Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Obito00:14:52
bardzo smutny00:40:33
Roszpunka1901:19:32
mrdear01:31:24
# poczciwy02:12:20

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

smsy mojego mężąDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam podejrzewam mojego męża napewno o zdrade emocjonlaną o fizyczna nie wiem choć widujemy się raz w tygodniu i weekendy bo reszte mieszka u mamy ponieważ ma tam prace. Jestesmy po ślubie rok a on nadal sie do mnie nie przeprowadzil bo nie może znalesc tu pracy. Nie wiem czy tam zacząl sie nudzić choć uważam ze nie jest mu źle ze mna, bo i posprzatam i ugotuje, co prawda też dużo pracuje ale z jego pensji starcza na rachunki i troche jedzenia. Seksu ma ile chce wszedzie jak chce to jego czasem "boli głowa" a myślałam ze facewtom to sie nie zdarza:( Jakiś czas temu przez pół nocy czułam wibracje w jego tel no i zajrzalam okazalo sie ze jakas nastolatka pisze sobie z nim i nawet wysyla zdjecia w staniku, zrobilam burze on twierdzil ze pisal bo sie nudzil i przeprasza juz nie bedzie, ze nie myslal ze to taka psychopatka i nacvhalna. To było jakis czas temu, wiedzialam ze ona jeszcze przez jakis czas bedzie pisac bo moj mąz potrafi ładnie zauroczyc przez smsy. Nawet czasem mi pokazywal co pisze. Ale ostatnio znowu zaczal sie dziwnie zachowywac, smsy w lazience itp moje podejrzenia urosły w nocy kiedy spał znow wzielam jego komorke, smsy wysylane oczywiscie wykasowane a od jakiejs panienki piekniutke smsiki najgorsze jest to ze pisala do niego tak jak ja go nazwalam jak sie poznalismy....:( Skąd znała to czule slowo zarezerwowane tylko dla mnie? Nie wiem co robić on mowi że to wciąż ta sama choć od tego czasu mineło może 5 miesięcy. Tłumaczy sie że ona zmienia nr i ciagle pisze i nie moze sie odczepic a on niby nic nie odpisuje... sama nie wiem mam zapisane te kilka nr. Może powinnam zadzwonić i sprawdzić czy odbiera ten sam głos??? Czuje sie strasznie choc wiem że tak naprawde nie mam zadnych dowodów. Wydaje mi się że serce mi pęka nie potrafie znieść tej myśli że sobie tak ładnie z kimś pisze a do mnie wcale. Proszę pomóżcie mi jakoś dobrą radą

chęć zemstyDrukuj

Zdradzona przez mężaopis ...od czego zacząć...Zdradzał mnie zapewne wiele razy ,tylko wcześniej nie zwracałam uwagi na szczegóły.Schowany fotelik do bagażnika,nie przyklejenie naklejki na szybie (dziecko w aucie),rozmowy telefoniczne na balkonie,usuwanie historii w tel i kompie.Sygnałów było dużo tylko ja ślepa byłam.Wyjechał do pracy do uk i zaczął się bawić na całego.... o dzieciach zapomniał ,zero pieniędzy ,prezentów ,rozmów ,życzeń urodzinowych nawet dzieciom nie składał... Rok trwało wywalczenie alimentów ,nauczenie się radzić ze wszystkimi obowiązkami,ogarnięcie całej tej sytuacji Ogarnięcie całej sytuacji.........tak jest ok ,poradziłam sobie .....ale no właśnie jest ale zostaje jakieś takie dziwne uczucie .....chęć zemsty .Okazja sama przyszła Niby nie jestem typem -wrednej su cz-ale nie mogę się powstrzymać.Wystarczyła by jedna rozmowa,-przykro mi ,nie chce z tobą być ,odchodzę...zawsze prawda jest lepsza niż kłamstwa...a kłamstw było bez liku.Zapłaci za każde kłamstwo wysoką cenę ,już nie ma żadnych uczuć tylko wyrafinowana strategia....

