Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Roszpunka19
# poczciwy00:32:27
Crusoe00:35:26
Obito00:43:51
mrdear01:53:05

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Czy wybaczyć?Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam,. Jestem z dziewczyną od 4 lat. Niedawno wróciła z zagranicy (była tam miesiąc w pracy). Powiedziała, że przespała się ze swoim przyjacielem z dzieciństwa ( nie był to namiętny seks nawet się nie rozebrali, mówi że sama nie wie jak, że zapomniała się na chwile)... Bardzo tego, żałuje, nie prosi o wybaczenie - mówi że uszanuje każdą moją decyzję i nie będzie mnie zmuszać ani do bycia ze sobą ani do nie bycia - mówi jeśli tylko jestem w stanie jej wybaczyć to oczywiście chce tego. Mówi, że bardzo kocha, że jest jej strasznie głupio i sama nie wie czy da rade być ze mną i patrzeć mi w oczy wiedząc, że to zrobiła.Mówi, że już nigdy nie zdradzi bo żałuje i wie że drugiego razu bym nie wybaczył. Ja na razie zdecydowałem się być z nią bo kocham ją nad życie, jeszcze nikogo tak bardzo nie kochałem gdy jest obok nic mi więcej nie potrzeba. I chce jej to wybaczyć... Ale czy warto? Odkąd się dowiedziałem (parę dni) czuje i ona też, że moja miłość do niej i jej do mnie zrobiła się jeszcze większa. Że obydwoje zobaczyliśmy co mogliśmy stracić.... W związku nie zawsze było idealnie i teraz też wiem co mam zmienić. Czujemy, że miłość kwitnie chociaż chwilami to wraca i wtedy płaczemy... Co zrobić??

zdradzona przez mezaDrukuj

Zdradzona przez mężawitam historia moja zaczela sie tak. W tym roku bedac z dziecmi na wczasach w jastani odkrylam ze moj maz ma kochanke, przez dluzszy czas cos podejzewalam poniewaz moj maz sie bardzo zmienil zaczol dbac o siebie tz. byl ogolony jak zjezdzal do domu ostrzyzony pachnacy zaczal przyjezdzac w nowych ciuchach do domu telefon byl w domu wyciszony ciagle zazwyczaj jak przyjezdzal to byl zmeczony nie kochal sie ze mna a jak pytalam dlaczego on odpowiadal ze jest chory ze mu sie nie chce, jego kochanka jest odemnie starsza o 7 lat ma 2 dzieci jest wyznania prawoslawnego zyje w separacji ze swoim mezem jak mi moj maz powiedzial z popem pytajac meza czemu mnie zdradzil powiedzial ze ze zlosci ze sie nim nie iteresowalam itp.to nie prawda czekalam kiedy mnial przyjechac do domu nie inetesowalo go nic ani ja ani nasze 3 skarby ani to co sie dzieje w domu zyl w swoim swiecie zapomnial o nas zyl ze swoja kochanka oczywiscie poznal ja na mobilnym gg moj maz pracuje jako operator pomp do betonu jazdzi po calej polsce jego pani byla z elku bo tam pracowal przez pol roku chce wszystko zmienic powiedzial ze chce naprawic krzywde jaka mi wyrzadil dodam ze moze jestem glupia ale kocham swojego meza i nie wie co o tym myslec jestesmy 12 lat po slubie boli mnie bardzo to co mi zrobil ale nie mam pewnosci czy nie zrobi tego jeszcze kiedys jak wszystko ucichnie wiem tylko ze dobrze mu bylo z nia bo dowiedzialam sie tego od niej powiedzial mi ze nigdy przez leb mu nie przeszlo zeby zostawic mnie i dzieci bo wciaz mnie kocha tylko nie wiem czy po takim czyms ja mu kiedykolwiek zaufam

