Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Roszpunka1900:31:28
# poczciwy01:04:20
Crusoe01:07:19
Obito01:15:44
mrdear02:24:58

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

i mnie dosięgła...Drukuj

Zdradzona przez mężaDzisiaj się dowiedziałam,że mąż mnie zdradził.Dawniej,gdy pytano mnie jakbym się zachowała w takiej sytuacji odpowiadałam pewnie, że spakowałabym mu walizki i pogoniła na trzy wiatry.A dzisiaj nie wiem co mam zrobić.15 lat małżeństwa przekreślił "jednym jęknięciem".Podobno trwa to od lutego ale zdradził raz.Związek na odległość. Bólu,który rozpiera mi serce nie potrafię opisać.Dlatego zalogowałam się na stronie, żeby móc wylać z siebie rozpacz.Jak żyć z myślą, że zaufałam nie temu czlowiekowi. Przed chwilą rozmawiałam z mamą.Bardzo chciałam się wyżalić ale wiem ,jakby to odebrała.Nie może się stresować.Nie teraz... Co mam zrobić?Jak powiedzieć dziecku,że przykładny tata i mąż zawiódł? Wybrał najsilniejszą broń. Naiwnie zapytam,że może jest lekarstwo na zranione serce, na cofnięcie czasu do dnia ślubu,na porażkę ,że to 15 lat temu dokonałam złego wyboru.Człowiek, któremu tak bezgranicznie zaufałam,oddałam się cała,TAK BARDZO ZRANIŁ.Wszyscy nasi znajomi,rodzina stawiali nas za wzór.Stare , dobre małżeństwo-mówili.Wokól tyle rozwodów a my trwaliśmy wciąż razem.Czas się przebudzić.Gdyby nie moja córcia życie straciłoby sens.Jak załatwić sprawę z mieszkaniem, autem, kredytem hipotecznym,, działką którą kupiliśmy niedawno?Wyć mi się chce na myśl jak może zawieść druga osoba,bliska osoba, najbliższa - mąż.
5808
<
#1 | Nox dnia 05.08.2015 01:29
niczego teraz nie wymyślisz i o niczym nie musisz decydować.Masz prawo do czasu dla siebie i spokojnego uporania się z bólem/z czasem jest mniejszy ale to potrwa/Niczego nie musisz robić,nic nie musisz nikomu mówić.I pewnie nigdy nie powiesz dziecku że ojciec zawiódł bo zawiódł twój partner Jeżeli kiedykolwiek podejmiesz decyzję o rozstaniu to dobra materialne są raczej plusem.Działkę można zamienić na drugie mieszkanie.Lepiej mieć co dzielić niż mieć ,,nic"Nie cofniesz się w czasie do ślubu a nawet gdyby ktoś wówczas przestrzegał przed taką sytuacją to nie uwierzyłabyś .Lekarstwo na zranione serce?skupienie się na sobie,na swoich i dziecka potrzebach.Oddałaś się cała ,teraz się ,,odbierz "Są wakacje ,jeżeli możesz wyjechać,odpocząć to zrób to.
9767
<
#2 | milord dnia 05.08.2015 13:42
Nox ma rację. Teraz niczego nawet nie jesteś w stanie wymyśleć a narobić głupot w takim czsie jest bardzo łatwo i trudno się je odkręca. Może faktycznie kopnij się gdzieś w jakieś fajne miejsce dobrze Ci znane gdzie mogłabyś sobie w spokoju najpierw sama ze sobą, być może w naszym towarzystwie zrobić sobie zwykły szkic sytuacyjny? Córkę sprzedaj na kilka dni mamie bo wiem, że użyjesz tego argumentu by się wykręcićZ przymrużeniem oka ... i zobaczymyZ przymrużeniem oka
12173
<
#3 | jagodalesna dnia 05.08.2015 14:18
Szkic sytuacyjny, o którym pisze Milord to ważny element układanki pt. "Życie PO".
Najlepszy przyjaciel czy rodzina pomimo szczerych chęci, ale będąc poza tematem zdrady nie zapewni Tobie wsparcia. Trafiłaś na dobrą stronę. Powodzenia!
5808
<
#4 | Nox dnia 05.08.2015 15:25
...,, Córkę sprzedaj na kilka dni mamie bo wiem, że użyjesz tego argumentu by się wykręcić..." albo niech tatko się wykaże.
9767
<
#5 | milord dnia 05.08.2015 15:47
Myślisz pewnie Jagodo o całej masie nacisków by ten zwiazek ONA uratowała? Z przymrużeniem oka Koliberek? Rodzina, znajomi, również z pracy będą się karmili jej historią. To pierwsza przeszkoda. Drugą jest rodzina bo *nigdy rozwodów nie było* Masa sprzecznych argumentów zwyczajnie nie pozwalających się skupić i trzecia ostatnia... qrva... co dalej. Ale jakiś pierwszy cel trzeba sobie wypracować. Najwyżej pózniej znów gdzieś wybyć i pomyśleć w spokoju. Koliberko. Lata się nie zwrócą. Wydana kasa na krawat dla niego również. Dowiedziałaś się więc zaczynasz tu i teraz.
Dziwne co? Zazwyczaj następował dzień za dniemZ przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Tatko? Wypluj te słowa Nox trzy razy przez lewe ramię posypując soląZ przymrużeniem oka
12173
<
#6 | jagodalesna dnia 05.08.2015 16:03
Plaga "dobrych rad" z otoczenia "walcz/uratuj" lub "skończyć" to jedno. Z drugiej strony, a może przede wszystkim problem z sieczką w głowie, którą się ma i wydaje się, że tak już zostanie:-) Gdybym trafiła na tę stronę wcześniej to myślę, że byłoby mi łatwiej:-)
5808
<
#7 | Nox dnia 05.08.2015 16:49
tfu,tfu,według zaleceń.Jak zwał tak zwał ale niech przejmie wszystkie obowiązki po żonie.Nie,ona wyjeżdża a on się byczy.I najlepiej w miejscu gdzie lubi w mieszkaniu przesiadywać podłożyć dyktafon/włączany głosem/by posłuchać z kim i o czym.Tym bardziej że ,,trwa/!/to .."Może po wysłuchaniu nie będziesz się zastanawiać ,, jak "tylko jak szybko?"
9767
<
#8 | milord dnia 05.08.2015 23:30
Słuchajcie dziewczyny. My tutaj wiemy doskonale jak to wygląda, znamy wszystkie etapy i z pełnym powodzeniem po jakimś miesiącu ale Koliberek taki *obóz przetrwania ma teraz i prawdopodobnie pierwszy raz* Nie ma sensu nic przyspieszaćZ przymrużeniem oka Jest przecież tyle opcji... Niech Koliberek najpierw się określi czy w ogóle będzie w stanie znieść widok tego padalca a pózniej się zobaczyZ przymrużeniem oka Będzie czas i na dyktafony, i na ewentualnego adwokata lub inne sposoby.
Spokojnie Koliberek. Dziewczyny są tutaj tak otrzaskane, że niepowodzenie kompletnie nie wchodzi w gręZ przymrużeniem oka
9937
<
#9 | Ramirez dnia 06.08.2015 23:11
Sprzedajesz auto? Ile pali? Rocznik? Benzyna? Ile chcesz? Fajne Właśnie padł mi silnik w moim, wcześniej małżeństwo, jeszcze wcześniej młodość.
Wszystko ma swoją cenę. Małżeństwo również. I rozstanie również.

