Zdrowych Świąt i wszelkiej pomyślności dla całej społeczności zetkowej
hurricane
09.01.2025 09:01:02
Pomyślności w Nowym Roku
heniek
03.01.2025 00:51:19
Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam Forumowiczów,
Chciałem podzielić się z wami swoim problemem
Jestem już, jak mniemam, dojrzałym emocjonalnie facetem, choć wciąż młodym.
Jakiś już nieco odległy czas temu, nakryłem swoją dziewczynę z którą byłem od lat kilku, na tym iż spotyka się z innym facetem. Z wywiadu środowiskowego okazało się iż był to kolega z jej pracy,..jej pierwszej pracy.
Poznaliśmy się gdy byliśmy jeszcze nastolatkami, nie zamierzam tu opisywać swojej historii szeroko, w celu dyskrecji.
Nim to wszystko wyszło na jaw, była dla mnie całym światem, planowanie przyszłości zaczynałem od niej, po czasie, dotarło do mnie, że byłem zbyt uległy, wyrozumiały, pantoflarz na każde skinienie wręcz.
Nieważne.
Wiem że sypiali ze sobą, ale nie wiem czy jeszcze gdy byłem nieświadom "c***ni" jaka się wokół mnie wytworzyła czy już po fakcie...
Ale czemu o tym mówię ?
Rozstaliśmy się, rzecz jasna cierpiałem, miotałem się wewnętrznie sam ze sobą kilka miesięcy. Jednakże kontakt ze swoją byłą miałem nadal...
Ostatnio poznałem jednak pewną kobietę, spotykamy się i czujemy się świetnie w swoim towarzystwie, zauważyłem już że zaczyna ona myśleć już o mnie w nieco poważniejszych kategoriach, ale...mam wrażenie że we mnie wciąż tkwi uczucie do kobiety z którą byłem kilka lat... Dodatkowo "była" już od dłuższego czasu powzięła starania ku temu by do mnie wrócić...
Przynajmniej sygnalizuje mi taką chęć...dość dobitnie, przepraszając i obiecując wszystko czego bym tylko chciał...
Twierdzi też, iż nie doszło między nią a "tamtym" do "kontaktu", sam nie wiem co o tym myśleć. A to dla mnie bardzo istotna kwestia.
I pytanie do was,
Czy można zaufać na nowo ?
Czy Wy kiedyś pomimo zdrady, zaufaliście ponownie i nie żałujecie ?
Co zrobić, by nikogo nie zranić w tej sytuacji ?
Czy może zacząć nowe życie z kimś innym, skoro jest taka sposobność ?
To mój pierwszy wpis jako użytkownika, ale czytuje was już od jakiegoś czasu, wcześniej jakoś poradziłem sobie bez wylewania żali w tym miejscu.
Wszystko zalezy od tego czego oczekujesz od zycia-czy chcesz zloty medal,czy wystarczy Ci puchar przechodni A powaznie-nie w tym rzecz,czy byla powtornie Cie zdradzi.Moze zdradzic Cie byla,moze i kazda kolejna partnerka, to jest ryzyko wpisane w kazdy zwiazek.
Natomiast zostawiajac przeszlosc za soba, zostawiasz za soba bol,rozterki,niepewnosc,zle wspomnienia ktore zatruwaja zwiazek po zdradzie.Zdrady sie nie wybacza,zdrady sie nie zapomina,co najwyzej mozna sie z nia pogodzic,a pogodzenie to w istocoie rezygnacja z idealow,a tego,jak sadze , czlowiek nie powinien sobie robic.Przezyles pare miesiecy to przezyjesz i reszte zycia.Paroletniego zwiazku nie wyrzucisz z pamieci,ale szybciej niz Ci sie zdaje nie bedzie on juz budzil emocji i tesknoty.Odpusc przeszlosc i zyj od nowa,powodzenia.
Tak sobie myślę, że bliżej Ci do byłej niż do tej nowej dziewczyny.
Prognozy są takie, w/g mnie :
- zejdziesz się z byłą i poza "uczuciem , które w Tobie tkwi od lat" , odezwie się też : ból, żal, strach, brak zaufania, a na końcu może chęć odpłacenia pięknym za nadobne ;
- zwiążesz się z tą nową , a ex ciągle będzie krążyć jak sęp (być może nawet w końcu się odczepi , więc nie fizycznie dokoła waszego związku, ale na pewno duchem będzie obecna , bo siedzi w Twojej głowie ), także nowy związek zafunkcjonuje ze starą (ex) i nową (Twoją ) zdradą w tle.
Eksplozja "uczuć" u ex jest związana ściśle z tym, że konkurencja się pojawiła. Jak Cię ( brzydko mówiąc ) zaliczy i odgoni tym samym nową , to w sekundę spadniesz w jej hierarchii do poziomu nic-nie-znaczącego-frajera-którego-się-robi-w-konia , czyli staniesz się tym, czym dla niej byłeś w momencie, kiedy Ci doprawiała rogi .
Rada ? Zakończ związek z ex, bo wbrew pozorom ciągle w nim tkwisz. A jak już się uporasz z żałobą po nim, to dopiero pomyśl o jakiejś dziewczynie. Inaczej unieszczęśliwisz dwie osoby : siebie i tę nową , a uszczęśliwisz ex ( niezależnie, czy wybierzesz obecnie obcowanie z ex, czy z tą nową ).
przypomnij sobie uczucia które w tobie buzowały kiedy ,,twój cały świat"narobił ci na głowę.Trochę się dziwię że utrzymywałeś z nią kontakt.Mogę się podpisać pod ostatnimi dwoma linijkami komentarza Rekonstrukcji .
