Zdrada - portal zdradzonych - News

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdradziła mnie 3 miesiące po ślubie (trwało to 2 lata)Drukuj

Zdradzony przez żonęJestem zdruzgotany. Jesteśmy razem 9 lat, młodym małżeństwem w wieku ok. 27 lat. Żona od 1,5 roku chodziła na psychoterapię bo dostała jakichś lęków. 3 tygodnie temu dowiedziałem się od żony co jest przyczyną jej złego stanu psychicznego. Powiedziała mi że gdy mieszkaliśmy przez 2.5 roku za granicą to zdradzała mnie z dentystą, kolegą z pracy przez rok. Facet ma 40 lat. W czerwcu 2005 roku wzięliśmy ślub, a już we wrześniu zaczęli sypiać ze sobą. To wszystko było w okresie kiedy sam miałem depresję związaną z wyjazdem z kraju, wtedy kiedy jej potrzebowałem, to wybrała własne potrzeby i jego. Wyjechałem za nią z kraju, zostawiłem wszystko dla niej, a ona tak ze mną postąpiła, cały świat byłem gotów dla niej podpalić. Trwało to przez ponad rok, w końcu zdecydowałem że wracamy do Polski. Ona bez zastanowienia powiedziała, że wracamy. Zostawiła tam swoją matkę i najbliższą rodzinę no i jego. Pojechała tam za rok na wakacje do rodziny i znowu mnie z nim zdradziła. Kiedy mi o tym powiedziała, od ostatniej zdrady z tym człowiekiem minęły 4 lata, ale ciągle miała z nim kontakt, ostatni raz w lutym 2011. twierdzi że od 4 lat już mnie z nim nie zdradza, mówi że powiedziała mi bo bardzo mnie kocha i chce wszystko zacząć od nowa, powiedziała mi, bo jak twierdzi wyrzuty sumienia już tak wielkie że nie może tak żyć. Ale to co jest straszne, to to że spała z nim kilka tygodni przed naszym powrotem do Polski. Nie mogła się uwolnić od tego człowieka, przez cały czas jak tam byliśmy. Nie wiem co mam robić, dopiero jak pojechała na inny kontynent to mogła to zakończyć. Twierdzi, że zawsze mnie kochała i że zdradzając mnie z nim nigdy nie chciała być z nim tylko ze mną, ale to jest jakieś porąbane. Nie wiem czy można kogoś kochać i być tak nielojalnym, okrutnym i egoistycznym w stosunku do swojego życiowego partnera. Twierdzi, że wielokrotnie próbowała to zakończyć, ale nie udawało jej się z jakiegoś powodu. Nie wiem co mam robić. Wyrzuty sumienia u mojej żony pojawiły się dopiero po powrocie do kraju. Wiem że gdybyśmy zostali za granicą to dalej by mnie zdradzała z tym człowiekiem. Straciłem kompletnie do niej zaufanie, pomimo tego że widzę że ona bardzo żałuje. Mamy iść na terapię małżeńską, ale nie wiem czy to coś da. Jak czytam wpisy innych zdradzonych, to widzę że nawet po paru latach po zdradzie nie mogą przestać o tym myśleć, boją się, sprawdzają, kontrolują i przede wszystkim już nie ufają. Nie wiem czy dam radę żyć w takim związku. Bardzo kocham swoją żonę, ale coś we mnie umarło bezpowrotnie. Jej obraz jako kochającej, lojalnej żony przepadł. Zdradziła mnie w końcu po trzech miesiącach małżeństwa w pierwszej pracy do jakiej poszła. Boli mnie to że nie zakończyła tej znajomości, po ostatniej zdradzie w 2007 r., ciągle miała z nim stały kontakt mailowy, interesowała się jego życiem będąc w innym kraju. Twierdzi że w lutym widziała się z nim bo chciała zobaczyć jak on sobie z tym radzi (on tez ma rodzinę), bo ona nie bardzo, ale nie wiem co mam sobie o tym wszystkim myśleć. Nie wiem czy oni ze sobą znowu nie spali, widzieli się w lutym dwa razy. Czuję że zaczynam wariować. Wszedłem na jej skrzynkę pocztową. Przeczytałem maile z lutego 2011. Cieszli się w nich z powodu spotkania, że znowu się zobaczą, były takie serdeczne, ciepłe maile, że aż rzygać się chce. Po powrocie do kraju oglądała jego zdjęcia na Facebooku przez kilka dni to wydało mi się podejrzane. Parę dni później powiedziała mi o wszystkim. Jak sobie pomyślę że on ją dotykał, wchodził w nią a ona mu na to pozwalała to mam ochotę się zastrzelić. Nie wiem co mam robić dalej ze swoim życiem. Twierdzi że mnie kocha, wróciła ze mną do kraju, ale po jasną cholerę dalej ma z nim kontakt, po co tak namiętnie oglądała jego zdjęcia po powrocie. Pierwsza moja reakcja, to rozstanie. Płakała, powiedziała że dlatego się leczy bo zrozumiała swój błąd, to że może mnie stracić, ale ja nie mogę jej tego darować że dopuściła do siebie innego mężczyznę już 3 miesiące po ślubie, że trwało to w sumie 2 lata i że nie mogła tego zakończyć jak tam byliśmy. Czuję się gorszy od tego człowieka, poniżony przez własną żonę. Nie wiem czy ta terapia dla par coś pomoże, już nigdy nie będzie tak samo. Boję się że jak znowu pójdzie do pracy to znowu po paru dniach popłynie z kimś zanim się obejrzy. Całe moje życie legło w gruzach.

