Zdrada - portal zdradzonych - News

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

bardzo smutny
Obito00:13:48
Leszy01:26:39
@ hurricane01:59:55
# poczciwy02:04:22

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Ułuda miłosci i wreszcie smutna prawdaDrukuj

Witajcie Jestem tutaj nowy i zarejestrowałem sie dlatego bo spadla na mnie informacji o zdradzie osoby, która kochałem, wiazałem z nia plany na przyszłosc. Sadziłem, ze to ta prawdziwa milosc a jednak okazało sie, ze ta miłosc moze wbic mi nóż w plecy. Zaczne od poczatku. Poznalismy sie przez internet, rozmawialismy miesiac w koncu sie spotkalismy. To było jak grom, od razu wielka miłosc, która trwała i trwała. Przez kilka miesiecy- 6, było idealnie, bez sprzeczek itd. Jednak ona studiowała w innym miescie a Ja byłem tutaj. Troche sie kłócilismy w pewnym momencie i stwierdziłem, ze jezeli zwiazek ma przetrwac te wszystkie sinusoidy- wzloty i upadki, to powinnismy byc blisko. Postanowiłem zmienic prace i byc tam przy niej. Przeciagało sie to, bo troche tej pracy szukałem. W tym czasie nasze relacje sie ochłodziły. Nie odzywała sie tak czesto, nie była chetna na spotkania. Zachodziłem w glowe co jest przyczyna. Wreszcie nastapił dzien, kiedy zerwała twierdzac, ze cos sie wypaliło. Trwała w tym postanowieniu 2 dni i zaczeła pisac maila, czemu nie walcze, ze widocznie jej nie kochałem. Spotkalismy sie i znowu wszystko było jak dawniej, chcielismy to wszystko budowac. Ona znowu zaczeła milczec, unikac mnie, wreszcie kiedy juz miałem tam prace w zasiegu reki, przyznała sie do zdrady. Dopiero wtedy! Napisała, ze nie zasługuje na to abym tak sie poswiecał dla niej i ze musi mi cos wyznac. Napisała mi, ze było to pod wpływem alkoholu, z przyjacielem, który był blisko kiedy miała problemy. Ja zawsze wszystko inicjowałem, chciałem byc blisko, byłem kiedy tylko tego potrzebowała! Napisała, ze tylko go lubi, ze nigdy z nim nie bedzie, cholera chyba kolejne kłamstwo. Nigdy bym sie chyba nie dowiedział o tej zdradzie gdybym w srodku tygodnia w przeddzien wieczorem nie poinformował, ze przyjezdzam na rozmowe kwalifikacyjna. Wtedy ona spanikowała. W sumie bylismy razem 8 miesiecy, niby nie tak długo ale zwiazek szybko sie rozwijał. Pozostała olbrzymia rana, ciagle on tym, nie kontaktuje sie z nia bo sie brzydze tego co zaszlo. Dodajac do tego fakt, ze dzwoniłem do niej ostatnio, zawsze miała wesoły głos, wrecz sie smiała, wesołe opisy na gg, to wszystko jakies takie chore i bez sensu. Napisała mi na koniec, ze ta zdrada zdarzyła sie niedawno, ze z powodu problemów w domu( a miała duze) wszystko tak sie zlozylo, przyjaciel dał jej pocieszenie. To Ja dzwoniłem, szukałem kontaktu kiedy ona te problemy miała. Nie odbierała, nie odzywała sie, nie chciała sie spotkac tłumaczac sie nauka. Szukam przyczyny, ze moze nie zdazyłem, ze jej czegos zabrakło, bliskosci. Chciałem jej tej bliskosci dac wiecej, bo wiem, ze zwiazki na odległosc nie maja racji bytu na dłuzsza mete, dlatego szukałem pracy. Chciałem zeby widziałą perspektywe, ze to sie zmieni. Ona wtedy zerwała, 3 tygodnie po tym jak zaczałem szukac tam pracy. Sadziłem, ze moze jeszcze nie jest gotowa na to abym był tak blisko wiec postanowiłem, ze poszukam pracy u siebie, tutaj w swojej okolicy. Po tym pogodzeniu sie, moze myslała, ze ja odrzuciłem i dlatego szukam pracy tutaj, ale kurcze sama zerwała i sama mi mowiła, ze obawia sie, ze jezeli nam nie wyjdzie to co Ja wtedy zrobie sam w tym jej miescie. Wybaczcie, ze to takie chaotyczne ale analizuje, szukam przyczyn.

