Zdrada - portal zdradzonych - News

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Obito00:27:15
Roszpunka1902:20:05
Crusoe03:00:01
# poczciwy03:03:33
bardzo smutny04:31:23

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Bezradność i pustka.Drukuj

Kocham mężatkę,tak wiele się zdarzyło przez jej alkohol którego mam dość,po którym jest agresywna i pobiłem ją czego żałuję,chciałem żyć normalnie,ona tocząc walki z całą rodziną przegrała z wódką mnie,załamała się podawałem tyle razy rękę,odtrucia i moja męczarnia przy tym,mąż za to mej wybranki pojawiał się z kolejną flaszką dla niej,wypędziłem wróciła do męża który znosi wszystko i o nas wie,ja jestem inny i zawsze będę,bo znam granicę choć wiążąc się z mężatką byłem głupi,pokochałem bo nigdy nie miałem miłości w dzieciństwie i dorosłym życiu,zaufałem i mam samotność i łzy,zrujnowane zdrowie.Czemu my dorośli tacy głupi jednak???

proszÄ™ o poradÄ™ Drukuj

Zdradzony przez żonępierwszy raz opowiadam o tym obcym osobom ale potrzebyję pomocy jesteśmy małzeństewm od 12 lat mamy 2 dzieci zaczynaliśmy od przysłowiowego zera ja cały czas w pracy a nieraz i w dwoch żona w domy zajmowała się dziećmi wiem że to nie łatwe ale żeby do czegoś dojsć tak nieraz trzeba , ja zawsze zapracowany myślałem że jest ok aż tu nagle około roku temu zarientowałem się że jest nie tak znalazłem na FC jej korespondęcje z innym facetem " kocham cię " czhciałabym pobudzić się na twoim ramieniu " tuż przed świetami wielkanocnymi wpadłem w furie , kazłem jej sie wyprowadząć sie ale jak zobaczyłem że zabiera dzieci zaczołem plakać i blagć żeby została i została ale powiedziała że już mnie nie kocha i będe z nią nieszczęśliwy ,pomyślałem jakoś się ułoży przecież ją kocham i jakoś wy trzymam . tak trwa już od roku zero skruchy nie odzywa się do mie a ja teswnie za nia i cierpie . Myśle że sie ułozy ale jest coraz gorzej nie potrafię jej przestać kochać ,mino że ona nie czuje nic do mnie , nie wiem jak ,można tak postępować ,Kocham dzieci nie widzę bez nich sęsu życia , bez żony też , boje się odejść , nie moge zostać , sercę boli , co robić

Męska decyzja - rozwodzę się ...Drukuj

Zdradzony przez żonęZdecydowałem się na rozwód. Stwierdziłem, że takich rzeczy po prostu się nie daruję. Sądzę, że raczej rozwód będzie na 99% z winy żony, ponieważ mam bardzo mocny dowód. Jako człowiek chłodny najpierw zabezpieczyłem się, a potem powiedziałem, że wiem o zdradzie. Naturalnie przeciwnika nie informuje się o takich rzeczach. Pozew złożyłem specjalnie w Walentynki i poinformowałem szanowną jeszcze małżonkę, że coś takiego zrobiłem. Wystąpiłem również o prawo opieki nad dzieckiem i chce, żeby zamieszkało ze mną. Osoba rozbijająca rodzinę powinna ponieść karę, poza tym uważam, że jestem w stanie zapewnić dziecku więcej uwagi. Raczej nie wygram, ale nie chce mieć do siebie pretensji, że nie próbowałem. Od razu po złożeniu pozwu przyszła mamusia i przyjęła rolę mediatora. Jako, że szanuje swoją teściową jako osobę mi życzliwą, która nigdy nic mi nie zrobiła, grzecznie zasugerowałem, że nie poszło nam o za słoną zupę, ale o coś więcej. Tłmaczyła córkę, że miała ona słabsze dni i powinienem pomyśleć o dziecku. Powiedziałem, że jeśli jej córka ma do mnie sprawę, niech mnie odwiedzi, zna mój adres. Było to wczoraj.

przyznanieDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansjak to mówią żeby zacząć dobrze trzeba przyznać sie do zlego. Przyznałam się że to zrobiłam. Czuje ogólnie pustke i moj byly chlopak wyzywajac mnie mial zupelna racje co do tego ze taka jestem a nie inna. Zrobilam to bo zaslużyl w koncu na prawde. Dosyć klamstw i oszustw. Co prawda zostałam teraz sama. Ale szacunek do niego nie pozwalal mi na to zeby tak dalej go oszukiwać, Pojawił sie jeszcze drugi wątek ze się zakochałam.. ale...nigdy z nim nie bede. To jest chyba kara za zło jakie wyrządzilam mojemu chlopakowi. Nie bede z tym kim chce... Nie bede z moim kochankiem. Bo on takich jak ja ma chyba wiecej.. ale niewiem. bo nie mam prawa wiedziec... bo ja przeciez jestem nikim dla niego..ale jestem lzejsza o porawde...zbladzilam.. zakochalam sie..ale teraz zaczynam od nowa....

