Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

bardzo smutny
# poczciwy00:27:08
Crusoe00:30:46
Koralina00:32:06
MarcusM02:17:02

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

romantyczna miłość ... czy istnieje?Drukuj

Zdradzony przez żonęOd czego zacząc. Jesteśmy ze sobą prawie 15 lat z czego 10 po ślubie. Jeszcze w połowie grudnia czułem się szczęśliwy i spełniony cudowna żona praca powoli spełniające się marzenia ... Pojechaliśmy do Polski na urlop i tam zaczęły się dziwne sytuacje-żona pierwszy raz nie wróciła na noc zeczęła chować przedemną swój telefon. Sprawdziłem maile facebooka i znalazłem gnoja. Ona wszystkiego się wyparła dopiero jak powiedziałem jej o przeczytanych mailach w których on proponuje jej małżeństwo powiedziała to tylko kolega chcę być ze mną. Wróciliśmy do domu i nie wiem co robić nie mogę spać przestać o tym myśleć nie ufam jej tym bardziej, że zmieniła hasła do swojej poczty facebooka. Przestałem wierzyć w miłość nie mogę nie potrafię powiedzieć czyją kocham bo sam nie wiem co znaczy te słowo, nawet w łóżku zastanawiam się o kim ona myśli jak się kochamy(kilka razy po tym poszliśmy do łóżka ale nie czuję z tego satysfakcji podczas zbliżenia się zastanawiam z kim jej lepiej). Coś we mnie pękło już nie śmieję się jak kiedyś. Jestem z nią ale czuję się zagubiony oszukany. Najgorsze, że to nie pierwszy raz kiedyś spotykała się z kolegą z pracy. Podwoził ją do i z pracy. Częściej pisała i dzwoniła doniego niż do mnie. Pracowali razem na nocnej zmianie aż boję się pomyśleć ile razy przyprawiła mi rogi wiecznie nie mogłem się do niej do dzwonić a jak już odebrała zawsze mówiła mi, że była w ubikacji. Znalazłem wtedy w jej telefonie kilka nie dwuznacznych smsów nie skierowanych do mnie.Z tym, że za pierwszym razem jakoś to się rozeszło po kościach teraz nie potrafię się pozbierać. Nie rozumiem jak mogła mnie tak oszukać patrząc mi w oczy mówiła, że jestem idiotą, że się czepiam i nie mam racji. Najgorsze jest chyba to, że jakoś szybko o tym jakby zapomniała udaje, że nic się nie stało. W sumie zaprzecza aby i wtedy i teraz cokolwiek stało, męczy mnie też to iż mnie nie przeprosiła sama tylko po kłótni kiedy jej wypomniałem, że nie usłyszałem słowa przepraszam wtedy powiedziała ale na ile szczerze a na ile z niej to wymusiłem ... Tak mi ciężko czemu tak się dzieje nie ma szczęśliwych małżeństw czy monogamia nie istnieje czy wierność to mit ??

Tylko kolejna...Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam! Gdy tak zaczęłam czytać te opowieści chciałam napisać, ale gdy zaczęlam pisać zrozumiałam, ze moja historia to tylko kolejna... z wielu. Poznałam go 2 lata temu. Po pól roku dowiedzialam się, ze od 5 lat kocha i kontaktuje sie codziennie ze swoją ex. Zaczęlam walczyc, za każdym razem gdy dochodzilo do konfrontacji...on biegł za nią, choc ona w cale tego nie chciala. Ma juz swoje życie, ale on jest jej potrzebny, kocha jego...portfel. W grudniu wybaczylam po raz ostatni, nie wiem który, ale wiem, ze ostatni. Teraz jestem w 7 tygodniu ciązy i jak dotąd radziłam sobie świetnie, olałam to, zajęlam sie własną firmą, odsunełam złe mysli, ona poki co zniknęla. Ale... nie wiem, moze to przez ciąże, hormony...wszystko dzis wróciło, płacze od rana, wyslałam mu nawet kilka okrutnie szczerych smsów, ze juz mu nie wierze, że zyje oglądając sie za siebie i czekając kiedy ona znów sie odezwie a on pobiegnie za nią zamiast zostac przy mnie i dziecku, że mam dośc udawania. I chyba faktycznie udawałam, ciąża uwydatniła emocje, pozwoliła im wyjść na światło dzienne... . Nie wiem co dalej, nie wiem czy umiem wybaczyc, nie wiem czy chce to ratowac... .

