Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

# poczciwy00:18:58
Roszpunka1901:45:53
Crusoe02:19:10
Malinka7302:28:26
bardzo smutny03:39:32

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NieSypiam
04.05.2024 20:06:38
NowySzustek pozdrawiam cie ziomeczku, dzięki za wszystko i oby ci się wiodło. Ja wyszedłem na prostą i wszystko u mnie dobrze (bez szona) Uśmiech Uśmiech Uśmiech

Matsmutny
03.05.2024 06:00:21
.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

zdrada - najlepsze co mnie spotkałoDrukuj

Zdradzona przez mężaTrafiłam tu późno po zdradzie ale postanowiłam opisać moja historie ponieważ jest uwienczona happy endem. Historia mojego małżeństwa, które kiedyś uważałam za udane i szczęśliwe. Po urodzeniu dziecka sporo przytyłam i tak juz zostalo. Nigdy nie miałam z tego powodu kompleksów, a wir pracy i obowiązkow sprawiał, ze nie w głowie mi byly makijaże, sukienki czy diety. Pomimo to nasze pozycie seksualne i malzenskie bylo udane. Do czasu az maz stal sie troche nieobecny, troche wycofany. Praktycznie nie byl zainteresowany mna fizycznie, chociaz nadal dobrze sie dogadywalismy w pozostalych kwestiach. Co raz poźniej wracal z pracy, co raz czesciej jezdzil w delegacje. W końcu przez pomyłke wysłał do mnie smsa, który miał byc do kochanki. Pamietam pierwsze dni po odkryciu zdrady, az wzielam wolne z pracy. Tak byłam skołowana, że prawie nie jadłam. Pierwszy raz w życiu poczułam się nieatrakcyjna, niezadbana, niekochana, zdradzona. Mąż za to opowiadał mi, że kochanka była brzydka, nieatrakcyjna i głupia, podobno nie umiala sie nawet wyslowic. Doświadczonych i mądrych pewne nawet to nie zdziwi, że tak właśnie mówił. Przespal sie z nia bo rzekomo czegoś brakowało mu w domu, czyt mojego ciepła i uwagi. I pewnie nie zdziwi Was, ze to ja okazywałam mu zainteresowanie, prosilam by nie jezdzil tak czesto w delegacje (do niej), by nie zostawał do pozna w pracy (z nia), byśmy spedzili troche czasu razem i nawet na seksualne sugestie nie reagowal. Ale najwidoczniej mial mnie za taką głupią, której wciśnie, że to ja go zaniedbałam i wepchnęłam w ramiona innej, w dodatku brzydkiej i głupiej. Od momentu zdrady calkiem przestalam mu wierzyc. Jego tłumaczenia, że mnie kocha ale zamiast ze mną to wolał sypiać z kobietą, która jest fatalna i brzydka, sprawiły, że już całkiem mu w nic nie wierzyłam. Pojechalam do jego pracy aby przekonac sie kim jest kochanka. Zobaczylam przeciwienstwo tego co mi opisywal. Ładna, zgrabna dziewczyna o miłej buzi. Widzac jej urode zaczelam rozumiec skad mial motywacje do tworzenia tych wszystkich delegacji. Akurat przy mnie zaczela z kims rozmawiac i sie okazalo, ze jest nawet elokwentna. Było mi aż słabo. Wybiegłam z jego firmy, była ładna pogoda i usiadlam na ławeczce w parku obok. Az mi sie wymiotowac chcialo. Cos we mnie peklo. Nigdy mu nie powiedzialam ze ją widzialam. Wrocilam do domu i nie odzywalam sie do niego przez nastepne tygodnie, nie umialam z nim rozmawiac. On mnie błagał o wybaczenie ale ja nie umialam wybaczyc. Mialam isc do psychologa. Ale zamiast tego poszlam na fitness. Zaczelam biegac. Zmienilam diete. Chudlam w oczach. Mialam okazje do zakupu nowych ubran, to byly sukienki, spodniczki, wszystko to czego dotad nie nosilam. Mezczyzni zaczeli sie za mna ogladac na ulicy. Czulam jak sie zmieniam. Maz nie rozumial co robie, zastanawiał sie czy kogos mam. A ja nie moglam na meza patrzec wiec wychodzilam z domu jak najczesciej, spotykalam sie z kolezankami, wynajdywalam sobie nowe zajecia. Cos we mnie umieralo i cos sie rodzilo. Nawet moj syn, ktory wtedy szedl na studia mówił, że widzi moja przemiane i ze jest super. Maz nalegał na wspólna terapie. Nie umiałam z nim rozmawiac, ani patrzec na niego. Nie wierzyłam w zadne słowo. Przeciez powiedzial mi, że jeździł do kobiety, która mu sie wcale nie podoba. Bo sadzil, ze to chce uslyszec. Bo sadzil, że ja w to uwierze! Obsmarował ją do mnie, nie wiedząc, że łatwo ją znajdę i zobaczę. Czulam, że terapia i każdy jego pomysł jest tylko gadaniem tego co chce usłyszeć, aby mnie udobruchać i odzyskać dawne wygodne życie. Czas mijał. W końcu poznałam kogoś nowego. I to był przełomowy moment na decyzje o rozwodzie, wyprowadzkę i wtedy poczulam sie naprawde szczesliwa. Możecie mi wierzyc lub nie ale nawet w młodosci nie bylam tak trakcyjna jak teraz. I mąz nigdy nie traktował mnie tak dobrze jak obecny partner. Jest mi tak dobrze jak nigdy. Nie bylabym w tym miejscu gdyby nie zdrada. A maz? Podobno rodzina i wspolni dawni przyjaciele pocieszaja go po moim odejściu. A moglo by odwortnie... byłam bliska użalania się nad sobą, jaka to ja biedna, zdradzona, skrzywdzona. Ale nie chcialam byc w tej roli. Nie chcialam chodzic nawet na terapie po jego zdradzie. Moja terapia bylo stworzenie nowej siebie i nowego życia dla siebie. Ciesze sie, że zostalam zdradzona. Zaluje, ze tak poźno dostałam zimny kubeł wody na łeb. Drodzy zdradzeni i drogie zdradzone, wszystko co nas spotyka może okazać się nową szansą. Każdy koniec jest początkiem. Pozdrawiam wszystkich.
5808
<
#1 | Nox dnia 16.07.2016 01:04
Gratuluję happy endu .
Ale to podsumowanie jest dziwne;

Cytat

Ciesze sie, że zostalam zdradzona. Zaluje, ze tak poźno dostałam zimny kubeł wody na łeb.,
,"

Komentarz doklejony:
wychodzi na to że przed zdradą to pożycie wcale nie było takie udane.
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 16.07.2016 08:43
Wychodzi na to, że przydała się skala porównawcza. Z przymrużeniem oka
6304
<
#3 | ottohetman dnia 16.07.2016 16:57
Historia z posmakiem sledzia. Historia zemsty. Jest moze ktos na sali, ktory po zdradzie nie musial sie parować z kims innym. Nie trzymal sie sukmany zdradzacza. Odszedl z honorem. Zostawil zdrajce. Nie bal sie byc sam. To by byla historia, co nie?
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 16.07.2016 17:09
Ta nie jest taka? Autorka poczuła, że nie umie wybaczyć, zadbała o siebie i po dopiero po rozwodzie znalazła kogoś wartościowego wg niej. Czuje się szczęśliwa. Gdzie zemsta?
6304
<
#5 | ottohetman dnia 16.07.2016 18:20
Nie Apologises, nie doczytales. Gdyby tak bylo jak mowisz byloby super. Zadbala o siebie, poznala kogos i dopier sie rozwiodla. Nie bylo tu ryzyka w tej historii, mozliwosci pobycia samemu. Latwa przesiadka z konia na konia stad ten posmak sledzia i malej zemsty.
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 16.07.2016 18:25
Masz rację, przesiadka nastąpiła. To wiele zmienia.
9937
<
#7 | Ramirez dnia 16.07.2016 22:02

Cytat

Po urodzeniu dziecka sporo przytyłam i tak juz zostalo. Nigdy nie miałam z tego powodu kompleksów, a wir pracy i obowiązkow sprawiał, ze nie w głowie mi byly makijaże, sukienki czy diety. Pomimo to nasze pozycie seksualne i malzenskie bylo udane...

Zaczelam biegac. Zmienilam diete. Chudlam w oczach. Mialam okazje do zakupu nowych ubran... Nawet moj syn, ktory wtedy szedl na studia mówił, że widzi moja przemiane i ze jest super. ... Czas mijał. W końcu poznałam kogoś nowego. I to był przełomowy moment na decyzje o rozwodzie, wyprowadzkę i wtedy poczulam sie naprawde szczesliwa.


Wir pracy i obowiązków spowodował, że w tej rodzinie już po tylu latach było zwyczajnie... nudno, "w wirze pracy i obowiązków". A gdy jest nudno, to kochanka bywa uzupełnieniem deficytów pozwalających na zabicie nudy. I to kochanka stała się de facto pretekstem, by się "z honorem" z nudnego związku wygumkować. Gdyby mąż był wartościowy i nie był nudny i słaby, zazwyczaj pomimo bólu emocjonalnego po zdradzie, walczy się o odzyskanie jego, tego jedynego alfa w okolicy. Ale gdy stracił jeszcze bardziej na wartości, a w dodatku zdradził i dał pretekst - było to czynnikiem pozwalającym na wydatkowanie energii na zadbanie o siebie i poszukanie sobie ciekawszego gacha. Ciekawszy i bardziej tajemniczy gach jest teraz źródłem fajnych emocji i tzw. szczęścia. Fajne Banalne niczym samo życie. Gdyby się nie pojawił, życie byłoby przykre i skupione na odzyskiwaniu własnego obniżonego przez zdradę poczucia wartości własnej. A tak, mamy banalnie całkiem nowe rozdanie.

Rita6 w swej młodości, dokonała zgodnie z hipergamiczną naturą kobiet wyboru samca, który był dla niej niestety żałosnym kompromisem, pomiędzy tym co chciałaby każda kobieta zdobyć, a tym, co jest "w zasięgu" jej ramion. Bolesny kompromis jakim był ten facet powodował, że nie warto było dbać o siebie - "nie w głowie mi byly makijaże, sukienki czy diety". Gdy człowiek bije się każdego dnia z myślą, że sobie na męża wziął jakiegoś ostatniego ciumoka, to trudno się dziwić, że w zdradzie dostrzega się honorową szansę na uwolnienie się od ciumoka i zamianę na lepszy model z wtórnego rynku, dokonując już bardziej świadomego wyboru... Wszystko zgodne z prawdziwą naturą kobiet, więc nie ma co wolandyzować... Fajne
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 16.07.2016 22:08
Panowie... Przeciez tak latwo wam przychodzi ferowanie wyroków: Stara, nie dbała o męża, więc znalazł sobie młodszą. Jednak jak kobieta się pozbiera po zdradzie, to: Posmak śledzia i malej zemsty Uśmiech
No to panowie macie problem, bo to wcale nie takie rzadkie jest. Jak kobieta ma poukładane pod sufitem, to i z wyglądem super lub nie, poradzi sobie. Z facetami już tak nie jest niestety. Zwykle grzęzną w związkach z "dupciami" i z czasem kończą w czarnej duu..pie. Uśmiech I na nic się nie zdadzą wasze zaprzeczenia Uśmiech
4498
<
#9 | rekonstrukcja dnia 16.07.2016 23:34

Cytat

Gdyby mąż był wartościowy i nie był nudny i słaby
To chyba tego męża wina, że był do dupy , co ? A niby w imię czego miała Rita z nim dziadzieć ? W imię lojalności ? Coś takiego nikogo nie obowiązuje po zdradzie.

Brawo Rita :tak_trzymaj
9937
<
#10 | Ramirez dnia 17.07.2016 00:59

Cytat

To chyba tego męża wina, że był do dupy, co?


Tak, ja tylko dostrzegam tę naturalną wspaniałą bezwzględność kobiecą. Z przymrużeniem oka To przecież dzięki niej pula genetyczna nie ulega często jakiejś paskudnej degradacji do jakiej prowadziłaby być może przyzwoitość... Z logicznego, ale nie z emocjonalnego punktu widzenia, takie postępowanie jest po stokroć słuszne. Trzeba tylko umieć wznieść się ponad zdradę i ponad emocje, jakie jej towarzyszą. Fajne

Cytat

Z facetami już tak nie jest niestety. Zwykle grzęzną w związkach z "dupciami" i z czasem kończą w czarnej duu..pie. Uśmiech

Dokładnie. Wszystko przez to przeklęte od zawsze "wydaje nam się, że anioł - i świetnie gotuje". Szeroki uśmiech
4498
<
#11 | rekonstrukcja dnia 17.07.2016 01:27
Bezwzględności to my się dopiero uczymy. Od mężczyzn.
13035
<
#12 | rita6 dnia 17.07.2016 02:42
Dopóki byłam z mężem to nawet nie brałam pod uwagę innego mężczyzny.
Dopiero po zdradzie zmieniłampodejście. Przede wszystkim zdrada męża sprawiła, że przestałam w nim widzieć ukochanego faceta, a zaczęłam patrzeć na niego jak na wroga. Tego, który mie zdradził, wystawił. Tego, któremu nie mogę ufać.
A przede wszystkim zdrada mnie z młodą lalką dała mi kopa do starannego zadbania o swój wygląd. Diety, sukienki i inne duperele, które nigdy nie miały dla mnie znaczenia, zaczęły mi sprawiać radość.

Nie widzę w swoim postępowaniu niczego bezwględnego. Bezwględnie kłamał i zdradzał mnie mój były mąż.

Komentarz doklejony:

Cytat

Gdyby mąż był wartościowy i nie był nudny i słaby, zazwyczaj pomimo bólu emocjonalnego po zdradzie, walczy się o odzyskanie jego, tego jedynego alfa w okolicy.


Ramirez, zdrada była dla mnie gromem z jasnego nieba, a nie długo wyczekiwanym pretekstem. Przez myśl mi nigdy nie przyszło zmieniać męża na innego "gacha". Poslubiłam go z miłości i skłamałabym gdybym powiedziała, że całe nasze małżeństwo było nudą i nieszczęściem.
Nieszczęście zaczęło się dla mnie jak mnie zdradził. Przerobiłam to na coś pozytywnego, na tyle na ile umiałam. Po jakimś czasie poznałam kogoś innego. Wtedy zaczęło się podobno jego nieszczęście. Podobno, bo już nie wierzę w nic co on mówi.

Przed zdradą był dla mnie wartościowy. Po zdradzie nie. I nie rozumiem żon, które po zdradzie "walczą o męża".
Dziwi mnie, że takie zachowanie z góry zakładasz jako oczywiste.
6755
<
#13 | Yorik dnia 17.07.2016 04:48
Sorry, spaślak i kocmołuch nie miał nigdy z tego powodu kompleksów, nie uważał, ze to ma jakiekolwiek znaczenie, nie uważał, ze trzeba się starać; bo już faceta przecież nabyła na własność na wieki;
Żadne tłumaczenia i prośby nie miały szans przebicia i zrozumienia; Związek powalony na łopatki; facet widząc, że tego nie zmieni, nie chcąć może sprawiac przykrości nie wytrzymał, zaczął uzupełniać braki na zewnątrz;
Kobieta nie szanowała swojego faceta, była egoistką, po zdradzie wielce urażona, nawet na terapię nie chciała iść, bo i po co, szansa na zmianę faceta się pojawiła ?
To duma, czy dowód na brak więzi, na ogromną miłość własną?
Duma zresztą często jest wyrazem silnego egoizmu i zadufania w sobie;

Kocmołuch dostał olśnienia lub objawienia, gdy zobaczył kochankę męża. Zadbał o siebie, czyli jednak było to możliwe; i zaczął się rozglądać za nowym samcem z mężą robiac wroga;
Ciekawe czy ten nowy poleciał by na tłuściocha i kocmołucha i tyle z nim wytrzymał;
Dla swojego faceta nie było jej na to stać, bo było jej tak dobrze; dla innego już tak. Odkryła w tym nagle przyjemność; Mąż ją czegoś nauczył, jednak nie dla siebie;

A wystarczyło pewnie być kobietą dla swojego mężczyzny, to było za trudne, potrzeby nie było; nie zmuszał, za bardzo kochał;

Cytat

Ciesze sie, że zostalam zdradzona. Zaluje, ze tak poźno dostałam zimny kubeł wody na łeb.

