Zdrada - portal zdradzonych - News

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

uzytkowniczka00:09:23
# poczciwy00:16:54
mela_a00:33:24
123sprawdzam01:05:48
mrdear01:11:21

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

A miało być tak pięknie!!!Drukuj

Zdradzona przez mężaPoznaliśmy się przypadkiem w kawiarni , od razu mi się spodobał . Rzuciła go wtedy dziewczyna , a on usiłował to naprawić ciągle wydzwaniał do niej , imponowało mi to chciałam żeby o mnie ktoś tak walczył . Byliśmy z sąsiednich miejscowości więc kiedy zostaliśmy na imprezie po wracaliśmy razem parę kilometrów na nogach dużo rozmawialiśmy razem ja mu radziłam co zrobić żeby odzyskać dziewczynę . Rozdaliśmy się jako znajomi , jednak los zetkną nas ponownie ze sobą przypadkiem na dyskotece .Byliśmy każdy w swoim towarzystwie ale po imprezie wracaliśmy znów razem pieszo było fajnie znów dużo gadaliśmy , postanowił że mnie odprowadzi do domu zgodziłam się . Umówiliśmy się na randkę , nie traktowałam tego poważnie , był młodszy od mnie 2 lata , mi to trochę przeszkadzało , ale to on twierdził że jemu to nie przeszkadza , po jakimś czasie poprosił mnie żebym była jego dziewczyną , zgodziłam się choć gdzieś z tyłu głowy ciągle dźwięczała mi ta różnica wieku. Chodziliśmy z sobą 4 lata , a ja coraz bardziej zakochiwałam się w nim , było cudownie . Byłam bardzo atrakcyjną dziewczyną czułam to na każdym kroku , faceci oglądali się za mną na ulicy znajomi mojego chłopaka zazdrościli mu nawet w moim towarzystwie .Kiedy poprosił mnie o rękę bez wahania się zgodziłam choć jego rodzice nie chcieli mnie za synową . Ślub zrobiliśmy sobie sami było ciężko ale myślałam że razem damy rade wszystkiemu , ale jakże się myliłam.Miesiąc po naszym ślubie został wypowiedzenie z pracy po trzech był bezrobotnym , mieszkaliśmy u mnie w małym pokoiku . Mój mąż jadąc po zasiłek potrafił się za to upić w zawsze wracał późno . A ja czułam się jakby ktoś ciągle wylewał na mnie kubeł zimnej wody , awantury , przestawałam go poznawać . Dziewięć miesięcy po naszym ślubie urodziła się nasza córka , a za dwa lata syn a on ciągle nie pracował ja po urodzeniu dzieci wracałam do pracy z płaczem że muszę zostawić takie maleństwa które karmiłam . To trwało 4 lata , ja utrzymywałam całą swoją rodzinę , wracałam zmęczona z pracy a on już na mnie czekał ubrany gotowy do wyjścia , szedł do swojej rodziny na resztę dnia a ja zabierałam się do obowiązków domowych jak pieluchy . Byłam wycieńczona w takim stopniu że swoje zęby zostawiałam w jedzeniu. dziś po 13latach znalazłam zaczętą paczkę prezerwatyw w kieszeni kurtki ze mną ich nie zużył . Ma pracę za 1200 zł i tyle wpływa na konto uważa że on swoje obowiązki już wypełnił , całymi dniami siedzi i ogląda telewizor ,albo patrzy w komputer , wiem że kogoś ma ale nie odejdzie bo tak mu jest wygodnie. Z naszej miłości już nic nie zostało rani mnie każdego dnia . Jeździ samochodem a ja dźwigam zakupy do domu 2 kilometry pod górę , to jest uczucie ? Wolę by mnie zostawił i odszedł i tak każdą sprawę muszę załatwić sama a ludzie mnie pytają gdzie mam męża . Postanowiłam że kiedyś będę go śledzić gdzie jeździ i jeszcze napiszę.