Czy mozna kochac dwie osoby naraz ?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaCzesc , mam 19 lat i mam chlopaka 14 lat starszego . jestesmy ze soba 3 lata . Gdy pojawilam sie w jego zyciu , wiedzialam , ze ma corke , ale nie przeszkadzalo mi to . Po pewnym czasie matka jego corki , zaczela robic mi awantury , ze jestem z nim . no ale przeciez ich nic nie laczy tylko dziecko . ona zaczela mi wsiadac na psychike , ze z nim sypia , oczywiscie on sie tego wypiera , wierzylam mu . Teraz zastanawiam sie czy to prawda , czy przypadkiem nie prowadzi drugiego zycia . ukrywa przede mnie telefon . jak jest u corki , to nie odbiera ode mnie telefonow. co to moze oznaczac ? przeciez nie mozna kochac dwoch osob naraz....pomozcie mi , bo mam straszny metlik w glowie , a przede wszystkiem nie chce marnowac sobie zycia !

proszÄ™ o pomoc !!!Drukuj

Zdradzona przez mężaDziewczyny przeczytajcie i proszę pomóżcie mi to zrozumieć, albo otwórzcie mi szeroko oczy bo może moje są zamknięte na wszystko. Mąż mnie zdradzał pół roku, koszmar naprawde... Same wiecie, ale dałam mu szanse. D. pracuje za granicą, tamta suka ma jego numer zagraniczny i miała jego skype. Kazałam mu oczywiście zmienić numery i wszelkie namiary. Zmienił skype, ale numer kom pozostał. W ostatnich dniach stycznia byłam w szpitalu, operacja bo ciąża była pozamaciczna, kolejny koszmar... Nie bede o tym wcale pisała bo nawet sie nie da... Teraz do sedna w piątek tydzień temu siedziałam ze znajomymi przy drinku i dostałam sms od tej suki z pytaniem jak tam po szpitalu... Zamurowało mnie!!! Skąd ma mój nr kom, który zmieniłam bo wypisywała do mnie różne rzeczy, ale najbardziej mnie zastanowiło skąd wiedziała o moim pobycie w szpitalu!? Od tamtej pory jest cisza, ale do D. też suka zadzwoniła twierdząc, że to ja ją nachodze smsami. D. zareagował gwałtownie, ale twierdził, że nie chce jej znać, że to nie on powiedział, że nie wiem kto itd. Wyglądał na naprawde wkurzonego na nia, ale... Dzisiaj już tak nie było, tajemnicze sms o 21 podobno od klienta, podczas naszej rozmowy na skype, powiadomienie o czacie z inna osobą i kiedy zapytałam o wszystko to zareagował bardzo gwałtownie... Czy słusznie podejrzewam, że dalej kwitnie romans? Nie bede ukrywała i przyznam się, że często mu wypominam zdrade... Nie jestem przy tym delikatna... Dziewczyny pomocy bo chyba znowu daje sie mamić temu czlowiekowi!!!

