Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

# poczciwy00:10:28
bardzo smutny00:19:34
Pogubiony00:44:21
@ hurricane01:02:51
gunio1101:15:38

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Czy zdradza?Drukuj

Zdradzony przez żonęWitam! Proszę was o opinię, bo nie wiem co myśleć o tym co ostatnio dzieje się z moją żoną. Otóż po kolei. Jesteśmy małżeństwem 19 lat, mamy dorastającego syna, mieszkamy na dużym osiedlu.W naszym małżeństwie układało i układa się różnie, ale sielankowo nie jest. Nasze relacje z żoną są poprawne, ale chyba nic poza tym. Ostatnio zauważyłem coraz większą niechęć zony do seksu ze mną, stara się często znajdować wymówki, widzę , że do seksu się zmusza. Gdzieś 1,5 roku temu w naszej klatce kupił mieszkanie pewien facet nieco starszy od nas. Jest kierowcą, często wyjeżdża na długie trasy, czasem na kilkanaście dni. Jest w separacji z żoną, w drugiej części Polski ma kochankę.Moja żona od początku znajomości jest nim oczarowana, często mówi o nim jaki to przystojny, jaki zaradny, jaki dow****ny.On również często prawi jej komplementy na temat jej wyglądu , figury itd.Jak jest na wyjeździe to czasem dzwoni do żony, ona wtedy jest cała w skowronkach. Od jakiegoś czasu żona pomaga mu w urządzaniu mieszkania (bo on nie ma do tego głowy...). Jeździ z nim na zakupy do różnych marketów. Ostatnimi czasy zaczęła bywać u niego w mieszkaniu, kiedy mnie nie ma w domu. Pomaga mu urządzać kuchnię.Kiedyś zadzwoniłem do niej na komórkę i powiedziała, że jest u Andrzeja, bo Andrzejek nie wie gdzie zamontować zmywarkę.Dzwoniłem kilka razy na stacjonarny i nikt nie odbierał. Okazało się , ze spędziła u niego ponad cztery godziny.Kiedy wróciłem do domu opowiadała mi, że mieli kupę roboty z ustawieniem zmywarki. Zauważyłem też raz , ze czuć było od niej alkohol. Takie sytuacje miały miejsce kilka razy.Kiedyś opowiadała mi, że oglądali film porno, który Andrzej przywiózł z Holandii. Zastanawiam się czy, rzeczywiście pomaga mu w urządzaniu mieszkania, czy może robią coś jeszcze, mam na myśli na przykład seks? Kiedy zapytałem ją wprost, czy doszło między nimi do czegoś , stanowczo zaprzeczyła (nie wiem , czy jej wierzyć, kilkanaście razy wcześniej nakryłem ją na różnych kłamstwach). Powiedzcie co o tym myśleć, bo zwariuję.

przygodny sexDrukuj

Zdradzony przez żonęJestem żonaty od 18 lat i różnie w naszym związku się wiodło .Ostatni postanowiliśmy wyjechać wspólnie na wakacje żeby to wszystko poukładać (wicie , dzieci , dom itp.) Jakoś nam się to udało . Ale po powrocie mojej żonie zebrało się na szczerość i wypaliła mi że tuż przed wyjazdem przeleciał ją jakiś gość w aucie poznany przez internet . To było dla mnie jak grom . Nie odezwałem się do niej przez dwa dni ( żeby do rękoczynów nie doszło) , jak już byłem gotowy na rozmowę to wyznała mi że jeszcze dwóch było i spotkała się z nimi po jednym razie w hotelach . Staram się jakoś z tym uporać bo nie chcę pozbawiać moich dzieci rodziny , ale jest cholernie ciężko . Macie receptę jak z tym żyć ?

