Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

zona Potifara00:59:05
bardzo smutny01:02:56
Julianaempat...01:11:34
Sasza01:19:55
A-dam01:52:57

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Co dalejDrukuj

Zdradzony przez żonęSmutne jest to, że tak wiele osób zostało zdradzonych.. i ja dołączam do tego grona.. Moja historia pewnie jest taka jak wiele.. Jestem zonaty prawie 7 lat.. Przez ten czas było raz lepiej raz gorzej.. Jak to w zyciu.. Ale gdy zaczeła mnie podejrzewać o zdradę czułem, że jest cos nie tak.. Jestem przedstawicielem handlowym co może dawać przypuszczenia, że mógłby ale nigdy jej nie zdradziłem.. Byłem wcześniej zdradzony więc znam ten ból.. Czułem że jest cos nie tak aż do czasu gdy otrzymałem maila od faceta z którym oddała się łóżkowym uciechom.. Napisał mi wszystko.. O spotkaniach, o sexie itd.. Początkowo myslałem, że to jakis głupi żart ale umiejętności negocjacyjne wzięły górę nad kłamstwami mojej żony i przyznała się.. Poczułem jak pęka mi serce.. Nie wiedziałem co mam zrobić.. To było silniejsze odemnie.. Powiedziałem tylko ty Ku**wo.. Miałem nadzieje, że jakos zapomnę i uda sie odbudować wszystko co było ale nie potrafię.. Chcę odejść.. Wyjechać i zapomniec o wszystkim.. Choć cięzko zostawic wszystko na co się tak długo pracowało.. Nie wierze juz w miłosć.. Wszystkie kobiety sa takie same..