Dokładnie to samo chciałam napisać co rekonstrukcja - odnośnie konkurencji. I rady też miałabym takie same.
Odnośnie twoich pytań:
Uważam że można zaufać na nowo, bo znam takie przypadki, ale nie da się już zaufać do końca i może dobrze. Na to potrzeba jednak czasu i solidnych podstaw, których u ciebie nie ma.
"Czy Wy kiedyś pomimo zdrady, zaufaliście ponownie i nie żałujecie?" - tu ci odpowiem przykladem z mojej mlodosci. Bylam kiedys w toksycznym zwiazku, on manipulowal mna jak chcial, a ja mloda, glupia i naiwna, wierzylam. Zdradził mnie też niejeden raz, do kilku się przyznał. Nie zaufałam ponownie, choć byliśmy jeszcze jakiś czas razem. Na szczęście coś się stało co przebrało miarkę i udało mi się wyplątać w tego związku. Nie żałuję że go zostawiłam.
"Co zrobić, by nikogo nie zranić w tej sytuacji?" - jak zejdziesz się z byłą, zranisz tą nową, a potem i siebie, bo ja tego związku nie widzę. Jak zwiążesz się z nową, była będzie "zraniona", ale to nie powinno cię obchodzić, sorry. Powinieneś coś skończyć definitywnie, żeby zacząć coś na nowo. Ty nie skończyłeś związku z byłą. Uważam że jedyne w tej chwili co cię do niej ciągnie to chęć sprawdzenia "co by było gdyby"... ale mówię ci, nie warto.
Jak jest teraz?
On dwoi się i troi aby pokazać, że już mnie nie zawiedzie. Ja zastanawiam się, ile w jego zachowaniu jest szczerości a ile wyrachowania. Nie potrafię się cieszyć teraz idealnym małżonkiem. Bo czy to możliwe kochać jakąś osobę a kilka dni później twierdzić, że kocha się inną? Rozterki, rozterki i jeszcze raz rozterki różnego rodzaju.
Ponadto o krzywdzie, jakiej się doznało, myśli się cały czas. Jak wstaję, gotuję obiad, śmieję się, zasypiam. Wszystko o tym przypomina. Ja np. boję się tej pierwszej zimy, szronu na drzewach - to mi się kojarzy z jego zdradą.
Zastanów się, czy chcesz tak żyć.
Ponadto zachowanie Twojej byłej też nie wróży nic dobrego.
Ja rozumiem, że ktoś żałuje swoich czynów. W takiej sytuacji należy powiedzieć prawdę, koniec kłamstw, wszystko sobie wyjaśniamy. A co robi ona? Wcześniej mówiła, że sypiali ze sobą, teraz twierdzi, że nie. Brak szczerości...bez tego nie da się nic budować.
mam wrażenie że we mnie wciąż tkwi uczucie do kobiety z którą byłem kilka lat.
Jeżeli masz chociaż odrobinę takie wrażenie, to daj sobie czas na wyleczenie się z tego uczucia. Nie wchodzi się w nowy związek, gdy jeszcze stary nie jest zakończony. Wtedy oszukujesz sam siebie, a przy okazji dziewczynę z którą planujesz być. To nie jest dobry początek udanego związku.
Czy można zaufać? A czy ufałeś jak byłeś z nią w związku? Ciężko jest odbudować zaufanie do osoby, która nas zawiodła, oszukała.
Ja zaufałam ponownie i wiem, ze te osoby tego nie doceniają. Uważają, ze dostały całkowite rozgrzeszenie na to co zrobiły, a do tego jeszcze poczuły się bardziej pewne siebie. Chore, ale tak jest...Teraz wiem, ze nie warto było...
Jeżeli masz chociaż odrobinę takie wrażenie, to daj sobie czas na wyleczenie się z tego uczucia. Nie wchodzi się w nowy związek, gdy jeszcze stary nie jest zakończony. Wtedy oszukujesz sam siebie, a przy okazji dziewczynę z którą planujesz być. To nie jest dobry początek udanego związku.
Nie demonizujmy.Poprzedni zwiazek formalnie jest zakonczony-a proces emocjonalnego "wystudzenia" trwa podobno mniej wiecej polowe trwania zwiazku,ja twierdze ze dluzej.Trudno skazywac sie na samotnosc w imie jakiejs dziwnie pojetej uczciwosci.Nie da sie zyc tak zeby zupelnie nikogo nigdy nie skrzywdzic ,trzeba po prostu nie robic tego celowo i z rozmyslem.Rozni ludzie maja roznie, ale wiekszosc mezczyzn zle funkcjonuje w samotnosci,a najlepszym lekarstwem na milosc jest nowa milosc.Niech autor watku nie kombinuje bo przekombinuje- tylko zyje tak jak mu serce i hormony dyktuja ,a czas i nowa kobieta ,czy kobiety ,zrobia swoje.
Trudno byloby znalezc kogos bez przeszlosci w wieku powyzej gimnazjalnego.Naturalna koleja rzeczy konczymy jedne zwiazki i zaczynamy drugie,a emocje zwiazane z poprzednimi partnerami automagicznie nie znikaja.Bierne czekanie "az przejdzie" moze jest skuteczne w przypadku kataru.Zbyt latwo ulegamy iluzji ze krzywdziciel to ten jeden jedyny wyjatkowy, swiat jest pelen milych atrakcyjnych inteligentnych osobnikow plci obojga,tylko trzeba sie rozejrzec i odrzucic uprzedzenia.Ja rozumiem ze w podtekscie postow zalecajacych ortodoksyjne podejscie do zmiany partnera
tkwi lęk-aby ktos nie zostal skrzywdzony,tak jak nas skrzywdzono.
