Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Event02:34:13
NieOddycham03:01:17
Arisha8Oi04:24:16
Crusoe04:41:28
Moris07:53:27

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

hurricane
09.01.2025 09:01:02
Pomyślności w Nowym Roku Uśmiech

heniek
03.01.2025 00:51:19
Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da

Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac

Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10 Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch

poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdrada - co dalejDrukuj

Zdradzona przez mężaCześć,
Opowiem Wam moją historię. Jesteśmy małżeństwem z 17-letnim stażem - razem od 20 lat, mamy trójkę dzieci. Wydawało mi się że jesteśmy bardzo udanym małżeństwem, chociaż oczywiście bywały lepsze i gorsze momenty. Ostatnimi czasy mąż zaczął się bardzo starać - organizował czas, który wspólnie spędzaliśmy, seks był bardzo często. Wszystko to było na tyle dziwne, że zaczęłam się zastanawiać o co chodzi. Intuicja mi podpowiadała że coś tu nie gra. Pół roku temu odkryłam 4-miesięczny romans męża z koleżanką. Mąż przyznał się do romansu, randek, do seksu z tą kobietą i do innych jednorazowych skoków w bok z innymi kobietami, które były wcześniej w trakcie trwania naszego małżeństwa. Jednak ten ostatni romans to było coś poważnego. Powiedział że kocha tę kobietę ale że kocha też mnie. Błagałam go żeby mnie nie zostawiał, ogólnie było to straszne, ale tak było. Widział w jakim jestem stanie i powiedział że nie zostawi mnie. Zadzwonił przy mnie do tej dziewczyny i zerwali. On strasznie płakał i przepraszał - ona przyjęła to jakby bardziej na chłodno. Postawiłam mu ultimatum że ma się z nią więcej nie widywać i on się zgodził. Od tamtej pory było dobrze tzn. mąż bardzo się starał. Spędzaliśmy razem dużo czasu, chociaż czasem był smutny. Zapisaliśmy się na terapię. Znosił moją kontrolę, ciągłe wydzwanianie i brak zaufania. Było między nami bardzo dobrze, była bliskość, czułość, dużo seksu (potrzebowałam bliskości) - i jak mi się wydawało - szczerość i transparentność. Jednak gnębiło mnie to, że nie wiem wszystkiego, mąż nie mówił mi o wszystkich szczegółach, tzn twierdził mówił ale ja nie wiedziałam czy on nie kłamie. Po 5 miesiącach w przypływie doła napisałam do tej dziewczyny. I co się okazało? Powiedziała mi że zaraz po tym "zerwaniu" on wszystko odkręcił dokładając przeprosiny i tłumaczenia. Mówił, że nadal ją kocha i chce być z nią. Powiedziała mi ze była głupia i że się na to zgodziła, ale niedługo potem dotarło do niej jaki to kłamca i manipulant po 2 mcach stwierdziła że to nie ma sensu i zerwała z nim. Nakazała zerwanie wszelkiego kontaktu. Mówiła ze potem jeszcze do niej wypisywał i dzwonił kilka razy, ale ucięła to. Pokazała mi te wiadomości - to była prawda! A najlepsze w tym wszystkim jest to że w zachowaniu męża nie zauważyłam wtedy żadnej zmiany - no może był trochę bardziej zamyślony. Zaczynam myśleć tak samo jak ta dziewczyna tzn. co to za człowiek który jednocześnie zapewnia mnie że zerwał, patrzy w oczy wyznając miłość, chodzi na terapię i się stara a z drugiej strony przez pełne dwa miesiące wciąż mnie oszukiwał. I oszukiwał by mnie dalej gdyby ona go nie pogoniła. Teraz boję się co będzie dalej i czy mój mąż nie znajdzie sobie zaraz kolejnej "wielkiej miłości", a ta terapia i staranie są tylko pokazówką żebym się uspokoiła. Dodatkowo wyszły na jaw te stare zdrady. Wtedy mnie one nie obeszły bo podobno były tylko fizyczne, ale teraz zaczynam myśleć, że może mój mąż to taki typ "zdradzacza" i on już nigdy się nie zmieni. Teraz już nie wiem czy jest sens starać się o ten związek. Macie większe doświadczenie - może coś doradzicie??
13728
<
#1 | poczciwy dnia 04.11.2024 20:06
Przede wszystkim co rzuca się w oczy to brak szacunku do samej siebie.
Jesteś chyba uzależniona od swojego męża i dlatego dajesz się tak upokarzać.
Nic nie wspominasz o dzieciach a to ma ogromne znaczenie w kontekście podejmowania decyzji. Macie dzieci?
Jakieś dodatkowe wspólne zobowiązania typu kredyt?
Jedno jest pewne Twój mąż nie poniósł żadnych konsekwencji swoich czynów. Nie liczyłbym na jego cudowne nawrócenie.
15380
<
#2 | Tomek040184 dnia 04.11.2024 20:45
