Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

A-dam
zona Potifara00:10:31
makasiala00:20:12
mela_a00:24:42
# poczciwy00:40:51

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Czas po zdradzieDrukuj

Witam ponownie,minęło już trochę czasu odkąd pierwszy raz się tutaj zalogowałam, czytam bardzo często wasze komentarze i muszę powiedzieć uczciwie, że bardzo mi pomagają.Za każdym razem gdy mam doła (już nie tak często jak kiedyś)staram sie zaglądać na tę stronę.Jak już kiedyś pisałam mój małżonek zdradza mnie i choć nie ma odwagi sie przyznać i powiedzieć- TAK (tu okazuje sie jak wielki jest tchórzem)nic go przed tym nie powstrzymuje. Nigdy tez mnie nie przeprosił i nie błagał o przebaczenie.Dziś wiem, że moja bierna postawa (bo kochałam go ponad wszystko),łzy i prośby żeby sie opamietał - nic nie dały.Mijały miesiace, zapisałam się do szkoły, którą kończę w czerwcu(za namową starszej córki)mam dobrą pracę, dwie miłe koleżanki a jednak nie jestem szczęśliwa.Mieszkam z mężem, który nie chce sie wyprowadzić- mimo wielkiej miłości do każdej poznanej kobiety tkwi w domu i to jest dla mnie najbardziej stresujace.To powoduje, że czasami nie moge juz sobie poradzić i choć wiem ,że On nie zasługuje ma moje łzy- one są i mimo,ze mówię sobie - KOBIETO nie tędy droga, on jest chamski, popija alkohol(często, potrawi sam sobie kupić i wypić, szczególnie jak jest w jego nowym związku jakoś konflikt) to jednak wsp.ólne zamieszkiwanie jest najgorszym z możliwych po rozpadzie związku. Nie mam też zamiaru sie wyprowadzać(nie mam zresztą dokąd) mam juz 55 lat i nade wszystko pragnę spokoju.Jestem samotna i sama i to jest najgorsze. Nie wierze w siebie - bo to skutecznie we mnie stłamsił przez 30 lat naszego związku.Dzis wiem, że sama jestem sobie winna, zawsze wszystko robiłam sama, nigdy nie był ze mną na zakupach, nie wiedział co to stanie w kolejkach bo zawsze wszystko miał. Nie mam juz dla niego szacunku i nie chce juz z nim być a przede wszystkim juz wiem, ze nie jest tym samym człowiekiem, którego kochałam. Przezyłam wiele obelg i upokorzeń, oczywiście na własne zyczenie(dzis o tym wiem) i juz więcej nie zniosę i choc mieszkamy w jednym mieszkaniu i widzimy się na codzień to wiem juz ze jestem silniejsza, nie pozwalam sie juz obrażać i jestem z tego dumna. A to, że mam czasami doła i jeszcze popłaczę, trudno nie da się 30 lat wykreślić jednym cięciem. Pragnęłabym spotkać jeszcze jakiegoś fajnego faceta i przezyć choc troche radości i choc wiem ze raczej jest to niemożliwe(bo nie mam gdzie go poznać a brak mi tez smiałości) to wiem, że wychodzę na prostą. Nie mam juz takiego parcia, że muszę lecieć z pracy i zrobić zakupy i obiadek bo juz mu nie gotuję i nie piorę, nie prasuję. Staram się być silna, szukam sobie zajecia i zaczynam się cieszyć tym, ze jestem zdrowa, mam wspaniałe wnuki i kochajace córki. I choć nie jest łatwo to w każdym następnym dzniu jest niej bólu. Pozdrawiam

Zdrada z ExDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitam moja historia zaczeła się rok temu wtedy odezwał sie do mnie mój były facet.Jestem w związku 5 lat ale nie jest to już to co było kiedys ....coś umarło....On też ma dziewczyne za rok się żeni...Jak napisał do mnie były zgodziłam się na spotkaie i to był błąd moje uczuci do niego wróciło...Rozmawialiśmy i było cudownie potem razem jechalismy do hotelu i tam się z nim przespałam było cudownie ni żaluje czułam się cudownie tak ja kobitapowinna sie czuc przy faececie...I tak od czasu do czasu sie spotykamy ..lądjemy w łózku..a JA NIEIEM CO ROBIC?wIEM ŻE RANIE SWOJEGO FACETA ALE Z DRUGIEJ STRONY NIE CHCE REZYGNOWAC Z "KOCHANKA"Kocham go jestem pewna tego...i tak trwa ten chory układ...On mi mówi że dobrzejest mu ze mną ...i wogole...mam problem co dalej....

