Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Roszpunka1901:17:23
Obito01:41:03
Crusoe01:57:19
# poczciwy02:00:51
bardzo smutny03:28:41

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Jak przetrwać?Drukuj

Zdradzona przez mężaSama nie wiem od czego zacząć. Niby tak wiele chce się powiedzieć a się nie da.
6 miesięcy temu przypadkowo odkryłam zdrade męża. Odebrałam jego telefon i po skończonej rozmowie wyskoczyło okno z nieskasowanymi smsami. Nie będę pisać co czułam bo tutaj każdy to przeszedł i wie jaki to był ból.
Nasze małżeństwo przechodziło kryzys oddaliśmy się od siebie a związane to było z wyjazdami męża do pracy. Wracał tylko na weekendy i to nie wszystkie. A kiedy wracał oczekiwał że w domu będzie miło i przyjemnie. Jednak tu były problemy z nastoletnim synem które ciągle się powiekszały. A ja zostałam z tym sama. Kiedy on wracał liczyłam na wsparcie i pomoc z jego strony. Niestety nie doczekalam się. On zaczął pisać z byłą sekretarka z firmy w której pracował. Młodsza ode mnie o 10 lat miła ładna i bez problemów.
Na początku wyparł się romansu twierdził że to były tylko rozmowy. Jednak po dwóch tygodniach kolejny cios. Okazało się że ona jest w ciazy. Kłótnie rozpacz wyprowadzka męża. Zgoda na moje warunki zerwania kontaktu powrót do domu kłótnie wyrzuty. On się stara ja nie mogę przestać o tym wszystkim myśleć. Ona straciła tą ciążę i nie będę ukrywać że mnie to ucieszyło.
I tak już kolejny miesiąc udawania z mojej strony. Nie wiem jak postępować. Jak spróbować to naprawić. Wiem że chce dać szansę ale nie daje rady. O tym co nam zrobił myślę non stop. Wiem że go kocham ale czy na tyle żeby żyć że świadomością że mnie nie chciał że wolał się starać dla innej. Boli świadomość że nie jestem tamtą i nigdy nie będzie mu ze mną tak jak z nią. Nie wierzę w nic co mówi. W jego zapewnienia.
Wiem tylko że mnie zniszczył i teraz powoli buduje siebie na nowo. Jednak już zawsze będzie coś nie tak. Poradzcie jak przetrwać. Jak wam udało się wrzucić z głowy ciągłe pytania domysły.
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 25.08.2017 17:46
Mazuta

Cytat

Boli świadomość że nie jestem tamtą i nigdy nie będzie mu ze mną tak jak z nią.

A po co porównujesz się z tamtą?
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 25.08.2017 19:50
Czas leczy każde rany, stare ale mądre przysłowie i chyba jedyne, które można zastosować po zdradzie. Postanowiłaś wybaczyć, a to oznacza, że wzięłaś na siebie większość ciężaru jaki zdrada przynosi związkowi. Jednak postawa Twojego męża jest też bardzo istotna; jego codzienne staranie o Ciebie, abyś z czasem zrozumiała, że to wcale nie tamta kobieta była dla niego najważniejsza, choć zburzyła Twój spokojny świat i poczucie własnej wartości. Otrząsnął się chłop i zawrócił do Ciebie. Może już nigdy nie popełni podobnego błędu i dostał nauczkę, nie wiem... Ty znasz swojego męża i wiesz na co możesz liczyć. Na dzień dzisiejszy masz prawo mieć te wszystkie emocje które Tobą targają, nie jesteś z żelaza. Może terapia by pomogła? Nie tylko dla Ciebie, ale dla Was obojga.
Do tego musisz wiedzieć, że mimo dobrych chęci nie wszystkim małżeństwom udaje się przetrwać po zdradzie. Wiele takich historii jest tutaj opisanych, poczytaj sobie. Czasami gorycz i urażona duma zdradzonego kończy to, co zdrada niewiernego rozpoczęła.
Oboje musicie bardzo się starać i bardzo chcieć być z sobą. No i oczywiście trzeba czasu, by wszystko wróciło na swoje miejsce. :-)
12173
<
#3 | jagodalesna dnia 25.08.2017 20:53
Pierwszy krok to zaakceptować to co się stało. Teraz dla Ciebie brzmi to na pewno absurdalnie, ale ja bym od tego zaczęła. Na przeszłość wpływu nie masz, na decyzję męża również. Na jakiej podstawie zdecydowałaś się wybaczyć? Jeśli nie masz konkretnych powodów w zachowaniu męża to szybkie przebaczenie nie rozwiąże sprawy, a wręcz może zaszkodzić.
6755
<
#4 | Yorik dnia 25.08.2017 22:29

Cytat

Boli świadomość że nie jestem tamtą i nigdy nie będzie mu ze mną tak jak z nią.

Serio ?
Chciała byś być tą drugą, żeby żonaty facet Cię w końcu zapłodnił, potem w ciąży porzucił/zdradził, a na koniec z tego wszystkiego byś poroniła lub usunęła ciążę ?

Cytat

I tak już kolejny miesiąc udawania z mojej strony. Nie wiem jak postępować. Jak spróbować to naprawić.

A co dokładnie udajesz ?
Jaki jest powód, że chcesz to naprawiać ? Co dokładnie popsułaś?
Przecież teraz to zupełnie nie Twój problem. Niech on to naprawia, Ty ewentualnie możesz tylko mu na to pozwolić, jeśli ucieczka od problemów, zostawienie Cię, gdy najbardziej tego potrzebowałaś i zrobienie dzieciaka innej to dla Ciebie nic takiego.
Będziesz szczęśliwa z facetem, który tylko dokłada problemy zamiast je rozwiązywać? Chcesz sprawdzić czy jak będzie następny większy problem, będzie następne nieślubne dziecko?
Nie wiesz jak postępować? Wyłącznie tak, żeby Ci było dobrze a liczyć możesz tylko na siebie. Byłaś w związku i wciąż chcesz być tylko w swoich wyobrażeniach. Może byś się w końcu obudziła?
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 26.08.2017 00:14
Mazuta - jesteś w trudnej sytuacji, ale nie bez wyjścia. Choć wyjście, które może okazać się najlepszym w długiej perspektywie czasu nie musi być tym, którego byś chciała i nad którym chcesz teraz pracować. Bo tego co się stało żadnymi siłami nie jesteście w stanie odkręcić i na zawsze w Was zostanie. Zostanie w Tobie. Spójrz co z Tobą zrobiło - z miłości stawiasz się na miejscu kochanki, jej zazdrościsz i depczesz swoje poczucie wartości. A powinnaś teraz je wzmacniać. Wzmacniać poprzez zdystansowanie się, poświęcenie czasu sobie, swoim potrzebom pobycia samej ze sobą, żeby na spokojnie i bez pośpiechu zastanowić się nad całą sytuacją, nad swoimi emocjami , uczuciami. Do niczego nie powinno Ci się teraz spieszyć i nie chodzi o żadną grę na zwłokę. Tych spraw i tak nie przyspieszysz w sobie (no to forum pomoże zdecydowanie je usystematyzować do pewnego stopnia, wskaże możliwe rozwiązania itp.). Czas który masz przed sobą powinien być przeznaczony w głównej mierze na wsłuchanie się w siebie, swój wewnętrzny głos - może nawet na odnalezieniu tego wewnętrznego głosu, który gdzieś przez lata został odsunięty na boczny tor bo obowiązki, bo dziecko, bo kompromisy, bo tak wypada. Teraz nastał też dla Ciebie z konieczności czas prawdy o sobie samej: czego tak naprawdę chcesz? Czego tak naprawdę potrzebujesz? Od "życia", od "męża", od Syna, od rodziny, od znajomych itp. Spróbuj zdać sobie sprawę, że to też szansa dla Ciebie na odkrycie siebie na nowo - wiem jak to niedorzecznie może zabrzmieć w obliczu dramatu jakim jest zdrada - bo z pewnością wielu rzeczy o sobie samej się dowiesz i to z własnej obserwacji. To może być bezcenne i wzmocnić Ciebie w budowaniu o którym piszesz. Ty masz szansę wyjść z tego chaosu silniejsza, z większą świadomością siebie samej i swoich potrzeb - Twój mąż raczej zostanie na takim poziomie jakim jest, niezależnie czy jego zachowanie jest szczere czy nie. Pod tym względem jesteś na wygranej pozycji choć okupione wielkim cierpieniem.

Jeśli będziesz miała słabszą chwilę, wątpliwości - wejdź na czata - tam również otrzymasz wsparcie, rady i zrozumienie, o które tak trudno w realnym świecie.

Trzymaj się
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 26.08.2017 00:23
Masz bardzo podobną sytuację do mnie, takze u mnie zdrada była 6 miesiecy temu i nadal jestem z mężem który caly czas sie stara na maksa. MAzuta to oznacza ze oni nas kochaja, ja takze mialam przed zdrada duzo wczesniej juz kryzys w malzenstwie a te małpy to wykorzystały, niech spadaja te małpy na drzewo a ty pamietaj to ty jestes ta którą wybrał.ty jestes najwazniejsza, a tamta jest nic nie warta bo to nie religijne wpierdalac sie komus do zycia. u mnie jest dobrze ale te momenty w mojej glowie powracaja wiec wiem co czujesz i uwierz z tym da sie wywalczyc! powodzenia,
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 26.08.2017 01:09
Kamikami

Cytat

a te małpy to wykorzystały, niech spadaja te małpy na drzewo

Jakie małpy? co wykorzystały? kryzys w małżeństwie? a co oni to na czole mają wypisane? na litość biorą bo żona w domu mordę drze,chcieli zdradzić i zdradzili w odpowiedzi usłyszysz "nie wiem dlaczego,tak wyszło" naiwności słodka naiwność Fajne przyjdzie dzień przebudzenia...
13260
<
#8 | Hestia dnia 26.08.2017 01:19
Kamikami-Większych głupot jak ty piszesz dawno nie słyszałam.

"to oznacza ze oni nas kochaja, ja takze mialam przed zdrada duzo wczesniej juz kryzys w malzenstwie a te małpy to wykorzystały, niech spadaja te małpy na drzewo a ty pamietaj to ty jestes ta którą wybrał"

No jasne tak bardzo was kochają,że musieli się puszczać z innymi w kryzysie zamiast rozmawiać i rozwiązywać problemy w związku.

A małpy to wykorzystały?:_jezyk -to małpy w klatki pozamykać tym bardziej,że wszędzie ich pełno nadal na wolności.