co robić? pommocyDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakahej nie wiem wsumie od czego mam zaczac zeby ukrucic to wszystko. Zaczne moze od tego ze wyjechalam ze swoim chlopakiem( teraz juz eks) i jego mama do pracy w anglii. tam tez pracuja dwie dziweczyny polki z nami. Pracujemy wiec wszyscy razem. I tu sie teraz zacznie historia ktorej bym sie nigdy nie spodziewala. Bylam w zwiazku z moim facetem 5 lat dla mnie to bardzo duzo tym bardziej ze byl on moim pierwszym facetem. I choc znalismy sie od dziecka to ja caly czas myslalam ze z nim bede a kiedy skonczylam 22 lata stalo sie to na co tak dlugo czekalam zaczelo spelniac sie moje marzenie. Bylam taka dumna szczesliwa ze nie da sie tego opisac slowami. Wszystko sie jakos ukladalo mielismy szacunek do siebie, chociaz nie powiem ze tez sie czasem a z roku na rok coraz czesciej klucilismy ale to byly bardziej blachostki. Moj prblem polegal na tym ze ja po za nim swiata nie widzialam a on robil to na co mial ochote nie mowiac o tym ze od szkoly sredniej palil marichuane . Prosilam zeby przestal nawet dzwonilam do odrodka ktory pomaga takim osobom mial sie tylko wstawic. No ale nie stety skonczylo sie tylko na slowach. Ja bylam na kazde jego zawolanie robilam to co on chcial. A teraz jak postanowilsmy wyjechac zeby zaczac myslec o przyszlosci on nagle zrywa. Mowi ze nie umie ze mna rozmawiac. Ze nie ma ze mna zadnych tematow. Jedna z dziewczyn pani Ł ktora tam pracuje ma chlopak w polsce razem mieszkaja remontuja mieszkanie maja wspolne plany, samochod itd. Ł pracowala caly czas z Mama mojego eks. Mowila jaka to ona jest szczesliwa ze swoim panem xx jaka jest uczciwa wobec innych szczera itd. Jak jej wspollokatorka zaprosiala kolege z pracy w dzien na kawe bo miala urodziny to zrobila z niej najgorsza pania lekkich obyczajow wyzwala ja przy wszystkich. A to byla tylko kawa... Ale przejdzmy do szczególow. Moj eks na samym poczatku pracy w anglii mowil jak to z Ł kretynka itd ja nie powiem po innym incydencie mialam juz zdanie na jej temat wyrobione. Ale z czasem moj byly zaczal ja jakos dziwnie bronic. A teraz najgorsze. Skonczylismy prace ok 2 w nocy(w tym czasie bylismy jeszcze ze soba). Budze sie patrze moje eks nie ma w lozku pytam sie tesciowej gdzie on jest tesciowa nic nie wie. Biore telefon dzwonie nie odbiera, a kiedy juz odebral powiedzial ze spaceruje sobie (padał deszcz) 10 min pozniej dzwonie znow nie odbiera wiec teraz jego mama probuje do Ł ale i ona nie odbiera wiec wzielam samochod i pojechalam do niej swiatlo sie swiecilo i dzownilam do nich obydwoch ale niestety i tu mnie olano.(I jak nazwac taka pania co w srodku nocy wpuszcza faceta ktorego zna 4 miesiace)????? A kiedy przyszedl o 5 do domu nawet sie nie tlumaczyl poprostu polozyl sie do lozka jak gdyby nigdy nic sie nie stalo. Takie wyjscia powtorzyly sie 4 razy. I jestem pewna ze to nie koniec. I wiem ze to glupie ale ostatnio lezal jego telefon na lozku tak jakby celowo go zostawil wiec zobaczylam i nie wiezylam wlasnym oczom wyznania milosne o przytulaniu i dotyku. ze nie umie sie doczekac nastepnego spotkani itd. Najgorsze jest to ze do swojej Matki odnosi sie w taki sposob ze brak słow i tu zadaje sobie pytanie czy Ł ktora zyla w bardzo dobrej komunikatywie byla tylko przyneta na mojego eks. Bo przez nia poroznil sie syn z matka, a ja?? Choc staralam sie jak najlepiej, pomagalam jak potrafilam i kochalam miloscia niedoopisania co mam za to teraz? Najbardziej boli mnie to ze przez te 5 lat mowielam i prosilam zeby przestal palic pomyslal o przyszlosci o nas. A on nic a teraz jak zspotkal Ł jest dla niej gotowy poswiecic to o co ja go tyle lat prosilam. Jak mam zyc z nim pod jednym dachem wiedzac ze on w nocy idzie do niej? :( Niechce rezygnowac z pracy przez nich ale chyba nie bede miala wyjscia bo tak ciezko mi patrzec na to wszystko ze naprawde nie wiem co mam robic.Nie raz te mi sparawil przykrosc mowiac rzeczy ktorych az wstyd sie przyznac bo to tylko piec minut wyrwanych z mojego zycia ktore mu wybaczylam. i wiem ze pisze caly czas z Ł wszystko co robimy ja z jego mama. Co mam robic jak sie zachowac w stosunku do niego i w stosunku do niej jak w pracy idzie i smieje mi sie bezczelnie w twarz??? prosze o rady.. Pozdrawiam

