Zdrada - portal zdradzonych - News: ciągłe kłamstwa

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

123sprawdzam00:39:54
# poczciwy01:34:48
Crusoe01:54:07
Kalinka9302:28:00
heniek03:51:17

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

ciągłe kłamstwaDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam wszystkich.Jestem na tym forum od kilku dni, właściwie od kiedy dowiedziałam się że zostałam zdradzona. Przeczytałam już wiele postów i nie ukrywam że pomaga mi to wszystko przetrwać. Mam wielkie wsparcie w postaci przyjaciół ale nie ma to jak wyżalić się komuś kto przeszedł to samo. Ale zacznę od początku: mam 16 letni staż małżeński a jesteśmy razem 22 lata więc szmat czasu.Moje małżeństwo było spokojne, rzadkie kłótnie i to przeważnie o byle co, zero cichych dni, stabilizacja finansowa, zagraniczne podróże itd. Kochaliśmy się bardzo i wydawało się że tak będzie już zawsze dodam że nie mamy dzieci bo ja nie mogę ich mieć.Wszystko było fajnie do choroby i śmierci mojej mamy którą musiałam się zająć. Przeżyliśmy to oboje bardzo i od tego czasu zaczęło się wszystko sypać nie wspierał mnie a potem całą winę zrzucił na mnie bo zrobiłam się nerwowa, złośliwa itd co było konsekwencją stresu jaki przeszłam. Zgłosiłam się na terapię żeby się z tym wszystkim uporać a jednocześnie zauważyłam dziwne zachowanie mojego męża. był jakiś taki dziwny, obojętny, zaczął mówić że nie czuje się szczęśliwy, że chce zacząć nowe życie bo obecne jest takie puste (dodam że skończył 40 lat) na pytani z kim chce zacząć nowe życie i dlaczego skoro wszystko mamy poukładane odpowiadał wymijająco, zwalał winę na mnie, mówił że tak naprawdę chyba za młodo się ożenił itd. Zaczęło mnie te jego wyznania bardzo niepokoić, reagowałam nerwowo, płakałam bo czułam cały czas że coś jest nie tak i gdzieś jest drugie dno tej jego zmiany. Zaczęłam przeglądać komórkę, notes i nic nie znalazłam oprócz zwykłego sms do koleżanki z pracy i dałam sobie spokój bo oprócz tych dziwnych gadek nie zachowywał się jak typowy zdradzający.Pewnego dnia odkryłam że z konta zniknęła większa kwota pieniędzy jak zapytałam na co tyle pobrał to otrzymałam odpowiedź że chce wynająć mieszkanie i się wyprowadzić. Doznałam szoku (to było w listopadzie), płakałam, zaczęliśmy rozmawiać i w końcu doszedł do wniosku że nie wyobraża sobie życia beze mnie i zostanie. Na święta Bożego Narodzenia wszystko wróciło do normy, a nawet bardzo się poprawiło między nami ale ja widziałam że niby wszystko ok ale on jest cały czas dziwny i obcy Zaczęłam pytać czy się zakochał, czy kogoś ma, zawsze zaprzeczał teraz wiem że cały czas kłamał. pod koniec lutego dziwna kłótnia zaszła między nami, taka wywołana z nie wiadomo czego a mój mężulek zaczyna się znowu wyprowadzać . Wpadłam w szał, płacz ale tym razem nic nie pomogło. On też płakał ale stwierdził że musi wszystko sobie przemyśleć bo ma kryzys i najlepiej będzie jak trochę pomieszkamy oddzielnie jednocześnie cały czas do mnie przyjeżdżał, robił mi zakupy, wynosił śmieci, wychodził z psem a ja go zapraszałam na kolacyjki.Okazało się że mieszkanie już sobie wcześniej wynajął i ukrywał to przede mną. Dziwna dla mnie była ta sytuacja bo niby go nie było a jednak był a ja cały czas tęskniłam za nim i płakałam. On też ciągle mówił że tęskni ale mimo wielu rozmów nie sprowadzał się do domu. jednego dnia był miły dla mnie, przytulał mnie, całował a innego już obcy, niedostępny, pytałam czy ktoś go nastawia przeciwko mnie oczywiście zaprzeczał. Zauważyłam że pozabierał wszystkie swoje rzeczy z domu po kryjomu przede mną (tak jak by już na zawsze )a jednocześnie mydlił mi oczy że cały czas nie wie co zrobić bo tęskni itd, że się zastanawia i trwało to tak 