Naprawdę uważasz,że dostąpiłaś tak wielkiego zaszczytu,że zostałaś wybrana przez męża? do zdrady,upokorzenia,do wieloletnich ran?skutków nie umiejętności panowania nad przyrodzeniem?
Naprawdę czujesz się wyróżniona? Zostałaś brutalnie oszukana,zdradzona i to był zwykły gwałt bez Twojej zgody na Twoją ufność,wiarę nie tylko w niego ale resztę ludzi.To był gwałt na Twoje poczucie wartości na postrzeganiu się jako kobiety i Ty to wszystko uznajesz za wyróżnienie?
Moim zdaniem to zwyczajna desperacja by rywalka go nie dostała za wszelką cenę.
Skutki swojego obecnego szczęścia pociągną się za Tobą jeszcze długi czas.
Jeśli owi wasi panowie odczuwają waszą euforię,szczęście i wygraną to biada wam.
Same prosicie się o kolejne razy.
Idąc takim tokiem myślenia wychodzi na to,że mąż mnie zdradził,następnie wrócił struchlały,stara się na maxa a to wszystko oznacza KOCHA MNIE.
Albo ja mam inną wizję miłości albo przespałam jakieś kilkanaście wieków.
6755
<
#9 | Yorik dnia 26.08.2017 05:21
Hahahahaha Szeroki uśmiech
Jak widać FACET to kochający deficytowy towar luksusowy i małpy go sobie wyszarpują nawzajem Szeroki uśmiechSzeroki uśmiech
Wystarczy chwila nieuwagi w kryzysie i uprowadzenie gotowe Szeroki uśmiechSzeroki uśmiech
To oburzające, że na tych zaklepanych też polują i odbierają ich sobie nawzajemZ przymrużeniem oka

Kamikami,

Cytat

ty pamietaj to ty jestes ta którą wybrał.ty jestes najwazniejsza, a tamta jest nic nie warta bo to nie religijne wpierdalac sie komus do zycia.

I jeszcze pewnie tamta niereligijnie bez burki chodzi emanując swą seksualnością bezwstydnica jedna Uśmiech
11897
<
#10 | murka dnia 26.08.2017 08:41
No nie każdy aktor dostaje Oskara, tak? To jak można sobie poaktorzyć, stworzyć swoją wersję Lux dla wdzięcznej publiczności, która przecież nas nie widzi w poszarzałych gaciach i nie słyszy jak puszczamy bąki to gramy i patrzymy jak nam biją brawo. I tutaj mamy właśnie podział na małpy i resztę świata. Małpy nie wiedzą że są w kinie Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Offtop: Yorik na grzyby idziesz? Czy kończysz piątek Z przymrużeniem oka sorry nie mogłam się powstrzymać Uśmiech
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 26.08.2017 11:31
Grzybki dobre są,niektóre jadalne tylko raz Szeroki uśmiech i podobnie powinno być ze zdradą...
Rodzamoo,brawo potrafisz zaskoczyć Szeroki uśmiech ale zakład coś czuję że przegram Pokazuje język
Nie jestem za dawaniem szans,a w tym przypadku nawet by mowy o tym nie było
Mazuta,masz prawie dorosłego syna,po jaką cholerę chcesz tkwić w tym bagnie,niszczyć samą siebie,czy to ma jakąś wartość? teraz jest twój czas,usiądź przeanalizuj wszystko i podejmij słuszną decyzję.
12704
<
#12 | impac1 dnia 26.08.2017 14:51
Czesc Mazuta'

Cytat

Nie wiem jak postępować. Jak spróbować to naprawić.

Hmmm... ciekawe... chcialbym taka zone przyznam. Ja bym spier...ił sprawe a ona by sie zastanawiala jak to naprawic. No ze swieca takiej szukac.
Dlaczego to TY masz naprawiac? Czy cos popsulas? Mozecie oczywiscie nad tym pracowac ale to zajmie troche czasu.
Poza tym jezeli tego nie czujesz, zmuszasz sie do tego, czujesz do niego obrzydzenie to nie rob nic na sile. Po prostu sie nie uda.
Czy go kochasz? Chyba nie bo czujesz obrzydzenie i mu nie ufasz. Po prostu pamietasz jeszcze te dobre czasy, kiedy bylo super, on byl kochany a Ty czulas sie bezpieczna. Pamietasz i kochasz go TAMTEGO i chcialabys cofnac czas. Ale sie nie uda. Stalo sie. To juz nie ten czlowiek. Mowiac wprost poswiecil sie, swoj czas, uczucia, finanse innej kobiecie. No i bara bara szlo pelna para.
Masz teraz miesiac miodowy, on sie stara ale na bank myslami jest jeszcze z tamta babka. Duze prawdopodobienstwo, ze wroca do siebie.

Cytat

Nie wierzę w nic co mówi. W jego zapewnienia.

I brawo!!! Tak trzymaj.
I zajmij sie soba. Wiem, wiem... ciezko. Mi tez tak mowili. Nie bede Ci slodzic. Ciezkie chwile przed Toba i patrzenie na meza jak na Doktor Jekyll i Mr Hide. Ktory to on?
To jeszcze potrwa. Czas pokaze czy bedziecie razem. Nic nie przyspieszaj, nie rob nic na sile.
Masz ten komfort, ze teraz nic nie musisz. To on sie teraz boi co Ty zrobisz.

Cytat

Boli świadomość że nie jestem tamtą i nigdy nie będzie mu ze mną tak jak z nią.

Masz racje. Nigdy nie bedziesz tamta. Ale ona nigdy nie bedzie Toba. Bo Ty to Ty. Nie zostalas malpa co sie lapie za cudzego faceta zeby napompowac wlasne ego. Nie jestes tak glupia.
Nie porownuj sie do innych. To nic nie da. Zachcialo mu sie mlodej cielecinki i zamoczyl. Nie odwrocisz tego.

I zaufaj swojej intuicji. Nie rob nic na sile. Cos Ci nie pasuje?... nie wchodzisz w to. Wsluchuj sie w swoje cialo.


Kamikami

Cytat

MAzuta to oznacza ze oni nas kochaja... te małpy to wykorzystały, niech spadaja te małpy na drzewo


Po pierwsze na podstawie swojego meza generalizujesz i uogolniasz.
Po pierwsze nie wiem czy kocha. Wiem, ze wrocil i sie stara. Nie wiem, ktory to raz bo "te malpy" to liczba mnoga i pachnie mi tu recydywa.
Jakies to dla mnie zaklamywanie rzeczywistosci. Maz zdradza, wraca czyli wniosek ze mnie kocha. Mam taka propozycje, zebys moze i Ty udowodnila mu swoja milosc do niego w ten sposob. Na pewno sie ucieszy i utwierdzi go to w przekonaniu, ze jest tym najlepszym i najkochanszym. Tak w ogole to mozecie sobie to raz na jakis cas udowadniac.

Sorki za sarkazm ale nie czuje tych argumentow. Dla mnie przykrywasz tym brak swojej stanowczosci (rozumiem bo sam tak mialem i sobie racjonalizowalem, a tak naprawde to byly ze mnie cieple kluchy) i to taka wersja dla swiata dlaczego to akceptujesz.
Tylko nie mow mu tego bo bedziesz miala gwarantowana powtorke z rozrywki.

Na razie Mazuta olej gada i zajmij sie tym co sprawia Ci przyjemnosc.

P.S.
Pewien komik opowiedzial dowcip. Publicznosc sie zasmiewala. Wiec opowiedzial go jeszcze raz. Tez sie smiali ale juz troche mniej. Wiec opowiedzial go jeszcze kilka razy. Tym razem nie smial juz sie nikt tylko wszyscy patrzyli sie na niego z wielkim zdziwieniem.
Wtedy on rzekl:
Nie potraficie sie smiac non stop z tego samego dowcipu. To dlaczego potraficie ciagle plakac z tego samego powodu?

3maj sie,
milego dnia Uśmiech
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 26.08.2017 19:11
Hmmm... jak to mawiają stare wygi, każdego wciąga poker, lecz by wiedzieć jak żyć, trzeba wiedzieć jak grać, kiedy wziąć własne karty, podziękować i wstać.

Cytat

Wiem tylko że mnie zniszczył

A cóż to za niesamowitą moc mu przyznałaś, nad samą sobą?
Nie masz własnej głowy i nie potrafisz sobie sama zorganizować zarąbistego własnego życia?

Cytat

Jednak już zawsze będzie coś nie tak.

O rany! Nic tylko sobie strzelić, w takie sytuacji, w głowę :cacy
Ogarnij się dziewczyno, pół świata tego kwiata Uśmiech
To Twoje przekonanie nie świadczy o tym, że już zawsze będzie źle, a jedynie o tym, że masz tendencje do ograniczonego i zniekształconego postrzegania rzeczywistości.
Nie wiesz jeszcze co się wydarzy jutro, a tym bardziej za tydzień, czy rok, ale Ty już zakładasz, że zawsze będzie coś nie tak. Do tego wszystkiego czynisz założenia, przyjmując najgorszy ze scenariuszy.
Całkiem możliwe, że masz tendencje do histeryzowania stąd tak bardzo katastrofizujesz, a z pewnością masz w sobie dość siły, aby udźwignąć to co Cię spotkało. Stawiasz siebie na dzień dobry w roli bezbronnej ofiary, która nie będzie w stanie poradzić sobie z problemem. Takie uciekanie w bezbronność wynika z lenistwa. Pohisteryzuje, pokatastrofizuje, to może ktoś zrobić coś za mnie?
Tylko od Ciebie zależy co zrobisz z tym co Cię spotkało, czy pozwolisz sobie aby złamało Ci to życie, czy wręcz przeciwnie, potraktujesz jako kolejną lekcję od życia. Takie wymaganie od życia, że będzie idealne, jest dziecięcym podejściem

Cytat

Boli świadomość że nie jestem tamtą i nigdy nie będzie mu ze mną tak jak z nią.

A wiesz dlaczego nie potrafisz docenić tego, że każda osoba jest inna?
12891
<
#14 | pit dnia 26.08.2017 20:55
Witaj po raz kolejny

Cytat

Jak przetrwać?

