Zdrada - portal zdradzonych - News

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Obito00:08:38
milyfacet00:13:21
bardzo smutny01:05:11
Roszpunka1902:06:31
Event02:26:44

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Życie w klamstwie 2Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam, opisałam zdradę męża 2 miesiące temu "życie w kłamstwie", ogólnie jestem spokojna ale nie o męża, tylko zdałam sobie sprawę, że to ode mnie zależy jakie będzie moje życie i, że nie muszę godzić się na zło, dałam szansę mężowi. Mąż nie jest typem romantyka ale stał się strasznie o mnie zazdrosny, kupił mi pierścionek z diamentem licząc przy tym, że też odpowiem mu "kocham cię", od zdrady nie potrafię mu tego powiedzieć, od zdrady mam więcej wlasnego życia, spa, spacery, obiadki z koleżankami na mieście, jak tylko gdzieś wychodzę bez dzieci mąż wpada w panikę i są afery, bo idę np. na kawę z przyjaciólką, fakt, że teraz ćwiczę i mam więcej czasu by dbać o siebie, co mąż zauważył gdy mężczyźni się oglądają. Seksu nie unikamy, wręcz on chce więcej, to tak naprawdę trudne dla mnie choć tego nie pokazuję, są atrakcje typu bielizna, lody, świece (staram się) ale w środku mnie boli i jestem wściekła. Więcej się tez kłócimy i wtedy jest wyżygiwanie z obu stron, ale ostatnio powiedziałam mu, że znudziła mi się gra w ping - ponga słownego i pasuje, szkoda moich nerwów. Bardziej to wygląda na jego walkę jak gdyby o pozycję. Ja natomiast bardziej skupiłam się na sobie i dzieciach, nie odpycham go ale nie rzucam się na szyję, są i radosne dni dosyć często, teraz byliśmy cała rodziną za granicą i było mnóstwo zabawy i śmiechu. Ale nie jestem pewna jego, nie ufam, nie wierzę, i nie wybaczyłam. Nie wiem czy przetrwamy, za wcześnie, by to określić. Mieszkamy u mnie(mieszkanie jest na mnie), do tej pory nie zalezało mu na meldunku, ja go ganiałam, żeby się wymeldował od rodziców do mnie a teraz wręcz się narzuca z medunkiem. Powiedziałam, że teraz to go na pewno nie zamelduje ani nie powiem czy go kocham, bo mu nie ufam. Tyle u mnie, czuję się świętnie, dzieci radosne, mąż zazdrosny.[b][/b]

zdradaDrukuj

czesc po 22 latach nasz zwiazek se rozpadl, zona wybrala zycie za granica ,5 lat wyjazdow zrobilo swoje, ja tez wyjezdzalem od siebie bylismy 100 km co tydzien bylem u zony. w marcu wlozyla wniosek o rozwod. w lipcu plakala powiedziala ze chce wrocic wrocila na 2 miesiace pojechalem do niej tam sie dowiedzialem ze ma faceta przepraszala plakala mowila ze nie co chce od zycia. on ma 65 lat poszla z nim do lozka za tel i pare milych slow wybaczylem jej wrocilem z dziecmi do domu to napisala mi meila ze odchodzi drugi raz. boli jeszcze gorzej ja za 1 razem byla na weselu u brata nawet niezajechala do domu niemialem odwagi isc na wesele przyjecala z nim mieszkali w hotelu zona ma 43 lata mamy 3 dzieci 2 pelnoletnie corki i 6 synka i co ja mam zrobic nie udezylem zony nigdy niewyzywalem niewie co to jest klotnia zycie dalo w kosc pozdrawiam