Jego była dziewczyna...Drukuj

Zdradzona przez mężaMoja historia jest jak pewnie setki tutaj innych,ale muszę to z siebie wyrzucić i mam nadzieję,że zanimpodejmę jakąś decyzje ktoś obiektywnie popatrzy i doradzi co robić.Nie jesteśmy małżeństwem,ale od 14 lat jesteśmy razem.Mamy 2,5 letniego synka.3 lata temu mo mąż tak go będę nazywać bo tak mi prościej pisać miał romans ,który odkryłam.Wybaczyłam pewnie tez nie miałam wyjscia za bardzo bo byłam już w ciąży no,ale mniejsza o to.Od tamtego czasu jesteśmy razem ,ale jest jakoś chłodniej mimo tego,że na pozór jest niby ok.Mamy jakieś wspólne plany ale nie ma już tej namiętności jak kiedyś.Ale to nie to jest najgorsze bo ja wiem,że cudowna bajka nie trwa wiecznie,że potem są zwykłe codzienne problemy i że jakoś umiałam sobioe to wytłumaczyć ,ze to już szare życie,ale chciałam w nim cały czas uczestniczyć.Kocham bardzo mojego męża i dlatego wiele rzeczy znosze.Dwa miesiące temu zauważyłam,że jego zachowanie zaczyna sie zmieniać i zaczyna mi przypominać sytuację sprzed 3 lat.Znowu zaczoł pisac duzo sms kiedy pytam z kim tak pisze to odpowiedz jest prosta ze znic zlego nie robi a telefon to kazdego prywatna sprawa,ze nie moge go kontrolowac.Zaczoł "pilnować"ze tak powiem telefonu,skrupulatnie usuwać archiwu GG wczesniej tego nie robil.Kiedy zapytalam wprost i powiedzialam,że widze że coś sie dzieje to powiedzial ze sie doszukuje ze tylko szukam powodów do klotni,że mam urojenia itd,itp.Ze nie mam prawa go osadzac dopoki czegos mu nie udowodnie.No i tak sie stalo ze nie usunol archiwumm gg glownie i tak pisze z telefonu ale akurat wtedy pisal z kompa.byla tam rozmowa j jego byla dziewczyna z przed nastu lat:)zawsze ja mial w kontaktach ale nigdy nie kasowal rozmow z nia byly raczej zdawkowe i zadkie typu zyczenia na świeta,urodziny ok nie mialam do czego sie doczepic.tym razem mam:)Pierwsza w ogole sprawa to to ze ta dziewczyna jest mezatka ma dwoje malych dzieci i bardzo kiedys kochala mojego meza z tego co sie doczytalam to nadal go kocha.wywnioskowalam z tej rozmowy ze widuja sie moze nie za czesto,ale sie widuja i caly czas pisza na gg w telefonach.Ona mu napisala ze go kocha ze bardzo teskni ze chcialaby z nim byc.zapytala go czy mu na niej zalezy a on jej na to ze musi z nia spedzic 24godz zeby jej odpowiedziec na to pytanie:)nie wiem sama jak to wszystko odbierac nie napisal jej ze ja kocha pisal niby ze teskni i jakies mile slowa ale wprost nie napisal ze ja kocha.Zastanawiam sie o co chodzi czy chodzi tylko o sex czy dopiero cos sie z tego wykluje czy faktycznie chce z nia pobyc zeby upewnic sie ze dobrze zrobi jak odejdzie odemnie?powiedzialam mu ze wiem:)ale w nerwach przez telefon .dopiero dzisiaj mam zamiar ruszyc temat bo nie bylo okazji mijalismy sie w drodze do pracy.rano tylko zobaczylam ze skasowal ta rozmowe z archiwum wiec wie juz ze ja wiem bo to przeczytalam.Ale mam to oczywiscie zapisane na kompie.Jak sie zachowac?co zrobic?