To bardzo piekne,idealistyczne podejscie,ale -dajcie mi ideal ,to bede sie staral byc idealem.Ja nie zalecam bezwzglednosci,rozwiazlosci,igrania z czyimis uczuciami-zalecam rozwazne ale nie bierne powrocenie do normalnosci.
Wiesz Alfama, z pewną rzeczą z Twojej wypowiedzi zgodzić się nie mogę. Po trosze traktujesz nową osobę , jako lek na dolegliwości związane ze złymi doświadczeniami z ex-partnerem. Nie wiem jak inni, ale ja osobiście nie chciałabym być plastrem na ranę po wrzodzie. Zwłaszcza, jak wrzód ów był umiejscowiony na doopie. To uprzedmiotowienie gryzie się mocno z ideą bycia z drugim człowiekiem dla jego walorów ...no właśnie , chyba człowieczych, czyż nie ?
Kolejna sprawa . W przypadku Hokusa pokusa w postaci ex, będzie się wpychać w nową relację, bo ma co by nie mówić , chroniczne pozwolenie na to. Nie chciałabym być na miejscu tej nowej dziewczyny, która w sensie mentalnym już na wstępie jest ...zdradzona. I żadne czary mary tego nie zmienią.
Autor watku napisal-"poznałem jednak pewną kobietę, spotykamy się i czujemy się świetnie w swoim towarzystwie". Ja to odbieram w ten sposob,ze po okresie calkowitego zamkniecia w kregu swojego cierpienia przyszedl dzien,ze zaczal zauwazac drzewa,kolor trawy,poczul wiatr na twarzy,zapachy,dostrzegl kolory.Tak to z nami bywa ,nieprawdaz? Pierwsze symptomy powrotu "z tamtej strony" tak sie objawiaja.Mysle ze zaszedl jeszcze dalej, zauwazajac,doceniajac,cieszac sie z obecnosci drugiej osoby.
On nie szuka panny na weekend jak flaszki na pocieche,po prostu cos w nim kielkuje.Czasem uczucie spada jak grom z jasnego nieba,czasem rodzi sie powoli.To ze teskni czasem do przeszlosci to naturalne, jesli zwiazek byl dobry to sentyment,pomimo krzywdy,moze pozostac na reszte zycia-i to nie oznacza ze jest sie nie fair w stosunku do aktualnej milosci.
Alfama, już same pytania ( łącznie z ich kolejnością ) jakie postawił HP , świadczą o tym, że w jego hierarchii ex zajmuje wciąż pierwszoplanową pozycję. Uzupełnione to resztą faktów przez niego podanych daje smutny obraz faceta, którego wciąż ciągnie jak muchę do gnoju. Świetny start dla ewentualnego związku z nową.
Alez jego moze ciagnac jeszcze przez najblizsze pietnascie lat z bardzo trywialnych powodow-bo to mlodziencza,nastoletnia milosc i trudno mu sie rozstac z mlodzienczymi idealami,i dlatego,ze poszla z innym-wiec meska ambicja,bol odrzucenia i te wszystkie glupie ludzkie cechy.Ja bym tej bylej tak zupelnie nie negowal,zachowala sie wprawdzie jak sucz ale kiedys przeciez dobrze im bylo razem,wiec warto to zachowac w pamieci.Negacja pomaga,ale na piec minut, tu potrzebne nie dorazne,ale trwale rozwiazania.
A ja myslę, że hokusa kusi odnowienie relacji z ta byłą, ponieważ tamten związek jest dla niego jakby NIEDOKOŃCZONY, on prze kilka miesięcy cierpiał po tym rozstaniu, ciągle miał kontakt z tą byłą, może przez wszystkie te miesiące stracił juz na dobre wszelką nadzieję, w pewnym sensie nawet pogodził się z tym wszystkim, nawet poznał inna i jest skłonny pociągnąć tę znajomość. niemniej jednak tamta nie daje mu spokoju, bo pewnie odezwał się w niej instynkt psa ogrodnika i dlatego wysyła teraz sygnały do hokusa, żeby przyciągnąć go do siebie. hokusie urwij całkowicie kontakt z tą byłą, poniewaz to, co ona tobie teraz robi to zwykłe zawracanie doopy i nie ma nic wspolnego z miłością do Ciebie. Tej nowej dziewczynie raczej też daj spokój, bo skoro to byłaby ta jedyna i ta właściwa dla Ciebie, to Ty nie miałbyś dzisiaj żadnych dylematów, nawet gdyby była śiągnęła gacie i nastawiła ci swoje krocze. nie zawracaj sobie głowy jakaś ****, która bzykała się z innym, gdt de facto niby była z Tobą. Przestań zachowywać się jak rozkapryszony chłoptaś w stosunku do tej nowej dziewczyny, nabierz troszkę pokory wobec życia, bo jak sam już się o tym przekonałeś, dość boleśnie zresztą, że w życiu nie zawsze Ty będziesz rozdawał karty. Niech ta druga ma szansę poznac faceta, który będzie chciał ją naprawdę, a nie ustawiasz ją w kolejce do swojej cudownej osoby. Ty chyba bardziej szanujesz takich ludzi, którzy plują Ci w twarz niż takich, którzy mają wobec Ciebie szczere intencje. skoro tak, to weź wywłokę.
dokładnie tak jest- dlatego własnie jestem oburzona- niektórzy ludzie sa naprawdę bardzo bezczelni. Siedzi sobie takie panisko i wyobraża sobie, że może kpić z uczuć drugiego człowieka.
