Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Ania nie Andzia02:57:50
Roszpunka1907:11:09
# poczciwy07:44:01
Crusoe07:47:00
Obito07:55:25

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

KRAJOBRAZ UCZUĆ PO DZIEWIĘCIU MIESIĄCACHDrukuj

Zdradzona przez mężaDziewięć miesięcy temu rozstałam się ostatecznie z moim byłym mężem, od czterech miesięcy jestem rozwódką. Jestem w związku z mężczyzną, który wyciągnął mnie za uszy z rozpaczy po moim eksie. Jestem mu niezmiernie wdzięczna, ale nie tylko. Oprócz wdzięczności jest jeszcze miłość. Kocham, jestem kochana i szczęśliwa. Piszę to nie po to, żeby się chwalić. Chcę tym, którzy obecnie znajdują się na dnie rozpaczy pokazać, że będzie dobrze. Będzie lepiej niż przed zdradą. Dopiero teraz uświadamiam sobie, jak może wyglądać szczęśliwy związek dwojga ludzi. W poprzednim związku wydawało mi się, że byłam szczęśliwa, ale to było tylko złudzenie. Teraz jestem szczęśliwa NAPRAWDĘ. I każda ze zdradzonych osób swoje szczęście w końcu znajdzie r11; pod warunkiem że sobie na to pozwoli. Każdy zdradzony musi swoje przecierpieć r11; tego się ominąć nie da. Ale z cierpienia trzeba chcieć wyjść, pozwolić sobie pomóc i pozwolić sobie na szczęście. Roztrząsając przeszłość i pałając żądzą zemsty niczego nie zyskujemy r11; wyniszczamy tylko samych siebie. Mój eks-mąż ułożył sobie życie z kobietą, z którą mnie zdradzał. Nie mam z nim kontaktu (oprócz spraw formalnych r11; mamy wspólne mieszkanie, które chcemy sprzedać). Pozwoliłam sobie zakończyć roztrząsanie przeszłości, nie tracić czasu na zemstę i pójść na przód. Oczywiście zdarzają się chwile, kiedy coś z przeszłości zaboli r11; ale to jest ból spowodowany tym, jak zostałam potraktowana, a nie ból z powodu tęsknoty za eksem. Kiedyś kochałam go nad życie, a dzisiaj kocham kogoś innego. I z perspektywy minionego roku mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że zdrada to nie koniec świata.

co robićDrukuj

Zdradzona przez mężawitajcie moja zdrada w porównaniu z tym co tu czytałam to pikuś, ale boli. mój mąż przez prawie trzy lata "korespondował" sobie z koleżanką (jak twierdzi). wydało się po jakimś czasie zebrałam się na odwagę i przeprowadziłam z nim poważną rozmowę w której jak twierdzi mówił szczerą prawdę. zapewnia że tylko mnie kocha. zabił moją miłość ale nie wiem czy potrafię odejść...

