Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

11 lat związku...Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam Wszystkich, O zdradzie dowiedziałam się w ubiegłą sobotę, przez przypadek przeczytałam sms-a o tym jak on chciałby się przy niej położyć... Na początku kazałam mu się pakować (mieszkamy z moim Rodzicami, czekamy na mieszkanie które mamy odebrać za pół roku). On ma 32 lata ja 29... Nasz związek trwa od wczesnych lat szczenięcych już ponad 11 lat. Po tym wszystkim przyznał się że chodzi o jego koleżankę z pracy, o której od zawsze wiedziałam, że kręci się w pobliżu. Kiedyś około 3 lata temu pisali jakieś sms-y w nocy ale jako przyjaciele. Romans rozpoczął się w zeszłym roku w lutym i trwał do maja/czerwca tego roku. On mówi że jej nie kochał i nie kocha, że nigdy nic jej nie obiecywał, przez ten okres przespali się ze sobą parę razy. Teraz ona "załamana" że on nie chce z nią być zrezygnowała z pracy i wyprowadziła się do innego miasta. Facet błagał na kolanach o przebaczenie, mówił że chciał mi się oświadczyć dokładnie w momencie odbioru naszego mieszkania. (nota bene ona o tym też wiedziała). Pytałam z początku dlaczego - on nie wiedział. Później przyznał że imponowało mu że jeszcze komukolwiek może się spodobać, jednak nic do niej nie czuł. Postanowiłam, że spróbujemy. Dlatego że kiedyś też miała jeden taki epizod, ale to było już bardzo dawno temu, kiedy byłam młodą gówniarą. Jednak rozumiałam emocje i to że każdy w życiu może popełnić błąd. Ja już nigdy nie zdradziłam więcej i wiem że człowiek może się zmienić, od tamtej pory nie widziałam poza nim nikogo innego. (on nie wiedział o tym, domyślał się ale nie miał dowodów) Dobrze zrobiłam, źle zrobiłam? Mam mętlik w głowie, nie wiem czy dam radę. Czy da się to wszystko odbudować?

Poznajcie moją historie.... dodam że smutna Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitam Na początku chciałem wszystkich serdecznie pozdrowić mam na imię Tomek i mam 22 lata od roku jestem po ślubie wraz z żoną mamy małego bobaska Kamilka który niedawno skończył roczek. Chciałem wam dzisiaj opowiedzieć moją emocjonalnie tragiczną historię... Wszystko zaczęło się kilka lat temu kiedy jako 16 letni chłopiec poznałem pewną dziewczynę... poznaliśmy się całkowicie przypadkowo chociaż od kilku już lat mieszkaliśmy razem na tej samej ulicy. Chemia pojawiła się w chwili kiedy to postanowiliśmy zrobić żart przed moim kolega że “niby” jesteśmy razem wtedy doszło do kontaktu fizycznego złapaliśmy się za ręce jak “para” przeszedł mnie dreszcz ugięły mi się kolana pomyślałem sobie ...nie wróć.... ja już to wiedziałem to Ona i musi być moja. Kilka tygodniu później byliśmy już parą z naszego związku wręcz wylewała się miłość, uczucie, namiętność nasz pierwszy raz... pierwszy ruch ku seksualności wspólne odkrywanie nieznanego. Byliśmy razem 3 lata... Po tych 3 latach idealnego związku coś mi odbiło nie potrafię tego opisać ani wytłumaczyć ale zostawiłem ja z dnia na dzień poznałem o 5 lat starszą od siebie kobietę która mieszkała sama i miała małą córeczkę może to mi zaimponowało nie potrafię tego wyjaśnić. Wiem tylko tyle że to był błąd mojego życia.... Myszka bo tak ją nazywałem moja pierwsza nieskazitelna miłość przeżywała nasze rozstanie bardziej niż się tego spodziewałem prawie rok nie mogła dojść do siebie “jak to się stało dlaczego co zrobiłem źle co ona miała czego ja nie miałam”.... Po ok roku poznała swojego obecnego chłopaka a ja swoją obecną jeszcze żonę. Między nami była tak silna więź że każde z nas po tych wszystkich latach ciągle czuje to samo uczucie sprzed lat z tej namiętnej, uczuciowej ale szczeniackiej miłości coś w tym wszystkim było. Wiedziałem że robię źle kochałem ją zawsze i ciągle ją kocham oddał bym wiele aby cofnąć czas i wrócić do chwili kiedy pierwszy raz złapałem ją za rękę. Od jakiegoś czasu mamy ze sobą bardzo “silny” kontakt ( nie śpimy razem ) piszemy smsy, wiadomości itp. Powiem wam że nie było dnia abym o niej nie myślał robiłem to nawet przysięgając żonie przy ołtarzu... wiem że jestem sku.... ale tak właśnie było z moją obecną żoną wpadliśmy w łóżku rodzice zafundowali ślub mieszkanie i stało się. Mieszkam z zoną od roku jakieś półtora jesteśmy razem gdzie już rok po małżeństwie rok po sztucznym małżeństwie bez uczuć a jeżeli już to fałszywych z mojej strony.... Pewnego dnia nie wytrzymałem już tego wszystkiego powiedziałem mojej żonie o wszystkich.... całą historie oczywista sprawa że zabrała synka i odeszła ode mnie teraz zostałem sam tkwię w miłości która błąka się po świecie z innym. Gdy powiedziałem “Myszce” o tym co się stało nasz kontakt nasilił się spotykaliśmy się mówiła że mnie kocha że zawsze o mnie myślała że zawsze byłem w jej sercu tak się składało że nie układał jej się związek z jej obecnym partnerem także pomyślałem ze to idealny moment do “ataku”. Niestety on się dowiedział o tym że mamy kontakt moja młodzieńcza miłość prysła jak bańka mydlana... Powiedziała że nie możemy kontaktować się dalej w ten sposób i czyje że jest znacznie inna “zimna”. Nie wiem co robić wykorzystała mnie jako lekarstwo w swoim związku czy też naprawdę mnie kocha i wystraszyła się tego że on się dowiedział. Nie wiem co o tym myśleć. Powiedziała mi że ona go zostawi jak on coś “nawywija” koleś po całej akcji zaczą się bardziej starać u ją dopieszczać wiedząc że ja rozwodzę się z żoną i atakuje jego obecną dziewczynę. Ona sama mi powiedziała że jej zależy na nim ja bardziej myślę że to ona narozrabaiała i nie zostawi go bo się normalnie boi to jest jedna z jej wad niezdecydowanie ale właśnie za to ją kocham... Nie wiem co robić nie radzę sobie z tym wszystkim najpierw otwiera się przede mną mówi że kocha całuje przytula co 20 min pisze sms co u mnei słychać że o mnie myśli i tęskni a w sytuacji gdy on się dowiaduje kładzie się przed nim mówiąc że go kocha a mi że jej na nim zależy... Czy mi nie zależy ? zostawiłem dla niej całą swoją rodzinę syna żonę wszyscy się ode mnie odwrócili czy to nie wystarczający dowód że ja kocham. Najgorsze jest to że ja poprostu wiem że ona tez kocha mnie że nigdy nie przestała tylko że jest na tyle delikatną i słaba osóbka fizycznie jak i emocjonalnie że boi się zostawić swojego obecnego lepiej jak on coś zrobi wtedy jest łatwiej wiem rozumiem sam chciałem tak zrobić z żona ale nie wytrzymałem.... Proszę darujcie sobie obelgi w moim kierunku bo słyszałem już wszystko co można powiedzieć na ten temat. Aby uściślić kocham mojego synka jest największym szczęściem jakie mnie spotkało ale wiem jedno że szczęśliwy będe tylko z nią..... Czekam na opinie dziękuje za uwagę Pozdrawiam Tomek