Spokojnie każdy z nas to przetrwał. Masz prawo wściekać się, żalić na to co Cię spotkało, masz prawo do krytyki zachowania Twojego męża, nawet powinnaś mu o tym bezpośrednio mówić. Zawalił Ci się obecny świat i masz prawo reagować emocjami, bez nich nie bylibyśmy ludźmi, gaszenie ich jest też nie potrzebne, klasycznie same z nas uchodzą w procesie dochodzenia do równowagi. Opowiadałem że pracowałem jakiś czas w hospicjum dla dzieciaków, tam otworzyłem oczy że mamy bardzo dużo czasu aby pogodzić się z tym co nas spotyka, jednak nie wszyscy mają tak pięknie w życiu, muszą wszystko robić szybko, bo ich życie jest krótsze ale nie znaczy że nie jest szczęśliwe mimo wszystko. Otwórz się na ludzi, naprawdę jest dużo fajnych ludzi, ja z zasady kocham ludzi a tych których nie toleruję z racji tego że więcej biorą niż dają omijam jak tylko się oczywiście da. Życie jest ciągłą nauką, nauką bycia szczęśliwym i dawaniem szczęścia oczywiście tym którzy na to dawanie zasługują. Zrób małe kroczki, przyjemne doznania są może mniej efektywne ale może ich być więcej niż tych złych.
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 27.08.2017 00:41
Są dwie drogi po zdradzie, albo dalej żyć razem albo się rozstac. Ja wybralam droge pierwsza i z tym mi dobrze. Niestety moja mama także została zdradzona....... ja wtedy byłam w jej brzuchu, moja siostra starsza miala 5 lat. Moja mama wybaczyla, gdy mój tata przyszedl przepraszać. I wiecie co ? Nigdy nie było sytuacji abym widziała mamę nieszczesliwa. Do tej pory zyja razem i tworza szczesliwe małzenstwo. i bardzo jej dziekuje za to że wybaczyła, dziekuje jej za zycie w pełnej rodzinie. To był jeden z argumentów dlaczego wybaczyłam mezowi. PAtrzac na dzieci miałam wybór, to ode mnie zalezalo teraz to czy dam im dalej zycie w pelnej rodzinie czy nie. Drugie pytanie czy ja go kocham? tak kocham wciąż. Wiec mozecie sie smiac, czy komentować jaka naiwna jestem jak to wyzej padlo. To jest moja decyzja i odpisałam Mazucie ze i sa przypadki gdzie nie tylko ludzie sie rozstawaja po zdradzie ale dalej ze soba szczesliwie zyja. A ponieważ wiekszosc z Was sie rozstało po zdradzie wiec mnie komentujecie ostro....ciepla klucha itp brak stanowczosci naiwnosc. Dobranoc.
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 27.08.2017 01:15
Nie ma stałej zasady. Przepychanki są totalnym nierozumieniem.
Ludzie są różni. Nie ma dwóch takich samych związków i sytuacji.
Przyczyny zdrady są bardo różne.
Czasem ma sens odpuścić partnerowi zdradę, a czasem odpuszczenie jest totalnym nieporozumieniem.
Kluczową w takiej sytuacji powinna być dobrze rozeznana przyczyna zdrady.
Jeśli przyczyna zdrady jest z grupy tych nad którymi można popracować, to można spróbować.
Natomiast jeśli przyczyną zdrady jest totalny brak miłości, to nie ma najmniejszego sensu zostawać w takim związku. Nawet jeśli ą w nim dzieci i tym bardziej jeśli są w nim dzieci.
Bo przecież szkody wyrządzone dzieciom, wychowanym w domu bez miłości, są nieodwracalne.
Kluczowym powinna być bardzo staranna, wnikliwa i rzetelna ocena sytuacji.
6755
<
#17 | Yorik dnia 27.08.2017 13:10
Kamikami,

Cytat

A ponieważ wiekszosc z Was sie rozstało po zdradzie wiec mnie komentujecie ostro....ciepla klucha itp brak stanowczosci naiwnosc. Dobranoc.

Nie dlatego, ale kombinuj dalej. Dzień dobry Uśmiech
Jesteś osobą bardzo niedojrzałą.
Opisz swoją zdradę w oddzielnym wątku, wiele się możesz dowiedzieć, bo jak dotąd uprawiasz życzeniową autosugestię.
Nie odnoszenie się do jakości związku, przyczyn zdrady i do zdrajcy tylko to potwierdza.
Fajne hasło- oni nas kochają Uśmiech bo Ty tak chcesz?

Cytat

Moja mama wybaczyla, gdy mój tata przyszedl przepraszać. I wiecie co ? Nigdy nie było sytuacji abym widziała mamę nieszczesliwa.

Cytat

PAtrzac na dzieci miałam wybór, to ode mnie zalezalo teraz to czy dam im dalej zycie w pelnej rodzinie czy nie.

Kiepskie te argumenty. Raczej usprawiedliwienie swojej słabości i życiowej bezradności i lęków.
Po pierwsze, nie wyszłaś za swojego ojca, choć zapewne w swoim mężu chcesz go widzieć, jak każda zagubiona dziewczynka.
Po drugie, nie wiesz czemu mama nie była nieszczęśliwa. Równie dobrze sama mogła go wcześniej zdradzić, rachunki się wyrównały lub mieć kogoś i taki układ jej odpowiadał. Nie wiesz co ostatecznie ustalili między sobą. Tego dzieciom się nie mówi, by nie burzyć ich idealnego świata Z przymrużeniem oka Zresztą tą zdradę znasz tylko z opowieści z wersji dla dzieci;
Po trzecie, argument pełnej rodzinki ze względu na dzieci bez oceny jakości tej rodzinki, to ucieczka przed problemem.

Cytat

Drugie pytanie czy ja go kocham? tak kocham wciąż. Wiec mozecie sie smiac, czy komentować jaka naiwna jestem jak to wyżej padlo.

Różne są rodzaje miłości. Skoro Tobie wystarczy, że kochasz, to musisz być bardzo szczęśliwą osobą w życiu.
Trzecie pytanie, co znaczy dla Ciebie kogoś kochać, a co znaczy dla niego?
Jeśli uważasz, że Cię kocha, to na jakiej podstawie tak twierdzisz?
Co w Tobie najbardziej ceni? naiwność?

Załóż swój wątek, jeśli chcesz rozmawiać i opisz dokładnie co Cię spotkało, zamiast się wygłupiać pisząc wszędzie jakieś slogany bez pokrycia jak gimnazjalistka.

:topic
Murka,

Cytat

Offtop: Yorik na grzyby idziesz? Czy kończysz piątek Z przymrużeniem oka sorry nie mogłam się powstrzymać Szeroki uśmiech

Murka, cóż za skojarzenie. Czyżbyś miała ochotę na grzyby?, takie bez kapeluszy? Szeroki uśmiech Też nie mogłem się powstrzymać Szeroki uśmiech
11897
<
#18 | murka dnia 27.08.2017 20:12
chodziło mi o porę o jakiej wstawiłeś swój komentarz. Uśmiech
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 27.08.2017 21:16
Yorik każdy może odpowiedzieć Mazucie swoje zdanie, a ty atakujesz mnie. kto tu jest nie dojrzały? Chyba tylko Ty ja opisalam ze jestem nadal z mężem bo taka droge wybralam, a ty zamiast dziewczynie odpowiedziec to siadasz na mnie, tekstami zagubiona dziewczynka. Zastanów się, nie znasz mnie wiec mnie nie oceniaj. Widac ze to ty masz problem z sobą. Portal ma chyba być współnym miejscem na doświadczenia a nie na takie teksty jakie ty dajesz. Admin ingeruj...
13260
<
#20 | Hestia dnia 27.08.2017 22:16
Zaśmiecamy wątek Mazuta ale po prostu nie da się inaczej czytając Ciebie Kamikami.

I ja odczuwam,że albo jesteś nie dojrzała albo naiwna albo Twój młody wiek może wskazywać na Twój tok myślenia.
Owszem każdy tutaj może odpowiedzieć Mazucie i innym swoje zdanie,swoją decyzje ale na litość Boską obarczać winą "Małpy które to wykorzystały " i kwitować "Zdradzili ale zostali i to oznacza,że nas kochają" to dojrzałe rady nie są ,ani trafne spostrzeżenia.
Szanuję Twoją siłę i chęć ratowania małżeństwa ale Ty traktujesz tą zdradę jak dar niebios.Cieszysz się i kamień spadł Ci z serca bo tak niewiele brakowało żeby jakaś inna szczęściara zdobyłaby to cudo -Twojego męża . Cóż to byłaby za strata niepowetowana dla Ciebie.
I teraz tak go wysławiasz pod niebiosa,Bogu dziękujesz,że dostąpiłaś zaszczytu powrotu jego wyszalałego się u innej Wacka i karmisz tym poniżającym faktem inne zdradzone.
Nie wiem skąd Twoje myślenie,że jak został to kocha bo wybrał Ciebie? Ja uważam,że jakby kochał to by nie zdradził.

I pytania do Ciebie.Co zamierzasz zrobić z małpami? jak zamierzasz przeganiać i odstraszać czekające jena każdym kroku?jesteś pewna,że takowe się już nie pojawią? Ile jesteś w stanie teraz zrobić?

Naprawdę nie widzisz winy w mężu za zdradę ?

Masz bardzo ale to bardzo zaburzoną samoocenę,znajdź powód,poszukaj w sobie.
Niedojrzałość nie widać u Ciebie dlatego,że dałaś szanse małżeństwu ale jak usprawiedliwiasz zdradę męża(wykorzystały go małpy) i jakich argumentów używasz żeby radzić sobie z bólem i upokorzeniem które w sobie nosisz a zagłuszasz.
Życzę Ci naprawdę szczęścia,żeby wszystko potoczyło się tak jak bys pragnęła :cacy

Komentarz doklejony:
Ps.Kiedyś... mój mąż (czytaj amator wszelakiej maści małp) Uśmiech kolekcjonował wręcz całe ZOO ja rzecz jasna byłam małpą naczelną a w Zoo czekała cała rzesza innych do skocznych małp.
Starych,młodych,z małpiątkami i bez. Sięgał sobie po te małpki w dowolnym dla siebie czasie. A one? nie wiedziały biedne o wzajemnym istnieniu i tylko czekały i wpierd...się kiedy tylko jego chory umysł tego zachciał.Tak,że z małpami różnie bywa.Niektóre są świadome a nie które nie.
Decyzję dorwania małpki zawsze jednak podejmuje sam zainteresowany.Ja naczelną już nie jestem.:_jezyk
Małpy bija się o to cudo między sobą Uśmiech
5808
<
#21 | Nox dnia 27.08.2017 22:57
Kamikami naprawdę nie widzisz że chodzi o Twoją argumentację a nie o fakt że jesteś z mężem.
Hestia

Cytat

pytania do Ciebie.Co zamierzasz zrobić z małpami?
Uśmiech Uśmiech
12891
<
#22 | pit dnia 27.08.2017 23:55
12704
<
#23 | impac1 dnia 28.08.2017 00:59
Nox
Podpisuję się rękami i nogami.
Dała szansę - super, jej wybór. Ale nie kupuję argumentów.

Kamikami
Przeczytaj Hestię jeszcze raz. Pisze ostro, może za ostro ale widać dużo przeszła i może się o Ciebie martwi. Wykorzystaj jej doświadczenie.
I jeszcze jedno:
Wrócił, znaczy się kocha?
Jak mawiał Johny Depp: Jeśli w życiu pojawi się druga osoba i nie wiesz, którą wybrać to wybierz tę drugą. Bo gdybyś naprawdę kochał tę pierwszą to ta druga by się nigdy nie pojawiła.