Moja historia w skrócieDrukuj

Zdradzona przez mężaWitajcie, już jakiś czas temu tu zajrzałam,ale jakoś odwagi zabrakło,żeby się odezwać. Teraz muszę się wygadać, zobaczyć jak inni widzą moją sytuację. Oto moja historia:Jesteśmy po ślubie prawie 5 lat, przed ślubem też mieliśmy 5-letni staż. W 2009r mój mąż zaczął się dziwnie zachowywać, w dniu pogrzebu mojego wujka zauważyłam jak się gapi na dziewczynę mojego brata, nasza córcia miała wtedy 4 miesiące. Była awantura, wyparł się. Niedługo trzeba było czekać, mój mąż niby pojechał na myjnię, a został przyłapany z nią przez mojego brata.Siedzieli razem w samochodzie. Twierdził,że się tylko całowali, nic więcej.Szok,płacz, przepraszał, przyrzekał,obiecywał,ze względu na dziecko wybaczyłam,choć było ciężko. Mój brat z panną też się pogodzili. Ułożyło się jakoś, w 2010 urodził się nasz synek. W tamtym roku panna mnie przeprosiła, w tym roku była na urodzinach naszej córki, malowała jej paznokietki, bawiła się z moimi dziećmi. Od stycznia mój mąż zaczął się znowu podejrzanie zachowywać, nie bardzo mu się chciało iść na spacer, nosił telefon ze sobą, zaczął chodzić coraz częściej na siłownię, coraz później wracał-np. o 12 w nocy. Zapewniał,że jak kogoś będzie miał to powie, ale nikt mu nie potrzebny. były awantury, jego rodzice się za to wzięli. Do końca się wypierał,że nikogo nie ma, a został przez własną matkę przyłapany jak z nią do lasu pojechał. jej matka potwierdziła, że przyjeżdżał do niej, ale myślała,że to kawaler(przez tyle lat nosił obrączkę-srebrną przed ślubem, a teraz od stycznia mu coś przeszkadzała). Wyniósł się z pomocą swojej matki,bo sam to nawet chyba nie miał zamiaru. Mieszka z nią od 3 tygodni, jest gotów wyrzec się całej rodziny na rzecz tej panienki. Nic do niego nie trafia. Teściowie są za mną,pomagają. Dodam,że moje dzieci mają 3lata 8 miesięcy i 2 lata. Mieszkanie jest moje, on nic nie chce, to co ja na ten moment zarabiam to idzie na przedszkole i opłaty, a to co on mi da to mamy na życie. Byłabym nawet w stanie mu wybaczyć kolejny raz, ale on nie chce.

Jak mamy ze zdrady wyjść razem?Drukuj

Zdradzona przez mężaMili moi! Trafiłam na ten portal wczoraj, bo jednak nie mogę sobie poradzić ze zdradą mojego męża... Szukam porad, wsparcia, a moje przyjaciółki nie wiedzą co mi radzić. O zdradzie mojego męża dowiedziałąm się 2 tygodnie temu i początkowo zareagowałam zaskakująco spokojnie - on okazywał więcej emocji i więcej płakał niż ja. Od początku chciałam mu przebaczyć i odbudować związek - kocham go (albo mi się tak wydaje?), uważałam go dotąd za bardzo dobrego męża, ojca, wartościowego człowieka, ale w ciągu tych dwóch tygodni chwilami nadal wypływają ze mnie negatywne emocje, żal, smutek - może mi podpowiecie, jak sobie z nimi poradzić? Miałam nadzieję, że znajdę tu historie związków, którym się udało przetrwać taki poważny kryzys - na razie nie znalazałam takiego wątku, ale może ktoś mi odpisze... Jesteśmy małżeństwem od 14 lat, mamy dzieci - zarówno mi, jak i moim przyjaciołom wydawało się, że jesteśmy wyjątkowo udanym związkiem. Tak wyglądało to z mojej strony, ale on też mówi, że był szczęśliwy (tylko, czy mówi prawdę?). Przed 10 miesiącami zadzwoniła jego dziewczyna sprzed 15 lat , z którą się rozstał w momencie rozpoczęcia naszego związku. Ona czuła się porzucona i kilkakrotnie na przestrzeni tych lat kontaktowała się z nim - wcześniej nie podjął jej inicjatywy, teraz chyba trafiła na podatny grunt (zrzucam to częściowo, może niesłusznie, na kryzys wieku średniego) Na zadane przez nią pytanie, czy jest szczęśliwy w swoim życiu ze mną, odpowiedział twierdząco. Tak powiedział, ale potem nawiązał romans SMS-owy, telefoniczny, owocujący kilkoma płomiennymi wyjazdami. W tym czasie okłamywał mnie prosto w oczy, bo czasami pytałam go, czy za jego intensywniejszymi ćwiczeniami fizycznymi, poprawą sylwetki nic się nie kryje... Twierdził, że nie, a ja mu naiwnie wierzyłam. Nigdy nie sprawdzałam jego sms-ów, bo mu ufałam, ale kiedy przed dwoma tygodniami zniknął na dziwnie długi spacer, wydało mi się to naprawdę podejrzane, wzięłam jego telefon i znalazłam jednoznaczne miłosne wyznania. Do mnie nie pisał tak długich, gorących wiadomości! Może na samym początku ponad 15 lat temu... Jak to boli! Mówi teraz, że mnie bardzo kocha, że mnie wybiera i skończył z tym romansem, że nie widzi wytłumaczenia, jak mógł mi to zrobić i że nigdy nie chciał mnie zostawić. Powiedział mi wszystko (albo tak mi się wydaje?), poznałam szczegóły, o które pytałam i (niestety) bardzo gorące wyznania w jego SMS-ach do niej. Dużo rozmawiamy co dzień i co noc i on się naprawdę stara mnie wesprzeć, ale mi nadal powraca smutek, żal, nie mam apetytu... Przeczytałam niektóre z wypowiedzi na forum ( mój mąż widząc, że płaczę przed komputerem, też usiadł i czytał - mam nadzieję, że to dobry znak...). Jest mu chyba źle, bo pomimo obopólnych starań, nie przetrawiłam tego jeszcze, nie potrafię jeszcze żyć normalnie. Ile to będzie trwało? Czy mamy szansę znowu być szczęśliwi? Może ktoś mi podpowie, jak mam/ jak mamy razem z tego wyjść? Co zrobić, żeby taka sytuacja się nie potwórzyła? Ona nie mogła o nim zapomnieć przez 15 lat i nadal mówiła, że go kocha... W momencie, kiedy ja odkryłam ich SMS-y akurat nie mogli się ze sobą dogadać i to on walczył o utrzymanie tego romansu... Teraz oboje obiecali mi, że się więcej ze sobą nie skontaktują (z nią rozmawiałam przez telefon), ale czy mogę im wierzyć? I jeszcze nie jestem pewna, co zrobić w kwestii jej męża, którego chciałam poinformować o faktach, ale ona najpierw mojemu mężowi powiedziała, że on może popełnić samobójstwo, a potem w rozmowie ze mną zmieniła wersję, twierdząc, że on już wie... Poradźcie mi, proszę.

