Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witajcie
Moja historia ma początek w 2018 roku. Moja żona poinformowała mnie że kontaktował się z nia na messengerze jakiś daleki znajomy. Nic złego, nie zainteresowałem się tym szczególnie. Ot odezwał się to ok. Nie działo się nic złego. Za jakiś czas mój starszy syn dał znać, że mama jakoś dziwnie chowa przed nim telefon jak wszedł do pokoju. Zaczęły się kłótnie, chowanie telefonu, udowadnianie że tylko rozmawia przecież itd. Potem zaczęło się coraz gorzej, zmienianie haseł, kupowanie nowych kart sim do telefonu. Ja trochę "szpiegowałem" widziałem co się dzieje i stąd te kłótnie. Kiedyś przyznała się że spotkała się z nim na kawę. Cały cyrk ciągnął się trzy lata. Wpadała często na wysyłanych sms z innej karty co widziałem w bilingu. Messengera też potem mogłem podglądnąć (wiem nieetyczne) więc dochodziło do coraz większych spięć. Po trzech latach doszło do awantury ostatecznej w której pojechałem z żoną do typa i tam sprawę załatwiliśmy temat. Kontakt ustał. Był spokój absolutny. Tylko ja wracałem do sprawy w rozmowach z nią.
Po około 2,5 roku od zakończenia ich pisania typ próbował kontaktu z moją żoną przez znajomych z jej starej pracy. Kontaktu nie dostał a byłe koleżanki dały jej znać. Żona przestraszona powiedziała mi o tym. Typ nadal nie skończył i spróbował kontaktu przez jakaś wspólną znajomą. Dopytywał gdzie teraz moja żona pracuje. Znajoma dał mi znać żebym uważał bo typ szuka kontaktu do mojej żony a to jest straszny ku..... Zresztą powiedziała mi, że wie od niego że oni już kiedyś coś mieli z moją żoną... Kiedyś coś? Zaczęło się. Przycisnąłem żonę. TAK. Zdradziła mnie jeden raz w aucie typa. Podobno żałowała, płakała i nigdy więcej nic już nie było... Ja się załamałem. Żona zaproponowała terapię nawet na pierwszą pojechaliśmy. Ja jednak nie odpuściłem i zacząłem drążyć temat. Pojechałem do typa. Odbiłem się od drzwi ale zobaczyła mnie jego siostra, mieszkająca dom obok. Zaczęliśmy rozmawiać. I dowiedziałem się... Moja żona była tam częstym gościem. Po powrocie do domu zażądałem jasno wszystkich faktów. I CO? Moja żona po pierwszym okresie rozmów z typem zaczęła się z nim spotykać. Spotykali się u niego w domu, były wyjazdy w "krzaki". Oczywiście sex. Podobno robili to około 10 razy. Sam okres kiedy to robili to niecałe 2 lata. Dowiedziałem się od żony że omotał ją do takiego stopnia, że prowadziła podwójne życie. Dom, ja dzieci i typ. On pracował za granicą więc w Polsce był co 2-3 miesiące na kilka tygodni. Moja żona mówi, że ona sama siebie nie rozumie jak mogła wkręcić się w taką wyniszczającą relację. Ona spokojna, skromna i wstydliwa (taka jest) on starszy o 17 lat człowiek ze skłonnościami alkoholowymi, kawaler jak się później okazało amator cudzych żon. Dała się wkręcić w związek który ciągnęła w sumie 3 lata, z czego 2 lata z seksem. Zaczęła całą sprawę tylko dlatego, że niestety ja byłem całkowicie pochłonięty innymi sprawami niż dom i rzadko kiedy poświęcaliśmy sobie czas. Zdaję sobie z tego sprawę, że tak było. Rozmawiała z nim bo nie miała nikogo bliskiego. Dzieci dorosłe, ja zajęty. Wkręciła się tak, że zgodziła się na spotkania a w końcu na seks. Nie sprawiał jej żadnej przyjemności (wierze jej, znam jej temperament i oporność w tych sprawach) ale odmówić nie potrafiła tak potrzebowała z nim kontaktu. Lgnęła do niego a on ja wykorzystywał. Potem gdy rozmawiałem z jego siostrą dowiedziałem się że miał on całe stada kobiet. Ma niesamowitą gadkę, potrafi manipulować bardzo skutecznie. Wiem to bo rozeznanie robiłem dokładne.
Cóż więc słowem podsumowania. Pojechaliśmy na terapie podczas gdy ja wiedziałem o jednym incydencie bo ona skłamała ze strachu, bojąc się przyznać do więcej. Więc cała terapia psu na budę gdy zabrakło prawdy…
Mimo, że cała sprawa jest historyczna i ona nie ma z nim żadnego kontaktu od 2,5 lat cały syf wypłynął teraz. Ja jestem na samym dnie. Depresja, histeria, płacz ledwo zipie już. Ona mnie błaga o wybaczenie. Mówi, że dała się ogłupić, omotać, opętać i sama teraz z perspektywy czasu zastanawia się dlaczego to zrobiła i jak mogła być tak ślepa. Fakt jest taki że od 2,5 roku w domu u nas było dobrze, bardzo dobrze. Wtedy gdy to trwało były nerwy ona była innym człowiekiem, niszczyła ją ta sytuacja.
Chciałbym wybaczyć, jakoś się pozbierać ale widzę to przed oczami… Nie pojmuje jak ktoś kogo kocham i kto mnie kocha potrafił w coś takiego się zaangażować. Jesteśmy ze sobą od 30 lat z czego 25 po ślubie. Ona miała 17 ja 19 jak się poznaliśmy. Nigdy w naszym małżeństwie nie było zdrad. Ja jestem wręcz chorobliwi prawdomówny i brzydzę się fałszem i obłudą. Miotam się nie wiedząc co mam zrobić. Trudno po takim długim czasie wszystko rzucić. To było straszne, okropne, poniżające dla niej i dla mnie co robiła. Chociaż to było to było bardzo dawno i dawno się zakończyło nie wiem co robić. Wiem to moja decyzja ale pomóżcie
Właśnie tak się kończy zamiatanie sprawy pod dywan; gówno nieprzepracowane zawsze wypłynie i to ze zdwojonym smrodem;
Dałeś ciała; 2,5 roku to szmat czasu; już mógłbyś być w zupełnie innym miejscu emocjonalnie; niezależnie od tego czy z żoną czy bez niej;
Cały Twój wywód to nieudolna próba tłumaczenia jej świadomych wyborów w Twoich oczach;
Ufasz na słowo kłamcy? Dlaczego? Bo jest żoną? Słaby argument;
Niestety muszę Cię zmartwić; tak samo jak kłamstwem było, że jedn raz tak samo kłamstwem jest to, że seks nie był fajny; 10 razy się zmuszała do tego...Ty widzisz jak to brzmi?
Skoro od początku jej tłumaczenia na poziomie przedszkolaka typu, on mnie omotał, nie wiem jak to się stało przyjąłeś za prawdę objawioną to dlaczego miałaby się rzeczywiście nad tym pochylać głębiej? Powiem tak; ona nie potrafi wziąć odpowiedzialności za swoje czyny i wybory a Ty nie potrafisz wyciągnąć konsekwencji za brak tej odpowiedzialności i tyle; dlatego teraz jesteś w miejscu, w którym jesteś; i niestety będziesz nadal jeśli nie podejmiesz w końcu jakichś zdecydowanych kroków; inaczej dokonasz aktu samozniszczenia; co zamierasz? jakieś przemyślenia? co czujesz do tej kobiety? ale tak realnie co czujesz, nie pisz o przywiązaniu, tylu wspólnych latach itd. chodzi o faktyczne Twoje uczucia tu i teraz;
To może wyprowadź się na jakiś czas, odseparuj, daj sobie i żonie czas na to aby przemyśleć wszystko;
Jeśli dalej będziesz bierny to będziesz się tylko zapadać co raz niżej w tym bagnie emocjonalnym;
Kochasz? A może to przywiązanie? Jakieś uzależnienie?
Kochasz ją? Tą kobietę, którą jest dziś? czy tą, którą była jak brałeś ją za żonę?
Dlaczego teraz po kilku latach? Co się takie wydarzyło? Myślisz, że jest to wynikiem wcześniejszego wyparcia i zamiecenia sprawy pod dywan? Czy może coś po drodze się wydarzyło?
Co Was łączy materialnego i poza materialnego?
Sprawa nie miała miejsca 2,5 roku temu,(plus 3 lata trwania) Dla Ciebie zdrada zaistniała w momencie gdy się o niej dowiedziałeś.
Zona Cię oszukała gdy wypłynęła niby jednorazowa zdrada.I konsekwentnie kłamała przez cały czas do dziś .Czy już skończyła i wiesz wszystko? Właściwie wszystkiego co wiesz dowiedziałeś się sam. Typowe,zdradzający potwierdzi tylko to co sam już wiesz. Gdy się zaczyna planowo zdradzać to trzeba być przygotowanym na dzień"W" i mieć odwagę ponieść konsekwencje oraz mieć przygotowany plan awaryjny, bo zdradzany partner może nie mieć litości.Jego prawo. W tej chwili to Ty dyktujesz warunki.
Witaj bardzo smutny
Po pierwsze zamiotles pod dywan 2.5 roku temu zdrade a teraz konsekwencje... jak sie chce wybaczyc to trzeba dojsc najblizej prawdy jak sie da a jak sie widzi ,ze druga strona klamie to znaczy ,ze niczego nie zaluje ma Ciebie w doopie i ratuje wlasny tylek to naprawde jest proste.
Po drugie skad masz te pewnosc ,ze to juz koniec tego romansu bo ten klamca Twoja zona tak mowi serio wierzysz Jej?
I nie wierz w te liczby 10 , 20 i tak dalej. ( zreszta co za roznica czy 2 czy 10 ) i ze seks byl slaby ( byl odpowiedni ) jak sam widzisz im mocniej drazysz tym wiecej gowna wyplywa.
Po trzecie caly czas obwiniasz tego goscia ,ze nia zakrecil ,ze omotal itd. a Twoja zona to co nastolatka jest? Ma swoj rozum, omotal bo tego chciala i tyle. On Tobie nic nie slubowal nic nie obiecywal ...Ona tak.
A co moge Ci doradzic to co innym odejsc na jakis czas , odseparowac sie od Niej , sprobowac zyc bez Niej, a pozniej podjac ostateczna decyzje.
Jedna rzecz nie zamiataj juz tylko tego ponownie pod dywan bo to wroci ...WIEKSZE.
Po trzech latach doszło do awantury ostatecznej w której pojechałem z żoną do typa i tam sprawę załatwiliśmy temat. Kontakt ustał. Był spokój absolutny.
to wtedy skończył się romans czy zaczynał? Pojechała bez problemu, mimo że nie wiedziała co wiesz i jak się zachowasz? Boczniak był poinformowany i przygotowany?
Dlaczego żonie zaimponował stary dziadek? miała jakieś problemy w domu rodzinnym?
# bardzo smutny Nabierz przez np.tydzień odseparowania od żony dystansu, Tylko nie zapijaj szoku alkoholem w dużych ilościach bo to nic nie da, poza kacem. Posadź żonę przy stole ,daj kartkę, długopis i każ własnoręcznie (nie na komputerze) opisać dokładnie cały przebieg kontaktów *(także intymnych) z gachem, z datami przybliżonymi i zapowiedz że jak cokolwiek się nie będzie zgadzać z tym co wiesz, albo kiedykolwiek się jeszcze dowiesz, to Pani żona staje się w 5 minut byłą żoną wystawiona za drzwi.
Niech pisze pół dnia,i ma świadomość co oraz dlaczego robi. O nic nie pytaj w trakcie pisania,zostaw ja samą w pokoju.
Potem przeczytaj,nie komentuj,oceń i albo zostaw Panią ,albo wyp###ł za drzwi. Jak by co,masz w ręku dowód dla sądu.
Czy ona wyraziła żal,skruchę i zaproponowała jakieś ograniczenia dla siebie na przyszłość? Czy ot tak "chłopaki nic się nie stało"? Telefon,komp,media, konta bankowe,bilingi mają hasła których nie znasz?Lub nie masz stałego dostępu? Ona jest jak skazany,nie ma prywatności.Do odwołąnia , nie wcześniej niż za tyle ile trwał romans ,pisałeś o 3 latach,Ma boleć.
Nie szukała przygód nigdy. To jest wiadome, tylko że niestety sprawa po półrocznym gadaniu poszła dalej i przygoda sama ją dopadła. Nie usprawiedliwiam jej naprawdę
Usprawiedliwiasz ja naprawde.
Sama to moze dopasc Cie grypa albo sraczka ( ta nie zawsze sama ) ale nie romans.
Cytat
Niestety nie potrafiła mi powiedzieć wszystkiego z tamtego czasu bo się boi.
Bo bylo grubo bardzo grubo. Moze nawet rozwazala odejscie. a teraz duspko sie pali bo miales nie wracac do tego a wrociles.
W to,że seks był słaby to nie wierz, jakby był słaby to by nie było kontynuacji.
Myślę,że on miał z nią taki seks,jakiego Ty nigdy nie miałeś z nią. Przed kochankiem pozbyła się wstydu i ochotę miała na niego.
Pisałeś,że znasz jej temperament. No właśnie niby słaby a jako kobieta 40 + włóczyła się po krzakach jak małolata.
Ona tego chciała. Nie przerwała tego nawet po awanturach które robiłeś, a wtedy jeszcze nic nie wiedziałeś - mogła się wtedy wycofać - wybrała inaczej.
Teraz co napisze nie będzie miłe, ale jako kobieta 40 nie wyobrażam sobie robić loda 60 latkowi.
A tak w ogóle to skąd żona ma takie znajomości? Jesteś pewien,że on jej nie pukał jak miała 25 lat? Z jakiegoś powodu się odezwał.
Kiedyś na jakimś forum czytałam post zdradzonego męża, że żona w łóżku była wstydliwa, miała małe potrzeby itd. ale jak ja szpiegował to nagrał film z jej udziałem i kochanka.
Był anal, lodzik itd . Jak oglądał to wymiotował.
Do uslug
Aha i jeszcze jedno autorze skoro gosc to taki lovelas i rwal laski na peczki to skoro tak mocno przez kolezanki Zony chcial z Nia nawiazac znow kontakt to znaczy,ze bylo mu z Twoja zona dobrze ... to tak do przemyslenia jak znow Zona zacznie na tej "spowiedzi" kity zenic ,ze bylo im zle ze soba.
Wiem nie pocieszam ale nie od tego tu jestesmy.
Witaj autorze, przykre rzeczy opisujesz...
Jednak powiem tak, to minie... ochłoniesz, zaczniesz kalkulować będzie lepiej.
Mogę dać Ci radę, nie dochodź ile razy a już na pewno nie jak, nie pytaj jak było, nie usłyszysz prawdy, każda dodatkowa informacja będzie rozdzirać już i tak wielką ranę...
Jedyna prawda na jaką teraz możesz liczyć to fakt, że zdradziła, tego się trzymaj, więcej informacji nie próbuj zdobyć, chyba, że chcesz mieć jakieś dowody.
Udaj się do psychiatry, tak wiem... Dostaniesz pigułki, pomogą się wyciszyć.
Zostałeś mocno zraniony, teraz najlepsze co możesz zrobić to zatroszczyć się o siebie,
Powiem, Ci to co powiedziała mi moja Pani doktor, skup się na tym aby dożyć do jutra.
Na początek to wystarczy, z każdym dniem będzie lepiej.
Zacznij się ruszać, wyjdź do ludzi, wiem, nie masz siły ani ochoty, zmuś się do tego...
Nie siedź sam, nie bądź sam, utoniesz w myślach.
Jesteś pewien,że on jej nie pukał jak miała 25 lat? Z jakiegoś powodu się odezwał.
Dobre pytanie ... autor jest pewny ,ze to tylko jedna zdrada byla 2.5 roku temu ale czy na pewno? Bo skoro Wy jestescie razem od lat nastoletnich to skad Zona ma 17 lat starszego znajmoego ,ktory nie jest Waszym wspolnym znajomym.
Chociaż to było to było bardzo dawno i dawno się zakończyło nie wiem co robić. Wiem to moja decyzja ale pomóżcie
jak się Pan chcesz uspokoić, to wydaje mi się musisz Pan zwiększyć swoją perspektywę. troszkę szerzej spojrzeć na świat i dostrzec w nim inne problemy Pana wtedy wyda się mniejszy żona też się wyda "mniejsza" co zresztą będzie zgodne z prawdą. Pooglądać zdjęcia ofiar wypadków na przykład, albo dzieci zabitych w Gazie z pourywanymi kończynami? Albo na przykład zająć się czym innym jakimś angażującym zajęciem. Fizyczne jest dobre, fizyczne wyczerpujące zajęcia powodują że głupie myśli same ulatują z głowy i pojawiają się bardziej biologiczne - pełny talerz, odpoczynek... Jak człowiek jest wyczerpany to nie myśli o miłości innych głupotach.
" jeszcze gorszego może być" Np nagie zdjęcia w sieci,drugi romans, i nie mów że niemożliwe,bo niemożliwe to żeby kura kwadratowe jajko zniosła. Ona kłamała i to konsekwentnie.,na zimno i z rozmysłem.W szczerość to bym uwierzyła jak by pierwszym razem nie bajała o jednym ciupcianiu, a o 3 latach robienia z Ciebie rogacza bez przymusu powiedziała.
Namawiam Cię jednak na pisemne pełne wyznanie.Słowo mówione można twierdzić że źle zrozumiałeś ,nie dosłyszałeś, Za rok zapomnieć. Słowo pisane jest trudne do podważenia. A co ona ma lepszego do roboty niż próbować odzyskać zaufanie męża? No chyba z jej chęci są ograniczone i na pokaz.
3-4 strony papieru ?to tutaj więcej komentarzy zapisaliśmy.Ponadto jak będzie to pisała,czytała w czasie pisania i pisała dalej to do niej bardziej dotrze co zrobiła.Będzie ją bardziej bolało i nie będzie mogła uciekać w płacz,krzyk,itp.Jak napisze przeczytaj,oddaj ze słowami "za mało szczegółów" i niech poprawi.Ty stawiasz żądania.Realne i możliwe do spełnienia.Nie chce tego zrobić? Tam są drzwi.Ona Cię nie pytała czy ma zdjąć majtki.
Ty jej bronisz i nie chcesz aby ją bolało.Rycerzyk na białym koniu.A ona Cię dojechała i to przez 3+2,5 roku lojalna wobec niego ,nie Ciebie.Skoro on taki alkohol i babiarz to zbadaliście się na choroby przenoszone droga płciową? .I nie tylko na te główne ale i te mniej popularne. I nie łykaj że zawsze w gumce.Gumki też pekają. i są niewygodne. Przecież żona pieprząc się z nim pieprzyła się z kilkudziesięcioma jego partnerkami i kilkuset partnerami tych partnerek.
Nie no to już nie konfabulujmy. Sklep był nasz własny. Razem pracę zaczynaliśmy, razem kończyliśmy. Wtedy nie było nawet możliwości abym nie wiedział choć 5 minut co robi żona. Tak że tutaj się nie rozpędzajcie Z przymrużeniem oka
No spoko lepiej zadac o jedno pytanie za duzo niz za malo. Ty masz dojsc prawdy albo najbilzej jej jak sie da.
Ty masz dojsc prawdy albo najbilzej jej jak sie da.
tylko po co?
Nie wystarczy co już wie?
Żona, długo prowadziła podwójne życie, ma znaczenie czy zrobili to 10,20, czy 50 razy?
Chcesz się bardziej zdołować, to wypytuj, imho masz już dość informacji żeby podjąć jakieś działania...
Nie podejmuj jeszcze decyzji, ochłoń trochę.
Jak ona na to wszystko reaguje?
I że bała się przecież powiedzieć całej prawdy, zwłaszcza takiej
zapewne żeby Cię chronić...
Daj sobie czas, tak jak pisałem skup się na tym żeby przeżyć dzień.
Postaraj się odcinać jak najczęściej możesz, zajmij się czymś, wiem, że ciężko się skupić, proste prace, np remont jakiś itp... to pomaga, jest to praca fizyczna, wymaga skupienia, ale jednoczesnie nie wymaga myślenia zbytniego.
Po to zeby wiedziec co ma wybaczyc?
Po to zeby znow za kilka miesiecy/lat znow nie zaczynac zadawac tych samych pytan.
Przeciez ,ze Zona autora zdradzila wiedzial juz 2.5 roku temu a jednak bez prawdy ciagle stoi w miejscu.
Tak nie jest wazne czy 10 ,20 czy 50 razy se byzknela z kochankiem ale wazne jest aby zaczela mowic prawde w koncu.
Cytat
zapewne żeby Cię chronić...
A nie siebie czasem...