Witam w nowym dniu, nie ukrywam że troszkę zabolały mnie niektóre komentarze, ale za każdy dziękuje.
Wydaje mi się że Alfama najlepiej wczuła się w
Nie jest łatwo u tak przywiązującego się do ludzi człowieka jak ja, porzucić nawet pomimo kilku miesięcy myśli o powrocie do tego, co kiedyś było dobre...Kto ma te ceche i został tak potraktowany, wie o czym pisze.
Mam świadomość że to z ex raczej nie ma sensu. Ale nie gadałem o tym z nikim, facet nie dzieli się z nikim takimi przeżyciami, dlatego też w głowie rodzą się różne myśli i odczucia, czasem sprzeczne.
Zdaje sobie sprawę że całe życie przede mną jeszcze, więc dużo łatwiej znaleźć mi kogoś wartościowego. Całe szczęście wydarzyło się to wszystko wcześnie, za 10 lat byłby to dla mnie dramat.
A stworzyłem temat po to, by ktoś w racjonalny sposób ocenił zachowania "ex" gdyż jej intencji nie jestem pewien.
Ktoś napisał głupote że w jakiś sposób mentalnie zdradzam kobietę z którą się spotykam, więc podkreśle, nie jesteśmy jeszcze razem, choć spotykamy się od niedługiego czasu, nie jestem typem zako****ącym się od pierwszego wejrzenia, nie wierze w takie uczucie, czy to wam wystarczy za odpowiedź ?
Dziękuję za wypowiedzi które mnie w jakiś sposób ukierunkowały.
Być może za jakiś czas napiszę jak to się wszystko zakończyło.
HokusPokus , ja też byłam zdradzona i nie miałam tyle szczęścia co Ty, żeby z miejsca móc się odciąć od zdradzacza, zresztą mniejsza o większość. Ale wiesz co ? Gdyby mi ta osoba w jakikolwiek sposób po głowie jeszcze chodziła w nostalgicznych szatkach, to uważałabym że jestem nieuczciwa wobec tego , kto chce się ze mną związać , skoro ciągle jestem niewyleczona z poprzednika. A jeszcze poważniejszym przewinieniem jest , kiedy zawracasz komuś nowemu głowę , doskonale zdając sobie sprawę , że ciągle trzymasz exa w poczekalni i robisz sobie jakiś beznadziejny konkurs .
Tobie też była go kiedyś urządziła , zdaje się , że do tej pory nie potrafisz się otrząsnąć, więc zastanów się , co fundujesz niczemu niewinnej dziewczynie.
HokusPokus, alez moja zdrada po 20 latach malzenstwa wziela sie wlasnie z tego ze ktos kto nie byl nawet eksem, ale nie bylo mu dane spelnic swoich marzen kiedys, mial je przez te wszystkie lata i w koncu mu sie udalo bo trafil wreszcien a wlasciwy moment! Nie daj sie prosze, zostaw to, te marzenia sa nic nie warte. Ona po prostu nie jest w stanie sie z nikim zwiazac bo nic soba tak naprawde nie reprezentuje ciekawego, dlatego ma ciebie w odwodzie i bedzie cie zawsze trzymac, zeby miec pewnosc ze ma kogos jak bedzie chciala. Zostaw to, nie warto.
Ktoś napisał głupote że w jakiś sposób mentalnie zdradzam kobietę z którą się spotykam, więc podkreśle, nie jesteśmy jeszcze razem, choć spotykamy się od niedługiego czasu, nie jestem typem zako****ącym się od pierwszego wejrzenia, nie wierze w takie uczucie, czy to wam wystarczy za odpowiedź ?
ale to nie jest głupota, ponieważ z Twoją ex łączy cię wież mentalna, psychiczna, sentyment i młodzieńcze uczucie. To bardzo niebezpieczna i zdradliwa mieszanka. A dodatkowo twoja ex jest od ciebie silniejsza psychicznie.
Dla dobra samego siebie powinieneś zakończyć ten związek z eks, chyba że chciałbys powtórke z rozrywki tzn ze zdrady. Poluźnij te więzy.
Ta kobieta z którą jesteś nie jest tą właściwą, gdyby była to Twoja ex nie miała by żadnego znaczenia. Uporaj się sam ze sobą , a dopiero twórz nowy związek- naprawdę bardzo łatwo zranić kogoś, a przecież ta dziewczyna z którą sie spotykasz teraz nie zrobiła Ci nic złego.
Z calego tego watku ,jak i czesto z zycia wynika ze w meskim sercu wielka ,prawdziwa,a zwlaszcza pierwsza milosc zostawia glebszy slad niz w kobiecym.
Czasem mowi sie ze facet kocha tylko raz w zyciu-moze to nie jest bezwzgledna prawda,niemniej mlodemu mezczyznie jest bardzo trudno pogodzic sie z utrata marzen.Bardziej trzezwi,pragmatyczni,czasem cyniczni stajemy sie jakies dwadziescia lat pozniej.W zwiazkach ludzi mlodych strona krzywdzaca ,zdradzajaca sa statystycznie kobiety, faceci odplacaja pieknym za nadobne w srednim wieku.Jestem facetem i moze dlatego latwiej mi zrozumiec autora watku.My jestesmy z Marsa,a Wy z Wenus,dlatego kazdy zostanie przy swoim.W kazdym razie zapewniam-nowej znajomej HP nic nie grozi,kiedy autor watku bedzie po czterdziestce niewykluczone ze uwiedzie panne w poscie,poki co-ma inne zmartwienia.
