Zdrowych Świąt i wszelkiej pomyślności dla całej społeczności zetkowej
hurricane
09.01.2025 09:01:02
Pomyślności w Nowym Roku
heniek
03.01.2025 00:51:19
Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witajcie. Wciąż ciężko mi o typ pisać, ale staram się. Ciężko mi tym bardziej, że spotyka mnie to już drugi raz. Poprzedni związek odchorowałem dość poważnie i nie pchałem się na siłę w nowy - jednak stało się. Od dwóch lat wszystko zmierzało w wyjątkowo pozytywnym kierunku do czasu minionego sylwestra, kiedy to zaprosiłem swojego bliskiego kolegę (samotnego) do domu jedynie po to, by nie siedział sam jak kołek, gdy inni się bawią. Cóż nie owijając w bawełnę, moja dziewczyna, niemalże narzeczona zdradziła mnie właśnie w tą noc. Co więcej, mój, były już kolega pod moją nieobecność wypaplał mojej narzeczonej wszystkie obawy, zmartwienia itp.słowem - wszystko, czego kiedykolwiek się go radziłem na temat obecnego związku sparzony na poprzednim. Dlatego nie dowierzam - jak można być tak wredny, aby zrobić coś podobnego, tylko po to, by położyć łapska na cudzej niemalże przyszłej żonie?? Zazdrość? Sam nie wiem. Próbowałem naprawiać sytuacje, jeździłem (dziewczyna jest z innego miasta), wyjaśniałem. Dominika, bo tak na imię mojej byłej jednego dnia godziła się ze mną powtarzając w oczy, że wszystko się ułoży, następnego jednak wszystko powracało. Jest mi obecnie tak makabrycznie źle, bo prosiłem Ją kiedyś aby nie zrobiła tego, co jej poprzedniczka, bo ledwie to przeżyłem. Widać na próżno. Teraz, choć czasem się odezwie kategorycznie utrzymując, że nie jest z moim byłym znajomym, nie zadzwoni, nie odbierze i szuka jakichkolwiek wymówek aby trzymać mnie z dala. Nie rozumiem, co stoi Jej na przeszkodzie wyznać prawdę - "tak jestem z nim, a ty możesz iść się...", nie jesteśmy dziećmi! Wybaczcie przydługi opis, ale chwytam się czegokolwiek, by zająć myśli. Mam już za sobą próbę samobójczą - po prostu nie wytrzymałem. Ratujcie. S
Nic Ci nie da wyznanie prawdy z Jej strony.
Jak tak dzwonisz i unika to normalne.
Kobieta jest jak cień - im szybciej Go gonisz, tym szybciej ucieka
Często to działa też w drugą stronę
Głowa do góry - jest masa kobiet/dziewczyn na świecie.
No i przede wszystkim do szczęścia nie potrzebujesz kobiety, tylko siebie i wysokiej samooceny.
Dzięki za komentarze! Może jest w tym racja, ale ja właśnie nie widzę tego w tak prostym świetle, zwłaszcza, że nieopisanie mi na Niej zależało, na posiadaniu rodziny, na wszystkim. Coraz częściej chodzą mi po głowie dziwne myśli, bo to znów się dzieje, co bym nie robił, jaki nie był...brak mi słów.
To jak zaczynają Ci dziwne myśli chodzić po głowie to zajmij się czymś innym. Idź na siłkę, spotkaj się z kumplami, obejrzyj jakiś film, pograj na instrumencie, czy coś, zajmij się swoim hobby.
Nie masz kobiety - masz czas na swoją pasję
dziewczyna cię zdradziła.A ty jeździsz do niej wyjaśniać sytuację,ratować zwiazek?
Tłumaczysz się z wątpliwości do których miałeś prawo tak jak każdy.Po co?.
Dziewczyna zawiodła cię i trzyma się od ciebie na dystans.I to jest ważne.A to czy spotyka się z owym kolega czy z innym,czy przed sylwestrem zaczęła nowy romans czy nie.Jakie to ma znaczenie?
Chcesz wymusić na niej uczucie?Gdyby chciała się spotykać z toba to by przeprosiła,zalała się łzami,zwaliła wszystko na alkohol i twojego kolegę.
A tak skorzystała z okazji by wyciszyć wasz zwiazek.
Skay punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.Ty uważałeś że ..,,wszystko zmierzało w wyjątkowo pozytywnym kierunku.."-dziewczyna widocznie myślała inaczej.
Jest ci źle,czujesz się zraniony ale zmuszając ją do spotkań,nie poczujesz się lepiej.Kolegę straciłeś ale może masz innego z którym mógłbyś pogadać
Nie siedź sam,wychodź do ludzi,piszesz że chwytasz się czegokolwiek by zająć myśli.Zajmij się czymś konkretnym,znajdź sobie fizycznie zajęcie.Takie by się zmęczyć,by lepiej spać.Jezeli czujesz ze musisz idź po leki do specjalisty .Żaden człowiek nie jest wart by przez niego targnąć się na życie.
Ludziom czasem w związkach nie wychodzi,i tak się stało u ciebie.
Jak poczytasz to forum zobaczysz że gdy jedna strona myślała ze jest super druga w tym czasie mówiła do kochanki/ka jak w związku ma beznadziejnie.
A byli rodziną,w domu były dzieci,mieszkali ze sobą kilka lat,i .....niewiele o sobie wiedzieli.Ty miałeś związek na odległość,widocznie nie taki jak myślałeś.
Nie wiem jak długo jesteś w związku i na ile znasz swoją dziewczynę, ale chyba lepiej ocknąć się teraz niż za kilka lat, po zmaterializowaniu się wizji Twojej rodziny (dzieci, żona, dom itd...)
Niestety scenariusze rodem z telenowel zdarzają się w życiu i to nie tych, którzy są fanami takich historii na ekranie:-) Wiem jak się czujesz, zdrada dwóch najbliższych osób boli bardzo....
Na "pocieszenie" - przynajmniej kilka osób tu obecnych, ze mną włącznie miało "głupie myśli" i co? Co nas nie zabije, to nas wzmocni:-) Zajmij czymś myśli a czas zrobi swoje...
Komentarz doklejony:
Dobrze ukierunkuj swoją energię, nie rozmieniaj się na drobne. Im szybciej odetniesz się od dziewczyny, tym szybciej wrócisz do "krainy żywych":-)
Macie rację, nie kwestionuję tego! Jestem z natury introwertykiem i słabo mi idzie otwieranie się przed kimkolwiek może dlatego. Taki na odległość związek to nie był, bo nasze miasta nie są tak daleko (Łódź-Zgierz). Chciałbym wiedzieć, bo nie ogarniam tego - jak jednego dnia można się pogodzić, spróbować od początku, niemalże iść wtedy z sobą do łóżka, a następnego dowalić. Może jestem ograniczony, ale nie pojmuję tego.