ZdradzonyDrukuj

Zdradzony przez żonÄ™JesteÅ›my małżeÅ„stwem od 15 lat. Mamy dwóch synów, stoimy dobrze finansowo, mamy dom, żona nie gotuje mi obiadów, nie musi robić zakupów, przejmować siÄ™ czymkolwiek, wszystko wziÄ…Å‚em na swoje barki. DO momentu urodzenia pierwszego syna byÅ‚o nam bardzo dobrze. Po powrocie macierzyÅ„skiego, żona trafiÅ‚a do nowej firmy w nowe towarzystwo rozwódek, i kobiet które zdradzaÅ‚y mężów, miaÅ‚y romanse z innymi facetami. Nie byÅ‚o tam kobiet ze szczęśliwych rodzin. Po jakimÅ› czasie zauważyÅ‚em standardowe zmiany u mojej zony: unikanie seksu, pisanie mnóstwa sms’ów, kasowanie historii na gg, w telefonie etc. OkazaÅ‚o siÄ™ że jest zakochana w jakimÅ› facecie z którym siÄ™ nie widziaÅ‚a, lecz regularnie pisali/rozmawiali ze sobÄ…, wyznawali sobie miÅ‚ość. MiaÅ‚o też dojść do spotkania ale (chyba) temu zapobiegÅ‚em. Po jakimÅ› czasie stwierdziÅ‚a że bierze rozwód, może nawet zostawić dziecko bo chce sobie uÅ‚ożyć życie z kimÅ› innym. BÅ‚agaÅ‚em na kolanach, pÅ‚akaÅ‚em, i Å‚gaÅ‚em żeby zostaÅ‚a. ByÅ‚a nieugiÄ™ta ale nie odchodziÅ‚a chyba dlatego że straciÅ‚aby finansowo i na wygodnictwie. Niestety dalej siedziaÅ‚a na czatach i byÅ‚o to samo: nocne smsy i rozmowy, wyznania miÅ‚oÅ›ci innym facetom itd. Po jakimÅ› czasie znalazÅ‚a sobie jednego na staÅ‚e w którym zakochaÅ‚a siÄ™ i ich kontakt (wirtualny) trwaÅ‚ ponad dwa lata. ByÅ‚a na tyle sprytna że komunikowaÅ‚a siÄ™ z pracy lub w nocy gdy spaÅ‚em. Ja gÅ‚upi uwierzyÅ‚em że już wszystko naprawione, że zerwaÅ‚a z tym, postaraliÅ›my siÄ™ o drugie dziecko. Od tego czasu minęło 7 lat niestety nie byÅ‚o tak piÄ™knie i miÅ‚o jak na poczÄ…tku naszego małżeÅ„stwa, ale daÅ‚o siÄ™ żyć. ByÅ‚y kłótnie i wyraźne sygnaÅ‚y od niej „zostaÅ‚am z TobÄ… tylko dlatego że nikt mnie nie chciaÅ‚”, „po 4 latach małżeÅ„stwa jest tylko przyzwyczajenie”, wielkokrtonie podczas awantur wyzywaÅ‚ mnie, kilka razy uderzyÅ‚a i dwukrotnie groziÅ‚a nożem. Ja ciÄ…gle miaÅ‚em klapki na oczach i byÅ‚em w niej zakochany, wszystko co robiÅ‚em byÅ‚o dla naszej rodziny. Ostatnio zaczÄ…Å‚em analizować nasze życie, drążyć jej historiÄ™ i sama siÄ™ przyznaÅ‚a że spotykaÅ‚a siÄ™ w „realu” z jednym z „internetowych przyjaciół” i mnie z nim zdradziÅ‚a. ZrobiÅ‚a to w ohydny sposób, w jaki ze mnÄ… nigdy nie chciaÅ‚a tego zrobić. Do tego zrobili to bez zabezpieczeÅ„. ChciaÅ‚a z nim zostać i być na staÅ‚e, ale on jÄ… olaÅ‚ bo nie chciaÅ‚ siÄ™ pakować w staÅ‚y zwiÄ…zek z mężatkÄ… z dziećmi. OkazaÅ‚o siÄ™ że nawet jak byÅ‚a w ciąży i po urodzeniu drugiego dziecka nadal z nim pisaÅ‚a i byÅ‚a w nim zakochana. Gdy siÄ™ dowiedziaÅ‚em o zdradzie, caÅ‚y mój Å›wiat runÄ…Å‚ w gruzach bo przejrzaÅ‚em na oczy i zobaczyÅ‚em że de facto ona od 7 lat mnie nie kocha, zdradziÅ‚a mnie fizycznie i wielokrotnie psychicznie. PozostaÅ‚a ze mnÄ… tylko ze wzglÄ™du na wygodnictwo. Na boku i tak robiÅ‚a swoje a ze mnÄ… miaÅ‚a zapewniony dom, pieniÄ…dze, nie musiaÅ‚a nic robić poza opiekÄ… nad dziećmi. PowiedziaÅ‚em że od niej odchodzÄ™ skwitowaÅ‚a to „rób co chcesz”. Ja niestety za bardzo nie potrafiÄ™ od niej odejść bo pomimo wszystkiego, boli mnie że nie walczy o mnie. Po prostu mnie nie kocha. I wiem że jak z niÄ… zostanÄ™ to wczeÅ›niej czy później znajdzie innego „na boku”. Dla mnie najważniejsze sÄ… dzieci ale już siÄ™ pogodziÅ‚em że być może od nich odejdÄ™ i bÄ™dÄ™ widywać tylko w weekendy. Przeraża mnie Å›wiadomość że ona znajdzie sobie innego i dzieci bÄ™dÄ… mieszkać z innym facetem u jej boku. I nie wiem co robić, odejść na staÅ‚e czy z niÄ… zostać… OdejdÄ™ to stracÄ™ dzieci, zostanÄ™ to zwariujÄ™ bo pragnÄ™ kogoÅ› kochać z odwzajemnieniem. A jak kochać kogoÅ› kto przez wiele lat kochaÅ‚ siÄ™ w innych facetach i w dodatku mnie zdradziÅ‚? TrochÄ™ chaotycznie to opisaÅ‚em ale chyba rozumiecie ;-)

