Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Nawet nie wiem od czego mam zacząć. Byłam okłamywana w związku, kontrolowana, a w końcu zdradzona. Wyprowadziłam się, ale prosił o wybaczenie, a ja chciałam wybaczyć. Powiedziałam, że nie uwierzę już w żadne słowa tylko czynu. No to dostałam kilka miesięcy zwodzenia i bycia planem B... Zerwałam kontakt. W domu rodzinnym mam teraz piekło i znów zadzwoniłam. Czuję się znów jak w momencie gdzie się dowiedziałam. Kłamie nadal, ale przyznał, że się z nią spotyka. Chyba przyszła do niego w czasie rozmowy, bo nagle cisza... Nie mam siły. Czemu kocham człowieka, który zrobił mi coś takiego? Czy można być po tym szczęśliwym? Nienawidzę jak mówi, że żałuje, że to zrobił u chciałby to cofnąć a jednocześnie z nią jest. Nie wiem czego oczekuje pisząc to. Mam po prostu dosyć, jestem zmęczona tym życiem.
A jesteś pewna, że go kochasz, że to miłość?
A może jednak lęk? Może tęsknota za jakimiś emocjami? A może kochasz jego obraz, który sobie w głowie zbudowałaś?
On prosił, a Ty wybaczyłaś...tylko, że Ty nie wybaczyłaś bo to tak nie działa; Ty po prostu bałaś się go stracić; pytasz czy można być po tym szczęśliwym? Ja powiem tak; można, ale w pierwszej kolejności samemu ze sobą a później dopiero z kimś, może i z nim, kto wie...
Właśnie rozpoczyna się nowy jego rozdział, lepszy...
Napisz coś więcej, opisz historię, mało troszkę tutaj informacji.
Dlaczego dałaś mu szansę?
Jak to wyglądało?
Co rozumiesz przez piekło?
Wiem, że cierpisz, jednak opisz troszkę więcej, będzie łatwiej coś pomóc.
Jestem pewna, że go kocham niestety. Nawet teraz swoje szczęście uzależniam ode tego czy u niego będzie dobrze. Wiem, że umiem być sama, wiem że sobie poradzę, ale nie chcę.
Byliśmy razem ponad 10 lat, wcześniej przez prawie rok przyjaciółmi, mieliśmy wziąć ślub, a w dniu kiedy wyznaczyliśmy datę tak naprawdę wszystko zaczęło się sypać.
Tak naprawdę to nie dałam szansy, nie wróciłam do mieszkania, bo nakryłam go tam z nią, nie chciałam tam wracać, ale rozmawialiśmy, że musimy zacząć bez kłamstw. Myślałam że damy sobie chwilę czasu na przemyślenie swoich błędów, ale on od razu znów poszedł do niej, a mówił, że to skończy. Kilka razy się jeszcze o tym dowiedziałam. Nie dostałam żadnych podstaw do tego żeby wybaczyć, więc jak miałam wrócić? Nawet o to nie prosił... Cały czas tylko mnie zwodził i mówił, że mnie kocha, że żałuje itd., ale nigdy do mnie nie przyjechał porozmawiać, jak ja byłam w mieście i chciałam pogadać to on tylko przewracał oczami, że za dużo pytań zadaje...
Podczas naszego ostatniego spotkania gdy zabrałam ostatnie rzeczy z mieszkania przytuliliśmy się, powiedział, że mnie kocha... Boże tak dobrze było go poczuć, ale tydzień później spał znów u niej i kłamał dalej. W grudniu jeszcze mnie zwodził, pisał, że chce się spotkać, ja ciągle pytałam czy naprawdę nikogo nie ma. Mówiłam mu żeby mi tego nie robił, że jeśli chce z nią być to przecież nie mam na to wpływu, ale nie może mnie tak kłamać. Zapewniał, że nikogo nie ma, że kocha tylko mnie itd.
Miałam przeczucie, sprawdziłam, znów był u niej. Chyba to mnie już całkiem dobiło. On tak pięknie kłamie, że jak zobaczył pierwszy śnieg to prawie umarł, że chciałby żeby to były nasze ostatnie święta osobno.
Ja na początku grudnia chciałam się odciąć, ale wtedy on znów się odpalił i znów piękne słowa, obietnice. Nie wiem czemu jestem taka naiwna, nie rozumiem sama siebie.
Nie chciał zabrać rzeczy ode mnie, pożyczyłam też mu trochę pieniędzy a teraz są mi potrzebne i chciałam to do końca zamknąć, ale jak znów się odezwałam to wszystko wróciło. On pisze, że jest u niego źle, że chciałby moc chociaż spróbować, ale jak miał szansę to zrypał, że myśli o mnie codziennie. Nie wierzę mu, dobija mnie to, że tak mnie nie szanuje. Nigdy nie chciałam go na siłę odzyskać, kocham go, ale nie będę zebrać o miłość, ale te jego kłamstwa mnie zabijają powoli, to że te 10 lat nic nie znaczy dla niego.
W domu piekło z ojcem alkoholikiem, chcę się wyprowadzić, ale mama też, chciałabym móc dbać tylko o sobie, bo z tamtą sytuacja jest mi źle, a tu jeszcze rodzice... To jest w tym momencie ponad moje siły. Czułam się trochę lepiej, gdy tata był w delegacji. Teraz wrócił i we mnie znów te dwie sytuacje uderzyły.
Najgorzej wczoraj, mój były w domu miał podobną sytuację, więc zadzwoniłam, bo czułam, że tylko on zrozumie. Przyznał jak rozmowa zeszła na inny temat, że nadal się z nią spotyka, ale jest gorzej niż ze mną, ale nie wierzę mu w to. Ja ciągle byłam niewystarczająca, a kiedy zaczęłam czuć się psychicznie przez jego kłamstwa coraz gorzej i nie umiałam już czerpać z niczego radości to sobie znalazł koleżankę z pracy żeby mnie zastąpić. Pierwszy poważny kryzys i mnie zdradził.
Dlaczego mówi wszystkie te kłamstwa? Po co mi to robi? Prosiłam go gdy się dowiedziałam żeby był już szczery, w pewnym momencie on sam mi mówił żebym go nie wpychała w jej ramiona... Nie wiem co mam robić.
Tęsknię za uczuciem radości, za patrzeniem na niego i poczuciem, że go kocham, za trzymaniem go za rękę, za przytulaniem się, za rozmowami, za wszystkimi uczuciami z nim związanymi.
Wiem też, że nie znam go już, zmienił się bardzo, albo zawsze taki był.
Chodzę na terapię, ale ciągle coś nowego wychodzi i nie radzę sobie.
W domu piekło z ojcem alkoholikiem, chcę się wyprowadzić, ale mama też, chciałabym móc dbać tylko o sobie, bo z tamtą sytuacja jest mi źle, a tu jeszcze rodzice...
Tutaj doszukiwałbym się źródła Twoich pierwotnych problemów;
Ta sytuacja z Twoim facetem jest tylko pochodną uwarunkowań w domu rodzinnym; co mówi terapeuta?
Wiem, że jestem DDA, jestem tego świadoma od dawna i starałam się, aby to nie miało negatywnego wpływu na moje życie. Terapeuta też twierdzi, że najważniejsze, abym poczuła się dobrze sama ze sobą, musimy przepracować moje niskie poczucie własnej wartości, bo ja tak bardzo siebie nie lubię...
Obwiniam się, że ta zdrada zaszła tak daleko, bo mogłam się nie wyprowadzać, ale na terapii też nad tym pracujemy. Nie chce kogoś kontrolować i ograniczać, chciałabym po prostu żeby do tego nie doszło, żeby wybrał mnie, a on twierdzi, że to zrobił, tylko kiedy? Ciągle kłamie. Te kłamstwa tak bardzo bolą.