Czy zdradza? Tak ale...Drukuj

Zdradzony przez żonęWitajcie, Znalazłem to forum po tym jak zagnieździły się we mnie emocje z którymi nie mogę sobie dać w pojedynkę sam rady. Sprawa ma się następująco: jestem żonaty od czerwca 2010, żonę poznałem 4 lata temu w połowie 2007. Od razu się zakochałem, wiedziałem, że będziemy razem na zawsze. mam 28 lat, żona 26. W zeszłym roku skończyła studia. Sytuacja materialna nie zmusza mojej zony do pracy, lecz nie chce być panią domu, jest ambitna i postanowiła pracować. Wcześniej odbywała praktyki w unijnej instytucji więc po czasie pracy w Polsce stwierdziła, że spróbuje aplikować na stanowisko w tejże instytucji. Mieliśmy się tam przeprowadzić, lecz jak to w życiu... Ona wyjechała w lutym 2011, ja czekałem na premię i miałem do niej dołączyć jakoś w maju. W między czasie dostałem sporą podwyżkę, nowy lepszy samochód więc perspektywa się zmieniła. Nadal szukałem pracy w Belgii lecz zaczynanie wszystkiego od zera wiąże się ze skromnymi przychodami. Przyjechałem do żony na początku marca - 30 dni po jej wyjeździe. Było wspaniale. Po powrocie do kraju około 10 dni później żona stwierdziła, że strasznie tęskni i musi przyjechać choćby na weekend. Wydało mi się to bardzo podejrzane ale cieszyłem się. No i ten weekend też był wspaniały do czasu gdy zacząłem ją wypytywać o to kto ją podrywa z pośród nowych znajomych. Na początku mówiła, że nikt i że ona nie jest podatna na flirty i inne znajomości niż koleżeńskie. Maglowałem ją nadal i w końcu powiedziała, że jest facet, któremu się podoba ale ona nic w kierunku pogłębienia znajomości nie robi. Nie odpuszczałem, widziałem jej mimikę, oczy i to jak starannie dobiera słowa. W kolejnej odsłonie stwierdziła, że on jej się podoba i bardzo dobrze im się rozmawia ale tylko tyle. Wtedy już wiedziałem, że coś jest na rzeczy choć minął miesiąc od jej wyjazdu. Drążyłem dalej i powiedziała, że on próbował ją objąć ale mu nie pozwoliła. Dociekałem dalej: gdzie, w jakiej sytuacji, co się działo wcześniej, że pozwolił sobie na objęcia, etc. Widać było krętactwa. Powiedział, że było to w biurze i że kazała mu tego więcej nie robić. Przyznała, że trochę flirtowała ale na zasadzie żartów i zabicia czasu ot tak normalnie jak to ze znajomymi. Kiedyś zostałem zdradzony moja narzeczona po 6 latach znajomości i związku zadzwoniła w święta, które spędzaliśmy osobno i poinformowała, że musze się wyprowadzić. Pamiętam doskonale tamten ból. Teraz jestem dojrzalszy i na tym etapie zwierzeń radziłem sobie z emocjami. W zeszłą sobotę byłem z imprezie zaręczynowej naszych wspólnych znajomych. Była tam też przyjaciółka żony, która ją odwiedziła tydzień wcześniej w Belgii. Po sporej dawce alkoholu chlapnęła coś o tym jak mojej żonie współczuje że ma taką trudną sytuację bo ja jestem tu a tamten facet w Belgii i żona też w Belgii i jest to wszystko takie trudne dla niej. Zrobiłem wielkie oczy a ona zaczęła tłumaczyć moją żonę, że ona mnie bardzo kocha, że tylko ja dla niej istnieję i że jest tam samotna i tęskni. Następnego dnia po wytrzeźwieniu dzwonię skypem do żony i pytam o co chodzi? Znów zaczęła kręcić, że to nic takiego. Drążyłem temat i przyznała, że była z nim raz na piwie ale jako koleżanka i tam też próbował ją objąć ale mu nie pozwoliła. Widziałem jak jej oczy krążą dookoła ekranu. Czułem, że jest coś jeszcze. Zrobiłem jej awanturę i się rozłączyłem. Następnego dnia emocji było we mnie jeszcze więcej. Dzwoniła do mnie ale ja nie chciałem odbierać i z nią rozmawiać, chciałem ochłonąć. W końcu oddzwoniłem i kazałem wyznać wszystko. Okazało się, że poznali się w pierwszym tygodniu jej pobytu w Belgii. Jedli ze sobą regularnie lunche i pili kawkę. Poszli na spotkanie do pubu na piwo. Pub okazał się być ulubionym klubem kolegi. Powiedziała, że tańczyła a on próbował z nią tańczyć potem znów obejmować na co mu nie pozwoliła. Wyszli więc na zewnątrz żeby porozmawiać. Powiedziała mu że ma męża. Okazało się że dowiedział się dzień wcześniej i sprawdzał czy ona mu o tym powie. Po wszystkim podobno odwiózł ją do domu. Potem ona miała wyrzuty sumienia i chciała to niby zakończyć więc po pracy on wysłał jej smsa, czy chce pogadać - zgodziła się. Przyjechał po nią i pojechali do jakiejś knajpy, która okazała się jakimś teatrem czy czymś w tym stylu teatro-pub. Wypili wino, poszli na koncert gdzie znów próbował ją obejmować i znów nie pozwalała. Mieli porozmawiać na temat tej znajomości ale zaczęli rozmawiać na inne intrygujące tematy. Na koniec odwiózł ją do domu. Potem znów flirty w pracy ale już nie chciała z nim spędzać czasu poza biurem – podobno. Po rozmowie, kazałem jej to w mailu napisać bo w opowieści było mnóstwo nieścisłości. Podobno wczoraj poszła do niego i powiedziała, że nie życzy sobie kontaktów innych niż służbowe. On chciał porozmawiać ale ona nie chciała. Napisałem jej mailem (bo nie mógłbym powstrzymać emocji podczas rozmowy telefonicznej), że czuję się zdradzony, że okłamywała mnie i nie chciała od początku powiedzieć prawdy, dozowała informacje o eskalacji ich relacji. Że nie wieżę jej już w żadne słowo bo patrząc jak po trochu opowiadała o spotkaniach potem dotykach, potem objęciach, etc, etc. to w mojej głowie tak naprawdę mogli ze sobą robić wszystko. Tym bardziej, że znajomość trwa ponad miesiąc a on co chwilę tylko próbuje objęć a ona nie pozwala. Widać, że to nie prawda. Widać, że nie chciała zakończyć związku. Napiszcie proszę co o tym sądzicie. Ja jestem na skraju wyczerpania psychicznego. Palę jak smok, trzęsą mi się nogi i ręce. Tłumaczę ją przed samym sobą. Pewnie pominąłem wiele szczegółów ale mam taki mętlik w głowie, że nie jestem w stanie tego spójnie opisać.

zdradzony,zostawionyDrukuj

30lat ona 29,tak kochalem,nadal kocham,po 6 latach razem,zostalem zdradzony, powiedziala mi .jest w nim zakochana i zrywa ze mną.cierpie juz kilka tygodni,jak zyc,niemam nic.

