Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

heniek
Pogubiony00:07:53
Obito00:27:56
Kalinka9300:52:27
makasiala01:20:26

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

chcę zdradzić , jestem tutaj bo sie wachamDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansJestem 29 letnia kobietą. Mieszam obecnie sama bo mój facet wyjechał do pracy na nas zapracować, mamy razem 2-jke dzieci (2,4), nie jest to pierwszy raz jak wyjechał,wszystko zostaje na mojej głowie; czuję sie nie dowartościowana , nie kochana i nie szczesliwa to przez to siedzenie w domu(na wakacjach byłam 6 lat temu). przytyłam , zbrzydłam a od faceta słysze ze wyglad dla niego sie nie liczy(ale wiem ze nie wygladam najlepiej), mysle tez ze mam depresje..., obwiniam go ze gdyby nie on moje zycie wygladało by lepiej, (przed ciazy podrozowałam miałam kase, bawilam sie realizowałam marzenia a teraz jestem w wiezieniu) nie nawidze mojego zycia i coraz bardziej Go, krzycze czesciej na dzieci nie dbam juz jak kiedys o dom ..... Hmm zastanawiam sie czy dac sobie spokoj z tym zyciem i mimo grzechu znalesc sobie kogos innego, poznałam kogos, i niemoge o nim przestac myslec , jest cudzoziemcem i zapewni mi napewno godniejsze zycie niz ten....obecny....tylko zal dzieci dlatego sie zastanawiam.... pozdrawiam

Czy wierzyć dalej?Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam Was wszystkich, jak każdy z Was który tu zajrzał czuję się i prawdopodobnie zostałam zdradzona. Może to bardziej skomplikowane ale dlatego pozwoliłam sobie napisać do Was z nadzieją, że ktoś odpisze, doda otuchy lub wręcz przemówi do rozsądku. Mam 42 lata. Mój ukochany 48. Poznaliśmy się przez internet ponad 10 lat temu. Był moim lekiem na inną miłość. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia ale pokochałam go za dobroć, poczucie bezpieczeństwa. Mam córkę która też go uwielbia. Byłam pewna, że to człowiek który w genach na wartości takie o jakich każda kobieta marzy. Za to z roku na rok byłam mu bardziej oddana i ufna. Do pewnego momentur30;.. A właściwie do trzech momentów. Pierwszy moment.- koleżanka w przypływie emocji poinformowała mnie, że mój ukochany dawał jej do zrozumienia a wręcz zasugerował chęć uprawiania sexu. Przeżyłam szok, załamanie, uwierzyłam Jemu. Uznałam wraz z całą rodziną, że przemawia przez nią zazdrość. Jednocześnie zdawałam sobie sprawę, że jest to łatwa kobieta r11; nieszczęśliwa w swoim związku. Wymazałam z pamięci to zdarzenie. Czujność jednak gdzieś się umocniłar30;r30; Drugi moment.- ktoś kto szuka znajdzier30;.. Tak jak napisałam wcześniej zajrzałam w jego maile. A tam szokr30; Mój ukochany wchodził na portale z płatnym seksem i tam nawiązywał kontakty. Był to co prawda wyniuchany jeden mail z wymianą zdań i ewentualną chęcią spotkania. Fakt ,spotkanie nie doszło do skutku. Owa kobieta na koniec maila napisała, że jest XL a mój ukochany takich nie lubi. Nie zachowałam tego faktu dla siebie, wykrzyczałam, wydarłam swoją złość. Spakowałam ir30;. już by go nie było gdyby nie fakt, że tak cudownie się wytłumaczył. Otóż ma brata z którym robił sobie przysłowiowe jaja siedząc wieczorem przy piwie. Uznałam, że tak mogło być- męskie głupie zabawy. Temat stał się tabu. Trzeci moment.- Działka, grill, rodzice, siostra, wódeczka. Siostra, a może nie ona tylko wypita wódka płacze, że nie może mieć dzieci. Godzina 24.00,idę na górę spać, wstaję bo nie mam wody. Wychodzę na zewnątrz, nie ma ukochanego, nie ma siostry. Nogi same niosą mnie za domek i co widzęr30;r30;Mój ukochany z siostrą tulą się do siebie. Sytuacja zwala mnie z nóg. Robię awanturę, budzi się mama. Następnego dnia wyjeżdżam. Siostra tłumaczy się, on też. Podobno płakała on ją pocieszał. Za domkiem? On nic nie pamięta. Dla niego nic się nie stało. Dla siostry w sumie też. Wszyscy uznają, że to było ojcowskie pocieszanie( siostra młodsza o 11 lat).On jest chyba pewny, że wybaczę po raz kolejny. Bo niby co się stało ??? Kiedyś myślałam, że to szczęście go kochać a dziś pęka mi serce z tej miłości. Dwie najbliższe osoby sprawiły, że straciłam wiarę w ludzi. Co wy na to? Przesadzam? Jestem zazdrośnicą? Zbyt ambitna i małostkowa ?Proszę skomentujcie to wszystko. Z góry przepraszam za chaos w tej opowieści ale oczy się kleją, ręce drżą Tak kiedyś wierzyłam w to wszystko