Czuję się przez to wszystko ze sobą jeszcze gorzej, zawsze miałam takie poczucie, że jestem gorsza od innych, więc ciężko pracowałam żeby być idealna, ale nie jestem. Żałuję też, że zobaczyłam tę kobietę, całkowite przeciwieństwo mnie. Starsza 8 lat, ale wygląda na jeszcze więcej, blondynka, opalona, doczepiane rzęsy, które znalazłam nawet na podłodze w mieszkaniu. A ja? Niska brunetka, wyglądam na mniej niż mam, każdy mi to ciągle powtarza, że wyglądam tak młodo i nienawidzę się przez to jeszcze bardziej. Nie mogę na siebie patrzeć w lustrze wiedząc na kogo zostałam wymieniona.
Naprawdę próbuję, naprawdę się staram, ale to wszystko tak bardzo boli, tak bardzo tęsknię za naszym życiem, tak bardzo boję się co przyniesie przyszłość, że naprawdę czasami chciałabym jej nie poznać.
Właśnie Twoje niskie poczucie wartości powoduje, że czujesz się tak jak się czujesz;
To bardzo schematyczne dla DDA, że starasz się być idealna, perfekcyjna, ale Ty nie masz być idealna! Nie ma ludzi idealnych, Ty mas być sobą! Dlaczego chcesz budować poczucie wartości na wyglądzie? To powierzchowności; nie tędy droga;
Jaką rolę w swoim DDA przyjęłaś aktualnie jak myślisz? Ratownika, Bohatera?
Cytat
Obwiniam się, że ta zdrada zaszła tak daleko, bo mogłam się nie wyprowadzać,
Wpędzasz się w poczucie winy; a to nie w Twojej wyprowadzce jest problem; ona była tylko skutkiem a nie przyczyną;
Dlaczego chcesz budować poczucie wartości na wyglądzie?
To się zaczęło, gdy zobaczyłam tę kobietę i zaczęłam się do niej porównywać. Wcześniej aż tak bardzo się tym nie przejmowałam, chociaż wiele kompleksów pod tym względem miałam, a jak dostałam komplement nie wiedziałam jak zareagować, bo w niego nie wierzyłam. Jeszcze wzrok tej kobiety gdy mnie mijała w drzwiach... Tak bardzo chciałabym zapomnieć, była taka pewna siebie, spojrzała mi prosto w oczy... Nic nie powiedziałam. Zamurowało mnie, bo nie spodziewałam się tego. Że mnie zdradzi i to jeszcze przyprowadzi kochankę do naszego mieszkania.
Cytat
Jaką rolę w swoim DDA przyjęłaś aktualnie jak myślisz? Ratownika, Bohatera?
Myślę, że tak. Kiedyś dużo o tym czytałam, miałam wrażenie, że ktoś po prostu opisuje mnie.
Cytat
Wpędzasz się w poczucie winy; a to nie w Twojej wyprowadzce jest problem; ona była tylko skutkiem a nie przyczyną;
Tylko, ze już wcześniej na kilka dni wyjechałam do domu rodzinnego dlatego, że odkryłam kłamstwo kolejne właśnie w dzień, gdy wyznaczyliśmy datę ślubu. Strasznie się pokłóciliśmy, kilka dni później na spokojnie porozmawialiśmy i ustaliliśmy, że potrzebujemy czasu osobno. Ja miałam przemyśleć czy mogę mu jeszcze zaufać, a on czy jest w stanie powiedzieć w końcu prawdę i być szczery. Nie wiedziałam, że zrobiłam mu przysługę i romans rozkwitł. Za to się najbardziej obwiniam... Ale naprawdę chciałam nim jakoś wstrząsnąć, bo już nie mogłam. Myślałam, że już jest dobrze, a okazało się, że kilka miesięcy po prostu lepiej krył się z innymi kłamstwami.
Jak mimo wszystko mogę go kochać? On chyba ma się bardzo dobrze mimo tego co pisze. Dlaczego po tym wszystkim co mi zrobił wciąż moje uczucia są takie silne? Dlaczego nie mogę go znienawidzić albo po prostu być już obojętna? Czy to kiedyś się stanie? Czy kiedyś będzie mi obojętny? Czekam na to cały czas... Bo po tym wszystkim jak mogłabym mu wybaczyć? Czy nie wydarzyło się już za dużo?
Poza tym po tym jak ona wyszła a ja po prostu weszłam do mieszkania i się najzwyczajniej w świecie rozpłakałam i zapytałam dlaczego to usłyszałam, że to moja wina, bo on czuł się jak powietrze... Tak bardzo siedzi mi to w głowie. Nie jestem idealna, ale jak mi powiedział, że coś mu nie pasuje to starałam się poprawiać, najpierw mówił, że widzi, że jest lepiej, a później zrzucił na mnie taką bombę.
Szargają Tobą emocje, widać to i to bardzo, daj sobie czas.
Cytat
Jak mimo wszystko mogę go kochać?
to nie jest miłość, przykro mi ale to jest uzależnienie.
To bardzo niezdrowa relacja, mimo tego że on Cię krzywdzi Ciebie nadal do niego ciągnie.
To minie, ale musisz popracować nad sobą, daj sobie czas, zbuduj swoje "Ja" wówczas inaczej na to wszystko spojrzysz, to jest trudna praca, wymaga samodyscypliny, analizowania każdego twojego zachowania pod kątem tego co Ci to daje i dlaczego to robisz, jak zaczniesz sobie uświadamiać swoje schematy, będziesz mogła zacząć je łamać.
Usiądź, zrób sobie herbatkę i zastanów się czego tak na prawdę pragniesz i czego się lękasz...
Autorko,
Nie tęsknisz za nim! Ty tęsknisz za miłością ojca; jesteś tak bardzo spragniona tej miłości, że pozwalasz się traktować bez szacunku; nieważne co zrobi, ważne by był; by dał namiastkę tego czego tak bardzo potrzebujesz; stąd Twój stan; to prawdopodobnie nie jest miłość a po prostu potrzeba zapełnienia pustki, którą nosisz w sobie; ten facet zwyczajnie chciał Cię zdradzić i uwierz mi, że Twoje inne działania w tamtym momencie prawdopodobnie nie zmieniłyby wiele; być może troszkę opóźniłyby to co już wisiało w powietrzu;
Przestań wpędzać się w poczucie winy! Nie, to nie Ty go do tego popchnęłaś, tylko on wybrał taką drogę; nie masz wpływu na innych uwierz, zarówno słowami jak i czynami; więc w jaki sposób Twoje nie wyprowadzenie miałoby niby powstrzymać go przed tym? Pewnie trochę by utrudniło, ale z całą pewnością nie powstrzymało;
Pozycja do przeczytania na wczoraj: Dorosłe dzieci prawnie lub emocjonalnie rozwiedzionych rodziców - Jim Conway
Mnóstwo roboty przed Tobą bo widać gołym okiem jak lecisz schematem DDA, ale to jest do przepracowania; nie jest to ani proste ani szybkie, ale możliwe;
to nie jest miłość, przykro mi ale to jest uzależnienie.
Tak też myślałam czasem, ale ja naprawdę nie chciałam zatrzymywać go przy sobie na siłę, był moment kiedy wręcz chciałam żeby był z nią i się do tego przyznał, żebym ja w końcu mogła ruszyć z miejsca.
Ale to, że mnie do niego ciągnie to prawda, bardzo i od zawsze.
Nie rozumiem po co ja mu jeszcze byłam potrzebna, po co te kilka miesięcy mnie zwodził, to mnie najbardziej boli, że jemu na moim szczęściu nie zależy, trzymał sobie mnie jako plan B chociaż raz zapytał czy ja jeszcze chciałabym być jego dziewczyną i że jak już to odwrotnie czyli ona jest opcja B. Ale wszystko co robi temu przeczy. Może on myśli, że mi tym pomaga... A tylko mnie to dobija jeszcze bardziej, że kłamie kłamie i kłamie.
