Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Nie potrzebnie się urodziłam Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansPrzepraszam że piszę na stronie gdzie każdy cierpi z powodu morderstwa związku pomocy. Ale już niedługo będziecie mieli ze mną spokój. Z mężem żyję 10 lat a znamy się od prawie 15 lat, o zna każdy mój zakamarek ciała jak i ja jego poza tym także był przy wszystkich moich najpiękniejszych wspomnieniach. Ja także starałam się zawsze przy nim być nawet jeśli dochodziło do jakiś sprzeczek to starałam się być rozjemcą i dojść do jakiegoś wspólnego konsensusu. Po półtora roku doszło do zdrady z mojej strony i to nie z zauroczenia a ciekawości, niedojrzałości w większości wynikającej z nacisku koleżanek i kolegów że szkoły że byłam dotąd tylko z jednym. Byłam kompletną imbecylką, pomimo że dojrzałą bo skończyłam wtedy 18 lat a związek zawarłam jako nieletnia na co przychylił się sąd. Najgorsze jest to że on miał dziewczynę, trwało to tydzień w końcu to też z mojej decyzji kazałam mu odejść i odszedł nie stawiał się bo sam miał dziewczynę byłam dla niego dodatkiem i na odwrót Zrozumiałam że koleżanki chciały ze mnie zrobić @@rwę więc wpadłam w złość i je rzuciłam, szybko znalazłam nowe i przy okazji jedną przyjaciółkę :) która mnie cały czas wspomagała w noszeniu brzemiennej bomby :rozpacz Niestety pół roku temu wyjechała do Korei Południowej na stałe ze swoim nowym, a ja straciłam z nią kontakt. Czułam się z tym do **** ciążyło mi to na sercu więc pomimo że mu nie mówiłam dążyłam do tego by dać z siebie wszytko nazwali nas wzorowym małżeństwem on był bardzo zadowolony. gdy dochodziło do sprzeczek zawsze starałam się mu ulegać chyba że chodziło o dobro dziecka i udowodniłam mu że tak jak ja uważam będzie lepiej dla dziecka. Wychowaliśmy świetna córeczkę bardzo zdolną poza tym świetnie się dogadywaliśmy. Niestety w moim przypadku to co dobre szybko się kończy i dług wymaga spłaty. Po ponad 8 latach zachorowałam na raka przełyku i postanowiłam przyznać się do swego wybryku szkoda że tak późno :rozpacz Zostałam pobita i wyzwana, powiedział mi że niepotrzebnie się urodziłam i mogłam jak mój braciszek zostać wyskrobana. Teraz cieszy się ze umieram napisał mi SMSa że poszukuje sobie nowej :rozpacz Cały czas mi pisze że umrę samotnie a najgorsze jest to że ma rację bo moja rodzina praktycznie nie istnieje sama patologia i chyba tą patologię mam w genach :( Od tego czasu analizuję to wydarzenie sprzed 8 lat, minuta po minucie i nadal nie wiem co dokładnie prócz koleżanek mnie do tego popchnęło. Najbardziej żałosne jest to że chciała mi pomóc jego nowa dziewczyna ponieważ czuje pewne wyrzuty sumienia choć wie co ja mu zrobiłam. Nawet złapała mnie za ręce to było miłe:), tylko ten jej wyraz twarzy pokazał że wie co mnie czeka, lały się jej łzy :( Teraz wszystkie moje poprzednie problemy znikły jak by ich nigdy nie było została tylko miłość do męża i dzieci. Nie wierzę w cuda nagłe ozdrowienie poza tym nie chcę walczyć nie chcę już umierać z myślą że jego to bawi. Kocham go pomimo tego co mi mówi, tak chciałbym go tylko jego samej obecności zobaczyć go obok siebie :rozpacz Dziś czułam jakbym się unosiła on mi napisał ze to mózg oszukuje a ja wreszcie zniknę bo dla takich jak ja i tak nie ma życia wiecznego. Nie mam kontaktu z córką ale dla dobra dziecka cieszę się że znalazł sobie nową nawet dobrze że wpadnie, żałosne to moje życie że tylko ona o mnie myśli ale niech wie jak najwięcej o córeczce widzę że to dobra osoba i na pewno dobrze ją wychowa. Tyle że z tego co mi dzisiaj napisała wynika że jeszcze nie jest pewna czy z nim zostanie. A córeczki potrzebują matki, tylko żeby im nie powiedział że **** was urodziła, ból jest nie do zniesienia ciągłe wymioty i myśl że jestem dla niego niczym :rozpacz Czy coś jeszcze mogę zrobić proszę że tak
9767
<
#1 | milord dnia 02.10.2013 11:03
Nabroiłaś zdrowo. A jakieś pozytywne aspekty? Zazwyczaj ludzie, którzy się dowiadują, ze juz niedługo im życia zostało > starają się żyć dwa razy szybciej a życie toczy się trzy razy szybciej. To chyba lepiej, że odszedł. Twojej zdrady usprawiedliwiać nie zamierzam. Nie zamierzam też jej promować. Czy jest ktoś na tym świecie dla kogo warto żyć? Dla kogo zdecydowałabyś się walczyć o życie? Wrażenie bycia niepotrzebnym to właściwie ostatni moment by zrobić w tył zwrot.
10031
<
#2 | naiwnakochanka dnia 02.10.2013 11:15
Ona zdradziła 8 lat i zdradzała 6 dni to w sumie jednorazowy skok w bok według mnie on powinien być z nią do śmierci a nie znajdować sobie nową.
Miała wtedy chyba 18 z czego wyczytałam to sumie dziecko bez przesady, facet który się tak zachowuje nigdy nie kocha.
4498
<
#3 | rekonstrukcja dnia 02.10.2013 11:15
Ze względu na dramatyczne okoliczności, bardzo proszę aby osoby , które będą wypowiadały się pod tą historią miały na względzie poważny stan (zwłaszcza ten psychiczny) w jakim znajduje się autorka. Wierzę w Waszą empatię, dojrzałość i inteligencję emocjonalną .
rekonstrukcja
9767
<
#4 | milord dnia 02.10.2013 11:37
Pytałem o pozytywne aspekty Naiwna. To, ze ich nie widziisz to wcale nie oznacza, ze ich nie ma. Nie odchodzi się pozostawiając niedokończone sprawy.
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 02.10.2013 12:30
WybrykNatury
Dziewczyno powinnaś trafić do dobrego psychologa bądź nawet psychiatry. Jesteś w poważnym stanie psychicznym.
Co się stało to się nie odstanie ale powinnaś spróbować to naprawić.
Najpierw zająć się swoim zdrowiem, nie dla siebie ale dla swojej córki.
To co wyprawiasz z nie poddaniem się leczeniu to samobójstwo, czy naprawdę nie zależy Ci na swoim dziecku ?
Zabierz się za siebie, póki jest jeszcze czas !!!!
Bądź matką, nie pozbawiaj dziecka matki.
7619
<
#6 | Marta74 dnia 02.10.2013 12:35
Dziewczyno kochana,

Zrobiłaś dla swoich bliskich wiele dobrego!!!
Byłaś bardzo dobrą żoną - troszczyłaś się o swojego męża, szukałaś zawsze porozumienia...
Jak piszesz, byliście wzorowym małżeństwem i Twój mąż był zadowolony.

Moim zdaniem to, że Mu przez te lata nie powiedziałaś o swoim błędzie, również można postrzegać, jako wyraz Twojego uczucia.
To kontrowersyjny temat - mówić, czy nie mówić...
Ty wiesz, że ta tajemnica okrutnie Ci ciążyła i znosiłaś ten ciężar, jednocześnie bardzo dbając o związek.
Myślę, że robiłaś to z miłości.
Dzielna z Ciebie kobieta!!!

Ja jestem przekonana, że każdy z nas popełnia błędy, nikt nie jest chodzącym ideałem i każdemu z nas zdarza się wielokrotnie kogoś zranić - w mniej lub bardziej poważnej sprawie...
Ważne jest, by z tych błędów wyciągać wnioski i Ty to zrobiłaś.
Jak piszesz wtedy, kiedy posłuchałaś podszeptów koleżanek, byłaś bardzo młoda, niedojrzała - tym bardziej musisz to sobie wybaczyć!!!
Wtedy jeszcze nie rozumiałaś, że robisz źle.
Potem starałaś się zadośćuczynić - robiłaś wszystko, co w Twojej mocy!!!

Jesteś bardzo oddaną, kochającą matką - widać, jak ważne jest dla Ciebie dobro dziecka - Twojej kochanej, zdolnej córeczki, której dajesz wiele miłości...
Jeśli, jak piszesz, tamta nowo poznana dziewczyna jest mądrą i dobrą osobą, to na pewno nie pozwoli, żeby córka źle o Tobie myślała.
Nie odrzucaj kontaktu z tamtą dziewczyną i Jej pomocy.

Niestety na Twojego męża cios spadł w momencie, kiedy Ty potrzebujesz wsparcia - jest Mu bardzo trudno i nie potrafił, jak widać, poradzić sobie jeszcze z gwałtownymi, negatywnymi emocjami, które się w nim pojawiły.
To trudny i długotrwały proces i musisz dać Mu na to czas, ale wierzę, że uświadomi sobie niedługo, ile dobrego dla Niego i dla rodziny zawsze robiłaś i jak ich kochasz...

Kochana, nie jesteś sama...
Na świecie są ludzie, którzy mogą Ci pomóc - powiedz swoim lekarzom, że znalazłaś się w bardzo trudnej sytuacji, nie masz wsparcia w rodzinie i zapytaj, gdzie mogliby Cię skierować.
Spróbuj może odnaleźć kontakt do swojej przyjaciółki - może się uda...
Nie odrzucaj pomocy ze strony tamtej dziewczyny...
Jeśli nie unikasz kontaktu z kościołem - poproś o pomoc mądrego księdza. Nawet jeśli nie jesteś głęboko wierząca, to myślę, że mądry człowiek, wyczulony na sprawy duchowe, może Ci pomóc.
I pisz do nas... Przelewanie myśli i uczuć na papier, czy na ekran komputera może pomagać...
Może spróbuj też napisać list do swojej córki, do swojego męża - jeśli nie masz teraz okazji, żeby im wszystko opowiedzieć, uświadomić, jak bardzo ich kochasz, to napisz to w listach...

