Zdrada - portal zdradzonych - News: list do kochanki

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Obito
Roszpunka1900:42:18
# poczciwy00:44:10
Crusoe01:15:03
milyfacet03:09:31

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

list do kochankiDrukuj

Zdradzona przez mężaPiszę do Ciebie bo nie mam z kim pogadać. Wstydzę się opowiedzieć o tym komukolwiek. Tak więc zostałaś Ty, Ty która wiesz. Nie będę złościć się na Ciebie obwiniać, oskarżać. Uważam, że to co się stało to tylko i wyłącznie jego wina. No i moja, bo doprowadziłam do takiej sytuacji, że zainteresował się inną kobietą. Zresztą widziałam Twoje zdjęcie na Facebooku. Nie trudno się zainteresować. Ja jestem starsza od niego więc tym bardziej od Ciebie, grubsza i brzydsza. Zresztą teraz moja samoocena sięgnęła dna. I tak się też czuję. Jednak kiedyś pokochał mnie, a przynajmniej tak mi się wydawało. Oboje byliśmy po przejściach. Myślałam, że nasza miłość jest wyjątkowa. Że jesteśmy dla siebie stworzeni, że taka miłość się nie zdarza. Pomógł mi wychować moje dzieci którymi ich ojciec w ogóle się nie interesował. Pomógł mi przetrwać chorobę nowotworową. Sporo razem przeszliśmy. I dobrych i złych dni. 17 lat życia to kawał czasu. Był moim sercem , moimi rękami, oczami. Był moim wszystkim. Myślałam, że nic już tego nie jest w stanie zniszczyć. Że tak już będzie do końca. Że taka miłość jak nasza przetrwa wszystko, a nawet jesli nie przetrwa to mamy na tyle szacunku do siebie , że nie będziemy się oszukiwać, zdradzać, kombinować. Zresztą to sobie obiecywaliśmy. Nie wiem w którym momencie przestaliśmy pielęgnować i starać się o tą miłość, a w miejsce miłych słów zaczęły pojawiać się oskarżenia, pretensje, złości... Żałuję, że tak się stało. Ale czasu cofnąć nie można. Nie umiem wybaczyć zdrady. Nie umiem się pozbierać z tym wszystkim. Jednego dnia wierzę, gdy mówi, że nic między Wami nie było. Innego we śnie widzę Ciebie i jego w różnych intymnych sytuacjach. Dopytuję się i jednocześnie modlę , żeby nic mi opowiadał, żeby jego odpowiedzi były spójne i logiczne, żebym w końcu uwierzyła, że nie było nic. Nawet jakby to prawdą nie było. Mam piekło w głowie którego nie życzę nikomu. Nie mogę się pozbierać, nie mogę spać, jeść. Trudno robić cokolwiek. Nie wiem czy to kiedyś przejdzie, czy uda się zapomnieć. Boli prawie tak jak niedawna śmierć Mamy Nie wiem, czy chcę być z nim nadal czy wolałabym żeby odszedł. Nie wiem co będzie dalej, jutro , pojutrze... Czy nauczę się żyć z moim nowym mężem - kłamcą , zdrajcą i oszustem. Mężem, którego odkryłam dzięki Tobie. Czy rozstaniemy się bo ja nie zniosę piekła w mojej głowie, a on tego piekła które mu robię. Nie wiem po co napisałam do Ciebie. Może chciałam od Ciebie usłyszeć że rzeczywiście nic nie było między Wami. Może chciałam rozliczyć się w ten sposób z Tobą. Może uświadomić Ci, że za nim stoi osoba , taka jak Ty kobieta, którą można skrzywdzić, stłamsić, upokorzyć... Przecież też masz męża... Wyobraź sobie, że on... Nie wiem po co napisałam. Może i jestem żałosna. Ale troszkę pomogło.
5808
<
#1 | Nox dnia 06.07.2016 19:52
Kataszka wysłałaś do niej ten list?
9937
<
#2 | Ramirez dnia 06.07.2016 21:32

Cytat

doprowadziłam do takiej sytuacji, że zainteresował się inną kobietą. ... Ja jestem starsza od niego więc tym bardziej od Ciebie, grubsza i brzydsza. ... 17 lat życia to kawał czasu... miłość jak nasza przetrwa wszystko, a nawet jesli nie przetrwa to mamy na tyle szacunku do siebie , że nie będziemy się oszukiwać, zdradzać, kombinować. Zresztą to sobie obiecywaliśmy... Nie wiem w którym momencie przestaliśmy pielęgnować i starać się o tą miłość, a w miejsce miłych słów zaczęły pojawiać się oskarżenia, pretensje, złości... Nie umiem wybaczyć zdrady. Nie umiem się pozbierać z tym wszystkim. ... Mam piekło w głowie którego nie życzę nikomu. Nie mogę się pozbierać, nie mogę spać, jeść...


Kataszka, moim zdaniem umiesz wybaczyć zdradę jeśli zechcesz. To wcale nie jest coś tak trudnego. Jest na to tylko jedna pewna metoda. Zdrada męża, partnera, musi przestać mieć aż tak nadane znaczenie, by nie było to takie wielkie wydarzenie.
Wiesz, my faceci jesteśmy prości. I jesteśmy prości również w naszych słabościach. Ktoś gdzieś kiedyś powiedział, że musimy być silni. Że musimy dawać sobie zawsze radę. Że gdy pojawiają się jakieś pokusy, to siłą woli będziemy odwracać wzrok, by nasze wbudowane od wieków instynkty nie poprowadziły nas za nimi ku innej. Jesteśmy słabi... i mamy prawo być słabi.

Twoje oczekiwania co do partnera życiowego, są takie jak nas wszystkich - to miało się nigdy nie zdarzyć. Po zdradzie, musimy się jakoś z tym pozbierać, piszesz, że Twoja samoocena legła w gruzy, bo to prawda... Twoja samoocena legła w gruzy, ale nic poza tym się nie zmieniło, włosy Ci nie wypadły, kilogramy się nie podwoiły, paznokcie nie wyrosły na metr... Dalej jesteś taką samą osobą, jaka była przed zdradą, która de facto staje się zdradą naszych własnych oczekiwań, co do wierności, szacunku dla nas, przywiązania - ze strony partnera.

Czy przez to, że tak strasznie się zawiedliśmy, choć w sumie bardziej na własnych oczekiwaniach wobec tego ideału, za jakiego braliśmy zdrajcę, powinniśmy ponosić tak straszną karę, jaką... sami sobie teraz wymierzamy po zdradzie?

Bo widzisz, to jest trochę tak, że aby wybaczyć zdradę, najpierw lepiej jest wybaczyć sobie własną naiwność i wiarę w zaufanie, że inny człowiek jest bez wad i bez pokus, którym przecież uległ. A przecież non stop ulegamy pokusom... I non stop podejmujemy rozmaite decyzje, które mają większy czy mniejszy wpływ na całe nasze życie... taki efekt motyla...

I ktoś musi Ci to powiedzieć - wybacz sobie swoją naiwność, swoje zaufanie - bo jak widać, były one zupełnie na wyrost, a czasem nie do zrealizowania. Daj prawo dla siebie i dla innych do ulegania własnym słabościom, oraz zrozum, że oni ulegają im w swojej niedoskonałości.

Tak, liczyłaś na ideał, a on wykazał się swoją męską niedoskonałością... Po prostu, nie ma ideałów, nie ma wiernych facetów, tak jak nie ma wiernych żon - bo wszystko zależy od sytuacji i zdarzeń, na które mamy tylko pewien pośredni wpływ - bo czasami pewne rzeczy dzieją się poza naszą kontrolą i tak szybko, że nie dane nam było dostrzec wszystkie zagrożenia i je zneutralizować.

Pamiętam kiedyś, była solidna zima, gdy moją Toyotę obsypał śnieg, który lekko się topił, a potem chwycił ostry mróz i to przymarzło. By wrócić do domu, wziąłem taką głupią plastikową szpachelkę od odszraniania szyb, szyby wyczyściłem, ale że na dachu i wszędzie leżała gruba warstwa śniegu z lodem, tą szpachelką usunąłem wszystko w miarę dokładnie. Po powrocie do domu i pozostawieniu auta w ciepłym garażu, nad ranem ukazał się okropny widok - cały lakier był mocno porysowany straszliwymi smugami pozostawionymi przez szpachelkę od szronu. Moja EX, wpadła w histerię, ryczała, wyła i krzyczała: "zniszczyłeś nasz piękny samochód". To był teraz paskudny lakier, oraz jej zachowanie. Fajne Popełniłem błąd, a teraz ponosiłem pełnię jego konsekwencji. Mogłem tak jak teraz Ty, siąść i płakać za straconym lakierem, mogłem pójść z domu w cholerę, bo okazało się, że auto jest ważniejsze ode mnie, mogłem... opcji wiele.
Okazało się po chwili, że zadziałała dobra rada - szmatka polerska zmoczona w spirytusie, w magiczny sposób usunęła każdą rysę z lakieru, i auto po chwili znowu było bez rys. Poza jedną... na sercu.

Czasami sami w swoim życiu nadajemy bardzo wysokie znaczenie do zdarzeń, które w przestrzeni życia stają się z czasem... całkiem nieważne - a w każdym razie, takimi powinny w sumie być. Tylko, że nie jesteśmy na tyle silni, by radzić sobie z tymi wszystkimi emocjami, jakie muszą się pojawić w złych okolicznościach. Pozostaje więc tylko wsłuchać się w radę... odpuść, nie nadawaj temu co już się stało większego znaczenia, niż na to zasługuje. Bowiem przecież nie powinniśmy przejmować się zbytnio tym co już się zdarzyło, bo zawsze jest tu i teraz, i trzeba jakoś dalej żyć. A lepiej żyć normalnie, niż w samoudręczeniu. Dlatego, lepiej jest wybaczać, niż pielęgnować w sercu krzywdę. Dlatego mówię, machnij na to w końcu ręką, stało się, coś się rozbiło... to jakoś trzeba teraz poskładać, będzie mniej idealnie, ale co tam...
7439
<
#3 | hurricane dnia 06.07.2016 21:38
Kataszko, nie wysyłaj tego listu, ulżysz sobie, jeśli już, tylko na chwilę, a potem pozostanie Ci jeszcze większe uczucie krzywdy, jeszcze mniejsze poczucie własnej wartości i żal, bo ona pewnie sobie nic z tego nie zrobi a nie daj boże jeszcze Ci odpisze; wierz mi, nie ma pojęcia co czujesz;
pisanie listów, takich listów pomaga, ale pisanie do siebie, nie do kochanki;
wiem z doświadczenia...
12977
<
#4 | Katrin254 dnia 06.07.2016 22:32
Ja też napisałam do kochanki męża, dostała ten list i nie wywarło to na niej najmniejszego wrażenia, mi ulżyło bo w liście, opisałam jaki to mój małżonek jest wspaniały, ale po niej to spłynęło. A uwierz mi mam polot w pisaniu i list był niezły. Może go zamieszczę gdzieś na tej stronie...
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 07.07.2016 09:30
Bardzo dużo bólu jest w Twoim liście Kataszka Smutek Smutek Smutek , ale też i szczerości.

Cytat

Ja jestem starsza od niego więc tym bardziej od Ciebie, grubsza i brzydsza.
Zresztą teraz moja samoocena sięgnęła dna. I tak się też czuję.

Nie wiem, czy Ci to cokolwiek pomoże, ale mój mąż zdradził ze starszą Uśmiech zdecydowanie grubszą, niesamowicie nieforemną, podczas gdy ja zawsze dumna byłam ze swojej figury i przez całe życie zbierałam liczne komplementy Uśmiech na urodę też bym się zdecydowanie nie zamieniła, wręcz posiadanie takiej twarzy, jak jej, uznałabym za karę boską Uśmiech ,a mimo to zdradził mnie z taką , w moim odczuciu, starą lampucerą.

Zdradzani są starsi i młodsi, chudsi i grubsi, ładni i brzydcy, tu nie ma reguły. Niepotrzebnie jej młodości, czy powierzchownej urodzie, nadajesz takie znaczenie, a tym samym ujmujesz sobie. Wiesz jak po tyłku dostało moje poczucie wartości, kiedy miałam świadomość, że zdradził mnie ze starsza kobietą i do tego jeszcze takim grubo tapetowanym pudłem? Z przymrużeniem oka

Wiesz o tym, że niepotrzebnie minimalizujesz jej wady ( jak chociażby brak przyzwoitości, czy bezmyślność - bo takie cech na pewno posiada osoba wchodząca z buciorami w cudzy związek), a maksymalizujesz? A przecież nawet przez to, jak do niej piszesz, rysuje się niezwykle wrażliwa, bogata wewnętrznie i bardzo szlachetna kobieta.

Ja jestem pod szczególnym wrażeniem, bo ja mam trudność w znalezieniu w sobie takiego wewnętrznego kobiecego piękna, pełnego łagodności i szlachetności.

Ja po zdradzie mojego męża odkryłam w sobie mordercę. I ta świadomość tej zwierzęcej części natury wbijała mnie w jeszcze większy mętlik psychiczny. Ja czułam wewnętrznie, że jak dorwę lampucerę w swoje ręce, to zabije. Rozszarpie, przegryzę grdykę, zaraz po tym jak poodgryzam jej uszy. Przerażało mnie to, ale chciałam poczuć jej krew w swoich ustach i splunąć jej nią w twarz. Śniłam o tym, że ją dopadam i walę głową o ziemie, ścianę, cokolwiek pod ręką, tak mocno, że miażdżę ją na placuszek. Budziłam się zlana zimnym potem, ale z poczuciem spełnienia.I to no mnie przerażało i zawstydzało, budziło niepokój. Miałam ogromny problem z odnalezieniem w sobie tej szlachetności, którą Ty w sobie zwyczajnie posiadasz. I jest w Tobie, pomimo widocznego żalu i gniewu, taka lekka.

