Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

bardzo smutny00:18:39
Obito00:19:14
Roszpunka1902:11:14
mrdear02:23:06
# poczciwy03:04:02

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdrada około sześcdziesiatkiDrukuj

Zdradzona przez mężaOboje mamy po około 60 lat, po ślubie 35 lat. Nasze małżeństwo było poprawne ale od paru lat już nie było seksu. Wydawało się jednak , że wszystko jest w porządku, że tak ma być, żyliśmy w przyjaźni. Nawet spaliśmy w jednym łóżku. choć bez seksu. Mąż nie zgłaszał niezadowolenia. Ale kilka miesięcy temu wróciłam wcześniej z pracy i zastałam męża w łóżku z kochanką. Cierpliwie odczekałam , aż ona wyjdzie, a następnie kazałam mu się wynieść. Wyprowadził się, ale nie do niej lecz do naszego syna. Po tygodniu wrócił po rzeczy i uprosił mnie ,żeby został. Po tylu latach małżeństwa trudno tak wszystko zerwać , zwłaszcza pod wpływem emocji. Chciałam podjąć decyzje po tym jak się uspokoję i w racjonalny sposób podejdę do tego tematu. Mąż przysięgał że zerwał z tą panią. Najpierw opowiadał mi ,że to przelotna znajomość , kilka spotkań na piwku w pobliskim supermarkecie w barku, i przyjście po raz pierwszy do naszego mieszkania , gdzie sytuacja wymknęła się spod kontroli. Miało mnie przecież nie być w domu.,I miałam się nigdy nie dowiedzieć o tym spotkaniu. To było dla mnie dziwne, nie wierzyłam w te opowiastki , za dużo mi się nie zgadzało. Chciałam ją poznać , przyjrzeć się. Nie było to możliwe, ponoć zmieniła pracę i nie wiadomo gdzie się wyniosła. Nie znane nazwisko , nie znane miejsce pracy, nie znane miejsce zamieszkania ????????Znałam jednak jej nr telefonu , bo przysłała jeszcze później SMSa , którego się nie spodziewał i nie zdążył wykasować . Dzwoniłam do niej ale nie odbierała albo odmawiała spotkania.Po kilku miesiącach , kolo lipca,sama prawie doszłam do tego , kto to jest. Wtedy wydało się że wszystko co mi opowiadał to nieprawda, nawet to że zakończyli znajomość. Romans trwał jesienią od października do grudnia ,gdy mąż był na działce a do domu przyjeżdżał na sobotę i niedzielę. Pani jest osobą wolną , lekko po 40. Kiedyś pracowali razem ale od tego czasu minęło już z 10 lat. Spotkali się przypadkiem jak mąż pojechał na działkę .Poszli razem na piwo i wspominki. I umówili się na następny raz. Pani była po rozstaniu ze swoim wieloletnim partnerem, samotna, zrozpaczona i bardzo potrzebowała towarzystwa i seksu. Następnym razem było piwko, po kilku piwkach pojechali do lasu i pani została pocieszona przez mojego męża tak dokładnie, że umówili się na pocieszanie na następny raz. I tak pocieszał ją po piwkach w lesie jeszcze 2 razy. Ostatni raz to ona przyjechała do naszej miejscowości w styczniu , przy okazji spotkali się na piwie.Do lasku było już nieporęcznie bo zimno, więc przyszli do domu. Ona mieszka od nas około 60 km i nie widzieli się już cały grudzień. Jak ich nakryłam , to był już koniec romansu. Mąż tłumaczył ze to przez seks,że potrzebuje a ja już nie chciałam,że nigdy nie miał innej kobiety niż ja ( oboje byliśmy dla siebie pierwsi i jedyni) i chciał zobaczyć , jak jest z inną ,że koniec możliwości seksualnych i ostatnia okazja sprawdzenia się oszołomiła go. Więc te spotkania to były tylko dla seksu i nic ich więcej nie łączyło. Nic jej nie obiecywał ani ona jemu. Żadnej przyszłości ze sobą nie wiązali. Ona to potwierdziła. Świetnie, tylko że mąż wcale nie zerwał z nią kontaktów. Wstępował do niej do pracy za każdym razem ,jak jechał na działkę. Było tego z 5 razy w ciągu od stycznia do lipca tego roku.. Przysięgał , że to były tylko spotkania w miejscu pracy , w biurze , nawet przypadkowe ,jak tam coś załatwiał. Jakoś nie mogę w to uwierzyć ,choć ona potwierdziła. Myślałam , że mimo tych wszystkich kłamstw , uda się to nasze małżeństwo ocalić. Że było sporo w tym prawdy, że wiek brak seksu, , okoliczności, dotychczasowe przyzwoite życie, chęć naprawienia , tego co się wydarzyło i szczera ( wydawało się ) skrucha ,że to wszystko się jakoś ułoży . Że za długo byliśmy razem wbrew wszystkim przeciwnościom,aby to tak zmarnować. I naprawdę starałam się z całych sił dać mu szansę. Tylko niestety nie mogę tego dalej ciągnąć . Nie wierzę już temu człowiekowi bo kłamstw było za dużo. Kłamał tak gładko jak się z nią spotykał , później kłamał całe pół roku, abym tylko nie dowiedziała się prawdy.Ledwie ułożyłam sobie jedną wersję , otrzymałam drugą, potem informacja ,że u niej bywał , nieistotne, że tylko w urzędzie ( jeśli tylko w urzędzie?????). Nie dał mi o tym wszystkim zapomnieć , nie dał zamknąć tej historii a mnie już niewiele brakuje aby zwariować. Już nie obawiam się ,że zostanę sama na stare lata . Chcę tylko aby cała ta historia skończyła się . Nie chcę nią dalej żyć.
5808
<
#1 | Nox dnia 27.09.2017 12:43
No to w czym masz Kasiu problem,spakuj męża i powiedz że potrzebujesz czasu,spokoju bez niego.Na działce jest domek?
Na nic więcej nie musisz się decydować,niczego więcej robić.
Znajdź coś dla siebie,sposób na spędzanie czasu,wycieczkę,kino,koleżanki.
13784
<
#2 | Kasia1982 dnia 27.09.2017 12:58
Już to zrobiłam. Mieszka już całe lato na działce. Wiem jednak, czuję to , że czas na decyzję. Brak decyzji uwiera mnie, a on czuje się coraz pewniej. Niebawem zima, brak ogrzewania, czas na decyzje a ja jej nie potrafię podjąć , przynajmniej na teraz. Boję się 1. samotności,2. samotnej starości. Mam problemy ze zdrowiem , jestem osobą niepełnosprawną. Najbardziej boję się 3.samotnej starości w chorobie. Jest więc , niestety ,i ta druga strona On jednak, mimo tej zdrady, zawsze mi pomagał i pomaga teraz. Niewiele , oprócz tej zdrady i kłamstw z nią związanych , nie mogę mu zarzucić. I zwyczajnie jest mi potrzebny.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 27.09.2017 13:13
Boże ja nawet nie potrafię sobie to wyobrazić,nie potrafię zrozumieć,po tylu latach? jeszcze czort że się targali po lasach,że latał za nią jak pies,ale fladrę przyprowadzać do domu w aucie ogrzewania nie ma,to już świnia,tego obrazu nie da się wymazać, a zachowałaś zimną krew, u mnie by drzwiami nie wyszła,cholernie trudna decyzja przed tobą, ale nie jesteś sama masz dzieci...
To się i nawet dziadkom w dupach przewraca.
13784
<
#4 | Kasia1982 dnia 27.09.2017 13:18
Nie mogę już mieszkać w tym mieszkaniu. Szukam sobie coś innego. łózko wyrzucone wraz z pościelą. W pokoju remont pełny, wraz z podłogą.
A zimną krew zachowałam, bo byłam w szoku , teraz nie pamiętam nawet jej twarzy.
Dzieci są dorosłe i samodzielne. Mieszkają oddzielnie w innych miastach, więc na pomoc specjalnie nie mam co liczyć . Są za daleko. A moja niepełnosprawność postępuje.Nie mam szansy na wyleczenie.
13729
<
#5 | telimena dnia 27.09.2017 22:34
Kasiu, mnie spotkała zdrada po 30 latach wspólnych. Wiem co czujesz,zwłaszcza w obliczu choroby. Tylko jeżeli on Ciebie okłamywał, nie był szczery, podejrzewam,że nie będzie Ci z nim dobrze żyć.
Poukładaj sobie wszystko na spokojnie, bez emocji. Nie ma sytuacji bez wyjścia.
Czasem trudne decyzje owocuję, czego Tobie życzę UśmiechTeż to przechodzę, łatwo nie jest. Mogę Ci tylko doradzić rób teraz wszystko dla siebie.
Posłuchaj także tego Pana, wiele cennych wskazówek Uśmiech
http://www.tvn24.pl/inny-punkt-widzenia,37,m/wojciech-eichelberger,608681.html
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 28.09.2017 10:52

Cytat

od paru lat już nie było seksu. Wydawało się jednak , że wszystko jest w porządku, że tak ma być, żyliśmy w przyjaźni. Nawet spaliśmy w jednym łóżku. choć bez seksu. Mąż nie zgłaszał niezadowolenia

Współczuję ci całej twojej sytuacji, ale popatrz na całą tę sytuację od strony faceta.
Nie zgłaszał ci, że ma potrzeby? A co, miał to mówić chorej żonie? Rozumiem, że wymagasz opieki i najważniejsze są twoje potrzeby, ale seks to jedna z nakważniejszych dla faceta stron życia a ty mu ją z głowy dokumentnie wybiłaś...do czasu. Może trzeba było o tym pogadać i może pójść w stronę zdrady kontrolowanej?
13784
<
#7 | Kasia1982 dnia 28.09.2017 11:14
Nie pytałam , bo nie przypuszczałam, że ma jeszcze takie potrzeby . Przecież to 60 lat, wnuki już nie malutkie. Myślałam, że wszystko jest w porządku, że tak powinno być. W codziennym życiu na to wyglądało. Ale to było tylko zakłamanie.
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 28.09.2017 11:48
Myślę, że wiek tu nie ma znaczenia, tylko raczej kondycja psychofizyczna. Mam znajomą 60-latkę, której niejeden młodzian by nie odmówił.
Zakłamanie? Raczej ukrywanie prawdy, żeby ci nie robić przykrości.
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 28.09.2017 12:01
hakaa,Czy ty wiesz co ty piszesz? pogadamy jak stuknie ci 60 i zrobimy porównanie ze ktoś tam w tym wieku obskakuje 20 latki a ty już nie bo chory jesteś już nie możesz,czy w życiu liczy się tylko seks? a gdzie wzajemne zrozumienie,wsparcie po tylu kurwa latach? dorosłe dzieci wnuki,jedno i drugie potrzebuje miłości szacunku wzajemnej opieki na jesień życia tego ciepła,w tym wieku takie przeżycie obraz który nigdy nie zniknie,potrafisz to zrozumieć? upsss :adminpatrzy
strasznie klniesz w tej dziesięciolatce , apologises
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 28.09.2017 12:08
Kasiu, jeśli Twój ból jest tak duży i nie potrafisz wybaczyć mężowi, to moim zdaniem nie trać czasu na rozpamiętywanie o tym, tylko zajmij się organizowaniem swojego życia od nowa, dla siebie. Może czas powiadomić dzieci o Twojej decyzji? Trzeba przecież jakoś zapewnić Ci minimum pomocy, czeka Cię poważna rozmowa z dziećmi. Nie wiem jak wygląda Twoja sytuacja, ale może czas przenieść się gdzieś bliżej nich, bliżej wnuków, aby mogli Ci względnie pomóc w razie potrzeby?
Jeśli nie to, to może mógłby ktoś z rodziny z Tobą zamieszkać? Nie wiem, w jakim wieku są Twoje wnuki, ale to czasem się sprawdza. Jeśli np. będzie studiował gdzieś w Twoim mieście i zamieszka z Tobą, to byłoby fajnie.

Kasiu, zawsze w życiu można zacząć wszystko od nowa, nie można się załamywać i tracić nadziei. Jesteś jeszcze względnie młoda, trzeba "ogarnąć" Twoją niepełnosprawność, abyś mogła żyć spokojnie i godnie.

Komentarz doklejony:
Uśmiech Zahira, zdradzacz (wszystko jedno, facet czy baba), nie myśli głową tylko przyrodzeniem niestety. I tu k...rwa lata przeżyte razem to tylko dodatkowy argument dla takiego półmózga z chcicą.
13784
<
#11 | Kasia1982 dnia 28.09.2017 14:00
Jak mam życie układać od nowa ? Tego życia już nie zdążę i nie mam sił układać. Zupełnie nie wiem , co mam teraz ze sobą zrobić. Życia przed sobą nie widzę.Te 3 miesiące , kilka spotkań w lesie przekreśliły całe nasze wspólne życie. 35 lat małżeństwa i jeszcze 3 lata razem przed ślubem , okazały się niczym w porównaniu z paroma minutami przyjemności. W dodatku kolejne pół roku kłamstw. Teraz dopiero płacz, i zapewnienia że " z tobą chcę się zestarzeć i z tobą chcę być do ostatnich naszych dni" , ale przecież już ze mną nie jest od momentu , kiedy zdecydował się z nią spotykać. A ona ponoć ma "narzeczonego", czego nie ukrywa i twierdzi że żyje z nim w tzw. " wolnym związku". Nie ukrywa zatem swoich lekkich obyczajów. I jak mi napisała w sms - " nie ma się czego wstydzić". Potwierdziła ,że nie wiązała z nim żadnych planów, a wszystko skończyło się w styczniu, jak ich nakryłam.
Wiem, że brak seksu może rozwalić niejednego faceta ,ale przecież mógł mi powiedzieć, na pewno bym to zrozumiała i pozwoliła mu godnie odejść i ułożyć sobie kolejne lata z kimś innym- gdyby tego naprawdę chciał. A już te następne kłamstwa są dla mnie nie do zrozumienia.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 28.09.2017 16:45

Cytat

przecież mógł mi powiedzieć, na pewno bym to zrozumiała i pozwoliła mu godnie odejść i ułożyć sobie kolejne lata z kimś innym

Babka, z którą zaszalał jasno stawia sprawę, to był tylko seks, więc może jest szansa dla was. Postaw się w jego sytuacji, przez lata żył w celibacie, wyobraź sobie co musiał czuć, gdy inna kobieta okazała mu zainteresowanie, co musiał czuć widząc ją nagą i chętną? Nikt w takiej sytuacji by się nie oparł...nawet Ty.
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 28.09.2017 18:01
Kasia, targają Tobą emocje i nie potrafisz jasno ocenić sytuacji.
Jeśli nie wybaczysz mężowi, to chcesz dalej z nim żyć? Wiesz czym to się skończy? Zatrujecie sobie nawzajem następne lata, być może do końca.

Masz dwa wyjścia: Albo dać sobie więcej czasu i poczekać z popełnianiem radykalnych kroków aż ochłoniesz i spojrzysz na waszą sytuację bez gniewu i wzburzenia, albo zacząć żyć bez niego i przyjąć to, co zesłał Ci los, choć boli. Może jeszcze jest trzecie wyjście, ale nie bierzesz go pod uwagę:
Wybaczyć mężowi i niech wszystko nakryje kurtyna zapomnienia.

Wyobrażam sobie jak cierpisz, jak bardzo Cię rozczarował mąż i jak wiele stracił w Twoich oczach. Jednak może warto pozwolić mu te winy odkupić?
Nikt nie jest doskonały, każdy może zrobić w życiu błąd, oby tylko raz.
Daj sobie więcej czasu. Zajmij się czymś innym niż tylko rozpamiętywaniem swoich krzywd. Może odwiedź rodzinę?
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 28.09.2017 18:06
Myśląca napisała:

Cytat

zdradzacz (wszystko jedno, facet czy baba), nie myśli głową tylko przyrodzeniem niestety. I tu k...rwa lata przeżyte razem to tylko dodatkowy argument dla takiego półmózga z chcicą.

Ej Myśląca, uważaj, żeby i ciebie kiedyś chcica nie dopadła, bo wtedy będziesz musiała o sobie pomyśleć - "półmózg" :-)
Rozumiem, że wszystkie pozwierzęce atawizmy i instynkty wycięłaś ze swojej osobowości.
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 28.09.2017 18:10
Wycięłam.
12704
<
#16 | impac1 dnia 28.09.2017 20:55
Kasia,

przyznam sie ze stoje w rozkroku nad ta Twoja zdrada. Jestem tak posrodku miedzu Myslaca i Hakaa.