Zdradzana z prostytutkamiDrukuj

Zdradzona przez mężaJesteśmy 12 lat po ślubie, mamy dwójkę dzieci 11 i 6 lat, a co najlepsze jestem w 6 miesiącu ciąży. Pracujemy razem, ja ostatnio trochę mniej. Od jakiegoś czasu, mniej więcej od kwietnia zaczęłam zauważać dziwne zachowania u mojego męża. W momencie kiedy nie szłam do pracy, po jego powrocie do domu wyczuwałam od niego alkohol. Nie zdarzało mu się to wcześniej, myślałam, próbowałam się dopytywać czy ma jakieś kłopoty. Nie zdarzało się to często, ale jednak. Po takim ponownym powrocie w poniedziałek poszłam przeszukać samochód i znalazłam w bagażniku skrzętnie ukrytą kartę sim wraz z tabletkami na wydłużenie erekcji. Karta sim po włożeniu do telefonu, który mąż woził w samochodzie pokazała 2 smsy i cały spis połączeń wykonanych przez ostatni miesiąc. Jeden sms o treści "umawiałem się na 15, mogę być o 15.30" wysłany pod numer, który wpisany w google nic nie pokazał, natomiast drugi o treści"będę za 10 minut, zapomniałem uwielbiam kobiety na obcasach" wysłany pod numer, który wyświetlił stronę prostytutki. Pozostałe połączenia wykonywane w dni, kiedy mnie nie było w pracy, wszystkie numery należą do dziwek. Tyle faktów. Ścięło mnie z nóg, do tej pory jestem w szoku, mąż zapytany odpowiedział, że on tylko dzwonił z ciekawości nie miał odwagi pójść, a tabletki to do seksu ze mną. Wypiera się wszystkiego w źywe oczy. Ja od poniedziałkowego wieczoru źyję w zawieszeniu, ciągle chce mi się wyć, jak źyć dalej, co robić. Nie jestem idiotką wiem, że mnie zdradzał, nie wiem tylko jak długo. W łóżku było nam całkiem fajnie, on ma dość duży temperament, ja trochę mniejszy, ale to jeszcze nie jest powód. Jestem otwarta na propozycje, nowości, nie brak nam urozmaicenia. Chociaż teraz wyszło na to, że jednak to wszystko było do bani. Może gdyby się przyznał, opowiedział o swoich powodach byłoby łatwiej, a tak, nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić. Cieszyliśmy się bardzo na to dziecko,teraz jawi mi się tylko jako problem.Postanowiłam napisać, bo nie mam nikogo komu mogłabym o tym powiedzieć. Może gdybym nie była w ciąźy zdecydowałabym się na jakieś ostateczne rozwiązania, a tak, mam mętlik w głowie. Nie mogę na niego patrzeć, wczoraj pytał, czy może wrócić do domu, pozwoliłam, przecież go nie wyrzucę jest nasz wspólny. Dzisiaj zaplanowałam rozmowę, ale co z niej wyniknie, pewnie się dalej będzie wypierał, ale zobaczymy. Po 12 latach to już nie jest ogień, ale lubimy się, dużo ze sobą rozmawiamy, mamy wspólne tematy, nie mam tyle siły, żeby zostać teraz sama. Jak żyć z facetem, który zdradzał, ja już jemu nie będę w stanie zaufać.