NIE UMIEM SOBIE Z TYM PORADZIĆ.....Drukuj

Zdradzona przez mężaJESTEM TU KOLEJNĄ ZDRADZONĄ OSOBĄ.MAM NA IMIĘ MAGDA.JESTEM MĘŻATKĄ OD 5 LAT.MAM DWOJE DZIECI,CÓRCIĘ I SYNKA A DO TEGO JESZCZE MĘŻA KTÓRY MNIE ZDRADZIŁ.TO SIĘ ZACZĘŁO CAŁKIEM NIEWINNIE.PRZEZ JAKIŚ OKRES CZASU MĄŻ PRACOWAŁ DORYWCZO ZA MAŁE PIENIĄDZE ALE MNIE TO NAWET CIESZYŁO BO ZAWSZE LEPIEJ MIEĆ MAŁO JAK NIC.PRACOWAŁ NOCAMI.TAM POZNAŁ SOBIE NOWE TOWARZYSTWO KTÓRE MU BARDZO IMPONOWAŁO......OD CZASU DO CZASU JEGO GODZINY PRACY SIĘ WYDŁUŻAŁY.CZASAMI WRACAŁ DO DOMU W NOCY,CZASAMI NAD RANEM A CZASAMI PO POŁUDNIU.MYŚLAŁAM ŻE SKORO MA TYLE PRZEPRACOWANYCH GODZIN TO NAPEWNO ZAROBI WIĘKSZE PIENIĄDZE I ZACZNIEMY WKOŃCU WYCHODZIĆ NA PROSTĄ.OKAZAŁO SIĘ ŻE WCALE NIE BYŁO TAK JAK MYŚLAŁAM.W NOWEJ PRACY POZNAŁ SOBIE KOLEGĘ Z KTÓRYM OD RAZU SIĘ BARDZO ZAPRZYJAZNIŁ.KOLEGA TEN NA MOJE NIESZCZĘŚCIE MIAŁ SZWAGIERKĘ KTÓRA ZACZĘŁA UWODZIĆ MOJEGO MĘŻA.ZACZĘŁY SIĘ JAKIEŚ DZIWNE TELEFONY O RÓŻNYCH PORACH,PRZYCHODZIŁO MNÓSTWO SMS-ÓW I CORAZ WIECEJ CZASU MĄŻ ZACZĄŁ SPĘDZAĆ PRZY KOMPUTERZE.W PRACY TEŻ CORAZ BARDZIEJ ZACZĘŁY SIĘ PRZEDŁUŻAĆ GODZINY.Z DNIA NA DZIEŃ ZACZĘLIŚMY SIĘ Z MĘŻEM OD SIEBIE ODDALAĆ.ON WYCHODZIŁ I WRACAŁ DO DOMU KIEDY TYLKO CHCIAŁ.TWIERDZIŁ ŻE CHODZI Z KOLEGAMI NA PIWO ALE JA JUŻ ZACZĘŁAM COŚ PODEJRZEWAĆ....PODEJRZEWAŁAM MĘŻA ŻE KOGOŚ POZNAŁ.ON TWIERDZIŁ ŻE NIC SIĘ NIE DZIEJE ŻE MA PRAWO WYJŚĆ DO KUMPLA I NIEWAŻNE BYŁO TO ŻE JEGO WYJŚCIA BYŁY CORAZ DŁUŻSZE...NAJPIERW KILKA GODZIN PÓZNIEJ JEDNA DOBA NASTĘPNIE DWIE DOBY ITD.....PEWNEGO DNIA OZNAJMIŁ MI ŻE,, JUTRO;; JEDZIE NA TYDZIEŃ W DELEGACJĘ OK.SPOKO POMYŚAŁAM ALE TO CO SIĘ PÓZNIEJ DZIAŁO PRZEROSŁO MNIE CAŁKOWICIE.PO POWROCIE Z DELEGACJI MĄŻ SPĘDZIŁ W DOMU JEDNĄ NOC,NASTĘPNEGO DNIA POSZEDŁ DO KOLEGI NA PIWO JAK TWIERDZIŁ I ŚLAD PO NIM ZAGINĄŁ.............NIE MIAŁAM Z NIM ŻADNEGO KONTAKTU.NIE ODBIERAŁ TELEFONÓW NIE PRZYCHODZIŁ DZIECI CIĄGLE PŁAKAŁY ŻE TĘSKNIĄ ZA TATĄ A JA CIĄGLE PŁAKAŁAM BO NIE WIEDZIŁAM CO ROBIĆ.CORAZ CZĘŚCIEJ PIŁAM DZIECI CHODZIŁY DO DZIDKÓW A JA CIĄGLE PIŁAM.....PIŁAM I ..........MYŚLAŁAM O ŚMIERCI.KILKA RAZY CHCIAŁAM SIĘ OTRUĆ TABLETKAMI NIE UMIAŁAM SOBIE Z TYM WSZYSTKIM PORADZIĆ.NAPISAŁAM LISTY POŻEGNALNE DLA NIEGO I DZIECI.ZOSTAWIAŁAM JE PRZY SOBIE I CIĄGLE PIŁAM DO NIEPRZYTOMNOŚCI.UPIJAŁAM SIĘ BO MYSLAŁAM ŻE MNIEJ BĘDZIE BOLAŁO...........WPADŁAM W JAKĄŚ NAWET NIE WIEM JAK TO NAZWAĆ ..PARANOJĘ CHYBA..NIE MOGŁAM JEŚĆ,MYŚLEĆ,NORMALNIE FUNKCJONOWAĆ,ZAJMOWAĆ SIĘ DZIEĆMI....SCHUDŁAM 8 KG I NADAL PIŁAM.PEWNEGO DNIA ODKRYŁAM KIM ONA JEST.PISAŁAM DO NIEJ WIADOMOŚCI.PISAŁAM DO NIEGO ŻEBY WRÓCIŁ.BŁAGAŁAM GO ŻEBY NAS NIE ZOSTAWIAŁ A ON......NIC DO NIEGO NIE DOCIERAŁO.MYŚLAŁ TYLKO O SOBIE.DZIECI BYŁY MU OBOJĘTNE A JA TO JUŻ WOGÓLE SIĘ DLA NIEGO NIE LICZYŁAM.TRWAŁO TO 6 MIESIĘCY. PO TYM CZASIE POSTAWIŁAM MU WARUNEK ALBO WRACA DO TEGO I TEGO DNIA ALBO SKŁADAM WNIOSEK O ROZWÓD I ALIMENTY.COŚ NIBY POMOGŁO BO PEWNEGO DNIA PRZYSZEDŁ ODWIEDZIĆ DZIECI I OZNAJMIŁ MI ŻE ZOSTAJE....PO JEGO POWROCIE DO DOMU BYŁ KOSZMAR.ROBIŁ MI AWANTURY....NAWET MNIE POBIŁ BO PRZEZ PRZYPADEK WSZEDŁ NA MOJE GG I DOWIEDZIAŁ SIĘ ŻE KOGOŚ POZNAŁAM.NIE WOLNO MI BYŁO NIKOGO MIEĆ............ON MÓGŁ ROBIĆ WSZYSTKO A JA NIC.PRZEZ PEWIEN CZAS MIESZKALIŚMY W TYM SAMYM MIESZKANIU ALE ODDZIELNYCH POKOJACH.Z CZASEM ZACZĘŁO NIBY WSZYSTKO WRACAĆ DO NORMY.....NIBY BO CIĄGLE NIE UMIEM SOBIE Z TYM PORADZIĆ.CIĄGLE MYŚLĘ ŻE SYPIAŁ ON Z INNĄ, CAŁOWAŁ JĄ,PIEŚCIŁ ZAJMOWAŁ SIĘ NIĄ.....MINĘŁO JUŻ 6 MIESIĘCY OD JEGO POWROTU.KOCHAM GO BARDZO I CHCĘ Z NIM BYĆ NA ZAWSZE,DO KOŃCA ALE TA MYŚL ŻE ZDRADZIŁ MNIE CIĄGLE SIEDZI W MOJEJ GŁOWIE.BOJĘ SIĘ ŻE ZNOWU TO KIEDYŚ ZROBI,NIE POTRAFIĘ JUZ MU TAK ZAUFAĆ........CO MAM ZROBIĆ ŻEBY ZNOWU BYŁO JAK DAWNIEJ???[