Nie wiem co o tym myślećDrukuj

Zdradzona przez mężaNigdy nie pisałam na takim forum ale zawsze musi być ten pierwszy raz. Tak bardzo się z tym męczę, że postanowiłam się tym podzielić z kimś obiektywnym. Może wy mi coś doradzicie. Jestem 7 lat po ślubie, mam 6-letniego syna. Moje małżeństwo nie było zbyt udane, różnica charakterów, dochodziło między nami do spięć ale były też cudowne chwile, mimo wszystko bardzo się kochaliśmy.Wszystko tak na dobre zaczęło się psuć 2 lata temu,jak mój mąż zaczął nadużywać alkoholu- ciągłe awantury, libacje, przestał się interesować mną, jako kobietą,dziecko go nie obchodziło.Odsunęliśmy się od siebie,po jakimś czasie po przyjezdzie z pracy odkryłam w jego telefonie smsy od kobiety, z których wynikało,że mieli się spotkać ale nic z tego nie wyszło,ponieważ jej dziecko się rozchorowało. Znałam ją z widzenia-kiedyś,zostawił ją dla mnie- co za ironia.Wiem,że pisała mu na Nk,że życie jej się nie ułożyło.Zrobiłam awanturę,nie przyznał się do spotykania z nią ani do zdrady.Myślałam,że zwariuję już niczego nie byłam pewna. On pił nadal ale już trochę mniej.Poprosiłam o pomoc jego przyjaciela,zbliżyliśmy się do siebie,pomagał mi w trudnych chwilach,właśnie ta przyjazń wstrząsnęła moim mężem,z dnia na dzień przestał pić,poczuł zazdrość.Pokochał mnie na nowo;tak w sielance minęło nam 8 miesięcy.Od dwóch mies. czuję,żę coś jest nie tak ciągle jest zamyślony,nie ma dla nas czasu,nie okazuje uczuć,nie dzwoni,jak jest w pracy.Na moje pytania czy ma kogoś odpowiada,że to moja wyobraznia.Sprawdzam jego telefon ale jest dosłownie pusty,wymazuje połączenia.Sprawdzam licznik w samochodzie-robi więcej kilometrów niż zawsze.Nie chcę być okłamywana ale boję się prawdy.Żyję w takim zawieszeniu,serce mnie boli, myśli szaleją. Nie wiem co robić a on robi ze mnie wariatkę.Jak można tak igrać z czyimiś uczuciami?