zdrada emocjonalna z kol. z pracy POMOCYDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam, chciałam opowiedzieć wam o ostatnich miesiącach mojego życia.. jestem mężatką od 6 lat (7 rocznica będzie 4.09 - już niedługo), mam 3 letnią cudowną córkę.. w listopadzie zeszłego roku przypadkiem odczytałam sms w komórce męża,który napisał do swojej koleżanki z pracy, że "może na niego liczyć zawsze, w każdej sytuacji". nie potraktowałam tego jakoś bardzo emocjonalnie, ale zapaliło mi się światełko, że coś chyba jest nie tak.. Jakiś tydzień, czy dwa później sms od koleżanki z pracy "ach, co to była za noc" (wskazujący, że mąż jej się śnił).. w tamtym okresie mąż dużo pracował, częściej jeździł do biura, w którym ona pracowała i gdzie jak się później okazało się spotykali (tzn. wcale nie było potrzeby, żeby do biura jechał).. Ciągłe telefony - nigdy nie można było się do niego dodzwonić - zawsze zajęte, smsy przychodzące o różnych porach dnia i wieczoru, czasami nawet o 22, a wieczoru przy komputerze - ja z dzieckiem na górze.. Mąż kąpiący się z telefonem na umywalce itp spowodowały, ze zaczełam podejrzewać, że coś jest nie tak. W okolicach świąt Bożego Narodzenia zapytałam go, o co chodzi, co go łączy, dlaczego jak idzie do sklepu po gazetę, to zajmuje mu to godzinę i ma wtedy zajete, że nie można się do niego dodzwonić, powiedział, że rozmawiał z kol z pracy, że robią jakiś wspólny projekt i muszą porozmawiać itp. W sylewstra kolejna kłótnia o nią - powiedział że tak, rozmawiali, że ja jestem taka beznadziejna, a ona wspaniała, że w pewnych sytacjach ona zachowałaby się zupełnie inaczej niż robiłam to ja, że ona jest taka cudowna. Powiedział że rozmawiali o nich. jak to byłoby fajnie gdzieś razem pojechać, spotkać się itp. (mieszkają w innych miastach - oddalonych 130km). prosilam, żeby mąż skończył te rozmowy, że mnie rani, że nie może tego nam robić, nam i naszej córce. płakałam, przestałam jeść, humor straciłam w jednej chwili.. powiedział, ze po nowym roku z nią porozmawia. poprosiłam, aby zadzwonił do niej przy mnie, żebym słysząła co do niej mówi, zgodził się. zadzwonił, ale ona nie odbierała - okazało się że była na jakims spotkaniu, o czym mój mąż dokładnie wiedział. wiedział, że nie odbierze. nie mogłam czekać, aż oddzwoni - musiałam wyjść do pracy. po moim powrocie mąż powiedział, że z nią rozmawiał, ze jej wyjaśnił, że to nie fair w stosunku do mnie itp. To była wersja dla mnie - o czym rozmawiali, nie wiem do dzisiaj.. Nic się nie zmnieło, poza faktem, ze ona złamała rękę, ja jak głupek bez serca się ucieszyłam - bo wiedziąłam, że nie będą się widzieć, bo miała zwolnienie na 2 miesiące. Pomyślałam, że to ochłodzi trochę stosunki koleżeńskie. Myliłam się jednak.. Nasze dni nadal wyglądały tak, jak dotychczas - praca, zakupy, obiad, ja dziecko, on tv i komputer. wieczorem piwo i komp. W ferie, w połowie lutego znowu przypadkiem odkryłam, że te wieczory i noce przy kompie to maile z nią - otworzył konto na gmailu, o którym ja nie miałam pojęcia. Nie czytałam maili (teraz myślę, że to chyba lepiej), ale ich tytuły - w stylu, "bo ja jestem na zakręcie", "czwarta nad ranem" (nasza piosenka z okresu szalonego zakochania i początki miłości) itp. Ona do niego "jesteś cudowny", "kiedy się spotkamy" itp. Przewyłam do poduszki 2 noce, powiedziałam że musi to skończyć, alebo koniec z nami. Powiedział, że skończy. Obiecał. Ale nie skończył, bo nadal sikał z tel w ręku, kąpał się z tel na wannie itp. miarka się przebrała, gdy po kilku piwkach usnął i przyszedł sms, którego nie widział (tel wyciszony), oczywiście około 23. Powiedział że wszystko skończy, a ja do niej napisałam maila, że niszczy moje życie i życie mojego dziecka, że wiem, że sama tego nie robi, tylko uczestniczy w tym mój mąż, że dla mnie to ogrony zawóditp. Odpsiała, że dla niej mój mąż to jeden z wielu kolegów