Nie wiem co zrobicDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaByłam w związku, wg mnie udanym, od 6 lat. Rok temu mnie zdradził, przyznał się sam. Postanowiliśmy dac sobie wolną rękę, było mi ciężko, ale wychodziłam do pracy, wracałam późno, starałam się nie myślec co on robi. Gdzieś po miesiącu, czekał na mnie i powiedział, że zerwał, niby wszystko wróciło do normy. Po kilku miesiącach okazało się, że spotyka się z nią nadal. Pewnego dnia wróciłam z podróży i zastałam ją w domu. Wyprowadziłam się. Zaczął pisac i szukac kontaktu. Dowiedziałam się, że zrwał z nią tego samego dnia. Ciągle mi na nim zależało, więc wróciłam. Parę miesięcy było ok, mówiliśmy nawet o ślubie. Potem zaczął się zachowywac dziwnie, mówił, że woli byc sam. Przycisnęłam i dowiedziałam się, że znów zaczął się z kimś spotykac. Powiedział, że tak naprawdę nigdy mnie nie kochał, był ze mną tak długo, bo bał się szukac miłości (przede mną został bardzo zraniony), ale teraz chce sobie dac jeszcze jedną szansę na miłośc. Jednak bardzo mu zależy na mojej przyjaźni, powiedział nawet że jak mu się znów nie uda, to już się podda i może byc ze mną na zawsze!!!!. Czy można usłyszec coś gorszego? Na razie jestem w szoku, więc nawet nie czuję bólu. Jak sądzicie ? czy w takiej sytuacji można myślec o przyjaźni?

fikcjaDrukuj

Zdradzona przez mężaTo był szok. 19 XII 2011 . pożyczyłam mu swojego laptopa. Tak sie spieszył, ze nie zdążył się wylogować ze swojej skrzynki. To, co zobaczyłam, to było, jak grom z jasnego nieba. Dziesiątki maili, czatów. Zwierzeń, wyznań. Mąż ma 40 lat, ona 27- dziewczyneczka z dawnej pracy. Okazało się, że zdradzał mnie od prawie dwóch lat. Wszystkiego sie wypiera. Nawet, jak trzymalam bilingi rozmow wszystkiego sie wypieral. Do teraz klamie. Mamy dwoje dzieci.