Wszystko przez to, ze moj tata jest inwalida, a moja mam teraz juz wiekowa byla atrakcyjana kobieta. Teraz maja swoje lata i czas odpbil swoje pietno na ich fizycznosci. Moj tata juz nie chodzi prawie wcale.
Rozumiem Twoje rozterki z postepujaca choroba, martwisz sie o przyszlosc.
Z drugiej strony macie po 60 lat ale przyznam, ze moj tesc w tym wieku wyczynial takie harce ze glowa mala. Jurny byl bardzo.

To ze Ci maz nie mowil o potrzebach to jedno bo wiek tu nie gra roli. Widac jednak je mial takowe no i mu walnelo. Trafil kobiete 20 lat mlodsza i poplynal chociaz jakiegos uczucia tu absolutnie nie widze. To nie byl dla mnie zaden romans tylko jakies zauroczenie i moze sprawdzenie i poczucie sie jak mezczyzna. Wie ze niezle nabroil i skrzywdzil bliska mu osobe.

Tobie jeszcze nie przeszlo i odejscie w tym momencie to byloby najbardziej radykalne rozwiazanie jaki sobie mozna wyobrazic.

Wiem ze pewnie teraz z checia bys go zabila gada jednego. Moze niezla szkola dla niego byloby jakies samooczyszczenie w formie takiej, ze przyzna sie dzieciom? Nie wiem. Ale pokazaloby mu ze trzeba byc doroslym i ponosic konsekwencje swoich czynow. A jak nie to Ty to zrobisz i poinformujesz dzieci.
A moze wyjasnicie to miedzy soba. Moze wlasnie tutaj w tym przypadku warto jest zastosowac zasade "Zlo dobrem zwyciezaj". Ponoc wybaczenie jest najgorsza forma zemsty.

Bardzo ciezko mi w tym momencie cos Ci radzic. Nie wiem nic o Twojej chorobie jednak mam wrazenie ze jest ona dosc istotnym elementem w Waszym zwiazku. Znam to z wlasnego podworka.
Moze Ty gdzies wyjedz, nie na dzien, dwa ale na o wiele, wiele dluzej. Moze to jest czas zebys zrobila cos dla siebie, poszlala, sprawila sobie przyjemnosc.

Przypomnial mi sie dowcip:
Starsza para siedzi przy obiedzie i nagle dziadek zaczyna pukac babcie lyzka w glowe.
Ona:
-Stasiu! Za co?!
On:
-A bo jak sobie przypomne, ze nie bylas dziewica...

Przemysl i moze wybacz temu swojemu baranowi. Nie na miekko zeby nie mial za lekko, tak zeby poczul.
A tamta laska go po prostu odhaczyla i zapewne juz obraca innego.

"wszyscy w zyciu popelniaja bledu ale to nie znaczy, ze maja za nie placic do konca zycia. Czasami dobrzy ludzie dokonuja zlych wyborow. To nie znaczy, ze sa zli. To znaczy, ze sa po prostu ludzmi"

"Dobre decyzje biora sie z doswiadczenia. Zle decyzje daja nam doswiadczenie"

Ja bym dal sobie troche czasu...

3maj sie
6755
<
#17 | Yorik dnia 28.09.2017 21:38

Cytat

Te 3 miesiące , kilka spotkań w lesie przekreśliły całe nasze wspólne życie. 35 lat małżeństwa i jeszcze 3 lata razem przed ślubem , okazały się niczym w porównaniu z paroma minutami przyjemności.

Dla Ciebie nie dla niego. Czy to nie jest waga tego ile dla Ciebie był wart ten związek ?

Cytat

Wiem, że brak seksu może rozwalić niejednego faceta ,ale przecież mógł mi powiedzieć, na pewno bym to zrozumiała i pozwoliła mu godnie odejść i ułożyć sobie kolejne lata z kimś innym- gdyby tego naprawdę chciał.

Wiesz ? Nie wiesz ! Syty głodnego nie zrozumie;
Czyli jedynym rozwiązaniem problemu dla Ciebie było by - droga wolna;
Przecież to szantaż; Gdzie tu jakiekolwiek zrozumienie??
Fizyczność dla Ciebie nie istnieje? Liczą się tylko Twoje potrzeby, jego nie?
I on miał Ci o tym powiedzieć wiedząc jaki będzie skutek bo na nic innego liczyć nie mógł? Jeśli Cię kochał, to nie chciał Cię zostawić a tym by się to skończyło, zaryzykował;
Sama sobie odebrałaś jego szczerość tym swoim widzeniem tylko siebie; To co dobre dla Ciebie musi być koniecznie dobre dla Twojego faceta? To co złe również? To, że Ty czegoś nie potrzebujesz, jeśli kocha też nie powinien? Uśmiech
Ofiary czy dary też mają swoje granice.
Ciekawe czy Ty byś się tak poświęcała, gdyby to Ciebie hormony nosiły a miała byś impotenta?
Mieć faceta i go nie mieć i jednocześnie nie chcieć zrobić mu przykrości czy nie chcąc kończyć związku?
Pewnie byś poszła w długą w pogoni za szczęściem, tłumacząc sobie, że masz do tego prawo; Jemu nie mogła byś o niczym powiedzieć, bo by Ci zaraz spakował walizki;

Jakoś strasznie bezrefleksyjnie przeżyłaś te swoje lata.
Jeśli bliskość fizyczna nie miała dla Ciebie znaczenia, to czym się teraz tak bardzo przejmujesz?

Myśląca

Cytat

Wycięłam.

Nie wycięłaś. Masz uraz a to normalne nie jest. Chyba nie myślisz że teraz jesteś pełnowartościową kobietą i marzeniem każdego faceta? Uśmiech
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 28.09.2017 21:48
Ożesszzz..... co was obchodzi co sobie wycięłam? Poza tym, czy dla każdej "normalnej" kobiety musi być najważniejsze, by być marzeniem jakiegoś faceta? Żyję sobie cichutko, nie wadzę nikomu i w nosie mam, czy dla jakiegoś gościa jestem pełnowartościowa czy nie. Myślicie w tej swojej męskiej megalomanii, że bez faceta nie ma życia? Otóż jest, i to jeszcze jakie Uśmiech :brawo
------------------
Miała być na końcu łepetynka klaskająca, ale się nie wrysowała, tylko hasło się wpisało Smutek
Wstawiłem na końcu tą łepetynkę klaskającą, skoro tyle radości daje Szeroki uśmiech . Yorik

Komentarz doklejony:
Dzięki Uśmiech Od razu przekaz jest bardziej klarowny Uśmiech
12704
<
#19 | impac1 dnia 28.09.2017 22:10
Myslaca

Cytat

Ożesszzz..... co was obchodzi co sobie wycięłam?


Mnie nie obchodzi... Uśmiech

Pozdrawiam
13784
<
#20 | Kasia1982 dnia 29.09.2017 10:40
Ja uznaję jego prawo do "szczęścia" tak, jak on je rozumie. Do wolności i do ułożenia sobie życia tak ,jak chce. Jeśli mu ze mną źle , ma prawo odejść . Ale on odejść nie chce.A ja nienawidzę kłamstw i nie chcę litości ,choć obawiam się , jak wcześniej już określiłam - samotności w chorobie. Ja bardzo chciałabym mu wybaczyć , dla niego - bo o to prosi i egoistycznie dla samej siebie , byłoby mi lżej. Mój brak refleksji nie wynikał z mojej bezmyślności , ale dlatego że byłam zapewniana.że wszystko jest w porządku,że bliskość (choć bez seksu ) i poczucie bezpieczeństwa , które osiągnęliśmy przez tyle trudnych lat w naszym związku , są wystarczające aby sobie ufać i szanować siebie nawzajem. A tu szok- druga warstwa , podszewka pełna brudu. Yorik ma rację - mój mąż zaryzykował. Ale znał cenę tego ryzyka i przegrał. Chciał zjeść ciastko i mieć ciastko . I nie wyszło. Miałam się nigdy nie dowiedzieć , więc nie wiadomo jak długo to by trwało. Na pewno nie dwa czy 3 miesiące, przecież corocznie jeździ na działkę na całe lato. Gdyby powiedział mi o tej pani , rozeszlibyśmy się godnie i z szacunkiem. Na pewno rozpaczałabym , bo nasze małżeństwo , nawet bez seksu , było dla mnie bardzo ważne. Oprócz seksu jest cała gama odczuć jak bliskość zaufanie,poczucie bezpieczeństwa i wspólnoty bardzo ważnych w małżeństwie. Tyle życia razem , tyle wspólnych przeżyć. Ten - może i nie romans, może przygoda , czy jak to nazwać -, była jednak tak istotna dla mojego męża, że zapomniał o naszej rocznicy ślubu- 35 lecia małżeństwa,która przypadała w święta Bożego Narodzenia.Mąż też nie uważa tego za romans, ani ona - skończone , mam narzeczonego, jaki romans? było miło - nic nas nie łączy. Więc dla takiego " niczego" zbabrali mi życie. Ona - bo nie miała nic do stracenia, żadnych zobowiązań i się zabawiła, ale on? Gdyby się zakochał, gdyby było to coś ważnego , ale zaryzykował małżeństwem dla zabawy,dla osoby dla której w sumie nic nie znaczył.To boli mnie ogromnie . Ponadto bywał u niej w pracy kilka razy w następnym półroczu i cały czas chronił ją , ukrywając jej tożsamość. Patrzył jak się męczę , nie wierząc w podawane mi przez niego bzdury. Teraz dopiero wiem, że w czasie tego półrocza brał prochy na uspokojenie , bo nie dawał sobie rady ze sobą. Przy okazji większych porządków w szafie, odnalazłam opakowanie po lekach i przyznał się .
Gdybym to ja miała problem z hormonami i szukałabym innego faceta , to nie musiałby pakować mi walizki, zrobiłabym to sama i uczciwie bym mu powiedziała ,choćby nie wiem jak było to trudne.
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 29.09.2017 11:20
Kasiu1982, tutaj już nikt ci chyba więcej nie jest w stanie pomóc. Masz dylemat, który sama musisz rozstrzygnąć.
Chłopina zaszalał, bo jest tylko człowiekiem kierowanym jednak instynktami. Od zwierząt aż tak bardzo się nie różnimy, przynajmniej jeżeli chodzi o popęd płciowy.
Z drugiej strony patrząc, jeżeli seks dla ciebie nie istniał w związku, to czemu tak się przejmujesz, gdy się nagle pojawił?
Przecież ta sfera życia cię już zupełnie nie obchodziła.
13784
<
#22 | Kasia1982 dnia 29.09.2017 12:08
Małżeństwo to nie tylko seks, To zaufanie, szacunek,świadomość, że jest się dla tego drugiego człowieka ważnym, że coś się znaczy w jego życiu, że wspólnie przeżyte lata są coś warte. Seks jest dla mnie jedną z wielu spraw w małżeństwie , ale tylko jedna z wielu. Myślałam że dla męża też. Wcześniej, gdy byłam młodsza, seks był bardzo ważny, teraz większą wartość mają już te inne elementy. Gdyby temat był poruszany a podejście męża było takie ,że jest dobrze ,tak jak jest. Ja też nie jestem z kamienia i jakaś forma bliskości jest mi potrzebna. Obchodzi mnie jednak mój mąż , jego uczucia i piorytety , wśród których uczciwość i szczerość nie znalazły miejsca. Nie zapominajcie że oboje mamy po 60 lat i życie z tej perspektywy jest jednak trochę inne.
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 29.09.2017 12:30
Kasiu, macie po 60 lat, to prawda.. Ale to nie musi oznaczać dla Was obojga tego samego. Twój mąż jest winnym, popieram Twoje zdanie, ale tylko w jednej kwestii: Że kłamał gdy rozmawialiście o swoich potrzebach, bo w tym że w końcu "konie go poniosły", to jestem w stanie go usprawiedliwić.

Przeżywasz tę zdradę, a wiesz do czego tak naprawdę doszło? Może skończyło się tylko na zapędach starszego pana...

Kasiu, zrób coś dla siebie, pojedź do dzieci w odwiedziny, przytul się do wnuków, wypij kawę z córką o ile masz właśnie córkę, uśmiechnij się do tego dobra które masz. Myślisz, że świat się kończy na tym, że Twój mąż uprawiał seks z jakąś niezrównoważoną nimfomanką po 40 - tce?
Zrób mu jesień średniowiecza, wyślij do lekarza, niech zrobi badania pod kątem zachorowania na choroby weneryczne, niech przyniesie do domu świadectwo lekarskie (ale to wstyd dla takiego jowialnego, starszego pana!), "przeczołgaj" go jak umiesz najmocniej. Tylko nie zapominaj że był i jest Twoim najlepszym przyjacielem, nigdy się na nim nie zawiodłaś, zawsze był i co najważniejsze CHCE BYĆ PRZY TOBIE. Czasem warto schować dumę do kieszeni i spojrzeć na swoją druga połówkę jak na kogoś, kto nie jest idealny, czasem zdarza mu się zrobić błąd w życiu, nawet oszukać czy skłamać. Ważne jest, jak się zachowuje potem; czy butnie i hardo, czy pokornie przeprasza i obiecuje poprawę.

Możesz Kasiu nie wybaczyć, możesz go do domu nie wpuścić, niech na tej działce korzenie zapuści i zimno go skręci w ischias, ale komu tym zrobisz na złość? Tylko Wam obojgu. Będziecie stanowić dwoje nieszczęśliwych ludzi żyjących osobno, choć każde z Was pragnie tego drugiego i życia wspólnego. :niemoc
13784
<
#24 | Kasia1982 dnia 29.09.2017 13:26
Wiem, że spotkał się z nią 5 razy , w tym na 2 spotkaniach było tylko piwo, na 2 spotkaniach był seks w lesie i raz przyprowadził ją do nas do domu , gdzie ich nakryłam wracając wcześniej z pracy. Wątpliwości więc nie mam. I to był koniec ich seksualnych igraszek. Mąż nie jest gawędziarzem , ale do tych spotkań się przyznał ostatecznie, jak już wszystko opowiedziała mi ta pani , chwaląc się swoimi seksualnymi sukcesami. Ale nie była zadowolona z kondycji seksualnej mojego męża .Ta oceną upokorzyła go niezmiernie.
Na badania też wysyłałam zaraz po . Nie chciał oczywiście pójść, ale to że taki był spokojny o wynik , powiedziało mi ,że zna tą osobę lepiej niż wcześniej mówił i że kłamstwem było wmawianie mi, że to był pierwszy raz. Zagroziłam,że jak mi nie pokaże wyników ,to ja sama pójdę i wskaże jego , więc zostanie wezwany na badania razem z tą panią. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, kim ona jest naprawdę. Nie znam procedur , ale on też nie , wystraszył i poszedł. Nadal ukrywał tożsamość tej pani i bał się że będzie musiał podać jej dane. Trzeba było jednak odczekać odpowiedni czas aby wyniki były pewne.
Aby się uspokoić i nabrać dystansu do całej sprawy nawet wyjechałam na cały miesiąc do sanatorium. Małżonek odwiedził mnie tylko raz , więcej nie miał chyba odwagi, no i oczywiście wywiózł i przywiózł do domu z powrotem. Ten miesiąc spędził z moimi rodzicami ( staruszkowie 90 i 85 lat.) Ale po powrocie nic się nie zmieniło, wiec znowu wyjechał na działkę.
To , co jest ,niestety najgorsze, (Myśląca ma w tym rację ), jest moim przyjacielem od lat, nie tylko mężem.Był przy mnie i zawsze mi pomagał i teraz ,przynajmniej tak mówi , niezależnie od mojej decyzji zawsze będzie mi pomagał ,jeśli tego będę potrzebować.To mnie rozwala , inaczej sprawa byłaby prosta.Ja niestety będę potrzebować pomocy. Pomoc oczywiście da się kupić, ale nie zastąpi to obecności bliskiego człowieka.
3739
<
#25 | Deleted_User dnia 29.09.2017 14:17
Ale masz Kasiu temperamencik, no...no... Uśmiech

Nie wpadłabym na to, żeby mojego cudzołożnika postraszyć spec commando od cnotliwości i badań fizykalnych w kierunku chorób wenerycznych.
Musi mu zależeć na Tobie, skoro "łyknął" ten tekst o doprowadzeniu go siłą wraz z tą leśną nimfą od miłości na tylnym siedzeniu w samochodzie, na przymusowe badania. :brawo

Nie gniewaj się za ten humor, ale naprawdę rozbawił mnie ten fragment.
13784
<
#26 | Kasia1982 dnia 29.09.2017 14:33
Nie wiem naprawdę ,czy to łyknął ,ale fakt faktem że poszedł i zrobił, może dla mojego świętego spokoju a może sam się trochę bał , choć wydawał się pewny siebie. Ta jego pewność siebie przekonała mnie ,że nie mówi mi prawdy i drążyłam temat Nie byłby taki spokojny ,gdyby było to spotkanie po raz pierwszy z osobą którą niewiele znał. I w dodatku pierwsze spotkanie. Ich pierwsze wcześniejsze spotkanie było ze 3 miesiące wcześniej więc oznaki jakiejś ewentualnej choroby już by się pojawiły. (chyba)
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 29.09.2017 15:15

Cytat

Jak mam życie układać od nowa ? Tego życia już nie zdążę i nie mam sił układać. Zupełnie nie wiem , co mam teraz ze sobą zrobić. Życia przed sobą nie widzę.Te 3 miesiące , kilka spotkań w lesie przekreśliły całe nasze wspólne życie.