Tylko, że w naszej naturze bardzo nie lubimy tracić - a zdrada i rozwód oznacza dzielenie tego co jest.
Jest tutaj 15 lat wspólnego życia ze sobą, czasem bardziej lub mniej udanego.

Pojawia się nagłe obdarcie wspaniałego złudzenia, że dla naszego małżonka jesteśmy najważniejszą osobą na świecie. No, przynajmniej jedną z najważniejszych...

Nagle zainteresował się kimś innym, może to kwestia błędu jaki często popełniają kobiety, wybierając za partnerów na całe życie rówieśników, a gdy mija te 15 lat - dziewczyna z którą się żeniliśmy przestaje być modelką, a staje się żoną, rodzi dzieci - ale imperatyw genetyczny, by rozmnażać się z młodszymi laskami, które zapewniają nam najmniej prawdopodobnych mutacji genetycznych DNA, jakie pojawić się mogą z wiekiem Fajne, gdzieś ciągle w tyle czaszki niektórych facetów drapie to pragnienie jako podświadome i czasem skusi... Fajne

Stało się. Zdrada... Co dalej...? Tracimy poczucie stabilizacji, jaką daje stabilny partner. W bonusie znika on, zmienia swoje cele i priorytety - a ta zdrada często uczyni go naszym wrogiem, postrzeganym i postrzegającym - jako ten ograbiający nas ze wspólnie wypracowywanych latami dóbr.

Dlatego, lepiej nie mieć wrogów, kwestie podziału życia i materii omówić na spokojnie. Nie psuć relacji, nie kłócić się o marny czajnik w kuchni - bo jak coś znika, zawsze kupimy nowe.

Teraz wypowiem coś, co będzie miało kilkoro przeciwników. Nie traktuj rozwodu jako metody ukarania zdrajcy. Rozwód to tylko papier, który jest tylko dokumentem uprawniającym do tego, by nie mógł już wspólnie rozliczać się z urzędem skarbowym. Z przymrużeniem oka

Rozwód jest metodą, która tnie Twoje i jego wzajemne zobowiązania. Czasem jest publiczną manifestacją ustania relacji, a czasem niestety formą kary - i tak traktowany, nie jest najlepszym pomysłem, bo wykreuje wroga. Masz dowody zdrady, zdrada powoduje ustanie pożycia małżeńskiego, więc znika wieź, sąd może orzec o rozwodzie oraz o alimentach. Alimenty są traktowane jako forma kary - bo osłabiają naszą męską zdolność nabywczą prezentów dla hienek.Fajne

Ale, tak jak można żyć przed zdradą razem, tak można żyć razem i po rozwodzie - czasami jako już znajomi, mijający się w mieszkaniu kupionym w kredycie, a czasami można próbować posklejać tę skorupę z kawałków - starając się odbudować dawną iluzję własnej wyjątkowości - i do siebie wrócić.

Tylko, że odbudowa tej iluzji, nie do końca jest konieczna - o ile nie zależy nam na uwielbieniu ze strony tej jednej konkretnej osoby, tu - męża.

To, że dla kogoś przestałaś być ważna, wcale nie oznacza, że nie może pojawić się ktoś, dla kogo nie staniesz się ważna w przyszłości. :cacy
Dziewczyna z autem, z gitarą, a jeszcze lepiej z kamperem, czy przyczepą kempingową, to prawdziwy skarb - ożeniłbym się chyba od razu... Fajne

Ostatnia kwestia... jest mąż - jak poszedł sobie w cholerę, to rozwód wydaje się oczywistym prawnym środkiem likwidacji wspólnego rozliczania się w US Fajne

Ale czasami mąż do domu wraca i mówi: ale byłem głupi, ona skusiła mnie - jak Reksia boczek, więc daruj, wybacz, pragnę wrócić i naprawiać krzywdę, jaką wyrządziłem tym, że zawiodłem oczekiwania, lojalność i wierność, łamiąc wszelkie boskie i ludzkie przysięgi. Jest wina, musi być kara, ale potem powinno pojawić się odpuszczenie, bo jeśli nie - to zrobisz sobie kolejną krzywdę, wspominając raz po raz zdradę i wchłaniając w siebie ból jaki to wywołało.

I wtedy wkraczasz na ścieżkę odpuszczania winy, bolesną - ale zachowujesz rodzinę, seks, stabilność i kredyt hipoteczny.
To może Cię początkowo niszczyć i psuć, rozrywać i sprawiać nieugaszony ból - ale możesz też sobie z tym poradzić, wyjść z tego bogatsza o obdarcie z iluzji świata, a bardziej skupiona na sobie, bardziej kochające siebie niż jego, z przewartościowaniem wszystkich do tej pory znanych sobie wartości...
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 06.08.2015 23:29
No cóż... Mnie akurat facet porzucił dla sporo starszej ode mnie i brzydszej... Ocena naszej wspólnej znajomej; Myśleliśmy, że z krzeseł pospadamy jak ją przyprowadził....
Czy z tego powodu czuję się lepiej? Bynajmniej!! Codziennie patrząc w lustro myślę; Jest aż tak źle z tobą?? Chyba nie jest jednak, jeśli wciąż mam propozycje ze strony mężczyzn...
Moja rada będzie inna niż poprzedników, ale wierz mi, przepracowałam ją.
Od razu zabezpieczaj siebie, nie baw się w "rozdrapywanie ran", to tylko w przyszłości zemści się na tobie. Twój mąż to na pewno nie twój przyjaciel, więc skończ z myśleniem o nim w ten sposób. Twój mąż rozpoczął wojnę, która to ty musisz wygrać. Przestań płakać i ogarnij się!! Po pierwsze wizyta u prawnika, takiego od rozwodów! Im szybciej zaczniesz myśleć o sobie tym lepiej wszystko dla ciebie się skończy. Nawet jeśli twój mąż poprosi o wybaczenie...To lepiej żebyś wiedziała, że wybaczasz bo chcesz, a nie że musisz...
Z pozdrowieniami
M.
9937
<
#11 | Ramirez dnia 07.08.2015 00:23

Cytat

No cóż... Mnie akurat facet porzucił dla sporo starszej ode mnie i brzydszej... Ocena naszej wspólnej znajomej; Myśleliśmy, że z krzeseł pospadamy jak ją przyprowadził....
Czy z tego powodu czuję się lepiej? Bynajmniej!! Codziennie patrząc w lustro myślę; Jest aż tak źle z tobą?? Chyba nie jest jednak, jeśli wciąż mam propozycje ze strony mężczyzn...


Och, M, gdybym pokazał Ci zdjęcie gościa, który mnie zastąpił... :rozpacz
EX już nigdy nie będzie mogła kupić sobie szpilek... :brawo

Oni po prostu składają "ofertę", a ta czasem zostaje przyjęta.
Z jakiś względów, zamiana staje się dla zdrajców bardziej opłacalna - a czasem wynika tylko z głupoty i chęci dowartościowania się.

Jest też inny aspekt. My mężczyźni, czasami postrzegamy kobiety jako swoiste zagrożenie wobec czającej się wkoło konkurencji. To może kwestia narzucanych wymagań w sferze naszych wyobrażeń.

Gdy widzę atrakcyjną kobietę, nawet nie podejdę, nie zagadam - nie ma ona żadnych szans, bowiem umysł męski buduje potencjalną listę możliwych wymagań jakim trzeba będzie być może sprostać, by stać się dla niej samcem alfa i sprostać potencjalnej konkurencji - a tu często same muskuły nie wystarczą. Kto z nas zdecyduje się na to poczucie klęski, gdy ona poprosi w końcu o krokodyla...