zdradzana przez całą ciążę Drukuj

Zdradzona przez mężai znów zostałam zdradzona kolejny raz tyle że teraz nie mam jak się obronić przed nią . jestem w 8 miesiącu ciąży ta gehenna trwa już 3 miesiące codziennie płaczę wyję jak dzikie zwierzę on nic sobie z tego nie robi .niby jest ale niby z nią skonczył i zapewniał ze mnie kocha teraz nagle od tygodnia zmienił się wyznał ze ona nie daje mu spokoju ze się zakochała i wczoraj powiedział mi ze zakochał się w niej również ona ma 21 lat on 33 . nie mogę nic zrobić nie mam przyjaciół mama jest bardzo chora . nawet nie mogę odejść wszytskie kredyty są na mnie . mieszkanie zadłużone , raty nie popłacone tak zwariował na jej punkcie ze ja i mój 12 leetni synek zupełnie się nie liczymy , nie wiem co mam zrobić i nie mam z kim o tym porozmawiać . chciałabym pójść do jej rodziców ale nie mam o niej żadnych informacji oprócz nr telefonu . nie mam już sił i boję się każdego dnia każdego dzwonka do drzwi . boję się ze oszaleję i trafię do szpitala . dziś też chyba jest z nią nie ma go na noc i wyłączył telefon , zostawił mnie z pustą lodówką nawet nie mam z czego zrobić kanapek dziecku do szkoły . nie mam żadnego wyjścia nic nie mogę robić .pomocy ...

oto czlowiek 2Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romanswitam wszystkich.dawno tu nie zagladalem.widze ze zdrady mnoza sie i spedzaja sen z powiek wielu ludziom.apokalipsa.swiat sie chyba stacza ku przepasci ku wielkiej otchlani zepsucia, nalogow,niewiernosci i zdrady.wydaje mi sie ze ja juz jestem tam od dawna.ale czy jest mi tam zle?nie sadze.aha.pozdrawiam milorda...fajny z ciebie facet.nadal tak wierzysz w istote malzenstwa i tak bardzo tkwisz w przekonaiu ze twoja druga polowa jest ci wierna?jezeli tak.to gratuluje.wiara to dar ktorego mi chyba brakuje....a teraz wkurze wszystkich.mam nowa ofiare.ten sam schemat co zwykle.ona nieszczesliwa mezatka itd itp jest tylko jeden szczegol ze tak wlasciwie to na nia nie polowalem.ona bardzo chce byc zwierzyna a moj instynkt lowcy mowi mi ze warto podjac to wyzwanie.to troche dziwne polowanie wiedzc ze ofiara chce dac sie zlapac.ale co ty by byla za przyjemnosc gdyby poszlo latwo?hmm dziwne troche.daje tylko przyklad facetom ktorzy tak bardzo ufaja swoim k ze ich slepa wiara w milosc wiernosc i zaufanie do drugiej osoby to tylko slodka glupia nieswiadomosc na otaczajace nas ze wszystkich stron morze pokus....