teraźniejszośćDrukuj

Kiedyś opisywałam swoje rozstanie z mężem jego zdradę i odejście. Właściwie nic nadzwyczajnego inna kobieta, szarpanina między nami.Po rocznym rozstaniu rozwiedliśmy się (byliśmy 11 lat razem, a 2,5 po ślubie nie mamy wspólnych dzieci). Mój były ożenił się z ta kobieta i mają dziecko, czyli ułożył sobie życie można powiedzieć. A teraz do rzeczy mam 33 lata jestem 5 lat po rozstaniu. Przez ten czas w sporych odstępach czasu spotykałam się z 3 facetami. Pierwszy był to kolega z pracy pomógł mi w czasie żałoby po rozstaniu z mężem. Dzięki niemu zrozumiałam,że nie jestem taka brzydka i głupia jak myślałam o sobie (kobiety wiedzą że po rozstaniu z kimś bliskim nasza samo ocena bardzo spada). Ale sam rozwiódł się z żoną wcześniej dla innej kobiety i ma dwoje małych dzieci i wtedy to nie była zbyt unormowana sytuacja, więc rozstaliśmy się w przyjaźni .dodam jeszcze, że posiadał to ''coś'' co przyciąga kobiety i wiele razy widziałam jak go podrywają, na dłuższą metę bym tego nie wytrzymała. Dodam jeszcze, że obecnie mieszka z kobietą dla której zostawił żonę. Drugi był moim kolegą od wielu lat, a właściwie moim i męża. Zawsze wiedziałam,że mu sie podobam, choć nigdy nie robił mi jakiś propozycji, czy coś w podobie, po prostu to wiedziałam.Zaczęliśmy się spotykać wytrzymałam trzy miesiące. Nie umiałam go pokochać i zaczęłam się dusić w tym bardzo krótkim związku. Sam to zrozumiał,że ja nic więcej nie czuje i stwierdził,że może to dla mnie za wcześnie (od rozstania z mężem minęło 2,5 roku). Rozstaliśmy się w zgodzie. Z trzecim spotykam się obecnie od świąt Bożego Narodzenia, poznaliśmy się na imprezie. i znów zaczynam sie dusić. Wiem, ze go nie kocham i nie będe z nim, bo nie dam rady. On się bardzo stara, ciągle dzwoni, pisze smsy, kupuje kwiaty, słodycze, chce ze mną gdzieś wyjechać. Nie chcę go skrzywdzić. Wiem ktoś pewnie mi napisze,że powinnam dać mu spokój skoro go nie kocham. A teraz pytanie, które chciałam wam zadać, czy ktoś też tak ma, że nie może się zakochać choć bardzo tego chce? Mieszkam w bardzo małej miejscowości i poznanie kogoś graniczy z cudem. Jestem osoba która źle sie czuje sama, lubię się kimś opiekować jak to się mówi dla kogoś żyć,Czasami myślę,że czekam na księcia z bajki, spotkam go, przeleci przez nas iskra i oboje będziemy wiedzieli,że to to........... Ale chyba jestem za stara na bajki. A rzeczywistość mi się nie podoba. Czuję się bardzo samotna. To co ja mam robić doradźcie mi coś. Proszę.

Dlaczego tego nie widziałam.Drukuj

Zdradzona przez mężaJesteśmy małżeństwem od 20-tu lat,mamy dwoje dzieci,prawie dorosłych.Od 4miesiecy mój mąż zaczął zachowywać się dziwnie.Wyjeżdżał do kolegi,a to dłużej musiał zostać w pracy aż pewnego dnia powiedział ,że nie chce być już ze mną ,bo poznał wspaniałą osobę którą kocha.Do mnie nic już nie czuje i koniec naszego wspolnego życia.Po tym co usłyszałam byłam w szoku i nie wiedziałam co mam powiedzieć ani co zrobić.Bardzo go kocham i nawet mam złe myśli ale cały czas łudzę się że mu przejdzie to zauroczenie bo inaczej nie można tego nazwać.Byłam mu wierna przez cały czas,a on ma to gdzieś.Nie wiem co mam robić ,czuję się bardzo zagubiona .

