Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Nikt nie bedzie Cie kochał tak jak ja, misiu...Drukuj

Zdradzona przez mężaNo cóż...znalazłam się tu...dziwnie jakoś...echhh...Mam 30 lat, dwie 3letnie córeczki bliźniaczki i właśnie porzucił nas ich tatuś a mój mąż...a było to tak: Maj 2007 był najpiękniejszym miesiącem mojego życia. Tyle się działo. Takie uczucie, moc energii - to na co czeka się całe życie. Szybko zamieszkaliśmy razem, a po 5 miesiącach byłam już w ciąży. Wtedy dostał propozycję wyjazdu na staż do Londynu na 3 miesiące i skorzystał, bo była to duża szansa. Pierwsze 3 miesiące ciąży są średnie - wymiotujesz, wkurza cię wszystko, chodzisz rozdrażniona - przynajmniej ja to tak wspominam...więc może i lepiej, że byłam wtedy sama. Królewicz mój po 3 miesiącach wrócił, kochając tak samo jak na początku. Czas mijał, brzuch rósł i dzieci przyszły na świat. Wtedy spłynęła kolejna propozycja "nie do odrzucenia" z Londynu i mój już wtedy mąż oznajmił mi, że po prostu pakuje się i jedzie zarabiać na naszą 4osobową rodzinę. I pojechał. Pierwsze miesiące, dla mnie niewyobrażalnie trudne, bo primo z dwójką nowonarodzonych dzieci, a secundo bez asysty dziadków, którzy czynni zawodowo nie angażowali się w te tematy, jakoś leniwie jednak mijały, okraszane co 2-3 miesiące przyjazdami mojego małżonka. Przyjeżdżał i dalej czułam to co na początku, to ciepło, zaangażowanie oddanie...po prostu miłość. Ciężko pracował, bankowość inwestycyjna, dla nas jakieś science fiction praca w biurze po średnio 20 h na dobę ale to wszystko w imię spokojnej i dostatniej przyszłości. I mijały kolejne miesiące i coraz trudniej było się wyrwać z biura. Odwrotnie proporcjonalnie do tego co logika nakazuje, że skoro staż pracy rośnie, luzu powinno przybywać. Kity o zapracowaniu wciskał również swoim rodzicom, moim teściom, którzy podejmowali nieudane próby namowy na powrót czy sprowadzenie mnie i dzieci do Londynu... Ostatni raz widziałam mojego (byłego) męża na Boze Narodzenie 2010. Od Sylwestra w zasadzie przestał się odzywać. Bombardowałam go mailami, smsami, w których pytałam co się dzieje, dlaczego stał się taki zimny i obojętny, dlaczego się nie odzywa. Szczyt cynizmu - zadzwonił na moje urodziny w styczniu i jak gdyby nigdy nic złożył mi życzenia. Pytany co jest grane, że telefonów nie odbiera i nie odpisuje stwierdził, że zapracowany biedaczek...taaa...bo to rzeczywiście wieeelki wysiłek poświęcić 30 sec na napisanie smsa czy paru zdań w mailu...echhh...w takich nastrojach minął styczeń i luty. Zaniepokojeni jego stanem również i jego rodzice podjęli decyzję o przyjeździe do Londynu, gdyż z nimi też coraz rzadziej się kontaktował. 3 dni temu, na dzień przed wyjazdem moich teściów do UK jakiś podszept kazał mi wejść na fb i zajrzeć na profil jego najlepszego kolegi (nie jestesmy znajomymi tylko mamy wspolnego znajomego i dlatego widzialam jego profil), zwanego (UWAGA!!!) "przyjacielem naszego domu". Ku mojemu przerażeniu na tablicy tego pana widniała fota mojego męża, jego i dwóch lafirynd na plaży, uśmiechniętych, jakieś zagraniczne klimaty. Zobaczyć taką "perełkę" - bezcenne...serce mam jednak chyba mocne, skoro ataku na miejscu nie dostałam. Były tez inne jakieś zdjęcia na których ów "przyjaciel" był sam ale na jednym rozpoznałam firmowy komp mojego eksmęża. I tak po nitce do kłębka...zadzwoniłam do teścia, powiedziałam o zdjęciu, próbowałam się