Czy Na To Zasłużyłem?Drukuj

Zdradzony przez żonęWitam. Od prawie pięciu lat jestem z jedną osobą. Po dwóch latach znajomości wzieliśmy ślub pracowałem trochę za granicą a potem w polsce. Nie potrafiłem znieść pracy w polsce ze względu na to że pracowąło tam parę osób z jej rodziny Ci którzy tak mieli wiedzą o co chodzi, znalazłem inna robótkę była ona krótka ze względu na porę roku i minusową temperaturkę...U teściów się sypało więzacząłem remont takiej jakby kuchenki w mojej rodzinnej miejscowości. Mojemu dziadkowi pomagały dwie osoby w robieniu drewna na opał i te dwie obóbki rąbneły kilka rzeczy z garażu mojej matki. Nłędem było to że wiedziałem o tym ale tak znienawidziłem matke że siedziałem cicho....Normalne zgineło to kto wziął. Kilka razy przyjechała do mnie policja że na przesłuchanie wpaść itp itd Nie miałem pracy i Ci dwaj zaproponowali że jak im pomagał bd w lesie przy zrywce drzewa do bd miał płacone za to. Z domu wychodziłem po 6 i wracałem koło 22 za 3 miesiące nie dostałem nic. Zaniedbałem żonę i dziecko. Przestałem się z nimi kontaktować wróciłem do starej pracy ale żona powiedziała że musimy przez jakiś czas pomieszkać osobno ze łzami w oczach rozstaliśmy się. Po kilku tyg zaraz po pierwszej wypłacie zmieniła numer i zerwała ze mną kontakt całkowicie. Znalazła nowych przyjaciół i miała mnie w **** całkowicie wiecie jak to jest. Mineło 3 miesiące odezwała się i zaczeliśmy się spotykać na nowo. Po pewnym czasie zaczął się jej spóźniać okres...(nie bbyła wciąży)...Wyznała prawdę że no... z kolesiem że tak i tak że 2 razy itp :( w oczy śmiejąc się powiedziała że nie miała z tego przyjemności że to się nie liczy że się teraz brzydzi tego. Jestem z nią wciąż ale to już nie to samo, mimo że kocham nad życie nie potrafię jej zaufać...W okresie 3 miesięcy chciałem się powiesić, zapić na śmierć a ona tak poprostu miała w ****....Wciąż robię z igły widły przy każdej błachostce rozpętuję piekło niewiem sam co o tym myśleć....

Jak dalej życ ?Drukuj

Zdradzona przez męża[i][/i] Witajcie znalazłam się tutaj bo nie mogę sobię z tym wszystkim poradzic :( Jeszcze tak nie dawno z dumą nosiłam na palcu obrączkę dziś już wiem że poraz drugi nie będzie jej na moim palcu . 3 tygodnie temu dowiedziałam się o zdradzie męża , miał jeszcze na tyle szacunku do mnie i powiedział mi to prosto w oczy , te słowa z jego ust brzmiały nie realnie , nie mogłam w to uwierzyc nie docierało to do mnie . Kiedy powiedział że mnie zdradził , że ma romans że , już od jakiegoś czasu był ze mną bo nie umiał odejsc , wtedy wszystko w to co wierzyłam co kochałam straciło dla mnie sens . Nie wiem jak życ dalej jak zacząc życ samej życ na nowo :(

