Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Obito01:25:19
Kalinka9301:35:24
# poczciwy02:11:13
makasiala02:43:34
Marek198703:14:48

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

zdradziałam meza i jestem szczęśliwaDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansZdradziłam i jestem szczęśliwa-i zrobiłabym to jeszcze raz.Przez 16 tyg byłam najszczęśliwszą osoba pod słońcem-dał mi tyle miłości, radości że nikt mi tego nie odbierze.Jestem gotowa żucic dla niego wszystko-ale wiem że nie mogę tego zrobić-oboje nie możemy bo mamy rodziny i 20 letnie staże małżeńskie i tyle spraw które nas łączą z rodzinami.Jego zona wie bo powiedział jej o tym, powiedział jej że zakochał się we mnie,że nigdy jej nie kochał, że tak naprawdę zakochał się pierwszy raz w życiu-na śmierć i życie-we mnie.Ona walczy teraz o niego-dzwoni do mnie straszy mnie-mój mąż o niczym nie wie (jeszcze)Ja pokochałam go po 10 tygodniach spotykania się,rozmawiania,bycia ze sobą i koło siebie.Sex połączył nas dopiero w 13 tygodniu naszej znajomości- i był jak zapłon w naszej miłości.Teraz jesteśmy z dala od siebie dzieli nas 2000km-próbujemy zapomnieć o sobie ale to jest jak walka z wiatrakami.Nie mogę jeść spać żyć będąc tak daleko od niego-i on mówi mi to samo-dzwoni pisze,mówi o naszej miłości i pragnieniu bycia razem.Ona tez dzwoni i mnie prosi-nie rozmawiam z nią tylko jej słucham-bo co jej mogę powiedzieć..Wiem ze nie możemy być razem-te rodzinne zależności nas rozdzielają i zabijają-a my się tak bardzo kochamy ..i nie możemy być razem.Mamy po 45 lat i nic nie możemy zrobić.Dlaczego życie musi za nas podejmować decyzje i skazywać na ciągły ból i tęsknotę.Ja go naprawdę tak mocno KOCHAM-że nie widzę sensu bycia bez niego-on mówi to samo a jednak ktoś inny za nas zdecydował i musimy żyć osobno.Smutne-ale mam chociaż swoje-nie nasze !!!-wspomnienia 16 tyg życia w raju.Zdradziłam i wiem ze warto było zrobiłabym to jeszcze raz..jeszcze raz...i jeszcze raz!!!Może któregoś dnia będziemy mogli być razem??

zagubionaDrukuj

Moja historia zaczyna sie jak jedna z wielu, poznałam w pracy faceta, zatrudnił sie i akurat w obowiązki Ja miałam go wprowadzic. Czeste rozmowy, śmiechy, jakoś tak wyszło ze zaczeliśmy sie spotykać. po ok 2 latach wyczułam ze coś jest nie tak. Takie drobne pomyłki np. gdy rozmawialiśmy na konunikatorze mylił rozmowe ze mną, czesto jak wchodziłam do jego pomieszczenia pracy do pisał z kimś a ja przecież stałam w drzwiach...., smsy, maile. Poprostu czułam ze coś jest nie tak...i pewnego dnia nie wytrzymałam, przejrzałam jego gg i ziemia usunęła mi sie spod nóg. Kontaktował sie ze swoją byłą i były to rozmowy intymne...przejrzałam jego skrzynke mailową: kontaktowali sie ze sobą od kilku miesiecy i jakby tego mało było na skrzynce trzymał jej zdjęcia i swoje, na niektórych byli niecałkiem ubrani...nie razem osobno, ale rozbierali sie przed sobą i robili sobie fotki. Tego dnia nie wytrzymałam , powiedziałm mu o wzystkim , że wiem , że nie chce go znać. Tak jak sie spodziewałam na początku zaprzeczał ale udowodniłam mu ze WSZYSTKO wiem. Przepraszał, natychmiast zerwał z nią kontakt , pokazał mi majla i jej odpowiedz na niego, wykasował wszystko, klęczał przede mną tłumacząc ze to z głupoty, ze to był wybryk , ze nic między nimi nie było, ze jest głupi ze tylko mnie kocha, ze te zdjęcia to poprosiła go bo chciała zrobić prezent swojemu chłopakowi, chciała dac te zdjęcia na kalendarz z nią w roli głównej...ze nigdy by mnie nie zdradził. Po długim czasie proszenia postanowiłam dać mu szanse...tylko że cały czas zastanawiam sie dlaczego? dlaczego mnie oszukiwał? okłamywał? biegał za nią na skinienie palca a potem jakby nigdy nic patrzył mi w oczy i kłamał, nie potrafie mu zaufac, nie wierze mu choć jak twierdzi dostał nauczke i nigdy tego nie powtórzy...ale ja nie potrafie uporać sie z tym, nie potrafie zrozumieć jego postępowania, boje sie ze nie dam sobie z tym rady i odejde...

