Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Roszpunka1900:28:07
Crusoe00:47:57
bardzo smutny01:39:57
Obito01:40:32
mrdear03:44:24

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Powiedzieć czy nie ?Drukuj

Zdradzony przez żonęWitajcie, Szybko i na temat. Mojego znajomego zdradziła żona, są tereaz na krawędzi on chce jej wybaczyć a ona mówi że musi sie zastanowic bo go nie Kocha. On myśli, że to jego wina, ona jednak nie jest pewna co ma zrobić. Jemu brak sił aby wywalić ją z chaty, jej brak sił aby odejść. Ja niestety wiem o jej poprzednich zdradach, zapytałem czy powiedziała o nich mężowy na co ona odparła że "co ty bo musiałabym sie już pakować". Dziwne to wszystko, zawsze wydawała mi sie dobra ta dziewczyna, ale jak postawie sie w miejscu jej męża to dramat. No i teraz doradzcie mi, mam z nim pogadać i powiedzieć mu o poprzednich wybrykach, czy olać to i niech sobie radzą ? pozdrawiam

Moja historiaDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansMiałam męża. Poznałam kogoś i zrozumiałam, że to jest mężczyzna którego szukałam. Byliśmy kochankami cztery lata i postanowiliśmy zakonczyć nasze małżeństwa i być ze sobą. Rozwód był koszmarem ale było warto. Przeprowadziłam się do M. Przeniosłam swój warsztat do jego domu i nic poza tym. Było nam cudownie. Ciągle zakochani, szczęśliwi. Nie mogliśmy się sobą nasycić, uwielbiałam się z nim kochać. Czuły, namiętny, opiekuńczy. Chwilami było ciężko. Ja znienawidzona przez syna i rodziców M. a do mojej rodziny i znajomych miałam szmat drogi. M. wyjechał w delegację. Postanowiłam zrobić mu niespodzianke i w nie urządzonym pokoju zrobić dla niego wymarzony gabinet. Efekt był znakomity. Nie mogłam się doczekać kiedy zasłonie M. oczy i zaprowadzę go do jego pokoju z wielkim biurkiem i lampą w stylu Tiffany. Tymczasem M. wracając z delegacji zadzwonił, ze mam sie przygotowac bo wieczorem wychodzimy na małe przyjęcie z jego pracy. Wpadł, pocałował, przebrał się i pojechaliśmy. Niespodzianka nadal była niespodzianką. Przyjęcie nudne. Nie mogłam doczekać się powrotu do domu. Byłam taka stęskniona. I w tym momencie zatrzymał się na chwile czas. Jakieś dziewczyny oglądały coś na komputerze chichocząc. Podeszłam dyskretnie i zobaczyłam na ekranie mojego M. jak kocha się z którąś z tych dziewczyn. Ostry seks od tylu. Nie wyłączyły filmu, każdy mógł na to zerkąć. Po chwili wszyscy patrzyli na mnie. Z litością, z zainteresowaniem, z błąkającym się uśmieszkiem. Ot delegacja. Miałam wrażenie, jakbym grała w jakimś głupim filmie. Poczułam jak M. chwyta mnie za rękę a ja jakby w zwolnionym tempie zaczynam uciekać. Wybiegłam na ulicę. Uciekłam stamtąd. Nie potrafię opisać co wtedy czułam. To była mieszanka smutku, totalnego upokorzenia, żalu, bezsilności. Nie mogłam w to uwierzyć. Biegłam ulicą i wyłam z rozpaczy. Zanocowałam w hotelu. Rano pojechałam się spakować i uciekłam na dwa tygodnie do Włoch. M. próbował się ze mną skontaktować ale ani razu z nim nie porozmawiałam. Gdy wróciłam przepraszał, prosił o wybacznie. Zapytałam tylko: dlaczego? Nie wiedział. Tłumaczył się chwilą zapomnienia. Odeszłam jak przyszłam. Z moim warsztatem. Mam nadzieję, że korzysta z gabinetu. Mieszkam w innym mieście bo tam miałam wrażenie, ze wszyscy widzieli film i albo mnie żałują albo się śmieją. Paranoja. M. pisze czasami. Ma nadzieję. Ale to się już nie uda. Nie wiem... Może to kara dla mnie za zdradę męża. Nie wiem. Napisałam tu, bo musiałam gdzieś to z siebie wyrzucić. Nie szukam żadnej miłości. On był miłością mojego życia i nie chcę już być więcej w żadnym związku. Tyle. W.