z pracy itp. Bzdury generalnie, wszystkiego się wyparła. przesłałam, tego maila do męża, żeby przejrzał na oczy co to za wredna suka, że wszystkiego się wyparła, chyba wtedy trochę spadły klapki z oczu, ale okazało się że tylko na chwilę.. Akcja z moim mailem była dzień przed jej powrotem do pracy po zwolnienu na złamaną rękę. nie wiem co było w pracy - rozmawiali, bo sytuacja zamiast się skończyć, sprawy nabrały jeszcze większego tempa. Mąż wyłączył jakiekolwiek powiadomienia sms, jej numer wpisywał pod imieniem kolegi, albo jakiejś zupełnie obcej osoby (może wymyślał imiona, nazwiska) i dalej smsowali, dzwonili, rozmawiali, spotykali się w pracy - a wyjazdów do biura było co raz więcej (zawsze był 1 w tyg, góra 2, jak coś pilnego trzeba było przygotować, w tym okresie wyjazdów było 4). Widzieli się prawie codziennie. W domu wieczorami awantury, że ja tak nie mogę, że ja mam dosyć, ale nie chcę go stracić, bo kocham, on, że ma mnie dosyć, bo się czepiam, a on nic nie zrobił i nie robi, a kontakty z nią ograniczył do służbowych.. Któregoś razu gdy wrócił z pracy, był tak nieobecny, że nie wiedziałam już jak z nim rozmawiać. denerwowało go u mnie wszystko. to był już koniec marca, więc 5 miesięcy rozmów, smsów i spotkań. Gdy nie było go w domu sięgnęlam po jego komp służbowy, ohasłowany, ale hasła te same które mamy wszędzie, więc udało mi się poczytać pocztę.. Usiadłam.. dowiedziałam się, ze gdy była na zwolnieniu, to on jeździł zamiast do pracy to do niej, że jest tak cudowne, że nie chce żyć ze mną, ze kiedyś mnie uważał, ze kobietę swoejgo zyica, a teraz wie, ze to nie ja tylko ona (mężatka, dziecko), że ona jest taka cudowan jak ja 10 lat temu, kiedy się poznaliśmy, maile, jakie ma sexowne nogi, wspaniałą talię itp. Jak chciałby ją znowu przytulić. W pracy były ciagłe kawy, obiady zamawiane specjalnie do innej sali (za które mąż płacił) itp. Pomyślałam, ze to koniec. Umówiłam się z mężem w parku na spacer (poczatek kwietnia).Pytałam, rozmawiałam, powiedział, że chyba się zakochał. Nogi mi się ugieły, ale podeszłam do tego spokojnie (bez płaczu przy nim)..powiedziałam, że albo konczy to teraz, albo musimy się rozstać. powiedział, że nie wie co do mnie czuje, ale że skończy tamtą znajmość, że z nią nie spał, i że nie będzie mu łatwo, bo wie, że ona wiele dla niego znaczy.. Masakra. wziełam na przetrwanie. Oczywiście u mnie mega depresja od czasów odkrycia konta na gmailu - schudłam 20 kg, wrak człowieka. Mnie mówił, że skończył, ale dalej do niej dzwonił, rozmawiał, smsował, tylko bardziej uważał, kasował wszystko z tel. Od czasu do czasu czytałam komp służbowy, trwało to nadal, wyjechalismy 30 kwietnia na wakacje do chorwacji - wyłączył tel, było cudownie. ze mną, wydawało mi się, że nawet o niej nie myśli. po powrocie poczytałam komp słubowy, ona mego stęskniona.. A on, ze spróbuje mnie ściemnić, że chce z nią jechać na weekend itp. pomyślałam, że nigdy nie będzie końca.. Ale nabrałam dystansu, poszliśmy na terapię małżeńską. Przyznał się, myślę, że trochę mu to dało, ale były momenty, że kłamał jak z nut.. Potem ktoś przysłał mi sms, że mąż ma romans, i taki sam sms dostał jej mąż. Ona "sprostowała" plotki wysyłając maile do wszystkich w pracy - że jest szczęśliwoa mężatką, że mój mąż nie jest w jej typie i jak ona mogłaby być z kimś takim. Na mojego męża wylała tym samym kubeł lodowatej wody. Ocknął się z amoku. Póżniej był miesiąc wakacji - bez kontaktu z nią. Dla mnie okres super - chociaż ja cały czas pamiętam. Teraz wrócili do pracy i znowu są telefony. Podobno tylko służbowe, ale czy ja mogę w to wierzyc? Hustawki nastrojów, w sluzbowym kompie nie ma nic, a tel, znalazłam sms - uśmiechnij się, tak pieknie się uśmiechasz.. oczywiście do niej.. co o tym myślicie jestem na skraju wyczerpania psychicznego.. mam dość wszystkiego..czy warto trwac w takim związku?