mija rok, a ja sobie nie radzęDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam wszystkich, choć bez uśmiechu na twarzy. Rok temu, zdzira mojego męża postanowiła, że to okrucieństwo jakie mi robili musi wyjść na jaw - czyli zrobiła co mogła żebym ja się dowiedziała o wszystkim. Przeżywałam wtedy to wszystko co tu piszą inne kobiety - szok, rozpacz, strach, przerażenie itp. Nasz staż małżeński to obecnie 21 lat, jedno dziecko mamy już dorosłae, drugie dorasta. Całe te lata uchodziliśmy za udane małżeństwo i mnie się też tak wydawało. Nikt z rodziny nie wie o tym co się wydażyło, dzieci też. A sama zdrada jakich wiele, koleżanka z pracy, zaczęło się to gdy umierała teściu, więc jego poczatkowo dziwne zachowania zrzuciłam na stres. Potem zaczęła ujawniać się bliższa znajomość z kolezanką z pracy, nie podobało mi się to ale były teksty: przesadzasz, nic złego się nie dzieje, tylko ciebie kocham, ona ma problemy w małżeństwie i nie ma z kim pogadać - o rany jaka ja byłam naiwna, miłość jest naprawde ślepa i to bardzo. Wyobraźcie sobie że ona przychodziła do naszego domu i udawała koleżankę, jakim trzeba być człowiekiem.I tak trwało to dwa lata. Powiem wam, że tak właściwie to nie odczuwałam że mnie nie kocha. Gdy wszystko wyszło na jaw oczywiście przepraszanie, odrazu twierdził że ona dla niego nic nie znaczy, że nigdy nie chciał być z nią, że popełnił wielki błąd z którego nie umiał się wydostać, bo gdyby jej powiedział że to koniec to ona by mi wszystko powiedziała, a ja zawsze mówiłam że go napewno wywalę. Twierdzi że nigdy jej nie obiecywał że mnie zostawi i będzie z nią. Nie wiem czy moge w to wszystko wierzyć. Cały czas się stara (choć dla mnie troche za mało), gadam mu na ten temat właściwie codziennie i prawie zawsze przy tym płaczę - wylałam już morze łez - a on cierpliwie to znosi zawsze powtarzając że nie wyobraża sobie życia bezemnie, że mnie przeprasza i chce być tylko ze mną. Boję się tak bardzo że to się powtórzy- bo dużo czytam że to się powtarza- że nie potrafie sobie z tym wszystkim poradzić. Gdy zaczynam myśleć tak spokojniej to pojawia się myśl typu - a jak on cię nadal oszukuje, a jak znowu to się stanie. Byliśmy razem również w poradni małżeńskiej chyba z pięć razy, ale mi jakoś to nie pomogło. Czy są wogóle jakieś związki, którym się naprawde udało to przetrwać i odnaleźć szczęście. Czy wogóle można sobie poradzić z żalem w sercu, zwłaszcza, że zawsze starałam się być dobrą i tolerancyjną żoną. Czy zdradzacze zasługują na wybaczenie.

Mój mąż...Drukuj

Zdradzona przez mężaNie wiem co o mnie pomyślicie... Nie wiem też co i jak robić. Jestem z mężem 5 lat. Nie napiszę tu o jednej zdradzie ale o kilku... Nie wiem od czego zacząć... Jak byłam w ciąży dowiedziałam się że mąż ma kochankę, spotkałam się z nią, była to 17-letnia narkomanka. Były kłótnie, itd. Ale wiadomo ciąża, więc zostalam. Poza tym byłam pewna że z nią skończył. Gdy byłam w szpitalu rodzić dziecko dowiedziałam się że on w tym czasie był z nią u nas w domu! To zniszczyło nasz związek, miałam też poważne problemy z depresją poporodową, nie chciałam mojego dziecka, długo leczyłam się u psychologa, lecz dziecko pokochałam w sumie dopiero w wieku 2 lat. Wiem, że to nie wina mojego synka, ale dowiedziałam się że tak często działa psychika kobiety w podobnej sytuacji. Ale miałam pisać o zdradach.. Potem było już tylko gorzej. Co jakiś czas dowiadywałam się że się z kimś przespał, nie były to romanse, raczej jednorazowe przygody... Nigdy się do niczego nie przyznał. W międzyczasie dowiedziałam się że wydzwaniał do mojej koleżanki i próbował się z nią umówić. Rok temu dowiedziałam się że spotyka się 16-letnią dziewczyną, razem z dwoma innymi kolegami! Dla mnie zakawa to na pedofilię. Zaraził się od niej chorobą weneryczną, którą zaraził mnie. Musiałam się leczyć parę miesięcy. A co by było gdyby to był HIV? Nienawidzę go. Zapytacie czemu go nie zostawiłam... Nie wiem. Miłość już dawno minęła. Nie miałam pieniędzy na utrzymanie, bo w ciąży rzuciłam pracę, więc to też było przyczyną. Teraz zaczęłam pracować, choć jeszcze nie zarabiam dużo, to myślę że może dałabym radę się utrzymać. Ale dalej z nim jestem. W sumie od czasu tamtej choroby na niczym go nie złapałam.. Ale nigdy mu nie wybaczę tego co było... Będąc z nim, czuję się jak szmata... Nie wiem jak mam odejść.. Parę razy próbowałam. Ale po prostu nie umiem znieść samotności, najgorsze są wieczory. Nie mówcie żeby zająć się jakimś hobby, bo w stresie nie potrafię, albo żeby wychodzić, spotykać się ze znajomymi, bo po prostu nie mam jak.. Pytam osób, które mają już takie rozstania za sobą, jak to zrobić?