i co dalej robic....Drukuj

Zdradzony przez żonępo raz drugi zostalem zdradzony przez zone i za kazdym razem mowi mi ze to nie tak jak ja mysle.ale po kolei. jestesmy razem od 10 lat , oboje pracujemy i ogolnie na wszystko w domu jest wiec nie bardzo jest na co narzekac, dzieci zdrowe, ja sam robie i staram sie robic wszystko tak zeby bylo okie no bo zona pracuje wiec trzeba jej pomoc a wiec oprocz tego ze ja pracuje od rana do wieczora robie tez prawie 90% robo w domu. A tutaj po 5 latach zaczalem przeczuwac ze cos jest nie tak bo zona zaczela miec drugi telefon niby poto ze rodzina w polsce miala z nia lepszy kontakt ( mieszkamy poza polska od 8 lat ) stwierdzilem okie rozumiem ale zaczalem cos czuc ze cos jest nie tak skype i gg uruchomione ale jak ja wchodze do pokoju zaraz sa wylaczane zamieniane itp, tak bylo 5 lat w koncu ( jako ze jestem informatykiem ) zaladowalem kylogera no i dowiedzialem sie ze bylo cos na rzeczy z jakims tam facetem ...konfrontacja byla bardzo ostra (mialem po nim maly zawal) uwierzylem zonie 5 lat temu i zaufalem jej powiedzmy ze kupilem jej bajke......dzien dzisiejszy ......2 dni temu wchodze do kuchni wlaczyl sie telefon zony z polskim numerem sms, biore go do reki i czytam ......powedzmy ze wlosy stanely mi deba sms byl w stylu mam na ciebie znowu ochote twoj tyleczek itp itp itp .....konfrontacja ......tym razem bajka jest taka ze probuje siebie odnalezc ze do nieczego nie doszlo ze to tylko taka zabawa bo chce sie poczuc seksowna i chciana itp itp, z tyym ze ja jej uczucia okazuje ja cche seksu a to ona nie chce tamten facet w polsce my poza polska z tym ze moja zona byla przez miesiac w polsce na wakacjach , nie powiedziala mi jak dlugo to trwa powiexziala tylko ze to jest nic waznego....a ja w glebi czuje ze cos z tego bylo.....nie wiem co zrobic dalej jeszcze sie trzese bo to dalej do mnie nie dotarlo ze znowu mi to robi.....nie wiem co dalej zrobi co myslec kocham moja zone ale sam juz nie wiem ....pomozcie ......

zdradaDrukuj

Zdradzony przez żonęJakoś nie wiem jak zacząć to pisać. Spróbuje tak. Oboje z żoną wyjeżdżamy do pracy za granice. No i właśnie tam się to stało. Z nami mieszkali inni ludzie i jak to zwykle bywa wieczorami w soboty robiliśmy grilla. podczas takich imprez zauważyłem żona rozmawia z gościem. Zawsze uważałem że to nic złego że przecież i ja rozmawiam z innymi kobietami. Utwierdzała mnie w przekonaniu iż tylko rozmawiają. Mi to wystarczyło. Raz nawet przyszła w nocy do domu [tu dodam że ja po prostu byłem już zmęczony i poszedłem spać] któregoś razu na grillu też poszedłem wcześniej spać. Sam nie wiem jak to się stało ale obudziłem się w nocy [ok4 nad ranem] i zobaczyłem że mojej nie ma jeszcze. A że grill był robiony u nas w ogrodzie wyszedłem zobaczyć co się dzieje. Wychodząc zdziwiło mnie że taka cisza tam panowała. No i właśnie zobaczyłem jak moja robi dobrze gościowi. Nie wiem czy to był wstęp do sexu czy tylko tak się bawili, wiem tylko tyle że mnie wtedy trochę poniosło [nie jestem z tego dumny]. Powiedziała mi że mu nie dała ale ja bym się też tak tłumaczył, nie wiem. W tym momęcie mijał już rok jak staraliśmy się o dziecko [wina leży po mojej stronie]. mimo wszystko dałem jej szanse.Mija dwa lata od tego, a jakoś nie czuje że się między nami poprawiły kontakty raczej ciągle jest gorzej. Ostatnio żona powiedziała że mnie nie kocha, zabrała swoją część pieniędzy z konta.Jedyną szansą dla mnie żebym został ojcem jest pomoc kliniki-moja powiedziała że nie chce w ten sposób. Sam nie wiem co robić. Może ktoś powie że głupi jestem ale mi zależy. Nie chcę tego stracić, ale z drugiej strony na siłę też nie można