czy on mnie zdradził z była?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaPierwszy raz zalogowałam się na jakimkolwiek portalu, w dodatku jest to portal dla zdradzonych osób, a ja nie wiem, czy zostałam zdradzona... nie wiem, raz myslę, że tak, innym razem, że to niemożliwe. Może od początku. Poznałam Pana A. prawie półtora roku temu, był wtedy w innym związku, a ja byłam sama. zaczęliśmy się kumplować, z czasem przyjaźnić, potem ja się w nim zakochałam. Pierwsza rzeczą, jaką mi o sobie powiedział, to to, że ma dziewczynę, wiedziałam o tym, a pomimo tego dałam się ogarnąć uczuciu. pewnego razy wylądowalismy w lóżku, mieliśmy romans, potem on ją zostawił i był, nadal jest ze mną. Ta dziewczyna to istne piekło, jeszcze jak byli razem, pokazała na co ją stać. Na początku naszego związku było okej, byliśmy szczęsliwi, cieszyliśmy się sobą, ona tez z kimś była, schody zaczęły się pojawiać, kiedy zaczęła znowu być sama. Mój chłopak nie mówił mi o tym, że utrzymują kontakt, bo wiedział, że jej nie znoszę i nie chciał mnie denerwować, ja z kolei nie mogę mieć pretensji o to, że rozmawia z dziewczyną, z którą był 2 lata. Pierwszy raz zadzwoniła do mnie dzień przed świętami Bożego narodzenia, żeby mi powiedzieć, że regularnie się spotykają, ze on mnie z nią zdradza itd. I prosiła, żebym mu tego nie mówiła. Powiedziałam, zaprzeczył, był zły, ze ona takie coś rozgaduje. Drugi raz zadzwoniła dwa dni temu, w Walentynki, kiedy byliśmy z Panem A. w pracy (pracujemy i studiujemy razem). Napisała mi, że mam mu nic nie mówic, tylko wyjść pod pretekstem, że idę do sklepu i podejśc do jego samochodu, bo zostawiła tam prezent, który od niego rano z okazji walentynek dostała. Powiedziałam mu o tym, bardzo się wkurzył, napisał jej SMSa, że ma wypier***** i dać nam w końcu święty spokój, niczego nie psuć, odwalic się i wtedy zaczęło się piekło. Zaczęła pisac do mnie i do niego ze zdwojoną siła, cały czas stojac pod biurem, w którym pracujemy. Pokazywaliśmy sobie wszystkie SMSy, w których zaczely pojawiać się groźby typu 'jeszcze tego pozałujesz'. Nie odpisywaliśmy. Mi pisała, że on mnie zdradza, jest nielojalny, że nie zasługuje na niego itd. a jemu, że zawsze będzie go kochać, życzy mu szczęścia, pisze, że będzie na niego czekac. Czy to normalne? Wczoraj wieczorem napisała mu, że obawia się, że jest z nim w ciąży (nie są ze sobą od 9 miesięcy, bo on jest ze mną!) Dzisiaj, że wykryli jej dwa torbiele i że potrzebuje jego wsparcia, że tak dobrze było im razem, że przecież nie może być w ciąży, bo uważali. On pokazuje mi każdego SMSa, daje telefon do ręki, żebym wiedziała, mówi, że ona jest nienormalna, że można spodziewać sie po niej wszystkiego itd. Przyniosła nam do biura prezenty, które od niego dostała na święta, walentynki, nic nie rozpakowane, trzymałaby prezenty od ukochanego wciąż zamknięte,skoro go tak kocha? Jestem w stanie podejrzewać, że sama je sobie kupiła, mój facet jest nerwowy, przestraszony, że ona coś odwali, że go zostawię, wciąż powtarza jak mnie kocha. Uklada nam się dobrze, właściwie razem mieszkamy, czyli spokojnie pół tygodnia spędzamy razem 24godziny na dobę, kiedy miałby mnie zdradzić? Tak wiem, pozostaje druga częśc tygodnia, ale kiedy jechał do domu, dzwonił, pisał, praktycznie co chwile. Przy niej? Te jej SMSy sa chaotyczne, durne, pełne smutku, ale chwilami wydaja mi się takie prawdziwe. Kocham mojego faceta, chcę z nim być, wybaczyłabym mu nawet zdradę, on o tym wie, a pomimo tego zarzeka się, że mnie z nią nie zdradził. Co mam mysleć? Ona jeździ za nami, stoi trzeci dzień pod biurem, śledzi nas, pisze mu SMSa średnio co 5 minut, do mnie przestała wypisywać. zdradził mnie czy nie? Co o tym myślicie? jak mam się zachować? proszę o opinię. PS.mi się nie chce wierzyć, że mógłby mnie zdradzić, nie On, nie człowiek, który jest na każde moje zawołane, który tak o mnie dba, rozpieszcza mnie, robi dla mnie wszystko, pomaga w każdej sytuacji, zawozi, gdzie chce, zaprasza na obiady, kolacje, do kina, zabiera na wycieczki. Możliwe, żeby był tak dwulicowy? jestem z nim tak szczęśliwa, że nie mogę uwierzyć w to, abym była tak ślepa i naiwna.

