Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Obito00:07:42
bardzo smutny00:18:33
Roszpunka1906:55:52
Crusoe07:35:48
# poczciwy07:39:20

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

od samego początku zdradzał.Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam, chciałabym podzielić się swoimi przeżyciami, nie mam wiele lat ale masę przeżyć za sobą. A więc, zaczne od tego że ponad rok temu poznałam 'go'. Bardzo miły, przystojny chłopak. Bardzo mi się spodobał już na samym początku. Od pierwszego spotkania upewniał mnie że nie ma nikogo, nie utrzymuje żadnego innego kontaktu z nikim innym oprócz mnie. Ok, uwierzyłam. Po jakimś czasie zapytał o chodzenie, zgodziłam się. Opowiadał mi o swoim poprzednim życiu, że miał tylko jedną partnerkę, tylko z nią współżył ale niby ona go zdradziła i to się skończyło. Zrozumiałam. Ja byłam wtedy dziewicą. Trochę mnie odrzuciło to że juz z kimś to robił ale jednak uznałam że no... on w końcu nie jest dzieckiem. Przez wiele miesięcy bardzo dużo starań wkładał w nasz związek, dzięki czemu pokochałam go jak nikogo innego. Wierzyłam bezgranicznie. Miałam pełne zaufanie. Aż nagle bum! po kilku miesiącach razem był to mniej więcej czerwiec, pisze do mnie jego była. Pisze mi że... że mój ukochany chciał 'coś' zrobić. Akurat on był wtedy u mnie. Natychmiast zapytałam o co chodzi. On się zaczął tylko śmiać. Powiedział że to głupie i nie ma sensu mówić. Wtedy pierwszy raz poczułam piekielne gorąco w brzuchu i przełyku. Coraz bardziej zaczełam nerwowo wypytywać o co chodzi. W odpowiedzi usłyszałam tylko... śmiech. Bolało. W końcu napisałam do niej o co chodzi. Nie chciała powiedzieć. Ale po paru miutach powiedziała: " Twój kochany miś, pisał do mnie że chciałby spełnić swoją fantazję w wannie, ze mną. Powiedział też że ty i tak go nie zostawisz." Pamiętam ten piekielny ból. Poraz pierwszy raz w życiu ktoś tak mnie upokorzył. On. On przepraszał. Mówił że nie chciał. Że żałuje i więcej się to nie powtórzy. Po jakimś czasie dałam nam kolejną szanse ale powiedziałam, to już jest ostatnia. Mówiąc to powiedziałam także żeby przynał się do wszytskiego co ma na sumieniu. Powiedział że nic nie ma. Mijały kolejne miesiące, pokazywał jak mnie kocha, jak się stara. We wrześniu oddałam mu swoje dziewictwo. Po kolejnych tygodniach mówił że jestem wspaniała, że nikt nie jest tak dobry jak ja. Cieszyłam się. Aż miesąc temu, czyli w sylwestra. Dowiedziałam się coś, co zniszczyło całe moje życie. Pamiętam około godzine 11. Leżymy u mnie w łóżku, po wspaniałym seksie. Ale nagle... coś się we mnie obudziło i zapytałam: - Jesteś mi wierny? Masz coś na sumieniu? I nagle on wbił we mnie wzrok i powiedział że coś jest... I od tamtej pory rozpoczeło się piekło. Dowiedziałam się że na początku bycia ze mną, pisał z innymi, spotykał się, uprawiał seks. W czerwcu bzyknął jakąś ****odajke, a od września aż do grudnia wypisywał do dziwki, byleby ona się z nim spotkała. Wysłała swoje nagie fotki. Był w stanie zebrać się w pare minut i do niej pojechac. Czułam się jak skończona idiotka. Jak jakaś... naiwna gówniara. Czułam potworny ból, przerażenie, pustke. Nagle całe życie straciło sens. Przez niego. Tak bardzo przepraszał. Błagał. Ale nagle poczułam obrzydzenie do siebie. Do niego. Nie byłam w stanie popatrzeć się mu prosto w oczy. Zdrajcy. Jedyne co widziałam, to myśl że tymi ustami całował je wszystkie tak samo jak mnie, że tymi rękami dotykał je wszystkie tak samo jak mnie. Najgorszy wydawał mi się seks. Robił to z tyloma. Dlaczego? Dlaczego mu nie wystarczałam? Czy przez cały czas okłamywał mnie? Dlaczego nie zostawił mnie już wczesniej, dlaczego tyle się mną bawił i doprowadził do stanu... całkowitego upadku? dlatego? Teraz te pytania, będą mnie gnębić przez bardzo długi czas, ale powoli się podnosze. Oblana syropem, tak gęstym. Syropem wstydu.