"Chciałbym wiedzieć, bo nie ogarniam tego - jak jednego dnia można się pogodzić, spróbować od początku, niemalże iść wtedy z sobą do łóżka, a następnego dowalić"
No to wytłumaczę.. bo dla Twojej damy zabawa uczuciami innych to jak dla mnie wyjście z psem na spacer. CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ!
panie kolego, wiem, że boli jak cholera, skądś to znam... kobieta i kumpel to wredne połaczenie, podwójnie boli... ale korzyść...po prostu olej... nie uzyskasz odpowiedzi na pytania które powinny być zadane i w tym przypadku, kobieta powinna na nie odpowiedzieć, wytłumaczyć siebie... w swoim bólu na razie nie widzisz w jak komfortowej sytuacji się znajdujesz... ona dała ciała, nie chce z tobą rozmawiać, odwraca kota ogonem, ty próbujesz walczyć o co ? o prawo do jej majtek ? jak pan sam widziałeś, koles nie musial się specjalnie wysilać... oddaj ja jemu i cześć pieśni... po prostu olej to...olej ją... odpocznij a potem...czas pokaże... ja też nie potrafię pojąć pewnych rzeczy a propos spraw damsko-męskich...ale gdzie jest napisane, że te sprawy muszą opierać się na logice... już tu pisałem, inteligencja i kobiety to pojęcia wykluczające się... no i jest taki termin... tzw. "kobieca logika..." im szybciej o niej skończysz myśleć tym mniej będzie bolało... proste jak konstrukcja cepa... 3maj sie pan
Dzięki Wam wszystkim za pocieszenie! Moja wina, że jestem takim tępym "uczuciowcem", że trudno mi uwierzyć, że to się po prostu dzieje, znowu. Sądziłem, że jak dziewczynę w przeszłości zdradzono i to dość koszmarnie sama tego nie zrobi, tylko po to wszedłem w ten związek, a wystrzegałem się go ponad 3mc-e. Nie warto...
W każdej porażce ukryty jest sukces, rzecz w tym by dostrzec swoją szansę a nie zatracić się w rozpamiętywaniu porażek.
Sytuacja, okoliczność życiowa, to raz, Twoje do niej nastawienie to dwa- przemyśl to.
Na pozór bolesne to wydarzenie, dziewczyna i "przyjaciel" w duecie robią z Ciebie balona.
Ale z drugiej strony patrząc otrzymałeś niezwykle cenną wiedzę na temat tych dwojga, jak się zdawało najbliższych Ci osób.
W sumie to wielkie szczęście w "nieszczęściu".
Okoliczność życiowa choć niezręczna to jednak być może uratowała Cię od nieszczęścia wielkiego kalibru....och gdyby tak ta prawie narzeczona stała się kiedyś Twoją żoną i matką Twoich dzieci to dopiero byłaby tragedia.
Tak więc, Sky85 spróbuj w tej pozornej porażce, która jest tylko niefortunną okolicznością życiową dostrzec swój sukces, tzn. wciąż czyste konto i nadzwyczaj cenne doświadczenie.
I zbyt dużo nie myśl na temat, nie warto, życie dalej płynie oferując wiele różnorodnych uroków, tak więc szkoda czasu i energii by zafiksować się na punkcie kogoś kto jest tyle wart co zeszłoroczny śnieg. trzymaj się chłopie!
Dziękuję Wam za każde miłe słowo! Muszę swoje odchorować, zanim zacznę zbierać kawałki znów w całość. Szkoda tylko wspomnień, które jakoś zawsze lubiłem zbierać... (jestem fotografem).
Nie wywalaj dobrych wspomnień do wspólnego worka pt" zdradzaczka". Dobre chwile były i nie warto ich negować, to część Twojego życia. Doświadczenia i radzenie sobie z niechcianymi niespodziankami stanowią o tym, kim jesteś. Podobnie spotykamy różnych ludzi na swojej drodze i nie będą to zawsze "ci dobrzy" , tak bywa i tego zmienisz. Możesz tylko pozwalać byle komu mieszać w Twoim życiu ,dawać się wykorzystać lub pokazać środkowy palec. Znajomy, przyjaciel, ktoś z rodziny, dziewczyna - przychodzą , odchodzą, czasem Ci najbardziej wartościowi zostają na zawsze. Nie każdy nadaje się na to "na zawsze i nie zależy to bynajmniej od tego jak Ty się starasz, dbasz o relacje. Do jakiejkolwiek relacji trzeba chęci i wysiłku dwóch stron.
Łódź to takie k.rewskie miasto widocznie mojej zonie po przeprowadzce tutaj kompletnie odjebalo
W życiu nie jest jak na filmach. Za dobry pewnie dla dziewczyny byłeś.
Paradoksalnie możesz podziękować swojemu "dobremu" koledze. Teraz już wiesz, że żaden z niego kolega, ale wiesz też, że to nie była dziewczyna dla ciebie, że to zła kobieta była i jeśli nie wtedy to i tak za parę lat by się puściła, a to byłoby jeszcze gorsze. Tak więc "kolega" wyświadczył ci przysługę, obnażył prawdziwa naturę twojej dziewczyny i dzięki temu nie popełnisz życiowego błędu. Myślę, że na tym forum jest wielu ludzi, którym zabrakło właśnie takich "kolegów" - dziś byliby szczęśliwsi.
W tej sytuacji przypominają mi się słowa jednej piosenki:
Cytat
No coś ty braciszku tak ucichł?
Złość (rana) pierś zalewa
Nie możesz ani jeść ani pić
Kurwa, nie chce się żyć
Dałeś jej tyle dobra
Władowałeś w nią tyle kasy
Myślałeś: tylko ty i ona
I spokojnie załatwiałeś sprawy
Tyle straconych dni
Oczywiście, być może, ale tylko nie z nią
Tyle straconych lat
Złość (rana) przepala pierś silniej do bólu
Mniejsza o to, pocierpisz miesiąc
Sam to znam nie tylko z opowieści
Że wkrótce twój ukochany motylek
W twoich oczach zmieni się w zwykłą poczwarę
Wepchnę cię do samochodu siłą
Odwiozę cie do kumpli
Tam bania (ros. sauna), rybka i piwo
Braciszku, nie dam ci zginąć.