Historia jakich wieleDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam,Mam 38 lat,14 lat z ukochaną żoną.... zacznę od początku-poznaliśmy się w pracy po 3 tygodniowych spotkaniach oznajmia mi,że mnie kocha ale ma kogoś o 10 lat starszego z którym już ma zamiar skończyć gdyż jej na mnie zależy i że to nic nie znaczy.po tygodniu mówi mi że jest w ciąży oznajmia mi,że dziecko urodzi i nie muszę go wychowywać ale na pewno jest moje.kotłują się we mnie tysiące myśli moje nie moje?cholera mam 25 lat ale muszę wierzyć podejmuję ważny krok w życiu będe odpowiedzialny choć mało się znamy rodzina jej i moja przeciw-ryzykuję muszę jej ufać!narodziny piękna chwila-chłopak jest mój.Docieramy się przez lata pracuję dobre stanwisko kierownicze nic nie brakuje żona 10 lat w domu wychowuje dziecko(ciężka praca choć niektórzy tego nie doceniają).Mieszkam z teściami teść ok(umiera po 2 latach) teściowa mnie nienawidzi,że nie wierzyłem od początku w ojcostwo, ze córka jej to nie d....ka.Nie odzywam się 5 lat z teściową,nigdy nie była u mojej rodziny na świętach choć była zapraszana tłumaczę ją że to starsza osoba urodziła żonę w w ieku 40 lat.W zyciu dobre chwile i złe po 8 latach nadchodzi kryzys ona i teściowa przeciw mnie -wyprowadzam się do mamy mija rok w bólach,męczarniach braku chęci do życia-depresja.Wracam do domu po komuni syna nadal ją kocham próbujemy jescze raz.Dzień dzisiejszy -dwa lata temu zmarła teściowa,żona została sama,kłótnie narastają,alę wierzę,że damy radę ,zanika seks tłumaczę ją że po stracie matki(psychika) staje się nerwowa próbuję wszystkiego kwiaty,upominki ale po co mówi tracę niepotrzebnie pieniądze.Rok temu podejmuje pracę zmienia się po pół roku nie przytula się ,odpycha trace powoli cierpliowość zaczynam być nie ufnym.Czułe słowa nic nie pomagają uciekam w alkohol wieczorami ,biję się z myślami co jest?.Brak czułości z mojej strony -nie!.Kocham i chcę być kochanym.Zaczynają sie awantury, nerwy ,dziecko i ja zaczynamy przeszkadać jej.Próbuję rozmawiać błagam by powiedziała co się dzieje mówi że nic zmęczona po pracy,że za długo siedziała w domu i dlatego.Zaczynają się smsy,które są zaraz kasowane i wyciszone -telefon cały czas przy niej.Jestem cierpliwy powoli czekam na okazję telefon kładzie zawsze pod poduszkę,gdyż śpimy już odzielnie od 8 miesięcy.Weekend majowy ma spotkanie niby z koleżankami z pracy-powrót 2 w nocy choć dzwoniłem wiele razy.Zasypia pod wpływem alkoholu nadchodzi ta chwila biorę go i sprawdzam na internecie.Boże dwa tygognie 400 sms pod jeden numer.Idę na stację kupuje piwa w nerwach nie wiem co mam robić czekam do rana -atakuję temat wielce zaskoczona okazuję się że poznała faceta 15 lat starszego taki dobry przypomina jej ojca,dobroduszny ,czuły -zakochała się to był strzał amora tłumaczy.Próbuję walczyć tłumaczę że to zaouroczenie przejdzie żadnych efektów.Prowokuje do tego stopnia,że odchodzę-nic całkowicie nic.W nerwach mówi mi że mnie nienawidzi,że nie kocha że seks tylko na odwal się.Płaczę,proszę nic!!!!.Wyprowadzam się do matki.Dzisiaj mam już wszystkie dokumenty do rozwodu zanoszę w poniedziałek bez orzekania o winie.Chcę jak najszybciej to zakończyć choć kocham ją nadal,ale kuje żelazo póki gorące.Cierpie bardzo przypominam sobie wszystkie chwile,dobre i złe,nie śpię nie jem nie funkcjonuje w pracy normalnie.Płaczę choć jestem facetem ale Zdrada to coś czego na dzień dzisiejszy nie porafię opisać Ból!!!Ból.... nie życzę nikomu Ja się nie poddałem tak myślę jeśli mam odwagę to zakończyć dla jej i swojego dobra.Nie jestem w stanie już zaufać.Zadaję sobie pytanie co złego zrobiłem- nie znam odpowiedzi .Mówią żę czas leczy rany ale ja w sercu jestem jak drzewo wycięte do pnia z którego już nigdy nic nie wyrośnie. Przepraszam za długość,ale nie mam z kim się tym podzielić. Wiem jedno czeka na mnie setka dni jak ten ból przejdzie muszę dać radę Dla Syna -to moja tratw rarunkowa. pozdrawiam Pavlus

zdradziła z trenerem... w ciąży ze mną..Drukuj

Zdradzony przez żonęwitam, jesteśmy ra`em 15 lat, 13 po ślubie. Jesteśmy zadbani, atrakcyjni, wysportowani i aktywni. Zawodowo spełnieni (ja na wysokim stanowisku, a żona ze swoim biznesem). Od kilku miesięcy żona rozpoczęła treningi nowego sportu... no właśnie. Kiedyś powoiedziała mi, ze trener się do niej przystawiał, ja zareagowałem zazdrością i prosiłem aby urwała temat. Myślałem, że wszystko się skończyło i tylko trenuje. Później miałem ciężki okres w pracy, dużo pracowałem, wyjazdy... żona powiedziała, że jest w ciąży - ja się ucieszyłem, ale znów wróciłem do pracy... trochę zawiniłem - byłem zestresowany pracą i zamyślony, ona czuła się samotnie... no i cóż. od jakiegoś czasu unikała seksu "bo się źle czuję" - myślę - jest w ciąży - to normalne... na ale przypadkiem zajrzałem do bilingów i ujrzałem mnóstwo sms, i dłłługie rozmowy z jednym numerem... wbiłem numer do jej telefonu i zobaczyłem inicjały trenera. Szok. Lawirowała jeszcze tydzień, przymilała się itd. w końcu nie wytrzymałem bo znów zobaczyłem długa rozmowę na bilingu w necie. napisałem sms, że wiem i jadę do niej, ma mi wszystko powiedzieć bo nie zniosę dłużej kłamstw. Powiedziała, że mieli romans około 2 miesięcy. on się totalnie zakochał, ona trochę... wybaczyłem i prónbuję się otrząsnąć, ale po prostu jest zajebiście ciężko jak sobie wyobrażam co robili (w samochodzie, lesie itp) ze mną taka spontaniczna nie była... kocham ją bardzo, mamy dzieci, kolejne w drodze... masakra. okres próbny teraz - zobaczymy. Ktoś ma podobne doświadczenia - może ktoś mnie pocieszy? doradzi?