odpowiedź na pytanie czy warto wybaczyć zdradę!!!Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitajcie, bardzo ciesze się, że trafiłam na ten portal ponieważ uważam, że moje doświadczenia pomogą kilku osobom, które zastanawiają się czy warto wybaczyć zdradę - NIE WARTO!!! Nie chcę oczywiście generalizować, ale posłuchajcie mojej historii i sami zdecydujcie. Ze swoim facetem poznaliśmy się w 1 klasie liceum i od tego dnia spędzaliśmy ze sobą każdy dzień. Byliśmy parą idealną, zakochani, rozumieliśmy się bez słów, nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic. Już w liceum rozmawialiśmy o ślubie i o tym że będziemy ze sobą do końca życia. Poszliśmy na inne kierunki studiów i tam poznał nowych znajomych. Nigdy nie byłam dziewczyną, która kontroluje i dzwoni żeby sprawdzać z kim i gdzie był. Zaczął mi opowiadać o pewnej dziewczynie z roku i robił to coraz częściej ale byliśmy razem 3 lata i tak mnie kochał więc uznałam, że sobie to wymyślam. Kiedy byłam już przekonana, że mnie zdradza, zaczęłam z nim o tym rozmawiać i zrobił ze mnie zazdrosną furiatkę, że wymyślam jakieś dziwne rzeczy, krzyczał na mnie jak nigdy. potem przepraszał i mówił, że kocha. Oczywiście nic się nie zmieniło i po wielu rozmowach i kłótniach wymusiłam na nim wyznanie, że mnie nie kocha, że to przyzwyczajenie i jest ktoś inny ale on sam nie wie i musi się jeszcze zastanowić. Gdy to usłyszałam świat mi się zawalił ale zebrałam się w sobie i powiedziałam mu że ja nie będę czekać aż się zastanowi i wybierze, z którą chce być. Było ciężko, myślałam o tym, żeby ze sobą skończyć, ale rodzina i przyjaciele byli przy mnie. Po 2 tygodniach zadzwonił, że chce się spotkać. Usłyszałam, ze popełnił największy błąd w swoim życiu, kocha mnie i chce żebym do niego wróciła. Obiecywał, że już nigdy tego nie zrobi. Na szczęście nie zaliczył egzaminów i musiał zrezygnować z uczelni więc nie mieli kontaktu. Wybaczyłam. Kosztowało mnie to wiele łez, bólu i cierpienia mimo tego, że się starał. To była najtrudniejsza rzecz w moim życiu ale udało się. Po czterech latach oświadczył się i wtedy pomyślałam, ze było warto, że jednak stwierdzenie, że jak ktoś zdradzi raz to zrobi to ponownie nie zawsze się sprawdza. Było cudownie, on chciał ślubu, dzieci, wspólnego mieszkania. ja zawsze mówiłam, że nie potrzebuję tego wszystkiego bo wystarczy mi nasza miłość. Minęły kolejne 2 lata. Byliśmy razem przez 9 lat i doszłam do wniosku, ze jestem gotowa na ślub i wspólne dorosłe życie, że to ten jedyny. Po tych wszystkich latach byliśmy w sobie dalej zakochani, seks był wspaniały, między nami była namiętność. Poszedł na kolejne studia. Poznał nowych ludzi, po pewnym czasie zaczął opowiadać o koleżance. Pomyślałam, że znowu mi to robi i przestraszyłam się. Uciekłam w pracę. Widywaliśmy się coraz rzadziej. Kiedy zaczynałam rozmowę był ten sam schemat. Robił ze mnie zazdrosną furiatkę i krzyczał a gdy płakałam i mówiłam, ze tęsknię za moim narzeczonym przytulał i mówił, ze kocha nad życie. Przyjaciółka zauważyła i pytała czy on mi tego znowu nie robi. Ja go usprawiedliwiałam, że martwi się pracą, szkołą, zdrowiem itd. Pewnego dnia nie wytrzymałam, siedziałam sama w domu i zadzwoniłam, żeby przyjechał a on na to że zmęczony (mamy do siebie 2 km). Popłakałam się, wiedziałam o co chodzi. Przyjechał i zaczął krzyczeć. Zaczęliśmy rozmawiać i usłyszałam ten sam tekst, ze kocha i chce ze mną być, nie chodzi o kogoś innego ale myśli, ze to już bardziej przyzwyczajenie. Kazałam mu się wynosić. Następnego dnia nawet nie zadzwonił. Potem chciał się spotkać a ja odmawiałam. Po 5 dniach odesłałam mu pierścionek kurierem i stało się. Przeprosiłam za wszystko i od słowa do słowa umówiliśmy się aby ostatecznie to zakończyć. Tego wieczoru rozmawialiśmy szczerze i dowiedziałam, się ze oczywiście kogoś poznał, ale do niczego nie doszło i nie wie czy chce z nią być. Po tej rozmowie nie mogliśmy się od siebie oderwać co skończyło się namiętnym seksem. Następnego dnia zadzwonił i rozmawialiśmy mówiłam, ze ja już nie mam pewności czy powinniśmy się rozstawać (naiwna) a on na to, że jest pewien. Zupełnym przypadkiem dowiedziałam się, ze spał z nią następnego dnia.Facet, który miał być ojcem moich dzieci, moim mężem, tym jedynym, z którym byłam 9 lat. I to jeszcze nie koniec tej historii...Tak może być gorzej, o wiele gorzej :_(