Zdrada, zniszczona samoocena, brak zrozumienia...Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitajcie. Jestem z moja dziewczyną juz prawie dwa lata. Na poczatku napisze coś, co pewnie Was zdziwi, jestem z nią szczęśliwy, ale czasem brakuje mi zrozumienia z jej strony. Proszę abyście poważnie potraktowali ten temat, bo jest to bardzo ważne dla mnie. Zacznę od początku, zaczeliśmy spotykać się w październiku 09 roku, ja bardzo się w niej zakochałem, ona, z tego co mi się wydawało także. Szybko zostaliśmy para. Ona miesiąc przed poczatkiem naszego związku rozstala sie z chłopakiem po 3 letnim związku. Z tego co mi mówila, nie kochala go, to bylo tylko przywiązanie itp.. co okazało się kłamstwem - ostatnio powiedziała że było inaczej. Juz pod koniec listopada, wyjechala z koleżanką na wycieke do egiptu. Wycieczka była umowiona jeszcze zanim sie poznaliśmy, wiec dlatego tak to wyszło. Ja zostałem w kraju, strasznie za nią teskniłem, co było dla mnie nowym uczuciem, tak za kimś tęsknić, tak pragnąć ja zobaczyć, usłyszeć, pocałować... Od początku, a właściwie od momentu, kiedy wyjechala, miałem złe przeczucia, pomimo deklaracji, że jej ciało jest moją świątynią, że będzie bardzo za mną tęsknić... jakoś podświadomie jej nie ufałem i bardzo się bałem. O tym że moje obawy miały pokrycie, dowiedziałem się dopiero we wrześniu zeszłego roku. Tego dnia wypadała nasza 11 miesięcznica, kupiłem wino, kwiaty, miesiąc wcześniej mieliśmy mały kryzys, spowodowany powiedzmy lekka depresją mojej dziewczyny. Tego wieczora miałem u niej nocować, z racji iż miałem ważny egzamin za jakiś niedługi czas, ona zaprosiła swoje kolezanki na noc. Ja w chwili przerwy postanowiłem poogladać sobie jakiejs jej zdjęcia. I tak naprawde tutaj zaczyna się historia, która ciągnie się za mna juz piec miesięcy... znalazlem plytke ze zdjeciami z tego egiptu, na której moja dziewczyna obsciskuje się z jakims egipcjaninem... to ruszyło wszystko. nie moglem w to uwierzyć, pamietam że wstawalem od komputera klnac przy tym siarczyście.. strasznie żałuje że nie zrobiłem od razu z tego tytulu awantury, ale wynikało to chyba z tego że poprostu naprawde nie moglem w to uwierzyć. Bolało bardzo, nastepnego dnia powiedzialem jej co wiedzialem na tej płycie, przyznała się że byla z nim na spacerze i że on ja pocałowal.. niby nic wielkiego, ale mnie to zabolalo strasznie, bo wiązalem i dalej wiąże z tą kobietą moje zycie. Długo o tym rozmawialiśmy, długo płakaliśmy. Powiedziałem, że wybaczam... powiedziałem, ale tak łatwo wybaczyć ani zapomnieć się nie da poprostu. Co było dalej, pewnego dnia, moja dziewczyna przyszla do mnie do pracy.. i powiedziała że musi mi się do czegoś przyznac, to było w styczniu tego roku, czyli tak naprawde jakis dluższy czas od pierwszego wyznania, ja zdarzylem się jakoś z tym pogodzic.. uspokoić się.. zacząć normalnie żyć. Ona powiedziała mi że wtedy to nie był jeden pocałunek, powiedziała mi że się zakochała, że całowali się cały wieczór i spędzili ze sobą cały kolejny dzień. To był szok. Powiedziała że niczego wiecej nie doszło.. paradoksalnie wierze jej w to.. Zostałem zdradzony. Przez cale moje zycie miałem problemy z samooceną, tego dnia, przestalem czuć się atrakcyjny, przestalem być pewny siebie, wszystko runeło... kiedy ja czekałem na nią, cierpiałem bardzo... ona zakochała się w kimś innym, po to zeby potem żałować tego i ukrywać to przez prawie rok czasu. Mam zniszczoną samoocene, boli mnie to co się stało w tym egipcie, boli mnie to, że ona mnie okłamała kilka raze... wreszcie to, że za każdym razem, kiedy chciałbym porozmawiać z nią na ten temat... boje się tej rozmowy, bo wiem że nie zostane zrozumiany, nie dostane pomocyn, ktorej potrzebuje z jej strony... boje się ze jesli powiem jej to wszystko, to że będziemy się kłócić... tylko dlaczego? Co ja jej zrobiłem, żeby mogła się za to zezłościć? To jest dla mnie duży problem. Dodatkowo, moja dziewczyna, doszla do wniosku, że ta depresja, jest wynikiem tego że ja ją osaczam.. Jeśli nawet to prawda, to to może być moje wolanie o pomoc, moje wołanie o jakaś rozmowe... Potrzebuje od was porady, jak mam z nia rozmawiać? Co powiedzieć, zeby mnie zrozumiała? Jak to rozegrać? Chciałbym żeby wiedziała ile ja przez to cierpie, mam wrazenie ze oczekuje z mojej strony tego, żebym zapomniał i nigdy o tym nie mowił, jednak jej jest łatwiej, meczyla się z tym tyle czasu, nie wiedziała jak mi o tym powiedzieć, to ja sam to znalazlem... przyznala się, jest jej lżej.. ale ja czuje się tak, jakgdyby to wszystko stało się wczoraj.. to jest dla mnie ciągle otwarta rana... Dodam jescze że ta koleżanka, która była z nia w tym egipcie, to dziewczyna, która nie ma żadnej godności, która ciągle namawiała ją do tego aby sie "zabawiła", aj tej dziewczyny nie toleruje, stresuje mnie to że ona ma z nią dalej dobre relacje, pomimo tego, że tyle ta dziewczyna popsula miedzy nami... ona nie rozumie, że dla mnie ta jej koleznka zawsze bedzie zagrozeniem, w kazdym momencie sie boje o to do czego ona ja znowu namowi. Czesto sie spotykaja, na uczelni, po uczelni.. nie wiem jak wytlumaczyć jej to co czuje do niej, zeby przynioslo to jakis efekt... Podpowiedzcie mi... jak odbudować zaufanie, bo nie ukrywam że... nie jest ono mocne... Prosze was o pomoc... bo sam sobie średnio daje z tym wszystkim rade... Kocham ja i chce zrobic to co w mojej mocy, aby sie z tym uporać i aby bylo miedzy nami znowu dobrze... Chce zeby w jakiś sposób, ona poswięcała też troche czasu, na to, aby probować rozumieć mnie i to co czuje i wreszcie odbudowywać zaufanie. Z gory dziekuje!