Jak dużo na świecie jest pięknych dziewczyn
Szczerych, wiernych, tak i zwyczajnych
Taka to terapia
Będzie jeszcze bolesną, ale trzymaj się
Od tego czasem smutno, w życiu tak bywa
Wiele niesprawiedliwych rzeczy
Tego, kto o nas nogi wyciera
O dziwo, lubimy, kurwa, jeszcze bardziej
Będziesz się wyrywać i biegać do niej
Ja cię mocno zwiążę
Ty tyle lat ufałeś jej na próżno
Teraz braciszku, zaufaj mi
Ile razem poznamy krajów
Ile razem zarobimy hajsu
Ile razem przelecimy lasek
Azjatek, Metysek, mulatek
Teraz wiesz, czego można się po nich spodziewać
Nie wpadniesz więcej w te łapy
Wiesz, w życiu jest tylko matka
Tylko ona będzie kochać cię silnym i słabym.
Oczywiście, ta kurwa przypełźnie natychmiast
I na starcie wleje się do uszu
Ona na ruchała się dowoli ze swoim futbolistą
Teraz potrzeba jej stabilności, chce się jeść.
Popatrz bracie, jaki zachód (słońca)
Cała reszta, bracie, taka błahostka
-Sańka, polej mu czegokolwiek do szklanki
Żeby nie rozmyślał, co ze sobą robić.
Komentarz doklejony:
Ojej, przepraszam za wulgaryzmy w poprzednim poście, ale to był cytat.
Sky85 wczorajszy wieczór chyba Ci wyjaśnił kim jest Twoja hmmm chyba już ex. Teraz już tylko zostało Ci zadbać o siebie, co obiecałeś choć możesz tego nie pamiętać. Dzielny bądź i pamiętaj nie krzycz i nie gadaj ze ścierwem szkoda Ciebie dla niej. Pierwszy raz widziałem na oczy zachowanie takiego qrwiszona.
Mam Cię na oku
Dzięki, wiem, że dałem ciała, nie będę się usprawiedliwiał w żaden sposób. Nie dowierzam po prostu, co się stało z dziewczyną, którą znałem. Nie śpię, nie jem i myśle,a ona ma to po prostu w dupie. Jeszcze to zdanie "traktowałeś ją jak szmatę", ja pamiętam to inaczej, ale coś powiedzieć nowemu trzeba. Tylko, czemu nie prawdę?
Bo trzeba się wybielić, pokazać z jak najlepszej- niewinnej strony, by mieć świeży start. Bez ujawniania szczegółów z życiorysu, przez które nowy nabytek będzie się nieodpowiednio patrzył. Smutne, ale prawdziwe i jakże częste.
Poznajesz dziewczynę, szarą mysz, zahukaną, odciętą od świata przez własne przeżycia. Przez kolejne dwa lata starasz się ją zmienić, "ulepszyć", otworzyć na ludzi, opowiadasz jej o swoich doświadczeniach. Wreszcie, gdy wszystko jest już dobrze, są zaręczyny i plany na przyszłość, przypałęta się ktoś, kto Ci to wszystko zabiera. Jak potem pozbierać siebie samego?
Człowiek to nie walizka, nie można przyjść i go zabrać. Do tanga trzeba dwojga...
Kiedyś, jak miałam 17 lat i porzuciła mnie ówczesna wielka miłość, co przypłaciłam bezsennością, anemią i terapią u psychologa- lekarz internista (!), do którego poszłam po jakieś środki na sen, żeby przesypiać na dobę więcej niż 2 godziny powiedział mi słowa, które pamiętam do dziś- i które już ktoś Ci napisał w komentarzach powyżej. Lepiej, że to się stało teraz, niż po ślubie i gdy pojawiły się dzieci.
Wiadomo, że wszystko jest teraz świeże, jątrzące i bolesne. I, że ciężko Ci uwierzyć, że kiedykolwiek może być lepiej.
Ale po tym właśnie moim rozstaniu o którym piszę, ówczesna szefowa (laska po 40stce) powiedziała mi: kiedyś się będziesz z tego śmiała. Na co oczywiście oburzona pomyślałam "ty głupia Pi*o, co ty wiesz o miłości i cierpieniu?!" A teraz? Teraz się z tego śmieję i wiem, że tamten związek nie miał szans na przetrwanie.
Nic w życiu nie dzieje się przypadkiem. "Zazwyczaj gdy zamykają się jedne drzwi, otwierają się kolejne. Często jesteśmy jednak tak zajęci wpatrywaniem w te zamknięte drzwi, że nie dostrzegamy tych, które się właśnie dla nas otworzyły".
...,,Jakoś nie patrzę na to optymistycznie..".. ile potrwa po tym, aż się boję myśleć..."
Oczywiście ze możesz celebrować żałobę przynajmniej tyle ile trwał związek.
Z góry zakładasz ,,czarnowidztwo"jw... no nie wiem,nie dam rady,będzie trudno......ale skoro poprzednie rozstanie odchorowałeś to zmień zasady postępowania.I popatrz optymistycznie bo dzięki koledze zobaczyłeś na co zmarnowałeś 2 lata.Jezeli seks był odlotowy i w dostatecznych dawkach to może nie całkiem zmarnowałeś.
Będziesz tracił czas,energię,żale na dziewczynę która nie miała dla ciebie tyle szacunku by po 2 latach kulturalnie się rozstać .
Masz żal do kolegi bo wydaje ci się ze to był dobry zwiazek.Gdyby ta dziewczyna czuła to co ty to popłynęłaby w innym kierunku?
A jeżeliby poniosła ją fala wódy to próbowałaby się tłumaczyć,prosić o szansę itd.
Można wielką miłość olać ot tak?
Zainwestowałeś uczucia ,ale czasem wybiera się zły adres.
Zaczął się nowy miesiąc,wykup karnet na basen,wyjmij rower i usadź na nim ... i kręć pedałami,idź na siłownię/jeżeli nie ciężarki to może bieżnia/
Wzmocnij się fizycznie to też ma wpływ na psychikę dodatkowo da ci zajęcie na wieczory.Łódź to nie jakaś dziura jest gdzie wyjść.
Niech żadna dziewczyna nie będzie całym twoim światem bo jak odejdzie nic ci nie zostanie.
Ciężko panować nad uczuciami- wiem po sobie, bo też tak mam że się oddaję w całości i dostaję po dupie potem. Dlatego to nigdy nie są proste sytuacje, bo właśnie główny zainteresowany nie jest w stanie przez to, że serce bierze górę, skorzystać z bardzo mądrych i bardzo trafnych rad.
Tak mi przyszło do głowy jeszcze: Bo pisałeś, że opowiadałeś ostatniej ex o poprzedniej i prosiłeś, żeby Cie nie potraktowała tak, jak poprzednia. Chodzi o to opowiadanie właśnie.