Że trzeba o siebie dbać dla siebie samej i dla kogoś ? Aż zdrady do tego trzeba było, bo aż tak niereformowalna byłaś ?
Teraz sie z tego cieszysz?

Rita, zasmucę Cię; teraz jesteś w euforii i myślisz, ze to najlepsze co cię spotkało; korzystaj z chwili; ale skoro nowy facet poleciał na Twój image, nie na prawdziwą Ciebie; gdy się zaniedbasz, z jakichś powodów, zestarzejesz sie lub zbrzydniesz, znów będziesz kocmołuchem, to znajdzie sobie ciekawszą, wcześniej niż myślisz;

Aż zdrady trzeba było, żeby kobietę oświeciło dla innych coś oczywistego i się w końcu ogarnęła, niestety z męża zrobiła wroga i znalazła sobie innego; teraz mysli, ze jest szczęśliwa; wtedy też tak myślała;
Jak zobaczy kochankę obecnego, znowu pewnie cos zrozumie coś oczywistego;
No i taka to historia, uczenia się na błędach przy ciągłym braku widzenia winy w sobie Smutek

Rekonstrukcja;
Bezwzględności to my się dopiero uczymy. Od mężczyzn.
parsknąłem smiechem;
to kobiety przy zdradach, niezależnie czy zdradzają, czy zostały zdradzone są dużo bardziej bezwzględne dla swoich dotychczasowych partnerów, bo kierują się głównie tym co czują; wyjątki tylko potwierdzają regułę;
Gdy zdradzają i mają taką możliwość, odchodzą bezwzględnie niszczac dotychczasowego partnera;
Gdy zakochają się w innym, nienawidzą dotychczasowego, mężczyźni tak raczej nie mają;
4498
<
#14 | rekonstrukcja dnia 17.07.2016 09:57

Cytat

to kobiety przy zdradach, niezależnie czy zdradzają, czy zostały zdradzone są dużo bardziej bezwzględne dla swoich dotychczasowych partnerów, bo kierują się głównie tym co czują;
A czym się kierują mężczyźni w swojej bezwzględności ? I ta bezwzględność obejmuje nie tylko dotychczasowe partnerki, ale też całą dotychczasową rodzinę, a w szczególności dzieci. Możemy się licytować, tylko po co, skoro Ty Yorik własnym postem udowodniłeś jak szlachetne są intencje mężczyzny wobec kobiety. Takie bezinteresowne chamstwo, wobec kogoś, kogo nawet na oczy nie widziałeś. No no, to co to się musi dziać w realu.
9127
<
#15 | Pilatus dnia 17.07.2016 10:55
Panie Yorik , zaniemówiłam na chwilę czytając Pana inteligentne i przemyślane uwagi , ale tylko na chwilę , bo spostrzegłam godz. o której podzielił się Pan swoimi (...).

rita6 , cieszę się , że potrafiłaś pozbierać się i zacząć żyć ,,na nowo''. Gdzieś tam głęboko zawsze pozostaje żal i uraz do przeszlosci, bo przecież miało być zupełnie inaczej. Zycie jest wielkim wyzwaniem i wielką tajemnicą; nie wiemy , co nas czeka, z czym musimy się zmierzyć. Wyszłaś z tego bagna najlepiej jak potrafiłaś i podziwiam Cię za to . Szczególnie za odwagę i ogromną silę . Wygrałaś siebie. Twój ex też kiedyś wybrał , też chciał ,,fruwać wysoko'' bez konsekwencji przypalenia sobie piórek .
Zyczę wszystkiego najlepszego i powrotow do przeszłości tylko po to , aby bardziej cieszyć się z chwili obecnej.
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 17.07.2016 11:10
Pewnie zdrada stała się kopem do zadbania o siebie, o własne zdrowie, interesy, potrzeby. Dając w związku w jedną stronę zapomina się o sobie. Sprawa uniwersalna dla kobiet i mężczyzn. Zastanawia mnie czy autorka znalazłby by siłę, aby zakończyć to nieszczęsne małżeństwo samodzielnie. To pytanie dla Rity i chyba tylko jej pomocne. Facet pojawił się w Twoim życiu we właściwym czasie. Dał ci siłę i motywację. Gdyby go nie było dalej siedziałabyś z niewiernym? Na ile jesteś silna sama ?
5808
<
#17 | Nox dnia 17.07.2016 11:53
to nie zdrada stała się kpem ale niechęć do mężado jego kłamstw.
.

Cytat

Az mi sie wymiotowac chcialo. Cos we mnie peklo.

Z tym bólem musiała sobie poradzić.Tak jak każdy.
Mogła iść do psychologa i rozkminiać ból ,ale ona w mężu już nie widziała nikogo wartościowego więc trzeba było sobie dać wycisk w innym miejscu.
Ile razy piszemy że na sieczkę w głowie najlepszy wysiłek.
A ,,boczki"to produkt uboczny tego wysiłku a nie cel.
Yorik nie każdy człowiek wiąże się z drugim z powodu wyglądu.
Oglądałam kiedyś program Drzyzgi gdzie młodzi ludzi mówili ze wychodzą na dyskotekę ,,wyłowić" panienki.Że na taką,siaką by nie popatrzyli.
Ale są ludzie którzy są z kimś dla tego jaki ten ktoś jest.
Wiem że /pewnie/lepiej mieć obok siebie przystojniaka,laskę przez całe życie ,
Ci konsekwentni jak nie maja to szukają lub wymieniają.
Autorka pisała ze pożycie mieli udane mimo zmiany zewnętrznej.Dopóki nie pojawiła się zainteresowana .

Jest pewność że gdyby była szczupła to mąż by się nie połakomił?
Nie mamy tu szczupłych zdradzonych?mamy,i szczupłe i pracowite i niezaradne,i pijących i niepijących.
Wyjeżdżał w delegacje ona miała pracę,obowiązki ,a on oprócz udanego pożycia uporządkowane życie domowe,podane pod nos.
Kiedy sprawa się rypła on chciał odzyskać właśnie to ,,dawne,udane życie"
Mieli wówczas dorosłego syna więc to pewnie pan koło 40 był, z ,,kryzysem wieku"łapiący młodość poza domem .
Ramirez

Cytat

Wir pracy i obowiązków spowodował, że w tej rodzinie już po tylu latach było zwyczajnie... nudno, "w wirze pracy i obowiązków". A gdy jest nudno, to kochanka

myślisz że jej było nudno?To mąż się nudził w delegacji .A zaspokojony w pracy,nudził się /wieczorami/w domu.

Dorośli ludzie powinni być szczerzy.
Jeżeli żenisz się wyłącznie z laską to ją uprzedź że po +5kg nastąpi zmiana,wymiana partnera.
A jeżeli wiążesz się z kimś dlatego ze jest ciepły,zaradny,dobry,mądry ,pracowity,uczciwy itd i powłoka cielesna nie jest sprawa pierwszorzędną to rozmawiaj zamiast zdradzać.
Ktoś kto ma wnętrze/za jakie pokochałeś/łaś zrozumie.
13035
<
#18 | rita6 dnia 17.07.2016 11:56
Yorik, jesteś typem faceta nastawionego anty do kobiet. Wierzę, że dostałeś ku temu od życia powody. I życzę Ci zmiany nastawienia. Z przymrużeniem oka

Nie malowałam się i nie należałam do szczuplutkich, ale do tłustego kocmołucha o jakim piszesz też było mi daleko. Było kilku facetów przez te wszystkie lata, którzy niestrudzenie zawracali mi gitarę. Nigdy nie wyobrażałam sobie wskoczyć do pościeli któremuś. Nie dlatego, że byli nieatrakcyjni. Dlatego, że byłam oddana mężowi i kochałam go. Za to mój były mąż nie miał oporów by zająć się młodą dziewczyną za moimi plecami.

Nowy partner poznał mnie na zajęciach sportowych, bez makijażu, spoconą i w dresie. Taką mnie polubił, taką mną się zainteresował. Dopiero po kilku spotkaniach zobaczył mnie odpicowaną na kolacji co mu się spodobało. Jednak nie dla tego "imagu" jet ze mną, dzięki Bogu! Ale pewnie przetłumaczysz sobie wszystko na swoją wersję, nieważne jaką, ważne aby była wygodna dla męskiego ego, które kiedyś jakaś kobieta najwyraźniej nadszarpnęła.

Apologises - masz rację, nowy partner dał mi większe szczęście niż mogłabym osiągnąć w pojedynkę. Życie jest lepsze kiedy mamy je z kim dzielić, o kogo się troszczyć, z kim się cieszyć. Nowego partnera poznałam prawie rok po zdradzie męża. Sprawy rozwodowe były już w toku. Z mężem od momentu zdrady nie podtrzymywałam kontaktu innego niż rozwód, sprawy syna czy służbowe.
Nie będę kłamała, że po zdradzie nie cierpiałam i dzięki nowym stylizacjom doszłam raz dwa do siebie. Ból był ale szukałam lekarstwa w sporcie, spotkaniach z ludźmi oraz dbaniu o siebie. Dzięki nowym zajęciom poznałam też nowego partnera.
Gdybym się pogrążała w smutku w domu to skończyłoby się pewnie depresją. Nie wierzę, że terapia dla par z mężem uzdrowiłyby mnie tak abym mogła żyć spokojna jak teraz, nie przejmując się już tym co się stało.
Ja ciałam wyrwać się z tej zdrady, z tego bólu. Kontynuuacja małżeństwa i analizowanie zdarzenia na terapiach byłoby dla mnie tkwieniem w problemie zdrady.

Zrezygnowałam z męża, ale tylko dlatego, że on zrezygnował ze mnie pierwszy.
Dziś wiem, że to była słuszna decyzja.

Komentarz doklejony:
Nox, myślę, że rozumiesz mnie bardzo dobrze, dziękuję za Twój wpis.

Cytat

Jest pewność że gdyby była szczupła to mąż by się nie połakomił?


No właśnie. Nie wierzę, że ktoś zdradza przez szczupłość czy nadwagę. To kwestia człowieka i jego charakteru, a nie kilogramów osoby zdradzanej.
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 17.07.2016 12:16
Szczerze Cię podziwiam Rita i życzę wszystkiego dobrego. Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie mogę się przełamać, by nawet spróbować z kimś się związać. Strach przed "powtórką z rozrywki" jest za silny. A i nie bez znaczenia jest fakt, że odkryłam uroki życia "singla" Uśmiech Przez wiele lat życia w związku, nie miałam o nich pojęcia. Jest mi zwyczajnie lepiej samej. Jednak Twój sposób poradzenia sobie ze zdradą i całą tą otoczką jej towarzyszącą, tj. bólem, cierpieniem, zaniżonym poczuciem własnej wartości bardzo mi się podoba. Nie siedzisz i nie lamentujesz, że przecież bez niego żyć nie umiesz. Podziękowałaś panu za współpracę i znalazłaś szczęście gdzieś indziej. Postawa którą kobiety (a także zdradzani mężczyźni) okłamywane i oszukiwane powinny naśladować Uśmiech
Jeszcze raz szczęścia.
6755
<
#20 | Yorik dnia 17.07.2016 12:49
Rita, nie ważne, jakim jestem typem faceta Uśmiech;

Cytat

Zrezygnowałam z męża, ale tylko dlatego, że on zrezygnował ze mnie pierwszy. Dziś wiem, że to była słuszna decyzja.

Jeśli naprawdę nie zrezygnowałaś z niego pierwsza to OK. Wiesz to tylko Ty. Rezygnacja, to nie tylko spektakularne znalezienie sobie kogoś nowego; To często tylko postawienie kropki nad "i".

Cytat

Ale pewnie przetłumaczysz sobie wszystko na swoją wersję, nieważne jaką, ważne aby była wygodna dla męskiego ego, które kiedyś jakaś kobieta najwyraźniej nadszarpnęła.

Cóż za dogłębna analiza Uśmiech i bardzo wygodna Z przymrużeniem oka

Cytat

Ale najwidoczniej mial mnie za taką głupią, której wciśnie, że to ja go zaniedbałam i wepchnęłam w ramiona innej, w dodatku brzydkiej i głupiej.

Brzydkiej i głupiej się nie zgadzało, a zanedbałam i wepchnęłam w ramiona innej ?

Ciekawe, czy przetłumaczysz sobie wszystko na swoją wersję, nieważne jaką, ważne aby była wygodna dla kobiecego ego, które kiedyś jakiś mężczyzna najwyraźniej nadszarpnął.Z przymrużeniem oka

Powodzenia Uśmiech

Komentarz doklejony:
Nox; + lub -
1. powłoka cielesna
2. czuły i ciepły,
3. zaradny,
4, dobry,
5. mądry ,
6. pracowity,
7. dający poczucie bezpieczeństwa,
8. uczciwy,
9. pasujący w łóżku;
9. kasiasty;
10. inteligentny.

Kolejność i waga zależna od płci; wystarczą 3-4 ważne punkty na minus i wypadkowa będzie na minus; U faceta powłoka będzie w czołówce, u kobiet pod koniec;
To jaka była Rita, tylko ona wie. Skwitowała to jednym ogólniekiem- kochała i już. To oczywiste, że mierzyła wszystko swoją miarką; zastanawiała się kiedykolwiek chociażby nad tym ?

Rita,

Cytat

No właśnie. Nie wierzę, że ktoś zdradza przez szczupłość czy nadwagę. To kwestia człowieka i jego charakteru, a nie kilogramów osoby zdradzanej.

Cieżko uwierzyć, że ktoś szuka dopełnienia jednej niepasującej cechy, nawet ważnej, ale tak też bywa; Dla facetow wzrokowców wygląd ma nie małe znaczenie; W tym wieku mogłybyście o tym wiedzieć, kobietki, a nie wciąż mierzyć świat tylko jedną jedyną słuszną swoją miarką; Zresztą to wasza sprawa :-))
9937
<
#21 | Ramirez dnia 17.07.2016 14:30

Cytat

Przede wszystkim zdrada męża sprawiła, że przestałam w nim widzieć ukochanego faceta, a zaczęłam patrzeć na niego jak na wroga. Tego, który mnie zdradził, wystawił. Tego, któremu nie mogę ufać. Przed zdradą był dla mnie wartościowy. Po zdradzie nie. I nie rozumiem żon, które po zdradzie "walczą o męża". Zrezygnowałam z męża, ale tylko dlatego, że on zrezygnował ze mnie pierwszy. Dziś wiem, że to była słuszna decyzja... najwidoczniej miał mnie za taką głupią, której wciśnie, że to ja go zaniedbałam i wepchnęłam w ramiona innej... Mąż nalegał na wspólną terapię. Nie umiałam z nim rozmawiać, ani patrzeć na niego. Czas mijał. W końcu poznałam kogoś nowego. I to był przełomowy moment na decyzję o rozwodzie, wyprowadzkę - i wtedy poczułam się naprawdę szczęśliwa.


Bezwzględność.
Z bardzo prostej przyczyny - ogromne EGO, któremu w grajdołku było całkiem dobrze. Jeśli mąż jest tylko dodatkiem do życia i bankomatem, takim misiem na półce, to po co jakieś rozterki - spadł z wyznaczonej półki - to prosto do śmietnika - i sięgamy po nowego misia, ale musiał się nowy pojawić, bo EGO nie zniosłoby pustki. Do tego nowego zakupu misia trzeba było się też przygotować, na zakupy przecież ubiera się zawsze buty... Mamy prawo do szczęśliwości, bowiem sytuacja w jakiej się znajdujemy to dość silny dyskomfort z którym EGO nie potrafi się zmierzyć, przecież misio przytulił się do tej szmacianej lalki, zdrajca on! Pobrudził się!