Ty go błagałaś żeby został. Brzmi jak żart, ale najwyraźniej nie jest. Jeśli ty nas pytasz czy twój mąż to kobieciarz to odpowiadamy że nim jest. Facet ma dzieci i kochającą żonę która mu wybaczyła zdradę fizyczną i emocjonalną - tą gorszą. Na dodatek musiała z nim zerwać kochanka. Facet nie ma szacunku dla ciebie i swoich dzieci. Skoro mu wszystko wybaczasz to dalej zdradza - tak to działa w praktyce.
Ten typ chłopaka nigdy nie zmieni się, wręcz z wiekiem coraz gorzej będzie. Smutne w tej historii jest to że kochanka jest bardziej prawdomówna niż twój obcy tobie mąż.
Skoro dostał kopa w zad od kochanki to starał się o ciebie. Tak naprawdę to szykował grunt pod nowy związek tylko kochanka szybko wzięła się w garść.
Jeśli ty siebie nie będziesz szanowała to tym bardziej mąż nie będzie - widzisz jak on zachowuje się w stosunku do ciebie.
Ostatnio ktoś trafnie zauważył że często organizm nam daje znać, że coś jest nie tak w naszej relacji. Zaczyna się od stanów lękowych, kończy na depresji. Myślę że tobie bardzo wyraźne sygnały daje organizm. Jeszcze sypiasz z bawydamekiem - za co ja osobiście bardzo cię podziwiam. Twoje podejrzenia są słuszne że to narcyz zakochany w sobie - na pewno mężczyzną nie jest.
U was na pewno miłości już długo nie ma, z jego strony już bardzo długo. Jest taki typ faceta który przy jednej kobiecie nie będzie - najwyraźniej twojemu nie przeszkadza podwójne życie.
Znam takich co podwójne życie potrafili ładnych kilka lat prowadzić.
16084
<
#3 | Ozyrys1 dnia 04.11.2024 20:51
Mamy nastoletnie dzieci 16- i 14- latka i 12- latkę. Dzieci wiedzą tylko tyle że chodzimy na terapie. Nie mamy kredytu. Mamy dom ktory jest naszą wspólną własnością. Oboje pracujemy, ale mąż dużo więcej zarabia. Można powiedzieć że on głównie utrzymuje rodzinę. Mamy oddzielne konta ale mąż za wszystko płaci. Moja wyplata idzie w zasadzie na moje potrzeby, paliwo itp. Mąż jest też dobrym ojcem, chętnie spedza czas z dziećmi, pomaga w domu. Te zdrady to dla mnie taki szok.. straszne jest jak bardzo się myliłam co do niego. Eks Kochanka męża na koniec powiedziala mi takie zdanie: " jeśli ty go znasz tak samo jak on zna Ciebie to oboje bardzo słabo się znacie"... teraz dopiero zaczelam dostrzegać te jego uśmieszki do innych kobiet, te flirty. Byłam ślepa, a teraz widzę jaki to kobieciarz. Nawet panią psycholog próbuje oczarować na naszych spotkaniach. Jest taki mily, pewny siebie i wygadany podczas gdy ja ledwie jestem w stanie cokolwiek powiedziec, tak bardzo mnie to wszystko boli w środku.
Poczciwy:
Masz rację. Moje poczucie własnej wartości szura po ziemi. Planuję zapisać się na indywidualną terapię bo nie radzę sobie z tym Smutek. O jakich konsekwencjach myślisz? Do tej pory postawiłam mu ultimatum że ma z nią zerwać, no i pełna transparentność - telefon na stole, wszędzie chodzimy razem, w pracy melduje się na komunikatorze i często dzwoni. Sam zaproponowal ze zrezygnuje z wyjsc z kolegami i treningow na silowni i się tego trzyma. W domu sie stara i caly wolny czas spędza ze mną. Nie wiem jakie jeszcze mogłyby być konsekwencje. Ja nie chcę się od niego odsuwac i być zimna i niedostępna, boję się że w ten sposób niczego nie naprawimy. Wiem, że muszę mu powiedzieć, że wiem o jego kłamstwie które nastąpiło już po złożonej obietnicy, ale boję się tego bo wiem też, że wtedy powinnam konsekwentnie wyrzucić go z domu, a tego nie chcę Smutek boję się że to zniszczy to nad czym teraz pracujemy, zwłaszcza że teraz już nie ma "rozpraszaczy" i on jest skupiony tylko na naszym związku. Ehh.. boję się że nie dam rady się odseparować od niego. Jest we mnie ogromna pokusa żeby mu wybaczyć, teraz kiedy wiem że jej już nie ma, z drugiej strony boję się co będzie kiedyś. Czy myślicie że w ogóle osoba z takimi nawykami może się zmienić, zrozumieć co straciła? (Gdyby to stracila). Czy raczej pomęczy się pół roku a potem znajdzie pocieszenie gdzie indziej?
13728
<
#4 | poczciwy dnia 04.11.2024 21:18
"Żeby kogoś zdobyć musisz nie bać się go stracić"
A Tobą jedyne co kieruje to strach i lęk przed odrzuceniem a to nie jest dobry powód i motywacja do walki o małżeństwo.
Czy dzieci gdy są niegrzeczne też głaszczesz po główce w nagrodę? Czy kiedykolwiek takie postępowanie spowodowało, że wyciągnęły wnioski?
Nie! Bo dotkliwie nie odczuły tego, że coś źle zrobiły.
Swoją postawą dajesz mu ciche przyzwolenie do przekraczania kolejnych granic.
Gdzie Twoja godność i szacunek do samej siebie?
Jak nisko jesteś w stanie upaść i w imię czego?
Protezy szczęśliwej rodziny? Falsyfikatu?
Ty się boisz, że coś zniszczysz? Przecież on to już dawno zrobił nie pytając Cię o zdanie.