dodzwonić do mojego męża ale nie odbierał. Zadzwoniłam też do "przyjaciela domu", który rozkosznie stwierdził, że to zdjęcie to sprzed 3, 4 lat. Na co ja stwierdziłam, żeby się określił bo 3 lata temu to ja już w zaawansowanej ciąży chodziłam...oczywiście "przyjaciel" obiecał sprawdzić i dać znać co do daty powstania zdjęcia - oczywiście tyle go słyszałam bo juz się nie odezwał - zresztą nawet na to nie liczyłam...Za 2h zdjęcie zniknęło, inne zniknęły wieczorem tego samego dnia. "Przyjaciel" zadzwonił do mojego eks a mój eks zamiast zadzwonić do mnie z tekstami " no co ty kochanie jakies głupoty" - i tymi wszystkimi bzdurami i kitami co się w takim momencie wciska zdradzonej osobie zadzwonił do swoich rodziców, jakby chcąc sprawdzić co oni juz wiedzą...Nie dali poznać, że miałam z nimi kontakt i od 2 dni siedzą już z synkiem w Londynie. Co się tam dzieje - nie wiem...dowiem sie pewnie w tygodniu. Nikt do mnie nie dzwoni, nie informuje o niczym... Podsumowując : poświęciłam ponad 3 lata swojego życia zawodowego siedząc i dbając o dzieci, bo nikt mi fizycznie nie pomagał i byłam uziemiona. Mój mąż się za to rozwijał, latał do Dubaju, NY, Paryża i w dziesiątki innych sławnych miejsc, nocował tylko w pięcio gwiazdkowych hotelach a mnie karmił wizją wspólnej szczęśliwej przyszłości...Ktoś powie, że byłam naiwna...Nie. Raczej ufna i cholernie zależalo mi na naszej rodzinie. Odkąd go poznałam nawet nie popatrzyłam na innego faceta. Jestem ultra monogamistką. Czasem robiłam mu wyrzuty tylko, że jak długo mamy tak ciągnąć - on w takim kieracie a ja samotnie z dziećmi, które też w końcu ojca nie znają. Dzisiaj podejrzewam, że mój eks leciał na kokainie i innych syfach, żeby to mordercze tempo w londyńskim city wytrzymać i to mu w głowie poprzestawiało. Zamiast na wakacje z dziećmi, z którymi sie tak rzadko widywał i z żoną, która nie wygląda jak poczwara i wstydzić się jej nie można, wolał wynając za kilka tysięcy kabrioleta i wozic się po Europie z "przyjacielem naszego domu"... Nie mam już złudzeń - ból jest straszny. Wyć się chce !!! WYĆ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tyle myśli w głowie - jedna goni druga , tyle obrazów i wypowiedzianych słów...tyle kłamstw, które mi zafundowano w ramach mojego oddania...Ktoś powie, że nie ma ludzi kryształowych i ze ja tez kryształowa pewnie nie jestem, tylko teraz panika - wała! Byłam od początku do końca super w porządku. Poszłabym za nim na koniec świata i kilometr dalej a on się wypiął i to w takim stylu... Teraz są dzieci, zaraz rozwód, zawodowo trzeba zaczynać od początku ( w wieku 30 lat sic! ) i ta natrętna myśl czy jeszcze kogoś poznam, czy stworzę rodzinę dzieciom, taka na jaką zasługują i one i ja...czy znajdzie się jakiś facet z jajami, który przygarnie nie swoje potomstwo... Ja wiem - są kobiety, które same z dziećmi żyją bez mężczyzny i sobie ten stan chwalą ale ja nie chcę iść przez życie sama...rodzina zawsze była dla mnie najwyższą wartością... Zapyta ktoś a co zrobisz jak on wróci i padnie na kolana? Myślę, że nie wróci...myślę, że dlatego przestał się odzywać bo gdzieś jeszcze resztka sumienia nie pozwalała na odgrywanie takiej szopki w dalszym ciągu...Jakies dobre strony? Owszem - nie mamy ślubu kościelnego tylko cywila (ufff), dzieci nie były z nim w ogóle zżyte a i ja nieprzyzwyczajona bo od 3 lat razem nie mieszkaliśmy a widzeń jak na lekarstwo. Tyle pozytywów.