Iść z misiem na terapię, do tej pralni brudu? Jeszcze czego! Przecież wyszłoby tam jaka zawsze jestem bezwzględna, w dodatku to takie poniżające, te publiczne brudy, kto by to zniósł, te dodatkowe poniżenie... łatwiej ubrudzonego misia do śmietnika i kupić poszukać nowego. Niech piorą misie te frajerki naiwne i te, których nie stać na nowego... nie pojmuję ich dylematów!


Jak to dobrze, że są tacy ludzie. To dzięki nim, można czasami kupić całkiem fajne auto, tylko dlatego, że ktoś na parkingu przez przypadek przerysował w nim drzwi. Dla właścicielki, jest to już wystarczający powód by się pozbyć takiego auta, przestaje być idealne i staje się nic nie warte, warte bezwzględnego pozbycia się i zastąpienia nowym modelem. Wspaniała bezwzględność... do kolejnego razu.
https://www.youtube.com/watch?v=rOrDC...OrDCpAv-sM
4498
<
#22 | rekonstrukcja dnia 17.07.2016 14:49
Ramirez i Yorik , żal Wam tyłki ściska, że kobieta sobie dała radę, a Wy nie ? Szeroki uśmiech Jak widać, nie ma znaczenia czy ktoś się rozwiedzie, czy nie, jak nie potrafi sam ze sobą sobie poradzić.

A dla Rity wielkie brawa !
5808
<
#23 | Nox dnia 17.07.2016 15:16
Ramirez zupełnie się z Toba nie zgadzam,ani jeżeli chodzi o ego ani męża jako bankomat/bo przecież z niego zrezygnowała nie mając innego / ani jako dodatek / dawała radę mimo jego wyjazdów,pracy itd/ani co całą resztę.
Wyszłaby jako ta bezwzględna z powodu tuszy?
Jeżeli Rita po zdradzie powinna była iść na terapie,zostawić starego misia na półce,to co powinien zrobić mąż przed zdradą?Wiele.

Mógł zasugerować

Cytat

Dla facetow wzrokowców wygląd ma nie małe znaczenie

jeżeli nie potrafił sam mógł poprosić jej przyjaciółkę o pomoc/kupić żonie karnet na siłownię i wysłać je tam obie/
Jeżeli żona czekała na niego z kolacją/bo cały dzień się nie widzieli /powiedzenie ze od dziś zaczyna dbać o siebie i 2x w tyg będzie biegał a ona w tym czasie może z koleżanka iść na fitnes nie byłoby sprawianiem jej przykrości.
Zdrada to nie jest sposób na ustawianie partnera do pionu tym bardziej że nie to jest powodem zdrady.I czasem ponosi się ryzyko.
Ale jakie możliwości?Szczupłych,zgrabnych ,chętnych do wyboru i koloru.
6755
<
#24 | Yorik dnia 17.07.2016 15:26
Rekonstrukcja,

Cytat

Ramirez i Yorik , żal Wam tyłki ściska, że kobieta sobie dała radę, a Wy nie ? Jak widać, nie ma znaczenia czy ktoś się rozwiedzie, czy nie, jak nie potrafi sam ze sobą sobie poradzić.

Może by i żal mi tyłek ściskał, gdyby nie trąciło to hipokryzją, bezwzględnościa i zakłamaniem; Nie jestem tylko w stanie ocenić w jakim stopniu; Może w znikomym, a może w bardzo poważnym; Wiele rzeczy można by wyciągnąć, tylko po co ? Ramirez okreslił to sztampowo; wiele rzeczy pasuje do gotowego pudełka jak ulał; całkowite odcięcie się od swoich defektów i ich chowanie, brak ich analizowania, ogólnej pokory, brak refleksji, nawet po czasie, niestety wiele mówi;
Czy takie poradzenie sobie będzie miało swoje konsekwencje ? czas pokaże, choc wiele można przewidzieć Z przymrużeniem oka;
4498
<
#25 | rekonstrukcja dnia 17.07.2016 15:33
Gdzie masz tę hipokryzję ?

Hipokrytą to jest raczej jej były mąż.
13035
<
#26 | rita6 dnia 17.07.2016 15:47
Sybilla, ja początkowo też nie myślałam o nowym związku. Po prostu poszłam w swój świat. I miałam szczęście, że spotkałam odpowiednią osobę.
Gdybym nie poznała mojego obecnego partnera to wolałabym cieszyć się życiem singielki niż wałkować zdradę u psychologa.

Pozostając w małżeństwie po zdradzie czułabym się upokorzona. Jedynym dla mnie wyjściem było odejście.

Wyprowadziłam się z naszego domu do sporo mniejszego mieszkania, czułam się jak w żałobie po kimś bliskim. Były mąż w pewnym sensie dla mnie przestał istnieć jako dotychczasowy kochany partner, a stał się nowym, innym człowiekiem.
Po zdradzie nabrałam do niego tak dużej niechęci i urazy, że naprawdę dalsze bycie razem byłoby pomyłką dla nas obojga.

On sądził, że psycholog, terapeuta tak mnie zagada, ładnie przestawi mi myślenie aby z tą zdradą żyło mi się wygodnie, abym ją przełknęła i przetrawiła, abyśmy dalej zyli bez zmian.
Ale dla mnie zdrada zmieniła wszystko. Po tym zajściu już nigdy bym na męża nie spojrzała z tą samą miłością, zaufaniem, oddaniem.
Bez tego spadłaby jakość naszego związku. Wolałabym byś sama niż w takim małżeństwie.

To mąż mnie odrzucił zdradzając i kłamiąc. Panowie są prszekonani, że zdradził mnie przez mój wygląd. Panie dobrze wiedzą ile ma piernik do wiatraka.

Widziały gały co brały, zakochaliśmy się w sobie jako młodzi kiedy też się nie malowałam. Z resztą nigdy nie sugerował nawet, że powinnam coś zmienić w wyglądzie.
Nie uważam tez bym była brzydką kobietą. Po prostu nie sięgałam bo te wszystkie seksowne dodatki do urody.
Zostałam zdradzona z kobietą dużo młodszą, szczupejsza i taką, która podkreśla swój wygląd. To był w pewnym sensie cios ale i motywacja.
Nie zostałam zdradzona przez to, że nie podkreślałam urody.
Zostałam zdradzona bo mojemu mężowi nie zależało nas nas wystarczająco. Nie zależało mu na mnie.
Wybrał doraźną przyjemność wiedząc ile cierpienia mi zada i ryzykując zakończeniem naszego małżeństwa.

Skoro on nie chciał zrezygnować z pokusy seksualnej dla mnie, to dlaczego ja miałabym rezygnować z siebie i swojej godności dla niego.

Na koniec obsmarował do mnie kobietę, której przez wiele miesięcy nawijał makaron na uszy. Nie takiej klasy się po nim spodziewałam...
aż ciekawe co do niej na mnie naopowiadał? jak jej tłumaczył, że zdradza żonę? Szeroki uśmiech
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 17.07.2016 15:54
Aleście się detali uczepili. Była tutaj chociaż jedna historia po której wszyscy byliby zadowoleni? Błędy popełnia każdy , nikt wolny od nich nie jest. Od hipokryzji także. Każdego można rozłożyć na czynniki pierwsze i oskarżyć , słusznie czy nie, o grzech śmiertelny. I tak jest z grzechem zaniedbania. O wygląd , ślepotę, niezwracanie uwagi, seks, przelewanie uczuć na dzieci, podwójne życie, cokolwiek.Świętych już dawno nie ma.
A propos, nowy partner posiada wady?
6755
<
#28 | Yorik dnia 17.07.2016 16:48
Rita,

Cytat

To mąż mnie odrzucił zdradzając i kłamiąc. Panowie są prszekonani, że zdradził mnie przez mój wygląd. Panie dobrze wiedzą ile ma piernik do wiatraka.

Gucio prawda, wyglad był tylko przykładem. To mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, jak bystrą kobietą jest Rita Z przymrużeniem oka i jak pięknie świat układa pod siebie;
Czy to źle? nie wiem; może to klucz do szczęścia ? Uśmiech
Było by się czemu przyglądać, tylko po co, skoro nie ma żadnych wątpliwości ?
Ideał kontra brzydal, też tak można;
5808
<
#29 | Nox dnia 17.07.2016 17:17
Przecież Rita pisała
.

Cytat

Cytat

Przespal sie z nia bo rzekomo czegoś brakowało mu w domu, czyt mojego ciepła i uwagi.
po zdradzie
po zdradzie

Cytat

poczułam się nieatrakcyjna, niezadbana, niekochana, zdradzona.

Dzielimy ludzi na pkt widzenia męski i damski.A przecież chodzi o potrzeby ,pkt widzenia,pragnienia człowieka bez względu na płeć.
Dlaczego w związku trzeba się domyślać,zgadywać?
Może się utrafi a jak nie to może być jeszcze gorzej.Partner/ka pójdzie się pożalić niezrozumieniem wynikającym z braku jasnowidztwa.
A tak naprawdę chodzi o usprawiedliwienie siebie.
Bo nie wiadomo czego się chce,bo wiek doskwiera,bo inni maja lepiej .
No i najlepiej zrozumie obca baba.To zrozumienie i ciepło bierze się z figury,wieku,braku obowiązków,możliwości rozkładania pawiego ogona przed nią i jej własnego zagubienia.Wszystko jest takie świeżutkie,soczyste,kusi.
I wtedy zaczyna się materializować źródło problemu-jest nim stały partner.
6755
<
#30 | Yorik dnia 17.07.2016 18:16
Nox, przerażasz mnie Szok
Tak na moje oko, to zdradzono Cię z 10 razy, a sama zdradziłaś z 11 Szeroki uśmiech

I znowu wszystko sprowadza się do komunikacji; symbioza przestaje istnieć, usilne wsłuchiwanie się w siebie i ludzie stają się bezradni; nie potrafią się komunikować;
Winą jest brak jasnowidztwa;
Sam usłyszałem, że jak ktoś kocha, to wszystko powinien wiedzieć;
A jak nie wie, nie domysla się, to znaczy, ze nie kocha; proste, prawda ? Szok
I wszystko w temacie Szeroki uśmiech
12891
<
#31 | pit dnia 17.07.2016 19:07
Po każdym tzw "okresie miodowym" przychodzi czas zmierzenia się z nierealistycznymi oczekiwaniami wobec związku. O tym że prawdziwy związek istnieje bez konfliktów, zaspokaja wszelkie potrzeby przez wiele lat. Konflikty są jednak wpisane w nasze życie, czasem są one nie do rozwiązania, można je zidentyfikować i nauczyć się z nimi żyć, niż negatywnie do nich podchodzić.
Często ludziom się wydaje że wchodząc w relację w nowym związku naprawimy samych siebie bez pracy nad sobą a nowy związek jest tylko nową edycją tego starego. Czas niestety to weryfikuje.
4498
<
#32 | rekonstrukcja dnia 17.07.2016 19:44
No i widzisz Rita, co narobiłaś ? Przecież Ty jesteś kobietą i powinnaś do końca życia przeżywać zdradę męża i się umartwiać. Jakim prawem olałaś terapie (l.mn.) , na których Twoim psim obowiązkiem było przez kilka lat wybebeszać się i szukać Twojej winy w tym, że mąż był tak dobry i Cię zdradził. On się tak dla Ciebie poświęcił zdradzając z młodą laską z pracy, a Ty niewdzięcznico nie umiałaś tego docenić . Jakim prawem zadbałaś o swoje życie ? Dlaczego nie faszerujesz się psychotropami, nie okupujesz gabinetów psychoanalityków , psychiatrów i innych takich, przecież tylko oni wiedzą, co trzeba robić po zdradzie?! Zdajesz sobie sprawę, że dla przyzwoitości chociaż malutki zawał, albo udar mózgu powinnaś zaliczyć ? A Ty masz jeszcze czelność pisać, że zamiast dogorywać po szpitalach i sanatoriach , to jakieś fikołki uskuteczniasz na fitnesach , latasz beztrosko po sklepach i kiecki sobie kupujesz ? No całe szczęście Twoje, że nie napisałaś o udanym seksie, bo zostałabyś polana smołą i podpalona. Zgiń , przepadnij i nie pokazuj zacnym kobietom , jak zadbać o swoje życie. Jakbyś miała do siebie szacunek , to siedziałabyś na dupie z mężem i trzęsłabyś nią w oczekiwaniu na kolejną zdradę.
6755
<
#33 | Yorik dnia 17.07.2016 20:03
Rekonstrukcja, ironiczna demagogia zupełnie nie oparta na niczym, w celu odwróceniu uwagi od tego co istotne; po co ? hobbistycznie ?
Ale się napracowałaś Szeroki uśmiech
12604
<
#34 | Atrakcja dnia 17.07.2016 20:10
Aż miło się czyta tak mądrą kobietę.
Wiele osób na Twoim miejscu babra się ze zdradą przez wiele lat, kierując swoje emocje właśnie na te negatywne doświadczenie. Ludzie tracą na samoocenie i samopoczuciu. Ale siedzą w tym dalej bo po co inaczej.
A Ty? Twoje bolączki po zdradzie zapewne długo nie trwały. Bo po prostu nie grzebałaś się w tym bagnie jakim jest zdrada, jakie zgotował Wam Twój mąż.

Nie jest sztuką babrać się w gównie, tylko z niego wyjść. :tak_trzymaj
9937
<
#35 | Ramirez dnia 17.07.2016 20:19

Cytat

Przecież Ty jesteś kobietą i powinnaś do końca życia przeżywać zdradę męża i się umartwiać.


Sami nadajemy znaczenie temu, co być może wcale nie jest aż tak bardzo istotne. Np. zdrada. Te przeżywanie zdrady męża i umartwianie przypomina mi moją historię, kiedy na studiach byłem zakochany po uszy w pewnej pięknej dziewczynie, a ukochana... okazało się, że nie była dziewicą. :szoook :rozpacz

I ja... miałbym się ożenić z dziewczyną, która nie była dziewicą?!:rozpacz :niemoc Wy dziewczyny, nie zdajecie sobie sprawy z tego, jaki to dla młodego człowieka może być dramat, szczególnie gry to ta pierwsza! Dramat!!! Weźmy takiego księcia Williama i jego Kate, która nie była dziewicą - prawdziwy szok, w dodatku światowy! Fajne Szeroki uśmiech Gazety o tym nawet pisały! Szeroki uśmiech Ta paskudna świadomość, że ktoś inny widział kolor jej majteczek! Fajne

Mógłbym napisać jak Rita, rozstaliśmy się, więc dzięki temu nie musiałem do końca przeżywać tego braku dziewictwa i się tym non stop umartwiać! Szeroki uśmiech

Miałem wtedy dokładnie identyczną postawę jak Rita: nie jest dziewicą, więc... komplet przymiotników, po którym człowiek staje się inny i traci zupełnie swą wartość. Fajne A tu - zdradził, więc przestał również być człowiekiem, ze swoimi wadami i słabościami...

Tyle, że jakoś nikt z nas teraz nie rozpatruje kwestii posiadania teraz dziewictwa czy jego nieposiadania, w sumie nikt za bardzo nie chce z siebie robić idioty z takiego dziwnego powodu, jak brak dziewictwa. Czasami i z powodu zdrady. Bo to tylko kwestia naszego nastawienia, czy będzie to naszym życiowym dramatem, czy przez pryzmat doświadczeń, będzie to tylko przeszłe przykre zdarzenie, niczym przykry wypadek, o którym każdy woli jednak zapomnieć, niż w tym tkwić by się tym ciąć.