Czasami, ciężar tej listy wymagań jeszcze nie otrzymanej Fajne jest nie do uniesienia, więc lepiej obniżyć poprzeczkę - bo wtedy, być może nie będziemy musieli wypruwać z siebie flaków, by potencjalne roszczenia kobiece w pełni zaspokoić.

To co jesteśmy w stanie sobą wtedy zaoferować brzydszej i starszej, zostanie z pewnością BARDZIEJ DOCENIONE, więc przy dużo mniejszym mniejszym wysiłku z naszej strony, a nasz poziom zadowolenia z siebie na pewno będzie wysoki - a o to tu chodzi, by się czuć bardziej komfortowo.

Zwyczajnie, "mniej inwestując", otrzymujemy z tego dużo więcej, niż w innym przypadku.

Stąd częste zjawisko - gdy dziwimy się, jak taki kretyn jeden z drugim zdobył taką piękną dziewczynę - a zdobył to tylko dlatego, że był kretynem, olał predykcję, stwierdził okazję i wolne pole do działania - i z niej w pełni niezagrożony korzysta Fajne A ona go zaakceptowała - bo nikt inny na wszelkie awanse się nie zdecydował, w wyobraźni widząc wystawiony potencjalny "rachunek" przez tak piękną dziewczynę.

Ale słuszną jest uwaga - jeśli KoliberEK, widzisz nadchodzącą walkę, szykuj się do bitwy. W sumie to o podział majątku i o alimenty... Wszystko inne zostaje dość szybko wypowiedziane werbalnie.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 07.08.2015 00:40
No wiesz Ramirez... Prawie popłakałam się ze śmiechu... Uśmiech A już myślałam, że nic do końca moich dni mnie nie rozśmieszyUśmiech
Tylko mój ex nie musiał zanizać poprzeczki, bo byłam naprawdę dobrą we wszystkim...
W wieku 30 lat nauczyłam się pływać i przepływalam jezioro codziennie, 2 km. A w zimie basen, 80 długości, dwa razy w tygodniu... bo on lubił pływać...
Tylko po co tu wymieniać moje zalety, a i tak ją wybrał...
Myślę, że chyba się troszkę mnie wystraszył, że wiem, że odkryłam ich romans i musiał się jakoś okreslić, by wyjść z twarzą...Teraz męczy się z tą cichodajką, bo ja już go nie chcę.. I nie reaguję na jego e-maile..
To co mu pozostało?...
M.
12173
<
#13 | jagodalesna dnia 07.08.2015 00:58
Maraykee, faceci nie lubią silnych kobiet, ani ryzykownie bliskich ideału. Boją się, że się nie wykażą:-)))
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 07.08.2015 01:04
Jednak cos i dla mnie zostało...
Ponieważ mój były miał wykształcenie uniwersyteckie, oraz ogromną wiedzę z zakresu literatury, historii, sztuki itd. Wciąż się dokształcałam.. Do dziś mi to pozostało. Dodając moje pochodzenie i dzieciństwo... Mój obraz jest dość skomplikowany. Rodziców średnio pamiętam... Jeśli już, to brud, głód, pijackie orgie...Potem rodziny zastępcze... Sporo ich było, bo do najspolegliwszych nie należałam.. Dlatego później wychowałam dwoje nie swoich dzieci... Tak jakoś czułam się w obowiązku..
Może tez dlatego nie mam współczucia dla osób, którym się w życiu nie chce...
Można wszystko, tylko trzeba chcieć!
M.
6959
<
#15 | zgryzolowaty dnia 07.08.2015 01:58
no w moim przypadku już nawet mi się nie chce niechcieć...
9937
<
#16 | Ramirez dnia 07.08.2015 02:28

Cytat

Tylko mój ex nie musiał zanizać poprzeczki, bo byłam naprawdę dobrą we wszystkim...


To jest może ten błąd, kiedy nie dajecie nam, kochane dziewczyny - dość szerokiego pola, byśmy poczuli to zadowolenie z tego, że w jakiejś dziedzinie możemy się wykazać i DOMINOWAĆ.

To jest tak, powiem dla przykładu, że jako informatyk potrafię włączyć komputer Fajne - a tu na horyzoncie pojawia się ciekawa dziewczyna, która również to potrafi, i zaczyna być początkowo bardzo interesująca, budząc zaciekawienie, jako coś rzadkiego... Jednak po pięciu minutach czuję się nie tylko nędznie, że nie mogę się wykazać, ale też pojawia się stres, czy ona czasem nie zauważy, czy czasem nie robię tego zbyt wolno... Szeroki uśmiech
Albo, że nie daj pany, czegoś tam nie wiem... :szoook

OK, mamy przez chwilę wspólne tematy do gadulstwa, np. w kwestii przewagi Linux Mint nad Ubuntu, ale gdy nagle ona zmienia temat na Fedorę i omawia problem kompilacji źródeł, to ja zaczynam już trochę wymiękać i czuję się przy niej nieco jak uczniak. :_jezyk
A potem słyszę, że pracuje w korporacji, gdzie płacą jej 3 razy więcej, jak zarabiam.

Co z tego, że jest wspólne pole zainteresowań, gdy ona zupełnie nie pozwala mi na nim dominować i pokazać muskuły, raczej zaznaczając na każdym polu swoją dominację. Człowiek czuje się wtedy baaaaaaaardzo podle :rozpacz Nie może brylować, nauczyć dziewczę, jak zmienia się np. tapetę na Pulpicie - a jest to ciągłe zagrożenie, że za chwilę wyjdzie się na lamera, bo ona zadaje coraz trudniejsze pytania... :szoook

Więc gdy tylko pojawi się na horyzoncie zdarzeń, dziewczę blond i brzydkie jak nieszczęście, ale w oczach której będziemy dostrzegać ten ukochany zachwyt podziwu, za który możemy poświęcić dosłownie wszystko... to wybierzemy tę kobietę, która się umie nami zachwycać, podziwiać i wynagradzać.

My faceci, uwielbiamy wszelkie piedestały, na których nas stawiajcie.
Może nie w sensie ścierania kurzy, ale tam, gdzie chcemy się wykazać. Nie konkurujcie - ale obierzcie strategię na dialog z podziwianiem, bo w przypadku gdy widzimy, jak "kobieta mnie bije" NON STOP, lub w zarobkach - to jaki z nas chłop, idziemy do innej, gdzie możemy poczuć się pewniej. I to nie w Wami będzie problem, że jesteście ładniejsze, wykształcone i wspaniałe - ale w nas, nieudacznikach czasami... bo nam się wtedy wydaje, że nie mamy już nic, czym możemy imponować kobiecie. Oczywiście, ten schemat nie działa zawsze - czasami działa przeciwnie, że blondyna nas swoją niewiedzą irytuje, a szukamy partnerki do szachów - bo to jest świat mocno różnorodny na szczęście. To też dowodzi, że tak realnie, to problem nie koniecznie jest w nas - ale w naszych partnerach, którzy szukają samorealizacji na tym polu, gdzie wolno im będzie dominować i zyskają tam podziw.
12173
<
#17 | jagodalesna dnia 07.08.2015 10:38
Ramirez, lekki ekshibicjonizm wyłazi z Twojej wypowiedzi:-) Zakładając, że trochę przerysowany obraz przedstawiasz to w dużej mierze zgadzam się. Z tą różnicą, że żadna ze stron w związku nie powinna anektować sobie wyłącznego prawa do opanowania wszystkich obszarów. Dajmy się wykazać każdej ze stron.
MĄDRE kobiety w niektórych obszarach życia okazują się dziwnie nieporadne, a wtedy ich mężczyzna może się wykazać. Znam takie przypadki gdzie kobieta zdecydowanie szybciej a może i skuteczniej załatwiłaby temat, ale nier30; oddajemy pole. Ważny w życiu jest balans i proporcje. Myślę, że mądry facet nie potrzebuje na co dzień bezmyślnego klakiera a podziw, akceptację i taką ludzką uważność znajdzie w oczach czy to blondynki czy brunetki:-)