Nie można przekreślić przeszłości, to ona warunkuje to, kim teraz jesteśmy i w jakim jesteśmy punkcie.
Pani Kasiu przecież z tego co ani pisze wynika, że to była dobra, pozytywna i wartościowa przeszłość. Po co ją przekreślać?

Nie jest dziwnym, że nie widzi pani przyszłości, skoro skreślać chce pani całą przeszłość, a skupia się jedynie na teraźniejszych trudnych doświadczeniach.
Może warto jednak spojrzeć szerzej na swoje życie i docenić to co było w nim wartościowego i fajnego. Nie odbierać przeszłości tej wartości, którą ta przeszłość bezsprzecznie miała, kiedy była kiedyś teraźniejszością.

Aby trzeźwo ocenić całość, może jednak warto spojrzeć szerzej i z dystansu, a nie jedynie z perspektywy negatywnych emocji dnia dzisiejszego? Z przymrużeniem oka
I to niezależnie od tego, czy zdecyduje pani o odejściu, czy rozstaniu.
Warto docenić to co było fajne i pozytywne w naszym życiu. I takich samych rzeczy szukać w dniu dzisiejszym.
Zawalczyć o swoje życie, nie oddawać się tak łatwo i nie pozwolić sobie na to , aby negatywne doświadczenie zdominowało to wszystko, co było bardzo dobre w naszym życiu i przede wszystkim to, co jeszcze pozytywnego może się w naszym życiu wydarzyć.
Tego co się wydarzyło i wynikłych z tego konsekwencji, już nic nie zmieni. Nie odzyska już pani 100% zaufania do takiej osoby.
Zmiany po zdradzie są nieuniknione. Już nigdy nie będzie tak jak było. Warto to zaakceptować i wsłuchać się bardzo głęboko w siebie. W to czego się pragnie i potrzebuje.Ocenić jasno sytuację, czy ta dana osoba może nam to dać i czy chcemy to przyjąć i jesteśmy do tego zdolni (bo nie każdy jest).

Życie jest bardzo krótkie, nie szkoda czasu na to, aby zatruwać sobie życie negatywami?
Po co nadawać tym 3 msc tak wysoką rangę, że mogły skasować wiele dobrych lat?
Warto pozwolić sobie na to, aby 3 złe msc warunkowały obecną teraźniejszość, której to my sami nadajemy każdego dnia wymiar i możliwą dobrą przyszłość?
Niezależnie od tego, czy z nim, czy bez niego u boku i niezależnie od formy relacji, czy uda się odzyskać miłość, czy pozostanie tylko w przyjaźni lub znajomości.

Jutro facet może iść ulicą, zagapiony i ktoś na pasach go trzepnie.
Nikt z nas nie wie jaka będzie przyszłość. Warto skreślać te dzisiejsze dni i tracić je na negatywne myślenie i wracanie do złych wydarzeń, na karmienie tego złego co się wydarzyło na nadawanie temu większej rangi niż ta , którą to miało?

Nie lepiej przyjrzeć się realnie relacjom i tym jaką wartość z sobą niosą, nie spiętrzać tego co złe, ale realnie się ustawić do tego co jest?
Zdradził, czy nie kocha,oki, ale co to przeszkadza temu, aby dalej pomagał i aby żyć w dobrych relacjach, jeśli się da, już bez tych wszystkich zobowiązań, z których panią swoją zdradą zwolnił?
Po prostu przyjąć to nowe co przyniosło życie, bez spiętrzania negatywnych rzeczy i wchodzenia w negatywne role.
6755
<
#28 | Yorik dnia 29.09.2017 16:53
Myśląca i teraz Amorka bardzo mądre rzeczy napisały, ale ja jako prosty człowiek /podobnie jak hakaaUśmiech/ widzę to tak :

To tragedia obojga, ale ja to się temu facetowi dziwię i nawet mi go szkoda. Chce być na stałe ze schorowaną aseksualną kobietą, która teraz jeszcze będzie miała do niego wielkie pretensje bo nie chciał jej ranić?
Jest w imię czego? tego co było ? Niech kobieta znajdzie sobie drugiego takiego jelenia, który w takim układzie będzie chciał z nią być, o nią dbać i to wszystko znosić. Chyba za kasęZ przymrużeniem oka
A facet sobie jeszcze kogoś sensownego znajdzie, ona nie. Wtedy zobaczy ile wart był ten człowiek; ale jak zawsze będzie za późno;
Jest aseksualna, nie ma zamiaru zaspokajać partnera w żaden sposób, bo tak jej wygodnie, to nie jej potrzeba, nie chcesz słyszeć o związku otwartym, pies ogrodnika sam nie zje , drugiemu nie da;
To ma jedno wyjście, rozstać się. Jemu to na pewno wyjdzie na dobre, choć na razie sobie tego nie wyobraża;

Cytat

Małżeństwo to nie tylko seks, To zaufanie, szacunek,świadomość, że jest się dla tego drugiego człowieka ważnym, że coś się znaczy w jego życiu, że wspólnie przeżyte lata są coś warte. Seks jest dla mnie jedną z wielu spraw w małżeństwie , ale tylko jedna z wielu. Myślałam że dla męża też.

Jeśli kobieta chce z facetem być i się z nim bzykać, to znaczy, że kocha. To jest spoiwo związku i jeden z warunków bliskości. Jeśli nie, to te wszystkie rzeczy które wymieniłaś są bez pokrycia, takie pobożne życzenia albo to co było kiedyś. Was łączy przyjaźń i wspieranie się, nie intymność. Urażone ego wymyśla Ci teraz cuda niewidy.
Czemu twierdzisz, że nie jesteś ważna, że nic nie znaczysz, że te lata nic nie znaczyły? gdyby tak było, to już by go nie było; nie byłaś za wygodna przez te ostatnie lata?

Za coś takiego to rozwód kościelny możliwy i chyba nie z jego winy;
3739
<
#29 | Deleted_User dnia 29.09.2017 17:26
Yoriku, jako prosty człowiek także chciałem coś napisać w tym tonie, ale ugryzłem się w język a raczej palec, żeby pani nie dołować jeszcze bardziej.
Dodam od siebie, że autorka powinna dziękować losowi, że ma partnera zdolnego do takich, w sumie tytanicznych, poświęceń. Kasia powinna potraktować ten skok w bok partnera jako czynność czysto fizjologiczną albo porównać to np. z tańcem w parze.

Komentarz doklejony:
Myślę, że gdyby partner był impotentem a pani Kasia zdrową, jurną 60-tką to On byłby w stanie się poświęcić i pójść w kontrolowaną zdradę właśnie w imię miłości.
3739
<
#30 | Deleted_User dnia 29.09.2017 17:57
No, panowie.. Daliście popis. Widać, że delikatność i subtelność nie jest Waszą najmocniejszą cechą. I nie ma to nic wspólnego z prostotą, tylko ze słowem o podobnym brzmieniu tylko o kilka liter dłuższym.

Mam nadzieję, że Kasia nie weźmie sobie tego "żywcem" do serca i potraktuje te słowa o niej z przymrużeniem oka, bo przecież nikt z nas Jej nie zna i nie wie nic o Jej seksualności. Jej niepełnosprawność także nie musi wpływać na jej seksualność, bo problem który poruszyła dotyczy mnóstwa małżeństw z długim stażem, gdzie oboje są sprawni fizycznie jak nastolatki.
To jest zupełnie inny problem, a niepełnosprawność Kasi jest tylko dodatkowym, przykrym tłem sprawy, który wpływa ujemnie na Jej samoocenę.

Zdrada boli każdego, tego niepełnosprawnego w całości też, bo on nie ma innych uczuć i emocji niż wszyscy.

Kasiu, trzymaj się i walcz o siebie. Ostatnie co możesz zrobić, to zapomnieć mężowi z poczucia niższości i słabości. Przebacz mu winę, ale jako kobieta silna i zdolna do wybaczenia. Jeśli oczywiście uznasz, że mąż jest tego wart, ale o tym już pisałam i pisała Amor.
3739
<
#31 | Deleted_User dnia 29.09.2017 19:39
Ale my przecież nie walimy z grubej rury, tylko raczej pokazujemy inny punkt widzenia, trochę też bronimy męża pani Katarzyny, bo mimo, że "zdradził", nie jest taki do końca zły i chce dalej być "przyjacielem" swojej żony i być dla niej wsparciem. Ja uważam, że Kasia1982 powinna ochłonąć ze wzburzenia i bardziej logiką a nie emocjami podejmować decyzje. Ja osobiście naprawdę mu współczuję, bo nie dość, że żona się nim brzydzi, to jeszcze kochanka go zdeprecjonowała jako mężzyznę. Dxiwić się później, że to faceci głównie sobie odbierają życie.
5808
<
#32 | Nox dnia 29.09.2017 23:33
Kasia,sama sobie odpowiedzialaś

Cytat

mimo tej zdrady, zawsze mi pomagał i pomaga teraz. Niewiele , oprócz tej zdrady i kłamstw z nią związanych , nie mogę mu zarzucić. I zwyczajnie jest mi potrzebny.

Cytat

czuję to , że czas na decyzję. Brak decyzji uwiera mnie, a on czuje się coraz pewniej. Niebawem zima, brak ogrzewania, czas na decyzje a ja jej nie potrafię podjąć , przynajmniej na teraz. ......

myślisz ze jak wypowiesz teraz na głos to ze jest Ci potrzebny to będzie za szybko skoro i tak chcesz to powiedzieć?
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 30.09.2017 10:51
Yorik,hakaa, Ryczeć to wy dużo potraficie,ciekawe jak u was z kondycją Szeroki uśmiech
Związki są jak pory roku,i czy na pewno spoiwem po wielu latach jest tylko seks?
W starszym wieku miłość się daje, nie oczekując niczego w zamian.
Kasia: myślę że powinnaś porozmawiać z mężem,zbyt wiele was łączy, amorka ci to ładnie napisała uważnie przeczytaj.
3739
<
#34 | Deleted_User dnia 30.09.2017 11:37
Zahira, o kondycję się nie martw (przynajmniej u mnie, u Yorika nie wiem). Ja tam się czuję na max. 30
Z jakiegoś powodu kobietom się wydaje, że facetom chodzi tylko o seks. Generalnie lubicie na temat Nas - facetów generalizować i walić stereotypami.
A mnie się wydaje, że to mężczyźni w związkach są bardziej uczuciowi, pomimo, że nie wpadają w spazmy, histerie i morza łez. Myślę też, że kobiety są bardziej ...wyrachowane i często inicjują związek z czysto pragmatycznych pobudek (ach te małżeństwa z rozsądku).
Mąż pani Kasi okazał przez lata naprawdę rycerską postawę i za to mu się należy medal a nie kopniak w tyłek.
5808
<
#35 | Nox dnia 30.09.2017 11:54
Hakaa

Cytat

Z jakiegoś powodu kobietom się wydaje że facetom chodzi tylko o seks. Generalnie lubicie na temat Nas - facetów generalizować i walić stereotypami.

skoro kobiety generalizują,walą stereotypami i wydaje im się ....to raczej dzisiaj życzenia Ci się nie należą ale tak dopiero 8.03
3739
<
#36 | Deleted_User dnia 30.09.2017 12:54
Nox, niestety nie zrozumiałem. Jak wiadomo, jestem dość prostym facetem :-)

Komentarz doklejony:
Czy nie jest generalizowaniem:
1. "facetom chodzi tylko o seks"?
2. "wszyscy faceci są tacy sami"
3. "każdy facet prędzej czy później zdradzi"
4. "faceci myślą tylko rozporkiem"
I to słowo - "facet". Rzadko używacie "mężczyzna"
3739
<
#37 | Deleted_User dnia 30.09.2017 13:11
Hakaa, No obyś w wieku 60 lat też czuł się na 30,czuć to się można gorzej może być ze sprawnością.

Cytat

Z jakiegoś powodu kobietom się wydaje, że facetom chodzi tylko o seks.

A nie jest tak? zaprzeczysz?

Cytat

Myślę też, że kobiety są bardziej ...wyrachowane i często inicjują związek z czysto pragmatycznych pobudek (ach te małżeństwa z rozsądku).

Dobrze że tylko tak myślisz Z przymrużeniem oka wyrachowane,wredne zimne suki,udające miłość.Kobieta to samo ZŁO.

Cytat

Mąż pani Kasi okazał przez lata naprawdę rycerską postawę i za to mu się należy medal a nie kopniak w tyłek.

Rycerską postawę? przez wiele lat jak tchórz bał się powiedzieć o swoich potrzebach? no medal to się należy tamtej pani,która mu niezła ocenę wystawiła,zbroja spadła z hukiem,narażając wieloletnie małżeństwo,zdrowie żony,dla ciebie to rycerska postawa?
12704
<
#38 | impac1 dnia 30.09.2017 13:13
Yorik, Hakaa,

Nie bedzie to komentarz o zdradzie

Cytat

ja to się temu facetowi dziwię i nawet mi go szkoda

Cytat

Chce być na stałe ze schorowaną aseksualną kobietą

Cytat

Niech kobieta znajdzie sobie drugiego takiego jelenia, który w takim układzie będzie chciał z nią być, o nią dbać i to wszystko znosić. Chyba za kasę

Cytat

facet sobie jeszcze kogoś sensownego znajdzie, ona nie

Cytat

autorka powinna dziękować losowi, że ma partnera zdolnego do takich, w sumie tytanicznych, poświęceń


Przypuszczam, ze autorka posta smialo moglaby byc Wasza matka. W moim mniemaniu te komentarze sa ironiczne i nieeleganckie w stosunku do kobiety wrecz uwlaczajace jej godnosci. Nie znacie jej choroby i nie wiecie przez co przeszla i obecnie przechodzi (mysle tu o chorobie).
Jak to ktorys pisal "syty glodnego nie zrozumie", a ja dodam "zdrowy chorego tez nie".

"Szanuj starszych kiedy jestes mlody,
Pomagaj slabym kiedy jestes silny,
Przyznawaj sie do bledow kiedy sie mylisz.
Bo ktoregos dnia bedziesz stary, slaby i w bledzie"

Pozdrawiam i zycze Wam duzo zdrowia, sil seksualnych i super wiernych zon.
5808
<
#39 | Nox dnia 30.09.2017 13:20
hakaa

Cytat

Nox, niestety nie zrozumiałem. Jak wiadomo, jestem dość prostym facetem

fakt i podpięcie się pod Yorika tego nie zmieni.

Cytat

I to słowo - "facet". Rzadko używacie "mężczyzna"

musisz koleżanko nad tym popracować
Hakaa

Cytat

Z jakiegoś powodu kobietom się wydaje że facetom chodzi tylko o seks. Generalnie lubicie na temat Nas - facetów generalizować i walić stereotypami.


Komentarz doklejony:
Impac ,oni nie sa tacy młodzi.
3739
<
#40 | Deleted_User dnia 30.09.2017 13:25
Impac, czym ubliżyliśmy pani?
Ironii w moich komentarzach raczej trudno się doszukać. Wbrew temu co myślisz, my też chcemy pomóc pani Katarzynie i wbrew pozorom moje i Yorika komentarze mogą jej najszybciej pomóc wyjść z dołka i żyć jednak z mężem pomimo jego "zdrady".

Komentarz doklejony:
Nox napisała:
"...Jak wiadomo, jestem dość prostym facetem..."

Cytat

fakt i podpięcie się pod Yorika tego nie zmieni.


A wydawałaś się na swój sposób miła.
5808
<
#41 | Nox dnia 30.09.2017 13:38
Hakaa

Cytat

wydawałaś się na swój sposób miła.

Cytat

jestem dość prostym facetem
dołóż,,i mało spostrzegawczymZ przymrużeniem oka
3739
<
#42 | Deleted_User dnia 30.09.2017 13:55

Cytat

W starszym wieku miłość się daje, nie oczekując niczego w zamian

Pytanie czym jest miłość.