Ściskam Cię bardzo mocno!!!!!!!! :cacy
10010
<
#7 | sinead dnia 02.10.2013 12:45
Kochana nie jestes wybrykiem naturyUśmiech cokolwiek zrobilas-komus, sobie-nie karz siebie w ten sposob.Twoj maz nie cieszy sie ze umierasz, cierpi tak jak Ty i jego zlosc jest wlasnie tego wyrazem-nie wypowiem sie co do pobicia , bo kazdy zna moja opinie w tej kwstii-jestem na NIE.
Rozpacz jest Twoim wrogiem w walce o zycie a masz o co walczyc, nie jestes patologia, bladzisz jak kazdy,ale masz dosc sily zeby wygrac, sama ze soba, i przedewszystkim z choroba.To nie jest wyrok, nie trzymaj sie kurczowo mysli ze zasluzylasz na to wszystko-to co sie dzieje nie jest bowiem kwestia zaslug, jedynie wynikiem blednych wyborow..ale...wciaz zyjesz i wciaz masz o co walczyc.Skup sie na tym swoim zdrowiu, jestes kochana wbrew temu co myslisz i nie jestes sama.Pamietaj ,ze kazdy ma prawo do przemiany moralnej, kazdy moze stac sie lepszym czlowiekiem, nie dla kogos, ale z potrzeby serca.Walcz, jestem z Toba.

Komentarz doklejony:
A tak w ogole to uwazam ze dran z meza, zeby w takich okolicznosciach opuscic kogokolwiek, nie wspominajac o najblizszej rodzinie, i jeszcze zeby sie pastwic w taki sposob-bo on cierpi???no please...
7375
<
#8 | B40 dnia 02.10.2013 12:54
Bardzo smutno się czyta Twoją historię. Akurat tu zgodzę się naiwną twój mąż niestety to zwykły damski bokser jego zachowanie, hm jest na to wiele określeń ale po prostu mi nie wypada ich użyć.
Fakt popełniłaś błąd 8 lat temu (OSIEM LAT). Z tego co piszesz był to jeden jedyny raz. Fakt było to podłe (mam na myśli ukrywanie prawdy) ale jesteś najlepszym przykładem tego że ktoś kto zdradził nie musi popełniać recydywy.
Szkoda mi Twojej córeczki i nie dziwię się tej kobiecie że nie wie czy będzie z Twoim mężem niestety ale wiadomość o zdradzie ujawniła jego najgorsze cechy. Może dziewczyny się wypowiedzą - chciały byście być z kimś takim (chodzi o męża)?
Nie zgodzę się że spłacasz jakiś dług - po prostu zachorowałaś i nie ma to nic wspólnego z tym że 8 lat temu dokonałaś niewłaściwego wyboru. A mąż zachowuje się po prostu podle.
9767
<
#9 | milord dnia 02.10.2013 12:58
A radziłaś się innych lekarzy? W takich sprawach nawet na jednym autorytecie to się nie opiera. A i inne dziwne sprawy czasami się dzieją. Ludzie to dziwna kategoria. Czasami wyłażą ze spraw beznadziejnych a jak się ich później pyta to dostaje się odpowiedź, ze nie mają pojęcia jak to się stało.
4498
<
#10 | rekonstrukcja dnia 02.10.2013 13:15
Prośba do Autorki wątku : Odezwij się do nas , napisz chociaż : CZEŚĆ. Nie musi być nic więcej, rozumiemy w jakim jesteś stanie. Mamy tu też prywatną pocztę, nie obawiaj się napisać do nas na PW, albo chociaż na chwilę zaloguj się, tak żebym wiedziała, że nadal jesteś z nami.
6755
<
#11 | Yorik dnia 02.10.2013 13:15
Nie jesteś wybrykiem natury. Tak poprostu wygląda ludzkie życie.
Wybrałaś zły moment na wyznania, choć rozumiem, że chciałas się rozliczyć z przeszłością.
Nie powiedziałaś odrazu, trzeba było cierpienie wziąść na siebie do końca, a nie przeżucać je na kogoś.

Twój mąż dostał ogromny cios za ciosem. Mało kto to wytrzymuje i potrafi się w tym odnaleźć. Jemu potrzeba teraz bardzo dużo czasu.
Nie sądzę, że będzie tak źle jak mówisz.
Teraz jego cierpienie jest czymś normalnym. Ludzie w takim stanie nie zdają sobie sprawy, że krzywdza innych i jak bardzo, liczą się tylko oni. Tak samo Ty nie zdawałaś sobie sprawy, jak bardzo skrzywdziłaś męża, też potrzebowałaś czasu i przemyśleń.
On wcale nie cieszy się, że umierasz, możliwe, że jest wściekły, że Cię utracił. Nie radzi sobie z tym.

Nie analizuj już tego co się stało. Zaakceptuj to. Musisz walczyć z chorobą, nie rezygnuj. Co by się z rodziną nie wydarzyło, zawsze lepiej będzie jak będziesz w pobliżu.
Gadasz bzdury, że życia wiecznego dla takich jak Ty nie ma. Dla nawróconych i żałujących akurat jest.
Mówisz, ze byłaś dojrzała, bo skończyłaś 18lat ? Myślisz, że dojrzałość zależy od wieku ? Czy nie dopiero przez to doświadczenie zrozumiałaś, jak ważna jest dla Ciebie rodzina ?

Jeśli ta nowa dziewczyna jest dobrym człowiekiem, zachowaj z nią kontakt, nie ważne czy z nim będzie czy nie.

Powiedz lekarzom prowadzącym, że jesteś w trudnej sytuacji i bardzo potrzebujesz pomocy psychologa.

Komentarz doklejony:
Faktycznie, Twój mąż nie zauważył jeszcze, że masz nieporównywalnie większy problem niż on.
Co by nie było, większość facetów w tej sytuacji zacisnęła by zęby i niezależnie od tego że cierpi i co ze związkiem będzie dalej wsparła by żonę w takiej sytuacji, a nie dobijała.
Niestety to akurat bardzo źle o nim świadczy, bo to też sprawdzian dla niego.
Męska duma ważniejsza niż ludzkie życie ?
10010
<
#12 | sinead dnia 02.10.2013 13:52
Wlasnie wyslalam Ci pw .
7063
<
#13 | ed65 dnia 02.10.2013 13:52
Witaj.
Po pierwsze, nie jesteś żadnym wybrykiem natury!
Jesteś wspaniałą, dzielną dziewczyną,która dźwigała na swoich kobiecych barkach przez wiele lat olbrzymi ciężar.
W imię miłości i odpowiedzialności za rodzinę.
Zachowałaś w tajemnicy coś, co nie jednego wdusiłoby w podłogę.
I przy pierwszej nadarzającej się okazji obarczyłby tym ciężarem swojego partnera.

Ty dałaś radę z tym żyć i jesteś nadal wspaniałą matką i żoną.
I nikt, powtarzam nikt nie ma prawa Ciebie oskarżać.
Nikt nie ma prawa kierować pod Twoim adresem takich słów, jakie kieruje do Ciebie mąż.
Bo Ty czynami pokazałaś ogrom miłości i oddania.

Więc nie obwiniaj się i nie zadręczaj sie tym, co zrobiłaś.
Czasu się nie cofnie,a pokazałaś, że można kochać potężnie i oddać siebie całą.

Zakoduj sobie w głowie: Twoja choroba to nie jest żadna spłata długu ani też kara.
Ty swoją postawą, bezgranicznym oddaniem i miłością jaką dażyłaś męża, wszystko odpokutowałaś.
Jesteś wspaniałą osobą, która w imię miłości zachowała w tajemnicy swój bład życiowy.
Cierpiałaś w samotności aby nie obarczyć cierpieniem swojego męża.
Bardzo Ciebie gorąco więc proszę, nie wolno myśleć w takich kategoriach.
Choroba dotknąć może każdego, nawet świętego.
Bo wobec niej wszyscy jesteśmy równi.

Dziewczyno, masz dla kogo żyć. Masz wspaniałą córeczkę!
Choćby dla tego nie wolno się Tobie poddać!
Walcz dziewczyno.
Nie rezygnuj tak łatwo z życia!
Jest wielu chorych na to samo co Ty, którzy wygrali z tą chorobą!
To nie jest wyrok śmierci!

Masz rodziców, rodzeństwo - szukaj w nich oparcia. J
Skorzystaj z pomocy psychologa.

Zachowanie Twojego męża pominę, bo za komentarz na jego temat zostałbym dożywotnio zbanowany. Nawet szok nie usprawiedliwia jego słów i pobicia ciężko chorej żony
A uwierz mi, jeśli chodzi o ocenę jego postępowania, słownictwo mam bogate Uśmiech

Warta(jakoś nie pasuje mi nic).
Powtórzę jeszcze raz:
Masz córkę, która Ciebie kocha, a Ty ją.
Ona bardzo Ciebie potrzebuje.
I dlatego nie wolno się Tobie poddać.

Cieplutko pozdrawiam.
9850
<
#14 | lagos dnia 02.10.2013 14:02
Wiesz, przede wszystkim nie poddawaj sie, nie jestes sama. Jak widzisz jest wiele osób, które pragną Ci pomóc, nawet jesli byłoby to te kilka słow na ekranie. Bo przede wszystkim wazny jest szacunek dla człowieka, nawet mimo jego słabości. I my ten szacunek dla Ciebie jako człowieka mamy, a poza tym mamy tez dla Ciebie szacunek jako matki, a jest to chyba najwazniejsza rola jaką kobieta spełnia w życiu i te rolę spełniasz dobrze. Dlatego Ty też powinnaś mieć szacunek dla siebie, a co za tym idzie mieć świadomośc, że Twoje życie jest wiele warte i nie powinnas tak łatwo rezygnować z walki o nie. Zrób to przede wszystkim dla swojej córki. Mnie też zdradziła żona i miałem dla niej wiele niechęci, ale zawsze w głowie miałem jedno zdanie które, powiedziała mi koleżanka:"Ona jest matka twoich dzieci, kocha je tak jak ty i jak ty sie o nie stara i chociażby z tego powodu powinieneś mieć dla niej szacunek". Mysle, ze powinnaś napisać list do swojego męza i napisz mu właśnie to, że oboje jesteście rodzicami i oboje kochacie waszą córkę i choć teraz nie szanuje Cie jako kobietę, to niech wzniesie sie ponad swoja uraze i uszanuje Cie jako matkę i niech nie robi tego dla Ciebie, ale dla waszej córki, jesli jej dobro stawia wyzej niż swoje cierpienie. Jesli ma sumienie i pomyśli choć troche, mysle,że to pomorze, mam taka nadzieje. Życzę Ci powodzenia. Walcz.
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 02.10.2013 14:10
Zostałem zdradzony.To boli.Ale chciałbym ,żeby moja żona po zdradzie była taką osobą jak Ty byłaś. Błąd , za który każdego dnia pokutowałaś , wina , za którą zadośćuczyniłaś.Nie mogłaś zrobić nic więcej , więc nie obwiniaj się o to.
Wierzysz w Boga ?
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 02.10.2013 15:06
Gdzieś napisałam, że od zdrady gorsza jest tylko ciężka choroba lub śmierć,tak myślę.