Co robić dalej z tym wszystkim???brak sił i wiary w siebie:(((Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitam.Otóż chciałam podzielić się swoim problemem,byc może ktoś był lub jest w podobnej sytuacji,byc może doradzi,pomoże,proszę nie obwiniać mnie,tylko proszę o zrozumienie.Jestem z moim mężem 2 lata po slubie,ogólnie razme od 8 lat,widywaliśmy sie żadko,ponieważ pracował za granicą,mieszkaliśmy oddzielnie,nie chciał sie wyprowadzić z domu rodzinnego,ja proponowałam,żeby razem zamieszkać,dotrzeć się,niestety nie udało się.We wrześniu 2010 roku pobraliśmy sie,byłam w ciąży,jego rodzice byli przeciwni,wzieliśmy slub cywilny,gdy urodziłam dziecko wzieliśmy kościelny.Wszystko się toczyło dalej,wyjechalismy za granicę,gdy byłam w ciąży nie mieliśmy od poczatku ciąży współżycia,aż do dnia dzisiejszego.Minęło 28 miesięcy,przestało nam się układać,mąż obwiniał mnie,że dziecko popsuło nam relacje,byłam załamana,popadlam w depresje.Czułam sie nieatrakcyjna,ponieważ nie raz mąż żartował,że gruba jestem,że brzuch mi wisi.Karmiłam dziecko piersią,byłam niewyspana,rozdrażniona,nie wspierał mnie,nie powiedział czułego słowa,które podniosloby na duchu,potrafił w nerwach mnie popchać,zdarzyło sie że kilka razy podniósł rekę.Doszło do tego,że nasz kontakt sie tracił,nie potrafil rozmawiać,próbowałam naprawic wszystko,starałam się,ale niestety nic z tego nie wyszło.Mąż wydzielał mi pieniądze,gdy wracałam do domu z zakupów,chcialam sie pochwalić np.bluzką którą kupiłam z wyprzedaży,nie zwracał na mnie uwagi,tak jakby ignorował,zamykałam sie w sobie.Dzisiaj mija 28 miesięcy a my żyjemy ze sobą bo zyjemy,chyba dla dziecka,nie wiem...brak mi sił...Dziecko odchowałam,udało mi się wyjść z koleżanką na piwko,porozmawiać,bo tak bardzo mi tego brakowalo.Spotkałam mojego byłego chłopaka,z którym byłam 3 lata,był dla mnie jak brat,też mu się życie nie ułozyło,jest po rozwodzie.Rozmawialiśmy,wpominaliśmy stare czasy,nie wiem ale coś między nami zaiskrzyło,poczułam,że jest ktoś kto mnie wysłucha,doradzi,po 12 latach spotkalismy sie przypadkiem.Nasze relacje się pogłębszyły,jak przyjeżdżałam do Polski,widywalismy sie,rozmawialismy,wychodzilismy razem na kawe,spędzaliśmy dużo czasu razem.Czułam,że nie jestem sama,tak bardzo mi tego brakowało,wsparcia,którego nie miałam u swojego męża.Mój przyjaciel mieszka sam,pracuje także za granicą,ale zjeżdża do Polski.Po kilku spotkaniach coś w nas wstapiło,przytulalismy się,poczulam sie kochana,doszło do czegoś więcej,czego bym się wogóle nie spodziewała.Jestem kobietą uczuciową,wrażliwą,na dzień dzisiejszy nie żałuje tego,co się stało między nami,czuję sie spełniona kobietą dzieki temu i dzięki niemu.Tu nie chodzi o komplementy,prezenty czy nie wiadomo co,tylko o zrozumienie i wsparcie,tego najbardziej mi brakuje,od męża tego nie miałam.Do dnia dzisiejszego utrzymujemy kontakt,dzwonimy do siebie,jak przyjeżdżam do Polski,widujemy się.Minęło już 8 miesięcy,nie określam tej osoby jako kochanek,poprostu czuje tak jakby był to ten,który miał byc na miejscu mojego męża.Zaczęłam się zastanawiać nawet nad tym,czy warto tkwic w tym małżeństwie,żyć z dnia na dzień bez bliskości męża,czy poprostu odejść i ułożyć sobie życie na nowo???potrzebuje chyba wsparcia psychologa,ponieważ to przez co przeszłam,jest dla mnie ciężkim bagażem doświadczeń życiowych:( oststnio mój mąż powiedział,że nie sypiamy,ponieważ jestem kiepska w łóżku a on nie bedzie się starał,zabolało mnie to bardzo:( człowiek sie stara,gotuje,sprząta,a w zamian nie mam nic:( tak dłużej nie da się żyć,pragnę żyć z tymi obowiązkami na codzień,ale gdy przychodzi wieczór chcę się przytulic do ukochanej osoby i czuć się kochana,urodziłam zdowe,wspaniałe dziecko,za co mąż powinien byc dumny,ponieważ miałam komplikacje w trakcie porodu,natomiast nie słyszałam do dnia dzisiejszego dziękuje np.za smaczny obiad,takie drobnostki ale tak wiele znaczą dla kobiety.Bardzo proszę o podopowiedź,co robić dalej???nie chcę sie męczyć tak dalej...kocham syna ponad życie,a mąż powoli staje mi się obojętny.Z moim przyjacielem znam się długo,bylismy razem kiedyś,spędziliśmy dużo czasu ze sobą,czuję do niego coś,pokochałam na nowo,znam jego rodzinę,nawet ostatnio będąc w Polsce byłam u jego rodziców,zaprosili mnie,nic sie nie zmieniło,mam z nimi tak dobry kontakt jak z moimi rodzicami.On też jest po rozwodzie,ma dziecko,które zabiera na wekendy,jest dobrym ojcem,chciałabym żeby moje dziecko miało dobrą i kochającą rodzinę.PROSZĘ O POMOC.Z góry dziekuje...