zdradzil..Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakamam 16lat.swoja historie zaczne od tego ze poznalam go w szkole.nie zawsze bylo miedzy nami ok ale dogadywalismy sie.jednak w nasza rocznice w pazdzierniku wiedzialam ze cos jest nie tak bo nie przyszedl na spotkanie.pozniej wytlumaczyl sie ze nie mogl.wybaczylam mu to ale dopiero w marcu zobaczylam go z inna.zaczal mi tlumaczyc ze on z nia nie jest.pozniej od jego znajomych dowiedzialam sie ze chodzi z ta dziewczyna od sierpnia .nie wiem co mam zrobic bo on ciagle do mnie przyjezdza i mowi ze z nia zerwie.wkurza mnie juz ta sytuacja.

Czy to jest zdrada?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaRok temu znalazłam w komputerze mojego chłopaka (wiem, nie powinnam grzebac...sama jestem sobie winna) pikantne rozmowy z "kolezankami" z roznych portali erotycznych. Powiedzial, ze z tym koniec, ze to bylo z nudy, z głupoty, że nigdy więcej. Pousuwał prawie wszystkie konta, oprócz jednego, bo podobno nie dało się tego zrobić. Dziś znowu cos mnie podkusiło. Znowu to samo. Jestesmy ze sobą 1,5 roku...miesiąc temu zamieszkaliśmy razem. Znowu słyszę to samo...ze z nudów, że z głupoty... ze przeprasza i kocha...

zdradziłam go z jego najlepszym przyjacielem Drukuj

Tak.. zrobiłam to z jego najlepszym przyjacielem.Kilka miesięcy temu mój chłopak,musiał pilnie wyjechać bardzo to przeżyłam,ale..no właśnie zawsze musi być to pieprzone ale.Ja i jego przyjaciel umówiliśmy sie na zwykłe spotkanie na neutralnym gruncie, jednak ani mnie ani jemu nie przyszłoby do głowy ,że wyniknie z tego coś więcej,trwa to do tej pory..do dziś go zdradzam chcę przestać ale nie potrafię to silniejsze ode mnie.Moj chłopak daje mi poczucie bezpieczeństwa,kocha mnie i sprowadza na zięmie z mojego świata marzeń.Przy jego przyjacielu jest inaczej,chciałbym przestać ale nie potrafię nie umiem,wiem że ja i jego przyjaciel jesteśmy siebie warci,proszę o poradę bo już sama nie wiem co z tym zrobić.