Z drugiej strony ja całe życie nosiłam w sobie piętno mojej babci i jej wymordowanej rodziny. Babcia jako jedyna ocalał, sprawców nigdy nie ukarano.Mój ojciec zapłacił ogromną cenę, za te traumatyczne wydarzenia,które przeżyła jego matka, a moja babcia. I ja całe życie płaciłam. I ta zdrada, najbliższej mi osoby, męża, któremu ufałam bezgranicznie (który dawał mi na co dzień tyle ciepła, wsparcia, poczucia bliskości), rozwaliła mnie psychicznie kompletnie. Wzbudziła zwierzęcą agresję. Jestem ofiarą gwałtu, sprawcy nie ukarano, nie otrzymałam pomocy, kiedy jej najbardziej potrzebowałam. Zeszło się we mnie poczucie wściekłości za bezkarność i bezmyślność wyrządzających krzywdę z ogromem miłości, jaka czułam do najbliższej mi osoby.Pomogło dopiero wybaczenie. A uwierz byłam w stanie zabić, chciałam zabić, pragnęłam zabić, potrzebowałam poczuć krew. Stąd odnalezienie w sobie wybaczenia, serdecznie Ci życzę, bo zwyczajnie pomaga. Ściąga z człowieka ogromny ciężar.Daje nowe, czyste życie bez obciążeń.
I pozostaje pod wrażeniem szlachetności która musi być w Tobie ogromna skoro tak wyraźnie nawet przez ten list się przebija. Wszystkiego dobrego Kataszka Uśmiech

Komentarz doklejony:
Zrozumieć, wybaczyć i odejść - to najlepsze co można zrobić

Komentarz doklejony:
(ewentualnie można spróbować zostać z kimś, kto naprawdę żałuje wyrządzonego zła i sam od siebie stara się naprawić wyrządzoną krzywdę, dokonać jakiejś zmiany na lepsze)
13021
<
#6 | kataszka dnia 07.07.2016 11:55
Nie, nie wysłałam do niej tego listu. Między innymi dlatego, że nie mam do niej żadnego kontaktu, adresu. Na Facebooku była ostatnio aktywna 2 lata temu... Przyszło mi do głowy żeby wysłać na ogólnego maila w jej pracy z jej imieniem i nazwiskiem w temacie. Pracują razem z mężem. Ale chyba nie zrobię jej tego.
Jutro idę do psychologa. Może jakoś uporządkuję to wszystko. I sama dowiem się czego chcę.
Mąż czasem skamle, czasem oskarża że to moja wina... Fakt, że nasz seks ostatnio był słaby i coraz rzadszy. Zawsze potrzebowałam silnych doznać, emocji, wrażeń. Mąż zaczął mieć problemy z erekcją. Nie zaczepiałam go żeby nie stawiać w niezręcznej sytuacji. Żeby nie było mu przykro że chęci są a możliwości coraz słabsze. Czekałam, żeby on zaczynał. I doczekałam się kochanki.
Twierdzi, że nic nie było bo się wstydził i bał, że wyjdzie na impotenta. Twierdzi, że chciał tylko sprawdzić czy "kręci" go inna kobieta.
Seks był dla mnie zawsze bardzo ważny i istotny.
Teraz , po tej zdradzie seks jest super. Kochaliśmy się tego dnia kiedy zdrada wyszła na jaw. Po ostrej kłótni. Było super. Zawsze zresztą lubiłam z nim seks na zgodę, bo wtedy było lepiej niż tak na co dzień, po bożemu.
Kochamy się teraz prawie codziennie. Nie umiem zrezygnować. Mąż bardzo się stara. Paradoksalnie zdrada przynajmniej w tym pomogła.
Całe piekło dzieje się w mojej głowie. Mam nadzieję, że psycholog pomoże mi się z tym uporać.
Nie określiłam czy chcę z nim być czy nie. Powiedziałam mu , że muszę przemyśleć czy chcę i umiem żyć z nowym mężem - zdrajcą i kłamcą do którego nie mam za grosz zaufania.
Ale tak prawdę powiedziawszy nie mam dokąd iść. A on odejść nie chce.
Poza tym zaczynać życie na nowo w wieku 50 lat.
Tak więc pewnie zostaniemy razem.
On będzie jak do tej pory bagatelizował, bo przecież cały czas udaje że nic się nie stało, ja może uporam się z koszmarem w mojej głowie.
I wrócimy do normy.
Czytam Wasze historie i wiem, że zostając z nim będę musiała szykować się na kolejną zdradę.
Nie umiem przeszukiwać telefonu, grzebać w mailach, śledzić.... Zawsze uważałam to za zachowanie poniżej mojej godności. Teraz może się nauczę.
Staliśmy się rzeczywiście nowymi, innymi ludźmi. On już nie taki idealny jak myślałam. Zwykły facet któremu duży dekolt i czerwone pazury kręcą w głowie. Ja też nie.
Jaka wyjdę z tej historii ? Jaka będę ?
Może już nie będę taka szlachetna jak mnie widzisz Amor.
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 07.07.2016 14:03
Po czym oceniasz, że ta jedna zdrada zrodzi następne? Niby wszystkie wyglądają tak samo, a jednak dotyczą różnych ludzi.
Doskonałość:kapitulacja. Tu się poddaję, nie znam tych naprawdę doskonałych. To psikus jaki robimy sobie sami. A tych, którzy twierdzą, że są doskonali warto się bać.
Takich psikusów w historiach forum jest mnóstwo. Ileż to kochających ponad wszystko nie potrafiło wybaczyć, ileż twardo stąpających po ziemi wybaczania się nauczyło. I tak naprawdę nie chodzi o to jak bardzo zawiodłaś się na partnerze, a na ile znasz siebie.
7439
<
#8 | hurricane dnia 07.07.2016 18:38

Cytat

Przyszło mi do głowy żeby wysłać na ogólnego maila w jej pracy z jej imieniem i nazwiskiem w temacie. Pracują razem z mężem. Ale chyba nie zrobię jej tego.


jej nie zrobisz? nie jej,sobie tego nie rób, bo jak pisałam, ulżysz sobie na chwilę, może i będą z tego jakieś konsekwencje, bo wyślesz ten list do pracy, ale większe poniesiesz Ty sama, poniżysz się i zostanie Ci niesmak;
kolejna kwestia, rozpętasz wojnę, bo jeśli mąż się o tym dowie to może stanąć w jej obronie, chociaż, wiele się wtedy w takich sytuacjach można dowiedzieć,
chociażby z emocji jakie będą temu towarzyszyć;
moze to być dla Ciebie trudne, nie dokładaj sobie jeszcze więcej problemów;

Cytat

Poza tym zaczynać życie na nowo w wieku 50 lat.


każdy wiek jest dobry, bo nie wiesz czego możesz siebie pozbawić, a zostawać z kimś tylko z powodu wieku i strachu przed życiem innym, bez niego, na nowo, nie jest żadnym argumentem, kto wie co jeszcze na Ciebie czeka;

Cytat

Czytam Wasze historie i wiem, że zostając z nim będę musiała szykować się na kolejną zdradę.


to nie jest reguła, teraz już wiesz, że jest takie ryzyko, ale nikt nie powiedział, ze się musi zdarzyć, nie zakładaj z góry powtórki z rozrywki,
zawsze lepiej widzieć szklankę do połowy pełną; myśleć pozytywnie

Cytat

Jaka wyjdę z tej historii ? Jaka będę ?


Wyjdziesz inna, dojrzalsza, pokorniejsza, z kolejną mądrością na koncie, że nic nie trwa wiecznie, nikt nie jest ideałem, człowiek popełnia błędy, ale ważne, zeby z tego wyjśc i iść dalej, razem czy osobno, ale do przodu.
5808
<
#9 | Nox dnia 08.07.2016 19:59

Cytat

Kochamy siÄ™ teraz prawie codziennie.........
Nie określiłam czy chcę z nim być czy nie. Powiedziałam mu , że muszę przemyśleć czy chcę i umiem żyć z nowym mężem - zdrajcą i kłamcą

no przecież żyjesz,Może psychicznie nie jest lekko ale fizycznie co się zmieniło oprócz braku zaufania?lepszy seks?

Cytat

uświadomić Ci, że za nim stoi osoba,taka jak Ty kobieta, którą można skrzywdzić, stłamsić, upokorzyć.

bez względu na jej wiek,kolor włosów,figurę to nie ona Cię skrzywdziła.
Sama byś się upokorzyła wysyłając ten list do niej.
Partner sam Ci powiedział czy dowiedziałaś się z korespondencji,Zdrada to była wyłącznie jego inicjatywa?
7375
<
#10 | B40 dnia 08.07.2016 20:52
Ja napiszę jak Katrin. Nic to nie da. Gorzej utwierdzi ją w swojej cudowności i męża w jego wyjątkowości.
ładnie piszesz ale jak powiedzieli przedmówcy niepotrzebnie postrzegasz kochankę swoją miarą. Faktem jest że to nie ona Ciebie zdradziła, faktem jest że mąż okazał się mało wartym człowiekiem. I faktem jest też to że to nie jest wartościowa osoba która zrozumie, pochyli się powie przepraszam byłam udziałowcem rozpadu Twojego małżeństwa. Sama odpowiedz sobie na pytanie jakim człowiekiem trzeba być aby włazić (nawet zaproszonym) w cudze życie, rodzinę, dzieci? Kimś wartościowym? Nie sądzę. Nie raz mówimy że za zdradę odpowiada zdrajca, za kryzys często oboje. A kochanek/kochanka są niczemu niewinni. Nigdy nie chcę się z tym zgodzić. Nie ponosi winy wobec nas wobec najzwyklejszej ludzkiej przyzwoitości, ogólnie pojętej przyzwoitości już nie koniecznie.
A te kochanki które "rozumieją" w czym brały udział to te kopnięte w pupcie. Te gdzie mąż wybiera jednak "woła ministra". Wtedy to płaczą jak to zostały oszukane i przestrzegają innych. Nie ma czegoś takiego jak niewinna kochanka/kochanek jedyny wyjątek nieświadoma kochanek.
Nieświadoma czyli taka która wie że facet jest po rozwodzie (separacje w 99% to bajki). Co drugi łowca na portalach jest w separacji ciekawe czemu nie po rozwodzie???
Odnośnie wieku wyglądu. Zadam pytanie ilu naszych zastępców wyglądało lepiej niż my, było lepszymi rodzicami, lepiej zarabiali?
Mogę zacząć. gorzej wyglądał, miał niższe wykształcenie, był beznadziejnym ojcem, samochód miał wartość moich wydatków na paliwo.
I to też niestety standard. W większości nie zdradzają nas z lepszymi, ładniejszymi. Zdradzają aby pozwolić sobie poczuć ten dreszczyk, tajemniczość. Jak myślisz czemu tyle ich związków się rozpada (jeżeli decydują się być z sobą). Bo życie to nie romans, czy Grey, życie to stawianie czoła normalnym problemom i rozwiązywanie ich. Kochanka bez otoczki już nie jest tak atrakcyjna jak wypomadowana pani na randce we dwoje, książe na białym koniu nie jest nie jest księciem. Ma humory, poci się, z higieną też różnie bywa. Lubi spędzać czas przed TV z piwkiem w dłoni. To już nie jest sytuacja gdy mamy księżniczkę/księcia ale normalnego człowieka z jego wadami. I czasami te nasze które urastały do granic absurdu przy ich wadach są niczym ważnym.
12173
<
#11 | jagodalesna dnia 08.07.2016 22:22
Wysłanie listu byłoby jednoznaczne z wysłaniem zaproszenia do Waszego życia.
Czy intruza, nieproszonego gościa zaprasza się na bankiet? Raczej nie. Wysyłając list nadałabyś tej osobie znaczenie - czy tego chcesz?

"Teraz , po tej zdradzie seks jest super. Kochaliśmy się tego dnia kiedy zdrada wyszła na jaw. Po ostrej kłótni. Było super. Zawsze zresztą lubiłam z nim seks
na zgodę, bo wtedy było lepiej niż tak na co dzień, po bożemu".

Może takich mocnych wrażeń Wam brakowało? Oby nie do następnego razu...
6755
<
#12 | Yorik dnia 08.07.2016 22:25
B40,

Cytat

Odnośnie wieku wyglądu. Zadam pytanie ilu naszych zastępców wyglądało lepiej niż my, było lepszymi rodzicami, lepiej zarabiali?
Mogę zacząć. gorzej wyglądał, miał niższe wykształcenie, był beznadziejnym ojcem, samochód miał wartość moich wydatków na paliwo.
I to też niestety standard.