5 maj dzień zdradzonychDrukuj

Dzisiaj 5 maj-dzień zdradzonych. Świętować? Tylko co? Że jestem z mężem po jego dwóch zdradach? Że Moje,Nasze Dziecko ma Ojca mimo wszystko? Dzisiaj boli tak samo jak wtedy.....za każdym z dwóch razy.....Wciąż mam setki pytań. I nie wiem co wydarzy się jutro.

być wiernym to bólDrukuj

Zdradzony przez żonęmamy 4 dzieci. jesteśmy 11 lat po ślubie. moim obowiązkiem było zaopiekować się nimi. pracowałem ciężko żeby było co jeść.,ponieważ moja małżonka nie pracowała. siedziała w domu i opiekowała się nimi. było wszystko dodrze do czasu gdy zaczęła grać w internecie.poznała tam faseta nie wiedząc jak wygląda. spotkała się z nim. mieli romanc powiedziała mi o tym 3 miesiące po zdradzie. ze względu na dzieci jestem z nią.ALE CZY NA DŁUGO?! BOLI MNIE TO JAK CHOLERA a tego co wiem historia lubi się powtarzać. i nie wiem co mam teraz czynic bo bardzo kocham dzieci.

Nie wiem co począć...Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam serdecznie. Moja historia zaczyna się tak jak innych, poznałem piękną dziewczynę, która dała mi wszystko, pokochałem ją niesamowicie. Po roku zaczęło się psuć, dziwny chory klimat się robił, kłótnie po alkoholu, zazdrość itp. Po niecałych dwóch latach rozstaliśmy się na ok 4 tygodnie. Zeszliśmy się ponownie, jednak to już nie było to samo, dziwnie się zachowywała, nie dzwoniła prawie w ogóle, mało rozmawialiśmy. Na wyjeździe ze znajomymi znów jakiś dziwny klimat, unikała mnie jak ognia. POszła spać pijana, wziąłem telefon a tam wymiana smsów miedzy nia a znajomym z pracy... I sms typu " seks był rewelacyjny, mam nadzieje ze to powtórzymy kiedyś" "lubie jak stoisz obok mnie, ciarki mi przechodzą" itp. Dotyczyło to okresu jak nie byliśmy razem... Teraz powiedziała mi że to był mega błąd iże zostanie jej to w głowie na długo i że bardzo żałuje tego co się stało. Ja nie moge spać, prawie nie jem, jestem wrakiem, mimo to BARDZO ją kocham, ona mówi że mnie też... Nie wiem co zrobić... Umówiliśmy się na rozmowę za jakiś czas... Poradźcie coś... Nie wiem co o tym sądzić... To jej kolega z pracy z którym przebywa na codzień... Nie wiem co mam myśleć, czy przygarnąć ja znów czy co, nie wiem czy się pytać co gdzie i jak był ten skok w bok. Nie wiem. Ratujcie, proszę...