jestem dalej z męzem ale...Drukuj

Zdradzona przez mężaOd 5 miesięcy wiem że mnie zdradził i to nie raz wydało się wszystko w sylwestra, chciał odejść ale jednak został Staram się zmienić i on też ale dlaczego tak często mam doła? Dlaczego myślę że on tylko chce przeczekać i za jakiś czas znów wróci do szukania kogoś? Sprawdzam czasem jego komórkę i ostatnio widziałam że dzwonił do niej (zwolniła się zpracy i wyjechała do Włoch) Niewiem czy ona chce wrócić czy nie ale po co do niej dzwonił? Tak poprowadziłam rozmowę z nim żeby się nie zorientował iż przeglądałam mu komórę i zapytałam się czy się z nią kontaktował i skłamał że nie Bez mrugnięciem oka! Nie wiem co o tym myśleć... Czytam różne artykuły typu "Jak poprawić swójzwiązek gdy się źle dzieje..." i do cholery nie mam pojęcia jak to zrobić bo to co radzą to my to robimy i robiliśmy. Dużo rozmawialiśmy,wyjeżdżaliśmy razem bez dzieci,mamy osobne zainteresowania seksu jak na 18-letni staż jest dużoPytam koleżanki jak jest u nich to wiem że u nas jest tego dużo i jest on urozmaicony i to nawet bardzo Nie mam pojęcia co jeszcze zrobić. Pytałam męża jak mam się teraz zachowywać żeby było ok odpowiedział że normalnie Bardzo dużo mi to mówi... :( Może chcę jakiejś rewolucji a moze powinna wystarczyć mi normalność Nie wiem co mam zmienić w naszym życiu przecież zawsze byliśmy inni niż inne małżeństwa Dużo wyjazdów bardzo dużo imprez, razem na zakupy i to bez przymuszania go do tego wypady, na basen do solarium... Czyżby było nam za dobrze i to dlatego było to wszystko To jak teraz żyć Jest dobrze a potem nagle dopadną mnie wątpliwości czy on faktycznie chce być ze mną i wtedy go sprawdzam i czuje się poskudnie i to pogłębia jeszcze bardziej mój podły nastrój Czemu to życie i moje uczucia muszą być tak zagmatwane

7 lat 7 zdrad - jak się nie zemścić!!Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęSiema jestem, nowy i chciałem nawinąć o tych trudnych tematach. Byłem z typiarą 7 lat i średnio co roku mnie zdradzała z jakimś tam amantem. Najczęściej po reperkusjach wybaczałem i było pięknie. Ostatni raz musiałem jechać w delegację no i wiadomo..Powiedziałem koniec i to finalny i ona cały czas mi tam gada że niby kocha i takie tam...Ale kiedy mówię jej, dobrze, ale najpierw musi zerwać z tamtym. Pytam czy zerwie..cisza..Nie odpowie na to pytanie..Ja nie chce powrotu, i generalnie nie jest to jakaś moja pierwsza panienka i daję sobię doskonale radę. Mam tylko ogromną chęć jej zrobić jakieś kuku. NIe fizyczne bo kobiet nie bije, w necie np. jakieś anty strony, coś w stylu "uważajcie na nią" itp itd.. Po paru piwach najczęściej przechodzi ale ile można?? Miał ktoś coś takiego?? Najgorsze jest to, że to jedyny sposób aby przestała się odzywać. Muszę raz na jakiś czas jej powiedzieć, "bo odpalę stronkę" i w tedy spokój mam. Atakuje mnie tylko wtedy gdy jej nowy amant też tam wyjeżdża (marynaż jakiś, może starszy no najdalej mat). Ma wogle usilną obsesję wyjścia za mąż. Nie ważne kto i jak, ważne aby był. I najlepsze. Bez problemów chce zdradzić swego marynaża ze mną. hahahaha..Ja nie pozwole, swój honor mam. Widocznie lekko działało to w drugą stronę. pozdro

Zdrada- uzależniony od seksuDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaMój związek rozpadł się niewiele ponad tydzień temu. Od początku coś było nie tak, ale starałam się budować ten związek i wydawało mi się, że on też się stara. Mój facet zawalił już na wstępie, spotykaliśmy sie, ale nie byliśmy jeszcze oficjalnie razem. Podejrzewałam, że przespał sie wtedy z dziewczyną, którą poznał w pociągu. Dopiero teraz wyszło, że tak, ale ok... nie byliśmy oficjalnie razem. Potem doszło do rozmowy o tym co czujemy, on cały na skrzydłach, szczęśliwy. Zaczęliśmy być razem. Ale wtedy jednocześnie jakaś dziewczyna ciągle do niego pisała na jednym z portali społecznościowych. Wydawało mi się to podejrzane. Nie spotkał się z nią live, ale pisali do siebie różne rzeczy. Ok, potem pojechałam z nim nad morze (jego rodzice mają tam dom, który wynajmują turystom). Tam powiedział znajomym, ze się z nimi spotka, jak wyjadę. Bardzo to przeżyłam. Poza tym ze mną nigdy nie chciał pójść do klubu, potańczyć bo "ja nie chodzę do klubów, nie tańczę". Po czym jak musiałam już wracać z urlopu, on został i przypadkiem był tam mój dobry kolega, który go widział z całą bandą lasek, jak latał po klubach, bawił się do 3 nad ranem!!! Teraz już wiem, ze z jedną (?) się wtedy całował ;/ Mam podejrzenia, że przed naszym poznaniem się uprawiał z nią seks, bo znał ją wcześniej ;/ Potem były rożne sytuacje też nie do końca jasne. Zaprzeczał, ze NIGDY nie miał sytuacji na granicy. Okazało się, że granice te złamał wielokrotnie. W dodatku okazało się, ze w przeszłości sypiał z przypadkowymi laskami. Wystarczyło, ze założył się z kumplem, że tę czy tamtą wyrwie w klubie (do których nie chadzał). Po prostu mówiąc wprost ruchał nieznane, bez zabezpieczenia ;/ Generalnie wciąż kłamstwa były między nami, nigdy nie był szczery. Teraz wyszło wszystko- przez cały czas regularnie korzystał z czatów erotycznych, wmawiał mi, że pracuje i jest zajęty ;/ Korzystał też z anonsów erotycznych! Jest uzależniony od pornografii. A teraz okazało się jeszcze, że jak rok temu wyjechałam na obóz (jako opiekun z dziećmi) to zdradził mnie! Jakaś laska się przysiadła, on z nią poszedł na piwo, potem kilka dni pisał na gg, czyli miał czas się wycofać! ale nie zrobił tego, z wyrachowaniem i świadomie doprowadził do zdrady! Uprawiał z nią seks. Zna tylko jej imię, nie wie nawet skąd jest. Ja po tym jak wróciłam, po seksie dostałam jakiegoś zapalenia. Teraz już wiem dlaczego! To straszne. Dziś mieliśmy razem zamieszkać :( Mieszkanie, które wynajmuję jest wystawione na sprzedaż, on ma swoje po babci. Ja zostałam z niczym.... Właśnie dostałam smsa, że jest nowy klient na mieszkanie. Wszystko mi się posypało....

