Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Sasza00:13:21
Crusoe00:16:42
# poczciwy01:49:55
Luiza3301:59:39
heniek02:20:51

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NieSypiam
04.05.2024 20:06:38
NowySzustek pozdrawiam cie ziomeczku, dzięki za wszystko i oby ci się wiodło. Ja wyszedłem na prostą i wszystko u mnie dobrze (bez szona) Uśmiech Uśmiech Uśmiech

Matsmutny
03.05.2024 06:00:21
.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Szukam szczerych opinii mężczyzn którzy zdradzili swoje żonyDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitam, kilka dni temu dowiedziałam się o drugiej zdradzie mojego męża. mamy jedno dziecko które obydwoje kochamy nad życie i dlatego odejście i rozwód nie są dla mnie takie proste i oczywiste Krótki zarys sytuacji: od urodzenia dziecka właściwie bardzo źle się działo (kilka już lat) , ją zmęczona i ciągle krzycząca ( tak muszę przyznać że byłam okropna dla niego i tak naprawdę to nie dziwi mnie fakt że to się dzieje) , on zapracowany, zmęczony i narzekający na brak seksu…
Okazało się że na jednym z wyjazdów z kolegami 8 miesięcy temu spotkał kobietę, która dała mu to wszystko czego ja nie mogłam ( zrozumienie, wsparcie, sex). Czułam już od jakiegoś czasu że coś się dzieje, że jest ktoś ale jak zobaczyłam przypadkiem kilka wiadomości w telefonie potwierdzających moje przypuszczenia, osunął mi sie grunt pod nogami.. wpadłam w rozpacz i pierwsze dwa tak naprawdę tylko płakałam bez awantur, krzyku (jak nie ja) tylko łzy i ogromna pustka. Mój mąż ewidentnie też cierpi dlatego że widzi jak mnie zranił i powiedział mi po kilku długich rozmowach że bardzo żałuję i że zrobi wszystko zeby , ulżyć w cierpieniu… że nie zdawał sobie w ogóle sprawy że jeszcze coś dla mnie znaczy… dla mnie info o tej zdradzie to przełom bo uświadomiło mi to jak bardzo go kocham nadal i jak wiele czasu straciliśmy na bezsensowne kłótnie itd.. powiedział mi jak to wyglądało mniej więcej i że to nie był czysty sex ale również super rozmowy i wsparcie którego ja mu już dawno nie dawałam. Ja mu powiedziałam że chce żeby był szczęśliwy i że jeśli spotkał kogoś kogo pokochał to będę musiała przez to przejść i dam sobie radę. Myślę że największe zaskoczenie dla niego to że ja go nadal kocham. Bez wahania zadzwonił do niej przy mnie żeby powiedzieć że zrywa z nią kontakt. Ja mimo że czuję jakąś szczerość w jego działaniu teraz oczywiście jestem zszargana emocjami i moje zaufanie legło w gruzach… wyjaśnił mi jak mnie okłamywał żeby się z nią spotkać i nie mogę uwierzyć jak mógł być zdolny do takich kłamstw… oczywiście jest też nasz synek który wspaniale dogaduje się z Tatą więc myśl o cierpieniu naszego synka jest dla nas nie do zniesienia. Wiem że dla jego dobra możemy zrobić wszystko ale tu chodzi też o to żeby być również. Dla siebie a ja przez całe nasze wspólne życie nie byłam bajkowa zona, on mnie zdradził raz wcześniej ( sex) i teraz po koszmarze ostatnich lat… jestem ciekawa opinii mężczyzn którzy zdradzili, czy jest tu ktoś kto mógłby mi napisać swoją opinię i szczery punkt widzenia na tą sytuację jako faceta ? ja podkreślam że rozumiem dlaczego mój mąż mógł ulec pokusie patrząc na naszą relację ale z drugiej strony zdrada jest zdrada i czytam tu opinie ze jak ktoś ma taką historię to lepiej wziąć rozwód i skupić się na sobie itd.. jestem w okropnym mętliku, wiem że kocham go ale wiem że będzie mi trudno zapomnieć te kłamstwa … co o tej sytuacji myślicie Panowie?
13728
<
#1 | poczciwy dnia 13.04.2024 18:46
Co prawda ja byłem po drugiej stronie barykady, ale skoro umieściłaś tu swoją historię to pozwolę sobie na swój punkt widzenia;
Przede wszystkim mam wrażenie, że szukasz na siłę potwierdzenia, że Wam się uda, takie mam wrażenie czytając Twój post; niestety raczej nikt Ci tutaj tego potwierdzenia nie da co nie znaczy, że udać się nie może;
Co mnie najbardziej uderzyło: piszesz, że dopiero zdrada Ci uświadomiła jak bardzo go kochasz a ja myślę, że to nie tak ogromna miłość a zwyczajnie odruch obronny wynikający z atawizmów i tego, że ktoś zwyczajnie mógłby Ci go ukraść; poczułaś zagrożenie; nie przeczę, że go kochasz; tylko zadaj sobie pytanie uczciwie sama przed sobą czy kochasz tego człowieka tu i teraz czy wyobrażenie o nim, jego obraz, który przez lata sobie zbudowałaś w głowie; to bardzo ważnie pytanie bo wskaże Ci kierunek dalszych działań; czy przypadkiem nie idealizujesz go?
Jeśli postanowicie dać sobie szansę chociażby z uwagi na dziecko to musicie mieć świadomość ciężaru tej sytuacji i wysiłku jakiego się podejmujecie a gwarancji nikt Wam nie da;]
Rada ode mnie; odsuń się emocjonalnie od niego, najlepiej niech wyprowadzi się na jakiś czas; pobądź sama, przemyśl wszystko, zobaczysz czy zatęsknisz za nim, poobserwujesz samą siebie i swoje emocje a jemu tym samym dasz przestrzeń do wykazania się; jeśli on nie poniesie konsekwencji a Ty zadeklarujesz chęć naprawy za szybko, tylko ze strachu to nie wróżę nic dobrego;
Spróbuj ocenić swoją sytuację obiektywnie; stanąć z boku jakby nie dotyczyła Ciebie i zobacz jak to widzisz; wybaczam to potężne słowo, tak samo jak kocham; nie może zostać użyte np z lęku przed samotnością bo nie będzie autentyczne i szczere a z tego miejsca już równia pochyła; wybaczenie to długi proces bez gwarancji dobiegnięcia do mety; miej tego świadomość;
Ile lat ma dziecko?
Jak długo jesteście małżeństwem?
Macie jakieś dodatkowe wspólne zobowiązania?
Co Was łączy poza dzieckiem? Jakieś wspólne pasje, zainteresowania?
15793
<
#2 | zona Potifara dnia 13.04.2024 20:09
Przepraszam,jestem kobietą. . Kiedy była pierwsza zdrada? Jedno zdanie o niej.Druga to 8 miesięcy,raczej długo.Coś o kochance?Szukała faceta na stałe? Jak przyjęła porzucenie? Ja wiem,bycie kochanką to ryzyko,ale tak kopa na krawężnik od faceta którego też pewnie kochała? Może chcieć odzyskać twojego męża?
Przy takim podejściu do problemu jaki opisujesz to zdaje się że macie szansę.Zanim pójdziecie na terapię powinniście z absolutną szczerością to wszystko omówić.Każde musi wiedzieć co drugiemu przeszkadzało w małżeństwie.
Dużo,dużo rozmów.Seks bym na razie wyłączyła.Do momentu gdy uwierzysz że mąż naprawdę zrozumiał co zrobił ,że się stara i prosi o wybaczenie.Absolutna transparentność z jego strony.Mniej kolegów a więcej syna i żony? Ale nie przesadź ze swoimi oczekiwaniami bo zadusisz wasz związek.Ty też powinnaś sama odbudować swoje znajomości,wyjść na zewnątrz na wszelki wypadek gdyby jednak Wam się nie udało.Bo zdrady,kłamstw,oszustwa , nie zapomnisz nigdy.Możesz tylko wybaczyć ,ale to trudne,Spróbujcie,może Wam akurat się uda,Warto,dla synka. Rozwód zdążycie wziąć zawsze,nie ucieknie.Terapia pomoże Wam obojgu zrozumieć co i dlaczego robiliście źle i czego unikać w przyszłości niezależnie jaka i z kim ona będzie.
Piszesz że nie mogłaś dać mężowi ciepłego domu,kochającej siebie.To nie tak,nie potrafiłaś, źle rozłożyliście obowiązki w domu. Mąż zarobiony,zajeżdżony dla domu,rodziny ,pieniędzy nie szukał relaksu w domu a wręcz go z tego domu wygryzałaś.Ma "dobrych" kolegów.Ale w dzisiejszym świecie taki scenariusz to właściwie norma.Zabrakło Wam refleksji, dialogu,kogoś życzliwego,bezstronnego ,kto by Wam obojgu powiedział parę słów gorzkiej prawdy do słuchu.
15593
<
#3 | mrdear dnia 14.04.2024 21:30