Jak sobie z tym poradzić?Drukuj

Zdradzona przez mężaMoja historia nie odbiega od innych. Jesteśmy małżeństwem 18 lat. Poznaliśmy sie jeszcze w szkole średniej , a parą staliśmy się tuż przed matura. Potem wspólne studia...Slub, dzieci...takie zwyczajne życie. Jak każde małżeństwo mieliśmy lepsze i gorsze okresy życia. Były chwile gdy pragnęliśmy się rozstać, ale mimo wszystko kochaliśmy się i zwyciężaliśmy ciężkie chwile. Z biegiem lat nauczyliśmy się żyć ze sobą i było cudownie...i pewnie byłoby tak dalej gdyby nie wyrzuty sumienia które gryzły już zbyt mocno męża...Co wieczór chodziliśmy z psem i dzieckiem na spacery. Miejsce gdzie chodziliśmy na spacery, jest ulubionym miejscem spotkań pań do towarzystwa z klijentami. Kiedyś podczas spaceru byliśmy świadkami takiej akcji. Zaczęłam głośno się zastanawiać nad sensem takiego sexu. Co Ci mężczyzni z tego mają, jak oni potem mogą wrócic do domu do żon i dzieci itp. Już nie pamiętam o czym jeszcze...Mąż zacząl tłumaczyć zachowanie mężczyzn, że często szukaja czegoś czego w domu nie mają. Ze właściwie to my kobiety jesteśmy temu winne, bo gdybyśmy więcej dawały mężczyznom itp. Pomyślałam sobie wtedy, że mój mężczyzna nie musi narzekać i poczułam się taka wyjątkowa...Nigdy nie odsunęłam go od siebie, ani nie odtrąciłam...Byłam wtedy w ostatnich dniach ciąży z wielkim brzuchem. Mimo to mąż nie mógl narzekac. Wracaliśmy już ze spaceru cały czas rozmawiając na temat sexu z prostytutką. Nagle niespodziewanie mąż mi wyznał ,że on też korzystał z usług prostytutki. Nie wiedziałam co się dzieje. Nagle moje serce przestało bić. Cały świat zatrzymał się a w głowie miałam tylką tą jedną myśl- zdradził mnie i to ze zwykła dziwką!- Złapał mnie w ramiona przytulił. Nie pamiętam jak dotarłam do domu. Potem w szpitalu cały czas myślałm o tym. Jak mogło do tego dojść, czemu? Kiedy? Jak ona wyglądala, co robili...Miałam czas na rozmyślanie ponieważ dziecko zabrano do inkubatora , ja byłąm po cesarskim cięciu w sali sama więc mogłam spokojnie myśleć i płakać bez podejrzeń. Płacz zwalłam na ból...i nagle wszystko stało się jasne...Już po powrocie do domu spytałam męża kiedy to było. Skłamał że na początku małrzeństwa, gdy wyjeżdzał z pracy. Jednak gdy mu powiedziałam swoją wersję i poparłam argumentami...skapitulował...a było to niedawno. Wyjechałam z dziećmi do Polski na wakacje i wtedy mój mąż poszedł. Jak w kiepskim filmie, żona z dziećmi na wakację a zapracowany mężuś na panienki. Dlaczego? Czego nie miał? Powiedział że chciał zobaczyć jak to jest z inną kobietą. i jak jest? Tak samo...przecież wszystkie mamy to samo. Wiele padło słów które bolą do dzisiaj mnie. Okazało się, że dla niego sex to sex, bez różnicy z kim. A dla mnie nasze zbliżenie nigdy nie były czymś zwyczajnym. Wiec przestałam...jak chciał to po prostu rozkładałam nogi i tylko myślałam czy tak samo było z tamtą...nawet nie czułam nic. Po wszystkim zawsze musiałam iść się umyć zmyć z siebie ten dotyk. Wydawało mi się że czuję zapach jakiejś kobiety. Moje ciało drętwiało kiedy zbliżał się do mnie. On zachowywał się jakby nigdy nic...no przecież każdy może zbłądzić...i przy okazji rozwalić komuś życie? Nie przeprosił mnie do dzisiaj, nie zrobił prawie nic...oprócz tego że powiedział, zapewnił że nikt nie jest ważny tylko ja i postanowił żyć dalej jakby nic. Rozliczył się przed sobą samym. Mną się przestał martwić. Zauważył tylko że jakaś drętwa jestem w łóżku. Od czterech miesięcy jestem w Polsce. Pamiętam nadal i nadal boli strasznie. Mąż czasami zadzwoni, czasami napisze coś. Ale nasze życie to koszmar dla mnie. Ciągle myślę że nadal chodzi do jakiejś panienki. Nie wiem co zrobić. Zaprzecza gdy się spytam, ale kiedyś też zaprzeczał. Nie umiem mu zaufać, nie umiem wybaczyć...ale i nie umiem odejść...

