Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

123sprawdzam
Obito00:30:36
Mari199901:27:27
heniek02:17:02
Kalinka9303:00:06

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Kryzys wieku średniego mężczyzny czy kryzys w związkuDrukuj

Zdradzona przez mężaSprawa stara jak świat przed 4 lat. 32 letni wtedy Mąż po 11 latach zostawił mnie z niepełnosprawnym synem na dwa tygodnie, ponieważ znalazłam smsy w telefonie w schowku naszego auta od 18 latki i zabroniłam mu się z nią spotykać. Smsy były słodkie : Mój ty słodki cukiereczku, słońce podjadę po ciebie, itp. Zaprzeczali oboje , że coś ich łączyło. Jej nigdy jej na oczy nie widziałam. Mąż twierdzi że żadnej zdrady nie było. Był u jej rodziców się tłumaczyć, że to tylko koleżanka.Wyzywał mnie od wariatek, paranoiczek i tak przedstawiał mnie znajomym. Ona wysyłała do mnie smsy z poradami, dręczyli mnie przez cały ten czas, nie mogłam rehabilitować dziecka,leciałam z synem na psychotropach. Obecnie ze wzgl. na syna i wspólne mieszkanie dalej jestem żoną. Co jakiś czas przychodzą dziwne telefony i pomyłki, mąż mówi że to kawały. I tak żyję, co prawda syn ma się lepiej i chodzę do pracy, wychodzę z domu do ludzi, bo byłam przez 10 lat praktycznie zamknięta w domu.. Ale zaufania już nie mam i żyję praktycznie sama, a mąż nie chce mi dać rozwodu, bo jak twierdzi mnie kocha. Przysięgał na życie syna, że z nią nie spał,tylko miło rozmawiał, a nocował w pracy ( była taka możliwość, bo miał klucze od zakładu). Męczę się, roczna psychoterapia mi nie pomogła, nie mogę tego zapomnieć, jestem dalej w traumie, nie umiem wybaczyć. Co dalej? Dziękuję za możliwość opisania swojej historii, jest mi lżej.

Chce zyc....Drukuj

Zdradzona przez mężaMinelo juz troche czasu a ja ciagle nie funkcjonuje bez "uspokajaczy" .Wiem tylko jedno ,ze nie moge myslec ze to moja wina .Nie wiem co bedzie dalej i nie wiem czy potrafie zaczac zyc od nowa, ciezko jest ,cholernie ciezko . Dokladnie rok temu rozmawiajac z jakas kolezanka powiedzialam ze moj mąż nie bylby zdolny do zdrady heh alez ja bylam naiwna. Krzyczalam , plakalam ,grozilam i blagalam ,dzis wiem ze to bylo bezsensu.Nie jestem latwym czlowiekiem ale czy to znaczy ze mozna mnie deptac i ranic? nie ! juz nigdy na to nie pozwole .Podniose sie z tego w koncu,musze .Nie chce juz wiecej cierpiec ,chce zyc i czuc sie potrzebna,pewnie jeszcze dluga droga przede mna.Jestem wielka rana ,chodzacym smutkiem ,gram ze jest ok ale do cholery! nie jest .Co zrobic by muc znow sie usmiechac ,by uwierzyc ze bedzie dobrze? co ?