Człowiek to skomplikowana istota ,więc i zdolność reagowania na problemy bardzo zróżnicowana.

Pewnie chciałaś oczyścić swoje sumienie, mając na uwadze piękne przeżycia z mężem i oczekując w zamian zrozumienia. Zamiast tego spotkałaś się z przemocą. Czasami w chwili ciężkich doświadczeń objawia się prawdziwa twarz najbliższych osób. Ci na których nam zależy zawodzą, a inni po których nie spodziewalibyśmy się ludzkich odruchów, wyciągają do nas pomocną dłoń.

Miałam szczęście, że mogłam liczyć na swojego męża w momencie gdy również zawisła nade mną groźba raka, z tą różnicą że to ja zostałam pokrzywdzona przez zdradę. Myślę jednak, że gdyby było odwrotnie, znając siebie pomogłabym mu nie zważając na własne emocje.

Nie wiem jak jest u Ciebie...znam jednak osobiście człowieka, który myśląc że umiera na chorobę jak Twoja - nadal cieszy się życiem i to od ładnych paru lat. Nie można przekreślać siebie, tylko walczyć i wierzyć.

Czasem czujemy się wobec jakiegoś wydarzenia bezradni , bezsilni i możemy zareagować tylko gniewem. Dopiero gdy się otrząśniemy z tego stanu, przychodzi trzeźwy osąd sytuacji. Życzę tego Twojemu mężowi a Tobie więcej nadziei... na to co sobie wymarzysz.
3108
<
#17 | B52 dnia 02.10.2013 15:56
Weź sie w garść.Zdrowie ratuj.Nie wiem czy mąż powinien być z Tobą czyteż nie, ale niech przestanie wygadywać bzdury.Wiadomo że cierpi i świat mu się zawalił ale okoliczności są takie, ze dobijać Cie nie powinien.
4498
<
#18 | rekonstrukcja dnia 02.10.2013 17:13
7063
<
#19 | ed65 dnia 02.10.2013 17:23
Trzeba wierzyć, że będzie jutro i kolejne dni, że zaświeci słońce i spełnią się nasze sny.
Trzeba patrzeć, by dostrzec piękno i dobro wokół nas, by podziwiać ludzi i świat niejeden raz.
Trzeba słuchać prawd od wieków głoszonych przez mędrców i tej cichutkiej melodii,
co gra w naszym sercu.
Trzeba szukać przyjaciół i szczęścia, sił i wytrwałości tego wszystkiego, co daje nam tyle radości.
Trzeba próbować życia i ze swym losem się zmierzyć, by nie żałować, że czegoś nie udało się przeżyć.
Trzeba marzyć, bo marzenia są miłe i tak cudowne, bo dzięki nim życie jest wspaniałe i fascynujące.
Trzeba kochać, ponieważ tylko miłość w życiu liczy się, więc kochajmy z całego serca, ile starczy sił.
Trzeba żyć jak potrafimy najlepiej, najpiękniej, bo życie jest chwilą i niczym więcej.

Więc dziewczyno walcz i żyj! Nie poddawaj się. Bądź silna.
Silną dla siebie i Twojej córeczki.
Będę mocno trzymał za Ciebie kciuki emotikona.pl/emotikony/pic/0wink.gif

A to uśmiechnięte optymistycznie słoneczko świeci dla Ciebie
emotikona.pl/emotikony/pic/radosne-sloneczko.gif
7375
<
#20 | B40 dnia 02.10.2013 17:46
Dokładnie ratuj życie dla siebie dla córki i może ....dla niego to początek dowiedział się i szok wiem bo sam byłem jednym z takich. Jesteś dobrą matką widać to po sposobie w jakim mówisz o Waszej córce. Moja zona jest lekarzem i wiem co mówię nigdy nie jest tak że nie ma już nadziei. Mamy znajomego który też ma nowotwór. Pomagamy mu jak możemy (głównie zona). Każdy dzień który bedziesz mogła spędzić z dzieckiem bedzie dla niej bezcenny. Wiem co mówię córka przyjaciółki wychowała się bez ojca, w sumie nawet go nie poznała i wiem co to za trauma.
Nie jesteś żadną .... jak to napisałaś po prostu był to zły wybór nic więcej. Wygaduje bzdury ale wydaje mi się że... to jego sposób przeżywania bólu. Pokazuje że "też może". Przeanalizowałem to co napisałaś o "NIEJ" Wiesz czemu może nie chcieć być z nim? Proste nie tylko ze względu na to jak zachowuje się mąż ale dlatego że wie że nie bedzie dla niego tym kim Ty jesteś. Po troszę uważam że on trochę gra. Pokazuje jaki jest twardy ale nie jest. Mam propozycję podaj mężowi adres naszej strony (przez jego przyjaciółkę) zobaczy że takie rzeczy się zdarzają i nie jest to koniec świata można być osobno lub razem ale nie jest to powód aby kogoś niszczyć.
Trzymam za Ciebie kciuki. I w gruncie rzeczy Twój opis wiele mi dał. Każdy kto przeżył ten dramat boi się powtórki Ty pokazałaś że może być inaczej. Pokazałaś że złamanie zasad nie oznacza że teraz nie ma już barier. Może czeka mnie lincz, ale przez 8 lat pokazałaś dużą siłę starając się naprawić nazwę po imieniu - GŁUPOTĘ.
Walcz o siebie walcz o szczęście córki .
4498
<
#21 | rekonstrukcja dnia 02.10.2013 17:58
Ja pragnę ze swojej strony jedno ( na razie Krzywi się ) zauważyć : Autorka starała się , bo chciała. A nie dlatego, że została zmuszona. Podstawowa różnica.
7063
<
#22 | ed65 dnia 02.10.2013 18:36
Batrayed, dokładnie tak, jak pisze Rekonstrukcja.
To ona robiła wszystko, oddała mu całą siebie. I tyle lat żyła z tym potwornym balastem.
Nikt jej niczym nie zmuszał.

Ani szantażem emocjonalnym, ani perspektywą zostania za przeproszeniem zostania z gołym tyłkiem.
Ta dzielna dziewczyna to jest zupełnie inna bajka w porównaniu z historiami takimi jak np. Twoja.

Nikt nie zauważył(i niestety, ja też radząc szukać oparcia u rodziców i rodzeństwa Smutek), jakie miała dzieciństwo i jakich rodziców.
Sama napisała, że to patologia.

Ona to jest zupełnie inna liga i inny, dużo wyższy poziom świadomości.
Ale to tak na marginesie...
Pozdrawiam
10010
<
#23 | sinead dnia 02.10.2013 18:47
Ja mysle, ze autorka nigdy sobie nie wybaczyla, stad ta kumulacja emocji i negatywnego myslenia,pierwszym krokiem do wyzdrowienia jakiegokolwiek jest konfrontacja ze soba i wybaczenie sobie. Racje ma Forever-nigdy nie wiadomo co wyjdzie z czlowieka w trudnej sytuacji, jedno jest pewne, z meza autorki wyszedl gnoj-skupil sie na sobie tylko i wylacznie.Darze Natury-jak juz wyzdrowiejesz,zastanow sie czy oby na pewno chcesz z nim spedzic zycie....
3739
<
#24 | Deleted_User dnia 02.10.2013 19:15
HejUśmiech

Nie wiem,jak masz na imię,nie wiem jak wyglądasz,nie wiem,kim tak naprawdę jesteś...Mam tylko nadzieję,że Twoje emocje troszkę opadły.

Nie do końca wiedziałam ,jakie są rokowania w Twojej chorobie,po za rozpoznaniem nie napisałaś nic więcej,nie wiem,czy sklasyfikowano Cie do zabiegu operacyjnego czy może do naświetlań....
Nie wiem.

Wiem tylko,że targają Tobą ogromne emocje,strach i ogromna niesprawiedliwość przebija przez Twój post.Nie dziwię się.

Przez wiele lat,dzień,po dniu,nosiłąś w sobie tajemnicę,nie było Ci z nią lekko.
Dostałaś cios-rozpoznanie choroby-u kresu sił,postanowiłaś poprosić o wybaczenie....
Tak to odbieram.
I słusznie zrobiłaś.
Można by rozdrabniać reakcję Twojego męża,ale po co????????

Ważna teraz jesteś TY.
Potrafię domyśleć się jak się czujesz....Wszystko boli,taki palący ból od środka...Osłabienie,wymioty...
Wiesz---wszystkie te objawy można łagodzić.
Nie mówię o wyleczeniu,ale tylko o objawach,które Ci doskwierają.
Na ból są plastry,na wymioty też się coś znajdzie....
Ale na złamane serce nie bardzo....
Są miejsca w Polsce,gdzie ludzie pomagają,to miejsca na NFZ,zapytaj po prostu swojego lekarza rodzinnego.Nie nie powinnaś być teraz sama.
Może przejrzysz strony w internecie?
Może znajdziesz miejsce,gdzie ludzie z podobnym do Ciebie schorzeniem ,dzielą się doświadczeniem????

Bo to miejsce,ten portal,pomoże Ci serducho sklejać,podbuduje Cie psychicznie,utwierdzi w przekonaniu,że warto walczyć o każdy dzień z życia----warto tak mocno walczyć,jakby każdy dzińn był ostatnim.