Tak się składa, że i kobiety i mężczyźni pochodzą z Ziemi.
Alfama, wyobraź sobie, że jeśli wszystkie kobiety, które są obecnie w związku z mężczyznami i nie jest to TEN pierwszy związek owych mężczyzn, wezmą sobie Twoje słowa głęboko do głowy , to co najmniej połowa z nich zrezygnuje z miejsca, które wedle tego co mówisz zawsze będzie DRUGIM w męskich dorosłych sercach .
Sentyment do przeszlosci,szacunek dla bylych partnerek,pielegnowanie w sercu dobrych chwil nijak nie rzutuje na terazniejszosc,to po prostu rozne swiaty,rozne "skarby",a nawet pewnego rodzaju kapital na przyszlosc.A ze nic nie zastapi smaku pierwszych pocalunkow,to zupelnie inna historia ,na inna rozmowe.
Alfama, w tym wątku z Twojej strony zazwyczaj padają dość trafne spostrzeżenia, choć są i takie, z którymi bym się nie zgodził. Oczywiście uogólniać nie warto, ale biorąc pod uwagę doświadczenia swoje i moich najbliższych przyjaciół, pierwsza zdradzona miłość często prowadzi mężczyzn z romantyzmu w stronę cynizmu i niestety kobiety kobietom gotują ten los. No cóż, jak świat światem, widocznie tak musi być, kobiety zazwyczaj poszukują całe życie swojego "ideału", aby po usidleniu kolejnego partnera powiedzieć mu "znalazłam lepszego, bo z Tobą marnuje sobie życie". Romantyk się załamuje, bo nie rozumie, co zrobił źle. Natomiast cynik, który już to przerabiał i przebolał raz a porządnie, stwierdza krótko: "to weź się kobieto zajmij swoim życiem, a nie zwalasz na facetów, których zmieniasz kiedy Ci się podoba, pakuj się i do widzenia."
Z drugiej strony byłbym daleki od stwierdzenia, że większość kobiet zdradzonych w pierwszej miłości nie przeżywa tego, może nie w ten sam sposób, bo natura nas skonstruowała inaczej, ale z taką samą siłą. Znam wiele dziewczyn/kobiet, które przeżyły taką sytuację równie mocno, co mężczyźni. Podziwiałem je również za to, że zastanowiły się nad pewnymi sprawami, nie szukały standardowego "partnera-plastra", potrafiły same wziąć się w garść, przez dłuższy czas zając się sobą i nie pakować się w kolejne związki tylko po to, żeby zaleczyć rany.
Cytat
ale wiekszosc mezczyzn zle funkcjonuje w samotnosci,a najlepszym lekarstwem na milosc jest nowa milosc.
I z tym też się nie zgadzam. Znów nie warto uogólniać. Właśnie najlepszych kumpli mam wśród wartościowych facetów, którzy samotni są z wyboru. Można z nimi normalnie pogadać, spełniają się w życiu, rozwijają swoje pasje, korzystają z czasu, którego kiedyś nie mieli, bo musieli być na zawołanie swoich często zazdrosnych, marudnych i wymagających kobiet, w których byli bardzo zakochani. Zresztą i w tym wypadku wydaję mi się, że działa to w obie strony (żeby mi nie zarzucano uogólniania).
Co do tematu, moja rada, nie wracaj do ex. Z nową znajomością, tu nie mam rady, bo mam ten sam problem od dłuższego czasu i nie wiem, co robić, więc po prostu zostawiam to na etapie przyjaźni.
Sentyment do przeszlosci,szacunek dla bylych partnerek,pielegnowanie w sercu dobrych chwil nijak nie rzutuje na terazniejszosc
Alfama, no widzisz właśnie jak nie rzutuje. Niestety, życie to nie telenowela brazylijska, a sentymenty do byłych partnerek(ów) sobie można w buty włożyć, bo wystarczy że komuś się lekko noga w życiu powinie i juz ta druga osoba ma pole do popisu (czytaj - wykorzystania sytuacji). Pielęgnować dobre chwile może i można, ale zakończyć znajomość raz na zawsze i definitywnie, bo niestety, gdy się tak pielęgnuje i pielęgnuje, to można sobie niezłe bagno wypielęgnować.
Mnie tylko chodzi o to ze gdyby HP byl cynikiem zajmowalby sie teraz rekreakcyjnym seksem z kazda dajaca sie zbajerowac panna,popijajac w antraktach wodeczke i nie pytalby nikogo o zdanie.On odbyl dluga droge, i troska o nastepczynie wiarolomnej paskudy wydaje mi sie i na wyrost,i nie na temat,z jakichkolwiek szlachetnych pobudek by nie wynikala.
Idontknow- nie ma samotnosci z wyboru, jest po prostu samotnosc.To jest stan na tyle szczegolny,ze powody tegoz sa zupelnie nieistotne.
Co do reszty moglibysmy dlugo dyskutowac,znajdujac mase przykladow i kontrprzykladow.Z jednej strony ludzkie zycie jest do mdlosci powtarzalne,z drugiej jednak ilosc mozliwych kombinacji dosyc mocno zaciemnia istote sprawy
Pozdrawiam
Plaster czy lekarstwo nie zabije miłości,uczucia,tylko je uśpi.