Cytat
Nie tęsknisz za nim! Ty tęsknisz za miłością ojca; jesteś tak bardzo spragniona tej miłości, że pozwalasz się traktować bez szacunku; nieważne co zrobi, ważne by był; by dał namiastkę tego czego tak bardzo potrzebujesz;
Kiedyś mimo tego, że ojciec zawsze pił to czułam, że się o mnie troszczy i nigdy tak na to nie patrzyłam. To mój były ciągle zabiegał o to żebyśmy byli razem, ciągle kontrolował. Ja nie chciałam związku, ale w końcu się zakochałam i w to weszłam całą sobą. Faktycznie bardzo chciałabym być kochana, bardzo chciałabym być akceptowana i bardzo chciałabym też kochać, ale z wzajemnością. Kiedyś to nie było dla mnie aż tak ważne, ale teraz jest.
On zawsze zgrywał tak bardzo we mnie zakochanego, a teraz nie szanuje mnie nawet na tyle żeby w końcu choć raz przyznać jaka jest prawda. Ale nie chcę się już do niego odzywać, bo ciągle widzę go z nią w moich myślach. Nie wiem czy byłabym w stanie to przepracować. Chciałabym wiedzieć, że czeka mnie jeszcze coś dobrego mimo tej gównianej sytuacji z nim i w domu.
Dziękuję za polecenie książki, przeczytam.
Chciałabym wiedzieć, że czeka mnie jeszcze coś dobrego mimo tej gównianej sytuacji z nim i w domu.
Heh, oczywiście że tak, ale na to potrzeba czasu, każdy z nas był w gównianej sytuacji...
poczciwy swoje po dupie dostał, ja dostałem, ale jakoś idzie do przodu... Z dnia na dzień coraz lepiej.
Grunt to olać tę drugą osobę, skupić się na sobie. Jak nie ten to inny będzie, ale jeżeli nie chcesz wpakować się w przyszłości w podobną relację, sugeruję ostrą pracę nad sobą.
Czy Twój psycholog ma specjalizacje z terapii uzależnień?
A tutaj masz zadanie domowe ode mnie, codziennie rano i wieczorem przed lustrem stajesz i patrząc w lustro powtarzasz jak mantrę jestem silna!
Czy Twój psycholog ma specjalizacje z terapii uzależnień?
Z tego co sprawdzałam to nie ma, ale wcześniej próbowałam terapii z innym psychologiem i w ogóle nie mogłam się otworzyć. Z tym terapeutą jest mi łatwiej mówić po prostu.
Nie wiem czy powtarzanie tego przed lustrem pomoże, nie jestem silna, czuję się coraz słabiej. Jak można komuś zrobić takie świństwo planując jednocześnie ślub. Ja wiem, że są takie historie na tym portalu, ale nie rozumiem.
On też twierdzi, że kochanka wiedziała o mnie a i tak na spotkania go zapraszała. W mieszkaniu wszędzie były moje rzeczy, gdy tam była. Dlaczego kobiety też to robią? Podrywają zajętych facetów? Kilka lat temu też jakaś z pracy zapraszała go na kawę, ale mi o tym powiedział.
Czuję się coraz gorzej, wczoraj byłam na tabletkach uspokajających, które znalazłam u mamy, ale jak tylko przestają działać to czuję, że świat mi się wali.
Minęło 5 miesięcy odkąd się dowiedziałam i przechodziłam przez różne etapy, dzień po byłam w tak mrocznym miejscu, że zadzwoniłam na telefon wsparcia, bo czułam, że zaraz coś sobie zrobię z poczucia winy. Później było mi lepiej chwilę, ale chyba tylko dlatego, że miałam jeszcze jakaś nadzieję, że da się to naprawić. On mówi, że jej nie kocha, jeśli to nie kłamstwo to chyba jeszcze mi gorzej, że zrezygnował w nas w imię niczego?
Nienawidzę tego, że chociaż raz nie potrafi mi powiedzieć prawdy. Wiem, że powinnam go olać, dopóki w domu rodzinnym czułam się bezpiecznie było mi łatwiej nad tym pracować, a teraz po prostu nie ma bezpiecznego miejsca. Chciałabym coraz częściej żeby to wszystko się już skończyło, czasami myślę, że jestem na tyle wadliwym egzemplarzem, że nie da się już mnie naprawić, że wszystko w swoim życiu rozwalę, choćbym nie wiem jak się starała. A starałam się bardzo pod koniec naszego związku. On ciągle chciał być w centrum uwagi, nawet problem był o to, że za wcześnie chodzę spać i jak wraca o północy to ja już leżę. Pracuje na zmiany i sobie znalazł inną, która pracuje w tych samych godzinach. Układ idealny.
Jak można komuś zrobić takie świństwo planując jednocześnie ślub.
Jakkolwiek paradoksalnie tego nie zrozumiesz to on Ci nic nie robi; to Ty sobie sama to robisz za pomocą jego;
To, że wybrałaś sobie takiego partnera to tez schemat; a to, że próbujesz trwać przy nim mimo krzywdzenia jakie Ci funduje jest jednym z tych wypracowanych dysfunkcyjnych mechanizmów;
Bez dogłębnego przepracowania dzieciństwa ten schemat będzie powielany, niezależnie kto obok Ciebie będzie; za dużo miejsca i uwagi poświęcasz tej kobiecie z zdecydowanie za mało sobie; powinnaś skupić się na sobie bo to w Tobie jest głównie powód Twojego samopoczucia; nie uciekaj się do roli ofiary bo to nic dobrego nie wniesie a opóźni tylko to co i tak konieczne - konfrontację z własnymi lękami; no chyba, że chcesz to wyprzeć wszystko to masz taki wybór i możliwość, ale wówczas nie licz na zmianę na dobre w swoim życiu; weź odpowiedzialność za swoje uczucia, za swoje samopoczucie, za swoje wybory, słowa, życie; nie oddawaj sprawczości za nie, innym;
Jeśli chcesz cokolwiek zrobić ze swoim życiem i tak niezbędnym będzie odseparowanie się od niego;
Jedyne co Was łączy to nieprzewidywalność i sinusoida emocji; tyle, że to nie jest zdrowe a dysfunkcyjne;
do pracy z DDA, DDD są szkoleni właśnie Ci z terapii uzależnień.
Cytat
Nie wiem czy powtarzanie tego przed lustrem pomoże
to co szkodzi spróbować?
Cytat
Minęło 5 miesięcy odkąd się dowiedziałam
biegiem do psychiatry po inne proszki, nie bierz nic na uspokojenie, one zamulają, sama nic nie eksperymentuj bo będzie gorzej. Idź do lekarza, dobierze odpowiednie leki, które wspomogą.
Cytat
Chciałabym coraz częściej żeby to wszystko się już skończyło, czasami myślę, że jestem na tyle wadliwym egzemplarzem, że nie da się już mnie naprawić, że wszystko w swoim życiu rozwalę, choćbym nie wiem jak się starała
Natychmiast do lekarza!
To bardzo ważne, sądząc po tym co piszesz, nie zwlekaj z tym, umów się na wizytę jak najszybciej.
Chciałabym coraz częściej żeby to wszystko się już skończyło
Popatrz na to z boku - przecież sama sobie to fundujesz. Zostaw go i wygraj nowe życie. Powinnaś dawno z nim skończyć.
Cytat
Nienawidzę tego, że chociaż raz nie potrafi mi powiedzieć prawdy.
Bo to jest zero. On zna twoją słabość i to wykorzystuje. On Ciebie nie kocha., co najwyżej kocha siebie. Szczęście że wyszło to przed ślubem i przed dziećmi.
Martwisz się tym że wyglądasz młodziej? Przecież to zaleta nie wada.
Minęło 5 miesięcy odkąd się dowiedziałam i przechodziłam przez różne etapy, dzień po byłam w tak mrocznym miejscu, że zadzwoniłam na telefon wsparcia, bo czułam, że zaraz coś sobie zrobię z poczucia winy. Później było mi lepiej chwilę, ale chyba tylko dlatego, że miałam jeszcze jakaś nadzieję, że da się to naprawić.