Czy to traktować jako zdradęDrukuj

Nazywam się Grzegorz z Moniką jesteśmy już ponad 15 lat.Mój i jej to jest drugi związek-mamy po dwoje dzieci już dorosłych.Rozpad pierwszego związku nie był z mojej winy.Z Moniką układało mi się dobrze-zawsze chcieliśmy być razem.Kupiłem dom na wsi ok.15 km od miasta.Urządziłem go ślicznie(piękny ogród,altanka do przyjęcia gości..itd.Marzyła o wyjeżdzie na wycieczkę(w pierwszym małżęństwie nigdzie nie była).Wyjechaliśmy z grupą z pracy.Już w pierwszym dniu-podczas jazdy po prostu chciała być zauważana tylko ją było słychać -za wszelką cenę chciała być zauważana i adorowana.W nocy już nie pozwalała się dotknąć i tak cały pobyt.Po powrocie zwróciłem jej uwagę-przeprosiła.Były następne wyjazdy i to samo.Po pewnym czasie poszła do wieczorowej szkoły.Po kilkunastu miesiącach odczułem ,że moja osoba zaczyna ją drażnić...stała się niedotykalska,zgryżliwa itd...Raz nawet zwróciła się do mnie imieniem obcego mężczyzny.Nie zareagowałem na to -jak się póżniej okazało był to kolega z klasy.Zaczął odwozić ją do domu.(był żonaty miał na boku dziewczynę).Odwoził Monikę jechał do swojej dziewczyny a póżniej do żony.Oczywiście Monice Mówił ,że zakochał się w niej.O dziewczynie -Monice nic nie mówił ,twierdził jedynie ,że nie żyje z żoną oczywiście co był nieprawdą.Typowe dla każdego podrywacz,który chce zaliczyć jakąś kobietę.Trzy lata temu pojechaliśmy do Budwy można powiedzieć ,że we dwoje bo z biurem turystycznym.Oczywiście to samo-podekscytowana,niedotykalska.....Pierwszy dzień-plaża,wspólny spacer.Drugiego dnia rano gdy byliśmy na plaży oświadczyła, że ja dziś będę zmęczony to zostanę w hotelu a ona sama pójdzie do miasta.Nic na to nie odpowiedziałem.Przy obiedzie kucharz podał jej więcej jedzenia(jak zauważyłem to był jego sposób na podryw ),Już moja osoba ją nie interesowała-zaczęła z nim flirtować.Tu nie wytrzymałem i spytałem czy jej nie przeszkadzam-oczywiście odpowiedziała ,że coś ze mną nie w porządku.Nie muszę dodawać, że cały pobyt był dla mnie koszmarem.Po powrocie oczywiście Monika jako bardzo mnie kochająca-do rany przyłóż.W dniu moich imienin złożyła mi życzenia i oświadczyła, że dziś po południu ma małe spotkanie. Byłem przekonany,że idzie na spotkanie do swoich znajomych bo mąż znajomej ma tak samo na imię. Zrobiłem romantyczną kolację.Przed północą podjechał pod dom samochód i szybko odjechał -Monikę odwiózł jakiś Facet .Jak się okazało to był daleki kuzyn jej byłego męża(Już kilka razy żonaty,ilość kochanek nie do zliczenia). Oświadczyła, że była z nim na imprezie w lokalu.Na moje pytanie czy wie o tym jego żona.Odpowiedziała oczywiście Tak.Jak się czułem-poniżony ,zbrukany może ktoś to zrozumieć kto tego doznał.Oczywiście nie mogła tego wyjaśnić.według jej nic się nie stało.Zaznaczam ,że jesteśmy w tym samym wieku i też jestem atrakcyjnym mężczyzną.Monika dba o to żebym nie miał jakichkolwiek kontaktów.Dzwoni kilka razy gdy mam być w domu ,.sprawdza sms-y...itd.Jak mam do tego podchodzić czy to normalne -czy może niepotrzebnie biorę to do serca........Oczywiście to jest telegraficzny skrót mojej sytuacji.