2 m-ce i by trwała ta huśtawka pewnie do dziś gdybym tydzień temu nie zdecydowała się po jego wyjściu pojechać za nim i to co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. Odkryłam jego samochód o 24 w nocy schowany pod jego "koleżanki" blokiem. Wywołałam go stamtąd podstępem, oczywiście zrobiłam awanturę,dostał po gębie a jednocześnie wykrzyczał mi że mnie już nie kocha i że kocha ją ale nie mają jeszcze romansu i on przyszedł do niej tylko porozmawiać.Nie wierzę w te kłamstwa, bo chyba tylko tego brakowało mi do złożenia całej tej układanki. Nie jadłam nie spałam chyba ze 3 noce, teraz jest już trochę lepiej, mam wsparcie przyjaciół i psychologa ale cały czas nie mogę pogodzić się z tym co usłyszałam od niego że kocha ją. Całe nasze wspólne życie kochałam, wspierałam byłam jego najlepszym przyjacielem a on moim i tak mnie zawiódł , zmiótł z powierzchni ziemi jednocześnie udając że za mną tęskni, mówił że cały czas nosi moje zdjęcie w portfelu i na nie patrzy, okłamywał mnie tak perfidnie a to tak strasznie boli. Dowiedziałam się od byłego już męża tejże "koleżanki" że oni się rozwodzą, że też za bardzo nie wiedział o co chodzi ale zgodził się na rozwód bo już dawno im się nie układało. Wygląda to tak ze wszystko sobie misternie zaplanowali bo kiedy jej mąż się wyprowadził od niej to mój się wyprowadził z ode mnie. W głowie mi się nie mieści jak można być takim tchórzem, kłamcą perfidnym, jak on może w jednej chwili przekreślić 22 lata naszego wspólnego życia?/teraz jak o nim myślę to robi mi się niedobrze na samo wspomnienie, nie odzywam się do niego od tygodnia zresztą on do mnie po tym wszystkim też się nie odezwał. Napisał jedynie sms że chciał by się spotkać z nią i ze mną ale chyba tylko po to żeby naopowiadać mi kolejnych bzdur że niby nie ma z nią romansu i że to tylko przyjaciółka którą kocha prawda???.....Na takie spotkanie się nie zgodziłam bo i po co. Wszystkie moje plany i marzenia legły w gruzach, czuję się taka samotna, ciągle popłakuję ale nie zamierzam go prosić o to żeby wrócił, mam swój honor i godność. Dziwne jest to że po tym jak go przyłapałam poczułam tak jak by ulgę że wreszcie dowiedziałam się prawdy, że mnie już nie okłamuje ale to tak bardzo boli bo miałam tylko Jego. Wracam do pustego domu i chce mi się wyć, mam ataki paniki, zaczęłam czytać to forum w nadziei że mi ktoś pomoże przejść przez to wszystko Pozdrawiam M
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 06.05.2015 19:58
Witaj zatem w klubie. Każdy przeżywa zdradę trochę inaczej, choć zagubienie, żal i mętlik jaki się pojawia dla każdego jest najgorszy. Są etapy po zdradzie i chyba ten pierwszy jest najpaskudniejszy. Przechodzimy te wszystkie etapy i prędzej czy później nadchodzi moment wytchnienia. Nawet szczęścia.
7439
<
#2 | hurricane dnia 06.05.2015 20:09
Apologises ma rację, po tym wszystkim kiedyś nadejdzie moment wytchnienia, tylko póki co z tym wszystkim trzeba sobie poradzić i to przetrwać.
Najtrudniej pogodzić się z myślą, żę coś co miało być na zawsze nagle się kończy - bez otrzeżenia,
ktoś kto miał być na zawsze - odchodzi, w dodatku tak beznadziejny sposób...
Cięzko sobie w głowie przestawić, że teraz trzeba od nowa, samemu, inaczej i bez tego kogoś...
Nie mamy pokory do życia, myślimy, że to co mamy będzie trwać wiecznie, a potem zdardza się coś takiego i nagle wszystkiego musimy się uczyć jeszcze raz - witaj w klubie - jesteś jak my wszyscy, zdziwiona, rozczarowana, porzucona, zdradzaona....
a na pocieszenie powiem Ci tylko tyle, że każdy z nas tutaj myślał, że nie da się z tym żyć, że się nie da wybaczyć, zapomnieć, że niemożliwym jest bycie szczęśliwym PO = a tak naprawdę to w większości strach przed nieznanym...
