Zdrada - portal zdradzonych - News: jak żyć?

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Obito00:12:57
Roszpunka1900:16:15
mrdear00:33:06
MarcusM01:07:54
# poczciwy01:25:17

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

jak żyć?Drukuj

Zdradzona przez męża...moje drugie małżeństwo chyli się ku upadkowi... Byłam młodą zakochaną dziewczyną , gdy brałam ślub. Wydawało mi się, że większego szczęścia już osiągnąć nie mogłam...były plany, marzenia...i w niedługim czasie pojawiły na świecie się bliźniaki. Jak to bywa...wraz z wyrastaniem dzieci z pieluch...pojawiły się ich choroby. Były wizyty lekarskie, szukanie rozwiązań, znajomości, by tylko było dobrze. Tak do naszej rodziny trafiła Pani Doktor-Pediatra. Okazało się, że jesteśmy w podobnym wieku, mamy małe dzieci...tyle wspólnych tematów, że nawet zaprzyjaźniliśmy się i rodzinnie odwiedzaliśmy się. Po pewnym czasie odkryłam...że mąż ma romans z Panią Doktor. Ja będąc mamą bliźniaków...mało miałam czasu dla siebie...ale mój mąż ...miał tego czasu ...jeszcze mniej dla naszej rodziny. Wolał wyjazdy z kochanką. Przyznał się do winy...były łzy...krótki powrót...i rozwód. Zostałam sama z dwójką 4-latków...ktoś zaprosił na wieczór, bym przestała rozmyślać i płakać...potem znowu....i tak poznałam faceta, który zainteresował się moją osobą...matką, rozwódką z dwójką małych dzieciaków! Sam był również po przejściach. Znów wydawało się, że jeszcze będę szczęśliwa, że nie będę samotna.... Wzięliśmy ślub...umiał zdobyć serca moich dzieci. Przez jakiś czas...nawet chowałam jego dziecko...wtedy miałam trójkę. Ale zawsze uważałam, że dzieci nie są niczemu winne...i było mi ich żal...więc stwarzałam im dom, w którym mogłyby czuć się bezpiecznie. Dla mojego męża starałam się być wzorcową żoną. Jego dziecko wraz ze swoją mamą wyjechało na stałe za granicę. Dni i lata mijały...mąż się dokształcał...wyjeżdżał. Ja cieszyłam się że stworzyliśmy patchworkową rodzinę...że się udało...Jakże się myliłam. Zagłuszałam wszystkie złe sprawy...przecież musiało być dobrze. Mój mąż miał kochająca żonę.... pracowałam i jednocześnie prowadziłam dom, mąż miał zawsze wyprane, wyprasowane...ugotowane.Wspólnych dzieci nie mieliśmy... Zawsze podkreślał...że dostał to...czego wcześniej nie zaznał...Ale pojawiła się Nasza Klasa...i odezwała się jego pierwsza miłość...było to 9 lat temu.... Od razu zauważyłam zmianę w zachowaniu męża...to było takie przykre jak w komputerze odkrywałam, jakie teksty pisze do niej...Rozmawiałam z nią...z nim...wszystkiemu zaprzeczali...wmawiali mi że to tylko taka przyjaźń...Kosztowało mnie to dużo...leczenie psychotropami, pogłębiające się stany depresyjne... Teraz wiem, że ja byłam tylko wygodą, a oni, spotykali się, romansowali, pisali maile...żadne z nich nie chciało burzyć swojego dotychczasowego życia...mieli taką odskocznię...a że oszukiwali bliskich..... Mój mąż prowadził...podwójną grę...ja byłam przecież dobrą żoną (tak twierdził i podkreślał...ostatnio nawet powiedział...że jestem jego aniołem...). Ja przez jakiś czas chciałam w to wszystko wierzyć...Odpuściłam, przestałam pytać ...skąd na rachunkach pewne pozycje, dlaczego nagle nie ma zasięgu...dlaczego wszystkie maile i komórkę ma zablokowane hasłami....Do czasu...otworzyłam konto mailowe...i wszystko było jasne...to nie była tylko przyjaźń...perfidnie byłam okłamywana...i przez nią i przez niego...Zdałam sobie sprawę...że jednego dnia byłam...ja...następnego ona.... Mam 50 lat...dzieci na szczęście mają już swoje życie...zostałam ponownie zdradzona, oszukana...a tak się starałam...Przede mną niestety...proces sprzedania mieszkania..spłaty zaciągniętych zobowiązań...i brak przyszłości...brak planów....rozwód z orzekaniem o winie (mąż powiedział, że przyzna się do wszystkiego...zresztą zabezpieczyłam dowody...) Chodzę na terapię do psychologa...którą opłaciły mi dzieci...wiedzą...że drugi raz przechodząc przez zdradę drugiego człowieka, z którym chciałam się zestarzeć... ...mogę już sobie nie poradzić...sama z sobą...to co się dzieję w mojej głowie nie potrafię nazwać...(to własnie Pani Psycholog namówiła mnie by napisać o tym)...ból istnienia...jedynie to przychodzi mi na myśl... Trudno pisać o swojej własnej podwójnej porażce ...miałam w swoim życiu dwóch mężczyzn...i obaj mnie zawiedli...
5808
<
#1 | Nox dnia 30.09.2017 22:20
Przykro że masz powód by tu trafić,ale witaj i rozgość się na dłużej.
Masz dobre dzieci,które się o Ciebie martwią i wspierają więc sama widzisz że Twoje życie to nie porażka.
A że panowie pobłądzili to ich decyzja, ich wybór.
Dlaczego brak przyszłości?wspólnej z ex tak,a nad inną popracujesz.
Plany?tylko Twoje ,bez brania partnera pod uwagę,wszytko możesz.
4452
<
#2 | dirty dnia 30.09.2017 22:30
Rana napewno pozostanie na dłużej... jednak zdrada to nie koniec nawet kolejna. Możesz wiele dać innym tu ludziom (a jednocześnie pomagać sobie większość z nas zapewne po to tu jest) możesz dzielić się własnym doświadczenia, błędami jakie jednak gdzieś się wkradły.
Napisałaś coś takiego "Zagłuszałam wszystkie złe sprawy...przecież musiało być dobrze" - co tak się domyślam jest Twoim wnioskiem... może podziel się odrobinkę tymi przemyśleniami.
13795
<
#3 | Dziobak dnia 30.09.2017 22:46
...to prawda, że zagłuszałam swoją intuicję, a nawet świadomie wypierałam, to co było złe...bo po prostu było mi wstyd przed najbliższymi, przed samą sobą...że mimo pierwszej zdrady, nie potrafiłam ustrzec się przed ponowną w drugim związku...