Komentarz doklejony:
Maraykee, z tego co napisałaś to trochę wygląda na schemat mistrz i uczennica. Może z czasem uczennica okazała się bardziej zdolna i samodzielna niż się na początku wydawało, więc mąż musiał zmienić obiekt? Niektórzy zapędy edukacyjne przenoszą na płaszczyznę relacji w związku.
Myślę, że dużo w życiu osiągnęłaś (cyt. wieszcza "człowiek własną pracą i wysileniem do wszystkiego dojść może":-). Tym bardziej jest to istotne, że punkt startu i zaplecze miałaś słabe...
9767
<
#18 | milord dnia 07.08.2015 13:03
Z tego co opisałeś Ramirez ja nabijam się już od małegoZ przymrużeniem oka Nie boję się więc rozmawiać z pięknymi i mądrymi kobietami.Uśmiech Zwyczajnie nie czuję się gorszy, glubszy lub jakimś nieudacznikiem, który wypadł sroce z zadka. Raczej mam inny problem... Jeśli kogoś spotykam pierwszy raz, potrafię poprowadzić rozmowę prawie na każdy temat interesujący rozmówcę... Pikuś tam doświadczenie życiowe czy wszechstronne wykształcenie. Jeśli kogoś polubię to zupełnie inaczej taką konwersację prowadzę.Z przymrużeniem oka Ale to już ścisła tajemnica.Uśmiech Jasne, że mam braki które mnie wpieniają czasami do granic.Uśmiech Ale nadrabiam czym innym. Obecnie pracuję w magazynach dpd. Wcześniej to była siódemka > czyli fuzja. Krązyły różne ploty co to będzie itp. Kiedy ekipa w jednym końcu magazynu wyszła pogadać trzęsąc gaciami > ja wyszedłem z szfową na papierosa. Temat, który wszystkich doprowadzał do szału miałem z pierwszrj ręki opanowany już tydzień wcześniej. I coś Wam powiem. Przegranymi są tylko ci > co czują się gorsi. Mają głęboko skrywane kompleksy. I moje ulubione motto. Papież też musi do kiblaZ przymrużeniem oka
12404
<
#19 | marzena_A dnia 07.08.2015 13:31
ja też, jak się okazało byłam wielokrotnie zdradzana, bardzo mnie to zabolało. Cięzko wybaczyć zdradę. Jesli będziesz potrafiła,to możesz spróbować. Jeśli nie,to jedynym rozwiązaniem jest chyba rozwód. Ja się rozwiodłam i bardzo się z tego cieszę, w końcu czuję, że żyję. Wcześniej tkwiłam w toksycznym małżeństwie..
9937
<
#20 | Ramirez dnia 08.08.2015 18:20

Cytat

Nie boję się więc rozmawiać z pięknymi i mądrymi kobietami.smiley Zwyczajnie nie czuję się gorszy, glubszy lub jakimś nieudacznikiem, który wypadł sroce z zadka. ... Jasne, że mam braki które mnie wpieniają czasami do granic.smiley Ale nadrabiam czym innym.


Murzyńskość naszego hot-doga, gdy niewielką mamy pozostałą ofertę, niestety sprawdza się raczej tylko na początku znajomości Fajne Potem już może nie wystarczać, na torebkę ze skóry krokodyla trzeba albo oddać nerkę, albo głowę. No, ale w sumie życie to nieustanna zabawa i czasem trzeba ryzykować... Fajne
11817
<
#21 | przemo1310 dnia 08.08.2015 23:25
Twój przypadek jest bardzo podobny do mojego. Byliśmy 18 lat po ślubie, mamy córkę a mimo to żona zaromansowała sobie z kolegą z pracy. Już trzeci rok mija od momentu jak się o tym dowiedziałem i powiem ci że wcale nie czuje się lepiej po upływie tak długiego czasu wręcz przeciwnie to był taki cios że co jakiś czas mam tak duże doły psychiczne które rozwaliły mi życie zawodowe. O takich rzeczach musisz z kimś porozmawiać. nie duś tego w sobie bo nie życzę ci abyś przechodziła takie piekło jak ja.
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 09.08.2015 00:01
Chyba wszystkie zdrady są trochę do siebie podobne... Przynajmniej pozostawiają po sobie podobne odczucia; Ból, rozpacz, strach przed przyszłością...Piekło chyba wygląda tak samo dla każdego, kto próbuje żyć po zdradzie. Każdy przechodzi to swoje piekło inaczej, ale jakże podobnie do innych... Nikt chyba nie wymyślił żadnego lekarstwa na ten ból.
Tylko że miłość, ta zdradzona, jest jak rozbite lustro.. Czasem lepiej zostawić je w tysiącach kawałków, niż poranić się do krwi próbując je poskładać w całość.
Dobranoc
M.
9767
<
#23 | milord dnia 09.08.2015 06:25
Z tym hotdogiem to Ci kiedyś Ramirez wytłumaczę jak to jest. Te drzwi to akurat są wyważoneZ przymrużeniem oka Osobiście nigdy nie odwdzięczałem się za sex. Ani torebką z krokodyla, ani kiecką od jakiegoś projektanta. Nigdy nie zaryzykowałbym też kupna w ciemno perfumSzeroki uśmiech Kasa... Czyli np. Taki czajnik. Walić go. Wodę można zagotować nawet w puszce po piwie. TV? Jasny gwint. W dobie internetu? Gdzie sam sobie wybierasz co chcesz oglądnąć i reklamę możesz pominąć już po 2 sek.? Największa porażka z jaką trzeba się zmierzyć to kwestia zawiedzionego zaufania. Reszta to pokłosie prawdziwej natury zdrajcy, która wcześniej lub pózniej zawsze wyjdzie na jaw.
9937
<
#24 | Ramirez dnia 10.08.2015 00:41

Cytat

Murzyńskość naszego hot-doga, gdy niewielką mamy pozostałą ofertę, niestety sprawdza się raczej tylko na początku znajomości smiley Potem już może nie wystarczać, na torebkę ze skóry krokodyla trzeba albo oddać nerkę, albo głowę. No, ale w sumie życie to nieustanna zabawa i czasem trzeba ryzykować... smiley


Cytat

Osobiście nigdy nie odwdzięczałem się za sex. Ani torebką z krokodyla, ani kiecką od jakiegoś projektanta. Nigdy nie zaryzykowałbym też kupna w ciemno perfum smiley Kasa... Czyli np. Taki czajnik. Walić go. Wodę można zagotować nawet w puszce po piwie.... Największa porażka z jaką trzeba się zmierzyć to kwestia zawiedzionego zaufania.