Piękny i bestia. Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansTo ja jestem tą złą. Mam fantastycznego faceta, z którym jestem w związku od 4, a może nawet i więcej już lat. Na razie nie planujemy zaręczyn, ale niedawno przeprowadziłam się do jego rodzinnego domu i mieszkam wraz z nim i jego rodzicami. Mamy zamiar tu pomieszkać dopóki on nie wyremontuje domu, który w przyszłości ma zostać przepisany na niego, ja do tej pory cały czas wynajmowałam mieszkania albo pokoje, dla mnie to była odważna decyzja zamieszkać u niego wraz z jego dużą rodziną, nie chciałam się do niego wprowadzać, bo potrzebowałam dużo przestrzeni życiowej, lubię czuć się wolna i niezależna. Dobrze nam ze sobą. Chyba... Piszę chyba, bo ja nieustannie czegoś szukam. Mój ojciec zdradzał mamę, która była wspaniałą i ciepłą kobietą (ale też i odrobinę zaniedbaną kurą domową). Zdradzał ją przez 7 lat, z tej zdrady pojawiła się moja przybrana siostra, młodsza ode mnie o 26 lat, z którą nie zamierzam mieć nigdy kontaktu. Rodzice się rozwiedli, z ojcem również nie mam już kontaktu, uważam, że zachował się jak kretyn ciągnąc podwójne życie tak długo, i właśnie o to mam do niego największy żal, że potrafił oszukiwać bezwzględnie zamiast przyznać się, że nie kocha już matki i odejść. Po tym wszystkim postanowiłam, że nigdy nie zapomnę się tak w miłości jak mama, że zawsze będę o siebie dbać, że miłość nie będzie dla mnie jedynym sensem życia i będę zawsze wolna i niezależna od żadnego mężczyzny, że w każdym momencie mojego życia będę miała do czego wrócić, na wypadek, gdyby facet mnie zostawił. Stąd dbam o przyjaciół, nie zapominam o koleżankach będąc w związku (choć im się zdarza), staram się mieć swoje pasje. Ta niezależność jednak nie do końca jest taka dobra. Często to ja pierwsza kończyłam związki nie tłumacząc się zbytnio dlaczego, zdarzyło się, że dwukrotnie ktoś złamał serce mi, ale podniosłam się z tego i bogatsza w doświadczenie jeszcze bardziej wmawiałam sobie, że nigdy więcej się nie zakocham. W związek z moim obecnym partnerem weszłam, bo był pozbawiony wielkich emocji, nie było tego wielkiego WOW na początku, zeswatała nas jego siostra cioteczna na jakiejś wspólnej imprezie. Podobało mi się właśnie to, ten spokój, opanowanie, brak namiętności i żądz ale... Wiem, że bez tego gromu z jasnego nieba, którego zabrakło na początku, ten związek jest jakby trochę nie tyle nudny, co pozbawiony emocji, zbyt r16;uporządkowanyr17;. To chyba właśnie tych emocji mi brakuje, bo ciągle wdaję się w jakieś głupie flirty, a że pracę mam taką, że ciągle podróżuję, jestem ciągle w biegu, trudno mi czasem i robię to całkowicie świadomie - nie poddać się chwili i nie rzucić w wir zabawy. Nie przespałam się z nikim dotąd, w sensie, nie było nigdy stosunku, nie pozwalałam się nigdy dotykać w miejscach intymnych, ale zdarzało się, że po imprezie lądowałam z facetem w łóżku i przytuleni zasypialiśmy albo namiętnie rozmawialiśmy przez całą noc, jakbyśmy byli kochankami. Czułam się wtedy jak zakochana małolata jednocześnie czując smutek, ale wiedziałam rano, że to była tylko zabawa i czasami żałowałam, ze nie jestem wolna i nie mogę pójść krok dalej, potrafiłam też nie mieć wyrzutów następnego dni. Uzależniłam się od tego. Co gorsza, lubię to. Jednocześnie boję się, że powtórzę błędy ojca, choć bardzo się kiedyś brzydziłam jego postępowaniem względem matki. Mój partner jest człowiekiem bardzo lojalnym, oddanym, wiem, że nigdy by mnie nie zdradził. On po prostu taki już jest, tak został wychowany. Jest bardzo 'prawym' człowiekiem, człowiekiem honoru, jakich teraz brakuje, o bardzo silnej woli, do tego rozważny, odpowiedzialny, pewny siebie, ambitny. Jest starszy ode mnie o 6 lat, ale nie czuję tego bo jest też duszą towarzystwa i to ja bywam o niego bardziej zazdrosna na wspólnych imprezach widząc, jak czaruje nieświadomie wszystkie kobiety wokoło, choć może przystojny nie jest, ale wysoki i zadbany, dobrze i gustownie ubrany, prawdziwy dżentelman, do tego bardzo błyskotliwy i dow****ny r11; charakter idealny do bycia mężem, chłopakiem, osobą na całe życie. Nie wiem, czy on udaje naiwnego czy on naprawdę nie podejrzewa niczego nawet jak wracam rano z imprezy, nie sprawdza mojego telefonu, poczty, nie ma co do mnie żadnych podejrzeń. Nie ingeruje w moje życie, czasem dziwi mnie, że nie jest ani trochę zazdrosny. Przynajmniej nie okazuje tego w sposób, w jaki większość mężczyzn to robi. Zdarzyło się kiedyś, że całowałam się na imprezie z dziewczyną i nie powiedział na to nic, choć wiedział o tym. NIC! Śmiał się, obrócił to w żart, ale do diabła, nie dało mu to do myślenia??? Często obraca coś w żarty. Ostatnio też wdałam się we flirt, ale zamierzam to uciąć, bo nie chcę tego w żaden sposób ciągnąć, a człowiek, z którym flirtuję jest również w związku z bardzo sympatyczną dziewczyną, którą widziałam na zdjęciu i od tamtej pory myśląc o nim, myślę również i o niej. Więc mówię temu STOP. Ale czuję, że ciągnie mnie w kierunku innych mężczyzn, nie chcę się z nimi kochać, szukam bardziej chyba jakiejś odskoczni, może wrażeń. Nie wiem, jak to nazwać. Myślałam, żeby odejść od partnera, żeby go nie oszukiwać dłużej, ale kiedy mówię mu, że potrzebuję przerwy, że chyba potrzebuję się wyszaleć, on nie rozumie, mówi, że coś takiego jak przerwa i powroty do siebie w związku nie istnieją. I w sumie ma rację. Czuję się bardzo źle, bo czuję, że potrzebuję tych 'odskoczni', a jednocześnie bardzo kocham jego, jest taki, jaki powinien być, ale czuję, że chyba nie spotkałam go w odpowiednim momencie. Wiem, że nigdy nie prześpię się z żadnym innym facetem, ale nie chcę go oszukiwać wdając się w te głupie i nic znaczące flirty. Z drugiej strony, po tych 'odskoczniach' wstępuje we mnie demon seksu i kocham się z moim partnerem jakby to był nasz pierwszy raz. Czuję, że wtedy odżywam, wstępuje we mnie energia. Wiem, że to durne... Ale ja tego potrzebuję!!! Co mam z tym zrobić? Czy coś mi jest??? Mam świadomość, że jestem zła, a im mniej on podejrzewa, tym większe ja mam wyrzuty, że krzywdzę tak ufnego człowieka. A z drugiej strony, po dłuższej przerwie bez tych 'przygód', czuję, że umieram w środku, wszystko staje mi się obojętne, zaniedbuję pasje, których mam wiele, staję się drażliwa, smutna... Te flirty są jak przebłyski słońca, potężny zastrzyk energii. Czy coś jest ze mną nie tak? Czasem mam wrażenie, że dokładnie wiem czego szukam, że czegoś mi po prostu w tym związku brakuje i gdybym to znalazła nie wahałabym się odejść z dnia na dzień bez względu na to, jak dobrym dla mnie jest człowiekiem. Ciągle toczę wewnętrzną walkę pomiędzy tym, czego naprawdę pragnę i tym, co mam. Między rozsądkiem a namiętnością. Boję się też, że stracę młodość, nie wyszaleję się, a teraz jest najwspanialszy okres w moim życiu i nie chcę żałować ani chwili, nie chcę się zastanawiać... Ale czy można tak żyć? Jednocześnie pragnąć miłości i bojąc się usidlenia? Widzę te wszystkie związki wokoło, ludzie po ślubach, niby szczęśliwi; mają mieszkania, dzieci, pieniądzer30; A jednocześnie na myśl o tym robi mi się smutno, że też tak skończę, wmawiając sobie, że taka jest kolej rzeczy. A ja nie jestem dziś na to gotowa. Jestem zła?