Cytat

Co mnie najbardziej uderzyło: piszesz, że dopiero zdrada Ci uświadomiła jak bardzo go kochasz a ja myślę, że to nie tak ogromna miłość a zwyczajnie odruch obronny wynikający z atawizmów i tego, że ktoś zwyczajnie mógłby Ci go ukraść;


wiesz to zależy, czasem gdzieś się ludzie gubią w rutynie dnia codziennego, że zapominają co jest ważne. Czasem taki kopniak pozwala wybudzić z letargu...
Ciężko powiedzieć jak było tutaj, za mało informacji...
Trzeba się zastanowić, co ją trzymało przy partnerze, mężu, czy miłość, czy coś innego, czy myślała o odejściu wówczas?
15907
<
#4 | Mari1999 dnia 15.04.2024 03:23
Dziękuję za Wasze opinie, bardzo cenne pytania na które muszę sobie odpowiedzieć @poczciwy jeszcze raz dziękuję. małżeństwem jesteśmy 14 lat, razem ponad 20 (poznaliśmy się jak byłam w liceum i od tego czasu jesteśmy w związku). Myślę że to prawda że boję się samotności i życia bez niego - w końcu większość życia z nim jestem i trudno mi sobie wyobrazić że go w nim nie ma. Ale czuję też miłość i wiem że mimo wszystko go nadal kocham choć zranił mnie okrutnie. Jeśli chodzi o kochankę to rzuciła mu słuchawką. Wiem że sama jest po przejściach i pewnie szukała podobnego wsparcia. Myślę że ja to bardzo boli i jest jej mega trudno.
Jestem zrozpaczona i nie mam siły. Ktoś napisal na tym forum ze zdrada oznacza brak miłości i myślę że mój mąż poprostu już dawno przestał mnie kochać nawet jeśli nadal utrzymuje wersje ze jest inaczej. Muszę przez to przejść … i dać sobie radę z tym smutkiem i rozpaczą. Ból przeminie.. dziękuję za wasze głosy
15793
<
#5 | zona Potifara dnia 15.04.2024 14:22
Mąż kochance zapewne mówił że żona go nie rozumie ,że ma w domu piekło .miał pełne podstawy żeby sądzić że go nie kochasz,bo takie zachowanie żony jakie opisywałaś upoważniało go do takiego wniosku. I co nie częste ,nie kłamał a mówił w swoim pojęciu prawdę.Wypchnęłaś męża z domu i za Wasz kryzys jesteś współwinna . Prawdopodobnie ,gdyby nie synek to mąż by odszedł już jakiś czas temu ,bo ona dawała mu zapewne spokój , ciepło i akceptację. czyli wszystko czego mężowi brakowało w domu. Tego samego oczekiwała i prawdopodobnie dostawała.Jej błąd że zdecydowała się na żonatego,który jak udowodnił w krytycznym momencie że naprawdę kocha żonę i w jednym momencie zerwał z kochanką, gdy tylko mu uświadomiłaś że jednak go kochasz i że Ci na nim zależy. Zdrada to bardzo zła rzecz ,ale w tym konkretnym wypadku doceń uczucia męża i swój wkład w fundamenty kryzysu. Fakt że mąż zamiast zdradzać powinien się po prostu z Tobą rozwieść.Zabolało by prawie tak samo ,ale byś dostała czystą szansę na ratowanie małżeństwa.Czy byś się zreflektowała i zmieniła swoje postępowanie?
Masz tą szansę teraz ,ale i mąż ma co naprawiać.
Wiem że piszę rzeczy bardzo nie przyjemne ale staram się być obiektywna.
Jeżeli dojdziesz do wniosku że chcesz jednak naprawiać i ratować związek to postaraj się nie pamiętać ,odpędzaj cisnące się przed oczy obrazy męża i kochanki, szczęśliwych,śmiejących się ,uprawiających seks.
Starajcie się na początek dalej razem żyć na co dzień,Wspólnie zajmować się dzieckiem,razem spędzać dużo czasu.Idźcie na terapię do dobrego specjalisty.Bądźcie tolerancyjni ,szukajcie punktów wspólnych a nie rozdmuchujcie problemów i konfliktów.Może Wam się uda ,bo przegracie wszyscy troje.Nie wiem jak u Was z religią.To też nie zaszkodzi a może pomóc.
15872
<
#6 | BartekP dnia 18.04.2024 16:40