Rok po...........Drukuj

Zdradzona przez mężaJestem, jesteśmy rok po........ Piszę to dla tych, którzy zastanawiają się,czy jest możliwe życie po zdradzie. Najpierw napiszę dlaczego w ogóle z Nim jestem: 1. To On od niej odszedł (nigdy bym do Niego nie wróciła gdyby było na odwrót). 2. Widzę, że szczerze żałuje tego co zrobił. 3. To On wkłada więcej pracy, żeby to wszystko naprawić. Od zdrady mojego męża minął ponad rok. Jesteśmy nadal razem, nadal walczymy, bo jeszcze nie mogę powiedzieć, że wygraliśmy. Mimo ogromnego wsparcia, zaangażowania i cierpliwości mojego męża był to strasznie trudny okres w moim życiu. Nieraz dopadały mnie wątpliwości, czułam się jak na karuzeli raz byłam pewna, że chcę być z Nim, a następnie chciałam, żeby poszedł w diabły. Wszystkie te uczucia gniew, strach, złość, napady lęku musiały znaleźć ujście i niestety wylewałam całą tę gorycz na mojego męża (uwierzcie,że to pomaga). Wiem czasem sobie tłumaczyłam, że skoro już zdecydowałam się z nim być to nie powinnam mu ciągle wypominać, ale uważam, że takie rozładowanie emocji jest dobre i na jakiś czas oczyszcza atmosferę, bo inaczej człowiek się udusi :). Najgorszy był natłok myśli na ich temat, zastanawianie się dlaczego, ale teraz wiem, że to nie ma sensu, bo i tak nigdy nie poznam odpowiedzi. Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że jest dobrze już coraz rzadziej o tym myślę i na pewno już nie boli tak jak na początku. Czy nasze życie jest teraz gorsze czy lepsze? Na pewno jest inne. Więcej rozmawiamy, bardziej się doceniamy i cieszymy każdą chwilą. Ja nauczyłam się zdrowego egoizmu :) wiem, że ja też jestem ważna,ja i moje potrzeby. Wcześniej życie toczyło się wokół mojego męża, żeby dla niego było jak najlepiej i to był mój błąd. Nie można zatracać siebie żeby zadowolić innych. Pewnie się zastanawiacie jak z zaufaniem? Z pewnością już nigdy nie zaufam tak w 100% jak kiedyś, ale mam to szczęście, że nie zastanawiam się nad tym czy jak gdzieś wychodzi,że może idzie do niej (tego jestem pewna, że nie, bo ona z chęcią by mnie o tym powiadomiła) lub jakiejś innej. Nie sprawdzam też jego komórki. Nie jest mi to potrzebne On wie dobrze, że to jego ostatnia szansa. Dużo pomogła mi terapia u psychologa, do której namówił mnie mój mąż, ja miałam jakieś opory. Zresztą chciał chodzić ze mną, ale na razie ja sama musiałam się pozbierać. Po swoim przykładzie mogę powiedzieć, że życie ze zdrajcą jest możliwe wymaga jednak wiele pracy, cierpliwości i najważniejsze obie strony muszą chcieć. Uwierzcie poczucie bólu, niesprawiedliwości, bezsilność, które są na początku z czasem słabną, poczucie własnej wartości wraca :D Wiem, że to tylko rok a może aż, ale dopiero życie zweryfikuje nasze wybory. Ja na razie dostrzegam przebijające przez chmury promyki słońca. Życzę wszystkim zdradzonym siły i wytrwałości w podjętych decyzjach.