Cytat
tak, ale nie wdawaj się w detale, wypalą Ci się na stałe w pamięci,
Albo ciagle beda meczacym znakiem zapytania ... nie wiadomo ,ktora droga jest lepsza.
Autorze,
Jesteś w tym momencie zdemolowany psychicznie, wdeptany bezwzględnie w ziemie; to nie jest dobry czas na podejmowanie jakichkolwiek wiążących decyzji, ale też nie próbuj nic żonie obiecywać czy też deklarować; dziś to ona powinna główkować nad tym co zrobić abyś dał Wam szansę a z tego co piszesz to nie robi kompletnie nic poza nic nie znaczącymi słowami i manipulacją płaczem; czyny nie słowa; uwierz człowiek, któremu zależy na utrzymaniu związku/rodziny jest gotów naprawdę do wielu poświęceń i szukania rozwiązania wszędzie gdzie tylko się da;
Ona nie jest w stanie poznać tego uczucia to fakt, ale nawet nie próbuje zrozumieć, nie próbuje się wczuć w Twoją rolę w to co możesz czuć i jak się czujesz;
Zauważ jedną rzecz; na pytanie jak ona reaguje piszesz, domniemam, że wyczerpująco i prawdę; że płacze, przeprasza, wyraża żal itd; wszędzie tylko ja ja ja;
a czy zapytała Cię co Ty czujesz? czy pytała co teraz zamierzasz? czy zapytała co może zrobić abyś dał Wam szansę? czy zapytała jak może spróbować odbudować Twoje zaufanie? czy ma i podała jakiś plan próby odbudowy tego wszystkiego? Odpowiem autorze za Ciebie; na wszystkie postawione pytania NIE!
Dlatego powinieneś co najmniej odsunąć się od niej emocjonalnie a najlepiej gdzieś wyprowadzić na jakiś czas, pobyć sam a jej dać pole do wykazania się; będziesz mógł ją obserwować trochę z boku; jej czyny i działania, nie słowa; jeśli takowych nie będzie to będziesz mieć sprawę jasną i przynajmniej w jakimś stopniu poznasz jej intencje;
Padło pytanie, dość ważne, które pominąłeś;
W jakim domu wychowywała się Twoja żona? Jak wyglądały jej kontakty z rodzicami, z ojcem? To bardzo ważne pytanie a odpowiedź może determinować jej aktualną postawę i postępowanie;
Nie wiesz nic. Jeszcze nic. Co bys nie napisał w obronie swojej zony nikt normalny nie uwierzy ze znudzona mężatka majaca ponad dwuletni plomienny romans zdradzila Cie tylko 10 razy. Zwlaszcza ze przezywala z nim cos czego nie przezywala z Toba. Smutne ale lrawdziwe. I tak jak juz napisano robila z nim o wiele wiecej niz z Toba. Do tego ten koles oficjalnie o tym opowiadal... I na prawde tlumacz sobie jak xhcesz ale 2.5 roku to nie jeden przypadkowy raz. Te jej tlumaczenia sa na poziomie smieszne/zalosne . Podobalo jej sie to chciala tego i to robila. Mysle ze nie trudno bedzie Ci sie dowiedziec prawdy chociazby z otoczenia Twojej zony. O ile chcesz tej prawdy i pitrafisz sie z nia pogodzic. To co wiesz teraz to wierzcholek gory lodowej...
Autorze,
Wiem, że w tej chwili jesteś bardzo wzburzony emocjonalnie a to co czytasz jest cholernie niewygodne i bolesne; to normalne; nie broń się przed tym; konfrontacja z brutalną prawdą jest jedyną drogą do tego abyś sobie z tym poradził; innej nie ma; uwierz mi usunięcie wątku nie zmieni Twojego bólu i cierpienia, nie uciekniesz od tego; nie przykryjesz się kołdrą i problem nagle zniknie; bo odbieram Twoją prośbę jako próba ucieczki od prawdy, usiłowanie jej zagłuszenia w sobie i wyparcia; nie podążaj tą drogą;
Kasowanie wątków jest niestety niemożliwe;
Coś Wam wyjaśnię ,choć zapewne to dobrze wiecie.Najlepszymi ekspertami Policji d/s włamań są byli złodzieje. Ja zapewne ekspertką nie jestem ale co nieco wiem.To że aby zdradzać i nie zostać złapanym trzeba myśleć (jak wszędzie i przy wszystkim co się robi). Wchodząc w zdradę trzeba wiedzieć co się ma do stracenia. Trzeba mieć plan na moment wpadki.I na dalej. Miedzy innymi my kobiety uruchamiamy płacz,rozpacz, łzy leją się strumieniami a kątem oka patrzymy czy przynosi to pożądany skutek..Już godzina płaczu przy delikatnej cerze spowoduje opuchnięcie oczu i plamy na twarzy. Pamiętacie film Kiedy Harry poznał Sally z Meg Ryan gdzie udawała orgazm w knajpie? Jak taki okrutny mężczyzna może tak dręczyć bezdusznymi pytaniami biedną kobietę? Przecież ona musiała zdradzić.A teraz zagrożona konsekwencjami wykręca się tak jak jej partner pozwoli.Wyjaśnienie jednego szczegółu czasami demaskuje pięć innych kłamstw ,ale unikajmy szczegółów bo one dołują.po co poznać prawdę. Dlatego zdradzający unikają wszelkich szczegółów i w ogóle odpowiedzi poza banałami i żalem..Jak się decydujesz na rozwód to rzeczywiście nie ma to znaczenia.,jedna zdrada i wypad na krawężnik Ale jak masz ewentualny zamiar wybaczyć to drąż temat. A jej spisanych wyjaśnień nie musisz czytać dziś .możesz to zrobić gdy będziesz w stanie to zrobić. Przewaga nad przesłuchaniem.Gdzie np.zacznie opowiadać o wyjątkowym orgaźmie z kochankiem i Ty pękniesz albo zwymiotujesz.. To wszystko dotyczy też zdradzających panów. Równouprawnienie.Trzeba wiedzieć z km zdradzać,trzeba zapewnić sobie alibi i wytłumaczenie.Bo zawsze można mieć banalną stłuczkę i jak wytłumaczy się mieszkanka Łodzi ze swojej obecności w Warszawie (kochanek) gdy miała jechać na konferencję w Krakowie?
Sorry za off-top.
Pani zdradzała najpierw rok mentalnie a jak już dojrzała to i fizycznie dwa lata z niezbyt atrakcyjnym panem. Czasami atrakcję chowa taki mało wyjściowy facet w spodniach a zapewne tyle jego partnerek wiedziało dokąd i po co idą.Po kiepski seks? Nie obrażajcie swojej inteligencji. Tak że nie skreślajcie go bo może odżyć. i w ostatnim akcie przedstawienia pojawić się na scenie. Uparcie szukał tej żony mimo że miał gadane i wiele innych panienek. A jednak uparcie polował na nią. Dlaczego? Chyba była dobra w te klocki.Lepsza z nim niż z mężem. Czasami mężczyzna i kobieta dobierają się w łóżku wyjątkowo i mimo ze dla innych to niezrozumiałe, ona jest dla niego ,a on dla niej .wyjątkowy.On będzie pił,bił ją ,a ona będzie mu wierna jak suka.(sorry) bo w łóżku jest bogiem. Różnica wieku tu nie ma znaczenia.
Byłam brutalna ale nie miałam zamiaru nikogo obrazić.
No i wlasnie prosba autora o usuniecoe watku pokazuje to o czym ostatnio mowilismy w innym watki kiedy obwiniano tu piszacych, ze atakuja tych ktorzy zostaja po zdradzie i dlatego ci drudzy nien chca tu pisac bojac sie tych atakow.
To nie atakow sie boja ale konfrontacji z brutalna, niewygodna prawda.
Autorze doskonale rozumiem Twój ból oraz wewnętrzny konflikt moralny, który przeżywasz. Gdyby nie było dzieci doskonale obaj wiemy co byś zrobił. Pomysł ze spisaniem przez żonę wszystkiego na papierze, które to zeznania zlikwidują wszystkie znaki zapytania w Twojej głowie to jedyna słuszna droga, która może wasze małżeństwo jeszcze uratować. Przed pisaniem uprzedz żonę, że wszystko zweryfikujecie na wariografie. To pomoże jej wyznać w końcu całą prawdę. Bo rację mają Ci, którzy Ci tłumaczą, że żeby wybaczyć i pójść dalej, razem bądź osobno, to TRZEBA wiedzieć co wybaczasz i z czym się godzisz
"To nie atakow sie boja ale konfrontacji z brutalna, niewygodna prawda"
E tam, ta "niewygodna" prawda jest wiadomą od samego początku. Zdradziła i kropka. Nie ma co się oszukiwać, że osoby mające "romans", nie wiedzą co robią Wiedzą i to doskonale.
Wszystko zależy od priorytetów, którymi każdy z Nas kieruje się we własnym życiu. Od ich ponownego przewartosciowania, bo żyjemy na tym świecie krótką chwilę, mgnienie oka. Czasami warto, a czasami nie warto dać drugą szansę. Wszystko zależy od tego, co dla Nas zdradzonych, znaczy pojęcie "mniejszego zła", bo wyjścia z tej sytuacji, dzięki któremu wszyscy będą maksymalnie szczęśliwi NIE MA.
Trzeba tylko pamiętać, że lepsze jest wrogiem dobrego, a odejść można w każdej chwili.
Żona wielokrotnie mi mówiła żebym poświęcił jej i domowi więcej czasu. Słyszałem to ale nie docierało to do mnie i tego nie zmieniałem, byłem w swojej izolatce do późnej nocy.
Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów – powiedział kiedyś Albert Einstein.
Cytat
Chciałem od Was trochę wsparcia, takiej pomocy jak to przetrwać,
i to dostajesz, nie ma na to pigułki, trzeba to przetrwać, każdy jest inny każdy inaczej to znosi.
Nie ma uniwersalnej metody, napisałem Ci jak możesz to przetrwać, jak w moim przypadku to zadziałało.
Większość, która tu pisze przechodziła przez to samo piekło co przechodzisz Ty, dostajesz od każdego pomoc na bazie jego własnych doświadczeń i setek podobnych historii do Twoich.
Niestety wypierasz prawdę, a prawda jest okrutna. ONA Cię zdadziła i nic już tego nie zmieni...
To już się stało,
Chcesz wybaczyć?
To najpierw skonfrontuj się z PRAWDĄ!
Żeby wybaczyć musisz to zaakceptować... i wiedzieć co wybaczasz.
Teraz to nie jest łatwe i jeszcze długo nie będzie. To jest normalne, proces leczenia nie trwa 2 dni...
Ty oczekujesz tutaj jakiejś magicznej metody jak pójść dalej, nie ma czegoś takiego.
Zacznij od pytań:
Dlaczego to Ciebie tak mocno dotknęło?
Dlaczego ta zdrada tak mocno zabolała?
Co czujesz?
Później zadaj sobie pytanie, czego w tym momencie potrzebujesz, zastanów się i to zrób.
To się nazywa zajęcie się sobą i realizacja własnych potrzeb, to proces do zdrowienia i uodporniania się na tę chorobę.
Piszesz, że nie chcesz jej zadręczyć, daj sobie czas, to minie, to jest normalne, a ona musi to znieść.
To Wy oboje zrobiliście miejsce w Waszym związku dla tej trzeciej osoby, jednak to ona drzwi otworzyła i go wpuściła.
Oczekiwałeś wsparcia? ok, rozumiem; gwarantuję Ci, że jak się jutro obudzisz to wszystko będzie już dobrze a to co się wydarzyło to nie bierz sobie tego do siebie, nic nie znaczące 2,5 roku. Żyj dniem dzisiejszym i doceniaj szczęście, które masz. O takie coś chodziło? Czujesz się lepiej? Powodzenia!
Autorze musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czego Ty właściwie chcesz i czego tutaj szukasz.Głupie "poklepywanie" po plecach nie rozwiąże Twoich problemów.
I teraz najważniejsze.Twoja żona zdradzała bo tego właśnie chciała.Nie kochała Ciebie,nie krzywdzi się osoby którą się kocha.Nie słuchaj tych opowieści jak było jej z nim źle.Kto przez ponad dwa lata kontynuje romans w którym "nic nie działa"
Autorze chcesz pocieszenia?Musisz zrozumieć,że czasami trzeba upaść na samo dno ,żeby otrzepać spodnie i ruszyć dalej.
Bez 100% prawdy nie ruszysz dalej.Znając wszystko jesteś w stanie zdecydować czy chcesz to "rozpracować".
Pamiętaj, że same chęci nie dają gwarancji pojednania.Nie każdy jest w stanie wybaczyć zdradę.Ty jesteś?
No to gość otrzymał pomoc - następny pacjent proszę.
Apostata no to prosze Ty daj autrowi jakas skuteczna rade taka aby sie nie obrazil, uzyskal odpowiedzi na nurtujace go pytania a zarazem nie bylo to zamiatanie pod dywan.
Z reguly wpadasz , krotka szydere zapodasz i tyle. Daj te skuteczne rady bo chyba jestes tu tylko dla beki i poprawy sobie humoru bo takie odnosze wrazenie.
Czas... czas załatwi sprawę. W ten czy inny sposób.
Potrzebujesz czasu. Ochłonąć. Emocje I negatywne uczucia muszą opaść. Wtedy dotrze do ciebie prawda
Prawda o tym w którą stronę chcesz pójść.
Kontynuować małżeństwo czy je zakończyć.
Teraz wszystko o czym myślisz, jak myślisz to ułuda.
Ile czasu? Nie wiem. U każdego to inaczej płynie.
Pół roku. Rok. Dwa lata? Gdybanie.
Taka jest prawda.
Co ja myślę? Widzę?
Jeśli jest to ci potrzebne( bo obecnie tu jestem traktowany jak tyfus )
Myślę o ile Twe obserwacje o których piszesz są realne to:
Ona rzeczywiście się pogubiła. Ty ją zaniedbałeś w jakiś sposób i powstało to co było.
Żałuje, zrozumiała, pracuje nad naprawą- piszesz że już długo jest bardzo dobrze.
Oczywiście może być tak wyrachowana i udawać- aż tyle czasu? Na to już nie ma rady. Czas pokaże.
Ja bym został, zaryzykował.
Co stracisz? Ew. Rok dwa. Co zyskasz: nowych was. Nowy stary związek.
Tylko nie zadręcz jej pytaniami, pretensjami. Bo każdy człowiek ma swoją wytrzymałość. Jednak nie może być tak że nie przepracujecie i nie wyjaśnicie wszystkiego. Bo pytania cię zadręczą.
Tak więc daj sobie trochę czasu.
Trudne. Ale tylko na początku.
Tydzień dwa miesiące. Dwa i samo pójdzie. Powoli a potem szybki i łatwo
Jeśli jest to ci potrzebne( bo obecnie tu jestem traktowany jak tyfus Uśmiech )
Sam sobie taką etykietkę nadałeś i tylko na podstawie tego, że nie zbierasz poklasku dla formy (celowo pomijam cel) Twojego ułożenia sobie życia;
Autor wydaje się przestraszył sam siebie; dobiła go prawda; i nie jest to absolutnie spowodowane reakcją userów jakoby atakowali kogokolwiek; to tak naprawdę nic innego jak nadawanie swoim lękom znaczenia z zewnątrz; próba usprawiedliwienia siebie jako biernego bo w oczach niektórych taka postawa jest mniej szkodliwa niż cholernie bolesna bądź co bądź, ale konfrontacja z brutalną prawdą; jakkolwiek ta historia dla autora się nie zakończy czy rozstaniem czy trwaniem to powinien zrozumieć jedną rzecz - aby ruszyć dalej MUSI podjąć rękawice i rzucić wyzwanie rzeczywistości, z którą przyszło mu się mierzyć; innej drogi nie ma; wszystko inne jest ucieczką zwieńczoną wyparciem wcześniej czy później a to już tylko droga do nieszczęśliwej reszty życia;
Autorze, jeśli jeszcze czytasz - dopóki nie zrozumiesz, że za swoje samopoczucie, swoją wartość, swoje szczęście, ale również i odwrotnie - nieszczęście, smutek, niskie poczucie wartości itd jesteś odpowiedzialny tylko Ty dopóty będziesz się kisił w tych niszczących emocjach; sam czas oczywiście ma znaczenie, ale sam nie spowoduje, że wszystkie nieszczęścia miną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki;
Tak jak już wcześniej napisałem byłem w swoim domu panem, którego NIE MA. Praca a potem różne inne sprawy i tak dzień w dzień do nocy. Nawet jak byłem w domu to w swoim azylu za zamkniętymi drzwiami z muzyką na max, komputerem i książkami. Żona wielokrotnie mi mówiła żebym poświęcił jej i domowi więcej czasu
no to twoja wina koleś i to w dużym stopniu.
Cytat
Chciałem od Was trochę wsparcia
to już masz trochę odpowiedź, zawiniłeś więc znajdź ukojenie w tym że ta zdrada była wywołana w dużym stopniu twoim zachowaniem możesz przenieść na siebie część odpowiedzialności za to co zrobiła Twoja żona, a oprócz tego jest wiele metod które już tu padły, nie myśl o tym, nie zadręczaj się i znajdź sobie po prostu coś do roboty, jest zima to trudno ale jakieś wyczerpujące fizyczne zajęcia proste prace wdomu jakiś wyczerpujący sport to by Ci dobrze zrobiło, i sobie z domu wyjść bo natura ma działa uspokajająco. pigułek raczej nie łykałbym, ani alkoholu a żone przypytałbym od stóp do głów dopiero na zimno po uspokojeniu się przemyśleniu i zrobieniu sobie szczegółowej listy do maglowania jej.
Autorze, jest tylko jeden jedyny uzasadnioniony powod wybaczenia zdrady - ze zdrada zmieni ta osobe ( ktora zdradzila ) na lepsza tak ogolnie, jesli to mozliwe w relacji z osoba ktorą zdradzila czy juz w kolejnym nowym zwiazku. Jesli osoba ktora zdradzila nie zmienia sie na lepsza miesiacami czy latami to nie warto wybaczac takiej osobie- najzwyklej w swiecie nie zasluguje na wybaczenie.
Jesli osoba ktora zdradzila nie zmienia sie na lepsza miesiacami czy latami to nie warto wybaczac takiej osobie- najzwyklej w swiecie nie zasluguje na wybaczenie.
Nie zasługuje i najprawdopodobniej z jakiegos powodu po prostu nie jest zdolna do zmiany, refleksji, introspekcji;
Jest, ale to trudne.
Narcyzm czy osobowość z pogranicza prowadzi prędzej czy później do depresji, może jakaś nawet próba samobójcza itp... może dojść w konfrontacji z rzeczywistością, będzie to tak trudne że dana osoba sobie nie poradzi. Wówczas, lądować może w "wariatkowie" i tam może zacząć się proces nauki życia z tymi zaburzeniami. Ozdrowić się nie da, ale może się nauczyć taka osoba życia w społeczeństwie.
Natomiast w sytuacji typowo życiowej, masz rację, nie dotrze się do takiej osoby...
Zwykły szaraczek, choćby się zaparł, sobie nie poradzi... Walka z wiatrakami.
Miałem podobną sytuację.I postanowiłem ci napisać kilka słów. Chociaż wcześniej tego nie robiłem. Żona mówi że cię kocha. Odpowiedź sobie na pytanie czy tak jest naprawdę. Ty ją kochasz i nigdy jej nie zdradziłeś. Dlaczego? Bo nie potrzebowałeś tego. Wiedziałeś że jeżeli ją zdradzisz , to ją możesz stracić. Jest dla Ciebie kimś ważnym . Kogo nie chcesz zranić. Ona podjęła to ryzyko.
Miała dużo okazji żeby to przerwać . Wiedziała że jak to wyjydzie ,to moze być żle. Nie zrobiła tego. Jak myślisz dlaczego? Nie wiem jak jest u Ciebie ,ale ja uważam że nie jestem dla swojej żony kimś ważnym. Dlatego to zrobiła.Też miałem założonego szpiega na telefonie i znałem hasło do Fb. Co z tego. Okazało się że miała drugi telefon i drugie konto. Jak ktoś chce zdradzać, będzie to robił. Jest teraz tyle możliwości komunikacji ,że nie jesteś w stanie tego ogarnąć. Wykończysz się psychicznie. Ciężko mi coś Ci doradzić. Bo wiem jak to jest jak się kogoś kocha tak naprawdę. Wcześniej oddał bym za nią życie w chwili zagrożenia. Teraz już nie. Może dobrze że tak się stało .Teraz wiem z kim mam do czynienia. Sam nie umiem tego zakończyć. Chociaż wiem że tak powinienem zrobić. Wydaje mi się ,że jest że mną tylko dla swojej wygody. I boi się wstydu przed rodziną.. Płacz i zapewnienia o miłości oraz mówienie że ją omotał i nie wiedziała co robi też było.Chodzę na terapię do psycholożki
Od tamtego wydarzenia minęło już prawie 2 lata. Ostatnio zapytała się za co ją kocham. I wiesz co? Nie umiałem już jej odpowiedzieć na to pytanie....