Bo jeśli jest przez jedną ze stron utożsamiana jedynie z własnym wygodnictwem i oparta jest na egoizmie i trwaniu w wygodnej stabilizacji, to krótko rzec z biorą ... jedna wielka kicha.

Wydaj mi się, że przyglądając się każdemu związkowi warto oddzielić dwie różne rzeczy. To jakie zalety i zasoby ma partner i mamy my sami, od tego co łączy osoby.
Partner może być bardzo wartościową osobą.
Pracowitą, zaradną, spokojną, dbająca o stabilizację, jednocześnie może wcale nie dawać drugiej osobie takich składowych miłości, jak intymność, poczucie bliskość, zaangażowanie,namiętność.

I wówczas, pomimo bardzo wartościowej stabilizacji, spokoju, komfortu i powierzchownego poczucia, że jest się otoczonym troską i spokojem, brak składowych miłości może być bardzo silnie odczuwalnym i głęboko doskwierać. Może nieść za sobą brak poczucia szczęścia.

Po zdradzie warto chyba przyjrzeć się, temu na czym opiera się związek. I własnym potrzebom. Temu, czy mogą one być zrealizowane z tą drugą osobą. Jak również potrzebom drugiej strony.

Bo ktoś może być przykładnym mężem, czy przykładną żoną, którym powierzchownie nic nie można zarzucić, a zwyczajnie z własnego egoizmu być jednocześnie osobą głęboko zatopioną we własnym egoizmie i skupiony jedynie na realizacji samego siebie i trwaniu w wygodnym komforcie i stabilizacji.

Taką postawę prezentuje przecież wiele matek polek, czy ojców pracusiów, realizujących się w spełnianiu swoich ról. A jednocześnie tak bardzo skupionych w tej samorealizacji jedynie na własnym egoizmie.
A co za tym idzie, niezdolnych do dania prawdziwej miłości.
Niezdolnych do dania drugiej osobie własnej uważności, skupienia na drugiej osobie, głębokiej bliskości i prawdziwego zaangażowania w nią, czy dbania nawet o namiętność w związku.

Po zdradzie chyba jednak warto się bardzo starannie przyjrzeć temu co realnie łączy parę. I temu, czy ma sens rezygnowanie z wolności, którą zyskujemy po tym, jak partner zdradzając zwolnił nas z naszych zobowiązań względem niego.

Bo z jakiej racji dawać zdradzającej osobie np zaangażowanie, skupienie na niej i na pielęgnowaniu bliskości, skoro druga osoba tego nie daje? To już jest altruizm, pochodna egoizmu, że o głupocie nie wspomnę.

Np. wierność.
Wierność to dar, prezent, którą daje się drugiej osobie.
Dajesz coś, co masz w sobie bardzo cennego. Ktoś ma ten dar w czterech literach. To i imię czego po zdradzie dawać go osobie, która nim wzgardziła, ponownie?
Bo tak nakazują wzorce społeczne i kulturowe? Śmiech na sali.

Gro osób po zdradzie rezygnuje za frajer z wolności, którą dał zdradząjący partner. Wymaga np wierności.
Od kogo? Od osoby, która już pokazała, jaką wartość ma dla niej wierność w związku i gdzie ma, tą naszą wierność, otrzymywany od nas dar?
Wymagając od zdradzających rezygnuje się tym samym ze zwolnienia, które przyniosła zdrada. Wymaga się od osoby, która sama od siebie wcale nie chce nam tego dać. Jaką takie wymuszenie ma wartość?

To samo dotyczy bliskości, zaangażowania , czy dbania o namiętność.
Naprawdę warto wsłuchać się bardzo głęboko w siebie w partnera i starannie, realnie przyjrzeć temu co łączy.
Jeśli łączy wszystko inne poza miłością, to chyba warto być szczerym , przede wszystkim z samym sobą.
Bo miłość dawana jedynie z jednej strony, jest jedynie karmieniem egoizmu drugiej osoby, a co za tym idzie z prawdziwą miłością z apage niewiele ma wspólnego. Bo to jak z dzieckiem, kochać wcale nie znaczy folgować, trwać w altruizmie, kochać znaczy wymagać też wzrastania Z przymrużeniem oka

Ludzie na siłę po zdradzie chcą wrócić do tego co było.
Po co? Skoro miało to tak małą wartość, że doprowadziło do zdrady?

Jeśli po zdradzie staje się w pozycji, wymagam od Ciebie wierność, bo ja ją daje i uważam, że jest niezbędna w związku, przegrywa się na dzień dobry, bo zyskuje się niewolnika, a nie partnera.

Stawiając sprawę "nie muszę i nie chcę Ci dawać już tego, czego nie uszanowałeś/uszanowałaś" i "nie oczekuję od Ciebie, że dasz mi coś, czego w sobie nie masz i czego nie jesteś być może zdolny/zdolna mi dać" ryzykujemy, ale zmuszamy przynajmniej drugą osobę do wzrostu. Do zastanowienia się nad tym, "jaką wartość miało, to co otrzymywałem/otrzymywałam". I tym samym daje się szansę na to, że druga osoba doceni wartość tego daru i zauważy co straciła.
Z niewolnika mała wartość. No ale, co kto lubi.

Komentarz doklejony:
Yorik i Haaka mówią moim zdaniem, w sumie, o bardzo ważnej rzeczy, nawet jeśli użyli, tak prostych i banalnych zobrazowań.
3739
<
#43 | Deleted_User dnia 30.09.2017 14:13
amor: egoizm? mi chodzi o miłość,dawanie docenianie gdzie w zamian dostaje się syf,pomijając wierność i zdradę...
3739
<
#44 | Deleted_User dnia 30.09.2017 14:49

Cytat

amor: egoizm? mi chodzi o miłość,dawanie docenianie gdzie w zamian dostaje się syf,pomijając wierność i zdradę...

Zahi Ty mówisz teraz już o relacji, gdzie nie ma miłości, ani z jednej, ani z drugiej strony.

Cytat

Nie znacie jej choroby i nie wiecie przez co przeszla i obecnie przechodzi (mysle tu o chorobie).

Jestem głęboko przekonana (jako osoba przewlekle chora, borykając się też z nieuleczalną chorobą i wszystkimi wynikłymi z niej konsekwencjami), że w związkach w których są obecne takie składowe, jak chociażby bliskość i wzajemne wsłuchanie się, nie ma problemu ze zdradą, bo ludzi zwyczajnie łączy coś więcej niż tylko indywidualny komfort.
Sama po sobie wiem, w których momentach wbijałam się w egoizm i czego brakło w moim związku. Co zaowocowało oczywiście zdradą.
Żadna choroba nie jest usprawiedliwieniem dla braku miłości. Chociaż może stanowić bardzo poważne obciążenie dla relacji. Choroba może jednak związek zarówno mocniej cementować, jak i rozwalać. I tak z moich przemyśleń, kluczem jest właśnie odróżnianie egoizmu od miłości.Każdego dnia, w każdym naszym kroku i najmniejszej nawet decyzji.
Tak jak ktoś napisał wyżej, zdaje się Haaka. Jeśli partnerów łączy realna i prawdziwa bliskość, to sam cierpiąc nie zmuszam drugiej osoby do tego, aby cierpiała razem ze mną.
Przykładowo, jeśli jestem młodym mężczyzną po wypadku np z uszkodzonym kręgosłupem, niezdolnym do jakiegokolwiek zaspokojenia partnerki, partnerki o dużych potrzebach, to czy zasadnym jest wymaganie od niej, aby zrezygnowała do końca swoich dni z normalnego pożycia?
Jest zasadnicza różnica w postawie, jeśli para szczerze rozmawia o takich sprawach i partnerka sama rezygnuje na moją rzecz ze swoich potrzeb, i robi to dlatego, że to jest dla niej cenne i ważne (i decydujemy się wspólnie na inne ekwiwalenty, sposoby zaspokajania), od tego, gdy takiego wyrzeczenia wymaga się od drugiej osoby nie dając nic w zamian, bo ja jestem chory i mi się należy. Gdy każe się i wymaga od drugiej osoby, by cierpiała razem z nami.

Pani Kasia z tego co mówiła na szczęście nie ma takich problemów i dylematów. Problem leżał w złej komunikacji i braku bliskości, w zejściu w związku na bylejakość, na niedbanie o wsłuchanie się wzajemne. Pytanie z której strony to wychodzi i czy nie z obu.
Nie takie wsłuchanie się od święta, ale takie na co dzień.
Problem w braku takiej codziennej uważności, w braku takiego indywidualnego trwania w "tu i teraz", zauważaniu tego, jak każdego ranka inaczej światło pada na twarz bliskiej nam osoby. W takim życiu poza zmysłami, zagubieniu się w gonitwie codzienności. W oddaleniu.

Komentarz doklejony:
Sama siebie zacytuje, ale jeszcze moim zdaniem ważna rzecz:

Cytat

Jest zasadnicza różnica w postawie, jeśli para szczerze rozmawia o takich sprawach i partnerka sama rezygnuje na moją rzecz ze swoich potrzeb, i robi to dlatego, że to jest dla niej cenne i ważne (i decydujemy się wspólnie na inne ekwiwalenty, sposoby zaspokajania), od tego, gdy takiego wyrzeczenia wymaga się od drugiej osoby nie dając nic w zamian, bo ja jestem chory i mi się należy.

czy jest cenne i ważne i czy dana osoba jest w stanie udźwignąć takie obciążenie, a jeśli tak, to przez jak długi okres czasu;
przecież taka osoba sama może nie wiedzieć, na jak długo starczy jej sił i samozaparcia; bo to jakie wyobrażenia mamy o sami o sobie, a to co wychodzi z nas w sytuacjach w których życie nas sprawdza, to dwie różne rzeczy;
a tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono Z przymrużeniem oka
3739
<
#45 | Deleted_User dnia 30.09.2017 15:48
Naprawdę aż mi przykro jak czytam niektóre wypowiedzi, pięknie dobrane słowa a treść aż kipi od dyletanctwa i braku współczucia. Nawet temat mocno wylał z brzegów poza problem Kasi, a skupił się na niepełnosprawności w ogóle, choć nic nie wiemy w jakim zakresie dotyczy ona Kasi.

Może jestem z innej planety, może nie znam się i nic nie wiem na temat, ale tak się składa że praca z niepełnosprawnymi to mój zawód, który sobie wybrałam i wykonuję go naprawdę z potrzeby, nie tylko materialnej.

Widzę na co dzień jak ci ludzie walczą o każdą możliwość umniejszenia swoich braków i jak wiele można się od nich nauczyć, gdy nam jeszcze wszystkie członki sprawnie służą, choć nie wiadomo jak długo jeszcze i co czeka nas za rogiem.
Psychiczne wspieranie tych ludzi, a nawet leczenie z depresji to też codzienność.

Druga strona medalu, to pytanie czy małżeństwo i jego powinności dotyczy dwoje ludzi tylko w zdrowiu, sprawności, młodości i gdy piękni są?
Co znaczą słowa, że jak ktoś zaniemógł, to już powinien zwolnić z wszelkich wcześniejszych ustaleń swojego małżonka, bo nic w zamian mu nie może dać, jest chory i wymaga innej uwagi?

To może w ogóle zmienić należy treść przysięgo małżeńskiej, na:
I będę z tobą do czasu aż nie zachorujesz, nie zbrzydniesz, nie zaniemożesz!!

Życie bywa przewrotne i widziałam już tyle różnych niespodziewanych zakończeń różnych spraw , że książkę mogłabym napisać.
Łącznie z tym, jak przywieziono do nas na oddział paliatywny schorowaną ciężko kobietę z rakiem, by w godnych warunkach dożyła swoich dni. Jej mąż zdrowy, przystojny pan nomen omen ok. 60-tki, od początku cichutko organizował jej pogrzeb zamiast starać się z nią być jak najczęściej, bo przecież odchodziła.. Widać było, że męczy go ta sytuacja i tylko czeka na jej śmierć, nie odwiedzał jej za często i dobrze się bawił, alkohol i kobiety, bo skarżyła się na niego.
Mniejsza o wszystko, panu zmarło się wcześniej od niej! Dostał chyba wylewu i zmarł w domu. Ona przeżyła go o jakieś 20 dni.

Miłość to nie tylko dawanie, bo wtedy mamy do czynienie z jednostronnym braniem, a to nie ma nic wspólnego z miłością. Trzeba dawać i brać, bo każdy zasługuje na miłość i ma do niej prawo.
Jeśli dwoje ludzi doczekało się w związku niepełnosprawności jednego, tymczasowej czy stałej, to jest wiele sposobów na to, by tę miłość "przenicować", zmienić i udoskonalić (tak! tak!), by mogła trwać i być dla obojga podporą i radością.
W dzisiejszych czasach, gdzie ludzie przyzwyczaili się do tego, by wszystko zmieniać na inne, bo wszystko jest w zasięgu ręki, nikt nie szanuje drugiego człowieka, nawet małżonka. Szybki seks, szybki ślub, szybki rozwód i jeszcze szybsze zakończenie związku gdy tylko jedno okaże się słabsze, brzydsze, mniej sprawne z powodu choroby.
Seks to nie tylko spółkowanie, ale także inne doznania które są tabu tylko dla dwojga ludzi, specjalnym kodem, który wyróżnia wśród innych. Sprawia, że zwykły dotyk, czesanie włosów, czy głaskanie twarzy może przynieść doznania, których żadne z nich nie zazna u fryzjera, masażystki, czy kosmetyczki. To są tajemnice i "fluidy" doznań specjalnych, miłosnych.

Jeśli para oddaliła się od siebie po iluś tam latach małżeństwa, to niepełnosprawność jednego z nich ma z tym nic wspólnego. Chyba że ich miłość była powierzchowna i nic niewarta.
Podobnie w związku Kasi; jeśli jej mąż pragnął bliskości z nią, to dlaczego do niej nie dążył? Dlaczego wybrał drogę na skróty, do fizyczności z inną kobietą?

Myślicie, że można go rozgrzeszyć i dać przyzwolenie na takie zachowanie, a do Kasi mieć pretensje, że nie chce pokornie na to patrzeć?

Nie ma najmniejszego powodu by zdradę jej męża traktować inaczej, niż gdyby była sprawna i zdrowa. Jestem zdania, że Kasia powinna starać się wybaczyć mężowi, ale dlatego że przeżyli razem 35 lat i szkoda tego czasu, nie dlatego że jest chora, niepełnosprawna, czy go potrzebuje do opieki. Dziś wszystko można kupić, czy wynająć, opiekę też. Mogłoby się jeszcze okazać, że Kasia po rozstaniu szybciej ułożyłaby sobie życie z kimś, niż jej zdrowy małżonek, bo takie przykłady też znam i nie ma tu nic do rzeczy fakt, że mieszkam i pracuję w innym kraju.
3739
<
#46 | Deleted_User dnia 30.09.2017 16:14

Cytat

Myślicie, że można go rozgrzeszyć i dać przyzwolenie na takie zachowanie, a do Kasi mieć pretensje, że nie chce pokornie na to patrzeć?

absolutnie nie Uśmiech
przeczytaj raz jeszcze ze zrozumieniem;

zdrada jest bezapelacyjnie złem i odpowiada za nią jedynie ta osoba która się jej dopuściła;

odniosłam się jedynie do tego, na czym powinien być zbudowany wartościowy związek;
związku nie buduje się w pojedynkę;

dlatego trzeba przyjrzeć się bliższym relacjom i tym co łączy osoby, bo inaczej nie masz szans na odbudowanie niczego wartościowego;

doświadczenia osób, które pozostały w związkach po zdradzie, od doświadczeń tych, które odeszły i nie starały się przyglądać bliżej sobie i partnerowi , jak i łączącym relacjom, uwierz są zgoła inne od doświadczeń osób, które w tych związkach zostały;

daj się też nam, tym osobom, które w takich związkach zostały i walczyły o odbudowanie, podzielić naszymi doświadczeniami Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:

Cytat

Nie ma najmniejszego powodu by zdradę jej męża traktować inaczej, niż gdyby była sprawna i zdrowa.

dokładnie tak Uśmiech

Komentarz doklejony:

Cytat

Co znaczą słowa, że jak ktoś zaniemógł, to już powinien zwolnić z wszelkich wcześniejszych ustaleń swojego małżonka,

takie słowa w ogóle nie padły; opacznie interpretujesz;
czy innym jest zwolnienie z przysięgi małżeńskiej, a czym innym wsłuchanie się wzajemne dwójki osób we własne potrzeby, które nigdy nie są przez całe nasze życie stałe;
mąż pani Kasi z przysięgi zwolnił się sam, złamał ją;
pytanie, czy w swoje wzajemne potrzeby wsłuchiwali się oboje, bez spojrzenia krytycznego na całość nie odbudują przecież niczego, będą się tylko męczyć ze sobą;
6755
<
#47 | Yorik dnia 01.10.2017 12:22
Jeśli Pani Katarzyna zrozumie i przetrawi choć połowę z tego co zostało jej przekazane, co wcale łatwe nie jest, obiektywnie zobaczy co się stało, to podejmie właściwą dla siebie decyzję co dalej.
Chce, aby cała ta historia się skończyła i nie chce nią dalej żyć. Nie ma takiej możliwości, bo jest to wywrócenie dotychczasowego mocno zakorzenionego postrzegania świata do góry nogami. Tylko od niej zależy czego ją to nauczy i jak odnajdzie się w nowej rzeczywistości. Bez pokory i realnego spojrzenia na fakty niewiele będzie możliwe niezależnie od tego co zdecyduje;

Komentarz doklejony:
Zahira,

Cytat

Yorik,hakaa, Ryczeć to wy dużo potraficie,ciekawe jak u was z kondycją Szeroki uśmiech

Zahirka, a skąd u Ciebie taka ciekawość, co ?