Po 4 latach mnie zostawilaDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam pierwszy raz pisze na forum ale szukam jakiegos sposobu na to abym przestal myslec i czuc cierpienie. Nasz związek zaczął sie w sierpniu 2008 poznalismy sie w szkole od razu cos do siebie poczulismy wspolne spacery rozmowy i w koncu postanowilismy zostac para wiecznie chcielismy byc razem az do samego rozstania non stop ile sie dało rozmowy telefony wciaz tylko my. Zdażały nam sie kłotnie ale zawsze konczylismy spowrotem w swoich ramionach. W tym roku zdałem sobie sprawe ze nie potrafie bez niej zyc i postanowilem ze w tym roku na nasza 4 rocznice oswiadcze sie jej przygotowalem niespodzianki zaplanowane wakacje gdzie myslala ze nic nie planuje (tylko wyjazd gdyz we wczesniejszych latach co wakacje wyjezdzalem za granice na 1/2 miesiace do pracy w tym roku tez mialem zamiar ale doslownie na 3 tyg) zarezerwowalem apratment w hotelu na dzien rocznicy, w glowie mam wciaz slowa ktore mialem jej powiedziec i paln ze oswiadcze sie jej w miejsc gdzie pierwszy raz sie pocalowalismy ale stala sie tragedia. Tuż po 18 jej znajomego usłyszałem od jej znajomych kiedy były pijane i myslaly ze nikt ich nie slychy ze on strasznie na nia leci i zobaczylem ze ona tez troche dziwnie sie zachowuje potem wyszly klotnie sceny zazdrosci i w koncu postanowilem ze skoro nie ma nic do ukrycia niech pokaze mi swojego facebook-a tam znalazlem pełno rozmowek gdzie rozmawiali jak gdyby nigdy nic i na koncu pa kochanie. Wscieklem sie w akcie furii nazwalem ja dosyc ostro i kazalem wyjsc z mojego domu. Nie odzywalismy sie do siebie potem zdalem sobie sprawe ze moze przesadzilem ale z drugiej strony oklamamla mnie mowila ze z nim nie rozmawia ani nic nie czuje. Postanowilem to naprawic spotkalismy sie raz drugi ale nie chciala do mnie wrocic lecz gdy bylismy razem zachowywala sie tak jakbysmy byli razem zaciagnela mne do lozka myslalem ze wszystko sie ulozy i zrealizuje swoj plan i ze zaczniemy razem nowe zycie. Lecz dzien po naszym spotkaniu dowiedzialem sie ze ona zaczela z nim sie spotykac i dzien przed naszym spotkanie na imprezie calowala sie z nim kiedy do niej zadzwonilem powiedziala ze bez jezyczka ani nic i byla pijana. Potem dalej sie z nia spotykalem ale jakby cos peklo chciala do mnie wrocic ale pod warunkiem ze jak wyjade bd mogla sie z nim spotykac gadac itp (nic nie wiedziala o moich planach) powiedzialem ze spotykanie nie ma mowy. W dzien mojego wyjazdu spotkalismy sie spedzilismy milo dzien obiecala ze poczeka ze nie bd sie z nim spotykac. Lecz w pare dni dowiadywalem sie ciagle nowych rzeczy ze wychodzi z nim po nocach i wgl ona napisala mi ze chciala czekac ale tak sie potoczylo. Minęło 25 dni od mojego wyjazdu a 4/5 tyg od naszego rozstania 3 dni temu dowiedzialem sie ze nim jest i juz z nim spala dodam ze to my bylismy jakby to ujac swoimi pierwszymi zawsze robilem wszystko zeby sie czula swobodnie gdyz sie wstydzila czesto choc jest najpiekniejsza istota na tym swiecie ale miala sie nie wstydzic przede mna nie przed innymi. Straszliwie tesknie, wymiotuje codziennie po pare razy od naszego rozstania schudlem juz 10kg wciaz o niej mysle niezmiennie jest pierwsza mysla gdy sie klade i pierwsza gdy wstaje.Mysle o niej 24/7 ciągle, spie po 5 h dziennie stalem sie wrakiem czlowieka pomimo tego co zrobila dzwonilem prosilem ale ona na to ze bylem jej najwieksza miloscia nigdy nikogo tak bardzo nie kochala jak mnie ale to niebyloby to samo nie chce zranic tamtego itd. Ja wciąż straszliwie kocham nie potrafie rzestac o niej myslec brakuje mi jej najbardziej jak sie da swiata poza nia nie widzialem dawalem jej wszystko co mialem wszystkie zarobione pieniadze szly na nia bez wachania oddalbym za nia zycie nawet teraz ale ona mnie juz nie chce powiedzial ze mozemy zostac przyjaciolmi. Mam juz nawet mysli samobojcze rodzina i przyjaciele staraja sie mi pomoc ale to nic nie daje brakuje mi jej moj swiat wspolne plany dom dzieci wszystko leglo w gruzach a ona byla mym marzeniem moim cudem a wszystko dlatego ze nie pobieglem za nia jej preprosic gdy kazalem jej wyjsc z mojego domu. Dodam ze wczesniej robila tez numery klamala umawiala sie z innymi ale tylko raz sie spotkala moze dlaego ze to odrylem i zawsze szczerze przepraszala dostala ode mnie tysiace szans gdyz czesto cos sie zdarzalo a ja kiedy faktycznie spieprzylem jej nie dostalem załuje tak bardzo żałuje nie potrafie przestac jej kochac. Ona wszystko mowi z takim spokojem co zrobila i wgl a ja bedac silnym facetem mtocykl praca itp nie raz łza sama leci gdy pomysle co stracilem. Nigdy jej nie okłamałem przez cały zwiazek miałem przyjaciólki ale musiałem odesłać je z kwitkiem gdyz moja pani była zazdrosna o wszystko co jest płci przeciwnej w zamian miałobyć to samo ale dałem jej wolna reke pomimo tego ze ja tego nie miałem kochałem ja i ufalem i jak na tym wyszedłem?! Nie wiem co zrobić pomóżcie prosze chciałbym ja odzyskać ale ona nie chce wrocic zdradziła mnie nie potrafie sobie z tym poradzić...