Poprzedniego faceta poznałam w okresie jego "żałoby" po poprzednim związku. Między nami na początku to była przyjaźń (ja już coś czułam więcej, ale nie chciałam naciskać bo on nie chciał się wiązać z nikim przez swoje doświadczenia ostatnie). I spędziłam wiele godzin słuchając o tej jego ex ze szczegółami (nie wyzwiska- bo nigdy o niej źle nie powiedział, mimo że potraktowała go jak zbędny balast), ale raczej opowieści, wspomnienia i żale.
Po tym, jak się jednak związaliśmy ze sobą- taki bagaż świadomości był dla mnie ciężki do udźwignięcia. Po pierwsze niepotrzebnie wiedziałam tyle o niej, po drugie z tych opowieści znałam różne jego reakcje i zachowania, których potem podświadomie doszukiwałam się w naszym życiu, porównywałam się sama i niszczyło mnie to.
Dlatego nie popełniaj kolejny raz tego błędu i gdy poznasz za jakiś czas dziewczynę, do której poczujesz coś wielkiego (a poznasz na pewno, zobaczysz! ), nie opowiadaj jej szczegółowo o swojej przeszłości. Najlepiej jak najmniej. Żeby wiedziała, że wchodzisz w związek z czystą kartą przeznaczona dla Was, a nie ciągniesz za sobą jakiś ogon.
Jest jeszcze taki mechanizm, że określone osobowości przyciągają inne określone osobowości. I tak np dobrze dziewczyny ciągną do złych chłopców, a poczciwi faceci do przebiegłych manipulantek. Być może tak jest i w Twoim przypadku, że przyciągasz laski z problemami, próbujesz je naprawić, uratować a kończy się w ten sam sposób.
Twoja historia jest jakby lustrzanym odbiciem mojej, ale ja nie miałem już "żałoby", gdy poznałem obecną byłą. Opowiedziałem Jej tylko to, co uznałem, że powinna wiedzieć, bo opowiedziała mi to samo o sobie (też doświadczyła zdrady), chciałem być szczery. Może wytłumaczyć dlaczego jestem na początku taki chłodny i nie pcham się na siłę. Ona też miała swoje przeżycia więc nie było mi łatwo, ale wszedłem w nowy związek z "czystą kartą", tamten związek odchorowałem i zamknąłem raz na zawsze. Prosiłem, aby nie była jak poprzednia, bo naprawdę poświęciłem wtedy tyle, że dotychczas żałuję. Dziękuję za radę oczywiście, każdą biorę do siebie!
Zastanawiam się, na ile to co ona Ci opowiadała o swojej przeszłości było zgodne z faktami, a na ile podkolorowane na potrzeby nowej sytuacji, żeby się przedstawić, jako nieskazitelną anielicę, skrzywdzoną i potrzebująca opieki i wyrozumiałości.
Bo jej działanie na finiszu świadczy o tym, ze wcale nie jest taka delikatna i bezbronna...
No tak, bo związek bez fundamentalnego zaufania nie ma sensu.Pewnie zdrowiej byłoby od początku być sceptycznym, zdystansowanym i nie do końca wierzyć we wszystko bez weryfikacji, ale raczej mało kto tak potrafi.
Moje rozstanie z byłym mężem wyglądało tak, że zaproponowałam rozmowę: usiedliśmy, powiedziałam mu jak to wygląda z mojej strony: że żyjemy osobno, że się mijamy, że niewiele nas już łączy i lepiej będzie to zakończyć. Przyznał mi rację, zaproponował seks pożegnalny (!!!) na który się oczywiście nie zgodziłam. Tego samego dnia się wyprowadził w spokojnej atmosferze. Jakiś czas później jego koleżanka (którą kiedyś poznałam, ale nie utrzymywałyśmy kontaktów) spotkała mnie i poprosiła o rozmowę. Powiedziała mi (potwierdzając to smsami), że tego dnia, w którym się rozstaliśmy, mój ex napisał do niej "odszedłem od żony, może wpadnę do ciebie z jakimś winkiem?". Była bardzo zniesmaczona, znajomość z nim zakończyła a mi powiedziała, że tymi smsami może mi służyć na sprawie rozwodowej. Podziękowałam, ale i tak rozwiedliśmy się za porozumieniem stron.
Niestety, manipulatorów jest na świecie mnóstwo- po przeczytaniu historii na tym forum odkryłam, że przerażająco więcej, niż myślałam.
Zazdroszczę Ci chociażby takiego rozstania, wiem na pewno nie było łatwo ale było powiedzmy z przyzwoitością. Ja usłyszałem "pogubiłam się, tak jednak nie mogę" przez tel następnego dnia jak się pogodziliśmy i niemal zakończyło się łóżkiem.
Taki wyrywkowy fragment historii napisałam, że można wywnioskować przyzwoitość. Mąż zdradzał mnie od dłuższego czasu, z dziewczynami poznanymi przez net, ze swoimi koleżankami z pracy i nie tylko... Ale gdy dowiedziałam się o jego romansie z typką poznaną przez wspólnego znajomego na imprezie u nas w domu, która się cięła, ćpała i ogłaszała w necie z seksem za pieniądze- przestałam wierzyć w cokolwiek i poczułam takie obrzydzenie, że od tamtego momentu go nie dotknęłam (on też się do tego nie palił, zaspokajał się gdzie indziej) i dlatego żyliśmy jak rodzeństwo. Stad moja propozycja rozstania, jak poczułam już totalne wypalenie sytuacją.
Myślę, że w Twoim wypadku "pogodzenie się" i jej chęć pójścia do łóżka była po to, by zamydlić Ci oczy i spróbować pozostawić po sobie trochę mniejszy smród.
Nie wiem , co zrobić z samym sobą, dostaję od byłej takie wiadomości.. w głowie mi się nie mieści, że ona może być aż tak podła, że coś takiego ją bawi, w ogóle jest do tego zdolna.. Jak ludzie mogą się tak zmienić w jednej niemal chwili? Staram się zapomnieć, zająć czymś, nawet cholernym porządkiem w domu i nagle jeb sms dziwnej treści, często bardzo prywatnej, co i jak ona lubi robić itd i wszystko we mnie pada. Wczoraj nie wytrzymałem i odpisałem "jak już mówisz swojemu nowemu o nas to mów mu wszystko, bo nie przypominam sobie abym traktował Cię jak szmatę!", dostałem odpowiedź: "ale nie rozumiem, po co te nerwy?" Musiałem wyjść z domu, cokolwiek i prawie znów o mało tego nie zrobiłem. Poważnie mam dosyć samego siebie, bo nie mogę wyrzucić tego z głowy. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam
To się cackaj dalej ze sobą. Zablokować nie potrafisz w telefonie, czy nie chcesz?!