Cytat

Czy myślicie że w ogóle osoba z takimi nawykami może się zmienić, zrozumieć co straciła?

Na pewno nie wtedy gdy jest nagradzana za swoje występki a tak w tej chwili się zachowujesz.
Chcesz tylko wygodnego życia, nie rób nic, udawaj, że jest ok, ale podejrzewam, że wtedy byś tutaj nie pisała.
Poczytaj inne historie na portalu wówczas zrozumiesz o jakich konsekwencjach piszemy.
15380
<
#5 | Tomek040184 dnia 04.11.2024 21:43
Ja tu niby należe do radykalnie oceniających, ale wasza małżeństwo to straszna lipa i kłamstwo, jest tylko na papierze. Musisz dobrze się zastanowić nad tym co powiedziała kochanka, bo to prawda o ojcu twoich dzieci.
Znam też takiego rodzinka który miał problemy, bo uwodzil nawet żony kolegów. Był tego świadomy, zapisał się na terapię, ale niestety pani psycholog była atrakcyjna i ją też oczarował. Oczywiście seks też był z panią psycholog. Jakbym widział twojego męża Z przymrużeniem oka. Także niezbyt pomogła mu pani psycholog - chyba że jedynie zaspokoić popęd. Skoro twój mąż taki też jest to was już nie ma. Ty jesteś potrzebna jako kobieta dająca o dom dzieci, robienie mu obiadów, on niezbyt przejmuje się tym co ty czujesz. Też jestem miły i wygadany, ale dla obu płci, chociaż kobiety mogą to jako flirt odbierać, ale nie podejmuje tanich tematów - nie muszę tak jak twój mąż swojego ego pobudzać.
Skoro dobrze zarabia to będzie płacił na dzieci i zajmował się nimi już po rozwodzie. Z resztą skoro to już nastolatki to już nie wymagają ciągłej opieki.
16084
<
#6 | Ozyrys1 dnia 04.11.2024 22:24
Niestety wszystko co tu czytam jest zgodne z prawdą. Mam spaczone myślenie bo ciągle idealizuję swojego męża, podczas gdy prawda jest taka że to chyba rzeczywiście zapatrzony w siebie narcyz. Prześpię się z tematem i jutro wezmę się w garść żeby mu powiedzieć ze wiem o kolejnych kłamstwach i że złamał umowę. I niestety w takim układzie będzie musiał się wyprowadzić bo ja muszę pobyć sama jakiś czas i zastanowić się... czy lepiej dla mnie będzie się rozstać i "dać mu szansę na znalezienie szczęścia na rynku" (to też cytat z kochanki Z przymrużeniem oka) czy też dać mu szansę na nawrócenie i zadośćuczynienie. Napiszę Wam jak to się dalej potoczyło.
15380
<
#7 | Tomek040184 dnia 04.11.2024 22:34
Gratulacje..
Co do umów to pani z mężem spisała na terapii taką że jak mąż chociaż jedno kłamstwo jeszcze popełni to będzie rozwód. Okłamał ją ze śmieciami których od razu nie wyniósł, ale to był pretekst tylko z jej strony.
Ze swojej strony mogę dodać że mam takich kolegów. Siedzimy sobie przy piwku, on nagle wypala z pomysłem jedziemy na panienki bo ma luźną kasę. Zapanowała dziwna konsternacja, bo tylko on korzysta z takich uciech i temat ucięty. Kolega oczywiście miał żonę i 3 dzieci. Z naciskiem że miał. Rozwód wzięła i teraz ma normalnego mężczyznę.
16083
<
#8 | Wonderland dnia 04.11.2024 22:57
Ozyrys.. nie wiem czy Ci to pomoze... Ale skoro jezdzisz troche autem to sa audiobooki lub moze llubisz czytac..
Regina Brett jeden z dwoch tytulów
1 Kochaj
2 jestes Cudem
Nie wiem czy Ci pomoze nabrac pewnosci siebie
Ale poczytaj recenzje lub spróbuj ..
To felietony - krotkie motywujace oparte na faktach autentycznych.. ons tez podaje kilka rozwiazan jak sobie radzic ..
Nie tyczy sie to rozwodu czy zdrady.. tylko roznych sytuacji...
Jak bylo mi ciezko to trafilam na to przez przypadek i mi pomoglo i zainspirowalo ..
Mam nadzieje ze to nie jest nic zlego co pisze...
Po prostu wygladasz na mocno zagubiona..
Moze Ciebie tez to wzmocni
Powodzenia
I wspolczuje..
15380
<
#9 | Tomek040184 dnia 04.11.2024 23:11
Wonderland wy obie mocno zagubione jesteście póki co. Podziwiam waszą wytrwałość żeby przy takim faceci być. Dla jednych śmieć, dla innych jak widać obiekt westchnień.
15787
<
#10 | A-dam dnia 04.11.2024 23:16

Cytat

Moje poczucie własnej wartości szura po ziemi. Planuję zapisać się na indywidualną terapię bo nie radzę sobie z tym

Myślę że zanim coś powiesz czy zrobisz powinnaś 10x to przemyśleć. Inaczej masz prawie pewne że powiesz lub zrobisz coś głupiego.
Dałbym sobie dużo czasu na przemyślenia i trochę wstrzymał się z ujawnianiem swojej wiedzy na temat złamania danego słowa.
W międzyczasie zatrudniłbym detektywa i poczekał aż dostarczy niezbitych dowodów. Przy rozwodzie bardzo będziesz takich potrzebować...
Jeżeli to rzeczywiście narcyz nie będzie miał żadnych skrupułów.
16083
<
#11 | Wonderland dnia 04.11.2024 23:56
Tak jestem nadal zagubiona ..
ja jestem sama od 2 lat.. i dobrze mi z tym choc czasami jest ciezej.. bo zwyczajnie sil brak momentami ale to jak kazdemu.
Z ojcem mojego dziecka ograniczam kontakt do minimum - czyli tylko tematy edukacji córki lub komunia lub kiedy ja bierze i tyle.

Moze dlatego mi lzej troche bo nie zatrzymywalam go... I swoje juz wyplakalam i przerobilam.. ale czasami zwyczajnie nie jest prosto.