Wiem.
Czujesz się oszukana przez los.
Tak.
Potraktował Cię niesprawiedliwie.......Tu nie ma takich słów,które oddadzą sens Twoich odczuć.
Nie ma,MY nie potrafimy Twojego bólu wyrazić słowami...
Ale MY możemy Cię wspierać.

Może to nie do końca miejsce,gdzie znajdziesz pomoc,jakiej oczekujesz,ale LUDZIE tutaj,zawsze chętnie wysłuchają,wesprą...


Chciałam Ci tylko na koniec powiedzieć,że walka z taka chorobą,jest zawsze ciężka i trudna,bo to walka,w której walczy się o jeszcze jeden dzień.
I każdy następny.
I znowu o jeszcze jeden...
Potem tych dni robią się dziesiątki i setki...
Te dni sklejaja się w tygodnie,miesiące i lata...

Masz coś,czego wielu z NAS tutaj nie ma.Masz córkę.
Pewnie chciałabyś zostawić jej po sobie jak najlepsze wspomnienia.
Bo widzisz-wspomnienia czasem,to tylko to,co zostaje po nas na ziemi,wspomnienia w sercach tych,którzy nas kochają.....

Mam nadzieję,że ogrom bólu,który Cie przytłoczył,zelżeje z czasem i pozwoli Ci podjąć walkę o każdy dzień.Mam nadzieję,że znajdziesz siły....
Bo widzisz,w tej całej niesprawiedliwej,****sko niesprawiedliwej ,sytuacji,mimo wszystko dostałaś od losu jeszcze czas....

Nie wiem ILE czasu.Wierzę,że DUŻO.
Chcę Ci tylko powiedzieć,żebyś wykorzystała ten czas dla siebie i córki.

Jestem realistką.
Na każdego z Nas przyjdzie kiedyś kres,każdy z Nas,będzie się kiedyś żegnał z życiem,ale na Ciebie DZIEWCZYNO jeszcze nie czas.Zbierz siły,nawet jeżeli uważasz,że to resztki sił,zaciśnij pięści i walcz.

Jest jedna walka w życiu,której nie wygrał jeszcze żadne Człowiek na świecie---to walka ze śmiercią.
Ale można ja oszukać,na długo,można jej ukraść sporo życia.
To zechcij walczyć i kraść,oszukuj,ale nie siedż biernie ,czekając jak ta cholera przyjdzie....

Może jesteś zaskoczona moimi słowami.Pewnie je już usłyszałaś od kogoś innego...
Widzisz,Nieznajoma Dziewczyno,ja w swojej pracy często oszukuję śmierć,wydzieram jej z rąk dni życia dla ludzi.
Dlatego wiem,że można....

Nie będę Ci pieprzyła o cudach,o wierze i modlitwie i cudownym uzdrowieniu.Pewnie odebrałaś już sporo PW,które w ten sposób podnoszą Cię na duchu.
Ja Ci tylko mówię,że nikt z NAS,nie wie,jak długo będzie żył.
Ty też nie.


Ja wiem,że chciałabym na ziemi pozostawić po sobie jak najlepsze wspomnienia,Ty tez chcesz.
I tego się trzymaj.Na resztę pozwól farmakologii.

Ja będę trzymała za Ciebie kciuki,za każdy następny dzień Twojego życia....


Powodzenia Nieznajoma Dziewczyno....
1873
<
#25 | baran138 dnia 02.10.2013 19:16
Przede wszystkim to ja Cię nie poznaję. Walczyłaś tyle lat z poczuciem winy, dawałaś z siebie wszystko aby związek kwitł, wychowałaś Wasze dziecko i nagle poddajesz się?. To tak jakbyś nagle oddawała walkowerem mecz. Do jasnej chor30;..ry tak nie możesz zrobić!!!!. Przecież masz jeszcze tyle do zrobienia. Jak staniesz na nogi to pogadamy o Twoim mężu (pożal się boże), którym ja już gardzę. Nie odbieraj kochającym Cię osobom radości z tego, że jesteś, że się uśmiechasz. Jeszcze nie znasz wszystkich, którym Twój uśmiech i towarzystwo dadzą radość-nie odwracaj się od nich i od życia. Wracaj do żywych !!!. Myślisz, że jak zdradziłaś to już koniec?. Sądzisz, że samobójstwo (bo ja tak rozumiem Twoje obecne postępowanie) jest jakimś racjonalnym wyjściem?. Bardzo się mylisz moja droga i musisz wziąć się w garść a wtedy ja i inni wykażemy Ci to. Zobaczysz, że najlepszy okres życia jest jeszcze przed Tobą.
Nadal masz zamiar być uparta w swoim braku dbania o siebie?. To może napiszę dosadnie-będziesz miała czelność odmówić wypadu na lampkę wina czy browarek? (niepotrzebne skreślić) ze znajomymi?. Także tymi, których jeszcze nie znasz?. A tylko spróbujr30;r30;r30; zobaczysz, że dostaniesz wtedy klapsa.Z przymrużeniem oka
Proszę-nie rezygnuj z tego co masz. Przeżyłaś dopiero część życia i to tą mniej fajną. Nie jesteś ciekawa co będzie jutror30;r30;za rokr30;r30;?
10151
<
#26 | WybrykNatury dnia 02.10.2013 20:13
Cześć dziękuję za wszystkie słowa żyję ale jestem osłabiona leże w łóżku, i wymiotuję nie mogę pójść do lekarza :rozpacz
Jak wpadnie Ewelina to z nią porozmawiam.
Agnieszka
4498
<
#27 | rekonstrukcja dnia 02.10.2013 20:32
Dzieciaku, ależ Ty mi strachu narobiłaś !!! Najchętniej to bym Cię teraz albo przez kolano przełożyła i parę klapsów dała Z przymrużeniem oka ( żartuję , nie uznaję przemocy Krzywi się ), albo wycałowała z radości Uśmiech.

Niestety muszę lecieć, ale jeszcze tu wrócę i porozmawiamy poważnie FajneKrzywi sięZ przymrużeniem okaUśmiechSzeroki uśmiech.

Nie bój się , co się wymyśli mała, tu przecież jest tyle mądrych głów ! Trzymamy za Ciebie kciuki Uśmiech.
3739
<
#28 | Deleted_User dnia 02.10.2013 22:56
Mówiłem rano że się dziewczyna odezwie Z przymrużeniem oka
Za dużo było białej magii żeby stało się coś złego, to magia tego portalu i tych wspaniałych ludzi.
7619
<
#29 | Marta74 dnia 02.10.2013 23:12
Hej Agnieszko,

Cieszę się, że się odezwałaś. Uśmiech
Jeśli Ty nie możesz pójść do lekarza, to może trzeba będzie wezwać lekarza do Ciebie...
Napisz, co u Ciebie nowego...?
Jak się teraz czujesz?

Ściskam mocno!!!

Marta

PS. Napisałam do Ciebie PW
4498
<
#30 | rekonstrukcja dnia 02.10.2013 23:35
Nie ukrywam, że zatkało mnie ze wzruszenia, jak sobie teraz na spokojnie przeczytałam całość . Jeszcze raz bardzo Wam wszystkim dziękuję za natychmiastową pomoc . W związku z tym , że zatkana jestem mocno Z przymrużeniem oka, pozwól Agnieszko, że poprostu wkleję czyjeś słowa , które mi chodzą po głowie , jak o Tobie myślę. Mam nadzieję , że poniższym uda mi się utrafić w sedno tego, co chciałabym wyrazić ( no, ale to zatkanie mi nie daje Z przymrużeniem oka ) :

Cytat

What's Up
25 lat mojego życia i ciągle
Próbuję wspiąć się na to wspaniałe, wielkie wzgórze nadziei na przeznaczenie.
Zdałam sobie szybko sprawę, kiedy wiedziałam, że powinnam;
Świat został stworzony dla tego braterstwa ludzi
Cokolwiek to znaczy

Więc czasem płaczę, leżąc w łóżku
Tylko po to, aby wyrzucić wszystko, co w jest w mojej głowie
I czuję się troszkę dziwnie
Więc budzę się rano i wychodzę na zewnątrz
Wtedy biorę głęboki wdech
I sięgam naprawdę wysoko
I krzyczę ze środka moich płuc: "co się dzieje?"

I mówię: hey yeah yeah-eh-eh hey yeah yeah
Powiedziałam "Hej! Co się dzieje?"
I mówię: hey yeah yeah-eh-eh hey yeah yeah
Powiedziałam "Hej! Co się dzieje?"
Uuu, uuu, uuu

I próbuję, o Boże, czy ja próbuję?
Próbuję przez cały czas w tym zakładzie
I modlę się, o Boże, czy się nie modlę?
Modlę się każdego dnia o rewolucję.

Więc czasem płaczę, leżąc w łóżku
Tylko po to, aby wyrzucić wszystko, co w jest w mojej głowie
I czuję się troszkę dziwnie
Więc budzę się rano i wychodzę na zewnątrz
Wtedy biorę głęboki wdech
I sięgam naprawdę wysoko
I krzyczę ze środka moich płuc: "co się dzieje?"

I mówię: hey yeah yeah-eh-eh hey yeah yeah
Powiedziałam "Hej! Co się dzieje?"
I mówię: hey yeah yeah-eh-eh hey yeah yeah
Powiedziałam "Hej! Co się dzieje?"
Uuu, uuu, uuu

25 lat i moje życie ciągle
Próbuje wspiąć się na to wspaniałe, wielkie wzgórze nadziei na przeznaczenie.

http://www.youtube.com/watch?v=6NXnxT...NXnxTNIWkc

Śpij dobrze Mała :cacy
7375
<
#31 | B40 dnia 02.10.2013 23:43
Agnieszka super że się odezwałaś w sumie cały dzień myślę o tym co napisałaś a wymioty i osłabienie - podejrzewam tzw szpitalną chemię. Znam mój ojciec to miał. Rozmawiałem nawet z moją i powiedziała ze przy tak silnej chemii to niestety standard. Najważniejsze w tej chwili musisz dojść do zdrowia. Podziwiam cię bo mogłaś wszystko zostawić w sobie ale stać było Ciebie na uczciwość. Najpierw musisz stanąć na nogi wiem łatwo powiedzieć - ale od czegoś trzeba zacząć. Mężem zajmiemy się później. Niestety nie radzi sobie i nie poradzi. Powinien poznać osoby o podobnych przejściach. Uwierz mi to co przeżył to małe miki w porównaniu z tym co przeżyli inni faceci z tego forum.
Staram się zrozumieć męża ale mam z tym problem może kwestia wychowania może źli doradcy. Nie zasługujesz na takie traktowanie. Najważniejsze zadbaj o zdrowie i nie ważne że nie ma go przy Tobie, Podejrzewam że gdyby trafił tutaj jego sposób postrzegania był by inny.
Myślę że powinnaś zmienić nick - nie jesteś żadnym wybrykiem natury.