Cholerka, sporo do Ciebie napisałam i zjadło. Może i dobrze, bo po moich słowach znowu byś sobie coś zrobił.
Więc krótko. Ty sam nie chcesz wyjść z tego gowna. Pasuje Ci, że się tak pięknie nad Tobą pochylamy. Ach, jaki jesteś wtedy ważny!
Weź Ty, chłopie, zacznij żyć! My wszyscy mamy ciężko, wielu jest bez pracy, pieniędzy, domu, z kredytami, małymi dziećmi.
Co takiego Ci się stało?! Że miałeś szczęście, bo los ochronił Cię przed jakąś głupią pindą?! Jak nisko musisz się cenić, by jakaś pipa miała teraz tak destrukcyjny wpływ na Ciebie! Ta się dawać! To głupie i żałosne!
Przejedź się do hospicjum, popracuj jako wolontariusz, to docenisz to, co masz!
Nie becz, nie becz, chłopie, bo mi, zwyczajnie wstyd!
Może masz rację, może zablokować numeru nie chcę, tak wciąż mam te pie*rzone wyobrażenia, ale nie zabiegam o oklask, czy współczucie. Nie każdy jest powiedzmy jak Ty - zapominam, wyrzucam z głowy, siema, weź to pod uwagę. Doceniam to, bo też chciałbym taki być, niestety nie jestem, jest kilka powodów dlaczego, ale to inna historia. Wiem, że Macie tu wszyscy ciężko i zawsze służę rozmową, czy radą jaka by też ona nie była zawsze będzie szczera. Jako wolontariusz pracowałem sporo czasu, w hospicjum nie, ale w domu starców także.
Niestety "każda pipa" ma na mnie destruktywny wpływ, bo być może angażuję się trochę inaczej niż Ty, tak mnie wychowano. Pozdrawiam.
Tak jak czytam, uczucia uczuciami, ale kobiety nieco inaczej postrzegają nas, choć się krygują i mówią o wielkiej miłości.
Jak podsłuchasz babskich rozmów, to jak plotkują o nas, usłyszałbyś, że X jest fajny, ma niezłą furę, nieźle zarabia, a na wczasy zabrał ją tam i tam... i tak budują sobie ten nasz męski wizerunek samca, którego warto się trzymać.
Zrozumienie tego pozwoli zaakceptować fakt, że nagle... możemy zostać porzuceni, gdy tylko pojawi się szansa na partnera o współczynniku SMV wyższym w kobiecym mniemaniu od Twojego - zostajesz bezlitośnie porzucony na rzecz szansy, która nagle i niespodziewanie pojawiła się na Sylwestra.
Koprocesor matematyczny widać dokonał szybkiego genetycznego obliczenia, że przyjaciel "lepiej rokuje" jako samiec - więc stało się...
Wiadomo, EGO i uczucie własne w takim przypadku boli urażone, bo nikt nie lubi doświadczać gorszej oceny siebie, ale... to nie koniec świata - widocznie zasługujesz na przyzwoitą dziewczynę.
P.S.
Ja właśnie zakupiłem bezlusterkowca, odkurzam pleśniaki na fotoeksperymenty - sezon fotograficzny nadchodzi, liczę, że będą nowe fajne zdjęcia... a one jak nie modelki, to strasznie w tym przeszkadzają Łap aparat i do dzieła... co tam miłość...
Prawie 20 lat wyrzeczeń z pieprzonym alkoholikiem i dziwkarzem (tego dowiedziałam się na końcu). Tak, masz rację, angażuję się inaczej, niż Ty. Nie życzę Ci, byś tak się zaangażował, bez reszty, ślepo, na amen...
Chcę Ci tylko pokazać, byś nie stracił tyle lat, co ja.
Jesteś młody, może jeszcze nie czujesz, jak cenny jest czas. Może, możesz sobie pozwolić na zabawę ze swoimi emocjami. Ja nie mogę. Szybko musiałam wstać. Choćby dla dzieci. Poza tym jest coś takiego jak godność. Rozumiesz?
Więc podnieś głowę wysoko i nie pozwól, by byle pinda, Ci ją zdeptała!
I zablokuj ten cholerny numer. To koniec, Sky.
Sam sobie nie pozwalasz na wyzdrowienie, a prosisz o rady.
:niemoc
Widze, że trafiasz na nieciekawych ludzi, nie dość że fajna dziewczyna, to jeszcze fajny kumpel. I Ty wcale nie mądrzejszy od tej bandy.
Co robi normalny facet kiedy zorientuje się, że ma do czynienia z kurwą?
a) nadal chce z nią być gdyż związek z kurwą jest czymś potrzebnym w życiu płacze za nią bo tak cenną i mądrą kobietę stracić to rzeczywiście strata
c) odbiera sobie życie - czymże jest życie bez glupiej zdziry, która sie puszcza?
d) każde jej spieprzać i daje mocnego kopa w dupę na dowidzenia.
Drugi raz trafiłeś na jakieś głupie, puszczalskie dziewczę. Można źle trafić, to się zdarza wielu ludziom. Tylko po co za czymś takim gonić? Po co mieć w życiu takie coś? Takie coś to należy przepędzić z życia by powietrza nie zatruwało, a nie jeszcze do takiego pustaka dzwonić.
Bo chyba nie masz wątpliwości co do tego kim jest kobieta, która idzie do łóżka z kumplem swojego partnera. Porażka we łbie zamiast mózgu.
Nie powinno sie takich ludzi ani ich zachowania akceptować!! za takie zachowanie kopa w dupe!! Po takim czymś co zrobiła jeszcze sie przed nią płaszczysz?
Cytat
Nie rozumiem, co stoi Jej na przeszkodzie wyznać prawdę - "tak jestem z nim, a ty możesz iść się...", nie jesteśmy dziećmi!
A czy Ty jesteś dzieckiem a ona Twoją mamą, że jak Ci ona na głowę sra to Ty się dalej jej spódnicy trzymasz?
Po co Ci jej wyznania prawdy? Chcesz sobie posłuchać co z kim robi i dlaczego to lubi? A do czego Ci to? Osoba, która zdradza zawsze będzie kłamała i nie nakłonisz jej do prawdomówności, tak jak śmieci nie namówisz by pachniały.
Może jeszcze kolegę poprosisz by nie odchodził z Twego życia bo będzie ono pustką bez jego numerów? Tylko trzeba go ubłagać by nie dotykał więcej Twoich dziewczyn.
Przestań gonić za nic nie wartymi ludźmi. Nie nadawaj całego sensu swego życia partnerkom.