Osobiście życzę Ci szczęścia
3maj się
5808
<
#24 | Nox dnia 28.08.2017 01:12
Hestia wcale ostro nie pisze i fakt swoje przeszła. Ale kamikami o rybkach gdy inni o akwarium
6755
<
#25 | Yorik dnia 28.08.2017 01:18
Hestia,

Cytat

ja rzecz jasna byłam małpą naczelną a w Zoo czekała cała rzesza innych do skocznych małp. Starych,młodych,z małpiątkami i bez. Sięgał sobie po te małpki w dowolnym dla siebie czasie.

Aż się rozczuliłem, taka jedna wielka rodzinka, bo jak to mówią wszystkie małpiątka są nasze Szeroki uśmiechSzeroki uśmiech
13260
<
#26 | Hestia dnia 28.08.2017 01:46
Yorik

"Aż się rozczuliłem, taka jedna wielka rodzinka, bo jak to mówią wszystkie małpiątka są nasze"

Tak masz racje wielka,wręcz wielopokoleniowa Z przymrużeniem oka tylko NIE RODZINA I NIE SZCZĘŚLIWA,bo jak to w ZOO działają jedynie zwierzęce pobudki i instynkty .Dla Twojej informacji ZOO funkcjonuje nadal i ma się całkiem nieźle Szeroki uśmiech małpki są,trwają i każda z nich czeka by stać się naczelna bo starej naczelnej małpie instynkt samozachowawczy kazał z tego spiepszać. Z przymrużeniem oka
13725
<
#27 | Mazuta dnia 28.08.2017 10:34
Czytam wasze komentarze i stwierdzam tylko jedno że wiele muszę sobie poukładać w głowie.
Dlaczego dostał szansę chyba dla tego żebym później nie żałowała że nie spróbowałam.
Całe dorosłe życie poświęciłam rodzinie. Zawsze oni byli na pierwszym miejscu. Dlatego teraz nie umie zawalczyć o siebie. Nie wiem jak postawić siebie na pierwszym miejscu.
Być może boję się być sama ale wiem ze to nie jest argument bo od 2 lat miałam weekendowego męża i ojca więc byłam sama.
Impac1 chyba masz rację że żyje wyobrazeniem tego co było a niestety okazało się kłamstwem.
Wiem co trzeba zrobić tylko trudno zrobić pierwszy krok. Ale chyba już czas.
5808
<
#28 | Nox dnia 28.08.2017 10:49
Dobrze że się odezwałaś. Jak podejdziesz do zmian małymi kroczkami to nawet nie poczujesz wysiłku. Zmiany możesz zacząć z mężem w tle, jego obecność nie będzie przeszkadzać. Syn nie wymaga nadskakiwania ale pomocy/jeżeli wiesz że w tym nie możesz liczyć na męża szukaj gdzie zie indziej/Mąż jest dorosły i jak widać radzi sobie.

Komentarz doklejony:
Zacznij od tego że nie czekasz na przyjazd męża z utęsknieniem, ulubionym ciastem ale organizujesz sobie czas bez względu na jego przyjazd.

Komentarz doklejony:
23.09 będzie spotkanie portalowiczów w Łodzi, może dasz się namówić?
13725
<
#29 | Mazuta dnia 28.08.2017 11:42
Czas nauczyć się myśleć o sobie a czy potrafię to się okaże. A co do spotkania to mogę prosić o jakieś informacje?
3739
<
#30 | Deleted_User dnia 28.08.2017 12:05

Cytat

Czytam wasze komentarze i stwierdzam tylko jedno że wiele muszę sobie poukładać w głowie.

poukładanie wielu spraw zajmuje sporo czasu, to są procesy więc muszą swoje wybrzmieć; daj sobie czas; niczego nie musisz robić na już; jeśli nie czujesz w danym momencie takiej potrzeby, nie musisz na szybko odejmować żadnych drastycznych kroków, które rozwalałyby Twoje życie,

Cytat

Dlaczego dostał szansę chyba dla tego żebym później nie żałowała że nie spróbowałam.

też taka prawda, że osoby które dały szansę i przegryzły głębiej temat, szybciej wychodzą na prostą;
Ci którzy uciekli od próby rozwiązania problemu po ludzku lub nie dostali żadnej szansy od partnerów, motają się ze swoją goryczą później przez długie lata;
nie żałuj swojej decyzji, tylko podejdź do niej mądrze; nie daj się krzywdzić i nie zatrzymuj partnera na siłę;

Cytat

Całe dorosłe życie poświęciłam rodzinie. Zawsze oni byli na pierwszym miejscu.

nie możesz dać komuś czegoś czego nie masz w sobie; nie można dać prawdziwej wartościowej miłości, jeśli wpierw nie znajdziesz jej w sobie, do samej siebie;
poświęcenie się/altruizm, podszyty jest egoizmem;
zacznij od pokochania siebie, od takiego pozytywnego zadbania o samą siebie; do podstaw; od dbania o wypoczynek, jedzenie, ruch, drobne przyjemności czynione samej sobie; od "starannego zawiązania co rano sznurowadeł" Z przymrużeniem oka
13725
<
#31 | Mazuta dnia 29.08.2017 11:26
Wszystko fajnie. Pomyślałam o sobie wyszłam na kawę z koleżanką. W trakcie spotkania tel od szanownego. Miło spędzony czas. I niestety powrót do domu. Mała awantura gdzie to się szwendam i z kim.
Po takim powrocie odechcialo mi się wychodzić gdzie kolwiek. Naprawdę nie potrzebuje w tym całym balaganie pretensji o wyjście z domu. Smutek
3739
<
#32 | Deleted_User dnia 29.08.2017 11:44
Całkiem standardowa reakcja zdradzacza, człowieka pełnego braków, nie potrafiącego poukładać swojego życia i emocji. Ale też kogoś kto wie jak nieznane, uwaga innej osoby może pociągnąć. Znasz Mazuta swoją seksualność? Radość z bycia obok mężczyzny? Nie przykry obowiązek małżeński.
Czekacie oboje niewiadomo na co. Dałaś niby szansę. Samo ma się naprawić? Co on robi w tym kierunku? Co Ty robisz w tym kierunku?
13260
<
#33 | Hestia dnia 29.08.2017 12:26
No jasne Szok pełne obracanie kota ogonem i odwrócenie uwagi od siebie.
Typowa manipulacja.
"Mała awantura gdzie to się szwedzasz i z kim"
A co tylko panu szanownemu szwendać się można?
Nie podoba mi się jego podejście i chęć władzy czy poczucia kontroli.
Jako zdradzacz powinien okazać choć odrobinę pokory.Ale on nie czuje się góra ponieważ wyczuł Cię i twoja słabość do niego.
Próbuje na tym pojeździć i będzie do puki mu na to pozwolisz.
Cel też osiągnął bo :

"Po takim powrocie odechciało mi się wychodzić gdziekolwiek. Naprawdę nie potrzebuje w tym całym bałaganie pretensji o wyjście z domu."

Widzisz w Tym manipulacje?
Będziesz się tak blokować i dusić w czterech ścianach bo co? bo boi się,że zrobisz mu coś podobnego? bo mierzy cię swoją miarą?

Nie wierze,że jesteś aż tak słaba i bezsilna.Jeśli uwierzysz,że jesteś bezsilna,staniesz się bezsilna.
Zajmij się sobą,rób co lubisz a nim się nie przejmuj.
On swój czas szaleństwa już miał.
Teraz Ty pozbieraj się do kupy,spotykaj z ludźmi i rób to co czujesz nie to co ktoś chce no i czy panu się to podoba czy nie.
To twoje życie, on nie omieszkał Ci je próbować zniszczyć.
Przychodzi taki czas w życiu,że powinno się oddalać od dramatów i ludzi które je tworzą.
Żyć to prezent,zaś byś szczęśliwą to wybór.
Podejmij go Z przymrużeniem oka czego z serducha Ci życzę
13725
<
#34 | Mazuta dnia 29.08.2017 13:15
apologises Pytasz co on robi? Po pierwsze zrezygnował z pracy na wyjazdach. Codziennie jest w domu, stara się spędzać czas że mną. Jednak co do pomocy synowi z jego strony nie ma żadnego zaangażowania. Jak to on ostatnio stwierdził "Zostaw go w spokoju niedługo się wyprowadzi".
A co robię ja... Próbuję rozmawiać z szanownym, zrozumieć co było nie tak, staram się naprawdę staram się nie być wredna i złośliwa. I jestem.
3739
<
#35 | Deleted_User dnia 29.08.2017 13:34
A widzisz, dałaś dwa bardzo różne wpisy. W jednym jesteś na maxa wkurzona za zazdrość i zaborczość, w drugim zwracasz uwagę na dość podrzędne sprawy jak jego wyjazdy.
Zwróć uwagę na wpis Hestii. Nikt nie powinien być własnością drugiej osoby. Tak jak Ty możesz wyjść z domu bez insynuacji, tak on może korzystać z tego samego prawa. Poczucie bliskości, zaufanie, zaangażowanie nie polega na stawianiu sobie lub komuś ograniczeń. Nie polega też na odmawianiu sobie podstawowych przyjemności. Zwróciłem uwagę na Twoją seksualność, ale zwrócę też na poczucie atrakcyjności, nawet na to byś dostrzegła jak inni reagują na ciebie. Na kobiecość. Szukałaś winy w tych małpach , teraz mąż reaguje dość podobnie i to na wyimaginowane niebezpieczeństwo. Nie zamknijcie się nawzajem w złotych klatkach. Pachnie trochę toksykiem.
13725
<
#36 | Mazuta dnia 29.08.2017 14:34
Wiedział gdzie jestem z kim i kiedy wrócę. A co do jego wyjazdów to głównie chodziło o to żeby był w domu zobaczył że z synem ro nie jest jakiś tam mały problem. Bo co z tego że powiedziałam mu przez tel że syn zrobił awanturę. Nie było go nie słyszał tego co ja. Nie patrzył na nieprzytomne dziecko. A co do zaufania. To nie ja klamalam. Nie ja zrobiłam wszystko żeby stracić to co jest w związku najważniejsze.
3739
<
#37 | Deleted_User dnia 29.08.2017 15:13
Możemy odejść od tematu kto kłamał kto nie? Ma pozorne znaczenie i nie przyniesie rozwiązania.
Myślę, że znaczenie mają następujące fakty:
- syn, uzależnienia od narkotyków i chyba nie tylko,
- wpływ Twojego ojca zdradzającego Twoją matkę przez lata, zwłaszcza wpływ matki,
- wpływ zaborczej matki męża na niego,
-silna wiara w zasady, nie kłamię, nie zdradzam, walczę o rodzinę.
To wszystko daje syndrom dda/ddd. Dokładnie przedstawiasz cechy "bohatera" .
Wszystko czego doświadczamy w domu rodzinnym to budowanie naszej psychiki, osobowości, systemu ochronnego dla naszych uczuć. Na tej podstawie budujemy dalsze życie. Wydaje mi się, że powielasz zachowania swojej matki. Dopiero silne doświadczenia burzą utrwalone przekonanie o własnym związku. Następnie takie incydenty jak ten z zazdrością dają do myślenia, wkurzają, skłaniają do zmian. Jako "bohaterka" będziesz miała trochę skrzywiony obraz i część pracy swojego męża weźmiesz na siebie. Tak jak do tej pory większość problemów w rodzinie i odpowiedzialności brałaś na siebie.
Wpływ masz bardzo ograniczony. Możesz zmienić tylko siebie i od tego bym zaczął na Twoim miejscu. Spróbuj potwierdzić moje przekonanie o Twoim ddd. Nie proś męża o jego terapię, będzie się bronił, nie potrafisz jeszcze zmusić go do poniesienia konsekwencji. Musisz się tego nauczyć.