moja smutna historiaDrukuj

Zdradzony przez żonęMoja smutna historia. Mam na imię Wojtek, 41 lat, 2 córki, jesteśmy małżeństwem od 13 lat i 3-4 lata stażu przedmałżeńskiego. Nigdy nie miałem żadnego skoku w bok, bardzo kocham żonę i córki. Żona nie pracuje, zajmuje się domem i dziećmi, ja pracuję, prowadzę własną firmę w branży komputerowej. Moja działalność gospodarcza to równia pochyła, staczamy się w finansową przepaść. Z dawnego wesołego chłopaka został cień. Chodzę załamany, obce osoby mówią, że to widać. Nie wyglądam już jak facet sukcesu, jestem zerem i tak się czuje, zresztą zona daje mi to odczuć. Nie mam już kolegów, piwo piję sam, bez towarzystwa. ( nie nadużywam ), zacząłem palić. Niestety dostałem nóż w plecy od jedynej osoby, która była moim przyjacielem, jedynej, której ufałem i byłem w 100% pewny, a zaczęło to się tak: Generalnie to typowe objawy. Coraz częstsze kłótnie z powodów finansowych, żona obwiniała mnie o zmarnowane życie, rozumiałem ją, miało być przecież wspaniale. Wielomiesięczny brak seksu. Kłótnie, wyrzuty pod byle pretekstem. Doszły wieczorne wyjścia z koleżankami, spotkania klasowe, koncerty, nie miałem nic przeciwko temu, niech się rozerwie, odpręży, przecież ciężkie życie ma ze mną. Nowe fryzury, paznokcie, solarium. Jednak niczego nie podejrzewałem. Punktem zwrotnym był rachunek telefoniczny r11; zbyt wysoki rachunek. W dobrej wierze zalogowałem się na stronie operatora aby sprawdzić co się stało, podejrzewałem, że zakończyła się jakaś promocja. Przyczyna była jednak inna, numer którego nie znałem. Setki SMS-ów, dziesiątki przegadanych godzin od wielu miesięcy o różnych porach dnia i nocy. Nogi mi się ugięły, mój stan psychiczny to opowieść na osobny wpis, generalnie ogromny dramat. Przeanalizowałem dokładnie dni, godziny, nie wyglądało to najlepiej, cały czas łudzę się, że jest na to jakieś racjonalne wytłumaczenie. Po dwóch dniach rozmowa, niestety nie przebiegła tak jak się spodziewałem, żona mówi, że nie wie o co mi chodzi, ze nie chce o tym rozmawiać i że nie muszę się obawiać, nie zdradza mnie. Nie uspokaja mnie to, kolejne rozmowy nic nie dają. Nie wiem o co chodzi i na czym stoję, sytuacja nie do zniesienia. Od pierwszej rozmowy z żoną kontakt się niby zakończył. Minęło kilka dni, postanawiamy, że spróbujemy jeszcze raz, ze strony żony jakoś bez przekonania. Musiałem zamienić się w detektywa, odkryłem drugą kartę SIM. Znów załamanie, w pracy dramatycznie a ja nie mam siły kiwnąć nawet palcem aby poprawić sytuację materialną. Kolejna rozmowa, żona twierdzi, że się trochę zapędziła, niestety nie jest do końca szczera, o szczegółach nie chce mówić. Przebaczam, czuje się jak śmieć, upokorzony. Twierdzi, że mnie kocha i chce ratować małżeństwo, niestety nie do końca jej wierzę. Czuję, że do nowego startu konieczna jest absolutnie szczera rozmowa, nie potrafię jednak dotrzeć do żony, nie wiem co naprawdę zaszło, nie wiem co dalej robić. Męczy mnie rola detektywa. Maleńczuk ostatnio śpiewa: wierzę jej i nie wierzę.