Czy to zdrada czy totalna glupotaDrukuj

Zdradzona przez mężaTytul chyba zle sformulowalam, bo zdrada jest totalna glupota. A wiec od samego poczatku... Trzy dni temu odkrylam, ze moj maz czatuje na portalu erotycznym i umawia sie z innymi osobami (malzenstwami - parami). Na jego skrzynce znalazlam rowniez korespondencje oraz zdjecia. Wiec dowody jako takie mam. Jestesmy dwa lata po slubie mamy roczne dziecko. W zyciu nie przypuszczalam ze sie doczekam takiej niespodzianki. Maz jest ode mnie duzo starszy, to jego drugie malzenstwo. Twierdzi ze jest bardzo szczesliwy i nie zamienilby sie na nic innego:). W sprawach lozkowych twierdzi ze jest wszystko w porzadku. Wiec jak sobie wytlumaczyc to co zrobil. Mieszkam za granica i niestety nikogo komu moglabym o tym powiedziec i poprosic o rade. Moze ktoras z Was jest w podobnej sytuacji?

Zdradził mnie z żoną przyjacieciela...Drukuj

Zdradzona przez mężaJestem mężatka od niespełna 7 lat, jakiś czas temu dzień przed urodzinami starszej córki mąż poprosił abym usiadła bo chce ze mną porozmawiać - niczego złego się nie spodziewałam -usiadłam wziął mnie za rękę i jak by nigdy nic oznajmił że ponad 4 lata temu mnie zdradził a właściwie miał romans z naszą znajomą z żoną swojego przyjaciela - z kobietą która potrafiła 5 dni w tygodniu przyjeżdżać do nas - która udawała przyjaciółkę (od kiedy pamiętam byłam dla niej wrogiem - miałam to czego ona od zawsze chciała - mojego męża), zawsze pomocna i zawsze potrzebująca pomocy - jej małżeństwo od początku źle się układało - powiernikiem zawsze był mój mąż. W tamtym okresie naszego życia ja spodziewałam się naszego drugiego dziecka ale między nami źle się układało - były nawet rozmowy o rozwodzie - nie potrafiliśmy się porozumieć - jej małżeństwo tez przezywało kryzys - choć nie ono cały czas było w kryzysie - zaczęły się wieczorne wyjścia - bo ona chciała porozmawiać, poradzić się wyżalić - podejrzewałam ze może chodzić o coś innego ale każda moja sugestia czy wręcz oskarżenie kończyło się kłótnią że nie wiadomo co sobie wyobrażam, że buzują mi hormony, że to żona przyjaciela itd - jak się okazało miałam racje - ja w domu w ciąży i z malutkim dzieckiem i oni w najlepsze się zabawiali. Minął kryzys - urodziłam drugie dziecko, ona nadal była "przyjaciółką" rodziny (skończyły się wspólne rozmowy), nadal była gościem w naszym domu, pomocna w najtrudniejszych chwilach gdy potrzebna była opieka nad dzieckiem. Między nami powiedzmy że się unormowało, choć super zgodnym małżeństwem nie byliśmy nigdy. I nagle po 4 latach - wybuchło - Nie wiem co skłoniło mojego męża do tego wyznania, pamiętam że nie mogłam uwierzyć w to co słyszę - nie uderzyłam go, nie zaczęłam krzyczeć - wyrwałam rękę i zapytałam jak mógł - odpowiedz?? Przecież wiedziałaś! Świat się zatrzymał na następny dzień urodziny niczemu nie winnego dziecka - praca, mnóstwo spraw codzienny a ja w rozsypce - nie potrafiłam na niego patrzeć! Chciał tylko wiedzieć co będzie dalej z nami?? Jak zwykle wybielanie że to było dawno , ze między nami było żele ze był pod wpływem, ze żałuje, że to on zakończył ten związek ze zrozumiał co może stracić, że czasu nie da się cofnąć i nie może zmienić tego co się stało, że przez te wszystkie lata zżerało go poczucie winy i wyzuty sumienia, ze musiał mi powiedzieć bo by się wykończył. Tylko czy pomyślał o mnie?? Nie wiem co sobie wyobrażał że tak po prostu powiem spoko nic się nie stało? było minęło?? Ważne że już jej nie ma?? (od jakiś 2,5-3 lat nie ma jej w naszym życiu -brak kontaktu - wiem że się rozwiodła i nic więcej - no może jeszcze to że jej już były mąż prawdopodobnie do chwili obecnej nie wie o zdradzie żony i przyjaciela ). Tego dnia zrobiłam coś czego nie robię prawie nigdy - upiłam się. Miałam dość, położyłam dzieci spać, włączyłam muzykę i siedziałam jak otępiała z drinkiem w ręku. Następne dni nie były lepsze w pracy byłam nie obecna - nie potrafiłam zapomnieć i przestać myśleć. Biłam się z myślami prze tydzień, co z dziećmi ze mną z uczuciami - mimo wszystko nie przestałam kochać - choć do chwili obecnej to wraca i nie umiem sobie z tym poradzić - zamykam oczy i widzę ich razem. Niby podjęłam decyzje ze dam szanse ale nie wiem co będzie, czasem mam ochotę dać mu w twarz, wywalić z życia, zacząć żyć od nowa. Do chwili obecnej nie usłyszałam słowa przepraszam - żałuje, to był błąd itd. owszem samego przepraszam nigdy. Kiedyś gdy byłam wściekła i wykrzyczałam to, usłyszałam że przeprosi jak naprawdę nam się ułoży - jak to przetrwamy - to działa na mnie jak płachta na byka. Miał trochę racji mówiąc że ode mnie zależy co będzie, czy będziemy razem i czy przetrwamy. Że to może pokazać siłę uczucia - pytanie czy jestem na to gotowa?? Czy mam siłę?? Wiem że nigdy nie zapomnę, może z czasem wybaczę - na chwile obecną ze względu na uczucia na to co było, na dzieci staram się żyć normalnie. Czy dam rade pewnie tylko czas pokaże - wiem że nie ufam jak dawniejr30;