Terapia dla par pozwala zmienić to negatywne nastawienie do "braku dziewictwa". Przenosi to z szufladki WAŻNE WYDARZENIA i zamyka to w szufladce ZDARZEŃ PRZESZŁYCH i już nieistotnych w naszym życiu. Bo sami na szczęście nadajemy tym zdarzeniom w życiu, co było istotne, a co nie. :cacy
3739
<
#36 | Deleted_User dnia 17.07.2016 20:38
Dyskusja zmierza w jakimś dziwnym kierunku udowadniania co Rita powinna była zrobić. Dyskusja w tym momencie bez sensu, bo przecież co było do zrobienia, to już zrobiła: postawiła na siebie. I w tym momencie mamy dwoje spełnionych ludzi, bo i jej mąż przecież również postawił na siebie, tyle, że nieco wcześniej.
A potem zaczęło się dla wolnej (?) Rity nowe, wspaniałe życie.
Mam tylko nadzieję, że i pan, z ktorym się związała był w 100% wolny.
4498
<
#37 | rekonstrukcja dnia 17.07.2016 20:42
Yorik, a na czym Ty oparłeś swoje wywody ? A przede wszystkim, co chciałeś osiągnąć wylewając pomyje na Ritę ? Że skruszona weźmie ogon pod siebie i wróci do męża ? Bo co ? Bo Tobie niewygodnie jest z tym, że wcale nie trzeba skazywać się na wegetację po zdradzie ? A może wkurza Cię fakt, że ludzie korzystają z takiego wynalazku jakim jest rozwód , zamiast kisić się w czymś, co kiedyś było małżeństwem ? Życie po zdradzie na siłę, żeby Tobie przykro nie było ? Unieszczęśliwiać się, bo inaczej innym z zazdrości gul chodzi ? I muszą odreagowywać swoje frustracje na tych , co chcieli i mieli odwagę postawić na siebie ?

Ramirez, sorry ale żałośnie brzmią te Twoje naciągane historyjki. Rita swoją szufladkę zamknęła, Ty najwyraźniej masz wszystkie pootwierane i to od wczesnego dzieciństwa.
9937
<
#38 | Ramirez dnia 17.07.2016 21:26

Cytat

A może wkurza Cię fakt, że ludzie korzystają z takiego wynalazku jakim jest rozwód, zamiast kisić się w czymś, co kiedyś było małżeństwem ?


Małżeństwo trochę jednak różni się od taksówki. Podstawową kwestią jest znalezienie w sobie odpowiedzi, ile się musi wydarzyć, by je opuścić. Zdrada to akurat analogiczne wydarzenie, które według cennika szmacianych laleczek zazwyczaj kosztuje około stu, dwustu złotych od zdarzenia. Banalne pieniądze za coś, co rujnuje całe życie. Czasami szmaciane laleczki czynią to dla własnej zabawy w gratisie. Zabawa ze szmacianymi lalkami jest w pewnym wieku kusząca - wrażenia z młodości dają o sobie znać, te motyle w brzuchu, i tak dalej... I duże dziecko idzie, jak do piaskownicy, klepie babki... Błąd!!! W tym wieku nie wypada klepać babek, gdy ma się własny grajdołek!

Może fakt, że przestaliśmy być tym jedynym przedmiotem uwielbienia jest wystarczającym, by wyjść z tej taksówki z trzaskiem drzwi. A może to te wydarzenia z piaskownicy warte wydatku często mniejszego od kilkuset złotych?! Tymczasem, urasta to do potwornego zdarzenia, na które się obrażamy i wysiadamy jak z taksówki. Reszta się nie liczy, można zatrzymać... Może to jeden błąd, jedno kłamstwo - a skreślamy całość. Bezwzględnie. Całe przeszłe życie, wspomnienia, gumkujemy przez coś, co warte było może stówę, czy może nawet kilka setek. 10, 20, 30 lat i często więcej, bycia razem w małżeńskim konstrukcie...

Cytat

Rita swoją szufladkę zamknęła, Ty najwyraźniej masz wszystkie pootwierane i to od wczesnego dzieciństwa.

Dokładnie! Szeroki uśmiech
Czasami na to forum pisują ludzie, którzy poszukują potwierdzenia słuszności swojego wyboru. Jeśli tu są, to nadal są pełni wątpliwości... Historia Rity jest tylko tak jak i inne tutaj, przyczynkiem do rozważań... Wyborów Rity nikt tu nie zmieni, ważne jest jednak powiedzieć, że czasami nie jest warto być bezwzględną osobą. Że coś takiego jak zdrada, przestaje mieć z czasem większe znaczenie,... a znaczenie to, zależy wyłącznie od nas samych.
12974
<
#39 | Yonka17 dnia 17.07.2016 22:01
Rita, gratuluję przede wszystkim siły.
Wiele kobiet mimo wszystko walczy o zdrajcę będąc w szoku, z miłości, dla dzieci, z lęku przed samotnością. Często, dopiero po czasie dostrzegają, że nie było warto, bo albo historia się powtarza, albo dociera do nich, że już nie kochają, że zdrada poczyniła w nich takie spustoszenie, że dostrzegają, że to już nie ten związek.
Ty byłaś twarda i konsekwentna. Miałaś szczęście spotykając na swojej drodze miłość. Dojrzałe kobiety, do tego złamane, upokorzone, najczęściej pozostają samotne i długo liżą rany.
Z pewnością pomogło Ci to, że epatowałaś optymizmem i szybko zamknęłaś poprzedni rozdział życia.
Szkoda, że należysz do mniejszości.
Taki mały off top: generalnie jestem przeciwna kontaktom zdradzonych kobiet (mężczyzn także) z kochankami, bo faktycznie problem dotyczy przede wszystkim małżonków/partnerów, ale gdy opisałaś scenę, gdy poszłaś "obejrzeć" sobie flamę męża, pomyślałam, że w sumie nie straciłabyś nic, gdybyś podeszła do niej i spokojnie spytała, czy nie przeszkadza jej że sypia z żonatym i dzieciatym mężczyzną, czy robi to tylko w celu zaspokojenia popędu, czy może czerpie jakieś korzyści, a może liczy na ułożenie sobie życia kasztem rodziny kochanka.
Przyznałabym się, że jestem żoną, a pytam, bo po prostu nie rozumiem motywacji kobiet rozkładających nogi przed żonatymi facetami.
5808
<
#40 | Nox dnia 17.07.2016 22:11
Ramirez nie każdy gumkuje zycie bo nie nazwałabym bezwzględnością tego ze pozwala się zdradzaczowi ponieść konsekwencje JEGO działańPodejmuje ryzyko ,czasem sie opłaca,czasem nie.
Na portalu są świeżutkie sprawy ,,niewygumkowanych"
Lemonka 3lata po ,wdała się w jakiś żałosny romans,Ewa ma w domu swoje szczęście/nieszczęście,Olant też jakby niewygumkowany.
3739
<
#41 | Deleted_User dnia 17.07.2016 22:25
Ramirez, zdrada to nie kwestia stu-dwustu złotych od szmacianej laleczki! To pogrzeb zaufania i wiary w człowieka. Zdrada zawiera w sobie wszystkie podłe afekty: kłamstwo, oszustwo, szalbierstwo, małość, kolaboracje, wiarołomstwo, krętactwo, nieszczerość, brak troskliwości i uczciwości. Czy po takim zdarzeniu można mówić jeszcze o tym, że człowiek który się tego dopuścił, pozostał w oczach zdradzonego niezmienionym? To już zupełnie inny człowiek jest. Często kobieta zostaje przy takim mężu, ale teraz nie mamy takiego przypadku. Teraz mamy Ritę, która z całym wdziękiem oznajmiła, ze wszystko w niej się wypaliło i przestała kochać męża po zdradzie. Gdzie tu jej wina? Bo chyba taki delikwent, gdy już bierze się za zdradę, to wlicza w rachunek prawdopodobieństwa możliwość, że coś się "omsknie", wpadnie i straci małżeństwo i żonę. Więc chyba nie było to dla niego zaskoczeniem, że Rita oddaliła się z wdziękiem z tego związku. Jak ktoś wiatr sieje, to burzę zbiera. Albo doputy dzban wodę nosi, aż się ucho nie urwie... Uśmiech No to się urwało i po zawodach. Nie widzę powodu, żeby współczuć mężowi Rity, a ją samą potępiać.
Facet zdobył upragnioną wolność, może "zarywać" wszystkie panienki bez opamiętania i bez tłumaczenia się z kim, gdzie i kiedy. Rita ma swoje życie, które właściwie przez przypadek ułożyło się tak a nie inaczej. W sumie wszyscy zadowoleni, nic tylko się cieszyć.
P.S.
Nie wiem do końca o co chodziło z tym dziewictwem, ale już sam fakt wspominania tego przez dziesięciolecia sugeruje, że Ramirez nie otrząsnął się do dzisiaj po tej traumie. Szczerze współczuję:/
4498
<
#42 | rekonstrukcja dnia 17.07.2016 22:33

Cytat

Zabawa ze szmacianymi lalkami jest w pewnym wieku kusząca - wrażenia z młodości dają o sobie znać, te motyle w brzuchu, i tak dalej... I duże dziecko idzie, jak do piaskownicy, klepie babki... Błąd!!! W tym wieku nie wypada klepać babek, gdy ma się własny grajdołek!
Ramirez , niektórym kobietom nie pasuje niańczyć dorosłych facetów, zwłaszcza tych którym się wydaje , że są tak niezastąpieni , iż wszystko im ujdzie na sucho. A tu zonk. Wcale Ramirezku nie jesteście tacy niezastąpieni, a tym bardziej wcale nie jesteście rozkosznymi, różowymi bobaskami, które puszczają bąki o woni róż i fiołków.

Zauważyłam, że nie pierwszy raz masz problem , kiedy pojawia się osoba, która miała odwagę pomimo dojrzałego wieku wygramolić się ze swojego zachowawczego grajdoła i zachwycić się życiem od nowa. I zaczyna się kazanie na zasadzie : " Ty nie wiesz , co dla ciebie dobro. Tylko Ramirez wie, co dla ciebie dobro". Bo przecież każdy musi tkwić w swoim grajdole na wieki wieków amen, żeby wszystkim było jednakowo źle i nie było skali porównawczej . Nauczyć się cieszyć tym, że ludziom się chce ruszyć z miejsca, pomimo tego że sam tego nigdy nie zrobisz. No bo to właśnie tak jest, że jedni tylko dumają co by było, gdyby było, a inni w dupie mają takie marnotrawstwo czasu oraz energii i po prostu TO ROBIĄ.
12173
<
#43 | jagodalesna dnia 17.07.2016 23:57
Rita, niektórzy panowie z Zetki już rozpalili stos aby sprawiedliwości stało się za dość. Jest tylko mały problem - trudno Ciebie dogonić, bo albo na fitnesie albo na uroczej kolacji przesiadujesz:-) Każdy ma prawo wyboru... Nie każdy ma odwagę... Z przymrużeniem okaZ przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Rita, niektórzy panowie z Zetki już rozpalili stos aby sprawiedliwości stało się za dość. Jest tylko mały problem - trudno Ciebie dogonić, bo albo na fitnesie albo na uroczej kolacji przesiadujesz:-) Każdy ma prawo wyboru... Nie każdy ma odwagę... Z przymrużeniem okaZ przymrużeniem oka
9937
<
#44 | Ramirez dnia 18.07.2016 01:11

Cytat

Ramirez, zdrada to nie kwestia stu-dwustu złotych od szmacianej laleczki! To pogrzeb zaufania i wiary w człowieka. Zdrada zawiera w sobie wszystkie podłe afekty: kłamstwo, oszustwo, szalbierstwo, małość, kolaboracje, wiarołomstwo, krętactwo, nieszczerość, brak troskliwości i uczciwości. Czy po takim zdarzeniu można mówić jeszcze o tym, że człowiek który się tego dopuścił, pozostał w oczach zdradzonego niezmienionym?


Tak, słusznie zauważasz, że zdrada to dość szeroko pojęty proces. Sam akt zdrady to albo jego finał, albo przypadek.
Gdy jest miłość to wierz mi, że raczej dużo potrzeba, by ją doszczętnie zabić, a tu niczym pstryk palcami, i nie ma... była, szybko zamieniona w nienawiść.

Cytat

Teraz mamy Ritę, która z całym wdziękiem oznajmiła, ze wszystko w niej się wypaliło i przestała kochać męża po zdradzie. Gdzie tu jej wina?

Już mówiłem, że nie ma tu winy w Ricie, bo za kobiecą bezwzględność odpowiadają kobiece geny i zakodowana w podświadomości silna nienawiść do słabości mężczyzn. A mąż Rity został skreślony nie przez zdradę, ale przez to, że okazał się SŁABY i wiarołomny. Zdradził, skłamał, oszukiwał... słabości. To uruchamia w podświadomości kobiety dość silną niechęć, zbliżoną do nienawiści - do słabeusza. Zjawisko naturalne.

Tyle, że nie każdy ulega pragnieniom własnej mniej lub bardziej silnej podświadomości. Ma moralne dylematy, czy można z małżeństwem jeszcze coś zrobić. Taki mąż, musi być tego wart - czyli być silnym i wartościowym mężczyzną, musi się starać, musi być jak to piszecie, przeczołgany, by dotarło do niego, że kolejnej szansy już nie będzie i błąd nie będzie już wybaczony. Wtedy wyznaczone granice stają się dla wszystkich dość jasne - przekroczy je, trudno... ponosi pełne konsekwencje. Słabeusz i oszust - zgoła nigdy nie dostanie swojej szansy.

Nie jest dobrze, gdy w życiu coś ważnego nas omija... pozostawiając poczucie pustki i niespełnienia. Taka trauma, czy trauma po zdradzie - ma na człowieka na tyle duży wpływ, na ile on jej na to pozwoli... Sztuką jest nauczyć się machnąć na to ręką, przestać nadawać toksyczne znaczenie.

Cytat

Nauczyć się cieszyć tym, że ludziom się chce ruszyć z miejsca, pomimo tego, że sam tego nigdy nie zrobisz. No bo to właśnie tak jest, że jedni tylko dumają co by było, gdyby było, a inni w dupie mają takie marnotrawstwo czasu oraz energii i po prostu TO ROBIĄ.


Sporo ludzi, którzy ryzykują działanie, ponoszą tego pełne konsekwencje - nie zawsze dobre. To zawsze jakieś ryzyko... Musi być bardzo źle, by narodziła się motywacja...
5808
<
#45 | Nox dnia 18.07.2016 01:44
Ramirez trauma trwała krótko bo Rita machnęła na nią ręką i poszła dalej. W przeciwnym kierunku niż mąż. I zrodziła się w niej motywacja.
7375
<
#46 | B40 dnia 18.07.2016 02:30
A mnie zastanawia jedno. Kiedyś czytałem na naszej "zetce" o ptaszkach na dwóch gałązkach, jednak wolę porównanie do dwóch małp trzymających gałęzi. Może i bym się zachwycił "happy end'em" gdyby to nie była taka małpka. :niemoc
Kończę gdy dowiaduję się o zdradzie, kończę gdy mam już dość. Rozumiem. Kończę gdy znalazłam zastępcę bo wcześniej ... cóż powodów może być wiele. Sorry nie będę piał hymnów pochwalnych.
Do mnie to nie przemawia.
4498
<
#47 | rekonstrukcja dnia 18.07.2016 02:39

Cytat

Sporo ludzi, którzy ryzykują działanie, ponoszą tego pełne konsekwencje - nie zawsze dobre. To zawsze jakieś ryzyko...
No właśnie, ryzyko. Olaboga. Lepiej spieprzyć sobie życie, tracąc je na kalkulacje, opłaca się ruszyć palcem, czy się nie opłaca, opłaca, nie opłaca... W między czasie truć powietrze tym, co się cieszą z owoców swoich odważnych działań. Ty w ogóle wiesz Ramirez, co to jest honor ? Co to znaczy szanować się ?

Cytat

Już mówiłem, że nie ma tu winy w Ricie, bo za kobiecą bezwzględność odpowiadają kobiece geny i zakodowana w podświadomości silna nienawiść do słabości mężczyzn.
Ja pierdzielę, jaką Ty masz w głowie sieczkę. Słabość mężczyzn... nienawiść... bezwzględność w genach... No masz problem, na świecie jest ( na szczęście ) jeszcze trochę ludzi, którzy nie udają że deszcz pada, jak im ktoś pluje w twarz. Jak ktoś potrafi łżeć bez mrugnięcia i kopać doły pod partnerem , to rozstanie z taką osobą , nie jest zresztą tylko kwestią honoru, ale przede wszystkim zdrowego rozsądku. A dlaczego zdrada np. na wojnie jest traktowana kulką w łeb ? Przez bezwzględność w genach ? A może właśnie przez zdrowy rozsądek i minimalizację strat ?