Ozyrys...wydaje mi sie że po zdradzie ciezko na start nie miec niskiej samooceny...
Nie ma zlotego srodka na zbudowanie dobrej samoocceny.. to ciezka praca każdego dnia
I... Eh..
To nie Twoja wina ... Że on zdradzil...
Dokonal świadomego wyboru wielokrotnie
Masz prawo czuc sie oszukana
Ok rozpad zwiazkow - oboje zawsze cos maja na sumieniu
Ale zdrada to wybor jednej ze stron...
...
Zadaj sobie pytanie czy jestes w stanie z tym żyć na dłuższą mete..
.. zbieraj dowody i je zachowaj gdzies
Niezaleznie od tego co wybierzesz , żebyś miala zabezpieczenie ...
15380
<
#12 | Tomek040184 dnia 05.11.2024 06:28
Myślę że kochanka z miłą chęcią zazna w sądzie. Do tego on przyznał się do romansów - kobiet było więcej. Skoro ona akceptuje to w jakiś sposób z iloma kobietami spał jej mąż to daje mu przyzwolenie.
16084
<
#13 | Ozyrys1 dnia 05.11.2024 12:19
Dziękuję za wsparcie i poradę.
Zacznę od wprowadzania 34 kroków i pójścia na indywidualną terapię.
To co napisał A-dam dało mi do myślenia. Upewnię się że mam wystarczającą ilość dowodów zanim powiem, że wiem o tych kolejnych kłamstwach. Mimo to jednak wolałabym chyba żeby się wyprowadził już teraz. Trudno będzie funkcjonować z nim pod jednym dachem wiedząc o tym wszystkim. Po rozmowie z eks-k. męża i Waszych komentarzach opadły mi klapki i już nie potrafię udawać że nic się nie stało. Wczoraj nie miałam ochoty na nic, ani na wspólny wieczór, ani na seks i mąż był zdziwiony, ale nie komentował. Pytał tylko co się stało i czy wszystko w porządku. Miałam ochotę wykrzyczeć mu w twarz: "Tak, w porządku oprócz tego że jesteś perfidnym kłamcą i oszustem!!!", ale tego nie zrobiłam, chcę to rozegrać na zimno.
Powiedziałam mu tylko, że zamierzam się zapisać na indywidualną terapię, na co on stwierdził, że bardzo dobrze, bo widzi jaka jestem przybita i przykro mu na to patrzeć (!!!).
Jeśli istotnie tak trudno mu na to patrzeć to mam nadzieję, że chętnie wyprowadzi się z domu, aby zapewnić mi spokój psychiczny - zobaczymy wtedy ile warte są te zapewnienia.
Co do dowodów to póki co mam screeny rozmów od eks-k męża, które mi wysłała podczas naszej ostatniej rozmowy.
Spytam ją czy w razie czego byłaby skłonna zeznawać i czy wie coś o poprzednich dziewczynach męża. Jeśli tak to spróbuję się również z nimi skontaktować.
Następnie skonsultuję się z prawnikiem. I dopiero wtedy powiem mu, że wiem o oszustwie.
Teraz widzę, że moja chęć wybaczenia pomimo wszystko była podyktowana tylko lękiem. No i fakt, że to ciągle do mnie wracało i ten przymus, że muszę poznać pełną prawdę to znak że to nie była dobra droga, a tylko zamiatanie problemu pod dywan. Teraz, gdy się dowiedziałam kolejnych faktów - a przecież to na pewno jeszcze nie wszystko - zaczynam dostrzegać fałsz w zachowaniu męża i ta jego maska idealnego męża opadła. Teraz będzie mi chyba łatwiej podjąć jakieś kroki. Już nie mam ochoty prosić go żeby został, wręcz przeciwnie. Aż się sobie samej dziwię, że wcześniej tak zareagowałam.
Dziś mamy naszą wspólną terapię. I dziś krytycznie będę się przyglądać tej szopce jaką odgrywa i jego zachowaniu.
Chyba czasami jest tak, że kilka osób musi nami potrząsnąć żebyśmy uwierzyli, że nasze myślenie jest błędne. Przypomniało mi się jak tydzień po tym jak dowiedziałam się o zdradzie spotkałam się z przyjaciółką żeby się wygadać. Oczywiście nikomu nie mówiłam o zdradzie tj. rodzina nic nie wie (takie ukrywanie, wstyd i zamiatanie pod dywan bo przecież wszystko będzie dobrze bo się postaramy - pewnie kolejny standard). Natomiast przyjaciółce wtedy powiedziałam co się stało. Pewnie się domyślacie co mi wtedy powiedziała (a zna mojego męża). Powiedziała, że wcale jej to nie zdziwiło, bo jej zdaniem to typowy kobieciarz, który flirtuje z wieloma dziewczynami. Jest przystojny i wie o tym dobrze. Nie sądziła jednak, że poza flirtem posuwał się dalej, bo dla mnie był zawsze kochaniutki i słodki do przesady. Natomiast zauważyła że jest fałszywy i podobno nasi znajomi taką mają o nim opinię tj. wszystko wszystkim obiecuje, a potem odwraca kota ogonem. Wtedy oczywiście jakoś to do mnie nie dotarło bo starałam się usprawiedliwić męża. Nie chciałam więc słuchać dłużej jak przyjaciółka po nim "jeździ", ale teraz myślę czy by się z nią nie spotkać i nie dowiedzieć się więcej nt. opinii znajomych nt. mojego męża. Może się okazać że inni znają go lepiej niż ja sama.
15912
<
#14 | Roszpunka19 dnia 05.11.2024 19:47

Cytat

Mimo to jednak wolałabym chyba żeby się wyprowadził już teraz. Trudno będzie funkcjonować z nim pod jednym dachem wiedząc o tym wszystkim. 