Zostaly dwa tygodnie...Drukuj

Zdradzony przez żonęPostaram sie krotko. Ja lat 44 to jest moje drugie malzenstwo. Moja zona lat 28. Od 10 lat razem cztery lata po slubie. Nie mieszkamy w Polsce od 8 lat. Milosc od pierwszego wejrzenia. Cudowne dni momenty... Bylismy dla siebie calym swiatem. Wszystkim o czym mozna marzyc i czego pragnac. Gdzies na przestrzeni lat przyszla ta prawdzila milosc, dojrzala, odpowiedzialna, ktora doprowadzi nas do dni ostatnich. Niestety od pewnego czasu zaczalem dostrzegac dziwne symptomy ochlodzenia po stronie mojej Pani. Te wszystkie drobne momenty, w ktorych bylo inaczej niz przedtem, kiedy juz nie patrzyla tak jak patrzec zwykla. Zrzucalem wszystko na zmeczenie, przepracowanie, pogode, zbyt maly naklad srodkow z mojej strony. Zawsze szuka sie przyczyn w sobie. To duzo prostsze niz zadreczanie drugiej strony watpliwosciami. Po jednym z "wypadow z kolezankami" Zona powiedziala mi ze slyszala ze podobno ma romans gdyz wszyscy tak mowia. Obrocila wszystko w zart i poszla spac. Docieraly do mnie takie informacje ale zawsze uwazalem ze to tylko ludzka zawisc i zlosliwosc. Przeciez Ona mnie kocha, przeciez ja Ją kocham. Jestesmy szczesliwi urzadzamy nowo kupiony dom. Nie to musza byc tylko pomowienia... Dwa dni pozniej Zona musiala pojechac na zakupy do miasta. Jakies buty czy inne wazne sprawy. Zostalem w domu aby popracowac. Zadzwonil telefon. Ktos powiedzial ze ma dla mnie przesylke. Przyjechal i przywiozl... Zdjecia dowody rozmowy... Zona sypia z wlasnym szefem. Zostali nakryci w biurze, ktos im strzelil fotki w hotelu itd. Sprawdzilem bilingi z telefonow... tysiace polaczen. Dostalem wydruki smsow... nie bylem w stanie ich przeczytac. Po powrocie Zony powiedzialem ze wiem i blagalem aby to zwyczajnie zakonczyla abysmy mogli zapomniec. Nie chcialem nawet o tym rozmawiac. Niech dzisiaj nie bedzie. zacznijmy zyc od jutra na nowo. Obiecala ze to koniec ze nastepnego dnia z nim skonczy. Dwa dni pozniej przy rozmowie telefonicznej o zupelnie czyms innym nadmienila abym nie gotowal dla Niej obiadu bo wlasnie rano wyprowadzila sie rano z domu. Minely dwa tygodnie od tamtych wydarzen. Jestem pod opieka psychologa, probuje jesc spac pracowac. jakos udaje juz mi sie wstawac rano z lozka. Wielokrotnie staralem sie rozmawiac prosic tlumaczyc, bez efektu. W oczach widze strach. Nie wiem czy przed powrotem czy przed utrata tamtego. Facet jest zonaty ma czworke malych dzieci. Mam adres jego zony mam telefon. Nie potrafie zadzwonic. zapewne wyrwaloby to Zone z jego łap ale zniszczyloby tamta rodzine. Nie umiem. Nie mam pojecia jak dotrzec do kobiety ktora jest dla mnie wszystkim. Jak sprawic aby podala mi reke i dala nam szanse. Zabraklo mi pomyslow, zaczyna brakowac nadziei. Ze wzgledow osobistych nie bede pisal dlaczego ale zostalo nam 13 dni aby do siebie wrocic. Po tym czasie nie bedzie juz takiej mozliwosci. W sumie nie szukam zlotego pomyslu ani genialnej rady. Jestem silnym facetem i nawet jesli Ona nie wroci to bede zyl dalej. Tylko jak wypelnic pustke po Niej. jak znalezc miejsce w domu ktory pachnie Nią?

Przyjaźń,romans,zdrada i brak wyrzutów...Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansPrzeczytałam trochę historii i nie natknęłam się na coś , co przydarzyło się właśnie mnie...Moja historia jest dość długa ale postaram się ją opisać w kilku zdaniach. Jestem ze swoim chłopakiem/narzeczonym już kilkanaście lat. Bywało różnie, wzloty i upadki tak jak w każdym związku. Obecnie jesteśmy w wieku kiedy zaczynamy myśleć o rodzinie/dzieciach...już od kilku lat mieszkamy razem. Jednak moje serce i umysł błądzi od ponad roku. Kolegę, później już przyjaciela poznałam około 5 lat temu i z czasem, z każdym kolejnym rokiem rodziła się miłość i wspaniałe uczucie. Ze względu na fakt że on, nie jest Polakiem i mieszka w innym kraju, początkowo kontakt był słabszy, ograniczony jednak moje życie napisało mi taki scenariusz, że przeprowadziłam się do jego kraju. Spotkań było coraz więcej, emocje rosły. No i stało się...zakochaliśmy się w sobie, mieliśmy okazję spędzić ze sobą kilka dni..zdradziliśmy naszych partnerów wielokrotnie. ....nie żałuję niczego co się między nami wydarzyło i co jest między nami...naszą znajomość budowaliśmy latami, przyjaźń kwitła i kwitła....początkowe lata były tak samo wspaniałe jak ostatni rok. Byliśmy pewni że jesteśmy na tyle twardzi że będziemy w stanie zapanować nad emocjami i zostać na etapie przyjaciel ...jednak chyba jak się kogoś naprawdę kocha, ciężko walczyć z uczuciem...sytuacja jest beznadziejna bo on ma żonę i dzieci, ja narzeczonego które widuję rzadziej ze względu na tymczasową przeprowadzkę....Możecie mnie potępiać, krytykować i nie wiem co jeszcze...ale ja wiem że warto było zrobić coś, co zawsze wydawało mi się okrutne...serce nie sługa...a kiedyś się to skończy, bo wkońcu będę musiała wrócić do domu....