zdradziłem?Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitam. Troszkę tu posiedziałem, poczytałem o problemach ludzi. niestety muszę stwierdzić, że w większości waszych postów wynika, że wszystkiemu jednak winny jest facet. Nie chcę tutaj umniejszać swojej winy. Ale ja opowiem swoją sytuację, może ktoś coś sensownego napisze. Otóż jestem ze swoją partnerką od blisko 8 lat nie jesteśmy małżeństwem ale tylko z racji przekonań. Uważam ja za swoją żonę a ona mnie za męża. 3 lata temu nastąpiła sytuacja, że poznała "kolegę", z którym sobie rozmawiała, wymieniała się muzyką, tak się zaczęło. Później jej koleżeństwo przerodziło w przyjaźń a później w coś więcej. Przestało ją interesować moje życie a zajęła się jego problemami. Taka ich "przyjaźń" trwała przez 6m-cy może więcej. Po czym ja nie wytrzymałem i się wyprowadziłem z wspólnego mieszkania. Nasze rozstanie trwało około miesiąca, wytłumaczyła to swoimi problemami emocjonalnymi i jego i dobrze się dogadywali i takie tam. Wiem co i jak do siebie pisali to bardzo bolało. Ale postanowiłem dać szansę. Przez te trzy lata wiele się zmieniło kupiliśmy mieszkanie, myślimy nad dziećmi, zaplanowaliśmy swoją przyszłość. Niestety w listopadzie zostałem zmuszony na wyjazd, gdzie poznałem nowych ludzi nowe inne spojrzenie na świat. Poznałem tam również dziewczynę mężatkę, która tak samo i ja chciała kogoś poznać przyjaciela ale takiego normalnego bez scen łóżkowych. Też zaczęliśmy od rozmowy , później rozmowy przemieniły się w zwierzenia, aż doszło do pocałunku. Po, którym stwierdziliśmy, że był to błąd. Ale nadal rozmawialiśmy utrzymywaliśmy kontakt. W imprezę sylwestrową doszło do małej sprzeczki pod czas, której przyznałem się swojej kobiecie, ix pocałowałem się z inną i powiedziałem to samo co wam teraz. Po wszystkim postanowiłem zerwać całkowicie kontakt z tamta dziewczyną. Zaczęło się powoli naprawiać, aż we wtorek nastąpił telefon od tamtej dziewczyny, rozmawialiśmy długo kilka razy łącznie chyba z trzy godziny, traw chciał że na sam koniec naszej rozmowy włączyła mi się konferencja w telefonie z moją partnerką i usłyszała jak rozmawiam z tamtą. Otóż powiedziałem , że ją bardzo lubię a może i nawet kocham. oprócz tego słyszała końcówkę naszej rozmowy, tak więc słowa typu buziaczki pa pa ble ble. Jak pewnie się domyślacie nie długo czekałem, aż się dowiedziałem o tym, że słyszała rozmowę. Zakończyło się to moją wyprowadzką. Ale tylko wytrzymałem noc u znajomych, którym wszystko opowiedziałem. "Żona" uważa że ją zdradziłem. Ja uważam że zdradziłem ale psychicznie chodź sam naprawdę nie wiem czy do takiej zdrady doszło. Wiem jedno, że chcę być z nią i tylko z nią kocham ją najmocniej na świecie. To co się stałą z ta drugą uważam za jakieś zauroczenie dziwne coś czego nie jestem wstanie samemu ogarnąć. Co ja mam zrobić?

18 lat razem 3 malych dzieci i co dalej wybaczyc czy odejscDrukuj

Zdradzony przez żonęwitam niewiem co mam dalej robic ,po tylu latach walki(13 lat) o dzieci mamy 2 códowne 5 letnie cory i 2 letniego syneczka ,nagle cos peka ,milosc znika zaczyna sie agresja i nerwy do mnie do dzieci i calego swiata ,puzne powroty nocne smsy maile i telefony ,wrogosc w oczach ,gorycz w ustach zal za zmarnowane zycie..Brak mi juz sily walczyc bo niewiem czy to ma wiekszy sens.kocham ja i nasze pociechy,ludze sie iz te bilingi klamia , moze to jakas sciema zeby zwrócic na siebie uwage.a kociaczki wciaz placza placza ...pordzcie co robic . pawel