Z własnego doświadczenia: toksyn trzeba się pozbywać dlatego dobrze robisz wyrzucajac go z domu, bez gada będzie Ci lepiej a i on może zobaczy, że nie żartujesz i też potrafisz pokazać pazurki. Mój "mąż" akurat po wyprowadzce zafundował mi taki rollecoster o którym nawet nie chce tu pisać ale ostatecznie znalazł sobie kolejną kobietę (urabiając w tym samym czasie mnie) i to tak naprawę otworzyło mi oczy na maxa i wtedy wziełam z nim rozwód mentalny i poczułam niesamowitą ulgę Szeroki uśmiech to była chwila uwolnienia i koniec złudnej nadziei że on się zmieni i że coś dla niego znaczę. Teraz czekam aż łaskawy pan zechce odebrać pozew i na termin rozprawy. Żyćko jakoś się kula i już jest dużo lepiej niż na początku tego cyrku czego i Tobie życzę z całego serca Uśmiech
16084
<
#15 | Ozyrys1 dnia 11.11.2024 20:17
W ciągu tych kilku dni podjęłam wstępne kroki do ogarnięcia sytuacji tj. Zapisałam się na terapię i napisalam do eks k. męża. Będzie zeznawać jeśli będzie trzeba. Wszystkich byłych kochanek męża nie zna (pamiętała 2 z imienia, ale ich nie zna - ale za to ja znam).
Widziałam się też z przyjaciółką, która utwierdziła mnie w przekonaniu że trzeba się wymiksować z tego chorego układu.
Więc w sb wieczorem odbyliśmy poważną rozmowę w której zakomunikowałam że niestety dłużej tak nie mogę, ból pp zdradzie jest zbyt duży, męczę się i wolałabym żeby się wyprowadził. Nie wspominałam ze wiem o późniejszych kłamstwach (może as w rękawie przyda się na później). Nawet specjalnie nie polemizował ani nie próbował mnie przekonywać tylko spakował się z miną zbitego psa i wyniósł z domu.
Po tym jak się wyniósł na razie odczuwam ulgę ale znając siebie wiem że będę tęsknić. Boję się że jak zacznie prosić to ugnę się i pozwolę mu wrócić i wrócimy do punktu wyjscia :/. Chyba muszę być twarda. Podczas tej separacji spróbuję dyskretnie wybadać czy on nie zacznie czegoś kombinować z kolejnymi panienkami. Jego eks k. Ma mi w razie czego dać znać czy się z nią kontaktował. Jej zdaniem to prawdopodobne, że gdy będzie sam mieszkał to znów spróbuje.
15912
<
#16 | Roszpunka19 dnia 11.11.2024 21:42
Najtrudniejszy czas przed Tobą ale zobaczysz, że z czasem będzie lepiej.
13728
<
#17 | poczciwy dnia 11.11.2024 21:56
Podjęłaś mimo, że cholernie trudny, ale najlepszy krok w Twojej sytuacji.
Tęsknota jest naturalnym uczuciem, nie broń się przed nim.
Miej świadomość, że jest ona tylko stanem przejściowym wócwzas łatwiej będzie Ci to przejść.
15782
<
#18 | Koralina dnia 21.11.2024 10:59
Ozyrys1, jak się czujesz?
16084
<
#19 | Ozyrys1 dnia 21.11.2024 23:36
Cześć, chwilę mnie nie było. Po tym jak mąż się wyprowadził przez kilka dni pytał tylko o odzieci. W weekend przyszedł się z nimi zobaczyć kiedy mnie nie było w domu. Od paru dni pisze rzewne smsy, przeprasza i kaja się. Oczywiście bardzo tęsknię i starałam się być silna. Na te smętne smsy nie odpowiadałam. Rozmawialam z nim wyłącznie o dzieciach. Wczoraj prosił i błagał żebym pozwoliła mu wrócić. Było mi ciężko ale nie odpisałam. I dobrze bo dziś napisała do mnie ex męża. I niespodzianka - do niej też napisał, znow prosi o spotkanie, że rozstał się ( on się rozstał!Szok) z żoną i wyprowadził z domu. Ona już wcześniej była zdecydowana że nie chce tego ciągnać więc po raz kolejny napisala mu że nie jest zainteresowana wspólną przyszłością. Po czym wyslala mi screeny rozmowy. Mimo wszystko cieszę się że to się stało, bo w czasie rozstania pojawia się idealizacja, a taki kolejny naoczny dowód powoduje że klapki opadają i łatwiej teraz wytrwać w postanowieniu. Nie podjęłam na razie decyzji, ale zbieram dowody bo wszytko zmierza ku trwałemu rozstaniu. Przemyślałam rózne scenariusze: 1. był taki w którym maż się kaja, przeprasza, walczy o mnie bardzo długo i poswięca się, nie mam żadnych dowodów na to że w tym czasie spotyka się z kims innym, potem ja w końcu pozwalam mu wrocić, przeprowadzamy się za granicę, a on stara się cały czas i jest przejrzysty jak diament. W końcu mu
wybaczam i żyjemy dlugo i szczesliwie. Ten scenariusz jak się okazało jest już na starcie niemożliwy. 2. W drugim wariancie pozwalam mu wrócic jednak żyję sama dla siebie. On jest obok, stara się, a ja udaję że nie widze jego romansów albo mowie mu ze wiem ale nic mnie to nie obchodzi. Jednak ten układ wymaga wyrachowania i braku milosci a ja go niestety kocham. Zreszta nie moge żyć pod jednym dachem z takim oszustem, bo jak tu zaufać w innych sprawach? 3. I trzecia opcja - najbardziej prawdopodobna: ogarniam się psychicznie i biorę rozwód z orzeczeniem o winie. Potem spotykam kogos z kto nie kłamie i nie oszukuje.
Z innych ciekawostek: skontaktowalam sie z dwiema innymi bylymi mojego męża. To nie byly uklady milosne tylko seksualne ale dość regularne, trwaly po kilka lat ale spotkania bywaly dość rzadkie. Coś w stylu FwB. Obie to zakonczyly w pewnym momencie bo znalazly sobie stalych facetow.
Jak tego sluchalam to nie moglam uwierzyc ze to historia o czlowieku ktorego znam tyle lat. Poprawka: wydawalo mi się ze znam. Teraz chodzę do terapeutki po wizytach u ktorej czuję się duzo lepiej. Oczywiscie tęsknię , ale skala tych zdrad i kłamstw jest tak duza że nie potrafiłabym tego "zamieśc pod dywan" i życ jak do tej pory z mężem pod jednym dachem. I udawać ze tego nie było. Raz że były ogromne kłamstwa o ktorych nie da sie zapomnieć, dwa ze - jak z wielu historii z tego forum wynika - taki nalogowy zdradzacz w koncu znów zdradzi. Za rok, 2 lub 5. Gdyby to był jednorazowy wyskok i gdyby czegoś nam brakowało w tym zwiazku - wtedy sprobowalabym pewnie dluzej sie meczyc i wybaczyć ale w tym przypadku nie dam rady. Nasz związek był naprawdę udany. Była chemia, seks, wsparcie - ze swojej strony starałam się dawać dużo, ale on też się starał. Nie byłam księżniczką ktora nie pracuje, wspierałam męża gdy był chory i on mnie również. Powtarzalismy sobie ze się kochamy. Jak widać z jego strony to byly tylko słowa. Czasami pytałam go czy czegoś mu nie brakuje, czy jest szczęśliwy - zawsze odpowiadał ze tak, ze barfzo mnie kocha i ma super żonę. Że wszyscy koledzy nam zazdroszczą. Gdy mielismy jakiś problem to rozmawialiśmy, nie było kłotni, wyzwisk czy awantur. Nie rozumiem więc dlaczego, mimo udanego małżeństwa, mój mąż za każdym razem podejmował decyzję o rozjechaniu relacji i ryzykował jej rozpadem. Swoim wcześniejszym kochankom mówił podobno że nudno mu w małżeństwie i uwielbia seks z nimi. Swojej ostatniej kochance którą kochał mówił natomiast że po prostu się zakochał, nie umie tego zwalczyć i że ze mną małżeństwo jest udane ale to ją kocha bardziej i nic na to nie poradzi ????
Ona też w końcowym okresie ich związku mowila mu ze trudno jej bedzie mu zaufać po tym co widziała i ze boi się że za jakiś czas ją też zdradzi. On oczywiśvie mowił ze nie ma szans, bo nikogo tak nie kochal i że zawsze będzie ją kochal i inne takie typowe teksty. No i ona stracila do niego zaufanie dlatego między innymi zerwala. Powiedziala ze miałaby większy szacunek do niego gdyby on z nią zerwał ostatecznie po tym jak prawda wyszła na jaw, że to by była jakaś męska decyzja, a w tym układzie to ona musiała ją podjąć za niego i to już go skreśliło. Patrząc na njego jej oczami też straciłam resztki szacunku.
Masakra gdy o tym wszystkim słuchałam. Wychodzi na to ze moze być super, Wy możecie być super, ale jak traficie na notorycznego oszusta to nic to nie da bo " po prostu się zakochał ".
No ale nic. Na razie jakoś sobie żyję. Dużo płaczę ale poten jest lepiej. Tęsknię ale staram się być twarda. Czytam to forum i jest mi lepiej. Na razie nie planuję dalszych krokow bo jeszcze nie mam na to sily. Na razie muszę się wzmocnić na tyle żeby proste czynnosci mnie nie przerastaly i żeby zadbać o siebie. Gdy już to zrobię powiem rodzinie co się stało. Na razie nie mam przestrzeni w głowie na kolejny kataklizm. Ale dojrzeję do tego pewnie niebawem. W kolejnym kroku pewnie pójdę do prawnika o.moze będę miala więcej chęci na zajęcie się sobą - sport itp. Na razie tylko czytanie jakoś mnie odrywa od myślenia.
Wam wszystkim bardzo dziękuję. I tobie Karolinko za zainteresowanie. Ja na pewno jeszcze się do Was odezwę - pewnie w chwilach kryzysu, ktory na bank nadejdzie.
15542
<
#20 | Hagi10 dnia 22.11.2024 01:57
Ozyrys1-Ty nie płaczesz za mężem , tylko za obrazem człowieka który nie istnieje...On nie jest wart Twoich łez,nawet nie jest wart twojego uśmiechu który zawita na Twojej twarzy wkrótce...
Uwierz mi/nam ,nie ma nic przyjemniejszego niż życie własnym życiem bez oszusta.