Ze swoją byłą...Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaPowiedziałabym, że nasz związek układał się bardzo pomyślnie i naprawdę czułam, że w końcu jestem szcześliwa. Może nie jestem z moim chłopakiem zbyt długo, ale jest to bardzo intensywny związek. Do czasu kiedy bylo wszystko w porzadku pmieszkalismy ze soba. Tym bardziej sie do siebie zblizylismy. Jednak pewnego dnia stwierdzil ze wraca do domu. Do 'kochanej' mamusi. Chłopak coraz mniej zaczal sie odzywac, az koncu wcale nie odpowiadal na moje telefony. W zlosci i zalu odezwalam sie do jego bylej zeby porozmawiac o tej calej sytulacji. Okazalo sie ze przez caly czas spotykali sie raz po raz, a przy pierwszym spotakniu doszlo do zblizenia..Przyznal sie do bledu. stara sie wszystko naprawic. Twierdzi ze zaluje. Mimo wszystko ja ciagle mysle ze teraz moze i bedzie dobrze miedzy nami, jednak w niedalekiej przyszlosci moze znowu to powtorzyc. Jak sie wyzbyc takich mysli?

wirtualny romans - zdrada czy nie zdradaDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam Wszystkich, piszę tu, bo już nie mogę sobie sama poradzic . Historia pewnie jakich wiele, ostatnio odkryła, ze mój mąż( od lat) nawiązał wirtualny romans z kobietą z naszego miasta. Poznał ją na czacie, nie potrafi wytłumaczyc konstruktywnie czego tam szukał- mówi, ze odskoczni od codziennych problemów- kredytów, dzieci , rodziny. Znajomość przekształciła się w kolkanaście sms'ów dziennie i tak przez 5 tygodni. Nadmienię, ze przez 4 tygodnie wyjechał słuzbowo i tam zamiast " wisieć na telefonie ze mną, wisiał na telefonie" z nią . Ja dowiedziałam sie o tym przypadkiem, ktoś dzwonił myslałam, że to coś ważnego i odsłuchałam pocztę a tam ta kobieta i czułe słówka dlaczego nie odbiera. Sprawdziłam biling i historie w lapku- poraziło mnie. Serwisy erotyczne, czaty, przegladane strony agencji i lokali w miescie wn ktorym był. On mówi, ze faktycznie przez chwile mu na mnie nie zalezalo, ale juz zalezy i nie chce nas stracic. Mowi, ze sie z nia nigdy nie spotkal czy to zdrada, czy ja mam paranoje I właśnie chodzi o to , że nie bardzo sobie z tym radzę. on wykasował cała historie sms,ów i nie wiem czy chciał mnie zdradzić czy traktował to z na poważnie czy nie. jest jeszcze jedna opcja, o której nie napisałam mogę to sprawdzic przegladajac smsy, które do niej wysłalał, bo ona chce sie spotkac i mi to pokazac, ale nie wiem czy warto