a miał być taki dobryDrukuj

Zdradzona przez mężaWitajcie Małżeństwem jesteśmy od 3 lat, najpierw wszystko było dobrze, myślałam że wiem o mężu wszystko. Jakieś pół roku po ślubie mąż założył swój biznes,szło mu dość dobrze ale po roku popadł w straszne długi więc zamkną biznes i wyjechał za granice do pracy. Teraz przechodzę do sedna sprawy, kilka dni temu dostałam wiadomość na nk od człowieka który napisał mi jak mój mąż postanowił odbić mu żone, poprostu się na nią uwziął, zatkało mnie jak to przeczytałam. Przepisał mi nawet kilka wiadomości które mój mąż wysłał do tej kobiety, były tam też sms-y erotyczne jak również wzmianka że planuje mnie zostawić i wziąść ze mną rozwód kościelny bo ja nie chce miec z nim dzieci i ogólnie to ze mnie jest **** co daje na prawo i lewo. Pisal do niej ze ją kocha i chce sobie z nią ułożyć życie. Mam już kilka wiadomości od tego pana jak i ich córki która ma już dość tego nękania przez mojego męża bo tego inaczej się nie da nazwać jak nękaniem( kilkanaście razy w ciągu dnia puszcza do niej sygnały, pisze smsy na jej numer jak i na numer jej córki). Oczywiście mój mąż się próbuje wybielić, przekonać że nie wszystko to prawda i takie tam. Gdzieś w połowie lipca wysłał mi smsa który był przeznaczony dla innej kobiety, jak się okazało właśnie tej o której teraz pisze, były to miłosne wyznania. Doszło nawet do tego że ten pan napisał komentarz na profilu mojego męża na nk i opisał w nich jak to wszystko wygląda i jaki mój mąż jest naprawde. ja chce rozwodu z orzeczeniem winy męza. Mam tylko wiadomosci od tego człowieka i jego córki która wszystko potwierdza. Czy możecie mi doradzić i napisac jak to wygląda z waszej strony? pozdrawiam