Komentarz doklejony:
Mam bardzo dobre i kochane dzieci...są moją radością...i ...to własnie dla nich...chcę " w dżungli ludzkości siebie odnaleźć"...
5808
<
#4 | Nox dnia 30.09.2017 22:58
Dziobak

Cytat

było mi wstyd przed najbliższymi, przed samą sobą...że mimo pierwszej zdrady, nie potrafiłam ustrzec się przed ponowną w drugim związku...

zobacz ilu nas tu jest i wszyscy nie ustrzegliśmy się zdradyZ przymrużeniem oka
I nie ma się czego wstydzić bo to nie Twoje nieodpowiednie zachowanie doprowadziło do rozstania z partnerem.
Dasz radę,znajdziesz cel i radość życia.
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 30.09.2017 23:07
Masz Dziobak żal do siebie za to zagłuszanie?
Tyle lat życia dla męża jednego, drugiego, dzieci. Dla kogo chcesz teraz żyć? Gdzie w tym Ty jesteś?
13795
<
#6 | Dziobak dnia 30.09.2017 23:30
To prawda...zapomniałam o sobie...
Jednak zapaliła się iskierka nadziei...napisałam na forum...dziękuję za te słowa...
Może własnie potrzebowałam usłyszeć je ....by dotarło, by inaczej spojrzeć w przyszłość...
13260
<
#7 | Hestia dnia 01.10.2017 02:20
Witaj kochana.
Czytałam Twoja historie i było mi bardzo smutno,dużo tego smutku wyczułam od Ciebie co jest bardzo zrozumiałe i jakże bliskie nam tutaj wszystkim.
Wszyscy jesteśmy bądź byliśmy w tym miejscu gdzie Ty teraz.Zdradzeni,upokorzeni,obdarci z godności i poczucia wartości.Każdy z nas czuł w tym momencie poczucie klęski i wręcz przegranego życia.
Ale muszę Cie pocieszyć.To nie będzie trwało wiecznie,ból minie,rany zagoi czas,zbledną wspomnienia.Poradzisz sobie.
Twój wiek nie ma tu znaczenia,w wieku 50 lat,po odchowaniu dzieci znajdziesz czas tylko dla siebie i to będzie twój osobisty sukces.W końcu masz szansę być i żyć i zrobić coś wyłącznie dla siebie i zaręczam nie będzie to wcale takie straszne a wręcz bardzo przyjemne.
Bardzo dobrze,że chodzisz do psychologa,potrzeba to przepracować by rany nie sączyły się latami.
Pisanie tutaj jest również pewnego rodzaju terapia przez pisanie,tym bardziej,że wszyscy doskonale Cie rozumiemy i łączymy z bólem.Nikt nie zrozumie osoby tak jak Ci co byli w podobnych sytuacjach.
Proszę poczytaj nasze historie,są tak różne a rady zawarte bezcenne.Wyniesiesz dla siebie z nich bardzo wiele.
To bardzo trudny czas dla Ciebie teraz ale z niego wyjdziesz.
Jesteś cudowną kobietą,wrażliwą bo to czuć ze słów jakie piszesz,wychowałaś cudowne dzieci dla których warto się starać i pokazać,że mimo przeciwności losu Ty będziesz umiała cieszyć się życiem.
w co wierzę i tego Ci szczerze życzę.:cacy
6755
<
#8 | Yorik dnia 01.10.2017 07:25
Dziobak ? chcesz kogoś zadziobać ?
To Ty nie widzisz dalej wspólnego życia z mężem czy on z Tobą ? Jeśli Ty to dlaczego ?
Zazdrość o odskocznie ?

Cytat

Znów wydawało się, że jeszcze będę szczęśliwa, że nie będę samotna....

Odpowiedz na pytanie czym dokładnie jest dla Ciebie szczęście? Co jest Ci potrzebne żeby czuć się szczęśliwą?

Cytat

Trudno pisać o swojej własnej podwójnej porażce ...miałam w swoim życiu dwóch mężczyzn...i obaj mnie zawiedli...

Jakiej własnej podwójnej porażce?
Skoro nie Ty zawiodłaś to czyja to porażka? Przyczyniłaś się do odejścia tych facetów? W jaki sposób ?
Ciskasz się jak mała dziewczynka, której wpojono w dzieciństwie, jak ma wyglądać jej życie. Ma mieć swojego księcia, jednego na całe życie i ma się z nim rozmnożyć. Wtedy będzie żyła długo i szczęśliwie. Pewnie kobieta, która nie potrafi utrzymać przy sobie faceta nic nie znaczy, wybrakowana jakaś. Jak tu się teraz sąsiadom pokazać?
Skąd takie silne przekonanie, że coś musi być wieczne? Facetów chcesz mieć na wieki, Twoje cierpienie też będzie trwało wieki? To dość naiwne podejście do życia, z brakiem pokory, nie sądzisz?
Życie to sinusoida, byłaś w nim szczęśliwa, nie przekreślaj tego, to Twój skarb. Zawsze myślami możesz do tego wracać. Chciała byś, aby tego nie było? Była byś dużo uboższa. Teraz na chwile zaszło słońce, ale znowu wyjdzie. Jesteś bardzo niecierpliwa.

Cytat

Chodzę na terapię do psychologa...którą opłaciły mi dzieci...wiedzą...że drugi raz przechodząc przez zdradę drugiego człowieka, z którym chciałam się zestarzeć... ...mogę już sobie nie poradzić...sama z sobą...to co się dzieję w mojej głowie nie potrafię nazwać...(to własnie Pani Psycholog namówiła mnie by napisać o tym)...ból istnienia...jedynie to przychodzi mi na myśl...