Jeszcze tego nie wiesz ale to zrozumiesz wkrótce.
15782
<
#21 | Koralina dnia 22.11.2024 09:20
Ozyrys1, "zazdroszczę" Ci kochanki Twojego męża, widać , że kobieta ma mimo wszystko jakiś szacunek do Ciebie. Szmata mojego byłego chce mnie nadal tylko zniszczyć, i sama nie widzi, że była również ofiarą jego manipulacji.
Najbardziej bolesne jest przebudzenie. Że człowiek którego latami kochałyśmy nie jest tym za kogo go uważałyśmy. Boli, że okazuje się, że żyłyśmy w iluzji małżeństwa, bo przecież było w nim pozornie dobrze. Myślałyśmy, że jesteśmy szczęśliwą rodziną, a wszystko to okazało się jednym wielkim kłamstwem. Zderzenie z tą świadomością jak było naprawdę boli strasznie. I to pytanie "dlaczego byłam taka głupia i nie widziałam niczego wcześniej?", które wciąż jeszcze nam krąży po głowie.
Są jednak , po jakimś czasie. dobre strony tego wszystkiego. Przede wszystkim wiara w siebie, w swoje możliwości. I przyjaciele, którzy nie opuszczą i są z nami.
16084
<
#22 | Ozyrys1 dnia 24.11.2024 12:08
Tak, eks męża jest w porządku. Zgodziła się nawet ze mną spotkać i opowiedziała jak to tam było. Ja zazdroszczę jej przenikliwości i siły, że szybko go przejrzała i sama zerwała. No ale on wyspowiadał jej się ze wszystkich swoich "podbojów" i wcale się przed nią z tym nie krył. Nie przewidział tylko że takie wyznanie to jednocześnie powiedzenie "jestem nałogowym oszustem".
Oczywiscie ona przeprosiła mnie też za to że weszła w tę relację i mnie skrzywdziła. Jak sama stwierdzila dla niej to tez jest nauczka na przyszłosć.
Minelo niewiele czasu ale juz do mnie dociera że może dobrze się stało bo inaczej nadal trwałabym w tej iluzji.
Mąż od dwóch dni nie pisze, szybko stracił zapał. Ale pewnie to nie koniec. W każdym razie tym wszystkim tak mi obrzydł że nie mam ochoty na kontakt z nim. Myślę ze w przyszlym tygodniu opowiem rodzinie o tym co się stało. Niech zrobią mu z sumienia jesień średniowiecza - nalezy mu się. Wiecie czytalam tu rozne historie i w wielu z nich ci oszysci zamiast ponieść sprawiedliwa karę żyja sobie jak pączki w maśle albo w dotychczasowych związkach albo w nowych, albo w obu naraz. A najbardziej cierpią osoby zdradzone. Ja nie dopuszczę do tego żeby mojemu oszustowi to uszło płazem. Cały czas zbieram dowody, nic o tym nie wie. Udaję zranioną naiwną gąskę ktora po prostu "nie jest w stanie razem mieszkać po tym co się stało" . Jestem pewna ze on nie ma pojęcia że ja mogłabym działać jakoś w tym temacie. Mysli ze przeczeka i pozwole mu wrocic. Pewnie na razie czuje jakąś kontrolę nad tym co sie dzieje, ale straci ją kiedy powiem rodzinie. Ooo wtedy na pewno zaczną skę nie tylko smsy ale i telefony i "po co to zrobilaś? Itp" i gra na emocjach: " Kochanie, myslalem ze chcialas walczyć o nas" itp. Ale ja juz bede wtedy miala na to gotowe odpowiedzi.
Nie jesy tak ze chcę się mścić, ale serio to mam potrzebę sprawiedliwości.
15861
<
#23 | bluesky dnia 24.11.2024 13:49
Sprawiedliwosc przyjdzie sama w swoim czasie. Wiem ze teraz targają moce emocje, ale skup sie na sobie, tu juz chodzi o Ciebie i Twoj komfort psychiczny.
Oczywiscie masz pelne prawo poinformowac rodzine, chociaz by po to zeby bronic siebie. Ale uwierz, lepiej dac spokoj i budowac swoje zycie na nowo, po co dokladac sobie wiecej stresow w i tak juz ciezkim czasie.
U mnie bylo tak ze sie wyprowadzilem poprostu i musialem myslec o tym jak sobie samemu pomodz. Po 1,5 roku od rozstania rozwod bez orzekania o winie i cześć. Pierwsze miesiace wiadomo, bardzo trudne ale wszystko na neutralnym gruncie. Bez kontaktu, spotykan i innych ceregieli. Tak jest najzdrowiej, uwarzam.
16084
<
#24 | Ozyrys1 dnia 03.12.2024 21:06
Cześć. U mnie nadal "wesoło". Dla niezorientowanych przypomnę tylko że mąż wyprowadził się z domu. Ja natomiast uznałam ze należy uświadomić dzieci i rodzinkę czemu małzonek z nami nie mieszka. Dzieci przyjęly to dosc dobrze - są już duże i zrozumiały. Starałam się przedstawic to w taki empatyczny i łagodny sposob że tata pobładził, popełnił bład, skrzywdził.mnie i nie moze już z nami mieszkac , ale nadal ich kocha i będzie się z nimi widywac. Tylko najstarsze dziecko obwinia ojca o rozpad rodziny bo rozumie chyba juz w pelni jak zdrada moze boleć.
Poinformowałam rowniez rodziców o wyczynach małzonka. Rodzice i teściowie byli oburzeni. Oczywiscie padły też złote rady typu "moze sprobujecie naprawic" " moze nie ma co podejmować radykalnych krokow" itp. Na te super rady działa doskonale jeden komunikat " tak, na poczatku probowaliamy ale potem zrozumialam ze musze zadbac o swoje zdrowie psychiczne. Kiedy on jest w domu mam niebezpieczne myali" . To zdanie generalnie zamykalo temat. Potem rodzice oczywiscie zadzwonili do niego z oskarzeniami i krytyką. Efekt był do przewidzenia - książe ktory dk tej pory się nie odzywal albo pisal tylko smsy tym razem zaczął wydzwaniać. Odebrałam z ciekawosci. Mąż prawie z placzem i wyrzutem wyznal jak to rodzice suszyli mu glowę. Dlaczego im powiedzialam, przeciez mieliamy ratowac małzenstwo. Jak moglam, to tak.jakbym go zdradzila (! XD) i jnne tego typu manipulacyjne gadki zebym poczula się winna. Na szczęacie to juz na mnie nie dziala. Powiedzialam mu ze ja nie zamierzam klamac w przeciwienstwie do niego, dzieci maja prawo wiedziec i rodzice tez. No i przeciez wiedzial co robi - znal konsekwencje. Oczywiscie zaczęło się tlumaczenie ze moglabym dac nam szanse a takie pranie brudow nie pomaga. Powiedzialam.mu ze mnie pomaga bo przynajmniej mam teraz wsparcie w rodzicach. Potem zaczela sie litania prosb i blagan, kiedy ro sie skonczy, kiedy bedzid mogl wrocic itp. Odpowiedzialam mu ze pytanie kiedy nie jest dobrym pytaniem. Powinien raczej spytać "czy" kiedya bedzie mogl wrocic i ze n to pytanie nie znam odpowiedzi. Potem pomyslalam sobie ze