Komentarz doklejony:
Zazdrość męża i narkomania syna? Mąż nie miał problemów z alkoholem?
12704
<
#38 | impac1 dnia 29.08.2017 17:25
Mazuta,
pierwszy maly krok do przodu zrobiony. Super. Nie wycofuj sie, niech nie obleci Cie strach.

Cytat

Próbuję rozmawiać z szanownym, zrozumieć co było nie tak, staram się naprawdę staram się nie być wredna i złośliwa.

Czy ja dobrze widze?! TY sie starasz? TY probujesz?! Nooo... genialny uklad. Pan nabroil a TY sie starasz. Wiem, walczysz o rodzine, o to co bylo wczesniej. Ale juz nie bedzie.
I niech role sie odwroca. To nie Ty masz sie starac. Ty teraz dbasz o siebie. Ty sie spotykasz z kolezankami, chodzisz na kawe. Bo masz do tego prawo.
A pan sie jeszcze denerwuje gdzie bylas. A wtedy Ty: " Mała awantura gdzie to się szwendam i z kim.
Po takim powrocie odechcialo mi się wychodzić gdzie kolwiek. Naprawdę nie potrzebuje w tym całym balaganie pretensji o wyjście z domu."

No i kolega cel osiagnal. Tak Ci uprzykrzyl te mala radosc, zdjal usmiech z Twojej twarzy w mgnieniu oka, ze znowu bedziesz kurka domowa tylko zeby pana nie urazic. Czyli stan sprzed ilus miesiecy.
No bo przeciez jak mozna porownywac wyjscie na kawe z taka glupota, wrecz drobnostka jak zaplodnienie kochanki? Niee... to nie ta skala... ani waz sie czepiac.

Niestety zycie to sztuka wyborow. Dokonujemy ich codziennie. I co najwazniejsze jako dorosli ludzie musimy ponosic odpowiedzialnosc za skutki tych wyborow.
Twoj maz wybral czyli zaplodnil inna kobiete chociaz przez jakis czas "nic miedzy nami nie bylo" hahahahaha!!!
Powinnas stanac w oknie bo zazwyczaj w takich poczeciach slonce wschodzi na zachodzie i nadciaga trzech kroli. Wypatruj bo przeoczysz.

I pamietaj, zdrada to nie przypadek ("sam nie wiem jak sie to stalo" buahahaha!!!) tylko swiadomy wybor.
Twoj maz wybral, teraz ponosi konsekwencje. Nie daj sie wciagnac w jego gierki.

Na moja intuicje jeszcze mu nie przeszlo. Pewnie chodzi zamyslony, nieobecny, wpatrzony w dal. Dlatego ciezko Ci z nim pogadac. Albo po prostu nie chce i mu nie zalezy.

3maj sie i rob swoje. Nie rezygnuj ze swoich radosci zeby uradowac jego chore ego.
6755
<
#39 | Yorik dnia 29.08.2017 17:39
Mazuta,

Cytat

I niestety powrót do domu. Mała awantura gdzie to się szwendam i z kim. Po takim powrocie odechcialo mi się wychodzić gdzie kolwiek.

Nie widzisz, że to on ma problem nie Ty? Boi się teraz że ciebie ktoś zapłodni, czy wymykasz mu się z dotychczasowej kontroli i jego manipulacji?
Twoja uległość i naiwność jest do bani. Jego postawa to bezczelność, ale to też Twoja zasługa.
Miałaś i masz dobre wpisy, rozumiesz coś z tego?. Jak nie to ucz się ich na pamięć i powtarzaj aż zrozumiesz, Zacznij od ostatniego Impaca1.
13725
<
#40 | Mazuta dnia 30.08.2017 07:15
apologises mąż nie ma problemu z alkoholem. Pije okazjonalnie czyli bardzo rzadko. A uzależnienie syna raczej ma związek z jego chęcią posiadania kolegów i obawa przed odrzuceniem. Syn ma niedosluch i nosi aparaty słuchowe oraz ma problemy z wymową. Najprawdopodobniej nieobecność ojca w jego życiu też nie jest tu bez znaczenia. Chęć zwrócenia na siebie uwagi.
A ja, tak jestem jak ja to nazywam "matką Polka ". Żeby wszystkim było dobrze a ja gdzieś tam na końcu tego łańcucha. Wiem że to zle podejście wiem co trzeba z tym zrobić tylko jest problem jak.
Impac1 jego reakcja na moje wyjście nie sprawiła że nie mam ochoty wychodzić żeby szanownego nie urazić tylko żebym ja miała spokój. Dosyć mam pretensji i insynuacji.
Yorik czytam te wpisy codziennie i mogę Ci powiedzieć że coraz więcej dociera. Wiem że jego zdrada to jego wybór że zrobił to świadomie. Rozumie że teraz czas na mnie jednak trudno tak z dnia na dzień się zmienić. Przestawić na myślenie Ja a nie oni. Wiem że długa i ciężka droga przede mną i nie wiem co będzie na jej końcu. Długo sądziłam że jego zdrada to też moja wina. Może tak a może nie. Mi też było w domu źle też "atmosfera mi nie pasowała" ale ja nie uciekam, nie zostawiłam tego syfu. A może powinnam. Tylko ja tak nie potrafię.
W tej chwili jestem bezsilna. Nie wiem co robić. Walczyć o siebie czy o rodzinę. Wiem napiszecie walcz o siebie. I ja też to wiem. Ale jak? Jak się zmienić kiedy w głowie rodzina i szczęście innych są na pierwszym miejscu.
3739
<
#41 | Deleted_User dnia 30.08.2017 10:07
Jak się zmienić? Samej będzie ci ciężko się zmienić. Każdy z problemem jest jak ten koń z klapkami na oczach. Bez pomocy innych bezradny. Możesz szukać psychologa, najlepiej z tematyki ddd/dda. Jedni korzystają z terapii indywidualnych, inni grupowych. Dobre są grupy wsparcia takie jak np al-anon. Możesz napisać na pw, jeśli nie znajdziesz niczego dla siebie.
Jest szereg książek, blogów, które otwierają oczy. Podstawą chyba są "moje dwie głowy" . Znajdziesz i książkę i blog o tym tytule na necie.
Zmiany zajmą chwilkę, ważne jest dlatego zwyczajne ludzkie wsparcie na codzień. Masz przyjaciół, rodzinę, znajomych?
13260
<
#42 | Hestia dnia 30.08.2017 20:16
Witaj Mazuta Z przymrużeniem oka
Widzę po wpisach,że bardzo się miotasz i męczysz.Jak zmienić podejście?jak się zmienić? przestawić na inne troszkę życie na inne podejście.
Byłam troszkę w podobnej sytuacji jak Ty,dom,praca,rodzina ponad wszystko o typowa matka Polka zaangażowana tylko jak dogodzić wszystkim bliskim dookoła.
Zaznaczę zapominając zupełnie o sobie,własnych marzeniach i potrzebach.
Dopóki jest Ci z tym dobrze i nie przynosi Tobie to szkody to ok.Gorzej jeśli inni zaczynają na tym jeździć,wykorzystywać a potem ranić,zdradzać.Wtedy czujesz się oszukana i jesteś w roli ofiary.Zaczynasz cierpieć.
Jak się zmienić i jak zmienić podejście?
Wszystko jest w Twojej głowie.Potrzeba czasem siąść i pomyśleć co jest DLA MNIE najlepsze i sukcesywnie wręcz na siłę w tym kierunku iść.
Moim zdaniem pierwszym krokiem do otrzymania tego czego pragniesz jest zdobycie odwagi aby pozbyć się tego czego nie chcesz.
Zapytasz pewnie skąd wziąć siłę na taką zmianę,już odpowiadam Z przymrużeniem oka
Nigdy nie dowiesz się jak silna jesteś dopóki bycie silną to jedyne wyjście jakie masz.
A nie masz wyjścia bo giniesz i nikniesz z rozpaczy,rozterki,smutku i bólu.
Walcz o siebie.Na ziemi żyje 7 miliardów ludzi a Ty pozwolisz by jeden zniszczył Ci radość z życia?
W życiu potrzebna jest odrobina zdrowego egoizmu,więc patrzenie tylko żeby rodzinie i szczęście innych było na pierwszym miejscu do niczego dobrego Cie nie doprowadzi.
Zmieniaj myślenie,zmieniaj nawyki,dom nie legnie w gruzach gdy zrobisz coś dla siebie.
Bywa,że więzy które powstrzymują nas od bycia wolnym są tylko kwestia psychiki.
Wyjdzie Ci to tylko na dobre.
Pozdrawiam cieplutko Z przymrużeniem oka
12704
<
#43 | impac1 dnia 30.08.2017 21:06
Mazuta,

Cytat

Impac1 jego reakcja na moje wyjście nie sprawiła że nie mam ochoty wychodzić żeby szanownego nie urazić tylko żebym ja miała spokój. Dosyć mam pretensji i insynuacji.
Tylko ja tak nie potrafię.
W tej chwili jestem bezsilna. Nie wiem co robić.