Zdradzony...Drukuj

Zdradzony przez żonę Od czego zacząć? Może od końca, czyli zwyczajnie muszę przyjąć do wiadomości, że zdradziła mnie żona po 12 latach wspólnego małżeństwa. Jak do tego doszło? Poznaliśmy się dawno temu, piękna, mądra, seksowna i zgrabna dziewczyna. Dość szybko poza uczuciem połączył nas seks, konsekwencją tego jest nasz syn. Wzięliśmy skromny ślub, bez fajerwerków, zwyczajnie nas stać nie było. Niestety - moja żona od zawsze była chorobliwie zazdrosna, choć nie miała konkretnych powodów. Owszem, były sytuacje dwuznaczne, np. telefon od mojej byłej itp. Ale wychodzę z założenia, że to co było przed Nią, nie powinno mieć znaczenia dla niej, tak jak nie ma znaczenia dla mnie. Nigdy nie zdradziłem żony, ba - wskutek jej podejrzliwości staram się unikać kontaktów z płcią przeciwną, żeby nie dawać jej podstaw do podejrzeń, choć uważam, że tak być nie powinno. Na dodatek ktoś kto mnie niby zna twierdzi, że dostaję telefony od jakichś "lasek" i się tym przechwalam. To nieprawda, ale jak mam udowodnić, że nie jestem wielbłądem? Któregoś razu podczas mojej nieobecności zaczęła grzebać mi w komputerze, w efekcie znalazła korespondencję z koleżanką z dawnych lat, z którą zresztą nic mnie nie łączyło i z którą nie miałem kontaktu od lat. Pech ciał, że napisałem że "ślicznie wygląda, jak zawsze" no i ten zpepek słów był powodem dla mojej żony, aby wyprowadzić się na parę dni. Wezwała też policję, choć policja nic tu do roboty nie miała, bo to nie ja się awanturowałem... Ja zahasłowałem swój komputer, choć nie ma w nim nic, co chciałbym ukryć przed żoną. Ona za to kupiła sobie laptopa. Koniec końców, zaczęło się między nami pogarszać. Po jakimś czasie wszystko przyschło, żona zaszła w ciążę (ze mną?) i, niestety, poroniła. Po jakimś czasie ponownie zaszła w ciążę (ze mną?) - znów poroniła. Przyznaję - nie jestem najwrażliwszym facetem, nie potrafiłem znaleźć się w tej sytuacji i ostatecznie nie byłem wsparciem dla żony. Nie rozmawialiśmy ze soboą przez długie okresy, tłumiąc w sobie żal i gniew. Po tych wydarzeniach z grzebaniem w moim komputerze na swoich pendrive'ach umieściłem prosty soft, który po włożeniu do komputera sprawdza obecność pewnego katalogu. Jeśli katalog jest - nic się nie dzieje, znaczy, że to mój komputer. Jeśli katasolgu nie ma - oznacza to, że to nie mój komputer i program po cichu kopiuje na siebie katalogi z dysku "złodzieja". Któregoś razu zauważyłem, że pendrive jest zapełniony... Przy okazji niedługo potem padł router, a ten loguje ruch sieciowy... Przejrzałem i przeanalizowałem zawartość tego co skopiowało się na pendrive'a i logu routera okazało się, że 90% czasu przy laptopie żona spędza na portalach randkowych... Zrobiłem wszystkiego kopię, umieściłem to zo zebrałem w kilku miejscach (między innymi w internecie, zahasłowane) i wydrukowałem. Najpierw zapytałem czy zakłądała konto w serwisie randkowym. Zaprzeczyła. Pokazałem jej wydruki i już nie mogła się wyprzeć. Oczywiście nie było mowy o skrusze, próbowała zwalić winę na mnie, wyciągając "brudy" z przeszłości, które jakby nie patrzeć nie miały miejsca bo są tylko jej wyobrażeniem. Ach - jest jeszcze jeden aspekt, moim zdaniem dość istotny - mamy współne gospodarstwo domowe, kiedyś mieliśmy wspólne konto, lecz żona stwierdziła pewnego razu, że ja ją za bardzo finansowo "kontroluję" i założyła