Uderzyło mnie to, że dopiero jak sie dowiedziałas o zdradzie, ze coś Ci ucieka obudziły sie uczucia i wielka miłość...dokładnie tak było z moją żoną - tylko że w innej sytuacji. Poznalismy sie ponad 20 lat temu, ja byłem w niej zakochany od 7 klasy podstawowki. Nie byłem wtedy w jej kregu zainteresowań. Długo starałem się o jej wzgledy, ale bez rezultatu. Nasze drogi sie rozeszły (inne szkoły średnie), widywaliśmy się czasem gdzieś na osiedlu (mieszkaliśmy 500m od siebie), starałem się wtedy zagadać, umowic, ale na miłej rozmowie sie kończyło. Uczucia sie tylko niepotrzebnie budziły z letargu. Oczywiście tylko moje uczucia. W końcu poznałem kogoś i było mi dobrze...i dopiero wtedy moj obiekt westchnień zwrocił na mnie uwagę. I pozniej posypały się sam beznadziejne decyzje i teraz jestesmy 23 lata razem i w zeszłym roku dowiedziałem się o drugiej zdradzie mojej wielkiej miłości.
15353
<
#7 | milyfacet dnia 27.04.2024 10:35
Sytuacja jaką miałaś przez wiele lat z mężem miała prawo w ostateczności doprowadzić do sytuacji w jakiej się znalazłaś. Jednak gdy komuś jest źle w związku podejrzewam że tak było Twojemu mężowi (w końcu zrobił co zrobił) a powinien to komunikować Tobie i starać się cos zmienić w waszych relacjach oczywiście z Twoim głównym wkładem (bo przyznajesz się) że w dużym stopniu miałaś wpływ na złe relacje w związku. Oczywiście nie powinien z tego powodu pójść z kimś do łóżka to jest jego ewidentny błąd. Jesteśmy ludźmi popełniamy błędy. Bardziej bym się obawiał tego że jak napisałaś zdradził mnie kiedyś raz. Teraz po latach znowu.... Jest tu pewna powtarzalność. Nie bez znaczenia jest też jak on zachowywał się przez te kilka lat jak nie dawałaś mu tego co w związku jest najważniejsze.... komunikował coś? Chciał zmian miedzy wami ...? Za mało napisałaś o Was i o nim by można było was ocenić i wysunąć wnioski.
15353
<
#8 | milyfacet dnia 27.04.2024 10:39
Jeśli chodzi o ból jaki jest po zdradzie. Moim zdaniem on nie przemija nigdy. Są etapy że jest większy lub mniejszy, czasami o tym zapominamy na miesiąc lub pół roku. Czasami wraca nagle bo coś nam o tym przypomni i nas to dręczy. Na własnym przykładzie wiem by jakoś to przejść albo trzeba pójść i pracować ze specjalistą albo zacząć się samemu rozwijać: wiedza, aktywność fizyczna, zadbanie o siebie itp. rzeczy.
15861
<
#9 | bluesky dnia 29.04.2024 13:50
A co ze zdradzonymi, ktorzy byli wporzadku, nie byli tyranami, dawali z siebie wszystko zeby bylo dobrze a mimo to druga strona zdradzila/zdradzala? Tych przypadkow jest wiekszosc.
Nie ma co brac na siebie winy za zdrade. Ok, bycie zołzą potrafi doprowadzic faceta do szalenstwa ale gdy jest rozmowa i wspolny szacunek mozna dojsc do porozumienia. I nie musi konczyc sie zdradą/zdradami. Moze byc kryzys, ciche dni ale zdrada jest juz zakonczeniem wszystkiego co budowalo sie latami.
Autorko. Na przyszlosc. Patrz na swoje zachowanie z boku, wyobraź sobie co Ty bys czula, gdy by ktos traktowal Cie w taki sam sposob.
15907
<
#10 | Mari1999 dnia 30.04.2024 08:29
Bardzo wam dziękuję za wszystkie komentarze♥️ czytanie waszych opinii bardzo pomaga mi zrozumieć całą sytuację z innej strony. Ps update - mam wspaniałą psychoterapeutkę która pomaga mi się podnieść. Mój mąż nadal walczy, zaczęliśmy też terapię par choć ja chyba bardziej żeby się dobrze rozstać… nie wierzę mu i mysle że odbudowanie zaufania jest niemożliwe. Dużo rozmawiamy z szacunkiem i na spokojnie i cieszę się ze przestałam być tą „zołzą” … to dla mnie samej duża zmiana i bardzo mi z nią dobrze … a on cóż twierdzi że mnie kocha i mówi jak bardzo chce spędzić ze mną resztę życia ale ja poprostu nie wierzę w ani jedno jego słowo …
15773
<
#11 | Julianaempatyczna dnia 30.04.2024 10:28
Zastanawia mnie dlaczego nie było seksu? Macie 1 dziecko, już w miarę samodzielne, więc tych obowiązków domowych nie było aż tak dużo co przy 2-3 małych.
Dlaczego były kłótnie? Czy jest kłótliwa, czy może mąż był kłótliwy, przmocowy, lubił piwo i jakieś tam różności?