Dobrze, ze chodzisz, wykorzystaj to aby w końcu poznać samą siebie, bo nie potrafisz określić, co tak naprawdę jest ważne w Twoim życiu.
Masz chyba dużą tendencję do życzeniowego myślenia, które musi się materializować, pani idealna. Masz też tendencję do życia czyimś życiem, nie swoim.
Ból istnienia? Odbierasz to co się stało jako krzywdę, specjalnie wymierzoną przeciwko Tobie lub osobistą porażkę. Tak nie jest. Nikt Cię specjalnie skrzywdzić nie chciał. Czy zapracowałaś sobie na to? Nie koniecznie, ale zastanowić się możesz;
Masz do siebie żal o jakieś zagłuszanie, a gdybyś nie zagłuszała to by do tego nie doszło? Co byś zrobiła? Zmusiła byś kogoś do czegoś? Na jak długo ?
Napisz, co dokładnie Cię najbardziej boli? Czego się boisz? Co czujesz?
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 01.10.2017 10:18
Hej Dziobaku, z twoich dość przykrch doświadczeń wynika, że czas może pomyśleć o życiu bez mężczyzn? A na pewmo bez kolejnego męża.
Dzieci już dorosłe, faxetów już nie ma. Jesteś na nowej drodze. Twoja 50-tka na karku to nie wyrok a rocznik 1967 to naprawdę dobry rocznik (ja jestem z kwietnia :-)
Trzymaj się rówieśniczko.
12891
<
#10 | pit dnia 01.10.2017 11:35
Samotność to stan umysłu, niestety kieruje nami w różnych kierunkach.
Brak pomysłu na życie czasem skutkuje zdradą, czasem odrzuceniem otoczenia (innych ludzi) . Nawet mając kogoś przy sobie jesteśmy samotni, bo druga osoba nie jest wstanie wypełnić w 100 % nam naszych braków.
13795
<
#11 | Dziobak dnia 01.10.2017 11:50
hakaa...tak , trzeba się zastanowić nad życiem...bez mężczyzn...bez idealizowania...życia we dwoje...
Co do rocznika...to się zgadzam...(ja z październikaUśmiech)
Yorik ...dobre pytanie ...co jest mi potrzebne do szczęścia ?...do tej pory moje życie podporządkowałam tej drugiej osobie...wynika to z mojego odwiecznego problemu...jakim jest brak wiary we własną osobę (może rzeczywiście ..wpojone w dzieciństwie..co wypada co nie...). Pracuje nad tym, chociaż nie jest to takie łatwe.
To ja nie widzę możliwości dalszego życia z mężem...on by chciał...ale wiem, że dalej byłabym oszukiwana, okłamywana...a tego już z pewnością nie chcę (jestem pewna);
...przez lata mojego małżeństwa wybaczałam, dawałam kolejne szanse...były przeprosiny...i dalsze oszukiwania...nie czuję się winna, ale czuję się upokorzona , bo stworzyliśmy oboje związek, który i dla niego i dla mnie nie był pierwszym ...poznaliśmy smak zdrady partnera, wiedzieliśmy jak trudno odbudować zaufanie...a jednak gdy pojawiła się okazja...mój mąż ...chciał mieć ciastko i zjeść ciastko...Niedawno od niego usłyszałam...że zasłużyłam na lepszą miłość...że jestem dobrym człowiekiem...wręcz przyjacielem...
Czy nikt mnie specjalnie skrzywdzić nie chciał?...trudno jednoznacznie odpowiedzieć...w naszym przypadku...to świadomy wybór męża...(rozmawiałam nie raz z nim o tym...a w mailach i listach czy do mnie czy do niej...używał tych samych sformułowań...opisywał te same uczucia...);
Co mnie boli?...czuję się jak zranione zwierzę, które starało się, aby wspólne życie dawało radość, wychodziłam na przeciw, łagodziłam porażki...a zostałam potraktowana jak obcy, nikomu nie potrzebny element składanki, który jednak musi istnieć...by cała konstrukcja nie runęła..Taki "wygodny" obraz małżeństwa na zewnątrz...Mój mąż powiedział, że z nią nie będzie...i że ponosi winę za sytuację...no cóż samolubne podejście...jemu miało być dobrze...a ja miałam udawać...że nic nie widzę...nie słyszę...nie mówię...To właśnie ja powiedziałam dosyć! ...
...czego się boję?...jutra, czy dam radę, czy jeszcze poczuję taką radość w sobie...całe życie staram się być dobrym człowiekiem, jestem osobą lojalną, może zbyt kurczowo trzymającą się wpojonych mi zasad...wiem też, wiem ...że dobrocią można zagłaskać...
Jak już wspomniałam moim problemem jest brak wiary w siebie...i może dlatego oczekiwałam ciągle od drugiej strony...wsparcia, które by mi pozwoliło "góry przenosić", bo do tej pory właśnie...tak myślałam...że sama nie dam rady...
...to własnie czuję...
"Przyrzekamy wedle swych nadziei, dotrzymujemy wedle swych obaw."
François de La Rochefoucauld
12891
<
#12 | pit dnia 01.10.2017 11:54

Cytat

Jak już wspomniałam moim problemem jest brak wiary w siebie...i może dlatego oczekiwałam ciągle od drugiej strony...wsparcia, które by mi pozwoliło "góry przenosić", bo do tej pory właśnie...tak myślałam...że sama nie dam rady...

Jeśli oczekujesz od partnera żeby był terapeutom to zniszczysz go, to go wypali i może spowodować że stanie się toksyczną osobą. Bo m.in. pozna Twoje słabe strony zbyt mocno.

Komentarz doklejony:
P.S.
Niestety Arkadia która "siedzi" w naszych głowach to fikcja Z przymrużeniem oka
13795
<
#13 | Dziobak dnia 01.10.2017 12:04
Hestia...dziękuję, za słowa nadziei...
Długo wahałam się czy napisać na forum...przeglądałam wpisy, i zrozumiałam, że tutaj mogę odnaleźć odpowiedzi na dręczące pytania, porozmawiać z ludźmi, którzy doskonale znają uczucie zranienia...i poznać opinie ...z tej innej strony...

Komentarz doklejony:
...no własnie ...całkowite odkrycie kart...ani w grze ani w życiu ...nie jest wskazane...
Chce to zmienić...!!! Może właśnie to jest ten moment?!?
12704
<
#14 | impac1 dnia 01.10.2017 14:42
Witaj Dziobak,

hahahaha 1967 rzadzi! - moze cos w tym jest bo tom tez moj rocznik. Czy czuje, ze juz wszystko zmarnowane, ze juz nic tylko sie powiesic? Nie.
Na 25-cio lecie zawarcia slubu los obdarzy mnie prezentem w postaci rozwodu.

To byly rozne 25 lat. I spokojne, i burzliwe... ja mialem okres, ze bylem bad boyem przyznaje i szacun dla mojej jeszcze zony ze wyciagnela do mnie reke.