Można, wszystko można, tylko już inaczej, od nowa...
Powodzenia
5808
<
#3 | Nox dnia 06.05.2015 21:12
Marka słusznie że nie zamierzasz go prosić o powrót bo po co?on już wybrał a Ty czułabyś się podle.Piszesz że masz wsparcie przyjaciół to ważne i nie każdy ma takie wsparcie.Spróbuj sobie zorganizować wieczory ze znajomymi albo na jakiś zajęciach by samotnych wieczorów było jak najmniej.Nowe zajęcia to nowi znajomi.Myślałaś o zmianach w domu tak by był Twój a nie wasz,tak w ramach wywalenia z siebie emocji? Pewnie pelentają się w nim resztki po mężu które powinny wylądować w jakimś kartonie dając więcej przestrzeni światłu i tobie.A jak miejsca będzie więcej to upiecz coś dobrego i zaproś przyjaciół.A o tych złych i dobrych emocjach możesz napisać tutaj albo wejść na czat z tego co wiem zawsze jakaś dobra dusza,, pogada"
12237
<
#4 | marka dnia 06.05.2015 21:48
Dziękuję za tak szybki odzew i wsparcie. Tak najgorsze jest że ktoś kto miał być na zawsze odchodzi a właściwie ucieka jak tchórz wygadując po drodze podłe kłamstwa. Nawet usłyszałam że on chyba nie był pewny czy chce się ożenić ze mną a do tej pory powtarzał że był bardzo szczęśliwy ale jak widać już mu przeszło i jeszcze obwiniał mnie za swój kryzys, że jestem nerwowa, że złośliwa a jak miałam nie być skoro widziałam co się dzieje. Żałuję tylko ze nie zdobyłam żadnego dowodu jego zdrady, nie mam nic bo wtedy w nocy byłam sama

Jak można tak ranić drugiego człowieka z którym spędziło się więcej niż pół życia??Cały czas zadaję sobie to pytanie co on czuje?? czy w ogóle coś czuje???

Komentarz doklejony:
Nox jestem w trakcie poszukiwań nowych zajęć byłam na basenie, o zmianach w mieszkaniu też myślałam już i będę musiała się tym zająć wkrótce a karton na jego resztę rzeczy(nie wiele zostało) jest w samochodzie.... tak że gnój dostanie kopa takiego że popamięta raz na zawsze. przyrzekłam sobie że nie będzie litości bo on nie miał litości jak mnie zostawiał 2 m-ce temu zapłakaną i zdruzgotaną prawie w depresji.
Czasami sobie myślę że lepiej jak by umarł bo zachowałabym po nim dobre wspomnienia a tak został jedynie smród.
5808
<
#5 | Nox dnia 06.05.2015 22:27
mieszka z kochanką,to nie jezt dowód zdrady?Z całą pewnością ktoś ich widywał razem.To nie trwało z dnia na dzień.
12237
<
#6 | marka dnia 06.05.2015 22:34
Nie mieszka z nią ale sobie bardzo blisko wynajął mieszkanie. Musiałabym całe noce tam siedzieć i tak bym pewnie nie upilnowała. na detektywa mi szkoda kasy bo teraz jestem sama i muszę oszczędzać Żałuję tylko że jak ze mną mieszkał to nic nie ukartowałam z jakimś podsłuchem czy kamerką a raczej sprytna jestem ale jak widać uśpił moją czujność
10444
<
#7 | zawiedzionyfac dnia 06.05.2015 22:54
Moja rada olej go, i nie martw się z czasem wszystko samo wylezie Uśmiech, żal zostanie ale po co się dodatkowo zamartwiać? samo wyprowadzenie się z domu jest dowodem, a Ty musisz pokazać że obejdziesz się bez niego i nie pokazuj że jeszcze Ci w jakikolwiek sposób na nim zależy.