mimo ubiegu czasu to zawsze idzie za tobą.Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaNie prawdą jest to , że czas leczy rany. On tylko przyzwyczaja do bólu. Ale zawsze do końca życia zostaje ten urywek wspomnień w pamieći , i chodzi na każdym kroku za tobą. Każdy zawsze mówi , nie przejmuj się , nie jest tego wart, minie troche czasu a znowu zakochasz się od nowa. Nie prawda.!. Moja sytuacja , stała się dokładnie ponad rok temu , i wciąż jest w mojej głowie, chodź przyznaje że jest lepiej. Byłam z chłopakiem dość długo. Byliśmy u mnie w domu , tego nie zapomne najbardziej gdy powiedział mi tego samego dnia , że jestem jego życiem i nigdy nawet nie spojrzałby na żadną inną , bo tylko ja jestem. A tu taka niespodziankaa. Mialam w domu impreze. Bylo kilku znajomych , moj chlopak , w tym moja najlepsza przyjaciółką , z ktorą łączyła mnie przyjaźń od 10 laat. Troche alkoholu , ale przeciez kazdy troche powinien miec przychamowania , zwlaszcza jak jest u dziewczyny w domu. Siedziałam ze znajomymi i nagle poczułam w sercu takie uczucie , że musze wejsc do siebie do pokoju. Weszłam i Przyłapałam ich w Moim pokoju. Mojego chłopaka i moją przyjaciółke. Poprostu się załamałam. Udałam , że jestem silna i wyrzuciłam ją z domu i jego ! . Wykrzyczałam co miałam do powiedzeniaa , zrobilam awanture na caly dom , i poprostu ich wyrzuciłam. Nie moglam się pozbierać. Bo chłopak jak chłopak , jeszcze nie jeden moze byc w moim życiu. Ale najbardziej boli mnie zdrada mojej przyjaciółki. Nigdy po niej bym sie tego nie spodziewała. Każda , ale NIE ONA.! a JEdnak nawet przyjaciel cie zdradzi!. Pół roku nie mialam z nią , ani z nim kontaktu. Po całym zdarzeniu przez pół roku mój były chłopak ( inny całkiem.) z ktorym wczesniej byłam dwa lata. Przez ten caly czas , byl dla mnie wsparciem. Bardzo mi pomagał i podrzymywał na duchu. Pokazał mi , że mimo takiej krzywdy jaka sb kiedys wyrządziliśmy to nadal mu zależało. Postanowiłam że damy sobie szanse , przynajmniej sprobujemy. cHOdz bylo mi ciezko to tak bolesnej zdradzie tamtego chłopaka. pO KIlku miesiacach spotkałam się z moją byłą już przyjaciółką , rozmawialysmy spokojnie o tym wszystkim , przeprosila mnie , ale dla mnie byla zwykłą su*ą . bo przyjaciolka przyjaciolce czegos takiego nie robi. Ale gdypomyslalam ze nie chce tracic tyle czasu , te 10 lat przyjazni miedzy nami , wiec dalam jej ostatnia szanse . Nie latwo bylo odbudowac zaufanie. W sumie wgl go nie bylo. Ale rozmawialysmy i spotykalysmy się . Lecz gdy z powodu nie porozumiem rozstałam się po dłuższym czasie z tym chłopakiem z ktorym bylam przed zdradą mojej przyjaciolki i chlopaka. Bardzo mi bylo smutno. Bo dzieki niemu , pozbierałam się po tamtej zdradzie. Powiedziałam mojej przyjaciolce , ze kocham go i nadal mi na nim zalezy i bede trwała w tym cały czas żeby znow sie z nim pogodzic , bo to tylko byly nie porozumieniaa miedzy nami , nic powazniejszego. Ona Dobrze wiedziała że nadal go kocham . Wiedziała że ma w mojej przyjazno do niej ostatnią szanse.! wiedziała jak wczesniej cierpiała. ! MiMo to Zrobiła To drugi Raz z kolejnym chlopakiem na ktorym mi zależało. Nie Wykorzystała to , że był pijany ! ze cierpial z powodu naszego rozstania i chcial zapomnieniaa. szukal chwili zabawy , chował się w alkoholu , ona byla trzeźwa wiedząc to kolejny raz zdradziłaa moją przyjaźń , z moim chłopakiem! . co z tego ze nie bylismy razem? jak wiedziała ze on kocha mnie , a ja kocham jego! . Tym razem jej nie wybaczyłam , ani jemu. A co w tym wszystkim jest najlepsze . ? żE pierwszy chłopak z ktorym zdradziła mnie moja przyjaciółka , i ten drugi Tak samo Byli Przyjaciółmi , Byli Kumplami od Małego ! . Nigdy Nie odbuduje do żadnego z nich zaufania. Dla mnie nie istnieją . ! Ale wspomnienia są każdego dnia. ! Każdego.! . Na każdym kroku , Wszystko mi przypominaa to ! .Czasem już nie mam siły . Niw wytrzymuje. ! Bo wszystko wraca i wracać bedzie.