Związek z kobietą jest mikrowspólnotą. Jak każda wspólnota potrzebuje "kleju" wspólnych wartości. Jedna z ważniejszych to seks. A potem musisz już zrobić dosłownie wszystko, by kobieta chciała z Tobą żyć, byś został wybrany na ojca jej dzieci i głowę rodu. Może początkowo fajnie i romantycznie będzie gotować wodę w puszce po piwie, ale w krótkim czasie jednak musisz przynieść ten czajnik z marketu i wybudować własny szałas Fajne Kolejne kroki jakie wykonasz, to wykazanie się, jak bardzo Ci na niej zależy, więc jeśli nie kupisz perfum czy brylantów, to i tak musisz się jakoś wykazać. Zresztą - szybko się dowiadujesz jak masz to zrobić. Fajne
Jeżeli zaś nie jesteś aż tak domyślny by na to sam wpaść, to wpadasz w klasykę - w schemat: "on mnie nie rozumie, nie docenia i dopóki tego nie zmieni, nie mam ochoty na seks". Fajne
Zaczynasz więc dostrzegać brak tego seksu, a dla facetów jest to już inny schemat - kalka: "nie ma seksu, to się od siebie oddalamy i umiera więź psychiczna, czas poszukać gdzie indziej seksu". :rozpacz

Kobiety w swojej większość są jeszcze w swojej naturze narcystyczne. Dla osoby narcystycznej drugi człowiek, jeśli ma być dla niej w jakiś sposób ważny, staje się niejako przedłużeniem jej samej. Ale jak staje się odmienny - w opozycji, to... przestaje być interesujący i zalicza zdradę i rozstanie. Fajne

Jeśli teraz przeanalizujemy statystyczną większość, to niestety, gotowanie wody tylko w puszcze dobrze nie rokuje na przyszłość, choć jest początkowo "hjudżowe". Mądre poradniki mające nam samcom doradzać, wyznaczają kurs z którego zejść może co najwyżej desperat, szykujący sobie w taki sposób najpierw zdradę, a potem rozstanie.

Jako ten prawdziwy mężczyzna, musimy więc być dla naszych kobiet męscy: odpowiedzialni, opiekuńczy, inteligentni, sprawni i silni - bo tego oczekuje podświadomość kobiet. Musimy umieć zapewnić to magiczne poczucie bezpieczeństwa i dach nad głową. Zresztą, zacytuję, co musi mężczyzna chcący zachować żonę - to prawie tak samo skomplikowane jak instrukcja zachowania w dobrym zdrowiu silników diesla - wymieniasz olej i płyny, wtryskiwacze, koło dwumasowe, itd..., a wszystko w terminie: Fajne

Cytat

Kobieta musi czuć, że ten mężczyzna jest silny. Naturalnie nie o muskuły tu chodzi, tylko o jego mądrość, rozsądek, zaradność, odpowiedzialność, umiejętność radzenia sobie ze swoim życiem. Kobieta oczekuje, że on będzie miał pracę, z której jest w stanie utrzymać siebie i rodzinę. I nie chodzi tutaj o samo zarabianie. Bo można nieraz dużo zarabiać, ale źle się tym gospodarować, żyć ponad stan, nie myśleć o przyszłości, zapożyczać się i ciągle spłacać długi. Powinien wykonywać swoją pracę uczciwie i sumiennie, a jeśli ją straci to szukać jej intensywnie, umieć znaleźć choć dorywcze zajęcie, jednym słowem: pokazać, że jest przedsiębiorczy i nawet w kryzysowych sytuacjach nie traci głowy, nie jest bierny tylko kombinuje (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) i stara się. W ten sposób daje dowód, że nie pozwoli zginąć rodzinie, że "zawsze coś wymyśli", że stanie na wysokości zadania. Musi być samodzielny i zaradny. Kobieta oczekuje, że on będzie się znał na sprawach technicznych i że się nimi zajmie. Że będzie wiedział jak naprawić bezpiecznik :szoook, co zrobić gdy zlew się zatka, czy dzwonek zepsuje. Że będzie potrafił zmienić koło w samochodzie i - co ważne - że nie będzie to dla niego wielki problem. Mężczyzna, który w takich sytuacjach nie wzywa pomocy technicznej lub nie prosi ojca o pomoc, tylko najpierw sam próbuje znaleźć wyjście z sytuacji zyskuje u kobiety mnóstwo punktów: ona czuje, że on wybawi ją z sytuacji kryzysowej i że jest kompetentny. Będzie z niego dumna.

Czasem jest to potrzeba obrony kobiety przed kimś lub przed czymś np. tym, by nie dała się wykorzystywać, by była bardziej asertywna, a czasem potrzeba wyżalenia się, wygadania. I wtedy ona oczekuje, że on nie będzie jej przerywał i dawał rad tylko przytuli, obejmie i zapewni, że będzie dobrze, że ona da sobie radę, że on jej zawsze w potrzebie pomoże.

Musi być także psychicznie niezależny od rodziców. Zapewne żadna kobieta nie chciałaby związać się z "syneczkiem mamusi". Oczywiście trzeba kochać rodziców, szanować ich i pomagać im zawsze gdy tego potrzebują, odwiedzać ich i tęsknić, ale ....

... w małżeństwie to żona ma być na pierwszym miejscu i on już przed ślubem musi być tego świadomy.

Mężczyzna musi być ambitny. Musi dążyć do rozwoju, a nie zadowalać się tym co ma. Musi mieć plan na przyszłość, pewną wizję, którą stale udoskonala. Nie może osiąść na laurach i zachowywać status quo. Musi stawiać sobie cele i nowe wyzwania, takie jak: rozwój firmy, budowa domu, dokształcanie się. Mężczyzna, który niczego nie chce już osiągnąć, lub który uważa że okoliczności zewnętrzne sprzysięgły się przeciw niemu powoduje, że w kobiecie budzi się niepokój. Mężczyzna, który uważa że np. nigdy nie będzie ich stać na własne mieszkanie i będą zmuszeni zawsze mieszkać z rodzicami zamiast zapewniać kobietę, że zrobi wszystko by polepszyć ich warunki napełnia kobietę rozgoryczeniem i lękiem o przyszłość. Ona wtedy nie czuje się pewnie.

Musi być pomysłowy. To się trochę wiąże z przewodniczeniem, o czym piszemy dalej, ale też jest elementem poczucia bezpieczeństwa. Chodzi o to, by planował randki, wymyślał coś ciekawego, był pełen entuzjazmu i chęci do życia. By robił niespodzianki, organizował wycieczki a nie zadowalał się tylko kilkugodzinnym siedzeniem u dziewczyny, ewentualnie oglądaniem telewizji. Kobiecie bardzo imponuje jak mężczyzna ma swoje hobby, jak się czymś pasjonuje i jak jest w czymś dobry. Oczekuje ona, że zaproponuje jej ciekawe spędzanie czasu i że nigdy na randkach nie będą się nudzić. Oczywiście, kobieta wcale nie chce być bierna i tylko czekać na propozycje chłopaka. Jego entuzjazm udziela się jej i ją samą dopinguje do tego, by też planować. Ale ta "iskra" musi wychodzić z jego inicjatywy.

Kobiety wymagają szacunku. Szacunku przejawiającego się w rzeczach banalnych, takich jak przepuszczanie ich w drzwiach, podawanie płaszcza czy niesienie jej ciężkiej torby aż po rzeczy zasadnicze...

... kobieta oczekuje podziwu. Tego, że mężczyzna powie jej, że jest piękna, że jest dobra i mądra. Oczekuje zapewnień o miłości. Czasem mężczyźni nie potrafią zrozumieć dlaczego kobieta chce to słyszeć kilka razy na dzień.