nie poradze sobie samaDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam nigdy nie pisalam na tego typu forach,ale potrzebuje pomocy Na wstępie powiem,że jesteśmy ze sobą 7 lat i mamy 4 letnia córkę. Zaczęło się od tego,że zmienił prace, kiedyś w telefonie znalazłam sms od koleżanki z pracy i dość duza liczbę połączeń twierdził ze to tylko koleżanka z pracy i rozmawiają o sprawach służbowych wiec uwierzyłam, nie miałam podejrzeń do czasu gdy przeczytałam jednego sms którego nigdy nie zapomnę o tresci : wymysl cos swojej kobiecie to znowu będziemy mieli dwie godzinki dla siebie i musimy postawić wszystko na jedna karte, on wtedy spal poczekalam do rana i sie spytalam o co chodzi on twierdził ze nie wie dlaczego tak napisała. Była awantura przepraszał powiedział , że nigdy już do niego nie napisze. Oczywiście jak się domyślacie dalej pisała i dzwoniła on odbierał potrafili gadać po 20 minut dzwoniła wtedy gdy byłam w pracy.Ale to co ostatnio się dowiedziałam to utwierdza mnie w tym ze on mnie na prawdę z nią zdradził. Był w delegacji tydzień i się wczoraj dowiedziałam ze był tam z nią ie chciałam uwierzyć bo na kazdy telefon i sms odp a po przyjeździe jego z delegacji ona napisala sms ze zaraz zadzwoni żeby się dowiedzieć jak bylo...Najgorsze jest to ze ja nadal nie chce wierzyć albo po prostu nie moge uwierzyc ze ona byla tam z nim a dowiedziałam się od dziewczyny jego kolegi z pracy ze byl tam w delegacji z nia :( on nawet nie mowi nic na ten temat teraz sie do mnie nie odzywa nigdy sie nie przyznal ze mnie z nia zdradzil zawsze twierdzi ze wymyslam bo to tylko kolezanka z pracy mam taki metlik w glowie ze nie wiem co myslec jak sobie poradzic z tym z jednej strony wierze ze to jest prawda bo kiedys uslyszalam jak mowil do kolegi wlasnie o niej ze ona zle robi loda a on do niego skad wiesz sprawdzales a on stary nie raz. Twierdzil ze sie tylko popisywal przed kolega , ale ja juz na prawde nie wiem co mam o tym myslec. Najgorsze jest to ze on sie nie przyzna blagam pomóżcie mi bo jeden glos w mojej glowie mowi ze on to zrobil a drugi ze to nie prawda juz nie wiem jak mam sie zachowywac co myslec :( dodam ze ona ma meza i dwojke dzieci i pisalam do niej ona twierdzila ze nic miedzy nimi nie ma ze kolega jak kazdy inny :( dodam jeszcze ze ta osoba co mi powiedziala o delegacji slyszala ze kraza plotki w firmie na ich temat...