dłonie:)Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansJestem mężatką od 17 lat-mój mąż był moim pierwszym partnerem i w zasadzie ostatnim " . Poznałam b.tolerancyjnego mężczyzne, przez emeila w pracy załatwiając banalną srawę .Sprawa została zakończona lecz, on zaczoł pisać i szukać kontaktu , ze mną .Ja uciekając od tego wszystkiego poszłam na tyg. urlop.Wracając do pracy i otwierając skrzynkę zdziwiłam się bardzo /zwierzenia z całych przebytych przez niego dni /zaskoczyło mnie to bardzo *który, mężczyzna zwierza się ze wszystkiego,a do tego prosi o kontakt jak wrócę do pracy . Odezwałam się -przyznał ,że dzwonił i sprawdzał ,aby się upewnić czy na pewno jestem nieobecna.Było mił spotkanie przy winie w knajpce -czułam się wspaniale w jego towarzystwie " co tu dużo pisać oczarował lecz nie wyglądem tylko osobowością -jest to b. dobrze wychowany i wykształconym mężczyzna /41 letni kawaler/. Przyznałam się ,że jestem mężatką , mam 2 dzieci itd... wiedział czym się zajmuję on opowiedział o sobie lecz całej prawdy nie usłyszałam :(. Zaprosił mnie do siebie do jego świerzo wybudowanego domu - piękny, skromny tak jak on .Zaytał czy wrócę do męża -ja odpowiedziałam ,że nie -powtórzył pytanie odpowiedziałam tymi samymi słowami. Nie potrafiłam odmówić jego dłoni na swoim ciele - on był oczrowany moim ciałem /jestem wysortowaną ważącą 54 kg. kobietą/.Było nam b.dobrze pasowaliśmy do siebie lecz w pewnym momencie powiedziałam stop.... on to uszanował. Czekając na taxi podszedł i wypowiedział słowa: ***jesteś mądrzejsza ode mnie , myślisz jeszcze***.Na drugi dzień wiadomość na skrzynce "Ciekawość ma wielką siłę ". Potem coś zaczoł pisać o swojej byłej .. ja przesłałam koleżance tą wiadomość ponieważ nie rozumiałam tych słów, ona odpowiedź przesłała do niego ... i się zaczeło*** ZAUFANIE< OSTATNIE SOTKANIE powiedziałam ,że spotykając się z nim- powinnam zakończyć mój związek, który i tak dawno się zakończył.Odowiedział TY taka jesteś " potem wiadomość,że zasłaniam się obrączką itd KONIEC. Tłumaczyłam, prosiłam ,lecz on zakończył tą znajomość -zadaje sobie pytanie dlaczego ? i do dnia dzisiejszego nie umiem sobie wytłumaczyć .Było to największe uczucie mojego życia .Zawsze uciekałam od takiego typu znajomości od kwiatów , proozycji.. Czekałam na ten wyjątkowy moment-tylko czy dobrze wybrałam:( Po czasie dowiedziałam się czym się zajmuje tak na prawdę interesy&. Może dlatego > Usłyszałam tylko ,że to jego prywatność.

Co robićDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam Z moją żoną jesteśmy od 10 lat razem , po ślubie 7, mamy syna w wieku 6 lat. A teraz to co najgorsze, gdy syn miał 3 lata zostawiłem moją żonę dla innej kobiety, wyprowadziłem się z domu, zostawiłem żonę z dzieckiem, trwało to około 1,5 roku. Byłem rozdarty pomiędzy żoną dzieckiem, a tą kobiętą, w końcu to wszystko zaczeło się rozpadać. Wróciłem do żony, na początku było strasznie, póżniej jakoś zaczęło się układać. W zeszłym roku zaczęło się coś miedzy nami psuć . Pod koniec roku żona wyprowadziła się do swoich rodziców. Mieszkał u nich ponad 3 m-ce, po 3 m-cach wróciła do mnie i do domu, ale to już nie było tak pięknie. Częste awantury, dogryzanie sobie itd itd. Czułem że żona wróciła jakaś inna, nie było już pomiędzy nami tego czegoś. W końcu w tydzien temu dorwałem moją żonę, że ma drugi telefon a w nim około 200 smsów z obcym facetem. Smsy typu "tak mocno cie całuję jak tęsknie, pysiu, urwisie itd itd. Przyznała się ze ma kogoś ale to nic wielkiego tylko jak to określiła "kolega". W dniu dzisiejszym dopatrzyłem się, że ma nowe konto pocztowe. I tak każdego dnia coś nowego. Powiedziała, że chce się znowu wyprowadzić do rodziców, bo musi sobie to wszystko przemyśleć. Nie wiem co mam robić, proszę o poradę co mam zrobić, pozwolić sie jej wyprowadzić? tylko obawiam się że jak sie wyprowadzi ta jej znajomośc z "kolegą" rozkwitnie teraz na dobre i mnie zostawi.