zdrada przez internetDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam, mój mąż pracuje w Norwegii od ślubu czyli 3,5roku z tym, że pracuje 2 miesiące i przyjeżdża na 2miesiące do domu więc widujemy się dosyć często. Dzisiaj weszłam na jego pocztę (ma zapamietane hasło na moim laptopie), chociaż wcześniej mi się to nie zdażyło. Zobaczyłam mail potwierdzający przedłużenie "członkostwa" na stonie, na której ludzie robią to przez kamerki internetowe na video czatach. Profil mojego męża powstał w maju i w prafarencjach miał zaznaczone, że szuka par i kobiet z okolic miasta, w którym mieszka w celach videochatu, znajomości w realu a nawet stworzenia zwiąku:( Widziałam też, że czatował z kobietami (dodam tylko, że na zdjęciach są zupełnie nagie) z Oslo (on mieszka godzinę drogi od). Niestety nie wiem czy zdradzał mnie tez w realu, ale tak naprawdę czy to jest istotne? Czy zdrada przez internet to nie zdrada?Boli jak cholera, więc dla mnie to zdrada taka jak inne... Nie wiem co robić - napisałam mu na skypie, że widziałam to wszystko, wyzwałam go od najgorszych, wyłączyłam tel i skypa, więc nie wiem co on na to, nie mam ochoty teraz z nim gadać... Dodam tylko, że nie był to "pierwszy raz", poniewaz tuz po ślubie dostawał smsy od jakiś lasek z porno czatu typu "tęsknię z za tobą" itp., ale wtedy powiedział mi, że chciał ściągnąć jakiś film na komórkę i zaczął dostawać smsy z tego numeru, no i oczywiście zakochana po uszy uwierzyłam w każde słowo:( Proszę poradźcie mi co powinnam zrobić - jak to potraktować? Jestem naprawdę załamana, ryczę od 5godzin i nawet nie mam z kim teraz o tym pogadać...

POCAŁUNEK Z INNĄ NA POCZĄTKU ZNAJOMOŚCIDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaPiszę tu, ponieważ już sama nie wiem co robic... Serce mówi co innego, a rozum co innego :( A więc: Jakiś czas temu byłam z facetem. Niby nie byliśmy długo, bo 3 miesiące. Ale muszę przyznac, że nasza znajomośc była bardzo intensywna i czułam się jakbym była z nim co najmniej rok. Początki były takie, że on się bardzo starał, mówił mi, że chciałby żeby nasza znajomośc się rozwinęła i że nie szuka dziewczyny na chwilę, tylko na dłużej. Bardzo milo mi się z nim spędzało czas, w ogóle chlopak mądry i inteligentny. Imponowały mi jego pasje i plany życiowe. Bardzo podobało mi się jego podejście do życia, ogólnie charakter (jak na swój wiek wydawal się bardzo dojrzały i miał- i nadal ma- poważne plany na przyszlosc. Jestesmy studentami, mamy po 23 lata). Ze spotkania na spotkanie coraz bardziej mi się podobało, coraz bardziej byłam nim zauroczona aż w końcu wpadłam po uszy. Była taka niesamowita chemia między nami... I było bardzo fajnie- poznawaliśmy swoich znajomych, razem z nimi też spedzalismy czas, widywaliśmy się prawie codziennie, mieliśmy już plany na wakacje... Niestety okazało się, że mój facet na jednej imprezie pocałował się po % z dziewczyną (której nie znał). Wiem, że alkohol absolutnie nie jest tu wytłumaczeniem... Dowiedziałam się o tym od mojej koleżanki następnego dnia. Oczywiście w pierwszym momencie moje myśli: Jak on mógł mi coś takiego zrobic itp. Zawalił mi się cały świat, przecież było tak dobrze... Powiedziałam mu, że wiem... Przyznał się. Powiedział, że chciał mi o tym powiedziec, ale go ubiegłam. Zerwałam z nim. On prosił mnie, żebym tego nie robiła, że jestem dla niego ważna, że bardzo mnie przeprasza i żałuje tego co zrobił i że nie ma nic na swoje usprawiedliwienie. Powiedziałam, że nie byłabym w stanie mu zaufac. W środku cierpiałam strasznie, chciałam mu wybaczyc, ale wszyscy dookoła mi mówili, że nie mogę... (bo niestety częśc osób otym wie:( Stwierdziłam, że muszę byc twarda. Płakałam każdego dnia, ciągle o nim myślałam, tęskniłam i tęsknię bardzo (wiem, że to idiotyczne po tym co zrobił, ale jednak). Od naszego rozstania minęło 3 miesiące. Dokładnie tyle, ile razem byliśmy, a on ciągle do mnie pisze, że ma nadzieję, że mu wybaczę, że może pewnego dnia stwierdze, ze warto dac drugą szansę, że on jest mi się w stanie poswięcic i każdego dnia będzie mi udowadniał, że mogę mu zaufac. ze zdaje sobie sprawe, że będzie ciężko, ale on bardzo by chcial mi każdego dnia udowadniac, że mnie kocha... Powiedział, że wie, że spieprzył taką szansę, którą dało mu życie, że mnie przeprasza, że do mnie pisze, ale nie może zapomniec o mnie. Ja mu poczatkowo nic nie odpisywałam, ale jakos po miesiacu od czasu do czasu odpisalam... Teraz jestesmy w innych miastach, bo studiujemy w jednym, on mieszka tam, gdzie studiujemy a ja dojeżdżam. Przyznam szczerze, że minęło tyle czasu a ja nie moge o nim zapomniec, poczatkowo myslałam, że on do mnie pisze ot tak, i że wcale nie chce wrócic tylko chce wyjsc z tego wszystkiego z twarzą, że jak to on wielce żałuje. Potem uznalam, że chyba za dużo czasu minęło, i chyba dałby sobie spokój... Nie wiem... :/ Ciagle bije sie z myslami, mysle, co teraz robi itp. Z jednej strony bałabym mu sie zaufac, ale chyba jednak chciałabym... Bo wszystko bylo do tego momentu dobrze, on zawsze mi mowil gdzie idzie i z kim, nigdy niczego nie ukrywal, że idzie na tą impreze tez wiedziałam, nawet nie chcial za bardzo na nią isc, bo ja w tym czasie pojechałam do koleżanki, ale sama mówilam mu, żeby poszedł i nie siedział sam w domu... Nie wiem co robic, teraz utrzymujemy kontakt od czasu do czasu, on nieraz pisze, że nadal ma nadzieje, że ja zmienię zdanie, że jemu też jest bardzo ciężko i w koncu będę musiała podjąc decyzję, bo on też juz tak nie może dłużej... Ostatnio napisałam mu SMSa i on po nim stwierdził, że podjęłam już decyzję negatywną (a tak nie było, chciałam mu tylko pokazac, że będzie trudno o ile sie zdecydujemy razem byc). Napisał mi, że pisze to z bólem serca, bo miał nadzieje do dzis, że jest szansa, ale chyba będziemy w takim razie musieli ograniczyc kontakt- że ja o nim szybciej zapomnę a on nie bedzie sobie robił złudnych nadziei, że mimo wszystko dziekuje mi ze mnie poznał, i na koniec dostał nauczke od zycia i na pewno mu się przyda, że marzy, że kiedys spotka dziewczynę, która będzie miała mój charakter. Nie wiem co robic, chciałabym mu wybaczyc i byc z nim, bo mimo wszystko pokochałam go (wiem, może sie to wydawac smieszne po 3 miesiacach znajomosci). POMOCY :((