W Twoim związku już były 2 zdrady, co jest nie tak z Twoim mężem. Albo jest kurwiarz...... Albo seks w małżeństwie był wyblagany raz na rok i to musiało dać taki finał.

Zawsze się zastanawiam na co liczy mąż/ żona jak odmawiają seksu?!!!!
Czy uważasz, że jeśli przez tyle lat go było mało to teraz magicznie to się zmieni u Ciebie? Może przez miesiąc miodowy a później?!!!!
15793
<
#12 | zona Potifara dnia 30.04.2024 17:16
Czy pamiętasz zachowanie męża po wyjaśnieniu sobie że mimo długotrwałego Twojego wrednego zachowania,to go nadal kochasz ?-natychmiastowy telefon do kochanki i zerwanie ich relacji.Jak dodasz do tego że mąż nadal chce walczyć o Wasze małżeństwo, to coś o nim mówi.
Za to Ty skupiłaś się na zawiedzionym zaufaniu i widać że straciłaś motywację do prób naprawy związku.
Brak zaufania oznacza że co by mąż nie zrobił i nie powiedział to i tak to lekceważysz i ignorujesz,uważasz za manipulację, bo Ty wiesz lepiej.
Z doświadczenia wynika że odbudowa związku jest procesem skrajnie trudnym, udaje się w kilku procentach zdrad i to wyłącznie gdy bardzo zależy na nim obojgu małżonkom. Jeżeli Ty nie jesteś na to zdecydowana to właściwie pozamiatane. Odbudowa zaufania jest możliwa,ale to proces bardzo długotrwały,na lata.
Pytanie Juliiempatycznej jest zasadne i mogło by wiele wyjaśnić jeżeli chodzi o źródło zdrady, dlaczego inna kobieta .zastąpiła Cię w wypełnianiu podstawowych obowiązków małżeńskich.U mnie to było miesiąc przed i trzy miesiące po porodzie. Co i tak uważam że długo,ale mój mąż specjalnie nie nalegał, chyba ze względu na niezbyt wysoki temperament..
Nie wiem czy piszesz o wszystkich istotnych kwestiach tego co się dzieje między Tobą a mężem,czy wyszło na jaw jeszcze coś ważnego ,co wpłynęło na brak zaufania.
15773
<
#13 | Julianaempatyczna dnia 30.04.2024 20:22
Żona Potifara, wierzysz w miłość męża do autorki?
Bo ja nie. Pierwsza zdrada dla sportu, druga z powodu braku uczuć. I każdą kolejną można wytłumaczyć.
Jemu jest wygodnie, rodzina w komplecie a przyjemności z kimś innym.

Może zachowanie autorki było spowodowane pierwszą zdradą! Ciągłe czepianie, sprawdzanie, ograniczanie .
Autorka za dużo nie pisze i nie opowiada.
15793
<
#14 | zona Potifara dnia 30.04.2024 23:23
Z Mari1999 to jest bardziej zgaduj zgadula.Jak słuszne zauważyłaś informacji mało ,domysłów (czy trafionych ?)dużo. Możliwe że autorka czuje swój wkład w aktualną sytuację i to ją blokuje.Nie mam zamiaru wybielać męża, ale po ostatniej wypowiedzi Mari on powinien żałować że zerwał z kochanką, a nie z żoną ,która jednak teraz stawia krzyżyk na ich małżeństwie.
Czasami stwierdzenie:tak ,złapałaś mnie na zdradzie,ale ją kocham, odchodzę, chcę rozwodu bo mamy szanse stworzyć coś nowego,jest uczciwsze niż skazana w dziewięćdziesięciu paru procentach na porażkę próba ratowania małżeństwa zepsutego zdradą i zaszłościami które do niej doprowadziły..
Bo takie małżeństwo po wykrytej zdradzie to jak stare dziurawe portki.Tu zacerujesz,tam sie znowu pruje.
Brutalne ale prawdziwe.
Co do zdrady,wierności-nigdy nie mów nigdy.
15907
<
#15 | Mari1999 dnia 02.05.2024 20:58
Bo takie małżeństwo po wykrytej zdradzie to jak stare dziurawe portki.Tu zacerujesz,tam sie znowu pruje.
Brutalne ale prawdziwe.