Zdrada emocjonalna - pomocy...Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitajcie... Moja dziewczyna zerwała ze mną po prawie 3,5 letnim związku, niecałe dwa tygodnie temu, po tym, jak dostała anonima od jednej z dziewczyn, z którymi co jakiś czas pisałem przez internet... Ale po kolei, bo historia jest dość skomplikowana. Nasz związek był dość burzliwy, ale piękny jak cholera. Zarówno dla niej, jak i dla mnie, był to pierwszy tak poważny związek, wcześniej żadne z nas nie miało zbytniego szczęścia w miłości. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia i choć na początku rzucała mi kłody pod nogi i bywało naprawdę kiepsko, tak strasznie mi na niej zależało, że przetrwałem wszystko i w końcu wszystko się ułożyło. Byliśmy szczęśliwi jak diabli, do czasu, gdy okazało się, że ona nie jest w stanie zaakceptować mnie w pełni takim, jakim jestem... Mianowicie, nie kręciło ją ani trochę to, co ja wprost uwielbiam w łóżku. Ja byłem w stanie spełnić jej fantazje, a ona moich nie... Czułem się z tym fatalnie do tego stopnia, że co jakiś czas mieliśmy mniejsze lub większe kryzysy w związku, kiedy przestawałem być pewny, czy ja aby na pewno jestem szczęśliwy, czy ją tak naprawdę kocham, itp itd... Szczególnie w trakcie takich kryzysów stwierdzałem, że muszę to jakoś odreagować na boku, by nie męczyć siebie ani swojej dziewczyny i w tym celu - ech, jaki ja byłem głupi! - pisałem na pewnym forum oraz na gg z paroma poznanymi przez net dziewczynami, które kręciły podobne rzeczy, co mnie... Wiadomości, które wymienialiśmy, były dość sprośne, wielokrotnie zbyt odważne, niż chciałem, ale uważałem, że robię dobrze, bo wystarczało kilka takich rozmów bym poczuł się lepiej, wiedziałem, że jednocześnie nie męczę swojej ukochanej i był to jakiś sposób na zażegnanie wątpliwości, pogonienie kryzysu. To był pierwszy mój błąd... Drugiego bigosu narobiłem poprzez pogląd, że te kryzysy są tylko z powodu tych seksualnych sprawek, później okazało się jednak jeszcze coś. Moja kobietka była praktycznie od zawsze nieco zbyt zaangażowana w nasz związek i to zaangażowanie z jej strony rosło wraz z czasem, jaki ze sobą byliśmy... W pewnym momencie starała się do tego stopnia, że usychała beze mnie pomimo wymieniania mnóstwa smsów i w miarę częstego spotykania się, a ja czułem się jakby otaczała mnie klatką, która z każdym dniem stawała się coraz ciaśniejsza... Nie wiedziała, że robi źle. Sam wielokrotnie jej mówiłem, że za bardzo się stara, przez co osiąga skutek odwrotny do zamierzonego, ale z drugiej strony kiepsko było ją ganić za to, że nie widziała poza mną świata... Nie zauważyłem za to, że przez jej starania stałem się zbyt wygodny, nie starałem się już o nią tak jak dawniej, bo wiedziałem, że ona jest na każde moje zawołanie i nawet nie byłem świadom, że mimowolnie wykorzystuję jej dobroć. W końcu zorientowała się, że rzeczywiście za bardzo się stara i zaczęła ode mnie znów wymagać więcej, a ja - przyzwyczajony do jej wcześniejszej postawy - uważałem, że jest przewrażliwiona, że wymaga za wiele itp... Koniec końców, po kilku kryzysach biedaczka była wykończona naszym związkiem, a kropla przepełniła czarę w momencie, kiedy jedna z moich internetowych "koleżanek" wysłała do mojej dziewczyny anonima o tym, co robię... Powiedziała jej wszyściutko, jak i gdzie czasem pisuję. Moja ukochana zadzwoniła do mnie i płacząc powiedziała mi, że to koniec, że dowiedziała się że gadam z dziewczynami przez internet i że dla niej to emocjonalna zdrada i mi tego