Jeśli Cię to pocieszy to wiedz że chętnie bym wymienił Twoje problemy na moje
Mimo to nie mam myśli samobójczych i coraz bardziej wierzę że Bóg mi dopomoże w znalezieniu rozwiązania problemów jakie mnie spotkały.
Nie mozna podwazac tego, co kto czuje. Ze to nie milosc tylko lęk, czy strach.
Oczywiście że jesteś w błędzie; gdybyś przyswoił sobie trochę wiedzy na temat kształtowania się osobowości na przestrzeni lat, zwłaszcza dzieciństwa, w którym to okresie kształtuje się ona najmocniej to nie pisałbyś takich głupot; jeśli ktoś nie był kochany, nie wie co to znaczy, jeśli ktoś nie otrzymywał miłości, nie będzie jej potrafił odbierać; jeśli ktoś całe życie między rodzicami widział tylko sinusoidę emocji naprzemiennie negatywnych i pozytywnych to z tym będzie utożsamiał miłość; czy ona nią będzie? odpowiedz sobie sam;
Cytat
Autorka ma dda, i co z tego? To znaczy ze wszystkie uczucia wiaza sie z domem rodzinnym?
Proszę Cię; Co z tego? Chcesz całą listę argumentów?
Cytat
Ktorz w fazie zakochania, milosci nie zaznal tego uczucia, obawy i strachu.
Miłość utożsamiasz z obawami i strachem? Bardzo smutna ta Twoja "miłość" musiała być; hmm...
Tak sobie myślę, że zatem to nie była miłość; to był lęk Twój lęk;
Cytat
Gwiazdy na pewno szykuja juz dla Ciebie niespodzianke w postaci kogos godnego Ciebie.
Podważasz naukę, a powołujesz się na jakieś siły nadprzyrodzone, ezoterykę czy cholera wie co jeszcze; nie mam pytań;
To znaczy ze wszystkie uczucia wiaza sie z domem rodzinnym?
Dokładnie tak jest, jako punkt odniesienia masz dom rodzinny i wzorce jakie z domu wynosisz, podświadomie wszystko porównujesz do domu rodzinnego.
Prosty przykład, ojciec pijany wracał do domu późnym wieczorem, udawałeś że śpisz bo gdybyś nie udawał dostałbyś wpier...
Co wieczór słyszałeś wieczorem kroki po mieszkaniu, ale nie odzywałeś się i nie ruszałeś.
Dziś jak jesteś dorosły i słyszysz w nocy kroki to jak reagujesz? Odczuwasz ogromny niepokój. Jesteś dorosły, ojca nie ma w mieszkaniu, ale mimo wszystko nakrywasz się kołdrą mimowolnie... Niestety tak to działa....
Słyszałeś o psie Pawłowa?
Cytat
Nie mozna podwazac tego, co kto czuje.
Masz rację, emocji się nie podważa, one są, jednak osoby DDA mają trudności z nazywaniem, wyrażaniem i odczuwaniem emocji. Bo to co Ty nazywasz strachem, ktoś inny będzie nazywał miłością... To nie jest zdrowe i nad tym trzeba pracować,
Rafii,
wypowiadasz się w temacie, o którym nie masz zielonego pojęcia, zapoznaj się z artykułami, przeczytaj kilka książek...
Porozmawiamy wówczas, chętnie podyskutuję z Tobą na temat DDA i DDD.
Jestes bardzo ograniczony do: Ja wiem wszystko. I tylko ja ja ja.
Ja zapewne jestem ograniczony i to w nie jednym aspekcie; ale nauka i badania, które usiłujesz co rusz podważać już niekoniecznie; zwyczajnie interakcji moich komentarzy nie potrafisz zrozumieć, mylisz opinie własne z powoływaniem się na naukę; a może jednak z lęku przed konfrontacją z własnym dzieciństwem? zapewne stąd ten atak;
Masz jakieś konkretne, rzeczowe argumenty czy chcesz ze mną dyskutować na poziomie piaskownicy i o gwiazdach, w których wszystko jest zapisane? Bo jeśli masz zamiar dalej uskuteczniać to drugie to sorki nie mam ochoty;
No chyba ze jestescie mna i dalej wiecie wiecej niz ja sam wiem o sobie.
Temat nie dotyczy Ciebie a autorki.
Cytat
Duzo przeczytalem, wiecej niz Wam sie wydaje...
Cytat
wiem wiecej niz wy z waszych ksiązek i informacji zebranych z internetu.
Cytat
Moją nauką bylo i jest prawdziwe zycie.. nie skonczone studia i miliony przeczytanych ksiazek..
to w końcu jak jest z Tobą rozdwojenie jaźni?
Cytat
utartego przez Was stereotypu.
Z całym szacunkiem, ale co ty pier...olisz?
Cytat
Jestem juz dorosly i nie mam zmor z dziecinstwa.
Gratuluję, ale czy na pewno? Skąd takie oburzenie u Ciebie? Dlaczego to tak traktujesz osobiście?
Cytat
Byc moze autorka tez nie ma.
Chyba czytamy różne tematy, przeczytałeś dokłdnie co autorka pisze?
Cytat
W tym momecie zmaga sie z poteznym bolem w sercu a Wy jej dokladacie ryjac jej glowe ze to nie milosc i ze wszystko ma zwiazek z jej syndronem co wprowadza autorke w podwojne rozdarcie.
Czy Ty myślisz, że gdyby autorka miała poukładaną swoją przeszłość to ta zdrada by ją tak dotknęła?
Czytasz co autorka pisze wogóle?
Cytat
Kazdy zdrowy, normalny czlowiek ktory jest swiadomy swojego dziecinstwa, wie to wszystko o czym piszecie. Wie lepiej niz Wy.
Pochodze z rodziny dysfunkcyjnej i wiem wiecej niz wy z waszych ksiązek i informacji zebranych z internetu. No chyba ze jestescie mna i dalej wiecie wiecej niz ja sam wiem o sobie.
Co czuje, czego pragne jaki jestem w srodku.
Duzo przeczytalem, wiecej niz Wam sie wydaje...
Wiem wiecej niz jedno.
Kazdy jest inny i nie mozna kazdego przypadku kwalifikowac do jednego, utartego przez Was stereotypu.
Jestem juz dorosly i nie mam zmor z dziecinstwa.
Tymczasem
Cytat
Ktorz w fazie zakochania, milosci nie zaznal tego uczucia, obawy i strachu. To naturalne,
Faktycznie, dzieciństwo nie ma znaczenia; nie każdy leci tym samym schematem...a to powyższe to normalne uczucie miłości, tak ona wygląda....
Ktorz w fazie zakochania, milosci nie zaznal tego uczucia, obawy i strachu.
tam chyba nie ma miejsca na:
Cytat
obawy i strachu.
Skąd ta obawa i strach?
Lęk przed odrzuceniem?
Lęk przed porażką?
Czy człowiek z wysokim poczuciem własnej wartości obawiałby się odrzucenia?
Czy jesteś w stanie bez oporów podejść do kobiety na ulicy, która wpadła Ci w oko i zaprosić ją np na kawę?
Jakie myśli Tobą szargają w takiej sytuacji?
Co do Ciebie Blue_,
zacznij pracę nad sobą, takie uzależnienie od innej osoby nic dobrego w Twoim życiu nie przyniesie, postaraj się pogodzić z sytuacją jaka Cie spotkała, to się zdarza, a życie nie kończy się na tym jednym.
Jesteś zdrową, młodą kobietą, całe życie przed Tobą jeszcze. Ten mężczyzna to tylko męższczyzna, liczysz się Ty, nie on. On swoich wyborów dokonał i nie jest To Twoja wina, to jest jego decyzja i Ty nie masz wpływu na decyzje innych ludzi. Każdy dokonuje swoich wyborów i im szybciej sobie to uświadomisz, szybciej zaakceptujesz nową sytuację.