A może Panu po prostu wygodnie tak jak Pana żonie, nie ma Pan lepszych perspektyw na nowe związki i zostaje Pan zakładnikiem wygody i pozorów ułożonego życia i tego jak inni patrzą. Jak nie ma nici połączenia tylko jakieś pozory rodzinne i materialny interes to spodziewaj się Pan ponownych zdrad.
Jak zakończyć? Niech sobie Pan zacznie obrzydzać żonę, nie wiem, zastanowić się nad nią przez chwilkę i znaleźć jej wszystkie wady, w każdym aspekcie życia, pracy, domu , na przykład jak jeździ samochodem robi coś źle( na przykład rusza tak że pali sprzęgło) każdą wadę wyolbrzymić i o niej myśleć wytykać, bawić się w taką gierkę wynajdywania kolejnych wad. Fizycznie też należy sobie ją obrzydzić, na przykład porównując z młodszymi czy piękniejszymi inteligentniejszymi czy o lepszej pozycji kobietami, znaleźć najgorsze zdjęcie gdzie wygląda jak pół dupy zza krzaka i sobie to gdzieś postawić na widoku. Zainteresować się innymi kobietami i nie tylko innymi kobietami ale czym innym. - to żeby przerwać uzależnienie. Nie jestem ekspertem może sięwypowie ktoś inny jak przerwać uzależnienie od innej osoby.
A jak jej zależy na wizerunku rodzinnym to można to wykorzystać, zrobić na odchodnym psikusa i jej zniszczyć to dla zwykłej uczciwości niech nie udaje kogoś kim nie jest i niech rodzina nie wierzy w coś co jest nieprawdą, bo oni na podstawie fałszywego obrazu będą Pana wdeptywać.
Jak się wzmocnić psychicznie - wystarczy pooglądać ofiary wojenne na przykład dzieci z Gazy z poruwyanymi kovzycznami, bez nóg, rąk głów itp. Pańskie problemy i żona wtedy wyda się mała nieistotna, żałosna, jak Pan spróbujesz poszerzyć se perspektywę bo jak się patrzy zbyt blisko to widać korę na drzewie ale że jesteśmy w lesie to już nie.
Solidny,
tak jak radzi poczciwy, ja bym popracował nad poczuciem własnej wartości...
Zapewne jesteś domownikiem, nie wychodzisz nigdzie ze znajomymi, a jeżeli już to bardzo rzadko.
Mylę się?
Jak zakończyć? Niech sobie Pan zacznie obrzydzać żonę, nie wiem, zastanowić się nad nią przez chwilkę i znaleźć jej wszystkie wady, w każdym aspekcie życia, pracy, domu , na przykład jak jeździ samochodem robi coś źle( na przykład rusza tak że pali sprzęgło) każdą wadę wyolbrzymić i o niej myśleć wytykać, bawić się w taką gierkę wynajdywania kolejnych wad. Fizycznie też należy sobie ją obrzydzić, na przykład porównując z młodszymi czy piękniejszymi inteligentniejszymi czy o lepszej pozycji kobietami, znaleźć najgorsze zdjęcie gdzie wygląda jak pół dupy zza krzaka i sobie to gdzieś postawić na widoku.
Nie masz racji; mam wrażenie, że za bardzo skupiłeś się na tym narcyzmie, naoglądałeś się filmów i wszędzie dostrzegasz teraz zagrożenie narcyzmem; ochłoń trochę i zbastuj trochę z tymi filmami bo zaczynasz wpadać w obsesję;
trzechztrzech wberw pozorom dał bardzo dobrą radę;
Wszyscy wiemy jak mocno uruchamiają się w nas tzw. mechanizmy obronne ego w takich sytuacjach jakich znalazł się autor; w momencie kiedy nasze poczucie wartości unosi się na poziomie podeszwy od butów, jesteśmy łasi i wręcz złaknieni bliskości; irracjonalnie bliskości tej osoby która nas krzywdzi; aby bronić się przed podejmowaniem nierozsądnych decyzji pod wpływem emocji czyt. zamieść pod dywan, udawać, że nic się nie stało, przedwcześnie wybaczać itd warto sobie tę osobę na wszelkie możliwe sposoby obrzydzać; to coś na zasadzie rozpisywania na kartce bilansu zysków i strat tylko w innej formie;
Przeczytaj jeszcze raz to co napisał #54 | makasiala .To co on troszkę wyżej napisał , pasuje do Twojej dzisiejszej sytuacji. Wybrałeś i jak ona czegoś nie spieprzy ( ale ja ją uważam za żonę podwyższonego ryzyka w temacie niewierności) to życzę szczęścia , ogromnej cierpliwości. i konsekwencji w działaniu.Postawiłeś jasne i nie przekraczalne granice?
Niech ona wie że nie ma już limitu błędów życiowych. Wyczerpała go. Autor powinien dostać bana bo skasował swój post i nie wiadomo teraz do czego się to odnosi co napisałaś zona Potifara; poczciwy
Autorze- To ,że Twoja żona, płaczę, błaga itp. To jedno (prawie każdy złapany tak ma) Pytanie jest teraz inne.Czy Ty możesz wybaczyć, nie wracać do tego (myślami i słowami) i co najważniejsze być szczęśliwy.
Są Tutaj ludzie, których zdrada dotknęła 40 lat temu ,zostali i nadal "wracają".Pytanie czy warto?
bardzo smutny
Powinniście z żoną rozważyć taką możliwość, czy aby nie cierpi ona na zaburzenia osobowości typu ,,labilność emocjonalna" (zaburzenia psychicznych, często nazywane neurozami). Osoba labilna emocjonalnie jest drażliwa i często doświadcza negatywnych emocji. Ma niestabilny obraz siebie, zbyt surowo ocenia swoje działania; niejasności dotyczących obrazu własnej osoby, celów i preferencji (również seksualnych). Ponadto jest skłonna do zachowań ryzykownych, np. nadużywania alkoholu, przygodnych stosunków seksualnych, zdrad małżeńskich czy hazardu. Łatwo ulegają manipulacji. Człowiek o takiej osobowości może cechować się niskim poziomem empatii i sumienności, co w przyszłości może zwiększać ryzyko zdrady. A ,,źródła" mogą być w tym jej domu rodzinnym.
Tego nie zdiagnozuje prawidłowo żadna ,,psycho- LOSZKA", tylko lekarz psychiatra.
Labilność emocjonalną leczy się przede wszystkim farmakologicznie, ale przy wsparciu psycho-terapii. Nie leczona może się pogłębiać, a wtedy o ,,kant doopy" będzie można ,,potłuc" Wasze starania o naprawienie Waszego małżeństwa.
Powyżej jest napisane: ,,...żona podwyższonego ryzyka w temacie niewierności".
I to może być przyczyna tego ,,podwyższonego ryzyka".
Gdybyś się nie dowiedział, to do końca życia Twoja żona miałaby nieświadomego "osła" w domu.Nie byłoby jej płaczu i błagania.Problem jest tylko taki,że się wydało...To był jej wybór.Robiła to za każdym razem z pełnym przekonaniem.Miała Ciebie wtedy w głębokim poważaniu...Teraz wrócił jej mózg ponieważ znikneła mgła romansu i uczucie do gacha...Teraz broni stanu swojego posiadania.
Autorze , chcesz być z żoną to niech tak będzie.Jeśli jest to decyzja ostateczna to przestań już to roztrząsać.Potraktuj to jako kontrakt i wypełnij warunki bycia mężem...Teraz to Ty postaw się w centrum i myśl więcej o sobie.I nie bierz na poważnie tego co mówi Ci żona( o miłości i wielkim smutku) bo to do niczego Ci się nie przyda.Zostajesz bo to Ci się opłaca.To jest to.
Gdy chcę być sam odchodzi płakać w samotności. Pyta czy może ze mną być. Mimo tysiąckrotnie powtarzanych tych samych pytać, cierpliwie odpowiada, płacze i odpowiada...
Ale ja widzę to..., myślę o tym non stop. Dręczę ją i siebie. Z jednej strony mam ogromne poczucie winy z drugiej jednak, przecież nie ja wprowadziłem boczniaka w nasze życie..
Jednym słowem odcinacie ogon po plasterkach
Na moje wyczucie jesteście pogubieni duchowo, a na to najlepiej znaleźć dobrego spowiednika. Takiego co powie wam jak zamknąć poprzedni okres i otworzyć nowy. Zamknąć czyli już tam nie wracać i nie zadręczać się wzajemnie.
Szkoda, ze stare komentarze pod archiwalnymi zdradami sie pokasowaly, bo przekopiowalbym pare rzeczy, ktore trudno powtarzac zarowno w calosci, jak i w miare szybko piszac z telefonu.
Nie domknales etapow swojego przechodzenia przez zdrade, ro jest problem glowny. Nierozwiazane rzeczy wracaja, jak bumerang, bo wszyscy na pewnym etapie odkrywamy ze nasz mozg jest w pewnej czesci jednostka od nas niezalezna i nie mozemy go kontrolowac, czy czegos kaazac. On robi swoje - mieli informacje, krore w zaleznosci od wynikow przedstawia nam w postaci zrozumialych albo niezrozumialych emocji, takze dzialan na pozziomie somatycznym. Potrzebujesz moim zdaniem wrocic do etapu juz pierwszego i przepracowac zalobe. Nastepne takze musisz przepracowac ponownie niestety, zeby je domknac i moc ruszyc dalej. Etapy sa uszeregowane, tzn. nie mozna ich przeskakiwac, robic kilku naraz, wszystko musi naturalnie i po kolei przebiegac. Tego braklo i bedziesz z tego powodu cierpial. Musisz przestac przejmowac sie wrazeniem, ze rozdrapujesz rany - jestes czlowiekiem prawdomownym i tego oczekujesz od zony, zawod z tytulu zdrady musisz uleczyc informacjami, sam zreszta o tym piszesz jakby desperacko i w akcie totalnego zwatpienia w swoje mozliwosci. Ale zanim to nastapi, musisz domknac pozegnanie sie z wizerunkiem zomy, krory miales przez 30 lat w glowie. Czas ja pozegnac, aby moc ruszyc dalej, zamykac kolejne etapy. To wlasnie nazywa sie etapem zaloby, ktory powstaje po utracie ukochanej osoby, psychologowie mowia jasno, ze to sie dzieje takze po zdradzie. Masz gdzies w glowie jeszcze jakies obrazy jwj pieknej, wspanialej, z ktora zawsze bylo Ci dobrze. Czas to pogrzebac czas przyzwyczaic sie do mysli, ze tej kobiety juz nie ma. Jest inna ktora wyglada podobnie, ale ktora Cie zdradzila
Skrzywdzila. Zrobile cos przeciwko Tobie co okupiles ciezkimi ranami w psychice, emocjach. Pamietaj, ze nadzieja jest zawsze, ze mozesz z nia byc, ze mozesz jej sprobowac wybaczyc, choc nie zapomniec, ale musisz wpierw uswiadomic sobie, ze teraz kochac bedziesz kogos innego, juz nie ta sama osobe. Musisz aobie uswiadomic, ze kochac mozesz tez i kogos innego, musisz miec swiadomosc otwartosci swoich dzialan od teraz, nie zamknietego piekielka z jedna tylko opcja, ja nic nie przesadzam - sam musisz dojsc do tego, co mozesz miec w zyciu, a co z tych rzeczy okreslisz jako te, ktore CHCESZ. Tamtej kobiety - Twojej ukochanej - juz nie ma. Moim zdaniem to jest grzech pierworodny, ktory popelniles i ktory rzutuje na cala reszte, bez naprawienia ktorego nie mozesz skompletowac calej reszty. Pytanie, czy jestes na to gotowy.
#74 | bardzo smutny dnia 25.03.2024 16:27
Autorze.
To co Ci napisałem jest moim osobistym doświadczeniem, a nie wydumaną teorią. Tak, wiem. trudno zaakceptować coś z czym pierwszy raz się spotykasz, ale naprawdę powinniście to razem rozważyć.
A Twoje opisy dotyczące tej zdrady, opisy jej zachowań w pełni odpowiadają temu co i jak robiła moja żona (pomijając to, ze wtedy nie było ,,komórek". I dopiero diagnoza psychiatry pokazała skąd i dlaczego to się brało. A było to już ponad 45 lat temu.
Dodam, że po jakimś 1,5 roku od ,,godz. W", kiedy Żonie powiedziałem, że Jej wybaczam i już nie będziemy do tego wracać, to wtedy dopiero opuścił Ją stres. A był on wielki, że psychicznie wyglądała tak po tych moich słowach jakby ,,zeszło z niej powietrze". Tak wielki, że na 3 tyg ,,wylądowała" w szpitalu na oddz. neurologicznym. Do tej pory nawet ,,w ogródkach" nie mogę wracać do tej zdrady; nawet w żartach towarzyskich.
Nie lekceważ tego.
A będzie Twoim bardzo wielkim błędem, mogącym mieć poważne konsekwencje, jeżeli kosztem budowania własnego EGO, zaniedbasz troskę o pielęgnowanie Waszych wzajemnych relacji.
Sama nie potrafi określić. Jedno jest pewne, uparcie twierdzi, że seks nigdy nie był jej celem... Głupie niestety to tłumaczenie widziane z perspektywy zdradzanego męża. Kwestię moich wątpliwości czy robiła to co robiła z chęci i przyjemności a na ile jednak wdała się w coś czego nie do końca rozumiała
Ona może mówić prawdę, ale to wcale nie znaczy że wtedy jest dla was lepiej. Gdyby to był tylko seks to by zaraz po wzięła prysznic zrobiła test na choroby weneryczne poszła do comiesięcznej spowiedzi i sytuacja wróciła by do znanego życia.
Zamiast na wariograf zapisałbym się na waszym miejscu do porządnego psychiatry.
Wariograf to procedura na jeden dzień (z dojazdem) natomiast psychiatra zajmie wiele czasu i wizyt. Wcale bym się nie zdziwiła jak by lekarz chciał się zapoznać z wynikami wariografu. Ale jedno badanie absolutnie nie wyklucza drugiego badania.
Tutaj akurat zgadzam się z A-dam.To był na początku romans emocjonalny , który zmienił się w fizyczny.Przeczytaj inne historie na tym forum.Zakochana kobieta zrobi wszystko ,żeby zadowolić swojego partnera.
Pamietasz swoją żonę z waszych początków?Wstaw tego dziada na swoje miejsce i nie potrzebujesz już wariografu.Omotana kobieta zrobi wszystko.Ile to razy słyszałem jak szare myszki, wspaniałe żony i matki "pruły" się po krzakach i parkingach...A w domu to wiesz ,po bożemu ze zgaszonym światłem.
Autorze jeśli nie zaakceptujesz tego jakie potrafią być kobiety, jaka była/jest Twoja żona , to nigdy nie zaznasz spokoju.Czas wyjść z tego " matrixa" (nie lubię tego określenia).Twoja żona jak pewnie 80%,(może mniej ,może wiecej )innych kobiet które przy dobrym graczu i popieszczonym ego jest w stanie skoczyć w bok.Zaakceptuj to i przestań się dręczyć.Taki jest świat.
Zadaj pytanie czy mówiła "dziadkowi" ,że go kocha i czy chciała Cię dla niego zostawić.Zapytaj sie czy gach obrażał/naśmiewał się z Ciebie w jej obecności?To bardzo ważne pytania.
Autorze nie chcę być złym prorokiem ale może czekać Ciebie tzw.spowiedź na parkingu...Wszystko co mowi Twoja żona ,pasuje to krótkiego skoku w bok(jednorazowy seks) a nie długi romans fizyczno/emocjonalny.Skoro ona chciała "ciałem" kupować jego uwagę to mógł brać co chciał i jak chciał.Zapytaj czy gdyby chciał bez gumy to czy by mu odmówiła?Chyba znasz odpowiedź.
tzw.spowiedź na parkingu- najczęściej prawda wychodzi na jaw na parkingu przed wejściem na badanie.Bardzo często oszuści zatajają informacje do samego końca.
Możesz powiedzieć żonie ,że jeśli obleje egzamin/bądź wypłynie coś nowego to składasz papiery.Powiedź,że to ostatnia szansa na całą prawdę.Nie ujawniaj jej pytań.
Czyli gość bzykał Twoją żonę , szarą myszkę która nawet Tobie oddała się dopiero po 4 latach ,mówił jej ,że ją kocha, ona robiła wszystko by utrzymać jego uwagę i nic do niego nie czuła?Wierzysz w to ?
No to teraz już wiesz dlaczego Twoja żona tak to "przeżywa".Zdała sobie sprawę, że dla tego gościa(którego kochała ale to nie była miłość) była niczym więcej niż kawałkiem tyłka.Każdemyu byłoby przykro.To nie ma nic wspólnego z wyrzutami sumienia.Teraz po latach może tak ,ale nie w trakcie całej akcji.
BTW-Czy jest coś co jest dla Ciebie zerwaniem umowy?Skoro i tak planujesz zostać to po co Ci ta wiedza?Czy poczujesz się lepiej? Twoim problemem jest to ,że nie stawiasz granic i Ty chyba sam nie wiesz czego chcesz .
Autorze jednej rzeczy nie rozumiem , czy "patologiczność' tej relacji ma być jej usprawiedliwieniem?Co miałoby być w tym patologiczne?Seks a w aucie? W krzakach ?Powiem Ci więcej , każdy romans to fantazja , z kochankiem/ką nie płacisz kredytu , nie pierzesz jego gaci, kochanek nie słucha głupot teściowej.To jest utopia...
Ty chcesz usłyszeć,że on ją omotał i wykorzystał.Masz nadzieję ,że go nie kochała.Czyli wiedza,że Twoja żona, matka Twoich dzieci ,dawała D tylko dla sportu ma Tobie w czymś pomóc?Czujesz się z tym lepiej?
Nie zrozum mnie źle , ale ja szybciej bym wybaczył gdyby powiedziała ,że go kochała.Rozpierdzielanie rodziny za "free" jest dużo gorszym zjawiskiem.
Nie chcę wprowadzać jakichś teorii spiskowych ,ale wariograf można oszukać banalnymi metodami ,Szpilka,,igła ,pinezka w bucie i zadawanie sobie bólu po usłyszeniu pytania.Wiele zależy od profesjonalizmu badającego.
Hagi10 ma rację, taki jest świat, spora część ludzi jest gotowa na skok w bok. Albo to akceptujesz, albo męczysz się całe życie. Wszystkie historie tu opisane są cholernie podobne, schemat znany do bólu. Zakochana/zauroczona kobieta robi wszystko, co możesz obejrzeć w przeciętnym porno. Człowiek się łudzi, ale tak to działa, sama proponuje, nie ma zahamowań, czujesz się z taką jak samiec alfa. Samoocena wzrasta 10-krotnie. Z Tobą tego nie robiła? To normalne, z kochankiem powtarzała to trzy razy w ciągu spotkania w aucie w pobliskich krzakach. Do tego mężatka funduje seks bez zabezpieczenia. Problem jest też w tym, że od takich emocji nawet staremu wyjadaczowi potrafi odwalić i można się zakochać. Ja jestem tego przykładem, romans z mężatką rozpieprzył mi życie, ale ja zakochałem się naprawdę. Piszę to, bo kobiety w takich układach zakochują się również i uważam, że mimo powrotu do męża, do rodziny już zawsze będą nieszczęśliwe. Bo wielu z tych romansujacych zakochuje się naprawdę (facet jest przystojniejszy od męża, komplementuje, poświęca czas). W swojej historii pisałem, że tęsknota za kontaktem /rozmową była ogromna, wcale nie chodziło o seks. Była jedność emocjonalna, której potem brakowało. Zmierzam do tego, że po romansie nie ma już dla nikogo normalnego życia, jest piekło.
Można się zakochać,może na początku tylko zauroczyć ,ale to czasami błyskawicznie idzie i jest całkowite wzajemne oddanie.Czasami pojawiające się uczucie dwojga ludzi jest bardzo silne i tylko wyjątkowe uczucia do małżonka potrafią zwyciężyć. Trafienie na zaczynający się romans jest właściwie niemożliwe.Kochankowie zaczynają być sobie całkowicie oddani,lojalni a równocześnie gotowi do oszukiwania małżonków. Może się samoistnie wypalić po +/- dwóch latach ,jak wcześniej nie zostanie odkryte.Ale może też ciągnąć się długie lata. Jeżeli kochankowie mają już jakieś doświadczenie z poprzednich zdrad,to wzajemne zakochanie jest mniej prawdopodobne,wiedzą że chcą przyjemności wynikających z romansu i jednocześnie pozostania w małżeństwach dających stabilność i bezpieczeństwo.(zjeść ciastko i mieć ciastko). To że kochanek dostaje więcej niż mąż to standard (on ma też zonę ,więc aby go przyciągnąć do siebie kochanka nie ma zahamowań). Po zakończeniu romansu ,nie ważne czy na skutek wykrycia go,czy zakończonego przez kochanków z własnej inicjatywy nic już nie będzie takie samo.Brakuje.kogoś. Coś podobnego do uczucia które zawsze będzie z tobą, gdy lata temu zerwała z tobą twoja pierwsza wielka młodzieńcza miłość zostawiając cię dla kogoś innego.Lata mijają a ty ciągle pamiętasz.