już nie bedzie lepiejDrukuj

Zdradzona przez mężawitam Was ponownie. Kilka miesięcy temu opisałam Wam moją historię. W tamtym czasie mąż wyprowadził się z domu. Po pięciu miesiącach pozwoliłam mu na powrót. Przez ten czas cierpiałam, miałam depresję. Tęskniłam i wściekałam się na niego. Kochałam i nienawidziłam. Jednak ta huśtawka z czasem zaczęła być coraz mniejsza, wyciszałam się. Mogłam zmierzyć się z problemem i uczuciami-moimi. Mąż w tym czasie zaczął się pojawiać w domu, niby dla córki. Ale zaczął też zostawać na dłużej. Po 5 miesiącach takiego "dochodzenia",miałam dość. Powiedziałam mu że albo wraca na dobre albo się definitywnie rozstajemy. Odpowiedział że się boi, czy nie jest za późno i że boi się iż to całe piekło znów się powtórzy. Jakby zapomniał kto nam to zgotował. Powiedziałam że jak nie spróbujemy to się nie przekonamy, i że ja nie obiecuję mu teraz sielanki, że na tym etapie mogę mu obiecać czas dla nas, ale że różowo na pewno nie będzie. Zdecydował się wrócić. Dziwny to był czas. Oboje się obserwowaliśmy, kontrolowaliśmy swoje słowa, gesty...Myślałam że skoro wrócił to zamknął tamten czas raz na zawsze. Ale się myliłam. Lewy telefon wciąż miał. I przykro było mi patrzeć jak go nosi w skarpetce ( tam go ukrywał ) Milczałam, tłumaczyłam sobie że pewnie dlatego go wciąż ma bo chce mieć kontrolę nad swoimi byłymi pannami, ale że skończył się z nimi spotykać. W sumie nie miałam mu oprócz tego telefonu nic do zarzucenia. Myślałam że za jakiś czas go wyrzuci. Minęło tak ze dwa miesiące, i nagle telefon zniknął z mojego pola widzenia, tzn mąż nie nosił go przy sobie. Zapytałam go czy wciąż ma ten telefon, zaprzeczył - powiedział że wyrzucił. Jednak nauczona doświadczeniem za jakieś dwa trzy tygodnie coś mnie tknęło i zadzwoniłam na ten jego lewy numer. Sygnał był. Osłupiałam bo dotarło do mnie że mnie okłamał. Powiedziałam mu o tym, zdenerwował się że go sprawdzam. A w odpowiedzi usłyszałam ze tel. sprzedał bo był w miarę i na karcie jeszcze było sporo. Tak bardzo chciałam mu wierzyć ,że przyjęłam to tłumaczenie. Myślałam że nie można być chyba takim gnojkiem i tak kłamać. Zresztą daliśmy sobie szansę. Ale gnębiło mnie to, tylko że spychałam te natrętne myśli. Po jakimś miesiącu, zupełnie przypadkiem - w zasadzie z jego winy - okazało się że mam dostęp do jego poczty. Uruchomiłam komputer i od razu otworzyła mi się jego poczta ( zapomniał się wylogować - pewnie wyłączał kompa w pośpiechu ) no i uderzyła mnie nieodczytana wiadomość : masz 1 wiadomość na portalu erodate. Znów poczułam jak mi wiruje świat. Odkryłam że mój mąż zalogował się na kilku portalach randkowych. Pisał tam do roznegliżowanych panienek takie wiadomości że nie miałam wątpliwości iż szuka okazji do nowych zdrad. W sumie odpisała tylko jedna. Nie miał biedaczek "brania" bo nie umieścił swojego zdjęcia, ale w wiadomościach pisał że zdjęcie przyśle na priv i że zapewnia że nie jest z nim tak źle i że zapewnia dyskrecję i higienę!!!!!!!! Poczekałam do jego powrotu. Spokojnie zapytałam co to jest i co to ma znaczyć. Wywiązała się awantura. Mąż zagroził że znów odejdzie i szalał że go sprawdzam i że on ma tego dość, że już nigdy mu nie zaufam. Wyszłam z domu aby ochłonąć. Nie chciałam takich rozmów pod wpływem emocji ( też nauczona doświadczeniem )Jak wróciłam to spokojnie z nim zaczęłam rozmowę. On też ochłonął. Zapewnił mnie że zrobił to bo naprawdę przestał wierzyć że nam się uda. Że on wciąż czuje się kontrolowany, widzi że mu nie ufam, widzi jak patrzę na niego jak mówi że wychodzi z domu np do mechanika z samochodem, na basen czy do kumpla. Dlatego zalogował się tam żeby to wszystko rozwalić raz na zawsze. zapytałam go dlaczego wrócił. Powiedział że miał czas na przemyślenie, dotarło do niego że tęskni do mnie do naszego życia, rodziny. Poczuł że tylko rodzina się liczy a wszystko inne to ułuda i pobożne życzenia. Powiedziałam mu aby jeszcze raz się dobrze zastanowił czy na pewno tego chce, bo ja żadnych zdrad tolerować i wybaczać nie będę. Dałam mu tydzień czasu. Został. Po tym zdarzeniu zaczęło się nam układać coraz fajniej. Wakacje były najfajniejsze od kilku lat. Cudownie je spędziliśmy razem z córką. Wszystko było na bardzo dobrej drodze. Aż do feralnego dnia w listopadzie ubiegłego roku. Coś mi nie pasowało w zachowaniu męża....i domyślałam się co. Jak poszedł się kąpać, sprawdziłam jego kieszenie w spodniach i znalazłam telefon. A w telefonie wiadomości od nowej panienki ( okraszone zdjęciami - bardzo erotycznymi łącznie ze zdjęciami jej pi..y od tyłu ). Były też wiadomości od jego byłej kochanki. Dostałam histerii. Mąż wybiegł z łazienki przerażony, a ja wyłam na podłodze i waliłam głową o podłogę. Zorientował się...zaczął krzyczeć że to nie tak jak myślę. Że ta nowa panna to sobie za dużo wyobraziła, i że go podrywa. Ale jego z nią nic nie łączy, że tak naprawdę tym telefonem chciał sobie udowodnić że jest wart mojego zaufania. Bo ten telefon jest, ma znajome które go podrywają ale on jest twardy i nie zdradza mnie. Mówił " ty masz swojego psychologa, który Ciebie podtrzymuje", a on chce sobie udowodnić że nie jest skończonym gnojkiem i mimo że jest kuszony to jego to nie rusza. I że zapewnia mnie że to jest prawda, że nie zdradzał mnie. A ta jego kochanka też nie daje za wygraną. Ale on im obu mówi i pisze że mają sobie dać spokój. Psycholożka poradziła mi żebym dała sobie czas...bo nie jestem jeszcze gotowa na radykalne rozwiązanie. Znów jestem na lekach ale przynajmniej spokojna i cały czas myślę. Męża wciąż obserwuję, analizuję jego zachowanie...i w końcu dociera do mnie że za dużo złego wyrządził mi abym mogła z nim być na zawsze. Ale jeszcze nie jestem w pełni gotowa na rozwód. Dojrzewam do niego coraz bardziej. Na razie robię porządek w swojej psychice. Mężowi już nie wierzę i nie ufam...nie wiem czy słusznie. On się stara, w końcu przy mnie zniszczył i telefon i kartę do niego. Ale niestety za późno....stałam się znów podejrzliwa. Znów wciąż myślę o tych zdradach prawdziwych i tych domniemanych. Bo mąż przyznaje się tylko do dwóch. A tamte inne panienki to była taka "głupio to zabrzmi" - to jego słowa, ale zabawa. Czuł się zaniedbywany i nie potrzebny, a one aż piszczały na jego widok i bardzo komplementowały. Ale że z nimi mnie nie zdradzał. Ja już nie wiem w co mam wierzyć. W sumie to nawet to nie jest najgorsze. Najgorsze jest to że ja nie mogę opędzić się od natrętnych myśli, podejrzeń. Wciąż chodzę podminowana. Byle głupotka potrafi sprawić że przestaję się uśmiechać i staję się zimna i obrażona na niego. Przecież tak dalej żyć nie można. A wszystko tak dobrze się zaczęło układać, powoli nabierałam zaufania do niego. Nie mam w sobie dość siły aby go wyrzucić lub samej odejść....boję się......