Obrzydzenie do własnego ojca. Nie wiem, co robić...Drukuj

mama/tata zdradza - okiem dzieckaMoi rodzice wzięli ślub około 20 lat temu, ze względu na ciążę mamy. Nie było to więc małżeństwo z miłości- raczej z przymusu, wiele razy gdy ojciec był pijany mówił mi i siostrze jak źle się to potoczyło i jak było im ciężko. Żyją więc ze sobą już 20lat, ojciec jest aktualnie po 40stce. Ma problemy z alkoholem i dzisiaj- tak jak już niejednokrotnie- nie poszedł do pracy i upija się w domu. Gdy obudziłam się rano zeszłam na dół, nie usłyszał mnie bo głośno puszczał muzykę. Nagle zadzwonił jego telefon, ściszył muzykę i odebrał. Dłuższą chwilę stałam w pokoju obok i przysłuchiwałam się jego rozmowie. Pieszczotliwie zwracał się do kobiety z którą rozmawiał, powiedział jej że pierwszy raz od 20stu lat zaczyna czuć, myśleć, że się zmienia, że jest w niej zakochany. Nazywał ją kwiatuszkiem(tak zwykł też czasem nazywać mnie), powiedział że 'wie że mają dać sobie trochę czasu' ale że on i tak od dawna do nikogo niczego takiego nie czuł. Wyszłam z pokoju na palcach i wróciłam tupiąc głośno, tak, by mnie usłyszał. Zapytał, czy to ja po czym wyszedł na balkon dokończyć rozmowę. Po chwili wrócił, przyszedł do mnie i się przytulił(nie wiedział w końcu, że cokolwiek słyszałam). Ze łzami w oczach go odepchnęłam i powiedziałam żeby mnie zostawił. Dopytywał się o co chodzi ale nic mu nie powiedziałam. Mam 17 lat, moja siostra 20. Zamierzam jako pierwszej powiedzieć jej o tym, co zaszło, niemniej jednak nie mam pojęcia co z tym dalej zrobić. Nie wiem czy powiedzieć o tym mamie bo wiem, że w jakiś sposób kocha ojca, wiem też że zauważa jego zachowanie. Ostatnio gdy był pijany zobaczyła też jak rozmawiał przez internet z jakąś kobietą, była bardzo zła jednak na następny dzien ojciec przyszedł, przeprosił ją i powiedział, że już czegoś takiego nie zrobi. Straciłam do ojca cały szacunek, pałam do niego istnym obrzydzeniem i nie mam pojęcia jak dalej rozegrać całą tą sytuację, dlatego byłabym wdzięczna za jakiekolwiek opinie. Póki co po prostu nie umiem sobie z tym poradzić..

na razie boliDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęKategoria nie pasuje - zdradzony przez partnerkę, tak nieładniej - konkubinę. Pewnie mi się należało. Sam 6 lat temu odszedłem od żony, po 20 latach małżeństwa, bezdzietnego. Zawróciła mi w głowie, wcale wówczas niemłodej już - 42-dwu letniej. Koleżanka z pracy. Imprezy, wódeczka, itp. Była rozwódką, z dwójką wspaniałych córek. Polubiliśmy się. I z nią i z córkami (jej). Po dwóch latach, po jakiejś wycieczce dojechałem do domu. Żona sporo wydedukowała. Rzuciła mi obrączkę. A ja wykorzystałem moment, dołożyłem swoją. I wyszedłem. Pojechałem do tej mojej "wymarzonej". I owszem, przyjęła mnie pod swój dach. I tak zostaliśmy.Na 6 długich, dla mnie cudnych lat. Dlaczego cudnych? Bo po roku skądś dostałem meila-łańcuszek. Dotyczył spełnienia marzenia, jednego. Każdego. A opierał się na JP II. I jak nigdy się nie bawię w łańcuszki tak w ten wszedłem.Powysyłałem. I pomyślałem o jednym. Chciałbym mieć dziecko. I ona zadzwoniła na drugi dzień, że jest w ciąży. Po 20-stu latach mogłem mieć dziecko. Ona była wściekła, Ja byłem... W dziwnym stanie. Nie wierzę w cuda, byłem na 100% pewien,że dziecka mieć nigdy nie będę. Za dużo prób i badań. A tu taki grom. Tak, byłem nie w siódmym niebie, byłem w ostatnim, jakie jest możliwe do niewyobrażenia. Pięć lat wychowywaliśmy ten cud. Skończyły się wyjazdy na ryby, skończyło się wszystko. I zaczął się nowy świat. Ponieważ moja (teraz już była) partnerka była w wieku ponad 35 lat, ciąża była zagrożona. Zdecydowaliśmy się na prywatną klinikę i cesarkę. Po cesarce wziąłem urlop, kąpałem, smarowałem, opiekowałem się pępkiem (odpadał ponad 3 tygodnie),karmiłem, usypiałem. I opiekowałem się mamusią cuda. i tak niemal minęło pięć lat. tak, rzeczywiście poświęciłem się niemal całkowicie jemu. Ale o dziewczynkach nie zapominałem. Byliśmy na sylwestrze. Ona jakby oszalała na moim punkcie. Powtarzała mi, że mnie kocha co 20 minut. Chciałem kupić obrączki, takie jak chciała, z platyny. Więc pracowałem, więcej i więcej. I na początku kwietnia powiedziała mi, że nasz związek nie ma przyszłości, że niektóre sprawy zaszły za daleko. Ponieważ w ostatnim czasie (od 13 marca) wychodziła dosyć często zapytałem, czy mnie zdradziła. No i się dowiedziałem. Tak, zdradziła, i chce ten nowy związek kontynuować. Ale nie jest pewna do końca, więc chciałaby, żebyśmy to zachowali w tajemnicy (na razie). Ona będzie sobie wychodzić w nocy na spotkania a na zewnątrz będzie dalej to fajnie wyglądać. Bo jak nie to mi zabierze syna. Wyjedzie gdzieś (ten nowy facet wrócił z usa i jest dość nadziany) i zabierze dzieci.Zarzut? Zaniedbanie. Brak lub belejaki seks. Boli jak cholera ale nie wiem czy to chłopska zazdrość czy jeszcze jakaś miłość. Na razie jestem w jej domu, zajmuję się dziećmi i domem,kiedy ona się cieka. Fakt, gotuje, także dla mnie, pierze moje ciuchy, nawet koszulę do roboty potrafi uprasować. Chore, prawda? Mam jeszcze robotę, więc dalej nie piszę.