zdradziłam po pijanemu, nigdy sobie nie wybaczeDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romans witam, postanowiłam napisac tutaj bo nie potrafie poradzic sobie z tym co zrobiłam nie potrafie zapomniec, wciąż mimo upływu lat jest mi wstyd! ..po prostu musze sie wyzalic, wylac to z siebie.. ciągle go kocham mimo ze od nadzego rozstania mineły 3 lata. bylismy razem od 2 lat, szlenczo zakochani i nierozłaczni.. zostalismy zaproszeni przez jego kumpla na impreze. ja zazwyczaj niepijąca dałam sie skusic na coraz to nowe drinki.. efekt był oczywisty około 23 ledwo trzymałam sie na nogach.. wtedy jeden z odecnych zaproponował by faceci pojechali po cos do wspolnego kolegi, moj mariusz z racji tego, ze byłam juz niezle wstawiona nie chciał mnie zostawiac ale towarzystwo nalegało, pojechali. niewiele pamietam z tego co działo sie pozniej, tylko urywki.. pamietam jak tanczyłam z gospodarzem imprezki, kumplem mojego byłego chłopaka, ktory wiele razy mnie perfidnie podrywał. wtedy ja nie wyobrazałam sobie ze mogło by byc cokolwiek miedzy nami. po pierwsze miałam wsaniałego chłopaka, po drugie gosc całkowicie nie był w moim typie, niestety ..nie myslałam tak po wypiciu kilku drinkow! własciwie wtedy wcale juz nie myslałam, ledwie kojarzyłam co sie działo wokól. pamietam jak przez mgłę ze zaprowadził mnie po schodach na gore do pokoju, wtedy na imprezie nie było juz prawie nikogo, a ci pozostali rozeszli sie po pokojach w wiadomych celach.. całowalismy sie , pamietamz tylko urywki z tego co sie działao i pamietam ze wymiotowałam, a on sie do mnie dobierał! pamietam tez niestety ze odbylismy stosunek oralny, pamietam ze po prostu zrobiłam mu loda..nie wiem czy mnie zmusił, po prostu nie wiem jak to sie stało, ale wiem ze sie stało. jestem szmata, k**wą i ..jestem załamana.. nie mam szcunku do samej siebie az do dzisiaj! moj chłopak przyjechał pozniej io niczym nie wiedzac zawiózł mnie połprzytomną do domu. na drugi dzien gdy wytrzezwiałam i zdałam sobie sprawe z tego co sie stało nie mogłam przestac płakac, mariusz przyjechał, pytał co sie stało. ja wciaz płakałam.. i po prostu powiedziałam mu prawde, przepraszałam i płakałam..krzyczałam ze czemu mnie zostawił na tej cholernej imprezie w takim stanie i znikną na tyle godzin.. czemu zostawił mnie z kolega ktory tylko czekał na taka okazje! on siedział osłupiały, nic nie mowił. tak było przez 3 dni, pozniej bylismy razem jeszcze miesiąc, on mowił ze bardzo chce mi wybaczyc, ze kocha ale nie potrafi zapomniec. "wpaniały" kumpel zaczął chwalic sie swoim podbojem, plotki az huczały wsród naszych znajomych.. mariusz czuł sie podwójnie upokorzony.. rozmawialismy jeszcze po tygodniu, on przyjechał i powiedział ze nie mozemy byc razem bo on tego nigdy nie mi nie zapomni, ze juz zawsze bedzie miał to przed oczami i ze musi dac sobie czas..po kolejnym tygodniu rostalismy sie na dobre. ja tez nie dzwoniłam, nie przepraszałam już, po tym co mu zrobiłam niczego nie było to w stanie zmienic. Potem szybko bo po 2 miesiacach weszłam w nowy związek ktory trwa do dzis, teraz mysle ze spieszyłam sie tak chyba po to zeby poprawic swoja zrujnowaną samoocene, jestem nie szczesliwa choc bardzo kochana.. mariusz przez długi czas był sam, az wkoncu zaczął spotykac sie z nasza wspolna kolezanka, ktorej od zawsze sie podobał ale bedac ze mna, nie zwracał na nia uwagi. nie mamy ze soba kontaktu, jednak od czasu do czasu docieraja do mnie jakies informacje na jego temat od wspolnych znajomych i wiem ze długo nie mogł dojsc do siebie po naszym rozstaniu. niedawno jednak przezyłam szok, dowiedziałam sie od mojego obecnego chłopaka, ze tuz po tym jak zaczelismy sie spotykac, mariusz spotkał sie z nim, opowiedział mu wszystko o moim wybryku, ewidentnie chciał aby Konrad moj obecny chłopak mnie zostawił. wtedy nic mi o tym nie powiedział, stwierdził ze nie było o czym, przeciez o wszystkim wiedział ode mnie. poza tym stwierdził ze on chciał do mnie wtedy wrócic. ponownie zaczełam intensywnie rozmysla co mariuszu, co dzien bije sie z myslami, jak ułozyło by sie moje zycie gdybym wtedy siebie nie przekresliła, gdyby walczyła o ten zwiazek, nie poddała sie tak szybko! czuje ze ciagle kocham mojego byłego chłopaka, mimo wszystko, mimo ze oboje jestesmy w nowych zwiazkach, ja zaręczona on zajety.

ZEMSTADrukuj

Zdradzona przez mężaWiem, wiem wiem, nie nalezy znizac sie do pewnego poziomu, trzeba zyc dalej bla bla bla Tylko ze ja chcec zemsty, nie odstepuje mnie na krok, nie chce czekac az bol minie, chce sie na niej zemscic. Dorwac gdzies w ciemnej ulicy i ogolic glowe na lyso, podczepic do samochodu i przeciagnac po betonie.. cokolwiek.. nieradze sobie z tym wszytskim i chyba musze odreagowac, dlaczego nie na niej?? Opisywalam wczesniej moja historie.. od tamtej pory staralam sie nie wchodzic na ten portal, za duzo to cierpienia.. Czy ktos sie kiedys zemnscil, albo chociaz odegral?? Nie uwierze ze nie mieliscie takich mysli, wydaje mi sie a nawet jestem pewna ze kazdy ma. Mialam do zemsty kilka juz okazji, zeby chociaz spoliczkowac, napluc w twarz. Trzymala mnie tylko perspektywa tego ze inny sie dowiedza.. Czy po takiej zemscie czulabym sie lepiej, a moze osoba ktora sie msci zawsze skazana jest (i z gory) na wyrzuty sumienia.. nie radze sobie.. ;((