Zapraszam do grupy Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam wszystkich w skrucie opuscila mnie dziewczyna 3 miesiace przed slubem dla mojego kumpla . postanowilem załozyc grupę Bractwo Stali która ma za zadanie zzeszc ludzi z takim a takze innym problemmem np ktos zdradzony oszukany sprzedany okradziony (oczywiscie przez kogos bliskiego) chce w grupie ludzi którzy beda odpowiedzialnie chetni do walki z takimi ludzi do wspulnych imprez w całym kraju chce wspulne loga wspulne koszulki ludzi ktorzy zaloza nam osobna strone beda o na dbac oto moje gg 12 71 43 75 pisac przedstawiac sie i pisac miejscowosc laczy nas jedno ''Bractwo Stali''

czy to zdrada ?Drukuj

Zdradzony przez żonęwitajcie. Sprubuje opisać sytuację najkrócej jak tylko się da. Otóż jestem z żoną 4 lata, 2 lata po ślubie, mamy dziecko. Ja bylem wobec niej fair, nigdy jej nie zdradziłęm ale oszukałem. Mianowicie spotkałem się z koleżanką z którą kieeedyś chciałem być. Opisałem to w pamiętniku, także to że kiedys się w niej zakochałem i że może i bym chciał by teraz była ze mną. Ona nigdy tego ode mnie nie usłyszała. Moja żona 2 lata temu znalazła ten pamiętnik i to przeczytała, ale zostala ze mną i dała mi dziecko. Minęły 2 lata od tamtej sytuacji. Nagle jakioś w połownie stycznia oznajmiła ze musi odpocząć i jedzie na tydzien, sama gdzies za miasto. Po powrocie oznajmiła mi ze chce rozwodu, ze to juz koniec, ze nie kocha. Po kilku dniach okazało się że pisze z jakimś gosciem z zagranicy. Po pewnym czasie postanowiłem sprawdzić o czym oni tak piszą. Cóż nie było to miłe - napisała wszystko o mnie, co robiłęm źle itd, ale okazało się że pisała też z 2 innymi facetami, ale z tym z zagranicy miala najwiekszy kontakt. Po jakimś czasie gdy juz naprawde byłem wyczerpany proszeniem i mowieniem ze ją kocham powiedziała mi ze ten gościu to idiota, ktory mysli tylko o jednym, ze naciąga laski itd, oraz powiedziałą"zebysmy sprubowali". I ok, przestałem sprawdzac, chciałem zaufać, ale ciągle jak kożystala z neta to jak wchodfzilem do pokoju wyłączała szybko gg i okno przeglądarki. No i stało się, hehe przypadkowo wszedlem w zakladkach nie na FB tylko na NK, ale jako, że nie zamknęła okna to przywrociło tylko jej konto i co zobaczyłęm ?? że on dalej z nią pisze, ostatnio zerknąłem w maila i napisał "Re: (Re = czyli odpisała) skoro wie ze piszemy to gdzie mam pisać na gg moze ??" Ona teraz twierdzi ze z nikim nie pisze, ze chce zaufac mi bo ją skrzywdziłęm i dlatego chciała sie rozstac. Hmmm coś mi tu śmierdzi. Ja wiem, może to haotycznie napisane ale - hmmmm poprostu inaczej nie umiem. W skrócie - pisze z gościem z zagranicy któy cały czas wypisuje ze tęskni i ją kocha, a mnie mowi ze nie ma z nim kontaktu. Głównie chodzi o to ze ma ponad 25 lat i dziecko.

ZagubionaDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaJesteśmy (w sumie to byliśmy) ze sobą 1,5 roku. Na jego poczcie znalazłam wiadomości i zdjęcia (normalne), które ze sobą wymieniali. Było to w lutym, ja dowiedziałam się pod koniec maja. Mówił, że nie pisał z nią na gg, że my cały czas się kłóciliśmy i, że nic złego nie zrobił.. Pisał, że jest piękna, wspaniała, że chce więcej.. Prosił o ostatnią szansę, którą dostał, obiecał, że mnie nigdy nie zdradził i nigdy już tak nie pisał z nikim. Zaniepokoiłam się, kiedy chciałam zobaczyć jego gg, tzn osoby z którymi pisał, a on bronił się przed tym, jak przed ogniem. Weszłam więc sama na jego gg, lecz po chwili zaczęły znikać kontakty, na szczęscie zimportowałam listę. Napisałam do paru dziewczyn, odpisały 2. Jedną znał z czatu, ale o nią mniejsza. Druga pisała, że tęskni i kiedy następny horrorek. Powiedział mi, że to zwykła koleżanka. Ona też mi tak potem mówiła. Jednak udało mi się i wysłała mi rozmowy, z których ewidentnie wynikało, że próbował coś do niej. Pisał o mnie źle, że łączy nas tylko czas, że on juz nie będzie się starał, kiedy to ja walczyłam o nasz związek do końca. Pisał, że o niej śni. Na majówkę miał pojechać z kolegami nad jezioro, lecz zobaczyłam, że jego koleżanka też jedzie, co wytłumaczył mi, że dowiedział się dzień wcześniej i bał mi się powiedzieć. Pojechałam tam z nim. Teraz się dowiedziałam, że oni mieli jechać wspolnie, a ja nie miałam się dowiedzieć. Przepraszał za to, że tam byłam. Namawiał swoją "nową" do chodzenia razem na imprezy. W ostateczności przyznał mi się do zdrady (pocałunek), jednak najbardziej boli to, że pisał z nią o takich rzeczach pol roku. Wyrzekł się naszej miłości. Teraz przeprasza, stara się. Tylko czemu dopiero, gdy się dowiedziałam. Wcześniej żadnych wyrzutów, nic? Przez tyle czasu? Nie wiem, co mam robić. Tłumaczy, że się pogubił, że przez chwile zwątpił. Ale czy pół roku to chwila? Zastanawiam się nad wybaczeniem, ale dopiero, gdy zapomnę, co nie wiem czy jest możliwe. Co byście zrobili?

co dalejDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam jestem w kropce jestem po ślubie 5 lat 2 tygodnie temu małżonka oznajmiła mi ze sie odkochala i ze mam zyc sobie z boku i wyznaczyc sobie nowe cele i marzenia i moze za 5 lat znowu bedziemy razem,zaczne może od początku nasze małżenstwo w sumie nie było zle żona chciała dominowacc ja z koleij nie jestem typem pantofłażą od samego początku nie wierzyła we mnie i tłamsila wszystkie moje propozycje odnośnie naszego życia .po urodzeniu sie dziecka zona kompletnie nie dawała sobie rady z wychowaniem i nie potrafiła się w tym odnaleść postanowiłem ze zostawie pracę i ja zajmę sie naszym szczęściem i tak spędziłem w domu 1,5 roku zajmując sie dzieckiem powiem ze bylo mi z tym bardzo ciężko.od września dziecko poszło do klubu malucha ja wruciłem do pracy zaczełem studjia miedzy czasie do pracy żony przyjoł sie chłopaczek młodszy od zonki o 2 lata zaczeli razem jeżdzić do pracy bo dojeżdzają 20 kilmetrów od jakiś od jakiś 5 miesięcy zona strasznie zaczeła dbać o siebie kosmetyczki fryzjer solarium i coraz bardziej obojętnie zaczynała nas traktować w marcu przetrzepałem jej telefon i wyszło ze intęsywnie zaczeła pisać z kolega nocami, w trakcie pracy jak kompie córkę a ona w tym czasie pisze z nim jak wyciągnełem bilingi i pokazałem jej to to powiedziała ze mogę się wyprowadzić jak chcę te 1.5 miesiąca to był jakiś koszmar przebaczyliśmy sobie wybaczyliśmy i postanowiliśmy ze będziemy szli dalej razem ale to tylko ja najwidoczniej tak tylko postanowiłem bo zona nadal się spotykała z nim jak ja wychodziłem z dzieckiem jak jeżdzła do innego miasta do szkoły to lądowała na dyskotekach .oczywiście wszystkiego się wypiera wmawiając mi ze to moje urojenia i ze jestem jakiś psychiczny zresztą wysyłała mnie do psychologa ona i jej rodzice .nie wiem co dalej teraz jestem dochodzącym tatusiem wyprowadziłem się już 4 tygodnie temu rozwodu nie chce brać bo jak mówi to są bardzo poważne decyzje a ona nie jest teraz gotowa aby takie podejmować co dalej robić?