Cytat

Nie jest dobrze, gdy w życiu coś ważnego nas omija... pozostawiając poczucie pustki i niespełnienia.
A co ważnego Ritę ominęło ? Kłamstwa na terapii, kolejna zdrada, babranie w gównie ? Wygląda na to, że ona doskonale potrafiła zadbać o to, żeby to co ważne , jej nie omijało. To Ty masz poczucie pustki Ramirez , bo wolisz gnuśnieć i grzybieć grzebiąc we wspomnieniach i rozkminiać, co by było , gdyby było, zamiast zwyczajnie zacząć żyć teraźniejszością. Nawet ten Twój kamper , to tylko takie udawanie , że masz jakieś plany, jak żyjący człowiek. Niechby się zdarzyło tak, że ktoś Ci tego kampera ofiaruje, to dla Ciebie byłoby to wielkim nieszczęściem i powodem do malkontenctwa, a kamper nigdy nie opuściłby granic Twojego... podwórka.

Cytat


Na środku kałuży z błotka siedzi sobie Tata hipopotam, a wokół niego jeździ na rowerku mały synek hipopotam. Tata hipopotam leży na jednym boku, po czym po kilku godzinach odwraca się na drugi boczek, ochlapuje się błotkiem i tak w kółko przez cały dzień.
Po 2 tygodniach synek hipopotam podchodzi do taty hipopotama i mówi smutnym głosem:
-Tatusiu, tatusiu- przewróciłem się, bo było ślisko i zepsuł mi się rowerek. Napraw mi go proszę.
Tata hipopotam odwraca się na drugi bok i odpowiada:
-A co ty sobie wyobrażasz, że ja TO WSZYSTKO rzucę i zacznę ci naprawiać rowerek ?!
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 18.07.2016 08:09
Porównanie Rity do małpy, która nie puści jednej gałęzi dopóki nie złapie następnej, to zupełna pomyłka niestety. Parafrazując, to gałąź puściła małpkę, a małpka miała to szczęście, że zwinna była i nie spadła łamiąc sobie kark. Ot i cała wina Rity. Nie opłakuje jakiegoś pajaca, nie rozdziera szat, a do tego jeszcze śmie twierdzić, że jest szczęśliwa! To już w ogóle w głowie się nie mieści Uśmiech
Gdzie kończy się obowiązek przymusowego "ratowania małżeństwa" Ramirez?
Czy ktoś kto zdradza, to za przeproszeniem debil jakiś jest i nie potrafi przewidzieć konsekwencji swojego postepowania? Dlaczego ktoś ma obowiązek ratować coś, na czym drugiej stronie kompletnie nie zależy? W imię czego? Jakich wartości? Bo przecież gdyby jakieś wartości były dla zdradzającego, to by tej zdrady zwyczajnie nie było.
Ja przeżyłam kilkanaście lat wybaczając coraz to nowe zdrady i naprawdę nie polecamUśmiech Straciłam tylko kilkanaście lat życia. Gościu trzymał się mnie, bo innej tak głupiej i tępej, do której nie docierało, że przecież jeśli jestem zdradzana to nie jestem kochana, nie znalazłby szybko. Na rzęsach stawałam i wciąż ratowałam, ratowałam, ratowałam... Coś, co się nadawało tylko na szmelc.
Przyjaciele i rodzina w czoło się pukali, nie poznawali mnie. A ja wciąż szukałam winy w sobie, tych cholernych niszy czy braków czy jak tam ktoś chce niech nazwie, w związku szukałam. Chodziłam wkoło pajaca jak koło jajka, a był to zwykły zbuk!!!!!
Teraz czuję się tak, jakby mi z pleców ktoś wielki ciężar zdjął. Mogę sobie ręczniki w łazience wieszać jak chcę , a nie jak panu się podobało. Mogę kubki na suszarce ustawiać uszkami w różne strony i kupować sobie rzeczy, które mi się podobają!.
Nie musze drżeć wciąż jak on wspomina o "służbowym wyjeździe" i jestem wreszcie wolna i szczęśliwa! Nie obchodzi mnie zdanie męskich szowinistów i mizoginistów, bo to moje życie jest! I Rita też ma tylko jedno życie którego nie chciała trwonić na ratowanie czegoś, co może było nie do uratowania. Miała zrezygnować z własnego szczęścia, pozostać w związku który ją rozczarował i upokorzył... No właśnie, dlaczego? By dalej zaliczać upokorzenia? A co to ona, masochistka jakaś jest?
Dzięki Bogu są takie kobiety jak Rita i piszą o swoim szczęściu które odnalazły po zdradzie. Niech czytają to inni, którzy wiją się w mękach "ratowania" związków bez przyszłości, piszą tu rozpaczliwe listy o swoim nieszczęśliwym pożyciu z gadem, który nic sobie nie robi z tych prób ratowania, a najczęściej jeszcze kombinuje, jakby tu okraść tego "ratownika" nie tylko ze spokoju i szczęścia, ale też z dóbr doczesnych. Bo przecież takie podwójne życie sporo kosztuje.
Wystarczy lektura niektórych listów tutaj.
6755
<
#49 | Yorik dnia 18.07.2016 11:27
Drogie Panie, trzeba było łapać się następnej gałązki najszybciej jak to możliwe, najlepiej zaraz po jakichkolwiek podejrzeniach, jako panaceum na zdradę; a nie teraz jęczeć lub śpiewać peany, bo was na to stać nie było lub nie miałyście okazji;
Żeby tak szybko przeskoczyć, to trzeba być wcześniej przynajmniej na to nastawionym, mentalnie przygotowanym dużo wcześniej, a nawet szukać, a nie kochać;
Jeśli uważacie, że nie skorzystałyście z okazji, to nie macie racji; chętnych by raczej nie było; a tak się podniecacie Szeroki uśmiech

A gdyby nawet się udało, przyszły byście tutaj się usprawiedliwiać, udawać gwiazdę, która zrobiła nie wiadomo co, wzór niedościgniony dla plebsu, dla tych co kochały, uciekać przed istotnymi niewygodnymi pytaniami (uników jest sporo, nie chcecie widzieć), szukać zrozumienia i poklasku, zapewnień; bo euforia nową gałązką dobiegała by końca; a demony przeszłości ścigały;
Naprawdę zazdrościcie ?
No tak, ideał w spódnicy kontra brzydal w spodniach;
4498
<
#50 | rekonstrukcja dnia 18.07.2016 13:26
Zazdrościmy ? A czego ? Każdy ma swoją wizję szczęścia i człowiiek świadomy zdaje sobie sprawę z tego, że to co dla Rity dobre i pożądane, to dla rekonstrukcji byłoby co najmniej zbędne . Ja Yorku zwyczajnie szanuję Ritę i mam dla niej uznanie, bo bez większych ceregieli zajęła się tym, co potrzebne jej było do szczęścia. Miło jest wiedzieć, jak komuś udało się wygrać dobre życie po zdradze. Na dodatek bez krzywdzenia kogokolwiek.
5808
<
#51 | Nox dnia 18.07.2016 13:34
Yorik

Cytat

Naprawdę zazdrościcie ?
No tak, ideał w spódnicy kontra brzydal w spodniach;

sugerujesz że gdyby historię opisał brzydal w spodniach to,, kobiety" które doceniają Ritę ,zmieniłyby front?
To chyba tylko przekora.
3739
<
#52 | Deleted_User dnia 18.07.2016 15:45

Cytat

No masz problem, na świecie jest ( na szczęście ) jeszcze trochę ludzi, którzy nie udają że deszcz pada, jak im ktoś pluje w twarz.

a niby co robi Rita? ona się jeszcze do tego szczerze i szeroko uśmiecha

O ile zakład, że zaliczy powtórkę z rozrywki, szybciej niż jej się to wydaje?

Uciekła do przodu, ale niczego nie zrozumiała z lekcji którą dało jej życie. I wyparcie jakim reaguje, na słuszne uwagi chłopaków, jest tego najlepszym dowodem.
3739
<
#53 | Deleted_User dnia 18.07.2016 20:56
A co Ty amor musiałaś wyprzeć z pamięci, żeby teraz uwłaczać Ricie? Nie tylko Ty znasz życie Amor. Moje doświadczenie mówi mi, ze Ty zaliczysz powtórkę z lekcji życia szybciej niż Rita. Czego Ci oczywiście nie życzę Uśmiech
7439
<
#54 | hurricane dnia 18.07.2016 21:08
Amor

Cytat

Uciekła do przodu(...)


bardzo mi się podoba to stwierdzenie, jak dla mnie pasuje idealnie Amor Z przymrużeniem oka

fajnie, że autorka znalazła szczęście i "dziękuje" za zdradę,
ale osiągnięciem to było by zostawienie męża i znalezienie szczęścia, a nie zostawienie męża bo znalazł się ktoś na zastępstwo,
ale życie to nie bajka Z przymrużeniem oka
3739
<
#55 | Deleted_User dnia 18.07.2016 21:21
Przecież Rita szczęscia nie szukała, samo ją znalazło. To niby miała powiedzieć: Nie dziękuję, poczekam aż mój zdradzacz zdecyduje, co mu bardziej w życiu odpowiada: Ja, czy kochanka.
Fajnie, że Rita ma charakter i nie pozwoliła decydować w tej kwestii nikomu: Ani niewiernemu mężowi, ani psychoanalitykowi za grubą kasę.
5808
<
#56 | Nox dnia 18.07.2016 21:29
W drugim wpisie, na drugiej str Rita pisze o tym że pana poznała rok po zdradzie będąc w trakcie rozwodu. A od zdrady, z mężem nie utrzymywała kontaktu
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 18.07.2016 21:55

Cytat

Ja przeżyłam kilkanaście lat wybaczając coraz to nowe zdrady i naprawdę nie polecam smiley Straciłam tylko kilkanaście lat życia.

Zdaje się , że powtórki z rozrywki, to Twój problem a nie mój Uśmiech

Cytat

Moje doświadczenie mówi mi, ze Ty zaliczysz powtórkę z lekcji życia szybciej niż Rita.

Twoje doświadczenie przez wiele lat kazało Ci powtarzać ten sam błąd.
3739
<
#58 | Deleted_User dnia 18.07.2016 22:07
Właśnie na ten Twój wpis Amor, czekałam! Naprawdę. Przewidywalna jesteś jak kartka w kalendarzu. Nie pojęłaś jednak jednej rzeczy: JA TO MAM ZA SOBĄ! A ciebie dopiero to czeka Uśmiech Niczego cię nie nauczyło życie, ani psychoanalizy: No może kopiować sentencje na portalu "Zdrada". Do mdłości.... Uśmiech
3739
<
#59 | Deleted_User dnia 18.07.2016 22:15
A tak na poważnie, Rita co Ci daje postrzeganie kolejnego partnera przez różowe okulary? Piszesz o tym, że masz studiującego syna, masz więc swoje lata, a więc i nowy partner kawalerem raczej nie jest, tylko to gość z odzysku. Nie obawiasz się, że różowe okulary sprawią, iż znów umknie Ci dostrzeżenie niezależnych rzeczowych i realistycznych czynników mających wpływ na Twoje życie?

Druga rzecz: Dlaczego uzależniasz swoja wartość od czynników , czy cech zewnętrznych i to jeszcze tak powierzchownych i mało znaczących jak wygląd?
4498
<
#60 | rekonstrukcja dnia 18.07.2016 22:19
Jak to dobrze, że Rita tu napisała już po rozwodzie, bo inaczej nie wiadomo, czy jej historia skończyłaby się pozytywnie. No chyba, że rzecz cała miałaby miejsce parę lat wstecz, bo wtedy nie do pomyślenia byłoby chociażby powitanie nowego usera przez administratora z inwektywami typu : kocmołuch itp. Może napiszcie, że to portal dla męczenników zdrady.

Amor , z Was dwóch, to niestety Ty masz twarz zaplutą, na dodatek sama przez siebie. Zerowa kumacja. Ale obciach.

Trzecie ostrzeżenie za bezpośrednie obrażanie oponenta. Yorik.
3739
<
#61 | Deleted_User dnia 18.07.2016 22:20
Bo na przykład ma większą samoocenę niż ty Amor?
Rożowe okulary to masz ty, nie Rita.
Ale niech Rita się wypowie osobiście, o ile zechce, po tych bredniach na swój temat które tu wyczytała.
3739
<
#62 | Deleted_User dnia 18.07.2016 22:24

Cytat

Nie pojęłaś jednak jednej rzeczy: JA TO MAM ZA SOBĄ! A ciebie dopiero to czeka

Nie Sybilla, to, że Tobie się nie udało, nie znaczy, że nie uda się innym Uśmiech

Z tego co piszesz, Twój partner zdradzał notorycznie, lub partnerzy zdradzali Cię wielokrotnie. Nie możesz porównywać swojej sytuacji, do sytuacji osób, w życiu których zdarzyła się po wielu latach wspólnego małżeństwa pojedyncza zdrada.
3739
<
#63 | Deleted_User dnia 18.07.2016 22:28
Nadal prowadzicie wojnę za autorkę? Ładna historia, wg mnie jak najbardziej prawdziwa. Rita rozwiała pewne wątpliwości i zamilkła, gdy poczęły się przepychanki. A kto wie, może w miarę sensownie dopełniłaby resztę?
Rzadko kiedy zdradzony umie się otrząsnąć, zostawić niechciane stare i zacząć nowe życie. Tutaj wystarczył wstrząs, porównanie kłamstwa z rzeczywistością. Sprawdzenie niezależnie od zapewnień kłamcy. Taki kop cholernie boli, często wiąże się z detalem zwanym wyparciem. Kto chce może nadać temu znaczenie lub zanegować. Na tym etapie nieważne, czasem bardzo pomocne.
Rozpoczyna się zajęcie swoimi sprawami, dbanie o siebie, założenie sprawy rozwodowej, znalezienie mieszkania. I to jest ok. Zanim zapadł wyrok na sprawie rozwodowej, pojawił się ktoś nowy, zdarza się. Rita przyznaje o wsparciu, wartości jaką ten człowiek nadał jej życiu. I fajnie.
Dla mnie są tylko dwa detale, pytania by sobie potwierdzić naprawdę mocny charakter autorki. Około dwadzieścia lat wspólnego życia skreślone bardzo szybko. Nie chodzi mi o dawanie szansy, próby rozmów czy jakieś terapie. Można nie chcieć i tyle. Gdzie żałoba po tych latach? Była niedawno historyjka, gdzie młoda kobieta pytała jak wywalić partnera za drzwi. Nie zdziwiło mnie wywalanie, próba skończenia. Zdziwiła mnie łatwość z jaką można skreślić ze swojego życia bodajże dwuletni związek. Ktoś zapytał co to za miłość? Tu jest lat dwadzieścia. Co z pogrzebaniem tej miłości, wątpliwościami? Dwadzieścia lat gdzie ponoć była miłość i nagle bez powodu facetowi odbiło, czy autorka czegoś latami nie widziała? Jeśli odbiło to dlaczego? Żadnych pytań?
Przy drugim pytaniu blisko była Sybilla. Jak zaufać beztrosko komuś nowemu? Nowy partner nie ma przeszłości? Jest idealny? To jak bajka. Bardzo dużo stwierdzeń białe i czarne, a co pośrodku. Zostawiam z tymi pytaniami.
9937
<
#64 | Ramirez dnia 19.07.2016 01:38
Sybilla:

Cytat

Gdzie kończy się obowiązek przymusowego "ratowania małżeństwa" Ramirez?
Czy ktoś kto zdradza, to za przeproszeniem debil jakiś jest i nie potrafi przewidzieć konsekwencji swojego postepowania? Dlaczego ktoś ma obowiązek ratować coś, na czym drugiej stronie kompletnie nie zależy? W imię czego? Jakich wartości? Bo przecież gdyby jakieś wartości były dla zdradzającego, to by tej zdrady zwyczajnie nie było.
Ja przeżyłam kilkanaście lat wybaczając coraz to nowe zdrady i naprawdę nie polecam. Straciłam tylko kilkanaście lat życia. Gościu trzymał się mnie, bo innej tak głupiej i tępej, do której nie docierało, że przecież jeśli jestem zdradzana to nie jestem kochana, nie znalazłby szybko. Na rzęsach stawałam i wciąż ratowałam, ratowałam, ratowałam... Coś, co się nadawało tylko na szmelc.
Przyjaciele i rodzina w czoło się pukali, nie poznawali mnie. A ja wciąż szukałam winy w sobie, tych cholernych niszy czy braków, czy jak tam ktoś chce niech nazwie, w związku szukałam. Chodziłam wkoło pajaca jak koło jajka, a był to zwykły zbuk!!!!!
Teraz czuję się tak, jakby mi z pleców ktoś wielki ciężar zdjął. Mogę sobie ręczniki w łazience wieszać jak chcę , a nie jak panu się podobało. Mogę kubki na suszarce ustawiać uszkami w różne strony i kupować sobie rzeczy, które mi się podobają!.
Nie musze drżeć wciąż jak on wspomina o "służbowym wyjeździe" i jestem wreszcie wolna i szczęśliwa! Nie obchodzi mnie zdanie męskich szowinistów i mizoginistów, bo to moje życie jest! I Rita też ma tylko jedno życie którego nie chciała trwonić na ratowanie czegoś, co może było nie do uratowania. Miała zrezygnować z własnego szczęścia, pozostać w związku który ją rozczarował i upokorzył... No właśnie, dlaczego?