Dlaczego on mi to zrobił?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaByliśmy ze sobą rok. Może to nie wiele, ale to nie zmienia faktu, że tak strasznie go kochałam. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, każdy weekend (on w szkole w innym mieście, ja w innym). Byliśmy praktycznie nierozłączni, ciągłe pisanie SMS-ów, długie rozmowy przez telefon, praktycznie oboje zapomnieliśmy o otaczającym nas świecie, rodzinie, przyjaciołach. Wszystko ładnie pięknie, czułe słówka, różne urozmaicenia, dowody miłości, prezenty. Uważałam, że nie jestem jeszcze gotowa na seks, że jeśli kocha to poczeka, sam tak zresztą mówił. Pewnego weekendu poszedł na imprezę - domówkę, urodziny kumpla. Nie poszłam z nim, bo to była typowa męska popijawa. Z imprezy u kumpla trafił na imprezę w klubie. I to od niej się zaczęło dziać coś dziwnego. Twierdził, że nic z niej nie pamiętał z racji tej, że nieźle się zalał. Moja przyjaciółka, która była na tej imprezie widziała, jak rozmawiał z jakąś panną, jedna siedziała nawet u niego na kolanach. Nie przejęłam się tym zbytnio, bo przecież był pijany... Poza tym na drugi dzień przyjechał do mnie i wszystko było w porządku (było to w niedziele). W poniedziałek pojechał do szkoły i właśnie wtedy się zaczęło. Nie odzywał się prawie wcale, gdy mu to wyrzucałam twierdził, że wymyślam. Chodził spać wcześnie (tak przynajmniej mówił, co do niego nie podobne), tłumaczył się zmęczeniem. Myślałam, ok, może ma jakieś złe dni. Przypomina mi się jeszcze, że mniej więcej w środe stwierdził, że nie zobaczymy się w weekend bo w piątek ma zawieźć kolegę do jego panny (nigdy jakoś tego wcześniej nie robił), w sobotę pomaga rodzicom, a w niedzielę jedzie do miasta, w którym chodzi do szkoły (jakoś zawsze jeździł wieczorem i miał dla mnie czas). W piątek przestał się całkowicie odzywać, dzwoniłam cały wieczór, praktycznie do północy. W sobotę pojechałam na wycieczkę z przyjaciółmi, ludźmi z klasy. Napisał gdzieś koło 10, że wczoraj zgubił telefon w samochodzie, dopiero dziś go znalazł. Oczywiście było zaraz przepraszam, że się nie odzywał, zapewnienia jak on mnie bardzo kocha. Uwierzyłam, chodź już to wydało mi się podejrzane. Później cały dzień mało co się odzywał. Wieczorem, gdy wróciłam zapytałam go czy idziemy razem na imprezę, stwierdził, że jest bardzo zmęczony i mu się nie chce. Oznajmił, że idzie wcześnie spać. Powiedział, że mogę iść sama (nigdy wcześniej mi nie pozwalał). Nie poszłam. Następnego dnia rano dzwoniłam do niego, odebrał, usłyszałam w tle śmiech jakiejś dziewczyny, on szybko powiedział, że nie ma teraz jak gadać nie dając mi nawet dojść do słowa i się rozłączył. Myślałam, że siedzi w barze z koleżankami i kolegami. Po jakichś 2 godzinach zapytałam czy dziś do mnie przyjedzie, powiedział, że dziś nie da rady. Wkurzyłam się strasznie, już nawet nie pytałam czemu. Poszłam do przyjaciółek, postanowiłam spędzić dzień z nimi. Nie odzywał się oczywiście cały dzień. Wieczorem, gdy wróciłam do domu napisał do mnie kolega. Pisał, że dostał informacje od znajomego, że jego dziewczyna zdradza go właśnie z moim M. Sprawdził jej telefon gdy nie widziała, rzeczywiście, nie było skrzynki odbiorczej ani nadawczej, ale były raporty a w nich urywki smsów typu "Kiedy się znowu zobaczymy?", "Bardzo za tobą tęsknie misiu" itp. Wszystkie wysłane do mojego ówczesnego chłopaka. Zadzwoniłam więc do niego oczekując wyjaśnień. Powiedział, że to wszystko nie prawda, był bardzo zdziwiony, oczywiście nie miał czasu rozmawiać, bo mówił, że jedzie samochodem, jak zapytałam gdzie, nie odpowiedział, rozłączył się. Tego samego dnia kolega rzekomo zdradzany przez swoją dziewczynę z moim chłopakiem napisał mi, że ona z nim zerwała. To wydało się już bardzo podejrzane. Następnego dnia nie odzywał się wcale, wieczorem zadzwoniłam do niego, oczekiwałam, że się będzie tłumaczył, ale on dalej twierdził, że jej nawet nie zna. Powiedział, że nie ma czasu, żebym zadzwoniła jutro. Nazajutrz pojechałam do siostry, do miasta w którym uczy się M. Miałam tam chwile wolnego czasu, więc zadzwoniłam z pytaniem czy się spotkamy i porozmawiamy. Powiedział, że zostawił samochód w domu i nie ma jak przyjechać na drugi koniec miasta. Ja zaproponowałam, że ja przyjadę do niego. Nie chciał, natychmiast znalazł wymówkę, że za chwile jedzie z kolegami nad wodę. Tego już było za wiele. Wróciłam do domu, postanowiłam zadzwonić do tej laski. Ona stwierdziła, że on jest tylko jej DOBRYM ZNAJOMYM, że nic ich nie łączy. On też nie chciał się przyznać, powiedział mi żebym dała mu spokój, że go męczę i ponownie, żebym zadzwoniła jutro, bo dziś nie ma czasu. Miałam tego już serdecznie dość. Napisałam mu, że to był ostatni mój telefon, że teraz jego kolej, jeśli mu zależy, bo ja nie dam za wygraną, bo jest dla mnie najważniejszy na świecie. 0 reakcji. Cisza. Już wtedy chciałam zerwać, ale myślałam, że jeszcze to się jakoś wyjaśni. Wieczorem weszłam na jego gg. Okazało się że akurat pisze z nią. Przychodziły mi zarówno wiadomości od niej do niego jak i odwrotnie. Nie będe tu przytaczać ich treści, ale powiem, że były wystarczająco dla mnie bolesne i przykre, żeby podjąć natychmiastową decyzje. Złapałam za telefon, zadzwoniłam. Powiedziałam mu, że to koniec. Powiedział, że nie wiedział jak mi to powiedzieć, że mu głupio. Nie wiele się odzywał, bo tylko ja mówiłam, a raczej szlochałam do słuchawki. Na koniec powiedział "Sory." Nie przepraszam, nie przykro mi... "Sory". Poczułam, że dłużej tego nie wytrzymam. Rozłączyłam się. Zyskałam świadomość, że moje życie legło w gruzach, przepłakałam cały dzień, noc, następny dzień... Dziś jest trochę lepiej, ale dalej nie umiem sobie z tym poradzić. Nie wiem czy ktokolwiek mnie zrozumie, czy kogokolwiek obejdzie mój żal, który z siebie tutaj wylałam... Nie wiem... Ważne jest, że wyrzucając to wszystko z siebie zrobiło mi się na chwile lepiej. Nie wiem, jak sobie dalej bez niego poradzę. Tak bardzo go kocham, a zarazem nienawidzę, tak bardzo mi go brakuje, wszystkiego co z nim związane... Przypuszczam, że zdradził mnie tylko z powodu seksu... Widać na czym mu tak naprawdę zależało. Boże, dlaczego on mi to zrobił? Przecież przez ten rok wszystko było w porządku, wydawało mi się, że on świata poza mną nie widzi... A tu nagle taki numer. Nie umiem sobie poradzić z tą sytuacją, nie umiem poradzić sobie bez niego... Chciałabym, żeby wrócił, żeby przeprosił. Chociaż nie wiem czy potrafiłabym mu wybaczyć...