chyba już nie wybaczy... Nie mogła przeżyć, że tak długo okresowo ją oszukiwałem. Niesamowicie żałuję tego, co zrobiłem... I tego, że pisałem z dziewczynami po necie, i tego, że w porę nie zauważyłem, że jej nie doceniam, a do tego robiłem z niej wariatkę, kiedy zaczęła się buntować... W pierwszym momencie po zerwaniu doznałem szoku, za wszelką cenę próbowałem się z nią skontaktować i jakoś wytłumaczyć, ryczałem całą noc... Nie uwierzyła mi, że skończyło się tylko na pisaniu z tymi dziewczynami, choć dziś stwierdzam, że i owym pisaniem na zbyt wiele sobie pozwoliłem... Następnego dnia po zerwaniu zadzwoniła do mnie i płakała do słuchawki, że chyba jednak nie może beze mnie żyć, że mnie kocha jak szalona i nie potrafi się chyba ze mną rozstać... A ja, głupi, byłem chłodny. Parę dni nie odzywaliśmy się do siebie i wydawało mi się, że może naprawdę dobrze się stało, że się rozstaliśmy, że może teraz odżyję, znajdę sobie kogoś lepszego... Ale po paru dniach samotności przejrzałem na oczy, zauważyłem ze zgrozą, że nie potrafię bez niej żyć, dopiero po rozstaniu potrafiłem ją docenić, stwierdzić, że ją kocham najmocniej na świecie i że ona jednak naprawdę jest tą, z którą chciałbym spędzić resztę życia... Wcześniej te kilka kryzysów nie pozwalało mi cieszyć się tą spokojną, cudowną miłością i bardzo żałuję, że trzeba było rozstania, bym odkrył, jak bardzo ją kocham... Obecnie jestem po kilku rozmowach z nią, w których ona traktowała mnie z pogardą. Dowiedziałem się, że ona chce spróbować życia z kimś innym, że chce poznawać teraz nowych ludzi i odżyć, odpocząć ode mnie, bo wykończyłem ją tym związkiem... Nawet poznała jakiegoś dojrzalszego faceta (5 lat starszy ode mnie), z którym się obecnie spotyka... A ja z tą świadomością nie mogę żyć, siedzę już któryś dzień z rzędu w czterech ścianach i albo ryczę jak dziecko z bezsilności i żalu, obwiniając się za swoją głupotę, albo zawracam jej głowę, pisząc do niej smsy... Choć to się raczej od dziś skończy, po tym, jak wpadłem do niej z kwiatami (Walentynki...) i odbyliśmy kolejną rozmowę, w której jej obiecałem, że teraz już przestanę jej się narzucać i dam jej odpocząć... Nie potrafię bez niej żyć, nie umiem normalnie funkcjonować... Żyję tylko myślą, że może kiedyś spełni się to, o czym mi powiedziała parę dni temu - że kiedyś, jak będę dojrzalszy i się zmienię, chciałaby do mnie wrócić... Oczywiście jeżeli w międzyczasie nie zwiąże się z kimś, kogo pokocha jeszcze bardziej (o ile to w ogóle możliwe) i kto da jej więcej szczęścia niż ja... Boję się strasznie, że facet, z którym się obecnie spotyka, zabierze mi ją na zawsze - a ja wiem, że jestem gotów dla niej wyrzec się samego siebie, zmienić wszystko co było we mnie złe i będę czekał na nią choćby całymi latami...:( Powiedzcie mi, co mogę zrobić, by ona mi znów zaufała i uwierzyła w to, co czuję? Co zrobić, by ona kiedyś do mnie wróciła, odbudowała swoje zaufanie? Wiem na sto procent, że kocham ją nieuleczalnie, że prędzej umrę niż zwiążę się z inną, jestem gotów o nią zabiegać i czekać na nią tyle czasu, ile to będzie konieczne... To wszystko również w ostatnich dniach jej powtarzam aż nazbyt często, praktycznie za każdym razem we łzach, błagam, żeby dała mi choć szansę pokazać, że się zmieniam i że już nigdy jej nie skrzywdzę... Wiem, że to już jest to i że bez niej nie mam sensu istnieć. Tak samo dobrze wiem, że zachowałem się jak palant... Mam nadzieję, że nie napisałem zbyt chaotycznie i czujecie sytuację, w jakiej jestem... Komentujcie.