Niebezpiecznie prowokować i po męskiej dumie jechać. Uważaj kogo zaczepiasz, bo kiedyś się doigrasz. Weźmiemy Cię na "dwa ognie" delikatnie mówiąc, to tego nie przeżyjesz Szeroki uśmiech
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 01.10.2017 21:25
Męskiej dumie? Szeroki uśmiech Szeroki uśmiechSzeroki uśmiech to jakaś obietnica,czy ostrzeżenie? bo nie wiem Fajne ale ja wcale nie jestem ciekawa, bo jakby nie patrzeć z dużej chmury mały deszcz Szeroki uśmiechPokazuje język
13414
<
#49 | matrix dnia 02.10.2017 00:53
Kasia1982,twój mąż był mężem od lat sprawdzonym na dobre i złe,razem zbudowaliście rodzinę dzieci wnuki,świetnie, ale pojawiło się ale w postaci zdrady wiem boli bardzo współczuję i co dalej?pierwsza myśl rozwód przecież zawiódł na całej linii przekreślił dorobek życia jak to boli prawda?
Ale on cały czas jest obok Ciebie oferuje swoją pomoc rozważ to,nie rób nic pochopnie.Szkoda że sama podjełaś decyzję o końcu sexu w małżeństwie,tak wiem pisałaś mógł mówić a może miał prosić na kolanach?
Nie ma nic bardziej uwłaczającego w związku jak proszenie o bliskość i sex,może dawał znaki których nie widziałaś?Jak dla mnie znów totalny brak komunikatywnosći.

Komentarz doklejony:
p.s Mam niepełnosprawną szwagierkę jeżdżącą na wózku,urodziła dwoje dzieci cieszy się z życia są szczęśliwym małżeństwem mimo niepełnosprawności chyba kwestia podejścia i zrozumienia .Pozdrawiam
5808
<
#50 | Nox dnia 02.10.2017 01:29
Matrix jesteś pewien że wiesz co się dzieje w sypialni szwagierki? Kasia też urodziła dzieci i myślała że są udanym małżenstwem.
13414
<
#51 | matrix dnia 02.10.2017 01:37
Nox w sypialni u nich nie siedzę i nie mam zamiaru Uśmiechale dziś zapowiedzi nocki słyszałem cieszą się życiem ale nie o to chodzi w tym wszystkim.Wiemy wszyscy że dużo problemów bierze się z tego że zakładamy on pomyśli domyśli się nic nie powiedział,rozmawiajmy nie pozostawiajmy domysłów a będzie lepiej.Mówmy o oczekiwaniach względem siebie.
5808
<
#52 | Nox dnia 02.10.2017 10:07
Matrix ja się z Toba zgadzam że trzeba rozmawiać.Ale czasem wydaje się ze wszystko jest wyjaśnione

Cytat

Wydawało się jednak , że wszystko jest w porządku, że tak ma być, żyliśmy w przyjaźni. Nawet spaliśmy w jednym łóżku. choć bez seksu. Mąż nie zgłaszał niezadowolenia.

jakaś intymność,bliskość była.Nie wiemy dlaczego mąż nie zgłaszał niezadowolenia,czy wogóle był niezadowolony.
Czy z delikatności,czy z ,,przyzwyczajenia do zony"czy z jego niemocy.Może sprawy seksu wyciszyły się u nich i nikt nie zgłaszał sprzeciwu przyjmując to jako koleje rzeczy.
Trafiła się okazja sprawdzenia czy jeszcze coś drgnie i sprawdził/chociaż szału nie było/

Komentarz doklejony:
oczywiście mogło też tak być ze Kasia odganiała go do siebie wczesnie.
Ale pisze troszkę o swoich potrzebach i jednak z łózka go nie wywaliła.

Komentarz doklejony:
odganiała go do siebie wczesnie/wcześniej/
6755
<
#53 | Yorik dnia 02.10.2017 14:38
Nox,

Cytat

oczywiście mogło też tak być ze Kasia odganiała go do siebie wczesnie.
Ale pisze troszkę o swoich potrzebach i jednak z łózka go nie wywaliła.

Chodzi o to, że jakby go odganiała do siebie to by na baby nie poszedł, ale ona odganiała go od siebie Uśmiech
Poza tym przemilcza lub zręcznie omija tematy niewygodne, więc o czymś to też świadczy; Niestety Łatwo się domyśleć jak to wyglądało; jak u większości; mentalność Kalego;
5808
<
#54 | Nox dnia 02.10.2017 15:09
Kasia, mentalność Kalego?
3739
<
#55 | Deleted_User dnia 02.10.2017 15:39
Nox: Facetom to się chyba wszystko kręci wokół łóżka,tylko kondycji brak Szeroki uśmiechPokazuje język
3739
<
#56 | Deleted_User dnia 02.10.2017 15:51

Cytat

Nawet spaliśmy w jednym łóżku. choć bez seksu.


Cytat

jakaś intymność,bliskość była


to jak się sypia w tym samym łóżku, to znaczy, że bliskość i intymność ludzi łączy? Szeroki uśmiech )))
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 02.10.2017 16:05
Coś tam jest z tej intymności i bliskości jak się śpi w jednym łóżku, bo jakoś ze znajomym tylko albo z pracownikiem z firmy łóżka się nie dzieli Uśmiech
(chyba że, ale to już temat na inny wątek:-))

Poza tym, można na męża czekać w koronkowych pończoszkach w domu i "nęcić" mu zmysły, a on i tak zdradzi z jakąś 'panią" która nawet do pięt żonie nie sięga, bo jest "inna" i właśnie chętna była.
To temat rzeka i nie ma co się nad tym rozwodzić. Ważne jest, że nie było kategorycznej "odrzutki" ze strony Kasi, układało im się dobrze w małżeństwie i się rozumieli i łączyła ich ta więź, która pozwala na rozmawianie o tym, co w związku nie pasuje albo się psuje. Tak samo mogła zrobić to Kasia, jak i jej mąż i nie ma co tutaj go rozgrzeszać.
Można go próbować usprawiedliwić, ale nie można winą obarczać tylko jednej Kasi, za to się stało.

Nie "dogadali" się jednym temacie i mleko się rozlało. Teraz ważne jest, aby to jakoś "sklecić", albo pomóc im zamknąć sprawę, jeśli taka będzie ich wola.
W wieku 60 lat i to już ani jedno ani drugie seksualnym "potworem" nie zostanie, o czym miał okazję się przekonać szanowny mąż. Chyba zdał sobie z tego sprawę, bo jednak nie próbuje znowu, tylko chce powrotu tego co było. Niech więc sami zdecydują, czy będą budować ich intymność a właściwie wrócą do niej, czy zwyczajnie się rozejdą.
13784
<
#58 | Kasia1982 dnia 04.10.2017 14:19
Przepraszam że nie odnosiłam się na bieżąco i nie odpowiadałam na pytania ale musiałam wyjechać i nie miałam dostępu do internetu. Postaram się nadrobić .
Przeszłość widzę negatywnie bo dla mojego męża okazała się nic niewarta. Może tylko ja widziałam ją za ładną , za słodka a prawda była inna? Skoro 3 miesiące stanowiły dla niego aż taką wartość że zaryzykował wszystkim.? To nieprawda że go odpędzałam , brzydziłam się , czy nie chciałam zaspakajać . A nawet to chyba nie ja podjęłam decyzję o braku seksu. Te potrzeby wydawało się ze wygasły u nas obojga. Nie czułam, aby czegokolwiek ode mnie oczekiwał. Górę wzięły inne uczucia a nie seks. Nie wiem ile masz lat . Może nie do końca znasz czy rozumiesz ludzi koło 60. Świat wygląda wtedy trochę inaczej niż 30+ czy 40 +. Kontrolowanej zdrady nie widzę zupełnie ani wolnych związków. Wolałabym aby odszedł zupełnie i był szczęśliwy z kimś innym. Nie miałabym pretensji do niego że odszedł .(no może jednak), ale sposób w jaki się to wszystko stało, jest dla mnie tak bardzo bolesny. Widzę w tym brak szacunku a nie brak chęci zranienia. Bardzo kochałam swojego męża i nie byłam z nim ani dla pieniędzy ( bo ich nie ma )ani innych profitów. I nie daję mu wcale kopniaka ,bo przyznaję że to był dobry człowiek ale okazało się że nieuczciwy.I właściwie to sam wybrał zdradzając a teraz zmienił zdanie . Może tylko dlatego, że chyba ta pani go tak naprawdę nie chciała i oburzyła się na "podejrzenie o romans".
Wszystkie wypowiedzi są dla mnie ważne , jeśli są szczere. Nie oczekuję oklasków a wsparcia i obiektywnej, szczerej oceny . Nie przemilczam niczego ani niie omijam świadomie. Nie wiem czy odpowiedziałam na wszystko. Jeśli coś pominęłam to proszę o powtórkę pytania.

Komentarz doklejony:
A co myślicie o jego spotkaniach w tym roku u niej w pracy? Potwierdziła te okoliczności ,że nie byli sami. Sporadyczne spotkania przy okazji. ale on tam nie miał żadnych okazji , owszem w pokoju obok i w dalszym , ale nie u niej . więc jak to tłumaczyć?
3739
<
#59 | Deleted_User dnia 04.10.2017 15:32
Kasiu, Twój związek wszedł w fazę kryzysu, to nie koniec świata. Może źle odbierasz to co się stało, nadajesz temu zbyt wielkie znaczenie? Żyliście w szczęśliwym (bez wstrząsów, bez zdrad, bez upokarzania się nawzajem) związku 35 lat, to na tyle długo że możesz spokojnie powiedzieć, że wiele wiesz o swoim mężu. Możesz spokojnie powiedzieć, że kiedykolwiek okazywał Ci brak szacunku?

Wprost przeciwnie; wspierał Cię, pomagał, wyręczał i był Twoim przyjacielem. Sama napisałaś, że przyjaźniliście się a to naprawdę wiele po tylu latach. Są małżeństwa które po takim czasie trwania związku, są już właściwie ze sobą tylko po to, żeby się mścić nawzajem za coś, co kiedyś sobie zrobili lub nie zrobili. Wszystko wychodzi wtedy jak szydło z worka, co ludzi łączyło i jaką to miało wartość.

Zgadzam się, że wierność to oznaka szacunku dla partnera/małżonka. Jednak mężczyźni w tym zakresie są nieco inaczej skonstruowani. Wielu mężczyzn notorycznie zdradza swoje żony, a na pytanie dlaczego to robią a nie rozstaną się definitywnie ze swoimi zdradzanymi żonami kwituje; Mam dla żony wiele szacunku, jest świetną żoną i świetną matką dla naszych dzieci.
Widzisz więc, że oni trochę inaczej postrzegają to co dla nas kobiet jest oczywiste i jednoznaczne. Czy to takiego szacunku pragnęłabyś?

Troszkę się wszystko pomieszało w tym Waszym małżeństwie, sama nie potrafisz oznaczyć co było pierwsze, ten brak seksualności ( w dobitnym tego słowa znaczeniu), czy Twoje przekonanie, że obojgu Wam to nie było już potrzebne (brak komunikacji).

Coraz rzadsze zbliżenia i rutyna w łóżku również mogą być oznaką kryzysu w związku. Po pierwszym okresie zachwytów i uniesień przyszedł czas na codzienność. Partnerzy nie wydają się już sobie tak pociągający i atrakcyjni jak podczas pierwszej fazy związku. Słabnący pociąg seksualny bywa jednak często rezultatem innych problemów w związku, np. braku komunikacji. Jeśli między dwojgiem ludzi maleje życzliwość i zaufanie, natomiast narastają urazy i pretensje, stan ten odbija się również na ich relacjach intymnych.

W Waszym związku nie było urazów i pretensji, żadne z Was nie zgłaszało niezadowolenia, więc "nawaliła" komunikacja.
W tym wypadku, kluczem do rozwiązania konfliktu jest szczera i otwarta rozmowa. Nie da się zlikwidować problemu bez zdiagnozowania jego przyczyn. Jeśli zareagujecie odpowiednio i razem uczciwie popracujecie nad naprawieniem Waszych relacji, macie duże szanse, by zażegnać ten kryzys i przywrócić Waszemu związkowi pełną harmonię.

Kasiu, zacietrzewiłaś się w swojej krzywdzie, nie dążysz do dialogu, bo przecież "wyciepanie" męża do altanki na działce i trzymanie go z dala od siebie, nie można dialogiem nazwać. Nie dajesz mu szans na naprawę tego co sknocił, a przecież to też można brakiem szacunku do niego nazwać. Oczywiście pewne jest to że nabroił. Jednak jak już pisałam, wcześniej się to mu nie zdarzało, więc czy Twoje reakcje nie są okazaniem braku szacunku, takiego elementarnego? Miał być dobry, cichy, pokorny do końca swoich dni, bez prawa do popełnienia najmniejszego błędu, bo wykop na działkę?

Kasiu, tę decyzję co dalej z Waszym życiem musicie podjąć oboje. Jednak Ty powinnaś bardziej wsłuchać się w siebie i to czego chcesz. Przeszłości nie zmienisz, nie obudzisz się pewnego ranka z ulgą, że to był tylko zły sen i nic z tego co się stało naprawdę nie miało miejsca. Twój mąż Cię zdradził, albo próbował biedaczyna, teraz od Was zależy co z tym zrobicie. Czy rzeczywiście Wasze małżeństwo miało solidne podstawy, niewzruszone i niepowierzchowne, czy pierwsza z brzegu oznaka kryzysu rozpie....eli wszystko i zostanie tylko tuman kurzu.

Spójrz na to z tej strony.
12704
<
#60 | impac1 dnia 04.10.2017 18:16
Kasia,

wiem, ze siedzi w Tobie wiele zalu i goryczy. I ma prawo. W czasie kiedy wydawalo Ci sie, ze wszystko jest ustabilizowane, sa dzieci, wnuki Ty dostalas taka bombe w glowe.

Jestescie oboje juz dojrzali, wiele musieliscie razem przejsc i tych dobrych rzeczy i tych zlych, wiele Was laczy...

Twoj maz ewidentnie zbladzil, popelnil blad. Myslal, ze trawa w ogrodku u sasiada jest bardziej zielona niz u niego, przeskoczyl ogrodzenie i trawa okazala sie normalna, taka sama jak u niego a moze nawet bardziej wypalona od slonca.

Gwarantuje Ci, ze ma teraz ogromnego kaca moralnego i przysiega sobie, ze juz nigdy nie opusci swojego ogrodka. Nie wie za bardzo jak teraz wrocic bo przylapalas go jak przeskakiwal ogrodzenie i nie zdazyl wrocic.

Laska go juz dawno olala tym bardziej, ze raczej nie sprawdzil sie jako dobry ogrodnik i nie szlo mu "podlewanie" trawy u sasiadki. Na pewno ma juz innego ogrodnika a Twojego staruszka traktuje z przymrozeniem oka.

Podobno przebacznie jest najwieksza kara. Maz pewnie mysli, ze go zwymyslasz, zrobisz awanture, wywalisz z domu (przerwe co prawda mial).
A moze trzeba przyjac go z poblazliwym spojrzeniem, z usmoechem na ustach mowiac "no i co staruszku? warto bylo?"
Czy jak wasze dzieci nabroily to od razu wywalalas z domu?
Odezwal sie w nim jakis duch prawdziwego mezczyzny, ale jak widac nie udalo sie. Rzeczywistosc pokazala mu gdzie jest jego miejsce choc pewnie przez jakis czas mial zastrzyk adrenaliny i czul sie macho.