Nowy związek..była żona i znow to Ja winnaDrukuj

Mówienie bez emocji w moim przypadku jest bardzo trudne. Pisanie wychodzi o wiele łatwiej. Proszę po raz drugi o ocenę,gdzie popełniam błąd. Pierwszy związek,11 lat małżeństwa,zdrady,rozstanie,powroty,wreszcie rozwód i nauka bycia samą,nauka samotnego wychowania syna. Udało się ,choć było chwilami bardzo ciężko. Aktualnie zamknięty jest całkowicie ten rozdział mojego życia. sporadyczne rozmowy z Byłym mężem.Jest On tylko ojcem mojego syna i tyle. Potem poznaję Jego. Miłość-wspaniałe uczucie,jestem dla niego ważna,spotkania-choć dzieli nas 350 km. Szczere rozmowy. Wydaje mi się iż wiem wystarczająco dużo aby zaufać mu. Kocham i czuję się kochana. Wiem że jest po przejściach ,tak jak ja, ma 2 dzieci,mają ustalony plan rodzicielski,maja rozdzielność majatkową. On ma dom,Ona mieszkanie,oboje mają kredyty. Spotykamy się,jest nam razem wspaniale. Syn kończy podstawówkę i mamy wybór,co robić aby być razem. Ja mam pracę. On też,ja mam tu rodzinę,przyjaciół. Padają argumenty-była żona nie da mi dzieci a chcę być blisko. Rozumiem. Rezygnuję z pracy,wynajmuję mieszkanie i przeprowadzam się. Sielanka trwa. Jego była zona ma faceta więc jest ok. Dzieci są codziennie i co drugi weekend. Wszystko jakos sie kręci,mimo tego iż pani X (była zona) nie uznaje czegoś takiego jak szanowanie czasu byłego męża a zarazem i mojego . Za każdym razem wiem, kiedy ma dentystę,chce iść spokojnie na zakupy,imprezę w pracy,kurs itd. itp. Notorycznie spóźnia sie po dzieci , nie widzi problemu ,przyjeżdża uśmiechnięta z nowym partnerem i twierdzi że nic złego się nie dzieje.Staram się poukładać sobie to wszystko ale nie umiem. Ma ojca dla dzieci gdy tylko machnie palem,dzieci mają wyprane,wyprasowane,są najedzone. W sporadycznych przypadkach prosimy ją o przysługę,Ona częsciej ale to są dzieci więc dla ich dobra-rozumiem. Zachodzę w ciążę. Jak dla mnie szok i potworna obawa jak to będzie,jak dam sobie radę. Wreszcie dzień porodu,akurat nasz weekend z dziećmi. Proszę; poproś pania x aby zajęła się dziećmi. Słyszę NIE, Ona nie musi wiedzieć że Wy jesteście,mam swoje zobowiązania i już. Pada propozycja ze strony mojego partnera" najwyżej dzieci pojadą z nami na porodówkę"! Ogarnia mnie pusty śmiech,to przecież nie wycieczka do zoo,rodzi się nasza córka. Dzieci zostają z babcią. Wakacje,upał,maleńkie dziecko,owszem partner w przerwach między pracą pomaga mi przy córce,jednak pranie,sprzątanie,gotowanie dla 5 osób,spacery-to tylko ja. W międzyczasie pani x rozstaje się z partnerem. A u nas zaczynaja się kłótnie. Proszę o pomoc przy córce-słyszę że jestem na wychowawczym. proszę o pobawienia sie z córką-słyszę,przecież widzę Was jak się bawicie,pracuję na Was,nie szanujesz mojej pracy. Wpadam we wściekłość. Że niby ja nie szanuję i pytam czy pani x szanuje. Czy pani x musi się go prosić o cokolwiek,słyszę że nie bo On tylko zajmuje się dziećmi,więc pytam czy ja proszę o coś innego. Też tylko o zajęcie się dzieckiem. O wykąpanie corki choć raz na tydzień,o spacer choć raz w miesiącu. No ale ja jestem na wychowawczym ,Ona pracuje- jest górą-jej należy się pomoc. Ja słyszę-najwyżej nie sprzątaj. Sytuację zaognia drobny kredycik o którym mój partner zapomniał mi wspomnieć gdy mówił na