Gdy mialem 43 lata urodzil mi sie trzeci syn i bylo to dopelnieniem naszego/mojego szczescia i bylo po prostu swietnie.
Sam zreszta twierdzilem, ze facet powinien zostawac ojcem dopiero po 40-stce bo wtedy ma ulozone w glowie i wie czego oczekuje od zycia. Bo wszystko co wczesniej oznacza dla mnie, ze ojcami zostaja dzieci (wszyscy panowie w wieku 25-30 lat, ktorzy to teraz czytaja i ktorzy juz maja dzieci prosze bez urazy bo zdarzaja sie wyjatki Uśmiech)

Zaczalem zajmowac sie synem, przwijanie, karmienie, spacery, wyjazdy, kapanie i inne "damskie" sprawy nie byly mi obce i absolutnie nie czulem do nich wstretu oraz nie uwazalem, ze uwlaczaja jakos mojej meskosci. Dostalem nawet pseudonim Pani Doubtfire. Z perspektywy czasu uwazam, ze stalem sie wrecz kura domowa (taka typowa damska rola) ale wtedy mi to wcale nie przeszkadzalo. Pelna sielanka, stabilizacja powiedzialbym wrecz nuda.
Jeszcze wtedy nie wiedzialem jakie ciemne chmury zbieraja sie nad moja glowa.
Nasza Klasa... tak... to jest to! Spotkanie po latach osob z podstawowki. A wsrod nich psychofag, ktory wylowil moja jeszcze zone... I zaczelo sie. Pani Doubtfire w domu kontra kolega z podstawowki (2 zony, bez dzieci, dobrze zarabia), wyjscia do restauracji, nocne imprezy, wyjazdy... Ramirez mialby tu pole do popisu.

A ja nic nie widzialem... nic. Dobrze mi bylo w domu z chlopcami i wrecz cieszylem sie ze zona chodzi na tyle zajec z kolezankami... heheh czujesz? A jak mi inni zaczeli dawac sygnaly to przeganialem...

2 lata temu wszystko jebnelo. Trzesienie ziemi, tornado, takie, ze te na Florydzie to pikus...

Dokladnie w czerwcu stuknelo mi 50 lat. Los mi zeslal takie urodziny.

Teraz jestem w zupelnie innym miejscu. Jak by mi ktos jeszcze dwa lata temu powiedzial, ze takie cos sie wydarzy to zabilbym smiechem. Nie my... nie u nas... zawsze znajomi nam zazdroscili nas, dzieci, rodziny i ze sie tak kochamy.
Ale moja karma wrocila. Wrocila i uderzyla z dziesieciokrotnie wieksza sila. Moze chce mi cos przekazac, czegos mnie nauczyc.

Jestem tu gdzie jestem. Nauczylem sie duzo przez ten czas. Akceptuje to co zsyla los, nie walcze, nie zadreczam sie, pozostawiam wszystko w rekach Sily Wyzszej. Nic nie dzieje sie bez przyczyny.
Nie poznalbym tylu nowych osob co przez ostatnie dwa lata, nie robilbym tego o czym zawsze marzylem, nie poznal tylu nowych historii i nie zdobyl tyle wiedzy.
Nie zagladalbym tez gleboko w siebie bo pewnie zylbym w przekonaniu, ze jest sielankowo i jestem po prostu "de besciak".

Tobie tez cos los chce przekazac chociaz moze jeszcze nie wiesz co.
Maz pognal za jakas sztuka... walic go. Dzieci odchowane, wspieraja Cie. Super!
Chodzisz do psychologa. Swietnie. Moze przerobi z Toba rozne tematy np. dziecinstwo (tutaj nie bede sie wtracac w dzialke Apologises Uśmiech) i w koncu siebie poznasz.

50 lat? zajebisty wiek. Nigdy nie wiesz co przyniesie kolejny dzien ale nic nie trwa wiecznie a po burzy zawsze jest slonce. Trzeba tylko poczekac.

To co sie u Ciebie teraz dzieje to jest dopiero poczatek. Poczatek czego innego. Musisz tylko zamknac przeszlosc.

W Twojej opowiesci uderzylo mnie pare fragmentow:

Cytat

ktoś zaprosił na wieczór, bym przestała rozmyślać i płakać...potem znowu....i tak poznałam faceta, który zainteresował się moją osobą...matką, rozwódką z dwójką małych dzieciaków! Sam był również po przejściach.

Jak ten ktos Cie "wylowil"?
Po przejsciach czyli?...

"Kobieta w opresji i pojawia się ON.. książę, rycerz. Jest taki inny, męski, nieustraszony, lubi ryzyko, mam wrażenie,że dla mnie będzie walczył z całym światem, potrafi zniszczyć każdego przeciwnika, ma ogromne umiejętności perswazji. Zdobywa moje zaufanie, staje spełnieniem kobiecych marzeń niczym bohater książek czy filmów, wypełnia sobą cały mój czas. Te lawiny komplementów, troska ujawniająca przez tysiące sms-ów i telefonów. I wspólny cel. Myśli zaczynają wariować wokół niego.  Pytania o moje emocje, marzenia, troski, plany. Propozycje pomocy w sprawach wszelkich. Pełni rolę  rycerza i wybawcy, opiekuna-ochroniarza, dowódcy."

"Moj tez pokrzywdzony przez zle kobiety, niekochany biedny misio. Moze wreszcie spotkal te jedyna dobra co roztoczy nad nim opieke I on bedzie sie mogl wydobyc ze swoich poranien. Zle dziecinstwo, rozwiedzeni rodzice, narkomania brata. Same nieszczescia. I za kazdym razem ta cudowna jedyna wybawiajaca go z opresji. Tych jedynych jest milionUśmiech "

"-wprawdzie wszystkie kobiety w jego życiu krzywdziły go okrutnie, lecz on im wspaniałomyślnie wybaczył. Taka jest wersja oficjalna - ale miej pewność, że prędzej czy później psychol się zapomni i zacznie w przypływie szczerości jechać po nich jak po łysych kobyłach; że to szmata jednak była, suka podła, puszczalska ściera i takie tamr30; Winę za rozpad związku rzecz jasna też ponoszą one i to nie podlega dyskusji. "

"Mój psychol też o swojej żonie mówi zawsze i tylko źle. Kiedyś też nabrałam się na te teksty i myślałam, jaka ta kobieta musi być okropna...on taki dobry tatuś, cudowny mąż a ona niewdzięczna. Ja miałam być tą kolejną ofiarą ale nie wyszło...no, może trochę mu się udało...w każdym razie poznałam żonę i okazała się naprawdę super kobietą a wszystko co o niej mówił to oczywiście kłamstwo. Wtedy jeszcze nie wiedziałam że to psychopata ale widzę że schemat, rozmowy a zwłaszcza te gadki o żonach zawsze są takie same."


Cytat

Zagłuszałam wszystkie złe sprawy...przecież musiało być dobrze.

Cytat

czuję się jak zranione zwierzę, które starało się, aby wspólne życie dawało radość, wychodziłam na przeciw, łagodziłam porażki...a zostałam potraktowana jak obcy, nikomu nie potrzebny element składanki, który jednak musi istnieć...by cała konstrukcja nie runęła..Taki "wygodny" obraz małżeństwa na zewnątrz...