Zastanów się co daje Ci "taplanie się" w tym żalu?
Przeszłości nie zmienisz, to już się wydarzyło...
Przede wszystkim chciałabym wyrazić moje głębokie współczucie i zrozumienie dla sytuacji, w której się znalazłaś. To, co opisujesz, jest niewątpliwie ogromnie trudne i bolesne. Zdrada, kłamstwa, a następnie próby naprawienia związku, które kończą się kolejnymi rozczarowaniami, mogą głęboko zranić i wywołać poczucie bezsilności oraz utraty zaufania nie tylko do partnera, ale i do siebie samej.
W takich chwilach ważne jest, abyś pamiętała o kilku kluczowych rzeczach. Przede wszystkim, to, że kochasz kogoś, kto cię zranił, jest całkowicie naturalne i nie powinnaś się za to obwiniać. Miłość i uczucia, które łączyły was , nie znikają z dnia na dzień, nawet w obliczu zdrady. Jednak równie ważne jest, abyś zadała sobie pytanie, czy relacja, w której nie ma zaufania, szacunku i wzajemnego wsparcia, jest tym, czego naprawdę pragniesz dla siebie i swojej przyszłości.
Pamiętaj, że zasługujesz na szczęście i na związek, w którym będziesz się czuła kochana, szanowana i bezpieczna. To, że teraz czujesz się związana z osobą, która cię zraniła, nie oznacza, że nie możesz zbudować dla siebie lepszego życia. Może to wymagać czasu, wsparcia bliskich, a może nawet profesjonalnej pomocy, aby nauczyć się radzić sobie z bólem, który czujesz, i aby móc spojrzeć w przyszłość z nadzieją.
Ważne jest, abyś otoczyła się ludźmi, którzy cię wspierają i którzy mogą ci pomóc przetrwać ten trudny czas. Nie bój się prosić o pomoc, kiedy jej potrzebujesz. Czasami nawet rozmowa z przyjacielem może przynieść ulgę i pomóc zobaczyć sytuację z innej perspektywy.
Pamiętaj także, że masz prawo do szczęścia i do życia wolnego od bólu i zdrady. To, co teraz czujesz, jest ważne i zasługuje na uwagę. Nie musisz podejmować natychmiastowych decyzji co do przyszłości swojego związku. Daj sobie czas na przemyślenia i na zrozumienie, czego naprawdę pragniesz i co jest dla ciebie najlepsze.
W tej trudnej podróży ku lepszemu jutru, pamiętaj, że zawsze jest nadzieja i możliwość odnalezienia szczęścia, niezależnie od tego, jak trudna wydaje się teraz sytuacja. Twoje szczęście i dobrostan są najważniejsze.
A może jednak lęk? Może tęsknota za jakimiś emocjami? A może kochasz jego obraz, który sobie w głowie zbudowałaś?
On prosił, a Ty wybaczyłaś...tylko, że Ty nie wybaczyłaś bo to tak nie działa; Ty po prostu bałaś się go stracić; pytasz czy można być po tym szczęśliwym? Ja powiem tak; można, ale w pierwszej kolejności samemu ze sobą a później dopiero z kimś, może i z nim, kto wie...
Cytat
Właśnie rozpoczyna się nowy jego rozdział, lepszy...
Napisz coś więcej, opisz historię, mało troszkę tutaj informacji.
Dlaczego dałaś mu szansę?
Jak to wyglądało?
Co rozumiesz przez piekło?
Wiem, że cierpisz, jednak opisz troszkę więcej, będzie łatwiej coś pomóc.
Byliśmy razem ponad 10 lat, wcześniej przez prawie rok przyjaciółmi, mieliśmy wziąć ślub, a w dniu kiedy wyznaczyliśmy datę tak naprawdę wszystko zaczęło się sypać.
Tak naprawdę to nie dałam szansy, nie wróciłam do mieszkania, bo nakryłam go tam z nią, nie chciałam tam wracać, ale rozmawialiśmy, że musimy zacząć bez kłamstw. Myślałam że damy sobie chwilę czasu na przemyślenie swoich błędów, ale on od razu znów poszedł do niej, a mówił, że to skończy. Kilka razy się jeszcze o tym dowiedziałam. Nie dostałam żadnych podstaw do tego żeby wybaczyć, więc jak miałam wrócić? Nawet o to nie prosił... Cały czas tylko mnie zwodził i mówił, że mnie kocha, że żałuje itd., ale nigdy do mnie nie przyjechał porozmawiać, jak ja byłam w mieście i chciałam pogadać to on tylko przewracał oczami, że za dużo pytań zadaje...
Podczas naszego ostatniego spotkania gdy zabrałam ostatnie rzeczy z mieszkania przytuliliśmy się, powiedział, że mnie kocha... Boże tak dobrze było go poczuć, ale tydzień później spał znów u niej i kłamał dalej. W grudniu jeszcze mnie zwodził, pisał, że chce się spotkać, ja ciągle pytałam czy naprawdę nikogo nie ma. Mówiłam mu żeby mi tego nie robił, że jeśli chce z nią być to przecież nie mam na to wpływu, ale nie może mnie tak kłamać. Zapewniał, że nikogo nie ma, że kocha tylko mnie itd.
Miałam przeczucie, sprawdziłam, znów był u niej. Chyba to mnie już całkiem dobiło. On tak pięknie kłamie, że jak zobaczył pierwszy śnieg to prawie umarł, że chciałby żeby to były nasze ostatnie święta osobno.
Ja na początku grudnia chciałam się odciąć, ale wtedy on znów się odpalił i znów piękne słowa, obietnice. Nie wiem czemu jestem taka naiwna, nie rozumiem sama siebie.
Nie chciał zabrać rzeczy ode mnie, pożyczyłam też mu trochę pieniędzy a teraz są mi potrzebne i chciałam to do końca zamknąć, ale jak znów się odezwałam to wszystko wróciło. On pisze, że jest u niego źle, że chciałby moc chociaż spróbować, ale jak miał szansę to zrypał, że myśli o mnie codziennie. Nie wierzę mu, dobija mnie to, że tak mnie nie szanuje. Nigdy nie chciałam go na siłę odzyskać, kocham go, ale nie będę zebrać o miłość, ale te jego kłamstwa mnie zabijają powoli, to że te 10 lat nic nie znaczy dla niego.
W domu piekło z ojcem alkoholikiem, chcę się wyprowadzić, ale mama też, chciałabym móc dbać tylko o sobie, bo z tamtą sytuacja jest mi źle, a tu jeszcze rodzice... To jest w tym momencie ponad moje siły. Czułam się trochę lepiej, gdy tata był w delegacji. Teraz wrócił i we mnie znów te dwie sytuacje uderzyły.
Najgorzej wczoraj, mój były w domu miał podobną sytuację, więc zadzwoniłam, bo czułam, że tylko on zrozumie. Przyznał jak rozmowa zeszła na inny temat, że nadal się z nią spotyka, ale jest gorzej niż ze mną, ale nie wierzę mu w to. Ja ciągle byłam niewystarczająca, a kiedy zaczęłam czuć się psychicznie przez jego kłamstwa coraz gorzej i nie umiałam już czerpać z niczego radości to sobie znalazł koleżankę z pracy żeby mnie zastąpić. Pierwszy poważny kryzys i mnie zdradził.
Dlaczego mówi wszystkie te kłamstwa? Po co mi to robi? Prosiłam go gdy się dowiedziałam żeby był już szczery, w pewnym momencie on sam mi mówił żebym go nie wpychała w jej ramiona... Nie wiem co mam robić.
Tęsknię za uczuciem radości, za patrzeniem na niego i poczuciem, że go kocham, za trzymaniem go za rękę, za przytulaniem się, za rozmowami, za wszystkimi uczuciami z nim związanymi.