Kobieta oczekuje, że mężczyzna będzie pełnił swoją rolę, to znaczy że będzie przewodnikiem w związku. Nie władcą, tylko przewodnikiem. Tymczasem mężczyźni czasem robią pewien błąd. Pozwalają kobiecie decydować o wszystkim, myśląc, że w ten sposób okazują jej szacunek. Są potulni, mili i wydaje im się, że jak kobiecie na wszystko pozwolą to ona będzie szczęśliwa. Spełniają wszystkie jej zachcianki sądząc, że ona będzie tym zachwycona.
Panowie, to nie tak! Kobieta wcale nie oczekuje, że mężczyzna spełni wszystkie jej zachcianki. Kobieta pragnie, by on wziął ster w swoje ręce i poprowadził ją w swojej mądrości przez skomplikowane ścieżki życia. Żeby był jej podporą - doradził, przeanalizował, przemyślał i wspólnie z nią podjął właściwą decyzję. To jego natura wyposażyła w analityczny, trzeźwo myślący umysł i nie pozwoliła (jak kobiecie) kierować się emocjami i podejmować decyzji w przypływie euforii czy rozpaczy. Kobieta, której mężczyzna pozwala o wszystkim decydować jest w głębi duszy sfrustrowana i podenerwowana faktem, że wszystko musi robić sama.


Źródło: http://adonai.pl/milosc/?id=106

Maczuga nadal obowiązuje, taka czy inna, więc jak ktoś daje się jeszcze nabrać na równouprawnienie i humanizm w związku - przegrywa i traci. "Check lista" z tego tekstu, na zasadzie było/nie było - dość szybko może wykazać, że obok kobiecej natury zdradzaczki, coś w naszych związkach nie było nieustannie "odhaczane" do realizacji, więc małżeństwo musiało się rypnąć w taki czy w inny sposób - chociaż są pewnie wyjątki.
Poleganie więc Milordzie, wyłącznie na uroku osobistym i pewności siebie - to niestety zbyt mało - jakiś krokodyl musi zawsze być! Fajne
5808
<
#25 | Nox dnia 10.08.2015 12:17
... wykazanie się, jak bardzo Ci na niej zależy, więc jeśli nie kupisz perfum czy brylantów, to i tak musisz się jakoś wykazać. Zresztą - szybko się dowiadujesz jak masz to zrobić..."Ramirez ty piszesz nie o małżeństwie,narzeczeństwie tylko o sponsoringu/gdzie wszystkie chwyty dozwolone/..., Chodzi o to, by planował randki, wymyślał coś ciekawego, był pełen entuzjazmu i chęci do życia. By robił niespodzianki, organizował wycieczki a nie zadowalał się tylko kilkugodzinnym siedzeniem u dziewczyny, ewentualnie oglądaniem telewizji...."-no to chyba facet bezrobotny dysponuje takim czasem....,, kobieta oczekuje podziwu. Tego, że mężczyzna powie jej, że jest piękna, że jest dobra i mądra...."mądra kobieta wie że jest mądra a co za tym idzie ma lustro i żaden facet nie wmówi jej że jest piękna jeżeli ona w lustrze widzi kobietę przeciętną .... mężczyźni czasem robią pewien błąd. Pozwalają kobiecie decydować o wszystkim, myśląc, że w ten sposób okazują jej szacunek..."szacunek ????,pozwalają??? bywa że to kobieta /w zwiazku z grafikiem pracy mężczyzny / ,,ogarnia ''życie rodzinne i trudno by nieobecny ciałem pan domu robił to sam.Nie ma to nic wspólnego z szacunkiem,bardziej ze św spokojem ,bywa że z lenistwem.
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 10.08.2015 12:55
Niech sobie przypomnę czyja to historia? Ale temat jak kobiety i mężczyźni widzą swoją rolę i tej drugiej osoby fantastyczny. Dajecie czadu.
9767
<
#27 | milord dnia 10.08.2015 13:57
No wiem apologises, że zaczyna to haczyć o jakieś dziwne dywagacje, ale wątek fajny bo tłumaczy czemu zdradzani są zazwyczaj niewinniZ przymrużeniem oka No bo np. sami zobaczcie... Rok po roku mamy (my zdradzeni) coraz więcej wad niż zalet. Co poradzę na fakt np., że z natury jestem człowiekiem północy i choćbym nie wiem jak na rzęsach stawał to nie będę przypominał np. jakiegoś hindola?Z przymrużeniem oka Nie mam konta na fejsie? Wali ,
mnie toZ przymrużeniem oka I cała masa różnych durnych rzeczy, które kiedyś przecież nie były problemem. Nagle przeszkadza dym z fajki, że lubisz sobie ją poćmić w samotności przy ognisku, że pierdolisz różne sprawy bo w istocie są totalnie nieistotne. Przecież każdy z nas jest ciągle taki sam. Niuanse oczywiście następują > ale nie aż takie by skopać drugą osobę zdradą. Wiesz Nox? Czasami mam wrażenie, że wszystkie zalety w obliczu zdrady stają się wadamiZ przymrużeniem oka
5808
<
#28 | Nox dnia 10.08.2015 14:14
to dobre wrażenie.
9767
<
#29 | milord dnia 10.08.2015 14:17
Ramirez... Hmmmmm.... To co napisałeś to za przeproszeniem pierdolenie kotka za pomocą młotkaZ przymrużeniem oka Przecież faceci, którzy są zaradni, majętni, mają kontakty, są w stanie praktycznie zrobić wszystko, nie puszczają się mając przynajmniej 10 okazji dziennie i co tam jeszcze chcesz > wiesz na jaki trafiają argument? Bo zamknął w złotej klatceZ przymrużeniem oka Sorry stary, ale ile zdrad >>> tyle wymówekZ przymrużeniem oka
3739
<
#30 | Deleted_User dnia 10.08.2015 14:28
Hmmm, zawsze coś ze mną nie tak, ostatnio mało męski i stanowczy z naciskiem na zrozumienie i wysłuchanie. I tak sobie myślę, że jeszcze bicia nie wypróbowałam. Powinno pasować, sprać do porządku, przeprosić i wysłuchać. I tak parę razy. :szoook
9767
<
#31 | milord dnia 10.08.2015 15:28
Ale odnośnie czego to piszesz? Bo jak dla mnie jesteś normalny i tylko dopadają Cię jakieś kretyńskie dylematyZ przymrużeniem oka Dam Ci radę. Lepiej się wqrvić niż zasmucić. Smutek prowadzi do doła a wnerwienie do działania.
12173
<
#32 | jagodalesna dnia 10.08.2015 15:29
Dyskusja jak na upalny poniedziałek ciekawa:-)
Do poradników warto podchodzić z dystansem. Nie ma opracowania, które przewidziałoby hybrydę różnych postaw i potrzeb oraz wzajemne konstelacje w związku.
Mam alergię na stereotypy i jak słyszę, że marzeniem kobiety jest futro i torebka z krokodyla to mam gęsią skórkę:-) Nie lubię jak się legitymizuje stereotypy.
Z drugiej strony wydaje mi się, że po pierwsze z taką kobietą i jej "torebką" nie można włóczyć się po ciekawych miejscach a samo życie jest zwyczajnie nudne i przewidywalne. Po drugie łatwo przewidzieć co znajdzie się w strefie marzeń. Wystarczy sprawdzić jakie spoty reklamowe są na topie lub co koleżanka ostatnio nabyła:-) Instrukcja obsługi takiej kobiety to instrukcja prostego przenośnego radia. Mało kto czyta, bo wszyscy wiedzą jak obsłużyć!

Ale, może właśnie ta przewidywalność postaw i potrzeb jest wygodna dla mężczyzny, bo jeśli już ma siłę nabywczą aby sprawić gadżet to przynajmniej jeden punkt został odhaczony?