zdradzona i to nie raz.....Drukuj

Zdradzona przez mężaSama nie wiem co pisać, czasami myślę że jestem totalną idiotką bo cały czas w tym tkwie. Jest mi bardzo trudno o tym pisać bo cały czas odpycham te mysli od siebie ale przyszedł chyba juz czas na to aby uwolnić emocje. Z moim męzem jestem 10 lat po ślubie mamy dwoje wspaniałych dzieci i chyba tyle dobrego. Pierwsza zdrada nastąpiła w 2006 roku po 4 latach małżeństwa, był z dziewczyną o trzy lata młodszą ode mnie, ponoć z nią nie spał ale i tak w to nie wierze. Moja intuicja mnie nie zawiodła wiedziałam że coś jest nie tak i swoimi sposobami się dowiedziałam bo uważam że lepiej wiedzieć niż udawać że nic się nie dzieje, może w jakiś sposób chciałam miec kontrolę nad tym wszystkim, wybaczyłam i żałowałam po roku czasu postanowiłam odejść i tak tez zrobiłam. Nie spodziewałam się że jednak będzie o mnie walczył a tak było byłam szczęśliwa że jednak mnie kocha że chce ze mną być i wróciłam. Na początku było jak w bajce, znów zaczęłam mu ufać, kochać, to zmieniło się rok temu, mieliśmy kłopoty finansowe, kłótnie, obwinianie się nawzajem. Zostawił mnie dla młodszej o 16 lat. Hmmmm Czasami się zastanawiam dlaczego taką młodą, ponoć była to miłość. Najgorsze jest to że ja nie robiłam żadnych problemów, po prostu go puściłam do niej, dałam mu wolną rękę. Podejrzewam że przez to że nie robiłam awantur ani nie walczyłam zaczeły się wyzwiska w moją stronę i z jego strony i od niej choc wcale jej nie znałam i miałam ich gdzieś, dla mnie były najważniejsze dzieci a nie jakis śmieszne wojny. Ja tylko spakowałam go i pa. Po trzech miesiacach przyszedł skruszony, miłość się skończyła a Ja go przyjełam chyba nadal go kocham choć wiem i nie mam złudzeń że zrobi jeszcze nie raz nie dwa taki numer. Przeszłam do tego do porządku dziennego. Jedyna satysfakcję mam taką że nie jestem mu dłuzna choć wiem że jest to pocieszenie tylko na chwilkę. Myślę że nie powinniśmy być razem gdzies tam głęboko ale nie umiem się z tego uwolnić, może jak dzieci będą starsze......