Wybaczylam pierwsza zdrade....Drukuj

Zdradzona przez mężaPierwszy raz moj maz zdradzil mnie jak nasze dziecko mialo pol roku. Dosyc szybko udalo mi sie odkryc ze cos jest nie tak. Przyznal sie. Probowal tlumaczyc, ze to z glupoty etc... W tej chwili mamy dwojke dzieci dwoletnie i dwumiesieczne. Odkrylam, ze moj maz zaczal interesowac sie intensywnie kolezanka z pracy. Mam podejrzenie, ze to juz chyba romans, chociaz chyba jeszcze nie skonsumowany. Nie wiem co mam robic. Czy moge temu zapobiec. Rozmowy nic nie daja. Wszystkiego sie wypiera bo zawsze to byla jego kolezanka i duzo o niej opowiadala. Miala udane malzenstwo, rowniez male dziecko. Wiec podejrzewanie go o romans z nia moglby sie wydawac absurdem. A jednak ja wiem swoje. Nie wiem co mam robic. Czuje, ze wysysa ze mnie pozytywna energie. Chce ratowac to malzenstwo, ale nie mam pomyslu jak. Gore biora emocje i strach z ktorymi nie moge sobie poradzic. Chetnie wyslucham waszych opinii. Acha maz oczywiscie zapewnie mnie niemal codziennie, ze najwazniejsza jest rodzina i oczywiscie mnie kocha.

Jednorazowy skok w bok. A mi zawalilo sie cale zycieDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaBylismy ze soba 4 lata. Zawsze wydawalo mi sie ze to spokojny, porzadny, poczciwy facet. Zaslepiony mna kompletnie, zawsze na kazde zawolanie, nigdy nie podniosl glosu- wrecz nawet czasem takie cieple kluchy.. Pojechalismy wieksza grupa na wakacje w cieple kraje. Wieczorem wszyscy rozeszlismy sie juz do pokoi ale on stwierdzil ze jeszcze ma ochote na spacer. Na co ja odpowiedzialam ze jestem zmeczona ide spac, ale jak on ma ochote porobic wieczorne zdjecia czy cos w tym stylu to niech idzie. No i poszedl. Jak sie okazalo kolo basenu spotkal jakas angielke. Zaczeli rozmawiac a potem (rzekomo) ona zaczela go calowac i przejela cala inicjatywe. Zrobili to na lezaku kolo basenu. Twierdzi ze w polowie dotarlo do niego co robi i uciekl (tak twierdzi). Jego tlumaczenie: to ze byl pijany, czul sie jakby to byl tylko film, a nie on sam, ze ona byla egzotyczna a poza tym byl na mnie zly bo go olalam nie chcac z nim isc na spacer. Efekt: wiem o tym od 6 tygodni, moje poczucie wlasnej wartosci spadlo do zera, placze od rana do wieczora i czuje sie najbardziej nieszczesliwa kobieta na swiecie. On: stara sie jak tylko moze, non-stop mowi mile rzeczy, ciagle przeprasza, widze ze sie zmienil, wrecz nosi mnie na rekach. Widze ze nigdy mu tak nie zalezalo. Ostatnie 6 tygodni to z jednej strony najlepszy czas w moim zwiazku a z drugiej najgorszy. Zawsze marzylam o takim facecie jakim stal sie teraz, widze ze szczerze zaluje i naprawde strasznie duzo sie zmienilo. Problem polega na tym ze nie potrafie wybaczyc i zapomniec! Non-stop wszystko mi o tym przypomina: o czymkolwiek czytam, jakikolwiek film czy program ogladam, czegokolwiek nie uslysze. po prostu mam obsesje. Juz trzy razy spakowalam mu rzeczy a on 3 razy je rozpakowywal twierdzac ze nie odpusci po tylu latach, ze przejrzal na oczy i chce wszystko naprawic i uczynic mnie najszczesliwsza kobieta na ziemi.. I sama nie wiem co robic bo z jednej strony widze jak sie zmienil i jak sie stara, wiem tez ze nie jestem juz najmlodsza i w przypadku rozstania bedzie mi trudno znalezc kogos nowego, ale z drugiej ja naprawde nie moge o tym zapomniec i nie potrafie z tym zyc. Mam okropne hustawki nastrojow. Nie moge przezyc tego ze zniszczyl 4 letni zwiazek w 5 min i czuje sie teraz jak smiec.. Jak tak dalej pojdzie to w jakas chorobe psychiczna wpadne...