Najgorszy dzień życia !Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęBanał ! Nie wpuszcza do mieszkania i płacze !! Mówi że jestem najważniejszy w jej życiu , że tamten to nie ma znaczenia. Już tydzień nie śpię - nie chce mi się żyć.

Pierwsza miloscDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam chciałbym podzielić się zwami moją historia i poznać wasze opinie na ten temat które mam nadzieję trochę pomogą. Poznałem ją jak miała 17 lat ja 20 była młoda, i nie myślała wtedy o związkach, jednak zakochałem się w niej bez pamięci nigdy nie czułem czegoś takiego do dziewczyny. Po prostu klapki na oczach. Wiedziałem już wtedy ze, jeśli miałbym z nią być w tym momencie to na pewno by się to skończyło katastrofą. Wiec postanowiłem poczekać. przez rok spędzałem z nią czas dusząc w sobie to ogromnie sile uczucie o którym oczywiście wiedziała doskonale. Zbliżyliśmy się do siebie bardzo, z początku jako naprawdę przyjaciele, co oczywiście zmieniło się w związek. Pierwsza miłość po obu stronach (przynajmniej tak mi się wydawało). Niestety nie było tak kolorowo jak sobie wymarzyłem. Znosiłem wiele jej hmm przygód kiedy jeszcze miedzy nami nie było tej śmiesznej chemii która jest ponoć taka ważna. Jednak będąc już z nią kiedy to wyznawała mi wielką miłość jej zachowanie jeśli chodzi o facetów nie zmieniło się zbytnio, widziałem po niej że, przesadnie cieszy się z tego że, ktoś zwraca na nią uwagę czy to na ulicy czy w klubie, mimo tego że wierzyłem w to że mnie kocha jakoś nie czułem tego że ja mam na nią taki wpływ, taką adrenalinę. Ale uważałem że jestem po prostu przesadnie zazdrosny, przez wpływ wydarzeń jakie znosiłem będąc przy niej, w tym trudnym okresie jej życia. Wiec postanowiłem to w sobie zdusić, oczywiście ona przekonywała mnie, wręcz awanturowała się oto że przesadzam i nie mam się o co martwić i takie tam. No i po jakiś 2 latach związku zaczęło się. Dowiadywałem się od swoich znajomych, ze widzieli ja tu czy tam z jakimś facetem, chciałem wyjaśnień co kończyło się awanturą, że jestem chory z zazdrości i takie tam, tak mógłbym wymienić kilka takich sytuacji w ciągu 4 lat, zawsze tak samo dowiadywałem się o czymś, awantura, ja che odejść, ona płacze przeprasza i wracamy do siebie (oczywiście nigdy jej nie przyłapałem na gorącym uczynku). W końcu powiedziałem dość posłuchałem rady rodziny i znajomych. Zostawiłem ja. Ponieważ miałem podejrzenia ze miedzy nią a moim najleprzym przyjacielem coś było, nie będę się rozpisywał w tym temacie bo wiele by opowiadać Niestety mieszka dosłownie po 2 stronie ulicy wiec często się widywaliśmy na ulicy, pozornie byłem z siebie dumny bo mocno to przeżywałem, jednak nie dawałem po sobie tego poznać w jej oczach. W tym czasie kilka razy trafiliśmy do łóżka, jednak szybko to uciełem bo to było dla mnie za trudne. Postanowiłem wyjechać do stolicy, żeby zacząć od nowa. Jednak uciełem w ten sposób kontakt z rodziną. I przez 1,5 roku męczyłem się z myślami, czy dobrze postąpiłem odchodząc od niej, i słuchając rozsądku anie serca. Postanowiłem odezwać się do niej, tak też zrobiłem. Efekt był taki że momentalnie odnowiłem z nią kontakt, z wielką nadzieją ze się zmieniła i może tym razem się uda. Przyjechała do mnie, jednak szybko z orientowałem się że, niewiele się zmieniło i coś przede mną ukrywa, 2 tel, sekretne smsy, i tak dalej. Wróciła do naszego miasta, i nie spieszyło się jej żeby wrócić do mnie i zacząć od nowa. Oczywiście znajomi z naszego miasta pisali do mnie że, widują ją z owym moim najleprzym przyjacielem. Postanowiłem działać bez zastanowienia,bez wysłuchiwania tłumaczeń, bez płaczów. Kazałem jej przyjechać po swoje rzeczy, tak też zrobiła. Ja oczywiście rozbity po raz 2, postanowiłem wrócić do rodziny, bo nie dawałem sobie z tym rady, co oczywiście wiązało się z jej sąsiectwem. Kiedy już wróciłem, dowiedziałem się że od roku jest z moim przyjacielem, a niedawno zaszła z nim w ciąże. Wiec niby postąpiłem właściwie, kopiąc ja w tyłek po raz 2, bo okłamywała i jego i mnie, i moim zdaniem kiedy on się dowiedział że była u mnie, to złapała go na dziecko, bo oczywiście chciał ja zostawić ale to tylko moja teoria. I tak sobie mieszkają na przeciwko ona spodziewa się dziecka, aja boje się ze spędzę następne 3 lata na zastanawianiu się, co robią, jak gdzie, czy się im układa czy się kochają. Od pierwszego rozstania mineło już prawie 6 lat aja nadal nie mogę się z tym pogodzić. Po prostu stoję w miejscu, nie mam ochoty wychodzić, nie mam ochoty jeść, samo wstawanie do pracy jest karą, wracam i śpię ile mogę byle o tym nie myśleć. Dlatego postanowiłem opisać to co czuje może w jakiś sposób mi pomoże sam fakt ze wklepie myśli w komputer dlatego zdecydowałem się napisać, być może ktoś przezywał to w podobny sposób, i powie mi czy to się kiedyś skończy, i co z tym dalej zrobić, Pozdrawiam serdecznie ,mam nadzieję że, nie rozpisałem się za bardzo.