11005
<
#8 | WENUS1974 dnia 06.05.2015 23:06
Historia podobna do mojej. Choć moja bardziej ekstremalna ;-). Moja rada to...nie robić NIC. On bardzo szybko zorientuje się, że popełnił życiowy błąd, pod warunkiem, że w ogóle nie będziesz miała z nim kontaktu. Bądź honorowa. Będzie mu Ciebie brakowało, bo byliście ze sobą bardzo długo. Ty musisz zwalczyć stres, zacisnąć zęby i pod żadnym pozorem unikać z nim kontaktu. Po czasie jak przyjdzie na kolanach sama dojdziesz do wniosku czy możesz to wybaczyć, czy już za późno. Ja już nie wybaczyłam...bo było za późno. Idź do specjalisty np. sexuologa po leki na depresję - bo to trzeba leczyć. Będzie Ci łatwiej znosić te stany emocjonalne -bo przez najbliższy czas niestety one będę. Raz mocniej raz słabiej ale będą. Musisz to zwalczyć sama w sobie. Uwierz mi, że każdy miał podobne myśli, stany, nerwy po zdradzie. I wszyscy to przeżyliśmy, żyjemy, uśmiechamy się po jakimś czasie, a niektórzy na nowo się zakochali czy ułożyli sobie życie. CZAS...
12237
<
#9 | marka dnia 06.05.2015 23:47
Im więcej czytam postów na forum tym bardziej dociera do mnie ile narobiłam błędów. Po całej tej wyprowadzce albo prosiłam albo groziłam i nic nie pomagało a on czuł że sobie może bimbać tak w nieskończoność i to robił. Tłumaczą mnie emocje i nerwy bo przecież nie codziennie się zdarza że ukochany mąż tak sobie się wyprowadza a za chwilę przyłapujesz go na zdradzie...
Wenus1974 od tygodnia nie robię nic ani jednego tel czy sms ale z jego strony też zero kontaktu ale jakoś nie tęsknię za widokiem jego gęby, nawet się trochę uspokoiłam ale trudne chwile i tak wracają i wtedy chce się wyć. Wątpię ze przyjdzie na kolanach teraz dochodzę do wniosku ze długo mnie na to odejście przygotowywał więc tak jak mówi pewnie się zakochał a ja do odstrzału. Ta dz.... jest samotna bo maż się wyprowadził więc ugościła mojego i już.

6755
<
#10 | Yorik dnia 07.05.2015 03:31
Wszyscy chyba myślą, że ta druga strona na nic się nie odważy, bo nigdzie nie znajdzie kogoś takiego jak my, że nikt im tyle nie dał i nie da, ma zbyt wiele do stracenia, zbyt wiele łączy. Niestety to są tylko nasze wyobrażenia. Jesteśmy dwiema różnymi osobami, najczęściej jeszcze różnej płci. Myślimy, że ktoś mysli i odczuwa wszystko podobnie jak my, ma te same oczekiwania i potrzeby;
Nic bardziej mylnego.
Gdy do tej pewności dojdzie jeszcze utrzymujący się brak zainteresowania, wymagania i oczekiwania, brak starania się o kogoś, bo i po co, skoro przyszłość przesądzona- najczęściej straszne zdziwienie gwarantowane.
12237
<
#11 | marka dnia 07.05.2015 16:42
Yorik masz całkowitą rację...zawsze myślałam że mój by się nigdy nie odważył na wyprowadzkę, na życie beze mnie, myślałam gdzie on drugą taką znajdzie ale jak widać nie doceniałam go. Myślałam o nim że to dobry człowiek, uczciwy, taki co nigdy nie zdradzi, prędzej bym się po sobie tego spodziewała. To człowiek zakompleksiony, trochę dziwny, nieśmiały w stosunku do kobiet ale jednak jak widać tą nieśmiałość pokonał w mig. W naszym małżeństwie to ja zawsze dominowałam a jemu to nie przeszkadzało. Wszelkie sprawy domowe, remonty itp były przeważnie na mojej głowie a on tylko akceptował, pomagał w drobnostkach.
Ostatnio mało się wspieraliśmy, małe mieliśmy wymagania wobec siebie, każde poszło trochę w swoją stronę. Nie jestem też tu bez winy, ewidentnie zrobił się z tego ogromny kryzys który ja chciałam pokonać, iść na wspólną terapię a skończyło się tak że poszłam sama a on poszedł do innej.