już sama nie wiem...Drukuj

Jesteśmy razem od 5 lat, mieszkamy wspólnie od 4. Początki, jak to zwykle bywa, były sielankowe - wyznania, setki rozmów na każdy temat. Jednak musiał nadejść ten czas, kiedy wkrada się w to bajkowe otoczenie codzienność. Nie mogę powiedzieć - nie było źle, potrafiliśmy wzajemnie się zrozumieć. Oboje zostaliśmy w przykry sposób doświadczeni przez życie i być może to nas tak połączyło. W pewnym momencie zrobiłam najgorszą rzecz jaką mogłam sobie zrobić - małymi kroczkami zerwalam kontakt z większością znajomych. Nie wiem czy uznałam, że on wystarczy jako powiernik, czy byłam czymś zaślepiona. On był jednak mądrzejszy - nie zrezygnował z ani jednego kolegi. Muszę dodać istotną rzecz- jest raczej typem domatora, którego ciężko wyciągnąć gdziekolwiek, choć wcześniej sprawiał inne pozory. Nagle doszło do sytuacji, że zaczął wychodzić z kolegami napić się, odreagować itd. Nie mogę powiedzieć, że było to częste - raz na miesiąc. Problemem stało się to, kiedy wracał. Początkowo spoznial się godzinkę lub dwie, z czasem jednak przedłużyło się to w parę godzin, potem wracał rano pijany, aż wreszcie doszło do tego, że zniknął na 3 dni a potem na tydzień. Rozmawiałam z nim o tym, mówiłam, że nie zabraniam mu spotkań z kolegami- niech mnie tylko nie okłamuje i jeśli mówi, że będzie w domu o godzinie x to tak powinno być. Oczywiście na moje zarzuty, że robi Bóg wie co przez te godziny a zabrać mnie ze sobą nie chce, odpowiadał, ze to zwykłe męskie pogaduchy. Istotne jest także, że na moje pytania gdzie był, odpowiadał, że nie pamięta. Raczej mu wierzyłam, że nie było tam innych kobiet, bo przecież poza tymi eskapadami raz na jakiś czas, był w sumie dobry, dzieliliśmy się obowiązkami i nie było źle. Nie wiem czy logicznym następstwem było to, że czułam się samotna. Kiedy on łaził po nocach, ja płakałam w poduszkę i czułam jak zalewa mnie gorycz i żal do samej siebie, że na to wszystko pozwalam. Kiedy jednak słyszałam jego tłumaczenia i przeprosiny to uchodziła ze mnie złość, bo to przecież normalne, że nie zawsze jest idealnie. Ta samotność i żal do samej siebie zaczęły we mnie narastać, on twierdził, że wyolbrzymiam. Nagle dostałam pracę, której bardzo pragnęłam. W związku z tym musiałam pojechać na kilkutygodniowe szkolenie, mordercze wręcz. Tam zaczęłam dostrzegać, że nie zasługuje na to, by być traktowana jak worek bez uczuć, któremu nie należy się nawet wspólny spacer. Wtedy, o zgrozo, dostrzegł tą moją rozpaczliwą prośbę o trochę zainteresowania instruktor. Muszę dodać, że urzekająco przystojny. O naiwności! Myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi. Ktoś mnie wreszcie po prostu