Było jak w bajceDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynę5 lat długich lat zaręczyny i myśli o wspólnej przyszłości tak w skrócie. Związek raz pod górkę raz z górki, ale tak jest zawsze Ja 25 lat Ona 24. Wszystko było normalnie, nie mieszkaliśmy jeszcze razem studia praca ale czasu spędzaliśmy dużo, nigdy też nie mieliśmy tematów na które nie rozmawialiśmy. Tematy tabu Tajemnice nie występowało u nas w słowniku. Jakieś 5 miesięcy temu zacząłem mieć Takie dziwne przeczucie nie do opisania, wiedziałem że poznała KUMPLA na jednej z akcji promocyjnych i zaczęła z nim smsować ale skoro sobie ufamy to OK. Po jakimś czasie gdy była u koleżanki ( taka była oficjalna prawda dla mnie i jej rodziny) wiedziałem że coś jest nie tak, podzieliłem się moimi wątpliwościami z Bratem który powiedział mi że mam się uspokoić bo nie mam żadnych podstaw jej podejrzewać (Ale to UCZUCIE). I niby wszystko było dalej ok ale już nie tak, zmieniła się powiedziała mi że się czepiam nawkręcałem sobie, na moje pytania czy ma mi cos do powiedzenia powiedziała że NIE a co jakiś czas pytałem. To juz nie była ta dziewczyna z którą się zaręczyłem, widziałem a po 5 latach zna się kogoś (już wiem że nie do końca) tajemnica prywatność. Ile razy miałem okazje sprawdzić jej telefon lub gg ale tego nie zrobiłem dalej ślepo wierzyłem że nic się nie dzieje. Aż pewnego dnia w sumie nie dawno kolega opowiedział mi o kumplu że spotyka się z pewną laską sex itp. K.... jakie było moje zdziwienie gdy się okazało że to właśnie Ona. dalej nie wierzyłem nie chciałem aż nie wytrzymałem i sprawdziłem GG KONIEC.... Wróciłem Obiecała że się zmieni i to był tylko Sex że mnie kocha i nie potrafi be zemnie żyć, jak pytałem się czy wtedy czuła że robi źle odpowiedziała że nie, to była tylko przygoda i chciała go zranić sama tego nie rozumie.CO??? Znam tyle szczegółów Tak bardzo to boli nie potrafię zaufać nie wiem co mam zrobić. Nie chcę w sumie stracić tych lat ale no właśnie ale...