Zrozum, że ktoś kto Cię zdradza - to zdzira a nie skarb, którego trzeba sie trzymać.
Naucz się cieszyć za każdym razem kiedy szydło wyłazi z worka. Dzięki temu pozbywasz sie ludzi śmieci i masz szansę zastąpić ich kimś normalnym.
Wolisz być w końcu facetem czy zabawką dla idiotów?
Chciałem podziękować wszystkim tu obecnym, za ich rady i opieprzanie mnie. Przejrzałem na oczy, a przynajmniej tak mi się wydaje. Nadal boli jak wszyscy diabli, ale powoli wyrzucam to za siebie. Nie ma już o co walczyć i nad czym się zastanawiać. Pytania i tak pozostaną bez odpowiedzi. Chcę tylko podziękować Wam za cierpliwość i pomoc komuś innemu, nierzadko w chwilach, gdy sami przechodzicie ciężkie chwile. Pomogło. Dziękuję!
Jak tak dzwonisz i unika to normalne.
Kobieta jest jak cień - im szybciej Go gonisz, tym szybciej ucieka
Często to działa też w drugą stronę
Głowa do góry - jest masa kobiet/dziewczyn na świecie.
No i przede wszystkim do szczęścia nie potrzebujesz kobiety, tylko siebie i wysokiej samooceny.
Nie masz kobiety - masz czas na swoją pasję
Tłumaczysz się z wątpliwości do których miałeś prawo tak jak każdy.Po co?.
Dziewczyna zawiodła cię i trzyma się od ciebie na dystans.I to jest ważne.A to czy spotyka się z owym kolega czy z innym,czy przed sylwestrem zaczęła nowy romans czy nie.Jakie to ma znaczenie?
Chcesz wymusić na niej uczucie?Gdyby chciała się spotykać z toba to by przeprosiła,zalała się łzami,zwaliła wszystko na alkohol i twojego kolegę.
A tak skorzystała z okazji by wyciszyć wasz zwiazek.
Skay punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.Ty uważałeś że ..,,wszystko zmierzało w wyjątkowo pozytywnym kierunku.."-dziewczyna widocznie myślała inaczej.
Jest ci źle,czujesz się zraniony ale zmuszając ją do spotkań,nie poczujesz się lepiej.Kolegę straciłeś ale może masz innego z którym mógłbyś pogadać
Nie siedź sam,wychodź do ludzi,piszesz że chwytasz się czegokolwiek by zająć myśli.Zajmij się czymś konkretnym,znajdź sobie fizycznie zajęcie.Takie by się zmęczyć,by lepiej spać.Jezeli czujesz ze musisz idź po leki do specjalisty .Żaden człowiek nie jest wart by przez niego targnąć się na życie.
Ludziom czasem w związkach nie wychodzi,i tak się stało u ciebie.
Jak poczytasz to forum zobaczysz że gdy jedna strona myślała ze jest super druga w tym czasie mówiła do kochanki/ka jak w związku ma beznadziejnie.
A byli rodziną,w domu były dzieci,mieszkali ze sobą kilka lat,i .....niewiele o sobie wiedzieli.Ty miałeś związek na odległość,widocznie nie taki jak myślałeś.
Niestety scenariusze rodem z telenowel zdarzają się w życiu i to nie tych, którzy są fanami takich historii na ekranie:-) Wiem jak się czujesz, zdrada dwóch najbliższych osób boli bardzo....
Na "pocieszenie" - przynajmniej kilka osób tu obecnych, ze mną włącznie miało "głupie myśli" i co? Co nas nie zabije, to nas wzmocni:-) Zajmij czymś myśli a czas zrobi swoje...
Komentarz doklejony:
Dobrze ukierunkuj swoją energię, nie rozmieniaj się na drobne. Im szybciej odetniesz się od dziewczyny, tym szybciej wrócisz do "krainy żywych":-)
No to wytłumaczę.. bo dla Twojej damy zabawa uczuciami innych to jak dla mnie wyjście z psem na spacer. CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ!
Sytuacja, okoliczność życiowa, to raz, Twoje do niej nastawienie to dwa- przemyśl to.
Na pozór bolesne to wydarzenie, dziewczyna i "przyjaciel" w duecie robią z Ciebie balona.
Ale z drugiej strony patrząc otrzymałeś niezwykle cenną wiedzę na temat tych dwojga, jak się zdawało najbliższych Ci osób.
W sumie to wielkie szczęście w "nieszczęściu".
Okoliczność życiowa choć niezręczna to jednak być może uratowała Cię od nieszczęścia wielkiego kalibru....och gdyby tak ta prawie narzeczona stała się kiedyś Twoją żoną i matką Twoich dzieci to dopiero byłaby tragedia.
Tak więc, Sky85 spróbuj w tej pozornej porażce, która jest tylko niefortunną okolicznością życiową dostrzec swój sukces, tzn. wciąż czyste konto i nadzwyczaj cenne doświadczenie.
I zbyt dużo nie myśl na temat, nie warto, życie dalej płynie oferując wiele różnorodnych uroków, tak więc szkoda czasu i energii by zafiksować się na punkcie kogoś kto jest tyle wart co zeszłoroczny śnieg.
Komentarz doklejony:
Może ktoś doświadczył czegoś podobnego, chciałby pogadać. Chętnie służę...
W życiu nie jest jak na filmach. Za dobry pewnie dla dziewczyny byłeś.
Cytat
No coś ty braciszku tak ucichł?
Złość (rana) pierś zalewa
Nie możesz ani jeść ani pić
Kurwa, nie chce się żyć
Dałeś jej tyle dobra
Władowałeś w nią tyle kasy
Myślałeś: tylko ty i ona
I spokojnie załatwiałeś sprawy
Tyle straconych dni
Oczywiście, być może, ale tylko nie z nią
Tyle straconych lat
Złość (rana) przepala pierś silniej do bólu
Mniejsza o to, pocierpisz miesiąc
Sam to znam nie tylko z opowieści
Że wkrótce twój ukochany motylek
W twoich oczach zmieni się w zwykłą poczwarę
Wepchnę cię do samochodu siłą
Odwiozę cie do kumpli
Tam bania (ros. sauna), rybka i piwo
Braciszku, nie dam ci zginąć.