Czy wyznać Prawdę?Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitam Was! Trafiłam tu, ponieważ nie radzę sobie z tą sytuacją.. Jest mi ciężko wytrzymać samej ze sobą. Mój narzeczony jest za granicą już 2 lata, w zasadzie był tam od początku naszej znajomości, widywaliśmy się trzy, czasem dwa razy do roku... przyjeżdżał na 2 tygodnie, tak wygląda nasz związek. Z początku miałam naprawdę dużo siły, wierzyłam,że to "jakoś" zniosę, że w końcu nadejdzie ten dzień,że ta odległość się zmieni, od dwóch miesięcy już nie wytrzymuje,nie ma Go wtedy kiedy potrzebuje, On też ma problemy, dowiaduję się o tym przez tel. jest mi ciężko,bo nie moge przy nim być, boję się,że w takich chwilach może spotkać Kogoś, kto Go "pocieszy"... Myślę tak, ponieważ sama to zrobiłam,ale nie liczyłam na pocieszenie, nie będę się usprawiedliwiać,że to przez alkohol, bo to nie jest wytłumaczenie.. choć każdy mi powie,że po wypiciu choćby jednego drinka nie jestem już sobą, dlatego też ograniczam się z tym, no ale w ten beznadziejny dzień, wypiłam, ze znajomymi, był tam mój były, który nie pił nic.. Wykorzystał sytuację,znał mnie, wiedział,że po alkoholu zgodzę się z nim pojechać...i zdradziłam.. Boże zdradziłam Najbliższą memu sercu Osobę..... Nienawidzę siebie za to.. i nienawidzę jego,dotarło do mnie co się dzieje, błagałam zostaw mnie, nie mogę tego zrobić, a On głuchy na każde moje słowo... Boże brzydzę się tym.. Mam o wszystkim Mu powiedzieć?? On jest taki wrażliwy... Nie poradzi sobie z tym, wiem,że będzie miał uraz do końca życia... Zniszczę Go tym, może powinnam odejść bez słowa... Ale na samą myśl serce mi się kraje.. Ja bez Niego sobie nie poradzę, tyle na siebie czekaliśmy.. Ale jak mam Mu spojrzeć w oczy po tym wszytskim... no jak??... Wyrzuty sumienia mnie zabiją, ja już nie potrafię normalnie się zachowywać... Wolę jednak chyba sama z tym się męczyć niż zwalić wszytsko na Niego... Boże właśnie zdałam sobie sprawę,że jedna chwila może skazać Cię na cierpienie na całe życie, może zmienić wszystko... Co ja mam zrobić, powiedzieć Mu o tym? Czy lepiej odejśc bez słowa...? Ale ja tak bardzo chciałabym zostać....

Żona odeszłaDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam.Moja historia wygląda następująco.Jestem z żoną od 22 lat z czego 19 lat po ślubie.Mamy jednego syna w wieku 18 lat.Trzy tygodnie temu żona oświadczyła mi poprzez SMS że odchodzi, już mnie nie kocha i nie będzie mnie oszukiwać żyjąc dalej ze mną.Byłem akurat w pracy i myślalem że to jakiś żart tymbardziej że dwie godziny wcześniej rozmawialiśmy przez telefon i nic dziwnego nie zauważyłem.Niestety po przyjściu do domu okazało się że jest to prawda.Znikneły jej wszystkie żeczy, kosmetyki nic poza tym.Po kilku próbach wreście odebrała mój telefon i powtórzyła co wcześniej napisała.Dodała jeszcze że cały czas się czepiam, jestem podejżliwy za każdym razem gdy pisze do kogoś SMS ( dodam że pisała ich całą mase ) że cały czas czuję jakiś podstęp a ona czuje się osaczona.Na moje pytanie gdzie teraz jest oznajmiła że wynajeła mieszkanie w sąsiedniej miejscowości ( 5 km ) i bedzie sama żyć.Powiem szczeże był to dla mnie szok i nie mogłem tego zrozumieć, nawet nadal nie mogę.Tym bardziej że takich żeczy nie załatwia się pod wpływem chwili, tylko to było już zaplanowane.Zaczeły kłębić mi się myśli że pewnie kogoś sobie poznała, a te SMS to nie była moja wybujała wyobrażnia.Przy kolejnej rozmowie musialem jej zadać pytanie czy ktoś jest lub był i czy mnie zdradziła.Odparła że nikogo nie ma i nie miała tylko że mnie już nie kocha i nie może tego dalej ciągnąc.Syn oczywiście został ze mną, był parę razy u matki potwierdził jej wersje o wynajętym mieszkaniu.Na moje pytanie czy nie zaobserwował czy matka kogoś może mieć twierdzi że raczej nie, bo nic na to nie wskazuje.Też nie może tego zrozumieć i taką samą wersje uslyszał od niej.Ostatnio zauważyłem że żona zachowuje się jakoś inaczej, dwa razy przyszla do domu dość póżno z wcześniej zaplanowanych spotkach z koleżankami z pracy o ktorych wiedziałem.Nie bylem zadowolony, ale pomyślalem sobie przecierz każdemu się należy troche swobody, tym bardziej że nigdy bym żony nie podejżewal o zdradę i nigdy nie dała mi powodu żebym tak myślał.Dodam jeszcze że nie jesteśmy zamożni, ja jeszcze coś tam zarabiam ale zarobki żony to około 1500 i tak się zastanawiam na co ona się porwała.Ponad polowa pensji na wynajm.Zostawiła dosłownie wszystko czego wspólnie się razem dorabialiśmy.Może jest tego nie wiele, ale żle nam się nie żylo.Przeciętna polska rodzina.Pewnie się domyślacie że cały czas chodzi mi po głowie czy żona mówi prawdę , czy oby na pewno nikogo nie ma, a może miała i wiązała z tym jakąś przyszlość ale niestety się nie udało.Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.Proszę o jakieś porady sugestie.Pozdrawiam.