5808
<
#12 | Nox dnia 07.05.2015 17:34
,, Wszelkie sprawy domowe, remonty itp były przeważnie na mojej głowie a on tylko akceptował, pomagał w drobnostkach..."Ostatnio mało się wspieraliśmy, małe mieliśmy wymagania wobec siebie, każde poszło trochę w swoją stronę...."Ogarniałaś całość a mąż miał dużo wolnego czasu i nikogo kto by go zapewnił że jest wspaniały....za to że jest.Nie miałaś wsparcia ale to on poczuł się niedoceniony ,mimo tego nie potrafił być z tobą szczery gdy pytałaś go o powody dziwnego zachowania.Prawdopodobnie gdy ty zajmowałaś się mamą on wyżalał się koleżance jaki jest samotny .Po śmierci mamy już nie musiał się kryć w nosie miał to jak się czujesz bo miał już swoje plany.Sama zdrada to jedno ale sposób traktowania w chwili kiedy już się planuje życie z kimś innym to drugie.Po 22 latach związku, dzielenia stołu,łoża,finansów itd traktuje się partnera jak kurz na podłodze.
11532
<
#13 | Andarh71 dnia 07.05.2015 17:43
bo po tylu latach spędzonych razem, już nam się wydaje że miłość naszego małżonka czy partnera należy nam się z urzędu. Po 20 latach człowiek spodziewa się bardziej odcinać kupony od tego, co się wspólnie przeżyło.Bo przeszło się przecież niejedno. Bo życie wspólne było przeplatane i radością, i smutkiem, i wzajemnym wspieraniem się gdy nadchodziły problemy. I nagle ciach! Dostaje się obuchem w łeb. Czasem na opamiętanie, a czasem na szansę na zupełnie nowe życie.Jednego możesz być pewna, nic już nie będzie takie jak kiedyś. Zdrada ukochanej nam osoby uderza w nas -zdradzonych- piekielnie mocno. Ciężko jest się po czymś takim podnieść.
Ale zobacz ile nas tu jest, wszyscy byliśmy w takiej samej sytuacji, kiedy wydawało się że już więcej nie udźwigniemy.
Moi przedmówcy dobrze ci radzą. Musisz przejść przez ten pierwszy, chyba najcięższy etap. Potem już jest tylko lepiej...
A z doświadczenia wiem, że twój mąż i tak za niedługo zapuka do twoich drzwi, bo siła przyzwyczajeń i codziennych rytuałów jest silniejsza, aniżeli niektórym się wydaje. A dwadzieścia lat to szmat czasu... sama zobaczysz, że będzie chciał wrócić za minimum dwa, trzy miesiące...
Wiem, co piszę. Przechodziłam to wszystko jakieś 9 miesięcy temu. I tak, jak pisze Wenus, od ciebie będzie zależało czy będziesz gotowa wybaczyć, czy będzie już za późno dla niewiernego.
12237
<
#14 | marka dnia 07.05.2015 18:37
Nox dokładnie tak było..zajmowałam się chorą mamą a mój mąż poczuł się opuszczony, zresztą mama kochała go jak syna, wcześniej dopieszczała, gotowała jego ulubione potrawy a ja co??? jak zachorowała to tyrałam na dwa domy i okazało się że znikąd pomocy więc musiał sobie sam radzić w niektórych sytuacjach i może go przerosło, koleżanka zobaczyła jaki jest biedny, pocieszyła biedaka, powiedziała parę ciepłych słów i gotowe. Najgorsze jest to że nie potrafił być szczery, całą winę zrzucił na mnie. Jak pytałam z kim chce zaczynać nowe życie to milczał a teraz już jest wszystko jasne z kim to życie planował. Chcie być taki dobroduszny i robił to etapami: najpierw się wyprowadzę , potem powiem że jej nie kocham, pozabieram powoli swoje rzeczy tak zapewne myślał i nie przypuszczał że to wszystko tak szybko wyjdzie na jaw. Nie mogę zrozumieć jak mógł być tak podły i fałszywy....ten super fajny, dobry człowiek za jakiego go mieli wszyscy znajomi rodzina i ja
5808
<
#15 | Nox dnia 07.05.2015 18:40
..,, twój mąż i tak za niedługo zapuka do twoich drzwi, bo siła przyzwyczajeń.."niekoniecznie.Siła nowinek ma większą moc od rutyny,a jak jeszcze nowa pani postara się zaciążyć a tu potomka nie było to będzie cud,miód.