Jak dużo na świecie jest pięknych dziewczyn
Szczerych, wiernych, tak i zwyczajnych
Taka to terapia
Będzie jeszcze bolesną, ale trzymaj się
Od tego czasem smutno, w życiu tak bywa
Wiele niesprawiedliwych rzeczy
Tego, kto o nas nogi wyciera
O dziwo, lubimy, kurwa, jeszcze bardziej
Będziesz się wyrywać i biegać do niej
Ja cię mocno zwiążę
Ty tyle lat ufałeś jej na próżno
Teraz braciszku, zaufaj mi
Ile razem poznamy krajów
Ile razem zarobimy hajsu
Ile razem przelecimy lasek
Azjatek, Metysek, mulatek
Teraz wiesz, czego można się po nich spodziewać
Nie wpadniesz więcej w te łapy
Wiesz, w życiu jest tylko matka
Tylko ona będzie kochać cię silnym i słabym.
Oczywiście, ta kurwa przypełźnie natychmiast
I na starcie wleje się do uszu
Ona na ruchała się dowoli ze swoim futbolistą
Teraz potrzeba jej stabilności, chce się jeść.
Popatrz bracie, jaki zachód (słońca)
Cała reszta, bracie, taka błahostka
-Sańka, polej mu czegokolwiek do szklanki
Żeby nie rozmyślał, co ze sobą robić.
Komentarz doklejony:
Ojej, przepraszam za wulgaryzmy w poprzednim poście, ale to był cytat.
Komentarz doklejony:
dzięki Wam za każde miłe słowo, ale chciałbym z tym skończyć wreszcie. Mam poważnie dosyć.
Mam Cię na oku
Cytat
E tam, powiedziała prawdę. Przecież prawda występuje w trzech postaciach : "świento prawda, tys prawda i gówno prawda".
Kiedyś, jak miałam 17 lat i porzuciła mnie ówczesna wielka miłość, co przypłaciłam bezsennością, anemią i terapią u psychologa- lekarz internista (!), do którego poszłam po jakieś środki na sen, żeby przesypiać na dobę więcej niż 2 godziny powiedział mi słowa, które pamiętam do dziś- i które już ktoś Ci napisał w komentarzach powyżej. Lepiej, że to się stało teraz, niż po ślubie i gdy pojawiły się dzieci.
Wiadomo, że wszystko jest teraz świeże, jątrzące i bolesne. I, że ciężko Ci uwierzyć, że kiedykolwiek może być lepiej.
Ale po tym właśnie moim rozstaniu o którym piszę, ówczesna szefowa (laska po 40stce) powiedziała mi: kiedyś się będziesz z tego śmiała. Na co oczywiście oburzona pomyślałam "ty głupia Pi*o, co ty wiesz o miłości i cierpieniu?!"
Nic w życiu nie dzieje się przypadkiem. "Zazwyczaj gdy zamykają się jedne drzwi, otwierają się kolejne. Często jesteśmy jednak tak zajęci wpatrywaniem w te zamknięte drzwi, że nie dostrzegamy tych, które się właśnie dla nas otworzyły".
11 miesięcy przed tobą ,
Oczywiście ze możesz celebrować żałobę przynajmniej tyle ile trwał związek.
Z góry zakładasz ,,czarnowidztwo"jw... no nie wiem,nie dam rady,będzie trudno......ale skoro poprzednie rozstanie odchorowałeś to zmień zasady postępowania.I popatrz optymistycznie bo dzięki koledze zobaczyłeś na co zmarnowałeś 2 lata.Jezeli seks był odlotowy i w dostatecznych dawkach to może nie całkiem zmarnowałeś.
Będziesz tracił czas,energię,żale na dziewczynę która nie miała dla ciebie tyle szacunku by po 2 latach kulturalnie się rozstać .
Masz żal do kolegi bo wydaje ci się ze to był dobry zwiazek.Gdyby ta dziewczyna czuła to co ty to popłynęłaby w innym kierunku?
A jeżeliby poniosła ją fala wódy to próbowałaby się tłumaczyć,prosić o szansę itd.
Można wielką miłość olać ot tak?
Zainwestowałeś uczucia ,ale czasem wybiera się zły adres.
Zaczął się nowy miesiąc,wykup karnet na basen,wyjmij rower i usadź na nim ... i kręć pedałami,idź na siłownię/jeżeli nie ciężarki to może bieżnia/
Wzmocnij się fizycznie to też ma wpływ na psychikę dodatkowo da ci zajęcie na wieczory.Łódź to nie jakaś dziura jest gdzie wyjść.
Niech żadna dziewczyna nie będzie całym twoim światem bo jak odejdzie nic ci nie zostanie.
Komentarz doklejony:
Niestety za każdym razem popełniam ten sam błąd.
Tak mi przyszło do głowy jeszcze: Bo pisałeś, że opowiadałeś ostatniej ex o poprzedniej i prosiłeś, żeby Cie nie potraktowała tak, jak poprzednia. Chodzi o to opowiadanie właśnie.
Poprzedniego faceta poznałam w okresie jego "żałoby" po poprzednim związku. Między nami na początku to była przyjaźń (ja już coś czułam więcej, ale nie chciałam naciskać bo on nie chciał się wiązać z nikim przez swoje doświadczenia ostatnie). I spędziłam wiele godzin słuchając o tej jego ex ze szczegółami (nie wyzwiska- bo nigdy o niej źle nie powiedział, mimo że potraktowała go jak zbędny balast), ale raczej opowieści, wspomnienia i żale.
Po tym, jak się jednak związaliśmy ze sobą- taki bagaż świadomości był dla mnie ciężki do udźwignięcia. Po pierwsze niepotrzebnie wiedziałam tyle o niej, po drugie z tych opowieści znałam różne jego reakcje i zachowania, których potem podświadomie doszukiwałam się w naszym życiu, porównywałam się sama i niszczyło mnie to.
Dlatego nie popełniaj kolejny raz tego błędu i gdy poznasz za jakiś czas dziewczynę, do której poczujesz coś wielkiego (a poznasz na pewno, zobaczysz!
Jest jeszcze taki mechanizm, że określone osobowości przyciągają inne określone osobowości. I tak np dobrze dziewczyny ciągną do złych chłopców, a poczciwi faceci do przebiegłych manipulantek. Być może tak jest i w Twoim przypadku, że przyciągasz laski z problemami, próbujesz je naprawić, uratować a kończy się w ten sam sposób.
Bo jej działanie na finiszu świadczy o tym, ze wcale nie jest taka delikatna i bezbronna...