Co jakiś czas to przytaczasz, ja żałuje, że nikt mi na to nie zwrócił uwagi zataz PO;
Zaoszczędziłbym być może sobie obtarcia brzuszka i nie tylko szybując w okolicach zera absolutnego; A może to było by za proste, może trzeba było tak się poczuć, żeby móc obiektywnie rozejrzec się do okoła, bo człowiek nigdy o takich rzeczach nie myślał ?
12173
<
#13 | jagodalesna dnia 08.07.2016 22:38
Poważny benchmarking się szykuje:-))) Analizom porównawczym nie będzie końca:-)
7375
<
#14 | B40 dnia 08.07.2016 22:40
Bo nowi myślą że ich konkurenci byli jacyś wyjątkowi. Nie byli i nie są. To ludzie jak my często z większymi wadami. Pamiętam znałem profesję "szwagra" więc pierwsze szejk Amal, konfrontacja z rzeczywistością - cóż. Opinia koleżanki - "zdradziła ciebie z czymś takim" (to ta fota w sandałach i skarpetkach, mogło być gorzej mogły być japonki)Szeroki uśmiech
Mierzymy pod swoim kątem czyli zdradza z kimś lepszym. Rezygnuje z nas dla kogoś lepszego. Tylko i wyłącznie nasze logiczne myślenie. Bo przecież dla gorszego nas nie zostawi. Głupi by był. Nic bardziej mylnego. wygląd nie ma z reguły nic do rzeczy. Jest po prostu inny.

Komentarz doklejony:
No jagoda tak już jest. Próbujemy wyjaśnić koleżance że nie o wygląd ani wiek chodzi. Po prostu o inność, monotonnie, czasami znudzienie. A najczęściej o zwykłą głupotę.
12173
<
#15 | jagodalesna dnia 08.07.2016 22:47
Kochanka/kochanek niezależnie od parametrów wizualnych po prostu uzupełnia (chwilowo lub długoterminowo) jakiś deficyt (czy urojony czy też prawdziwy - to w sumie bez znaczenia)
:niemoc
7375
<
#16 | B40 dnia 08.07.2016 23:21
I z tym się zgodzę piękne podsumowanie i pełni prawdziwe Fajne
13021
<
#17 | kataszka dnia 10.07.2016 00:23
Dowiedziałam się głupio. Z smsa. Nie grzebałam w jego komórce ani w komputerze. Fakt, że ostatnio chował komórkę przede mną, ściszał dźwięk, blokował... Zawsze mieliśmy do siebie 100 % zaufania więc takie jego zachowanie zastanawiać mnie zaczęło. Raz wyszedł i zapomniał komórki. Przyszedł sms. Zobaczyłam tylko nadawcę i fragment wiadomości - "to Ty sprawiasz, ze czuję to co czuję"
Teraz fizycznie jest super. Miodowy miesiÄ…c.
Poprosiłam o szczerą rozmowę. Powiedziałam, że jak mi opowie co było i ile i jak to będę wiedziała z czym mam się zmierzyć teraz. I jeśli poradzę sobie i będziemy razem nie będę wracać do tematu i mu dokuczać.
Opowiedział. I jeśli to prawda co opowiedział poradziłabym sobie z tą zdradą.
Ale nie byłabym sobą gdybym jego wersji nie chciała skonfrontować z jej wersją.
Pomyślałam, że mogłabym do niej zadzwonić, spotkać się.
Wiem, że to chyba jeszcze gorszy pomysł niż wysłanie tego listu, ale nie mogę przestać o tym myśleć.
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 10.07.2016 00:29
A jaką będziesz mieć pewność, że ona nie będzie chciała się na nim odgryźć np za odrzucenie i powrót w ramiona żony?
12173
<
#19 | jagodalesna dnia 10.07.2016 00:40
kataszka, chyba wysokie temperatury upośledzają logiczne myślenie. Jeśli chcesz ją zapraszać do Waszego życia to życzę powodzenia. Jeszcze lepszym pomysłem byłoby spotkanie w trójkę i lista pytań naprzemiennie raz do kochanki a raz do partnera. Szybko i sprawnie można porównać wersje zdarzeńSzeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
Skonfrontować to musisz się przede wszystkim ze sobą.
7439
<
#20 | hurricane dnia 10.07.2016 08:12
Nie wiedziałam, a tyle tu jestem, że kochanka to jest wiarygodne źródło informacji Fajne
13021
<
#21 | kataszka dnia 10.07.2016 10:37
Boże, jak ja zgłupiałam. Ja, dojrzała, wydawało mi się że mądra kobieta zachowuję się jak niespełna rozumu małolata.
Dobrze, że otwieracie mi oczy, bo w mojej głowie jakieś piekło i czarne dziury...
Czy w końcu obraz męża całującego inną kobietę zniknie spod moich powiek ?
Póki co kochamy się we trójkę. Jest cały czas w mojej głowie. Nie umiem jej wyrzucić.
Czy psychoterapia pomoże ?
Indywidualna czy par ?
Mąż w tej chwili zgodzi się na wszystko. Twierdzi że jeśli ma mi to pomóc to zrobi wszystko.
Tylko czy pomoże ? Kupa kasy pójdzie na taką terapię Smutek
Macie doświadczenia ?
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 10.07.2016 15:28
Mi na powracające obrazy pomagał drobny trik, polecony przez psychologa. Zamykałam w takich momentach oczy i po chwili otwierałam je szeroko, łącznie z robieniem głębokiego wydechu i uświadamianiem sobie, że jestem tu i teraz. Przeszłość już nie istnieje, nie zmienisz jej, nie masz już na nią najmniejszego wpływu. Odpuść, nakręcając się, tylko sobie robisz krzywdę, sobie zadajesz niepotrzebny ból. Jest dzień dzisiejszy, tu i teraz.

Znajdź przede wszystkim psychologa, który ma dobrą opinię jako terapeuta. Ja uważam, że w sytuacji kiedy zdradził partner, lepszym jest terapeuta mężczyzna. Poszukaj jednak głównie takiego, który będzie, oprócz posiadania dobrej oceny środowiska, budził Twoje i Twojego męża zaufanie.

Mi terapia par bardzo pomogła. Wzmocniła, postawiła na nogi. Dzisiaj paradoksalnie mogę powiedzieć, że cała ta sprawa bardzo mnie wzbogaciła.Wniosła we mnie i w moje życie wiele pozytywnych rzeczy. Moje życie stało się jeszcze bogatsze, radośniejsze. Kiedy po zdradzie usłyszałam od psychologa, że są pary które zdrada zbliża i potrafią po zdradzie wybudować nowe, zdrowsze i pełniejsze związki, myślałam, że sobie ze mnie kpi. Okazało się prawdą. Zyskałam po tych przejściach większy spokój ducha i siłę. Odzyskałam najważniejszą miłości mego życia Uśmiech o miłości do samej siebie Uśmiech Uczucie dzięki któremu zdecydowanie głębiej zrozumiałam, czym jest i czym powinna być relacja z drugim człowiekiem.

Co więcej, nawet gdyby teraz mój mąż zdradzi ponownie, nie jest mnie już stanie skrzywdzić. Liczę się z tym, bo już wiem, co jest jego słabością i spokojnie pomogę mu wręcz wtedy odejść. Dosłownie z całusem w czoło, podaniem ręki na pożegnanie, uśmiechem Z przymrużeniem oka a sama spokojnie pójdę przez życie dalej Uśmiech Miło wspominając, te wszystkie zajefajne, wspólnie przeżyte i niepowtarzalne chwile.

Terapia zmieniła także życie mojego męża. I to w widoczny sposób. Jest zdecydowanie bardziej zaangażowany w dom i wzbogacanie naszego wspólnego życia. Robi bardzo wiele, aby naprawić wyrządzoną krzywdę. Zdecydowanie lepiej się rozumiemy. Odczuwam, że dojrzał, wydoroślał i tym samym zmężniał. Zawsze by troskliwym i dobrym mężem, ale teraz jest zdecydowanie bardziej odpowiedzialny. I co najważniejsze, akurat w naszym związku, potrafi się bardziej otworzyć i samodzielnie podejmować decyzje.
Jedyny minusik, to zrobi się bardziej zazdrosny i uparcie zapina mi górne guziki w koszulowych bluzkach, czy też towarzyszy we wszystkich wyjściach Z przymrużeniem oka

Ja terapię gorąco polecam. A to ile wydacie kasy, zależy też w głównej mierze od Was. Na ile intensywnie będziecie sami nad sobą pracowali. W moim odczuciu , czy to indywidualna, czy dla par, robisz to i tak dla siebie. I jeśli tylko partner ma ochotę i wyraża zgodę, to lepsza jest terapia dla par. I bardziej interesująca Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
p.s. sorry za błędy, to wynik mojego niechlujnego pisania w pośpiechu i brak możliwości edycji Z przymrużeniem oka
6755
<
#23 | Yorik dnia 10.07.2016 15:55
Amor,

Cytat

Jedyny minusik, to zrobi się bardziej zazdrosny i uparcie zapina mi górne guziki w koszulowych bluzkach, czy też towarzyszy we wszystkich wyjściach

Taka tam drobnostka;
Praktyczne znaczenie mają dolne guziki Szeroki uśmiech
5808
<
#24 | Nox dnia 10.07.2016 15:58
Kochanka może być wiarygodnym źródłem jeżeli rozmowa będzie niezapowiedziana by nie mogła ustalić wersji z kochankiem i gdy będzie miała stracha że do jej męża dotrze informacja /list? /o zdradzie.
12173
<
#25 | jagodalesna dnia 10.07.2016 19:10
Nox, strategia kochanki to w tym przypadku loteria a strategia żony (konfrontacja z kochanką) to level dla silnych kobiet, które trudno złamać. Czy autorka dałaby radę? - nie sądzę, że takie ryzyko powinna podjąć. Podatek od złudzeń ktoś będzie musiał zapłacić...
7439
<
#26 | hurricane dnia 10.07.2016 19:35
jeśli kochanka będzie miała stracha przed mężem to powie mniej albo wcale;
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 10.07.2016 20:18
A po co ta konfrontacja? Nawet gdy kochanka powie prawdę, będzie to tylko jej prawda. Czy aby tylko potwierdzenie słów męża jest celem?
5808
<
#28 | Nox dnia 10.07.2016 22:35
Po co konfrontacja?autorka o tym myśli, potrzebuje potwierdzenia słów partnera,
Ja nie namawiam bo do tego są potrzebne mocne nerwy i umiejętność blefowania. Ale kto chętnemu zabroni?
12173
<
#29 | jagodalesna dnia 10.07.2016 22:47
Nox, poszłabyś na taką konfrontację?
5808
<
#30 | Nox dnia 10.07.2016 23:24
Ja tak.
4498
<
#31 | rekonstrukcja dnia 11.07.2016 00:08
Ja miałam konfrontację - spokojną rozmowę ( niestety tylko telefoniczną ) i uważam, że to było bardzo dobre posunięcie. Nawet się z tą "moją" pośmiałyśmy w niektórych momentach. Oczywiście informacje podane przez kochankę trzeba sobie "na chłopski rozum" przefiltrować, ale oczy się człowiekowi otwierają szeroko.
12173
<
#32 | jagodalesna dnia 11.07.2016 00:12
rekonstrukcjo, dowiedziałaś się coś czego jeszcze nie wiedziałaś?

Komentarz doklejony:
Nox, a Tobie to coś dało?
4498
<
#33 | rekonstrukcja dnia 11.07.2016 01:29
Tak. Przede wszystkim, że eks to jeszcze gorszy śmierdziel niż przypuszczałam. I że kochanka pomimo jakiś tam swoich wad ( a któż ich nie ma ? ) , to zwykły człowiek, a nie demon . W przypadku mojej konfrontacji, to ja tak bardzo jej chciałam, jak eks bardzo jej nie chciał. W związku z tym kochankę próbował wystraszyć, że ja jestem wariatką, która zrobi jej krzywdę. A przede mną roztaczał wizje, że on się martwi o mnie , ponieważ nie chce abym została przez kochankę sponiewierana, bo ona jest rzekomo okropnie ordynarna i absolutnie nie mogę z nią rozmawiać ze względu na moją wrażliwość. Tak się biedny napracował, a my i tak się dogadałyśmy.
12173
<
#34 | jagodalesna dnia 11.07.2016 01:32
akurat to, że potrafiłaś się z nią "dogadać" to mnie nie dziwi. Uważność i empatia jak widać nie zna granic:-)
4498
<
#35 | rekonstrukcja dnia 11.07.2016 01:43
"Dogadałam" w sensie uzupełniłam swoją wiedzę ( cóż, ona przy okazji też Uśmiech) ).To nic osobistego, żądza poznania prawdy była dla mnie silniejsza, niż wszelkie inne żądze.
12173
<
#36 | jagodalesna dnia 11.07.2016 01:49
No z tym "dogadaniem" to przypuszczam, że na copiątkowych kawkach się nie skończyło:-) Dobrze, że otrzymałaś "porcję prawdy", która nie spowodowała niestrawności.
4498
<
#37 | rekonstrukcja dnia 11.07.2016 02:29
Ta porcja prawdy , jak się później okazało, przyniosła po roku dodatkową porcję, która w pewnym sensie przyniosła mi wyzwolenie . Gdyby nie ta rozmowa, raczej nigdy nie zaświtałaby mi myśl, że coś za łatwo , jak na pierwszy raz pana aseksualnego, poszło mu wskoczenie do łóżka pani, która była raczej mało pruderyjna i troszkę pachniało to układem sponsorskim, a nie kiełkującym związkiem ludzi, którzy się pokochali. No i bingo. Po roku wyszło ( no nie samo, udało mi się i to jakimś cudem zresztą ) , że pan aseksualny skoki na bok przetrenował najpierw na wyjazdach na damach na telefon i stąd brak jakichkolwiek wahań, przed wskoczeniem do łóżka kochance, która miała być stacjonarną flamą ( aj, aj trasy się skończyły ). Piszę aseksualny, bo mnie "zaszczyt" przypadał ok. raz w miesiącu i nie wypadło się dopominać o więcej, by nie skazywać się na eksa pogardliwy wyraz twarzy, po którym się czułam jak jakaś nimfomanka napastująca ascetycznego mnicha z klasztoru Kamedułów.