Masakra po 25 latach-nie wiem co robić -pomóżcieDrukuj

Zdradzony przez żonęOna 46 lat ,ładna ,zadbana (fryzjer ,kosmetyczka itp.) Wygląda dużo młodziej niż jej rówieśniczki. Ja 47 też nie wyglądam na swoje lata. Stabilizacja finansowa ,samochody ,dorosłe fajne dzieci. Niby mam wszystko co jest potrzebne do szczęścia,tak naprawdę nie mam nic. Bardzo ją kocham -niestety nawet po tym co mi zrobiła..... Nasze życie nie było usłane różami, ciężko pracowałem na to ,co mamy w chwili obecnej .Przez kilkanaście lat mieszkaliśmy z teściami - nie uwierzycie- w przechodnim pokoju,ale daliśmy radę,chociaż bywało bardzo ciężko ,potem udało mi się kupić dom . Miałem bardzo stresujące zajęcie i pracę,która zajmowała mi dużo czasu.Robiłem wszystko,żeby moje dzieci miały lepszy start do życia ,niż ja. Wydawało mi się,że i tak w tym wszystkim znajdujemy dla siebie chwile,żeby porozmawiać ,wyjść gdzieś razem itp. Bywały oczywiście jakieś drobne kłótnie,ale to jest chyba normalne w małżeństwie. Dodam ,że seks z nią przez te wszystkie lata był niesamowity .Od stycznia tego roku ,żona miała problem z chorobą ginekologiczną,na jakiś czas musieliśmy przerwać współżycie -ja to rozumiałem i nie miałem o to do niej pretensji-faktycznie była chora. W międzyczasie zacząłem dostawać bardzo duże faktury za jej telefon.Tłumaczyła się ,że dużo dzwoni do koleżanek itp. Ja głupi w to uwierzyłem.... Zaczęła się dziwnie zachowywać,późno wracała do domu. Dużo czasu spędzała też ze swoją przyjaciółką ,która jak się później okazało miała na nią bardzo zły wpływ. Zacząłem coś podejrzewać,ale w życiu nie domyśliłbym się prawdy. Na początku lipca kupiłem nowy towar do sklepu internetowego ,który złożyłem w nowo wynajętym magazynie.Pech chciał,że nasze miasto zalała fala deszczu i część towaru uległa zniszczeniu . Nie zdążyłem ubezpieczyć magazynu i poniosłem dużą stratę .Potrzebowałem pomocy do uratowania reszty. Zadzwoniłem do niej ,żeby przyjechała na magazyn. Była wtedy u naszej wspólnej koleżanki na imprezie. Powiedziała,że nie może wyjść ,bo nie dawno przyszła. Wściekłem się i pewnie powiedziałem trochę za dużo.... Po przyjeździe do domu po córkę -mieliśmy jechać do magazynu,okazało się,że żona też jest i jedzie z nami.Ale mi nerwy jeszcze nie przeszły i powiedziałem ,że łachy nie potrzebuję ,żeby wróciła na imprezę - oczywiście nie była to spokojna rozmowa. Nagle ona mówi ,że ma dość ,że się wyprowadza.Przeprosiłem ją za moje ostre słowa i pojechaliśmy na magazyn. Dzień później powiedziała wszystko.Ma faceta z którym spotyka się od dawna -do tej pory nie wiem jak to długo trwało,o osiem lat młodszego od niej !!!. Jest on po rozwodzie ,ma sześcioletnią córkę. Chciała by się do niego przeprowadzić,ale jego była żona powiedziała,że nie da mu żyć jak zamieszka z inną kobietą -spłacają razem kredyt za dom. Powiedziała mi ,że ma jej kupić mieszkanie ,bo niezależnie od tej sytuacji, nie chce mieszkać dłużej ze mną,bo nie kocha mnie od dawna.Nie miałem dla niej czasu, nie adorowałem jej , nie miałem czasu na spacery,nie zajmowałem sie dziećmi itp. Ta sytuacja jest tylko z mojej winy .Ja w to uwierzyłem... cała winę wziąłem na siebie. Oczywiście z zakupem mieszkania nie było szans.Ale zacząłem mysleć o sprzedaży domu.Napisała do swojej najlepszej przyjaciółki od podstawówki że będzie mnie prosić o rozwód. Ona zadzwoniła do mnie ,powiedziała mi o tym i odbyliśmy długą rozmowę telefoniczną. Otworzyła mi trochę oczy i wytłumaczyła,ze nie mogę całej winy brać na siebie. Po tej rozmowie zacząłem wreszcie normalnie myśleć. Przekazałem zonie ,że żądnego rozwodu nie będzie. Przyjaciółka zaprosiła nas do siebie.Chciała porozmawiać z żoną w 'cztery oczy" Pojechaliśmy na kilka dni. Ja musiałem trochę wcześniej wrócić,żona została . Chciałem gościa załatwić -dosłownie ,miałem już ułożony plan,ale po kilku dniach zrozumiałem ,że tak naprawdę to była jej inicjatywa . Wizyta zony zakończyła się tak,że została wyproszona z domu ,nikt się z nią nie pożegnał,otrzymała tylko list ,który pokazała mi miesiąc później. Po przyjeździe do domu powiedziała mi,ze z nim zerwała . Od tamtego czasu wraca do domu zaraz po pracy,zachowuję się normalnie . Nie nosi przy sobie telefonu,nie dostaje co chwilę sm-sów. Byliśmy nawet na wczasach. Uprawiamy seks "zastępczy",bo jak twierdzi żona "miedzy nami nie ma chemii". Ona za nim tęskni. Ja niestety nadal ją bardzo kocham i czekam ,żeby wróciła do mnie jak moja kobieta. Poradźcie ,czy dobrze robię ,bo sam już nie wiem ....