Trafienie na zaczynający się romans jest właściwie niemożliwe.
Mi sie przypadkowo, albo jakims dziwnym zrzadzeniem losu udalo.
Cytat
Może się samoistnie wypalić po +/- dwóch latach
"Samoistnie" wypala sie po okolo 8-9 miesiacach, choc pewnie z roznych powodow czas ten moze byc sztucznie przedluzany - i to juz nie jest "samoistne", czyli niechec wracania do "starego zycia", nowe przyzwyczajenie, ciekawosc odkrywania czlowieka, ktore jest dluzsze niz w normalnym zwiazku przez ograniczenia czasowe itp. Te miesiace to chemia dzialajaca w glowie i cos, co my nazywamy zauroczeniem a biologia realizuje przez wydzielanie odpowiednich hormonow, zapewne pierwotnie stworzonych przez nature dla celu pozostania samca przy samicy na okres ew.ciazy. Mechanizm, o ktorym jakis czas temu czytalem, ze zostal odkryty i policzony przez naukowcow, choc ja sobie jego powod tak wyobrazam, jak dopisalem wyzej. Malo istotne, w kazdym razie chcialem pokazac na swoim przykladzie, ze jednak moze byc inaczej, niz opisuje zona Potifara.
I ja rozumiem autora, bo mialem dokladnie tak samo. Moj rys jest podobny, stad musialem znac wszystkie szczegoly ale nie zeby postawic granice, tylko zeby osadzic, czy ich przekroczenie spowodowalo we mnie wielkie szkody na tyle, zebym odszedl. Nie jest to kwestia stawiania granic, tylko poznania siebie w calkowicie nowych, dotychczas nieznanych warunkach. Pomimo, ze szkody i tak byly wielkie, to jest jeszcze cos, co kaze nie myslec tylko o sobie i swoich ranach, tylko perpektywie na przyszlosc, szerszym spojrzeniu na zwiazek, takim bardziej zlozonym stanowisku przypominajacym moze checkliste, ktora nalezy sprawdzic do samego konca, aby moc wydac w ogole decyzje. Bez tych danych bardzo sie meczylem i choc popieram autora w jego decyzji, to uwazam, ze wariograf jest rozwiazaniem niezbyt skutecznym, w szczegolnosci gdy podac badanemu pytania wczesniej albo i nawet gdy chodzi o metody oszukiwania (srodki przeciwbolowe, uspokajajace itp).
Cytat
Po zakończeniu romansu ,nie ważne czy na skutek wykrycia go,czy zakończonego przez kochanków z własnej inicjatywy nic już nie będzie takie samo.
Tu sie zgadzam, choc koncowka jest nieco inna, zalezaca od etapu przerwania cyklu zdrady. Jesli cykl byl "pelny", czyli domknela sie faza owego zauroczenia i zdradzajacy kontynuowal, to dla mnie juz byloby tu "pozamiatane", ja nie chcialbym byc z kims takim, o kim wiem, ze juz mnie nie kocha. Ze jestem jakims kolem zapasowym, z ktorym z wyboru trzeba pozostac. Zdaje sobie sprawe, ze to dziwnie brzmi, bo sam wiem, jak to wyglada tuz przed zdrada, kiedy wydaje sie , ze allbo nam obojga, albo przynajmniej jednemu z nas juz nie zalezy na drugiej osobie. Dla mnie osobiscie to jest warunek progowy - nie wiem, jak dla autora, ale byc moze warto sie nad tym zastanowic. A ze zycie jest inne po zdradzie, to wiadomo, tylko zwracam uwage na jeden tego aspekt, czy on wczesniej nie zaczal wystepowac (bo do tego i zdrada jest juz niepotrzebna, zeby sie okreslic, czy sie chce w takim zwiazku byc). Gdyby na ten aspekt zona Potifara wczesniej popatrzyla, moze nie byloby az tylu lat straconych. I moze autor tez nie zwraca, ale moze to tez dla niego nie byc warunkiem progowym.
I ostatnia rzecz - pamiec. Jak chcesz zostac, musisz wybaczyc. Ale nie z automatu, tylko poddac sie testowi wybaczenia - czy jestes do tego skonstruowany i czy potrafisz. Jesli potrafisz, to pamiec zostanie i dlatego musisz teraz i tylko teraz rozwiac wazystkie, ale to dokladnie wszystkie watpliwosci i odpowiedziec. sobie na wszystkie pytania, ktore kolataja sie po glowie. Do tego potrzebna jest wiedza, Ty wybrales wariograf, oby Ci sie udalo. Ja wybralem brzydsze rozwiazanie i wypralem zonie glowe, czego nie cierpie, ale podstep, iluzja i manipulacja w scisle okreslonym momencie daly oczekiwany efekt nie tylko prawdy, ale i zobaczenia u niej wiary w to, ze zrobila zle i ze dala sie podpuscic i wykorzystac JEMU, pomimo ze myslala, ze sama z tego zaczerpie korzysci (u mnie spotkala sie z gosciem, ktory podrozujac po calym swiecie z pracy, w wolnych chwilach zarywal laski z portalu, roznica byla taka, ze mojej zonie nie zalezalo - moze jeszcze a moze wcale - aby byla dla niego ta jedyna i praktycznie po pierwszym razie ja zlapalem, na umawianiu sie na drugi). Gdyby to weszlo w powazniejszy cykl - zaangazowanie emocjonalne - u niej, bylbym dzisiaj rozwiedziony. A tak juz z 11 czy 12 lat jest miedzy nami mozna powiedziec dobrze. Pamiec mi nie dokucza, jak wtedy na samym poczatku gdy nie znalem odpowiedzi. Kompletu odpowiedzi.
Przerwanie raczkującego romansu na tak wczesnym etapie to jak trafienie w totolotku.Choć zdradzająca/zdradzający mogą zupełnie nie chcieć zrezygnować z czegoś na co są już zdecydowani ,bo zdrada mentalna już się dokonała. Dlatego ja uważam ,że ten rodzaj zdrady jest znacznie groźniejszy dla związku.Wiem że tu swingersi nie cieszą się poważaniem, ale oni właśnie są dobrym przykładem (i tylko przykładem), jak świadoma zdrada fizyczna i to wielokrotna, z wieloma partnerami , nie połączona ze zdradą uczuć i lojalności wobec stałego partnera, może pozostawać bez trwałych następstw (pomijając sprawy zdrowotne).
Każda taka sytuacja po zdradzie jest inna,inni partnerzy,inne uwarunkowania,mimo że niby schematyczne.Więc można tylko coś doradzać ale i tak nigdy nie mamy pełnego obrazu a super ważnym czynnikiem są dzieci,ich wiek.Bo sprawy materialne zawsze są do załatwienia.
No i to o czym wspomniał #101 | heniek doświadczenie zdradzającego i zdradzonego.Każda trudna sytuacja nas czegoś uczy ,tylko trzeba wyciągać wnioski i stosować w tym albo następnym związku.A autor wątku po wariografie będzie miał pełniejszy obraz i więcej danych do podjęcia decyzji ,mimo ze można odnieść wrażenie że on ją już dawno podjął a tylko szuka dla niej uzasadnienia.
Autorze ale Ty się już tej prawdy nie dowiesz.Ona Ci tego nie da.Prawda jest zbyt bolesna/wstydliwa.Ona wie ,że prawda przyniesie Ci cierpienie.OnaTERAZ już wie ,że była dla niego tylko kawałkiem tyłka.
Inna sprawa,ona jak każda kobieta broni swojego stanu posiadania.To jest tzw.kontrola szkód.
Nikt nie ma 3 lata romansu (dwa fizyczne) dla słabego seksu i czułych słówek.
Ona sama chce w to wierzyć ,że seks był słaby.Niestety to bzdura.
Jeśli mi nie wierzysz to poczytaj inne wątki.Każda kobieta mówi to samo.To jest pieprzony banał.Albo to akceptujesz i idziesz z małżeństwem do przodu albo idź do adwokata.
#104 | bardzo smutny
W tym co napisał #105 | Hagi10 niestety ma rację,pal sześć czułe słówka,choć to może wiele powiedzieć o sile intelektu kobiety dającej się nabierać na głupie i głupsze teksty.Seks był co najmniej o poziom lepszy od Twojego,a może i o dwa.Pisałeś o kilkuset mężatkach ,ofiarach tego satyra.Myślisz że one nie wiedziały do kogo i po co idą? Przynajmniej część z nich szła "z polecenia" swoich koleżanek (bo kobiety plotkują o seksie, zwierzają się przyjaciółkom "w zaufaniu" ze szczegółów seksu, z romansów ,zdrady męża, szczegółów anatomicznych kochanka.) Oczywiście nie wszystkie,ale spora część tak. Część z jego "ofiar" sama radośnie wskoczyła z nim w krzaki by sprawdzić czy to co o nim słyszały to jest prawda.
Jak byś mógł porozmawiać choć z kilkoma byłymi kochankami ,może tak ze dwie ,trzy by anonimowo Ci szczerze opowiedziały jakim kochankiem był on.A skoro tak uparcie dążył do odnowienia kontaktu z Twoją żoną to między nimi było wyjątkowo,bo w innym przypadku by się pocieszył którakolwiek ze swoich licznych kochanek,przecież ileś z nich było dostępnych dla niego bliżej ,bez problemów i nadmiernego wysiłku.A on podejmował starania by znowu być z Twoją żoną.Dlaczego? Na to nie przeczytałam tu nigdzie logicznej odpowiedzi. Ja bym stawiała że on znalazł klucz do seksualności Twojej żony ,którego Ty nigdy nie znalazłeś po Waszym ślubie.Ona z nim przeżywała coś wyjątkowego ,ale po zakończeniu romansu znowu się zamknęła ,może by Tobie nie dawać powodów do podejrzeń że masz w łóżku nagle aktorkę filmów xxx a nie "starą " żonę.Więc wróciła do swojej skorupy i wizerunku wstrzemięźliwej żony. co to raz na miesiąc, na misjonarza, przy zgaszonym świetle..
Co tak na prawdę skłoniło żonę do zakończenia tego romansu.
Może w jakimś momencie zorientowała się że jeszcze jedno spotkanie i już będzie nieodwołalnie jego ,że Cię zostawi i pójdzie z nim na dobre, a raczej na złe,bo resztką zdrowego rozsądku widziała że do stałego związku to on się nadaje jak krowa do kawalerii. Nie miała zamiaru być jego kochanką numer 324,bo na nic więcej tam nie mogła liczyć (no i na ekstra seks) .Przepraszam jeżeli Cię ranię ,ale skoro ma być cala prawda to prosto z mostu.,bez ozdobników i kadzenia.Dziękuję za Twoją ocenę zawartą w trzech pierwszych słowach.
Wiem też że 15 lat jechałam po bandzie ,ale teraz już dość,choć zapewne niewielu tu w coś takiego uwierzy.
Nikt nie ma 3 lata romansu (dwa fizyczne) dla słabego seksu i czułych słówek.
Romans jest dla pokrycia deficytu, to jest glowna regula. Brakuje komus seksu, to go sobie kompensuje gdzie indziej. Brakuje komus czulych slowek, to sobie je znajduje gdzie indziej, oczywiscie kazdy wie, ze same czule slowka zawsze beda miec swoj final albo w otrzezwieniu, albo w kolejnym mechanizmie zwanym regula wzajemnosci, niestety, ktora to regula pcha kazdego normalnego czlowieka do "oddania" dobrej rzeczy w podobnej lub innej formie, niezaleznie od ukladu. I to jest slaby punkt czlowieka, zdrada ma tutaj szerokie pole do popisu bazujac na dobrych cechach ludzkich, ktore normalnie nie posiadaja przymiotu ekskluzywnosci i nie wydaja sie stac w kontrze do innych, o czym zdradzajacy lapia sie dopiero "poniewczasie".
Tu nie chodzii, jak sie wydaje, o przyszpilenie zony na twierdzeniu, ze seks jednak sie jej podobal. (choc to tez trzeba wiedziec - zona Potifara napisala jedna watpliwosc i ja trzeba koniecznie rozwiac prawda - dlatego zrob wszystko, co konieczne, zeby do tej prawdy dotrzec, z tym gadaniem z innymi kochankami to nieglupi pomysl, wsiadaj w auto, bierz pieniadze jak trzeba czy kija i jedz, nie osiadaj na laurach, jakbys juz wszystko zrobil, co mogles, bo to blad) Moja twierdzila, ze bylo jej na przemian dobrze i zle i ja to rozumiem. Bylo dobrze, kiedy odczuwala pobudzenie, a bylo zle, kiedy wiedziala, ze to nie ze mna, bylo jeszcze dziwnie, bo nie tak, jak zawsze to robilismy my, przyzwyczajenia tez robia swoje, no i dopasowanie tez nie pyklo, wiec byly momenty bolu. Tu chodzi o potwierdzenie swoich podejrzen, przekucie tej obezwladniajacej niepewnosci w pewnosc, co sie wydarzylo i dlaczego, przeprowadzenie w sobie eksperymentu na jednosc i sile swoich przekonan, ale w ZNANYCH warunkach. Nie ma miejsca na domysly, przypuszczenia, czy oklepane frazesy i stereotypy, jakies powiedzonka. Tu ma byc wywod logiczny skladajace te kawalki w jedna kupe, slowo jak najbardziej dwuznaczne, aby moc te zdrade przepracowac w jednym punkcie. U mnie tak bylo, zadzialalo, jesli autor dazy w tym samym kierunku, to trzymam kciuki. Ja powiedzialem wowczas zonie, ze musze dowiedziec sie prawdy i ze to ja ja bede ocenial, a nie ona. Dlatego podana musi byc w formie surowej, golych faktow, bez wlasnorecznej kompilacji w typie "a powiem mu taka wersje, bo iinnej nie przezyje". Nie. Przezyje i oceni wedlug swoich kryteriow, nie czyichs i dlatego nie moze byc ta prawda "zabarwiona" czyins falszem. Moze byc dodany punkt widzenia, ale nie moze byc wykrzywienia obrazu jakoby dla mojego dobra, bo to ja sam sobie okreslam, co dla mnie dobre jest, a co nie jest. Jesli tez do tego dazysz, to trzymam kciuki i zrob to dobrze, zeby nie wyszla juz zadna wielka watpliwosc potem. Tylko wiedz, ze to wraca Cie na poczatek i zamkniecie jednego kroku nie czyni calego problemu rozwiazanym. To "tylko" umozliwia Ci ruszenie dalej, a tam masz kolejne pytania, jak zona Potifara i ja takze przedstawilismy, ale wszystko po kolei.
Autorze ja mam trochę inny punkt widzenia.Kobiety (obecnie) mają wielu partnerów seksualnych.To nie jest tak ,że ich obecni partnerzy są zawsze tymi "najlepszymi kochankami ".
Zapytaj "zona Potifara", istnieje szansa ,że najlepsze oragazmy miała z jakiś "noname'em" w swinger klubie niż swoim "głównym kochankiem" czy nawet mężem.Czy to jest aż tak dla Ciebie ważne? Nie jesteś ani najlepszy,ani najgorszy.Jesteś jaki jesteś.Tyle .
Trzeba trzymać się tylko faktów.Twarde fakty już znasz.3 lata romanu(2 lata fizyczny).I tutaj nie jest potrzebny wariograf.Skoro wracała do niego raz po raz co 3 miesiącach(przez dwa lata) jego nieobecności to w zasadzie mówi wszystko.
Zobacz jaki ona miała do niego pociąg i uczucie skoro po każdym razie miała Ciebie przez 3 miesiące,widziała Twoją troskę o rodzinę i wszelkie starania.Wiedziała ,że Cię krzywdzi , narażała Cię na choroby weneryczne.Nic ją nie zatrzymało.Gdybyś jej nie złapał to kto wie ile to by jeszcze trwało i czy wogole byłaby dziś Twoją żoną.
Autorze, podejrzewam ,że Twoja żona jest Twoją jedyną partnerką i stąd ta Twoja niepewność.Wiem ,że pewnie wielu ludzi mnie osądzi ale może porozmawiaj z żoną i sprowadź jakąś Panią do waszej sypialni.Zobaczysz ,że te myśli o Twojej żonie i jej "zajebistym" seksie kochankiem" szybko przeminą.To tylko seks...Ty znaczysz więcej niż ich sesję w krzakach.
Poczciwy zarzuca mi nieprzepracowanie sprawy. przecież ja ją cały czas przepracowuje!!!
Tylko wiesz, mnie nie chodzi o to, że Ty siedzisz z założonymi rękoma i nic nie robisz;
Chodzi o Twoje podejście i szczeniacką naiwność w tym wszystkim;
Pzyjąłeś sobie w głowie już jakieś założenia, które nie do końca mogą stanowić stan faktyczny; a jeśli założenia są złe to i wnioski muszą być błędne; i co wtedy zrobisz?
Jest jeszcze jeden szkopuł, mianowicie skoro już przyjąłeś jakieś założenia to podświadomie będziesz dążył do tego aby takie właśnie one były bo każda inne, które nie będą zgodne z Twoimi oczekiwaniami i gotowością na nie, rozłożą Cię na łopatki a Ty nie jesteś na to gotowy; to akurat można wyczytać między wierszami z Twoich postów;
zonaPotifara
Cytat
Przerwanie raczkującego romansu na tak wczesnym etapie to jak trafienie w totolotku.Choć zdradzająca/zdradzający mogą zupełnie nie chcieć zrezygnować z czegoś na co są już zdecydowani ,bo zdrada mentalna już się dokonała.
Niekoniecznie, bo coś co samo się ie wypali już zawsze będzie idealizowane i traktowane jako coś wyjątkowego a niespełnionego; tęsknota za tymi silnymi emocjami, które zostały przerwane nie pozwoli na mentalny powrót do dotychczasowego partnera i życia;
Ja miałem dokładnie taką sytuację - odkryłem zdradę w samym zalążku, prawdopodobnie jeszcze przed konsumpcją, jeszcze wówczas nie mają dowodów; myślisz, że udało się ją zatrzymać? nie było takiej siły, która by to zrobiła; nie pomogły krzyki, spokojne rozmowy, logiczne argumenty i ewentualne konsekwencje; inna sprawa, że ja wtedy byłem marnym taktykiem; ale prawdopodobnie i tak wiele nie zmieniłoby to; styki były już emocjonalnie tak przepalone, że można było albo pozwolić się temu wypalić tym samym pozwolić się upodlać lub wysłać papiery do sądu; wybrałem to drugie;
Problem może być w tym ,że Ty uważasz że dobrym rozwiązaniem jest poznanie całej nagiej prawdy,nie ważne jak ona by bolała.Natomiast żona może uważać że dla niej samej i dla Was jako małżeństwa korzystne jest abyś Ty nie konfrontował się z niektórymi aspektami prawdy i żebyś jednak pozostał przy znajomości wersji "light" Dlatego ona czegoś nie pamięta,a jak sobie przypomni to nic nie może powiedzieć i tylko płacze. Bo konfrontacja z przeszłością i aktualna perspektywą zakończenia małżeństwa gdybyś jednak uznał że ona przekroczyła kiedyś jakieś Twoje granice, ją także boli i wywołuje autentyczny strach, co ja blokuje.Ale to konsekwencje ich,jej i kochanka działań. A Ty masz prawo pytać i uzyskać odpowiedzi.Oraz rozliczyć w ten albo inny sposób.
Większość partnerów zapewnia seks na podobnym porównywalnym poziomie. Oczywiście każdy jest iny ,ale generalnie zapewnia kobiecie satysfakcję. Pewien procent jest z różnych przyczyn słaba i nie zapewnia partnerce satysfakcji. Jeżeli połączymy takiego faceta z kobietą o dużych potrzebach mamy gotowe szukanie rozwiązań na boku.(jeżeli odwrócimy role m/k to też najczęściej dojdzie do zaspokojenia swoich potrzeb poza związkiem.
No i mamy także bardzo dobrych kochanków,mających duże doświadczenie,odpowiednią wiedzę na temat fizjologii, psychiki,silną potencję a także odpowiednio obdarzonych przez naturę.Oni potrafią dać kobiecie coś co przyciąga,bardzo.