PS
Ed69 przeczytałem swoje posty i nie zauważyłem żebym porównał sytuację Agnieszki do mojej historii bo fakt nie ma czego porównywać, nie zaśmiecajmy wątku OK Fajne
9767
<
#32 | milord dnia 03.10.2013 00:20
I co Wybryk? Dalej myślisz, że jesteś sama?

Komentarz doklejony:
Aaaaa. I jeszcze coś. Mąż odszedł do innej. Nie wiem jak inni > ale ja uważam, ze rachunki jakie by nie były > zostały w pewnym sensie wyrównane. Co by nie było to Twój mąż zachował się nieporównanie bardziej beznadziejnie niż Ty. Dodatkowo wpasował w całą sprawę kobietę, która ma również w tej sytuacji obecnie poczucie winy względem Ciebie. Powinnyście go obie rzucić.
5786
<
#33 | Dar dnia 03.10.2013 10:38
Agnieszko,
wszyscy, którzy pisali do Ciebie przede, mną dali już Ci wyraźnie do zrozumienia, że po pierwsze: nie jesteś żadnym "wybrykiem natury", a po drugie: że nie jesteś sama.
Podpisując się bez mrugnięcia okiem pod większością wpisów, dodam jeszcze tylko jedno: pomyśl też, że Twoim największym sprzymierzeńcem (lub wrogiem - wg. Twojego wyboru!) w rozwiązywaniu każdego problemu (nawet najgorszego) jesteś Ty sama!
Przecież nikt lepiej Cię nie zna, nikt lepiej Ci nie może pomóc - ale i nikt bardziej Ci nie może zaszkodzić...
Zatem koniecznie zacznij wierzyć w siebie i sama też siebie choć trochę doceń, zadbaj o siebie najlepiej jak potrafisz i również sama ze sobą zacznij jak najszybciej współpracować... Choć nie jest to warunek wystarczający, by wszystko się udawało - to jednak jest niezbędny, by miało choć szansę się udać. Daj więc sobie szansę. Jednego jestem pewien - że wtedy na pewno będzie lepiej niż jest teraz.
Ja również trzymam za Ciebie kciuki!
Pogody ducha i odwagi,
Dar
7063
<
#34 | ed65 dnia 03.10.2013 12:11
Witaj Agnieszka
Wszedłem na stronę i od razu buzia mi się uśmiechnęła szeroko Szeroki uśmiech
Nie zostawiłaś nas, a to jest najważniejsze.
Ależ nam wczoraj stracha napędziłaś
Pisz śmiało, my Ciebie nie zostawimy samej ze sobą.
Tego możesz być pewna.
To dla Ciebie dzisiaj świeci słoneczko od rana emotikona.pl/emotikony/pic/radosne-sloneczko.gif

A ta rozbawiona koniczynka to dla Ciebie na szczęście
emotikona.pl/emotikony/pic/czterolistna-koniczyna.gif
Bo ona chce aby na Twojej twarzy zagościł uśmiech.
Będzie dobrze, zobaczysz.
Bo magiczna siła tego portalu jest z cały czas z Tobą.
Nie poddawaj się, bo my wszyscy jesteśmy z Tobą.
I przesyłamy moc pozytywnej energii.
Trzymaj się dzielna dziewczyno.
Jeśli potrzebujesz jakiejkolwiek pomocy- nie krępuj się.
Jeżeli nie chcesz tutaj, to napisz do adminów.
Oni już się postarają dotrzeć do ludzi dobrych serc.

A te wirtualne kwiatki są dla Ciebie.
emotikona.pl/emotikony/pic/0vishenka_33.gif
Niech dodadzą Tobie sił i energii w walce z Twoją chorobą.
Pozdrawiam cieplutko i klikaj jakby co.
Dużo uśmiechu zyczę
9767
<
#35 | milord dnia 03.10.2013 13:15
No i jak widzisz nie masz wyjścia. Chyba nigdy nie miałaś na raz tylu przyjaznych. Ogarnij się, powstrzymaj rzyganie i daj znać, że jest lepiej.
8155
<
#36 | Kik dnia 03.10.2013 17:12
Naturo, jaka tam z Ciebie patologia? patologia to ci co brną dalej w ten syf, Ty wyszlas na prostą... Młodosc rządzi się swoimi prawami... towarzyszy jej ta młodzieńcza głupota, naiwność i brak doświadczenia. To czas gdy popełniamy bledy , jdni gogsze inni takie z których po latach się smieją. Tak juz jest. To czas błedów, prób, zmian i wniosków. Ty mialaś trudny start i zero wzorców. Czas ten ten jednak wykorzystalś dobrze co bardzo dobrze o Tobie świadczy!
O męzu teraz nie myśl, staraj się nie czytac zaczepliwych sms-ów. To bedzie temat na później,
Teraz najwazniejsze jest Twoje zdrowie i corka. Musisz walczyc o zycie bo kazdy dzeń który podarujesz córce jest bezcenny i dla niej pewnie to najwazniejsza rzecz.
Może jest ktoś z rodziny męża, ktoś kto pomógł by Ci pomóc, dać wsparcie?

A jak się pozbierasz to Cie tu pewnie forumowicze zgarna na jakas swoją bibkę (chyba robią fajne bo zawsze w pozytywach o nich pisząSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech) zobaczysz ile życzliwych ludzi jeszcze łazi po tej ziemi
Trzymaj się dziewczyno i WALCZ!
3739
<
#37 | Deleted_User dnia 03.10.2013 18:54
Agnieszka,daj znać co u CiebieSzeroki uśmiech
10010
<
#38 | sinead dnia 03.10.2013 19:01
''Aaaaa. I jeszcze coś. Mąż odszedł do innej. Nie wiem jak inni > ale ja uważam, ze rachunki jakie by nie były > zostały w pewnym sensie wyrównane. Co by nie było to Twój mąż zachował się nieporównanie bardziej beznadziejnie niż Ty. Dodatkowo wpasował w całą sprawę kobietę, która ma również w tej sytuacji obecnie poczucie winy względem Ciebie. Powinnyście go obie rzucić.'' swietny pomysl milordzie, rzucic, najlepiej o scianeSzeroki uśmiech
Aga bedzie dobrze:cacy bedziemy Cie tu pilnowacZ przymrużeniem oka
7063
<
#39 | ed65 dnia 04.10.2013 11:19
Witaj Agnieszka Uśmiech
Pięknego i pełnego uśmiechu dnia. emotikona.pl/emotikony/pic/radosne-sloneczko.gif
8155
<
#40 | Kik dnia 04.10.2013 11:57
Agnieszko, odezwij się do nas.
4498
<
#41 | rekonstrukcja dnia 04.10.2013 13:52
Agnieszko, martwimy się o Ciebie. Domyślamy się, że musisz być w bardzo ciężkim stanie, ale jak tylko będziesz mogła napisz. Może być też do kogokolwiek z nas na PW. Bardzo chcemy Ci pomóc. Daj tylko znać, a my resztę zorganizujemy.
10151
<
#42 | WybrykNatury dnia 04.10.2013 21:17
Witam dzisiaj już nie wymiotuję ale on jeszcze raz potwierdził że to koniec.

Komentarz doklejony:
A ja go nadal kocham :rozpacz
3739
<
#43 | Deleted_User dnia 04.10.2013 21:58
Agnieszko to co on teraz mówi to może nie być prawdą.

Odetchnij od tego zajmij się swoim zdrowiem.
3739
<
#44 | Deleted_User dnia 04.10.2013 22:44
Agnieszko czy Ty naprawdę wierzysz w takie rzeczy, jak sprawiedliwość?Czy naprawdę uważasz, że przez to,iż kiedyś tam, wiele lat temu, jako mloda dziewczyna popełniłaś błąd, którego zresztą wstydzisz się i żałujesz do dziś, że przez to właśnie zachorowałaś? Nie wmawiaj w siebie takich rzeczy, bo to nieprwda i Tobie nie są teraz potrzebne dodatkowe, tego typu zgryzoty. Masz inne wazniejsze zmarwienie na głowie, niż analizowanie tego, ze kiedys tam było coś nie tak z Twojej strony- dawno je odpokutowałaś swoja wzorową postawą i jako żona , i jako matka- zmień myślenie. Nikt przytomny na umyśle w życiu, nawet przez moment nie polączy tamtej sprawy z Twoją obecną chorobą- nic nie działa w życiu tak, jak Ty to sobie wymyśliłaś. Choroby chodzą po ludziach i tyle- Ty nie dokładaj sobie trosk. Zajmij się swoim zdrowiem, mysl pozytywnie o sobie, patrz na dziecko i dla córki znajdź siły w sobie do walki z chorobą. Straty swojego męża nie żałuj, popatrz na to z innej strony i zobacz, jaką masz w nim podporę. Gdy wyzdrowiejesz, to Ty pierwsza go zostaw, to nie Ty się nie sprawdziłaś, to on zawiódł, trzeba być ograniczonym potworem, żeby powiedziec do matki swojego dziecka takie rzeczy i to w obliczu poważnej jej choroby. Wybacz sobie tamtą sprawę i nie bój się, że Twoja córka oceni Cię niesprawiedliwie, córka wie, że ją kochasz, że jesteś dobrym człowiekiem i nie obawiaj się tego, że ktoś ją przekabaci i zdoła wmówić jej coś innego. Ty napisz do niej list, niech ona przeczyta go kiedyś i niczego się nie bój. teraz walcz z chorobą, bo to jest dla Ciebie najważniejsze- skoro kobieta Twojego męża ma wyciągniętą do Ciebie dłoń, to nie odtrącaj jej, może nawet przez nia zbliży się do Ciebie Twój mąż- Ty nie odrzucaj żadnego wsparcia od ludzi, którzy chcą Ci pomóc. Ja z całego serca życzę Ci powrotu do zdrowia i siły do walki z choroba.
7063
<
#45 | ed65 dnia 04.10.2013 22:54
Witaj dzielna dziewczyno Uśmiech
Dobrze, że się odezwałaś. Uśmiech Martwilismy się o Ciebie.
Nie jest ważnym co on mowi, ważne jest wyłącznie Twoje zdrowie
Aga
Masz nas, całą siłę tego portalu.
Już my się postaramy abyś nie czuła się samotną i stanęła na nogi.
To jest ta magiczna moc tego portalu.
Pozdrawiam cieplutko
8155
<
#46 | Kik dnia 05.10.2013 11:29
Cześć Agnieszko, fajnie ze jesteś. Zagladamy tu i myslimy o Tobie.
8908
<
#47 | kaktus dnia 05.10.2013 13:50
Hej

trzymaj się Aga.