Problem leży w tym, że dziewczyny, chcecie działać nie szukając przyczyn. To może być dobre, ale brak wiedzy o przyczynach katastrofy, niesie sobą spore ryzyko doprowadzenia do kolejnej. Moje zdanie w tej mierze jest tylko takie, że jak jest zdrada, to jest też coś, co jest jej pośrednim lub bezpośrednim źródłem.
Może też jestem naiwniakiem, ale twierdzę, że związek to nie taksówka, którą można szybko zastąpić inną. Należę też do tego pokolenia, gdzie przedmiotem kultu było naprawianie wszystkiego, małżeństw, czy rzeczy - a nie zastępowanie ich nowym modelem. Niestety - promowany jest obecnie model prokonsumpcyjny - popsuło się, kupić nowe, stare wyrzucić. Fajne

O zdradach tutaj można napisać całą książkę, lecz Twoim problemem w związku droga Sybillo nie wydają mi się notoryczne zdrady męża. To była samotność. Samotność, na którą skazał Cię mąż, samotność tak bardzo niewygodna, że nadal pamiętasz jak walczyłaś o ten związek, by być jednak razem, by realnie... nie stać się samotną samą. Byłaś samotna, bałaś się tej samotności, ale to mąż na samotność Cię skazał, ale źródłem tego był on sam i jego problemy psychiczne z sobą. Teraz dopiero odkrywasz, że to czego się kiedyś obawiałaś, tej realnej samotności, nie jest wcale takie straszne, a wręcz może być wygodne i fajne.

Mogę więc zaryzykować i postawić pewną hipotezę, powołując się na jedną z dość częstych przyczyn notorycznych zdrad: na samotność w związku i brak więzi.

Przecież, nikt nie będzie zdradzał ukochanej, kiedy żyje tęskniąc za spotkaniem z nią, by tylko jak najszybciej wrócić z pracy, by tylko móc znowu być razem, by tylko móc coś robić razem... Ale co zrobi ktoś, kto tego już nie czuje, ma to gdzieś, jest to mu obojętne, jest tylko z przyzwyczajenia i wygody...

Są tacy faceci ułomni. Ułomni ze swej zdradzieckiej natury, albo skazani na ułomność samotności przez żonę. Ta ułomność nazywa się poczucie samotności. Z reguły nie zdradzamy osób, które w pełni zaspokajają nasze potrzeby. Bo i po co?! Można mieć rodzinę, dzieci - a tkwić w takim związku jako człowiek bardzo samotny. Na początku jest fascynacja. Udany seks to nie wszystko. A potem oczekujemy osoby idealnej, doskonale wpisującej się w nasze wyobrażenie ideału, czasami czystej, schludnej, dokładnej, oszczędnej, pracowitej. I nagle znika ta wyjątkowa komunikacja w związku, rodzi się nawet skrywana wrogość, "gdzie ja miałam/miałem oczy", nagle "każde sobie rzepkę skrobie", robi się niewygodnie, ale... Naturalne jest, że zasadniczo wiążemy się z drugim człowiekiem, bo każda istota ludzka jest nastawiona na wieź. Zdrada, staje się tym swoistym sposobem na uniknięcie samotności w związku i poszukiwaniem spełnienia. Ma zapewnić poczucie spełnienia i szczęście. Kochanka staje się więc taką próbą wypełnienia tej pustej skorupy emocji, powiedzmy sobie szczerze, próbą ułomną i z góry skazaną na klęskę.

Jeśli ktoś staje się bardzo samotnym w związku, w związku w którym umiera ta szczególna więź, tkwi w nim często i wyłącznie tylko już dla wygody, przyzwoitości i z przyzwyczajenia, albo tylko dlatego, że są dzieci. Gdy taki mąż jest notorycznym poszukiwaczem szczęścia u "idealnych" w jego mniemaniu kobiet, by zabić to poczucie bycia samotnym w małżeństwie, to mamy jasną odpowiedź, dlaczego notorycznie zdradzał i non stop wracał. To taki notoryczny poszukiwacz i notoryczny nieznajdowacz. Fajne Mąż w Tobie Sybillo widział już tylko prozę życia, krzywo postawione kubeczki, nie tak powieszone ręczniki, plus pewnikiem tonę innych w jego mniemaniu wad - i źródło krępujących go ograniczeń, a w tej drugiej kobiecie, zawsze i tylko nowe emocje i jakiś iluzoryczny i nieosiągalny do końca ideał, który zazwyczaj dość szybko sięgał bruku.

I mamy kalectwo, ułomność, poczucie zaniku więzi z ukochaną, to depresyjne poczucie niespełnienia w związku, a w rezultacie samotność. Co z tego, że walczysz o niego? Taki facet się powoli stacza, często sięga zazwyczaj po alkohol, narkotyki, albo... notorycznie zdradza. Nie znajduje i tam ukojenia, to wraca do żony, niczym stary okręt do przystani. Teraz pytanie, czy jak ktoś tkwi przez lata w stanie quasi depresyjnej samotności, czy znając motory pchające go do notorycznych zdrad - pozostaje już tylko wykonać katowski wyrok i się od zdrajcy odciąć bo zdradza, czy... zacząć szukać rozwiązania, by to poczucie marazmu, nieszczęścia i samotności w związku uleczyć. Zabijać też ludzi chorych na depresję, padaczkę czy inne choroby? Tu przypomina mi się taki kawał o Cyganach, kiedy to mały chłopczyk wpadł do smoły, ojciec za włosy wyciąga go z tej beczki, całego czarnego, po czym zanurza głęboko z westchnieniem: "Łatwiej będzie nowe zrobić, niż tego wyczyścić...". Fajne No bo po co się męczyć, jak można zmienić na nowszy model?! Fajne

Jestem za porzuceniem alkoholika, który nie rokuje i nie chce się leczyć. Jestem za porzuceniem notorycznego zdradzacza, który ma gdzieś to co zrobił i nic z tym nie chce robić, nic nie chce naprawiać... Krótka piłka... Ale matka porzucająca męża, syna, bo ma on np. padaczkę, budzi ambiwalentne wrażenie... Bo jej ma być dobrze?! :rozpacz
13035
<
#65 | rita6 dnia 19.07.2016 03:33
Napisałam tutaj o swojej zdradzie dla osób świeżo zdradzonych, ogarniętych tymi przykrymi i trudnymi emocjami, z myślą, że moja historia może kogoś podnieść na duchu.
Jest mi trochę przykro, że ten wpis wywołał tyle negatywnych emocji, docinek między sobą i uszczypliwości.
Jako zdradzeni powinniśmy się wzajemnie wspierać a nie sobie dokładać, pamietając przy tym, że każdy przypadek jest inny i powinno się go rozpatrywać indywidualnie, a nie schematami.

Cytat

A tak na poważnie, Rita co Ci daje postrzeganie kolejnego partnera przez różowe okulary?

Nie patrzę przez różowe okuary na swojego partnera. ;-))

Cytat

Dlaczego uzależniasz swoja wartość od czynników , czy cech zewnętrznych i to jeszcze tak powierzchownych i mało znaczących jak wygląd?

Nie uzależniam, zacytuję sama siebie:

Cytat

Po urodzeniu dziecka sporo przytyłam i tak juz zostalo. Nigdy nie miałam z tego powodu kompleksów, nie w głowie mi byly makijaże, sukienki czy diety.

Pisałam, że zaczęłam dbać o swój wygląd bardziej niż przed zdradą, z czego jestem zadowolona bo jest to całkiem pozytywne. :-))

Cytat

ale osiągnięciem to było by zostawienie męża i znalezienie szczęścia, a nie zostawienie męża bo znalazł się ktoś na zastępstwo,

Cóż za totalnie odwrócenie sytuacji. :-)
To mój były mąż znalazł kogoś "na zastępstwo".
Wskutek tego nasza dotychczasowa relacja przestała istnieć. Dopiero w następnej kolejności spotkałam kogoś innego.

Cytat

Gdy jest miłość to wierz mi, że raczej dużo potrzeba, by ją doszczętnie zabić, a tu niczym pstryk palcami, i nie ma... była, szybko zamieniona w nienawiść.


No chyba nie tak szybko. ;-)
Romans mojego męża trwał kilka dobrych miesięcy. Ja czekałam w domu z kolacją - on nie wracał. Ja proponwałam na weekend wypad nad jezioro lub do kina - musiał jechać "w delegację". Ja potrzebowałam jego bliskości fizycznej to był zmęczony "pracą".
W końcu okazało się, że ma romans. To był cios kolejny, większy od poprzednich, tym razem miarka się przebrała.

Cytat

Ale matka porzucająca męża, syna, bo ma on np. padaczkę, budzi ambiwalentne wrażenie... Bo jej ma być dobrze?!


To aż zabawne, że takie porównanie pada pod moją historią. ;-)


Zauważyłam, że sporo oburzenie wywołuje fakt, że weszłam w nowy związek.
Nie planowałam tego, akurat spotkałam osobę, z którą połączyło mnie coś dobrego. Nie ubarwiam tej osoby na różowo ani nie spodziewam się, że będzie ideałem. Ale też nie skreślam tego człowieka tylko dlatego, że zawiodłam się na mężu. Piszecie, że na pewno będzie powtórka z rozrwyki. Może tak, może nie, tego nikt nie wie. Póki co ten człowiek nie wyrządził mi żadnej krzywdy, a wręcz przeciwnie, i nie zasługuje na to abym go z góry oceniała jako następnego zdrajcę, kłamcę itp.

mam nadzieję, że dalsza rozmowa potoczy się w lepszej atmosferze, bez docinek i awantur... ;-))

Komentarz doklejony:
Przepraszam za literówki, jestem już trochę spiąca i przestawiam literki.
3739
<
#66 | Deleted_User dnia 19.07.2016 09:46

Cytat

Zauważyłam, że sporo oburzenie wywołuje fakt, że weszłam w nowy związek.
Nie planowałam tego, akurat spotkałam osobę, z którą połączyło mnie coś dobrego. Nie ubarwiam tej osoby na różowo ani nie spodziewam się, że będzie ideałem. Ale też nie skreślam tego człowieka tylko dlatego, że zawiodłam się na mężu. Piszecie, że na pewno będzie powtórka z rozrwyki. Może tak, może nie, tego nikt nie wie. Póki co ten człowiek nie wyrządził mi żadnej krzywdy, a wręcz przeciwnie, i nie zasługuje na to abym go z góry oceniała jako następnego zdrajcę, kłamcę itp.

Myślę, że to nie Twoje wejście w nowy związek budzi emocje. To jest, gdzieś tam, normalna kolej rzeczy.

Jednak każdy z nas ma wady i zalety.Czy też słabsze strony i mocniejsze. Ma je również Twój nowy partner. Miał i poprzedni. Twój nowy partner niewątpliwie bardzo się stara na początku pożycia, ale zapewne ma też swoją historię. Swoja drogą, to przecież może być nawet partner którejś z obecnych tu dziewczyn Z przymrużeniem oka
W tym co napisałaś powyżej podkreślasz niechęć do męża, a jednocześnie roztaczasz wizje złotej przyszłości z nowym partnerem. Piszesz o nim, jakby nagle w Twoim życiu pojawi się książę na białym koniu , który nic tylko czekał te 40, czy 50 lat, aby odnaleźć miłość swego życia. A przecież z jakiegoś powodu facet nie jest w stałym związku.

Nie ma problemu w budowaniu nowego związku. Czy to z nowym, czy ze starym partnerem. Istnieje tylko wątpliwość, czy nie powtórzysz błędów, Ty lub Twój nowy partner, które popełniliście w poprzednich związkach, a które doprowadziły do ich rozpadu.
Ja osobiście nie miałabym takich wątpliwości, czytając Twoją historię , gdybyś potrafiła na swojego byłego męża spojrzeć racjonalnie, a nie tylko przez pryzmat zdrady. I dostrzec również swój udział w rozpadzie Waszego małżeństwa.

Wiele osób ma z tym bardzo poważny problem, a to jest przecież kluczowa spawa w wyciągnięciu właściwych wniosków. I dająca szansę na niepowtarzanie błędów w przyszłości.

Dobrze, że zaczynasz nowy związek z nową energią i pełna nadziei i nie przekładasz negatywnych emocji z męża na nowego partnera. Jednak przecież nie masz żadnej gwarancji, że Twój obecny partner nie skrzywdził po drodze innych kobiet, przez popełnienia jakiś błędów lub nie odezwie się w nim coś nieciekawego, nagle, w niekorzystnych okolicznościach.

Moje wątpliwości budzi ten brak dystansu i ślepa wiara, że z nowym to tylko miód. Nowego partnera będziesz dopiero poznawać. Nowość niewątpliwie kręci. Zresztą kręci większość zdradzających, bo przecież bardzo często to ona ich pociąga.
13035
<
#67 | rita6 dnia 19.07.2016 17:42

Cytat

roztaczasz wizje złotej przyszłości z nowym partnerem. Piszesz o nim, jakby nagle w Twoim życiu pojawi się książę na białym koniu , który nic tylko czekał te 40, czy 50 lat, aby odnaleźć miłość swego życia.
ten brak dystansu i ślepa wiara, że z nowym to tylko miód.


Amor, gdzie to wyczytałaś? Nie wiem w czyich wpisach, ale na pewno nie w moich.
W moim ostatnim wpisie wyjaśniłam, że nie idealizuję partnera.

Cytat

Jednak przecież nie masz żadnej gwarancji, że Twój obecny partner nie skrzywdził po drodze innych kobiet, przez popełnienia jakiś błędów lub nie odezwie się w nim coś nieciekawego, nagle, w niekorzystnych okolicznościach.

I co z tego?
Może miał kiedyś białaczkę, która nagle się odezwie, a może jutro zginie w wypadku. Tylko po co takie gdybanie?
To jest wpis o mojej zdradzie i o tym jak sobie z nią poradziłam, a nie o potencjalnych czarnych scenariuszach życia mojego nowego partnera.