15 lat razem i....?!!?!!Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam. Piszę już na spokojnie. Uporałam się z obsesją sprawdzania telefonu, codziennym rozmyślaniem w czym ONA jest lepsza, co zrobić aby GO odciągnąć od telefonu, komputera, codziennym płakaniem.Teraz jest we mnie zimna pustka.Wiem,że muszę przeć na przód i pchać do przodu dzieci. Ale to BARDZO TRUDNE. Pobraliśmy się jak ja miałam 18 lat a on 24.Wielka,burzliwa szalona miłość.2 lata po ślubie wymarzona córeczka,rok później synek.W marcu będzie 15 lat jak zaczęliśmy się spotykać...On zawsze obrotny, zaradny,więc o pieniądze na zwykłe życie martwić nie musieliśmy się.Ja też zawsze pracowałam,tylko za mniejsze pieniążki,więc szły na nasze/moje przyjemności bądź na "czarną godzinę".Domem i dziećmi i sprawami ich dotyczącymi zajmowałam się ja.Ja pracowałam na pół etatu ze względu na dzieciaki,mąż w pracy jest cały dzień do 17.Owszem-wszelkie naprawy,grubsze zakupy robił sam lub robiliśmy razem.Dla dzieciaków zawsze miał czas.O mnie dbał - wspólne spacery,wieczory przy świecach i winie,wspólne filmy,dyskusje przy kawie.Dzięki niemu (I SOBIE :) ) zrobiłam maturę,prawo jazdy,robię studium,chodzę ze koleżankami na piwo czy na dyskotekę (za pełnym jego przyzwoleniem-on nie zawsze ma ochotę iść z nami) i fitness. ZAWSZE było między nami bezgraniczne zaufanie. Żadnego kontrolowania czegokolwiek.ZAWSZE dbałam żeby wszystko było perfekt - ja, dzieci, dom, nasze relacje. Słuchałam, rozmawiałam. Kiedy wybuchał (jest spokojnym facetem, ale jak się zdenerwuje to się wydziera i czasem nie przebiera w słowach) Nie odzywałam się, wychodziłam, robiłam swoje. Sam potem przychodzi rozmawiać, przepraszać. ZAWSZE uświadamiałam mu, że musi pracować nad tym, bo jest to po prostu nienormalne, że nie umie rozmawiać o problemach lub w chwilach złości nie myśli nad tym co i do kogo mówi.Przez te 15 lat widać, że trochę pracuje nad tym... Po 14 latach pierwszy raz w życiu pojechał z nami na urlop. Było sielsko, anielsko - cudownie. Potem pierwszy raz w życiu z żelazną konsekwencją wziął się za sport i dietę (dotychczas tylko ja to stosowałam on próbował). Schudł 12 kilo.Stał się spokojniejszy i wyluzowany.Zaczął kupować sobie pierwszy raz w życiu drogie markowe ciuchy, buty, kosmetyki, gadżety. W łóżku zawsze był huragan namiętności - ale teraz... seks kilka razy dziennie w różnych miejscach,o których wcześniej nie chciał słyszeć,z różnymi pieszczotami,których wcześniej nie stosował.No i ten nagły zachwyt po 14 latach "ale mnie podniecasz, jesteś boska,cudownie pachniesz".No nic tylko się cieszyć.Nagle zaczął kupować sobie duże doładowania tel,włączył wiele pakietów darmowych i zniżkowych minut,pakietów sms.Zaczęły się smsy klkanaście dziennie-dotychczas dostawał tylko reklamy :) , odwracanie telefonu do dołu ekranem,wyciszanie dźwięków i wyłączanie sygnalizacji.Na Kurniku, którym gra od lat kilka godzin gry w nocy tylko z NIĄ i pisanie na priv-oczywiście wyłączanie go gdy ja jestem w pobliżu.Intuicja nigdy mnie nie myliła.Na ludziach dobrze się znam, a jego znam 15 lat i nie umie kłamać.Zrobiłam WSTRĘTNĄ rzecz-sprawdziłam jego telefon.On o tym nie wie.Od października 2011 piszą codziennie po ok 20 sms dziennie o każdej porze dnia i nocy. Kiedy jest poza domem rozmawia z nią codziennie raz-kilka razy po 20 i więcej minut. DELIKATNIE powiedziałam, że bardzo mnie cieszą wszystkie zmiany, ale dziwi mnie i niepokoi intensywność kontaktów z taką i taką koleżanką.Roześmiał się, że to niesamowite, że po tylu