Jak to czytam to widze, ze Twoj partner osiagnal cel. Ciezko mi powiedziec czy to klasyczny psychofag ale po Twoich wpisach widze, ze ma na to calkiem niezle zadatki.
Otoz psychofagi to takie pasozyty, kleszcze ktore zywia sie swoimi ofiarami. A konkretnie czym sie zywia? Twoja podlegloscia i ulegloscia, Twoim poczuciem winy, mozliwoscia kontroli Ciebie, mieszania Ci w glowie. I ta hustawka ma coraz wieksza amplitude. W koncu sama nie wiesz co robisz dobrze a co zle, dochodzisz do wniosku, ze jestes jakas wybrakowana, wrecz powinnas sie leczyc (moze slyszalas taki tekst), bez niego zginiesz, jestes nikim i nikt Cie nie zechce. Po takim emocjonalnym rollercoasterze chcesz odejsc i wtedy psychofag wylewa morze lez, on sie zmieni, zostan, sam nie wiem jak sie to stalo... bla bla bla. Masz wtedy cudowny miodowy miesiac, ochy i achy... no pelna fantazja. Jak psychofag widzi, ze sie udobruchalas zaczyna jazde od nowa. Cieszy go Twoja niemoc, rezygnacja, poddanie sie i jednoczesny zachwyt nad nim i nad tym co robi. Bo jemu oczywiscie mozna wszystko, Tobie niestety nie.
On moze miec kochanke i ja zaplodnic ale Ty? Wieczorne wyjscie na kawez kolezanka? Czyli szwedasz sie (dobrze, ze nie dodal szmato)

Pytanie dlaczego oni to wszystko robia? Dlugo by o tym pisac tym bardziej, ze to nie jest teraz wazne.
To co jest wazne to fakt, ze jestes z taka osoba wnioskujac po Twoich wpisac i dajesz sie wciagac w jego gre.

"jego reakcja na moje wyjście nie sprawiła że nie mam ochoty wychodzić żeby szanownego nie urazić tylko żebym ja miała spokój. Dosyć mam pretensji i insynuacji."

Co drazni psychofagow? twoja radosc, niezaleznosc, swoboda i to, ze nie poddajesz sie. Nie znosza braku kontroli.
Mechanizm dziala tak:
Ty robisz to co chcesz
Odczuwasc radosc
On nie ma nad tym kontroli
Zlosci go to
Robi Ci afere
Ty znasz to uczucie sciskania w klatce piersiowej
Czujesz sie winna jego zlosci
Nie chcesz juz wiecej tego uczucia (nazywasz to, ze chcesz swietego spokoju dla siebie)
Zastanowisz sie 10 razy zanim znowu to zrobisz (woilsz "swiety spokoj" zamiast jego zlosci)
Kolega osiagnal swoj cel - nastepna kawa z kolezanka raczej niemozliwa

I tak Twoje radosci sa powoli ograniczane. Twoje, ale nie jego. Bo on moze miec swoje zycie, przyjemnosci - sprobuj zaprotestowac
Ale Ty zrobilas pierwszy krok. I zachecam Cie nie rezygnuj.

Prawie każdy z psychofagow w którymś momencie zarzucił swojej kobiecie, że jest tak samo chora jak on. Jest to bowiem Mistrz Projekcji, projektujący swoją własną patologię na innych. Prawie każda z kobiet nadmieniała, że partner powiedział jej, że to ona jest patologicznym przypadkiem lub chorą umysłowo i skoro jest tak chora, nikt inny by jej i tak nie zechciał.

Psychofag nie wchodzi w życie kobiety anonsując, iż jest on spragnionym władzy, wysoce seksualnie zorientowanym mężczyzną, który jest niezdolny do miłości! Psychopaci prezentują się na początku jako kochający, troskliwi, uczuciowi mężczyźni, ponieważ nauczyli się, że jest to najlepszy sposób, aby zapewnić sobie władzę i seks.

Wiele z tych kobiet kilkakrotnie rozpoczynało i kończyło związek, zanim zdołały uwolnić się ostatecznie i dopiero wówczas pogłębiający się ból tego, co musiały przeżyć zaczyna do nich docierać w pełni. Pomimo tego, czego doświadczyly z rąk psychofaga, kobiety wciąż bywają w rozterce przed porzuceniem go i odejściem bez odpowiedzi na pytania, co właściwie z nim jest złego i przyjrzeniu się bliżej swym doświadczeniom i temu, co naprawdę się wydarzyło.

Stwierdzenie ron mnie męczyr1; jest absolutnie prawdziwe. Psychofagi są znani z uporczywości. Im bardziej on wyniszczy Cie emocjonalnie, tym mniej będziesz zdolna do stawiania czoła jego kłopotliwym i sprzecznym zachowaniom. Pomimo wyczerpania, kobieta pragnie utrzymać związek, tak więc czyni to, co on chce, aby kupić spokój za każdą cenę. Nie ma ona pojęcia o tym, że takie zachowanie kosztować ją będzie wszystko.

Większość kobiet żyje w stanie dysonansu poznawczego r11; w konflikcie pomiędzy ron jest dobryr1; i ron jest złyr1;, który jest tak ogłupiający, że nigdy nie udaje się rozwiązać wewnętrznej niepewności, czy on jest BARDZIEJ dobry niż zły, czy BARDZIEJ zły niż dobry. Żyją we mgle powracających wspomnień, które wspierają oba punkty widzenia r11; pamiętają dobro, lecz wciąż czują zło. Owe nawracające obrazy sprawiają, że wciąż siedzą na płocie, nie mogąc stworzyć spójnego systemu przekonań na jego temat.

Kobiety pozostają w związkach z osobnikami patologicznymi opierając się na rfantazjach o prawdopodobnej przyszłościr1; r11; ron może przestać zachowywać się patologicznier1;, rmoże mnie poślubir1;, rmoże przestanie zdradzaćr1;, rmoże mówić prawdęr1;. Fantazje na temat szans są bardzo podobne do hazardur30; stawianie na przyszłość, która najprawdopodobniej się nie urzeczywistni w wypadku patologicznego partnera.
Dlaczego? Ponieważ patologia to niezdolność do zmiany i utrzymania zmiany, niezdolność do rozwoju w jakikolwiek znaczący sposób oraz niezdolność zobaczenia, jak własne zachowanie odbija się na innych.

Kolejnym czynnikiem, który trzyma kobiety w patologicznych związkach, jest rprojekcja fantazjir1;. Innymi słowy, fantazjują, że on będzie szczęśliwy z NASTĘPNĄ kobietą i jej dostaną się wszystkie jego dobre cechy i żadne złe. To też fantazjar30; że jego patologiczna natura jakimś cudem nie dotknie JEJ w sposób, w jaki dotknęła ciebie. (Nie da się włączać i wyłączać patologii jak można to robić ze światłem przy pomocy przełącznika!)

Pod koniec wykorzystalem fragmenty ksiazki Sandry L.Brown "Kobiety, ktore kochaja psychopatow"

3maj sie i rob to na co TY masz ochote. On swoja szanse i czas juz mial.
13725
<
#44 | Mazuta dnia 01.09.2017 13:22
impac1 twój wpis daje do myślenia. Powoli robię kroczki chociaż w głowie głosik mówi stop bo wiesz jak się to skończy. Wszystkim łatwo się mówi zostaw jednak podjęcie decyzji po 17 latach małżeństwa nie jest proste. Teraz dociera do mnie ze miałam pranie mózgu. Kiedy myślę odejdz, zostaw zaraz pojawia się myśl że już zawsze będziesz sama bo kto by ciebie chciał. Nie dasz sobie rady bo nikt nie będzie chciał ci pomóc. Jeszcze minie trochę czasu zanim wszystko wskoczy na swoje miejsce. Na razie się trzymam i próbuje żyć.
Mam pytanie taki psychofag robi to wszystko świadomie czy on nie zdaje sobie sprawy co robi?
3739
<
#45 | Deleted_User dnia 01.09.2017 13:52
Mazuta

Cytat

Mam pytanie taki psychofag robi to wszystko świadomie czy on nie zdaje sobie sprawy co robi?

A to jakaś istotna różnica dla Ciebie?
5808
<
#46 | Nox dnia 01.09.2017 14:12

Apol,może chce go leczyc?
Mazuta

Cytat

Wszystkim łatwo się mówi zostaw jednak podjęcie decyzji po 17 latach małżeństwa nie jest proste.

to nie są małe kroczki to skok.

Cytat

Powoli robię kroczki chociaż w głowie głosik mówi stop bo wiesz jak się to skończy.

jakie kroczki mogą być tak niebezpieczne ze sama sobie ich zakazujesz?

Cytat

odejdz, zostaw zaraz pojawia się myśl że już zawsze będziesz sama

to inaczej niż teraz?

Cytat

Wracał tylko na weekendy i to nie wszystkie. A kiedy wracał oczekiwał że w domu będzie miło i przyjemnie.


Cytat

bo kto by ciebie chciał. Nie dasz sobie rady bo nikt nie będzie chciał ci pomóc


Cytat

były problemy z nastoletnim synem które ciągle się powiekszały. A ja zostałam z tym sama. Kiedy on wracał liczyłam na wsparcie i pomoc z jego strony.


w czym pomaga Ci mąż,w czym potrzebujesz pomocy której Ci ewentualnie zabraknie?
Nie jesteś silna na tyle by podjąć decyzję o rozstaniu,ale na tyle powinnaś być by skupić się na walce ze sobą o siebie.
usunięty dubel, apologises
13725
<
#47 | Mazuta dnia 01.09.2017 14:31
apologises nie ma znaczenia, ale po prostu zwykła ciekawość czy ktoś jest świadomy tego że krzywdzi drugą osobę.
Nox dzięki za kopa. Mąż nie pomagał ale była świadomość, że był. I to w pewnym sensie dawało mi siły.
Nie zakazuje sobie kroczkow tylko boję się je zrobić a to jest różnica. To że się boję nie znaczy że ich nie zrobię.
13260
<
#48 | Hestia dnia 01.09.2017 22:03
Mazuta-I ja odniosę się do Twojego pytania.

Mam pytanie taki psychofag robi to wszystko świadomie czy on nie zdaje sobie sprawy co robi?

Cytat



Pozbędę Cie złudzeń :cacy robi to wszystko świadomie i z premedytacja,ba on nawet czerpie z tego wszystkiego przyjemność i napawa się radością gdy ktoś cierpi.

On,taki psychofag jak wstaje rano, to jedyne o czym myśli, to tylko o tym, jak tu zaspokoić samego siebie, jak się dobrze najeść, jaka laskę i gdzie wyrwać na numerek, on sobie pierdnie głośno, żeby sobie ulżyć, beknie, podrapie się po dopie czy łbie i zaczyna swój dzień.Nie ważne,że tam kilka osób skrzywdzi,byle jemu było super.
W dopie ma też to ile trupów po sobie zostawi- byle tylko jemu było git. On o twoje sprawy nie będzie dbał, bo on durny nie jest. On będzie dbał, ale tylko i wyłącznie o własne dobro- innych uważa za debili.
Taki człowiek nie ma żadnego wnętrza,to czarna dziura, nie snuje do myśłów, nie zadaje sobie miliona pytań- on jest jak buldożer, który toczy się po powierzchni, byle teraz, byle dzisiaj sobie dogodzić i własnym zachciankom.

Tak,że Mazuta z krzywdzenia nie tylko zdaje sobie sprawę ale sprawia mu to czystą przyjemność.