Dziękuję za te słowa. Tak właśnie czuję i dlatego boję się tkwić w tym związku bo nie chce przeżyć tego bólu jeszcze raz. Nie stawiam krzyżyka tylko się boję kolejnego zranienia. ktoś wyżej napisał że nie wierzy że mąż mnie kocha - ja tak uważam. Gdyby mnie kochał nie byłabym w tym miejscu w którym dziś jestem.
15793
<
#16 | zona Potifara dnia 02.05.2024 21:37
Skoro tak uważasz #15 | Mari1999 to jasno,bez ogródek powiedz to mężowi,niech nie traci czasu na bezsensowne i z góry skazane na niepowodzenie próby naprawienia małżeństwa.Przestanie się łudzić i mieć jakieś złudzenia. Spokojnie ustalcie następne kroki w kierunku rozwodu,Ustalcie sprawy majątkowe i związane z opieką nad dzieckiem.Naprawdę może to być źródło niesamowitych problemów i stresu jk się któreś zaweźmie..Ale jak się spokojnie porozumiecie to wygracie wszyscy troje.Bo do tanga trzeba dwojga.No chyba że jakimś cudem mąż Cię przekona.
15907
<
#17 | Mari1999 dnia 02.05.2024 22:41
Napewno nie będziemy ze sobą walczyć, Jesteśmy wobec siebie teraz bardzo życzliwi ( szkoda że dopiero teraz…) ale ja juz nie jestem ta sama osoba i nie chce żadnych kłótni itd… Może dlatego on wierzy ze będzie ok … ale nie zapominajmy ze mógł poprostu odejść a nie kłamać przez tyle miesięcy … kłamstwo niszczy wszystko…
13880
<
#18 | Crusoe dnia 03.05.2024 00:50
Mari to Twoje zdanie mąż może mieć zupełnie inne zdanie.Mało tego ma do tego prawo.Mimo wszystko.
15907
<
#19 | Mari1999 dnia 03.05.2024 01:20
Przepraszam ale nie rozumiem. Ma prawo móc kłamać ?
13880
<
#20 | Crusoe dnia 03.05.2024 02:01
Tak ma.Malo tego ,czasem kłamstwo wygrywa.Takie ku ....kie czasy.
15907
<
#21 | Mari1999 dnia 03.05.2024 08:15
Może jestem bardzo naiwna …. Ale nie zgadzam się żeby kłamstwo wygrało… życie pokazuje mi że największe kłamstwo i tak zawsze wyjdzie nawet przez głupi przypadek. Jest oczywiście ze każdy ma prawo podjąć decyzję jakie chce czy żyć w kłamstwie czy nie ale kłamstwo zawsze jest złe, zawsze ktoś cierpi … może i ma prawo kłamać jak chce ale napewno wtedy nie wygrywa …
13728
<
#22 | poczciwy dnia 03.05.2024 09:20

Cytat

Ale nie zgadzam się żeby kłamstwo wygrało

Myślenie życzeniowe proszę odstawić na bok;
To, że się nie zgadzasz nic nie znaczy;
Ja też się na to nie godziłem i zapewne miliony innych oszukiwanych osób;
I co w związku z tym?
Masz przecież wybór;
Po co tkwić w czymś co Ci nie pasuje?
Po co zajmować tym głowę i rozkminiać?
Po co analizować?
Ktoś nie zachowuje się zgodnie z Twoimi standardami - do widzenia! bez możliwości negocjacji;
Nieważne kim byłby dla Ciebie; mężem, Bogiem czy kimkolwiek jeszcze;
Małżeństwo nie jest przyzwoleniem na przekraczanie naszych granic;
12891
<
#23 | pit dnia 08.05.2024 07:00

Cytat

ja podkreślam że rozumiem dlaczego mój mąż mógł ulec pokusie patrząc na naszą relację ale z drugiej strony zdrada jest zdrada i czytam tu opinie ze jak ktoś ma taką historię to lepiej wziąć rozwód i skupić się na sobie itd.. jestem w okropnym mętliku, wiem że kocham go ale wiem że będzie mi trudno zapomnieć te kłamstwa … co o tej sytuacji myślicie Panowie?

Witaj.
Choć ja osobiście nigdy nie zdradzałem (bo takie mam zasady " nie rób innym co dla ciebie niemiłe"Z przymrużeniem oka, to mam znajomych którzy zdradzali i ich punkt widzenia poznałem który jest w 100 % egoistyczny. Perspektywa jest taka "było mi źle i mam prawo robić co chcę "

Jedyną właściwą drogą jest zająć się sobą, zamykanie pewnego rozdziału w swoim życiu jest bolesne i wiąże się ze smutkiem, uczuciem zdradzenia samego siebie, niezrozumieniem, odrzuceniem, zranieniem, samotnością, bezsilnością, czujemy się bezwartościowymi, przestraszonymi, zlekceważonymi, w bólu.

Nie koncentruj się na tym co minęło, bo to już tylko historia, jeśli będziesz żyła w nostalgii to ona będzie Twoim pożywieniem . Teraz przekonałaś się że wyidealizowany obraz przeszłości nie jest prawdziwy.
Nie bądź więźniem własnego bólu.
Życzę powodzenia. Uśmiech
15907
<
#24 | Mari1999 dnia 08.05.2024 23:22
Dzięki za te słowa ! Dokładnie tak jest
14006
<
#25 | msz dnia 09.05.2024 15:10

Cytat

ktoś wyżej napisał że nie wierzy że mąż mnie kocha - ja tak uważam. Gdyby mnie kochał nie byłabym w tym miejscu w którym dziś jestem.