Kobiety, które chcą od życia i partnera więcej, najczęściej nie bazują na liście gadżetów, które łatwiej lub trudniej można nabyć. Mężczyzna aby móc "dotrzymać kroku" musi się wykazać w innych dziecinach. Dla mnie np. pomysłowość (np. jak rozpalić ognisko podczas deszczu) jest bardziej seksi niż konsumpcjonizm. Ale statystycznie chyba nie jestem reprezentatywna:-) Tym bardziej, że nadmiernie rozbuchany konsumpcjonizm przechodzi w konsumpcję emocji. A to już równia pochyła.

Mianownikiem udanego związku jest to aby z jednej strony stymulować się a z drugiej nie wychodzić ze swoich (na początku związku intuicyjnie przyjętych) ról. O uczuciach nie wspomnę, bo to oczywiste.
9767
<
#33 | milord dnia 10.08.2015 15:53
Ha, ha, haZ przymrużeniem oka Przypomniałaś mi Jagoda jedną śmieszną sytuacjęZ przymrużeniem oka Byłem sobie kiedyś nad jeziorem. Tak dla relaksu pozbierać grzyby, połowić ryby, napić się w spokoju piwa robiąc te ryby w sosie grzybowym. I wszystko byłoby fajnie gdyby niedaleko nie rozbili obozu harcarze. Poszedłem sobie zobaczyć co tam się w mordę dzieje. Kilka pni, chmara chrustu, pomyślałem, że jak to podpalą to normalnie puszczą las z dymem. No nic. Wróciłem bo zbierało się na deszcz. Przykryłem swoje ognisko, ryby gotowe, sos z grzybów również i czekam... Taka sobie burza. 20 min i po krzyku. Odkryłem żar, i biorę się za ryby. Idzie sobie jakiś gość. Tak patrzy... *wez i im kolego rozpal bo przy elektrycznym siedzą*. Stare czasyZ przymrużeniem oka
3739
<
#34 | Deleted_User dnia 10.08.2015 16:06
Milord, odnośnie tego właśnie. Możesz być modelowym ideałem mężczyzny a i tak jakiś powód się znajdzie gdy partnerka niedojrzała (wadliwa czy jak inaczej kto woli). Oczywiście w przeciwnej kombinacji też to tak funkcjonuje. Bez połączenia JA i My można się starać do upadłego. No i wyciągać równie dziwne wnioski.
9767
<
#35 | milord dnia 10.08.2015 16:25
No to słuchaj. Jakie mamy inne wyjście skoro obaj jesteśmy popieprzeni? No co ja np. mam qrva zrobić skoro zarabiam, potrafię gotować, prać i prasować, dać sobie radę w ekstremalnych sytuacjach, uwielbiam zapach burzy, sztorm mnie cieszy, halny bawi, błyskawiczne wydobywanie się z tarapatów to prawie moja specjalność i nie mam czarnych oczu tylko takie jak na avatarze, palę fajkę (bo lubię), piję piwo bo lubię jego chmielowy smak a nie dlatego, że jestem czymś tam, wzruszam się tak jak inni i... jestem twardy. Jak widzisz przyjacielu prawdopodobnie obaj i jeszcze sporo a nas tutaj należy do grona, którego nie da się podporządkować. Najwyżej doprowadzić do faktu by poczuli się zrezygnowani. A to spora różnicaZ przymrużeniem oka
3739
<
#36 | Deleted_User dnia 10.08.2015 16:36
Rezygnacja często mnie bierze. Lekarstwem jest świadomość, że może i jestem / jesteśmy popier... , ale niegroźni dla otoczenia. Takim byłem zawsze, więc co się mogło zmienić? Pojawił się bliżej nieokreślony ideał, nie mój oczywiście, który nie dość, że co chwila się zmienia, to jest niemożliwy do osiągnięcia. Więc nie dajmy się zwariować, ja na krokodyle robić nie będę! Piwka już od dawna piję, co nie świadczy o braku innych zalet. Jak ktoś ma to w nosie, to po prostu nie mój problem. :niemoc
12173
<
#37 | jagodalesna dnia 10.08.2015 16:38
Apologises, nie ma "modelowych ideałów", a nie daj Boże ktoś za bardzo zbliża się do ideału to (przynajmniej u mnie) włącza kontrolka.
W udanym związku to tak jak w dobrym teamie - zalety trzeba podbijać a wady przybijać. Średnio ogarnięty człowiek jest w stanie zaletę skutecznie zamienić w wadę i odwrotnie.
Jeśli w związku jest azymut na MY to przeszkody pokonuje się płynnie lub z lekkim wyskokiem. Wspólnie... Natomiast przeglądanie się w oczach chorego osobnika to utrwalanie wadliwego obrazu samego siebie. Instynkt samozachowawczy - warto o nim pamiętać!

Milord - śmieszna historia. W takich sytuacjach czuję się jak z lamusa. Za moich czasów:-) nikt nie potrzebował instrukcji, po prostu sobie radził albo przynajmniej próbował.

Komentarz doklejony:
Apologises, Milord, śmieję się sama do siebie... Zdrowe popierdol.... jest w cenie! Znajdziecie kiedyś swój "target", który to doceni:-)
3739
<
#38 | Deleted_User dnia 10.08.2015 18:08
I o to chodzi! Kontrolka jest potrzebna, wyobrażeń o nas i nie naszych jest na kopy, na zasadzie bo tak i już. Jakimś cudem przedtem ich nie było, teraz jesteśmy wybrakowani. Jak potrzebny jest powód to znajdzie się ich tysiące , a Ty człowieku jesteś jeden. Od Ciebie zależy czy dasz sobie na głowę wejść.
9767
<
#39 | milord dnia 10.08.2015 18:56
No i już Ci lepiej ApologisesZ przymrużeniem oka Przecież odstawialiśmy najróżniejsze numery i generalnie jesteśmy wszyscy debest. Kwestia podejścia. Nasza wina polega wyłącznie na tym, że jesteśmy indywidualistami, nie dajemy się robić w trąbę. ....i moment... taki drobny szczegół... niech choćby na tydzień na całym świecie padnie internet. No dobrze. Sam fejsZ przymrużeniem oka Jednak to my sobie damy radę. Wiemy jak wyglądają karty do gry, znamy zasady szachowe, umiemy grać w pchełki i w kapsle. Jagoda pewnie też potrafi skakać w gumę i klasyZ przymrużeniem oka Potrafimy rozmawiać, wysławiać się, kląć z rozsądkiem, nie interesuje nas który level ktoś zrobił w diablo 3 . Nie uważam wcale by to były jakieś niedociągnięcia. Jeśli bycie sobą jest mankamentem...
Jagoda. Jeśli Cię rozbawiłem to napiszę Ci kiedyś jak z kumplem łapaliśmy w nocy żaby i pózniej łapali na nie węgorze. Albo nie. Jakąś wariacką historię z któregoś obozu wędrownego lub wdrapywanie się na kilka z licznych latarni morskichZ przymrużeniem oka Jak będąc na przymusowych wykopkach szlajaliśmy się po bagnach lub o tym jak idąc do roboty przebiegł nam drogę lis. Jaką kapitalną knajpą był Maxim w Gdyni i z balkonu kumpla oglądaliśmy imprezy w Operze Leśnej. Będzie dobrze Koliberku. Musisz mieć jakieś wspomnienia, które stawiają na nogi.Z przymrużeniem oka
12173
<
#40 | jagodalesna dnia 10.08.2015 19:10
Apologises zaliczył chyba chwilowy spadek formy wraz ze wzrostem temperatury na zewnątrz:-) Grunt to dobrze ulokować swoją energię i być po właściwej stronie życia! Kochajmy siebie, bo jak nie my to kto?:-) Zdrowy egoizm i instynkt samozachowawczy również się przydaje.
Milord, dawaj historyjki:-)! Mnie od dłuższego czasu kręcą takie historie jak w linku http://www.forgotten.pl/
9767
<
#41 | milord dnia 10.08.2015 20:16
Zbiera Ci się na humor?Z przymrużeniem oka No dobrze... Pewnego razu na jednym z obozów wędrownych będąc już w schronisku nastał zmrok. Nic specjalnego jak zwykle. Zmrok jak zmrok. Jednak było w tym coś szczególnego bo to nie nadchodziła zwykła noc > ale ta zielona. Z przymrużeniem oka Do/tego pełnia i ogólnie nastrój w sam raz. Prawie każdy miał w czubie, raczyliśmy się historyjkami, ja siedziałem sobie na zewnątrz i gadałem z jakąś dziewczyną. Padł pomysł. Idziemy na szczyt zobaczyć jak wygląda panorama. Idziemy? A co tam. Super. Idziemy sobie, idziemy i nagle okazało się, że szcxyt spowija chmura. No jasny gwint! Jak się idIe pod górę to się idzie ciągle i cel jest jasny. Wdrapaliśmy się. Widok był fantasryczny. Wracamy...........---....... Ale kuzwa w którą stronę? Ciemno jak w grobie. Pod górę prosto. Gorzej w dół. Który dół..? Wpadłem na pomysł by schodzić serpentyną. I tak ślimakiem trafiliśmy w końcu a najśmieszniejsze było to, że gościu, którego przyszyliśmy do materaca spał jak dzieckoZ przymrużeniem okayDopiliśmy to co zostało. Pobyt w chmurze jednak daje w kość bo to tak jakby człowiek wskoczył na raty do jeziora w ubraniu. Przebraliśmy się i gadali do rana. Nikt o niczym nawtet rano nie pisnął. Szczyt, chmura, banda debili w pozytywnhm słowa znaczeniu. Innym razem...Szeroki uśmiechSpotkalem kolegów ze szkoły w Solinie. A co!
9937
<
#42 | Ramirez dnia 10.08.2015 22:17