Wiem też, że nie znam go już, zmienił się bardzo, albo zawsze taki był.
Chodzę na terapię, ale ciągle coś nowego wychodzi i nie radzę sobie.
Cytat
Tutaj doszukiwałbym się źródła Twoich pierwotnych problemów;
Ta sytuacja z Twoim facetem jest tylko pochodną uwarunkowań w domu rodzinnym; co mówi terapeuta?
Obwiniam się, że ta zdrada zaszła tak daleko, bo mogłam się nie wyprowadzać, ale na terapii też nad tym pracujemy. Nie chce kogoś kontrolować i ograniczać, chciałabym po prostu żeby do tego nie doszło, żeby wybrał mnie, a on twierdzi, że to zrobił, tylko kiedy? Ciągle kłamie. Te kłamstwa tak bardzo bolą.
Czuję się przez to wszystko ze sobą jeszcze gorzej, zawsze miałam takie poczucie, że jestem gorsza od innych, więc ciężko pracowałam żeby być idealna, ale nie jestem. Żałuję też, że zobaczyłam tę kobietę, całkowite przeciwieństwo mnie. Starsza 8 lat, ale wygląda na jeszcze więcej, blondynka, opalona, doczepiane rzęsy, które znalazłam nawet na podłodze w mieszkaniu. A ja? Niska brunetka, wyglądam na mniej niż mam, każdy mi to ciągle powtarza, że wyglądam tak młodo i nienawidzę się przez to jeszcze bardziej. Nie mogę na siebie patrzeć w lustrze wiedząc na kogo zostałam wymieniona.
Naprawdę próbuję, naprawdę się staram, ale to wszystko tak bardzo boli, tak bardzo tęsknię za naszym życiem, tak bardzo boję się co przyniesie przyszłość, że naprawdę czasami chciałabym jej nie poznać.
To bardzo schematyczne dla DDA, że starasz się być idealna, perfekcyjna, ale Ty nie masz być idealna! Nie ma ludzi idealnych, Ty mas być sobą! Dlaczego chcesz budować poczucie wartości na wyglądzie? To powierzchowności; nie tędy droga;
Jaką rolę w swoim DDA przyjęłaś aktualnie jak myślisz? Ratownika, Bohatera?
Cytat
Wpędzasz się w poczucie winy; a to nie w Twojej wyprowadzce jest problem; ona była tylko skutkiem a nie przyczyną;
Cytat
To się zaczęło, gdy zobaczyłam tę kobietę i zaczęłam się do niej porównywać. Wcześniej aż tak bardzo się tym nie przejmowałam, chociaż wiele kompleksów pod tym względem miałam, a jak dostałam komplement nie wiedziałam jak zareagować, bo w niego nie wierzyłam. Jeszcze wzrok tej kobiety gdy mnie mijała w drzwiach... Tak bardzo chciałabym zapomnieć, była taka pewna siebie, spojrzała mi prosto w oczy... Nic nie powiedziałam. Zamurowało mnie, bo nie spodziewałam się tego. Że mnie zdradzi i to jeszcze przyprowadzi kochankę do naszego mieszkania.
Cytat
Myślę, że tak. Kiedyś dużo o tym czytałam, miałam wrażenie, że ktoś po prostu opisuje mnie.
Cytat
Tylko, ze już wcześniej na kilka dni wyjechałam do domu rodzinnego dlatego, że odkryłam kłamstwo kolejne właśnie w dzień, gdy wyznaczyliśmy datę ślubu. Strasznie się pokłóciliśmy, kilka dni później na spokojnie porozmawialiśmy i ustaliliśmy, że potrzebujemy czasu osobno. Ja miałam przemyśleć czy mogę mu jeszcze zaufać, a on czy jest w stanie powiedzieć w końcu prawdę i być szczery. Nie wiedziałam, że zrobiłam mu przysługę i romans rozkwitł. Za to się najbardziej obwiniam... Ale naprawdę chciałam nim jakoś wstrząsnąć, bo już nie mogłam. Myślałam, że już jest dobrze, a okazało się, że kilka miesięcy po prostu lepiej krył się z innymi kłamstwami.
Jak mimo wszystko mogę go kochać? On chyba ma się bardzo dobrze mimo tego co pisze. Dlaczego po tym wszystkim co mi zrobił wciąż moje uczucia są takie silne? Dlaczego nie mogę go znienawidzić albo po prostu być już obojętna? Czy to kiedyś się stanie? Czy kiedyś będzie mi obojętny? Czekam na to cały czas... Bo po tym wszystkim jak mogłabym mu wybaczyć? Czy nie wydarzyło się już za dużo?
Poza tym po tym jak ona wyszła a ja po prostu weszłam do mieszkania i się najzwyczajniej w świecie rozpłakałam i zapytałam dlaczego to usłyszałam, że to moja wina, bo on czuł się jak powietrze... Tak bardzo siedzi mi to w głowie. Nie jestem idealna, ale jak mi powiedział, że coś mu nie pasuje to starałam się poprawiać, najpierw mówił, że widzi, że jest lepiej, a później zrzucił na mnie taką bombę.
Cytat
to nie jest miłość, przykro mi ale to jest uzależnienie.
To bardzo niezdrowa relacja, mimo tego że on Cię krzywdzi Ciebie nadal do niego ciągnie.
To minie, ale musisz popracować nad sobą, daj sobie czas, zbuduj swoje "Ja" wówczas inaczej na to wszystko spojrzysz, to jest trudna praca, wymaga samodyscypliny, analizowania każdego twojego zachowania pod kątem tego co Ci to daje i dlaczego to robisz, jak zaczniesz sobie uświadamiać swoje schematy, będziesz mogła zacząć je łamać.
Usiądź, zrób sobie herbatkę i zastanów się czego tak na prawdę pragniesz i czego się lękasz...
Nie tęsknisz za nim! Ty tęsknisz za miłością ojca; jesteś tak bardzo spragniona tej miłości, że pozwalasz się traktować bez szacunku; nieważne co zrobi, ważne by był; by dał namiastkę tego czego tak bardzo potrzebujesz; stąd Twój stan; to prawdopodobnie nie jest miłość a po prostu potrzeba zapełnienia pustki, którą nosisz w sobie; ten facet zwyczajnie chciał Cię zdradzić i uwierz mi, że Twoje inne działania w tamtym momencie prawdopodobnie nie zmieniłyby wiele; być może troszkę opóźniłyby to co już wisiało w powietrzu;
Przestań wpędzać się w poczucie winy! Nie, to nie Ty go do tego popchnęłaś, tylko on wybrał taką drogę; nie masz wpływu na innych uwierz, zarówno słowami jak i czynami; więc w jaki sposób Twoje nie wyprowadzenie miałoby niby powstrzymać go przed tym? Pewnie trochę by utrudniło, ale z całą pewnością nie powstrzymało;
Pozycja do przeczytania na wczoraj: Dorosłe dzieci prawnie lub emocjonalnie rozwiedzionych rodziców - Jim Conway
Mnóstwo roboty przed Tobą bo widać gołym okiem jak lecisz schematem DDA, ale to jest do przepracowania; nie jest to ani proste ani szybkie, ale możliwe;
Cytat
Tak też myślałam czasem, ale ja naprawdę nie chciałam zatrzymywać go przy sobie na siłę, był moment kiedy wręcz chciałam żeby był z nią i się do tego przyznał, żebym ja w końcu mogła ruszyć z miejsca.
Ale to, że mnie do niego ciągnie to prawda, bardzo i od zawsze.
Nie rozumiem po co ja mu jeszcze byłam potrzebna, po co te kilka miesięcy mnie zwodził, to mnie najbardziej boli, że jemu na moim szczęściu nie zależy, trzymał sobie mnie jako plan B chociaż raz zapytał czy ja jeszcze chciałabym być jego dziewczyną i że jak już to odwrotnie czyli ona jest opcja B. Ale wszystko co robi temu przeczy. Może on myśli, że mi tym pomaga... A tylko mnie to dobija jeszcze bardziej, że kłamie kłamie i kłamie.