"Kolega" i internat.Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęPierwszy post na forum, 3 dni temu zostałem zdradzony... Mam 18 lat moja dziewczyna 17, poznaliśmy się w szpitalu (chorujemy na tę samą wadę serca - obecnie zdrowi) na mojej operacji, zakochaliśmy się w sobie i tak było aż do poniedziałku. Minęło 1,5 roku, obiecywała mi złote góry, mam wszystkie sms z obietnicami że będzie wierna itp itd... Kiedyś rozmawialiśmy o zdradzie i mówiła że dziwi się jak tak mogą sobie ludzie robić - fajnie co nie ? Tego dnia wyjechała z internatu (tak wiem internat i związek na odległość to zło ale 1,5 roku było ok i wiedziałem że będzie ok, ufałem jej) do domu, okłamała mnie że nie ma czasu że się spieszy a w rzeczywistości szła na PKP z kolegą, który później ją pocałował (nie wiem czy na pożegnanie czy chu** wie co to miało być) a ona tego nie zaprzestała, cały czas kłamała. Ostatnio trochę się kłóciliśmy i tego dnia gdy to zrobiła śmiała mi mówić o moich wadach i mówić mi że mam się zmienić... wieczorem dostałem sms że nie chce już żyć że nas zniszczyła, że pocałował ją kolega a ona temu nie zaprzestała... Płakałem, krzyczałem, nie chciała powiedzieć z kim... Mój warunek był jasny - koniec jakichkolwiek kontaktów z nim, nie znacie się i chcę z nim rozmawiać. Zadzwoniła do niego załatwiła niby wszystko, na drugi dzień chciała jeszcze z nim porozmawiać - zabroniłem i co ? poszła z nim rozmawiać ba ! później mi powiedziała że był dla niej milszy (no chyba nie on został zdradzony wiec jak to nie miałbyć miły ?) mówiła że żal jej go, że to zwykła znajomość, kolega i że jest w internacie i nie da rady się z nim nie kontaktować ? (Da się ! ja z moją byłą ustaliliśmy sobie że się nie znamy, że tak będzie lepiej i daliśmy radę) Wiem że jestem młody i całe życie przede mną ale nie ! ktoś mi kiedyś powiedział że jestem romantykiem, pewna starsza osoba i ja się z tym zgadzam, czuje że to jest to ale nie umiem pogodzić się z myślą co zrobiła, czuje do niej obrzydzenie nie wiem kiedy ją znowu pocałuje i czy wierzyć w to że nie będzie się z nim kontaktować ? Mówiła że był dla niej wtedy kiedy mnie nie było i od września pisze z nim sobie i spotykała się w gronie znajomych a nie sama, że to było pierwsze sam na sam - no i super się zakończyło nie ma co nie? ehhh prosze was o pomoc bo opadam z sił. Jest ona nerwową osobą poprosiłem ją o wizytę o psychologa, w poniedziałek ma pierwsze spotkanie mam nadzieje że się otworzy powie co zrobiła i uratuje nas bo powiedziała że się postara. Szkoda że tego nie widze bo nadal się na mnie unosi jak gdyby nigdy nic a powinna chyba dziękować za to że wybaczyłem...