początku znajomości o rozdzielności i kredytach. Albo to moja naiwność,bo po prostu nie spytałam. Jestem starej daty i nawet nie przypuszczałam ze mój partner kiedy rozstawał się z żoną i spłacił ją z domu ,jeszcze zaciągnął razem z nią kredyt na mieszkanie. Tłumaczenie jego- razem mieli kredyt na dom i dlatego razem z nią wziął kredyt na mieszkanie,Ona nie była wypłacalna dla banku. Pytam dlaczego mi nie powiedziałeś?odpowiada-nie pytałaś. Ale to i tak nie Twój problem. Wiec pytam jak nie mój,ja tu mieszkam,mamy razem dziecko,Ona teraz płaci ale kredyt jest na 30 lat,co bedzie jak straci pracę,jak Tobie się coś stanie. Słyszę że Ona jest odpowiedzialna i bedzie placić bo to w jej interesie też jest zeby On swój kredyt spłacał. Więc zostaję z obietnicami-rozwiażę to jakoś. Czy wierzę w te słowa?Teraz już nie.Córka ma juz prawie dwa latka,pani x moze spóźniać się,wyjeżdżać,robić co chce.Ja dopóki siedzę cicho i się godzę jest ok. Jak nie,słyszę zarzut ze mam w nosie jego dzieci i jestem zazdrosna o panią x. Ale to nieprawda. Nasza córka ma prawie dwa latka,mieszkamy 3 lata razem. I przez ostanie 3 lata to pani x zgodnie z planem wychowawczym odbierała codziennie dzieci od nas. Kilka dni temu partner usłyszal ze Ona robiła to 3 lata więc teraz jego kolej. Zdenerwował się na nią. Wiele słów pod jej adresem padło,ze pozwala jej na za dużo,że jak jej się nie chce jeździć całe 4 km to jej problem itd itp. Do tego jeszcze tel.pani x " natychmiast masz mi przywieść dzieci" . Mialam nadzieję ze Ona wreszcie zrozumie ze opieka nad dziećmi to jedno i zawsze,jednak jej fanaberie ze jej się nie chce to drugie. Ale jak zwykle sie myliłam,spotkali się ,Ona niby go zaszantażowała i były maż będzie dzieci jej odwoził. Wprawdzie ustalili kompromis ze co drugi dzień,jednak osiągnęła znów co chciała. I wtedy ja nie wytrzymałam. Skoro nie ma czasu wykapać naszego dziecka,skoro słyszę wyrzuty o to ze zakupy zabierają mu czas który mógłby wykorzystać na prace to dlaczego się zgodził. A On mi na to ,będę musiał to wygospodaruję ten czas. Moze jestem niesprawiedliwa dla niego,moze moze...nie wiem juz sama. Ale mam dość życia w trójkącie. Jego mama tlumaczy mi .przymknij oko i wytrzymaj,Ona jest zazdrosna. Ale ja już nie wytrzymuję. Nie interesuje mnie ONA.Wiem ze On zawsze jej ustapi a nie wiem co Ona wymyśli za miesiąc,rok czy dwa. Jedynym wyjściem jakie aktualnie widzę to wyprowadzka. Kocham ale nie chce tak zyć. W zamian usłyszałam tylko ze myslę tylko o własnej **** a nie o dziecku.Spytałam tylko czy pani x z którą miał slub i dzieci też to usłyszała jak znalazła sobie kochanka. Usłyszałam ze nie. Mi można wszystko powiedzieć bo razem jesteśmy to teoria mojego partnera,jej nic bo razem nie są.Z nią pójdzie zawsze na kompromis bo Ona zabroni mu spotykac sie z dziećmi,w co nie wierzę bo musiala by ograniczyć swoje kursy i wyjazdy szkoleniowe. Jedno jest pewne,Ona mimo zdrady na zakończenie zwiazku dostała kwiaty i kredycik aby mogla zamieszkać z kochankiem a ja krzyzyk na droge i slowa ze myslę tylko o sobie. Ja nie chce zrobić tu z siebie biednej kobiety. Też czasem mogłabym ugryźć się w język zanim coś powiem. Nie jestem świeta bo nie ma ideałów. Ale gdzie popełniam bląd??Powinnam ulec znów i siedzieć cicho???