A dlaczego Ty nie kochałaś męża??
Jeżeli miłość to pragnienie dobra dla drugiej osoby...
Jeżeli kochać to zaspokajać to pragnienie...
Dlaczego nie chciałaś dla niego dobrze...więc dlaczego go nie kochałaś skoro jest w Tobie miłość "do niego"...
Julia zadała ci pytanie - nie odpowiedziałaś...
Ja zadam kolejne - jak myślisz - dlaczego mąż nie złożył pozwu kilka lat temu??

Jasne, że źle zrobił gdy zdradził..mógł nie zdradzić...zdrada jest złym wyborem i można zawsze wybrać inaczej...często również z pakietu innych złych możliwości...powiedz sama co powinien był zrobić??:
- poprosić o otwarty związek??
- rozwieźć się
- porzucić cię
- wyprowadzić się
same łatwe wybory prawda???
Mógł też zakomunikować inaczej - włączyć porno - i ostentacyjnie robić sobie dobrze - przecież byś zrozumiała bo nie byłas zołzą...

mogł też stawiać oczekiwania i cierpieć - tak kilka razu już pisałem tu że oczekiwanie może być nadzieją, wiarą na lepsze a nie roszczeniem...
Mógł czekać i cierpieć....
co masz robić nie wiem...kiedyś przeczytałem chyba większość historii na tym forum...tak dla siebie, choć mnie moja zołza nie zdradziła niestety Uśmiech
logika wskazuję jednak nie na to by się rozstać ale być gotowym na rozstanie...
Żebyś mnie dobrze zrozumiała,...nie jesteś winna zdrady... jesteś współodpowiedzialna za postawienie męża przed nie łatwym wyborem...
Też uważam że po to są zasady: by stojąc przed tak ciężkim wyborem się nie ugiąć...co nie umniejsza ci odpowiedzialności, że gdyby przed nim nie stał być może nigdy by się nie zastanowił czy zdradzić...
Możliwe też że powinniście się rozwieść, że jesteście tak niedopasowani ze ciężko będzie to posklejać...
Jak jest się dobrze dopasowanym to nie trzeba się aż tak wysilać by związek był dobry....
W przeciwnym razie trzeba umieć stawiać komunikaty:
przecież przyznałaś, że dla ciebei stwierdzenie : żono brakuje mni seksu to nie komunikat....chyba że go nie kochałaś ....albo dla ciebie to nie komunikat tylko ględzenie... komunikat to wniosek o rozwód, to zdrada.. aż takich komunikatów potrzebujesz.... to wszystko nie jest takie proste by stwierdzić :

Dokładnie tak jest lub nie tak jest....

No przecież właśnie wcześniej zajmowałaś się sobą.. dbałaś o to co ci wydawało się właściwe... także dokładnie tak już było...

a jak jest nie wiem....wiem że relacje nie są proste....wiem że wybory często nie są proste... wiem że Cie nie znam i tylko gdybam...Bądź gotowa na rozstanie, ale....co masz robic nie wiem...
Przepraszam jeżeli czujesz się atakowana...Dobrze że kontynuujecie terapię...nie wiem czy jej założenie w twoim mniemaniu jest właściwe ale tak czy siak dobrze....
Trzymaj się..
15907
<
#26 | Mari1999 dnia 11.05.2024 13:53
Dziękuję msz
15793
<
#27 | zona Potifara dnia 11.05.2024 16:36
Nie wiem czy jest tu więcej osób które zdradzały dłużej inż ja. Dlaczego to robiłam? Bo źle wybrałam męża. Bo życie przypadkowo zetknęło mnie z kimś kto był lekarstwem na wszelkie moje niedostatki,kto okazał się moją miłością życia.Życie zmusiło mnie abym czekała na niego prawie 15 lat. Cierpliwość została nagrodzona.Czekając zdradzałam wielokrotnie.Mąż ,jak się obecnie okazało też mnie zdradzał.Pod niektórymi względami się szanowaliśmy i ceniliśmy .jest tak do dziś ,gdy zgodnie czekamy na rozwód.
Niestety czasami popełniamy błędy,wybieramy kogoś ,kto okazuje się nieodpowiedni.I zostajemy z nim,z wielu powodów.Zamiast jak najszybciej się rozstać.Ale boimy się nieznanego,ryzyka. Najmniej ryzykowna wydaje się zdrada,daje najszybsze efekty,le później odbija się czkawką. Praktycznie zawsze po ujawnieniu pojawia się pytanie :czy wybaczyć ,czy się rozstać? Każdy przypadek i ludzie są inni.trzeba mądrości.Uważam że najgorsza jest zdrada emocjonalna. jednorazowy seks,na przykład po alkoholu , jest jedynie sygnałem alarmowym,że w związku coś się psuje,Ale ja bym to wybaczyła bez poważniejszych konsekwencji.Ale nie długotrwały romans. Po czymś takim trzeba się rozstać.
A kto i z kim będzie żyć dalej to się okaże.
No chyba że będziecie żyć razem ale osobno.Dacie sobie wolność w określonych aspektach ,w innych będziecie razem,na przykład aby wychować dzieci. Dzielicie się finansami,opieką ,domem. Ale mama ma swojego kochanka,tata swoją oficjalną kochankę,wszyscy zainteresowani wiedzą co jest grane.
15907
<
#28 | Mari1999 dnia 12.05.2024 09:43
Ale mama ma swojego kochanka,tata swoją oficjalną kochankę,wszyscy zainteresowani wiedzą co jest grane.