Moje rozstanie z byłym mężem wyglądało tak, że zaproponowałam rozmowę: usiedliśmy, powiedziałam mu jak to wygląda z mojej strony: że żyjemy osobno, że się mijamy, że niewiele nas już łączy i lepiej będzie to zakończyć. Przyznał mi rację, zaproponował seks pożegnalny (!!!) na który się oczywiście nie zgodziłam. Tego samego dnia się wyprowadził w spokojnej atmosferze. Jakiś czas później jego koleżanka (którą kiedyś poznałam, ale nie utrzymywałyśmy kontaktów) spotkała mnie i poprosiła o rozmowę. Powiedziała mi (potwierdzając to smsami), że tego dnia, w którym się rozstaliśmy, mój ex napisał do niej "odszedłem od żony, może wpadnę do ciebie z jakimś winkiem?". Była bardzo zniesmaczona, znajomość z nim zakończyła a mi powiedziała, że tymi smsami może mi służyć na sprawie rozwodowej. Podziękowałam, ale i tak rozwiedliśmy się za porozumieniem stron.
Niestety, manipulatorów jest na świecie mnóstwo- po przeczytaniu historii na tym forum odkryłam, że przerażająco więcej, niż myślałam.
Myślę, że w Twoim wypadku "pogodzenie się" i jej chęć pójścia do łóżka była po to, by zamydlić Ci oczy i spróbować pozostawić po sobie trochę mniejszy smród.
Cholerka, sporo do Ciebie napisałam i zjadło. Może i dobrze, bo po moich słowach znowu byś sobie coś zrobił.
Więc krótko. Ty sam nie chcesz wyjść z tego gowna. Pasuje Ci, że się tak pięknie nad Tobą pochylamy. Ach, jaki jesteś wtedy ważny!
Weź Ty, chłopie, zacznij żyć! My wszyscy mamy ciężko, wielu jest bez pracy, pieniędzy, domu, z kredytami, małymi dziećmi.
Co takiego Ci się stało?! Że miałeś szczęście, bo los ochronił Cię przed jakąś głupią pindą?! Jak nisko musisz się cenić, by jakaś pipa miała teraz tak destrukcyjny wpływ na Ciebie! Ta się dawać! To głupie i żałosne!
Przejedź się do hospicjum, popracuj jako wolontariusz, to docenisz to, co masz!
Nie becz, nie becz, chłopie, bo mi, zwyczajnie wstyd!
Niestety "każda pipa" ma na mnie destruktywny wpływ, bo być może angażuję się trochę inaczej niż Ty, tak mnie wychowano. Pozdrawiam.
Kluczem do zrozumienia, czym się kierujemy w wyborze partnera i czemu nagle doświadczamy "zmian", jest hipergamia.
http://www.zdradzeni.info/forum/viewt...post_63393
Tak jak czytam, uczucia uczuciami, ale kobiety nieco inaczej postrzegają nas, choć się krygują i mówią o wielkiej miłości.
Jak podsłuchasz babskich rozmów, to jak plotkują o nas, usłyszałbyś, że X jest fajny, ma niezłą furę, nieźle zarabia, a na wczasy zabrał ją tam i tam... i tak budują sobie ten nasz męski wizerunek samca, którego warto się trzymać.
Zrozumienie tego pozwoli zaakceptować fakt, że nagle... możemy zostać porzuceni, gdy tylko pojawi się szansa na partnera o współczynniku SMV wyższym w kobiecym mniemaniu od Twojego - zostajesz bezlitośnie porzucony na rzecz szansy, która nagle i niespodziewanie pojawiła się na Sylwestra.
Koprocesor matematyczny widać dokonał szybkiego genetycznego obliczenia, że przyjaciel "lepiej rokuje" jako samiec - więc stało się...
Wiadomo, EGO i uczucie własne w takim przypadku boli urażone, bo nikt nie lubi doświadczać gorszej oceny siebie, ale... to nie koniec świata - widocznie zasługujesz na przyzwoitą dziewczynę.
P.S.
Ja właśnie zakupiłem bezlusterkowca, odkurzam pleśniaki na fotoeksperymenty - sezon fotograficzny nadchodzi, liczę, że będą nowe fajne zdjęcia... a one jak nie modelki, to strasznie w tym przeszkadzają
Chcę Ci tylko pokazać, byś nie stracił tyle lat, co ja.
Jesteś młody, może jeszcze nie czujesz, jak cenny jest czas. Może, możesz sobie pozwolić na zabawę ze swoimi emocjami. Ja nie mogę. Szybko musiałam wstać. Choćby dla dzieci. Poza tym jest coś takiego jak godność. Rozumiesz?
Więc podnieś głowę wysoko i nie pozwól, by byle pinda, Ci ją zdeptała!
I zablokuj ten cholerny numer. To koniec, Sky.
Sam sobie nie pozwalasz na wyzdrowienie, a prosisz o rady.
:niemoc
Co studiujesz?
Co robi normalny facet kiedy zorientuje się, że ma do czynienia z kurwą?
a) nadal chce z nią być gdyż związek z kurwą jest czymś potrzebnym w życiu
c) odbiera sobie życie - czymże jest życie bez glupiej zdziry, która sie puszcza?
d) każde jej spieprzać i daje mocnego kopa w dupę na dowidzenia.
Drugi raz trafiłeś na jakieś głupie, puszczalskie dziewczę. Można źle trafić, to się zdarza wielu ludziom. Tylko po co za czymś takim gonić? Po co mieć w życiu takie coś? Takie coś to należy przepędzić z życia by powietrza nie zatruwało, a nie jeszcze do takiego pustaka dzwonić.
Bo chyba nie masz wątpliwości co do tego kim jest kobieta, która idzie do łóżka z kumplem swojego partnera. Porażka we łbie zamiast mózgu.
Nie powinno sie takich ludzi ani ich zachowania akceptować!! za takie zachowanie kopa w dupe!! Po takim czymś co zrobiła jeszcze sie przed nią płaszczysz?
Cytat
A czy Ty jesteś dzieckiem a ona Twoją mamą, że jak Ci ona na głowę sra to Ty się dalej jej spódnicy trzymasz?
Po co Ci jej wyznania prawdy? Chcesz sobie posłuchać co z kim robi i dlaczego to lubi? A do czego Ci to? Osoba, która zdradza zawsze będzie kłamała i nie nakłonisz jej do prawdomówności, tak jak śmieci nie namówisz by pachniały.
Może jeszcze kolegę poprosisz by nie odchodził z Twego życia bo będzie ono pustką bez jego numerów? Tylko trzeba go ubłagać by nie dotykał więcej Twoich dziewczyn.
Przestań gonić za nic nie wartymi ludźmi. Nie nadawaj całego sensu swego życia partnerkom.
Zrozum, że ktoś kto Cię zdradza - to zdzira a nie skarb, którego trzeba sie trzymać.
Naucz się cieszyć za każdym razem kiedy szydło wyłazi z worka. Dzięki temu pozbywasz sie ludzi śmieci i masz szansę zastąpić ich kimś normalnym.
Wolisz być w końcu facetem czy zabawką dla idiotów?