Co może zastąpić albo uzupełnić jakieś inne niedostatki mężczyzny jako życiowego partnera.To jest bardzo indywidualne, ale się zdarza.Niekiedy wracamy do takiego wyjątkowego kochanka aby poczuć co jakiś czas tą wyjątkową satysfakcję,Mimo że między takimi spotkaniami zadowalamy się tą średnią którą zapewnia stały partner.Mi zapewniał i zapewnia to mój kochanek ,a żonie @ bardzo smutnego stary satyr (jak sądzę) Bo spotkanie tak wyjątkowo dobrego kochanka nie jest dla przeciętnej kobiety wcale ani łatwe ,ani proste.W klubach spotyka się osobników "poprawionych" przez tabletki ,narkotyki.mogą długo ,ale to jest mechaniczne Oczywiście zapewnia dużą satysfakcję .Świetny kochanek daje kobiecie dużo więcej, bo i uczucie,,ciepło,bezpieczeństwo i interakcję w trakcie seksu.(albo choć złudzenie tego ,czego oczekuje kobieta). Potrafi ją otworzyć ,ośmielić,spowodować że chce oddać rozkosz partnerowi. Tak jak nie chodzisz do teatru,kina na co dzień,wystarczy komputer telewizja, ale raz na jakiś czas potrzebujesz czegoś więcej i jak to dostaniesz to się czujesz spełniony i za jakiś czas robisz coś aby to znowu dostać. I jest tak ,że nawet po wielu latach rozłąki ,gdy dojdzie do ponownego spotkania z bardzo dobrym kochankiem w kobiecie się natychmiast budzi wspomnienie,nie powstrzymana żądza i dochodzi do seksu,bez oglądania się na męża ,dzieci..Postąpi tak zdecydowana większość kobiet.Bo jesteśmy zwierzętami.Biologia.
Podsumowując,na co dzień wystarczałeś żonie Ty,od święta był kochanek.
UPRZEJMIE uprasza się, aby osoby utożsamiające/identyfikujące się z zwierzętami i postępujące jak zwierzęta NIE WYPOWIADAŁY SIĘ w imieniu tych, którzy należą do HOMO SAPIENS SAPIENS.
Ech, troche opamietania zycze w ten swiateczny czas, ale i nie tylko. Uwazam sie za homo sapiens i z niesmakiem czytam takie "prosby" z pogranicza patosu, wypowiadane jakoby w imieniu grupy, do ktorej ponoc naleze, ale ktorej takiego glosu nie daje.
Posty zP uwazam za tresciwe, czesciowo pomocne i potrafie odroznic zdanie wartosciowe od lajna. Nie zapedzaj sie tak z karaniem winnego za grzechy wychodzace ponad niego samego, bo jak wiadomo, nadgorliwosc gorsza od faszyzmu. Bez obrazy oczywiscie, ale z troska, bo widac niezabliznione rany, ktore nie musza piec przy byle cwierknieciu. To byly po prostu przydatne informacje pokazujace brudy swiata, za ktore poslaniec nie odpowiada, chocby sam sie w tym brudzie kiedys plawil. No chyba, ze chcemy zyc w nieswiadomosci i wciaz pytac sie "dlaczego" majac przy okazji ropiejaca psychike, zamiast samemu brac sie za rozwiazywanie problemow. Ja nie chce, dlatego czesc niewygodnych info musze brac na klate i rozkminiac. Tak to rozumiem i tez chcialbym, aby uklad limbiczny dzialal u innych tak, jak u mnie, czy kora mogowa byla bardziej rozwinieta, niz mozg pierwotny.
Marcus Twoja żona też nie była święta. Każdy kto zdradził jest nazywany słowami których nie ma w słowniku, więc wiesz kogo masz w domu i z kim dzisiaj jadłeś śniadanie wielkanocne.
Marcus. Zona Potifara ma inny swiatopoglad, bardziej taki jakby ze nie odroznia dobra od zla. To jest skaza moralna ale ona tego nie widzi bo wlasnie ma inny taki materialistyczny swiatopoglad. Gorzej ze ona ten swoj lokiec przyklada do wszystkich opisywanych tu przypadkow zdrad i mierzac swoim lokciem daje innym rady.
Mój ostatni komentarz to JEDNO, proste zdanie. I jak widać, mimo swej prostoty, sprawia trudności w zrozumieniu TREŚCI jakie niesie. Bo nie jest on o ,,światopoglądach"( w tym też tym materialistycznym, pomijając to, że zwierze nie ma światopoglądu); o budowie anatomicznej mózgu; o ,,upadku" mojej Żony i o tym jak się z niego podniosła; o ,,brudach" świata, a o różnicy pomiędzy zwierzęciem, a człowiekiem myślącym, rozumnym.
O tym, że napisać ,, ... Bo jesteśmy zwierzętami. ..." może tylko TEN, KTO ZA ZWIERZĘ SIĘ UWAŻA.
Bo mu tak wygodniej, dla usprawiedliwienia swojej amoralności, swojej rozwiązłości, swojej ,,rui i porubstwa", swojej zgnilizny moralnej.
Dalej z trudne do zrozumienia?
Oczywiście że jesteśmy zwierzętami. To że od jakiegoś czasu preferujemy monogamię, tworzymy religię i kulturę, potrafimy się masowo zabijać nie spowodowało że przestaliśmy być zwierzętami.
Człowiek z punktu widzenia zoologii gatunek należący do podtypu kręgowców, gromady ssaków, rzędu naczelnych, podrzędu małp wąskonosych, rodziny człowiekowatych; za taką przynależnością zoologiczną człowieka przemawia charakterystyczny skład uzębienia mlecznego i stałego, obecność płaskich paznokci na wszystkich palcach rąk i stóp, występowanie menstruacji u samic, liczne podobieństwa w budowie oka, czaszki, łożyska płodowego i in. Najbliżej z człowiekiem są spokrewnione małpy człekokształtne, zwłaszcza afrykańskie: szympans i goryl.
Pewna grupa tu obecnych przychyla się do poglądów prezentowanych przez naukowców i uważa że człowiek i małpa mają wspólnego przodka.
MarcusM zaś prezentuje pogląd że on i jego najbliżsi pochodzą w prostej linii z żebra Adama i są lepsi od reszty kudłatego pospólstwa rodem z drzewa.Są lepszej rasy. Jak Germanie.
Czyżbym czuła rasizm?
Naukowcy mają tu gówno do powiedzenia.Germanie lepsi ? A w czym?W mordowaniu?A może lepsi są Eskimosi, Aborygeni czy Pigmeje?A może Indianie z Amazonii?.Faktem jest ,że 99 procent mężczyzn nie chciało by żony Potifara za żonę,narzeczoną,dziewczynę czy konkubinę.A ten jeden procent chciałby jej na raz góra dwa.
Sluchajcie, wszyscy majacy problem z zona Potifara. Czy mozemy sie tak umowic, ze bedziecie wysylac swoje osobiste przemyslenia, ktore ja widze jako zwykle szpile, wylewy frustracji, przenoszenie winy itd - nie oceniam , tylko opisuje, co widze - w watku JEJ historii ? Po raz kolejny czuje niesmak, gdy kolejna osoba w kolejnej historii calkowicie niezwiazanej z sytuacja osoby, zwyczajnie obsmarowuje zP tutaj, raczac kazdego czytelnika swoimi wynurzeniami, ktore ani kompatybilne z historia, ani grzeczne, smaczne itp. Smarujcie tam, gdzie tego miejsce, sa tez privy, zupelnie nie ogarniam tej krucjaty, chyba to dobre slowo. Spada jakosc forum, moim zdaniem, gdzie zamiast pomocy serwujecie vendette, zlosliwosci i zwykla napieprzanke, a watek oryginalny sie rozmywa. To nie tak chyba mialo wygladac ? Czy znajda sie chetni bic w piers, czy znowu przekonamy sie o wyzszosci dumy nad rozumem, czy tam moj bol jest wiekszy, niz twoj itp ?
Ciesze sie, ze jeden krok za Toba. Nie mysl o tym, jak ciezkie beda. nastepne, bo to nie ma sensu, zreszta nie tylko przy zdradzie. Skup sie na technikaliach, pytaj siebie "jak" i dalej "cos zrobic", "cos osiagnac".
Mnie osobiscie tylko jedna rzecz nie przekonuje. Nie umiem i nigdy nie umialem pogodzic sie ze stwierdzeniami typu
Cytat
Do tej pory nie potrafi podać sensownej odpowiedzi na pytanie,
Powodem nie jest depresja z pewoscia. Sam ja mialem dwa razy i za kazdym razem potrafilem powiedziec, co mna kierowalo, nawet kiedy kupowalem niepotrzebne pierdoly, z ktorych potem uczynilem sobie nowy kierunek w zyciu (nie jako plan, ale wynik tego szalu kupowania, bo zakupy byly bodzcem, nie planem i dopiero po tym okresie cos postanowilem z tym zrobic). To byly leki blokujace negatywne emocje i mnie ponosila przesadna wiara w sukces. Nawet wowczas potrafilem sie zastanowic i powiedziec, co mna kierowalo, nigdy nie mowilem, ze nie wiem, czemu cos zrobilem, nawet tak glupiego, co zmieni moje zycie na lata.
Pytanie byc moze jak musztarda po obiedzie: a zadawales pytania " czy boisz sie odpowiedziec na pytanie DLACZEGO to zrobilas" albo "czy wiesz albo podejrzewasz, dlaczego to zrobilas" ?
Do usera Heniek.Nie Ty jesteś gospodarzem tego wątku i nie Ty będziesz decydował gdzie i co będę pisał.Jeśli zażyczy sobie tego bardzo smutny to oczywiście go posłucham,bo on tu rządzi.A pisać mogą zarówno ci którzy nie mają problemu z żoną Potifara jak i ci którzy lubią ją nieco mniej.
Tak czytam sobie tą historię i zastanawiam się co tu się odwala i w jakim celu?
Wariograf???!!!
Naprawdę????
To już chyba zakrawa o psychozę... .
Nie no padnę....
Drogi autorze...
Myślisz że prawda Cię uzdrowi?
Pomoże w czymś?
Łudzisz się błędnymi założeniami.
Katujesz siebie i ją.
Jesteście razem- to nie wystarczy?
Może weź się w garść i zacznij działać.
Pracuj nad sobą i pracuj z nią. Nowe otwarcie, nowego was...
Tamto było, nie zmienisz I nie wymarzesz.
Więc możesz skamleć, albo iść do przodu.
To co będzie i jakie będzie, zależy od ciebie.
Kreuj swoje nowe jutro, ale nie wariografem- miej litość.
Gdybym był na jej miejscu, dałbym Ci w pysk.
Chcesz ją poniżyć, czy z nią budować?
Tragedia.
Ocknij się.
Do reszty komentujących: część z was ma klasę- jest" jakaś", część zachowuje się jak robactwo, żerujące na padlinie.
Jeśli nie macie szacunku do współużytkowników forum, to miejcie szacunek do autora tematu I wypieprzajcie ze swoimi urazami z niego. To naprawdę brak kompletnego szacunku dla autora...
Jak już mi tutaj pisano mogła mnie czekać spowiedź "na parkingu", próba uniknięcia badania. Tak się na szczęście nie stało. Co chciała mi udowodnić, udowodniła. Fakt, szkoda że takim niefajnym sposobem jak wariograf.
Byłem sceptyczny ale widzę że udało Ci się dotrzeć do prawdy.
Masz na czym odbudowywać. Zazdroszczę
Drogi autorze- to co piszesz ma oparcie w rzeczywistości z kilkoma " ale".
Pisząc po co ci prawda- nie piszę żyj w kłamstwie.
Chcę Ci zobrazować, że prawda nie jest i nie będzie dla Ciebie lekiem i wybawieniem- często prawda zagmatwa bardziej, a na pewno nie odpowie Ci na pytanie" dlaczego"?
To o to ci najbardziej chodzi.
I wiesz co?
Możesz nigdy nie poznać na to odpowiedzi...
Tylko że z czasem, przestanie Cię to pytanie obchodzić.
Poczujesz że nie musisz znać na nie odpowiedzi.
Piszesz o żonie że nie chciała, a zrobiła, nie potrafiła odmówić. Nie potrzebowała a miała. Że była za słaba.....
Więc zadaj sobie teraz pytanie: czy gdybyś był dla niej całym światem i jej potrzebą jedyną- to czy ona by nie znalazła w sobie tej siły by postawić granicę? By wogóle nie chcieć wznawiać znajomości?
Byłą by silna Tobą...
Bo związek to wsparcie i pomoc. Dawanie chęci I nadziei. Siły.
Sobie nawzajem.
Czy byłeś jej pomocny
Słuchałeś jej
Zauważałeś ją
Wspierałeś
Rozmawiałeś
Dawałeś
Czy wznosiłeś ją pod niebiosa czy ściągałeś może w dół?
Czy byłeś po pragnąłeś tego
Czy byłeś bo byłeś
???????????
Ja znam odpowiedź...
Pytanie czy ty ją dostrzeżesz????
Ona jest przy Tobie nadal...
Więc zmień siebie dla siebie i dla niej
Czas i chęć dokona reszty.....
Drogi autorze- różne są tu opinie, jak różni są ludzie i ich postrzeganie. Większość z użytkowników tutaj nie jest w stanie przyjąć do siebie faktu, że wina nie leży po jednej stronie.
Obowiązuje nurt spalić zdradzającego- wybielenie zdradzonego.
Gdyby to było takie proste....
Różne są przyczyny- podwaliny wydarzeń.
Czasami kompletne niedobranie partnera, czasami zwykła rutyna
Czasami kompletne ignorowanie współmałżonka
Czasami chęć odegrania się...
Wiele...
Coś powstaje i w porę niezauważone i nie zniwelowane- obrasta i narasta, aż wybucha- Czasami kończąc się zdradą.
Znasz podstawy, początek i finał tego.
Ty chcesz i ona chce- super, życzę wspaniałych wspólnych chwil.
Dlaczego? Przecież już wiesz... coś powstało i wybuchło.
Proste i niestety bardzo bolesne.
Trzeba to przepracować wspólnie i pozwolić by się zabliźniło- bo alternatywą jest nijakość i samotność....
Prawdę poznałeś w grudniu 2023 i od tego momentu można liczyć czas, gdy podjąłeś decyzje że naprawiacie swoje małżeństwo.Bo wcześniej to żyłeś ciągle ,perfidnie oszukiwany.
Bo to od Ciebie zależy jaka podejmiesz decyzję. Bo zona podjęła swoje decyzje gdy rozkładała nogi i gdy zdecydowała się do końca kłamać Ci w oczy..Teraz ona może jako wolny człowiek odejść, albo zgodzić się z twoimi decyzjami i robić to co Ty zdecydujesz.Życzę z całego serca aby Wam się udało ,ale przed Tobą najtrudniejszy pierwszy rok. Wielu zdradzonych jednak dochodzi do wniosku że nie da rady i po wielu miesiącach okresu próbnego kończą rozstaniem.To zrozumiałe i godne szacunku.Chcieli , próbowali ,ale ciężar okazał się za duży,brak było współpracy zdrajczyni, była presja otoczenia,itd.. Może za rok wróć i napisz jak to u Was wygląda?
Dałeś ciała; 2,5 roku to szmat czasu; już mógłbyś być w zupełnie innym miejscu emocjonalnie; niezależnie od tego czy z żoną czy bez niej;
Cały Twój wywód to nieudolna próba tłumaczenia jej świadomych wyborów w Twoich oczach;
Ufasz na słowo kłamcy? Dlaczego? Bo jest żoną? Słaby argument;
Niestety muszę Cię zmartwić; tak samo jak kłamstwem było, że jedn raz tak samo kłamstwem jest to, że seks nie był fajny; 10 razy się zmuszała do tego...Ty widzisz jak to brzmi?
Skoro od początku jej tłumaczenia na poziomie przedszkolaka typu, on mnie omotał, nie wiem jak to się stało przyjąłeś za prawdę objawioną to dlaczego miałaby się rzeczywiście nad tym pochylać głębiej? Powiem tak; ona nie potrafi wziąć odpowiedzialności za swoje czyny i wybory a Ty nie potrafisz wyciągnąć konsekwencji za brak tej odpowiedzialności i tyle; dlatego teraz jesteś w miejscu, w którym jesteś; i niestety będziesz nadal jeśli nie podejmiesz w końcu jakichś zdecydowanych kroków; inaczej dokonasz aktu samozniszczenia; co zamierasz? jakieś przemyślenia? co czujesz do tej kobiety? ale tak realnie co czujesz, nie pisz o przywiązaniu, tylu wspólnych latach itd. chodzi o faktyczne Twoje uczucia tu i teraz;
Cytat
Twoja wife lat 47 boczniak lat 64 (nie wiem czy wtedy czy obecnie)
Jeśli dalej będziesz bierny to będziesz się tylko zapadać co raz niżej w tym bagnie emocjonalnym;
Kochasz? A może to przywiązanie? Jakieś uzależnienie?
Kochasz ją? Tą kobietę, którą jest dziś? czy tą, którą była jak brałeś ją za żonę?
Co Was łączy materialnego i poza materialnego?
Zona Cię oszukała gdy wypłynęła niby jednorazowa zdrada.I konsekwentnie kłamała przez cały czas do dziś .Czy już skończyła i wiesz wszystko? Właściwie wszystkiego co wiesz dowiedziałeś się sam. Typowe,zdradzający potwierdzi tylko to co sam już wiesz. Gdy się zaczyna planowo zdradzać to trzeba być przygotowanym na dzień"W" i mieć odwagę ponieść konsekwencje oraz mieć przygotowany plan awaryjny, bo zdradzany partner może nie mieć litości.Jego prawo. W tej chwili to Ty dyktujesz warunki.
Po pierwsze zamiotles pod dywan 2.5 roku temu zdrade a teraz konsekwencje... jak sie chce wybaczyc to trzeba dojsc najblizej prawdy jak sie da a jak sie widzi ,ze druga strona klamie to znaczy ,ze niczego nie zaluje ma Ciebie w doopie i ratuje wlasny tylek to naprawde jest proste.
Po drugie skad masz te pewnosc ,ze to juz koniec tego romansu bo ten klamca Twoja zona tak mowi serio wierzysz Jej?
I nie wierz w te liczby 10 , 20 i tak dalej. ( zreszta co za roznica czy 2 czy 10 ) i ze seks byl slaby ( byl odpowiedni ) jak sam widzisz im mocniej drazysz tym wiecej gowna wyplywa.
Po trzecie caly czas obwiniasz tego goscia ,ze nia zakrecil ,ze omotal itd. a Twoja zona to co nastolatka jest? Ma swoj rozum, omotal bo tego chciala i tyle. On Tobie nic nie slubowal nic nie obiecywal ...Ona tak.
A co moge Ci doradzic to co innym odejsc na jakis czas , odseparowac sie od Niej , sprobowac zyc bez Niej, a pozniej podjac ostateczna decyzje.
Jedna rzecz nie zamiataj juz tylko tego ponownie pod dywan bo to wroci ...WIEKSZE.
Cytat
Dlaczego żonie zaimponował stary dziadek? miała jakieś problemy w domu rodzinnym?
Niech pisze pół dnia,i ma świadomość co oraz dlaczego robi. O nic nie pytaj w trakcie pisania,zostaw ja samą w pokoju.
Potem przeczytaj,nie komentuj,oceń i albo zostaw Panią ,albo wyp###ł za drzwi. Jak by co,masz w ręku dowód dla sądu.
Czy ona wyraziła żal,skruchę i zaproponowała jakieś ograniczenia dla siebie na przyszłość? Czy ot tak "chłopaki nic się nie stało"? Telefon,komp,media, konta bankowe,bilingi mają hasła których nie znasz?Lub nie masz stałego dostępu? Ona jest jak skazany,nie ma prywatności.Do odwołąnia , nie wcześniej niż za tyle ile trwał romans ,pisałeś o 3 latach,Ma boleć.
Cytat
jako dowód pewnie ok, niektórzy jednak piszą że pewnych szczegółów woleli by nie wiedzieć
Cytat
Usprawiedliwiasz ja naprawde.
Sama to moze dopasc Cie grypa albo sraczka ( ta nie zawsze sama ) ale nie romans.
Cytat
Bo bylo grubo bardzo grubo. Moze nawet rozwazala odejscie. a teraz duspko sie pali bo miales nie wracac do tego a wrociles.
Cytat
W to niestety mozesz juz nigdy nie uwierzyc.
W to,że seks był słaby to nie wierz, jakby był słaby to by nie było kontynuacji.
Myślę,że on miał z nią taki seks,jakiego Ty nigdy nie miałeś z nią. Przed kochankiem pozbyła się wstydu i ochotę miała na niego.
Pisałeś,że znasz jej temperament. No właśnie niby słaby a jako kobieta 40 + włóczyła się po krzakach jak małolata.