Nowy partner nie jest zastępstwem ani lekarstwem na męża. Związałam się z nim kiedy już dawno z mężem nie byłam, trwał jedynie ostatnie formalności.
Gdybym była sama to ten wpis brzmialby bardzo podobnie ja teraz.
Czasami jednak kiedy jesteśmy zranieni przez najbliższą osobę to nawet nie bierzemy pod uwagę, że jeszcze kiedyś możemy wejść w nowy związek i być w nim szczęśliwym. Jednak można. Tylko tyle chciałam przekazać. Przede wszystkim osobom, które są dołku po zdradzie i widzą najbliższą przyszłość negatywnie.
3739
<
#68 | Deleted_User dnia 19.07.2016 17:54
No to i ja wtrącę swoje trzy grosze. Jakoś Rity nie uważam za bohaterkę i silną kobietę, co to poradziła sobie ze zdradzaczem śpiewająco i bezwzględnie.
Skok w bok jej faceta a potem w efekcie rozwód były spowodowane brakiem uczucia w tym związku. Nie wygląda, żeby Rita z utęsknieniem czekała na męża, myślała o nim i patrzyła na niego rozmarzonym wzrokiem. Tutaj nie było już (a może nigdy) miłości. Ta niechęć do bycia "kobiecą" chociażby dla męża o tym świadczy. Sama wywołała zdradę faceta, który bujnął się w kobiecej kobiecie i do tego zainteresowanej nim. Gdyby była miłość w związku, to nie poszłoby tak gładko. Pani Rita ewidentnie nakierowana jest na siebie i udowadnia to na każdym kroku. Konkludując, szkoda mi faceta, chociaż...powinien się cieszyć, że uwolnił się od egoistki kochającej tylko siebie.
3739
<
#69 | Deleted_User dnia 19.07.2016 18:39

Cytat

W moim ostatnim wpisie wyjaśniłam, że nie idealizuję partnera.

Dobrze, że to wyjaśniasz, bo to wiele zmienia.

Cytat

I co z tego?
Może miał kiedyś białaczkę, która nagle się odezwie, a może jutro zginie w wypadku. Tylko po co takie gdybanie?

Jeśli nie ma dla Ciebie znaczenia, ile on po drodze skrzywdził kobiet, czy może nawet dzieci, to nie bardzo rozumiem, jaki sens miała zmiana partnerów?

Cytat

Przede wszystkim osobom, które są dołku po zdradzie i widzą najbliższą przyszłość negatywnie.

Powiem szczerze mnie zdołowałaś.Upewniłaś w przekonaniu, że ten świat schodzi na psy. Każdy z każdym. Nie ważne z kim, jak i gdzie, byle na adrenalinie.
13035
<
#70 | rita6 dnia 19.07.2016 18:58

Cytat

Jeśli nie ma dla Ciebie znaczenia, ile on po drodze skrzywdził kobiet, czy może nawet dzieci, to nie bardzo rozumiem, jaki sens miała zmiana partnerów?

Amor, gdyby on skrzywdził jakieś kobiety i ja bym na to nie zważała to rzeczywiście zasłużyłabym na tą krytykę. Ale nic nie wskazuje na to aby był złym, krzywdzącym innych człowiekiem. Więc czemu miałabym go posądzać? Tylko dlatego, że mój mąż taki był? To dwoje różnych ludzi.

Cytat

Powiem szczerze mnie zdołowałaś.Upewniłaś w przekonaniu, że ten świat schodzi na psy. Każdy z każdym. Nie ważne z kim, jak i gdzie, byle na adrenalinie.

Kierujesz bardzo obraźliwe słowa w moją stronę. Pytanie dlaczego?
Gdzie napisałam, że jestem typem kobiety "każdy z każdym, byle gdzie, byle na adrenalinie"? Skąd Ty to bierzesz? :niemoc

Haaka, fajną masz logikę. Mąż zdradza żonę, olewa jej próby zbliżenia się i naprawienia relacji, zdradzona żona w końcu odchodzi - współczujemy biednemu mężowi, który uwolnił się od podłej egoistki. :tak_trzymaj
To jest nie do ogarnięcia.
5808
<
#71 | Nox dnia 19.07.2016 19:32
Hakaa

Cytat

szkoda mi faceta, chociaż...powinien się cieszyć, że uwolnił się od egoistki kochającej tylko siebie.

Cytat

wywołała zdradę faceta, który bujnął się w kobiecej kobiecie i do tego zainteresowanej nim.

Jak się bujnął w kobiecej/jak lubi/i zainteresowanej nim to....niech żyją długo i szczęśliwie.
3739
<
#72 | Deleted_User dnia 19.07.2016 19:41

Cytat

Kierujesz bardzo obraźliwe słowa w moją stronę. Pytanie dlaczego?
Gdzie napisałam, że jestem typem kobiety "każdy z każdym, byle gdzie, byle na adrenalinie"? Skąd Ty to bierzesz?

Przecież ja nie o Tobie indywidualnie, tylko ogólnie. Czytaj proszę ze zrozumieniem.

Cytat

Amor, gdyby on skrzywdził jakieś kobiety i ja bym na to nie zważała to rzeczywiście zasłużyłabym na tą krytykę. Ale nic nie wskazuje na to aby był złym, krzywdzącym innych człowiekiem. Więc czemu miałabym go posądzać? Tylko dlatego, że mój mąż taki był? To dwoje różnych ludzi.

Baba z którą przespał się mój qrewicz, widziała w nim też księcia z bajki. Tak to działa Z przymrużeniem oka Jaka ona zachwycona była tym jaki on cudowny w łóżku Uśmiech Ponoć nigdy wcześniej takie fantastycznego partnera nie miała. Szkoda tylko, że nie zauważyła ile z tego co potrafi dać partnerce z własną żona wypracował.

Ja np nie chciałabym po niej mieć żadnego partnera

I proszę nie odbieraj tego Rita co piszę do siebie. Ja Cię przecież nie znam i to o czym tutaj piszemy, to takie luźne dywagacje na temat powyższych postów i zdrady jako takiej, a nie Ciebie, czy Twojego życia.
6755
<
#73 | Yorik dnia 19.07.2016 19:55
Amor,

Cytat

Powiem szczerze mnie zdołowałaś.Upewniłaś w przekonaniu, że ten świat schodzi na psy. Każdy z każdym. Nie ważne z kim, jak i gdzie, byle na adrenalinie.

Na psy?
Powiem szczerze; ja nie widziałem jeszcze nikogo w mieście na trawniku, ale też się specjalnie nie rozglądam Z przymrużeniem oka

Cytat

Ponoć nigdy wcześniej takie fantastycznego partnera nie miała. Szkoda tylko, że nie zauważyła ile z tego co potrafi dać partnerce z własną żona wypracował.

Fakt, prowizja za długoletnie szkolenie Ci się należała;
Niewdzięczna jakaś Ci się trafiła Uśmiech

Cytat

Ja np nie chciałabym po niej mieć żadnego partnera

To może sprecyzuj facetowi jakie masz wymagania, a nie po fakcie się krzywisz;
może teraz weźmie taką jaka będzie Ci pasować Z przymrużeniem oka
3739
<
#74 | Deleted_User dnia 19.07.2016 19:58
Ja sama mam jeszcze kilka pytań na które szukam odpowiedzi Uśmiech Jestem szczęśliwą kobietą, pomimo tego, że jestem po zdradzie. Zawsze inwestowałam w siebie i zdrada partnera niewiele zmieniła w tym względzie. Nie przekonuje mnie więc ten argument, bo w moim życiu zdrada w tym temacie nic nie zmieniła.

Nie zmieniłam partnera, tylko zdecydowałam się na danie nam jeszcze jednej szansy. Ponoć zrobiłam źle, bo zdradzającego lepiej kopnąć w tyłek. Ty kopnęłaś, dlatego zastanawiam się i pytam, co więcej na tym zyskałaś niż ja? Co daje zmiana partnera? W moim odczuciu haj i wiele niewiadomych, ale może nie widzę czegoś, dlaczego warto jednak odejść w ramiona innego mężczyzny.
3739
<
#75 | Deleted_User dnia 19.07.2016 20:05
Uważaj Amor, ktoś źle przeczyta i będzie kłopot. Kolejka facetów się ustawi i trzeba będzie casting zrobić.
7439
<
#76 | hurricane dnia 19.07.2016 20:07
Amor,

Cytat

Ponoć zrobiłam źle, bo zdradzającego lepiej kopnąć w tyłek


to nie jest ogólnie panująca teoria, nie każdy związek i partner i zdrada jest taka sama, żeby tak jednostronnie to oceniać,
sama wiesz co było dobre w obecnej chwili i sama po czasie ocenisz czy warto,
jak wiele osób tutaj
takie przecież też się tutaj znajdują, wypróbowały, nie wyszło, do widzenia;


Cytat

Ty kopnęłaś, dlatego zastanawiam się i pytam, co więcej na tym zyskałaś niż ja? Co daje zmiana partnera? W moim odczuciu haj i wiele niewiadomych, ale może nie widzę czegoś, dlaczego warto jednak odejść w ramiona innego mężczyzny.


no najlepiej byłoby wykorzystać obie opcje i porównać, często jednak trzeba wybrać, albo albo;
i za każdą z opcji przemawiają jakieś plusy, ale każda z nich ma też swoje minusy, w sumie można się licytować co lepsze, tylko jak być obiektywnym skoro się obu opcji nie sprawdziło?
3739
<
#77 | Deleted_User dnia 19.07.2016 20:12

Cytat

Fakt, prowizja za długoletnie szkolenie Ci się należała;
Niewdzięczna jakaś Ci się trafiła

no pewnie, że tak Uśmiech a co, nie? Uśmiech

Cytat

To może sprecyzuj facetowi jakie masz wymagania, a nie po fakcie się krzywisz;
może teraz weźmie taką jaka będzie Ci pasować

Yorik ja tak samo jak i Ty liczę na to iż zdrajca nie zdradzi po raz kolejny, bo zdaje się Ty też zostałeś w związku. Dobrze kojarzę?
Mój partner zna moje oczekiwania. I co z tego? Moje wymagania, jak widać nie są jego wymaganiami.

Komentarz doklejony:

Cytat

Uważaj Amor, ktoś źle przeczyta i będzie kłopot. Kolejka facetów się ustawi i trzeba będzie casting zrobić.

nie ma takiej opcji

Cytat

no najlepiej byłoby wykorzystać obie opcje i porównać, często jednak trzeba wybrać, albo albo;
i za każdą z opcji przemawiają jakieś plusy, ale każda z nich ma też swoje minusy, w sumie można się licytować co lepsze, tylko jak być obiektywnym skoro się obu opcji nie sprawdziło?

dlatego to co pisze Rita bardzo mnie ciekawi, bo w sumie w tym samym punkcie, ale po dwóch różnych stronach jesteśmy
6755
<
#78 | Yorik dnia 19.07.2016 20:18
Amor,

Cytat

Ponoć zrobiłam źle, bo zdradzającego lepiej kopnąć w tyłek. Ty kopnęłaś, dlatego zastanawiam się i pytam, co więcej na tym zyskałaś niż ja? Co daje zmiana partnera?

No właśnie. Głównie szansę na powtórne zycie w sferze swoich naiwnych wyobrażeń Z przymrużeniem oka

Znowu pare lat czekać, aż się przejrzy na oczy ?Szok
Lepiej mieć własnego starego, dobrze poznanego wroga niż wszystkiego uczyć się od początku. Strata czasu Szeroki uśmiech
7439
<
#79 | hurricane dnia 19.07.2016 20:22
Yoriku,

Cytat

Znowu pare lat czekać, aż się przejrzy na oczy ?smiley
Lepiej mieć własnego starego, dobrze poznanego wroga niż wszystkiego uczyć się od początku. Strata czasu smiley


wrzucasz wszystkich do jednego worka,
no i zakładasz z góry, ze nic lepszego nie może Cię już spotkać Uśmiech
6755
<
#80 | Yorik dnia 19.07.2016 20:28
Amor,

Cytat

Yorik ja tak samo jak i Ty liczę na to iż zdrajca nie zdradzi po raz kolejny, bo zdaje się Ty też zostałeś w związku. Dobrze kojarzę?

No coś Ty;
Ale widzę, że wciąż stawiasz na jednego Konia, gdy cała stadnina za płotem czeka i się niecierpliwi Szeroki uśmiech
3739
<
#81 | Deleted_User dnia 19.07.2016 20:56

Cytat

No coś Ty;
Ale widzę, że wciąż stawiasz na jednego Konia, gdy cała stadnina za płotem czeka i się niecierpliwi

Yorik ja nie wątpię iż można się nakręcić na złudzenia. Jako żona zdrajcy, wręcz jestem pewna, że można nawet odlecieć.
3739
<
#82 | Deleted_User dnia 19.07.2016 21:23
Najpierw wielkie brawa dla Amor, bo napisała to, co automatycznie wchodząc w nowy związek pomijamy : jesteśmy tacy, jacy jesteśmy dzięki doświadczeniom i ludziom, z którymi się zetknęliśmy. Właściwe zachowania mężczyzny również bywają zasługą jego poprzedniej partnerki - bo to ona miała na niego przez wiele lat wpływ.
Rita jest oburzona przebiegiem dyskusji. A przecież kilka osób tutaj, m.in. apologises, zwróciło jej uwagę, że nie pisze o najważniejszych kwestiach. Mamy tragiczny początek historii, mamy happy end, a co z środkiem? Czy tak trudno jest zrozumieć, że bez podania szczegółów ta historia wymusza na nas konieczność domyślania się jej przebiegu? I jaki właściwie był sens jej opisywania? Czy miała powiedzieć wszystkim zdradzonym :"kopnijcie w tyłek zdradzacza - znajdziecie sobie innego"? A co z tymi, ktorych z partnerem łączy tak silna więź, że rozstanie jest cierpieniem znacznie większym niż zdrada?
Ma rację również Ramirez, że w całej tej historyjce brak tego, co w związku najważniejsze : uczuć, w tym także uczuć do męża... A bez tego przedstawiona sytuacja kompletnie nie ma sensu :-(

Komentarz doklejony:
Pewnie powtórzę to, co napisałam wcześniej: Rita chciała się pochwalić, tylko trafiła na ludzi, wobec których pochwalić się czymkolwiek jest bardzo trudno. I pewnie nie odpowie na moje pytania, bo musiałaby sięgnąć pamięcią do spraw, które bardzo skrzętnie i skutecznie przed samą sobą pochwała.
Tak, życie bez roztrząsania " dlaczego" jest dużo łatwiejsze.
12604
<
#83 | Atrakcja dnia 19.07.2016 21:48
Myślę, że Rita chciała podzielić się pozytywną historią, a została zaskoczona stertą bzdur jakie tu czyta na swój temat.

Nie pierwszy raz zjawia się osoba zadowolona z życia, nierozpaczająca po nikim i jest na nią wylewane wiadro pomyj na dzień dobry.
Co ciekawe atakują osoby, które wybrały rzekomo najlepszą opcję "trwać w tym dalej".

Tak, życie bez roztrządania jest łatwiejsze. To widać na Wszym przykładzie: Rita pisze, że jest szczęśliwa i nikogo nie obraża, a z co poniektórych aż się żółć na boki wylewa.

Rita, poczytaj co piszą ludzie analizujący latami zdrady swoich partnerów, odnajdujący winę w sobie, kontynuujący związki ze zdradzaczami.
Są oni najelszpszym dla Ciebie dowodem, że dobrze zrobiła,ś.
Ciesz, że poszłaś w innym kierunku niż oni, baw się dobrze i tak trzymaj :tak_trzymaj
6755
<
#84 | Yorik dnia 19.07.2016 21:49
Amor,

Cytat

Yorik ja nie wątpię iż można się nakręcić na złudzenia. Jako żona zdrajcy, wręcz jestem pewna, że można nawet odlecieć.