Zdrada Drukuj

Zdradzona przez męża[i]Jestem małżeństwem od 15 lat .Zanim zawarliśmy związek chodziliśmy ze sobą 7 lat.Mamy córkę 12 letnią.Kochałam go bardzo a teraz mój świat runął,bo właśnie dowiedziałam się ze mnie zdradził z opiekunką , która kiedyś opiekowała się moją córką . Czułam , że zawsze miał do niej słabość , ale kiedy o to pytałam przyrzekał na życie dziecka , że nic z nią go nie łączyło . W tamtym roku odkryła , że coś na pewno między nimi jest ,o czym świadczył SMS przysłany przez nią do męża . Mąż nadal zaprzeczał i mówił , że się pomyliła i że SMS nie był do niego .Zadawałam mu te pytanie ,, Czy mnie zdradziłeś ?" przez cały rok,aż w końcu się przyznał do wszystkiego . Teraz kiedy wiem już całą prawdę jestem bardzo załamana. Płacze , nie mam ochoty żyć . Pozwoliłam mu zostać na razie do końca roku szkolnego (czerwiec) , aby córka oswoiła się z myślą ,że jej tata nie będzie mieszkać z nami.Mam do niego o to wielki żal ,bo był dla mnie i dla córki całym światem . Nie wiem dlaczego to zrobił . Wydawało mi się , że jest nam ze sobą dobrze , choć mieliśmy dużo problemów . Utrata pracy przez męża , wypadek gdzie sprawcą jest mąż.