"Ale na zewnątrz trudno to zobaczyć. Ja sama na przykład gdy byłam z psychopatą, udawałam przed wszystkimi (i w części nawet przed sobą), że jestem szczęśliwa. 
Taka też prawda, że psychopatą jest się nie dla konkretnej osoby, ale na zawsze, na całe życie. Oni nigdy nie zmieniają schematów, powtarzają je z kolejnymi partnerkami aż do śmierci (swojej - bo śmierć partnerki to tylko chwilowa niedogodność!). Ale wiedzieć to to jedno, a emocje zawsze mówią swoje. Uśmiech"

"Teraz mniej więcej zaczynasz zaczyna Ci świtać, że coś tu jest zdecydowanie nie ok, i to bynajmniej nie z Tobą. Twój zakłócony psychofażymi ''falami'' instynkt samozachowawczy zaczyna słabiutko ''łapać zasięg''. Przyjaciele i bliscy już dawno zauważyli, że dziwnie przy tym gościu gaśniesz, ale oczywiście reagowałaś na to świętym oburzeniem, jak zacietrzewiony neoficki przechrzta. Bo to, w czym tkwisz, działa właśnie na zasadzie prania mózgu r11; bombardowanie miłością, a potem zaoranie Twojej autonomii: DWUOSOBOWA SEKTA."

Cytat

przez lata mojego małżeństwa wybaczałam, dawałam kolejne szanse...były przeprosiny...i dalsze oszukiwania...nie czuję się winna, ale czuję się upokorzona

"Dynamika związku z przemocowcem jest zawsze do bólu schematyczna. Bardzo przypomina proces uzależniania się od twardego narkotyku. Nieziemsko piękne, wręcz bajkowe początki, a potem r11; jak już ''rybka połknie haczyk'' r11; emocjonalna sinusoida, a ściślej r11; równia pochyła, przetykana coraz częstszymi awanturami, a coraz rzadszymi ''dobrymi momentami'' r11; oraz smętny finał w postaci otępiałej wegetacji w moralnym szambier30;

Większość ofiar przemocowców nie ma żadnej świadomości, że przeto biorą udział w teatrzyku zwanym cyklem przemocy. W skrócie: nawet kiedy jest ''dobrze'', ofiara podskórnie czuje irracjonalne, narastające napięcie, po czym pod byle pretekstem psychofag urządza totalną ''jazdę'' (typowe są bluzgi, wulgarne wyzwiska, groźby, rzucanie przedmiotami), napięcie znika, po czym psychofag reflektuje, że teraz trzeba zszokowaną i niedowierzającą partnerkę prędko zarzucić jakimiś ochłapami ''miłości'' (ckliwe obietnice, kwiatki i czekoladki, serenada pod oknem, włażenie po rynnie) r11; ale tak, by jednocześnie dać jej do zrozumienia, że to ONA powinna popracować nad sobą i bardziej się starać dla tego związku, bo o mały włos by wszystko zepsułar30; A przecież ich więź jest taka jedyna w swoim rodzaju, prawda?"

Cytat

Niedawno od niego usłyszałam...że zasłużyłam na lepszą miłość...że jestem dobrym człowiekiem...wręcz przyjacielem...

czyli standardowe "zostanmy przyjaciolmi"

Cytat

...czego się boję?...jutra, czy dam radę, czy jeszcze poczuję taką radość w sobie...

Rozumiem Cie doskonale. Mialem to samo. Ogromny strach przed samotnoscia, zaczynaniem wszystkiego od nowa. Nie wyobrazalem sobie zeby w tym wieku tak mozna bylo zrobic. Jak bym mial 30... no moze 40 lat to tak... oczywiscie. Ale piecdziesiatka na karku i ja mam zaczynac od nowa? Nigdy. Juz raczej przeczolgac sie do emerytury, a potem juz tylko jakies spacerki do ogrodka.
Ale to bylo dwa lata temu. Teraz jest inaczej. Jutro wszystko moze sie zdarzyc. A ja mam wplyw tylko na to co JA robie i mysle.

Wyczuwam, ze jestes osoba, ktora chce dac, chce zeby bylo dobrze, chce uszczesliwic a siebie stawia na ostatnim miejscu. Moze wlasnie to los Ci chcial powiedziec. Moze dal Ci wlasnie sygnal "Hej Dziobak! Rusz sie! masz odchowane dzieci. Idz i zrob cos dla siebie. Zaszalej"

Tak przy okazji 27-29.10. jest zlot w Warszawie polamancow z tego portalu. Przyjedz a bedziesz sie smiac ze swojej sytuacji.

3maj sie Dziobak :tak_trzymaj
5808
<
#15 | Nox dnia 01.10.2017 15:32
Hakaa

Cytat

Hej Dziobaku, z twoich dość przykrch doświadczeń wynika, że czas może pomyśleć o życiu bez mężczyzn?

Brzmi jak ostrzeżenie.
czy to że się zraziła dwa razy ma oznaczać że jak pojawi się jakiś fajny człowiek to ma go grabiami odganiać?
Nie ma potrzeby szukać,ale na tym portalu mężczyźni też piszą o strachu przed samotnością.Ja rozumiem że dla pana w wieku 50 to lepsza pani -30 ale skoro nie szuka się już ojca,matki dzieciom to można pozwolić uwieść się ciekawej znajomości i pozwolić sobie na ciut egoizmu.
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 01.10.2017 16:25
Dziobak, teraz czas na Twoje szczęście po prostu. Nie rozmyślaj o tym, co było tylko o tym co będzie. Wreszcie nie musisz już z siebie tyle dawać nikomu, nie potrzebujesz zabiegać o czyjeś uczucie, jesteś wolna. Sama się kiedyś zastanawiałam, dlaczego rozstanie z moim byłym tak mnie przybiło. Byłam jak mała dziewczynka, którą okradziono. Płakałam i zanosiłam się od płaczu, ale kiedy już łez zabrakło to zmuszona byłam łepek zza winkla wystawić i łypnąć chociaż, co tam jest w tym nowym...Uśmiech

Nagle zobaczyłam że może Nowe Życie nie wita mnie fanfarami, nie ma niczego znajomego, ale też panuje w nim cisza, taka błoga, spokojna i zapraszająca...Czeka, aż ją zabuduję swoimi sprawami.

A potem wystarczyło zrobić krok i okazało się, że mój były nie mógł mi lepszego prezentu zrobić, niż znaleźć sobie inną frajerkę Uśmiech
Tyle ile zrobiłam przez ostatnie kilka lat dla siebie, dla swojego rozwoju, nie zrobiłam przez całe życie Uśmiech aż moja przyjaciółka kiedyś to skwitowała krótko:

"Nadrabiasz wszystko, zmieniasz się, gnasz przed siebie, jakby świat miał się jutro skończyć"

Nagle wszystko to, co wydawało się za trudne dla mnie, nie do pokonania, nie do ogarnięcia, przeskakiwałam lekko jak sportowiec płotki. Nie czułam strachu przed niczym i tym wygrywałam, bo to prawda że do odważnych świat należy. Ja nie czułam już strachu. Co mogło mnie gorszego spotkać, od tego co już przeżyłam? Mogło być tylko lepiej i było/jest.