słuchał! Szkolenie zakończyło się a ja wróciłam do domu z wiarą we własne siły i przedswiadczeniem, że tak, ja też mam prawo być smutna czy słabsza niż zwykle. Oczywiście co zastałam? On jeszcze pijany a w domu istny syf. Przelała się we mnie czara goryczy i postanowiłam zakończyć ten toksyczny związek. Tak więc zrobiłam, on się wyprowadził a w międzyczasie odezwał się instruktor. Spytał czy może mnie odwiedzić a ja pełna dobrej energii zgodziłam się. Można by rzec, że szybciutko się pocieszylam- ale przeżyłam wtedy najwspanialsze chwile i najlepszy seks w życiu. Nie wiedziałam, że jestem zdolna do takiej namiętności. Nie ludzilam się jednak, że coś z tego będzie, gdyż dzieliła nas pewna odległość. Z drugiej strony, ta ilość oksytocyny, która obudziła sie we mnie, spowodowała, niestety, zauroczenie. Niefortunnie jednak, przebudził się mój były - płacz, zgrzytanie zębów i "wróć, ja zrobię dla ciebie wszystko". Znów nie wiem, czy bałam się samotności i pustego domu, bo przecież znajomości w większości zakończyłam, ale zgodziłam się na powrót, gdyż urzekł mnie swoimi staraniami. Jakby było mało zawirowań, to on dowiedział się o instruktorze i nie docierał do niego fakt, że, choć krótko, to nie byliśmy razem. Rozpętała się burza- zadzwonił do niego, zaczął straszyć sądem najwyższym, poprzez siekierę, na Bogu kończąc. Najgorsze jest to, że instruktor wszystko mu wyśpiewał. WSZYSTKO. w tym momencie brak mi słów, poczułam się upokorzona, wręcz zrównana z ziemią. On jednak uznał, że chce mi wybaczyć, nie wiem czy słusznie czy nie... Życie toczyło się dalej, on ukrócil swoje wypady a ja chyba zaleczylam rany. Jednak ostatnio znów jest coś nie tak, co raz częściej pije, co prawda nie znika na parę dni, ale nigdy nie jest punktualny. Przychodzi z pracy (a w ciągu dnia mijamy się) późnym wieczorem, kiedy już nie możemy zbyt dużo czasu poświęcić na rozmowy, i jest jakiś nieobecny. Włącza komputer i coś sprawdza, robi milion innych rzeczy a ze mną jakoś nie bardzo ma ochotę na rozmowę - nawet te pół czy godzinę dziennie. Czepia mnie się o wszystko "zapomniałaś kupić xxx!!!", w ogóle już nie angażuje się w dom, przestał sprzątać nawet po sobie. Ciągle twierdzi, że na pewno mam jakiegoś faceta na boku, bo rzadko się kochamy. Ale jak ja mam iść z nim do łóżka, kiedy on nawet nie wie czym ja się zajmuje na codzien w pracy? Nie wiem co mam robić, czy ciągnąć to dalej, a może to wszystko to moja wina? On twierdzi, że mnie kocha, czasami to widać, ale mi już nerwy szwankuja. Piszę do Was sama nie wiem dlaczego. Nie umiem sobie pomóc. Wysyłając do Was moją historię, czekam na niego- nie wrócił po pracy do domu. Z góry dziękuję za przeczytanie.