Mialam 16 lat a on 27Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaPoznalam go jako 15 latka, i co? moj pierwszy facet, moja pierwsza milosc, moj pierwszy sex, i co? Niby dojrzaly ale w sumie kawal gnojka,kochalam calym sercem, tak bardzo kochalam ze az zwariowalam, 5 miesiac ciazy, on ma nowa, szczupla, piekna dziewczyne, a ja? gruba bo w stanie blogoslawinym. Skrzywdzil mnie tak bardzo jak nikt nigdy na tym swiecie,i nie wybacze mu tego nigdy,nnniiiiggggddddy.Bolalo dlugo, bardzo ale udalo sie, jestem tak bardzo szczesliwa, mam mojego synka przy sobie, mam 31 lat a on ma 14 ,ale tez mam mezczyzne ktory mnie kocha, tak mi sie wydaje, uwielbiamy sie, pragniemy sie, niech tak zostanie. Jeszcze nie plakalam przez niego,i jestem pelna nadzieji ze nie stanie sie tak, bo chyba umarlabym z zalu, jestem bardzo wrazliwa osoba i moglabym tego nie udzwugnac.To sa stare rany ale w stu procentach prawdziwe. Kobitki kochane, trzymajcie sie, zycze Wam tak duzo sily, jestescie piekne a szczegolnie w srodku.Bedzie dobrze,trzymam za was kciuki. Chcialabym jeszcze napisac, ze moje nakwieksze szczescie mnie spotkalo z Turkiem, jest swietny, starszy ode mnie ale cudowny, to jest ten moj cudowny mezczyzna, kochamy sie bardzo i bardzo dlugo. pozdrawiam

a było tak pięknie, do czasu ;-(Drukuj

Gdy się poznaliśmy (w kwietniu bedzie 5lat) on od samego poczatku robił wszystko abym tylko dała mu szanse,był juz po rozwodzie,jest starszy 9lat.Nie dopuszczałam myśli do siebie że możemy być razem a ja nawet nie myślałam o tym aby sie wiązać z kims.Ponownie spotkaliśmy sie w sierniu tego samego roku,imponował mi ze taki dorosły,dojrzały facet zakochał sie w tak dużo młodszej (miałam 21 lat).Nawet nie wiem kiedy ja sie w nim zakochałm do szleństwa.Zasze powtarzał ze nigdy mnie nie zostawi,jestem jego szcześciem itp,a ja wierzyłam i sie cieszyłam jak dziecko..Po poł roku zapytał czy napewno chce spędzić z nim reszte życia mimo jego przeszłości,zgodziłam sie bo nie niemiało i nie ma to dla mnie znaczenia. wszystko było super.Po 1.5roku wzieliśmy ślub cywilny i krótko po tym urodził sie na syn.Wszystko było cudownie aż do maja ubiegłego roku...czułam że jakoś inaczej mnie traktuje,mało przytula,żadko mówi "kocham Cie" (kiedyś było to bardzo często) jak pytał o co chodzi to mówił ze o nic jest ok,a ja czułam ze cos nie gra.. wszytko zaczeło mu przeszkadzac,a to ze ma isc z małym na spacer,a to zeby pozmywać,żeby był z nim jak ja jestem w pracy bo on nie pracował w dzień tylko kilka razy w tyg chodził na nocke.Przyjeżdzał "wypity" rano,aż w czerwcu od słowa do słowa wyprowadził sie... Wszystko było moja wina..Do syna przyjeżdżał rzadko (raz na 2 tyg) najczęsciej, zaczal wspoinac o rozwodzie że nie wróci bo teraz ma spokój.A taraz sie dowiedział napisał sms ze mnie zdradził po prawie roku czasu.. tŁumaczył to tym że w końcu nie może mnie tyle kłamać w oczy i żle sie z tym czuje !! bo nie jednokrotnie go pyałam czy ma kogos,ale sie wypierał.przez ten cały czas miałm nadzieje ze sie wszytko uda posklejac ale chyba to tylko moja wyobraźnia.. niestety! Raz pisze że chce dać mi wolnośc abym mogła sobie ułożyc jeszcze życie bo jetem młoda (mam 26lat).a jak sie dowidział ze "szukam "czegoś w nocy n necie,to wyczułam zazdość (pisał że zabije "tego faceta" jak sie dowieże ktoś mnie doktnie nie wiem już jak mam to wszystko rozumieć,co tłuaczyc synowi teraz ma 2.5roku i chodzi z moim tel i każe "dzwonic do taty" a mi pęka serce,tak bardzo widze jak jemu brakuje taty,zabawy z nim wygłupów,ogólnie bycia z tata na codzień.Ja też sie łudze nie wiem po co że udało by sie nam to odbudować,jesli jemu bardzo by zależało na tym abym mu wybaczyła,zrobiła bym to mimo że nie mieszkamy razem już 9m-cy a ja nadal nie potrafie o nim zapomieć i wykreść go z mojej głupiej głowy.. Taka jestem naiwna i głupia.Ale wiem jedno ,że już nie chce być z żądnym facetem,nie pierwszy raz zostałam zdradzona tylko 3 !! Dwie poprzednie były przez tą samą osobe,tez było fajnie a później jego kolega mi powiedział,że tamten ma inna.Po tamtej histori po dwóch latach prosił o drugą szanse,ja głupia sie zgodziłam i po 4 miesiacach zrobił mi to znowu.. Dlatego już nigy nikomu nie zaufam!! Ten obecny związek (nie mamy rozwodu) chciałabym jeszcze ratować choć wiem że napewno łatwo by nie było...mam już dośc tego wszystkiego,brakuje bardzo mi go.Takich zwykłych rzeczy jego zaczepiania,przytulania,całusów.przegadywania sie,poczucia humoru .. ciekawe co bedzie dalej ;-(