Bylam jego pierwszÄ… kobietÄ…, zdradzil po 6 latachDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam, Zarejestrowałam się aby w koncu wysłuchać obiektywnej opinii, od ludzi którzy byli w podobnej sytuacji i ktorzy nie znaja mnie osobiscie. Z moim chłopakiem byłam od 14 roku życia, on miał 15. To był mój pierwszy prawdziwy związek, choc wczesniej przez 3 miesiace bylam z jednym chlopakiem (seksu oczywiscie nie bylo). Ogolnie wiadomo jak to w zwiazku byly zle momenty ale byly i dobre. Bylam szczesliwa choc mialam czasem watpliwosci jednak po ok 5 latach wiedziałam już na pewno ze chce z nim byc. Planowalismy powoli slub, wspolne mieszkanie. Zawsze wszyscy uwazali nas za cudowna pare, bylismy wobec siebie fair, zadnych klamstw, oszukiwania. W ciagu tych prawie 6 lat nigdy tez nie zerwalismy ze soba, choc czasem zdarzaly sie male klotnie, jednak zawsze wydawalo mi sie ze to tylko cementuje nasz zwiazek. Nie podobalo mi sie tylko to, ze on nigdy nie potrafil powiedziec ze kocha, tak sam z siebie. Zdarzalo sie to czasem ale raczej z mojej incjatywy, gdy spytałam. Myslalam ze on ma poprostu taki charakter, gdyz jedgo tata tez jest raczej zamkniety w sobie. Teraz ja mam 20 a on 21 lat. Przez ostatni miesiac przed ujawnieniem zdrady czulam ze cos jest nie tak. W zyciu nie podejrzewalabym go o zdrade, ale rzadko sie usmiechal. duzo pil, raz powiedzial mi ze nie wie czy mnie kocha, ze zcasem mysli o zdradzie Ja jednak bylam naiwna i wmawialam sobie ze pewnie ma watpliwosci, w sumie w tak mlodym wieku zaczelismy i to juz prawie 6 lat. myslalam ze mu przejdzie tak jak przeszlo mi. I powiedzialam mu zeby ze mna zerwal jesli nie chce ze mna byc. ale on tego nie zrobil. Kilkarotnie jak wychodzilismy gdzies razem opijal sie i zachowywal sie jak wariat, raz ciagle rozmawial z jakas dziewczyna na dyskotece a gdy wyszlam zdenerwowana to zaczal krzyczec kopac w przystanki i smietniki krzyczec ze jest zj.ebem i na mnie nie zasluguje, zebym sobie znalazla innego i ze mnie kocha ale to nic nie da. Na 2 dzien on mnie tylko przeprosil za swoje zachowanie i po dluzszej chwili ciszy powiedzial ze sam nie wie od czego ma zaczac, ze sam juz nie wie czego chce w zyciu, ze sie pogubil. ostatecznie wrocilismy do siebie i to mial byc ostatni raz jak tak się zachowuje. Potem bylo ciezko, w moim zyciu bylo nie ciekawie zmarl mi dziadek itp. (ogolnie duzo stresu) a on troche mnie unikal. Nie dzwonil nie pisal przez kilka dni. W koncu zadzwoniłam i powiedział ze przyjedzie po pracy. W ten dzien zawalil mi się swiat. Od razu wyczulam ze cos jest nie tak. Pojechaliśmy w ustronne miejsce i spytałam się czy chce ze mna zerwac. On przyznal ze chyba tak. Było kilka slow dlaczego, ze on się pogubil, ze sam nie wie czego chce. Po chwili spytałam go czy mnie zdradzil. I on potwierdzil. W tamtej chwili myślałam ze to kłamstwo. Porostu przez kilka godzin nie mogłam w to uwierzyc. Zdradzil mnie z ta dziewczyna (5 razy!) z która rozmawial na dyskotece i to przed ta impreza-jego kolezanka z pracy. Aby się upewnic zadzwoniłam i laska mi się przyznala i wiedziała ile ze soba jesteśmy:(( wczesniej odczytałam smsa w ktorym ona do niego pisala: dobranoc:* daj znac jak dojedziesz; i zapisałam sobie numer). Teraz wiem ze bylam naiwna. Odeszłam, wyjechałam 200 km dalej, imprezowałam jak nigdy, a on pojechal za mna. Pierwszy raz w zyciu widziałam jak plakal, blagal na kolanach, rzucil wszystko i pojechal za mna. Traktowal mnie jak krolowa. Przyrzekal ze juz nigdy nie zdradzi zadnej kobiety. Mowil ze zrozumial swój blad, ze nigdy sobie tego nie wybaczy, A ja UWIERZYLAM i WROCILAM. Duzo zmienilo się na lepsze. Z Mojej i z jego strony. Jemu tez nie było kolorowo widzialam ze ma wyrzuty sumienia, a ja gdy tak imprezowałam opilam się powiedziałam prawie wszystkim ze mnie zdradzil, raz uderzyłam go podobno 5 razy w twarz i krzyczałam na niego przy wszystkich(choc bylam chyba tak zdenerwowana i pijana ze tego nie pamiętam). Mimo wszystko on nadal chciał być ze mna. No i jesteśmy razem. Minal miesiąc placzu, czułości, radości, nienawiści. I zastanawiam się nad soba czy jestem nienormalna ze wybaczyłam? I choc bywa b ciezko nawet czasem ciesze się z tej zdrady gdyz pozwolila ona dostrzec memu lubemu jak wazna dla niego osoba jestem i zrozumiec nam nasze bledy. Jedno jest pewne bardzo sie kochamy. Robimy mnostwo rzeczy razem, on okazuje mi swoja milosc, ja nabralam troche dystansu. Aha pytałam go mnóstwo razy dlaczego- powiedział ze dla seksu(bo jak się tak zastanowie faktycznie często odmawiałam) ale tez dlatego ze myślał ze nam się nie uda (kiedys podczas klotni głupio powiedziałam ze nie wytrzymam z nim całego zycia i nie chce brac z nim slub) Wiem ze nie bylam idealem, choc on powiedzial ze moja wielka wada jest to ze mysle ze jestem najlepsza i zawsze mam racje. Coz to chyba troche prawda.Ja tak nie mysle ale moze sama jestem sobie winna?:( Chce spytac co o tym wszystkim sadzicie. Czy to ma sens? Dziekuje za cierpliwosc tym ktorzy przeczytali do konca.