W każdym razie, jak zobaczyłam sms od kochanki ( "miło było dziś z tobą"Z przymrużeniem oka , to pierwsze co mi przyszło do głowy, to myśl że biedny eks jest skrytym gejem , bo to przecież niemożliwe, że facet który nigdy nie obejrzał się za ładną kobiecą dupcią i zmieniał kanał kiedy chciałam z nim jakiś film erotyczny obejrzeć, może dobrowolnie ( bez pistoletu wymierzonego w czoło ) uprawiać seks z kobietą.
12173
<
#38 | jagodalesna dnia 11.07.2016 09:08
Rekonstrukcjo, jak długo "przetrwałaś" w takim układzie? Musiałaś w życiu strasznie nagrzeszyć, że taką pokutę (raz w miesiącu) dostałaśZ przymrużeniem okaZ przymrużeniem oka
4498
<
#39 | rekonstrukcja dnia 11.07.2016 10:38

Cytat

Musiałaś w życiu strasznie nagrzeszyć, że taką pokutę (raz w miesiącu) dostałaś
No raczej. A w poprzednich wcieleniach musiałam kogoś zagłodzić na śmierć . 7 lat pokuty i do dziś nie wiem, jak mi się udało tyle wytrzymać na taaakim głodzie. A dawki były , jak racje żywnościowe w Auschwitz : za mało by żyć, za dużo by umrzeć. Skutki uboczne w postaci permanentnych bóli podbrzusza, stanów depresyjnych, ogólnego rozbicia. Brr. Pewnie , gdyby nie resztki człowieczeństwa, dla seksu byłabym wtedy w stanie zabić. A ja proszę jaka "dzielna", trupów niet, nikogo nie zgwałciłam i nawet w myślach aseksualnego nie zdradziłam. I to był mój największy błąd. Bo trzeba było przy pierwszym głodzie przespać się z innym facetem , a aseksualnego kopnąć w zad , zamiast zdychać przez tyle lat.

Komentarz doklejony:
Jestem najlepszym przykładem, że wierność może być przejawem głupoty. I piszę to ku przestrodze tych wszystkich, którzy mają w swoich związkach do czynienia z "aseksualnymi" . Bez sensu te wasze męczarnie i tortury. Na końcu i tak się okaże , że mieliście do czynienia albo z homo, albo z permanentnym zdradzaczem, albo z pierwszym i drugim w jednej osobie.
3739
<
#40 | Deleted_User dnia 11.07.2016 17:55
Napisanie takiego listu do kochanki, to przejaw słabości. Tym większej, że zupełnie bezradnej i niekontrolowanej. Co jej możesz napisać w takim liście? Przecież ona o Tobie wie prawie wszystko; To, że jesteś bezradna najbardziej.
W najbardziej kuriozalnym przypadku możesz dostać odpowiedź, coś w stylu:
"Wiesz dobrze, że gdyby to ode mnie zależało, już by cię w naszym życiu nie było. Zależy mi jednak na naszym mężu. Jego szczęście jest dla mnie najważniejsze, a skoro ty potrafisz dać mu choć namiastkę szczęścia, nie mogę go ciebie zbyt gwałtownie pozbawić"
Kochanka to wbrew obiegowym opiniom, kobieta nie pozbawiona rozumu. Ona dobrze wkalkulowała w swój układ z Twoim mężem podobny scenariusz. Czasami gotowa jest latami stać w cieniu i godzić się na niedoskonałości niebycia żoną Twojego męża, bo ma jakieś priorytety. Ty ich nie znasz.. I lepiej żebyś nie znała.
Szczerze? Ja byłabym ostrożna w dawaniu bonusu w postaci zaufania czy szansy, człowiekowi który zdradził i to z regularną kochanką. Przecież Cię okłamywał, oszukiwał, mataczył i poniżał uznając za gorszą od tamtej. Chcesz ciągle ufać zdrajcy? Przecież los pozwolił spojrzeć Ci za kurtynę, już wszystko wiesz. Wiesz, że człowiek z którym dzieliłaś łoże i stół, siedzący z Tobą przy niedzielnym śniadaniu np. i patrzący Ci w oczy, myślami był tylko z tamtą. To do tamtej wysyłał ostanie myśli przed zaśnięciem, gdy Ty troskliwie okrywałaś go wspólną kołdrą, by nie było mu zimno w waszym wspólnym łóżku.
Myślisz, że można to zapomnieć? Udać, że tego nie było? Żyć dalej jak z kredytem zaufania, który często po krótkim czasie niestety, zostaje postawiony w stan natychmiastowej wymagalności. Ludzie mają prawo do popełniania błędów.,. Tylko co jest tutaj błędem? Bo jeśli ktoś robi coś w chwili słabości, raz i tego żałuje, to rozumiem, że może dostać karę w zawieszeniu i szansę powrotu na dobra drogę. Jeśli jednak jest to przestępstwo z premedytacją, trwające długo i podle niszczące wasze małżeństwo i Ciebie jako kobietę... To myślisz, że to iż to odkryłaś sprawi, ze Twój mąż jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieni się na powrót w zakochanego w Tobie anioła?
Raczej przekalkuluje i przeliczy co mu się bardziej opłaca, głównie materialnie. I zrobi to, na co czekasz... bo ma tę przewagę nad Tobą, że Ciebie zna od podszewki. Ty go dopiero poznajesz, bo dotąd żyłaś z czystym wyobrażeniem o swoim mężu.
Wiesz, ktoś kiedyś powiedział; Jeśli w życiu żonatego mężczyzny pojawia się kochanka, a on musi między tymi kobietami wybierać, to niech z zamkniętymi oczami idzie za tą drugą. Bo gdyby kochał tę pierwszą, to ta druga nigdy by się w jego życiu nie pojawiła.
12173
<
#41 | jagodalesna dnia 11.07.2016 18:45
Rekonstrukcjo, wiesz, że po 7 latach niedostatków nadchodzą lata dobrobytu, czego Ci serdecznie życzęZ przymrużeniem okaZ przymrużeniem okaZ przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Dobrze, że zabrałaś głos w tej sprawie, przedstawiłaś inną perspektywę...
5808
<
#42 | Nox dnia 11.07.2016 21:42
sybilla;

Cytat

Co jej możesz napisać w takim liście? Przecież ona o Tobie wie prawie wszystko
-niekoniecznie wie wszystko,raczej tyle by wystarczyło to do przytulenia misia.
Jagoda odpowiadam z opóźnieniem ale nie zawsze mam dostęp do komp a pisanie w telefonie dłuższych tekstów mnie dobija.
jagodalesna;

Cytat

Nox, a Tobie to coś dało?

Dało.
Wyszłam za mąż za tego /a nie żadnego/ faceta przede wszystkim dlatego ze widziałam w nim szczerego do bólu,dobrego,uczciwego człowieka.
Mnie sama miłość by nie wystarczyła,na małżeństwie mi nie zależało,dzieci nie brałam/długo/pod uwagę.Tak że teorie na temat faceta w postaci łupu i planu rozrodczego w moim przypadku się nie sprawdzają.
Brałam pod uwagę zdradę w zwiazku , 2 lata po ślubie /kiedy zdrada wypłynęła w naszym środowisku/prosiłam o szczerość gdyby u nas tak było.
Nie brałam jednak pod uwagę kłamstw,krętactw itd.
I to co było najważniejsze dla mnie w związku/szczerość,zaufanie,przyjaźń/ szlak trafił.
Jest takie zdanie które wpisywane w historie które czytam przyprawia mnie o ból w stawach skroniowo-żuchwowych.....,,porozmawialiśmy szczerze...."
Po zdradzie,oszustwie,wypłynięciu na powierzchnię hazardu,...dla mnie takie słowa to banał.Tym bardziej że ,,oszukujący"dla naszego/jak twierdzi później dobra/zatrzymuje kawał historii dla siebie.
Dlatego ta konfrontacja była mi potrzebna.
Jeżeli ktoś mija się z prawdą przez kilka miesięcy czy lat to o jakiej szczerości on może mieć pojęcie??Ja należę do tych którzy chcą wiedzieć o czym rozmawiają.
Kochanka/nek nie będąc przygotowaną na pytania ,nie wiedząc ile wiemy od partnera ,z wywiadu środowiskowego/choćby to był blef/ powie to czego nie dopowiedział partner.

Byłam po kilku chamskich sms-ach od ,,poszkodowanej"
Mój mąż brał całą winę na siebie,ona była chodząca niewinnością.
Taki mi obraz przedstawił że aż się o nią martwiłam i to był drugi powód dla którego chciałam się spotkać.Chciałam zweryfikować ten obraz z tym co wiedziałam.Nie pomyliłam się w ocenie sytuacji ,drugie spotkanie zainicjowała ona.
7375
<
#43 | B40 dnia 11.07.2016 22:02
Ależ Nox, masz rację w bezpośredniej rozmowie mamy element zaskoczenia, pytania na które kochanica/kochanek nie są przygotowani. W bezpośredniej rozmowie.
Sybilla odpowiada jednak na temat pisania listów. I tu się zgodzę. Tylko utwierdzi ją (kochankę) jaka jest wyjątkowa, odda męża lub nie jak się znudzi. Sens pisania listów, jak dla mnie jedynie taki -"gdy dorwę cię w swoje łapy przegryzę ci grdykę" Fajne, chociaż z doświadczenia wiem że się nie sprawdza. Też ostrzegłem szwagra, że w tydzień namierzyłem jego nr (rozmawiali z dyskretnej komórki), zadałem pytanie "jak myślisz ile czasu zajmie mi żeby Ciebie znaleźć" - olał - temat. Gdy jednak zobaczył że ich znalazłem, gdy zaczęło się palić wkoło d....y, wyprowadził się jakieś 150 km (tam też go znalazłem Uśmiech ) Tyle że teraz już mi nie zależy na odgryzaniu, rewanżu. Uśmiech
Jeżeli dziewczyna chce czuć się jeszcze gorzej może pisać jeżeli liczy na efekt - nie ma takiej opcji.
Powiem to co nie raz piszę ludzie tacy jak jej mąż, kochanka nie szanują normalnych ludzi. Tacy jak oni boją się "potworów" które stworzyli. I tylko takich szanują. Nie wierzę że był bym tu i teraz tam gdzie jestem. Też prosiłem, zaklinałem na dzieci.
Wiecie co dało wymierne efekty? To że zacząłem myśleć o sobie, to jak zacząłem bez mrugnięcia okiem rozwalać cały misterny plan (którego nie byłem elementem). I na koniec.... Nie widziałem przeciwnika tylko przerażoną kobietę, kmiota wtedy nie zdążyłem obejrzeć (zawinął płetwę jako pierwszy), w następnej kolejności całe towarzystwo co do dawało takie wsparcie.

Nie błaganie, ale walka. Nie o małżeństwo ale o zachowanie resztek tego co z nas zostało. Jeżeli zdrajca chce możemy pozwolić mu zostać z nami (MY możemy pozwolić) nie odwrotnie. Błaganie = powtórka lub podziemie.
12173
<
#44 | jagodalesna dnia 11.07.2016 22:12
Nox, szczęka mi opadła, bo zobaczyłam siebie sprzed kilkunastu lat:-)
Tak to mogłabym streścić.
"Wyszłam za mąż za tego /a nie żadnego/ faceta przede wszystkim dlatego ze widziałam w nim szczerego do bólu,dobrego,uczciwego człowieka.
Mnie sama miłość by mi wystarczyła,na małżeństwie mi nie zależało,dzieci nie brałam/długo/pod uwagę.Tak że teorie na temat faceta w postaci łupu i planu rozrodczego w moim przypadku się nie sprawdzają".

I tak sobie myślę, że "zdrada z rąk" tych uczciwych, dobrych i lojalnych mocno boli... W model Piotrusia Pana, bawidamka i pokrewne hybrydy opcja zdrady wpisuje się płynnie. Aczkolwiek nigdy nie można się na to skutecznie przygotować...

Dobrze, że zabrałaś głos w temacie konfrontacji.
3739
<
#45 | Deleted_User dnia 12.07.2016 17:51

Cytat

Jestem najlepszym przykładem, że wierność może być przejawem głupoty.

Oj tam... oj tam... Z przymrużeniem oka a tak na poważnie, to zależy chyba, jak do tej wierności się podchodzi. Czy wierna jesteś komuś, czy sobie, swoim zasadom, ideałom, oczekiwaniom? Ja nie chce sypiać z byle kim , byle jak i byle gdzie, stąd nie żałuje ani trochę, że jestem wierną kobietą, bo robię to w pierwszej kolejności dla siebie. Ważne są dla mnie pewne normy, szacunek do własnego ciała, do tkwiącej we mnie wrażliwej kobiety. Jeśli wybieram wierność, bo widzę w niej wartość, którą chcę w sobie posiadać, to robię to dla siebie nie dla kogoś.Czynienie tego dla kogoś, jest nieporozumieniem w sumie.

I to samo przecież ze zdradą. Zdrada to cios, którego nie oczekujesz. Jeśli poznasz dobrze swojego partnera, to nigdy Ci takiego ciosu nie zada. Więcej czujności, intuicji i uważności, zamiast różowych okularów. Takiej zwykłej, zachowawczej.