Trudna decyzjaDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam ,po przeczytaniu bardzo wielu strasznych waszych historii mój problem stał się wręcz groteskowy a jednak cieżko mi jak diabli, i choć w jednej chwili myślę że inni to mają" jazdę" to w następnej nachodzi mnie mnóstwo pytań i niepewnosci. Opisywałem mój problem w innym wątku więc się powtórzę ale też wiem że dzięki temu forum wiele zrozumiałem a najważniejsze to że mam prawo byc czuć się oszukany i zraniony.Do rzeczy mam 42l od "zawsze" znam moją żonę od 21l jesteśmy małżeństwem, przez wiele lat nie miałem żadnych watpliwosci że jestem kochany wszystko układało się dobrze aż do wyjazdu w góry w 2006r tam zachowanie mojej żony mnie zaniepokoiło była inna niż wcześniej faktycznie rok wcześniej po śmierci mojego taty nie mogłem sie odnależc ona podejrzewała że kogoś mam co dodatkowo mnie irytowało ale pózniej było juz lepiej aż do tych ferii tam żona dała mi odczuć że nie koniecznie musze byc tym jedynym najnaj to spowodowało moją czujność i nie musiałem czekać długo bo w ręce wpadł mi biling tel. żony zainteresował mnie jeden nr. i choć bałem się prawdy przejżałem jej tel znalazłem to nr.naszego kontrahenta niby nic dziwnego ale tych smsów trochę za dużo było , następnego dnia umówiłem się z gościem na rozmowę i tu szok stwierdził że teraz to pikuś ale rok wcześniej przysyłała mu dziwne smsy nic nie proponował ale prowokował on pewno też nie był ok (oczywiście się wybielał ) ale to nie ważne to moja żona powinna dać mu do zrozumienia że nie ma na co liczyć a tu nie to nawet ona była bardziej aktywna masakra.Rozmowa z żoną straszę ją rozwodem itd i tu szok dowiaduje się że trudno , wtedy okazałem sie b. wrażliwym i słabym facetem to ja walczyłem o nas choć wewnętrznie siebie niszczyłem ,muszę przyznać że żona poczuwała się do winy przepraszała itd ale na pewno nie rozumiała mojego bólu przecież nigdzie się nie spotykali po za firmą to tylko smsy często słyszałem więc z bólem zostałem sam były terapie leki po 3,5 roku pozbierałem się nie było jak dawniej ale dało się żyć a tu w styczniu powtórka dowiaduję się że tym razem flircik z klientem nie tak aktywny bo tel pod kontrolą miała pecha bo dwa meile które wysłała przechwyciła żona gościa o ile pierwszego puściła mimo uszu to o drugim się dowiedziałem.Więc rozwód tym razem pewny i choć w duszy liczyłem na skruchę dawałem znaki że przegięła oddałem jej gorszą część firmy ,złożyłem pozew szukałem mieszkania tak przeleciał styczeń i gdy miałem już poukładane samotne życie ,zwrot sytuacji rozpacz oczywiście zmiękłem i po kilku dniach moja samoocena drastycznie spadła ,choć teraz nie czuję się żle ciągle zadaję sobie pytanie odejść czy nie a może za jakiś czas znów pojawi się ktoś miły i pani żona zamiast odprawić go po bawi się trochę , może jej motywacją jest kasa bo teraz na pewno odczuła że życie może być trudne i wiele innych pytań,a może faktycznie tym razem dotarło do niej co zrobiła i już tego nie uczyni ,bardzo się teraz stara ale ja nie wiem dlaczego przecież kiedyś była świetna co robić?