Poszedł w diabłyDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaNie wiem, co o tym wszystkim myśleć... Na razie chyba jeszcze do mnie nie dociera. Zresztą nie docierało do mnie wiele rzeczy przez ponad 4 lata. Nasz związek był bardzo trudny, można rzec, że właściwie toksyczny. Na początku strasznie byłam zakochana, on mnie olewał, ale walczyłam o niego i został ze mną. Czy mnie kochał -- nie wiem -- rzadko i skąpo okazywał uczucia. Na początku naszego związku miał kontakt ze swoją byłą, nie wiem, jak bliski, ale wiem, że dzwoniła do niego. Zrobiłam awanturę, w dodatku ona chyba wyszła za mąż i się skończyło. Wiem również, że miał etap w życiu, kiedy jechał na dwa fronty (zanim mnie poznał). Bywało różnie. Rozstawaliśmy się i wracaliśmy do siebie. Ja studiowałam i wynajmowałam pokój, i on zawsze do mnie przychodził, sam mieszkał w domu rodziców, nie mogłam tam przychodzić, ze względu na ich poglądy religijne. Ale przedstawił mnie rodzinie, byłam z nim na kilku uroczystościach. Rodzina bogata -- dlatego chyba nie spodobałam się (jestem z rozbitej rodziny, prawie patologicznej, można rzec, dlatego straszne miałam kompleksy i nie bardzo chciałam mieć kontakt z jego rodziną). Tak jak mówiłam, zapomnijcie o okazywaniu uczuć, nie lubił się całować ani trzymać za rączkę, ale znosilam to. Chamskie odzywki i poniżanie przy ludziach, czasem nawet szarpaliśmy się -- znosiłam. Nie mowię, że byłam święta, bo potem zaczęłam się zachowywać wobec niego podobnie, wyzywałam czasem i wyganiałam z mieszkania. Nigdzie nie byliśmy razem przez 4,5 roku nie licząc kilku imprez u znajomych i niedzielnych spacerów (bo on taki zapracowany). Ale znosiłam to. Ostatnio zaczął starać się o kredyt, piękne nowe mieszkanie się trafiło okazyjnie, rodzice mu dołożyli sporą kwotę. Było uzgodnione, że od 1 sierpnia tego roku się wprowadzam. Dodam, że nie mam pracy, bo dopiero co obroniłam mgr (na piątkę), a na pomoc swoich rodziców nie mogę liczyć, bo właściwie nie mam z nimi kontaktu. Wypowiedziałam więc ten pokój, w którym obecnie mieszkam i zaczęłam szukać pomału pracy. Aż tu nagle... Pierwsza czerwona lampka zapaliła się u znajomych na imprezie, jakiś tydzień temu, zaprosili nas, bo mieszkanie kupili. Napił się trochę i opowiedział, że jechał kiedyś (jest kierowcą ciężarówki), zatrzymał się przy dziwce tak dla jaj i zapytał ile bierze, a ona podobno, jak zobaczyła jego syf w aucie i robocze ubranie, to powiedziała, że go nie stać i trzasnęła drzwiami. Wszyscy się śmiali, a ja prawie zemdlałam, słuchając tego. Po prostu wierzyć mi się nie chce w tę bajeczkę. Cały wieczór siedziałam na przeciwległym rogu kanapy i się nie odzywałam. No ale zapisałam się wcześniej na kurs prawa jazdy, a on miał być moim instruktorem (dorabia na pół etatu). Z tym że pierwszego dnia (ja nigdy nie jeździlam) kazał mi od razu jechać na miasto, ja się wystraszyłam, bo przecież nie umiem nawet ruszać, a co dopiero po mieście jeździć. Całą drogę jechałam zaryczana, a on się na mnie darł i wyśmiewał się. W końcu mało brakowało, a rozwaliłabym ten samochód. Wybiegłam z auta, a on za mną biegnie i szarpie mnie i siłą mnie wpycha do auta, ja się drę, że ma mnie zostawić, że rezygnuję z kursu, a on :"nie będziesz mi robić wstydu w ośrodku". Wczoraj dzwonił, a ja mówię, że nie będę jeździć. To on przyjechał i zabrał swoje rzeczy... Tak po prostu. A w weekend mieliśmy się wprowadzać. Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć, ale najbardziej mi siedzi w głowie ta historia z dziwką... No i zostałam bez mieszkania. Na odchodnym mi wykrzyczał, że ma nadzieję, że zginę marnie, bo jestem niedorajdą i boję się własnego cienia. Żałosne to wszystko po prostu.