Myślę wciąż o niej ....Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam Was! Przeczytałem wiele waszych historii i w końcu odważyłem się na to żeby opisać zdradę mojej dziewczyny. Byłem z nią ponad trzy lata. Wiecie wielu wspólnych znajomych, wspólne plany na przyszłość... chciałem się jej oświadczyć. Kochała Włochy, dlatego też postanowiłem, że oświadczę się jej w Rzymie. Wykupiłem bilety na weekend i pierścionek. Miał być to najcudowniejszy weekend w naszym życiu. Chodziła jeszcze do liceum, pojechała na wycieczkę szkolną. Od naszej wspólnej przyjaciółki dowiedziałem się, że była pijana i mnie zdradziła. Wiecie jak to jest nie chciałem uwierzyć, dlatego spytałem się jej o to prosto w oczy. Potwierdziła. Uwierzcie mi czułem się tak jakby ktoś dał mi w twarz. Byłem wierny przez cały nasz związek. Wciąż zakochany, robiłem wszystko czego zapragnęła. Wcześniej też były problemy ale wszystkie razem przetrwaliśmy RAZEM. Myśleliśmy że jesteśmy niezniszczalni, że nic nas nie rozdzieli. Wokół wiele nieżyczliwych osób próbowało, jednak nikomu się to nie udało. Mieliśmy już wybrany Kościół, i nawet przybliżoną datę. Kilka tygodni przed jej wycieczką wyznaliśmy sobie szczerą miłość wtedy postanowiłem, że się oświadczę. Zdrada ta była niezwykle dziwna. W najgorszych myślach nie pomyślałbym, że mnie zdradzi. Chłopak z którym mnie zdradziła był typem typowego kujona wiecie koszula w kratę, wielkie okulary i wylizana grzywka, podobno był pośmiewiskiem całej klasy, ona znała go parę godzin i po pijaku przespała się z nim. Nie wiedziałem co zrobić, tydzień błąkałem się po mieście, przyjaciele mnie opuścili, został tylko jeden, i to może dzięki niemu jeszcze nic sobie nie zrobiłem, wybiłem się na szczyty, wziąłem się w garść. Wtedy przekonałem się, że może się odwrócić się od Ciebie cały świat. Teraz od nowa układam sobie życie z nową dziewczyną, mam dobrze płatną pracę, kupiłem mieszkanie. Wszystko niby ok. Ale jednak coś po tym roku pozostało. Wciąż chwytam telefon i chce dzwonić do niej. Mylę imiona ( moja dziewczyna jest na szczęście tolerancyjna i rozumie mnie ). Nie mogę zapomnieć... boję się zasypiać ... śni mi się co noc... Niekiedy nie wiem co mam robić... szczerze nie kocham mojej teraźniejszej dziewczyny... myślałem, że to miłość... niestety tylko tak myślałem ... ona też ułożyła sobie życie, czasami żałuję, że nie wybaczyłem ale z drugiej strony gdyby nie to nie dowiedziałbym się o tym kto jest przyjacielem a kto nie....

Internetowa Zdrada Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaNie wiem czy to w ogóle można zaliczyć jako zdradę... ale czuję się tak niesamowicie poniżona jak nigdy. Mój chłopak co prawda jest starszy ode mnie 10 lat. Sądziłam,że będzie dojrzalszy, mądrzejszy itp od moich rowieśników. Jestem dość spostrzegawczą osobą i wiem kiedy coś dzieje się nie tak. Mój chłopak znalazł sobie świetną rozrywkę przez internet. Czat, gadu gadu, pokoje erotyczne i takie tam. Kiedy udało mi się przeszukać jego komputer... ŁZY CISNĘŁY MI SIĘ DO OCZU. To co tam przeczytałam było tak bardzo poniżające, trafiło mnie w sam środek serca. Nie będę przytaczać co dokładnie przeczytałam bo jest mi wstyd. Oczywiście do tego doszły nagie fotki, cyberki, skype rozmowy, kamerki. Zrobiłam awanturę. Postanowił się poprawić. Po jakimś czasie zrobił to samo po raz 2. Wybaczyłam. Zrobił to samo po raz 3. Powiedziałam,że to koniec, ale jednak po czasie wybaczyłam. Od tamtego czasu niby wszystko jest ok. Nie spędza już tak dużo czasu przez komputerem. Zapewnia,że kocha. Czasami czuję,że marnuję sobie życie i nerwy przy nim. Sądzicie,że powinnam zakończyć to jak najszybciej i zacząć żyć swoim życiem? Kurczę, a może znajdujecie się w podobnej sytuacji?