I ZNOWU KŁAMSTWO...Drukuj

Zdradzona przez mężaI znowu tu wracam z kolejnym krętactwem mojego męża...brakuje mi powoli siły ,żeby zaufać po raz kolejny.Pozornie niby wszystko było dobrze pisałam kilka dni temu,że dziwnie się zachowuje co się okazało...przyszedł rachunek jego tak sobie zajrzałam i okazało się ,że pisze z jakąś lafiryndą mało tego kiedy zrobiłam wojnę(na bilingu cały czas jej numer ale smsy w tel wykasowane)to niby koleżanka ja wymyślam i tak dalej kazałam zakończyć znajomość i potem zadzwoniłam do niej nie odebrała a ponoć nie miała nic na sumieniu tak jak mój maż...to dlaczego nie odebrała...jestem w rozsypce najgorsze,że wtedy kiedy był z kumplem to pisał do niej non stop aż tak,że do mnie nie miał czasu to widać na bilingu tak samo jak pisał z pracy....jest mi okropnie przykro to już kolejny raz tylko myślał,że się nie dowiem.Zaufania nie mam do niego za grosz najgorsze,że on uważa,że to nic takiego ,mamy dzieci i one sprawiają,że muszę dać radę...nie wiem co robić...najgorsze,że powoli chyba zaczynam go nie kochać...bardzo mi źle JAK MAM MU ZAUFAĆ???POMÓŻCIE SKOMENUJCIE

maz oszustDrukuj

Zdradzona przez mężaOpisywalam tu juz moja historie. Jestesmy razem ponad 10 lat i pol roku temu wzielismy slub. Bylam pewna mojego chopaka na 100 procent , ufalam jak nikomu do czasu slubu. Tuz przed zaczal sie dziwnie zachowywac, nie patrzec w oczy. Myslalam ze to moze strach przed slubem.2 tyg po slubie pojechal niby kolege zawiesc na lotnisko o 5 rano, ale wrocil po duzo krotszym czasie niz powinien. Ja od wtedy zaczelam go baczniej obserwowac, ale nie sprawdzilam. Wrzesien i pazdziernik byly najgorsze. Nie okazywal uczuc, spal po 1 stronie lozka nawet nie dotykajac mnie. Omijal z daleka, ajk wracal po pracy spozniony to jakbym mu przeszkadzala, jakby byl zly ze musi do domu wracac. Czest jak szlam do pracy w niedziele wychodzil gdzies i mowil ze caly dzien w domu spedzal. Wygladal na zakochanego.Duzo bylo tych klamstw a ja ciagle myslalam ze meza nie powinnam sprawdzac. Wpolowie listopada powiedzialam mu ze wiem , przez 3 dni mnie przekonywal ze to nie prawda, ale nie wierzyla. Na 4 dzien pojechal gdzies wiczorem pod glupim pretekstem, wrocil smutny prawie z placzem. Wiedzialam , ze skonczyl z nia chociaz tego nie chcial. Nadal sie nie przyznaje, a ja dostalam nerwicy. Nie moge go juz sprawdzic bo za pozno. Nie przygotowalam sie na takie cos. Nikt nie uwierzy mi bez dowodow bo uwarzja go za super faceta i meza. Billingi nic nie pokazuja. Jedynie moja intuicja i bolace serce. Musze wiedziec co mam wybaczyc jesli sie to w ogole da wybaczy. Bylismy u psychoterapeuty , ale klamal jak z nut i jeszcze lzy mu poszly jak o tym mowilismy. Oczywiscie osmieszyl mnie a psychoterapeutka mu uwierzyla. Wmawia mi ze mam obsesje ze musze sie leczyc. A to tak boli jak widze ze maz, ktorego nidy nie podejrzewalabym o cos takiego , rani mnie ciagle oklamujac. Musze sie dowiedziec, nie wiem jak , ale nie moge tak zyc budzac sie z uczucim , ze obok mnie spi obca mi osoba. Poradzcie co robic...