swoje własne konto. Fakt - prowadziłe dokładną buchalterię wydatków, bo się nie przelewało. Od tamtej pory ja jestem w czarnej d...pie finansowo, mimo, że zarabiam 2x tyle co żona, mniej więcej tydzień przed wypłata muszę pożyczać kasę, bo już mam zero na koncie. Bo na moich barkach jest praktycznie wszystko - raty za mieszkanie, drobne kwoty odkładane na subkoncie dla syna, rachunki etc. Jedyne co ona płaci to połowa czynszu i prądu... Ona z kolei nie wygląda na biedną - apogeum "niezależności" finansowej osiągnęła kiedy kupiła sobie... nowy samochód. Nadmienić muszę, że dowiedziałem się o nim przypadkiem, ukrywała go przede mną. Potem takich "cichych" zakupów było więcej, choć nie na taką już skalę (chyba, że jeszcze o czymś nie wiem...). Potem czasem były lepsze dni, czasem gorsze, kiedy wyrzucaliśmy sobie pretensje. Cóż - od lat muszę wysłuchować jaki to jestem podły, jak studiowałem to "niewiadomo co robiłem", teraz też "wychodzę i nie wiadomo gdzie jestem". W grudniu polepszyło się, było lepiej. Kiedy moja żona chce, to naprawdę dobra z niej kobieta. Zaproponowano nam uczestnictwo w balu sylwestrowym. Ucieszyłem się, bo dawno nie byliśmy nigdzie razem, ciągle ona wychodzi "z koleżankami". Cóż - wypiłem na początek trochę whisky i cały humor mi minął kiedy wyciągnęła kolejny "cichy" zakup - aparat fotograficzny. Mamy aparat, ale widać potrzebny był drugi a to, że mąż nie ma na rachunki - kogo to obchodzi... I tak napradwdę o to mi chodzi - o jej obojętność na stan finansów związanych z domem. Jeśli wystarczyłoby mi na wszystko - niech sobie kupuje co chce. Ale jeśli żyjemy razem to wypadałoby zainteresować się finansami. Ale widać żona ma inne priorytety. Skończyło się tym, że straciłem ochotę na zabawę, opuściłem zabawę, północ spędziłem sam na spacerze. A żona mnie nie szukała, nie obeszła mnie jej nieobecność. 2 tygodnie później wpadłem na kolejny, kluczowy trop. Dowiedziałem się, że zdradziła mnie, tym razem całkowicie, już nie były to tylko portale randkowe. Mam numer telefonu kolesia, niestety wyłączony, obstawiam, że to mógł być numer wyłącznie dla niej (żonaty?). Oznajmiłem, że wiem, tym razem chociaż się nie wypierała... Oczywiście - była kłótnia "skąd o tym wiesz???". Nieważne - informacje zdobyłem w legalny sposób, zresztą - 3/4 to był blef, ale najwyraźniej dobry... Doszło w końcu do poważnej rozmowy, wyciągnąłem po raz kolejny do niej rękę. Zdecydowaliśmy spróbować załatać to so się porwało. Jednak ja wychodzę z założenia, że powinna mi wszystko wyznać, jak na spowiedzi, bo wyobrażam sobie najgorsze scenariusze, a to nie wpływa dobrze na moje samopoczucie i stosunek do niej. I odnoszę wrażenie, że skrywa się za tym coś o czym żona nie chciałaby abym wiedział. Ona z kolei - wygodnie - chce "nie rozmawiać o tym". Że niby chce zapomnieć, że to był błąd itd. Bądź co bądź, postanowiłem znaleźć gościa i z niego wydobyć prawdę - za wszelką cenę. Jak sam nie podołam - wynajmę kogoś aby go znalazł i wtedy z niego wyciągnę co chcę - jak się poznali, kiedy, jak długo to trwało, gdzie się spotykali, dlaczego się skończyło ( o ile się skończyło...). Wiem - napiszecie, abym ją pogonił - spokojnie, to też jest możliwym scenariuszem. W sumie możecie doradzać, ale generalnie napisałem to aby anonimowo to z siebie wyrzucić. Dzięki za uwagę i (ewentualne...) słowa otuchy.