Nie wart walczyć o takiego mężczyznę ;(Drukuj

Zdradzona przez mężaPonad pół roku temu opisywałam tu swoją sytuację http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=1158 wtedy byłam naiwną kobieta i wierzyłam w to iż moje małżeństwo da się uratować. Kiedy dowiedziałam się o zdradach byłam w ciąży w 4 miesiącu,mój mąż fundnął mi taką ciążową niespodzianke ;( Zastanawiałam się dlaczego?czy to ja popełniłam błąd?poniekąd tak bo byłam bardzo zazdrosna,naokrągło go kontrolowałam i kompletnie mu nie ufałam.Planowaliśmy to dziecko,(mamy już starszego 5-letniego synka)mąż tak samo jak ja pragnął mieć córeczke,udało się zaszłam w ciąże i okazało się że będzie dziewczynka,lecz nasze-moje szczęście nie trwało długo.Zmienił prace,często był w delegacjach,ale je myślałam że wszystko jest ok.W październiku mąż powiedział,że nie wie co do mnie czuje i że zakochał się w innej kobiecie,to był dla mnie cios poniżej pasa,bo ja nosiłam pod sercem jego dziecko-upragnione dziecko.Tak bardzo go kochałam :( Postanowiłam walczyć o nas-dla siebie i dzieci,owszem przyznam sytuajca się polepszyła,mąż ograniczył kontakty z tą dzi... ale nigdy ich całkiem nie zerwał-tłumaczył że czeka,aż ona da mu spokój.Ta sytuacja trwała aż do stycznia,do szpitala szłam z wielkim uśmiechem na twarzy,zadowolona,że udało nam się jakoś ułożyć życie,że wyszliśmy na prostą,będziemy mieć upragnione maleństwo,on twierdził że tak naprawdę jej nie kochał,że to tylko zauroczenie,że to ja jestem tą jedyną kobietą z którą chce spędzić reszte życia...wierzyłam w bajki.Koszmar zaczął się kiedy wróciłam z córeczką ze szpitala dowiedziałam się od naszego synka,że jakaś pani u nas spała.Ja pełna nerwów,a dodam iż byłam po cc,ledwo stojąc na nogach myślałam,że umrę-ale jak to przecież było dobrze,przecież mówiłeś.....ale to były tylko słowa. Od tamtej pory życie moje odwróciło się do góry nogami,kochałam go więc nie poddawałam się,walczyłam o coś czego tak naprawdę nie było sensu ratować.Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda następująca-nie jesteśmy razem,on mnie zostawił,odszedł do niej bo powiedział że nie czuje do mnie tego co kiedyś że to nie jest to samo,że ją kocha,owszem te słowa zabolały mnie bardziej,ale uwierzcie mi najgorsze prawda jest lepsza niż codzienne kłamstwa i życie w złudzeniach,że się wszystko ułoży że będzie dobrze. Od naszego roztania minęło ok 2 tygodnie,to bardzo świeża sprawa,on mieszka z nią,razem pracują,odwiedza dzieci.Jest mi łatwo kiedy go nie ma,owszem tęsknię choć nie powinnam,ale to odruch niekontrolowany,to przyzwyczajenie.Natomiast kiedy wraca,to ewidentnie widać że między nami iskrzy,on chodzi za mną wzrokiem,robi wszystko,żeby choć przypadkiem mnie dotknąć,przytulić,ja staram się odizolowywać od niego,choć nie jest to łatwe.Jestem teraz rozchwiana emocjonalnie,bo żyć z nim nie chcę,a bez niego nie potrafię i to jest najgorsze,wiem że to minie muszę być twarda,dla siebie a przedewszystkim dla dzieci,ale to jest takie trudne,ciężko jest tak żyć.Wolałabym być mu zupełnie obojętna,nie zauważalna,ale najgorsze,że mimo tego że to on mnie zostawił to koło mnie cały czas krąży.Napewno chciałabym usłyszeć od Was słowa typu-zmądrzeje i do do ciebie wróci,ale wolałabym,aby tak się nie stało.Bardzo mnie skrzywdził,zbyt późno dostrzegł,iż nie dorósł do roli ojca,a tymbardziej do roli męża.Nie wiem co o tym sądzić,proszę o porady,w Was jedyne moje wsparcie.Pozdrawiam.