Cytat

Ramirez ty piszesz nie o małżeństwie,narzeczeństwie tylko o sponsoringu/gdzie wszystkie chwyty dozwolone


Czy aby wszyscy tu wyznają zasady, że wystarczy być i ładnie pachnieć i mieć swój charakter oraz akceptację drugiej strony? Moim zdaniem to nie wystarczy. Algorytm działań, by w związku coś się działo, by czasem nie pojawiła się nuda - został podany tu jako prymitywny schemat podstaw przetrwania związku - ale niech ktoś spróbuje zakwestionować słuszność choćby jednej z nich.

Jeżeli ten algorytm z różnych powodów przestaje działać choćby w jednym z ważnych dla niej elementów, ona powie, że się wypaliła w związku, że jest nijako, nic nie czuje, że się słabo już starasz - sięgnie po jedne z miliona uzasadnień, dlaczego odchodzi do innego. który wzbudza akurat jej nowe zainteresowanie. W pewnym sensie ma rację - bo wchodząc w relację, oczekiwała z niej Twojej energii - a tu widzi słabość, zmęczenie materiału, nudzi się... Nie ma krokodyli, wszystkie wybite lub wyginęły... :rozpacz

Cytat

Mam alergię na stereotypy i jak słyszę, że marzeniem kobiety jest futro i torebka z krokodyla to mam gęsią skórkę :-) Nie lubię jak się legitymizuje stereotypy... Mężczyzna aby móc "dotrzymać kroku" musi się wykazać w innych dziecinach. Dla mnie np. pomysłowość (np. jak rozpalić ognisko podczas deszczu) jest bardziej seksi niż konsumpcjonizm.

Ok, czyli jednak trzeba rzucić ogłoszenie: "Kupię kilka granatów z napalmem wraz z granatnikiem"... Fajne Wtedy mokre na pewno będzie się palić... Szeroki uśmiech

Cytat

Więc nie dajmy się zwariować, ja na krokodyle robić nie będę!

Czy aby na pewno zaryzykujesz porównanie z tym hieniarzem który powie, że bardzo chętnie... zrobi dla niej wszystko - bo już ją kocha? Fajne

Czasem i tu na zetce jest napisane, że ręce daliby sobie za miłą odjąć - a po chwili już bez rąk tych są. :cacy

Związek to inwestycja, na którą jednak nie każdego stać. Albo szukasz wiernej żony, dla której Twoje możliwe zaangażowanie WYSTARCZY do, albo ona poszuka nowej energii, która uczyni ją "szczęśliwszą". To stereotyp, więc na szczęście nie musi wszędzie zadziałać, ale podejrzewam, że wyjątki będą nieliczne.
3739
<
#43 | Deleted_User dnia 10.08.2015 22:56
Lubię Cię czytać Ramirez, świetnie i ciekawie różne rzeczy opisujesz.
Jak związek jest "dobry" to wiadomo, że się w niego inwestuje, wtedy i krokodyl nie straszny, można upolować. ...bo warto i jest dla kogo.
Jak księżniczka z jakichś jej powodów odpłynęła, wtedy niechaj pływa dalej....bez moich krokodyli. Ile byś ich nie przytargał, niewarte to nic.
Mój przykład? Po opadnięciu kurzu bitewnego pokazałem jaki jestem, jaki byłem dawno temu. Było wiele krokodyli- spacery, czas, uwaga, rozmowy, ...,wyjazdy, kwiaty. Cóż z tego gdy księżniczka nie wiedziała czego chce, co wybrać. Powoli traciła krokodyle i pomogło.
Wtedy dajesz wszystko z siebie, gdy druga strona doceni Ciebie i daje z siebie bez limitu i podliczania. Jak zaczyna się targowanie to tak nie bardzo. I istotna różnica. W normalnym związku słyszysz, że coś z Tobą nie tak, to tego nie olewasz, gdy słyszysz to samo od kogoś, kto ma Cię za nic, to albo możesz się wypiąć na niego albo wziąć to siebie i popaść w paranoję.
Nie jestem di Caprio, ale z tego co wiem żaden z przedstawicieli hien nie mógłby być nawet cieniem tego gościa. Nigdy nie będę di Caprio, a oni nie będą lepsi ode mnie nawet z krokodylami w zębach, tyłku czy tam, gdzie która nieszczęśliwa i samolubna panna by chciała. Nie ta liga. I z tym akurat mi bardzo dobrze.
Dobrze piszesz , niegłupio, i w tym sęk co by gra była fair play, a to tylko w najwyższej lidze.
12173
<
#44 | jagodalesna dnia 10.08.2015 23:05
"Lubię Cię czytać Ramirez, świetnie i ciekawie różne rzeczy opisujesz."
Trudno się z tym nie zgodzić.

"Czy aby wszyscy tu wyznają zasady, że wystarczy być i ładnie pachnieć i mieć swój charakter oraz akceptację drugiej strony? Moim zdaniem to nie wystarczy."
Ramirez, zależy komu zadasz to pytanie:-) Dla mnie - oczywiście, że nie!
Schematy mają to do siebie, że przedstawiają świat w bardzo uproszczonej formie. A ludzie różnią się i to znacznie. Dla kogoś postawa w związku "wystarczy być" będzie wystarczająca a dla kogoś innego będzie to powód do oddalenia. Ludzie lubią chodzić na skróty, w życiu również...

Komentarz doklejony:
Często też akceptują nijakość i życia i związku.
5808
<
#45 | Nox dnia 16.08.2015 21:33
Jak sobie radzisz Koliberku?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?