Hmm..no niby tak,.... tylko, że ja chciałem powiedzieć, że ta stadnina co się niecierpliwi, to czeka na Ciebie,..Uśmiech
Przecież to nie Ty tracisz;

Taki ma być Twój punkt widzenia a nie trzęsidupka.
Na zumbę idź, bioderka rozluźnisz, to Ci przejdzie Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Jenka,

Cytat

Ma rację również Ramirez, że w całej tej historyjce brak tego, co w związku najważniejsze : uczuć, w tym także uczuć do męża... A bez tego przedstawiona sytuacja kompletnie nie ma sensu :-(

Ależ ma sens, szczególnie gdy tych uczuć nie było lub zostały przekierowane na kogoś innego;
Metoda klina klinem jest prosta jak budowa cepa; znieczula, trzeba tylko uważać, żeby nie wpaść w zbytnią euforię, bo to nie koniec;
Ryzyko przyszłości, rozliczenie z przeszłością, to wiciąż tematy otwarte, ucieczka przed tym się zemści, już się msci; Sporo takich przypadków;
Trzeba do tego plastikowej historyjki w różowych okularach bez uczuć i bez szczerości ?
Przecież to nie jest moment na podsumowanie;
4498
<
#85 | rekonstrukcja dnia 19.07.2016 22:50
Atrakcja, całkowicie się zgadzam z Twoim postem. Ci ludzie to antyreklama portalu, jakaś mutacja popromienna . A najgorsze jest to, że całkowicie nie zdają sobie sprawy z tego, jak żałośnie te popisy wyglądają. Kiedyś taki syf nie byłby tu możliwy.
3739
<
#86 | Deleted_User dnia 20.07.2016 00:03

Cytat

Amor , z Was dwóch, to niestety Ty masz twarz zaplutą, na dodatek sama przez siebie. Zerowa kumacja. Ale obciach.

Cytat

Ci ludzie to antyreklama portalu, jakaś mutacja popromienna . A najgorsze jest to, że całkowicie nie zdają sobie sprawy z tego, jak żałośnie te popisy wyglądają. Kiedyś taki syf nie byłby tu możliwy

Rekonstrukcja wszyscy w domu?
Zdajesz sobie w ogóle sprawę z tego co robisz?
2495
<
#87 | Tulia dnia 20.07.2016 00:45
Amor, napisałaś, że nie chciałabyś partnera po kobiecie, z którą zdradził Cię mąż. No ale przecież właśnie go masz...
Ja również dość szybko zakończyłam swoje małżeństwo po zdradzie męża - w przeciągu roku. Z innych przyczyn niż Rita złożyłam pozew, ale cieszę się, że chociaż tę sprawę załatwiłam sprawnie. Wydaje mi się, że Rita podjęła decyzję przemyślaną. Fakt, że nie szuka winy w sobie, wcale nie musi świadczyć o tym, że uważa się za ideał żony. Była lojalna w tym związku i okazało się, że to za mało. Zdrada męża uświadomiła jej, że i zalety jej męża to jednak za mało, żeby wybaczyć. Zdarza się. Faktycznie zdrada stała się dla obojga powodem do zmian w życiu. Ricie wyszło to na dobre, ale czemu użalać się nad mężem? Skoro nie zadowalała go jego żona, to chyba dobrze, że już nie musi jej zdradzać. Co więcej, może ze swojej kochanki uczynić porządną kobietę Z przymrużeniem oka
12604
<
#88 | Atrakcja dnia 20.07.2016 00:48

Cytat

Kiedyś taki syf nie byłby tu możliwy.

Kiedyś faktycznie było tu inaczej. Pamiętam jak przeglądałam to forum kiedy była tu mono, Avenious, było dużo fajnych, konstruktywnych postów także od innych userów.
A teraz człowiek czyta i aż się zastanawia czy ktoś tu robi trolling dla żartu, czy na prawdę aż tak nie ogarnia.
3739
<
#89 | Deleted_User dnia 20.07.2016 01:13

Cytat

Amor, napisałaś, że nie chciałabyś partnera po kobiecie, z którą zdradził Cię mąż. No ale przecież właśnie go masz...

W przypadku mojego małżeństwa kochanka w żaden sposób nie miała wpływu na kształtowanie się mojego partnera. Chyba, że masz na myśli Ci o sam akt fizyczny.

Cytat

Ricie wyszło to na dobre, ale czemu użalać się nad mężem?
to chyba nie do mnie pytanie, bo ja się nad facetem Rity w żaden sposób nie użalam

Komentarz doklejony:
Chyba, że masz na myśli sam akt fizyczny*

Komentarz doklejony:

Cytat

jesteśmy tacy, jacy jesteśmy dzięki doświadczeniom i ludziom, z którymi się zetknęliśmy. Właściwe zachowania mężczyzny również bywają zasługą jego poprzedniej partnerki - bo to ona miała na niego przez wiele lat wpływ.
może nie dość precyzyjnie się wyraziłam, Jenka sprawniej ujęła, to co chciałam przekazać.
2495
<
#90 | Tulia dnia 20.07.2016 01:27
Amor, nie, to nie było do Ciebie pytanie. Retorycznie je zadałam w sumie, bo wiele osób gani Ritę za decyzję o rozstaniu, niechęci do naprawy związku i ostatecznie pozostawienie biednego zdrajcy na lodzie. Trudno mi pojąć dlaczego. Niektórym zdrajcom udaje się uniknąć konsekwencji, a nawet uczynić swoje życie małżeńskie atrakcyjniejszym po. Jednak nieliczenie się z konsekwencją swojej nielojalności, jaką może być rozwód, to już głupota. Nad głupotą litować się nie należy. Bardzo podoba mi się historia Rity.
3739
<
#91 | Deleted_User dnia 20.07.2016 01:43
Tulia Chyba każdy, kto jest po zdradzie, ma świadomość tego, jak łatwo popełnić w związku błędy, za które przychodzi zapłacić tą bardzo wysoką cenę.
Ja nie widzę akurat niczego złego w decyzji o rozstaniu. Jedynie sceptycznie patrzę na zachwyty nad nowymi związkami, traktowanymi jako panaceum na wszystkie nierozwiązane problemy. Tylko tyle.
2495
<
#92 | Tulia dnia 20.07.2016 08:28
Amor, to chyba dobre podejście. Nie tylko po zdradzie powinno się podchodzić do nowego partnera ostrożnie, szczególnie kiedy człowiek ma już kilka dziesiątek lat na karku. Zawsze można trafić na minę. Nic jednak Rita o swoich nierozwiązanych problemach nie pisze, powiedziałabym nawet, że dość radykalnie je rozwiązała. Nawet jednak jeśli nowy partner miał jakiś wpływ na jej decyzję o rozstaniu, daleka bym była od krytykowania jej postawy. Może i to było nudne małżeństwo, gdzie żadnemu z małżonków nie chciało się już starać. To tylko gdybanie, nie wiemy. Jednak decyzję o zdradzie i kłamstwie podjął mąż, a Rita miała prawo do takiej reakcji. Jeśli ten nowy partner okaże się niewypałem, to być może na tym etapie życia Rity jest jej zwyczajnie z nim po drodze.
13035
<
#93 | rita6 dnia 20.07.2016 11:15
Amor, Ty kompletnie rozumiesz co piszę.
To aż zdumiewające.

Cytat


Rita, poczytaj co piszą ludzie analizujący latami zdrady swoich partnerów, odnajdujący winę w sobie, kontynuujący związki ze zdradzaczami.
Są oni najelszpszym dla Ciebie dowodem, że dobrze zrobiła,ś.


Atrakcja, ja nawet nie szukam na to dowodów, ja jestem szczęśliwa, że tak zrobiłam.
Nie wyobrażam sobie zostania przy mężu. Moje najbliższe lata wyglądałyby właśnie tak jak piszesz:
analiza co i dlaczego, wałkowanie bolesnego tematu u psychologa, brak zaufania do osoby,z którą żyję, ciągłe nawracanie wspomnienia o tym co mnie spotkało i jeszcze fakt bycia upokorzoną zdradą.
Było ciężko odejść, strata męża bolała ale za nic w świecie nie chciałabym życia jak wyżej.
Samtoność przy tym wydaje się zbawienna. Tak więc ja od początku wiedziałam, że zdrada oznacza koniec. Było dla mnie tylko kwestią czasu aż odzyskam siłę do normalnego życia.
Byłam chętna to naprawy związku ale przed zdradą, kiedy coś się psuło, a właściwie to mój mąż. Ale on wtedy jakoś nie był zainteresowany terapią bo miał swoją terapię w innym łożu.

Cytat

Nad głupotą litować się nie należy.

Tulia, gdyby tylko nad głupotą się litowali. Z przymrużeniem oka Mój były mąż wyrządził mi krzywdę, zranił, zdradził, zdeptał zaufanie, przekreślił nasz wieloletni związek dla uciech łóżkowych i nowych podobjów - naprawdę nie ma się nad czym litować.
Nie ma mu czego współczuć bo teraz może realizować swój kryzys wieku średniego i bawić się w podboje z kim tylko zapragnie, a ja mu grzecznie na drodze nie staję. Szeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
Przepraszam za błąd.
Miało by: Amor, Ty kompletnie nie rozumiesz co piszę.
3739
<
#94 | Deleted_User dnia 20.07.2016 11:32
Rita, napiszę Ci jak tu na portalu jest. Jak napisze ktoś świeżo zdradzony i nie wie co począć piszą mu aby kopnął zdradzacza w d..., aby dał mu popalić zbierał dowody itd, o wybaczeniu mało co, ale tu się produkuje Amor która wybaczyła. Jest jedną z niewielu osób w tym świecie która pracowała i pracuje za dwoje a szczególnie swojego męża zdradzacza. Ty masz pecha bo napisałaś koniec swojej historii i praktycznie wiele osób nie mogło Ci doradzić w początkowym stadium rozważania co dalej, więc dają sobie upust co by było gdybyś mu wybaczyła. Chcieliby abyś się zastanawiała i żyła w niepewności a tak to mają pożywkę z Twojego nowego życia i związku. Może dobrze by było byś wróciła do męża i miała mnóstwo wątpliwości? Haha śmiechu warte. Amor napisała że pisze ogólnie całe te teksty dotyczą Ciebie a nie innych ludzi z tej planety, ja czytam tak ja Ty, też bym odnosiła te teksty osobiście do siebie.Jeśli są rzeczy do przepracowania to przyjdzie na to czas. Każdy ułożył sobie życie po swojemu po zdradzie i żadna opcja nie musi Tobie pasować. Ile ludzi tyle opinii i sposobów radzenia sobie. Może niektórzy CI zazdroszczą że szybko zakończyłaś to co Cię uwierało nawet po 20 latach wspólnego życia. Jak tu się powiada "za związek są odpowiedzialne dwie osoby ale za zdradę jedna". Nie musisz być ofiarą całe życie. Masz prawo do swojego szczęścia. I w Biblii jest podstawa do rozwodu a jest nią niemoralność jednego z partnerów.
3739
<
#95 | Deleted_User dnia 20.07.2016 11:59
nie a czasu teraz się rozpisywać, ale myślę anegdota, że nie potrzebnie sugerujesz Ricie rzeczy oparte na Twoich imputacjach:

Cytat

C[b]hcieliby abyś się zastanawiała i żyła w niepewności[/b] a tak to mają pożywkę z Twojego nowego życia i związku. Może dobrze by było byś wróciła do męża i miała mnóstwo wątpliwości? Haha śmiechu warte.

A przecież nie masz zielonego pojęcia co kieruje piszącymi ludźmi, już pomijając kwestię tego, że zapewne każdym kieruje co innego.
Nie sadzę, aby chciały ją skrzywdzić osoby,które dzielą się swoją wiedzą , doświadczeniem.
To chyba dobrze , że wypowiadają się osoby o różnych poglądach i ich zdania są odmienne. Może to dać Ricie szerszy obraz tego co postrzegała jednotorowo.
I chyba nikt nie kwestionuje wyboru Rity, bo to jej wybór. A każdy z nas a prawo do swoich indywidualnych wyborów.Szczególnie w tak trudnych kwestiach.

Mam wrażenie, że jedyne wątpliwości jakimi dzielą się ludzie dotyczą stawiania takiego rozwiązania, jakiego dokonała Rita, jako wzór, próbę pocieszenia. I w sumie przecież jasno argumentują swoje wątpliwości.

Ich wątpliwości nie mają przecież nic wspólnego ze złorzeczeniem Ricie, aby trwała w cierpiętnictwie. Imputujesz anegdota niepotrzebnie.

@Rita odpiszę Ci później, bo widzę, że staranniej muszę dobrać słowa , aby przekazać, to co chce powiedzieć, w taki sposób, aby Cię nie ranić i rozwiać niepotrzebnie Twoich wątpliwości.

Komentarz doklejony:
nie mam czasu* - widzę, że nie zauważyłam w pośpiechu, że ucieło część początku

Komentarz doklejony:
Nie można się dziwić osobom, które widziały jak działają krzywdzący ich partnerzy na haju, że na wszelkie oznaki takiego haju reagują asekuracyjnie.
Rita skoro chciała pomóc innym, a nie tylko się pochwalić, czy dowartościować, może przecież rozwiać ich wątpliwości i coś fajnego wnieść w ten portal.
Ja sama z chęcią skorzystam na jej doświadczeniu.
3739
<
#96 | Deleted_User dnia 20.07.2016 12:16
Musiałam przeczytać definicję imputacja Szok. Piszę w takim tonie jak inni ale stoję po stronie Rity. Nie myśl Amor że robię wycieczki w twoją stronę ale to drugi raz jak Ciebie biorę pod uwagę. Mój mąż rozumie Twój tok myślenia ale ja nie. Rita musiałaby sama to ocenić ale wygląda na to że też nie. Masz ciężkie pisanie i ja odbieram to zupełnie inaczej niż Ty chcesz to pokazać. Może bardziej dostępnie by się przydało. W sumie to widzę że jest dużo poglądów bo Rita ma 10 stron komentarzy a inni jedną. Czyżby Ona potrzebowała tak dużej pomocy? bo mi się wydaje że przecięła pępowinę. Dziecko samo musi oddychać i żyć. Ona żyje po swojemu i to co teraz się u niej dzieje nijak ma się do tego co kiedyś było. I takie dywagacje co by było są bez sensu. Nie wiem Amor co jeszcze mogłabyś napisać i co to miałoby uczynić. Jakie myślenie musiało by się kobiecie włączyć i jaki cel stworzyć?

Komentarz doklejony:
Rita napisała chyba wszystko co jej na sercu leżało i to chciała przekazać dzieląc się swoim dobrym podjęciem decyzji. Jak bym chciała doświadczyć tego co Ona to musiałbym na pamięć nauczyć się tego tematu. Ale chyba każdy musi dostać na tyle po d...żeby mieć swoje doświadczenia. I tyle co z tego weźmie to jej.
12604
<
#97 | Atrakcja dnia 20.07.2016 12:32
Amor, to jak Ty sobie z tą swoją zdradą poradziłaś skoro musisz asekurować się na oznaki "haju Rity"?

Nawet nauczyłaś się czytać to co nigdzie nie jest napisane, chyba z fusów albo z gwiazd.

I nie bierz tego do siebie bo przecież to ogólne dywagacje.

Swoją drogą nie widzę abyś Rita była na haju, a wręcz przeciwnie bardzo logicznie myśląca i ogarniająca swoje życie kobieta. :tak_trzymaj

Szkoda, że takie osoby jak Rita należą do mniejszości. A jaka jest po zdradzie większość, każdy widzi.
3739
<
#98 | Deleted_User dnia 20.07.2016 12:43
Ale o czym Wy dziewczyny mówicie???
Przecież Rita nie chce żadnego wsparcia i żadnego nie potrzebuje! Uśmiech

Rita pochwaliła się, jak sobie poradziła z "problemem", ona o żadne wsparcie nie prosi.

Komentarz doklejony:

Cytat

Hmm..no niby tak,.... tylko, że ja chciałem powiedzieć, że ta stadnina co się niecierpliwi, to czeka na Ciebie,..smiley
Przecież to nie Ty tracisz;

Taki ma być Twój punkt widzenia a nie trzęsidupka.
Na zumbę idź, bioderka rozluźnisz, to Ci przejdzie

Yorik masz świadomość, że takimi tkliwymi wpisami budzisz moje mokre sny i uśpione demony?
3739
<
#99 | Deleted_User dnia 20.07.2016 12:49
ależ nikt tu nic nie radzi, bardziej neguje się jej nowe szczęście które osiągnęła idąc po trupach i rozwodząc się ze swoim małżonkiem po 20 latach. A biedak jej chyba tak naprawdę nie zdradził:rozpacz

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?