Niektórzy partnerzy, będąc w związku z psychofagiem, zadają sobie pytanie "dlaczego on to robi"? Chcą się dowiedzieć, zrozumieć. Sprawiają wrażenie, jakby trwali w tej relacji, żeby dojść do jakiś wniosków. Albo więcej r11; mają misję uratowania, uzdrowienia go. Tobie też już pewnie chodzi to po głowie.Tłumaczysz jego zachowania trudnym dzieciństwem albo stresem w pracy,albo tym,że nie jak masz skończyć tych wszystkich lat jak sama piszesz.
13725
<
#49 | Mazuta dnia 02.09.2017 12:22
Hestia dzięki za bardzo wyczerpującą i przerażającą odpowiedź. Masz rację pojawiła się myśl że może można takiego typka uratować. Jednak nadzieja szybko prysla. Nie wiem może ten świat jest chory a może ja. Wiem jedno czas dorosnąć i otworzyć oczy. Może żyłem w swojej własnej bajce która okazała się niezłym thrillerem a tym złym JPSEG mój mąż. Na decyzję przyjdzie czas.Smutek
3739
<
#50 | Deleted_User dnia 02.09.2017 13:51

Cytat

Masz rację pojawiła się myśl że może można takiego typka uratować.

parafrazują Bogusia Lindę: "co Ty q-wa wiesz o ratowaniu?"

jak Ty chcesz kogoś ratować, ja nie potrafisz uratować samej siebie? ;

wiesz ile pracy i potknięć przed Tobą? z jakimi "demonami" będziesz musiała się zmierzyć? ilu dokonać wyrzeczeń? ile wylać łez? ile bólu doświadczyć? jak sobie z tym radzić?
jak chcesz przykładowo komuś pomóc powstać, gdy się potknie, jeśli sama nie wiesz, jak to się robi?
kę...?
3739
<
#51 | Deleted_User dnia 02.09.2017 14:10
Mazuta

Cytat


za bardzo wyczerpującą i przerażającą odpowiedź.

I tym sposobem wszyscy zostali sprowadzeni na równi z Trynkiewiczem.
Termin psychofag jest fajny, wsadza do jednego worka, nie karze się zastanowić nad własną bezradnością.
13725
<
#52 | Mazuta dnia 02.09.2017 14:15
Amor nie wiem. Gdybym wiedziała to by mnie tu nie było. Gdybym wiedziała jak ratować siebie to nie szukała bym wsparcia i pomocy. Ty masz już swoje doświadczenie wiesz z czym ja się muszę zmierzyć. Ja dopiero uczę się siebie od nowa ty być może już siebie znasz. Nie mam zamiaru nikogo ratować oprócz siebie. Tylko muszę się tego nauczyć i dlatego znalazłam się tutaj. Być może dzięki wam uda mi się coś zmienić w sobie.
3739
<
#53 | Deleted_User dnia 02.09.2017 14:26

Cytat

Kiedy myślę odejdz, zostaw zaraz pojawia się myśl że już zawsze będziesz sama bo kto by ciebie chciał.

Zadała sobie kiedykolwiek pytanie :
dlaczego muszę się porównywać z innymi?
dlaczego, nie mogę docenić tego, że każda osoba jest inna?

po kiego czorta minimalizujesz wady innych i swoje osiągnięcia, a maksymalizujesz zalety innych?

sukcesy i osiągnięcia innych osób nie są lesze, są inne Uśmiech

Niekorzystne porównania których dokonujesz osłabiają Cię.
Zadałaś sobie kiedykolwiek pytanie, po co to robisz?
Po co się sama, w tak wyrafinowany sposób, osłabiasz?

Cytat

Nie dasz sobie rady bo nikt nie będzie chciał ci pomóc.

a niby dlaczego, spośród miliardów osób na ziemie, to właśnie Tobie nikt nie chciałby pomóc?
po co przyklejasz sobie etykietkę "gorszej od innych"? w czym Ci to pomaga?

to Ty pozwalasz sobie na to, aby negatywne doświadczenia określały całe Twoje życie;
każdy z na na co dzień, praktycznie co minutę już w myślach dokonuje wyboru, czy skręca w pozytywne, czy negatywne,
czemu omijasz "patrzenie na" i pielęgnowanie w sobie, tych spraw, które układają Ci się pomyślnie?
Takie nadmierne uogólnianie, że wszystko jest złe, niczemu więcej nie służy, niż tylko karmieniu zła, to jak hołd złu oddawany
13725
<
#54 | Mazuta dnia 02.09.2017 14:27
Apologises nie wiem czy mój mąż to taki psychofag ale większość zeczy które przeczytałam opisują jego zachowania. Przerażający miałam na myśli fakt że być może żyłem z takim osobnikiem nie zdając sobie sprawy ze on mnie świadomie kawałek po kawałku niszczy. A ja się na to godzilam.
3739
<
#55 | Deleted_User dnia 02.09.2017 14:38

Cytat

Amor nie wiem

wiem, że nie wiesz Z przymrużeniem oka ale odpowiedź jest w Tobie;
a po to zadaję Ci te pytania, abyś je sobie przemyślała

Cytat

Gdybym wiedziała jak ratować siebie to nie szukała bym wsparcia i pomocy.

przyjrzyj się temu co napisałaś w tym zdaniu;
bo na bardzo ważne rzeczy zwróciłaś uwagę:
"szukam wsparcia" i "szukam pomocy"; w domyśle "po tym jak sobie uzmysłowiłam, że mam problem";
w tym co napisałaś jest dla Ciebie wskazówka; już wiesz kiedy będziesz czas na niego, na jego wewnętrzną zmianę? na podane mu ręki?

nie zrobisz nic za kogoś, ale Twoje wewnętrzna przemiana może tak silnie wpłynąć na otaczającą Cie rzeczywistość, że ona ulegnie zmianie;
i tym samym zmiana tej rzeczywistości, wpłynie na to, że i on będzie zmuszony inaczej się do niej ustosunkować;

Komentarz doklejony:

Cytat

on mnie świadomie kawałek po kawałku niszczy

to nie on Cię niszczy, to Ty pozwalasz na niszczenie się samej sobie, jego rękami;

Twoje ego jest tak silnie zaangażowane, że każde zdarzenie staje się dla Ciebie testem własnej wartości;
postrzegasz sama siebie, jako bardziej zaangażowaną w negatywną sytuację, niż jest w rzeczywistości; czynisz to z własnego wyboru;
czemu ma służyć to Twoje myślenie o samej sobie, jako bezbronnej ofierze, zbyt słabej aby sobie poradzić z jedną, czy drugą sytuacją?

jak na drugi raz pojawi się w Twojej głowie taka myśl :że nie dasz sobie sama rady" przyjrzyj się wyraźnie tej sytuacji w jakiej ona się pojawiła i temu ,czy faktycznie tak jest i czy nie stanowi ona ( ta myśl i jej pojawienie się w Twojej głowie) dla Ciebie pretekstu i ucieczki, od zmierzenia się z problemem;
i zastanów się jak mogłabyś to zmienić;
jak wyglądałaby sytuacja , gdybyś np tą automatyczną myśl "nie poradzę sobie" zmieniła na " nawet jak będzie trudno, to spróbuje sobie poradzić"; i zobacz , co się wtedy stanie Z przymrużeniem oka;
spróbuj tak kilka razy i zobacz jak będziesz się z tym czuła;
13260
<
#56 | Hestia dnia 02.09.2017 18:37
Mazuta-napisałaś

"Masz rację pojawiła się myśl że może można takiego typka uratować."

Wiem,że myślałaś.Pierwsze co gdy dowiemy się,że mamy do czynienia z dowolnej maści zaburzeńcem,nasze kobiece instynkty opiekuńcze zadają sobie pytanie "jak mu pomóc,uleczyć go"
I tu już nawet nie ma znaczenia czy to psychofag,mizogin,narcyc czy inny zaburzeniec.Jak zwał tak zwał.

Cytat

nie wiem czy mój mąż to taki psychofag ale większość zeczy które przeczytałam opisują jego zachowania.





To co piszesz świadczy jednak,że jest to emocjonalny oprawca a taki człowiek nie potrafi kochać, miłość jest kompletnie nieobecna w jego arsenale uczyć. On nie szuka miłości tylko źródła emocjonalnego wsparcia, balsamu na jego brak wiary w siebie, kogoś na kim mogą odreagować swoje frustracje. Jego ego potrzebuje nieustannego pobudzania, on nie przyzna się do błędów.
Zapewne nie zdajesz sobie sprawy jak groźne mogą być skutki trwania przy takim pasożycie.
Skutki bycia w takiej "symbiozie" bywają tragiczne dla zdrowia fizycznego i psychicznego.
Trwanie w jakimkolwiek związku gdzie czujesz się nieszczęśliwa,zdradzana,upokarzana,wyniszczana i masz poczucie klęski oznacza,że jest to wystarczający powód by z takiej relacji się wypisać.
Żeby wyłapać czy to zaburzony facet typu psychofag czy inny nie wystarczy,że "tylko" zdradza.Rozpoznasz go po ogólnie serwowanych Ci dawkach porażenia prądem.Zdradza,poniża.lekceważ,drwi,robi jakieś tam ciche dni(ogólnie manipulacja)ot cała gama technik która powoduje,że jest Ci po prostu tragicznie,że zatracasz się,niszczejesz a Ty czujesz się wyczerpana całym tym ładunkiem emocjonalnym.

Planowałaś z nim wspólną przyszłość i zupełnie nie zauważyłaś, że jestem w tym sama? Z perspektywy czasu dostrzegłaś, jak źle byłaś traktowana? On.. ma trudny charakter, z jednej strony kochany, z drugiej zimny jak głaz. Wierzysz , że kiedyś będzie inaczej?że go zmienisz?to się nie nie udało żadnej z nas.Żadnej która,żyła z psychofagiem.
Ostatecznie każda z nas chciałaby, żeby jej związek z mężczyzną był wyjątkowy, a z psychofagiem czy innym przemocowcem, zaburzeńcem to jest niemożliwe.
Jest bardzo istotny element, który warto CI uświadamiać jeśli podejmiesz decyzję o zakończeniu tego czyli toksycznego związku.
Powinnaś odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki był faktyczny ich stan w trakcie tego związku. Czy Twoja psychika, ciało, relacje ze znajomymi,
życie zawodowe przeżywało rozkwit, czy wręcz odwrotnie? czy byłaś szczęśliwa czy też nie?