Moja historiaDrukuj

Zdradzona przez mężaHmm... nie wiem od czego zacząć :( Mam 21 lat Jestem 3 lata po ślubie.Właściwie tan ślub i moje dotychczasowe życie to jedno wielkie kłamstwo. Ślub brałam będąc w 7 miesiącu ciąży i właściwie do tego czasu wszystko układało się pomyślnie.Cały świat dla mnie był beztroski i w różowych barwach.Po ślubie urodził nam się syn i kiedy miał 4 miesiące wszystko wyszło na jaw.Mój mąż ma wyrok za handel narkotykami i o tym dowiedziałam się dopiero pół roku po ślubie.Już wtedy cały świat przewrócił mi się do góry nogami ale to był zaledwie początek. Zaczął ćpać wpadł w złe towarzystwo nie wracał do domu na noc imprezował kiedy ja z dzieckiem byłam w szpitalu robił mi awantury bił.Długo z tym walczyłam i wygrałam z pomocą policji i kuratora. Kochałam Go i nie chciałam aby zniszczył życie sobie i nam. Od tego czasu jakby wszystko zaczęło układać się znów pomyślnie zaszłam w ciąże po raz drugi i właściwie to był najpiękniejszy czas w moim życiu dopóki... no właśnie.... dowiedziałam się o zdradzie.. Nie wiem już jak mam żyć co mam robić mój mąż się wypiera, ja nie pracuje opiekuje się dziećmi i nie mam dokąd pójść. Straciłam jakąkolwiek nadzieję na to że kiedykolwiek będę jeszcze szczęśliwa.. Jest mi strasznie źle czuje jakby mi ktoś serce rozrywał na kawałki. Pisze o tym bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać i szczerze mówiąc liczę na to że tutaj odnajdę choć trochę zrozumienia i wsparcia..