Nie potrafię sama dać sobie z tym rady. Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaTworzymy z D. już ponad 5 letni związek, choć mamy zalednie odpowiednio 18 i 19 lat. Od zawsze myślałam, że to będzie tak na zawsze, tak na "mur beton", ale z czasem nasz związek zaczął się sypać, sypał się wielokrotnie i wielokrotnie go odbudowywaliśmy. On zaczął jednak zachowywać się wobec mnie coraz gorzej, co strasznie mnie raniło, zawsze to ja musiałam przychodzić do niego, no i rzadko rozmawialiśmy, a jak już to on wysłuchiwał moich monologów. Ja pragnęłam jednak otwartych konwersacji, zrozumienia i wsparcia - nie dostałam niczego takiego. W mojej rodzinie od lat się nie układało, mój dużo starszy brat jest alkoholikiem i znęca się nade mną, żadko opowiadałam mojemu chłopakowi o problemach, ponieważ kiedyś, jak mu powiedziałam, zaczął się wkurzać, że to moje sprawy i że nie lubi mojej rodziny - poczułam się samotna, opuszczona ze swoimi problemami. Od tamtego czasu nie mówię mu o moich kłopotach z bratem i matką. My zaczęliśmy się coraz bardziej oddalać, a w mojej rodzinie działo się coraz gorzej, kiedy o tym mówiłam, on się wkurzał.. po pewnym czasie walki zostawiłam go. Po jakimś czasie zaczęłam chodzić z innym, po pewnym czasie uprawialiśmy seks, potem nam się zjebało, nie pasowaliśmy do siebie, więc rozstaliśmy. Wtedy mój były się odezwał, poprosił byśmy zbudowali wszystko od nowa, że mnie kocha i że nigdy nie przestanie, ja sama czułam, że kocham go i nie wyobrażałam sobie już bycia z kimś innym, więc doceniając jego starania - wróciłam. Pytał czy z tamtym się kochałam, odpowiedziałam twierdząco - chciałam być fair, a on to uznał za zdradę, mimo, że nie byliśmy wtedy razem. Po dziś dzień mi to wypomina. Ale nie do tego zmierzam. Kilka miesięcy było między nami dobrze, świetnie się dogadywaliśmy, on słuchał, starał się wspierać, przychodził do mnie, dobrze razem nam było. Aż do jego wyjazdu na 2 tygodniowy staż kilkaset kilometrów od naszego miejsca zamieszkania. Był na tym stażu razem z kolegami z kursu. Miał mało czasu dla mnie, rozmawialiśmy jedynie 5-10 minut dziennie, on po pracy wychodził z kumplami, albo chodził na organizowane przez pracodawców wycieczki. Rozumiałam to i chciałam, by bawił się jak najlepiej. Sama nakłaniałam go do korzystania z uroków i atrakcji tego miejsca, a żeby miał co wspominać. No i będzie miał, ja z resztą niestety też. Mimo że wszystko do momentu jego wyjazdu bylo miedzy nami ok, wybaczyl mi domniemaną zdradę, to kiedy wyjechał pisał mi smsy pełne pretensji, nie chciał ze mną rozmawiać, odtrącał mnie i stał się chamski i zimny, moje problemy z rodziną przybrały wtedy także na sile, zostałam ze wszystkim sama, bo chciałam by bawił się dobrze, by nie myślał jeszcze o moich problemach. Kiedy wrócił, pokazał mi zdjęcia, które robił na miejscu, wiele z nich było z "koleżanką" atrakcyjną blondynką z dużym biustem, na wielu z nich byli pijani i się przytulali. Zraniło mnie to trochę, ale doceniłam to, że sam mi to pokazał. On ciągle siedział na gg, albo fb. Dla mnie był zimny, nie miły, nie chciał nigdzie wyjść, nie chciał gadać, prowokował kłótnie. Czułam, że coś jest nie tak i niestety naruszyłam jego prywatność, przeglądając jego archiwa rozmów. Tak jak się niestety spodziewałam było tam wiele rozmów z tą dziewczyną. Pisali sobie, że za sobą bardzo tęsknią, ona pisała, że gdyby nie to, że on mieszka tak daleko byliby razem, ze sa sobie przeznaczeni, ze sie zakochala i ze jak lezeli pijani na trawie to bardzo chciala go pocalowac, on powiedzial tylko, ze "moze lepiej ze tego nie zrobila, bo byla pijana i moglaby miec pozniej to sobie za zle", ona odpowiedziala ze nie mialaby, a on tylko "ok ;-)", oprócz tego pisała mu, że właśnie wyszła spod prysznica, że jest cała mokra i siedzi naga przed komputerem, on napisał, że jest bardzo podniecająca i skwitowął jeszcze wszystko krótkim "przyjeżdżaj!!!!". Kiedy to czytałam czułam się okropnie, czułam się jeszcze bardziej samotna, opuszczona, łzy płynęły mi po twarzy. Ale stwierdziłam, że dla dobra naszego związku, dam mu szansę, miałam nadzieję, że może po kilku dniach przestaną pisać i że wszystko uda się mi przemilczeć. Czasem wkurzałam się, że on tyle siedzi na internecie i że z nią rozmawia, mówiłam, że wiem, że mnie zdradza, ale on na wszystko reagował złością i odrzucął mnie, zostawiał z tym samą, wtedy ja płakałam. W końcu zauważyłam, że w końcu - po ponad 2 tygodniach - przestali pisać, kiedy rozmawialiśmy pewnego dnia to wyznałam mu, że wiem o wszystkim, że czytałam, on się wszystkiego wyparł. Mówił, że mnie nie zdradził nigdy. Nie wierzyłam. Teraz niby między nami coraz lepiej się dzieje, ale nie potrafię o tamtym zapomnieć, poczułam się zdradzona przez osobę, dla której bez wahania oddałabym życie. Nie potrafię mu zaufać, nie wierzę mu i trudno mi jest sobie ze sobą samą dać radę. Czy wy w takiej sytuacji uznalibyście takie zachowanie partnera za zdradę? Jak sobie z tym poradzić, bo czuję, że mój strach przed zdradą, który zrodził się we mnie w tamtej chwili przybiera postać lekko maniakalną.