12237
<
#16 | marka dnia 07.05.2015 18:45
Andarh71 Może i kiedyś będzie chciał wrócić ale wtedy okaże się że nie ma do czego i do kogo bo ja trójkątów nie uznaję. Ciężko mi bardzo ale w kłamstwie żyć nie zamierzam. On nawet jak nie mieszkał już ciągle chciał być w domu, robił zakupy, wychodził z psem, wynosił nawet śmieci i oczywiście zapewniał że nikogo nie ma a jak mówiłam żeby w takim razie jak i tak ciągle pilnuje domu wrócił to milczał i wychodził, po prostu uciekał jak tchórz. teraz wiem że się miotał pewnie między nią a mną i nie wiedział co robić . Nawet kiedy sytuacja się wyjaśniła to od wczoraj wydzwania i pisze sms w których prosi o spotkanie ale ja nie odpisuje i nie odbieram tel a na weekend wyjeżdżam do rodziny i mam go gdzieś.

Komentarz doklejony:
Nox nie pocieszaj że zaciąży ale wcale bym się nie zdziwiła bo dobrze wie że ja nie mogę mieć dzieci ale to by był gwóźdź do trumny dla mnie
11128
<
#17 | adanuta dnia 07.05.2015 21:00
marka, czytam Twoją historię i czuję się jakbym czytała o sobie,,,, jesteśmy zbliżóne wiekiem, nawet daty się zgadzają , bardzo podobna historia , tylko mój "prawie-eks" nie wypierał się romansu. Oczywiście wmawiał mi winę, zasypywał zarzutami,,, Mimo, iż nie uważam się za idealną żonę to nie dałam sobie wmówić winy bo nie tak się rozwiązuje się problemy w rodzinie. Też były próby ratowanie, teksty "tylko Ciebie kocham", prośby o spotkanie i łzy,,, Ale po próbie ratowanie ( krótkiej, po odkryciu, że romans jeszcze trwa) uciełam, wyprowadził się a ja zaczęłam odbudowę,,, Jestem prawie rozwiedziona Z przymrużeniem oka układam sobie życie... i nie widzę już odwrotu od raz wybranej drogi,,, Na początku zajmowałam przyjaciół i rodzinę (chyba już mieli mnie dość Z przymrużeniem oka ), szukałam zajęć, kino, siłownia, wyjazd z przyjaciółką,,, było cholernie cieżko ,,, ale można sobie poradzić,,, Portal dał mi kopa i wiele siły, bez głaskania po głowie. Wierzę, że sobie poradzisz... trzymam za Ciebie kciuki i mocno ściskam ...
12237
<
#18 | marka dnia 07.05.2015 22:28
adanuta dziękuję bardzo za wsparcie, zaczynam wierzyć że też sobie poradzę. Co do przyjaciół to wiem że to na razie tak jest że są obok a potem każdy znowu zacznie żyć swoim życiem wiem to i dlatego bardzo boję się samotności, zawsze wszystko robiliśmy razem....jeszcze czeka mnie poważna operacja i on o tym wiedział ale co tam najważniejsze że chce zmienić swoje życie Co do winy to na początku dałam sobie wmówić wszystko ale jak zaczął mi wyskakiwać z tekstami typu że on to chyba był za młody jak się żenił i nie wie czy wtedy kochał to już było za wiele bo z tego co pamiętam to był zakochany bez pamięci, rzuciłam w niego starymi listami to sobie wtedy przypomniał.
Po kilku dniach bytowania na tym portalu też dostałam kopa, wiele historii podobnych do mojej, nie raz jak czytam to muszę złapać oddech bo tyle emocji. Pozdrawiam wszystkich i dziękujęUśmiech
4498
<
#19 | rekonstrukcja dnia 08.05.2015 01:13
Marka, dogadaj się z mężem tej damy i pomóżcie sobie przy rozwodach z orzeczeniem winy. Ta parka boi się właśnie tego, dlatego tak się krygują i ściemniają z tymi osobnymi mieszkaniami.
Moim zdaniem nie ma się co opierniczać, tylko wnosić o rozwód. Tu już jest pozamiatane i nie ma czego ratować. Zdrada to jedno, a sqrwysyństwo to drugie. Zdradę da się przeboleć, wybaczyć i zapomnieć, ale jak ktoś do zdrady dorzuca w pakiecie wyrachowanie, prymitywne chamstwo i okrucieństwo, to lepiej mieć się na baczności i wykreślić całkowicie tego kogoś ze swojego życia.
6755
<
#20 | Yorik dnia 08.05.2015 10:26
Sama zdrada budzi zawsze jakies emocje, ale często są niewielkie w porównaniu z tym, co przy okazji odsłania;
Dlatego każdy przypadek jest indywidualny.