Ciekawe rozwiązanie ale ja chyba nie mogłabym żyć w takim układzie. Też uważam że zdrada emocjonalna jest najgorsza a do tego połączona z sexem … cóż pozamiatane… Mój mąż twierdzi że nie był zaangażowany emocjonalnie w tą relację, Było mu poprostu dobrze bo ta inna kobieta dawała mu wsparcie, chwaliła go i do tego nie musiał się starać żeby był sex, Spotykali się i od razu był … Panowie - czy waszym zdaniem można być w takiej relacji i nie „zakochać” się?
13728
<
#29 | poczciwy dnia 12.05.2024 12:09
Jako, że jestem facetem czuje się poniekąd wywołany do tablicy więc odpowiem za siebie;
Oczywiście, że facet również potrafi się zadurzyć w kimś innym jeśli w domu nie dostaje ciepła emocjonalnego;
Jednak zdecydowanie częściej facetom chodzi tylko o bliskość fizyczną - fizjologię wynikającą po prostu z biologii i ewolucji.
Wiadomo, że kobiety są troszkę bardziej skomplikowane w budowie i zanim trafią do łóżka z kimś muszą coś poczuć (choć oczywiście nie zawsze);
Dlatego ta zdrada ze strony kobiet zawsze jest bardziej niebezpieczna dla związku bo w 99% przypadków wiąże się z "odpłynięciem" emocjonalnym;
A w moim mniemaniu przelanie emocji i uczuć na kogoś innego równa się koniec poprzedniej relacji koniec kropka.
Trwanie w takiej relacji już zazwyczaj jest tylko i wyłącznie z uwagi na pragmatyzm, wygodę i możliwość utraty aktualnego stanu posiadania;
Z prawdziwą miłością, pożądaniem, fascynacją i podziwem, które są niezbędne w relacji romantycznej ma to niewiele wspólnego. Amen.
15793
<
#30 | zona Potifara dnia 12.05.2024 13:40
Mimo kilkukrotnych pytań nie odpowiedziałaś nic na temat pierwszej zdrady.
Czy mężczyzna może być w relacji intymnej i się nie zakochać? Tak, #29 | #poczciwy ma rację.Zapewne była sympatia,ale zakochała się ona.Dlatego mąż " Bez wahania zadzwonił do niej przy mnie żeby powiedzieć że zrywa z nią kontakt."Dlatego kochanka na 99% poczuła się jak stara ścierka. Jak mąż by był w niej autentycznie zakochany, to Ty byś usłyszała "Żegnaj"
Mąż by zabrał walizkę i tyle byś go widziała.
Dziś nie potrafisz mu zaufać,nawet nie chcesz próbować.OK, Twój wybór. Życzę aby następny Twój facet nigdy nie zawiódł.
Jeszcze jedno.Piszesz ,że byłaś zołzą kilka lat.Mąż nawiązał romans kilka miesięcy temu.Czyli potulnie cierpiał i znosił Twoje jazdy przez kilka lat. Bardzo Cię kochał, bo inny by albo odszedł,albo zdradzał dużo wcześniej.Każdy ma swoja wytrzymałość i nawet wzór wierności, jak nie jest masochistą , pójdzie tam gdzie będzie pożądany i kochany.Nie tam gdzie są wieczne pretensje ,krzyki i wyzwiska.
15907
<
#31 | Mari1999 dnia 12.05.2024 19:17
Masz rację @zona Potifara ja naprawdę rozumiem że nie byłam idealna i też go zawiodłam… Dzięki @poczciwy za Twoją perspektywę. Ewidentnie żyłam w jakimś wyidealizowanym świecie do tej pory i może to zderzenie z rzeczywistością jest mi tak naprawdę potrzebne żebym się obudzila ….
15787
<
#32 | A-dam dnia 12.05.2024 23:03

Cytat

może to zderzenie z rzeczywistością jest mi tak naprawdę potrzebne żebym się obudzila ….

No i...?
Obudziłaś się?
Jak to się objawiło? Co z tego wynika pozytywnego dla Ciebie?
15907
<
#33 | Mari1999 dnia 12.05.2024 23:13
nie popełnię tych samych błędów … nie będę naiwna …. Nic pozytywnego ale takie jest życie sie okazuje …..
15787
<
#34 | A-dam dnia 12.05.2024 23:28
Czyli jakich błędów nie popełnisz? Nie będziesz naiwna czyli czego już nie będziesz robić? Awantur mężowi?
15907
<
#35 | Mari1999 dnia 13.05.2024 00:06
Wyczuwam jakas wrogość …. Nie będę robić awantur nikomu to napewno ale nie będę też myśleć że miłość wystarcza… trzeba o wiele więcej żeby związek był szczęśliwy, wiara w te same wartości, dopasowanie itd…
15787
<
#36 | A-dam dnia 13.05.2024 21:01
Trudno się zorientować czy mówisz o ratowaniu małżeństwa czy też robisz plany nowego związku.
Moim zdaniem na jedno i drugie jest jeszcze za wcześnie. Najpierw popracuj nad sobą, poukładaj sobie na zewnątrz i wewnątrz.
15907
<
#37 | Mari1999 dnia 13.05.2024 21:15
Nie robię żadnych planów… staram się podnieść z tego wszystkiego, dbam o siebie i układam nową relację z moim mężem ( nie mam pojęcia jaki będzie rezultat jeszcze ale nie śpieszę się z podjęciem decyzji, on się stara i czeka na mnie ). ja zaś chodzę na siłownię biegam pływam wyjeżdżam służbowo i realizuje się w pracy … napewno nie będę siedzieć w domu i rozpaczać nad rozlanym mlekiem. On chyba widzi że się szybko dość podniosłam i że nie leżę w ciemnym pokoju rozpaczając więc stara się jeszcze bardziej…powoli odbudowuje swoje poczucie wartości tak bardzo naruszone przez ten romans i cieszy mnie że jestem w świetnej formie fizycznej (nad psychiczna pracuję Z przymrużeniem oka
14006
<
#38 | msz dnia 14.05.2024 11:50
I bardzo dobrze, że dbasz o siebie...bardzo dobrze że nie robisz żadnych planów, bardzo dobrze że starasz się podnieść z tego wszystkiego....Ale mimo wszystko strasznie pachnie pozycją ofiary...i to też bardzo dobrze...jeżeli będzie trwała przez jakiś czas...by zasygnalizować ból, by pokazać że mu intencje miałaś dobre itp...