I tak jak śmiesznie napisała Nox... kiedy pojawi się fajny człowiek, to go grabiami nie odganiaj Uśmiech Każdy stan ma swoje prawa, a teraz jest czas tylko dla Ciebie i dobrze go spożytkuj. Samotność jest fortuną i przywilejem bogów.

---By żyć samotnie, trzeba być zwierzęciem lub Bogiem - powiada Arystoteles, brakuje trzeciego przypadku: trzeba być jednym i drugim na raz - filozofem...--
Friedrich Nietzsche

Trzymaj się Dziobak i uśmiechaj się często, nawet jak ciężko i ponuro w sercu.

Impac1, szacun za mądre słowa skierowane do Dziobak. :tak_trzymaj
6755
<
#17 | Yorik dnia 01.10.2017 16:34
To co mi od początku przychodzi do głowy, aby Cię określić, to:
chciałam dobrze a wyszło jak zawsze Uśmiech
O czym to świadczy? Wnikliwie pomyśl. To długi temat.

Nie zastanawiaj się nad życiem bez mężczyzn, bo uraz masz już wystarczający, wręcz przeciwnie, tylko przestań w końcu na siłę naginać rzeczywistości pod swoje wyidealizowane wyobrażenia i co ludzie powiedzą.

Cytat

Yorik ...dobre pytanie ...co jest mi potrzebne do szczęścia ?...do tej pory moje życie podporządkowałam tej drugiej osobie...wynika to z mojego odwiecznego problemu...jakim jest brak wiary we własną osobę (może rzeczywiście ..wpojone w dzieciństwie..co wypada co nie...). Pracuje nad tym, chociaż nie jest to takie łatwe.

Kobieta, która nie ma wiary w siebie z jednej strony mocno dowartościowuje mężczyznę bo wyzwala opiekę a z drugiej odbiera mu powietrze potrzebne do życia, bo nie ma swojego. No i starać się o taką nie trzeba, zagrożeń nie ma. Na ogół wierna jak pies i trzeba nieźle pogonić, żeby się odczepiła.

Uwarunkowania z dzieciństwa dotyczące braku wiary w siebie najlepiej do przepracowania z psychologiem, ale może m. in. Apollogises lub może Amorka się pojawi, jak zaciekawisz; dla mnie to jak wróżenie z fusów, żeby babrać się w tym i konkrety z tego wyciągać, czegoś nie nad interpretując trzeba mieć anielską cierpliwość, ale zależność na pewno jest; okres, kiedy kształtuje się osobowość ma ogromne przełożenie na dorosłe życie i funkcjonowanie w nim.

Cytat

To ja nie widzę możliwości dalszego życia z mężem...on by chciał...ale wiem, że dalej byłabym oszukiwana, okłamywana...a tego już z pewnością nie chcę (jestem pewna);...przez lata mojego małżeństwa wybaczałam, dawałam kolejne szanse...były przeprosiny...i dalsze oszukiwania...nie czuję się winna, ale czuję się upokorzona ,

Czyli wciąż czujesz nieszczerość? Oprócz tej z naszej klasy, wcześniej też coś zamiatałaś pod dywan dla ogólnego dobra ?
Jakie kolejne szanse? Związek opierał się na rezygnacji z Ciebie, na Twoich ciągłych ustępstwach ?

Cytat

Niedawno od niego usłyszałam...że zasłużyłam na lepszą miłość...że jestem dobrym człowiekiem...wręcz przyjacielem...

Nie z każdym przyjacielem można iść na dziewczyny, ale i tak to bardzo cenne. A potrafisz być kobietą, która kręci mężczyzn czy jest Ci to kompletnie obce? hmm....bo nie wypada Uśmiech

Cytat

.(rozmawiałam nie raz z nim o tym...a w mailach i listach czy do mnie czy do niej...używał tych samych sformułowań...opisywał te same uczucia...);

Czyli jakie, że chciał Cię za coś skrzywdzić ? ukarać ?

Cytat

Co mnie boli?...czuję się jak zranione zwierzę, które starało się, aby wspólne życie dawało radość, wychodziłam na przeciw, łagodziłam porażki...a zostałam potraktowana jak obcy, nikomu nie potrzebny element składanki, który jednak musi istnieć...by cała konstrukcja nie runęła..Taki "wygodny" obraz małżeństwa na zewnątrz..

A wiesz, że właśnie za to życie Ci teraz wystawiło rachunek?
Im bardziej wszystko nadrabiałaś lub uciekałaś od problemów, tym bardziej on nic nie musiał. Pozbawiłaś go inwestowania w związek, Ty włożyłaś wiele. Miałaś wiele do stracenia, a on? Im bardziej Tobie zależało, tym jemu mniej;
Oj Boli, boli...... bo to Ty włożyłaś więcej nie potrafiąc wyegzekwować lub nie oczekując tego samego od drugiej strony i z automatu biorąc na siebie.
To taka ironia losu i zaboli, ale masz chyba duży udział w wypchnięciu go ze związku tym co Ci się wydawało, ze musi być marzeniem każdego faceta; Jest, ale pod warunkiem, że ma kobietę, która ma też swoje życie a nie tylko jego nagina pod swoje oczekiwania. Fajnie być pępkiem świata, ale nie takim.

Cytat

.no cóż samolubne podejście...jemu miało być dobrze...a ja miałam udawać...że nic nie widzę...nie słyszę...nie mówię...To właśnie ja powiedziałam dosyć! ...

Nie było Ci tak wygodnie czasami?

Cytat

..czego się boję?...jutra, czy dam radę, czy jeszcze poczuję taką radość w sobie...całe życie staram się być dobrym człowiekiem, jestem osobą lojalną, może zbyt kurczowo trzymającą się wpojonych mi zasad...wiem też, wiem ...że dobrocią można zagłaskać...

Chciałem, żebyś to sama powiedziała i zdała sobie z tego sprawę. To jest Twój największy problem i główne działania muszą być zrobione w tym kierunku.
Czujesz, że mogłaś kogoś przegłaskać a Twoje zasady, których nie rozumiesz to Twoja drętwota i ograniczenia. Pani idealna. Czas może zacząć myśleć o sobie nie o zasadach. Jedyną jaką powinnaś mieć, to specjalnie nikogo nie skrzywdzić;
Są tu osoby, które miały lub częściowo mają ten problem, może się odezwą?
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 01.10.2017 16:53
to ja trochÄ™ z innej beczki:
(Hestia ten wpis dedykuje również Tobie w nawiązaniu do naszej wczorajszej rozmowy Z przymrużeniem oka )

Cytat

i obaj mnie zawiedli...

oni Cię zawiedli, czy Ty zawiodłaś samą siebie?