COOO ROBIC??!!??!!?!Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansOd dwóch miesięcy jestem z X. Ogólnie jest nam ze sobą dobrze, czasami jak w każdym związku bywają kłótnie, ale wychodzimy z tego cało. Czy go kocham ? sama nie wiem... Czasami wydaje mi się , ze tak, a czasami doprowadza mnie do białej gorączki. Wiem jedno. Nie wyobrażam sobie na tą chwilę życia bez niego.. Może to o czymś świadczy? Dwa tygodnie temu poznałam Y. Od pierwszego spojrzenia spodobaliśmy się sobie. Trudno jest się w jego towarzystwie oprzeć, tak pięknie pachnie... Jest jeden problem ma żonę, dzieci, a ja mam X... Z początku usiłowałam go zdobyć, aczkolwiek wychodziłam z założenia, że nic z tego mi nie wyjdzie, że się mną nie zainteresuje. Otóż, przewróciłam prawie cały świat żeby zdobyć mój numer, zadzwonił i spotkaliśmy się 3 razy. Oprócz pocałunków do niczego nie doszło. Myślimy o spotkaniu się w ciągu przyszłych dni, ale nie wiem.. Nie wiem co mam zrobić. Tak samo jak z X raz chce pójść z nim do łóżka, a raz czuje jakieś dziwne uczucia w stosunku do X i taką ogromną czułość. Co mam robić? Nie potrafię już trzeźwo patrzeć na tą sytuację... Potrzebuje porady. Y wyjeżdża za granice i nie wiadomo kiedy wróci...

zdradzona po 6 latach związkuDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam, Chciałabym Wam opisać swoją historię - może jak się z kimś podzielę tym co mnie boli będzie mi choć trochę lżej.... Byliśmy z moim narzeczonym 6 lat, z tego związku mamy 4 letnią córeczkę. Na początku była to ogromna miłość zarówno z jego jak i mojej strony- kochaliśmy się "ponad życie". Niestety proza życia (kłopty mieszkaniowe i finansowe, brak akceptacji ze strony mojej rodziny) spowodowała,że coraz częściej się kłociliśmy. Ale pomimo tego zawsze czuliśmy, że między nami jest naprawdę wielkie uczucie- często sobie to powtarzaliśmy, że jesteśmy miłością swojego życia. Mój narzeczony 2,5 roku temu stracił przez swoją głupotę prawo jazdy - a ponieważ był zawodowym kierowcą dość znacznie skomplikowało nam to życie. Sprawa w sądzie ciągnęła się do września tego roku - w między czasie mój G. musiał podjąc się pracy fizycznej (niestety ma problemy z dyskiem, skończylo się to operacją w lipcu tego roku). Ja przez cały ten czas starałam się go wspierać, że już niedługo jego problemy się skończą, że wróci do zawodu. Oczywiście w tym czasie ciężar utrzymania rodziny w większej części spadł na mnie. Widziałam, że nie może sobie z tym psychicznie poradzić. No i może dlatego nie od razu zauważyłam tego, że coś się z nim dzieje... Od początku tego roku stał się taki inny. Tłumaczyłam jego dziwne zachowanie tym, że nie ma porządnej pracy, że jest na moim garnuszku. Oddalił się ode mnie , przestał mnie przytulać, ciągle był jakiś nieobecny myslami. Nawet sexu zaczął unikać tzn chodził spać wczesniej ode mnie,a budził sie zanim wstałam. Jak zaczęłam się go pytać czy coś go trapi to mówił ze martwi się tym ze mamy malo pieniedzy ze czeka az zacznie znowu jezdzic na taksówce. Niestety razem z tym dziwnym zachowaniem zauwazyłam po pewnym czasie, że ciągle ma wyciszoną komórkę, że często gdzieś z domu wychodzi niby do sklepu albo z córka na plac zabaw (i zawsze bral komorke). Oczywiscie gdy sprawdzałam sms czy listy połączeń to niby bylo wszytsko ok - nic podejrzanego. Ale i tak zaczęłam coś podejrzewać że kogoś ma. Jednak jak próbowałam z nim o tym rozmawiać to albo się denerwował albo śmiał ze mnie, że mam dziwne wymysły. Powiem wam , że gdyby nie kompletny przypadek to chyba nadal żyłabym w tej obłudzie. Niestety raz wpadł do niego kolega z wizytą wypili parę piw i może dlatego zapomniał skasować sms do kochanki. Pisał w nim ,że ją kocha. Jak to przeczytałam to aż mi się nogi ugięły... oczywiście do niczego się nie przyznał- wiecie co wymyslił ,że to kolega po alkoholu pomylił komórki i wysłał smsa od niego do swojej kochanki.... No masakra. najsmieszniejsze jest to ze ona to potwierdziła - no a jakby nie... Zrobiłam awanturę ale przemyslałam sobie, że jak zacznę go obserować to może znowu zrobi cos glupiego i się wkopie. No i długo nie czekałam tylko niecały tydzień pózniej tzn wczoraj zadzowniłam do niego z pracy. Miał po mnie przyjechac na 16. Niestety była 15.30 a telefon miała zajęty. dzowniłam tak kilka minut, az wpadłam na pomysł zeby sprawdzic czy jej telefon tez jest zajety - BYŁ !!!! w tym samym zreszta czasie po nastepnych 10 minutach prztszlo powtierdzenie ze abonenci zakonczyli rozmowe telefoniczna.... Myslalam ze dostane zawału . zadzwoniłam do niego on oczywsocie niby nic pyta sie kiedy wychodze z pracy. wysłałam do tej baby smsa ze nakryłam ich na rozmowie telefonicznej - to ona ze to czysty przypadek (tak juz drugi w ciagu tygodnia). Po prostu nie mogłam uwierzyc ze tak oboje sciemniaja - chyba wzieli mnie za kompletna idiotke... po pracy porozmawiałam z narzeczonym - wyjasnilam mu , że zdrady nie przebacze i ze to koniec. był troche w szoku ale po 2 godzinach do niego dotarło i wyszedl z domu. Do tej pory nie zadzwonil..... Powiem wam, ze czuje sie strasznie - jednoczesnie jestem zadowolona, ze w koncu to wyszlo ze juz dluzej mnie nie bedzie oszukiwal, ale jednoczesnie czuje ogromny zal do niego - jak mogl mi to zrobic i jeszcze tak perfidnie wykorzystac moje uczucie do niego. macie jakies dobre rady dla mnie jak to przetrwac? czy kiedys w koncu to przestanie bolec?