Proszę wyrozumiałych o odpowiedźDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęPo pierwsze chciałbym powitać was wszystkich jako, że dopiero co się zarejestrowałem na tym portalu. Stwierdziłem, że znajomi mogą mi dawać odpowiedzi patrząc nie tylko na mnie ale też i na nią. Moja sytuacja w porównaniu do innych nie jest taka zła ale jednak jestem człowiekiem słabym psychicznie i coś takiego zmieniło moje życie o 180 stopni. Z moją dziewczyną byłem przez 2 lata...tak wyszło że walentynki to dzisiaj dla mnie nie jest szczęśliwy dzień. Przez 2 lata ja sam aniołkiem nie byłem prowokowałem kłótnie czasami mogłoby się wydawać że ona mnie nie obchodzi, że się o nią nie staram nie dbam...sami wiecie jak to jest. Pierwsza zdrada (pisemna) moge uznać za oparcie innej osoby..może była wtedy samotna ja jak juz wyżej napisałem aniołkiem nie byłem. Wtedy wybaczyłem wiedziałem że ten związek może przetrwać gdyż pomimo młodego wieku (mam 19 lat) pokładałem nadzieje w tym związku na przyszłość. Drugi raz był niedawno około 4 miesięcy temu gdzie pierwszy raz pocałowała innego...ja wtedy również szukałem oparcia w innej jednak wiedziałem że to nie ma sensu dlatego szybko zniżyłem te znajomość do stopnia koleżeństwa...o tym pocałunku dowiedziałem sie...wczoraj. Niby było to dawno jednak teraz gdy juz wiem jak to mogło wyglądać boli jak cholera. Szczególnie że miesiąc temu doszło do podobnej sytuacji również z moim przyjacielem...tu zupełnie tego nie rozumiałem bo stawałem na głowie żeby odbudować ten związek jak tylko mogłem ...cegiełka po cegiełce... Ona często kłamie wiele razy obiecywała zmian...nie będe rozpisywać szczegółowo jakie są relacje między nami ale po prostu nie wyobrażam sobie zmienić trybu życia szczególnie że po tych wszystkich kłamstwach ją dalej kocham..ale nie potrafie spojrzeć nawet w oczy. Ona błaga wręcz klękała żebym tylko był..żebym mógł jej dać ostatnią szanse...żeby mogła mi pokazać że się zmieni...nawet dzisiaj w te walentynki była płakała na klatce ja jej nie mogłem wpuścić do domu..bo nie rozumiem jak można wyrządzać komuś ukochanemu taką krzywde. Dlatego zwracam sie do was do wszystkich co to przeczytają o odpowiedź która może wiele mi da bądź dodatkowo załamie. Co mam robić dalej...rozum mówi nie serce mówi tak...postawcie się w mojej sytuacji... Dziękuje wszystkim i licze że walentynki przechodzicie szczęśliwiej niż ja:)