Zona kilkakrotnie mnie zdradziła...Drukuj

Zdradzony przez żonę Zona mnie zdradziła kilkakrotnie... Postprzez Janek S. » 16 sty 2012, o 14:25 Witam Chciałem się przywitać,bo to mój pierwszy post. Mam straszny problem...Otóż dowiedziałem sie że żona ma czy tam miała kochanka od kilku miesięcy... :( Rozpoczne od początku... Jesteśmy 2,5 roku po ślubie,jakiś czas temu żona moja zaczynała się dziwnie zachowywać,brała wszędzie telefon,prowadziała jakies dziwne rozmowy,gdy wychodziła z domu,zawsze było zajęte. Jakis czas stemu sprowadziłem jej telefon,wiem że to świnstwo,ale nie mogłem życ w takiej niepewności... :( I zobaczyłem z kim ona się tak kontaktuje,zapisane było w książce telefonicznej jako "Gosia".Zadzwoniłem tam,a tu odbiera mi jakiś męski głos.Chciałem pogadać z moją żoną,ale ona zawsze na te rozmowy reagowała ze złością.Choc codziennie mówi mi ze mnie kocha. Jestem w takiej sytuacji,że musze jezdzić do chorych rodziców,tata miał udar,a mama już ledwo co widzi na oczy,więc kiedyś pomyslałem tak,kupie dyktafon i nagram co się dzieje podczas mojej nieobecności w domu.Zona powiedziała że,umówiła się w naszym w domu z kolezanką w pracy,zresztą już tak mówiła wczesniej,ale teraz miałem dyktafon. Po jakims czasie gdy odsłuchałem dyktafon,az włos zjezył mi się na głowie.Oprócz rozmowy,był nagrany cały stosunek płciowy,z uniesieniami mojej żony.A więc zawsze jak byłem u rodziców ten facet robił to z moją żoną.Ale zapewne spotykali się tez na miescie. Tragedia... Kupiłem flaszke wódki,a po jej powrocie z pracy puściłem jej to nagranie i wykrzyczałem kim jest dla mnie.Zresztą piłem po tym 4 dni. Ona teraz mnie błaga o wybaczenie,abyśmi dali sobie szanse,ze mnie straszliwie kochakaja sie przede mną.Nie wiem nic co zrobić.Na razie jeszcze jestem w domu ale nosze się z zamiarem opuszczenia zony i rozwodu.Co ja mam zrobić...Nie wiem.Moje zycie straciło sens.Tym bardziej że zanim poznałem żone,miałem dziewczyne,z którą byłem 6 lat,która zdradziła mnie z facetem 20-lat starszym i zaszła z nim w ciąże.Dlaczego ze mnie taki śmieć?Przeciez nic mi chyba nie brakuje?Czy ja mam odejśc?Nie wiem nic.Na razie jestem załamany całkowicie,tak jej bezgranicznie ufałem.Jestem na psychicznym dnie.To nagranie z dyktafonu powraca co troche. Tłumaczy się ze nie dawałem jej poczucia bezpieczenstwa,że jestem bierny,nie podejmuje decyzji,dalej mówi że mnie kocha,że wszystko zbudujemy... Pozdrawiam cieplutko i prosze o pomoc. :(

Sam już nie wiem co myślećDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam wszystkich. Jestem na skraju wyczerpania nerwowego ciągnie się to już pół roku.jesteśmy 14 lat po ślubie między nami było róznie mamy dwójkę dzieci jedno dziecko jest niepełnosprawne .Nigdy nie byłem aniołem ale też nigdy nie zdradziłem żony.Pół roku temu zaczeliśmy sobie wspominać o przeszłości no i się zaczęło zapytałem żonę czy kiedyś mnie zdradziła odpowiedziała że w małżeństwie nigdy Zapytałem że to znaczy że w narzeczeństwie mnie zdradzałaś odp że skąd ja mam wiedzieć corobiłeś jak cię nie było przecież ciągle się rozstawaliśmy (trzeba przyznać nasz związek był burzliwy alkohol kłótnie chwilowe rozstania).Twierdzi że sex uprawiała tylko ze mną i jeszcze jednym byłym chłopakiem mówi że jeszcze były próby ale do stosunku nie doszło ale kiedyś mi powiedziała w tzw zabawie że było wsumie razem siedmiu i że więcej sobie nie przypomni (w łóżku nie ma zachamowań i dobra jest w tym co robi potrafi zadowolić faceta a poprzedni jej związek trwał 3 lata) ale na drugi dzień powiedziała że tych 7 to sobie tak wymyśliła że to nie możliwe bo kiedy i że mnie nigdy nie zdradziła nawet w narzeczeństwie po chwili zastanowienia, powidziałem że kłamie i dałem sobie spokój i że nigdy jej w to nie uwierze.Zaczełęm bardziej dbać o siebie siłownia nowe ciuchy itp. na te zmiany reagowała nerwowo i powiedziała że robie to po to żeby;z jej ust padły dosłownie takie słowa TEŻ MNIE ZDRADZISZ dle mnie jest to rownoznaczne że mnie zdradziła .No i oczywiście na drugi dzień że tak palneła że nigdy mnie nie zdradziła przysięgała na nasze dzieci klękała przysięgała w kościela klęcząc obok mnie że oczywiście nigdy mnie nie zdradziła jak mnie długo zna.Na jakiś czas dałem spokój kiedyś sobie troszkę popiliśmy poszliśmy do łóżka no i znowu te jej gadki że żaden jaj tak nie piep...ył jak ja że przed żadnym cała naga nie leżała ole jednej żeczy w życiu żałuje jak zapytałem jakiej to powiedziała że nigdy mi nie powie ale że mnie nigdy nie zdradziła powtarzato cały czas,jest bardzo miła sex normalnie na żądanie kiedyś raz tygodniu kocha się ze mną jak nigdy przed tem na wszystko się zgadza w łóżku i cały czas mi tak słodzi że aż już za dużo że jestem najlepszy że poza mną swiata nie widzi itd. Nigdy na niczym jej nie przyłapałem tylko znajomi mi kiedyś powidzieli że moja żona ma bujną przeszłośc ale ona czły czas to samo że nigdy mnie nie zdadziła a muszę wspomnieć że jest bardzo atrakcyjna jako kobieta a jeszcze jedno przez poprzedniego chłopaka została zdradzona i powiedziała sobie że już nigdy sobie na to nie pozwoli żeby jakiś facet ją skrzywdził. Moje zdanie jest takie zdradziła mnie na pewno bo za dużo takich przypadkowych słówek typy te zdrady też mnie zdradzisz Zaden mnie tak nie piep...ył .Nadmienię że nie ma co ze sobą zrobić nie ma gdzie iśc mieszkać jest bez pracy dlatego jest tak dobra miła no i cały czas mi powtarza że nigdy mnie nie zdradziła ale jak coś opowiada to często to samo zdażenie przedstwia inaczej.Zrobiła po prostu z siebie niewiniątko i tyle. Bardzo proszę o wasze opinie!!!