ZOSTAWIŁAM GO-ŻAŁUJE! pomocy!Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansMoze zacznę wszystko od początku,to moja historia: -w 2003r. poznalam JEGO,byla to piękna miłość,taka o jakiej się marzy całe życie..Ja mialam wtedy 17lat,on 20.Mieszkalismy osobno,spotykaliśmy się codziennie.On studiował,ale porzucił studia i poszedł do pracy.Ja się uczyłam..w 2004r.w czerwcu ON poszedł do wojska,pamiętam jak wtedy strasznie rozpaczaliśmy,czuje tą miłość do dziś,te wszystkie emocje z tym związane,jak tylko sobie to przypomne..jeździłam do niego,kiedy tylko mogłam,pisalismy do siebie piekne listy,ktore mam do dziś.na koniec 2004r.zaszłam w ciąze,cieszylismy się,mimo,że mialam niecałe 19lat.On nadal był w wojsku,w czasie przepustki w kwietniu wzieliśmy ślub cywilny,wyszedł z wojska w czerwcu 2005r, a ja w sierpniu urodziłam dziecko,nie mielismy gdzie mieszkac,tzn.mieszkalismy u swoich rodziców,ale chcielismy razem..w koncu stało sie tak,że rodzice kupili nam mieszkanie,zamieszkalismy w nim odrazu,z malutkim niemowlaczkiem. I tu sie wszystko tak naprawdę zaczyna..Inaczej sobie wszystko wyobrażałam... Mój mąż wychodził do pracy o 6rano, a wracał ok 22-23,czułam,że pił.,Ja w tym czasie byłam pozostawiona sama sobie z malutkim dzieckiem,i tak się oddalalismy od siebie, on mi nie pomagał przy dziecku, przestalismy spać ze sobą,coraz częsciej się kłócilismy, ja mialam do niego pretensje,że wraca z pracy wypity i pozno wieczorami,jak juz dziecko śpi.Prawda była taka,że wolał siedzieć z kumplami w barze, niż ze mną w domu.Byłam samotna, podejrzewam dziś,ze mialam depresje poporodową, w 2008r.kazałam mężowi aby się wyprowadził,byłam wykonczona psychicznie tym,że mąż jeździł na dyskoteki z kolegami,ciągłymi kłotniami,Mąż się wyprowadził do swoich rodziców..Rok mieszkałam sama z dzieckiem,zaczęłam szukać pocieszenia w internecie..i znalazłam, w 2009roku, nowo poznany mężczyzna był dla mnie tak wielką odskocznią od codziennego życia,problemów,że zostawiłam męża i wyjechałam do nowego faceta.Moj mąż odrazu dowiedział się o tym,prosił mnie,abym wrocila do niego,ze on się zmieni i będzie innym człowiekiem..ale ja nie posłuchalam,wyprowadzilam sie z dzieckiem do nowego mężczyzny..a moj mąż-w tym momencie skreslił mnie ze swojego życia,pamięci..mnie i dziecko, bo dziś-3LATA od naszego rozstania,ani razu nie widział dziecka,bo nie chce.Nie dzwoni nawet na urodziny do swojego syna,aby złozyc mu życzenia.To mnie strasznie przytłacza.. Żałuje,że nasze małżenstwo tak się potoczyło, żałuję,że nie walczyłam o szczęscie,tylko odrazu zrezygnowalam z walki odchodząc do innego. Dziś tłumacze to sobie tak,że być moze bylam zbyt młoda i głupia i nie mialam pojęcia co to jest małżenstwo i na czym to polega..Szczerze mówiąc,to wtedy wstydzilam się,że jestem mężatką(mialam 19lat),gdzie w tym momencie moje koleżanki szkolne imprezowały,mój mąż mial 22lata,więc też był chyba nie gotowy,nie dojrzały na prawdziwe małżenstwo.. Mój mąż codziennie chodził z kumplami na piwko do baru,aby tylko nie siedziec w domu z dzieckiem i ze mną,.Pamiętam,że na nic zdawały się moje prośby o to,aby przestał tak robić.,to nas rozdzielilo.to,że nie mialam na niego zadnego wpływu,bo nie dało się,...Czy ja wogole mam prawo obwiniac się o rozpad małżenstwa??? Dziś jestem potargana psychicznie,nie moge życ teraźniejszością,bo ciągle wspominam przeszłość...myśle co by było gdyby..Chcialabym do niego wrocic, naprawić dawne błędy,bo nasza miłosc była naprawdę wielka i piękna,na początku.,,.pozniej się gdzies to wypaliło.ale szkoda mi tego,...Mój mąz w tej chwili od 2lat mieszka za granica,podejrzewam,że ma kogoś..czasem oglądam jego zdjęcia na profilach spolecznosciowych i widze go siedzącego w barze,czyli bez zmian..co robić?proszę o rady...............