latach jestem o niego zazdrosna i że to tylko koleżanka która gdzieś tam w Polsce mieszka.Próbowałam wyjaśnić, że to dziwna znajomość bo znajomych mam pełno,ale żaden z nich nie pisze do mnie o 6 rano czy 1 w nocy sms, z żadnym nie koresponduję na priv po kilka godz i gaszę okno dialogowe gdy on jest w pobliżu.Mówiłam to spokojnie i z uśmiechem.Stwierdził, że po prostu to jest taka odskocznia od codzienności i nie powie o czym piszą bo są to rzeczy o których my nie rozmawiamy (?!) a poza tym to ONA pisze mu prywatne rzeczy i on mi tego nie ujawni, bo jest lojalny wobec swojej rozmówczyni.Stwierdziłam,że to dziwne,bo gdybym to ja była na jego miejscu to żeby moja ukochana osoba była spokojna, to pokazałabym treść rozmowy lub chociaż powiedziała o tym o czym piszą -przecież ktoś gdzieś tam o tym się nie dowie.Podkreśliłam,że ja pisząc z kimś na gg nie zamykam okna i nawet w tej chwili mogę mu pokazać całe moje archiwum.No i wszystko od tego czasu się zepsuło.On stwierdził, że mam chore urojenia,że się czepiam,że on nie będzie rezygnował z tej znajomości, a jak ja tak to przeżywam to możemy się rozwieść.Nigdy już o tym nie rozmawialiśmy.ON I ONA to temat tabu.Zmienił hasło do maila,wszystkie archiwa czyści albo pisze na priv; ale i tak wiem że piszą i dzwonią do siebie na okrągło. Jest 2 lata młodsza ode mnie.Ma pracę.Nie ma faceta ma dziecko.Czy jest ładniejsza-jak dla mnie nie,ale to kwestia gustu. On łapie wszystkie zainteresowania od niej-książki,muzyka,film. Ja-zaocznie uczę się,zajmuję domem,dziećmi i jego matką i od kilku miesięcy poszukuję niestety bezowocnie pracy.Mieszkanie jest JEGO-TYLKO JEGO.W razie czego nie mam gdzie isć. Teraz dobre dni przeplatają się z dniami,gdzie czepia się o wszystko i chce mi udowodnić,że on żyły sobie wypruwa,żebym miała wszystko,a to ja jestem do niczego.Kiedyś gdy po prostu miałam dzień,gdzie musiałam sobie popłakać to wykrzyczał,że rzygać mu się mną chce i patrzyć na mnie nie może.Straszył mnie,że wyjedzie na weekend bo chce mieć spokój, bo ten dom dzieci i ja to same problemy.Został.Nie wiem,co ONA mu mówi.On jest naiwny jak dziecko i wierzy we wszystko co mu mówią, we wszystko co zobaczy na pierwszy rzut oka.Widzę,że się szarpie.Sytuacja mnie wykończyła.Byłam jednym smutkiem i strzępem nerwów.Znowu awantura o byle co i zagroził mi tak ni stąd ni z owąd,że wyrzuci mnie,zabierze dzieci... Zadzwoniłam do naszego przyjaciela jak wyszedł z domu i on...opierdzielił mnie :) Powiedział,że życie mam tylko jedno.Mam dbać o siebie i dzieci bo to w moim życiu jest najważniejsze.Powiedział,że niejeden dałby się pokroić żeby być ze mną więc nie mogę mówić że jestem nikim.Mam walczyć i pokazać przede wszystkim sobie ile jestem warta.Ma powrócić roześmiana i pełna energii Magda( tak mam na imię).Powiedział,że nie mam wpływu na sytuację i szukając wciąż dowodów,rozmyślając o tym robię sobie krzywdę.Rykoszetem odbije się to na dzieciach. Poczułam się jakbym wypłynęła z lodowatej topieli i złapała oddech. Dużo słucham muzyki.Często Kat - "łza dla cieniów minionych".Pracuję nad sobą.Śmieję się, żartuję jakiekolwiek myśli odpędzam.Z podwójną mocą wkręcam się w czas spędzany z dziećmi i czas spędzany z nim. Ale wiem,że nie ufam. Nie wierzę w miłość.Boję się,by nie brakło mi sił.Nie myślę już o tym,co za 5,10 lat.Najdalej myślę o tym co za 2 dni.Nie wspominam przeszłości.Cóż to 15 lat przy moich 32 ...??? Jak dla mnie to utopia.Na pozór wszystko mam.Na pozór szczęśliwa rodzina. I tylko ONA - temat tabu; obecna-nieobecna.

TurekDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam,mam taki problem. Rozstałem się z dziewczyna po 5 latach....choć doskonale się rozumieliśmy,mieliśmy wspólne plany i nadal ja kocham dziwną miłością.Ale do rzeczy... Byliśmy na wakacjach w Turcji i poznaliśmy tam "sympatycznego" młodego kelnera,razem ze znajomym żartowaliśmy,rozmawialiśmy po ang, moja dziewczyna nie zamieniła słowa z nim. Na koniec wakacji wymieniliśmy się namiarami na FB. Po powrocie z "wymarzonych" wakacji w Turcji zauważyłem ze coś dzieje się złego. Moja dziewczyna napisała do niego i od słowa do słowa się potoczyło, coraz więcej czasu spędzała przed komputerem,kryla się z telefonem,nagle oburzało ja ze przeglądam jej SMS-y.Wyczułem,ze coś niedobrego się dzieje.Po miesiącu zdobyła się na odwagę i w szczerej rozmowie z płaczem powiedziała ze się zauroczyła w turku,opisała cala sytuację ...postanowiłem ja otoczyć jeszcze większym uczuciem, nie inwigilować ja,myślałem ze sobie poradzi z tym problemem i zobaczy we mnie coś....Jednak nadal nie było efektu,nie potrafiła,mi już okazywać uczuć każdych (pocałunek itp) wszystko jakby wymuszone z mojej strony.Nadal widziałem strach w oczach gdy brałem jej komputer,telefon.Pewnego dnia zdobyła się na kolejna rozmowę i powiedziała ze nie czuje tego co kiedyś,ze nie potrafi być ze mną w 100%,nie potrafi mnie pożądać,buc namiętna....szale przełamał sms który zdobyłem na jej stronie orange, napisany do niego po ang. "wygladasz fantastycznie,kochaj mnie kochaj,ja cie kocham mocniej" ...jestem w szoku do dziś ze taka osoba jak ona mi to zrobiła,to zdrada emocjonalna,wirtualna....ona nie miała odwagi tego skończyć...ja to skończyłem,licząc ze się opamięta.Rozmawiałem z nią podsuwałem pomysły jak skończyć ta zła sytuacje,setki rad,pomyslow,by zrobila rachunek za i przeciw...ale ona twierdzi ze chciałaby spróbować z nim,chce do niego jechać w wakacje chce się przekonać,czy ja darzy uczuciem...nie mogę tego słuchać bo to brzmi abstrakcyjnie.Nigdy nie znalem jej z tej strony,takie niby odważnej,jest osoba 23 letnia,raczej cicha zamknięta,mająca problem chyba z dowartościowaniem...Dziś nie jestem znią a oni Nadal piszą ze sobą romzawiaja na fB,skype,widziałem zdjęcie w ramce,a ja nadal czuje ze ja kocham i ze jestem w stanie jej wybaczyć,raz miewam gniew zal i wyladowuje nerwy a raz potrafie znia rozmawiac jak dawniej...ona twierdzi ze nie pali mostow za soba,ze chcialaby zebym byl jej przyjacielem,chce mnie widywac,rozmawiac, niby teskni za mną ale nie potrafi skonczyc tamtej znajomosci,ciagnie ja dalej juz nie wiem na jakim sa etapie.. mowila mi ze cos sie wniej wypalilo bo bylem momentami chamski,nie czuly ze mailaa juz problemy pzred wakacjami z uczuciami do mnie ale mi tego nie powiedziala bo sie bala...i zaluje ze te sprawy sie tak potoczyly,bo zycie przyslalo turasa,ktory pogorszyl sparwe,nie dajac mi szans na zmiany....nie potrafie jej unikac, nie wiem jak się mam zachowywać....jaki być w tej sytuacji...chamski,nie miły,czy ja unikac,rozmawiac z nia na fb...co robic....!!!..przeraża mnie myśl ze planuje tam wyjechać,bo liczę ze do tego nie dojdzie...o calej sytuacji wie moja i jej rodzina i chyba czuje ze jest spalona...Pomozcie