pomóżcie ! ;(Drukuj

A więc może zacznę od początku .. tydzień temu pokłóciłam się z chłopakiem . On poszedł pić ze swoimi znajomymi , ja spotkałam się z moim przyjacielem na piwko żeby pogadać . Wróciłam do domu i zadzwonił mój S. i zapytał czy możemy się spotkać .. więc zeszłam. Przyszedł z kolegą i zapytał czy idę z nimi do baru ... poszłam. Już miało być wszystko dobrze .. a on nagle mówi do mnie : ` Wiesz Kochanie wziąłem durex`a na wszelki wypadek` oczywiście się wku*wiłam. ale dziwicie mi się ? miałam wrażenie , że zadzwonili do mnie tylko dlatego , że mieszkam po drodze do tego baru .. więc zadzwonili , ale ogólnie to uważali , że i tak nie zejdę . a więc się z nim trochę pokłóciłam jeszcze tam i w końcu powiedział mi żeby sobie poszła już jak mam robić takie szopki . Powiedziałam , że dobra dopije tylko i idę .. a on wstał i podszedł do jakichś 2 dziewuch . Wkurwiona podałam jego koledze numerek do szatni i wyszłam .. drugi jego kolega pobiegł za mną i mówił żebym wróciła .. tylko po co ? miałam patrzeć jak on bajeruje inne panienki ? Chwile później S wybiegł i chciał pogadać .. tłumaczył się głupio , że to są koleżanki jego ziomka i podszedł do nich , zapytał co tam słychać u tego jego kolegi i powiedział , że chwile z nimi pogada żebym była zazdrosna . Ja poszłam do domu , a On tam jeszcze wrócił do tego baru .. zadzwonił do mnie dopiero po półtorej godziny czy mogę zejść i pogadamy .. nie zeszłam. Nie wiem co mam zrobić ? Myślicie , że zrobił to tylko dlatego żebym była zazdrosna ? A może coś zrobił z którąś z tych dziewczyn ? Mam straszny mętlik w głowie .. nie wiem co mam zrobić . Ogólnie to sam fakt , że wziął tą gume do tego baru mnie cholernie wku*wia . Nie byłą to taka kłótnia o byle co.. Kłóciliśmy się wcześniej przed tym wszystkim strasznie .. i powiedziałam mu , że go nie kocham w nerwach i że nie chce z nim być .. ale czy to go upoważniało do tego żeby po pięciu godzinach od rozstania myśleć ,że może to zrobić z inną ? Napiszcie co o tym sądzicie ?

Ból nie do zniesieniaDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam. Hmm... nie wiem od czego zacząć. Niedawno odkryłam,że zostałam zdradzona. Jestem w związku 5 lat, mamy córeczkę (3latka). Mój narzeczony, tak myśłałam, mnie zdradzał już wiele razy tylko,że teraz jego kochanka ma 18 lat i jest w 5 miesiącu ciąży. Tydzień temu odkryłam w jego tel ,że ma ją podpisaną jako "Kochanie" a mnie zwyczajnie! wkur***am sie i zadzwoniłąm o 1 w nocy do niej, odebrała. Powiedziałam kim jestem a tamta,że to niemożliwe gdyż mój narzeczony jest z nią 6 miesięcy! i że jest z nim w ciąży...przeżyłam szok. Dalej jestem w szoku, bo kochałąm 5 lat człowieka, który mnie zdradził z dzieckiem. Sama mam 25 lat a on jest starszy o ponad 20 lat, ale mówił,że kocha tylko mnie,że nie przeżyje rozstania itd... Boże, jaka jestem głupia. Pisząc zwięźle to on mnie przepraszał,że nic go z tamtą nie łączyło, mimo,że tamta twierdzi co innego, i ON chce być ze mną i z naszą córeczką, bo nie przeżyje kiedy nie będzie nas miał obok. Zawsze byłam obok! i dopiero teraz to docenił? kiedy innej smarkuli bachora zrobił? co mam teraz robić? kocham go mimo tego jak mnie skrzywdził. Żal mi tych wszytskich lat, tyle nas łączyło a również dzielilo, ale byliśmy. Znamy się jak nikt inny, a ta suka twierdzi,że to ona go poznała przez 6 miesięcy! Najgorsze jest to,że wyjechałam aby pomyśleć, a on nie chce abym odchodziła, że tamta to był błąd, pomyłka i powie jej ,że to ze mną i z naszą córeczką chce być. Ludzi, pomóżcie mi proszę, bo wariuję. Od tygodnia nie jem , nie śpię... wróciłam owszem, bo nie zamierzam z domu uciekać, bo córeczka musi mieć gdzie mieszkać. Ale proszę czy dobrze roię dając mu ostatnią szansę? Poza tym napisałam jemu,że do porodu jakoś zniosę fakt,że tamta mu urodzi syna (wiadomo juz,że syna będą mieć) ale nie gwarantuje swojej obecności pozniej. Ona ma na listopada termin, najgorsze ze on tez chcial miec drugie ze mna! bylam gotowa mu je urodzic i co? wszystko szlag trafil! Kochani, na prawdę nie wiem co myśleć, zwlaszcza ze to tydzien minąl, kiedy dowiedzialam sie co mi zrobil moj narzeczony. Jak zaakceptowac mam fakt,ze bedzie mial dziecko z inna a chce byc ze mna i znasza coreczka? jak to zrobic? czy ktoras z Was byla juz w takiej sytuacji? pomozcie!