Zdrada z kolegą z pracyDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam. Piszę ten post bo nie wiem jak sobie poradzić z samym sobą. Około półtora roku temu przyłapałem żonę jak wysłała tekst do kolegi z pracy " tęsknota to bliskość w oddaleniu". Wcześniej dużo rozmawiali na gg ale nie ingerowałem w to. Po jakimś czasie te rozmowy zaczęły robić się uciążliwe i w naszym związku zaczęło się psuć więc zajrzałem w gg i znalazłem ten tekst. Zrobiłem żonie awanturę. Powiedziałem jej, że to koniec i nie chcę dłużej z nią być. Wystraszyła się i następnego dnia w pracy rozmawiała o tym z tym kolegą czego dowodem był sms wysłany przez niego zaraz po pracy o treści "udawaj że chciałaś wzbudzić w nim zazdrość" . Po przełapaniu tego sms-a była kolejna awantura , płacz , przepraszanie a później zarzuty, że to wszystko przeze mnie. Oczywiście jestem świadom zaniedbań ale to nie usprawiedliwia zdrady. Obiecała mi, że skończy kontakty z tym gościem i chce zacząć od nowa. Zgodziłem się i rzeczywiście skończyły się rozmowy( założony spy na wszystkich komputerach w domu) ale znajdowałem różne zapiski na karteczkach skrzętnie schowane które moim zdaniem świadczą o tym że cały czas myśli o nim. Ostatnio przez przypadek znalazłem też kartkę walentynkową od niego w której było napisane "kocham cię i nie mogę bez ciebie żyć" Kartka ta jest sprzed półtora roku ale boli mnie to, że cały czas ją przechowywała. Po rozmowie wczoraj na spokojnie przekonywała mnie, że sama nie wie dlaczego ją zatrzymała, że czuje się zagubiona stąd te zapiski. Najgorsze jest to, że pracujemy w jednej firmie i musimy widywać się z tym typem co mnie osobiście nastraja destrukcyjnie i nie daje zapomnieć. Żona za nic w świecie nie chce słyszeć o rozstaniu ze mną, a każda taka propozycja kończy się łzami. Wiem że nie doszło mniędzy nimi do kontaktów fizycznych bo nie było to możliwe( razem dojeżdzamy do pracy i wracamy, weekendy i urlopy zawsze razem ponieważ żona nie posiada prawa jazdy) Problem polega na tym, że ciągle nie mogę jej zaufać, i żyć z kobietą która myśli o kimś innym. Co z tym robić dalej ....