koszmar wigilijnyDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam,jak wszyscy tutaj opiszę swoją smutną historię jak to mój eks mąż zrujnował mi życie.byliśmy szczesliwym małżeństwem kochałam go całym sercem gdy zaszłam w ciąże z drugim dzieckiem zauważyła zmany w jego zachowaniu podczas ciązy nie pracowałam a on coraz bardziej sie od nas oddalała pytająć go o co chodzi dla niego było wszystko ok ale niestety nie dawało mi to spokoju ciągle był zmęczony brał, nadgodziny w pracy a ja ciągle sama z córeczka nawet dla dziecka nie miał czasu ani chwile.Pisząc smsy non stop nie pozwolił mi pozagladac kto to ciągle wymysl różne historie.w dzien wigilii upił sie a ja zabrałam mu tel.byłam wtedy w 8 miesiacu ciąży to co zobaczyłam co pisało tzn razem pisali mi wystarczyło z"zawalił mi się świat"odechciało życia a ja mu tak ufałam okazało sie że się bardzo kochają a jak urodze odejdzie odemnie i dzieci ona juz spała w jego koszulce i marzyła o tym by zawsze sie przy nim budzic. Myślałam że oszaleję w ty stanie jak on mógł mi to zrobic przyzekł że z nią skonczy że on nas kocha i że wszystko sie ułoży od nowa gdy urodziłam drugą córeczke było tylko gorzej zapadłam w depresje długo to odchorowałam załamałam sie tym totalnie.Dzięki mojej rodzinie która mnie wspierała dałam rade. odeszłam od niego 8 marca cieszył sie z tego powodu córcia maiała wtedy 1 miesiąc a druga 4 latka płakała za nim ale jego nic nie wzruszyło.Nawet płacz dziecka i proszenie "tatus nie zostawiaj nas"wtedy zrozumiałam że on nie ma serca ani uczuć nie warto było...przeżyłam to rozstanie okropnie zostałam z dwujką małych dzieci .On tylko pisał mi wstrętne rzeczy jaka to nie jestem a on był w porzadku .Dzis jestem już po rozwodzie za niedługo będzie rok on nawt raz nie odwiedził dzieci mała go nawet nie zna z tą kobieta są nadal wiem od znajomych.Zycze mu dużo szczescia ja jestem szczesliwa pracuje studiuje i świetnie sobie radze bez niego z tego co wiem z nim jest gorzej nie daje sobie rady z kasą musiał za granice wyjechac ale wątpie czy cos mu sie uda znałam go i wiem że to lekkoduch:-)nie ma sie co załamywac ja dzieki swoim kochającym rodzicom stanęłam na nogi mam zdrowe dzieciaczki i niczego nie żałuje w tej chwili co było minęło ale łatwo nie było.

uwierzyc czy nieDrukuj

Zdradzona przez mężamąż nie zdradzil z kobieta która poznal pod hotelem-zrobila mu to ustami za 50 zł.on wzioł nr.tel.i po jakimś czasie zadzwonil do niej.Na początku spotykali sie rzadko potem zaczął ja zabierac na wszystkie wyjazdy,targi.Ona zapewniala go o tym jak bardzo go kocha a on w to wierzył i też się zaangazował.ok.Grudnia przez przypadek odkrylam smsa-zawsze mogłam czytac jego wiadomosci-na początku krecił wiec zadzwoniłam do niej i to ona powiedziała mi prawde.potem spotkalismy sie we troje bo chciałam skonfrontowac to co mówił on z tym co mówiła ona.Okazało sie że on oszukiwał ją mówiąc że nie śpi ze mną,że nasze małżeństwo to fikcja itp.Ona tez go oszukiwała gdy to odkrył chciał sie przekonac czy to prawda-tak mówił-gdy po miesiącu napisała do niego w tajemnicy przedemna kupił kartę i zaczął pisac z nia w tym czasie nie spotkali sie nie rozmawiali bezposrednio,mówił ze pisząc smsy mógł kazdego przemyslec i napisac co chciał uzyskac?mówił że pewnośc ze go oszukuje...coś wyczułam pytałam znowu czy maja kontakt ale mówił że nie ,zadzwoniłam a ona w odpowiedzi przesłała mi wszystkie smsy.On na drugi dzien przyniósł tel z zapisanymi wiadomosciami i mówił ze chciał mi je pokazac jak zaproponuje mu spotkanie..mówi że mnie kocha ze chce byc ze mną że tamta tylko sprawdzał...co o tym myślec?ona pierwsza napisała po miesiącu a on nic mi nie powidzial mówił ze wiedział ze sie na to nie zgodze a musiał sprawdzic...niepoukładane to troche ale nie moge tak logicznie i na zimno..pomóżcie uwierzyc mu czy nie