moja historiaDrukuj

Zdradzona przez mężaJa już wcześniej opisywałam swoją historie ,mój mąz zdradzał mnie ze swoją koleżanką z pracy nie wiem co ich łączyło czy spali ze sobą wiem tylko ,że rozmawiali przez 5-6 godzin dziennie przez telefon.Obecnie to wszystko się urwało jest w domu jednak wyzywa mnie od różnych i traktuje jak służaca i mówi że jest nieszczęśliwy chce rozwodu jednak ja mam to załatwić. ogólnie to jest jakiś chory zwiżek nigdzie nie chodzimy razem bo mówi że mnie się wstydzi.Mamy dwoje dzieci 18 i 14 lat.Wczesniej nagrywał mnie i puszczał nagrania swoim rodzicom.

prosta historiaDrukuj

Zdradzona przez mężaZnamy się 20 lat. Małżeństwo od 12. Zaraz minie rok, jak dowiedziałam się o podwójnym życiu męża.Zawsze byliśmy trudnym związkiem, ale nic nie było w stanie nas złamać. Przeżyliśmy różne trudności...śmierć dziecka, problemy w pracy, problemy finansowe. I kiedy zaczęliśmy wychodzić na prostą- pojawiła się ona. Sfrustrowana koleżanka z pracy mojego męża. Pani odrobinę starsza od nas, więc ciut przed 40, mężatka, z nastoletnią córką. Żadna gwiazda. i Zaczęło się. Po 2,5 roku wymusiłam na mężu wyznanie, że nie kocha mnie , a inną kobietę. Później padały jeszcze inne okrutne słowa.Ale ja pomna swoich, nie zawsze zachowań ok, wobec niego, a raczej w świadomości, że nie kochałam go wystarczająco- rozpoczęłam walkę o naszą rodzinę. I wygrałam. Wrócił do mnie. Było cudownie.Do dnia, w którym znalazłam jej listy do niego, pełne różu, lukru i słodyczy.jak to go kocha, jak jest jej potrzebny, jak za nim tęskni. Ba! opisała tam nawet szczegóły ich sexu. Wtedy dowiedziałam się, kim ona jest (znam ją-ona zna mnie, ba! nasze dziecko miało masę prezentów od "cioci") oraz , że on nada się z nią spotyka. Później znalazłam w jego dokumentach-jej zdjęcia ślubne, z których powycinała swojego męża, później fragment listu , starego jakiegoś:jego do niej i na koniec zdjęcia porno, które pozwalała sobie robić. On mnie zapewnial , że to wszystko było pomyłką, złym wyborem w przeszłości, że jak straci mnie i naszą córkę-jego świat się skończy. Ale od grudnia jest coraz gorzej. W styczniu był widziany z nią , jak szedł na kawę,Przyznał się, że w październiku był na jej rodzinnej uroczystości. Mnie zarzuca, że nie może być ze mną bo przeszukałam mu wszystkie rzeczy (przed czerwcem zezłego roku-nigdy tego nie robiłam, przez tyle lat), że szantażowałam go tym, że skontaktuję się z jej mężem, i że w ogóle nie chodzi już o nią tylko o nas....że jestem zawistna, żądna zemsty i zawsze moje musi być na wierzchu. Teraz teoretycznie odpoczywamy od siebie- tzn. mieszkamy osobno i chyba to jest ten moment, który waży, jaka decyzja będzie słuszna. Kocham go nadal. Chcę wierzyć, że naprawdę się pogubił. Ale coraz częściej myslę sobie, że może to tylko moja naiwność. Z drugiej strony , chciałam żeby zlożył pozew skoro jest nieszczęśliwy ze mną- nie robi tego. Troszkę szach, mat i pat w jednym.