Całowała się z innym ... dziękuje bardzo ... ciąg dalszyDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam, postanowiłem opisać dalszy ciąg mojej historii. Od poprzedniego wpisu zatytułowanego "Całowała się z innym ... dziękuje bardzo" minęło już 7 miesięcy i jest co opisać. W skrócie moj poprzedni wpis był na temat tego, że poszła do klubu, okłamała mnie, upiła się a kiedy przyjechałem tam to na własne oczy zobaczyłem jak namiętnie całuje się z dopiero co poznanym kolesiem. Po tych wydarzeniach przestałem być sobą, coś poprzestawiało mi się w głowie, nie myślałem racjonalnie, nie przejmowałem się niczym poza jej pocałunkiem, cały czas miałem to w głowie. Nie potrafiłem zrozumieć dlaczego to się stało, jak mam zaakceptować to, że nie będziemy już razem, że po czymś takim nigdy nie zaufam jej słowom, że każde moje marzenie zostało zniszczone. Tak, wszystko o czym marzyłem było silnie powiązane z nią. Ta bezradność była nie do zniesienia. Najgorsze było to, że cały casz mieszkaliśmy razem, codziennie się widywaliśmy, jak wychodziła do szkoły to wyobrażałem sobie różne dziwne rzeczy, cały czas do niej dzwoniłem, każdy koleś na ulicy wydawał mi się tym z klubu. Tak bardzo ją kocham, tak bardzo chce z nią być ale nie umiem, nie umiałem. Wracając do tego co siedziało mi w głowie to poprostu przestałem myśleć. Przesiedziałem kilka tygodni w fotelu przed komputerem. Dodam, że od tamtej pory aż do dziś nie wypiłem nawet kropli alkoholu, postanowiłem przeżyć to na trzeźwo. Po jakimś czasie postanowiłem zwierzyć się koleżance co mnie wyrzera od środka. Zacząłem się z nią spotykać coraz częściej i częściej, bardzo się polubiliśmy i spędzaliśmy prawie każdy dzień razem. Pomyślałem sobie, że może to właśnie jest szansa na to żeby uwolnić się od miłości do mojej zdrajczyni, która wciąż mnie kochała. Długo trwała ta próba, dochodziło do zbliżeń, do ... ale koniec końców to koleżanka się we mnie zauroczyła a ja cały czas miałem w głwie swoją zdrajczynie. W tym czasie zdrajczyni idąc moim śladem również poznała nowego kolegę. Ale nie związali się, ponieważ wciąż mnie kochała. Jakiś czas później moja była przeprowadziła ze mną poważną rozmowę, że tak dalej być nie może, że przecież się kochamy itp skończyło się na tym, że daliśmy sobie kolejną szansę, wróciliśmy do siebie. Obiecała, że mnie nigdy nie zdradzi i takie tam. Dotzymała słowa. Pierwszego września spotkała się ze mną i oznajmiła, że nie możemy być razem i że odchodzi. Pojechała nad morze, później dowiedziałem się, że był tam również kolega którego poznała w czasie kiedy mieliśmy kryzys. Rozstała się ze mną dzień przed zbliżeniem z tym kolegą żeby mnie nie zdradzić - coż za poświęcenie. Później uprawiali seks w naszym mieszkaniu, a dzisiaj wyprowadziła się z mieszkania, mieszka niedaleko tego kolegi, teraz jak to pisze właśnie z nim jest. Pomogłem jej przewieźć rzeczy a teraz siedze sam w mieszkaniu i zadręczam się myślami. Nadal ją kocham a ona mnie, tak mówi. Myśle, że nie przestane jej kochać i nie wiem jak teraz mam żyć. Chyba teraz dopiero to wszystko zaczyna do mnie docierać, teraz widze, że to wszystko dzieje się naprawde. Martwię się o nią, martwie się o siebie, nie umiem nic zaplanować, nie widze swojej przyszłości bez NIEJ.