odrzucona przez mezaDrukuj

Zdradzona przez mężaJuz 12 lat malzenstwa i wydawaloby sie ze wszystko bedzie dobrze, tak myslalam a jest makabrycznie. Moj maz nie okazuje mi zadnych uczuc, wiem ze mnie zdradzil 1 raz a moze bylo ich wiecej? Lubi flirtowac z innymi kobietami o czym sie przekonalam naocznie ale rowniez przegladajac jego komorke i juz rozmawialismy o tym dlaczego to robi, to on stwierdzil zebym lepiej o niego dbala. Ja zaczelam sie buntowac do tej pory,wszystko robilam na zawolanie a on mnie zdradzil? Wiec przestalam gotowac mu obiady, interesowac sie co robi, gdzie jest i tak zyjemy razem ale obok siebie, nie sypiamy juz razem. Mnie strasznie to boli, ale widac jemu to odpowiada bo nic nie czyni aby to zmienic tylko wiecznie czegos zada i jest wiecznie niezadowolony,a ja cierpliwie czekam az sie zmieni, juz 3 lata. Jak dowiedzialam sie o zdradzie to przymilal sie 3 dni, zebym go nie wywalila z domu a potem zaczal robic swoje. Jest dla mnie wulgarny i nie darzy mnie juz zadnym uczuciem nie poznaje go.

krótka historiaDrukuj

Zdradzona przez mężaKochałam mojego męża całym sercem byłam dla niego zrobić wszystko, zawsze wspierałam i wierzyłam w to co robi i tak jak każdy zaglądający na tą stronę myślałam, że zdrada mnie nigdy nie dotknie. Byliśmy ze sobą 11 lat z tego 4 lata po ślubie. Zanim zdecydowaliśmy się na małżeństwo wiele przeżyliśmy jednym z ważniejszych trudnych doświadczeń było narodzenie się naszego martwego pierwszego syna. Przeżyliśmy to było ciężko ale wtedy wiedziałam, ze chcę z nim być do końca naszych dni. Potem już wszystko układało się dobrze urodziłam drugiego syna i 1,5 roku pozniej śliczną córeczkę. Sprzedaliśmy mieszkanie rozpoczeliśmy budowę domu. Było cudownie ale niestety to tylko złudzenie. Koniec czerwca 2010 r. i odczytałam sms-y od niej i do niej. Nigdy nie zapomnę tego straszliwego bólu w jednej chwili świat się zawala. Wszystkie marzenia legną w gruzach. Postanowiłam walczyć i naiwnie wierzyłam, że tamto z nią to już skończone. Wiele rozmów bez wyjaśnień. Wiele przykrych słów, które usłyszałam i sama wypowiedziałam tego się nie cofnie i nie zapomni. Za dużo gniewu i goryczy w tym jest. W grudniu odkryłam, że to nie koniec. I nagle coś pękło już nie chcę walczyć już nie mam sił...już nie. On twierdzi, że tamto nic nie znaczy, że to tylko sms-y, że z nami chce być, a z nią to już koniec, a przy tym czuję od niego obojętność. Nie wierzę, w ani w jedno słowo. Jego zdrada najprawdopodobniej zaczęła się rok temu wtedy kiedy byłam jeszcze w ciąży. Jakim to trzeba być człowiekiem, żeby tak postąpić i świadomie ranić innych. Chcę żyć bez gniewu, wiecznej podejrzliwości, bez oszustw kłamstw. Czy z nim to jeszcze możliwe?! Znam swoją wartość i nie chce tak być traktowana.