po zdradzieDrukuj

Zdradzona przez mężawitam wszystkich!!!długo zastanawiałam się czy zalogować się na tej stronie:( sama nie wiem dlaczego! zostałam zdradzona przez męża rok temu(za chwile będzie mijał czas w którym to wszystko się działo). byliśmy małżeństwem przez prawie 6lat, układało się między nami różnie, nie mieliśmy dzieci-staraliśmy się ale BÓG decydował inaczej.pewnego dnia, czułam już że coś jest nietak(ale jak każdy znas myślałam że mnie to nie dotyczy) mąż nie wrócił na noc do domu bałam się strasznie że coś się stało dzwoniłam nawet po wszystkich okolicznych posterunkach policji czy nie było wypadku ale bezskutecznie. wtedy poraz pierwszy poczułam że go straciłam a tak bardo go kochałam, oddałabym za niego życie. wrócił rano oświadczając mi że ma koleżanke której chce pomóc finansowo, stwierdził że ja mam wszystko a ona nic, wtenczas mój świat się zawalił chciałam się zabić, czułam upokożenie, wstyd,strach co będzie jutro ale nie byłam gotowa odejść tak bardo go przecież kochałam i potrzebowałam. trwało to prawie 3 miesiące ciągłe kłamstwa, nie wracanie po nocach, wyzwiska pod moim adresem,wyobraźcie sobie że nawet rozmawiałam z tą dziewuchą, czułam że go wykorzysta oskubie z kasy i zostawi i tak faktycznie się stało. wrócił skruszony,zrozpaczony pod moim adresem od chłopaka tej dziewuchy leciały groźby(to bardziej skomplikowana sprawa pisze tylko w skrócie najważniejsze informacje).i pozwoliłam wrócić bo nadal bardzo go kochałam nie dawałam warunków,bałam się co ludzie powiedzą, co dalej mam ze sobą zrobić. teraz wiem że zrobiłam ogromny błąd, mówiono mi że za szybko mu to poszło płazem ale ja nie chciałm słuchać byłam szczęśliwa że mogę go mieć przy sobie i tylko dla siebie. wzruszał mnie gdy płakał, przepraszał,opiekował się mną jak nigdy dotąt chciał wzbudzić we mnie litość i to mu się udało:(. nadal jesteśmy ze sobą ale mam straszny mętlik w głowie czasem gdy wszystko jes ok jest czuły,opiekuńczy,pomocny a czasem jakby piorun szczelił kłucimy się i nie odzywamy. powiem wam coś teraz wiem, dopiero to zrozumiałam nie wolno prosić się o miłość-bo ja tak robiłam i źle na tym wyszłam powinnam być surowa i stanowcza aby on zrozumiał co tak naprawdę zrobił. zburzył zaufanie, szacunek,poczucie bezpieczeństwa.ciągle zadaję sobie pytanie czy zrobi to po razkolejny tak jak pewnie wiele z was. jestem osoba bardzo uczuciową i wszystko biore do siebie a wiem dobrze że to źle-boję się zmian. nadszedł nowy rok i tak jakby we mnie wstąpiła nowa siła niechcę już się prosić o miłość, niechcę już walczyć ale za to chcę podbudować swoją wartość, swoje ego, chce zmienić coś w swoim życiu, chcę zadbać tylko o siębie.postanowiłam sobie że jeżeli w ciągu pół roku nic się nie poprawi to odejde, nie mam już siły na ciągłe podejżenia, sprawdzania,kłutnie i kłamstwa. przepraszam za haotyczność w zdaniach ale górę wzięły emocje