moze nawet pozwolilabym mu wrocic gdyby byl ze mna calkowicie szczery. Spytalam go czy ma kontalt z kochanka. Odpowiedzial " Nie, przeciez widzialas jak do niej dzwonilem i zerwalem, poza tym ona nic dla.mnie nie znaczy, teraz to zrozumialem.ze Ty jestes najwazniejsza. Tylko Ciebie kocham." Spytalam czy lo zerwaniu jwszcze z nia rozmawiam a on na to ze "no pisala cos ale ja nie odpisywalem. Nie pokazywalem Ci tego zeby Cie nie denerwować" XD. W duchu sie smialam. Pisal jeszcze ze musial jej przypomniez ze zerwali i zeby dala mu spokoj bo nie chciala sie odczpic. Potem podziekowalam za rozmowe bo dla mnie juz wszystko bylo jasne. Czujnie rozmowa byla na glosniku z wlaczonym dyktafonem. Teraz mam dowody na zdradę, klamstwa po obietnicach oraz klamstwa w zywe oczy i dowod na to jak probowal ze mnie zrobic idiotkę. Za kazdym razem jak najdzie mnie watpliwośc i iluzje mogę sobie tę rozmowę odtworzyc. Nic tak pięknie nie oczyszcza ze złudzen jak gdy ktoś klamie a ty już wiesz ze klamie. Wszystko dzięki Wam bo podpowiedzieliscie mi jak dzialać. Dzięki temu to ja jestem o krok przed nim. A on pewnie mysli ze jestem idiotką ktora wierzy w jego kawalki i lyka je jak młody pelikan. Z jego gadki wynika tez ze on wlasciwie jest pewien ze ja go spowrotem przyjmę tylko.nie wie koedy ???? Może się zdziwic jak dostanie pozew. Pewnie niedługo udam się do adwokata.
16084
<
#25 | Ozyrys1 dnia 10.12.2024 21:40
Cześć,
Piszę znowu bo mam chwilę kryzysu. Mąż wytrwale pisze i dzwoni. Chciał się spotkać ale odmówiłam. Ale w sumie nie to jest źródłem kryzysu. Nie to, bowiem rozmawiałam z jedną z jego "ex na sex". To nie ta ostatnia "ukochana" tylko jedna z poprzednich kochanek z którą umawiał się na seks dopóki nie znalazla sobie chlopaka. Dziewczyna opowiedziała mi takie historie że prawie spadłam z krzesła. Spotykał się z nią jakies 2 lata temu. Znali się z pracy, gadali często na komunikatorze, on jej sie zwierzał. Potem byla impreza firmowa ktora skończyła się upojną nocą. Dziewczynie się spodobało a że prowadzila wtedy "swobodny" tryb życia i spotykała się z wieloma facetami przyjęła również mojego. Zwlaszcza ze narzekał na seks jaki to jest u nas "nudny" a z nią zajebisty. Więc umawiali się od czasu do czasu niezobowiązująco. I to poniekąd już wiedziałam ale dowiedziałam, ale dowiedziałam się takich nowości od ktorych włos się na głowie jeży. Ponieważ mój ksiaże nie miał oporów opowiadać swoim księżniczkom o swoich dokonaniach dowiedziałam się m.in. że: książe jest swingersem - raz też wziął tę księżniczkę na taką imprezkę gdyz jak wspomniałam panna była "swobodnych obyczajow" ale jak sama stwierdzila to jednak nie było dla niej. Wie jednak ze mąż robił to wcześniej. Często opowiadal swoje zboczone fantazje i oczywiscie chcial je wprowadzac w życie. W domu też czasem probowal róznych rzeczy no ale o swingowaniu nie odważył się nigdy wspomnieć. Dowiedzialam się również ze przelecial chyba z pol PL (no po prostu bardzo dużo kobiet), a że bylam jego pierwszą to te wszystkie panny zaliczył oczywiscie w trakcie trwania naszego związku. Domyślacie się jak się poczułam...
Teraz nie mogę się pozbierać z tą wiedzą. Po prostu nie znałam czlowieka. W domu slodki i kochany, a poza domem druga twarz. Takie sekretne drugie życie swingersa. No masakra po prostu. Idę się przebadac bo boję się że mnie zaraził jakimś syfem. W pracy też oczywiscie wszyscy wiedzieli o tych pannach bo przecież to takie "zajebiste" zaliczac laski na wyjazdach - przeciez trzeba sie pochwalic. No a poza tym przeciez wszyscy robili podobnie, wstyd spac samemu Szok. Już widzę jaką mam opinię u tych ludzi : głupia, naiwna żonka z rogami jak stąd do Gdańska. No normalnie mam uczucie że zmarnowałam z tym człowiekiem kupę życia. Wcześniej mysłalam ze nie zmarnowałam - przecież to bylo dobre życia, bo nie zawsze taki był. Teraz widzę że był taki zawsze a ja żyłam w matrixie. Tylko pigułka strasznie gorzka Smutek okropnie mi smutno z tą wiedzą. Juz więcej nic nie chcę o nim wiedzieć. Złamal mi serce i co gorsza zniszczył pamięć o tamtych latach. Już każde wspomnienje będzie spier**** tą wiedzą. Sama sobie zrobilam kuku ze chcialam wiedziec i się skontaktowalam z tą panną. Myslalam ze mi to pomoze łatwiej wytrwać i utrzymać klapki pozs oczami. A teraz widzę że klapki już poprzednio opadly po rewelacjach ostatniej ex a te nowe historie mnie dobiły totalnie. Czuję się jak naiwna dupa z ktorej palant 20 lat robił idiotkę. No w sumie to nią jestem że tak się dawałam Smutek ehh to takie straszne ze aż płakać się chce
13728
<
#26 | poczciwy dnia 10.12.2024 22:05
Lubisz samobiczować się?
Po co drążysz?
Nie wystarczy Ci już ta wiedza, którą masz?
W jakim celu chcesz wiedzieć więcej szczegółów?
Przecież niszczysz samą siebie.
Zostaw to.
To już naprawdę nie ma najmniejszego znaczenia.
15542
<
#27 | Hagi10 dnia 10.12.2024 22:05
Czy on wie ,że Ty wiesz o wszystkim?Czy powołasz te dziewczyny na świadka w sądzie ?
15773
<
#28 | Julianaempatyczna dnia 10.12.2024 22:27
On chyba jest sekso..... jest uzależniony.
15787
<
#29 | A-dam dnia 10.12.2024 22:40
A TY zdradzałaś go?
A może żałujesz że nie zdradzałaś?
Kiedy już masz tę "wiedzę"
15726
<
#30 | heniek dnia 11.12.2024 06:27
Poczciwy, to nie było wcześniej takie oczywiste, w poście #24 autorka wyrażała jeszcze opinię, że może dałaby mężulkowi wrócić, jak byłby z nią szczery, dobrze wiesz sam, że po takiej rozmowie, po której nie wszystko idzie zgodnie z założeniami (a nie poszło), pojawiają się dalej wątpliwości, bo to jest jeszcze stan "na rozdrożu", takie stąpanie po linii. Trzeba czasem dostać porządnie w du*ę, żeby sobie samemu coś przetłumaczyć, to właśnie miało miejsce, ale tym razem już dobitnie - tak, żeby Ozyrys1 nie miała wątpliwości (i dobrze), w którą stronę podążać.