Jestem mloda kochanka 41 letniego facetaDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitam! Mam 22 lata i od 3 lat jestem kochanka zonatego 41 letniego faceta.On jest zonaty od 13 lat i ma dwojke dzieci (3 i 8 lat). Nasza historia zaczela sie rok przed moja matura ,wyjechalam za granice za praca zeby zarobic na studia .Znalazlam prace w restauracji ,szef powiedzial mi ,ze moge dobrze zarobic i nie bede musiala placic za mieszkanie bo on to gwarantuje .Pomyslam ,ze to super praca ,wyjechalam na 2 miesiace .Juz w pierwszy dzien cos miedzy nami zaiskrzylo Ktoregos dnia zapytal sie mnie czy nie czuje sie samotna w moim sluzbowym mieszkaniu i czy bym nie chciala zamieszkac u niego w domu .Zgodzilam sie bo on mi sie bardzo podobal.W pierwszy wieczoe w nowym mieszkaniu powiedzial mi ,ze ma zone i dzieci ale ze ich nie ma bo sie wyprowadzili za granice .Mial problemy z zona i ona podobno chciala go zostawic .Nie wiedzialam czy mu wierzyc bo juz slyszalam rozne historie o facetach ,ktorzy klama w takich sytuacjach ale bardzo mi sie podobal .Ktoregos wieczoru poszlismy do lozka ...i tak to tralo do konca wakacji .Po tym musialam wyjechac do Polski zeby skonczyc ostatnia klase .On przyjezdzal do mnie do Polski regularnie ,romawialismy okolo 3 godzin dziennie przez telefon do czerwca .Po tym przyjechalam do niego bo dostaloam sie na studia i zamieszkalismy razem ,tralo to okolo 7 miesiecy .Potem stalo sie cos dziwnego ,on uslyszal od kogos ze sie spotykam z jakims kolesiem co bylo nie prawda.Ktoregos dnia zobaczyl mnie z kolega ze studiow na stolowce i wpadl w szal ... i po tym sie wyprowadzil do rodziny ,najsmieszniejsze jest to ze przez ten caly czas jak mieszkal ze mna mowil zonie ze mieszkal sam (o tym dowiedzialam sie pozniej).Teraz mieszka z zona i dziecmi ale my nadal pracujemy razem i sie spotykamy ..Spedzamy ze soba kazde swieta i sylwestry ,nasze urodziny i jezdzmy ze soba na wakacje .Ja znam jego zone i ona mnie bardzo lubi .Sypialam czasami u nich w domu jak musialam go podwozic wieczorem po pracy bo stracil prawojazdy .On mowi mi ze nie chce zostawiac dzieci bo sa za male i w tym 7 miesiecznym czasie rozlaki to zrozumial . .ja go chyba kocham bo mi pomaga i sie mna opiekuje . A on mnie chyba raczej porzada i mnie bardzo lubi . Opowiedzialam ta historie bo nadal jestem w szoku jak dlugo i w jaki sposob facet moze oklamywac swoja zone .