Cytat
Kiedyś mimo tego, że ojciec zawsze pił to czułam, że się o mnie troszczy i nigdy tak na to nie patrzyłam. To mój były ciągle zabiegał o to żebyśmy byli razem, ciągle kontrolował. Ja nie chciałam związku, ale w końcu się zakochałam i w to weszłam całą sobą. Faktycznie bardzo chciałabym być kochana, bardzo chciałabym być akceptowana i bardzo chciałabym też kochać, ale z wzajemnością. Kiedyś to nie było dla mnie aż tak ważne, ale teraz jest.
On zawsze zgrywał tak bardzo we mnie zakochanego, a teraz nie szanuje mnie nawet na tyle żeby w końcu choć raz przyznać jaka jest prawda. Ale nie chcę się już do niego odzywać, bo ciągle widzę go z nią w moich myślach. Nie wiem czy byłabym w stanie to przepracować. Chciałabym wiedzieć, że czeka mnie jeszcze coś dobrego mimo tej gównianej sytuacji z nim i w domu.
Dziękuję za polecenie książki, przeczytam.
Cytat
jako plan B
On swoje też ma do przepracowania...
Cytat
Heh, oczywiście że tak, ale na to potrzeba czasu, każdy z nas był w gównianej sytuacji...
poczciwy swoje po dupie dostał, ja dostałem, ale jakoś idzie do przodu... Z dnia na dzień coraz lepiej.
Grunt to olać tę drugą osobę, skupić się na sobie. Jak nie ten to inny będzie, ale jeżeli nie chcesz wpakować się w przyszłości w podobną relację, sugeruję ostrą pracę nad sobą.
Czy Twój psycholog ma specjalizacje z terapii uzależnień?
A tutaj masz zadanie domowe ode mnie, codziennie rano i wieczorem przed lustrem stajesz i patrząc w lustro powtarzasz jak mantrę jestem silna!
Cytat
Z tego co sprawdzałam to nie ma, ale wcześniej próbowałam terapii z innym psychologiem i w ogóle nie mogłam się otworzyć. Z tym terapeutą jest mi łatwiej mówić po prostu.
Nie wiem czy powtarzanie tego przed lustrem pomoże, nie jestem silna, czuję się coraz słabiej. Jak można komuś zrobić takie świństwo planując jednocześnie ślub. Ja wiem, że są takie historie na tym portalu, ale nie rozumiem.
On też twierdzi, że kochanka wiedziała o mnie a i tak na spotkania go zapraszała. W mieszkaniu wszędzie były moje rzeczy, gdy tam była. Dlaczego kobiety też to robią? Podrywają zajętych facetów? Kilka lat temu też jakaś z pracy zapraszała go na kawę, ale mi o tym powiedział.
Czuję się coraz gorzej, wczoraj byłam na tabletkach uspokajających, które znalazłam u mamy, ale jak tylko przestają działać to czuję, że świat mi się wali.
Minęło 5 miesięcy odkąd się dowiedziałam i przechodziłam przez różne etapy, dzień po byłam w tak mrocznym miejscu, że zadzwoniłam na telefon wsparcia, bo czułam, że zaraz coś sobie zrobię z poczucia winy. Później było mi lepiej chwilę, ale chyba tylko dlatego, że miałam jeszcze jakaś nadzieję, że da się to naprawić. On mówi, że jej nie kocha, jeśli to nie kłamstwo to chyba jeszcze mi gorzej, że zrezygnował w nas w imię niczego?
Nienawidzę tego, że chociaż raz nie potrafi mi powiedzieć prawdy. Wiem, że powinnam go olać, dopóki w domu rodzinnym czułam się bezpiecznie było mi łatwiej nad tym pracować, a teraz po prostu nie ma bezpiecznego miejsca. Chciałabym coraz częściej żeby to wszystko się już skończyło, czasami myślę, że jestem na tyle wadliwym egzemplarzem, że nie da się już mnie naprawić, że wszystko w swoim życiu rozwalę, choćbym nie wiem jak się starała. A starałam się bardzo pod koniec naszego związku. On ciągle chciał być w centrum uwagi, nawet problem był o to, że za wcześnie chodzę spać i jak wraca o północy to ja już leżę. Pracuje na zmiany i sobie znalazł inną, która pracuje w tych samych godzinach. Układ idealny.
Cytat
Jakkolwiek paradoksalnie tego nie zrozumiesz to on Ci nic nie robi; to Ty sobie sama to robisz za pomocą jego;
To, że wybrałaś sobie takiego partnera to tez schemat; a to, że próbujesz trwać przy nim mimo krzywdzenia jakie Ci funduje jest jednym z tych wypracowanych dysfunkcyjnych mechanizmów;
Bez dogłębnego przepracowania dzieciństwa ten schemat będzie powielany, niezależnie kto obok Ciebie będzie; za dużo miejsca i uwagi poświęcasz tej kobiecie z zdecydowanie za mało sobie; powinnaś skupić się na sobie bo to w Tobie jest głównie powód Twojego samopoczucia; nie uciekaj się do roli ofiary bo to nic dobrego nie wniesie a opóźni tylko to co i tak konieczne - konfrontację z własnymi lękami; no chyba, że chcesz to wyprzeć wszystko to masz taki wybór i możliwość, ale wówczas nie licz na zmianę na dobre w swoim życiu; weź odpowiedzialność za swoje uczucia, za swoje samopoczucie, za swoje wybory, słowa, życie; nie oddawaj sprawczości za nie, innym;
Jeśli chcesz cokolwiek zrobić ze swoim życiem i tak niezbędnym będzie odseparowanie się od niego;
Jedyne co Was łączy to nieprzewidywalność i sinusoida emocji; tyle, że to nie jest zdrowe a dysfunkcyjne;
Cytat
do pracy z DDA, DDD są szkoleni właśnie Ci z terapii uzależnień.
Cytat
to co szkodzi spróbować?
Cytat
biegiem do psychiatry po inne proszki, nie bierz nic na uspokojenie, one zamulają, sama nic nie eksperymentuj bo będzie gorzej. Idź do lekarza, dobierze odpowiednie leki, które wspomogą.
Cytat
Natychmiast do lekarza!
To bardzo ważne, sądząc po tym co piszesz, nie zwlekaj z tym, umów się na wizytę jak najszybciej.
Cytat
Cytat
Popatrz na to z boku - przecież sama sobie to fundujesz. Zostaw go i wygraj nowe życie. Powinnaś dawno z nim skończyć.
Cytat
Martwisz się tym że wyglądasz młodziej? Przecież to zaleta nie wada.
Cytat
Jeśli Cię to pocieszy to wiedz że chętnie bym wymienił Twoje problemy na moje
Mimo to nie mam myśli samobójczych i coraz bardziej wierzę że Bóg mi dopomoże w znalezieniu rozwiązania problemów jakie mnie spotkały.
moim życiu. Nadajesz mojemu
życiu sens. Nie chcę żyć bez
ciebie."
To nie jest o milości
To jest o lęku.
Cytat
Oczywiście że jesteś w błędzie; gdybyś przyswoił sobie trochę wiedzy na temat kształtowania się osobowości na przestrzeni lat, zwłaszcza dzieciństwa, w którym to okresie kształtuje się ona najmocniej to nie pisałbyś takich głupot; jeśli ktoś nie był kochany, nie wie co to znaczy, jeśli ktoś nie otrzymywał miłości, nie będzie jej potrafił odbierać; jeśli ktoś całe życie między rodzicami widział tylko sinusoidę emocji naprzemiennie negatywnych i pozytywnych to z tym będzie utożsamiał miłość; czy ona nią będzie? odpowiedz sobie sam;
Cytat
Proszę Cię; Co z tego? Chcesz całą listę argumentów?