o co chodzi?Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęMoja byla ostatnio powiedziala mi ze bardzo mnie kocha ale jest z innym bo on daje jej sczescie. I teraz nasowa mi sie pytanie: czy mozna zakochac sie w innej osobie nadaj kochajac bylego chlopaka?

MalinkaDrukuj

Zdradzona przez mężaSwoją zdradę opisywałam już ok. 2 lat temu, ostatnio zaktualizowałam mój wątek - "opakowania po gumkach", bo wiele się od tamtego czasu zmieniło, a ja chciałam poznać Wasze opinie i uzyskać bezcenne rady, gdyż chyba dorosłam do decyzji o zakończeniu związku (co na pewno nie nastąpiłoby od razu - jesteśmy małżeństwem 5 lat, ale mogę już przecież zacząć zbierać po cichu dowody). I dlatego znów chciałam wiedzieć, co sądzicie o tym, co ostatnio zaobserwowałam, a co wydaje mi się znów nie być tylko i wyłącznie moją paranoją... Tak jak ostatnio napisałam w jednym ze swoich wątków, mój mąż pojechał w minioną sobotę sam na jeden dzień z nocowaniem do teściów, oficjalnie, by zabrać stamtąd parę naszych rzeczy i "pogrzebać" przy aucie. Mówił, że wróci "tak po obiedzie", kiedy dzwoniłam do niego ok. g. 14, stwierdził, że "już niedługo wyjeżdża", a przybył do nas dopiero po 18... Od razu zaznaczając, że mamy się z synkiem ubierać szybko, bo on chciałby zaraz, abyśmy wszyscy poszli na spacer. I podczas tego naszego szykowania się, a jego wypakowywania rzeczy, zauważyłam, bo ściągnął swoją koszulkę, że na prawym ramieniu jest jakby mocno podrapany - najpierw przyszła myśl, że to może od torby, albo sam sobie to zrobił drapiąc się, ale nie wiem dlaczego od razu doznałam jakiegoś przeczucia, że to... od panny lekkich obyczajów (o kontakty z takowymi podejrzewam go nie od dzisiaj, mając tylko poszlakowe dowody, ale dzisiaj jestem juz niemal pewna, sadzilam tylko ze juz z tym skończył...). Gdy wyszliśmy już na wspomniany spacer, w połowie drogi zauważyłam z kolei, że na lewej stronie szyi ma malinkę, zaczerwienienie małe, na którym widnieje jakby ślad od błyszczyka - a wiem, jak taki ślad wygląda, bo często stosuję ten kosmetyk, tyle, ze tamtego dnia nie, bo był upał, wyciągnelam od niego też, że nie odwiedzał nikogo ze znajomych podczas pobytu u teściów, a sama tesciowa, nawet gdyby pocałowała go w szyję (tylko jakim cudem ;P), to nie używa szminek, ani błyszczyków. I to jego zachowanie wtedy - taki był słodki, cały czas mnie przytulał, aż za bardzo, zabrał jescze ze sobą aparat fot., by koniecznie porobić zdjęcia rodzinki, co też odczułam jako dziwne dla niego, że tak po prostu, ma silną, natychmiatową potrzebę uwiecznienia nas razem, przytulających się. Po powrocie do domu, oczywiście cały czas nie mówiłam mu o swoich myślach, nic nie dałam po sobie poznać, kiedy mały zasnął, W. znowu zaczął się do mnie kleić, widziałam, że ma łzy w oczach (to u niego było częste w kontekscie tego, o co go podejrzewałam zawsze). Co o tym sadzicie, jak mam zbierać te dowody, moze znacie sposoby...