Odsunie proces leczenia w czasie.Nic więcej.
Nie potępiam tego rodzaju zachowan,dziś,trzy lata temu byłabym jedną z pierwszych,które mówiłyby ,że to...przynajmniej nieetyczne.
Zmieniłam swoje poglądy znacznie,zliberalizowałam,widze wo wiele więcej niż na świeżo PO.
Resecik?????----alez czemu nie,pod warunkiem,że ten resecik wie,że jest tylko resecikiem---bo taki resecik,może popłynąc,zakochać się,taki resecik .....może czuć...
Jeżeli dwoje dorosłych ludzi,postanawia spędzać ze sobą wolny czas,bez zobowiązań,nie krzywdząc nikogo---niech będzie,niech łapią chwile...
Kiedyś myślałam,że sex bez uczucia jest niemożlliwy))---totalny kretynizm,pokręconą idealistką byłam.
Do seksu (moim zdaniem oczywiście)potrzebna jest...fizyka---optyka i przyciąganie---potem piorunująca mieszanka ,iskrząca w środku,czyli chemia----no i nie da sie pominąc biologi,ale tę takich przypadkach pewnie większość chciałaby ominąć...
Podsumowując---każdy znajduje swój sposób na stawanie na nogi po zdradzie,nie można tylko zapominać,że jest plaster jest równiez człowiekiem.
Natomiast zostawiajac przeszlosc za soba, zostawiasz za soba bol,rozterki,niepewnosc,zle wspomnienia ktore zatruwaja zwiazek po zdradzie.Zdrady sie nie wybacza,zdrady sie nie zapomina,co najwyzej mozna sie z nia pogodzic,a pogodzenie to w istocoie rezygnacja z idealow,a tego,jak sadze , czlowiek nie powinien sobie robic.Przezyles pare miesiecy to przezyjesz i reszte zycia.Paroletniego zwiazku nie wyrzucisz z pamieci,ale szybciej niz Ci sie zdaje nie bedzie on juz budzil emocji i tesknoty.Odpusc przeszlosc i zyj od nowa,powodzenia.
Prognozy są takie, w/g mnie :
- zejdziesz się z byłą i poza "uczuciem , które w Tobie tkwi od lat"
- zwiążesz się z tą nową , a ex ciągle będzie krążyć jak sęp (być może nawet w końcu się odczepi , więc nie fizycznie dokoła waszego związku, ale na pewno duchem będzie obecna , bo siedzi w Twojej głowie ), także nowy związek zafunkcjonuje ze starą (ex) i nową (Twoją ) zdradą w tle.
Eksplozja "uczuć" u ex jest związana ściśle z tym, że konkurencja się pojawiła. Jak Cię ( brzydko mówiąc ) zaliczy i odgoni tym samym nową , to w sekundę spadniesz w jej hierarchii do poziomu nic-nie-znaczącego-frajera-którego-się-robi-w-konia , czyli staniesz się tym, czym dla niej byłeś w momencie, kiedy Ci doprawiała rogi .
Rada ? Zakończ związek z ex, bo wbrew pozorom ciągle w nim tkwisz. A jak już się uporasz z żałobą po nim, to dopiero pomyśl o jakiejś dziewczynie. Inaczej unieszczęśliwisz dwie osoby : siebie i tę nową , a uszczęśliwisz ex ( niezależnie, czy wybierzesz obecnie obcowanie z ex, czy z tą nową ).
Odnośnie twoich pytań:
Uważam że można zaufać na nowo, bo znam takie przypadki, ale nie da się już zaufać do końca i może dobrze. Na to potrzeba jednak czasu i solidnych podstaw, których u ciebie nie ma.
"Czy Wy kiedyś pomimo zdrady, zaufaliście ponownie i nie żałujecie?" - tu ci odpowiem przykladem z mojej mlodosci. Bylam kiedys w toksycznym zwiazku, on manipulowal mna jak chcial, a ja mloda, glupia i naiwna, wierzylam. Zdradził mnie też niejeden raz, do kilku się przyznał. Nie zaufałam ponownie, choć byliśmy jeszcze jakiś czas razem. Na szczęście coś się stało co przebrało miarkę i udało mi się wyplątać w tego związku. Nie żałuję że go zostawiłam.
"Co zrobić, by nikogo nie zranić w tej sytuacji?" - jak zejdziesz się z byłą, zranisz tą nową, a potem i siebie, bo ja tego związku nie widzę. Jak zwiążesz się z nową, była będzie "zraniona", ale to nie powinno cię obchodzić, sorry. Powinieneś coś skończyć definitywnie, żeby zacząć coś na nowo. Ty nie skończyłeś związku z byłą. Uważam że jedyne w tej chwili co cię do niej ciągnie to chęć sprawdzenia "co by było gdyby"... ale mówię ci, nie warto.
Jak jest teraz?
On dwoi się i troi aby pokazać, że już mnie nie zawiedzie. Ja zastanawiam się, ile w jego zachowaniu jest szczerości a ile wyrachowania. Nie potrafię się cieszyć teraz idealnym małżonkiem. Bo czy to możliwe kochać jakąś osobę a kilka dni później twierdzić, że kocha się inną? Rozterki, rozterki i jeszcze raz rozterki różnego rodzaju.