SMSowa wpadkaDrukuj

Zdradzona przez mężaJestem w związku małżeńskim od 9 lat, znamy się 16 lat, mamy córkę 8 letnią. Mąż jest starszy ode mnie 19 lat - ma troje dzieci z pierwszego małżeństwa - dorosłych. w 2009 roku , z jego telefonu (który de facto w zasadzie należy do mnie, bo jest zarejestrowany na moją firmę) chciałam sobie przerzucić fajne nagranie. Maż jest ogromnym fanem muzyki, ma więc wiele "perełek" w płytotece, czasem jakąś superperełkę ustawia jako dzwonek, lub zapisuje do posłuchania jako mp3. Niestety niezbyt dobrze znałam ten model telefonu i nieco błąkałam sie po nim szukając plików muzycznych, kliknęłam w pliki sms...i trafiłam na bardzo czułą korespondencję mojego meża z jakąś panią (obie strony szeptały sobie w tych smsach czułe słówka). Nagranie przerzuciłam, temat czułych słówek w smsach obśmiałam w duchu, chociaż przezornie zapisałam sobie numer telefonu tej pani aby sprawdzić kto zacz. Zadzwoniłam, usłyszałam damski głos.Temat umarł. W ubiegłym roku wiosną, znów wysłuchałam jakiś fajny kawałek jako dzwonek w telefonie męża, więc zapytawszy czy mogę przerzucić to cudo - zrobiłam to, tym razem jednak sprawdziłam smsy...i jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam czułe i niezwykle erotyczne smsy z tym samym numerem co trzy lata temu. Była awantura, bo ja zapytałam cóż to jest i natknęłam się na stek wyzwisk pod moim adresem, że wpie*rzam się w jego prywatne sprawy. Niestety sprawa nie umarła jak poprzednio. Nie chciał niczego wyjasniać, wręcz oskarżył mnie o naruszanie tajemnicy korespondencji (a i owszem naruszona została)...a kilka dni później jak gdyby nigdy nic biegał wokół mnie jak koło porcelanowej lalki - jakby mnie poznał kilka dni wczesniej "szczerze" zakochany!??!.Podejrzenia o jego nieuczciwości i to bardzo poważnej wobec mnie - zostały, chociaż ze względu na moje zycie zawodowe nie mam zbyt wiele czasu, żeby się użalać nad problemem, życie toczyło się dalej, normalnym rytmem, choć skażonym zdradą. Minął kolejny rok . 23.6.br. odbierałam go z męskiego przyjęcia u znajomego, który po weselu wyprawiał dla kumpli z pracy tzw. "ogon". Jak to męska impreza - stan zabawowiczów był wybitnie rozrywkowy a mój maż telefon miał włączony...nie mogąc więc doprosić się aby w końcu wysiadł z auta...przejrzałam sobie smsy. Tego dnia otrzymał eskę o godz.o której zaczynała się impreza tej mniej więcej treści "kotek, wiedz, że jest dziewczyna, która tęskni, mam dla ciebie coś do czego potrzebne ci będzie dużo energii,nie przeszkadzam, zadzwonię albo napiszę jutro ok.12.-to się zgadamy". Zadzwoniłam oczywiście pod ten numer - dałam tzw.głuchacza, panienka o słodziutkim głosiku oddzwoniła z zapytaniem "nie śpisz jeszcze?"...ja odpowiedziałam , że jeszcze nie a ona zdziwiona rozłączyła się. Potem zadzwoniła jeszcze kilka razy -upewniając się zapewne, kto odbierze. Odbierałam ja...skończyła ostatni telefon -tekstem "dziwny telefon". Oczywiście awanturę zrobiłam, jak to w takich przypadkach bywa mąż zwalał winę na mnie, ze "grzebię" w telefonie, ręce opadają po prostu - niewiniątko maż - kontra wredna zazdrosna żona. Bilingi mam - bo to telefon firmowy, połączenia z tym numerem są regularne, kilkunasto i kilkudziesięcio minutowe, smsy - jak mi się czasami przypadkiem uda dorwać do włączonego telefonu też dalej pisane...jeden z ostatnich sprzed kilku dni pisany do niego z bramki sms- brzmiał - kotek tęsknie ale nie mogę się z tobą spotkać. Tak więc facet robi mnie w balona od paru lat.A z drugiej strony potrafi być czuły, szczególnie wybitnie wówczas, gdy wychodzą na jaw jakieś szwindle z tą "babą". Ze względu na córkę trudno mi podjać decyzję o rozwodzie chociaż tkwienie w takim kłamstwie doprowadza mnie do wściekłości! Chciałabym poznać Wasze opinie, doświadczenia, może ktoś miał podobną sytuację?Jak z tego wybrnął , jak zmusił partnera do szczerej rozmowy? Bo u mnie ani po dobroci ani w inny sposób rozmawiać się nie da. Pozdrawiam MSW1970