\wiem, wiem powinien byl uwazac, nie angazowac sie ale kto wie jak bylo. Moze to ona go omamila, gadala slodkie slowka, poczul sie wielki i doceniony. Co prawda powinien byc na tyle bystry zeby nie kupowac tych bajerow bo kazdy zdradzacz ma standardowy tekst "przy nim/niej czulam/czulem sie doceniony" ale moze jego czujnosc nie byla na tyle wystarczajaca a atrakcyjna 40-stka chciala odhaczyc w swoim notatniku romans z 60-ciolatkiem. Chociaz z Twojego opisu nie wyglada mi to na jakis romans gdzie facet w amoku rzuca wszystko bo sie zakochal. Facet po prostu przezyl przygode, ktorej pewnie teraz gorzko zaluje i zastanawia sie jak to naprawic.

Mozecie wyjsc z tego jeszcze silniejsi, bogatsi o to przykre badz co badz doswiadczenie i mozecie byc przykladem dla Waych dzieci jak sie z takich opresji wychodzi. Bo nigdy nie wiadomo czy za jakis czas ktores z nich tu nie zawita (oby nie).

Jak ciezko Wam rozmawiac i to jakosc przegadac zafundujcie sobie terapie malzenska z dobrym psychologiem. Mozecie miec super doswiadczenie na stare lata.

Osobiscie zycze Wam byscie byli razem, przerobili temat i za kilka lat smiali sie z calej tej sytuacji. I zycze Ci, zeby emocje troche opadly choc wiem, ze ciezko.
Moze Ty wyjedz do jakiegos sanatorium na 2 tygodnie - 1 miesiac i sie troche odseparuj od wszystkiego. Slyszalem rozne historie ale pewnie bedziesz adorowana spojrzysz na wszystko z innej strony.

Zycze Wam obojgu wyczolgania sie z tego wszystkiego i zycze Wam byscie za pare lat smiali sie z tego wszystkiego i tego "jaki ten moj stary byl glupi"

Pozdrawiam
3739
<
#61 | Deleted_User dnia 04.10.2017 18:38

Cytat

Mozecie wyjsc z tego jeszcze silniejsi, bogatsi o to przykre badz co badz doswiadczenie i mozecie byc przykladem dla Waych dzieci jak sie z takich opresji wychodzi.

mogą, ale nie w momencie kiedy pani Kasia go wykastruje Uśmiech
a przecież tym właśnie byłoby:

Cytat

przyjac go z poblazliwym spojrzeniem, z usmoechem na ustach mowiac "no i co staruszku? warto bylo?"


i patrzenie a niego w taki sposób:

Cytat

Może tylko dlatego, że chyba ta pani go tak naprawdę nie chciała

Cytat

Myslal, ze trawa w ogrodku u sasiada jest bardziej zielona niz u niego, przeskoczyl ogrodzenie i trawa okazala sie normalna, taka sama jak u niego a moze nawet bardziej wypalona od slonca.

Cytat

Nie wie za bardzo jak teraz wrocic bo przylapalas go jak przeskakiwal ogrodzenie i nie zdazyl wrocic.

Cytat

nie sprawdzil sie jako dobry ogrodnik i nie szlo mu "podlewanie" trawy u sasiadki.

Cytat

Na pewno ma juz innego ogrodnika a Twojego staruszka traktuje z przymrozeniem oka.


no chyba, że pani Kasia potrzebuje posługiwacza, a nie mężczyzny

a swoją drogą wybór facet wybiera

Komentarz doklejony:
*a swoją drogą starszy pan wybiera zapewne kobiety podobne do swojej matki;
13784
<
#62 | Kasia1982 dnia 05.10.2017 10:54
Tak , rzeczywiście wspierał mnie i pomagał. Dlatego to wszystko tak bardzo mi do niego nie pasuje. Gdyby to był podlec i cham , to nie zdziwiłoby mnie to i decyzję byłoby podjąć bardzo łatwo. Zdaję sobie sprawę ,że działka to nie jest rozwiązanie na dłużej i że czas na namysły już mi się skończył a jemu już skończyły się środki na uspokojenie , które ostatnio brał.Przesyła mi codziennie pare razy emsy z ciepłym słowem ,żebym o nim nie zapominała.
Mówi, że sam nie wie dlaczego dał się podebrać pani żyjącej w tzw " wolnym związku,"bo też mu wolne związki nie odpowiadają. Ale przecież pogłaskała po ręce , pomuskała ucho,oparła się biustem, głaskała kolanem pod stołem w barze, gdy byli na piwie,więc miał drogę do niej otwartą. Płakała mu w rękaw , że tamten ja zostawił samą, przywiązaną do spotkań z nim i do seksu. I mąż nie wiadomo, kiedy stracił rozum i tak się zaczęło. O ile rozumiem ten pierwszy raz, te okoliczności ,to nie rozumiem , że nie skończył tego od razu, przecież ma rozum . Do następnego spotkania minęło 2 tygodnie. Miał czas się opamiętać. I po co zaglądał do niej później, kiedy już niby było wszystko skończone. Czyżby czekał na kolejne zaproszenie?A może tak do niej tęsknił? Mąż nie widzi w tym nic złego , nie rozumie moich obaw.
5808
<
#63 | Nox dnia 05.10.2017 11:33
Kasia1982

Cytat

O ile rozumiem ten pierwszy raz, te okoliczności ,to nie rozumiem , że nie skończył tego od razu, przecież ma rozum

Kasia przeciez nie o rozumtu chodziło ale o potrzeby ktore się w nim odezwały i zostały zaspokojone.

Cytat

I po co zaglądał do niej później, kiedy już niby było wszystko skończone.

pewnie po dokładkę.

Cytat

A co myślicie o jego spotkaniach w tym roku u niej w pracy? Potwierdziła te okoliczności ,że nie byli sami. Sporadyczne spotkania przy okazji. ale on tam nie miał żadnych okazji , owszem w pokoju obok i w dalszym , ale nie u niej . więc jak to tłumaczyć?

Cytat

Czyżby czekał na kolejne zaproszenie?A może tak do niej tęsknił?

Kobieta powiedziała ci że nie jet nim zainteresowana,a Ty jestes w stanie zaspokoić jego potrzeby?
ale Ty teraz będziesz sobie takie dziecinne pytania zadawać?
W sumie w biorąc pod uwagę zyski i starty mąż już zyskał,teraz Ty możesz stracić/to czego się boisz/
On najwyżej będzie musiał pomyśleć o lokum/pewnie nic więcej nie dostanie/a Ty?
3739
<
#64 | Deleted_User dnia 05.10.2017 13:52
"Ale przecież pogłaskała po ręce , pomuskała ucho,oparła się biustem, głaskała kolanem pod stołem w barze, gdy byli na piwie,więc miał drogę do niej otwartą. Płakała mu w rękaw , że tamten ja zostawił samą, przywiązaną do spotkań z nim i do seksu. "

To już wiesz Kasiu, czego brakuje Twojemu mężowi i co go rajcuje Uśmiech

Oczywiście to żart, ale nie do końca. Zdrada powstaje najczęściej z pewnych braków jakie wygenerował związek. Napisałam "najczęściej", bo jak we wszystkim są tutaj wyjątki, ale to nie ten temat.

Jesteś mądrą kobietą, potrafisz potraktować zdradę męża jako punkt zwrotny w waszym życiu? Potrafisz wyciągnąć z niej lekcję dla siebie? Mąż zdaje się zaczyna już nieco rozumieć z tego co się stało, bo jednak chce powrotu do Ciebie i wyraźnie ci to komunikuje. "Nie zapominaj o mnie", to jest apel o Twoją uwagę, o Twoje myśli, o zainteresowanie nim. Może tego mu właśnie brakowało? Był Twoim przyjacielem, a może chciał być kimś więcej?

Wiele par, którym udało się uratować związek, przyznało, że chociaż zdrada spowodowała najgorszy okres w ich życiu, to ostatecznie doprowadziła ich do takiego poziomu intymności, szczęścia, zrozumienia i oddania, o jakim dawniej mogli tylko marzyć. Traumatyczne doświadczenie było więc im potrzebne do tego, aby... odkryli siebie na nowo.

Oczywiście aby do tego doszło trzeba tego potencjału w związku, którego u Was nie brakowało przecież. Nie byliście dla siebie wrogami, lubiliście się i dobrze Wam było razem w codziennym życiu.

Odpowiedź sobie na pytanie: Czy ten związek nie jest wart drugiej szansy?

W tej chwili jesteś wściekła, czujesz się poniżona i oszukana. Jednak to są emocje które w Tobie szaleją. Nie pozwól jednak, żeby Twój lęk powstrzymywał cię od odsłaniania serca przed mężem, który Cię zranił. To dla ciebie jedyny sposób, aby wyjść poza ból i nie pozwolić mu się zdominować.
Musicie rozmawiać, przynajmniej próbować się do siebie zbliżyć bardziej, niż tylko przez pisanie sms-ów. Może gdzieś razem wyjdźcie na spacer? Do kawiarni na kawę, albo na jakąś ciekawą wycieczkę za miasto. Pozwól mu się zaprosić albo sama zaproponuj. Zobaczysz, czy jego obecność jeszcze Cię wkurza i mierzi, czy ucieszysz się na te krótkie chwile z nim. To będzie oznaczało ile jeszcze w Tobie złości na niego.

Wciąż zadajesz te pytania o to, dlaczego zaglądał do niej do tego miejsca gdzie ona pracowała, dlaczego nie skończył tego od razu itd.
Przemawia przez Ciebie bardzo mocno urażone ego, aż dyszy chęcią zemsty i rozliczenia się za krzywdę. Chcesz analizować, szperać i w końcu wiedzieć.
Może on sam Ci odpowie na te pytania, gdy spokojnie go zapytasz? A może sam tego nie wie i będzie się zastanawiał, co ci odpowiedzieć, żeby nie narażać Cię znów na cierpienie?

Kasiu, podstawą po zdradzie gdy się chce odbudować związek jest przebaczenie. Najpierw jemu za to co narozrabiał, a potem sobie... Za to że nie zauważyłaś czegoś w porę, że nie "zgadłaś" czego mężowi brakuje itp.

Wyraź swoje emocje. Trudno jest poruszać temat zdrady bez kłótni, pretensji, żalu. Dlatego nie powinniście odbyć jednej rozmowy, ale całą serię. Powiedz mu o swoim głębokim bólu, gniewie, lęku itd. Pozwól, by emocje wylały się z Ciebie. I... daj mu szansę na obronę. Ale to Ty kontroluj tę rozmowę! Każdy partner, który został zdradzony, czuje się jak w pułapce r11; jakaś jego część obsesyjnie chce poznać szczegóły dotyczące zdrady. Jednocześnie boi się usłyszeć, jak było naprawdę. Dlatego zadawaj tylko te pytania, na które jesteś gotowa poznać odpowiedź. Pamiętaj, że może być ona bardzo bolesna. Pytaj tylko o to, co pomoże Ci zrozumieć i znaleźć rozwiązanie, a nie o detale, które pogłębią Twój ból. Ale nie rezygnuj z tej rozmowy r11; nawet jeśli podejmiesz decyzję o rozstaniu. Wielu ludziom dotarcie do szczegółów zdrady pozwoliło odkryć prawdę o ich związku i rozliczyć się z przeszłością.

Wiem, że nie jest łatwo stawić czoła temu co się stało, ale kiedyś będziesz musiała. Przygotuj się do tego najlepiej jak to możliwe, uspokój i poukładaj w sobie emocje. Niezależnie od decyzji jaką podejmiesz, Twój mąż zasługuje na prawo do obrony i naprawy Waszego małżeństwa. Nie pozbawiaj go tego prawa tylko dla urażonej dumy własnej. Rozmawiajcie i jeszcze raz rozmawiajcie, o wszystkim; o dzieciach, pogodzie, znajomych aż po trudne tematy włącznie.
Może się okazać, że gdy ucichnie burza po tym co się stało mąż odbuduje Twoje zaufanie do niego o ile mu na to pozwolisz. Dotąd bardzo się stara i próbuje, a to już wiele mówi o tym, z kim przeżyłaś te ponad pół życia.
13784
<
#65 | Kasia1982 dnia 05.10.2017 14:23
Myśląca -To wcale nie jest żart. Ta pani powiedziała mi że powinnam się douczyć np z internetu co potrzeba facetowi, co lubią młodzi a co starsi panowie. Może wtedy nie szukałby kochanki na mieście. A ja taki cielak mimo wieku , zawsze z jednym i tylko z jednym, nie mam doświadczenia ani wiedzy jak uwodzić. Upokarzające , prawda ? Wybaczenie- trudno wybaczyć jeśli się nie rozumie tej drugiej strony. Ja sporo nie rozumiem. On też nie potrafi mi wiele wytłumaczyć , np po co zaglądał do niej do pracy. To mnie ogromnie gryzie że nie wyrzucił jej z życia zupełnie, że jednak jest dla niej gdzieś tam głęboko miejsce.
3739
<
#66 | Deleted_User dnia 05.10.2017 15:02
Mam wrażenie, że ta kobieta "wyszarpała" sobie pewne miejsce w Waszym życiu, w życiu Was obojga na długo. Może czas najwyższy rozbroić tę bombę i wyrzucić ją tam, gdzie jej miejsce; na śmietnik.

Przestań myśleć o sobie jak o gorszej kobiecie, która musi się bać konkurencji jakiejś niespełnionej w seksualnych podbojach nimfomanki.
Z każdym Twoim wpisem zaczynam zauważać jeszcze jeden problem w Tobie. Masz zaniżone poczucie własnej wartości i nie wynika to tylko ze zdrady Twojego męża, ono jest w Tobie od dawna, gdzieś tam sobie żyje w Tobie wygodnie i wyłazi przy okazji takich zmagań z życiem.

Ta kobieta na długo zmąciła Wam spokój, dla Twojego męża była jakąś tam przygodą której nie musi źle wspominać mimo iż nie był dla niej orłem wysokich lotów. Nie znaczy to, że ona jest czy będzie dla niego kimś ważnym.
Często zdarza się komuś w życiu zrobić jakąś głupotę której się wstydzi, ale w końcowym rozrachunku wzbudza ona uśmieszek nostalgii nawet po latach. Wtedy pojawia się jak zjawa ze snu, a człowiek myśli: Ot, to były czasyUśmiech Było się młodym i szalonym Uśmiech

Po zdradzie nic już nie będzie takie samo, zmieniło się wszystko i Wy też będziecie zmienieni. Na zawsze minął beztroski i błogi stan spokoju dla Ciebie, a dla męża czas bezgranicznego zaufania które miał z Twojej strony.

Musicie wiele wysiłku włożyć w odbudowanie Waszych relacji. Jednak rezultat może Was samych zaskoczyć i może warto o to powalczyć.
3739
<
#67 | Deleted_User dnia 05.10.2017 17:55
Kasia1982 napisała:

Cytat

On też nie potrafi mi wiele wytłumaczyć , np po co zaglądał do niej do pracy. To mnie ogromnie gryzie że nie wyrzucił jej z życia zupełnie, że jednak jest dla niej gdzieś tam głęboko miejsce.

Niestety już zawsze będzie pamiętał, nigdy nie zapomni swojego z nią z orgazmu. Podobnie jak Ty, gdybyś miała zdrowie i okazję pójść na całość z innym. Do końca życia byś to wspominała.
Tak po prostu jest, że rzeczy bardzo przyjemne przechowuje się w głowie najdłużej i nic tego nie zmieni. Trzeba się tylko pogodzić z tym i pogadać z mężem nie tylko o serialu w tv, książce czy nowych lekach w aptece.
3739
<
#68 | Deleted_User dnia 05.10.2017 18:09
Kasia,a po jaką cholerę bierzesz do siebie, co ten babsztyl ci powiedziała? dobrze że ona wie jak obsłużyć 20 lat starszego faceta, z młodszym pewnie by to nie wyszło, mówiąc ci takie rzeczy jak wyrachowana,bezwzględna suka, a ty połknęłaś jak bocian żabę i siedzi ci to w głowie,zamiast skupić się nad sobą,przede wszystkim sobą i nie jesteś gorsza od niej wręcz przeciwnie,do pięt ci nie dorasta,stukając się z każdym o czym to świadczy? że kim jest? a te durne chłopy lecą pocimkać, na takie raszple...uważnie przeczytaj co Myslaca napisała nic więcej dodawać nie potrzeba.
Jak nie wywalisz tej tam łachudry z głowy,to o wybaczeni na tą chwile nie ma mowy...