nigdy nie zapomnę Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam, długo sie zastanawiałam czy napisać o moim przypadku,ale wyrzucę to z siebie. Zacznę od początku, poznałam go jak miałam 16-lat to były piękne dla mnie czasy. Jeździliśmy na imprezy był dla mnie kimś więcej niż kolega,nawet nie przeszkadzało mi ze jest o 8-lat starszy,ale wiedziałam ze miedzy nami nic nie będzie wiec nigdy nie powiedziałam jemu ze cos do niego czuje.Po czasie wyjechałam za granice,zawsze porównywałam innych chłopaków do niego!gdy dowiedziałam sie ze on znalazł prace niedaleko mnie i będzie mieszkał u mojej siostry i szwagra, byłam wzruszona,ale nie dawałam tego pokazać jak przyjeżdżałam do nich na odwiedziny. Często pisaliśmy dzwoniliśmy do siebie aż w końcu on się zapytał czy będę z nim!w tej chwili byłam w siódmym niebie. było nam dobrze do póki nie zamieszkaliśmy razem, zaczęło sie sprawdzanie mnie! ciągle mi powtarzał ze go zdradzam i oszukuje! bolało mnie to,dla niego nawet nie spotykałam sie z koleżankami robiłam wszystko żeby on nie byl o mnie taki zazdrosny.Wiedziałam ze on jest po przejściach, kiedyś wrócił z pracy i przyłapał swoja dziewczynę w łóżku z innym!!!Nie wszystkie sa takie same.Wiele osób mi mówiło ze mam go zostawić,ze stac mnie na lepszego a nie takiego ze co zrobię to mnie skrytykuje, po dłuższym czasie on mi napisał na naszej klasie ze juz tego nie widzi dalej... spakowałam jego rzeczy,jak po nie przyjechał nie umiał mi tego powiedzieć w oczy! przepłakałam dni i noce,ale po czasie przechodziło mi, zdałam sobie sprawę co by było dalej...jakie miałam bym z nim życie!.Brakuje mi go czasami, pisał nawet do mojej siostry ze on bardzo żałuje ze mnie tak potraktował i nadal mnie KOCHA:ja tez go bardzo kocham ale nie wiem czy umiałam bym mu wybaczyć!za bardzo bolało mnie za pierwszym razem,teraz nie potrafię nikomu zaufać.Boje sie ze drogi raz mnie spotka co s takiego a ja tego nie wytrzymam