WYBACZYŁAM. CO DALEJ??Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaKiedy mnie zdradził byliśmy ze sobą prawie 7 miesięcy.. Zrobił to z pełną premedytacją. Poznał ją na imprezie na którą poszedł za moimi plecami... Tydzień później umówił się z nią. Mi strzelał głupie wymówki, że musi jechać do domu kwiatki podlać i psy nakarmić - bo jego rodzice wyjechali. On był z kuzynem. Ona z koleżanką. Ponoć był zjarany i upity... Przespał się z nią. Utrzymywali ze sobą kontakt odkąd się poznali do czasu kiedy nie odkryłam prawdy... Więcej jednak się nie spotkali, bo ponoć on żałował. Za wszelką cenę nie chciał abym się o tym dowiedziała, jednak okazałam się sprytniejsza kiedy zaczęłam mieć dziwne przeczucia... Po tym jak się dowiedziałam o tym co zrobił przepraszał, błagał żebym wybaczyła. Płakał. A ja razem z nim. Strasznie to przeżyłam i nadal przeżywam (od zdrady minęły jakieś 3 miesiące). Nie mogliśmy się spotkać bo był w delegacji. Pisał jak bardzo mnie kocha, że nie poradzi sobie beze mnie. Jak to się mówi "Nie docenisz póki nie stracisz"... Spotkaliśmy się. Wybaczyłam mu, jednak wciąż nie mogę sobie z tym poradzić. Czuję się jak zero.... Kocha? To dlaczego to zrobił??? Zapewnia że niczego mu przy mnie nie brakuje. Ostatnio pisała do niego koleżanka, przedstawiała mu erotyczną opowiastkę o śnie w którym on był. Wiedziałam na jaki temat do niego pisała...jednak osobiście nie widziałam tej rozmowy. Usunął ją przede mną tłumacząc że nie chciał żebym po przeczytaniu tego się nie denerwowała... Mam jednak zupełnie inne wrażenie. Chciał ukryć to co on pisał do niej... Usunęłam mu nr gg, zablokowałam ją od niego na wszystkich portalach społecznościowych, a od siebie zostawiłam krótką wiadomość żeby sobie za dużo nie wyobrażała pisząc mojemu facetowi takie coś. Będąc razem jesteśmy naprawdę szczęśliwi. Tylko dlaczego on to robi??