Cytat
Miłość utożsamiasz z obawami i strachem? Bardzo smutna ta Twoja "miłość" musiała być; hmm...
Tak sobie myślę, że zatem to nie była miłość; to był lęk Twój lęk;
Cytat
Podważasz naukę, a powołujesz się na jakieś siły nadprzyrodzone, ezoterykę czy cholera wie co jeszcze; nie mam pytań;
Cytat
Widać od razu że nie masz pojęcia o czym piszesz.
Cytat
Dokładnie tak jest, jako punkt odniesienia masz dom rodzinny i wzorce jakie z domu wynosisz, podświadomie wszystko porównujesz do domu rodzinnego.
Prosty przykład, ojciec pijany wracał do domu późnym wieczorem, udawałeś że śpisz bo gdybyś nie udawał dostałbyś wpier...
Co wieczór słyszałeś wieczorem kroki po mieszkaniu, ale nie odzywałeś się i nie ruszałeś.
Dziś jak jesteś dorosły i słyszysz w nocy kroki to jak reagujesz? Odczuwasz ogromny niepokój. Jesteś dorosły, ojca nie ma w mieszkaniu, ale mimo wszystko nakrywasz się kołdrą mimowolnie... Niestety tak to działa....
Słyszałeś o psie Pawłowa?
Cytat
Masz rację, emocji się nie podważa, one są, jednak osoby DDA mają trudności z nazywaniem, wyrażaniem i odczuwaniem emocji. Bo to co Ty nazywasz strachem, ktoś inny będzie nazywał miłością... To nie jest zdrowe i nad tym trzeba pracować,
Rafii,
wypowiadasz się w temacie, o którym nie masz zielonego pojęcia, zapoznaj się z artykułami, przeczytaj kilka książek...
Porozmawiamy wówczas, chętnie podyskutuję z Tobą na temat DDA i DDD.
Cytat
Ja zapewne jestem ograniczony i to w nie jednym aspekcie; ale nauka i badania, które usiłujesz co rusz podważać już niekoniecznie; zwyczajnie interakcji moich komentarzy nie potrafisz zrozumieć, mylisz opinie własne z powoływaniem się na naukę; a może jednak z lęku przed konfrontacją z własnym dzieciństwem? zapewne stąd ten atak;
Masz jakieś konkretne, rzeczowe argumenty czy chcesz ze mną dyskutować na poziomie piaskownicy i o gwiazdach, w których wszystko jest zapisane? Bo jeśli masz zamiar dalej uskuteczniać to drugie to sorki nie mam ochoty;
Cytat
Temat nie dotyczy Ciebie a autorki.
Cytat
Cytat
Cytat
to w końcu jak jest z Tobą rozdwojenie jaźni?
Cytat
Z całym szacunkiem, ale co ty pier...olisz?
Cytat
Gratuluję, ale czy na pewno? Skąd takie oburzenie u Ciebie? Dlaczego to tak traktujesz osobiście?
Cytat
Chyba czytamy różne tematy, przeczytałeś dokłdnie co autorka pisze?
Cytat
Czy Ty myślisz, że gdyby autorka miała poukładaną swoją przeszłość to ta zdrada by ją tak dotknęła?
Czytasz co autorka pisze wogóle?
Cytat
Tak?
Cytat
Nie, ignorancja to dobre określenie.
Cytat
Co czuje, czego pragne jaki jestem w srodku.
Duzo przeczytalem, wiecej niz Wam sie wydaje...
Wiem wiecej niz jedno.
Kazdy jest inny i nie mozna kazdego przypadku kwalifikowac do jednego, utartego przez Was stereotypu.
Jestem juz dorosly i nie mam zmor z dziecinstwa.
Tymczasem
Cytat
Faktycznie, dzieciństwo nie ma znaczenia; nie każdy leci tym samym schematem...a to powyższe to normalne uczucie miłości, tak ona wygląda....
Cytat
ja też, i co już awansowałem?
Cytat
tam chyba nie ma miejsca na:
Cytat
Skąd ta obawa i strach?
Lęk przed odrzuceniem?
Lęk przed porażką?
Czy człowiek z wysokim poczuciem własnej wartości obawiałby się odrzucenia?
Czy jesteś w stanie bez oporów podejść do kobiety na ulicy, która wpadła Ci w oko i zaprosić ją np na kawę?
Jakie myśli Tobą szargają w takiej sytuacji?
zacznij pracę nad sobą, takie uzależnienie od innej osoby nic dobrego w Twoim życiu nie przyniesie, postaraj się pogodzić z sytuacją jaka Cie spotkała, to się zdarza, a życie nie kończy się na tym jednym.
Jesteś zdrową, młodą kobietą, całe życie przed Tobą jeszcze. Ten mężczyzna to tylko męższczyzna, liczysz się Ty, nie on. On swoich wyborów dokonał i nie jest To Twoja wina, to jest jego decyzja i Ty nie masz wpływu na decyzje innych ludzi. Każdy dokonuje swoich wyborów i im szybciej sobie to uświadomisz, szybciej zaakceptujesz nową sytuację.
Zastanów się co daje Ci "taplanie się" w tym żalu?
Przeszłości nie zmienisz, to już się wydarzyło...
Selawi.
Cytat
Selawi.
Taaa
Przede wszystkim chciałabym wyrazić moje głębokie współczucie i zrozumienie dla sytuacji, w której się znalazłaś. To, co opisujesz, jest niewątpliwie ogromnie trudne i bolesne. Zdrada, kłamstwa, a następnie próby naprawienia związku, które kończą się kolejnymi rozczarowaniami, mogą głęboko zranić i wywołać poczucie bezsilności oraz utraty zaufania nie tylko do partnera, ale i do siebie samej.
W takich chwilach ważne jest, abyś pamiętała o kilku kluczowych rzeczach. Przede wszystkim, to, że kochasz kogoś, kto cię zranił, jest całkowicie naturalne i nie powinnaś się za to obwiniać. Miłość i uczucia, które łączyły was , nie znikają z dnia na dzień, nawet w obliczu zdrady. Jednak równie ważne jest, abyś zadała sobie pytanie, czy relacja, w której nie ma zaufania, szacunku i wzajemnego wsparcia, jest tym, czego naprawdę pragniesz dla siebie i swojej przyszłości.
Pamiętaj, że zasługujesz na szczęście i na związek, w którym będziesz się czuła kochana, szanowana i bezpieczna. To, że teraz czujesz się związana z osobą, która cię zraniła, nie oznacza, że nie możesz zbudować dla siebie lepszego życia. Może to wymagać czasu, wsparcia bliskich, a może nawet profesjonalnej pomocy, aby nauczyć się radzić sobie z bólem, który czujesz, i aby móc spojrzeć w przyszłość z nadzieją.
Ważne jest, abyś otoczyła się ludźmi, którzy cię wspierają i którzy mogą ci pomóc przetrwać ten trudny czas. Nie bój się prosić o pomoc, kiedy jej potrzebujesz. Czasami nawet rozmowa z przyjacielem może przynieść ulgę i pomóc zobaczyć sytuację z innej perspektywy.
Pamiętaj także, że masz prawo do szczęścia i do życia wolnego od bólu i zdrady. To, co teraz czujesz, jest ważne i zasługuje na uwagę. Nie musisz podejmować natychmiastowych decyzji co do przyszłości swojego związku. Daj sobie czas na przemyślenia i na zrozumienie, czego naprawdę pragniesz i co jest dla ciebie najlepsze.
W tej trudnej podróży ku lepszemu jutru, pamiętaj, że zawsze jest nadzieja i możliwość odnalezienia szczęścia, niezależnie od tego, jak trudna wydaje się teraz sytuacja. Twoje szczęście i dobrostan są najważniejsze.
Z empatią i zrozumieniem
Pozdrawiam