zdradzona :(Drukuj

Zdradzona przez mężaJa tak jak wiele z Was zastanawiałam się nad tym czy zalogowac sie na tym portalu-w zasadzie nie wiem czemu!Zdecydowałam się chociaż nei wiem czy ma sens opisywac to przeciez i tak tonicnie zmieni, może jak wyzuce to z siebie, może jak doradzicie mi cos..to troche mi ulży..?Może choc trochę mniej bedzie bolało.. Więc tak: Stało się to jakiś miesiąc temu dowiedziałam sie przypadkowo kiedy dosłownie całkowicie przypadkowo wzięłam jego telefon do reki i zobaczyłam sms-a jednego, drugiego,trzeciego..Wtedy juz pisali ze soba jakis czas..było juz to na tyle zaawansowane ze pisali do siebie ze tesknia kochaja sie itp..ta kobieta byla przypadkowa kobieta w jego zyciu poznal ja w sklepie sporzywczym w Krakowie tam gdzie wówczas pracował..dziewczyna ma 20lat on 26skonczone..Pisał z nia wtedy jak byl w pracy w domu udawał ze wszystko jest ok..nawet nic nie pomyslalam nic nie dawalo mi jakiegolwiek znaku..wiadomo ze nie zawsze sie miedzy nami idealnie ukladalo no ale wiadomo ze nigdzie nie ma sielanki..od razu jak przecz...krecil cos ze dostal numer od kolegi..ze nie zna jej ze to tylko eski dla jaja..potem z czasem znalazlam te dziewczyne ona wszystko mi pokazala i udowodnila spotykali sie w zasadzie 2 tygonie bo pewnie trwalo by to do dzis..spotykali sie pod jej sklepem on nie szedl do pracy a siedzial z nia po hotelach i bog wie gdzie jeszcze...na mnie mowil jako o najgorszej sciagal obraczke..wspomnial tylko o corce a mamy jescze synanic jej o nim nie powiedzial..po slubie jestesmy 2 lata a razem jestesmy 3..zabolalo mnie to bardzo..do dzis zyjemy jak pies z kotem po tym z tym ze on chce wrocic chce zeby bylo dobzre a ja nie wiem co mam robic nie potrafie na niegopatrzec mimo tego ze kocham go bardzo ze czulaam w koncu ze jestem szczesliwa ze to to ze znalazlam tego mezczyzne ktorego kochan toremu oddaje sie cala i ktoremu "podarowalam" swojego syna zastapil muprzeciez ojca maly go pokochal zaakceptował..on teraz o niczym nie wie nikt nie wie moi rodzice tez nieczego nei wiedza i nie wiem co mam zrobic..Błagam was dordzcie mi cos jestem totalnie rozbita..i nie potrafie bez niego zyc..

co robićDrukuj

Witam, przechodzimy z żoną kryzys dość głęboki. Ja teraz się próbuję ogarniać a ona mówi abym przestał, ponieważ ją to drażni. Wiem, że znalazła sobie inny obiekt zainteresowań. To niby jej kolega z pracy, ale piszą do siebie sms, maile. Ja wiem co jest w treści, ale ona nie wie, że ja wiem. Co zrobić. Czekać aż kryzys minie, czy może zrobić coś, aby oni zaprzestali do siebie pisywać. On jest żonaty i ma córkę. Pomóżcie bo nie wiem co robić!!!

...rozwiązanie nie jest takie trudne...Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam, Czytam od jakiegoś czasu te jakże przykre historie... a "to on ją", a to "ona jego"...i w skrócie podzielę się własnym niemiłym doświadczeniem...krótko: ...przyjaciel od zawsze (czyt: od kilkunastu lat)... ona dziewczyna (wspólne dziecko) od niemal 7 lat... on prawie jak domownik...własne klucze, mieszkał więcej u nas niż u siebie... przez te tyle lat ani razu nie było sygnału, że coś mogłoby pójść nie tak :) ...on stawał się z miesiąca na miesiąc coraz bardziej zazdrosny...o to, że ja mam związek, dom itp itp... olewałem to (czyt: starałem się nie drążyć tematu)...doszło o tego, że ona któregoś dnia powiedziała mi, że on jej wyznał, że ona nie jest warta mnie i powinna ode mnie odejść...jak to usłyszałem to zapaliła mi się czerwona lampka w jego kierunku :) ...zacząłem tracić do niego zaufanie... ona też często mi mówiła, że nie powinienem utrzymywać z nim znajomości... traf chciał, że niestety z nią się rozstałem (z innych przyczyn...czyt: nie zazdrość itp)... zamieszkaliśmy osobno... mieszkamy tak od 2 miesięcy... i właśnie dzisiaj się dowiaduję, że mój pseudo przyjaciel nocuje u mojej ex :) ...najśmieszniejsze jest to, że nie boli mnie to, że oni jako facet i kobieta...bo już wyleczyłem się :) ...ale to, że ona jakże była przeciwko niemu...że taki zły, że nielojalny wobec mnie...a tu potwierdza się stara prawda: "nic tak nie łączy jak wspólny wróg" (czyli ja) :) ...wniosek: ja na Waszym miejscu nie miałbym żalu do jakiś tam zdrad wobec naszej osoby... to można "olać", czas wygoi rany i "lecimy dalej" ...ale bardziej bym się skupił, czy w ogóle można zaufać ludziom jako takim... nieważne, czy żona, mąż, dziewczyna, chłopak, przyjaciółka, przyjaciel, koleżanka, czy kolega...