Zdradziłem i zdradzam...Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitam, chciałem opisać tutaj swoją historię zdrady, która wciąż trwa... Poznałem swoją żonę jakieś 3 lata temu, byłem po rozpadzie związku z dziewczyną, która mnie zdradziła ze swoim byłym chłopakiem - to był duży cios dla mnie, strasznie ogólnie potępiałem zdrade itd.. nigdy dodam nie zdradziłem z żadnych dziewczyn swoich. Ale wróćmy do sedna... po trzech miesiącach od poznania mojej żony oświadczyłem się jej, byliśmy bardzo szczęśliwi, że tak się stało i w ogóle... po roku się pobraliśmy, cudny ślub, który sami zorganizowaliśmy, piękna podróż poślubna, potem zmiana mieszkania na większe, lepsze - cudna sielanka... przynajmniej tak się wydawało jakoś, bo sam z perspektywy czasu wiem, że zależy mi na żonie itd.. ale są Kobiety, które działają na Nas bardziej inne mniej i moja żona jest w tej drugiej grupie - no ale się oświadczyłem, ożeniłem i miałem na dzieję, że z każdym dniem będzie lepiej... jednak jakoś po roku małżeństwa siedząc i nudząc się w pracy, wszedłem na jeden z czatów... i trafiłem na pewną dziewczynę dodam, zamężną... pisaliśmy ze sobą, wymieniliśmy się numerami telefonów... parę dni później napisałem do niej smsa, czy ona do mnie już nie pamiętam, w każdym razie zadzwoniłem, była miła ale zestresowana jakaś tym wszystkim ale miło Nam się pisało na czaterii bo pisaliśmy też ciągle będąc w pracy... potem w końcu wymiana zdjęć na maila i postanowiliśmy się spotkać... na początku niby się umówiliśmy ale znajdywałem powód żeby się nie spotkać... bo z jednej strony chciałem z drugiej wiedziałem, że nie powinienem... aż w końcu stwierdziłem, że chcę ja poznać, umówiliśmy się w centrum, późnym wieczorem, pamiętam, że był sierpień chyba, siedziałem w aucie czekałem, aż przyjdzie... i przyszła, zastanawiałem się, że sie nie bała itd.. przecież nie znała mnie poza rozmowami telefonicznymi , smsami czy mailami... wiadomo, ja wiem, że nic jej bym nie zrobił... no ale... nie ważne przyszła, piękna itd.. wsiadła i nastąpiło coś nie oczekiwanego, w sumie w smsach pisaliśmy o buziakach itd.. ale kiedy wsiadła po kilku minutach i zdaniach już się całowaliśmy itd... na początku niby zakładaliśmy, że to tylko parę spotkań itd... ale to już trwa rok, spotykamy się nie za często w sumie bo jej mąż podejrzliwy i zazdrosny, a ja też staram się "uważać" i wszystko staramy się planować choć zawsze może się coś zdarzyć, do tego Ona bardzo się stresuje spotkaniami ale ogólnie chcę się wciąż spotykać... w między czasie trwania mojego romansu z nią moja żona zaszła w ciąże, z kochaną bardzo uważamy itd... nie wiem jak to się stało, że się z nią spotykam i jakoś nie umiem przestać, niby próbowałem ale cieżko... ona mieszka z mężem, on dużo pracuje dobrze zarabia i ona ma wszystko co chce, poza takim drobiazgiem jak przytulenie itd.. a czego mi brakowało w związku z żoną, że mam kochankę nie wiem, zauważyłem ostatnio, że chyba się w niej zako****e i nie wiem co będzie, ciąża mojej żony, kochanka itd... wiem, że kochanka ze mną raczej nie będzie bo finansowo odstaje od jej męża i być może jestem jej kolejną fanaberią, choć wiem że z jej strony to nie jest też już zwykły romans, że też czuje coś więcej do mnie i nie wiem co radzicie, wiem, że wiele osób skrytykuje zdrade itd... sam nie sądziłem, że tak namieszam sobie w życiu i po co nie wiem - a teraz ciężko to przerwać, a przecież spotykanie z kochanką to wykradanie czasu, smsy ukradkiem pisane, rozmowy przez telefon tylko w ciągu dnia, bo wieczorem już nie ma jak raczej... widzę że takie coś nie ma sensu a ciężko to skończyć... masakra

zdradzal 6 miesiecy al od roku nie chce dac mi spokojuDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaTroche za duzo by pisac bo sprawa ciagnie sie juz od roku. Rozstalismy sie bo mial romans z kolezanka z pracy, notabene która poznałam pod pretekstem "zobaczysz ze to fajna kolezanka". nawet gdy sie rozstalismy nie przyznawal sie do zdrady. Przysiegal na zycie swojej mati ze nigdy by tego nie zrobil... ale byl na tyle idiotą ze przyznal sie naszym wspolnym znajomym. Zaszantazowalam go wiec ze jesli mi sie nie przyzna to ze bedzie mial ogromne kłopoty i uwieżcie MIAL BY! Przyznal sie wiec. nie mielismy pozniej jakis czas ze soba kontaktu... ja zczelam ukladac sobie zycie na nowo z kim innym, nagle pojawil sie ex i zaczal mieszac, prezenty, smsy, telefony... jednym slowem udalo mu sie popsuc cos co budowalam z kims nowym, wspanialym. Kiedy zwiazek sie rozpadl, tamten nagle zamilkl... nie bylo telefonow, smsów, nadal mnie oklamywal ze sie z tamta nie spotyka i nic miedzy nimi nie ma... po tym ciezkim roku, ona moze mi udowodnic ze spala z nim nawet w naszym mieszkaniu. I pragne tego bardzo, bo on znow przysiega na zycie swojej matki a majac taki dowód w rekach moge mu zagrozic ze pokaze to calemu swiatu jesli sie ode mnie nie odczepi.

CDN.Drukuj

Zdradzony przez żonę05,07 pisałem pod tytułem Proszę was o opinie. Otóż spotkałem się z "żoną" jak poszedłem po córeczkę.Moja "żonka" zadowolona szczęśliwa pewna siebie nie pamiętam kiedy ją taką widziałem widocznie nie dawałem jej tego co inny.Powiedziała mi że cytuje "NARODZIŁAM SIĘ NA NOWO". Co wy na to? Pozdrawiam.