Mąż się wypalił po 5 latach idealnego związku ....Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam, Muszę się tym podzielić. Jakiś miesiąc temu w piątą rocznicę ślubu, mój świat legł w gruzach. Mój mąż, który był dla mnie wzorem uczciwości, partnerem, kochankiem i jednocześnie największym przyjacielem, stwierdził że się wypalił. Wcześniej jakieś 2 miesiące, oddalił się ode mnie, upatrywałam przyczyny w jego pracy, która była bardzo stresująca, z resztą sam mnie zaręczał że czuje się non stop zmęczony. Podejrzewałam oznaki depresji, gdyż zaprzestał robienia wszystkiego co zawsze wspólnie lubiliśmy robić, więc nie wywoływałam presji tylko wspierałam. W trakcie naszej rocznicy, był zupełnie jakby nieobecny. Miał jakieś problemy żołądkowe, był bardzo zdenerwowany, powiedział mi że się wypalił w Polsce, że chce wyjechać za granicę bo tu nie ma dla nas perspektyw itd. Strasznie się zmartwiłam, gdyż ja nie chciałam wyjazdu, zaręczał mnie że to nie chodzi o mnie itd. Zaczynałam mieć jakieś myśli, że może ma romans, gdyż non stop stukał w telefon służbowy.. jednak zaślepiona miłością usprawiedliwiałam to że w sumie taka jest jego praca, dostępność 24 h pod telefonem. 2 dni później zachowywał się już zupełnie jak w depresji. namawiałam go na wizytę u psychologa,powiedział że nie chce bo się nie otworzy przed obcymi itd. Jak spał coś mnie tknęło, żeby sprawdzić jego telefon, czego nigdy nie robiłam. Znalazłam zdjęcia koleżanki z pracy w kostiumie kąpielowym. Dalej sie wypieral, mowil ze no normalne ze sobe zdjecia z wakacji przesylaja.Powiedzial ze ma 5 minut na prawde bo inaczej bedzie koniec, wtedy sie przyznal ze mial z nia romans. Załamało mnie to kompletnie.... nastepne dni walczylam ze soba jaka decyzje podjac. W koncu powiedzialam, ze jestem w stanie sprobowac ratowac nasz zwiazek. Doszlo do takiej paranoi ze sama go pocieszalam, bo on mial takie wyrzuty sumienia że nawet nie mogl mi w twarz spojrzec. Nastepnego dnia wyprowadzil sie do rodzicow, bo powiedzial ze nie moze sobie tego wybaczyc i jest wyzuty z jakichkolwiek uczuć i musi być sam. Ja przyplacilam to wszystko depresją, minal miesiac jak rodzice zabrali mnie do siebie, bo nie bylam w stanie sama funkcjonować i nie jestem. On sie nie odzywa a ja nie spie po nocach, serce boli tak że mam tylko ochote zasnac i juz sie nie obudzic. Nie widze sensu w niczym, swiat sie tak zawalil ze nie wyobrazam sobie jak mozna sie po tym pozbierać.................. :((((((((((