Ponadto o krzywdzie, jakiej się doznało, myśli się cały czas. Jak wstaję, gotuję obiad, śmieję się, zasypiam. Wszystko o tym przypomina. Ja np. boję się tej pierwszej zimy, szronu na drzewach - to mi się kojarzy z jego zdradą.
Zastanów się, czy chcesz tak żyć.
Ponadto zachowanie Twojej byłej też nie wróży nic dobrego.
Ja rozumiem, że ktoś żałuje swoich czynów. W takiej sytuacji należy powiedzieć prawdę, koniec kłamstw, wszystko sobie wyjaśniamy. A co robi ona? Wcześniej mówiła, że sypiali ze sobą, teraz twierdzi, że nie. Brak szczerości...bez tego nie da się nic budować.
Cytat
Jeżeli masz chociaż odrobinę takie wrażenie, to daj sobie czas na wyleczenie się z tego uczucia. Nie wchodzi się w nowy związek, gdy jeszcze stary nie jest zakończony. Wtedy oszukujesz sam siebie, a przy okazji dziewczynę z którą planujesz być. To nie jest dobry początek udanego związku.
Czy można zaufać? A czy ufałeś jak byłeś z nią w związku? Ciężko jest odbudować zaufanie do osoby, która nas zawiodła, oszukała.
Ja zaufałam ponownie i wiem, ze te osoby tego nie doceniają. Uważają, ze dostały całkowite rozgrzeszenie na to co zrobiły, a do tego jeszcze poczuły się bardziej pewne siebie. Chore, ale tak jest...Teraz wiem, ze nie warto było...
Cytat
Nie demonizujmy.Poprzedni zwiazek formalnie jest zakonczony-a proces emocjonalnego "wystudzenia" trwa podobno mniej wiecej polowe trwania zwiazku,ja twierdze ze dluzej.Trudno skazywac sie na samotnosc w imie jakiejs dziwnie pojetej uczciwosci.Nie da sie zyc tak zeby zupelnie nikogo nigdy nie skrzywdzic ,trzeba po prostu nie robic tego celowo i z rozmyslem.Rozni ludzie maja roznie, ale wiekszosc mezczyzn zle funkcjonuje w samotnosci,a najlepszym lekarstwem na milosc jest nowa milosc.Niech autor watku nie kombinuje bo przekombinuje- tylko zyje tak jak mu serce i hormony dyktuja ,a czas i nowa kobieta ,czy kobiety ,zrobia swoje.
Cytat
Pod warunkiem, ze da im szansę. A jak ma to zrobić jak emocjonalnie jest związany cały czas z tamtą kobietą?
Alfama a Ty chciałabyś być w związku gdzie Twój facet cały czas coś czuje do swojej byłej?
tkwi lęk-aby ktos nie zostal skrzywdzony,tak jak nas skrzywdzono.
To bardzo piekne,idealistyczne podejscie,ale -dajcie mi ideal ,to bede sie staral byc idealem.Ja nie zalecam bezwzglednosci,rozwiazlosci,igrania z czyimis uczuciami-zalecam rozwazne ale nie bierne powrocenie do normalnosci.
Kolejna sprawa . W przypadku Hokusa pokusa
On nie szuka panny na weekend jak flaszki na pocieche,po prostu cos w nim kielkuje.Czasem uczucie spada jak grom z jasnego nieba,czasem rodzi sie powoli.To ze teskni czasem do przeszlosci to naturalne, jesli zwiazek byl dobry to sentyment,pomimo krzywdy,moze pozostac na reszte zycia-i to nie oznacza ze jest sie nie fair w stosunku do aktualnej milosci.
Cytat
Przekaz jest obopólny , jakby miała zamknięty szlaban, to już dawno przestałaby warować.
Wydaje mi się że Alfama najlepiej wczuła się w
Nie jest łatwo u tak przywiązującego się do ludzi człowieka jak ja, porzucić nawet pomimo kilku miesięcy myśli o powrocie do tego, co kiedyś było dobre...Kto ma te ceche i został tak potraktowany, wie o czym pisze.
Mam świadomość że to z ex raczej nie ma sensu. Ale nie gadałem o tym z nikim, facet nie dzieli się z nikim takimi przeżyciami, dlatego też w głowie rodzą się różne myśli i odczucia, czasem sprzeczne.
Zdaje sobie sprawę że całe życie przede mną jeszcze, więc dużo łatwiej znaleźć mi kogoś wartościowego. Całe szczęście wydarzyło się to wszystko wcześnie, za 10 lat byłby to dla mnie dramat.
A stworzyłem temat po to, by ktoś w racjonalny sposób ocenił zachowania "ex" gdyż jej intencji nie jestem pewien.
Ktoś napisał głupote że w jakiś sposób mentalnie zdradzam kobietę z którą się spotykam, więc podkreśle, nie jesteśmy jeszcze razem, choć spotykamy się od niedługiego czasu, nie jestem typem zako****ącym się od pierwszego wejrzenia, nie wierze w takie uczucie, czy to wam wystarczy za odpowiedź ?
Dziękuję za wypowiedzi które mnie w jakiś sposób ukierunkowały.
Być może za jakiś czas napiszę jak to się wszystko zakończyło.
Tobie też była go kiedyś urządziła , zdaje się , że do tej pory nie potrafisz się otrząsnąć, więc zastanów się , co fundujesz niczemu niewinnej dziewczynie.
ale to nie jest głupota, ponieważ z Twoją ex łączy cię wież mentalna, psychiczna, sentyment i młodzieńcze uczucie. To bardzo niebezpieczna i zdradliwa mieszanka. A dodatkowo twoja ex jest od ciebie silniejsza psychicznie.