co dalej.............Drukuj

Zdradzony przez żonęOboje po 30stce, mieszkanie, dwa autka, kredyt, wiązanie końca z koncem jak wszedzie, ale bez strasznych problemów........ no i On , mały człowiek 2 letni synek.To prawda od jakiegoś czasu narastaly pretensje zwłaszcza moje o to że praca jest ważniejsza niż dom, syn, ja.... Ona dość dobre stanowisko, w trudnym obszaże, wysoko oceniana, od jakiegos czasu trochę lepiej zarabia niż ja. Ja po zwiedzeniu kilku korporacji od 6 lat w małej firmie rodzinnej, właściwie prowadzę ją jako jedyna osoba z poza rodziny, jest dość spokojnie, nawet pracuje tylko 7 godzin. Ona nigdy nie byla typem domatorki, ja gotowałem sprzatałem, wręcz wolałem żeby mi sie w to nie wtrącała, na basen, rytmikę plac zabaw z dzieckiem też ja. Z jednej strony rozumiałem konieczność bo ona sporo w pracy , z drugiej narastala we mnie chyba flustracja, że czułem sie z tym sam.... Tak zwyczajnie zaczeliśmy sie gubić w tym co jest ważne a co nie, a w łóżku narastala chłodnia..... Tyle preambuły. Wszyscy wiecie jak sie zaczyna podejrzewać, więc kiedy zaczelo mnie to męczyć , a zaczeło szybko, zadziałałem, wystarczyly trzy dni. To bylo przedwczoraj wieczorem. Jak czytałem to czego sie dowiedziałem to ręce mi telapały tak że nie byłem w stanie trafić wodą z czajnika do kubka. Moja żona miała romans z szefem, zaś jego żona dowiedziała sie o tym 2 dni wcześniej. Niczemu nie zaprzeczyła, twierdzi że to skończone, choć moim zdaniem dlatego że wie tamta , ale ona twierdzi że to ją opamietało, Trwało to miesiąc..... Mówi że słyszała jaka jest fajna, mądra , ładna i padlo na podatny grunt, bo ode mnie tego nie słyszała..... Mówi że zrobi wszystko żeby walczyć o nas, że zbłądziła..... Nie będe specjalnie opisywal moich emocji bo one są Wam wszystkim znane. Ja wiem że mamy jeszcze szanse, ale nie jestem pewien dwóch rzeczy. Po pierwsze czy skoro to zrobiła to tak naprawdę mnie jak mówi kocha, czy tak naprawde w tej chwili jest odczucie jakie ma, ale tak naprawdę w środku jej się już wypaliło i jest łabędzi śpiew Po drugie nie wiem czy dam radę, wiem że ją kocham, ale mam w głowie obraz (przepraszam za dosłowność) sapiącego an niej faceta. Do tego ilość kłamstw o których wiem + prawdopodobnie kupa o których nie wiem , tak bolą, z jednej strony chcą ją przytulić ale się ...... bzydzę ? Nie wiem czy to dobre określenie............ Nie wyprowadziłem się z domu, rozmawiałem z nią dość dużo, jak na ta sytuację bardzo dużo, nie podjąlem jeszcze decyzji co z tym będzie, ale nie chce pozwolić na to żeby przez teatralne gesty narobić sobie egzystencjalnych problemów, które później nie pomogą wcale w pracy nad związkiem..... Wiem że za wcześnie na cokolwiek. Poztanowiłem że będziemy grać przed rodziną. Przynajmniej narazie, dopuki nie podejmę żadnej decyzji. Myślę o terapi, choć znalezienie czegos w trojmieście nie jest łatwe same przykościelne kaznodzielnie a nie specjaliści, choc na to tez jeszcze za szybko. postawiłem na razie jeden warunek, nie zaczne żadnej próby składania czegokolwiek dopuki Ona pracuje z nim, zreszta też mu zapowiedziałem utrudnienie zycia jeśli tego nie załatwi, żeby nie pracowali razem. Ja mam z kom pogadać, bardzo mi to pomoglo ze rozmawiam z kolegą, ona nie, myślę że tez powinna , pomogło by jej to zrozumieć co wisi na włosku. Zastanawiam się czy nie zmusic jej do rozmowy z jej matką , ona by ją strasznie potepiła , myślę że bardzo sie tego boi, ale to musi ją kosztować żeby zrozumieć.