Zdradziła mnie żona po sześciu latach małżeństwa :-(Drukuj

Zdradzony przez żonęWitam wszystkich. Na początku pragnę pogratulować twórcy tej strony internetowej za wspaniały pomysł. Niesienie sobie na wzajem pomocy w trudnych chwilach to doskonały pomysł. Dziękuję również wszystkim "opiniodawcom" za Wasze opinie i sugestie,bo o to właśnie chodzi aby spojrzeć na sprawę z innej perspektywy (często nie dostępnej osobie zranionej zdradą). No więc przechodzę do historyjki zwanej moim życiem :-) Urodziłem się raczej w niezbyt zamożnej rodzinie,do tego ojciec jak i matka "lubili" wypić więc kłopotów trochę było w dzieciństwie. Nie byli alkoholikami,ale jak tylko kasa na gorzałkę była to imprezka murowana ( do dziś pamiętam jak małego chłopca-mnie prowadzali po imprezach u znajomych gdzie wóda lała się litrami ,a od dymu tytoniowego siekiera wisiała w powietrzu). W szkole jak to w szkole chłopak z takiej rodziny jest zazwyczaj cichy i zamknięty w sobie,więc w podstawówce koledzy trochę dokuczali,wyśmiewali się itp. Ale bez przesady :-) W zawodówce ( porażka,bo banda debili) też mnie trochę prześladowali,bo żeby umieć się przeciwstawiać to potrzebna jest wsparcie ze strony rodziców-ale go nie było. Poszedłem do technikum wieczorowego-zacząłem chodzić na siłownię,nabierać pewności siebie (koledzy którzy kiedyś mi dokuczali omijali mnie wieeeelkim łukiem :-) ) No i w wieku 19 lat zmarła mi matka :-(. Z przeciętnego ucznia (albo i kiepskiego) wziąłem się za siebie bo matura i takie tam i udowodniłem światu że coś jestem wart. Miałem na zakończeniu szkoły najwyższą średnią na roku i dostałem nawet nagrodę od Starosty ( he he noooo książkę oczywiście :-) ). Po maturze poszedłem do wojska-wiedziałem że to i tak nieuniknione więc zgłosiłem się na ochotnika. Odbębniłem swoje ( oj trochę ciekawych przygód za mną he he ) i obiecałem sobie że jak wyjdę z wojska to zrobię remont w domu ( mieszkam w domu po dziadkach,na parterze ja a na piętrze moja siostra z rodziną),poznam fajną kobietę i założę rodzinę. Jeszcze jak byłem młodym chłopcem to w każdej modlitwie na zakończenie prosiłem Boga o wspaniałą,kochającą żonę i kochające dzieci. No i się spełniło Poznałem przez czat w telefonie moją przyszłą żonę-fajna dziewczyna,miła,też z pokręconej rodziny ( mówiła że chciała by mieć normalne spokojne życie) Ja się w niej bardzo zakochałem ( teraz wiem że miłość zabija w nas zdrowy rozsądek) kiedy rozmawialiśmy na randkach,mówiłem że nie interesuje mnie przelotny związek,tylko mądry i konsekwentny. Że rodzina jest dla mnie najważniejsza,że chcę mieć dzieci i pracować aby wszystko było jak należy. Mówiłem też że wiadomo że przyszłe (wtedy jeszcze ewentualne) życie będzie wyglądało inaczej jak w filmach-będziemy pracować,zajmować się różnymi sprawami,zainteresowaniami,pasjami,dziećmi,domem i tak na prawdę nie będzie w tym wszystkim za wiele czasu dla Nas. Wiadamo-życie.Pamiętam jak dziś te słowa,które wtedy mówiłem. Ona się przychyliła do tego i powiedziała że jest tego świadoma. No i po około roku znajomości oświadczyłem się Jej i zdecydowaliśmy się pobrać. Ślub był już zaplanowany,więc podczas któregoś "zbliżenia" zaszaleliśmy i zaszła w ciąże. Nie był to jednak bodziec do zaślubin,bo już termin ślubu był ustalony. No i się stało-piękny dzień-19 sierpnia stanęliśmy przed ołtarzem, przyrzekliśmy sobie ..."miłość wierność itd...". Następnie tydzień po weselu przeprowadziliśmy się do mnie ( żona pochodziła z mniejszego miasteczko 60 km od mojego miasta) i zaczęliśmy wspólne życie. W lutym urodził się nasz wspaniały synek Piotruś i byliśmy bardzo szczęśliwi. Teściowa pomagała nam finansowo-jako że pracę miałem niezbyt dochodową i jakoś powolutku sobie ciułaliśmy. Synek rósł,w domu ciągle remonty robiłem żeby się lepiej mieszkało (wszystko oczywiście sam robię,bo na fachowców kasy nie było,a jestem "złotą rączką" więc nie było problemów) .kiepsko nam szło z finansami i zaryzykowałem-postanowiłem zmienić pracę. Udało się i zarabiałem z dnia na dzień ponad dwa razy więcej. Synek miał już 4 latka więc wysłaliśmy go do przedszkola i żona zaczęła szukać pracy. Jako że pracowała wcześniej w sklepie spożywczym to właśnie w takiej branży pracę znalazła. Sklepik niewielki,5 minut spacerkiem od domu,więc super. Zaczęliśmy odżywać finansowo (kupiliśmy auto,trochę w dom zainwestowaliśmy) żona stała się niezależna,przez pracę zmianową zaczęliśmy się trochę mijać. Do tego jeszcze nowe koleżanki z pracy żony-nie do końca roztropne,bo głowy to chyba mają sianem wypchane-jedna lesbijka,druga w moim wieku-ma męża,ale imprezuje i kokietuje innych kolesi (kiedyś na imprezie u mnie w domu tańczyły przy mnie z żoną,dotykały mnie obie,tamta całowała mnie w policzek kilkakrotnie przy mojej żonie itp.) widziałem jej zdjęcia ze striptizem męskim-obmacywała kolesi,a później mówiła jak to ona bardzo męża kocha. No i chyba żonę zaraziła swoją naturą. Zona zaczęła wychodzić na imprezy z koleżankami-to na urodziny,to na dzień kobiet-nie było to dużo wyjść bo może pięć w ciągu roku,ale co się na nich działo to pewnie by mnie co najmniej zdziwiło. Ale ufałem żonie,wiedziałem że kocha mnie i naszego synka i by głupot nie robiła. Życie sobie płynęło spokojnie ( ja znalazłem swoją wielką pasję-motoryzację) założyłem z przyjaciółmi klub motoryzacyjny,jeździliśmy na zloty ( kilka razy nawet z żoną,ale później stwierdziła że to ją męczy) organizowaliśmy