to mnie prześladuje.POMOCY!!!!!Drukuj

NIE WIEM OD CZEGO ZACZĄĆ,CZASAMI WYDAJE MI SIE ŻE TO MI JUŻ SIADŁO NA PSYCHIKE.TO BYŁO KILKA LAT TEMU,A DOKŁADNIEJ 7.BYLIŚMY WTEDY RAZEM PONAD TRZY LATA,NA ŚWIAT PRZYSZŁA NASZA CÓRKA.BYLIŚMY MŁODZI MIELISMY PO 19 LAT.MÓJ OBECNY TERAZ JUŻ MĄŻ WPADŁ WTEDY W ZŁE TOWARZYSTWO,JUŻ WCZEŚNIEJ NIE BYŁ ŚWIĘTY ALE NIE WIDZIAŁAM W TYM PROBLEMU.JEDNAK PROBLEM BYŁ TYLKO JA GO NIE WIDZIAŁAM.ZACZĄŁ BRAĆ NARKOTYKI.NIE MIESZKALIŚMY JESZCZE WTEDY RAZEM.ON MIESZKAŁ W INNEJ MIEJSCOWOŚCI,WIĘC NIE WIEDZIAŁAM O NICZYM NA POCZĄTKU.POTEM NAGLE PO ŚMIERCI MOJEJ MAMY ZMIENIŁ SIE NIE DO POZNANIA.ZAMIESZKALIŚMY RAZEM I TAK NAM JAKOŚ ŻYCIE PŁYNEŁO.WYJECHAŁ DO PRACY ZA GRANICE DO SIOSTRY I WTEDY SIE O WSZYSTKIM DOWIEDZIAŁAM CO SIE DZIAŁO W JEGO ŻYCIU GDY JA BYŁAM W DOMU Z NASZĄ CÓRKĄ.OKAZAŁO SIE ŻE ZDRADZIŁ MNIE,NIE WIEM CZY BYŁO TO RAZ ALE GDY GO ZAPYTAŁAM TO TAK TWIERDZIŁ,PRZEPRASZAŁ,KLĘKAŁ NA KOLANACH A MI BYŁO TAK CIĘŻKO.PO TYM GDY WYJECHAŁ KOLEJNY RAZ DO PRACY ODMIENIŁAM SIE,ZADZWONIŁAM DO NIEGO ŻE NIE CHCE JUŻ Z NIM BYĆ I ZACZEŁAM JAKBY TO POWIEDZIEĆ MŚCIĆ SIE.UMAWIAŁAM SIE Z INNYMI,JEDNAK TO MI DAŁO ULGE TYLKO NA CHWILE.TRACIŁAM SZACUNEK DO SIEBIE SAMEJ BO WIEDZIAŁAM ŻE NIE JESTEM TAKA.GDY WRÓCIŁ I PRZEPRASZAŁ PO RAZ KOLEJNY ZE ŁZAMI W OCZACH I PROSIŁ O WYBACZENIE ULEGŁAM.DAŁAM MU OSTATNIĄ SZANSE.WYJECHALIŚMY RAZEM ZA GRANICE I TAM MIESZKALIŚMY PRZEZ 3 LATA,W TYM CZASIE WZIELIŚMY ŚLUB I WSZYSTKO BYŁO JAK W BAJCE.W SUMIE NIBY DO TEJ PORY TAK JEST,WRÓCILIŚMY DO POLSKI,MÓJ MĄZ PRACUJE W NIEMCZECH ALE W KAŻDY WEKEEND WRACA DO DOMU,CODZIENNIE WIDUJEMY SIE GDY SKOŃCZY PRACE NA INTERNECIE.ALE GDY JESTEM SAMA TO PO PROSTU TO DO MNIE WRACA,SAMA NIE WIEM CZEMU,ZADAJE SOBIE WCIĄŻ PYTANIE DLACZEGO???????? TO TAK BARDZO BOLI CHOCIAŻ MINEŁO TYLE LAT.PRUBÓJE SOBIE TŁUMACZYĆ ŻE WTEDY BYŁ INNYM CZŁOWIEKEIM,BYŁ MŁODY I GŁUPI W DODATKU W NAŁOGU I TEGO DNIA TEŻ BYŁ POD WPŁYWEM NARKOTYKÓW WIĘC NIE MYŚLAŁ RACJONALNIE,ALE TO MNIE USPOKAJA TYLKO NA CHWILE,WIEM ŻE TERAZ NA 100% MNIE NIE ZDRADZA.ALE NIE WYTRZYMAM JUŻ DŁUŻEJ TEGO BÓLU,TO MNIE W KOŃCU WYKOŃCZY PSYCHICZNIE!CZASAMI MYŚLE ŻE COŚ ZE MNĄ NIE TAK.GDY JESTEŚMY RAZEM TO WSZYSTKO JEST OK,ALE GDY WYJEDZIE TO NIERAZ PRZYCHODZI TAKI MOMENT ŻE BACH,DÓŁ NA MAKSA I WCIĄŻ TE SAME PYTANIA...PO PROSTU JUŻ NIERAZ NIE DAJE RADY :( ROZMAWIALIŚMY DUŻO O TYM,DOPÓKI BYLIŚMY RAZEM DZIEŃ W DZIEŃ TO NIE MIAŁAM JUŻ Z TYM PROBLEMU.WYBACZYŁAM I ZAPOMINAŁAM.ALE TERAZ PO POWROCIE DO PL TO POWRÓCIŁO JAK BUMERANG.NIE WEIM,MOŻE TO JEST PO PROSTU ZAPISANE W MOJEJ PSYCHICE JUŻ?PODOBNA SYTUACJA,JESTEM W DOMU Z CÓRKĄ A JEGO NIE MA PRZY NAS CODZIENNIE I W MOJEJ GŁOWIE JEST ZAPISANE ŻE GDY TO SIE ZDARZYŁO BYŁA PODOBNA SYTUACJA?NIE UMIEM SOBIE Z TYM PORADZIĆ ŻEBY TO DO MNIE NIE POWRACAŁO.CZY TEN BÓL POZOSTANIE JUŻ NA ZAWSZE TAK JAK PO UTRACIE KOGOŚ BLISKIEGO?CZY TO PRZEZ CAŁE ŻYCIE BĘDZIE DO MNIE POWRACAĆ?NIE DAM CHYBA RADY,KOCHA GO BARDZO I NIE CHCE WCIĄŻ Z NIM ROZMAWIAĆ NA TEN TEMAT.NIE CHCE JUZ PO PROSTU DO TEGO WRACAĆ,CHCE SIE W KOŃCU CIESZYC TYM CO MAMY TERAZ.ALE JAK???

nieodwracalność zdarzeń...Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansZdradziłam męża i czuję niewypowiedziany smutek... nie mogę poradzić sobie z bólem, jaki czuję obecnie, po jego stracie, po jego odejściu, właściwie to nie bardzo mam ochotę żyć, wszystko mi się zawaliło... czuję ogromną pustkę, wypalenie i chroniczne poczucie że go nie ma, jego brak, mam wrażenie, że coś pali mnie w klatce, w sercu, że w gardle ciągle zasycha, a z oczu nieustannie płyną łzy..... kompletnie nie umiem sobie poradzić z tą sytuacją...