Gwóźdź do trumnyDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansZdradziłam. Faceta, którego kocham ponad wszystko i z wzajemnością. Zacznę do tego że miedzy nami była bardzo dziwna i mocno napięta sytuacja - owszem byliśmy ze soba od roku, poświęciliśmy dla tego związku prawie wszystko, ale przestawało sie układać. Rozstaliśmy się. Nie poiwem że w zgodzie bo to byloby stwierdzenie na wyrost. Wegetowaliśmy obok siebie przez 2 miesiące, dłuższa rozłąka była nie do zniesienia - może i nie umieliśmy być ze sobą ale bez siebie zdychaliśmy z dnia na dzień. Miało sie ku dobremu. Jedna głupia kłotnia, niepotrzebne słowa (z mojej strony) i nie wiedziałam czy jest jeszcze co zbierac z naszej relacji. Poprosilam kolege zeby do mnie przyjechal. Piłam wódkę na siłe, chciałam sie zalac w trupa zeby nie czuc tego stanu zawieszenia w jakim trwalismy z moim P. Idiotyczna decyzja. Wyladowalismy w lozku. Ale nie moglam. Doslownie kilka minut. Nie ta twarz, nie te ramiona, nie ten glos- wszystko nie to! Uciekłam z tego łóżka. Rano pojechałam do P. i wszystko mu wyznałam. Wszystko. Nie chciał mnie widzieć, ale nie odpuszczałam. Powiedział że mnie kocha i wybaczy. Ale musze sie postarac. Przepraszałam go cały dzień. Zgodził się dać mi kolejną szansę. Wiem że nic nie zrekompensuje mu tego co zrobiłam, ale mimo wszystko chce zasluzyc na Jego wybaczenie i milosc. Czuje sie jak ostatnia szmata i wiem ze mi sie nalezy, nie mam zamiaru tutaj rozczulac sie nad soba bo nie ja jestem najbardziej pokrzywdzona (chociaz nie moge sie pozbierac po tym co sie stalo, nigdy nie zdradzilam i brzydzilam sie tym...). Pytanie brzmi: co moge zrobic zeby odpokutowac to co mu zrobilam ? Jak przepraszac zeby naprawde przeprosic...? Wybralam taki tytul poniewaz jezeli nie uda mi sie naprawic tego bledu to strace P. Kogos kogo kocham ponad wszystko i poszlabym za nim do piekla i z powrotem. I to bedzie moj gwozdz do trumny. Prosze o konkretne odpowiedzi i nieublizanie mi - doskonale znam wszystkie okreslenia pasujace do osoby ktora dopuszcza sie podobnego czynu.