:(Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaMam 18 lat moj facet miał 33 po 7 mc bycia razem rozstalismy sie na mc i w koncu przyjechał do mnie powiedział ze kocha i nie daje sobie rady bezemnie wiec sie zeslismy . teraz po niecałym miesiacu bycia znow razem on mi oswiadcza ze wyprowadza sie z domu ! Bez zadnego słowa wyjesnienia ani nic poprostu ze jestem za młoda dla niego zero wyjasnienia a od jego mamy dowiedziałam sie ze on kogos ma wiec poznał kogos spotykał sie z nia jeszcze jak był ze mna razem sypialismy itp . Nie daje sobie z tym rady nie pisze do niego ani nic. Najgorsze jest to ze mieszkam w mieszkanou gdzie mieszkalismy raem spie w tym samym łóżku sa tu jego wszystkie rzeczy A go nie ma od paru dni nie wrócił do domu na noc pewnie jest u niej Chciałabym aby wrócił ale nie wiem czy bd w stanie w ogóle na niego patrzeć . Nadal kocham i tesknie

Teraz już wiem, ale czy wszystko?Drukuj

Zdradzona przez mężaWitajcie! Mój nick to "Kaktus w sercu" i jestem Anonimową Zdradzoną. Jestem z Wami od prawie dwóch lat; wtedy to, po znalezieniu w bilingu powtarzający się ponad 100 razy numer z wysyłanymi nawet po kilkanaście razy dziennie sms-ami do koleżanki z byłej pracy usłyszałam, że to tylko flirt. W telefonie był tylko jeden sms, w treści słowo: "NIE";, reszta usunięta. Nie opisałam wówczas mojej sytuacji, bo miała tyle niejasności: sms przechwycony dwa miesiące wcześniej od kurowy z podpisem KOCHAM - podobno wysłany omyłkowo i do dziś kórewicz się tej wersji trzyma, wyciszony telefon, wożona viagra w teczce do pracy (podobno schowana tam, żeby dziecię (czy ja) nie zobaczyło jej w apteczce, bo się wstydził swej "niemocy"), staranne mycie i perfumowanie z rana przed pracą - gdzie wieczorem niekoniecznie..., że każdy z Was orzekłby romans, baa, ja to nawet sama wiedziałam ale pewnie wolałam się łudzić... wstydziłam się... Łudziłam się do tego poniedziałku, gdzie odbierając wynik od ginekologa usłyszałam: ma pani wirus HPV. O mało z krzesła nie spadłam, bo ten mój kórewicz był moją pierwszą i jedyną miłością od prawie 28lat... Kocham, a więc się łudzę: może toaleta publiczna, może ginekolog sprzętu nie wysterylizował, a więc pół nocy przeryczanej a pół w Internecie, wynik wiadomy, szybciej załapałabym to z kosmosu... Rano, wtorek, rozmowa -" Co się dzieju kotku, co Ci powiedział ten lekarz? Czemu płaczesz, przecież jakby było coś strasznego to by Ci powiedział?" - Właśnie powiedział. Mam wirus HPV. On, - a skąd to się wzięło? - Ja: przenoszony drogą płciową a ty dobrze wiesz, że jesteś i byłeś moim jedynym facetem... On: niemożliwe (zdziwienie, wręcz szok, taki dobry aktor), to JA TO też mam???, Internet przekopuje, ja nie odpuszczam: mów proszę od kiedy to dziadostwo w sobie noszę, wiesz, że to grozi rakiem... W końcu to spojrzenie zbitego psa i mi serce stanęło, bo wiedziałam, że teraz to usłyszę (choć tak minimalnie łudziłam się, że może TO jednak z kosmosuuu) W tej wersji (bo następnego dnia będzie jeszcze opcja dodatkowa) zrobił to z nią bodajże latem 2009r dwa razy, w pracy ... romansu nie miał (też do tej pory tej opcji się trzyma) a o TYCH 100 sms-ach, wysłanych w styczniu i lutym 2010 nadal twierdził, że to tylko flirt. Najgorsze, że przez te dwa lata czułam, że to tylko łagodna wersja... i nie pamiętam, ile razy prosiłam go, żeby powiedział