wyznania zony przed zdradąDrukuj

Zdradzony przez żonęmoja zona przebywa za granicą i przy rozmowie z nią powiedziała mi takie słowa zle zrobiłam ze za ciebie wyszłam ze za młodu nic nie urzyłam a na staroś chce cos urzyc od zycia chce go zmienic i jak sie nadarzy w miarę niezła okazja idalej nie dopowiedziała czy mam być przygotowany na zdrade zjej strony czy zostałem juz zdradzony moja zona pracuje w opiece osób starszych co otym sądzicie co mam robić

CyberseksDrukuj

Zdradzona przez mężaMam do Was pytanie??mój mąż jest za granicą i utrzymuje kontakt internetowy przez skypa,rozmawiają i uprawiają cyperseks,dodam,że dzisiaj Go uprawiali i,że jutro też Go maja zamiar robić.Mąż wraca w piątek słodzi mi,pisze,że mnie kocha a jednak zdradza,co ja mam w cholerę zrobić??Napisałam do prawnika o poradę względem rozwodu jakie muszę mieć dowody aby go uzyskać.Poradźcie mi co mam robić???

ZDRADZONADrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaBŁAGAM KOGOŚ O POMOC, NIE WIEM CO ROBIĆ, CAŁY MÓJ ŚWIAT RUNĄŁ. JESTEM A MOŻE W JEGO OCZACH JUŻ BYŁAM W ZWIĄZKU Z FACETEM OD 10 LAT. OD 6 LAT MIESZKAMY RAZEM. WSZYSTKO ZACZĘŁO SIE KIEDY NIE WRÓCIŁ NA NOC DO DOMU A JA CHCIAŁAM GO UKARAĆ I NIE ODZYWAŁAM SIĘ DO NIEGO, NIE CHCIAŁAM ŻEBY MNIE PRZYTULIĆ ITD. ALE WTEDY TO JESZCE SIĘ NIE STAŁO . MINĘŁY 2 DNI A ON RAZEM Z KOLEGAMI POJECHAŁ SOBIE DO JAKIEGOŚ BARU CZY COŚ W TYM STYLU I TAM JEDEN Z KOLEGÓW ZAPOZNAŁ GO Z TA DZIEWCZYNĄ. POTEM ZACZĄŁ DO NIEJ JEŹDZIĆ. CODZIENNIE. WIECZOREM WYCHODZIŁ WRACAŁ W NOCY ALBO NAD RANEM. MYŚLAŁAM ŻE CHCE MI ZAGRAĆ NA NERWACH. ALE ON ZACZĄŁ BARDZO O SIEBIE DBAĆ. KUPIŁ SOBIE MNÓSTWO NOWYCH CIUCHÓW, CODZIENNIE ZMIENIAŁ.
MINĘŁY 2 TYGODNIE ZACZĘŁAM DZWONIĆ PO OGŁOSZENIACH MIESZKANIA NA WYNAJEM. USŁYSZAŁA TO JEGO MAMA KTÓRA TEGO DNIA PRZEPROWADZIŁA Z NIM ROZMOWĘ. PÓŹNIEJ JA PRÓBOWAŁAM. I W KOŃCU SIĘ PRZYZNAŁ, ZE POZNAŁ DZIEWCZYNĘ, ŻE DO NIEJ JEŹDZIŁ, ŻE MYŚLAŁ ŻE JA GO JUŻ NIE KOCHAM A DO NIEJ COŚ POCZUŁ. ALE POWIEDZIAŁ ŻE JEŚLI JETSEM PEWNA ŻE GO KOCHAM I MU POMOGĘ, TO ZERWIE Z NIĄ. POSTANOWILIŚMY POSTARAĆ SIĘ O DZIDZIUSIA. TO MIAŁO BYĆ NASZE LEKARSTWO. WIECZOREM WYSZEDŁ I POWIEDZIAŁ JEJ ALE WIDZIAŁAM JAK BARDZO PRZEŻYWA. ONA PISAŁA MU SMS ŻE JĄ OSZUKAŁ, ŻE NIE CHCE JEJ SIĘ ŻYĆ. ZAPOMNIAIŁAM WSPOMNIEĆ ŻE ZACZĄŁ NIE ROZSTAWAĆ SIĘ Z TELEFONEM. I TERAZ BYŁO TAK SAMO, POWIEDZIAŁ ŻE TO PRZEJŚCIOWE A JAK SIE WSZYSTTKO USPOKOI TO GO ODŁOŻY. MINĄŁ TYDZIEŃ BARDZO SIĘ BAŁAM PŁAKAŁAM PO KĄTACH, ON MNIE USPOKAJAŁ ALE GDY ZACZĘŁAM ROBIĆ PROBLEMY O TELEFON, WYJŚCIA POWIEDZIAŁ ŻE NIE BĘDZIE MI SIĘ ZA KAŻDYM RAZEM TŁUMACZYŁ I ZE JUŻ NIE MA SIŁY. ZACZĄŁ TAK ORGANIZOWAĆ SOBIE CZAS ŻEBY JAK NAJWIĘCEJ WYCHODZIĆ. A JA LEŻAŁĄM W ŁÓŻKU I PŁAKAŁAM, ON TO WSZYSTKO WIDZIAŁ, BŁAGAŁAM, PROSIŁAM ŻEBY ZE MNĄ POROZMAWIAŁ, USPOKOIŁ MNIE, ... PŁAKAŁAM, NIC NIE ROBIŁAM W DOMU TYLKO LEŻAŁĄM I PŁAKAŁAM.
A TERAZ JEST JESZCZE GORZEJ, BYLE POWÓD JEST DOBRY ŻEBY TRZASNĄĆ DRZWIAMI I WYJĆ. A JA LEŻĘI PŁACZĘ
NIE MAM DOKĄD SIĘ WYPROWADZIĆ, DO RODZICÓW NIE DAM RADY BO ONI KIEDYŚ BARDZO MNIE PRZESTRZEGALI PRZED NIM CHOCIĄŻ TERAZ GO UWIELBIAJĄ. BĘDĄ MNIE DOBIJAĆ, POWINNAM COŚ WYNAJĄĆ ALE CZY DAM SOBIE RADĘ SAMA SIĘ UTRZYMAĆ. A JA CHCĘ ZAMKNĄĆ SIĘ W PUSTYM MIESZKANIU I PŁAKAĆ. JAK MAM WYNIEŚĆ SIĘ Z TEGO DOMU, NIE DAM RADY WYNOSIĆ TORBY I PATRZEĆ W TWARZ SĄSIADOM, POMÓŻCIE PROSZĘ