Historia pewnego faceta , czyli nie żyli długo i szczęśliwie.Drukuj

To jest moja historia już raz opowiedziana. Dawno, dawno temu żył On i Ona, mieli po 18 i 20 lat, poznali się zaczeli ze sobą chodzić. Potem za rok pojawiło się dziecko w dość dziwnych okolicznościach, ale skoro Ona była Jego dziewczyną , no cóż to ślub. Pracował po ślubie bardzo ciężko, urodziła im się śliczna córeczka, cały tydzień spał na betonie przed UJ by mogła dostać się na wymarzone studia (głupia kolejność zgłoszeń), byli jakby szczęśliwi. Pracował w firmie Teści, teściowa go nienawidziła. Firma się rozleciała ale On się nie załamywał. Poszedł do innej pracy, musiał zarobić na ich utrzymanie, bolało go tylko że żona nocuje czasami za domem i ma wyłączoną komórkę, ale zapewniała że tam gdzie śpi nie ma zasięgu. Wierzył a co miał zrobić? Konflikt z teściową zaogniał się więc wyprowadzili się, zapewnił im mieszkanie ciężko pracując przy jego remoncie. Specjalnie na Jej egzaminy wzioł urlop by zając się dzieckiem, był szczęśliwy że skończą się te samotne noce. W dzień odebrania dyplomów, powiadomiła go że idzie do pracy w mieście oddalonym o 100km, zamórowało go, ale wszyscy wmawaili mu że jest niepotrzebnie zazdrosny. Mieli plany na wakcja, wydawało się że wspólne, ale skoro Ona zaczeła pracę, nie miała urlopu. Pojechał sam do kolegów nad morze.Flustracja, czy może zachowanie żony, zazdrośc, czy głupota nie wiadom teraz a minęło za dużo czasu by dotrzeć do prawdy, w każdym bądź razie coś pchneło go do zdrady. Żałował jej, spotkał się później z Nią jeszcze 3 razy i zakończył, przeraził się co będzie gdy się wyda. Postanowił wszystko zmienić. Znalazł jak mu się wydawało lepszą pracę, by żona mogła iść gdzieś na miejscu, męczyła go weekendowa rodzina, nawet dziecko jeździł do teśció usypiać, bo wstawał do pracy o 5tej rano i nie miał by kto małej do przedszkola odprowadzić. Zaczął z Żoną się oddalać. Nie mieli własciwie o czym mówić, prócz zakupów. Do tego seks był jakiś taki żadki. Na ślubie kuzyna znikła ze swoją byłą sympatią na godzine, twierdziła że rozmawiali, a On wierzył. Kiedyś przyjechał po Nią na dworzec z kwiatkami, zaplanował uroczy wieczór, pełen seksu, namiętności, ale okazało się że jeansy ją w autobusie otarły i nie ma na nic ochoty, uwierzył. ale zaczął powoli szukać znów kontaktu z kochanką. Wtedy zaczeła się jego choroba. Podejrzewano raka i inne, wylądował w klinice w mieście gdzie pracowała żona, bał się jak jasna cholera. Odwiedziła go raz, stwierdziła że kończy pracę późno i jest po niej zmęczona, zresztą zawsze może zadzwonić. Kochanka, dowiedziawszy się gdzie jest, przyjechała. 300 km. więc jakiś taki zły podszept powiedział mu że musi jej dac szansę. Spotykali się już później regularnie. Praktycznie co weekend a żona nie zwróciła nawet uwagi. W pracy się pogorszyło a życie na dwa fronty kosztuje, więc podbierał pieniądze, On, zawsze taki uczciwy. Nic nie może przecież wiecznie trwać. Kochanka chciała mu zrobić przyjemność i wysłała miłosny list. przecież żona pracuje w innym mieście na pewno On go odbierze, zrobi mu się miło. Niestety żona się rozchorowała i to Ona odebrał list. wrócił z pracy, żona nawet nie płakała, powiedziała mu że jest tu list od Jego Kici i że chce wziąść samochód bo musi jechać do rodziców. Nie było Jej długo a po powrocie były wyrzuty i łzy, jego rodziców też nie omieszkała powiadomić że mają syna k..rza. noc była dla niego straszna. rano chcąc iść do pracy okazało się że samochód żona dała rodzicom. wkórzył się i chciał zabrac Jej telefon. Za mocno o niego walczyła więc sprawdził (nigdy tego nie robi) co w nim takiego jest. Zatkało go gdy znalazł SMS o treści której cenzura by tu nie przepuściła. Trafiła kosa na kamień? Zaczął kojarzyć fakty, pytać ludzi i okazało się że nadawcą jest Jej była symaptia z którym utrzymywała kontakt nawet na studiach. coś w nim zawrzało. Poczuł się oszukany. Chodz sma oszukiwał. Dwa tygodnie mieszkali jeszcze razem. Koszmarne dwa tygodnie pełne kłótni i wzajemnej nienawiści, wyprowadziła się do pokoju córki. Aż pewnego dnia w niedzielę zaczeli spokojnie rozmawiać. Były łzy, cała sobota przepłakana, było jego wyjście z domu. wrócił z kwiatami.W nocy wzieli samochód i pojechali sie kochać w miejsce gdzie to czesto robili. W niedziele od rana ciągle jeszcze płakali, razem, chodz On chyba więcej. Wieczorem mieli wziąść wspólną kąpiel, Ona na drógi dzień miała wrócić do pracy, ale na jakiś czas tylko, On pojechał Jej zatankować auto. wrócił była w kąpieli, ale dziwnym trafem miała przy sobie komórkę, nauczony doświadczeniem sprawdził ostatnie numery. Dzwoniła do Niego. Poten SMS, "do jutra twój rycerz" i nie dał rady. kazał się Jej wynosić. wyrzucił ją z domu. i popełnił największy bład swojego życia. Zwrócił się do tej drugiej. Chciał z Nią teraz być. Jakiś czas spotykali się często. Niestety wybieranie pieniędzy z firmy wyszło i został bez pracy. Rozwiódł się szarpal się o byle co z byłą żoną (głupoty typu dywan), aż do tego stopnia że znienawidzili się oboje. a wtym wszystkim było dziecko. przeprowadził się do miasta gdzie mieszkał jego jak by się zdawało miłośc. Sielanka na początku, szukał pracy nie mógł Jej dostać, znalazł mieszkali razem, jej się trafił wyjazd za granice na 2 miesiące, pojechała. Wróciła ale nic już nie było takie same. Mniej pieniązków, problemy, on ciągle zamknięty, seks jakby inny, aż któregoś dnia usłyszał że Ona ma wrażenie że z Nim traci okazje na lepszą szanse. Spakował samochód firmowy i wyjechał do domu, była wigilia. na drugi dzień złamał nogę na nartach, nie musiał wracac, a ona od Niego tego nie wymagała. Jakiś czas miał spokuj, tylko któregoś dnia czując taką straszną samotnośc zażył całe opakowanie