PustkaDrukuj

Zdradzona przez mężaMinęło 5 miesięcy od czasu, kiedy się dowidziałam, że mój mąż znalazł sobie inną. Zawsze byłam przekonana, że kobiety zdecydowanie przesadzają ze swoją rozpaczą i bezradnością w takiej sytuacji. Nasze małżeństwo nie było specjalne udane, chociaż trwa ponad 20 lat, ale zdarzało sie wiele chwil, które wspominam z sentymentem a nawet czułością. Ponieważ iskrzenie już minęło jakiś czas temu, czasami zastanawiałam się, jak by to było, gdybym została sama. I przyznam się, że nie przerażał mnie taki stan rzeczy. Zawsze sama decydowałam o najważniejszych sprawach, sama podejmowałam trudne decyzje, bo mój małżonek był bardzo zajęty sobą i swoją pracą i nigdy nie miał czasu na jakieś tam bzdety. Dlaczego więc nie miałabym sobie poradzić, gdyby sobie poszedł? Prawdą jest, że losu nie należy kusić ani go prowokować. Zupełnie przez przypadek, zaintrygowana ciągłym przywiązaniem męża do swojej komórki, pewnego razu miałam okazję przeczytać jego zapis rozmów. I wtedy nagle uświadomiłam sobie, że w życiu "Mojego" faceta jest inna kobieta. Że czyni jej wyznania, jakich ja nigdy nie słyszałam, że ją kocha, że nie może bez niej żyć... Przepłakałam pól nocy i rano postanowiła całą sprawę wyjaśnić. Nie zdążyłam. To on zrobił mi awanturę, że czytam jego wiadomości, zaglądam do telefonu i w związku z tym wyobrażam sobie nie wiadomo co. Żadnych usprawiedliwień, wyjaśnień. Czysta agresja, bolesne epitety, obraźliwe docinki. Zmarnowałam mu 20 lat życia i jeszcze próbuję ograniczyć jego znajomości. Koniec. Nic nie znaczy miniony czas. Liczą się od tej pory tylko pragnienie i marzenia, które on będzie zaspokajał bez względu na wszystko. Komórkowy romans nic nie znaczy, po prostu jest mu potrzebny do samorealizacji. Używając sloganu "mój świat runął". Po powrocie z pracy "on" zamykał się w pokoju i z czułym uśmiechem na ustach oddawał się korespondencji ze swoją ukochaną. Ignorował dziecko, w stosunku do mnie był bardzo nieprzyjemny, złośliwy, wręcz chamski. Dochodził do strasznych awantur o głupstwa, które dla córki były koszmarem. Niestety mój spokój i stoicyzm, z jakim myślałam o ewentualnym rozstaniu nie sprawdził się w praktyce. Przekonałam się, że zdrada, nawet jeśli na początku nie była fizyczna (teraz już jest) boli okropnie i nie można znaleźć żadnego rozsądnego wytłumaczenie, aby jakoś złagodzić ból. Szukanie winnych, zastanawianie się, co by było, gdyby... nie przynosi ulgi. Najgorsze jednak dopiero się zaczęło. "on" wcale nie chciał się przenosić do swojej ukochanej. Cały czas utrzymywał, że jego związek z inna kobietą, to jakieś urojenia z mojej strony. A ja musiałam patrzeć, jak się do nie stroi, pchani, pucuje. Jak po przekroczeniu progu domu znika z jego twarzy błogi uśmiech i pojawia się grymas złości. W końcu zaczęłam być winna wszystkim nieszczęściom i niepowodzeniom, które mu się przytrafiły - od barku wykształcenia do zmiany przepisów drogowych i niekorzystnej pogody. Zaczął wkupywać się w łaski córki. Zabierał ją na wycieczki, lody, kupował prezenty, ale tylko wtedy, kiedy nie kolidowało to ze spotkaniami z "nią". Od paru tygodni spotyka się z "nią" regularnie, ale dalej wypiera się związku. Już wiem, jak "ta" się nazywa, gdzie mieszka, kim jest jej mąż, jakie ma dziecko. Wiem, gdzie pracuje. Z jednej strony bardzo bym chciała, żeby oboje zniknęli z mojego życia. Z drugiej cały czas nie mogę uwierzyć, że esemesowy romans zrujnował życie moje i mojego dziecka. I że sprawcy tego wszystkiego nie mają żadnych wyrzutów sumienia, nie przeszkadza im, że budują coś na krzywdzie innych. Trudno jest mi uwierzyć, że może coś się zmienić na lepsze. Mam wrażenie, że moje życie się skończyło. Boję się tylko, że cała ta sytuacje zrujnuje życie córki, wpłynie na jej osobowość, zburzy spokój i poczucie bezpieczeństwa. Mam wokół siebie paru przyjaciół, rodzinę. Mogę na nich liczyć w każdej sytuacji, ale są chwile, kiedy pustka, która jest we mnie wypiera wszystkie pozytywne emocje i wypełnia cała przestrzeń.