Cytat

nie śpieszę się z podjęciem decyzji, on się stara i czeka na mnie

Cytat

że nie leżę w ciemnym pokoju rozpaczając więc stara się jeszcze bardziej

tu nie widać twojej siły tylko pozycję ofiary, która ma przeistoczyć się powrotnie w twoje alfatendencje...

Oczywiście być może się mylę...może jeszcze za mało czasu upłynęło bo Was nie znam...ale powiem ci co Ja bym zrobił na miejscu twojego męża:
Komunikowałbym, że mi zależy...przez długi czas bym znosił przytyki i dawał obarczać się twoim bólem...tylko jak bym czekał??czekając bym układał nową relację z Tobą....
Starałbym się podnieść z tego wszystkiego, dbał o siebie - nie miałbym pojęcia jaki będzie rezultat i nie spieszyłbym się z podjęciem decyzji, ale bym patrzył czy się starasz i czy czekasz na mnie. Chodziłbym na siłownię, biegał pływał, wyjeżdzał służbowo i realizował się w pracy.. na pewno bym nie siedział w domu i rozpaczał nad rozlanym mlekiem. na pewno bym zadośćuczynił ale nie leżał w ciemnym pokoju i czekał bym aż ty zobaczysz prawdę i starała się jeszcze bardziej.. powoli odbudowywałbym swoje poczucie wartości tak bardzo naruszone przez wieloltenie odrzucenie.....

Cytat

On chyba widzi że się szybko dość podniosłam i że nie leżę w ciemnym pokoju rozpaczając więc stara się jeszcze bardziej
ty uważasz, ze tak powinno być??? może jeszcze nie teraz, bo Was nie znam ale powinien się starać jeszcze bardziej widząc wzajemność, zrozumienie, odpowiedzialność a nie strach że być może odejdziesz...
musisz brać pod uwagę fakt, że układanie nowej relacji powinno odbywać się w relacji z mężem a nie każde osobno... tu wynik układania nie ma znaczenia....tylko odkrycie prawdziwych intencji...gdybyś wiedziała że mocno Cię kocha..gdybyś wiedziała że jesteś najważniejsza, gdybyś wiedziała go pociągasz, gdybyś wiedziała że odda Ci nerkę i wskoczy za Tobą w ogień, gdybyś mogła zajrzeć w jego mózg to co było by Tobie lżej...bo znałabyś jego intencje...więc staraj się je poznać...nie utwierdzaj go w przekonaniu że w sumie to dobrze zrobił bo zawsze robiłaś wszystko by pokazać ze w zasadzie ten związek zależy od Ciebie, że Ty jesteś Panią i Władczynią...i teraz tez to przebłyskuje...on ma gonić za marchewką...on ma czekać.....
Dbaj o siebie ale jeżeli widzisz sens to dbaj i o relację....i układaj ją wspólnie...Jeżeli nawet się zmienisz ale On i tak będzie miał się do Ciebie dostosowywać - to co to za relacja...musicie się komunikować, widzieć potrzeby żyć w prawdzie....to jest zdrowa relacja...
Przysięga małżeńska składa się z trzech elementów: miłość, wierność i uczciwość...
Ty najprawdopodobniej (podkreślam najprawdopodobniej) nadepnęłaś na ślub miłości, bo jej nie okazywałaś. On złamał ślub wiernośći.... Ale nie rób błędu i nie układaj relacji tak by od razu musiał łamać ślub uczciwośći małżeńskeiej..
TAK - często na tym forum również zdradzeni łąmią przysięgę małżeńską w zakresie uczciwości małżeńskiej:
Nie są uczciwi wobec siebie, nie komunikują potrzeb, boją się konfrontacji - to jest bycie nieuczciwym w małżeństwie..to jest łąmanie przysięgi...ale mozna o tym długo rozprawiać...
Nie wiem co masz zrobić... to twoje życie...to twoje małżeństwo.. nie znam Was...Patrzę tylko dookoła i staram się zwrócić na coś uwagę, ale broń Boże nie zakładaj że mam rację, tylko zastanów się czy mam...
Mnie żona nie zdradziła (chybaUśmiech ) Ja jej też nie...ale czasami chyba wiem dlaczego tak jest...i dlatego o tym piszę...nawet dlatego czasami się z żoną kłócę...by nie łamać przysięgi...dlatego pytam bądź staram się dostrzec czego potrzebuje - by nie łamać przysięgi i by nie stawiać jej niepotrzebnie przed niepotrzebnym wyborem....do zdrady się już nie odniosę bo na forum jest wszystko Uśmiech
Oczywiście mimo wszystko zdrady się zdarzają... nie jesteśmy idealni, czasami się gubimy, nie wszystko widzimy, nie na wszystko mamy wpływ...z wiekiem się zmieniamy i nie wszyscy to akceptujemy...

Ale czas płynie a My dalej żyjemy...
Masz czas...korzystaj...żyj, oddychaj, myśl i kochaj...
Pozdrawiam
15907
<
#39 | Mari1999 dnia 14.05.2024 15:50
Dzieki MSZ ciekawie to odczytujesz…. I trochę jest w tym racji napewno… dzięki za Twój punkt widzenia

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?