Nikt nie bedzie Cie kochał tak jak ja, misiu...Drukuj

Zdradzona przez mężaNo cóż...znalazłam się tu...dziwnie jakoś...echhh...Mam 30 lat, dwie 3letnie córeczki bliźniaczki i właśnie porzucił nas ich tatuś a mój mąż...a było to tak: Maj 2007 był najpiękniejszym miesiącem mojego życia. Tyle się działo. Takie uczucie, moc energii - to na co czeka się całe życie. Szybko zamieszkaliśmy razem, a po 5 miesiącach byłam już w ciąży. Wtedy dostał propozycję wyjazdu na staż do Londynu na 3 miesiące i skorzystał, bo była to duża szansa. Pierwsze 3 miesiące ciąży są średnie - wymiotujesz, wkurza cię wszystko, chodzisz rozdrażniona - przynajmniej ja to tak wspominam...więc może i lepiej, że byłam wtedy sama. Królewicz mój po 3 miesiącach wrócił, kochając tak samo jak na początku. Czas mijał, brzuch rósł i dzieci przyszły na świat. Wtedy spłynęła kolejna propozycja "nie do odrzucenia" z Londynu i mój już wtedy mąż oznajmił mi, że po prostu pakuje się i jedzie zarabiać na naszą 4osobową rodzinę. I pojechał. Pierwsze miesiące, dla mnie niewyobrażalnie trudne, bo primo z dwójką nowonarodzonych dzieci, a secundo bez asysty dziadków, którzy czynni zawodowo nie angażowali się w te tematy, jakoś leniwie jednak mijały, okraszane co 2-3 miesiące przyjazdami mojego małżonka. Przyjeżdżał i dalej czułam to co na początku, to ciepło, zaangażowanie oddanie...po prostu miłość. Ciężko pracował, bankowość inwestycyjna, dla nas jakieś science fiction praca w biurze po średnio 20 h na dobę ale to wszystko w imię spokojnej i dostatniej przyszłości. I mijały kolejne miesiące i coraz trudniej było się wyrwać z biura. Odwrotnie proporcjonalnie do tego co logika nakazuje, że skoro staż pracy rośnie, luzu powinno przybywać. Kity o zapracowaniu wciskał również swoim rodzicom, moim teściom, którzy podejmowali nieudane próby namowy na powrót czy sprowadzenie mnie i dzieci do Londynu... Ostatni raz widziałam mojego (byłego) męża na Boze Narodzenie 2010. Od Sylwestra w zasadzie przestał się odzywać. Bombardowałam go mailami, smsami, w których pytałam co się dzieje, dlaczego stał się taki zimny i obojętny, dlaczego się nie odzywa. Szczyt cynizmu - zadzwonił na moje urodziny w styczniu i jak gdyby nigdy nic złożył mi życzenia. Pytany co jest grane, że telefonów nie odbiera i nie odpisuje stwierdził, że zapracowany biedaczek...taaa...bo to rzeczywiście wieeelki wysiłek poświęcić 30 sec na napisanie smsa czy paru zdań w mailu...echhh...w takich nastrojach minął styczeń i luty. Zaniepokojeni jego stanem również i jego rodzice podjęli decyzję o przyjeździe do Londynu, gdyż z nimi też coraz rzadziej się kontaktował. 3 dni temu, na dzień przed wyjazdem moich teściów do UK jakiś podszept kazał mi wejść na fb i zajrzeć na profil jego najlepszego kolegi (nie jestesmy znajomymi tylko mamy wspolnego znajomego i dlatego widzialam jego profil), zwanego (UWAGA!!!) "przyjacielem naszego domu". Ku mojemu przerażeniu na tablicy tego pana widniała fota mojego męża, jego i dwóch lafirynd na plaży, uśmiechniętych, jakieś zagraniczne klimaty. Zobaczyć taką "perełkę" - bezcenne...serce mam jednak chyba mocne, skoro ataku na miejscu nie dostałam. Były tez inne jakieś zdjęcia na których ów "przyjaciel" był sam ale na jednym rozpoznałam firmowy komp mojego eksmęża. I tak po nitce do kłębka...zadzwoniłam do teścia, powiedziałam o zdjęciu, próbowałam się dodzwonić do mojego męża