Cytat

Chce to zmienić...!!! Może właśnie to jest ten moment?!?

Ten moment może się wydarzyć w każdej chwili, ale tylko od Ciebie jest zależny. Nieuczciwym jest oczekiwanie od innych osób, że będą nas uszczęśliwiały, bo to zwyczajnie nie leży w ich mocy i możliwościach.

Nasze poczucie szczęścia nie jest zależne od innych osób. Ponieważ nasz umysł kształtuje się pod wpływem tego, na czym to my sami koncentrujemy się na co dzień.

To czego doświadczamy może powodować i najczęściej powoduje zmiany w naszej sieci neuronalnej. Jednak to tylko my mamy wpływ, na to, na co zwracamy baczniejszą uwagę, na to, na czym głównie koncentrujemy się w codziennym życiu.

Koncentrujesz się na narzekaniu, utyskiwaniu na innych, zmartwieniach, przykrościach, krzywdach, stresie, to Twój mózg z automatu staje się bardziej skupiony na zagrożeniach, stracie, złości, poczuciu winy, smutku, lękach, czy depresyjnym nastroju. Bardziej reaktywny w kierunku tych wszystkich negatywnych, złych rzeczy.

Koncentrujesz się na tym co dobre, na pozytywnych doświadczeniach i na tym co dobre, nawet w tych trudnych doświadczeniach, na tym co przychylne i sprzyjające pomimo, na własnych dobrych osiągnięciach, na zaletach, na dobrych intencjach, na małych radościach, na przyjemnościach, na małych i dużych radościach, na wdzięczności za to co przynosi Ci życie, opatrzność, na karmieniu się dobrem, to projektujesz z automatu swój umysł na siłę, na pozytywne nastawienie, na odporność, na dobry nastrój i z automatu zwiększasz swoje poczucie własnej wartości.

To nie od innych osób, ale tylko od Ciebie zależy, czy będziesz przekształcała te przemijające pozytywne doświadczenia, czy jednak te negatywne, w trwałe struktury neuronalne. To Twój codzienny wybór, nikogo innego.

Chcesz być szczęśliwa, to istotną kwestią jest Twoje codzienne chłonięcie dobra, kamienie się nim. Zbieranie i pielęgnowanie tych pozytywów ( dziesiątki tych małych drobiazgów, ładna pogodna, dobra kawa, czyjś uśmiech, dobry film itd. itp) wzbogacanie ich, życie nimi, absorbowanie ich. I wykorzystywanie w sytuacjach trudnych i przy trudnych doświadczeniach w taki sposób, aby te pozytywne łagodziły negatywne lub jak się da całkowicie jest zastępowały.

W myśl Lao Tze:
Uważaj na swoje myśli, bo stają się słowami.
Uważaj na swoje słowa, bo stają się czynami.
Uważaj na swoje czyny, bo stają się nawykami.
Uważaj na swoje nawyki, bo stają się Twoim charakterem.
Uważaj na swój charakter, bo staje się Twoim przeznaczeniem.

Nie oczekuj od kogoś, że zrobi coś za Ciebie. To za duże obciążenie dla partnerów.

Chcesz stanąć na nogach po złych doświadczeniach i być szczęśliwa, to wzmacniaj swoje siły wewnętrzne, takie jak : wewnętrzny spokój, poczucie własnej wartości, inteligencja emocjonalna, optymizm, zwiększenie tolerancji dla stresu, kształtowanie wartościowych i bezpiecznych dla Ciebie więzi, system skutecznej dla Ciebie relaksacji, prawość, zdrowy rozsądek, dobry nastrój, współczucie dla siebie, ogólnie szeroko rozumianą higienę własnego umysłu.

Jedna z najskuteczniejszych praktyk wybaczania, prastara polinezyjska praktyka wybaczania, mówi o zwróceniu się w kierunku samego siebie.
Składa się z 4 kroków, skruchy, wybaczenia, wdzięczności i miłości.

Przy czym skrucha obejmuje uzmysłowienie sobie, że wszystko jest ze sobą połączone, uzmysłowienie sobie naszego udziału i roli w wydarzeniach, i krzywdy jaką wyrządziliśmy ( komuś, czemuś, ziemi, opatrzności) nawet jeśli nieświadomie, czy to przez brak wiedzy i doświadczenia, czy przez swój brak uważności, czy nieświadomego życia.
Nie masz wpływu na innych , masz wpływ tylko na siebie, ale to wystarczy by dokonać zmian w rzeczywistości, której zmiana automatycznie wymusi zmianę w innych osobach, które, przy zmianie rzeczywistości, będą musiały się automatu do nowych okoliczności dostosować.
Krok wybaczenia sobie musi pochodzić z serca.
Wdzięczność obejmuje pokorę i podziękowanie opatrzności za lekcje, które zostały nam udzielone, a które przyniosła nam opatrzność.
No i miłość, jest świadomym odwróceniem się w kierunku miłości i dobra. Z odrzuceniem koncentracji na tym co złe i tym samym karmieniem zła. Zaakceptowaniem, że trzeba pewnym rzeczom dać czas i że zrobiło się ze swojej strony wszystko, co było na daną chwilę w Twojej mocy.

I tego Ci z całego serca życzę, wybaczenia sobie rzekomej podwójnej porażki Z przymrużeniem oka
Nic nie przegrałaś, nie masz wpływu na decyzje innych, masz wpływ tylko na siebie i na swój określony czas do przeżycia, nie marnuj go na to, na co wpływu nie masz i mieć nie mogłaś. Decyzje Twoich partnerów są ich decyzjami. Jesteś odpowiedzialna tylko za własne. To na co wpływu nie masz, warto przyjąć z pokorą Z przymrużeniem oka
Od Ciebie w dużej mierze zależy, czy ulegniesz poczuciu porażki i dasz się temu poczuciu zdominować i pozwolisz aby zawarunkowało Twoje życie, czy obrócisz ją w zwycięstwo Z przymrużeniem oka
6755
<
#19 | Yorik dnia 01.10.2017 16:59
Nox,

Cytat

Nie ma potrzeby szukać,ale na tym portalu mężczyźni też piszą o strachu przed samotnością.Ja rozumiem że dla pana w wieku 50 to lepsza pani -30 ale skoro nie szuka się już ojca,matki dzieciom to można pozwolić uwieść się ciekawej znajomości i pozwolić sobie na ciut egoizmu.