12237
<
#21 | marka dnia 11.05.2015 22:21
Rekonstrukcja z mężem damy mamy się spotkać już wkrótce i być może sobie pomożemy...

Komentarz doklejony:
Jestem świeżo po spotkaniu z moim mężem. Nie chciałam się z nim widzieć i unikałam go jak ognia ale niestety czekał na mnie pod domem. Od wykrycia zdrady jeszcze się nie widzieliśmy W mieszkaniu pozglądał po kątach, wyżalił się jaki to jest chory, pokazał wyniki badań, może chce wybadać grunt czy się nim zajmę w chorobie nie wiem??Przyszedł sprawdzić czy wszystko ok, pobawił się z psem trochę porozmawialiśmy i już go nie było. O powrocie do domu ani słowa On myśli tylko o swoich potrzebach, boi się chyba że zrobię mu dym w pracy i jego pani . Wiecie co jak tak patrzę na niego to z jednej strony go nienawidzę a z drugiej chyba został tylko sentyment do wspólnie spędzonych 22 lat a właściwie 21 bo ostatni rok to kłótnia goniła kłótnię. Czuję że robię się coraz silniejsza i głównie zawdzięczam to temu forum ale oczywiście miewam też kryzysy i wtedy płaczę, boję się sama nie wiem czego. Do mieszkania w samotności już się trochę przyzwyczajam chociaż najgorzej w weekend jak nie ma do kogo gęby otworzyć .....zawsze wszystko robiliśmy razem
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 12.05.2015 00:11
Fakt zdradzania nie byłby taki śmieszny, gdyby nie był taki tragiczny..
Przyzwyczajaj się dziewczyno do samotności, bo to co robiliscie razem, to już przeszłość, historia...
Teraz jesteś TY, sama, JEDNA, całkowicie pozbawiona pary...
Myślisz, że tak nie można żyć?
Otóż można! Zaskoczę Cię jeszcze bardziej: Takie życie ma mnóstwo uroków! Odkryjesz je wkrótce, jak się trochę otrząśniesz, po stracie jedynego przywódcy Twojego istnienia, jakiego znałaś...
Kobiety takie jak Ty, mają zakodowane w głowie tylko jeden schemat; Ja i ON!!
Kiedy ON ten schemat spuszcza z wodą w klozecie, to JA jestem bez pary, samotna, odrzucona, nikomu niepotrzebna.. Bo wszystko robiliśmy razem..
Trochę to potrwa, zanim dojdziesz do siebie, ale dojdziesz...Przejdziesz tę drogę wydeptana przez inne kobiety do kamienia! Nie jesteś pierwsza, nie druga i nie ostania! Ale istniejemy! Cieszymy się życiem! Jesteśmy młode, atrakcyjne, spragnione nowości i świat stoi przed nami otworem! Wystarczy tylko przestać glądać się wstecz... Wystarczy nie wspominać gościa, który nie jest nas wart...Potrafisz?....
Z pozdrowieniami
M.
12237
<
#23 | marka dnia 12.05.2015 14:39
Na razie ciężko mi się przyzwyczaić że jestem Ja, sama Jedna bo nigdy jeszcze w swoim życiu nie byłam sama. Rodzinny dom zawsze był pełen ludzi a w wieku 18 lat poznałam jego i tak było do teraz, to nowa sytuacja dla mnie, jest raz lepiej raz gorzej ale z drugiej strony jak patrzę na niego to nie wiem czy mogłabym się przemóc żeby znowu z nim być. Odraza, niechęć i poczucie skrzywdzenia jest ogromne...tego fajnego człowieka który przez 16 lat był moim mężem już nie ma...jest jakiś dziwny stwór którego najchętniej wysłałabym w kosmos ale on ciągle nie daje mi spokoju. Nie chce ze mną być bo jest zakochany w innej ale też pilnuje mnie. O co chodzi??
6755
<
#24 | Yorik dnia 12.05.2015 16:10

Cytat

Nie chce ze mną być bo jest zakochany w innej ale też pilnuje mnie. O co chodzi??