Na razie cierpisz i pewnie oddałabyś wszystko aby on był znów z Tobą. Za jakiś czas sama będziesz się sobie dziwić, że tego pragnęłaś. Wiem, że teraz się z tym nie zgodzisz. Ale tak będzie. I TO JEST OPTYMISTYCZNA WIADOMOŚĆ. Zobaczysz.Czas, czas, czas.
Walcz o siebie. O nim pomyślisz, jak Twoje zdrowie się poprawi.

:cacy
9561
<
#48 | Woland dnia 05.10.2013 23:43
Ciekawy temat. Dowiedziałem się, że choroba obecna zamazuje odpowiedzialność za wcześniejszą zdradę i kłamstwa, ba - przerzuca winę na drugą stronę. Że 8 lat okłamywania staje się bohaterskim dźwiganiem ciężaru, że osoba odchodząca od zdrajcy to damski bokser... Tjaa, czekam na kolejne porcje takich mądrości. Współczucie wobec autorki chyba nie powinno się osuwać w zakłamywanie faktów.

betrayed40

Cytat

Bardzo smutno się czyta Twoją historię. Akurat tu zgodzę się naiwną twój mąż niestety to zwykły damski bokser jego zachowanie, hm jest na to wiele określeń ale po prostu mi nie wypada ich użyć.
Fakt popełniłaś błąd 8 lat temu (OSIEM LAT).

Tyle tylko, że mąż dowiedział się nie 8 lat temu, tylko teraz i nie przerobił tematu 8 lat temu, tylko przerabia go teraz. I to dlatego, że ktoś postanowił go przez 8 lat okłamywać. Dla niego ta zdrada zdarzyła się teraz.
6881
<
#49 | Fenix dnia 06.10.2013 10:06
Kochana wszystko ponoć dzieje się po coś ...
Mąż teraz cierpi jak Woland napisał on zdradę przezywa teraz
teraz cierpi , teraz go to boli
zachowałaś wczesniej zdradę w tajemnicy , dochodzi teraz równiez do męża śwadomośc ile lat trwało kłamstwo
Jezeli tu zaglądasz widzisz jak ludzie zdradzeni cierpią ile tu bólu i rozpaczy połamanych dusz

Twoja choroba jest tutaj utrudnieniem , bo w tej chwili mogłabys walczyć o męza tak jak tego pragniesz i najlepiej jak potrafisz

postaraj się zrozumiec jego uczucia
Mówi Ci wiele przykrych rzeczy , możliwe jest że wcale tak nie myśli , bo po prostu cierpi

W innych okolicznościach pewnie troskliwie by się Tobą zajął , ale Twoje wyznanie zmieniło postac rzeczy

strasznie mi przykro że jesteś chora , że dziecko nie jest przy Tobie
ale też myślę , że musisz zawalczyć najpierw o siebie , potem o Wasze małżeństwo
Jezeli jesteś wierzącą osobą wiesz że wszystko jest możliwe
Tylko potrzebna jest wiara że się uda
Dostałas tut ogromne wsparcie , choc ( prosze nie gniewaj się ) to Ty zadałas ból z którym my sie tutaj staramy uporać
Wiele ciepłych słów i troski
Jezeli nawet mąz nie wróci , możesz zrobić wszystko abyście nie rozstali się jak wrogowie
Na wszystko potrzebny jest czas , na to aby ból męża zelżał , abyś TY nabrała sił
Trzymam za Ciebie kciuki bardzo mocno w sumie trzymam za Was
3739
<
#50 | Deleted_User dnia 06.10.2013 10:38

Cytat

Dla niego ta zdrada zdarzyła się teraz.


Wolandzie wiem że twardo stąpasz po ziemi. Ale te komentarze to wynik empatii ludzi tego forum.
Reszty domyśl się sam.
3739
<
#51 | Deleted_User dnia 06.10.2013 10:42
W obliczy takiej choroby, jak nowotwór w niepamięć idą pewne rzeczy, szczególnie, gdy odnoszą się do jakiegoś marnego epizodu sprzed lat- co to w ogóle za gadanie woland?

Komentarz doklejony:
Poszło to, co napisałam i własnie przypomniałam sobie wypowiedzi tego wolanda oraz świętą trójcę- miałam nie czytać nawet tego, co on pisze, a tymczasem przez roztargnienie nawet odpisałam- więcej się to nie powtórzy.
6881
<
#52 | Fenix dnia 06.10.2013 11:20
Ale tutaj jest odrobina racji , mąż przeżywa zdradę teraz trzeba go zrozumiec , nie ma wyjścia...
Trzeba pozwolić mu przeżyć żal
Agniesia nie ma wyjścia .... musi wytrzymać
9864
<
#53 | kaz dnia 06.10.2013 14:39
Waka i Woland obydwoje macie rację. W moim odczuciu sprawa jest bardziej złożona niż przedstawia to ( lub ma świadomość) Agnieszka. Zgadzam się z tobą Waka, że normalnie funkcjonujący człowiek nie pozostawił by bez opieki osoby z którą spędziło się kawał życia a już na pewno matkę swego dziecka.
9561
<
#54 | Woland dnia 06.10.2013 15:38
piotr73

Cytat

komentarze to wynik empatii ludzi tego forum

Gdyby autorka tę empatię posiadała, to nie informowałaby męża teraz, w trudnym dla niego momencie. Kłamała tyle lat, to tym bardziej teraz powinna milczeć. I przykro mi, ale dla mnie choroba to jedna sprawa, a zdrada i kłamstwa inna i nie powinno się ich łączyć. To że w roku 2013 jest chora nie zmazuje zdrady z roku 2005 i 8 lat okłamywania.

Tyle że, gdyby nie Wasze komentarze typu "damski bokser" głosu bym nie zabierał. Odnoszę wrażenie, że niektórym od prób naprawy ich związków coś się w myśleniu poprzestawiało. Osoba zdradzona ma prawo sobie radzić ze zdradą jak uważa za stosowne, w tym odejść.

Komentarz doklejony:
Waka

Cytat

W obliczy takiej choroby, jak nowotwór w niepamięć idą pewne rzeczy

A kim Ty jesteś, żeby decydować kto, co i kiedy ma puszczać w niepamięć? Wzorzec człowieczeństwa z Sevre? Grzech pychy Ciebie dopadł...
3739
<
#55 | Deleted_User dnia 06.10.2013 15:49
Woland- Osoba zdradzona ma prawo sobie radzić ze zdradą jak uważa za stosowne- oczywiście może odejść, mieć w sobie złość ale życzenie komuś śmierci, pobicie go jest dla mnie objawem wielkiego s..syństwa. I to kogoś kto jest poważnie chory.
Mimo tego jaki był mój mąż nie życzę i nie życzyłam mu śmierci, ewentualnie życzyłam żeby mu co nieco zzieleniało i odpadło.

Od siebie prywatnie dodam , że bardzo mnie rozbawiła fuzja Woland-Joshua- bo to takie symboliczne...Szeroki uśmiech
3739
<
#56 | Deleted_User dnia 06.10.2013 15:57
Pycha jest początkiem upadku- tak napisane jest nawet w Biblii. Święte więc słowa i wezmę je sobie do serca- mowię serio, a tak poważnie- ja nie wyobrażam sobie, żebym dowiedziawszy się, iż człowiek mi bliski, choćby zrobił mi kiedyś krzywdę, to ja wiedząc, że ta osoba jest tak ciężko chora, żebym patrzyła na jego cierpienie i nie wyciagnęła ręki. Jak mozna kopać leżącego? Na dodatek to dobra matka dla ich córki- tylko ograniczony potwór jest w stanie powiedzieć do chorej kobiety takie słowa: " powiedział mi że niepotrzebnie się urodziłam i mogłam jak mój braciszek zostać wyskrobana.
Teraz cieszy się ze umieram napisał mi SMSa że poszukuje sobie nowej" - jak tak można? To nienormalne i podłe.
9561
<
#57 | Woland dnia 06.10.2013 15:58
lisbet
gdyby facet tej sytuacji nie przeżywał i autorka była mu obojętna, to takich SMS by nie wysyłał, bo po co.

Cytat

ewentualnie życzyłam żeby mu co nieco zzieleniało i odpadło

Na szczęście Twój mąż jest zdrowy i nikt tu nie kwestionuje Twojego prawa do takiego przeżywania. Gdyby był chory, tutejsza opinia publiczna zrobiłaby z Ciebie ostatnią sukę (a może i nie, w końcu to tylko facet...). To co robi autorka wątku to granie na naszych emocjach: No zdradziłam, no kłamałam długie lata, ale pożałujcie mnie, bo chora jestem. A Wy się na to łapiecie.
3739
<
#58 | Deleted_User dnia 06.10.2013 16:00
Lisbet, jesli za chwilę napisze Feniks, to zaraz usłyszymy, ze jesteśmy święta trójcą- woland nadaje po prostu na innych falach
9561
<
#59 | Woland dnia 06.10.2013 16:00
Waka

Cytat

ja nie wyobrażam sobie
ja wiedząc

Właśnie - Ty. I do tego - sorki za określenie - pieprząc na sucho. Pogadamy jak się znajdziesz w takiej sytuacji.

I wyjaśnijcie mi: co fakt choroby zmienia w przeżywaniu zdrady i wieloletnich kłamstw - mniej boli, fajniejsze są?
3739
<
#60 | Deleted_User dnia 06.10.2013 16:16

Cytat

Gdyby autorka tę empatię posiadała, to nie informowałaby męża teraz, w trudnym dla niego momencie.