nie mam siły dalej żyćDrukuj

Zdradzona przez mężaTrzeci dzień nie jem, straciłam pokarm dla naszej 5-cio miesięcznej córeczki, nie mogę spać i nie widzę sensu życia. Po 10 latach małżeństwa, byłam pewna że idealnego, z dwójką dzieci, mój mąż zdradził mnie z sąsiadką. Samotna kobieta z dwójką dzieci.Wspólnie załatwiali sprawy bloku, mój mąż jest bardzo pomocnym człowiekiem, a ja okazało się naiwna, więc sama go pchnęłam w jej ramiona pozwalając jej pomagać w "męskich" czynnościach domowych. W sobotę znalazłam aparat. Tam ich wspólne zdjęcie w jakimś hotelu oraz jej zdjęcie pozowane w haleczce. Zadzwoniłam po nią. Powiedziała że przyjechał po nią groty solnej ale tam nie była z nim i że nic nie chce od mojego męża. Po dłuższej rozmowie a w zasadzie moich krzykach powiedziała że wydaje jej się że on się zaangażował ale do niczego nie doszło, że ona przecież chodzi kościoła i nie zrobiłaby nic takiego i uciekła. On też powiedział potem że pojechał po nią w niedzielę po wyjeździe służbowym na którym był od czwartku.Zdjęcie w negliżu robił nie on tylko jakaś koleżanka. Dwa dni zaklinał się jak bardzo mnie kocha i żebym dała mu szansę to pokazać chociaż ze względu na dzieci. Że nawet załatwiał cichy ślub kościelny w 10 rocznicę naszego cywilnego we wrześniu. Przyjaciółki przekonały mnie żeby mu dać szansę, że został zmanipulowany,że zdradził emocjonalnie.Jednak coś mnie tknęło i z grobową miną w poniedziałek kazałam mu opowiedzieć te cztery dni wyjazdu. I tu świat mi się zawalił. Po 15min roztrzęsienia opowiedział wszystko. Zorganizowała i opłaciła czterodniowy wyjazd do hotelu. Dwa razy mnie z nią wtedy zdradził. Okłamywał mnie bo widział jak mnie rani.Powiedział wtedy prawdę bo już nie mógł z tym żyć.Nie wziął pod uwagę, że dawkował mi prawdę w kawałkach, jak rażenia prądem. Że jeszcze rano przysięgał, że mnie nigdy nie zdradził. Wziął cała winę na siebie. Mówi że żałuje i to bardzo. Chciałby cofnąć czas.Chciałam go zabić, siebie też. Poszłam jej spojrzeć w oczy. Otworzyła drzwi i powiedziała "no wal" nadstawiając policzek ze śmiechem. Zwyzywałam ją a ona się śmiała. Ani jedna łza jej nie poleciała.Powiedziałam m.in że ją zniszczę i że dzieci się dowiedzą, bo moje 10-letnie wie.Po moim wyjściu zadzwoniła do mojego męża streścić rozmowę. On usunął wszystkie kontakty do niej, do jej córek bo przez wszystkie był równo wykorzystywany na każdym kroku, nawet z połowy rzeczy nie zdawałam sobie sprawy.Że bywał u niej w biurze, że jeździli na kawę, że od kwietnia to się rozkręcało a finał był w lipcu.W tym czasie ja byłam idealną żoną. Zarzucałam mu czasem że nie ma czasu dla rodziny ale to olewał. Więcej czasu spędzał z jej rodziną.Próbował nas nawet zaprzyjaźnić, były u nas na obiedzie, kilka razy wspólne wyjazdy np park linowy, jak zwykli znajomi. Teraz podobno przejrzał na oczy. Chce nas ratować za wszelką cenę. Mówi, że kocha mnie nad życie i chce walczyć.Ja cały czas zadaję pytanie dlaczego? Mówi, że przez głupotę, że przez próżność, bo ja go adorowałam i ona też i zrobiło mu się miło i się pogubił.Że te kilka miesięcy mnie okłamywał bo jedno kłamstwo pociągało kolejne. Chce mi się wyć, nie widzę sensu życia bez niego, ale z drugiej strony nie mogę na niego patrzeć. On chce zacząć wszystko od początku, obiecuje, że nie będzie kłamał, a ja się boje każdego jego słowa, że nie będę w stanie uwierzyć, mimo że chcę.Czy z tej sytuacji jest wyjście?

pośród ciemnego lasu znalazłam się...Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam serdecznie Wszystkich, Na początku chciałabym podziękować tutaj szczególnie osobom: henryjeweller, tezeusz, sinead. Dzięki tym osobom plus innym jeszcze żyję, chociaż brak mi codziennie oddechu i wciąż nie wierze w to co mnie spotkało. Dziś jeszcze nie opiszę całej swojej historii, wybaczcie będę jeszcze trochę anonimowa ale zrobię to na pewno już niedługo. TAK, (PRAWDOPODOBNIE) ZOSTAŁAM ZDRADZONA i bardzo Was proszę o pomoc i rady. Zaczęło się od tego, że zaczął się zachowywać inaczej niż zwykle. Nie był oziębły, był inny, wkrótce potem zaczęła bardzo silnie intuicja mi podpowiadać, że coś przede mną ukrywa, było to bardzo silne. Zaczęłam wiec sprawdzać i go obserwować tak jak tutaj radzicie. Pewnego wieczoru natknęłam się na dziwnego smsa, którego znalazłam w wysłanych. Wyglądało to tak jakby ktoś go o coś zapytał w smsie a on wysłał potwierdzająca odpowiedź. Było to późno w nocy, mi powiedział ze tego wieczora pił w pubie z kolegą. (Woli wyjaśnienia nie mieszkamy razem, czasem jestem u niego na weekend). Tydzień później troszkę się posprzeczaliśmy on myślał, że już się nie spotkamy i dzwonił pod ten numer, zobaczyłam to również tego wieczora, że mimo kłótni pojechałam do niego. Spisałam sobie ten numer bo coś mi mówiło, że to nie jest taki "zwykły" numer. Zadzwoniłam pod ten numer dwa dni później z zastrzeżonego- odezwała się kobieta. Przeszłam pierwszy szok bo jak go pytałam podchwytliwie powiedział, że przysięga na życie, że nie ma żadnego kontaktu z kobietami, nawet nie ma żadnej koleżanki. Nie dałam po sobie poznać, że coś wiem a już wtedy bolało jak cholera. Planowaliśmy mieszkanie razem i dziecko. W kolejnych dniach- cały czas go obserwowałam- telefon trzymał koło siebie, kładł go w innym pokoju, dziwne. Ale nie przestawałam węszyć dalej, w kolejnym tygodniu znalazłam drugi telefon a w nim sms od niej, jeszcze dziś nie podam jego treści ale nie wyglądał on jak od koleżanki. Tel. wyleciał mi z ręki, przeżyłam drugi szok, w telefonie było pokazane jak do niej dzwonił późnym wieczorem. Podstępem i i ostatkami sił dowiedziałam jak się ona nazywa i gdzie mieszka. Poprzez portale społecznościowe dowiedziałam się, że prawdopodobnie jest mężatką... i chyba obydwoje tak sobie teraz gruchają i się przed sobą wyżalają, jak to im w związkach jest źle. Obecnie chciałabym znaleźć jakiś namiar na jej męża jak nie jest w separacji i wszystko mu wyjawić, tylko nie wiem jak to zrobić. Może coś mi doradzicie, bo ja zachodzę w głowę i nie wiem jak. Co jeszcze mogę zrobić, jak sprawdzić. Rozmowa z nim nie wchodzi w grę, wyprze się wszystkiego. Ja dojrzewam do odejścia, szykuje plan, powoli byłby doskonały, gdybym mogła jeszcze znaleźć jej męża i doprowadzić do konfrontacji. Przy tym bardzo cierpię, on mi mówi, że kocha mnie na zawsze, naciska na dziecko. Może niezłe zaplecze sobie chce wyrobić, dzielnie to znoszę ale powoli jest to wojna z demonami, wiem ale nie mogę jeszcze nic zrobić, żeby mieć wszystkie tzw. Asy w rękawie. Każdego dnia czuję, że jest mi coraz ciężej, jakby ten ciężar rósł. Próbuję sobie odpowiedzieć dlaczego on jest takim kłamcą, dlaczego mi to robi, nocami brakuje mi tchu, biorę silne uspokajające tabletki. Wiem-tak jak mówicie- już nic nigdy nie będzie tak samo, czuję się jakbym była w ciemnym lesie sama odarta z wiary w drugiego człowieka, jego sumienie. Zranił mnie do bólu, gdyby nie ten portal...Proszę doradzcie, jak jeszcze mogę coś zdobyć z informacji póki nie odejdę z wielkim hukiem. Dziekuję Wam za Wszystkie wspaniałe rady. Będę tutaj na bieżąco.

ZagubionaDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam,długo zastanawiałam się czy opisać moją historię,bo po wielu latach zdrad męża powinnam już dawno iść własna drogą.Niestety tak się nie stało- wciąż pytam siebie dlaczego tkwisz przy tym draniu, może dlatego, że boję się żeby nie sprowadzał do domu innych kobiet a może mam tak słaby kręgosłup moralny? Może zacznę od początku, jestem kobietą z 34 letnim stażem małżeńskim, ale od 5 lat mąż notorycznie mnie zdradza, zmieniają się kobiety w jego życiu ale wyprowadzić się nie chce, bo jak kiedyś twierdził to tez jest jego dom. Może jak to napiszę i sama przeczytam to w końcu zrozumiem, że nasze małżeństwo jeszcze istnieje bo to ja trzymam się "Jego" kurczowo, mimo, że mamy już osobne pokoje i nie sypiamy ze sobą- ja oczywiście robię zakupy i gotuję obiadki. Co ze mną jest nie tak, że godzę się na taką sytuację, zdaje sobie doskonale sprawę,ze pozwalam mu na takie traktowanie ale skąd wziąć siłę na przerwanie tego błędnego koła. Bardzo boje się samotności i braku finansów ( nie pozbawił mnie wglądu do konta i korzystania z niego). Pracuję jeszcze zawodowo, jestem operatywna i zaradna a w tej jedynej życiowej i bardzo ważnej dla mnie sprawy nie umiem być stanowcza.Mam bardzo niską samoocenę, czuję się odtrącona przez człowieka, którego kochałam szanowałam i ceniłam.Teraz wiem jak bardzo się myliłam.