Najtrudniej wybaczyć sobie, że zaślepieni różowymi okularami, z lenistwa, głupoty, ślepoty, braku doświadczenia,czy czego tam jeszcze, nie potrafiliśmy ochronić najważniejszej osoby w naszym życiu. Samego siebie.
3739
<
#46 | Deleted_User dnia 12.07.2016 20:19
Amor bez obrazy, ale większych głupot dawno nie czytałam.
cyt:
"I to samo przecież ze zdradą. Zdrada to cios, którego nie oczekujesz. Jeśli poznasz dobrze swojego partnera, to nigdy Ci takiego ciosu nie zada. Więcej czujności, intuicji i uważności, zamiast różowych okularów. Takiej zwykłej, zachowawczej."
Możesz z kimś beczkę przysłowiowej soli zjeść i go nie będziesz dobrze znała. Poza tym ludzie się zmieniają. Ten skromny, zawstydzony okularnik, student prawa, z którym jadałaś makaron z oliwą na studiach, po dwudziestu latach zamienił się we wziętego adwokata w najlepiej skrojonym garniturze i niezłej furze (sorry za rym warszawski, tak mi jakoś wyszło ).
Lepiej wtedy od różowych okularów działa np. GPS w samochodzie takiego męża.
Jeśli poznasz partnera, to nigdy ci takiego ciosu nie zada?
Zada ci tym bardziej, im wydaje ci się że lepiej go znasz. To taki trik zdradzaczy Uśmiech
Na tym właśnie polega zdrada.
Uśmiech
3739
<
#47 | Deleted_User dnia 12.07.2016 20:50
Sybilla odnoszę wrażenie, że w ogóle nie rozumiesz o czym napisałam Uśmiech

Tobie może śledzenie partnera nie uwłacza, mi np tak Uśmiech Druga rzecz, ameryki nie odkryłaś stwierdzeniem, że ludzie się zmieniają, tylko to nijak nie przeczy uważności o której wspomniałam wyżej Uśmiech

Komentarz doklejony:
Jeśli osobę dobrze znasz, to wiesz czego możesz się po niej spodziewać. Widzisz ją wówczas razem z jej wszystkimi wadami i słabościami. Widzisz jej rzeczywisty obraz i to jak się rozwija w czasie, a nie złudzenie.
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 12.07.2016 21:04
A ja odnoszę wrażenie, że nie wiesz o czym Ci odpisałam Amor. Osobę znasz na tyle, na ile pozwoli się poznać. Dla jednych obłaskawienie chudej chabety już będzie sukcesem, którym się będzie dzielić na tym forum. Innym przypadnie ujeżdżenie rączego, dzikiego rumaka... Czy to znaczy że obydwaj ujeździli konia?
Ogólnie wszyscy wiedzą jak wygląda koń Uśmiech)
I wszyscy ogólnie wiedzą, czego się można po nim spodziewać.
3739
<
#49 | Deleted_User dnia 12.07.2016 21:26

Cytat

Osobę znasz na tyle, na ile pozwoli się poznać.

Poznajesz poprzez zmysły, tylko ich ułomność może stanowić Twoje ograniczenie w poznawaniu świata. Przypisywanie drugiej osobie odpowiedzialności za Twoje poznanie i doświadczanie, jest totalnym nieporozumieniem. I zwykłą ucieczką od odpowiedzialności.

Cytat

Dla jednych obłaskawienie chudej chabety już będzie sukcesem, którym się będzie dzielić na tym forum. Innym przypadnie ujeżdżenie rączego, dzikiego rumaka... Czy to znaczy że obydwaj ujeździli konia?

czy to znaczy, że jeden z nich ujeździł krowę?

Cytat

Ogólnie wszyscy wiedzą jak wygląda koń smiley)
I wszyscy ogólnie wiedzą, czego się można po nim spodziewać.
Jak wygląda koń, może i wiedzą wszyscy. Jednak nie wszyscy wiedzą, czego można się po koniach spodziewać. Trzeba mieć zwyczajnie doświadczenie w obcowaniu z tymi zwierzętami Uśmiech
3739
<
#50 | Deleted_User dnia 12.07.2016 21:38
No wiesz, Amor... może i nie mam doświadczenia takiego jak ty np. ale to, że manipulujesz wpisami swoimi i moimi jak ci pasuje, to już wychwytuję Uśmiech
Raz piszesz, że trzeba mieć doświadczenie ze zwierzętami, a wcześniej że zdrada, to cios którego nie oczekujesz...
No to jak jest: Masz to doświadczenie, czy go nie masz?
Dobranoc. Uśmiech
3739
<
#51 | Deleted_User dnia 12.07.2016 22:06

Cytat

manipulujesz wpisami swoimi i moimi jak ci pasuje, to już wychwytuję smiley
Ty mnie zaczepiasz, ale to ja manipuluję Twoimi wpisami, kiedy staram się argumentować swoje racje? No proszę Cię ...

Cytat

Raz piszesz, że trzeba mieć doświadczenie ze zwierzętami, a wcześniej że zdrada, to cios którego nie oczekujesz...

Co ma doświadczenie, wyniesione z obcowania ze zwierzętami, wspólnego z ciosem, jakim jest zdrada?

Cytat

Dla jednych obłaskawienie chudej chabety już będzie sukcesem, którym się będzie dzielić na tym forum. Innym przypadnie ujeżdżenie rączego, dzikiego rumaka...

Powiem szczerze, przyprawił mnie ten wpis o atak śmiechu. To porównanie nie jest chyba najlepsze. Myślę, że każdy kto uczy się ujeżdżania, zaczyna od "chabet" i nie ma najmniejszych szans na to by dosiąść "rączego, dzikiego rumaka". I każdy komu udało się ujeździć "rączego, dzikiego rumaka", czuje się taka samo usatysfakcjonowany, jak wtedy gdy po raz pierwszy ujeździł "chabetę". I niewątpliwie była ona dla niego wówczas "rączym, dzikim rumakiem".

Cytat

No to jak jest: Masz to doświadczenie, czy go nie masz?

Zdrada jest ciosem, którego nie oczekujesz. Dlatego jest zdradą. Jeśli dobrze poznasz swojego partnera, to nigdy Ci takiego ciosu nie zada, bo znając go bardzo dobrze wiesz, czego się możesz po nim spodziewać Uśmiech
7375
<
#52 | B40 dnia 12.07.2016 22:08
Dziewczyny kończymy z osobistymi wycieczkami - B40 :adminpatrzy
5808
<
#53 | Nox dnia 12.07.2016 22:32
na 11.637 zarejestrowanych/- Amor/prawie sami ci którzy żyli z obcymi,nie posiadali intuicji itd.
3739
<
#54 | Deleted_User dnia 13.07.2016 04:37

Cytat

na 11.637 zarejestrowanych/- Amor/prawie sami ci którzy żyli z obcymi,nie posiadali intuicji itd.

tak Uśmiech nie dość dobrze znali swojego partnera, widzieli i chcieli go widzieć, tylko przez różowe okulary, a nie taki jakim był w rzeczywistości

Komentarz doklejony:
Sama osobiście przegapiłam ostry spadek poczucia własnej wartości u mojego partnera, który przez lata był wspaniałym mężem, czułym, opiekuńczym, pomocnym, oddanym, bardzo pracowitym i skupionym na domu, a nie jakimś gorszym gatunkiem człowieka z tych zwanych zdrajcami. Co więcej, śmiem twierdzić, że każdy z nas w określonych warunkach może się zagubić, popełnić błąd i zdradzić.
5808
<
#55 | Nox dnia 13.07.2016 08:08
Nie nazwałabym zdrady błędem, zagubieniem ale świadomą decyzją.
Jeżeli w sprzyjających warunkach/zewnętrznych./może się,, przytrafić"każdemu to znajomość tego każdego na niewiele się zda.
Ludzie nie spędzają ze sobą 24h,pracują na zmiany, wyjeżdżają służbowo, mają problemy, spotkania w których partner nie uczestniczy. Poza domem pokazują inną twarz.
3739
<
#56 | Deleted_User dnia 13.07.2016 08:34
To jak z samochodem. Może być nówka z salonu, używany z przebiegiem. Może być małe, duże rodzinne, sportowe, terenowe. I zawsze istnieje ryzyko usterki, wady fabrycznej, wypadku kradzieży. Ze związkami podobnie. Zostanie indywidualna ocena trzymać dalej, naprawiać czy na szrot. Stłuczkę w ubezpieczeniu też się wpisuje ze swojej winy, innego kierowcy albo dodatkowych czynników. A wszystkich obowiązuje posiadanie uprawnień do kierowania, ubezpieczenia ,robienia przeglądów i zasada ograniczonego zaufania. Im bardziej się ufa w ciemno, tym większa może być kraksa.
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 13.07.2016 11:03

Cytat

Nie nazwałabym zdrady błędem, zagubieniem ale świadomą decyzją.

Co Ci ułatwia widzenie w zdradzającym potwora, zamiast drugiego człowieka?

Świadomej decyzji to dokonuje ktoś, kto chce definitywnie zakończyć swój nieudany związek, a nie ktoś, kto wyrównuje deficyty, których nie ma możliwości wypełnienia we własnym domu.

Komentarz doklejony:
Wielu ze zdradzających działa przecież, jak w amoku, szczególnie w okresie zaświergolenia. Gdzie więc, w tej sytuacji, miejsce na pełną świadomość? Do wielu z nich nawet nie dochodzi, jak głęboko ranią swoich życiowych partnerów, takim postępowaniem.

Komentarz doklejony:

Cytat

Im bardziej się ufa w ciemno, tym większa może być kraksa

otóż to Uśmiech jestem tego samego zdania
5808
<
#58 | Nox dnia 13.07.2016 14:31

Cytat

Co Ci ułatwia widzenie w zdradzającym potwora, zamiast drugiego człowieka?

Ale ja właśnie widzę w zdradzaczu człowieka, świadomego czynów,konsekwencji,przyjemności itd to Ty piszesz o potworze.
I co z tego ze działają w amoku,zanim zrobią pierwszy,drugi krok liznęli życia i wiedza co robią.

Cytat

Do wielu z nich nawet nie dochodzi, jak głęboko ranią swoich życiowych partnerów, takim postępowaniem.

i dla mnie to egoizm a nie potwór.
Nie każdy kto kradnie batonik jest głodny.

Cytat

Im bardziej się ufa w ciemno, tym większa może być kraksa

Amor..

Cytat

otóż to jestem tego samego zdania

Skoro tak to jak ma siÄ™ do tego

Cytat

[Tobie może śledzenie partnera nie uwłacza, mi np tak

Chcesz zmysłami poznawać partnera z którym spędzasz 3-4 godz dziennie/i zajefajną noc/?
On/onej chyba łatwiej patrząc w oczy mówi to co zwykle,robi to co zwykle
A to co Ty wyłapujesz instynktem/ja nie posiadam rozwiniętego/ tłumaczy stresem w pracy.
13021
<
#59 | kataszka dnia 13.07.2016 16:19
Amor, jak sobie poradziłaś - jeśli mogę zapytać i zechcesz odpowiedzieć?
Czytałam Twój wątek.
Jestem niespełna miesiąc po zdradzie. Miodowy miesiąc.
Mąż jest cudowny. Widzę, że się stara, że robi wszystko abym została. Twierdzi, że przekona mnie że warto mu znowu zaufać.
Dobrze jest.
Tylko to ciągłe porównywanie się do niej. Wizualnie, bo z zupełnie innego źródła zupełnie przypadkiem dowiedziałam się, że to ten typ który upatrzy sobie faceta i poluje. Dla zabawy, dla rozrywki, z nudów bo własny mąż ciągle w delegacjach. A ma warunki (fizyczne) to i chętnych nie brakuje.
I jeszcze ten obraz przed oczami , że jego ręce dotykały , jego usta całowały...
Z tym nie umiem sobie poradzić.W ogóle.
Może za szybko bym chciała.

Mąż znosi dzielnie moje humory, złośliwości, szpile, docinki.
Właściwie to nie wiem po co mu dokuczam. W sumie to wcale nie chcę bo nic to nie zmienia, z drugiej nie umiem sobie odpuścić.
Ech....
3739
<
#60 | Deleted_User dnia 13.07.2016 16:27

Cytat

Chcesz zmysłami poznawać partnera z którym spędzasz 3-4 godz dziennie/i zajefajną noc/?
On/onej chyba łatwiej patrząc w oczy mówi to co zwykle,robi to co zwykle
A to co Ty wyłapujesz instynktem/ja nie posiadam rozwiniętego/ tłumaczy stresem w pracy.

Oj, chyba mówimy o dwóch różnych rzeczach. Po zdradzie bardzo łatwo ze swojego życia i życia partnera uczynić piekło. Wystarczy włączyć nadmierną kontrolę, śledzić każdy jego krok i nakręcać się trzymaniem tego nadzoru. Uczynić, z drugiego człowieka, swojego niewolnika. Katować go tą kontrolą. W taki momencie, jednak naprawdę lepiej odpuścić sobie taki związek. Dać sobie spokój. Odejść i zrobić to dla samego siebie. Po co się w takim układzie męczyć?

Cytat

Chcesz zmysłami poznawać partnera z którym spędzasz 3-4 godz dziennie/i zajefajną noc/?