co dalej zrobić ?Drukuj

Zdradzony przez żonęWitam wszystkich Wczoraj dowiedziałem się że moja żona zdradzała mnie przez rok czasu z innym facetem.Robiła to praktycznie co tydzień po pracy(a ja myślałem że ma dużo pracy). Bardzo mocno kocham ją.Mamy cudownego synka,piękny duży dom na ukończeniu. Nie wiem jak dalej z tym żyć.Żona mówi że jej żal że mnie skrzywdziła (nie wiem czy w to wierzyć ?)Wydawało mi się że jesteśmy idealną parą,10 lat po ślubie 9 letni synek.Z pewnych względów zadecydowaliśmy że ja nie pracowałem a zająłem się budową domu,opieką nad synkiem i obowiązkami domowymi.Nie piję,nie palę,nigdy żony nie zdradziłem.Żonie zawsze rano robiłem śniadanko przed wyjazdem do pracy,codziennie mówiłem że ją kocham.W łóżku też wydawało mi się że jest ok.Co prawda nie robiliśmy tego tak często jak kiedyś.Żonka nigdy nie mówiła mi że coś jest nie tak.Na dodatek przy "odkrywaniu" zdrady sporo nakłamała na początek myślałem ze to jest zdrada emocjonalna,prawda wyszła dopiero wczoraj.Proszę o jakieś rady.Czuję się podle,zeszmacony.Nie wiem co dalej robić

z przyjaciółkąDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaOtóż byłam ze swoim chłopakiem 3 lata. To naprawdę niesamowita osoba, jest mądry, inteligentny, błyskotliwy, prawdziwy przyjaciel. Rok temu pierwszy raz dowiedziałam się o jego skokach w bok, wtedy były to smsy do innych wypełnione aluzjami, podtekstami. Wybaczyłam, ale i tak całość sytuacji sprawiła, że rozstaliśmy się wtedy na okres 6 miesięcy. W tym roku dowiedziałam się, że 1,5 roku zdradził mnie z dziewczyną w sposób fizyczny - dotykali się wzajemnie. Walczył, przepraszał, obiecywał, powtarzał, że rozumie - wybaczyłam. Było między nami cudownie, nie miałam do czego się przyczepić. Miesiąc temu jednak moja bardzo dobra koleżanka potrzebowała chłopaka do pary, na jedno publiczne wyjście, nie ważne. Namówiłam go, by z nią poszedł, początkowo nie chciał, ale ostatecznie zgodził się. Po kilku dniach przeczytałam w jej telefonie smsy od niego, takie, które zaistnieć nigdy nie powinny... Zrobił to kolejny raz! Rozstaliśmy się 3 tygodnie temu, byłam z siebie dumna, że w końcu zdołałam powiedzieć DOŚĆ. W dalszych ciągu się starał, wypisywał, mówił, że mu zależy, że tylko ja, że już rozumie... Zbierało się na to, że kolejny raz się nam uda, wszystko sobie poukładamy. Dziś jednak dowiedziałam się, że on nadal utrzymuje z tą dziewczyną kontakt, prosi ją o spotkanie, równocześnie 'starając się' o mnie. Powiedziałam mu prosto w oczy, że nie chce go więcej widzieć na oczy, by zniknął z mojego życia. Ironicznie patrzył na mnie, powiedział, że nie jest mu ani trochę głupio, bo przecież już nie jesteśmy jakiś czas razem... To było więc w porządku, że mi mówi, że się bardzo stara, równocześnie pisząc do niej? Że w ogóle dalej utrzymuje kontakt z kimś, kto przyczynił się do naszego upadku? Jestem załamana, samotna, nie wiem, co robić, straciłam chłopaka, z którym chciałam spędzić całe życie i najlepszego przyjaciela... Jest sens dalej o to walczyć? To egoista, ciągle mnie rani i oszukuje, zdradza, ale mimo wszystko bardzo go kocham i jestem przekonana o tym, że to jest ten jedyny. Co mam robić??? :(((( Proszę o jakąkolwiek pomoc, może obiektywną ocenę tego wszystkiego...

Elzbieta53Drukuj

Zdradzona przez mężaZdrada emocjonalna.Początek zdady to forum internetowe.Potem spotkanie "żeby się zobaczyć."Wszystko odkrywam.Rozmawiam z kobietą dla której zniszczył nasze życie nie twierdzę że idealne ale nasze ,28lat nic nie znaczy dla niego.Wraca i dziwi się że go unikam,że serce mi wysiada i ląduję w szpitalu(no może jeszcze powiesz że to moja wina -to jego słowa).Właściwie po co ja to piszę czy jest ktoś kto mi powie wszystko będzie dobrze,bo mimo wszystko to chciałabym usłyszeć .Cały czas się łudzę.On jest dziwny nigdy nie otworzył się przede mną nigdy wyrażnie nie powiedział co go boli.powiedział mi że mnie nie chce apotem powiedział że to przecież ja mu kazałam tak powiedzieć.