imprezy motoryzacyjne,miałem kilka wywiadów w radiu i telewizji ( to były media regionalne,ale dla mnie to i tak wielka rzecz :-) ) .Czułem się na prawdę szczęśliwym człowiekiem-wspaniała atrakcyjna żona,super synek,dobra praca,no i samorealizacja w klubie. Czego więcej chcieć. W między czasie "zagubiła " się gdzieś moja wiara w Boga. Zawsze byłem gorliwym katolikiem,ale zacząłem wertować sieć i książki,aby lepiej zrozumieć czym jest religia.Wcześniej z żoną chodziliśmy do kościoła co niedzielę,modliliśmy się c wieczór,a jak ja przestałem bo zwątpiłem to ona nagle też przestała-pytałem dla czego,ale nie umiała mi odpowiedzieć na to pytanie. Przechodzę do meritum,bo trochę Was już pewnie zanudzam moją historią. Zaczęliśmy się z żoną coraz częściej kłócić-nie mogłem jej zrozumieć,ani pojąć o co jej chodzi. Wcześniej rzadko się kłóciliśmy i nasze życie było raczej spokojne. Jako że coś przeczuwałem zapytałem żony o co jej chodzi-dla czego się tak ostatnio zmieniła-powiedziała żo mnie już nie kocha i czuje do mnie tylko przyzwyczajenie :-( Zapytałem: ..."masz kogoś?" Odpowiedziała że : "tak zakochałam się i nie mogę już z tobą żyć" CEGŁÓWKA!!! normalnie jak sobie przypomnę to mi jeszcze w głowie szumi. Bo to zaledwie półtorej miesiąca od faktu. To była jedyna rzecz której się obawiałem-myślałem sobie że jak już tyle przykrości mnie w życiu spotkało to już tylko z górki będzie. A tu zonk! Nie ma lekko. Cały mój dotychczasowy skrupulatnie budowany świat runą bezpowrotnie. Powiedziałem żonie że jej wybaczam i chcę wszystko zacząć od nowa. Ale ona mówiła że tylko z nim będzie szczęśliwa. Jest z nim już 5 miesięcy,a znają się prawie dwa lata-od kiedy do pracy poszła,bo koleś jest dostawcą w sklepie w którym ona pracuje. Facet też ma żonę i 6 letnią córeczkę-zniszczyli więc dwa małżeństwa (jego żona próbowała się powiesić jak się dowiedziała) dla chorego zauroczenia. Żona chciała początkowo jeszcze ze dwa tygodnie u mnie pomieszkać,bo jak mówiła ciężko jest tak znaleźć lokal z dnia na dzień,a planowali jeszcze to ukrywać jak najdłużej. Nie dawałem jednak rady na to patrzeć jak wracała z pracy o 21.30. stroiła się i wychodziła do niego po czym wracała około 3 rano. Żeby dowiedzieć się kilku szczegółów o nich zostawiałem telefon na szafce i nagrywałem ich rozmowy telefoniczne. Dowiedziałem się że oni nic o sobie nie wiedzą,ale zwariowali z miłości i chcą za wszelką cenę być razem.Wiem też że sypiali razem-w sumie to ten **** telewizyjny sypiał przez kilka miesięcy ze mną i z nim jednocześnie-brrrrr. Ale kto mieczem wojuje,ten od miecza ginie. A kto **** wojuje,ten ma dzieci he he. No i oczywiście żona jest z nim już w ciąży. My jeszcze rok temu rozważaliśmy czy mieć drugie dziecko,ale zdecydowaliśmy że jeszcze trochę finansowo za krucho stoimy i przyjdzie na to czas. A tu nagle już pieniądze nie ważne,brak mieszkania się nie liczy i wszystko pasuje-hmmmm życie to chyba zweryfikuje. To że jest z nim w ciąży definitywnie przekreśla możliwość jej powrotu do mnie,więc mi troszkę pomaga. Ale i tak jest mi BARDZO ciężko. Nie mam nikogo-ani rodziców,ani żadnej bliskiej i normalnej rodziny (jest siostra,ale to patologia na 102) mam tylko synka co drugi dzień-odbieram go z przedszkola jak ona ma na drugą zmianę,więc mały dużej różnicy nie widzi na razie. Ale gdzie ta pinda miała rozum jak to dziecku robiła? Gdzie przyrzeczenia małżeńskie? Oglądałem ostatnio nawet płytę z wesela-zarzynany kojot tak nie wyje :-( Najgorsze jest to że ona nie wykazuje żadnej skruchy. Pytałem czy ją kiedykolwiek w jakiś sposób skrzywdziłem-odpowiedziała że nie i że gdyby go nie poznała to by była ze mną dalej. Mówiła też że w nim podoba jej się wszystko-barwa głosu,to jak się ubiera,to jak poprawia włosy,lub się drapie po policzku-CHORE!!! Zachowuje się jak głupia nastolatka. Kiedyś kilka lat temu rozmawialiśmy sobie o zdradzie i mówiłem jej że jak kiedykolwiek mi coś takiego zrobi to bym zabił tego kolesia,ją też a sam poszedł bym do więzienia. Jednak po całym zdarzeniu załamałem się i za miast ich mordować płakałem jak bóbr. Napisałem też wiersz w środku nocy dzień po zdradzie-a niech będzie że wam przedstawię [center]Gdy sercu z żalu nie chce się bić gdy dusza na strzępy jest rozdarta gdy człowiek nie ma po co już żyć i nie wie gdzie szukać ma jeszcze wsparcia Co wtedy? podpowiedz co wtedy uczynić? Gdy sens mego życia w proch się obrócił. płacz nie pomaga nawet na chwilę i żyję nadzieją że szczęście powróci Wspomina się wszystko co dobre i miłe wciąż jednak nurtuje pytanie DLACZEGO? Co uczyniłem że tak się skończyło? Nic dziś nie zmniejszy już żalu mego. sam nie wiem czy kiedyś się z tym pogodzę Czy szczęście jeszcze w mym sercu zagości. Jedno co wiem to to że bardzo ma dusza potrzebuje miłości. Lecz czy się uda rany zagoić kiedy krew tryska z nich strumieniami? Dlaczego życie tak bardzo boli? Dla czego świat mój na głowę się wali? Wiem że nikt na to mi nie odpowie wiem że na próżno pytania stawiam Myśl jedna rodzi się w mojej głowie Czy kiedyś życie swe ponaprawiam? Bo mam w swym sercu ranę ogromną którą wylewa się żal i cierpienia, Lecz wyjdę z tego ręką obronną Bo miłość to moje największe pragnienie! [/center] Mam nadzieję że wiersz dosadnie odzwierciedla moje odczucia po zdradzie i że Wasze były podobne. Sorki że tak Was zanudzałem :-) Ps jak macie pytania to walcie śmiało-holernie szczery ze mnie szłowieczek.