obiecuję wam,że to minie:)Drukuj

Zdradzona przez mężato było dawno temu... zakochałam się z wzajemnością w chłopaku. niemal od razu zamieszkaliśmy ze sobą.w biedzie,bez domu. on był z dysfunkcyjnego domu,a ja miałam poczucie "misji".Myslałam że jezeli stworzę mu tradycyjny dom on się zmieni,bo zauwazałam już pierwsze symptomy które powinny dac mi do myślenia.Po 5 latach zawarliśmy związek małżeński, na świat przyszedł śliczny chłopczyk.Gdy przychodził na świat,jego ojciec był na dyskotece z inną kobietą.To nie była pierwsza jego zdrada i nie ostatnia,ale nie będę przecież pisać tutaj ksiązki:) Przeżyłam mnóstwo upokorzenia przez kilkanaście lat naszego życia. W koncu przestaliśmy klepać biedę istanęliśmy na nogi.I w pierwszym roku godnego życia przykleiła się do nas taka "bida" z mężem i dzieckiem.Dziewczyna,w której domu nie było nawet toalety.Uznałam że powinnam jej pomóc bo było im cięzko. Przychodzili do nas codziennie.Jedli w moim domu obiady przez rok.dziewczyna zaplanowała ze ma dosyć biedy i chce mojego życia. I wzięła je sobie tak poprostu.Oszukała mnie i swojego męża.naciągnęła rodzinę męża na sfinansowanie jej studiów i z chwila ich ukończenia przez nią mój mąż zażądał rozwodu. Przeszłam załamanie,nie mogłam oddychać,jeść,spać.Nienawidziłam ich i życzyłam im wszystkiego co najgorsze. Minęło kilka długich lat. Kiedyś rozmawiałyśmy z przyjaciółkami o tym z jakim chciałybyśmy być mężczyzną i dwa lata temu poznałam takiego go a raczej on poznał mnie:)) Kocham i jestem kochana.Marzę o dziecku,planuję,czuję bicie serca ,gdy on się pojawia. Powinnam tej pani kupić kwiaty za to, że wyciągnęła mnie z toksycznego wyniszczającego mnie związku. jedyne czego żałuję dzisiaj to tego,że tak pózno to się stało. Wykorzystajcie czas po żałobie na swój rozwój. Kupcie sobie jeansy na które zawsze szkoda było pieniędzy.Skonczcie sprawy niedokończone.dopieśccie się. Pan Bóg nie bez powodu zamyka jakieś drzwi,na pewno otworzy następne:)) Trzeba w to wierzyć. I jeszcze jedno nie dawajcie drugich ,piątych i dziesiątych szans ludziom którzy was zwyczajnie nie szanują,szkoda waszego czasu:)) pozdrawiam