skonczyło się na podejrzeniachDrukuj

ja nie złapałam swojego na zdradzie ale podejrzewam. rok temu utrzymywał kontakt z koleżanką z pracy. chodził na kawe, naprawiał kompa itp. oczywiscie zapewnial ze mnie kocha , no i własnie kupował mi różyczke.którejs soboty wyszedł o 15 a wrócił po 23, wczesniej mówił ze idzie do znajomego. po kilku tygodniach prawda wyszła na jaw, oczywiscie był u niej, mówił mi ze naprawiał kompa jej. mam do niego uraz pomimo ze juz teraz jest dobrze.Wiem ze kontaktu z nią nie utrzymuje, ale zaufania juz nie mam. musze podkreslic ze ona jest młodsza 16 lat od nas. chwalił mi sie awet ze na urodziny dała mu buzi z języczkiem. kocham go i ienawidze. co o tym sadzicie? ------------------------------------------------------------ Zgodnie z regulaminem nie dublujemy opisów zdrad, zakładając osobne wątki... Tym samym pozwalam sobie wkleić Twój wpis do pierwszego... jakich wiele -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- mój facet jest po rozwodzie. zawsze mówił mi ze zdradzał zone bo ona 'odwalała mu numery" (to jest akurat prawda, bo lubiła imprezowac i wychodzic bez niego). Mawiał mi ze tego mi ie zrobi bo ja jestem inna i igdzie nie łaże bez niego. po roku zamieszkania razem cos zaczęło się psuc, nie ukrywam ze jestem osobą zazdrosną. ale która by nie była zazdrosna jakby jej facet kolegował się z młodszą o 16 lat dziwczyną i zwierzał się jeju z naszych spraw. któregos dnia przyznał mi się ze pił z nią piwo gdzies pod lasem na dworzu, a przyzał się tylko dlatego bo moja znajoma go widziała, powiedział mi tylko dlatego zebym od niej sie niedowiedziała. juz wtedy było mi cholernie przykro, ponieważ uważam ze dorosły facet nie powinien tak spoufalać za przeproszeniem z jakąś gówniarą. wydzwaniała do niego przed pracą bo razem pracowali, chodził tez do niej mówiąc ze naprawia jej kompa. zapewnia ze mnie kocha ale ja wziełam na niego poprawke. raz pod wpływem alkoholu powiedział mi ze był zauroczony. chce od niego odejsc ale nie potrafie, tym bardziej ze widze ze sie stara. boje sie natomiast ze znowu cos takiego odwinie. doradzcie cos, prosze.

:( ULADrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam! Mam problem jak wszyscy na tym forum. Otoz chodzi i zdrade jestem z moim chlopakiem juz prawie trzy lata. Na poczatku naszej znajomosci mnie zdradzil z inna dziewczyna spal z nia az dwa razy :( przyznal mi sie i potem wogle zerwal ze mna na jakies dwa miesiace kontakt. Tesknilam za nim pomimo tak ktotkiego spotykania sie czulam ze mi sie bardzo podoba ze jest to ten ostatni....po jakims czsie on znowu sie odezwal i chcial wszystko naprawic wiec sie zgodzilam bo cos do niego czulam. Pierwszy rok byl super wszystko bylo takie idealne .... I tu sie zaczyna koszmar ! Kolejny rok byl okropny pewnego dnia wstalam i poczulam tak straszliwy zal do niego za to co zrobil nie potrafilam z ta mysla zyc codziennie plakalam. Wkoncu odwazylam mu sie powiedziec. I chociaz on zapewnia mnie ze tamta druga nic mu nie znaczyla ze to ja jestem jego zyciem wszystkim co ma. Wierze mu bo widze ze jest mi wierny .... nigdzie sam nie wychodzi liczy sie z moim zdaniem i co najwazniejsze to daje mi wszystko co tylko zapragne nawet te malo realne. Prosze powiedzcie mi co mam robic kocham go pragne z nim byc od roku nawet mieszkamy razem. Ale dlaczego tak bardzo mi ciezko.Czasami kiedy na niego patrze mam ochote go zabic tak bardzo mnie to meczy ale nie wiem dlaczego ten pierwszy rok byl taki cudowny wszyko dobrze . Prosze o rade