środków nasennych. tato przyszedł oddać książkę, odratowano go.Był nieszczęśliwy chodz nie wiedział czemu. Miał zagwarantowaną fajną pracę jak tylko wróci do zdrowia. Odkrył internet. Poznał kogoś. Zakochał się na drugiej randce, ten jej wzrok, ten głos, była piekna. Pamięta jak siedzieli na ławce i rozmawiali. Kochał ją już wtedy. potem noc spędzona w samochodzi na pieszczeniu gadaniu i całowaniu. potem już zostawała na noc u Niego. Szybko powiedział że Ją kocha bo tak było. Wyjechał do pracy. Przyjeżdzała do Niego a On przyjeżdzał do Niej i do Córki. Był szczęśliwy. Wokół wiele kobiet się kręciło, taka praca, ale On nawet na nie nie spojrzał. Chciał być z Nią, ją kochał, chodz zawsze naturę miał kobieciarza i flirciarza. Po powrocie zamieszkali razem, On otworzył swój interes, ona pracowała. Interes nie szedł najlepiej, były kłopoty z jego otwarciem, czasami się o to pokłócili nawet. Wzioł sprawy w swoje ręce i znów wyjechał do pracy. Zawsze to parę miesięcy pewne pieniądze. Przyjezdzała, ale już nie tak często a i On jeździł, kłócili sie co dalej po powrocie, a On nie miał jeszcze recepty. W ostatnią noc jego pobytu, zdradził ją , w pijanym zamroczeniu. Tłumaczył sobie że czuł się samotny, że miała przyjechać, był wtedy ślub jego kolegi. Tłumaczył sobie. Znalazł pracę, fajnie mu szło, byli znów szcześliwi. Raz rozmawiał na GG z tamta i nie wykasował archiwum, jego kochan znalazła to , wrócił płakała, chciał odejść, przebłagał ją by została. Została. Za jakiś czas zapomnieli o tym, okazało się że jest w ciąży, oboje się cieszyli. chodz On był przerażony. Zaczał uciekac w zakazane rewiry pornografii. Potem przyszedł na świat ich syn. Niestety umiera mu ojciec z którym był mocno zwiazany, nie radzi sobie z tą śmiercią, ale On się nikomu nie żali, jest twardy Chciał być dobrym ojcem, w pracy znów nie zarabiał na tyle ile by chciał więc podbierał pieniądze. chciał dać jej jak najwięcej, ale tak naprawdę to uciekał przed odpowiedzialnością. wydało się, szef go zwolnił, a On bojąc się by nie odeszła wymyślił bajkę w którą wszyscy uwierzyli. Odetchnął, ale czuł że to szyte grubymi nićmi, że zawsze może się wydac. podejmują decyzję by wszedł w spółke. podejmują ją razem. zaczyna prace w spółce. idzie jak po grudzie, ona ich utrzymuje, On ma wyrzuty sumienia. W pracy kicha, znów przerażenie i znów ucieczka w bezpieczny świat pornografii. taki stan trwa rok. Są wzloty i upadki, by się utrzymac kolejny kredyt, On już całkiem się gubi, układa wygodnie i żeruje na Niej. Poznaje kogoś na jednym z portali erotycznych i puszcza wodze fantazji. To trw pare miesięcy. W domu tragedia, kłóca się, Ona chyba wyczuwa. on ma coraz większe wyrzuty sumienia, zdaje sobię sprawę że Ją kocha, ale nie umie się wyzwolić ze szpon już nałogu. Wydaje się, w końcu musi. Jest tragedia. Ona odchodzi, zabiera syna. on, w pierwszej chwili czuje ulgę, może już teraz swobodnie oddac się przyjemnością cielesnym. Ale przychodzi refleksja. Że coś z jego zyciem jest nie tak. Że nigdy nie chciał tak żyć. czuje pustkę po Nich i wielki, wielki ból. Że ją oszukał, zdradził i zranił. Zrywa kontakt z kochanką. kończy to definitywnie. Jest w strasznym stanie emocjonalnym, wchodzi pod samochód, który go lekko trąca. Załamuje się nerwowo. Wizyta u psychiatry, potem u psychologa, psychoterapeuty i kwit że jest uzależniony. Myśli, teraz do mnie wróci to nie Jego wina, uzależnienia. Ale Ona nie wraca, depresja się powiększa, aż w końcu dochodzi do Niego że to nie jest wina uzależnienia, tylko jego. Że już za pierwszym razem popełnił mase błędów, że całe życie je popełniał, a największym błędem było poddanie się w pewnej chwili egoizmowi i brak pracy nad sobą. Przestał się liczyć ze zdaniem i uczuciami innych. Stał sie potworem. teraz jest sam, stara się pracować nad sobą. ale wie ze jest słaby, ze w każdej chwili może przestać, że może wybrać z powrotem zła drogę, wie to i ta swiadomość go przeraża. Jest zły. Dalej jest egoistą bo chce by ona wróciła , chce budowac od nowa ich związek. dalej dla Niego liczy się On. Jednak w pewnym sensi najbardziej boli go gdy uzmysłowi sobie jak bardzo Ona jest w tej chwili nieszczęśliwa przez niego. jak dużo czasu zmarnował na swój egoizm. Jak dużo pracy go czeka by się go wyzbyc i jak pewnie czesto zawróci z tej drogi. zna siebie i boi się siebie. ale w tej chcwili, najbardziej zależy mu na niej, na odkupieniu swojej winy, na zmienieniu siebie w człowieka którym kiedyś był. Najbardziej mu żal tego, że kiedy nie było za późno było mu wygodnie. Że nie poszukał wtedy pomocy. Że poddał się egoizmowi i jak zwykle uciekł od problemów. Zwalił je na innych. Uświadomił sobie że jest bardzo ale to bardzo słaby. Chodz równoczesnie jest pochcaratany przez życie. I nie żyli długo i szczęśliwie. Po co opowiedziałem tą historię? Hmmm sam nie wiem. może by pokazać jak zmienna jest natura człowieka. Może żeby pokazac jak czasami jedno przemilczenie powoduje że całe nasze życie jest inne. Mogłem nie zgodzić się na pracę żony, zarabiałem nieźle, mogłem ale tego nie zrobiłem. nikt mi nie kazał jej zdradzać, mogłem Jej i ten telefon wybaczyć. Mogłem po wszystkim zostać jakiś czas sam, a nie jechać do Kochanki. Mogłem, ale to było najprostsze rozwiązanie. Może dlatego by pokazać że proste rozwiązania wychodzą nam najgorzej. A może tylko po to by się wygadać? A może po to by się wytłumaczyć? Chyba chciałem to napisać i napisałem. Ktoś może pomyslec że to jakieś usprawiedliwienie, nie prawda, mam swiadomość że wszystko co opisałem jest niestety wynikiem braku dojrzałości i egoizmu. Jest wynikiem ucieczek w zdradę, lub nałóg, zamiast stawić czoła problemom. Jest wynikiem mojej słabości. napisałem to chyba po to by...