Dla dobra samego siebie powinieneś zakończyć ten związek z eks, chyba że chciałbys powtórke z rozrywki tzn ze zdrady. Poluźnij te więzy.
Ta kobieta z którą jesteś nie jest tą właściwą, gdyby była to Twoja ex nie miała by żadnego znaczenia. Uporaj się sam ze sobą , a dopiero twórz nowy związek- naprawdę bardzo łatwo zranić kogoś, a przecież ta dziewczyna z którą sie spotykasz teraz nie zrobiła Ci nic złego.
Czasem mowi sie ze facet kocha tylko raz w zyciu-moze to nie jest bezwzgledna prawda,niemniej mlodemu mezczyznie jest bardzo trudno pogodzic sie z utrata marzen.Bardziej trzezwi,pragmatyczni,czasem cyniczni stajemy sie jakies dwadziescia lat pozniej.W zwiazkach ludzi mlodych strona krzywdzaca ,zdradzajaca sa statystycznie kobiety, faceci odplacaja pieknym za nadobne w srednim wieku.Jestem facetem i moze dlatego latwiej mi zrozumiec autora watku.My jestesmy z Marsa,a Wy z Wenus,dlatego kazdy zostanie przy swoim.W kazdym razie zapewniam-nowej znajomej HP nic nie grozi,kiedy autor watku bedzie po czterdziestce niewykluczone ze uwiedzie panne w poscie,poki co-ma inne zmartwienia.
Alfama, wyobraź sobie, że jeśli wszystkie kobiety, które są obecnie w związku z mężczyznami i nie jest to TEN pierwszy związek owych mężczyzn, wezmą sobie Twoje słowa głęboko do głowy , to co najmniej połowa z nich zrezygnuje z miejsca, które wedle tego co mówisz zawsze będzie DRUGIM w męskich dorosłych sercach .
Z drugiej strony byłbym daleki od stwierdzenia, że większość kobiet zdradzonych w pierwszej miłości nie przeżywa tego, może nie w ten sam sposób, bo natura nas skonstruowała inaczej, ale z taką samą siłą. Znam wiele dziewczyn/kobiet, które przeżyły taką sytuację równie mocno, co mężczyźni. Podziwiałem je również za to, że zastanowiły się nad pewnymi sprawami, nie szukały standardowego "partnera-plastra", potrafiły same wziąć się w garść, przez dłuższy czas zając się sobą i nie pakować się w kolejne związki tylko po to, żeby zaleczyć rany.
Cytat
I z tym też się nie zgadzam. Znów nie warto uogólniać. Właśnie najlepszych kumpli mam wśród wartościowych facetów, którzy samotni są z wyboru. Można z nimi normalnie pogadać, spełniają się w życiu, rozwijają swoje pasje, korzystają z czasu, którego kiedyś nie mieli, bo musieli być na zawołanie swoich często zazdrosnych, marudnych i wymagających kobiet, w których byli bardzo zakochani. Zresztą i w tym wypadku wydaję mi się, że działa to w obie strony (żeby mi nie zarzucano uogólniania).
Co do tematu, moja rada, nie wracaj do ex. Z nową znajomością, tu nie mam rady, bo mam ten sam problem od dłuższego czasu i nie wiem, co robić, więc po prostu zostawiam to na etapie przyjaźni.
Alfama, no widzisz właśnie jak nie rzutuje. Niestety, życie to nie telenowela brazylijska, a sentymenty do byłych partnerek(ów) sobie można w buty włożyć, bo wystarczy że komuś się lekko noga w życiu powinie i juz ta druga osoba ma pole do popisu (czytaj - wykorzystania sytuacji). Pielęgnować dobre chwile może i można, ale zakończyć znajomość raz na zawsze i definitywnie, bo niestety, gdy się tak pielęgnuje i pielęgnuje, to można sobie niezłe bagno wypielęgnować.
Idontknow- nie ma samotnosci z wyboru, jest po prostu samotnosc.To jest stan na tyle szczegolny,ze powody tegoz sa zupelnie nieistotne.
Co do reszty moglibysmy dlugo dyskutowac,znajdujac mase przykladow i kontrprzykladow.Z jednej strony ludzkie zycie jest do mdlosci powtarzalne,z drugiej jednak ilosc mozliwych kombinacji dosyc mocno zaciemnia istote sprawy
Pozdrawiam
Odsunie proces leczenia w czasie.Nic więcej.
Nie potępiam tego rodzaju zachowan,dziś,trzy lata temu byłabym jedną z pierwszych,które mówiłyby ,że to...przynajmniej nieetyczne.
Zmieniłam swoje poglądy znacznie,zliberalizowałam,widze wo wiele więcej niż na świeżo PO.
Resecik?????----alez czemu nie,pod warunkiem,że ten resecik wie,że jest tylko resecikiem---bo taki resecik,może popłynąc,zakochać się,taki resecik .....może czuć...
Jeżeli dwoje dorosłych ludzi,postanawia spędzać ze sobą wolny czas,bez zobowiązań,nie krzywdząc nikogo---niech będzie,niech łapią chwile...
Kiedyś myślałam,że sex bez uczucia jest niemożlliwy
Do seksu (moim zdaniem oczywiście)potrzebna jest...fizyka---optyka i przyciąganie
Podsumowując---każdy znajduje swój sposób na stawanie na nogi po zdradzie,nie można tylko zapominać,że jest plaster jest równiez człowiekiem.
Miłego wieczoru