Komentarz doklejony:
hakaa, A ty jak zwykle skupiasz się tylko na jednym, seksie Szeroki uśmiech po nocach jeszcze ci się nie śni?
3739
<
#69 | Deleted_User dnia 05.10.2017 18:29
Zahira, przecież to właśnie seks w tej historii jest przyczyną "zła".
A prawdziwy seks to tylko z kimś kogo naprawdę kochasz. Cała reszta to tylko odmiana masturbacji i tak powinna Katarzyna potraktować wyskok męża.
3739
<
#70 | Deleted_User dnia 05.10.2017 18:47
hakaa,żeby mieć prawdziwy seks,trzeba naprawdę kochać? ty się z choinki urwałeś? Szeroki uśmiech skok w bok, odmiana masturbacji Szok szczerze teraz, też taką metodę stosujesz?
3739
<
#71 | Deleted_User dnia 05.10.2017 19:06
Uważam, że najwyższą formą seksu jest seks z kimś kto cię kocha. Banał, ale tak jest. Dlatego mężczyzn tak boli zdrada partnerek, bo kobiety najczęściej idą do łóżka, bo coś "czują" do boczniaka.
3739
<
#72 | Deleted_User dnia 05.10.2017 19:19
Nie chcę zaśmiecać wątek,bo robi się coraz ciekawiej Szeroki uśmiech
Pewnie ze seks z kimś kogo się kocha jest o wiele przyjemniejszy,niż samo zaspokojenie potrzeb. Kobieta zdradza ? a dla faceta to tylko odmiana masturbacji Szeroki uśmiech nie wytrzymam Szeroki uśmiechSzeroki uśmiech
3739
<
#73 | Deleted_User dnia 05.10.2017 19:24
Dobrze wiesz o co chodzi. Mężczyzna w sprzyjających warunkach może pójść z każdą chętna do łóżka (tu niestety mam niskie mniemanie o męskiej płci), natomiast większość kobiet do łóżka idzie nie tylko po czysty seks.
12704
<
#74 | impac1 dnia 06.10.2017 18:17

Cytat

kobiety najczęściej idą do łóżka, bo coś "czują" do boczniaka.


czego idealnym przykladem jest pani, ktora uwiodla meza Kasi... odhaczony i mozna zaliczac dalej.

Cytat

Mężczyzna w sprzyjających warunkach może pójść z każdą chętna do łóżka

czy ja wiem... moim zdaniem musi byc to cos, jakas iskra, pozadanie, traktowanie tego jako przyjemnosc, fun... potem moze milosc. Inaczej pewnie ponad polowa ludzkosci nie spalaby z soba bo nie ma milosci.
Oczywiscie z miloscia jest fajnie bo mozna sie wtedy totalnie otworzyc na partnera, ale jak pokazuje to forum wiel zwiazkow z wielka miloscia padlo z powodu seksu. Wiek tu nie gra roli tylko po prostu chec "odskoczni".

Czy wiekszosc kobiet idzie do lozka tylko z milosci? Pewnie tak lecz wynikaloby z tego ze wszyskie samce spia z kobietami dla seksu a one wszystkie ich kochaja.

Mysle, ze raczej powodem zdrady u mezczyzn jest pociag fizyczny a potem biedne chlopaki dostaja pierdolca (czyt. zakochuja sie) a u kobiet jest odwrotnie.
Najpierw amok, wielka milosc i za tym idzie seks.
Ale uwazam, ze nie ma tu reguly.

Kiedys traktowano mezczyzn jako tych niewyzytych a te biedne kobietki "musialy" z nimi spac z obowiazku, bo tak trzeba odwalic panszczyzne.

Sam uwazam jednak, ze natura dala obydwu plciom poped i faceci mowia "ale laska" i juz rozbieraja kobiete wzrokiem, a kobiety wzdychaja "ale ciacho, schrupalabym" i oczami wyobrazni szaleja z tym obiektem w lozku.

Podobno to faceci swintusza o kobietach i swoich podbojach ale wiesc gminna niesie, ze opowiesci kobiet w ich gronie nie odbiegaja od tych meskich a nawet je przewyzszaja w swojej pikanterii i niejednemu mezczyznie zaplonelyby uszy gdyby tylko tych rozmow posluchal.

Bylbym tutaj za rownouprawnieniem kobiet i mezczyzn w tym temacie. Wszyscy czerpia przyjemnosc z seksu, a jak sie trafi na tego swojego/swoja to moze byc "niezla jazda bez trzymanki"

Milosc to nie tylko motyle w brzuchu, to cos wiecej... ale tu zostawiam pole do popisy Amor.

Ogolnie rzecz biorac uwazam, ze seks jest piekny, fajny, przyjemny i jesli nie czynimy krzywdy innym to why not?
13784
<
#75 | Kasia1982 dnia 10.10.2017 11:17
Bardzo wam dziękuję za wypowiedzi. Wszystkie są dla mnie ważne i muszę je przemyśleć. Decyzji jeszcze nie podjęłam. Właściwie to napomknęłam już o rozwodzie , udał że nie usłyszał lub nie zrozumiał. Zaskoczyło mnie to tak bardzo , że nie pociągnęłam tematu i jakby go jeszcze nie było. Może nie słucha tego , co mówię.
3739
<
#76 | Deleted_User dnia 10.10.2017 11:35
Kasia

Cytat

Właściwie to napomknęłam już o rozwodzie , udał że nie usłyszał lub nie zrozumiał. Zaskoczyło mnie to tak bardzo , że nie pociągnęłam tematu i jakby go jeszcze nie było. Może nie słucha tego , co mówię.

On dobrze usłyszał i zrozumiał,nie ma 20 lat żeby spłynęło to po nim jak woda po kaczce,on sobie dobrze zdaje sprawę z tego co zrobił,i zachował się jak nastolatek,jego ego czołga się po glebie,czas na głębsze refleksje zanim ostatecznie podejmiesz decyzje o rozwodzie,bo teraz unosisz się dumą,chcesz go ukarać,a tak naprawdę oboje potrzebujecie pomocy,wasza komunikacja leci nie właściwym torem...
13784
<
#77 | Kasia1982 dnia 18.03.2018 17:45
Minęło pół roku a u mnie nic się nie zmieniło . Na zimę wrócił do domu z działki. Muszę przyznać ,że na co dzień się stara. Tylko ja już nie wierzę w żadne zapewnienia o miłości Nie mam zaufania za grosz. Wydaje mi się ,że on ze mną został tylko dlatego ,że ona go nie chciała, zlekceważyła jego zaloty i powiedziała nie. Nic dziwnego , kochanek z niego już żaden- jeszcze czasem , dzięki tabletkom .....Coraz częściej mówię o rozstaniu ale on nie przyjmuje tego do wiadomości.Nie słucha mnie wcale.Tak jakby wmówił sobie ,że on musi tu trwać mimo wszystko. Niedługo minie zima, wyjedzie na działkę. Chyba będzie to dobry moment na rozstanie, bo nie mogę z nim żyć. Wszystko mi przypomina jego zdradę. Nie potrafię tego zapomnieć. Sporo czytam książek na temat zdrad i wypowiedzi na forum , ale to mi nie pomaga.Wiem, że w moim wieku to szaleństwo ale jak tego nie zrobię ,to zwariuję. Do psychologa nie ma zamiaru się wybrać bo ....... jemu to niepotrzebne. Więc żyję i każdego dnia się męczę. Właściwie, to nawet trochę żałuję że nie zdecydowałam się na rozwód od razu.Teraz widzę to jako moją słabość a dla niego obietnicę przebaczenia.
3739
<
#78 | Deleted_User dnia 18.03.2018 17:52
Witaj Kasiu.
Smutno, że ciągle tkwicie w tym maraźmie.

Mąż wie, jaka jest Twoja postawa? Informujesz go na berząco o tym, co czujesz i co "chodzi Ci po głowie?"
13784
<
#79 | Kasia1982 dnia 18.03.2018 21:45
Wie o wszystkim, ciągle mu mówię ale on słucha i nie słyszy. Ostatnio to nawet zaczyna na mnie wrzeszczeć,że ma dosyć. Uważa że pogadam ,pogadam i się uspokoję, a on musi przy mnie trwać, To już jakiś obłęd.

Usunalem dubla - Dirty
4452
<
#80 | dirty dnia 18.03.2018 22:27
Kasia to zrób sobie przerwę z tym czytaniem o zdradzie.Wielu z nas wchodzi często w etap zadręczania się i karmienia bólem. Odetnij się od tego, w pewnym momencie dochodzi się do etapu ze ten stan zaczyna sprawiać pewnego rodzaju przyjemność.
Prostym sposobem by opanować myśli tj. Wypełnienie dnia. Zrobienie sobie listy na każdy dzień: listy spraw, obowiązków, zadań. Tak by dzień był wypełniony po brzegi, aż nadto. Tak spróbuj przez dwa, trzy miesiące.
W kwestii rozwodu - nie widzę jego pracy ale sama tu wiesz najlepiej co robić. Wy żyjecie obok siebie od lat i ta działka to tylko podkreśla. To azyl zarówno dla niego jak i dla Ciebie (bo Ciebie nie ma tam z nim).
Jakiej decyzji nie podejmiesz zacznij iść do przodu... pomysł na organizacje dnia to jakaś metoda. Decyzje zostajesz lub odchodzisz to element również pójścia do przodu - obecnie żyjesz w zawieszeniu: nie dziś - a wyłącznie wczoraj i jutrem ... tak się zameczysz
13784
<
#81 | Kasia1982 dnia 19.03.2018 11:10
Mam wrażenie, że ogromną satysfakcję sprawiłaby mi zemsta, żeby czuł jak boli, żeby poczuł na własnej skórze to upokorzenie i wzgardzenie,tą rozpacz. Żeby wiedział , co to znaczy stracić wszystko. Żeby wiedział ,że jego życie nic nie znaczyło, nic nie było warte. Bardzo bym tego chciała , żeby został oszukany tak jak mnie to zrobił. Choć nawet nie myślę o zdradzie. Nie potrafiłabym tego zrobić, brzydziłabym się sobą po czymś takim. Tak ,dirty, jestem w zawieszeniu , ale nie potrafię tak dalej...
3739
<
#82 | Deleted_User dnia 19.03.2018 12:44
Kasiu, jesteś przepełniona gniewem, to nie jest dobry doradca.
Jesli czas nie przynosi Ci ukojenia, a jedynie potęguje złe emocje, to może powinnaś sprobować terapii tylko dla siebie?
Tak, żebyś była pewna, że zrobiłas wszystko co mogłaś, aby uratować to w końcu dobre i wieloletnie małżeństwo.
Na ostateczną decyzję przyjdzie jeszcze czas.
14006
<
#83 | msz dnia 19.03.2018 15:25
Przeczytałem Wasze komentarze i powiem Wam, że wszyscy macie rację...Nie zwykłem pisać o tym, że zdradzony może być winny zdrady i Ty Katarzyno też nie jesteś...Piszę to byś mnie źle nie zrozumiała...Absolutnie nie chcę powiedzieć, że Twój mąż miał prawo zdradzić...Czy Twój mąż był "ogólnie" szczęśliwy w małżeństwie - wierzę, że Tak...Sama też piszesz, że przez te 35 lat małżeństwa niewiele mogłaś mu zarzucić - szacunek!!! Tylko ta przeklęta zdrada...Czy miałaś prawo wymagać od niego wierności - jasne że tak - przecież przysięgał...Ale jeżeli zapytasz czy czasami cierpiał - odpowiem: przypuszczam, że cholernie...

Mówisz, że mógł nie zdradzić i po prostu odejść, ułożyć sobie życie na nowo - pewnie, że mógł. Czy to było by lepsze rozwiązanie - nie wiem, ale większość z Nas i Ty pewnie też pisali by wtedy: jak to...Ten Bydlak zostawia schorowaną Żonę - Jak tak można...???

Mógł też Tobie powiedzieć - słuchaj Kasiu może byśmy czasem "przyfiglowali" - mógł ale nie powiedział. Nie wiem może się bał, że Ciebie zrani.Bał się że wymaga od Ciebie za dużo, że pomyślisz no tak ja chora a mu figle w głowie???

Piszesz, że od kilku lat seks bym Wam obcy...Więc On miał wtedy powiedzmy 55 lat...I niemal ze 100% prawdopodobieństwem odpowiadam Ci że w tym wieku facet potrzebuję "rozładowania"...Może raz na miesiąc czy dwa miesiące - a nie raz na tydzień ale potrzebuje...Fakt może nie każdy ale 99.99%...I rozumiem, że z jakichś względów można przestać uprawiać seks...rozumiem, że w tym wieku jest mniej ważny...ale mniej nie oznacza wogóle...ale mimo wszystko najważniejsze jest zrozumienie z jednej jak i z drugiej strony...czyli: gdyby moja Żona miała np chory kręgosłup i nie mogła mnie w żaden sposób "zaspokoić" zrozumiałbym to i żadną łaską nie byłoby to, że przy niej bym trwał - to jest mój zasrany obowiązek, ale naturalną rzeczą jest to, że ona by wiedziała że Ja chciałbym by się na mnie rzuciła...Naturalną rzeczą jest To, że bym jej o sex nie męczył a gdyby w czasie choroby pytała się czy wszystko gra - odpowiedziałbym, że jasne Skarbie...Ale liczyłbym na to, że jeżeli poczuję się na tyle dobrze to sama "mnie weźmie"...gdyby nigdy nie poczuła się na tyle dobrze - trudno...wiedząc, że to brak możliwości a nie chęci myślę, że nie powodowałoby to we mnie tyle frustracji by to rozkminiać...

I tu (nie oszukujmy się) nasuwa się dość ważne pytanie: czy Twój mąż widział brak możliwości do współżycia, czy brak chęci...
I naprawdę nieistotne jest co on mówił - bo co miał powiedzieć... Przepraszam, że tak piszę...nie chcę budować w Tobie poczucia winy.. po prostu jestem szczery...Nie nam ale sobie odpowiedz na pytanie??? czy przez ostatnie kilka lat choć raz czułaś się na tyle dobrze by go "zaspokoić"??Jeżeli tak to dużym błędem było to , że tego nie zrobiłaś...jeszcze raz przepraszam, że tak piszę...

On nie miał prawa zdradzić - to fakt...Zachował się haniebnie...Ale chyba tak jak wcześniej Myśląca napisała: nadajesz tej zdradzie zbyt duże znaczenie to ja powiem :NADAJESZ TEJ ZDRADZIE ZBYT DUŻE ZNACZENIE....Masz prawo odejść i masz prawo zostać...Jestem sporo młodszy ale głęboko wierzę, że Twój "Stary" Cię Kocha i jest z Tobą i dla Ciebie bo chce a nie dlatego bo jakaś Pani go nie chciała...Z tego co piszesz On nie tylko z Tobą Żył, ale przy Tobie TRWAŁ...Fakt nie wytrwał...ale nie Nam oceniać czy musiał Trwać, czy mieliście Żyć...Przepraszam, że skupiłem się na braku seksu a nie na zachowaniu Twojego męża, ale zdziwiło mnie to napisałaś, że chciałabyś się zemścić...i Tu nie chodzi mi o to, że byś się Sobą brzydziła, ale (przepraszam, że to może chamsko brzmieć): z Nim przez kilka lat nie mogłam ale dla zemsty to Znajdę siły...

Jeszcze raz podkreślam - nie miałem zamiaru Cię pouczać, masz prawo czuć się skrzywdzona, masz prawo odejść...Ale dopuść do Siebie myśl, że On mimo, że zachował się jak Fiut to długo był i być może jeszcze będzie dobrym mężem...