ale nie odbierał. Zadzwoniłam też do "przyjaciela domu", który rozkosznie stwierdził, że to zdjęcie to sprzed 3, 4 lat. Na co ja stwierdziłam, żeby się określił bo 3 lata temu to ja już w zaawansowanej ciąży chodziłam...oczywiście "przyjaciel" obiecał sprawdzić i dać znać co do daty powstania zdjęcia - oczywiście tyle go słyszałam bo juz się nie odezwał - zresztą nawet na to nie liczyłam...Za 2h zdjęcie zniknęło, inne zniknęły wieczorem tego samego dnia. "Przyjaciel" zadzwonił do mojego eks a mój eks zamiast zadzwonić do mnie z tekstami " no co ty kochanie jakies głupoty" - i tymi wszystkimi bzdurami i kitami co się w takim momencie wciska zdradzonej osobie zadzwonił do swoich rodziców, jakby chcąc sprawdzić co oni juz wiedzą...Nie dali poznać, że miałam z nimi kontakt i od 2 dni siedzą już z synkiem w Londynie. Co się tam dzieje - nie wiem...dowiem sie pewnie w tygodniu. Nikt do mnie nie dzwoni, nie informuje o niczym... Podsumowując : poświęciłam ponad 3 lata swojego życia zawodowego siedząc i dbając o dzieci, bo nikt mi fizycznie nie pomagał i byłam uziemiona. Mój mąż się za to rozwijał, latał do Dubaju, NY, Paryża i w dziesiątki innych sławnych miejsc, nocował tylko w pięcio gwiazdkowych hotelach a mnie karmił wizją wspólnej szczęśliwej przyszłości...Ktoś powie, że byłam naiwna...Nie. Raczej ufna i cholernie zależalo mi na naszej rodzinie. Odkąd go poznałam nawet nie popatrzyłam na innego faceta. Jestem ultra monogamistką. Czasem robiłam mu wyrzuty tylko, że jak długo mamy tak ciągnąć - on w takim kieracie a ja samotnie z dziećmi, które też w końcu ojca nie znają. Dzisiaj podejrzewam, że mój eks leciał na kokainie i innych syfach, żeby to mordercze tempo w londyńskim city wytrzymać i to mu w głowie poprzestawiało. Zamiast na wakacje z dziećmi, z którymi sie tak rzadko widywał i z żoną, która nie wygląda jak poczwara i wstydzić się jej nie można, wolał wynając za kilka tysięcy kabrioleta i wozic się po Europie z "przyjacielem naszego domu"... Nie mam już złudzeń - ból jest straszny. Wyć się chce !!! WYĆ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tyle myśli w głowie - jedna goni druga , tyle obrazów i wypowiedzianych słów...tyle kłamstw, które mi zafundowano w ramach mojego oddania...Ktoś powie, że nie ma ludzi kryształowych i ze ja tez kryształowa pewnie nie jestem, tylko teraz panika - wała! Byłam od początku do końca super w porządku. Poszłabym za nim na koniec świata i kilometr dalej a on się wypiął i to w takim stylu... Teraz są dzieci, zaraz rozwód, zawodowo trzeba zaczynać od początku ( w wieku 30 lat sic! ) i ta natrętna myśl czy jeszcze kogoś poznam, czy stworzę rodzinę dzieciom, taka na jaką zasługują i one i ja...czy znajdzie się jakiś facet z jajami, który przygarnie nie swoje potomstwo... Ja wiem - są kobiety, które same z dziećmi żyją bez mężczyzny i sobie ten stan chwalą ale ja nie chcę iść przez życie sama...rodzina zawsze była dla mnie najwyższą wartością... Zapyta ktoś a co zrobisz jak on wróci i padnie na kolana? Myślę, że nie wróci...myślę, że dlatego przestał się odzywać bo gdzieś jeszcze resztka sumienia nie pozwalała na odgrywanie takiej szopki w dalszym ciągu...Jakies dobre strony? Owszem - nie mamy ślubu kościelnego tylko cywila (ufff), dzieci nie były z nim w ogóle zżyte a i ja nieprzyzwyczajona bo od 3 lat razem nie mieszkaliśmy a widzeń jak na lekarstwo. Tyle pozytywów.