zdradzona przez narzeczonegoDrukuj

Mój narzeczony oświadczył mi się w marcu a w kwietniu wyjechal do Holandii di pracy i tam poznał 51letnią kobieta ktora ma męza i dzieci ale tez tam była w pracy i on mnie z nią zdradzil oczywiście gdy wrucił z tamtad to ja podejrzewałam że jest coś nie tak był bardziej zamyślony nie przytulał mnie więc jak on spał to ja z czystej ciekawości sprawdziłam mu telefon pierw oczywiście weszłam w smsy no i tam był sms od niej że już za nim teskni i że chciała by być teraz z nim ale myślałam że to była pomyłka więc żeby się upewnić to weszłam we wysyłana no i on jej oczywiście odpisał wtedy że też teśkni i że bendzie myslał o niej oczywiście jak zobaczyłam to nie spałam całą noc na drugi dzien nic mu nie mowiłam że wiem o tym poszlam do koleżanki i tam przyszedł mi sms że moj narzeczony mnie zdradza i dzwoni i pisze do niej a to pisała jej curka potem gdy wrucilam do domu to nic mu o tym nie mówiłam i udawałam że jest wszystko oki gdy nadszedł wieczur i gdy on sie obok mnie polożył i zaczał się przytulać to myslałam o nim i o nij więc żebym mogła bez wytłumaczenia wyjść z łużka to powiedziałam mu ze zle sie czuje i ze boli mnie serce i nie dam rady spac ale jemu kazalam spac i ja sobie usiadłam na fotelu ale jak nadszedł dzień i on wstal i wyszedł oczywiście telefon wział ze sobą a do mnie kolejne wiadomości przyszły to miałam dośc i spytałam sie go czy to prawda ale on zapewnił że nie że nigdy by mnie nie zdradził i ja mu uwieżyłam,ale kolejny dzień był jeszcze gorszy bo znow wiadomości że on dzwonił właśnie do niej i ja już nie wytrzymałam wtedy powiedziałam o wszystkim jego rodzicą on się potem do tego przyznał,wiec ja pierw zrobiłam mu awanture płacząc potem przyszła do mnie koleżanka pomagajac mi się pakować ale powstrzymala mnie jego siostra on potem prosił żebym mu wybaczyła zerwał z nią kontakt ale teraz nadal jak leżymy razem w łużku i on zaczyna sie przytulać do mnie dawac mi buziaka to ja nadal myśle o niej i o nim że ja tak przytulał to nadal boli i dochodze do wniosku że chyba o tym nie da sie zapomniec co mam zrobic zeby o tym tak nie myslec czy powinnam jednak odejsc od niego pomużcie