Myślę, że każdy z nas miał taki moment po odkryciu zdrady, że włączyła mu się lampka, bo przecież każdy z nas widział chociażby większe staranie się naszego partnera o wygląd, częstsze zamyślenia, ukrywanie telefonu, dostępu do komunikatora, czy tym podobne. Ja widziałam, tylko na myśl mi nie przyszło, że może mnie spotkać zdrada. Rozluźnianie się więzi pomiędzy partnerami, jest też bardzo odczuwalne. Wcale nie trzeba przeszukiwać całej korespondencji partnera, aby odczuć, że jest nieobecny w trakcie rozmów, czy stracił zainteresowanie, tym co dzieje się u nas, czy budowaniem wspólnej przyszłości.
3739
<
#61 | Deleted_User dnia 13.07.2016 16:33
Nie rozmawiacie dziewczyny o dwóch różnych typach ludzi? Są tacy zdrajcy jednorazowi i tacy ,dla których zdrada to sens życia.
5808
<
#62 | Nox dnia 13.07.2016 17:16
może nie o różnych typach ale o różnym czasie.Ja piszę raczej o momencie ,,przed" /pierwszej/wypłynięciem zdrady,a Amor raczej o tym kiedy się sprawa rypnie.

Komentarz doklejony:
przed wypłynięciem/pierwszej/
3739
<
#63 | Deleted_User dnia 13.07.2016 17:36

Cytat

Amor, jak sobie poradziłaś - jeśli mogę zapytać i zechcesz odpowiedzieć?

Kataszko sama bym sobie pewnie nie poradziła. Pomógł mi psychoterapeuta. Korzystałam z terapii wspólnie z mężem. Z tym, że w trakcie terapii psycholog zaproponował mi też indywidualne spotkania. Okazało się, że mam w sobie pewne nieporozwiązywane rzeczy z przeszłości i to one stanowiły największy problem w powrocie do normalności.
Mój maż też korzystał, przy okazji, z indywidualnych spotkań. I w bardzo odczuwalny sposób, również dla mnie, one mu pomagały.
Oprócz korzystania z terapii bardzo dużo czytałam i starałam się jak zgłębić swój problem. Bardzo pomógł mi Ramirez, swoim wywodem na temat rozrośniętego ego, to była dla nie bardzo cenna wskazówka, chociaż w pierwszy momencie burzyłam się.
Ja miała też bardzo poważny problem z agresją. Pomogło wyładowywanie się na worku treningowym, ogólnie bardzo duży wysiłek fizyczny, dawał mi zapomnienie i najprawdopodobniej pozwalał zredukować nadmiar kortyzolu. Bardzo dużo dawało mi bieganie. Które zawsze było moją słabszą stroną. Dzięki tej zdradzie, odkryłam w ogóle radość płynącą z biegania. Śmiganie po lesie stało się taką moją prywatną enklawą Z przymrużeniem oka Uczyłam się też technik redukcji stresu. One mi również bardzo pomogły i to nie tylko w związku ze zdradą, ale i w związku z zawodowymi sprawami.

Cytat

Jestem niespełna miesiąc po zdradzie. Miodowy miesiąc.
Mąż jest cudowny. Widzę, że się stara, że robi wszystko abym została. Twierdzi, że przekona mnie że warto mu znowu zaufać.
Dobrze jest.

Terapia jest o tyle fajna, że oboje macie szansę na szersze przyjrzenie się temu co się w Waszym związku zadziało. I macie czas na podjęcie świadomej decyzji, co dalej. Mój mąż, podobnie jak Twój, bardzo się starał. I teraz bardzo to doceniam, bo myślę, że może być trudniej dojść do siebie tym osobom, których partnerzy odwracają się od nich.
4498
<
#64 | rekonstrukcja dnia 13.07.2016 17:47
Amor , z tego co piszesz o swojej zdradzie , rodzi się obraz niesamowicie cudownego faceta, któremu nagle coś strasznego się stało i zdradził. Nie dość , że go UFO porwało i przekodowało mózg, to jeszcze jakaś nawiedzona czarownica zły urok rzuciła i go oplotła nogami. Po prostu zero udziału tego faceta, bezbronna kukiełka w rękach podłego lalkarza - Ślepego Losu.

Komentarz doklejony:
Powyższa refleksja była po przeczytaniu :

Cytat

Sama osobiście przegapiłam ostry spadek poczucia własnej wartości u mojego partnera, który przez lata był wspaniałym mężem, czułym, opiekuńczym, pomocnym, oddanym, bardzo pracowitym i skupionym na domu, a nie jakimś gorszym gatunkiem człowieka z tych zwanych zdrajcami.
3739
<
#65 | Deleted_User dnia 13.07.2016 18:11

Cytat


Tylko to ciągłe porównywanie się do niej. Wizualnie, bo z zupełnie innego źródła zupełnie przypadkiem dowiedziałam się, że to ten typ który upatrzy sobie faceta i poluje. Dla zabawy, dla rozrywki, z nudów bo własny mąż ciągle w delegacjach. A ma warunki (fizyczne) to i chętnych nie brakuje.
I jeszcze ten obraz przed oczami , że jego ręce dotykały , jego usta całowały...
Z tym nie umiem sobie poradzić.W ogóle.
Może za szybko bym chciała.

Za szybko byś chciała Z przymrużeniem oka To wszystko jest bardzo świeże u Was. Ja miałam w trakcie terapii bardzo różne okresy.Raz radziłam sobie lepiej, raz gorzej.

Porównywanie się do niej nie ma najmniejszego sensu. Sama się o tym przekonasz w trakcie terapii. A kiedy już odzyskasz poczucie własnej wartości wręcz będziesz się śmiała, z tych głupiutkich myśli i niedoceniania samej siebie.

Ta tufta z którą przespał się mój mąż, to też jedna z tych "rozrywkowych"i "wyzwolonych". Takie puszczalskie pudło, okręcająca sobie facetów wokół palca i polująca na księcia z bajki, ale w sumie, jak spojrzę na to z dystansu, to jest bardzo nieszczęśliwa kobieta. Gubi ją zbyt szybkie rozkładanie nóg i uciszanie zagubienia przez zapijanie dragów alkoholem. Z drugiej strony, taki jej wybór.
Pomyśl o tym w drugą stronę. Jeśli on faktycznie żałuje dokonanej zdrady i autentycznie dalej nie zdradza, to zauważ, że on wybrał Ciebie Uśmiech a nie ją.

Cytat

Mąż znosi dzielnie moje humory, złośliwości, szpile, docinki.
Właściwie to nie wiem po co mu dokuczam. W sumie to wcale nie chcę bo nic to nie zmienia, z drugiej nie umiem sobie odpuścić.
Ech....

Przyznam ze wstydem, że i mi zdarza się, po tak długim czasie, jeszcze czasem rzucić jakimś docinkiem, po czym szybko gryzę się w język. Terapia uświadomiła mi, że nie ma sensu go katować taki zachowaniem. Za to zrobił, jest mu wystarczająco wstyd. Co więcej, zrozumiałam w trakcie któregoś ze spotkań, że takim dokuczaniem sprawiam mu ból. To wówczas ja, z ofiary, staję się katem.

Komentarz doklejony:

Cytat

Amor , z tego co piszesz o swojej zdradzie , rodzi się obraz niesamowicie cudownego faceta, któremu nagle coś strasznego się stało i zdradził. Nie dość , że go UFO porwało i przekodowało mózg, to jeszcze jakaś nawiedzona czarownica zły urok rzuciła i go oplotła nogami. Po prostu zero udziału tego faceta, bezbronna kukiełka w rękach podłego lalkarza - Ślepego Losu.


Poza tą zdradą, nie mogę mu nic zarzucić. Mam się doszukiwać na siłę problemów?
4498
<
#66 | rekonstrukcja dnia 13.07.2016 18:48
Amor, po prostu zadziwia mnie Twoja historia, bo jest rodem z s-f. Nie znam Twojego męża i nie neguję tego, że jest świetnym partnerem. Ale , jak to jest możliwe , że ktoś taki zdradził ? Co potwornego musi się stać, żeby człowiek o takim morale, tak oddany rodzinie, tak przyzwoity zawiesił chociażby wzrok na rozrywkowym pudle, bo aktu seksualnego z tym pudłem to już w najśmielszych myślach wyobrazić sobie nie jestem w stanie. Ludzie takiego pokroju nie są w stanie zdradzić, trzeba byłoby związać i zgwałcić , albo zaszantażować poderżnięciem gardła ich dziecku.
3739
<
#67 | Deleted_User dnia 13.07.2016 19:07

Cytat

Amor, po prostu zadziwia mnie Twoja historia, bo jest rodem z s-f. Nie znam Twojego męża i nie neguję tego, że jest świetnym partnerem. Ale , jak to jest możliwe , że ktoś taki zdradził ? Co potwornego musi się stać, żeby człowiek o takim morale, tak oddany rodzinie, tak przyzwoity zawiesił chociażby wzrok na rozrywkowym pudle, bo aktu seksualnego z tym pudłem to już w najśmielszych myślach wyobrazić sobie nie jestem w stanie. Ludzie takiego pokroju nie są w stanie zdradzić, trzeba byłoby związać i zgwałcić , albo zaszantażować poderżnięciem gardła ich dziecku.

Ja widzę w nim normalnego człowieka, któremu nie obce, jak widać, są i słabości. Z wadami i zaletami. Na siłę mam się doszukiwać w nim całkowitego upadku moralności, bo popełnił jakiś błąd i zrobił głupotę? Zrobił, co zrobił, tego nic nie zmieni. Stara się, w odczuwalny dla mnie sposób, naprawić swój błąd. Mam następne 20 lat to przeżywać i katować się tym, czego już nie da się cofnąć i zmienić? Jeśli się okaże, że jednak nie poradzi sobie ze swoją słabością i ona znów się kiedyś odezwie, to się rozejdziemy. I wszystko w temacie. Mam się teraz zadręczać, na wyrost i przyciągać na siłę ze emocje?

Komentarz doklejony:
moja historia nie jest s-f i nie bardzo rozumiem po co ją w ten sposób dezawuujesz
4498
<
#68 | rekonstrukcja dnia 13.07.2016 19:38

Cytat

Mam się teraz zadręczać, na wyrost i przyciągać na siłę ze emocje?
Ale dlaczego masz się zadręczać ? Przecież ja tylko pytam o coś, czego nie rozumiem. Czemu to wzbudza w Tobie emocje ?
3739
<
#69 | Deleted_User dnia 13.07.2016 19:46

Cytat

Ale dlaczego masz się zadręczać ? Przecież ja tylko pytam o coś, czego nie rozumiem. Czemu to wzbudza w Tobie emocje ?
Nie wiem jak Ci inaczej wytłumaczyć moje stanowisko. Ja zwyczajnie mojemu mężowi wybaczam. Odpuszcza jemu i sobie, bo zwyczajnie szkoda mi czasu w życiu na marnowanie go i karmienie/wzmacnianie łańcuchu bólu i cierpienia.
4498
<
#70 | rekonstrukcja dnia 13.07.2016 19:56
No przecież wiem, że mu wybaczyłaś, ale ja o czymś zupełnie innym. Całkowicie nie rozumiem zdrady Twojego męża. Tłumaczysz to w taki sposób, że robi się z tego s-f. A przecież byłaś na terapii, więc teoretycznie powinnaś umieć logicznie wyjaśnić o co chodzi.
3739
<
#71 | Deleted_User dnia 13.07.2016 20:14

Cytat

No przecież wiem, że mu wybaczyłaś, ale ja o czymś zupełnie innym. Całkowicie nie rozumiem zdrady Twojego męża. Tłumaczysz to w taki sposób, że robi się z tego s-f. A przecież byłaś na terapii, więc teoretycznie powinnaś umieć logicznie wyjaśnić o co chodzi.

Co jest trudnego do zrozumienia w faktu , że facet z niskim poczuciem własnej wartości szukał dowartościowania na zewnątrz, skoro nie otrzymał go w domu, kiedy tego najbardziej potrzebował? Chyba nie oczekujesz ode mnie, że będę tutaj opisywać szczegóły? Piszę ogólnikami, bo uważam, że na potrzeby takiej luźnej rozmowy tyle wystarczy.

Komentarz doklejony:
co jest trudnego do zrozumienia w fakcie*- miało być
4498
<
#72 | rekonstrukcja dnia 13.07.2016 20:44
A on miał zawsze takie niskie poczucie wartości ?
3739
<
#73 | Deleted_User dnia 13.07.2016 20:56
W zdradzie jest w ogóle jakaś logika możliwa do przyjęcia dla wszystkich?
4498
<
#74 | rekonstrukcja dnia 13.07.2016 21:18
Oczywiście, że jest. Zdrada to tylko część całości i dlaczego ma być inaczej traktowana ?
5808
<
#75 | Nox dnia 13.07.2016 21:29
Apologises w dialogu siła.Raczej nie o logikę zdrady chodzi a o perspektywę.

Amor wielka szkoda ze to co piszesz nie znalazło się pod Twoją historią jako cd tego co było problemem/a jak widać nie jest/Byłoby to z pożytkiem dla nowych którzy widzą problem /podobny do swojego/a nie wiedzą jak sobie z nim poradzić.
Może kiedyś zechcesz chociażby to co tu, wpisać u Siebie.
Ja mam wrażenie ze rozwiązałaś tamten problem rozkładając winę miedzy siebie i harpię.
Ot mężowi coś spadło,Ty mu tego nie podniosłaś a powinnaś/bez względu na to co się z Tobą działo/ trafiła się poławiaczka i się dał złapać.
Nie pogadał z kumplem,nie pogadał z Tobą popełnił błąd,bo się pogubił .