Wolandzie ale ja pisze o empatii ludzi tego forum nie autorki tego tematu.
Bicie kobiety bez względu na powód nie świadczy, o nim dobrze.

Lisbet fuzja jądrowa daje energię gwiazdom Szeroki uśmiech
6765
<
#61 | pirania dnia 06.10.2013 16:23
Ta sytuacja jest rzeczywiscie dramatyczna, ale nie zapominajmy ze mąz z tej rozpaczy znalazł sobie juz kochankę. Więc może aż tak biedny jednak nie jest.
3739
<
#62 | Deleted_User dnia 06.10.2013 16:26
Woland patrzy tylko oczami zdradzonego.
A tu jest wątek diagnozy raka, ludzie odbierają to jak wyrok śmierci.
Zaczynają czyścic swoje sumienie, chcą wybaczenia.
9561
<
#63 | Woland dnia 06.10.2013 16:28

Cytat

Bicie kobiety bez względu na powód nie świadczy, o nim dobrze.

Oczywiście, ale ludzie różnie reagują - znam i kobiety, które w takiej sytuacji ślubnemu przyłożyły. Informacja o zdradzie to nie jest zwykła różnica zdań, zwykła kłótnia, więc jakoś nie dziwi mnie, że komuś nerwy puściły.

Jedyne co mnie w tej sytuacji dziwi, to to że autorka właśnie w takim momencie zdecydowała się wyjawić prawdę. Owszem, jestem zwolennikiem szczerości, ale nie takiej, że po latach zakłamania wyjawia się prawdę w momencie, w którym facet już został skopany przez życie chorobą najbliższej osoby. Na szczerość było 8 lat przed i byłby (oby jak najwięcej) lat po.

Wyjawienie prawdy w tym momencie, to jak próba oczyszczenia własnego sumienia bez konsekwencji - bo tak szczerze, to na to autorka liczyła, że mąż w chorobie jej nie zostawi, a może nawet będzie udawał, że nic się nie stało. Nacięła się, ale to inna rzecz.

Komentarz doklejony:
pirania

Cytat

Ta sytuacja jest rzeczywiscie dramatyczna, ale nie zapominajmy ze mąz z tej rozpaczy znalazł sobie juz kochankę

A co miał tęsknić, wzdychać, smętne wiersze pisać? Jest człowiekiem wolnym, bo jej zdrada dała mu wolność, więc co ma do rzeczy czy kogoś ma czy nie? I nie "kochankę", bo kochankę by miał, gdyby kogoś zdradzał, a on uczciwie (choć burzliwie) związek zakończył.

Komentarz doklejony:
piotr73

Cytat

Woland patrzy tylko oczami zdradzonego.
A tu jest wątek diagnozy raka, ludzie odbierają to jak wyrok śmierci.

Choroba zwalnia od odpowiedzialności za wszystko? Choroba sprawia, że najgorsze świństwo jakie można partnerowi wyrządzić staje się heroizmem?
6765
<
#64 | pirania dnia 06.10.2013 16:37
Uczciwie to się kończy związek w sądzie dostając rozwód, narazie cały czas są małżenstwem. I niestety zamiast się skoncentrować na umierającej żonie, wolał szukać pocieszenia u obcej kobiety, pozbawiając dodatkowo jej kontaktu z córką, dla mnie to barbarzyństwo, ale mamy inną wrażliwosc jak widać.
3739
<
#65 | Deleted_User dnia 06.10.2013 16:38
Woland dalej patrzysz od strony zdradzającego.
Choroba nie zwalnia, ale musiałbyś być takiej sytuacji jak ta dziewczyna żeby to zrozumieć.

Zaczyna się od czyszczenia własnego sumienia i chęci otrzymania
wybaczenia.
3739
<
#66 | Deleted_User dnia 06.10.2013 16:41
Woland nie chciałabym być Twoim wrogiem.
9561
<
#67 | Woland dnia 06.10.2013 16:44
pirania

Cytat

Uczciwie to się kończy związek w sądzie dostając rozwód

Jak dla kogoś istotny jest kwit, a nie stan faktyczny... Poza tym swój pogląd - dodajmy: mniejszościowy - próbujesz przedstawiać jako prawdę obiektywną (wg terminologii ks. Tischnera to "g... prawda"Z przymrużeniem oka. Powiedz to zresztą jakimś 25% tutejszych userów, którzy bez rozwodu są już z kimś związani na stałe lub miewają przelotne związki. Nie będę walił po nickach, ale powiedz im, że są kochankami Szeroki uśmiech

Piotr73

Cytat

Zaczyna się od czyszczenia własnego sumienia i chęci otrzymania

Bez liczenia się z uczuciami drugiej osoby? Można i tak, tylko niby dlaczego w tej sytuacji ta druga osoba ma się liczyć?
3739
<
#68 | Deleted_User dnia 06.10.2013 16:44
nie- inaczej, nie chciałabym, żebyś Ty był moim wrogiem Woland
3739
<
#69 | Deleted_User dnia 06.10.2013 16:46

Cytat

Można i tak, tylko niby dlaczego w tej sytuacji ta druga osoba ma się liczyć?


W imię człowieczeństwa !!!
9561
<
#70 | Woland dnia 06.10.2013 16:47
Piotrze - chyba w imię frajerstwa.

Komentarz doklejony:
Waka
Pewnie mam wrogów, ale nie ma ludzi, którym ja bym był wrogiem. A wiesz dlaczego? Bo stosuję metodę męża autorki - od ludzi dla mnie toksycznych odcinam się całkowicie, redukuję kontakty do zera.
6765
<
#71 | pirania dnia 06.10.2013 16:50
Woland Ciebie nikt nie przegada, nie przebije, jesteś zawsze najmądrzejszy, walisz cytatami. Dodatkowo nie znosisz sprzeciwu i kto ma inne zdanie jest Twoją ofiarą. Nie będe z tobą dyskutować bo to nie ma sensu.
Twoja arogancja nie pomaga, żyj w swojej nienawiści. Powodzenia.
3739
<
#72 | Deleted_User dnia 06.10.2013 16:53

Cytat

Piotrze - chyba w imię frajerstwa.


Ot, cały Woland Z przymrużeniem oka
9561
<
#73 | Woland dnia 06.10.2013 16:56
Pirania, nie powiem, że mi przykro, że jestem od ciebie mądrzejszy... I mam jeszcze jedną cechę - w rozmowie posługuję się logiką i argumentacją, a nie histerycznymi atakami ad personam Szeroki uśmiech

Zwracam uwagę moderacji (choć nie spodziewam się reakcji - w końcu nie jestem z klubu krewnych i znajomych Yorika), że Pirania próbuje skierować, dotąd kulturalną dyskusję na tory pyskówki. Czuję się obrażany zwrotami typu "Twoja arogancja nie pomaga, żyj w swojej nienawiści".
Tak, tak - wiem Yoriku, obraźliwe by to było w moich ustach, ale gdy się do mnie tak pisze to jest OK.

Komentarz doklejony:
Piotrze, gdy w imię jakiegoś "człowieczeństwa" pozwalasz się kopać i pozostawiasz to bez reakcji stajesz się frajerem, którego każdy może kopnąć.
Twoim zdaniem jak powinien się zachować mąż autorki: powiedzieć "Nic się nie stało, wszystko jest OK" i udawać, że nic się nie stało? Ty jesteś w trakcie rozwodu ze swoją niewierną, dlaczego innemu odmawiasz tego prawa? Bo choroba? To może powinien jej powiedzieć "Dopóki jesteś chora udaję, że jest OK, jak wyzdrowiejesz wystąpię o rozwód"?
6765
<
#74 | pirania dnia 06.10.2013 17:01
Ja jestem bardzo spokojna, to ty prowokujesz. I pociesze cie, nie jestem w żadnym klubie, nie mam tu krewnych i nie obrazaj mnie.
Miłej niedzieli, żegnam.
3739
<
#75 | Deleted_User dnia 06.10.2013 17:02
Woland przestań każdy tu jest potrzebny.
Pirania Woland już taki jest nic z tym nie zrobisz.

Woland wolę być tym jak to nazwałeś frajerem, niż zimnym bez empatycznym obiektem.
9561
<
#76 | Woland dnia 06.10.2013 17:02
Pirania
czym cię prowokuję - tym, że mam swoje zdanie, a tobie brak argumentów by z nim polemizować, więc zaczynasz ataki ad personam?

Komentarz doklejony:
Piotr

Cytat

Woland wolę być tym jak to nazwałeś frajerem, niż zimnym bez empatycznym obiektem.

Jest takie powiedzenie "Jak sam się nie będziesz szanował, to inni też nie będą ciebie szanować". Moim zdaniem, osoba zdradzająca niezależnie od okoliczności (choroby, dzieci, finanse) powinna liczyć się z tym, że w razie "wpadki" zostanie sama. Pretensje za to może mieć tylko do siebie.

Swoją drogą szkoda, że nie odpowiedziałeś jak on powinien się zachować. Bo ciekawi mnie jak taki związek niby miałby wyglądać - jak długo facet miałby udawać, że wszystko jest OK, jak powinien się do niej odnosić.
3739
<
#77 | Deleted_User dnia 06.10.2013 17:06

Cytat

Ty jesteś w trakcie rozwodu ze swoją niewierną, dlaczego innemu odmawiasz tego prawa? Bo choroba? To może powinien jej powiedzieć "Dopóki jesteś chora udaję, że jest OK, jak wyzdrowiejesz wystąpię o rozwód"?


W takiej sytuacji na pewno bym pomógł, zresztą pomagam finansowo.
W końcu ma przy sobie moją córkę.
9561
<
#78 | Woland dnia 06.10.2013 17:08
Piotrze, ale autorka nic nie pisze o finansach, tylko o sferze emocjonalnej.
3739
<
#79 | Deleted_User dnia 06.10.2013 17:11
Kochać bym nie potrafił, ale na pewno bym jej nie opuścił.