Prawa własności do Ciebie w jego przekonaniu mu zostały. Myśli, że harem założył Szeroki uśmiech Tak już jestZ przymrużeniem oka
7439
<
#25 | hurricane dnia 12.05.2015 17:42
Marka - pewnie, że ciężko się przyzwyczaić do życia bez tego kogoś obok, tym bardziej jeśli było to tyle lat,
doskonale Cię rozumiem, też miałam fajnego człowieka obok siebie przez 14 lat i też nie wiem za cholerę co się z nim stało....
a co do tego prawa własności - też to znam Szeroki uśmiech trzy miesiące żył z kochanką, a potrafił na przykład zwracać mi uwagę, że za dobrze wyglądam i nie powinnam chodzić w szpilkach i spódnicach, no jakby trochę mu żal było Szeroki uśmiech
no tak już jest Z przymrużeniem oka
12237
<
#26 | marka dnia 16.05.2015 10:58
Opowiem wam coś...Tydzień temu okazało się że mój małżonek ma kłopoty ze zdrowiem i zaczęły się telefony do mnie, nie odbierałam to zasypywał sms, nie odpisywałam to błagał, prosił o kontakt a jak to nie poskutkowało to dorwał mnie pod domem...chłopak się wystraszył, poczuł trwogę bo kto miałby się niby zaopiekować nim w razie czego jak nie wierna żonka??Kiedy jednak okazało się że nie jest z nim tak źle i operacja nie będzie potrzebna to od 2 dni słuch o nim zaginął...potwierdziło się tylko to że jestem tylko opcją dla tego gnoja, tak w razie czego szykował sobie furteczkę a ja się jeszcze o niego martwiłam, znowu wykorzystał moją naiwność, brak słów....
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 16.05.2015 11:06
Ha, ha marka skąd ja to znam, te zmyślańskie kłopoty ze zdrowiem i "śmiertelne" choroby
Cóż pozdrawiam mojego Ex męża i jego Polipa Szeroki uśmiech
Dziewczyno głowa do góry :cacy
12237
<
#28 | marka dnia 18.05.2015 19:59
Proszę Was osoby już doświadczone o radę. Dzisiaj udało mi się zrobić foto auta męża pod niuni blokiem. Jest to jak na razie jedyny mój dowód ale pewnie to za mało żeby rozwód był z jego winy??. Mam też świadka który widział jak wchodził do bloku. Oczywiście mam zamiar milczeć i czekać na rozwój sytuacji ale oprócz tego nie mam zupełnie nic a on się wypiera i kłamie nadal....
7439
<
#29 | hurricane dnia 18.05.2015 20:03
samo zdjęcie to za mało, zeznanie świadka, ze wchodził do bloku też nie wiele więcej Ci da w sądzie, a już na pewno nie tyle, żeby dostać rozwód z orzeczeniem jego winy jeśli oprócz tego nic więcej nie masz.
Musisz cierpliwie szukać dalej czegoś bardziej konkretnego.
12237
<
#30 | marka dnia 18.05.2015 20:17
Tak myślałam ale chwytam się wszystkiego Ciężko jest mi teraz zdobyć coś bo się wyprowadził . Przyłapałam go kiedyś w nocy u niej ale nie mam świadka.Gdybym wcześniej znalazła to forum to już bym pewnie miała masę dowodów a tak to d...

Komentarz doklejony:
Nie wiem już co mam o tym wszystkim myśleć..kilka tyg temu odcięłam męża całkowicie tzn. zero tel, sms, spotkań, powoli zaczęłam dochodzić do siebie, wyciszyłam się, dobrze mi to zrobiło bo nie musiałam go oglądać i dziwne bo nawet za nim nie tęskniłam, po prostu żyłam swoim życiem. Wczoraj jednak odwiedził mnie w pracy mimo moich próśb by tego nie robił, mówił że chciał mnie zobaczyć, że nie może sobie poradzić z rozłąką, że jest ode mnie uzależniony, ze sobie z tym nie radzi itd. Jednocześnie jeździ do swojej lali i tęskni za mną??? Znowu zrobił mi mętlik w głowie, wydawało mi się że sobie z tym wszystkim dobrze radzę a on przez godzinę rozmowy zburzył moją pewność siebie, emocje wzięły górę, dziś jestem cała rozsypana na kawałki, jednak wspólne 22 lata robią swoje . Nie wiem już co mam dalej robić??Jak mam się zachowywać???Jedyna nadzieja w Was...Dodam że o powrocie do domu nie wspomniał ani słowem....

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Świetne! Świetne! 0% [0 głosów]
Bardzo dobre Bardzo dobre 100% [1 głos]
Dobre Dobre 0% [0 głosów]
Średnie Średnie 0% [0 głosów]
Słabe Słabe 0% [0 głosów]