Nie chodzi o to ze relacje między Wami są ok ,że mu wybaczyłaś bo na to ciężko obydwoje pracowaliście.Chodzi o to ze sam fakt zdrady /mimo Twojego przecież wielkiego cierpienia/opisujesz jak potkniecie które się przytrafiło przez Twoja nieuwagę.
4498
<
#76 | rekonstrukcja dnia 13.07.2016 21:48
No właśnie, ja też odnoszę wrażenie , że za tę zdradę odpowiada przede wszystkim kochanka i Amor. I być może tak jest, dlatego chyba warto byłoby, żeby zdradzeni mieli świadomość, że są takie zdrady, do których zdradzacz właściwie został zmuszony i nie ciąży na nim żadna odpowiedzialność.
7375
<
#77 | B40 dnia 13.07.2016 22:05
Cały czas trąbimy na forum, Zdrada wynika z niskiego poczucia wartości, Próby udowadniania: zaniedbywałam ją/jego. Cudowny tryb terapii. Przerzucanie 100% odpowiedzialności na tych drugich. Amor gratuluję że tak super sobie poradziłaś, w końcu miał ograniczoną zdolność postrzegania (amok), musiał się dowartościować więc zdrada jest w pewnym sensie zrozumiała. Itp, itd.

Nie zgodzę się z min połową teorii. Zdrada wynika przede wszystkim z nudów i pewności pozycji w związku. Kolejne wielokrotnie zadawane przeze mnie pytanie dlaczego nie zdradzają osoby trzymane "pod butem" - odpowiedź bardzo prosta bo nie odważą się zaryzykować.
Dodatkowo zdrada wymaga możliwości czasowych (chyba że mówimy o bzykanku po pracy w stylu wypad na 15 min do lasu). Normalny człowiek poświęcający się dzieciom, rodzinie najzwyczajniej nie miał by na to czasu. Gdy wszystko kręci się wokół: odebrać dzieci ze szkoły, odrobić lekcje zrobić obiad. Kiedy tu znaleźć czas na te wyrafinowane formy dowartościowania.

Nox napisała prawdę starą jak to forum:

Cytat

Nie nazwałabym zdrady błędem, zagubieniem ale świadomą decyzją.
Jeżeli w sprzyjających warunkach/zewnętrznych./może się,, przytrafić"każdemu to znajomość tego każdego na niewiele się zda.


Bo to jest wybór. Pomimo elementów uwiedzenia (które czasami mają miejsce) w początkowej fazie zdrajca sam ładuje się w kłopoty. Na początkowym etapie wie że krzywdzi bliskich, to nie małe dziecko.

Odnośnie potwora który to zwrot często jest ostatnio przytaczany miałem na myśli naszą postawę po odkryciu zdrady. To taki zaadoptowany cytat z filmu klasy B gdy książę Vlad Palownik wyjaśnia dlaczego pokonali przeciwnika.

Film klasy B, niestety cytat prawdziwy.

Napisałaś do Nox:

Cytat


Co Ci ułatwia widzenie w zdradzającym potwora, zamiast drugiego człowieka?


Większość z nas nie widzi w nich potworów, raczej słabe osoby. Odnośnie poznania jak napisano 11T "z hakiem". Kto z nas nie dał by sobie obciąć ręki za wiarołomnych. Ja tak. Jak napisała Sybilla beczka soli.

I znowu zacytujÄ™ Nox:

Cytat

Ale ja właśnie widzę w zdradzaczu człowieka, świadomego czynów,konsekwencji,przyjemności itd to Ty piszesz o potworze.
I co z tego ze działają w amoku,zanim zrobią pierwszy,drugi krok liznęli życia i wiedza co robią.


Dokładnie PIERWSZY KROK.

Kataszko napisałaś:

Cytat


Mąż jest cudowny. Widzę, że się stara, że robi wszystko abym została. Twierdzi, że przekona mnie że warto mu znowu zaufać.
Dobrze jest.


A ja podsumuję. Kto z nas nie miał cudownego "miesiąca miodowego" po. A sex "o la boga" mistrzostwo świata.

Moja dobra rada wybaczysz na miękko - będzie powtórka. Kto nie umie słuchać musi poczuć.

Nie porównuj się do niej. Jak napisałem wcześniej nie była lepsza ładniejsza czy mądrzejsza - była inna i umiała aby poczuł się wyjątkowy. To nie tak że Ty nie umiałaś.
To tak jak z jedzeniem. Gdybyś co dzień jadła krewetki, homary z czasem zatęsknisz za zwykłą pomidorówką. Bo to jesz na co dzień pomidorówka z Twojej perspektywy będzie czymś wyjątkowym.

A obrazy, cóż mogło byś gorzej, mogły byś nagrania, czułe SMS, dowody fizyczne zdrady. Obrazy z czasem zbledną. Jestem 4 lata po, mam żonę jakiej nigdy nie miałem przed zdradą.Nie ukrywam ja też się zmieniłem (bardzo). Ale pamiętaj coś co przychodzi łatwo nie ma takiej wartości jak coś na co trzeba zapracować. Dlatego nie raz mówimy o przeczołganiu wiarołomnego. Właśnie aby na długo zapamiętał gorzką wersję i aby miał świadomość że kolejnego "amoku" nie będzie.
3739
<
#78 | Deleted_User dnia 13.07.2016 22:57
W skrócie, bo strasznie się mijamy: uważam, że odczarowanie zdradzającego z jego potworności pomaga w wybaczeniu i poradzeniu sobie z bólem i problemem. Stąd to moje celowe przerysowanie i podkreślenie.

Cytat

Ja mam wrażenie ze rozwiązałaś tamten problem rozkładając winę miedzy siebie i harpię.
Ot mężowi coś spadło,Ty mu tego nie podniosłaś a powinnaś/bez względu na to co się z Tobą działo/ trafiła się poławiaczka i się dał złapać.
Nie pogadał z kumplem,nie pogadał z Tobą popełnił błąd,bo się pogubił .

Przemyślę to o czym piszesz i zastanowię się nad tym, czy coś mi nie ucieka. Nie mniej w żaden sposób nie czuje się winna zdrady, której oni się dopuścili. No proszę Cię. Jeszcze tego brakowało.

Cytat

Cały czas trąbimy na forum, Zdrada wynika z niskiego poczucia wartości, Próby udowadniania: zaniedbywałam ją/jego. Cudowny tryb terapii. Przerzucanie 100% odpowiedzialności na tych drugich. Amor gratuluję że tak super sobie poradziłaś, w końcu miał ograniczoną zdolność postrzegania (amok), musiał się dowartościować więc zdrada jest w pewnym sensie zrozumiała. Itp, itd.

Nie zgodzę się z min połową teorii. Zdrada wynika przede wszystkim z nudów i pewności pozycji w związku.Szeroki uśmiech

ale przecież jedno absolutnie nie wyklucza drugiego, już pomijając kwestie tego, że wielokrotnie są to sytuacje o wiele bardziej złożone

Cytat

Kolejne wielokrotnie zadawane przeze mnie pytanie dlaczego nie zdradzają osoby trzymane "pod butem" - odpowiedź bardzo prosta bo nie odważą się zaryzykować

co ma wspólnego "trzymanie pod butem" z posiadaniem zdrowego, normalnego związku ?

Cytat

Dodatkowo zdrada wymaga możliwości czasowych (chyba że mówimy o bzykanku po pracy w stylu wypad na 15 min do lasu). Normalny człowiek poświęcający się dzieciom, rodzinie najzwyczajniej nie miał by na to czasu. Gdy wszystko kręci się wokół: odebrać dzieci ze szkoły, odrobić lekcje zrobić obiad. Kiedy tu znaleźć czas na te wyrafinowane formy dowartościowania.

kiedy ma siÄ™ dzieci

Cytat

Na początkowym etapie wie że krzywdzi bliskich, to nie małe dziecko.

O ile zakład, że nie wie, bo zwyczajnie w początkowym amoku w ogóle o tym nie myśli Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:

Cytat

Chodzi o to ze sam fakt zdrady /mimo Twojego przecież wielkiego cierpienia/opisujesz jak potkniecie które się przytrafiło przez Twoja nieuwagę.

Nie, nie , nie Uśmiech Nie przez moje potknięcie, czy nieuwagę. Zdrada to wybór zdradzających. Jednak moja zwiększona uważność mogła mnie uchronić (mnie,a nie ich) przed przegapieniem tych wszystkich drobnych sygnałów, które wskazywały na osłabienia więzi w związku. A w dalszej kolejności przed zdradą.
Jaśniej nie potrafię, tego wyjaśnić.
4498
<
#79 | rekonstrukcja dnia 13.07.2016 23:23
A teraz non-stop masz zwiększoną uważność ?
5808
<
#80 | Nox dnia 13.07.2016 23:29
jeszcze raz
...opisujesz jako JEGO potkniecie które przytrafiło się przez TWOJĄ nieuwagę.

Jesteś przekonana że gdybyś się domyśliła /tego co jemu przez gardło nie przeszło,czego nie wyartykułował/ to uchroniłabyś go przed sprawieniem sobie bólu.
Uważasz że uchroniłabyś was przed zdrada.I dlatego teraz chodzisz na paluszkach by nie drażnić lwa,by nie zmienić się w kata itd.
Nie wiem Amor ale z mojego boku to nie wyglÄ…da dobrze.
Życzę Ci dziewczyno jak najlepiej bo dużo wycierpiałaś i oby ten gamoń zrozumiał więcej /niż Ty/

Cytat

O ile zakład, że nie wie, bo zwyczajnie w początkowym amoku w ogóle o tym nie myśl

no o ile?????ktoś jeszcze się założy?

Komentarz doklejony:
może ktoś mógłby przenieść tą rozmowę do Amor?nie zaśmiecamy wątku autorki?
3739
<
#81 | Deleted_User dnia 13.07.2016 23:33
Przyczyny zdrady mogą być różne, kosmiczne, komiczne, co kto woli. Ciekawe było dla mnie samo odczucie samej zdrady (zdrad) , gdy się działy. Czułem się dokładnie jakby mnie nie było, inaczej jak nikt, ktoś mało ważny, przeszkoda, narzędzie. Dość trochę po uzyskałem potwierdzenie-na tamten czas dla żony nie istniałem jako mąż, człowiek, przyjaciel. I owszem, mimo poważnych jej problemów z zaburzeniami zdrada była świadoma. Każda jedna.

Komentarz doklejony:
Zakładzik? W tym wypadku jak nie ma stwierdzonej choroby psychicznej o wszystko co mam i czego nie mam.
3739
<
#82 | Deleted_User dnia 14.07.2016 08:48

Cytat

Jesteś przekonana że gdybyś się domyśliła /tego co jemu przez gardło nie przeszło,czego nie wyartykułował/ to uchroniłabyś go przed sprawieniem sobie bólu.
Uważasz że uchroniłabyś was przed zdrada.I dlatego teraz chodzisz na paluszkach by nie drażnić lwa,by nie zmienić się w kata itd.
Nie wiem Amor ale z mojego boku to nie wyglÄ…da dobrze.
Życzę Ci dziewczyno jak najlepiej bo dużo wycierpiałaś i oby ten gamoń zrozumiał więcej /niż Ty/
Tak, myślę, że zdrada jest wypadkową między innymi deficytów w związku.Braku uważności i wzajemnego wsłuchania się, a co za tym idzie rozluźnienia więzi.

Cytat

Uważasz że uchroniłabyś was przed zdrada.
nie, nie ochroniłabym nas przez zdradą, ochroniłabym siebie przed bólem i cierpieniem

Cytat

...opisujesz jako JEGO potkniecie które przytrafiło się przez TWOJĄ nieuwagę.

Zdrada nie jest żadnym potknięciem, jest zdradą
Rozpad więzi w związku może wynikać z różnych przyczyn. Uważność może Ci jedynie pomóc wyłapać wcześniejsze sygnały, że coś dzieje się nie tak. Nie ma wówczas tego ciosu, jaki jest niespodziewane info o zdradzie. Nie zmieni decyzji Twojego partnera.

Cytat

może ktoś mógłby przenieść tą rozmowę do Amor?nie zaśmiecamy wątku autorki?
Chcesz to usuń moje posty, ale gdybym chciała napisać w moim wątku, to bym to zrobiła. Odpowiedziałam tutaj na pytanie Kataszki, a że rozwinęła się rozmowa z wszystkimi innymi...

Cytat

A ja podsumuję. Kto z nas nie miał cudownego "miesiąca miodowego" po. A sex "o la boga" mistrzostwo świata.
Ja np nie miałam.

Cytat

Dlatego nie raz mówimy o przeczołganiu wiarołomnego.

Przeczołganie, przeczołganiu nie równe, bo i partnerzy są różni. Jak masz partnera, który się waha, sam nie wie czego chce, chodzi jeszcze z maślanymi oczyma, nie wie kogo wybrać, partnera, czy kochanka/kę, a dzieci płaczą w domu gdzie mam i tata, co się z nimi dzieje, to przeczołganie w takim momencie ma sens.
Taka sytuacja będzie jednak całkowicie inaczej wyglądać, gdy masz naprzeciw siebie dwoje dojrzałych ludzi. Partner popełnia gafę w okresie kryzysu wieku średniego, sam oficjalnie ucina kontakt z kochanką, bez żadnego proszenia i błagania, a z powodu własnej wewnętrznej decyzji. Ewidentnie żałuje tej gafy, sam od siebie naprawia popełniony błąd, stara się zadośćuczynić na każdym kroku. To są skrajnie różne sytuacje

Nie twierdzę, że nie należy "przeciągać". Twierdzę, że w zależności od reakcji zdradzającego inaczej będzie to przeciąganie wyglądać siłą rzeczy. Inaczej będziesz "przeciągał" panienkę, której się jeszcze w majtkach gotuje, a inaczej zdrajcę do którego wyraźnie dochodzi " ja pi..., co ja zrobiłem?" i który sam od siebie zabiega o zadośćuczynienie.