mąż zdradził mnie z panią do toważystwa za 60złDrukuj

Zdradzona przez mężaWitajcie, chciałabym poznać wasza opinie. jestem mężatką prawie 7lat. były wzloty i upadki . Mamy syna 7lat i córkę 1,5roku. jakoś po urodzeniu córki przypadkiem wzięłam do reki telefon mojego męża .Mąż zasnął ale nie wyłączył internetu w telefonie.Patrze a tu jakiś portal towarzyski to weszłam w wiadomości...pisał z jakąś o seksie innym ze są śliczne ,załamałam się już miałam go budzić ale coś mnie powstrzymało przeglądałam dalej weszłam w jego galerie i patrze a tu zdjęcia jego penisa,, byłam w szoku . Obudziłam zrobiłam awanturę.Chciałam odejść to zabolało do tej pory boli. Był przestraszony skołowany nie wiedział jak się zachować miałam wrażenie ze żałował. Po jakimś czasie po prostu przestałam o tym mówić ale nie wybaczyłam i myślę o tym do dziś.Od tamtej pory zachowywał się dziwnie podejrzewałam ze coś jest nie tak. gdy córka miała 3 mies byłyśmy w szpitalu bo miała zapalenie płuc, synek był u moich rodziców bo mąż pracował. .... Kilka dni temu w rozmowie maż powiedział że wie ze ja go zostawię jak się o czymś dowiem , miał łzy w oczach. Mi łzy płynęły bo od razu myślałam o najgorszym. Nie chciał powiedzieć mówił ze nie jest gotowy ,prosiłam ,błagałam żeby powiedział prawdę ....ja prawdę znałam po prostu wiedziałam czułam to. Nie był w stanie wydusić tego z siebie wiec spytałam wprost czy mnie zdradził nie przytaknął ale czułam że to to. po moich długich prośbach o prawdę w końcu przytaknął Otóż mężczyzna który zaraz po dzieciach jest dla mnie najważniejszy gdy ja byłam w szpitalu z chorym dzieckiem poszedł do jak to nazwał do pani do towarzystwa ja bym ja nazwała zupełnie inaczej. co dzień pytam go dlaczego w czym ja tak zawiniłam ,ze tak mnie skrzywdził . On od razu smutnieje i odpowiada ze nie wie. Standardowo chce znać cało prawdę wiec żeby go dobić wypytuje zalana łzami ...co dobrze ci było, jak ja brałeś , jesteś z siebie zadowolony, jak mogłeś , dotykałeś ja, jak gdzie... ja po prostu wariuje .Wczoraj wieczorem chciałam ze sobą skończyć ale córcia się obudziła i mnie wołała.No właśnie moje dzieci mój skarb.Opamiętałam się , choć rano tez już o tym myślałam.Mąż przeprasza mówi, że nie mógł już dłużej tego ukrywać bo mnie kocha i żałuje,że mnie tak skrzywdził zaproponował nawet żebyśmy poszli do psychologa bo obojgu jest nam ciężko.Dał mi też do zrozumienia że życie dla niego beze mnie straci sens Nie wiem co robić kocham go nade wszystko ale jak pomyśle ze dotykał inna, jak zamykam oczy ten obrazek sam się tworzy.Oczywiście szukam winy w sobie ale jej nie dostrzegam. Miał wszystko co chciał obiad, porządek, sex kiedy i jak chciał. proszę wyraźcie swoje opinie o tym co napisałam jak mogę przestać o tym myśleć i normalnie funkcjonować co zrobić by go nie nienawidzić.

nastolatkiDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam. Mam 34 lata i drugiego meza. Mamy coreczke, jestesmy 3 lata po slubie. Dlugo bylo wspaniale, az do niedawna. Moj maz zaczal pracowac z kolega, ktory nagminnie zdradza zone. Efekt jest taki, ze moj maz nie bywa w domu. Pracuje niby do wieczora, a jak sie zjawia w domu, to bierze prysznic i wsiada do auta. Zawsze ma wytlumaczenia - myjnia, zakupy itp. Nawet nasza coreczka go nie interesuje. A z nami... z nami jest gorzej. Czeka az pojde spac, lub sam idzie pierwszy pod przykrywka zmeczenia. Czesto siedzi przy laptopie w nocy, oglada porno z nastolatkami. Ostatnio weszlam na jego portal spolecznosciowy i zobaczylam, ze zaprasza do znajomych obce, frywolne nastolatki. Gdy sie o to spytalam wyzwal mnie i powiedzial ze jak mi sie nie podoba moge zrobic wypad z domu, bo on ma to gdzies. On ma tyle samo lat co ja. Czy jestem za stara, czy 3 lata to za dlugo, czy kolega pokazal mu inny swiat. Nie wiem, ale czuje, ze lepiej nie bedzie i bardzo sie boje. Co mam robic? Mieszkamy w obcym kraju, przyjechalam tu z nim po slubie, za miesiac urodze drugie dziecko, ktore bardzo chcielismy miec... a teraz - teraz jak nawet zjawi sie w domu to siada w aucie, slucha glosno muzyki i czeka az zasne...