koszmar po raz drugi...Drukuj

Zdradzeni w innych związkachWitam wszystkich, ktorzy zechca to przeczytac. Przechodze ten koszmar po raz drugi, czy sciagam jak magnes factow, ktorzy nie wiedza co to wiernosc? Pierwszy zwiazek (malzenstwo), trwal 7 lat, rozpadl sie 8 lat temu. Dowiedzialam sie wtedy, ze byly maz poznal swoja druga polowke - mnie tez kochal (tak twierdzil). Prowadzil podwojne zycie przez 2 lata. Bardzo dobrze klamal i wszystko tuszowal. Rozpaczalam, plakalam, krzyczalam, rzucalam rzeczami itd. w koncu nie dalam rady i wyprowadzilam sie. Zostalam ze zlamanym sercem i dlugami. Dodam jeszcze ze z tego zwiazku mam 2 wspanialych dzieci, ktore okazaly sie widziec i rozumiec wiecej niz myslalam. Aktualnie corka 15-letnia, synek 11-letni. Dlugo trwalo nim doszlam do siebie po tym koszmarze. Ale to juz przeszlosc. Czas mijal staralam sie nie myslec. Zapomniec sie nie da ale juz tak nie boli. Dalam rade pukladalam sobie wszystko od nowa. Nowa praca, dokladnie wlasna firma, nowe otoczenie. Poznalam mezczyzne (tym razem mowilam sobie bede ostrozna) dlugo trwalo nim potrafilam mu zaufac. Byl szczery, choleryk ale okazywal mi czesto swoje uczucie. Bardzo sie staral aby zdobyc moje zaufanie, uczucie. Twierdzil i nadal twierdzi ze u niego to byla milosc od pierwszego wejrzenia. Jestem osoba b.spokojna i staram sie nie robic nic pochopnie. Postanowilam dac nam szanse. Jestesmy razem ponad 6 lat. Nie powiem bywalo lepiej i gorzej jak to w zwiazkach. Finansowo wiedzie nam sie b.dobrze. Mamy firme, ktora wspolnie prowadzimy. Kazde z nas ma swoje obowiazki. Wkladamy w to b.duzo serca i czasu. Dzieci zaakceptowaly partnera. Wszystko bylo dobrze do momentu w ktorym przypadkiem znalazlam dodatkowy tel. w kieszeni. Przeczytalam sms-a i od tej pory swiat mi sie zawalil. Bylo to cos w stylu "Kochanie dziekuje za....i kocham cie" Oczywiscie natchmiast powadomilam go o moim odkryciu. Co on na to: zgadza sie oklamywalem cie, poznalem kobiete i los tak chcial ze sie zakochalem. Ja tez oklamywal, ze ze mna jest, bo mamy wspola firme, nic go ze mna nie laczy poza sprawami zawodowymi. Ale to nie koniec. Przysiega ze mnie nigdy nie opusci, bo jestem miloscia jego zycia, ale jej tez nie moze zostawic. No to musialam ja poznac. Spotykalysmy sie, dzwonilysmy, pisalysmy smsy. Nawet ja polubilam. Wiele jej opowiadalam o naszym wspolnym zyciu, o takich prostych sprawach. Chcialam, zeby go poznala od innej strony. Nie tej kiedy ma czas wolny i zero klopotow. Ona twierdzila, ze nie chce faceta na stale, bo nia ma tyle czasu. Jest niezalezna wolna i dobrze jej jako kochance. Z tej znajomosci wynioslam tyle, ze ona zna go tylko od strony kochanka, wypic kawke, isc do lozka, pozartowac, krotko mowiac same rozrywki. Mnie pozostaje gotowanie obiadkow, pranie, sprzatanie itd. Nie powiem lubie to robic, lubie dbac o najblizszych. Sytuacja trwa od 3 m-cy. Oczywiscie przeprowadzilismy godziny rozmow, ktore moim zdaniem nic nie wniosly. Postawila mu ultimatum, ze jak chce z nia byc to ma mnie zostawic. Powiedzial jej, ze nigdy tego nie zrobi. Po kilku dniach ciszy, znow zaczeli pisac i dzwonic. Powaznie mysle o odejsciu ale jestem juz tak zmeczona, ze jak sobie przypomne przez co przechodzilam kilka lat temu, to trwam w tym czyms. Pewnie, najgorsze jest to ze go kocham. Ale nie jestem juz taka pewna kogo on kocha. A mowia ze czlowiek uczy sie na bledach. Jakos ja sie nie nauczylam. Ciagle mysle gdzie popelnilam blad, przeciez jestem czula, kochajaca, dbam o niego i o nasz zwiazek. Znow jestem w proszku. Mysle o tym kazdego dnia, kazdej nocy. Nie potrafie znalezc spokoju. On stara sie mnie przytulac, pocieszac, ciagle mowi, ze nie musze sie o nic martwic, bo mnie nigdy nie opusci. Ale gdzie jest moje miejsce, znowu mam sobie pojsc. Ile razy tak mozna? Prosze o komentarze.