czy mnie zdradził??Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam Was!!!Chciałabym sie Was poradzic co mam zrobić?Jesteśmy małzenstwem 16lat a ze sobą ok 20 lat. To był mój pierwszy chłopak i pierwsza duża miłość, ja dla niego tak samo. Zyło nam sie róznie raz dobrze raz zle, przez ten czas urodziły nam sie 2 dziewczynki. wszyscy uważali nas za wzór małżeństwa on beze mnie nie i ja bez niego sie nigdzie nie ruszaliśmy, razem decydowaliśmy itd...Zeby Was nie zanudzać przejde do rzeczy. Od wrzesnia moja mniejsza córka poszła do szkoły do zerówki.Trzeba było ja codziennie zaprowadzac i przyprowadzac.Z reguły to ja robiłam bo mąż zaczął pracowac za granicą.Jak przyjezdzał to on chodził bo chciał mnie odciążyc. Niestety to okazało sie zgubne w skutkach, bo tam poznał mame jednego z kolegów mojej córci. Spotykali sie od pazdziernika jak tylko byl w domu. Podwoził ja do pracy i takie tam. Kolezanki w grudniu powiedziały mi ze oni ze soba codziennie flirtują i on ja gładzi po ręku i tuli. Ja zrobiłam mu awanture bo chciałam sie dowiedziec co jest grane. Oczywiście wszystkiego sie wyparł, ale tego ze ja podwoził nie. Wiec powiedziałam ze nie zycze sobie zadnego podwozenia. Niestety corka starsza widziała ich jak razem odjezdzaja naszym autem i to nie w strone jej pracy , ale domu. Byłam obrazona. Wszystko wydalo sie teraz w tym roku w dniu matki kiedy znalazłam stary telefon męża z jego smsami do niej . Mało co nie spadłam z krzesła , zrobiło mi sie gorąco i trzepało mnie. Zapytałam czy spali ze sobą-odpowiedział ze nie, tylko na kawce byli.Poniewaz jak wspomniałam wczesniej znamy sie ze szkoły to zaczepiłam ją , przedstawiłam i zapytałam o ten związek.Nie wygladało to za rózowo, mówi ze nie spali razem, ze nic nie było, ale takie smsy pisze sie do osoby z ktorą cos sie wiąze. Podobno on zaczął pisac na FB do niej, powiedział ze jest w trakcie rozwodu i ze nas nic nie łączy. Zyjemy razem a jakby osobno. Nie mogę pozbierac myśli, bardzo schudłam choc nigdy gruba nie byłam.Nie wiem co mam zrobic on jest w pracy za granicą. Rozmawiamy codziennie, on mnie zapewnia ze kocha tylko mnie , a mi w głowie siedzą te smsy, te ucieczki z domu gdzie nie mówił mi gdzie idzie i kiedy wróci,noce ktore sama spędzałam a on niby u kolegi.Rozpacz, nie wiem co zrobic, jak to rozwiązac. Nie długo przyjedzie i muszę cos postanowic.Pomóżcie mi i podpowiedzcie czy wpadłam w paranije, czy nakręcam sie ?