Przepraszam jeżeli poczułaś się urażona...przepraszam jeżeli moje słowa Cię zabolały...Życzę Tobie dużo spokoju....I tak jak piszę Myśląca - nie spiesz się z decyzją...
13784
<
#84 | Kasia1982 dnia 20.03.2018 09:54
Do msz :Nie napisałam że chcę go zdradzić, a wprost przeciwnie - nie mogłabym . Było paru zainteresowanych panów w tzw międzyczasie , kiedy w moim małżeństwie nie było już seksu. Nigdy nie przyszło mi nawet na myśl ,aby skorzystać. Oburzało mnie nawet, że śmią składać mi jakieś propozycje , jeśli ja byłam w związku i dość wyraźnie to artykułowałam. A on - od pewnego czasu nie okazywał zainteresowania, raczej sugerował że nie ma już możliwości. Teraz dopiero mówi ,że myślał że ja go nie chcę, a to była nieprawda.Piszę o zemście , bo bardzo mnie to wszystko boli, tak bardzo że nie umiem z tym żyć. Czegoś takiego , co zostało mi urządzone , nie zapomni się nigdy. Nie wiem nawet, czy kiedyś mu wybaczę. Na ten czas nie potrafię, choć bardzo się starałam.Wszystko to, co mi napisałeś nie tylko mnie nie obraziło ale dziękuję ci , bo dałeś mi pewność, że piszesz szczerze.Dało mi to możliwość spojrzenia z drugiej strony . Ale widzisz - dałam nam szansę, warunkiem tego aby się ułożyło była szczerość, uczciwość, a ja dostałam w zamian kłamstwa i obłudę. Starałem się zapomnieć, odłożyć ,ale czułam ze mnie okłamuje .O tym, kto to jest dowiedziałam się dopiero w lipcu, i że to nie było jedno spotkanie, a 3 miesięczny romans I że do niej jeździł jeszcze w całym półroczu, prawie co miesiąc , kiedy to udawał wielką skruchę. Jaką można mieć motywację , aby tak kłamać? Może nawet mam większy żal do niego o te kłamstwa, niż o samą zdradę.
Do Myślącej: mam umówioną wizytę u psychologa na początek kwietnia, Sama już zdaję sobie z tego sprawę ,że sobie nie radzę. Mam coraz większe kłopoty z emocjami, ze zdrowiem, z pracą.Mój neurolog stwierdził ze mam depresję i trzeba coś z tym robić.
14006
<
#85 | msz dnia 20.03.2018 14:14
Katarzyno! Nawet nie jestem w stanie Sobie wyobrazić Twojego bólu...Domyślam się tylko jak bardzo czujesz się zawiedziona...Sam brzydzę się zdradą i wiem że surowo trzeba oceniać osoby zdradzające, ale w Twoim przypadku to nie ma znaczenia że powiem, że twój mąż zachował się źle...Ty to wiesz, On to wie...Wydaje mi się natomiast, że problem masz z tym czego nie wiesz...a nie wiesz tego co Mu w głowie siedziało czy siedzi...i tu mogę tylko przypuszczać, ale po tym co On odpier...lił to wiedział, że Tobie będzie bardzo ciężko...Zna Ciebie od 38 lat i jak go przyłapałaś to chciał "zminimalizować straty"...Być może wiedział, że jak się dowiesz że to trwało dłużej to sobie z tym nie poradzisz...mało tego: sądząc po tym jak to przeżywasz być może miał rację...Mówisz, że wtedy dałaś mu szansę ale oczekiwałaś szczerości...Być może gdyby Tobie od razu powiedział to byś zrobiła jedno cięcie i FINITO...Pamiętaj On Cię dobrze zna...nie mówię, że tak było ale może po takiej MANIANIE naprawdę chciał Cię ochronić, chciał ochronić Wasze Małżeństwo...a dlaczego jeździł...nie wiem...może chciał trochę ratować też swój wizerunek...chciał sprawdzić czy nikt nie robi z niego podśmiechujek...czy nikt nie papla o Nim o niej o Was...coś na zasadzie "odjeb..łem numer ale już nie ma o czym gadać - już wszystko gra - także nie wracajmy do Tego"...Wiem jedno - po tylu latach nie zakładaj najgorszego scenariusza dotyczącego jego myśli...Przeżyliście wiele...Zranił Cię...Ale może jutro odda dla Ciebie nerkę i nie będzie się zastanawiał nawet sekundy...Może porozmawiaj z kimś kto zna Was obydwoje...Macie wspólnego przyjaciela/przyjaciółkę...Domyślam się, że ciężko się otworzyć...ale może warto...I pamiętaj: Mimo, że teraz wydaję ci się ze tak nie jest - to ja uważam, że: Ty go też bardzo dobrze znasz...Trzymam za Was kciuki...I taka moja rada: pozwól mu się zdobywać...myślę, że okres banicji miał wystarczającyFajne
13784
<
#86 | Kasia1982 dnia 20.03.2018 15:01
msz.: sporo z tego co piszesz, jest prawdopodobne. To, że nie ciągnęłabym tego małżeństwa po uzyskaniu informacji o prawdziwym czasie ich romansu.Skończyłoby się bardzo szybko. Jakoś jednak nie miał obaw przed rozstaniem , tylko wtedy, jak się wydało. Dla mnie zdecydował się na rozejście już wtedy, gdy z nią zaczął. Tylko brakowało mu odwagi.... A nerka faktycznie może być mi potrzebna bardzo szybko. Oprócz wielu problemów ze zdrowiem, mam również schyłkową niewydolność nerek ale trochę stan się ustabilizował i mam przesuniętą operację wszczepienia przetoki do dializ do czasu aż się trochę pogorszy. Nie mogę o tym wszystkim z nikim porozmawiać , nie umiem . Przyjaciele odsunęli się od nas jakby się bali ,że będą musieli opowiedzieć się po którejś ze stron. Poza tym nigdzie już nie wychodzimy, nikogo nie odwiedzamy, nigdzie nie jeździmy, bo wszędzie jest źle, wszędzie.
2120
<
#87 | binka dnia 20.03.2018 15:47
Kasiu przepraszam za bezpośredniość (jestem ciut młodsza) , uważam że jesteście oboje bardzo nieszczęśliwi. Trwacie w jakiejś nicości. Ty ciągle wałkujesz jedno i to samo. Trudno ,przełknij tę żabę i albo albo. Nie wiem ,czy dobrze rozumuję, on chce zostać, a Ty nie możesz przeboleć tego co zrobił. Więc skoro się męczysz w tym związku pomimo upływu czasu ,zakończ go. Nie można w nieskończoność karmić się i odświeżać kotlety. Zrobił to, koniec kropka, co się stało to się nie odstanie i nic tu nie pomoże. MSZ ja myślę że facet jeszcze raz poczuł się męski, tę adrenalinę ,że jeszcze coś może skubnąć na boku, tym bardziej ,że kobieta owa była bezpieczna (nie miała żadnych większych oczekiwań), to taki powiew świeżości, który dodaje nowe siły. To miało się nie wydać. Wiesz Kasiu , mam znajomą, która jest kochanką żonatego faceta, (tego faceta też znam), ona też jest mężatką. Nie wiem jak im się układało w związkach formalnych. Naprawdę, ona sympatyczna i on niczego sobie , dusza towarzystwa, dają się lubić. Przy okazji jakiegoś spotkania , ona zaczęła mi się tłumaczyć, użalać na związek, tak jakby chciała między wierszami powiedzieć, że w sumie nic złego nie robią, nie chcą burzyć dotychczasowego porządku a tylko coś zdekompensować. Cholera, też byłam zdradzana perfidnie i nie potrafię się na tych dwoje gniewać. Jestem gotowa na wszystko, a raczej mam wszystko w tyle. Nie szkoda życia na rozkiminianie? Jesteśmy razem na razie ale nie che mi się myśleć co by było gdyby. Co mi zostało? Nie noszę obrączki i nie obchodzę rocznic małżenstwa, bo w sumie to trzeba by było odliczyć czas gdy nim praktycznie nie byliśmy a obchodzic fałszywe rocznice bez sensu. Taka moja fanaberia,poza tym jest spoko.
14006
<
#88 | msz dnia 20.03.2018 17:00
Katarzyno! Piszesz, że On zdecydował się na rozstanie gdy z nią zaczął - masz prawo tak myśleć...też zwykłem tak mówić...często powtarzam jak Korwin Mikke: chcącemu nie dzieje się krzywda...wiedział jak możesz zareagować, czyli wiedział jakie może mieć to skutki...Ale! Mimo wszystko uważam, że On tak tego nie postrzegał...Chwilowe zaćmienie systemu wartościUśmiech Uważam, że mimo krzywdy jaką Tobie wyrządził to nie chciał Cię krzywdzić...wiem to nie logiczne, ale często normalne...Powiem jeszcze jedno: uważam, iż w hierarchii "ważności" Ty, Wasze Małżeństwo, Wasze Dzieci i Wasze Wnuki jesteście na piedestale, a "Tamtą" postrzega jak sraczkę po zepsutym tatarze...Nie martw się - więcej "tataru" nie skosztuje...chyba, że Ty go przygotujesz...

Jeżeli nie możesz porozmawiać o tym z przyjaciółmi to jeszcze raz spróbuj porozmawiać z Nim...Spokojnie jak z przyjacielem...Bez krzyku...Powiedz, że Tobie ciężko...Powiedz co czujesz...Powiedz, że musisz czuć się najważniejsza...Powiedz, że czasami będzie to wracać...I skup się na szczerości związanej z teraźniejszością i przyszłością...Powiedz mu, że "od dziś" ma być z Tobą całkowicie szczery..."od dziś" oznacza to, że to co robi od dziś...nie pytaj już o "wczoraj"...Domyślam się, że ciężko...Ale nie skreślaj go...Coś czuję, że i tak będzie przy Tobie - czy go skreślisz czy nie...To nie jest kilkuletnie narzeczeństwo...Jeżeli jest "ogólnie" odpowiedzialnym człowiekiem to i tak będzie przy Tobie...Nie utrudniaj życia Sobie, Dzieciom, Wam i Jemu...On i tak będzie Twoim SatelitąUśmiech zobaczysz....Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia...Dziś kartaczeUśmiech...Właśnie Katarzyno jakiej używasz proporcji ziemniaków surowych do gotowanychUśmiech?? Oderwę Cię trochę od tematuUśmiech Jeszcze raz pozdrawiam Hej
3739
<
#89 | Deleted_User dnia 20.03.2018 17:28
msz,

Cytat

"Tamtą" postrzega jak sraczkę po zepsutym tatarze...Nie martw się - więcej "tataru" nie skosztuje..

To ma piękne widoki Szeroki uśmiech on to już sam jest jak ten tatar Szeroki uśmiech
7124
<
#90 | Adam2012 dnia 20.03.2018 20:50
Oj korci i korci żeby jednak napisać. Początkowo myślałem, że seksu nie było z Twojej strony Kasiu i już chciałem psy na Tobie wieszać. Doczytałem później, że raczej z jego winy więc odwołuję niewypowiedziane Uśmiech . Jak najbardziej zgadzam się z msz. Warto dać sobie, Wam szansę. Razem jesteście prawie 2/3 życia. Kilka głupich wybryków ma przekreślić taki szmat czasu? Kobiety tłumaczyłyby się hormonami. Bo buzowały i co ja biedna miałam zrobić? Nie tłumaczę męża, postąpił źle i, chyba, tego żałuje. Kocha Cię i przykład z nerką jest jak najbardziej na miejscu.
Spróbuj odciąć się od złych myśli. Wiem, będzie ciężko albo wręcz niemożliwe. Dlatego piszę spróbuj. Wspomnij ile było szczęśliwych chwil przez te wszystkie lata. Wspólne wyjazdy, imprezy, narodziny dzieci, komunie, wnuki.... Dużo tego było. Dużo więcej od tej kropli goryczy która próbuje zabić Wasz związek.
Oby słodycz wygrała.
3739
<
#91 | Deleted_User dnia 20.03.2018 22:25
Adam,

Cytat

Kilka głupich wybryków ma przekreślić taki szmat czasu?

Żartujesz sobie? kilka wybryków i zamknąć paszczę?
Może dać pozwolenie każdemu facetowi 50+ 60+ przecież to nic takiego Fajne
i z nuta na ustach "viagra viagra na pewno mi zagra" bo co taki stary suchar już może Fajne tylko pobrykać...
7124
<
#92 | Adam2012 dnia 20.03.2018 22:39
Zahira
Mimo wszystko życzę im opamiętania, wybaczenia, rozsądku i szczęścia
2120
<
#93 | binka dnia 20.03.2018 22:44
Zahira wiesz dobrze, że nie o to chodzi by dać przyzwolenie. Adam kładzie na szali życia za i przeciw, przynajmniej tak to odbieram. Kasia wie , zna lepiej swojego męża,niż my z tych kilku stron i postów. Dlatego wcześniej pisałam ,że to ona musi podjąć decyzję.
3739
<
#94 | Deleted_User dnia 20.03.2018 22:48
Adam,Ze wszystkim się zgadzam ale nie nazywaj tego wybrykiem Fajne bo to nie jest dziecko a dorosły facet...
2120
<
#95 | binka dnia 20.03.2018 22:48
Nie wiem ,nie wiem czy tylko pobrykać, proszę spojrzeć na naszych celebrytów. Pan Tajner bardzo odmłodniał przy młodszej partnerce, a Konrad to nawet potomka spłodził w wieku 68 lat, tylko kto go wychowa?:niemoc
13784
<
#96 | Kasia1982 dnia 21.03.2018 10:47
Kochani, rzeczywiście , jak historia zdrady była jeszcze świeża , to był żywszy . weselszy teraz oklapł zupełnie. Może tak na niego działała a ja nie potrafię. Nawet brał tabletki na potencję. I jeszcze coś mu się chciało, teraz już klapa zupełnie. "Już koniec wszystkiego"- tak skwitował sprawę i przestał brać tabletki. To tak wygląda, jakby dla niej warto było się starać. Byliśmy ze sobą wiele razy w tym roku po zdradzie i było dobrze, a nawet bardzo dobrze. Ale nawet w tym zakresie czuję się oszukana. Bo co teraz ? , Moje potrzeby wcześniej już wygasły, uśpiły się , ani z jego ani z mojej winy - raczej z racji wieku i jego temperamentu. Teraz przypomniał mi te emocje i taką bliskość po to, aby skwitować ,że to już koniec. Może panowie , aby zachować wigor , muszą mieć młode kochanki bo inaczej " koniec"?
14006
<
#97 | msz dnia 21.03.2018 14:27
A Ty znowu to robisz. Zakładasz ten gorszy scenariusz.

Cytat

To tak wygląda, jakby dla niej warto było się starać.

A może ze względu na stres tak go napie...la żołądek, że Ranigast mu pompkę wyłączył. Myślisz, że On się nie stresuje tym czy go nie skażesz na banicję w "Sherwood", albo wyautujesz z życia. Nie wiem czy tak jest, ale przecież Ci tego nie powie, bo co miałby usłyszeć - Sam chciałeś...
Nie chcę, żeby to wyglądało jak solidarność dżonder...Nie piszę o Nim źle tylko dlatego by nie podżegać Ciebie do rozstania...Gdyby On się mnie radził to nie wiem - chyba by wpier..ol dostałUśmiech Ale Tobie nie napiszę co mi się w Nim najbardziej nie spodobało...Odpisuję Tobie, bo mi szkoda Ciebie ale też Was...I dołączam się do tego co napisał Adam

Cytat

życzę im opamiętania, wybaczenia, rozsądku i szczęścia

A co do rozbudzania twoich emocji - powiem tylko jedno: nie wiem jak pruderyjni czy rozpustni jesteście, ale "guzik można wcisnąć nie tylko palcem"...Nie wiem czego potrzebujesz ale jeżeli uważasz że jest Tobie w stanie coś zaoferować a tego nie robi to MÓW WPROST...Już widzę żarty Zahiry: facet to nigdy nie wie co, jak i kiedy...wie wie spokojna twoja RozczochranaUśmiech
6755
<
#98 | Yorik dnia 21.03.2018 14:41
Kasia,

Cytat

Moje potrzeby wcześniej już wygasły, uśpiły się , ani z jego ani z mojej winy - raczej z racji wieku i jego temperamentu. Teraz przypomniał mi te emocje i taką bliskość po to, aby skwitować ,że to już koniec. Może panowie , aby zachować wigor , muszą mieć młode kochanki bo inaczej " koniec"?

No widzisz, po kochance to i sama trochę skorzystałaś i znowu jest jak poprzednio; po wielu latach schematycznie, po bożemu to może się każdemu znudzić Uśmiech
Ta babka, to chyba był jego taki rzut na taśmę, udowodnić sobie, że jeszcze jest facetem, mimo, że ze wspomaganiem; a że inna, bodźce nowe to i się chciało łyknąć tabletkę; przed żoną się wstydzić nie musi;
14006
<
#99 | msz dnia 21.03.2018 14:57
Yorik! Na twoim miejscu usunął bym ten komentarz...Wiele przeżyłeś a czasami tak mało wiesz...Uważam, że to co napisałeś nie pasuję do sytuacji ale nawet jeśli to ci coś opowiem:

Siedzisz sobie na przystanku...Podchodzi do Ciebie brzydka dziewczyna...Możesz powiedzieć:
- cześć brzydka dziewczyno (powiedziałeś prawdę)
- część ładna dziewczyno (skłamałeś - nieładnie)
- część chcesz usiąść - możesz też nić nie powiedzieć
Yorik pamiętaj - czasami można nić nie powiedzieć
Myślałem, że jesteś mądrzejszy

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?