mi wszystko... i też na wszystko przysięgał, że nic więcej nie było, tylko sms-y... dwa lata kłamstw... Sami widzicie, że tu coś nie gra (latem sex a po pół roku tylko sms-y; zwłaszcza, że wtedy i on i ona nie pracowali, sms-y wysyłane zawsze jak ja byłam w pracy...) w środę cisnę więc dalej, czy wtedy zimą jednak się spotkali (boli jak cholera, ale muszę wiedzieć...) no i pęka, mówi, że był u niej 3 razy; w tym pierwszy raz na kawie ... a pozostałe 2 ... Czy używałeś prezerwatywy? - Nie... no i od tamtej pory mam jazdę... czuję się jak szmata, ściera, jakbym to ja przespała się z połową miasta, bo ona jeśli potrafiła to zrobić w czasie pracy (taki "impuls"; wstali od biurek i to zrobili..) to KUROWA do kwadratu: a więc mąż, może jeszcze ze trzech kochanków, oni może mają żony, one może mają kochanków; i niech chociaż jeden z nich skorzystał z usług prostytutki.... i ja to wszystko mam w środku.... mam myśli samobójcze... On pojechał zrobić badanie na HIV - wkrótce ma być wynik... Zrobię jeszcze pozostałe badania... możecie pisać jakie... trochę już pytałam i czytałam w necie... ale może od razu podpowiecie mi, gdzie co i jak... u ginekologa będę dopiero pod koniec miesiąca... Przeczytałam to co napisałam do tej pory i prawie nic nie napisałam o uczuciach moich, jego... On żałuje; z płaczem prosił o przebaczenie i danie szansy; dla niego to nic nie znaczyło; myślał, żeby wsiąść w samochód, rozpędzić się i uderzyć w drzewo; ulżyło mu, że już wiem, bo go męczyły wyrzuty sumienia (akurat, wyrzuty! Ja jakbym zrobiła to raz, to wyrzuty by mnie zabiły, a nie po dwóch dniach zrobić to jeszcze raz i po pół roku znowu...); nigdy sobie nie daruje; chciałby cofnąć czas; zawsze tylko mnie kochał... Nie wybiela się (to on zainicjował seks w pracy i późniejsze spotkania): nie zrzuca winy na mnie... Boże, czemu przez te dwa lata mnie okłamywał, może wychodzilibyśmy już na prostą... (twierdzi, że bał się, że mu nie przebaczę, że go zostawię)... Ja; szukam winy w sobie; nie potrafię uwierzyć, że to już wszystko (nadal czuję tego "kaktusa" w sercu)... kocham i nienawidzę, chcę dać szansę i boję się... Wiem, że muszę być silna... tylko jak to zrobić?...

Dlaczego żona nie chce się przyznaćDrukuj

Zdradzony przez żonęSkrzywdziłem żonę po 4 latach małżeństwa (dodam że w narzeczeństwie pracowałem za granicą i byłem w domu tylko przez sobotę i niedziele i niedawno przyznała się że cały ten czas bawiła się do woli nawet znajomi ją widzieli jak w nocy wsiadała do samochodu żonatego faceta- powiedziała mi że tylko ją odwoził do domu no i wiele podobnych sytuacji kilka razy złapałem ją na kłamstwie no i kłamie cały czas na ale wracając do tematu) i rozstaliśmy się na 3 miesiące.Jak się zeszliśmy powiedziała mi że tylko się z kimś całowała podczas imprezy kończącej turnus rehabilitacyjny tańce alkohol(została tam na noc) itd.Po 5 latach powiedziała mi że w tedy kiedy nie byliśmy razem kogoś poznała kto pokazał jej że jeszcze komuś może na niej zależeć rozmowy przytulania itd.Chciałem żeby mi go pokazała to powiedziała że woli się wyprowadzić niż mi go pokazać i twierdzi że nigdy mnie nie zdradziła nawet mówiła mi to w kościele ale nie wiem co miała na myśli mówiąc zdrada.Proszę napiszcie co o tym sądzicie bo ja jestem przekonany że mnie zdradziła i to nie jeden raz.Pozdrawiam wszystkich.