Komentarz doklejony:
Spuentuje jednym zdaniem. Zmiana samego siebie jest tak trudna, że próby zmiany partnera, bez jego świadomej woli zmiany, na dzień dobry skazane są na porażkę. A przecież żadne przeczołganie partnera nie zagwarantuje tego, że on dojrzeje do zmiany. Zmienić możesz tylko siebie. Jaśniej nie potrafię.
5808
<
#83 | Nox dnia 14.07.2016 12:14

Cytat

Chcesz to usuń moje posty, ale gdybym chciała....

niczego nie chcę usuwać,pytanie nie było do Ciebie ale do jednego z admin.
Wiem że nie należy się rozgaszczać w cudzych wątkach więc pytanie było grzecznościowe /nie złośliwe/
Cenię każde słowo które piszesz Ty i każdy inny.
3739
<
#84 | Deleted_User dnia 14.07.2016 14:22
Jak dla mnie posty Amor sporo wyprzedzają pytania autorki. Aczkolwiek w pewnym momencie mogą się bardzo przydać.
Są etapy po zdradzie. Ten nazywany miesiącem miodowym kiedyś się skończy. Stara się, żałuje, mówi jak warto ufać zastąpią trochę inne odczucia. Będę tym bardziej silne, gdy dzisiejsze słowa zaczną się mijać z czynami i zrozumieniem zdradzającego. Często się niestety mijają. Facet wiedział co robi zdradzając. Sam czas i próby niewracania do tematu to za mało.
4780
<
#85 | lalka dnia 14.07.2016 15:46
U mnie też był miesiąc miodowy "po", była konfrontacja telefoniczna, ale o nic ją nie wypytywałam bo wydawało mi się to poniżające. Powiedziałam jej natomiast co o niej myslę. Nie chodziło o obwinianie jej ale o to że się znałyśmy a ona udając chęć zaprzyjaźnienia się ze mną była mocno zaprzyjaźniona z zawartością bielizny mojego męża. Kilka informacji wyciągnęłam od męża stwierdzając że to i to powiedziała mi ona. Niestety zgadłam.
Minęło już prawie 10 lat od kiedy się dowiedziałam i chociaż boli mniej to nadal siedzi w mojej głowie i pewnie nigdy nie zniknie.
Zgadzam się z apologies, że faceci wiedzą co robią zdradzając a na swoje usprawiedliwienie zdradzający mają zazwyczaj tysiąc wymówek. Nie wiem jak odsiać prawdę od bajek i czy w tym co mówią w ogóle jest choćby ziarno prawdy. Zalecałabym ostrożność bo znając nas mówią to co chciałybyśmy usłyszeć.
3739
<
#86 | Deleted_User dnia 14.07.2016 15:54
Lalka, nie faceci, a zdradzający. Żona do pewnego momentu mówiła mi to co chciałem usłyszeć lub co chciała powiedzieć. A nie chciała o wielu sprawach. Nie rozgraniczam powodów. Jedni boją się, inni wstydzą, jeszcze inni chcą zatuszować bałagan i bawić się dalej.
4780
<
#87 | lalka dnia 14.07.2016 16:10
Tak, nie faceci, a zdradzajÄ…cy.
11897
<
#88 | murka dnia 14.07.2016 17:46
A ja wam moi drodzy bardzo dziękuję za tą rozmowę. Czasami w gorszych momentach korci mnie żeby się opisać i poddać waszej analizie. Ale to wszystko jednak jest tak schematyczne że w zasadzie nie ma takiej potrzeby. Dwa lata czytam rozkminiam analizuję i zdrowieje. DziękujęUśmiech
6755
<
#89 | Yorik dnia 14.07.2016 18:59
Lalka,

Cytat

Nie wiem jak odsiać prawdę od bajek i czy w tym co mówią w ogóle jest choćby ziarno prawdy. Zalecałabym ostrożność bo znając nas mówią to co chciałybyśmy usłyszeć.

Mówią to co chiały byscie usłyszeć- źle;
Mówia to czego nie chciały byście usłyszeć- też źle.
To po co cokolwiek chcecie wiedzieć ?
5808
<
#90 | Nox dnia 15.07.2016 15:25
Amor

Cytat

przecież żadne przeczołganie partnera nie zagwarantuje tego, że on dojrzeje do zmiany.

ale w ,,przeczołganiu" nie chodzi o zmianę w przyszłości ale o zrozumienie przeszłości i wyciągnięcie wniosków na przyszłość.
To żeby skupić się po zdradzie na sobie ,na swoich potrzebach,popatrzeć na związek,partnera z innej perspektywy pisane jest b.często w komentarzach.
Bo to właśnie prowadzi do wewnętrznej zmiany i zmiany sposobu myślenia,pozwala zachować równowagę miedzy Ja a Ty.

Cytat

Uważność może Ci jedynie pomóc wyłapać wcześniejsze sygnały, że coś dzieje się nie tak. Nie ma wówczas tego ciosu, jaki jest niespodziewane info o zdradzie. Nie zmieni decyzji Twojego partnera.


Jeżeli dobrze rozumiem gdybyś przewidziała że mąż zdradzi to po nastąpieniu zdrady Twój ból byłby mniejszy albo krótszy ?
13021
<
#91 | kataszka dnia 15.07.2016 15:40
Sytuacja wyjaśnia się powoli. Mój mąż powoli z przepraszania i usprawiedliwiania się zaczął przechodzić do ataku czyli oskarżania mnie o cała sytuację. Bo nie miałam dla niego czasu, bo nie zwracałam uwagi na niego, nie interesowałam się nim tylko darłam na niego. Bo było mu źle, nie miał z kim pogadać - bo przecież chodziło głównie o rozmowę a nie o żaden seks. Bo ja mam koleżanki a on nie miał nikogo.
Teraz też stwierdził, że bycie chłopcem do bicia przez ostatnie trzy tygodnie znudziło mu się.
Biedny, skrzywdzony chłopczyk. Musiał znaleźć sobie kogoś żeby nie zagubić się zupełnie, żeby w depresję nie popaść, żeby się trochę dowartościować jako facet.
Tylko mnie nie ma w tym wszystkim. Moich uczuć, odczuć emocji.
Szkoda, bo teraz paradoksalnie po tej zdradzie zaczęło mi zależeć. Myślałam, że pozbieramy się, że wytrwamy.
Nie wytrwaliśmy niestety.
Czas chyba pakować swoje zabawki.
Ciężko...
3739
<
#92 | Deleted_User dnia 15.07.2016 16:18
Zmienne i bardzo wyraźne są wasze odczucia Kataszko. W zasadzie stały punkt w wielu przypadkach. Cóż ten bunt może oznaczać? Różni są użytkownicy tego forum i możesz otrzymać różne wersje.
Wersja pierwsza. Romans trwa. Dość często tak się zdarza, chwilowe kajanie się było sprawdzeniem Ciebie, ile wybaczysz, ile wiesz. Facet uznał, że wybaczyłaś na tyle dużo, iż śmiało może Cię wkopać w poczucie winy, znaleźć usprawiedliwienie dla romansu i kontynuacji. Taki nieszczęśliwy, a przecież prawo do szczęścia i zrozumienia jest ponad wszystko.
Wersja druga. Ma chłop trochę racji, zaczyna się dusić od fochów. Nie grało od dawna, czego nie chcesz zobaczyć. Mały rachunek sumienia dla samej siebie?
Wersja trzecia. Oboje macie małe poczucie wartości. Oboje resztkami bronicie co z tej wartości zostało. Stąd oskarżenia.
Masz ciężki orzech do zgryzienia.
12173
<
#93 | jagodalesna dnia 15.07.2016 22:17
Czasami bywa i tak, że trupa sztucznie podtrzymuje się przy życiu, nie zauważając, że jakiekolwiek czynności życiowe dawno ustały. Smutek
7375
<
#94 | B40 dnia 15.07.2016 22:27
Nox napisała:

Cytat

ale w ,,przeczołganiu" nie chodzi o zmianę w przyszłości ale o zrozumienie przeszłości i wyciągnięcie wniosków na przyszłość.

tyle że od siebie dodam, wnioski powinien wyciągnąć zdrajca. Na przyszłość, z czym "to się je"
Przeczytajcie ostatni post Kataszki kto był bliżej prawdy ten co wpatruje się w zdrajcę jak kogoś kto zbłądził, czy ktoś kto wymierza sprawiedliwość.
Kiedyś Lagos napisał m/w decyzja o pozostaniu to w dużej mierze kalkulacja. I się zgodzę im zdrajca ma więcej do stracenia, im zobaczy że mniej nam zależy tym większe szanse zarówno na rozwód jak i ratowanie.
Ci z forum których poznałem prawie osobiście i uratowali rodziny, małżeństwa wybrali właśnie drogę przeczołgania. Jak pisałem wcześniej kto nie umie słuchać musi poczuć.

Kataszko, nie daj zwalić winy na siebie. To podstawowa metoda zdradzaczy. Podzielmy się odpowiedzialnością - bo było źle. NIEPRAWDA. W moim przypadku gdy żona uderzyła w tą nutę, cyt: "sam wiesz jak było między nami" odpowiedziałem: "no i znalazłaś kochasia i wtedy było już super".
Nie zawsze kochanek/ka jest lekarstwem na problemy, czasami jest ich powodem. Jak ludzie majÄ… problemy rozmawiajÄ….

I wybacz Amor jednak jestem zwolennikiem przeczołgania. Efekty wymierne i długotrwałe. Ktoś kto dostanie szansę z automatu nie uszanuje jej. Udało się raz uda drugi. MUSI mieć świadomość DRUGIEJ NIE BĘDZIE bo i tak dużo kosztowało nas danie pierwszej. Czy skutkuje? Nie wiem. U mnie tak u kilku innych również, u większości wybaczających na miękko skończyło się porażką.
12173
<
#95 | jagodalesna dnia 15.07.2016 22:34
Tak, tylko trzeba pamiętać, że to "przeczołganie" często prowadzi przez bagnistą trasę, a błoto chlapiąc na boki brudzi i oblepia czasami i to co pozostało. Nie każdy jest na to gotowy...
3739
<
#96 | Deleted_User dnia 15.07.2016 23:16
Zarówno przeczołganie jak i skuteczna terapia mają wspólny mianownik. Boli, i musi boleć gdy ma być skuteczne. Niesprawiedliwe, ale boli i zdrajcę i zdradzanego. Warto dodać, że strach przed decyzją również odbija się czkawką.
12173
<
#97 | jagodalesna dnia 15.07.2016 23:57
Przy czkawce warto wstrzymać oddech. Istnieje tylko ryzyko, że zapomni się o oddychaniuUśmiech
3739
<
#98 | Deleted_User dnia 16.07.2016 18:32
Czytam wasze wpisy i widzę, jak wiele błędów popełniłam. I w trakcie małżeństwa i po odkryciu zdrady. Dowiaduję się rzeczy, o których powinnam była dowiedzieć się co najmniej zaraz po - ale niestety nikogo tak mądrego w moim otoczeniu nie było.
Powoli moje rany zaczynają się goić. Nie ma, co prawda już mojego małżeństwa - kochanka okazała się sprytniejsza - ale jestem ja i moje dzieci. I chociażby z tego wzgledu czuję coraz większą dumę z tego, jak wiele osiągnęłam dzięki wyjściu poza dotychczasowe przekonania, poddanie się terapii i wciąż aktywne szukanie pomocy.
Kataszko, przed tobą tak naprawdę najtrudniejszy w tym wszystkim moment: podjęcie decyzji. I to takiej, w której nie chodzi o to, czy zostać z mężem, czy odejść, a raczej, czy wybrać swoje potrzeby, swoją wygodę i swoje dobre samopoczucie czy - to wszystko, ale jego. I to właśnie jest pytanie, na które powinnaś sobie przede wszystkim odpowiedzieć: czego tak naprawdę dla siebie chcesz?
13021
<
#99 | kataszka dnia 16.07.2016 21:19
Byliśmy na terapii par. Porażka. Mąż opowiedział, że właściwie to nic się nie stało bo do niczego nie doszło - jedno całowanie to nie zdrada.
Opowiedział jak to czuł się niedowartościowany, zaniedbany i w ogóle źle.
No i że łaskawca zerwał a ja się waham... I ciągle drapię i go oskarżam o to, że mam teraz niską samoocenę, że dopytuję o szczegóły a on przecież już wszystko powiedział no i że mu nie wierzę. Jak ja mogę mu nie wierzyć.
No i w sumie to powinnam się cieszyć bo nasze życie zaczęło się znowu układać Szok widocznie potrzebny był taki wstrząs
Pani psycholog poradziła żebym uwierzyła mężowi, a mąż żeby jakoś mi tą zdradę - nie zdradę wynagrodził (zadośćuczynił !!!) i powinniśmy zaczynać nowe życie bo potencjał jest.
Z jej pomocą oczywiście, za 180 złotych sesja
Jezu Smutek

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?