Ona tego chciała. Nie przerwała tego nawet po awanturach które robiłeś, a wtedy jeszcze nic nie wiedziałeś - mogła się wtedy wycofać - wybrała inaczej.
Teraz co napisze nie będzie miłe, ale jako kobieta 40 nie wyobrażam sobie robić loda 60 latkowi.
A tak w ogóle to skąd żona ma takie znajomości? Jesteś pewien,że on jej nie pukał jak miała 25 lat? Z jakiegoś powodu się odezwał.
Był anal, lodzik itd . Jak oglądał to wymiotował.
Cytat
Do uslug
Aha i jeszcze jedno autorze skoro gosc to taki lovelas i rwal laski na peczki to skoro tak mocno przez kolezanki Zony chcial z Nia nawiazac znow kontakt to znaczy,ze bylo mu z Twoja zona dobrze ... to tak do przemyslenia jak znow Zona zacznie na tej "spowiedzi" kity zenic ,ze bylo im zle ze soba.
Wiem nie pocieszam ale nie od tego tu jestesmy.
Jednak powiem tak, to minie... ochłoniesz, zaczniesz kalkulować będzie lepiej.
Mogę dać Ci radę, nie dochodź ile razy a już na pewno nie jak, nie pytaj jak było, nie usłyszysz prawdy, każda dodatkowa informacja będzie rozdzirać już i tak wielką ranę...
Jedyna prawda na jaką teraz możesz liczyć to fakt, że zdradziła, tego się trzymaj, więcej informacji nie próbuj zdobyć, chyba, że chcesz mieć jakieś dowody.
Udaj się do psychiatry, tak wiem... Dostaniesz pigułki, pomogą się wyciszyć.
Zostałeś mocno zraniony, teraz najlepsze co możesz zrobić to zatroszczyć się o siebie,
Powiem, Ci to co powiedziała mi moja Pani doktor, skup się na tym aby dożyć do jutra.
Na początek to wystarczy, z każdym dniem będzie lepiej.
Zacznij się ruszać, wyjdź do ludzi, wiem, nie masz siły ani ochoty, zmuś się do tego...
Nie siedź sam, nie bądź sam, utoniesz w myślach.
Cytat
Dobre pytanie ... autor jest pewny ,ze to tylko jedna zdrada byla 2.5 roku temu ale czy na pewno? Bo skoro Wy jestescie razem od lat nastoletnich to skad Zona ma 17 lat starszego znajmoego ,ktory nie jest Waszym wspolnym znajomym.
Cytat
jak się Pan chcesz uspokoić, to wydaje mi się musisz Pan zwiększyć swoją perspektywę. troszkę szerzej spojrzeć na świat i dostrzec w nim inne problemy Pana wtedy wyda się mniejszy żona też się wyda "mniejsza" co zresztą będzie zgodne z prawdą. Pooglądać zdjęcia ofiar wypadków na przykład, albo dzieci zabitych w Gazie z pourywanymi kończynami? Albo na przykład zająć się czym innym jakimś angażującym zajęciem. Fizyczne jest dobre, fizyczne wyczerpujące zajęcia powodują że głupie myśli same ulatują z głowy i pojawiają się bardziej biologiczne - pełny talerz, odpoczynek... Jak człowiek jest wyczerpany to nie myśli o miłości innych głupotach.
Namawiam Cię jednak na pisemne pełne wyznanie.Słowo mówione można twierdzić że źle zrozumiałeś ,nie dosłyszałeś, Za rok zapomnieć. Słowo pisane jest trudne do podważenia. A co ona ma lepszego do roboty niż próbować odzyskać zaufanie męża? No chyba z jej chęci są ograniczone i na pokaz.
3-4 strony papieru ?to tutaj więcej komentarzy zapisaliśmy.Ponadto jak będzie to pisała,czytała w czasie pisania i pisała dalej to do niej bardziej dotrze co zrobiła.Będzie ją bardziej bolało i nie będzie mogła uciekać w płacz,krzyk,itp.Jak napisze przeczytaj,oddaj ze słowami "za mało szczegółów" i niech poprawi.Ty stawiasz żądania.Realne i możliwe do spełnienia.Nie chce tego zrobić? Tam są drzwi.Ona Cię nie pytała czy ma zdjąć majtki.
Ty jej bronisz i nie chcesz aby ją bolało.Rycerzyk na białym koniu.A ona Cię dojechała i to przez 3+2,5 roku lojalna wobec niego ,nie Ciebie.Skoro on taki alkohol i babiarz to zbadaliście się na choroby przenoszone droga płciową? .I nie tylko na te główne ale i te mniej popularne. I nie łykaj że zawsze w gumce.Gumki też pekają. i są niewygodne. Przecież żona pieprząc się z nim pieprzyła się z kilkudziesięcioma jego partnerkami i kilkuset partnerami tych partnerek.
Cytat
No i oto mi chodzilo piszac nie jedna zdrada czy to dawniej to nie byla tez zdrada moze juz wtedy mieli romans.
A teraz na FB sie odezwal po latach.
Cytat
No spoko lepiej zadac o jedno pytanie za duzo niz za malo. Ty masz dojsc prawdy albo najbilzej jej jak sie da.
Cytat
tylko po co?
Nie wystarczy co już wie?
Żona, długo prowadziła podwójne życie, ma znaczenie czy zrobili to 10,20, czy 50 razy?
Chcesz się bardziej zdołować, to wypytuj, imho masz już dość informacji żeby podjąć jakieś działania...
Nie podejmuj jeszcze decyzji, ochłoń trochę.
Jak ona na to wszystko reaguje?
Cytat
zapewne żeby Cię chronić...
Daj sobie czas, tak jak pisałem skup się na tym żeby przeżyć dzień.
Postaraj się odcinać jak najczęściej możesz, zajmij się czymś, wiem, że ciężko się skupić, proste prace, np remont jakiś itp... to pomaga, jest to praca fizyczna, wymaga skupienia, ale jednoczesnie nie wymaga myślenia zbytniego.
Pomysł z listą niezły. Myślę że autor ma prawo znać odpowiedzi o to o co zapyta. Na początek pełna szczerość.
Cytat
tak, ale nie wdawaj się w detale, wypalą Ci się na stałe w pamięci,
Cytat
też jestem mile zaskoczony
Autorze, pytałeś dlaczego to zrobiła?
Cytat
Nie wystarczy co już wie?
Po to zeby wiedziec co ma wybaczyc?
Po to zeby znow za kilka miesiecy/lat znow nie zaczynac zadawac tych samych pytan.
Przeciez ,ze Zona autora zdradzila wiedzial juz 2.5 roku temu a jednak bez prawdy ciagle stoi w miejscu.
Tak nie jest wazne czy 10 ,20 czy 50 razy se byzknela z kochankiem ale wazne jest aby zaczela mowic prawde w koncu.
Cytat
A nie siebie czasem...
Cytat
Albo ciagle beda meczacym znakiem zapytania ... nie wiadomo ,ktora droga jest lepsza.
Jesteś w tym momencie zdemolowany psychicznie, wdeptany bezwzględnie w ziemie; to nie jest dobry czas na podejmowanie jakichkolwiek wiążących decyzji, ale też nie próbuj nic żonie obiecywać czy też deklarować; dziś to ona powinna główkować nad tym co zrobić abyś dał Wam szansę a z tego co piszesz to nie robi kompletnie nic poza nic nie znaczącymi słowami i manipulacją płaczem; czyny nie słowa; uwierz człowiek, któremu zależy na utrzymaniu związku/rodziny jest gotów naprawdę do wielu poświęceń i szukania rozwiązania wszędzie gdzie tylko się da;
Ona nie jest w stanie poznać tego uczucia to fakt, ale nawet nie próbuje zrozumieć, nie próbuje się wczuć w Twoją rolę w to co możesz czuć i jak się czujesz;
Zauważ jedną rzecz; na pytanie jak ona reaguje piszesz, domniemam, że wyczerpująco i prawdę; że płacze, przeprasza, wyraża żal itd; wszędzie tylko ja ja ja;
a czy zapytała Cię co Ty czujesz? czy pytała co teraz zamierzasz? czy zapytała co może zrobić abyś dał Wam szansę? czy zapytała jak może spróbować odbudować Twoje zaufanie? czy ma i podała jakiś plan próby odbudowy tego wszystkiego? Odpowiem autorze za Ciebie; na wszystkie postawione pytania NIE!
Dlatego powinieneś co najmniej odsunąć się od niej emocjonalnie a najlepiej gdzieś wyprowadzić na jakiś czas, pobyć sam a jej dać pole do wykazania się; będziesz mógł ją obserwować trochę z boku; jej czyny i działania, nie słowa; jeśli takowych nie będzie to będziesz mieć sprawę jasną i przynajmniej w jakimś stopniu poznasz jej intencje;
Padło pytanie, dość ważne, które pominąłeś;
W jakim domu wychowywała się Twoja żona? Jak wyglądały jej kontakty z rodzicami, z ojcem? To bardzo ważne pytanie a odpowiedź może determinować jej aktualną postawę i postępowanie;
Wiem, że w tej chwili jesteś bardzo wzburzony emocjonalnie a to co czytasz jest cholernie niewygodne i bolesne; to normalne; nie broń się przed tym; konfrontacja z brutalną prawdą jest jedyną drogą do tego abyś sobie z tym poradził; innej nie ma; uwierz mi usunięcie wątku nie zmieni Twojego bólu i cierpienia, nie uciekniesz od tego; nie przykryjesz się kołdrą i problem nagle zniknie; bo odbieram Twoją prośbę jako próba ucieczki od prawdy, usiłowanie jej zagłuszenia w sobie i wyparcia; nie podążaj tą drogą;
Kasowanie wątków jest niestety niemożliwe;
Sorry za off-top.
Pani zdradzała najpierw rok mentalnie a jak już dojrzała to i fizycznie dwa lata z niezbyt atrakcyjnym panem. Czasami atrakcję chowa taki mało wyjściowy facet w spodniach a zapewne tyle jego partnerek wiedziało dokąd i po co idą.Po kiepski seks? Nie obrażajcie swojej inteligencji. Tak że nie skreślajcie go bo może odżyć. i w ostatnim akcie przedstawienia pojawić się na scenie. Uparcie szukał tej żony mimo że miał gadane i wiele innych panienek. A jednak uparcie polował na nią. Dlaczego? Chyba była dobra w te klocki.Lepsza z nim niż z mężem. Czasami mężczyzna i kobieta dobierają się w łóżku wyjątkowo i mimo ze dla innych to niezrozumiałe, ona jest dla niego ,a on dla niej .wyjątkowy.On będzie pił,bił ją ,a ona będzie mu wierna jak suka.(sorry) bo w łóżku jest bogiem. Różnica wieku tu nie ma znaczenia.
Byłam brutalna ale nie miałam zamiaru nikogo obrazić.
To nie atakow sie boja ale konfrontacji z brutalna, niewygodna prawda.
E tam, ta "niewygodna" prawda jest wiadomą od samego początku. Zdradziła i kropka. Nie ma co się oszukiwać, że osoby mające "romans", nie wiedzą co robią Wiedzą i to doskonale.
Wszystko zależy od priorytetów, którymi każdy z Nas kieruje się we własnym życiu. Od ich ponownego przewartosciowania, bo żyjemy na tym świecie krótką chwilę, mgnienie oka. Czasami warto, a czasami nie warto dać drugą szansę. Wszystko zależy od tego, co dla Nas zdradzonych, znaczy pojęcie "mniejszego zła", bo wyjścia z tej sytuacji, dzięki któremu wszyscy będą maksymalnie szczęśliwi NIE MA.
Trzeba tylko pamiętać, że lepsze jest wrogiem dobrego, a odejść można w każdej chwili.
Przebadaj się.To jest teraz podstawa.
Mówisz ,że żona Cię kocha?Wiec odpowiedź sobie dlaczego to Ty jej nie zdradzasz...
Cytat
zapewne żeby Cię chronić...
A nie siebie czasem...
to był sarkazm
Cytat
Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów – powiedział kiedyś Albert Einstein.
Cytat
i to dostajesz, nie ma na to pigułki, trzeba to przetrwać, każdy jest inny każdy inaczej to znosi.
Nie ma uniwersalnej metody, napisałem Ci jak możesz to przetrwać, jak w moim przypadku to zadziałało.
Większość, która tu pisze przechodziła przez to samo piekło co przechodzisz Ty, dostajesz od każdego pomoc na bazie jego własnych doświadczeń i setek podobnych historii do Twoich.
Niestety wypierasz prawdę, a prawda jest okrutna. ONA Cię zdadziła i nic już tego nie zmieni...
To już się stało,
Chcesz wybaczyć?
To najpierw skonfrontuj się z PRAWDĄ!
Żeby wybaczyć musisz to zaakceptować... i wiedzieć co wybaczasz.
Teraz to nie jest łatwe i jeszcze długo nie będzie. To jest normalne, proces leczenia nie trwa 2 dni...
Ty oczekujesz tutaj jakiejś magicznej metody jak pójść dalej, nie ma czegoś takiego.
Zacznij od pytań:
Dlaczego to Ciebie tak mocno dotknęło?
Dlaczego ta zdrada tak mocno zabolała?
Co czujesz?
Później zadaj sobie pytanie, czego w tym momencie potrzebujesz, zastanów się i to zrób.
To się nazywa zajęcie się sobą i realizacja własnych potrzeb, to proces do zdrowienia i uodporniania się na tę chorobę.
Piszesz, że nie chcesz jej zadręczyć, daj sobie czas, to minie, to jest normalne, a ona musi to znieść.
To Wy oboje zrobiliście miejsce w Waszym związku dla tej trzeciej osoby, jednak to ona drzwi otworzyła i go wpuściła.
Cytat
to jest akurat świetna rada na poczatek, żeby przetrwać pierwszy okres, skupić się na tym, żeby dożyć do kolejnego dnia
I teraz najważniejsze.Twoja żona zdradzała bo tego właśnie chciała.Nie kochała Ciebie,nie krzywdzi się osoby którą się kocha.Nie słuchaj tych opowieści jak było jej z nim źle.Kto przez ponad dwa lata kontynuje romans w którym "nic nie działa"
Autorze chcesz pocieszenia?Musisz zrozumieć,że czasami trzeba upaść na samo dno ,żeby otrzepać spodnie i ruszyć dalej.
Bez 100% prawdy nie ruszysz dalej.Znając wszystko jesteś w stanie zdecydować czy chcesz to "rozpracować".
Pamiętaj, że same chęci nie dają gwarancji pojednania.Nie każdy jest w stanie wybaczyć zdradę.Ty jesteś?
Cytat
Apostata no to prosze Ty daj autrowi jakas skuteczna rade taka aby sie nie obrazil, uzyskal odpowiedzi na nurtujace go pytania a zarazem nie bylo to zamiatanie pod dywan.
Z reguly wpadasz , krotka szydere zapodasz i tyle. Daj te skuteczne rady bo chyba jestes tu tylko dla beki i poprawy sobie humoru bo takie odnosze wrazenie.
Potrzebujesz czasu. Ochłonąć. Emocje I negatywne uczucia muszą opaść. Wtedy dotrze do ciebie prawda
Prawda o tym w którą stronę chcesz pójść.
Kontynuować małżeństwo czy je zakończyć.
Teraz wszystko o czym myślisz, jak myślisz to ułuda.
Ile czasu? Nie wiem. U każdego to inaczej płynie.
Pół roku. Rok. Dwa lata? Gdybanie.
Taka jest prawda.
Co ja myślę? Widzę?
Jeśli jest to ci potrzebne( bo obecnie tu jestem traktowany jak tyfus )
Myślę o ile Twe obserwacje o których piszesz są realne to:
Ona rzeczywiście się pogubiła. Ty ją zaniedbałeś w jakiś sposób i powstało to co było.
Żałuje, zrozumiała, pracuje nad naprawą- piszesz że już długo jest bardzo dobrze.
Oczywiście może być tak wyrachowana i udawać- aż tyle czasu? Na to już nie ma rady. Czas pokaże.
Ja bym został, zaryzykował.
Co stracisz? Ew. Rok dwa. Co zyskasz: nowych was. Nowy stary związek.
Tylko nie zadręcz jej pytaniami, pretensjami. Bo każdy człowiek ma swoją wytrzymałość. Jednak nie może być tak że nie przepracujecie i nie wyjaśnicie wszystkiego. Bo pytania cię zadręczą.
Tak więc daj sobie trochę czasu.
Trudne. Ale tylko na początku.
Tydzień dwa miesiące. Dwa i samo pójdzie. Powoli a potem szybki i łatwo
Cytat
Sam sobie taką etykietkę nadałeś i tylko na podstawie tego, że nie zbierasz poklasku dla formy (celowo pomijam cel) Twojego ułożenia sobie życia;
Autor wydaje się przestraszył sam siebie; dobiła go prawda; i nie jest to absolutnie spowodowane reakcją userów jakoby atakowali kogokolwiek; to tak naprawdę nic innego jak nadawanie swoim lękom znaczenia z zewnątrz; próba usprawiedliwienia siebie jako biernego bo w oczach niektórych taka postawa jest mniej szkodliwa niż cholernie bolesna bądź co bądź, ale konfrontacja z brutalną prawdą; jakkolwiek ta historia dla autora się nie zakończy czy rozstaniem czy trwaniem to powinien zrozumieć jedną rzecz - aby ruszyć dalej MUSI podjąć rękawice i rzucić wyzwanie rzeczywistości, z którą przyszło mu się mierzyć; innej drogi nie ma; wszystko inne jest ucieczką zwieńczoną wyparciem wcześniej czy później a to już tylko droga do nieszczęśliwej reszty życia;
Autorze, jeśli jeszcze czytasz - dopóki nie zrozumiesz, że za swoje samopoczucie, swoją wartość, swoje szczęście, ale również i odwrotnie - nieszczęście, smutek, niskie poczucie wartości itd jesteś odpowiedzialny tylko Ty dopóty będziesz się kisił w tych niszczących emocjach; sam czas oczywiście ma znaczenie, ale sam nie spowoduje, że wszystkie nieszczęścia miną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki;
Cytat
no to twoja wina koleś i to w dużym stopniu.
Cytat
to już masz trochę odpowiedź, zawiniłeś więc znajdź ukojenie w tym że ta zdrada była wywołana w dużym stopniu twoim zachowaniem możesz przenieść na siebie część odpowiedzialności za to co zrobiła Twoja żona, a oprócz tego jest wiele metod które już tu padły, nie myśl o tym, nie zadręczaj się i znajdź sobie po prostu coś do roboty, jest zima to trudno ale jakieś wyczerpujące fizyczne zajęcia proste prace wdomu jakiś wyczerpujący sport to by Ci dobrze zrobiło, i sobie z domu wyjść bo natura ma działa uspokajająco. pigułek raczej nie łykałbym, ani alkoholu a żone przypytałbym od stóp do głów dopiero na zimno po uspokojeniu się przemyśleniu i zrobieniu sobie szczegółowej listy do maglowania jej.
Cytat
Nie zasługuje i najprawdopodobniej z jakiegos powodu po prostu nie jest zdolna do zmiany, refleksji, introspekcji;
Cytat
Albo potrzebuje porządnego kopa w 4 litery żeby się przebudzić.
Cytat
Dla poważnie uszkodzonych ludzi typu BPD, NPD nie ma takiego kopa, który by to mógł spowodować;
Cytat
Jest, ale to trudne.
Narcyzm czy osobowość z pogranicza prowadzi prędzej czy później do depresji, może jakaś nawet próba samobójcza itp... może dojść w konfrontacji z rzeczywistością, będzie to tak trudne że dana osoba sobie nie poradzi. Wówczas, lądować może w "wariatkowie" i tam może zacząć się proces nauki życia z tymi zaburzeniami. Ozdrowić się nie da, ale może się nauczyć taka osoba życia w społeczeństwie.
Natomiast w sytuacji typowo życiowej, masz rację, nie dotrze się do takiej osoby...
Zwykły szaraczek, choćby się zaparł, sobie nie poradzi... Walka z wiatrakami.
Miała dużo okazji żeby to przerwać . Wiedziała że jak to wyjydzie ,to moze być żle. Nie zrobiła tego. Jak myślisz dlaczego? Nie wiem jak jest u Ciebie ,ale ja uważam że nie jestem dla swojej żony kimś ważnym. Dlatego to zrobiła.Też miałem założonego szpiega na telefonie i znałem hasło do Fb. Co z tego. Okazało się że miała drugi telefon i drugie konto. Jak ktoś chce zdradzać, będzie to robił. Jest teraz tyle możliwości komunikacji ,że nie jesteś w stanie tego ogarnąć. Wykończysz się psychicznie. Ciężko mi coś Ci doradzić. Bo wiem jak to jest jak się kogoś kocha tak naprawdę. Wcześniej oddał bym za nią życie w chwili zagrożenia. Teraz już nie. Może dobrze że tak się stało .Teraz wiem z kim mam do czynienia. Sam nie umiem tego zakończyć. Chociaż wiem że tak powinienem zrobić. Wydaje mi się ,że jest że mną tylko dla swojej wygody. I boi się wstydu przed rodziną.. Płacz i zapewnienia o miłości oraz mówienie że ją omotał i nie wiedziała co robi też było.Chodzę na terapię do psycholożki
Od tamtego wydarzenia minęło już prawie 2 lata. Ostatnio zapytała się za co ją kocham. I wiesz co? Nie umiałem już jej odpowiedzieć na to pytanie....