"Przemoc emocjonalną rozpoznaje się po ofierze, nie po oprawcy. Ten dla świata przeważnie jest uładzony-wręcz-szarmancki, ujmujący-wręcz-łagodny. Nigdy byście nie powiedzieli, że taki charyzmatyczny i wyprasowany w kancik gość dzień w dzień swoimi zachowaniami drąży członkom rodziny dziurę w mózgu i psychice. To nie on, to ofiara rdaje sygnałyr1; - tylko pozornie uśmiechnięta, tylko pozornie rozprawiająca o swoim szczęściu, a jednak dziwnie rozedrgana, chorobliwie skupiona na niewidocznych dla osób trzecich chimerach i humorach swojego partnera. I na jego potrzebach r11; wyłącznie na jego potrzebach. Nie na swoim dobrym samopoczuciu, swoim rozwoju, swoim zdrowiu. Niechby spróbowała! Ofiara musi pozostawać w ciągłej gotowości i dyspozycyjności. Czujna jak ważka r11; każdy ruch powietrza może oznaczać, że dzisiejszy wieczór skończy się albo potężną dawką przeskalowanej miłości albo nienawiści, sarkazmu, pogardy albo - tego najgorszego r11; wrogiego milczenia, które może zwiastować wszystko. Trwanie w takim stanie ni to nadziei ni to lęku uzależnia. A dalej wszystko toczy się już tak, jak w przypadku każdego innego narkotyku. Albo wyniszczenie, albo odstawienie. Trzeciego wariantu nie ma. (zapożyczone z bloga "Moje dwie Głowy"Z przymrużeniem oka"

Mazuta,dlatego więc daj sobie z nim spokuj.
Emocjonalne cierpienie powstaje w momencie, kiedy nie akceptujemy aktualnego stanu rzeczy,więc powinnaś niezwłocznie cos z tym zrobić.Zebrać te siły i zawalczyć o siebie bo dla niego szans na zmianę nie ma.
Coś takiego potrafi skutecznie zrujnować w kobiecie wiarę we własne zmysły, wykastrowac umysł i chęć budowania przyszłości z kimkolwiek oraz sprowadza do parteru jej poczucie własnej wartości.
Mam nadzieję,że się nie dasz.Czego z całego serducha Ci życzę.
13725
<
#57 | Mazuta dnia 04.09.2017 16:18
amor
Niekorzystne porównania których dokonujesz osłabiają Cię.
Zadałaś sobie kiedykolwiek pytanie, po co to robisz?
Po co się sama, w tak wyrafinowany sposób, osłabiasz?
Etykietkę "gorszej" miałam od zawsze. Ktoś zawsze był lepszy, ładniejszy, fajniejszy, lepiej gotował, lepiej sprzątał. A niestety zaistniała sytuacja tylko potwierdza to co słyszałam. Syn jest moją porażką wychowawczą, nie potrafiłam go uchronić przed stoczeniem się na samo dno. pomimo tego, że posiadam wykształcenie pedagogiczne. Który nie liczył i nie liczy się z moim zdaniem (czytaj do du.. matka).
Mąż który wolał poświęcać swój czas co jest równoznaczne z tym , że nie sprawdziłam się w roli żony. (czytaj do du.. żona)
Zawodowo też dupa, a mówili po co idziesz na studia. Studia skończone a pracuję w zupełnie czym innym co tak naprawdę nie sprawia mi tyle satysfakcji co praca w moim kierunku. Z ukochanej pracy zostałam zwolniona, niby redukcja etatów a le mogli zwolnić kogoś innego. ( czyt do du.. pracownik)
Zawsze byłam tą szarą myszką która trzyma się z boku bo uważałam , że nie mam nic ciekawego do zaoferowania innym. I tak zostało. Przykre ale prawdziwe tacy ludzie istnieją .
3739
<
#58 | Deleted_User dnia 04.09.2017 16:51
Mazuta w życiu codziennym sukcesy są dla nas bardziej widoczne niż porażki Uśmiech Szczególnie innych osób Porażkami nikt się nie chwali Uśmiech

Ludzie systematycznie przeceniają szansę na odniesienie sukcesu.
Sukces jest składową tylu czynników, niezależnych od Ciebie/ od danej osoby, że ludzie nie dostrzegają, jak znikome jest prawdopodobieństwo osiągnięcia go w wielu sytuacjach.
Wielkie sukcesy odnosi tylko jakiś tam promil populacji i zazwyczaj nie jest to zasługa ich samych, tylko wielokrotnie czystego przypadku, wsparcia zewnętrznego Uśmiech

Pomijam, że każdy sukces usłany jest tysiącem porażek. I wiedzą o tym wszystkie osoby, które taki sukces osiągnęły. Bez licznych potknięć nie nauczyliby się, jak je omijać i jak iść do przodu Uśmiech

Ty w swoim życiu masz zrobić tylko jedno, w danym dniu, w tym co on Ci przyniesie, dokonywać jak najlepszych wyborów.I zwyczajnie być pracowitym na miarę swoich możliwości. Reszta jest kwestią przypadku. Rzeczy niezależnych od Twojego działania i Twoich możliwości.

Cytat

Zawsze byłam tą szarą myszką która trzyma się z boku bo uważałam , że nie mam nic ciekawego do zaoferowania innym.

Szare myszki są przekochane i przeurocze, budzą ogrom wzruszeń Uśmiech
Masz więc do zaoferowania więcej niż Ci się wydaje, tylko tego nie cenisz.

Nie zakochujemy się ideałach, naszą czułość i wzruszenie budzą te małe niedoskonałości. To, że ona ma piegi, czy zadarty nosek, a on krzywy zgryz, ale uśmiecha się z nim pełną gębą. I to jest najpiękniejszy uśmiech na świecie.Takie rzeczy nas wzruszają, w nich się zakochujemy.

Podobny temat wałkowałam jakiś czas temu z przyjacielem.
I to jest troszkę tak, z tą miłością i doskonałością, że lubisz sportowe wózki,o opływowej sylwetce, w z stonowanej kolorystyce.
A ona jeździ obrzydliwie krzykliwym, kurczakowo żółtym, dużym fiatem. I nagle czujesz, że kochasz ... żółte duże fiaty Z przymrużeniem oka
3739
<
#59 | Deleted_User dnia 04.09.2017 17:08
Mazuta - i teraz, jak jesteś prawie na dnie, próbując rozpaczliwie nie utonąć w tym szlamie jaki masz w życiu, może przyszedł na Ciebie czas, żeby się przełamać, otworzyć, zaczerpnąć wielki haust świeżego powietrza i powiedzieć sobie - przecież tak nie musi dalej być. Bo teraz możesz podejmować własne decyzje - a dlaczego mają Ciebie doprowadzić do czegoś gorszego niż to w czym tkwisz teraz, z do czego doprowadziły decyzje innych ludzi a nie Twoje? Dlaczego Twoje decyzje mają być gorsze? A nawet jeśli będą - będą Twoje. Może nawet nie wiesz jakie to wyzwalające uczucie decydować o sobie, czuć tą wolność w dokonywanych wyborach, nawet jeśli wiążą się z tym jakieś konsekwencje.

Zamiast wpychać sobie głowę w ten szlam poprzez wbijanie sobie do głowy, że jesteś do dóópy - spróbuj spojrzeć na siebie, jak na osobę z którą chcesz być i przebywać na co dzień. Znajdź w sobie tą może ciekawą, może zabawną, może troskliwą, może niefrasobliwą, a może jeszcze jakąś inną Mazutę którą tylko ty znasz, która zawsze w Tobie była i jest - i od tego zacznij odbudowywanie swoich podstaw. To jest dobry moment na to, bo życiowe kompromisy nie doprowadziły do szczęścia, a na dodatek zdeptały Twoją osobowość i poczucie wartości, czyż nie?

Myślenie o sobie w tych kategoriach jak teraz myślisz ("gorsza"Z przymrużeniem oka to równia pochyła do depresji i skomplikowania sobie życia na dobre na długi czas, a nie musi tak być.

Mazuta - nie musi tak być.
3739
<
#60 | Deleted_User dnia 04.09.2017 17:57

Cytat

Syn jest moją porażką wychowawczą, nie potrafiłam go uchronić przed stoczeniem się na samo dno. pomimo tego, że posiadam wykształcenie pedagogiczne. Który nie liczył i nie liczy się z moim zdaniem (czytaj do du.. matka).
Mąż który wolał poświęcać swój czas co jest równoznaczne z tym , że nie sprawdziłam się w roli żony. (czytaj do du.. żona)
Zawodowo też dupa, a mówili po co idziesz na studia. Studia skończone a pracuję w zupełnie czym innym co tak naprawdę nie sprawia mi tyle satysfakcji co praca w moim kierunku. Z ukochanej pracy zostałam zwolniona, niby redukcja etatów a le mogli zwolnić kogoś innego. ( czyt do du.. pracownik)

Mazuta, a tak teraz przyszło mi na myśl. Spróbuj zamienić, to Twoje negatywne postrzeganie przeszłości, na pozytywne. I zobacz co się stanie Uśmiech
Za każdym razem, kiedy przypomni Ci się jakaś porażka z przeszłości, zatrzymaj się na chwilę i poszukaj w zamian, w swojej pamięci, 3 pozytywnych zdarzeń z przeszłości. I chwilę z nimi pobądź.
One nie muszą być duże i ogromne, niech to będą 3 małe pozytywne rzeczy. Ktoś się uśmiechnął do Ciebie, ktoś podał Ci rękę, ktoś powiedział coś miłego. Potraktuj to, jako takie zadanie. Ot' dokonujesz niemożliwego Z przymrużeniem oka zmieniasz swoją negatywną przeszłość na pozytywną. Zamieniaj te negatywne myśli na pozytywne świadomie.

I to samo spróbuj zrobić z każdym dniem codziennym. Zacznij wyszukiwać, w każdym dniu i tym co Cię spotyka, pozytywów.
Bądź hedonistą. Szukaj tych dobrych rzeczy. W tych małych pierdołach,takich jak plecy okryte ciepłym kocem, dobra herbata, ciepłe skarpety, fajna książka, dobry film. Bądź dla siebie dobra. I zobacz co się stanie Uśmiech

Komentarz doklejony:
Czasem nasze niskie poczucie własnej wartości wynika z tego, że dysonans pomiędzy tym co mamy ambicję osiągnąć, a tym jakie mamy realne możliwości, jest zbyt duży. I to rodzi frustracje.
Zacznij od dostrzegania i ogarnięcia małych rzeczy. Od małych kroczków.
13725
<
#61 | Mazuta dnia 06.09.2017 21:33
Myślałam nad tym co piszecie i nasuwa mi się tylko jedni pytanie Po co? Po co się starać , poświęcać wysilać jeżeli zawsze pojawi się ktoś kto to wszystko zniszczy? Ktoś kto stwierdzi, że można było zrobić to lepiej? Tak po prostu po co? Po co szukać szczęśliwych wspomnień i po co stwarzać nowe szczęśliwe jeżeli może zdążyć się coś co przysloni to co dobre? Po co szukać siebie skoro byłam sobą a jednak nie spełnilam wymagań. Wiem to wszystko jest pokrecone ale męczy mnie to zwykle po co?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?