Zdrada, pijaństwo i 2 dzieciDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam wszystkich! Moja historia nie jest krótka ale prosiłbym o wsparcie. Na wstępie muszę powiedzieć, że jestem facetem pracującym za granicą i 8 miesięcy w roku jestem poza domem - pracuję na statkach handlowych. Moja żona pochodzi jednak z marynarskiej rodziny więc wiedziała na co się godzi. Przyzwoite pieniądze i 4, czasami 5 miesięcy urlopu (non stop w domu). Poznaliśmy się na studiach - więc oczywiście były imprezy i alkohol - ale to w tym wieku normalne. Zamieszkaliśmy ze sobą właściwie na 3 dni od rozpoczęcia wspólnego związku i tak bez ślubu, "na kocią łapę" żyliśmy 2 lata. Jest w tej historii sporo wątków pobocznych, których na razie nie przytoczę. Zaraz po studiach rozpoczęliśmy pracę, w jednym z piękniejszych nadmorskich miast. Po roku urodził się nam syn. Ja pływałem, żona pracowała, syn rósł, mieliśmy sporo pieniędzy - istna sielanka. Z każdego kontraktu zawsze przywoziłem sporo alkoholu dobrej jakości ale butelki nie znikały w jakimś zawrotnym tempie. Po pewnym czasie zamarzyło się nam mieć własny dom nie mieliśmy jednak wystarczającej ilości pieniędzy by taki dom kupić/wybudować w zachodniopomorskim a mieliśmy rodzinę w lubelskim - a i ceny tam były niskie. Zapadła decyzja, że się przenosimy. W tym samym momencie urodziła się nam córka (zapomniałem dodać, że żona dwukrotnie poroniła pomiędzy rudanymir1; ciążami). Po naszej przeprowadzce nastał ten trudny okres. Ja zaraz po przyjeździe do nowego miasta musiałem jechać na statek do pracy i żona została sama z dziećmi. Nie martwiłem się za bardzo bo rodzina obiecała wsparcie. Mijały lata a ja zauważyłem, że żona nadużywa alkoholu zrzucałem to na stres związany z remontem domu. Swoją drogą w trakcie urlopu sam ten dom remontowałem. Oczywiście robiliśmy grille, zapraszaliśmy znajomych r11; między innymi kuzynkę żony z mężem. Gdy oni byli alkohol lał się strumieniami. Wracałem na statek do pracy. Kontakt z domem był utrzymywany przez Internet i telefon ale za każdym razem gdy słyszałem głos żony wydawał mi się pijany albo podpity. W zeszłym roku dzień przed powrotem zadzwoniłem do domu i odebrał syn r11; to był styczeń r11; na pytanie gdzie jest mama odpowiedział mi, że śpi z ciocią (w/w kuzynka). Wkurzyłem się bo wiedziałem co to oznacza. Po powrocie zaprzeczała, że była pijana i że spała z kuzynką. Po kolejnych kilku miesiącach wróciłem do pracy i dzwoniłem prawie codziennie (z Iraku trochę drogo ;)). Rozmowy były raczej krótkie, dziwne. Czasami musiałem długo czekać by odebrała, a tłumaczenia były durne, albo głos zdyszany, albo pijany. Maile od żony rzadkie. Wróciłem do domu, a tam syf niesamowity, moja żona słodka ale nie ja. Chciałem wyjaśnienia wszystkich spraw r11; na koncie prawie pusto, rachunki nie płacone, a w jej torbie znajduję zwitek banknotów (jakieś 6 tyś). Do tego dochodzą plotki od wieeeeelu różnych ludzi (włączając w to brata mojej żony), że ma romans z mężem kuzynki (tej w/w). Oczywiście zaprzecza, płacze, obiecuje, że przestanie pić, podda się terapii. Rozmawiam z synem (11 lat) pytając go jak było r11; luźna rozmowa r11; i opowiada mi takie historie, że ho ho - słowami dziecka. Znowu awantura, zaprzecza wszystkiemu, zwala winę na tych wszystkich rzłych plotkarzyr1;. Wyjeżdżamy do innego miasta r11; z moich powodów zawodowych r11; zabieramy cały majdan i obiecujemy sobie naprawę naszego związku (nasze studenckie miasto). Albo się rozstać. Na miejscu nie jest dobrze, kłótnie a potem lepiej i lepiej, aż dobrze. Po 7 miesiącach wracamy do domu, a ja wyjeżdżam do pracy. Znowu telefony, maile itp. Pisze do mnie prawie codziennie. Po 3 miesiącach jestem z powrotem i co zastaję taki sam syf, nic do żarcia i ewidentnie wypitą żonę. Jest przemiła aż za miła r11; od dawna nie pamiętam mojej żony tak miłej. Ale są takie małe niuanse, które powodują, że nabieram podejrzeń. Przez przypadek znajduję stary telefon mojej żony (który miał nie istnieć r11; pies go zżarł), ładuję i czytam SMS-y a po lekturze idę się wyrzygać. Wszystko co mówił mój syn (a wmówiono mu, że mu się coś tylko zdawało) było prawdą! Wszystkie plotki były prawdą! A ja uwierzyłem te K..wie a nie dziecku! Kiedy jej pokazałem co znalazłem to zaprzeczyła. Porozmawiałem sobie z tym sr30;.nem, a Kr30;wę wywaliłem z domu. Zabrała jednak moją córeczkę (5 lat) i nie chce oddać a syn nie ma najmniejszego zamiaru zostać z matką. I tu jest problem r11; muszę ją od niej zabrać r11; byłem już w MOPR (była już kiedyś interwencja pod moją nieobecność). Jeśli mam to zrobić przez sąd to będzie się to ciągnąć latami, mogę odebrać ją siłą. Pod moją nieobecność opieką nad dziećmi zajmą się moi rodzice. Nie wiem co robić a nie chcemy zostać w tej zapadłej dziurze. Syn ciągle płaczę, ja również. To jest k..wa koszmar. Wybaczcie, że tak długo ale szukam pomocy i wsparcia.