Cytat
A może Panu po prostu wygodnie tak jak Pana żonie, nie ma Pan lepszych perspektyw na nowe związki i zostaje Pan zakładnikiem wygody i pozorów ułożonego życia i tego jak inni patrzą. Jak nie ma nici połączenia tylko jakieś pozory rodzinne i materialny interes to spodziewaj się Pan ponownych zdrad.
Jak zakończyć? Niech sobie Pan zacznie obrzydzać żonę, nie wiem, zastanowić się nad nią przez chwilkę i znaleźć jej wszystkie wady, w każdym aspekcie życia, pracy, domu , na przykład jak jeździ samochodem robi coś źle( na przykład rusza tak że pali sprzęgło) każdą wadę wyolbrzymić i o niej myśleć wytykać, bawić się w taką gierkę wynajdywania kolejnych wad. Fizycznie też należy sobie ją obrzydzić, na przykład porównując z młodszymi czy piękniejszymi inteligentniejszymi czy o lepszej pozycji kobietami, znaleźć najgorsze zdjęcie gdzie wygląda jak pół dupy zza krzaka i sobie to gdzieś postawić na widoku. Zainteresować się innymi kobietami i nie tylko innymi kobietami ale czym innym. - to żeby przerwać uzależnienie. Nie jestem ekspertem może sięwypowie ktoś inny jak przerwać uzależnienie od innej osoby.
A jak jej zależy na wizerunku rodzinnym to można to wykorzystać, zrobić na odchodnym psikusa i jej zniszczyć to dla zwykłej uczciwości niech nie udaje kogoś kim nie jest i niech rodzina nie wierzy w coś co jest nieprawdą, bo oni na podstawie fałszywego obrazu będą Pana wdeptywać.
Jak się wzmocnić psychicznie - wystarczy pooglądać ofiary wojenne na przykład dzieci z Gazy z poruwyanymi kovzycznami, bez nóg, rąk głów itp. Pańskie problemy i żona wtedy wyda się mała nieistotna, żałosna, jak Pan spróbujesz poszerzyć se perspektywę bo jak się patrzy zbyt blisko to widać korę na drzewie ale że jesteśmy w lesie to już nie.
tak jak radzi poczciwy, ja bym popracował nad poczuciem własnej wartości...
Zapewne jesteś domownikiem, nie wychodzisz nigdzie ze znajomymi, a jeżeli już to bardzo rzadko.
Mylę się?
Cytat
To są porady na temat: jak stać się narcyzem
Cytat
Nie masz racji; mam wrażenie, że za bardzo skupiłeś się na tym narcyzmie, naoglądałeś się filmów i wszędzie dostrzegasz teraz zagrożenie narcyzmem; ochłoń trochę i zbastuj trochę z tymi filmami bo zaczynasz wpadać w obsesję;
trzechztrzech wberw pozorom dał bardzo dobrą radę;
Wszyscy wiemy jak mocno uruchamiają się w nas tzw. mechanizmy obronne ego w takich sytuacjach jakich znalazł się autor; w momencie kiedy nasze poczucie wartości unosi się na poziomie podeszwy od butów, jesteśmy łasi i wręcz złaknieni bliskości; irracjonalnie bliskości tej osoby która nas krzywdzi; aby bronić się przed podejmowaniem nierozsądnych decyzji pod wpływem emocji czyt. zamieść pod dywan, udawać, że nic się nie stało, przedwcześnie wybaczać itd warto sobie tę osobę na wszelkie możliwe sposoby obrzydzać; to coś na zasadzie rozpisywania na kartce bilansu zysków i strat tylko w innej formie;
Niech ona wie że nie ma już limitu błędów życiowych. Wyczerpała go.
Autor powinien dostać bana bo skasował swój post i nie wiadomo teraz do czego się to odnosi co napisałaś zona Potifara; poczciwy
Są Tutaj ludzie, których zdrada dotknęła 40 lat temu ,zostali i nadal "wracają".Pytanie czy warto?
Powinniście z żoną rozważyć taką możliwość, czy aby nie cierpi ona na zaburzenia osobowości typu ,,labilność emocjonalna" (zaburzenia psychicznych, często nazywane neurozami). Osoba labilna emocjonalnie jest drażliwa i często doświadcza negatywnych emocji. Ma niestabilny obraz siebie, zbyt surowo ocenia swoje działania; niejasności dotyczących obrazu własnej osoby, celów i preferencji (również seksualnych). Ponadto jest skłonna do zachowań ryzykownych, np. nadużywania alkoholu, przygodnych stosunków seksualnych, zdrad małżeńskich czy hazardu. Łatwo ulegają manipulacji. Człowiek o takiej osobowości może cechować się niskim poziomem empatii i sumienności, co w przyszłości może zwiększać ryzyko zdrady. A ,,źródła" mogą być w tym jej domu rodzinnym.
Tego nie zdiagnozuje prawidłowo żadna ,,psycho- LOSZKA", tylko lekarz psychiatra.
Labilność emocjonalną leczy się przede wszystkim farmakologicznie, ale przy wsparciu psycho-terapii. Nie leczona może się pogłębiać, a wtedy o ,,kant doopy" będzie można ,,potłuc" Wasze starania o naprawienie Waszego małżeństwa.
Powyżej jest napisane: ,,...żona podwyższonego ryzyka w temacie niewierności".
I to może być przyczyna tego ,,podwyższonego ryzyka".
Autorze , chcesz być z żoną to niech tak będzie.Jeśli jest to decyzja ostateczna to przestań już to roztrząsać.Potraktuj to jako kontrakt i wypełnij warunki bycia mężem...Teraz to Ty postaw się w centrum i myśl więcej o sobie.I nie bierz na poważnie tego co mówi Ci żona( o miłości i wielkim smutku) bo to do niczego Ci się nie przyda.Zostajesz bo to Ci się opłaca.To jest to.
Cytat
Ale ja widzę to..., myślę o tym non stop. Dręczę ją i siebie. Z jednej strony mam ogromne poczucie winy z drugiej jednak, przecież nie ja wprowadziłem boczniaka w nasze życie..
Jednym słowem odcinacie ogon po plasterkach
Na moje wyczucie jesteście pogubieni duchowo, a na to najlepiej znaleźć dobrego spowiednika. Takiego co powie wam jak zamknąć poprzedni okres i otworzyć nowy. Zamknąć czyli już tam nie wracać i nie zadręczać się wzajemnie.
Cytat
Nie co możemy , tylko co ja mogę.Z takim myśleniem będziesz zawsze zależny od drugiej osoby.
Nie domknales etapow swojego przechodzenia przez zdrade, ro jest problem glowny. Nierozwiazane rzeczy wracaja, jak bumerang, bo wszyscy na pewnym etapie odkrywamy ze nasz mozg jest w pewnej czesci jednostka od nas niezalezna i nie mozemy go kontrolowac, czy czegos kaazac. On robi swoje - mieli informacje, krore w zaleznosci od wynikow przedstawia nam w postaci zrozumialych albo niezrozumialych emocji, takze dzialan na pozziomie somatycznym. Potrzebujesz moim zdaniem wrocic do etapu juz pierwszego i przepracowac zalobe. Nastepne takze musisz przepracowac ponownie niestety, zeby je domknac i moc ruszyc dalej. Etapy sa uszeregowane, tzn. nie mozna ich przeskakiwac, robic kilku naraz, wszystko musi naturalnie i po kolei przebiegac. Tego braklo i bedziesz z tego powodu cierpial. Musisz przestac przejmowac sie wrazeniem, ze rozdrapujesz rany - jestes czlowiekiem prawdomownym i tego oczekujesz od zony, zawod z tytulu zdrady musisz uleczyc informacjami, sam zreszta o tym piszesz jakby desperacko i w akcie totalnego zwatpienia w swoje mozliwosci. Ale zanim to nastapi, musisz domknac pozegnanie sie z wizerunkiem zomy, krory miales przez 30 lat w glowie. Czas ja pozegnac, aby moc ruszyc dalej, zamykac kolejne etapy. To wlasnie nazywa sie etapem zaloby, ktory powstaje po utracie ukochanej osoby, psychologowie mowia jasno, ze to sie dzieje takze po zdradzie. Masz gdzies w glowie jeszcze jakies obrazy jwj pieknej, wspanialej, z ktora zawsze bylo Ci dobrze. Czas to pogrzebac czas przyzwyczaic sie do mysli, ze tej kobiety juz nie ma. Jest inna ktora wyglada podobnie, ale ktora Cie zdradzila
Skrzywdzila. Zrobile cos przeciwko Tobie co okupiles ciezkimi ranami w psychice, emocjach. Pamietaj, ze nadzieja jest zawsze, ze mozesz z nia byc, ze mozesz jej sprobowac wybaczyc, choc nie zapomniec, ale musisz wpierw uswiadomic sobie, ze teraz kochac bedziesz kogos innego, juz nie ta sama osobe. Musisz aobie uswiadomic, ze kochac mozesz tez i kogos innego, musisz miec swiadomosc otwartosci swoich dzialan od teraz, nie zamknietego piekielka z jedna tylko opcja, ja nic nie przesadzam - sam musisz dojsc do tego, co mozesz miec w zyciu, a co z tych rzeczy okreslisz jako te, ktore CHCESZ. Tamtej kobiety - Twojej ukochanej - juz nie ma. Moim zdaniem to jest grzech pierworodny, ktory popelniles i ktory rzutuje na cala reszte, bez naprawienia ktorego nie mozesz skompletowac calej reszty. Pytanie, czy jestes na to gotowy.
Autorze.
To co Ci napisałem jest moim osobistym doświadczeniem, a nie wydumaną teorią. Tak, wiem. trudno zaakceptować coś z czym pierwszy raz się spotykasz, ale naprawdę powinniście to razem rozważyć.
A Twoje opisy dotyczące tej zdrady, opisy jej zachowań w pełni odpowiadają temu co i jak robiła moja żona (pomijając to, ze wtedy nie było ,,komórek". I dopiero diagnoza psychiatry pokazała skąd i dlaczego to się brało. A było to już ponad 45 lat temu.
Dodam, że po jakimś 1,5 roku od ,,godz. W", kiedy Żonie powiedziałem, że Jej wybaczam i już nie będziemy do tego wracać, to wtedy dopiero opuścił Ją stres. A był on wielki, że psychicznie wyglądała tak po tych moich słowach jakby ,,zeszło z niej powietrze". Tak wielki, że na 3 tyg ,,wylądowała" w szpitalu na oddz. neurologicznym. Do tej pory nawet ,,w ogródkach" nie mogę wracać do tej zdrady; nawet w żartach towarzyskich.
Nie lekceważ tego.
A będzie Twoim bardzo wielkim błędem, mogącym mieć poważne konsekwencje, jeżeli kosztem budowania własnego EGO, zaniedbasz troskę o pielęgnowanie Waszych wzajemnych relacji.
Cytat
Ona może mówić prawdę, ale to wcale nie znaczy że wtedy jest dla was lepiej. Gdyby to był tylko seks to by zaraz po wzięła prysznic zrobiła test na choroby weneryczne poszła do comiesięcznej spowiedzi i sytuacja wróciła by do znanego życia.
Zamiast na wariograf zapisałbym się na waszym miejscu do porządnego psychiatry.
Pamietasz swoją żonę z waszych początków?Wstaw tego dziada na swoje miejsce i nie potrzebujesz już wariografu.Omotana kobieta zrobi wszystko.Ile to razy słyszałem jak szare myszki, wspaniałe żony i matki "pruły" się po krzakach i parkingach...A w domu to wiesz ,po bożemu ze zgaszonym światłem.
Autorze jeśli nie zaakceptujesz tego jakie potrafią być kobiety, jaka była/jest Twoja żona , to nigdy nie zaznasz spokoju.Czas wyjść z tego " matrixa" (nie lubię tego określenia).Twoja żona jak pewnie 80%,(może mniej ,może wiecej )innych kobiet które przy dobrym graczu i popieszczonym ego jest w stanie skoczyć w bok.Zaakceptuj to i przestań się dręczyć.Taki jest świat.
Autorze nie chcę być złym prorokiem ale może czekać Ciebie tzw.spowiedź na parkingu...Wszystko co mowi Twoja żona ,pasuje to krótkiego skoku w bok(jednorazowy seks) a nie długi romans fizyczno/emocjonalny.Skoro ona chciała "ciałem" kupować jego uwagę to mógł brać co chciał i jak chciał.Zapytaj czy gdyby chciał bez gumy to czy by mu odmówiła?Chyba znasz odpowiedź.
Możesz powiedzieć żonie ,że jeśli obleje egzamin/bądź wypłynie coś nowego to składasz papiery.Powiedź,że to ostatnia szansa na całą prawdę.Nie ujawniaj jej pytań.
Czyli gość bzykał Twoją żonę , szarą myszkę która nawet Tobie oddała się dopiero po 4 latach ,mówił jej ,że ją kocha, ona robiła wszystko by utrzymać jego uwagę i nic do niego nie czuła?Wierzysz w to ?
Czy próbowałeś kontaktować się z gachem?
BTW-Czy jest coś co jest dla Ciebie zerwaniem umowy?Skoro i tak planujesz zostać to po co Ci ta wiedza?Czy poczujesz się lepiej? Twoim problemem jest to ,że nie stawiasz granic i Ty chyba sam nie wiesz czego chcesz .
Ty chcesz usłyszeć,że on ją omotał i wykorzystał.Masz nadzieję ,że go nie kochała.Czyli wiedza,że Twoja żona, matka Twoich dzieci ,dawała D tylko dla sportu ma Tobie w czymś pomóc?Czujesz się z tym lepiej?
Nie zrozum mnie źle , ale ja szybciej bym wybaczył gdyby powiedziała ,że go kochała.Rozpierdzielanie rodziny za "free" jest dużo gorszym zjawiskiem.
Myślę,że boli Cię to że z Tobą po Bożemu, a nie wiadomo co i jak
Cytat
Mi sie przypadkowo, albo jakims dziwnym zrzadzeniem losu udalo.
Cytat
"Samoistnie" wypala sie po okolo 8-9 miesiacach, choc pewnie z roznych powodow czas ten moze byc sztucznie przedluzany - i to juz nie jest "samoistne", czyli niechec wracania do "starego zycia", nowe przyzwyczajenie, ciekawosc odkrywania czlowieka, ktore jest dluzsze niz w normalnym zwiazku przez ograniczenia czasowe itp. Te miesiace to chemia dzialajaca w glowie i cos, co my nazywamy zauroczeniem a biologia realizuje przez wydzielanie odpowiednich hormonow, zapewne pierwotnie stworzonych przez nature dla celu pozostania samca przy samicy na okres ew.ciazy. Mechanizm, o ktorym jakis czas temu czytalem, ze zostal odkryty i policzony przez naukowcow, choc ja sobie jego powod tak wyobrazam, jak dopisalem wyzej. Malo istotne, w kazdym razie chcialem pokazac na swoim przykladzie, ze jednak moze byc inaczej, niz opisuje zona Potifara.
I ja rozumiem autora, bo mialem dokladnie tak samo. Moj rys jest podobny, stad musialem znac wszystkie szczegoly ale nie zeby postawic granice, tylko zeby osadzic, czy ich przekroczenie spowodowalo we mnie wielkie szkody na tyle, zebym odszedl. Nie jest to kwestia stawiania granic, tylko poznania siebie w calkowicie nowych, dotychczas nieznanych warunkach. Pomimo, ze szkody i tak byly wielkie, to jest jeszcze cos, co kaze nie myslec tylko o sobie i swoich ranach, tylko perpektywie na przyszlosc, szerszym spojrzeniu na zwiazek, takim bardziej zlozonym stanowisku przypominajacym moze checkliste, ktora nalezy sprawdzic do samego konca, aby moc wydac w ogole decyzje. Bez tych danych bardzo sie meczylem i choc popieram autora w jego decyzji, to uwazam, ze wariograf jest rozwiazaniem niezbyt skutecznym, w szczegolnosci gdy podac badanemu pytania wczesniej albo i nawet gdy chodzi o metody oszukiwania (srodki przeciwbolowe, uspokajajace itp).
Cytat
Tu sie zgadzam, choc koncowka jest nieco inna, zalezaca od etapu przerwania cyklu zdrady. Jesli cykl byl "pelny", czyli domknela sie faza owego zauroczenia i zdradzajacy kontynuowal, to dla mnie juz byloby tu "pozamiatane", ja nie chcialbym byc z kims takim, o kim wiem, ze juz mnie nie kocha. Ze jestem jakims kolem zapasowym, z ktorym z wyboru trzeba pozostac. Zdaje sobie sprawe, ze to dziwnie brzmi, bo sam wiem, jak to wyglada tuz przed zdrada, kiedy wydaje sie , ze allbo nam obojga, albo przynajmniej jednemu z nas juz nie zalezy na drugiej osobie. Dla mnie osobiscie to jest warunek progowy - nie wiem, jak dla autora, ale byc moze warto sie nad tym zastanowic. A ze zycie jest inne po zdradzie, to wiadomo, tylko zwracam uwage na jeden tego aspekt, czy on wczesniej nie zaczal wystepowac (bo do tego i zdrada jest juz niepotrzebna, zeby sie okreslic, czy sie chce w takim zwiazku byc). Gdyby na ten aspekt zona Potifara wczesniej popatrzyla, moze nie byloby az tylu lat straconych. I moze autor tez nie zwraca, ale moze to tez dla niego nie byc warunkiem progowym.
I ostatnia rzecz - pamiec. Jak chcesz zostac, musisz wybaczyc. Ale nie z automatu, tylko poddac sie testowi wybaczenia - czy jestes do tego skonstruowany i czy potrafisz. Jesli potrafisz, to pamiec zostanie i dlatego musisz teraz i tylko teraz rozwiac wazystkie, ale to dokladnie wszystkie watpliwosci i odpowiedziec. sobie na wszystkie pytania, ktore kolataja sie po glowie. Do tego potrzebna jest wiedza, Ty wybrales wariograf, oby Ci sie udalo. Ja wybralem brzydsze rozwiazanie i wypralem zonie glowe, czego nie cierpie, ale podstep, iluzja i manipulacja w scisle okreslonym momencie daly oczekiwany efekt nie tylko prawdy, ale i zobaczenia u niej wiary w to, ze zrobila zle i ze dala sie podpuscic i wykorzystac JEMU, pomimo ze myslala, ze sama z tego zaczerpie korzysci (u mnie spotkala sie z gosciem, ktory podrozujac po calym swiecie z pracy, w wolnych chwilach zarywal laski z portalu, roznica byla taka, ze mojej zonie nie zalezalo - moze jeszcze a moze wcale - aby byla dla niego ta jedyna i praktycznie po pierwszym razie ja zlapalem, na umawianiu sie na drugi). Gdyby to weszlo w powazniejszy cykl - zaangazowanie emocjonalne - u niej, bylbym dzisiaj rozwiedziony. A tak juz z 11 czy 12 lat jest miedzy nami mozna powiedziec dobrze. Pamiec mi nie dokucza, jak wtedy na samym poczatku gdy nie znalem odpowiedzi. Kompletu odpowiedzi.
Każda taka sytuacja po zdradzie jest inna,inni partnerzy,inne uwarunkowania,mimo że niby schematyczne.Więc można tylko coś doradzać ale i tak nigdy nie mamy pełnego obrazu a super ważnym czynnikiem są dzieci,ich wiek.Bo sprawy materialne zawsze są do załatwienia.
No i to o czym wspomniał #101 | heniek doświadczenie zdradzającego i zdradzonego.Każda trudna sytuacja nas czegoś uczy ,tylko trzeba wyciągać wnioski i stosować w tym albo następnym związku.A autor wątku po wariografie będzie miał pełniejszy obraz i więcej danych do podjęcia decyzji ,mimo ze można odnieść wrażenie że on ją już dawno podjął a tylko szuka dla niej uzasadnienia.
Inna sprawa,ona jak każda kobieta broni swojego stanu posiadania.To jest tzw.kontrola szkód.
Nikt nie ma 3 lata romansu (dwa fizyczne) dla słabego seksu i czułych słówek.
Ona sama chce w to wierzyć ,że seks był słaby.Niestety to bzdura.
Jeśli mi nie wierzysz to poczytaj inne wątki.Każda kobieta mówi to samo.To jest pieprzony banał.Albo to akceptujesz i idziesz z małżeństwem do przodu albo idź do adwokata.