mimo ubiegu czasu to zawsze idzie za tobą.Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaNie prawdą jest to , że czas leczy rany. On tylko przyzwyczaja do bólu. Ale zawsze do końca życia zostaje ten urywek wspomnień w pamieći , i chodzi na każdym kroku za tobą. Każdy zawsze mówi , nie przejmuj się , nie jest tego wart, minie troche czasu a znowu zakochasz się od nowa. Nie prawda.!. Moja sytuacja , stała się dokładnie ponad rok temu , i wciąż jest w mojej głowie, chodź przyznaje że jest lepiej. Byłam z chłopakiem dość długo. Byliśmy u mnie w domu , tego nie zapomne najbardziej gdy powiedział mi tego samego dnia , że jestem jego życiem i nigdy nawet nie spojrzałby na żadną inną , bo tylko ja jestem. A tu taka niespodziankaa. Mialam w domu impreze. Bylo kilku znajomych , moj chlopak , w tym moja najlepsza przyjaciółką , z ktorą łączyła mnie przyjaźń od 10 laat. Troche alkoholu , ale przeciez kazdy troche powinien miec przychamowania , zwlaszcza jak jest u dziewczyny w domu. Siedziałam ze znajomymi i nagle poczułam w sercu takie uczucie , że musze wejsc do siebie do pokoju. Weszłam i Przyłapałam ich w Moim pokoju. Mojego chłopaka i moją przyjaciółke. Poprostu się załamałam. Udałam , że jestem silna i wyrzuciłam ją z domu i jego ! . Wykrzyczałam co miałam do powiedzeniaa , zrobilam awanture na caly dom , i poprostu ich wyrzuciłam. Nie moglam się pozbierać. Bo chłopak jak chłopak , jeszcze nie jeden moze byc w moim życiu. Ale najbardziej boli mnie zdrada mojej przyjaciółki. Nigdy po niej bym sie tego nie spodziewała. Każda , ale NIE ONA.! a JEdnak nawet przyjaciel cie zdradzi!. Pół roku nie mialam z nią , ani z nim kontaktu. Po całym zdarzeniu przez pół roku mój były chłopak ( inny całkiem.) z ktorym wczesniej byłam dwa lata. Przez ten caly czas , byl dla mnie wsparciem. Bardzo mi pomagał i podrzymywał na duchu. Pokazał mi , że mimo takiej krzywdy jaka sb kiedys wyrządziliśmy to nadal mu zależało. Postanowiłam że damy sobie szanse , przynajmniej sprobujemy. cHOdz bylo mi ciezko to tak bolesnej zdradzie tamtego chłopaka. pO KIlku miesiacach spotkałam się z moją byłą już przyjaciółką , rozmawialysmy spokojnie o tym wszystkim , przeprosila mnie , ale dla mnie byla zwykłą su*ą . bo przyjaciolka przyjaciolce czegos takiego nie robi. Ale gdypomyslalam ze nie chce tracic tyle czasu , te 10 lat przyjazni miedzy nami , wiec dalam jej ostatnia szanse . Nie latwo bylo odbudowac zaufanie. W sumie wgl go nie bylo. Ale rozmawialysmy i spotykalysmy się . Lecz gdy z powodu nie porozumiem rozstałam się po dłuższym czasie z tym chłopakiem z ktorym bylam przed zdradą mojej przyjaciolki i chlopaka. Bardzo mi bylo smutno. Bo dzieki niemu , pozbierałam się po tamtej zdradzie. Powiedziałam mojej przyjaciolce , ze kocham go i nadal mi na nim zalezy i bede trwała w tym cały czas żeby znow sie z nim pogodzic , bo to tylko byly nie porozumieniaa miedzy nami , nic powazniejszego. Ona Dobrze wiedziała że nadal go kocham . Wiedziała że ma w mojej przyjazno do niej ostatnią szanse.! wiedziała jak wczesniej cierpiała. ! MiMo to Zrobiła To drugi Raz z kolejnym chlopakiem na ktorym mi zależało. Nie Wykorzystała to , że był pijany ! ze cierpial z powodu naszego rozstania i chcial zapomnieniaa. szukal chwili zabawy , chował się w alkoholu , ona byla trzeźwa wiedząc to kolejny raz zdradziłaa moją przyjaźń , z moim chłopakiem! . co z tego ze nie bylismy razem? jak wiedziała ze on kocha mnie , a ja kocham jego! . Tym razem jej nie wybaczyłam , ani jemu. A co w tym wszystkim jest najlepsze . ? żE pierwszy chłopak z ktorym zdradziła mnie moja przyjaciółka , i ten drugi Tak samo Byli Przyjaciółmi , Byli Kumplami od Małego ! . Nigdy Nie odbuduje do żadnego z nich zaufania. Dla mnie nie istnieją . ! Ale wspomnienia są każdego dnia. ! Każdego.! . Na każdym kroku , Wszystko mi przypominaa to ! .Czasem już nie mam siły . Niw wytrzymuje. ! Bo wszystko wraca i wracać bedzie.