już niedługo ślub a tu...Drukuj

Witam wszystkich. Choć trudno mi to opisać postaram zrobić to jak najlepiej. Z moją Kobietą znam się od 2003, w 2008 zadecydowaliśmy aby być ze sobą oficjalnie, w 2009 zamieszkałem u niej i jej dziecka. Na początku tego roku oświadczyłem się, oświadczyny zostały przyjęte. Termin ślubu mamy na lipiec a więc mało czasu pozostało. Już prawie wszystko mamy zamówione i kupione. Teraz do sedna sprawy. W połowie kwietnia moja Kobieta była na delegacji. Dziecko od 2 miesięcy było u dziadków. Po powrocie z delegacji chciała wysłać mms dziecku, dostała raport że nie doręczono. Powiedziałem że się tym zajmę. W jej telefonie znalazłem funkcję odzyskania usuniętych smsów. Zobaczyłem jak to działa i okazało się że w delegacji wysyłała smsy do kolegi z pracy typu żaden wibrator Cię nie zastąpi ; na następnej delegacji ze mną będziesz marzył o śnie. Tego dnia zapytałem czy chce ślubu, odpowiadała że tak a gdy powiedziałem że wiem o sms to się bardzo zdenerwowała i oskarżała mnie o szpiegowanie i rycie w jej rzeczach. Mówiła że to była tylko jedna noc gdy tak pisali. Ustaliliśmy że poczekam na jej biling i wtedy wrócimy do tematu. Biling przyszedł, pokazała mi go. Okazało się że regularnie z nim pisywała przez 3 noce. Ja lubię matematykę i liczby nigdy nie sprawiały mi kłopotu. W bilingu dostrzegłem numer na który w kwietniu gdzieś dzwoniła 1 minutę po północy. Numer ten natychmiast zakodowałem. Następnego dnia zadzwoniłem pod zapamiętany numer i odezwało mi się taxi. Byłem wściekły. Zacząłem myśleć co ja wtedy robiłem że musiała dzwonić po taxi. No i okazało się że w tym czasie to ja byłem w delegacji. Zapytałem jej o co chodzi z taxi, odpowiadała że dla koleżanki która ja o to poprosiła bo była gdzieś na mieście. Nie uwierzyłem, zacząłem szukać dalej. Skopiowałem sobie jej plik archiwum GaduGadu. Odkodowałem go co mi zajęło kilka dnia i okazało się że tej nocy gdzie mnie nie było oni sobie pisali, jak również w inne dni poczynając od grudnia 2010. Doczytałem że zapraszali się na sex, ona odmawiała przyjazdu bo była po lampce wina, on podsyłał jej numery na taxi, sam wydzwaniał aby jej taxi zamówić, pisała mu że ma na niego ochotę zresztą mu mówiła że ma wolną chatę. Ustalali kiedy to się następnym razem będą zaspokajać. Zgodziła się w końcu spakować i pojechać do niego, ale okazało się że jego zaufany taksiarz już nie jeździł. Gdy jej to pokazałem mówiła że to była gra słów, że się podpuszczali i że do niczego nie doszło. Dla mnie ten tekst wygląda zupełnie inaczej. Jestem zdruzgotany. Rozmawiałem z nim, on tez twierdzi, że to były żarty i do niczego nie doszło. Bardzo kocham moją Kobietę i chcę walczyć o nasz związek, ona podobno też. Powiedziałem że wybaczam bo to będzie najlepszy krok ku temu aby zapomnieć. Jednak jedna myśl nie daje mi spokoju, jeśli raz się umawiała to czy nie powtórzy się to znowu? Dlaczego jeśli mówi się komuś że się go kocha to szuka się zdrady? Jak mam jej teraz nie kontrolować. Nie wiem czy/kiedy odbuduję zaufanie.. oni pracują w jednej firmie a ich biura są obok siebie.