W tym co napisał #105 | Hagi10 niestety ma rację,pal sześć czułe słówka,choć to może wiele powiedzieć o sile intelektu kobiety dającej się nabierać na głupie i głupsze teksty.Seks był co najmniej o poziom lepszy od Twojego,a może i o dwa.Pisałeś o kilkuset mężatkach ,ofiarach tego satyra.Myślisz że one nie wiedziały do kogo i po co idą? Przynajmniej część z nich szła "z polecenia" swoich koleżanek (bo kobiety plotkują o seksie, zwierzają się przyjaciółkom "w zaufaniu" ze szczegółów seksu, z romansów ,zdrady męża, szczegółów anatomicznych kochanka.) Oczywiście nie wszystkie,ale spora część tak. Część z jego "ofiar" sama radośnie wskoczyła z nim w krzaki by sprawdzić czy to co o nim słyszały to jest prawda.
Jak byś mógł porozmawiać choć z kilkoma byłymi kochankami ,może tak ze dwie ,trzy by anonimowo Ci szczerze opowiedziały jakim kochankiem był on.A skoro tak uparcie dążył do odnowienia kontaktu z Twoją żoną to między nimi było wyjątkowo,bo w innym przypadku by się pocieszył którakolwiek ze swoich licznych kochanek,przecież ileś z nich było dostępnych dla niego bliżej ,bez problemów i nadmiernego wysiłku.A on podejmował starania by znowu być z Twoją żoną.Dlaczego? Na to nie przeczytałam tu nigdzie logicznej odpowiedzi. Ja bym stawiała że on znalazł klucz do seksualności Twojej żony ,którego Ty nigdy nie znalazłeś po Waszym ślubie.Ona z nim przeżywała coś wyjątkowego ,ale po zakończeniu romansu znowu się zamknęła ,może by Tobie nie dawać powodów do podejrzeń że masz w łóżku nagle aktorkę filmów xxx a nie "starą " żonę.Więc wróciła do swojej skorupy i wizerunku wstrzemięźliwej żony. co to raz na miesiąc, na misjonarza, przy zgaszonym świetle..
Co tak na prawdę skłoniło żonę do zakończenia tego romansu.
Może w jakimś momencie zorientowała się że jeszcze jedno spotkanie i już będzie nieodwołalnie jego ,że Cię zostawi i pójdzie z nim na dobre, a raczej na złe,bo resztką zdrowego rozsądku widziała że do stałego związku to on się nadaje jak krowa do kawalerii. Nie miała zamiaru być jego kochanką numer 324,bo na nic więcej tam nie mogła liczyć (no i na ekstra seks) .Przepraszam jeżeli Cię ranię ,ale skoro ma być cala prawda to prosto z mostu.,bez ozdobników i kadzenia.Dziękuję za Twoją ocenę zawartą w trzech pierwszych słowach.
Wiem też że 15 lat jechałam po bandzie ,ale teraz już dość,choć zapewne niewielu tu w coś takiego uwierzy.
Cytat
Romans jest dla pokrycia deficytu, to jest glowna regula. Brakuje komus seksu, to go sobie kompensuje gdzie indziej. Brakuje komus czulych slowek, to sobie je znajduje gdzie indziej, oczywiscie kazdy wie, ze same czule slowka zawsze beda miec swoj final albo w otrzezwieniu, albo w kolejnym mechanizmie zwanym regula wzajemnosci, niestety, ktora to regula pcha kazdego normalnego czlowieka do "oddania" dobrej rzeczy w podobnej lub innej formie, niezaleznie od ukladu. I to jest slaby punkt czlowieka, zdrada ma tutaj szerokie pole do popisu bazujac na dobrych cechach ludzkich, ktore normalnie nie posiadaja przymiotu ekskluzywnosci i nie wydaja sie stac w kontrze do innych, o czym zdradzajacy lapia sie dopiero "poniewczasie".
Tu nie chodzii, jak sie wydaje, o przyszpilenie zony na twierdzeniu, ze seks jednak sie jej podobal. (choc to tez trzeba wiedziec - zona Potifara napisala jedna watpliwosc i ja trzeba koniecznie rozwiac prawda - dlatego zrob wszystko, co konieczne, zeby do tej prawdy dotrzec, z tym gadaniem z innymi kochankami to nieglupi pomysl, wsiadaj w auto, bierz pieniadze jak trzeba czy kija i jedz, nie osiadaj na laurach, jakbys juz wszystko zrobil, co mogles, bo to blad) Moja twierdzila, ze bylo jej na przemian dobrze i zle i ja to rozumiem. Bylo dobrze, kiedy odczuwala pobudzenie, a bylo zle, kiedy wiedziala, ze to nie ze mna, bylo jeszcze dziwnie, bo nie tak, jak zawsze to robilismy my, przyzwyczajenia tez robia swoje, no i dopasowanie tez nie pyklo, wiec byly momenty bolu. Tu chodzi o potwierdzenie swoich podejrzen, przekucie tej obezwladniajacej niepewnosci w pewnosc, co sie wydarzylo i dlaczego, przeprowadzenie w sobie eksperymentu na jednosc i sile swoich przekonan, ale w ZNANYCH warunkach. Nie ma miejsca na domysly, przypuszczenia, czy oklepane frazesy i stereotypy, jakies powiedzonka. Tu ma byc wywod logiczny skladajace te kawalki w jedna kupe, slowo jak najbardziej dwuznaczne, aby moc te zdrade przepracowac w jednym punkcie. U mnie tak bylo, zadzialalo, jesli autor dazy w tym samym kierunku, to trzymam kciuki. Ja powiedzialem wowczas zonie, ze musze dowiedziec sie prawdy i ze to ja ja bede ocenial, a nie ona. Dlatego podana musi byc w formie surowej, golych faktow, bez wlasnorecznej kompilacji w typie "a powiem mu taka wersje, bo iinnej nie przezyje". Nie. Przezyje i oceni wedlug swoich kryteriow, nie czyichs i dlatego nie moze byc ta prawda "zabarwiona" czyins falszem. Moze byc dodany punkt widzenia, ale nie moze byc wykrzywienia obrazu jakoby dla mojego dobra, bo to ja sam sobie okreslam, co dla mnie dobre jest, a co nie jest. Jesli tez do tego dazysz, to trzymam kciuki i zrob to dobrze, zeby nie wyszla juz zadna wielka watpliwosc potem. Tylko wiedz, ze to wraca Cie na poczatek i zamkniecie jednego kroku nie czyni calego problemu rozwiazanym. To "tylko" umozliwia Ci ruszenie dalej, a tam masz kolejne pytania, jak zona Potifara i ja takze przedstawilismy, ale wszystko po kolei.
Zapytaj "zona Potifara", istnieje szansa ,że najlepsze oragazmy miała z jakiś "noname'em" w swinger klubie niż swoim "głównym kochankiem" czy nawet mężem.Czy to jest aż tak dla Ciebie ważne? Nie jesteś ani najlepszy,ani najgorszy.Jesteś jaki jesteś.Tyle .
Trzeba trzymać się tylko faktów.Twarde fakty już znasz.3 lata romanu(2 lata fizyczny).I tutaj nie jest potrzebny wariograf.Skoro wracała do niego raz po raz co 3 miesiącach(przez dwa lata) jego nieobecności to w zasadzie mówi wszystko.
Zobacz jaki ona miała do niego pociąg i uczucie skoro po każdym razie miała Ciebie przez 3 miesiące,widziała Twoją troskę o rodzinę i wszelkie starania.Wiedziała ,że Cię krzywdzi , narażała Cię na choroby weneryczne.Nic ją nie zatrzymało.Gdybyś jej nie złapał to kto wie ile to by jeszcze trwało i czy wogole byłaby dziś Twoją żoną.
Autorze, podejrzewam ,że Twoja żona jest Twoją jedyną partnerką i stąd ta Twoja niepewność.Wiem ,że pewnie wielu ludzi mnie osądzi ale może porozmawiaj z żoną i sprowadź jakąś Panią do waszej sypialni.Zobaczysz ,że te myśli o Twojej żonie i jej "zajebistym" seksie kochankiem" szybko przeminą.To tylko seks...Ty znaczysz więcej niż ich sesję w krzakach.
Cytat
Tylko wiesz, mnie nie chodzi o to, że Ty siedzisz z założonymi rękoma i nic nie robisz;
Chodzi o Twoje podejście i szczeniacką naiwność w tym wszystkim;
Pzyjąłeś sobie w głowie już jakieś założenia, które nie do końca mogą stanowić stan faktyczny; a jeśli założenia są złe to i wnioski muszą być błędne; i co wtedy zrobisz?
Jest jeszcze jeden szkopuł, mianowicie skoro już przyjąłeś jakieś założenia to podświadomie będziesz dążył do tego aby takie właśnie one były bo każda inne, które nie będą zgodne z Twoimi oczekiwaniami i gotowością na nie, rozłożą Cię na łopatki a Ty nie jesteś na to gotowy; to akurat można wyczytać między wierszami z Twoich postów;
zonaPotifara
Cytat
Niekoniecznie, bo coś co samo się ie wypali już zawsze będzie idealizowane i traktowane jako coś wyjątkowego a niespełnionego; tęsknota za tymi silnymi emocjami, które zostały przerwane nie pozwoli na mentalny powrót do dotychczasowego partnera i życia;
Ja miałem dokładnie taką sytuację - odkryłem zdradę w samym zalążku, prawdopodobnie jeszcze przed konsumpcją, jeszcze wówczas nie mają dowodów; myślisz, że udało się ją zatrzymać? nie było takiej siły, która by to zrobiła; nie pomogły krzyki, spokojne rozmowy, logiczne argumenty i ewentualne konsekwencje; inna sprawa, że ja wtedy byłem marnym taktykiem; ale prawdopodobnie i tak wiele nie zmieniłoby to; styki były już emocjonalnie tak przepalone, że można było albo pozwolić się temu wypalić tym samym pozwolić się upodlać lub wysłać papiery do sądu; wybrałem to drugie;
Większość partnerów zapewnia seks na podobnym porównywalnym poziomie. Oczywiście każdy jest iny ,ale generalnie zapewnia kobiecie satysfakcję. Pewien procent jest z różnych przyczyn słaba i nie zapewnia partnerce satysfakcji. Jeżeli połączymy takiego faceta z kobietą o dużych potrzebach mamy gotowe szukanie rozwiązań na boku.(jeżeli odwrócimy role m/k to też najczęściej dojdzie do zaspokojenia swoich potrzeb poza związkiem.
No i mamy także bardzo dobrych kochanków,mających duże doświadczenie,odpowiednią wiedzę na temat fizjologii, psychiki,silną potencję a także odpowiednio obdarzonych przez naturę.Oni potrafią dać kobiecie coś co przyciąga,bardzo.
Co może zastąpić albo uzupełnić jakieś inne niedostatki mężczyzny jako życiowego partnera.To jest bardzo indywidualne, ale się zdarza.Niekiedy wracamy do takiego wyjątkowego kochanka aby poczuć co jakiś czas tą wyjątkową satysfakcję,Mimo że między takimi spotkaniami zadowalamy się tą średnią którą zapewnia stały partner.Mi zapewniał i zapewnia to mój kochanek ,a żonie @ bardzo smutnego stary satyr (jak sądzę) Bo spotkanie tak wyjątkowo dobrego kochanka nie jest dla przeciętnej kobiety wcale ani łatwe ,ani proste.W klubach spotyka się osobników "poprawionych" przez tabletki ,narkotyki.mogą długo ,ale to jest mechaniczne Oczywiście zapewnia dużą satysfakcję .Świetny kochanek daje kobiecie dużo więcej, bo i uczucie,,ciepło,bezpieczeństwo i interakcję w trakcie seksu.(albo choć złudzenie tego ,czego oczekuje kobieta). Potrafi ją otworzyć ,ośmielić,spowodować że chce oddać rozkosz partnerowi. Tak jak nie chodzisz do teatru,kina na co dzień,wystarczy komputer telewizja, ale raz na jakiś czas potrzebujesz czegoś więcej i jak to dostaniesz to się czujesz spełniony i za jakiś czas robisz coś aby to znowu dostać. I jest tak ,że nawet po wielu latach rozłąki ,gdy dojdzie do ponownego spotkania z bardzo dobrym kochankiem w kobiecie się natychmiast budzi wspomnienie,nie powstrzymana żądza i dochodzi do seksu,bez oglądania się na męża ,dzieci..Postąpi tak zdecydowana większość kobiet.Bo jesteśmy zwierzętami.Biologia.
Podsumowując,na co dzień wystarczałeś żonie Ty,od święta był kochanek.
Posty zP uwazam za tresciwe, czesciowo pomocne i potrafie odroznic zdanie wartosciowe od lajna. Nie zapedzaj sie tak z karaniem winnego za grzechy wychodzace ponad niego samego, bo jak wiadomo, nadgorliwosc gorsza od faszyzmu. Bez obrazy oczywiscie, ale z troska, bo widac niezabliznione rany, ktore nie musza piec przy byle cwierknieciu. To byly po prostu przydatne informacje pokazujace brudy swiata, za ktore poslaniec nie odpowiada, chocby sam sie w tym brudzie kiedys plawil. No chyba, ze chcemy zyc w nieswiadomosci i wciaz pytac sie "dlaczego" majac przy okazji ropiejaca psychike, zamiast samemu brac sie za rozwiazywanie problemow. Ja nie chce, dlatego czesc niewygodnych info musze brac na klate i rozkminiac. Tak to rozumiem i tez chcialbym, aby uklad limbiczny dzialal u innych tak, jak u mnie, czy kora mogowa byla bardziej rozwinieta, niz mozg pierwotny.
Marcus Twoja żona też nie była święta. Każdy kto zdradził jest nazywany słowami których nie ma w słowniku, więc wiesz kogo masz w domu i z kim dzisiaj jadłeś śniadanie wielkanocne.
O tym, że napisać ,, ... Bo jesteśmy zwierzętami. ..." może tylko TEN, KTO ZA ZWIERZĘ SIĘ UWAŻA.
Bo mu tak wygodniej, dla usprawiedliwienia swojej amoralności, swojej rozwiązłości, swojej ,,rui i porubstwa", swojej zgnilizny moralnej.
Dalej z trudne do zrozumienia?
Człowiek z punktu widzenia zoologii gatunek należący do podtypu kręgowców, gromady ssaków, rzędu naczelnych, podrzędu małp wąskonosych, rodziny człowiekowatych; za taką przynależnością zoologiczną człowieka przemawia charakterystyczny skład uzębienia mlecznego i stałego, obecność płaskich paznokci na wszystkich palcach rąk i stóp, występowanie menstruacji u samic, liczne podobieństwa w budowie oka, czaszki, łożyska płodowego i in. Najbliżej z człowiekiem są spokrewnione małpy człekokształtne, zwłaszcza afrykańskie: szympans i goryl.
MarcusM zaś prezentuje pogląd że on i jego najbliżsi pochodzą w prostej linii z żebra Adama i są lepsi od reszty kudłatego pospólstwa rodem z drzewa.Są lepszej rasy. Jak Germanie.
Czyżbym czuła rasizm?
Mnie osobiscie tylko jedna rzecz nie przekonuje. Nie umiem i nigdy nie umialem pogodzic sie ze stwierdzeniami typu
Cytat
Powodem nie jest depresja z pewoscia. Sam ja mialem dwa razy i za kazdym razem potrafilem powiedziec, co mna kierowalo, nawet kiedy kupowalem niepotrzebne pierdoly, z ktorych potem uczynilem sobie nowy kierunek w zyciu (nie jako plan, ale wynik tego szalu kupowania, bo zakupy byly bodzcem, nie planem i dopiero po tym okresie cos postanowilem z tym zrobic). To byly leki blokujace negatywne emocje i mnie ponosila przesadna wiara w sukces. Nawet wowczas potrafilem sie zastanowic i powiedziec, co mna kierowalo, nigdy nie mowilem, ze nie wiem, czemu cos zrobilem, nawet tak glupiego, co zmieni moje zycie na lata.
Pytanie byc moze jak musztarda po obiedzie: a zadawales pytania " czy boisz sie odpowiedziec na pytanie DLACZEGO to zrobilas" albo "czy wiesz albo podejrzewasz, dlaczego to zrobilas" ?
Wariograf???!!!
Naprawdę????
To już chyba zakrawa o psychozę... .
Nie no padnę....
Drogi autorze...
Myślisz że prawda Cię uzdrowi?
Pomoże w czymś?
Łudzisz się błędnymi założeniami.
Katujesz siebie i ją.
Jesteście razem- to nie wystarczy?
Może weź się w garść i zacznij działać.
Pracuj nad sobą i pracuj z nią. Nowe otwarcie, nowego was...
Tamto było, nie zmienisz I nie wymarzesz.
Więc możesz skamleć, albo iść do przodu.
To co będzie i jakie będzie, zależy od ciebie.
Kreuj swoje nowe jutro, ale nie wariografem- miej litość.
Gdybym był na jej miejscu, dałbym Ci w pysk.
Chcesz ją poniżyć, czy z nią budować?
Tragedia.
Ocknij się.
Do reszty komentujących: część z was ma klasę- jest" jakaś", część zachowuje się jak robactwo, żerujące na padlinie.
Jeśli nie macie szacunku do współużytkowników forum, to miejcie szacunek do autora tematu I wypieprzajcie ze swoimi urazami z niego. To naprawdę brak kompletnego szacunku dla autora...
Cytat
Byłem sceptyczny ale widzę że udało Ci się dotrzeć do prawdy.
Masz na czym odbudowywać. Zazdroszczę
Pisząc po co ci prawda- nie piszę żyj w kłamstwie.
Chcę Ci zobrazować, że prawda nie jest i nie będzie dla Ciebie lekiem i wybawieniem- często prawda zagmatwa bardziej, a na pewno nie odpowie Ci na pytanie" dlaczego"?
To o to ci najbardziej chodzi.
I wiesz co?
Możesz nigdy nie poznać na to odpowiedzi...
Tylko że z czasem, przestanie Cię to pytanie obchodzić.
Poczujesz że nie musisz znać na nie odpowiedzi.
Piszesz o żonie że nie chciała, a zrobiła, nie potrafiła odmówić. Nie potrzebowała a miała. Że była za słaba.....
Więc zadaj sobie teraz pytanie: czy gdybyś był dla niej całym światem i jej potrzebą jedyną- to czy ona by nie znalazła w sobie tej siły by postawić granicę? By wogóle nie chcieć wznawiać znajomości?
Byłą by silna Tobą...
Bo związek to wsparcie i pomoc. Dawanie chęci I nadziei. Siły.
Sobie nawzajem.
Czy byłeś jej pomocny
Słuchałeś jej
Zauważałeś ją
Wspierałeś
Rozmawiałeś
Dawałeś
Czy wznosiłeś ją pod niebiosa czy ściągałeś może w dół?
Czy byłeś po pragnąłeś tego
Czy byłeś bo byłeś
???????????
Ja znam odpowiedź...
Pytanie czy ty ją dostrzeżesz????
Ona jest przy Tobie nadal...
Więc zmień siebie dla siebie i dla niej
Czas i chęć dokona reszty.....
Obowiązuje nurt spalić zdradzającego- wybielenie zdradzonego.
Gdyby to było takie proste....
Różne są przyczyny- podwaliny wydarzeń.
Czasami kompletne niedobranie partnera, czasami zwykła rutyna
Czasami kompletne ignorowanie współmałżonka
Czasami chęć odegrania się...
Wiele...
Coś powstaje i w porę niezauważone i nie zniwelowane- obrasta i narasta, aż wybucha- Czasami kończąc się zdradą.
Znasz podstawy, początek i finał tego.
Ty chcesz i ona chce- super, życzę wspaniałych wspólnych chwil.
Dlaczego? Przecież już wiesz... coś powstało i wybuchło.
Proste i niestety bardzo bolesne.
Trzeba to przepracować wspólnie i pozwolić by się zabliźniło- bo alternatywą jest nijakość i samotność....
Bo to od Ciebie zależy jaka podejmiesz decyzję. Bo zona podjęła swoje decyzje gdy rozkładała nogi i gdy zdecydowała się do końca kłamać Ci w oczy..Teraz ona może jako wolny człowiek odejść, albo zgodzić się z twoimi decyzjami i robić to co Ty zdecydujesz.Życzę z całego serca aby Wam się udało ,ale przed Tobą najtrudniejszy pierwszy rok. Wielu zdradzonych jednak dochodzi do wniosku że nie da rady i po wielu miesiącach okresu próbnego kończą rozstaniem.To zrozumiałe i godne szacunku.Chcieli , próbowali ,ale ciężar okazał się za duży,brak było współpracy zdrajczyni, była presja otoczenia,itd.. Może za rok wróć i napisz jak to u Was wygląda?