Męczą mnie mężowie i ich ich żonyDrukuj

Pomimo, iż moja sytuacja nie pasuje do żadnego działu, pomyślałam, że chyba najtrafniej będzie opisać mój problem tutaj. Przejrzałam różne fora i uznałam, że tu wypowiadają się bardzo rozsądni i mądrzy ludzie, którzy spojrzą na temat z innej strony i mi pomogą. W mieścinie, w której pracuję, uważana jestem za diabła wcielonego, kobietę która kradnie cudzych mężów. Niesłusznie. Żony kilku panów rujnują mi życie. Może kilka słów o mnie. Sama wychowałam się na zdradach, zostałam przez rodziców (karierowiczów zresztą) odrzucona i skazana na samotne życie. Sama w domu, fizycznie i duchowo. Tak zostało do teraz. Nigdy nie potrzebowałam niczyjego towarzystwa, uczucia, nie obudził się we mnie nawet instynkt macierzyński. Wiele lat bardzo ciężko pracowałam na swój zawód i udało mi się znaleźć wymarzone miejsce na tym świecie. Po skończonych studiach zamieszkałam w innym miasteczku i zaczęłam nowe życie, zupełnie sama. Nie nawiązywałam znajomości i dobrze mi z tym było. Teraz mam problem z kilkoma panamir30; Część z nich jest po ślubie. Kilka razy na miesiąc załatwiają u mnie swoje sprawy. Nie wiem co się stało, że kilku z nichr30; Sama nie wiem jak to określić- przywiązało się do mnie? Zaczęli być pomocni (z czego naprawdę rzadko korzystałam i teraz żałuję), zaczęli być za bardzo mili, a później co niektórzy postanowili składać różne propozycje. Nie kryli nawet swojego statusu (mąż, ojciec). Zdarzały się rprzypadkower1; spotkania- wpadali na mnie tam, gdzie przebywałam, smsy (mój numer jest wszędzie, taka forma pracy). Starałam się być uprzejma i jasno określić granice. Nie zadziałało. Aż stało się. Dwie panie odkryły smsy w telefonach mężów, znały się najwidoczniej i całą winą obarczyły mnie. Mam wrażenie, że jakieś niesłuszne oskarżenia okrążyły już całą mieścinę. Kobiety swoją zazdrość i żal przelały na mnie, pomimo iż ja nikim nie jestem zainteresowana. Sytuacja jest patowa- formę pracy mam taką, że jakieś 70% mieszkańców korzysta z moich usług, gdyż placówka, w której pracuję jest jedyna w okolicy- nie mogę nikomu zatrzasnąć drzwi przed nosem. Jestem zmęczona oskarżeniami, że rozbijam rodziny, że nie umiem żyć bez podrywania, co jest totalną bzdurą, wszystko na odwrót. Jak mam rozmawiać z tymi ludźmi? Kobiety nie wierzą w moje słowa!!!! Chcę żyć w spokoju, tak jak żyłam tu na początku. Pomimo iż nic nie zrobiłam, jest mi wstydr30; Obecnie jestem u babci na urlopie i myślę co dalej. To wszystko trwa już jakiś rok. Jak rozmawiać z tymi kobietami?