już nie bedzie lepiejDrukuj

Zdradzona przez mężawitam Was ponownie. Kilka miesięcy temu opisałam Wam moją historię. W tamtym czasie mąż wyprowadził się z domu. Po pięciu miesiącach pozwoliłam mu na powrót. Przez ten czas cierpiałam, miałam depresję. Tęskniłam i wściekałam się na niego. Kochałam i nienawidziłam. Jednak ta huśtawka z czasem zaczęła być coraz mniejsza, wyciszałam się. Mogłam zmierzyć się z problemem i uczuciami-moimi. Mąż w tym czasie zaczął się pojawiać w domu, niby dla córki. Ale zaczął też zostawać na dłużej. Po 5 miesiącach takiego "dochodzenia",miałam dość. Powiedziałam mu że albo wraca na dobre albo się definitywnie rozstajemy. Odpowiedział że się boi, czy nie jest za późno i że boi się iż to całe piekło znów się powtórzy. Jakby zapomniał kto nam to zgotował. Powiedziałam że jak nie spróbujemy to się nie przekonamy, i że ja nie obiecuję mu teraz sielanki, że na tym etapie mogę mu obiecać czas dla nas, ale że różowo na pewno nie będzie. Zdecydował się wrócić. Dziwny to był czas. Oboje się obserwowaliśmy, kontrolowaliśmy swoje słowa, gesty...Myślałam że skoro wrócił to zamknął tamten czas raz na zawsze. Ale się myliłam. Lewy telefon wciąż miał. I przykro było mi patrzeć jak go nosi w skarpetce ( tam go ukrywał ) Milczałam, tłumaczyłam sobie że pewnie dlatego go wciąż ma bo chce mieć kontrolę nad swoimi byłymi pannami, ale że skończył się z nimi spotykać. W sumie nie miałam mu oprócz tego telefonu nic do zarzucenia. Myślałam że za jakiś czas go wyrzuci. Minęło tak ze dwa miesiące, i nagle telefon zniknął z mojego pola widzenia, tzn mąż nie nosił go przy sobie. Zapytałam go czy wciąż ma ten telefon, zaprzeczył - powiedział że wyrzucił. Jednak nauczona doświadczeniem za jakieś dwa trzy tygodnie coś mnie tknęło i zadzwoniłam na ten jego lewy numer. Sygnał był. Osłupiałam bo dotarło do mnie że mnie okłamał. Powiedziałam mu o tym, zdenerwował się że go sprawdzam. A w odpowiedzi usłyszałam ze tel. sprzedał bo był w miarę i na karcie jeszcze było sporo. Tak bardzo chciałam mu wierzyć ,że przyjęłam to tłumaczenie. Myślałam że nie można być chyba takim gnojkiem i tak kłamać. Zresztą daliśmy sobie szansę. Ale gnębiło mnie to, tylko że spychałam te natrętne myśli. Po jakimś miesiącu, zupełnie przypadkiem - w zasadzie z jego winy - okazało się że mam dostęp do jego poczty. Uruchomiłam komputer i od razu otworzyła mi się jego poczta ( zapomniał się wylogować - pewnie wyłączał kompa w pośpiechu ) no i uderzyła mnie nieodczytana wiadomość : masz 1 wiadomość na portalu erodate. Znów poczułam jak mi wiruje świat. Odkryłam że mój mąż zalogował się na kilku portalach randkowych. Pisał tam do roznegliżowanych panienek takie wiadomości że nie miałam wątpliwości iż szuka okazji do nowych zdrad. W sumie odpisała tylko jedna. Nie miał biedaczek "brania" bo nie umieścił swojego zdjęcia, ale w wiadomościach pisał że zdjęcie przyśle na priv i że zapewnia że nie jest z nim tak źle i że zapewnia dyskrecję i higienę!!!!!!!! Poczekałam do jego powrotu. Spokojnie zapytałam co to jest i co to ma znaczyć. Wywiązała się awantura. Mąż zagroził że znów odejdzie i szalał że go sprawdzam i że on ma tego dość, że już nigdy mu nie zaufam. Wyszłam z domu aby ochłonąć. Nie chciałam takich rozmów pod wpływem emocji ( też nauczona doświadczeniem )Jak wróciłam to spokojnie z nim zaczęłam rozmowę. On też ochłonął. Zapewnił mnie że zrobił to bo naprawdę przestał wierzyć że nam się uda. Że on wciąż czuje się kontrolowany, widzi że mu nie ufam, widzi jak patrzę na niego jak mówi że wychodzi z domu np do mechanika z samochodem, na basen czy do kumpla. Dlatego zalogował się tam żeby to wszystko rozwalić raz na zawsze. zapytałam go dlaczego wrócił. Powiedział że miał czas na przemyślenie, dotarło do niego że tęskni do mnie do naszego życia, rodziny. Poczuł że tylko rodzina się liczy a wszystko inne to ułuda i pobożne życzenia. Powiedziałam mu aby jeszcze raz się dobrze zastanowił czy na pewno tego chce, bo ja żadnych zdrad tolerować i wybaczać nie będę. Dałam mu tydzień czasu. Został. Po tym zdarzeniu zaczęło się nam układać coraz fajniej. Wakacje były najfajniejsze od kilku lat. Cudownie je spędziliśmy razem z córką. Wszystko było na bardzo dobrej drodze. Aż do feralnego dnia w listopadzie ubiegłego roku. Coś mi nie pasowało w zachowaniu męża....i domyślałam się co. Jak poszedł się kąpać, sprawdziłam jego kieszenie w spodniach i znalazłam telefon. A w telefonie wiadomości od nowej panienki ( okraszone zdjęciami - bardzo erotycznymi łącznie ze zdjęciami jej pi..y od tyłu ). Były też wiadomości od jego byłej kochanki. Dostałam histerii. Mąż wybiegł z łazienki przerażony, a ja wyłam na podłodze i waliłam głową o podłogę. Zorientował się...zaczął krzyczeć że to nie tak jak myślę. Że ta nowa panna to sobie za dużo wyobraziła, i że go podrywa. Ale jego z nią nic nie łączy, że tak naprawdę tym telefonem chciał sobie udowodnić że jest wart mojego zaufania. Bo ten telefon jest, ma znajome które go podrywają ale on jest twardy i nie zdradza mnie. Mówił " ty masz swojego psychologa, który Ciebie podtrzymuje", a on chce sobie udowodnić że nie jest skończonym gnojkiem i mimo że jest kuszony to jego to nie rusza. I że zapewnia mnie że to jest prawda, że nie zdradzał mnie. A ta jego kochanka też nie daje za wygraną. Ale on im obu mówi i pisze że mają sobie dać spokój. Psycholożka poradziła mi żebym dała sobie czas...bo nie jestem jeszcze gotowa na radykalne rozwiązanie. Znów jestem na lekach ale przynajmniej spokojna i cały czas myślę. Męża wciąż obserwuję, analizuję jego zachowanie...i w końcu dociera do mnie że za dużo złego wyrządził mi abym mogła z nim być na zawsze. Ale jeszcze nie jestem w pełni gotowa na rozwód. Dojrzewam do niego coraz bardziej. Na razie robię porządek w swojej psychice. Mężowi już nie wierzę i nie ufam...nie wiem czy słusznie. On się stara, w końcu przy mnie zniszczył i telefon i kartę do niego. Ale niestety za późno....stałam się znów podejrzliwa. Znów wciąż myślę o tych zdradach prawdziwych i tych domniemanych. Bo mąż przyznaje się tylko do dwóch. A tamte inne panienki to była taka "głupio to zabrzmi" - to jego słowa, ale zabawa. Czuł się zaniedbywany i nie potrzebny, a one aż piszczały na jego widok i bardzo komplementowały. Ale że z nimi mnie nie zdradzał. Ja już nie wiem w co mam wierzyć. W sumie to nawet to nie jest najgorsze. Najgorsze jest to że ja nie mogę opędzić się od natrętnych myśli, podejrzeń. Wciąż chodzę podminowana. Byle głupotka potrafi sprawić że przestaję się uśmiechać i staję się zimna i obrażona na niego. Przecież tak dalej żyć nie można. A wszystko tak dobrze się zaczęło układać, powoli nabierałam zaufania do niego. Nie mam w sobie dość siły aby go wyrzucić lub samej odejść....boję się......