Komentarz doklejony:
Wystarczy być to i tak dużo daje.
3739
<
#80 | Deleted_User dnia 06.10.2013 17:18
Ależ Woland -nikt nie odmawia mężowi autorki rozwodu. Nikt mu nie odmawia reagowania złością czy rozpaczą. Natomiast reakcja typu pobicie i czerpanie satysfakcji z choroby i umierania jest chore.
Można sie rozstać bez tego syfu ale trzeba posiadać tzw klasę.
9561
<
#81 | Woland dnia 06.10.2013 17:25
Piotrze: a gdy już wyzdrowieje, to wtedy byś odszedł?

Lisbet: masz rację, ale każdy z nas inaczej takie rzeczy odreagowuje.
7548
<
#82 | Drewno dnia 06.10.2013 17:26
Ja to odbieram w ten sposób,że Agnieszka bezmyslnie dolała oliwy do ognia przyznając się do zdrady,a jej mąż po prostu sie pogubił. Nie bronię jej męża, ale dostał dwa ciosy naraz- chorobę żony i info o jej zdradzie. Jest takie przysłowie,że nieszczęścia chodzą parami, i to spotkało męża Agnieszki. Ja, mimo zdrady żony, byłem przy niej w trakcie jej choroby,gdzie też nie było wiadomo,czy z niej wyjdzie. I mimo wszystko,nawet wiedząc,że to koniec związku,nie zostawiłbym chorej osoby bez pomocy.
9561
<
#83 | Woland dnia 06.10.2013 17:28
Aha, Lisbet - nie wydaje mi się, żeby on czerpał satysfakcję z jej choroby, wręcz przeciwnie sądzę, że to nadal dla niego bolesne. A pisze jak pisze, bo sobie z bólem nie radzi i chce, żeby ona też cierpiała. To że próbuję zrozumieć nie oznacza, że pochwalam.
3739
<
#84 | Deleted_User dnia 06.10.2013 17:34

Cytat

Piotrze: a gdy już wyzdrowieje, to wtedy byś odszedł?


Tak Wolandzie. Bez problemu.
Ja się strasznie zmieniłem i to na dobre a może taki byłem ?
3739
<
#85 | Deleted_User dnia 06.10.2013 17:36
każdy radzi sobie z bólem jak potrafi- ale to zależy też jaki posiadamy poziom poczucia własnej wartości. Osoby o dużym poczuciu wartości własnej przetrawią ten problem szybciej, innymi sposobami niż zemsta.Tte osoby które mają niskie poczucie własnej wartości będą szukać zemsty, raniąc na oślep.
9561
<
#86 | Woland dnia 06.10.2013 17:38
No właśnie Piotrze i to mnie nurtuje. Czy od razu byś jej zapowiedział, że po wyzdrowieniu odchodzisz czy udawałbyś, że wsio OK, a potem jej bombę zrzucił na głowę?
I druga rzecz - jak by taki związek wyglądał, niby w nim jesteś, ale de facto już Ciebie nie ma - okazywałbyś jej, że kochasz (co w związku z zaplanowanym odejściem byłoby fałszywe), powstrzymywał swoje emocje?

Pytam nie ze złośliwości, tylko ciekawości, bo dla mnie zostanie ze zdrajcą niezależnie od okoliczności jest czymś nie do przyjęcia, więc to dla mnie sytuacja abstrakcyjna.
3739
<
#87 | Deleted_User dnia 06.10.2013 17:45
Masz prawo być ciekawym. To jest proste ona jest już do mnie
obojętna. Bez udawania, to oczywiste Woland.
4498
<
#88 | rekonstrukcja dnia 06.10.2013 17:47

Cytat

Zwracam uwagę moderacji
mam nadzieję , że to nie było do mnie Szeroki uśmiech. Ja już na szczęście nie jestem króliczkiem, zaczynam się za to wczuwać w rolę myśliwego Z przymrużeniem oka.

Troszku moim zdaniem zbyt mocno rozdmuchana jest sprawa głupot, które dwoje małolatów robiło sobie wzajemnie. Ale może faktycznie to ma tak duże znaczenie, że można kogoś potraktować jak śmiecia, kiedy umiera. Chyba , że tu chodzi jeszcze dodatkowo o pranie po mordzie ( ale co to za mord, przecież to tylko rak krtanii ) .

Różne tu były zjawiska pogodowe, ale takiego gradu w środku lata nie widziałam, jak żyję. Co to, to nie.
9561
<
#89 | Woland dnia 06.10.2013 17:52
Rekonstrukcja, owszem sprawa głupoty małolaty (nie dwojga, bo niby co on wówczas zrobił?). Tyle tylko, że sprawa ta nie została wówczas załatwiona i przez 8 lat kłamstwa stała się sprawą dorosłych ludzi. Jeszcze raz: on nie dostał szansy przerobienia zdrady wtedy, dla niego to świeża sprawa, jakby do zdrady doszło teraz. Do zdrady doszło jeszcze coś - poczucie, że cały związek oparty był na kłamstwie, z kłamstwa był ślub, z kłamstwa zrodziło się dziecko - został wmanewrowany w życie, którego najpewniej nie chciał.

Komentarz doklejony:
Piotrze, myślałem, że się wczujesz w sytuację.
7548
<
#90 | Drewno dnia 06.10.2013 18:00
Agnieszka zrobiła źle, to fakt. Ale faktem jest również że:
-zerwała wszelkie kontakty z "koleżankami"
-Jak sama napisała ,jej rodzina to "patologia"
-najlepsza przyjaciółka wyjechałą do Korei.
I teraz , w momencie choroby popełnia błąd przyznając sie do zdrady.To nie był po prostu dobry czas na to!
DZIEWCZYNA ZOSTAJE SAMA!!!
Jak ma wyzdrowieć fizycznie, skoro psychicznie jest wrakiem człowieka?
Bez dziecka!
Bez męża!
Z piętnem choroby i zdrady.
Ona czuje się jak bezdomna, nikomu niepotrzebna istota.
Trzeba Agnieszce pomóc,bo dziewczyna nie wyjdzie z choroby,a jej zdrowie jest teraz najważniejsze.
Dziewczyna potrzebuje wsparcia, a sprawy małżeńskie muszą zejść na dalszy plan. No, chyba że jej mąż woli być wdowcem niż rogaczem(rozwodnikiem).
3739
<
#91 | Deleted_User dnia 06.10.2013 18:02
Woland ale ty się uparłeś do tej zdrady, są w życiu bardziej traumatyczne przeżycia.

Ty chyba jeszcze nie pogodziłeś się ze swoją ?

Komentarz doklejony:
Woland wczułem się w sytuację, ale zdrowa psychika nam daje priorytety które wybieramy.
4498
<
#92 | rekonstrukcja dnia 06.10.2013 18:04
No przeca też miał pannę :

Cytat

Najgorsze jest to że on miał dziewczynę,
. Szkoda, że to trochę pomerdane chronologicznie, a nie ma Autorki, żeby poukładała.

Chyba nie bardzo przystoi prać po mordzie kogoś , kto rzyga od raka krtani. Też byłam zdradzona, ale jakoś nie bardzo to widzę, żeby z daleka ( co każdemu oczywiście wolno , czyli odejść ) słać jakiekolwiek życzenia , a tym bardziej śmierci. Jak odejść , to odejść w 100%.
9561
<
#93 | Woland dnia 06.10.2013 18:04
Drewno

Cytat

I teraz , w momencie choroby popełnia błąd

A za błędy się płaci...

Cytat

Dziewczyna potrzebuje wsparcia, a sprawy małżeńskie muszą zejść na dalszy plan

Tylko czy ona chce, by mąż z nią został na jakiś czas (do wyzdrowienia, co mam nadzieję nastąpi) li tylko z litości?

Mam pytanie do autorki: czego się spodziewała przyznając się do zdrady i wieloletniego kłamstwa, na jaką reakcję męża liczyła?

Komentarz doklejony:
rekonstrukcja
Czytać ze zrozumieniem - kochanek miał dziewczynę (taka podwójna zdrada), a nie obecny mąż.
3739
<
#94 | Deleted_User dnia 06.10.2013 18:05
P.S.
Niestety muszę Was teraz opuścić, szkoda
9561
<
#95 | Woland dnia 06.10.2013 18:08
Piotr
pewnie są gorsze przeżycia, ale zdrada jest wystarczająco nieprzyjemnym. Co do mnie to zawsze miałem takie poglądy i zdrada nic tu we mnie nie zmieniła. Wiele umiem wybaczyć, lecz zdrady nigdy.
4498
<
#96 | rekonstrukcja dnia 06.10.2013 18:11
Drewno napisał :

Cytat

Trzeba Agnieszce pomóc,bo dziewczyna nie wyjdzie z choroby,a jej zdrowie jest teraz najważniejsze.
Dziewczyna potrzebuje wsparcia, a sprawy małżeńskie muszą zejść na dalszy plan.

No i ja uważam, że to jest priorytet. A co mnie obchodzi, co ona robiła , jak miała kilkanaście lat.

Cytat

No, chyba że jej mąż woli być wdowcem niż rogaczem(rozwodnikiem).
W takim tempie się teraz rozwody odbywają, że chyba niejeden/a skrycie o tym marzy, a niektórzy nawet biorą sprawy w swoje ręce.
9561
<
#97 | Woland dnia 06.10.2013 18:15
Widzisz Rekonstrukcjo, to co Ciebie czy mnie obchodzi nie ma znaczenia. Znaczenie ma co obchodzi jej męża, a on najwyraźniej ma inne zdanie niż Ty.
4498
<
#98 | rekonstrukcja dnia 06.10.2013 18:16
Znaczenie też ma, jak się coś kończy.
9561
<
#99 | Woland dnia 06.10.2013 18:22
Jakie niby znaczenie? Czy zakończyłby ładnie czy brzydko i tak autorka zostałaby sama, a to najwyraźniej ją boli.
Swoją drogą Rekonstrukcjo widzę, że zapisałaś się do klanu zakłamywaczy rzeczywistości. On jest winny bo odszedł i to w złym stylu. Ona niewinna, bo była smarkata. Może doprecyzuj: w jakim wieku można zdradzać, by było to uznane za błahostkę. Ale proszę o ścisłą granicę, np. do 18 urodzin można, po już nie. I do jakiego wieku można okłamywać partnera. Do 26 urodzin?

Dobra, spadam na koniec przypominając swoje pytanie do autorki: czego się spodziewała przyznając się do zdrady i wieloletniego kłamstwa, na jaką reakcję męża liczyła?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?