Zdradzana w ciąży z drugim dzieckiemDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam, Nie wiem od czego zacząć, być może standardowo - "mąż mnie zdradza...". Jesteśmy 3 lata po ślubie, mamy 1 dziecko, drugie w drodze. Znalazłam w samochodzie męża drugi telefon, Zrobiłam straszną awanturę. Tłumaczył ze telefon znalazł. Wiem ze kilka dni wcześniej ich tam nie było. Dałam sobie wmówić te kłamstwa, ale swoje robiłam, pinu niestety nie umiałam ściągnąć ale obeszłam takie zabezpieczenie, że mogłam włożyć inna kartę SIM i przeglądnąć telefon. Wszystkie smsy skasowane, 0 połączeń, 0 kontaktów. Zapomnial biedaczek usunąć listę odbiorców wiadomości i tam znalazlam 4 numery.Od tego momentu posypało się wsystko. Sprawdziłam jego wykaz połączeń z oficjlnego tel. (który nosił ze sobą nawet do kibla) okazalo sie ze pisał do niej od czerwca (nie wiem ile wczesnej teg juz sprawdzić nie moge) zanim byłam w ciaży, pisał w trakcie, pisał dzwonił jak byłiśmy na wakacjch, w miedzy czasie udajac kochajacego meza i ojca. Tragedia. Teraz jest mniej polaczen (sredno 2 w tygodniu, niestety nie mammozliwosci sprawdzenia jak czesto ona dzwoni czy pisze). Ale podejrzewam ze ma znowu drugi tel, ona ma w sieci do ktorej sa drogie rozmowy, zreszta jego lewa karta tez byla z tej sieci. Czekam 2-3 tygodnie zeby sprawdzic jak czesto sie z nia spotyka, albo zeby sie chociaz dowiedziec kim ona jest. A reszte nie zostaje mi nic innego jak spakowac manatki i odejsc. Zaznaczę, ze to ja byłam przez te 3 lata gnebiona ze go zdradzam (chociaz nigdy mu nie dalam najmniejszego powodu), mnie jak juz bylam w ciazy w pierwszyc tygodinach (kiedy juz mial kochanke) zwyzywał od k..ew i dziw..k, bo wydawało mu sie ze nie bylam w pracy. Pozniej przepraszal ze go ponioslo. A w 2 min po tym jak mu pokazalam test ze jestem w ciazy zapytal CZY TO JEGO DZIECKO!!! Nigdy nie byl aniolem, byl bardzo impulsywny. Ale zawsze go tlumaczylam i jak tylko zdarzal sie tydzien spokoju to czulam ze rosna mi skrzydła,ze zycie jest piekne, pozniej szybko ladowalam na ziemi. Nie wiem jak to bedzie, przeprowadze sie do rodzicow, ale to chyba lepsze niz męczenie sie z nim i czekanie az sam odejdzie bo sie zakocha (chociaz nie, to za duzy tchorz, on woli sciemniac niz sie przyznac). Jeszcze nie dawno zapewnial mnie, znajac moj stosunek do zdrady ze nie moglby patrzec na syna i nie moglby spac kolo mnie jakby mnie zdradzal. Po akcji z telefonem zapewnial ze niema nikogo tylko mnie kocha, a w ten sam dzien dzwonil do niej. W co ja sie wpakowalam...

czy to oznacza zdradę?Drukuj

Witam wszystkich. Jestem nowa na forum. Muszę się komuś wyżalić bo nie mogę dojść do siebie po tym co odkryłam. Opiszę Wam moją sytuacje a Was proszę abyście mi coś doradzili co mam zrobić jak rozwiązać ten problem. Z mężem jesteśmy 5 lat po ślubie a znamy się ogólnie 10 lat. Ostatnio natknęłam się w jego telefonie na taką strone internetową zbiornik.com zazwyczaj jak go pytam to mnie zbywa tekstami typu "nie wiem co to jest i skąd to się wzięło" ale odpaliłam kompa i weszłam na tą stronę z ciekawości na jego nieszczęście był tam jego login i hasło. Co zobaczyłam? Szok. Założył sobie konto wstawił tam soje zdjęcia oczywiście od pasa w dół i moje też!!! Jakby tego było mało to w wiadomościach zachęcał do spotkań z kobietami wiecie w jakich celach sex-randki. Niczego nam w łóżku nie brakuje przynajmniej tak mi się wydaje. Rozmawiałam z nim na ten temat. Tłumaczy się że nigdy z nikim się nie spotkał ani mnie nie zdradził. Na pytanie dlaczego założył to konto odpowiedział, że nie wie, że z głupoty żeby sprawdzić. Oczywiście dopóki nie weszłam na tą stronę to w żywe oczy się zapierał, że nie wie co to jest. Kłamał do samego końca. Stracił moje zaufanie. Skąd mam wiedzieć że on mówi prawdę że mnie niby nie zdradził? Może kłamie bo przecież nikt mu nie udowodni nie wyda go bo to spotkania bez zobowiązań? Pomóżcie mi. Co ja mam zrobić? Kocham go jak taka głupia zapatrzona jak w Boga a on mi zrobił takie świństwo? POMOCY!!!!!!!!!!!!!!