POMOCY!Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam.Chcialbym sie was doradzic co mam zrobic w trudej sytuacji ktorej sie znalazłem. Otóż mam 22 lata moja dziewczyna 19, jestesmy ze sobą od trzech lat. Na poczatku naszej znajomosci to ja wykrecalem rozne numery i ją bardzo ranilem...zawsze powtarzała mi ze bardzo mnie kocha i to ja jestem jej całym swiatem. Ona ma trudna sytuacje w domu i zawsze na ile mogłem jej pomagałem i ja wspierałem. Ona tez potrafila mnie zranic , poszła na impreze z innym chłopakiem...lecz od pewnego czasu miedzy nami bylo naprawde dobrze nie klocilismy sie ani nic i ona tak nagle powiedziala mi ze chce przerwy ja sie nie zgodzilem i caly czas o nią walczylem mimo ze powtarzala mi ze nie chce mnie widziec po jakis dwoch tygodniach sie w miare ulozylo tylko ze ona teraz ma przede mna rozne tajemnice, wiem ze odwzajemnia zainteresowanie innych chlopaków ktorzy do niej pisza na roznych portalach internetowych jedenmu dalem nawet swoj nr telefonu... ja czuje sie zdradzony psychicznie...czuje ze z taka jaka sie stala jest mi zle i to bardzo tylko ze bez niej swiat dla mnie nie istnie

zdradzona ... zdeptanaDrukuj

Zdradzona przez mężaPrzez 20 lat bylśmy super małżeństwem, 7 miesięcy temu urodziłam cudną córeczkę, nasze trzecie dziecko. Od pewnego czzasu czułam, że coś ejst nie tak. A teraz odkryłam, że od dawna ( nawte nie wiem odkąd) on pisze z kimś przez fun strefę erotyczne sms-y. Tak bardzo go kocham ... i nienawidzę. Dodam, że od wielu miesięcy (ciąża)nie uprawialiśy seksu, a po urodzeniu dziecka raptem 3x. Nie z mojej przyczyny... to on mnie nie chciał

NIE WIEM CO O TYM WSZYSTKIM MYŚLEĆDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaByłam z NIM 3 lata i 4 miesiące.. Dużo razy mnie okłamał.. Przepraszał mnie i wybaczałam. Tak bardzo GO kochałam. Wierzyłam w to, że się już więcej nie powtórzy. Myliłam się.. Ciągle kłamał.. CIĄGLE !! W wakacje jak byłam w pracy spotykał się z Justyną, całował się z nią - Czego potem bardzo żałował. Prosił mnie żebym nie odchodziła. Uważał się nie potrafi beze mnie żyć. Ja nie potrafiłam od niego odejść! Przez ferie mało się widywaliśmy.. Przez pracę nie miał czasu przyjechać (40 km). Okłamał mnie, że po pracy poszedł spać, potem się tłumaczył że pił z kolegami do rana - i to też kłamstwo - jestem przekonana na 100 % - wydaje mi się że spał u JUSTYNY !!! Więc pewnego dnia napisałam mu SmS'a, że ostatnio mnie zaniedbuje, że chciałabym być szczęśliwa jak kiedyś (jak na początku). Na drugi dzień on do mnie SmS'a : "Rozstańmy się, chciałbym żebyś była szczęśliwa, ze mną nigdy nie będziesz, znajdź sobie kogoś innego.. Ja nie potrafię Cię nie okłamywać" Tak płakałam.. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić po tym SMS-ie . Chyba tydzień po nim płakałam. Prosiłam Go żeby to jeszcze przemyślał. On był pewny, że nie chce już ze mną być. Przyjechał do mnie przywieźć moje rzeczy.. Miał malinkę na szyi.. Ja się pytam: Kto Ci to zrobił ? On do mnie, że od łańcuszka. ;/ Idiotke ze mnie robi. Zaproponował przyjaźń. Ja do niego, że nie potrafię tak. Dałam mu wszystkie jego rzeczy. On do mnie, że on nie jest szczęśliwy, że mnie już nie kocha , ale że stęsknił się troche za mną. Chciał dalej ze mna utrzymywać kontakt. Po kilku dniach Widziałam na Facebooku bajerował tą Justynę. Od razu wiedziałam, że ZNOWU ONA. Ustawił z wolnego na w związku. Ze mną zerwał 31 stycznia a ustawił 5 lutego że z nią rocznica. Pisał mi że dobrze mu z nią. Że nie mam robić głupstw. Że nie mam nikomu wysyłać nagich zdjęć. Ja specjalnie nie zmieniałam HASŁA na Facebooku, on wchodzi i czyta o czym piszę z kolegami. Pisał mojej kumpeli na Gadu że jest załamany, że piszę z tyloma kolesiami. Mam prawo. Pisał mi że Justyna Go kocha, ja się pytałam czy On ją kocha, on : JUSTYNA WIE. Mi się wydaję, że on nie wie czego on chce, że cały czas ma mnie w głowie. Co go to interesuje z kim pisze i o czym ? Pisał mi że z nią zamieszka. Ma ją to niech się nią interesuje a nie mną .. Nie rozumiem tego . Wytłumaczy mi to wszystko ktoś ? Jestem zagubiona w tym wszystkim. Nie chce z nim już nigdy być. Zapominam o nim, po mału myślę już o innym, bardzo podoba mi się jeden chłopak , tylko nie wiem czy bym potrafiła tak szybko być z innym. Potrzebuję bardzo dużo czasu. Proszę pomóżcie mi . Napiszcie co u tym wszystkim uważacie. Jak mam coś dokładniej napisać (ze szczegołami) to pisać. Z góry dziękuję! Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.