zdradzonaDrukuj

Zdradzona przez mężaCzytałam niektóre wpisy i jest mi wstyd za siebie coraz bardziej.Dlaczego -zaraz wyjaśnię.Może zacznę od początku.Jestem starsza od mojego męża o 8 lat.Pomimo tej różnicy wieku , bardzo kochaliśmy się i wydawało mi się wtedy ,że Nam na pewno się uda.Doczekaliśmy się trójki najfajniejszych dzieciaków pod słońcem.Darzyłam mojego męża nie tylko miłością ale i bezgranicznym zaufaniem.Chyba nawet jemu bardziej ufałam i wierzyłam niż sobie samej.I tak życie sobie płynęło-raz z górki raz pod górkę.Ja jestem typem gaduły, bardzo spontaniczna, okazująca uczucia, mój mąż przeciwnie- milczący,małomówny , skryty.Nie okazywał zbytnio uczuć, nie zwierzał się , ale jak to ja tłumaczyłam to stresującą pracą.Ale powoli do sedna.Kiedy nastąpiły bardzo ciche dni, kiedy już miałam dość jego oziębłości względem siebie i dzieci kiedy zaczęła we mnie kiełkować myśl o rozstaniu okazało się ,że mój mąż ma kochankę i nawet chyba to by mnie tak nie zdziwiło- przecież ja jestem starsza-kiedy okazało się, ze jego przyjaciółka jest starsza ode mnie o 6 lat.I za to się teraz wstydzę , ja starałam mu się wybaczyć i pozwoliłam zostać z nami , wierząc,że to było chwilowe.Minął jakiś czas - pomimo tego piekła jakie było we mnie, wielkiej rozpaczy,żalu i upokorzenia, próbowałam żyć z nim dalej.Nie będę dodawać,że już nigdy i tym podobne ple,ple.A więc -wracając do przerwanego wątku, minęło 4 miesiące i okazało się ,że on dalej z nią się spotyka a dodatkowo zarejestrowany jest na tych wszystkich randkowych portalach i pisze z wszystkimi ryczącymi pięćdziesiatkami.Wyrzuciłam go z domu dopiero teraz kiedy nie wrócił na noc bo był u tej swojej samotnej"panienki".Jest mi wstyd za siebie bo pomimo tylu upokorzeń z jego strony jest mi bardzo,ale to bardzo ciężko.Nie potrafię poradzić sobie sama z sobą, nie potrafię jeść, nie potrafię spać- dobrze,że są dzieci bo muszę się nimi zająć.Żal jaki odczuwam nie pozwala mi oddychać. Nie wiem czy jakby chciał wrócić to czy nie przyjęłabym go z powrotem- czy jest to normalne?Czy nie sądzicie ,że jednak to ja powinnam się leczyć? Poradzicie wy wszyscy zdradzeni.

wielki bólDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam wszystkich.Od zdrady minęło dwa lata a jednak czuję się tak jakby to było wczoraj wielki ból i ten strach przed tym ze znowu to zrobi.Mąż stara się ja również żeby zapomnieć o tym ale przychodzą takie momenty taki wielki żal że nie potrafię sobie z tym poradzić.Mąż zapewnia mnie że tego nie zrobi bo to był wielki błąd ale ja nie potrafię mu zaufać.Dostaję furii gdy pomyślę o tym że ktoś był ważniejszy , że poświęcał jej więcej czasu a ja poszłam w odstawkę. Płaczę i myślę o tym codziennie zastanawiam się czy jak jedzie do pracy to czy ,rzeczywiście tam jest czy może jest z nią. Nie potrafię zapomnieć tego bólu tego upokorzenia zastanawiam się czy to minie.

zdrada-co robic dalej?Drukuj

Zdradzona przez mężawitam, chciałabym prosić osoby które były zdradzone o pomoc, nie wiem co mam robić, dowiedziałam się o zdradzie 2 dni temu, on żyje jak gdyby nigdy nic,,uważa ,że nie jest winny nie czuje się winny.zostawiłam go ,nie wyobrażam sobie żyć z nim dalej. on chyba myślał ,że tak będzie ,że zrobię awanturę i jak gdyby nigdy nic mi przejdzie. nienawidzę go ,czuję ze zabił mnie od środka, nie potrafię sobie poradzić z emocjami,z jednej strony chce już mieć święty spokój a z drugiem chcę aby cierpiał,aby pożałował. Czy może ktoś z was mi napisać jak dalej żyć?? Poświęciłam mu 6 lat życia ,mamy 4 letnie dziecko ,byłam gdy był na dnie ,zawsze byłam,a on wybrał osobę która go w życiu bardzo skrzywdziła,to najbardziej chyba boli, już wolałabym aby chyba udał się do burdelu i zdradził bez uczucia. czuję się zdradzona podwójnie ,co dalej mam zrobić...