mój świat zawalił sięDrukuj

Zdradzona przez mężaKilka dni temu mąż napisał mi maila ,że drogą sms zmknał pewien etap w swoim życiu czyli romans z kobieta z która chciał jak napisał zamieszkać na południu Polski (tam pracował prawie rok)Ja go nigdy nie zdradziłam ,nawet otym nie pomyślałam, nasza rzadkie spotkania były dla mnie , starej debillki jak świetoNasze rozdzielenie wynikało z tego że chciałam doczekac aż córka skończy lceum i po jej maturze miałam do niego dołączycazało sie ,po kilku miesiacach w pracy wynikły problemy w ktorych kochanka mojegomęża mu pomagała i jak napisał zacytuję:najpierw była znajomość , potem współczucie (bo ona też w tej pracy była poszkodowana) a potem miłość prawie taka jak do mnie.Od tej pory nie mogę normalnie żyć, nie wiem co było prawdą ,chciałam wiedzieć DLACZEGO, odważyłam sie i zadzwoniłam do tej kobiety :ona na ro że jej przykro że sie za daleko posunęli.Mam myśli samobójcze,tak dlugo na niego czekałam nie wiem kiedy mnie okłamuje, wykrzyczałam mu to , przeprasza mówo ,że kocha ,ja nie umiem w pełni zaufać, sprawdzam jak idiotka jego telefony i maile.Biore leki przeciw depresyjne ale nie mogę spać, co bedzie dalej za kilka lat kiedy przebaczę?znów zakocha się w kimś lepszym ode mnie. Gdybym nie miała dzieci zabiłabym się.Cały cza myślę o tym co robili (nie chcę ale mam filmy w głowie. Kiedy ją zapytałam powoedziała że to nie jest karalne, a mąż że jest mu przykro jak go tak wypytuję.powiedzcie mi jakieś dobre słowo

ideał żony Drukuj

Zdradzony przez żonęPobraliśmy się 11 lat temu , nasze życie na początku układało sie pomyślnie , urodziło się nam czwórka dzieci , moja żona zawsze była konfliktowa i zarozumiała ale jest ładna i dobrze o tym wiedziała . nasze problemy zaczęły się jakieś 6 lat temu , gdy wyprowadziliśmy się od rodziców i poszliśmy na wynajem . załatwiłem żonie prace w firmie w której ja pracowałem , ona zajmowała się fakturami i sprzedażą , a ja byłem kierowcą ,żona nie miała jeszcze prawa jazdy , więc ją wysłałem ponieważ pracodawca tego wymagał. Któregoś razu , gdy wróciliśmy razem z pracy zadzwonił telefon , ja odebrałem , usłyszałem pytanie "kim jesteś?" ja na to że mężem tej dziewczyny , pogadaliśmy chwile i okazało się , że moja żona miała jechać na jazdę do Sieradza , tam wysiąść i wrócić z nim . Nie doszło do tego , wtedy była awantura na całego , gdy trochę przycichło , moja żona przyznała się , że nie płaciła rat kredytu , który zaciągneliśmy na zakup samochodu , pobiegłem do banku zapytać , ale było już za póżno , wypowiedzieli mi go . Przez okres ok 4 lat ciągle przyłapywałem ją na flirtowaniu z chłopakami z internetu oraz to , że nie płaciła za rachunki i czynsz , straciłem do niej zaufanie . 2 lata temu , gdy wróciłem z trasy , wchodze do mieszkania , a tam jakaś młoda dziewczyna , zapytałem moją żone kto to jest , a ona , że to jej kuzynka przyjechała na wakacje . Po paru dniach dowiedziałem sie ,że to nie jej kuzynka , tylko koleżanka , która ma 14 lat . Wychodziła z nią na dyskoteki i wracała rano , ciągle były miedzy nami kłótnie , ja chciałem się jej pozbyć a ona że nie , aż pewnej soboty wyprowadziła się z dziećmi na cały miesiąc . po tym okresie postanowiła wrócić , dogadaliśmy się i wróciła ,pytałem jej czy mnie zdradziłe , ale wypierała się w żywe oczy . pamiętam że nad ranem w niedziele ok 4 obudził mnie trzask do drzwi , gdy otworzyłem , zobaczyłem dwie kobiety , jedna była pijana , a druga zapytała mnie czy jestem jej mężem , ja przytaknąłem , a ona ,że chce porozmawiać . Powiedziała , że moja żona spała z jej mężem , gdy to usłyszałem jakoś słabo mi się zrobiło , zapytałem jaj czy to prawda , rozpłakała się i przytaknęła . poszedłem do adwokata i złożyłem pozew o rozwód z orzeczeniem o jej winie , wyprowadziłem się od niej , gdy doszło do pierwszej sprawy moja żona przyznała się do zdrady , ale na drugiej sprawie pogodziliśmy się i zamieszkaliśmy znowu razem . Udało nam się wziąć kredyt na mieszkanie , wreszcie mieliśmy własne . mieliśmy iść na wesele , moja żona dała mi buty abym zaniósł do szewca , więc zaniosłem , ale pomyślałem żeby sama odebrała ponieważ nie bede urywał się z pracy , wróciłem do domu żeby dać jej kwit , a ona nagle coś chowa między nogi , okazało się , że to telefon z innym numerem , gdy jej go wyrwałem zdążyła wyciągnąć karte SIM , ale sms-y zostały , gdy je czytałem włos mi stawał na głowie i oczywiście znowu awantura . Poszedłem znowu do adwokata i złożyłem kolejny pozew w chwili obecnej czekam na termin rozprawy