Nadal boli, czy przestanie?Drukuj

Zdradzona przez mężaTo było 15 września 2010r., siedziałam przed kompem. Mąż cos tam majstrował w przedpokoju a ja tak od niechcenia wzięłam sobie jego telefon i zaczałam przeglądać to sms to kontakty. Nie wiem jak i kiedy weszłam na raporty doręczeń a tam urywki doręczonych sms: "Tęsknię", "Nie patrz tak na mnie bo się nakręcam" itp. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Podeszłam do niego z komórka i powiedziałam "Ty mnie zdradzasz" Mąż zbladł, ja podałam mu komórkę i poszłam położyć się na kanapi bo czułam że za chwilę zemdleję a byłam w 5 misiącu ciąży. Miał ten numer zapisany w kontaktach jako "naprawa auta". Zaczął sie tłumaczyć, że to kolega pewnie z pracy wysyłał bo czasami daje mu wysłać. Nie uwierzyłam. Zaczęłam śledztwo. Podejrzewałam każdą osobę, jego koleżanki z pracy, z naszej klasy. A ona była tak blisko. Zobaczyłam bilingi na internecie i wystukałam numer telefonu na swojej komórce. To była siostra jego szwagra. Świat się zawalił. Sms była po kilka dziennie, rozmowy telefoniczne co 2 - 3 dzień. Do mnie nigdy nie miał czasu wysłać więcej niż 2 sms, dzwonił może raz dziennie. Przyznał sie bo nie miał już nic na obronę. Gdyby nie ciąża już miałby spakowane torby i wystawione za drzwi. Jesteśmy 11 lat razem, małżeństwem 7 lat. Staraliśmy sie długo o dziecko, udało się, tyle było szczęścia jak dowiedziałam się że jestem w ciąży. Nigdy nie przeszło mi przez myśl, że cos takiego może mi zrobić tak zranić, zniszczyć wszystko co razem budowaliśmy. To były tylko sms i rozmowy przez telefon. On zaczął pierwszy wysyłać a ona to polubiła i nie dała znaku swojemu bratu bądź mojego męża siostrze, że lepiej by było żeby ktoś porozmawiał z moim mężem że sms staja się zbyt intymne czy nachalne ale nie jej to sie podobało i pisałam z nim. Na początku września kiedy sms były dość osobiste stwirdziła, że ona tak dłużej nie może bo ona chce mieć dzieci, ślub, męża a on stwierdził, że opuszczenie mnie i dziecka nie wchodzi wogóle w rachubę. I tak sms się skończyły. Tylko, że ja wścibska baba wlazłam w raporty doręczeń i zobaczyłam to co nie trzeba. Dziś żałuję jak niczego bardziej na świecie, że wzięłam tą jego pieprzoną komórkę!!!! Tyle lat budowałam swoje szczęście, studia, swoje mieszkanie, samochód, dobra praca i wreszcie upragniona ciąża. I ktoś odważył się mi to szczęście zabrać. Od zapewnień, że to były tylko sms i telefony aż głowa mi pęka. "Tylko Ciebie kocham, zrozumiałem jaki byłem głupi palant", "Miałem wszystko a teraz moge stracic wszystko". Płakał jak rozmawialiśmy. Wybaczyłam, zostałam ... ale nie zapomnę i codziennie od 5 miesięcy piecze w sercu i łzy ukradkiem pojawiają się w oku. Urodził się nasz synuś. Myślałam, że jego narodziny złagodzą ból, pomogą zapomnieć. Nie pomogły, starciłam poczucie wartości, straciłam wiarę w siebie. A przecież jestem od niego lepsza, bardziej wykształcona, mam wielu przyjaciół, potrafię pomóc ludziom w wielu dziedzinach, jestem lepsza bo zawsze chciałam jak najlepiej dla NAS, żeby było łatwiej, lżej w życiu i dostałam za te 11 lat podziękowanie. Nie wiem czy dam radę dalej, nie mogę żyć bez niego i z nim też nie potrafię ...