Rozwaliła wszystko dla czegoś takiego...Drukuj

Zdradzony przez żonęWitam Pozwole sobie przedstawic moja historie... Poznalismy sie na studiach licencjackich, zaczelo sie dosc niewinnie, to bardziej ona dawala do zrozumienia ze sie jej podobam. Od sylwestra bylismy razem. I tak 2 lata razem, wyjazdy, imprezy, zajecia. Na ostatnim roku "przewrotnie" w sylwestra zaraz po 24 mowi mi ze ktos jest, nie chce powiedziec dokladnie, ale oznajmia ze to koniec. Bylem w mocnym szoku ale przelknalem, i po 2 m-cach meczarni spotkalem swietna dziewczyne - bylismy razem. I tak konczac studia, gdzies na 2 tygodnie przed obrona zaczal sie kontakt ze strony mojej bylej, nagle zaintersowanie moja osoba. Zaczela mi opowiadac jak ona zaluje tego co zrobila, ze gosc ktorego poznala byl daleko od naszego miasta ponad 400km i widziala go moze 6-7 razy. Byl to rok 2006 i do dzisiaj nie wiem czemu ale wrocilismy do siebie, ja zrezygnowalem dla niej z nowej dziewczyny ktorej jeszcze nie zdarzylem pokochac. I tak oto wyjechalismy z naszego miasta po obronie pracy lic. do Rzeszowa na kolejne studia. Wspolne mieszkanie, praca i studia. Wszystko poszlo pieknie. Ona pracowala w banku, ja w telekomunikacji. Dostalismy propozycje otworzenia banku w naszym miescie. Zdecydowalismy sie i wrocilismy do rodzinnego miasta. Zareczylsimy sie, mielismy wlasny biznes. Byl rok 2009 - slub, wielka pompa, ona wymyslala niestworzone rzeczy, ale rodzice jej i moi na wszystko wykladali kase - w koncu to jeden taki raz w zyciu. Kupilismy mieszakanie. Ja zaczalem pracowac w jednej z sieci komrokowych, i po godzinach pomgalem ogarnac papiery z banku. Cieszylismy sie jak dzieci ze wszystko jest tak pieknie. Zmiana auta, w domu wszystko z najwyzeszej polki. Bank zaczal przynosic mniejsza kase i go sprzedalismy. Zona z tak duzym dosiwadczeniem poszla do pracy do innego banku, zostala tam kierownikiem. Oboje nadal swietnie zarabialismy. Moj dramat zaczal sie w kwietniu tego roku. Zonie konczyla sie umowa w banku z koncem maja - caly czas mowila ze napewno jej przedluza bo wyrabiaja plany i maja zgrany zespol. Natomiast od kwietnia zaczely do niej docierac sygnaly od dyrekcji ze jednak tej umowy nie bedzie. I tak sie stalo. W polowie maja bedac na szkoleniu w Warszawie otrzymuje od zony smsa "nie mam umowy". Nasze zycie od kwietnia bylo jakies inne, zona caly czas zwalala to na utrate pracy, itd. Jak sie pozniej okazalo poznala w kwietniu mezczyzne, klienta tego banku, ktory zaprosil ja na kawe. I zaczelo sie. Ona lat 27 a on prawie 40. Jeden z lekarzy z naszego miasta, majacy zone i 12 letnia corke. Ja dowiedzialem sie o romansie zostawiajac telefon w domu ktory wszystko nagrywal. Zona siedziala w domu do 15 maja i miala duzo czasu zeby sobie z nim rozmawiac. Nie chciala sie przyznac, ale pokazalem jej dowody. Wyprowadzila sie do rodzicow na tydzien. Po tygodniu rodzice kazali sie jej wynosic. Swteirdzajac ze miala wszystko i nie widza dlaczego mialaby u nich przebywac. Wynajela mieszkanie, kase ma tylko z lewego zwolnienia lekarskiego - ktore max. moze ciagnac do konca listopada. Najgorsze ze facet z kotrym ma romans, jest znany w srodowisku jako "erotoman" lub "jebaka" i obraca panny na lewo i prawo. Widzialem go raz. Coz moge powiedziec, podbudowalem sie bo facet jest raczej malo atrakcyjny. Natomiast na pewno ma kupe kasy i dobry bajer bo robi to nie pierwszy raz. Moja zona jest bardzo ladna, atrkacyjna blondynka. Tlumaczylem jej co to za typ goscia - oczywiscie nie uwierzyla, twierdzac ze on jest nieszczesliwy ze swoja zona i rzuci dla niej wszystko. Omotal ja sobie w okolo palca jak mala dziewczynke. Rozwalila nasze malzenstwo dla kogos kto sie nia pobawi jak zabawka i potem wyrzuci do smieci. Najbardziej boli mnie to ze zrobila to bez najmniejszych oporow, z latwoscia az przerazajaca. Nikt z rodziny nie ma na nia wplywu - kompletnie. Chce rozwodu, lecz do konkretow zadnych z nia nie mozna dojsc. Trwa do juz od kwietnia. Od lipca mieszka na stancji. Wiem ze jak skonczy sie jej zwolnienie zostanie praktycznie bez srodkow - chyba ze znajdzie prace. Pracy szuka, tyle ze wysyla cv na same kierownicze lub dyrektorskie stanowiska. Gosc ja tak omotal ze ma do mnie niesamowita, niepochamowana agresje. Twierdzi ze slub i wszystko co przezylismy nie ma dla niej zadnego znaczenia. Dla mnie to koszmar, czuje sie oszukany, opluty, itd. Zainwestowalem w nia calego siebie, pomoglem na studiach jednych i drugich - wiem ze brzydko to zabrzmi ale bede mnie by ich nie skonczyla. Brzydze sie nia oecnie a zaraz ja kocham i boje sie samotnosci. Wszyscy znajomi mi mowia teraz ze to nie moj poziom, ze to taka blondynka, ze dalem jej 2 szanse ale ona jej nie wykorzystala. A ja wiem ze mielismy wspolne plany, wspolne rzeczy tylko nasze takie, wspolne powiedzonka i pasowalismy do siebie. I pamietam jak plakala i zalowala tego ze kiedys sie zwalilo i ze nigdy by juz czegos takiego nie zrobila... no wlasnie a jednak stalo sie. Czuje sie jak kretyn i nie chce mi sie zyc. Od 3 m-cy nie chce mi sie wstawac z lozka, a ona jest zwykla "dupa" na boku pana doktora... Dramat :(