O właśnie, egoizmu dziobakowi brakuje; nie takiego, żeby być pępkiem świata i mieć innych gdzieś, ale takiego, żeby uwzględniać siebie i się nie poświęcać za bardzo w imię wspólnego dobra;

He, he...rocznik nie jest najlepszym parametrem w "ciekawej znajomości" Uśmiech
Byle poniżej 18 tki nie było, bo prokurator Szeroki uśmiechSzeroki uśmiech
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 01.10.2017 17:27

Cytat

O właśnie, egoizmu dziobakowi brakuje; nie takiego, żeby być pępkiem świata i mieć innych gdzieś, ale takiego, żeby uwzględniać siebie i się nie poświęcać za bardzo w imię wspólnego dobra;

to nie egoizmu, tylko zwrócenia się w kierunku miłości i pokochania w pierwszej kolejności samej siebie Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
będę się do bólu upierać przy tym, że altruizm jest właśnie pochodną egoizmu
6755
<
#21 | Yorik dnia 01.10.2017 17:35
Ale potem kogoś. Bo tak trochę niezręcznie kochać się samemu ze sobą w pojedynkę Szeroki uśmiech
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 01.10.2017 17:58
kochaj bliźniego, jak siebie samego Szeroki uśmiech
13260
<
#23 | Hestia dnia 01.10.2017 18:36
amorka Uśmiech
Dziękuję za solidny i wspaniały wykład.Wczorajszy i dzisiejszy.Był potrzebny.
Przebaczenie jest chyba najgorszym moim etapem do przejścia.Trzymałam się go kurczowo,aż do momentu gdy zdałam sobie sprawę,że nie zrobię kroku dalej gdy nie odpuszczę,gdy nie znajdę wybaczenia sobie i innym.Głównie sobie.
Dziś wiem,że brak przebaczenia był wspaniałym przepisem na cierpienie.
Wiedziałam,że gdy wybaczę,zniknie natomiast intensywny ból, rozżalenie emocjonalne, które dotąd towarzyszyły wspomnieniom błędów z przeszłości.
W nie wybaczeniu widziałam tarczę ochronną,która miała mnie bronić na przyszłość i nie pozwolić zapomnieć.Dziś wiem,że są to zupełnie dwie oddzielne kwestie.
Zwyczajnie,nie chciałam wybaczyć co teraz wiem,że utkwiłam w przeszłości niż zająć się przyszłością i teraźniejszością.


Cytat

Jedna z najskuteczniejszych praktyk wybaczania, prastara polinezyjska praktyka wybaczania, mówi o zwróceniu się w kierunku samego siebie.
Składa się z 4 kroków, skruchy, wybaczenia, wdzięczności i miłości.


To bardzo piękne Uśmiech popracuję nad tym obiecuję.
Zapętliło się troszkę wszystko i nagromadziło co nie znaczy,że nie jest możliwe do odbudowy czego życzę sobie,Dziobakowi i wielu osobom w podobnej sytuacji.
Staram się,czynię i już wiem w którym iść kierunku.

Dziękuję amorka Z przymrużeniem oka
3739
<
#24 | Deleted_User dnia 01.10.2017 19:30
Dziobaku, z tobą jest taki problem, że sensem twojego życia jest poświęcać się dla innych i to jest... porządku, ale nie możesz liczyć na to, że ktoś ci za to będzie wdzięczny. Posłuchaj https://www.youtube.com/watch?v=AhpT0...hpT0oA090A
"Wcale nie jest powiedziane, że ciągle dając kiedyś coś dostaniesz"
"Chciała dać nam wszystko a była tylko jedna... potężne serce kroiła na części i podtykała pod sam nos... a ty brałeś łapczywie, wszyscy brali a że nie zostało nic, zupełnie nic".
5808
<
#25 | Nox dnia 01.10.2017 19:48
Hakaa

Cytat

Dziobaku, z tobą jest taki problem, że sensem twojego życia jest poświęcać się dla innych i to jest... porządku, ale nie możesz liczyć na to, że ktoś ci za to będzie wdzięczny.

wdzięczny?oczekiwała wsparcia i lojalności.

Cytat

Wcale nie jest powiedziane, że ciągle dając kiedyś coś dostaniesz"

mieliśmy tu na portalu ,,jakdługomożna" też nie mógł tego zrozumiećZ przymrużeniem oka
13795
<
#26 | Dziobak dnia 01.10.2017 23:12
"Co spra­wia, że człowiek zaczy­na niena­widzić sam siebie? Może tchórzos­two. Al­bo nieodłączny strach przed po­pełnianiem błędów, przed ro­bieniem nie te­go, cze­go inni oczekują." Paulo Coelho
Tak stałam się na własne życzenie...ofiarą. Lęk zagłuszał inne myśli...
Wiem już...że przede wszystkim ode mnie zależy jaką postawę wybiorę w dalszym życiu...nie chcę się zamykać tylko w mojej rozpaczy, analizować i rozdrabniać wszystkie punkty...krok po kroku...
Jestem już spokojniejsza...a czytając Wasze słowa, uświadamiam sobie ...że przecież to..nie koniec świata...Z przymrużeniem okajeszcze mam do przeżycia kilka fajnych chwil...
Chcę podzielić się z Wami wierszem ks. Twardowskiego, który otrzymałam od dzieci wraz z życzeniami...
"nie bój się chodzenia po morzu
nieudanego życia
wszystkiego najlepszego
dokładnej sumy niedokładnych danych
miłości nie dla ciebie
czekania na nikogo

przytul w ten czas nieludzki
swe ucho do poduszki
bo to co nas spotyka
przychodzi spoza nas..."
...
Odpowiedź dla Yorika:
A potrafisz być kobietą, która kręci mężczyzn czy jest Ci to kompletnie obce? hmm....bo nie wypada
...widzę spojrzenia mężczyzn... i nie jest mi to obce...Z przymrużeniem oka
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 02.10.2017 17:26
Nox napisała

Cytat

wdzięczny?oczekiwała wsparcia i lojalności.

Naprawdę nie potrafisz myśleć skrótami?
Wdzięczność może przejawiać się wsparciem i lojalnością, czyż nie?
Nie łap mnie za słówka, bo to dziecinne.
5808
<
#28 | Nox dnia 02.10.2017 18:22
Hakaa zarzuciłeś autorce że w związku nie może oczekiwać wdzięczności. A ja uważam że ma prawo oczekiwać lojalności i psychicznego wsparcia. Nie za coś ale pomimo.
Akurat za słówka mogę Cię łapać,może to ten wiek źe dziecinnieje.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?