Zdrada otwiera taką puszkę pandory, jeśli ktoś jest świadom, to ogarnia ogrom zniszczeń, obrażeń, jakie ona za sobą niesie. Czasem przekłuwa bańkę, którą się stworzyło dla samego siebie - normalnie nie powinno to mieć większego znaczenia, ale w przypadku zdrady po prostu się z takiej bańki wypada i przygląda samemu sobie z nowej perspektywy - wychodzi masa wniosków spychanych latami na bok. Można być naiwnym, o ile ma się zaufanych ludzi, a na wagę nie kładzie się swojego bezpieczeństwa emocjonalnego. Możesz czuć się, jak ostatnia, co nie wiedziała w towarzystwie, ale to nie czyni Cię głupią, ani złą - to towarzystwo jest złe, nasiąknięte złymi manierami, brakiem empatii, ludzkich odczuć, życzliwości i to ono jest zwyczajnie głupie, a przy tym cwane i cyniczne - naprawdę zależy Ci na opinii "tych ludzi" z jego pracy ?? Raczej omijaj łukiem, jak się omija zepsutego człowieka, który widząc innego chcącego Ci wbić nóż w plecy - tylko się głupkowato uśmiecha. "Głupkowato", niech to Ci dźwięczy w głowie, bo to oni tacy są, nie Ty. Boli zraniona duma, gorzko smakuje ta pigułka, o której piszesz - ale przekuj to na swoje korzyści - to Cię wzmocni, uodporni, przewartościuje spojrzenie na ludzi, kto jest kim, pomoże Ci odnaleźć się mocniej w miejscu, w którym chcesz być w życiu. Płacz i złość są też ważne, nie unikaj tych emocji - jest wiele metod na ich wykorzystanie, możesz napisać list do niego samego, który potem spalisz (ważne, żebyś wyrzuciła z siebie wszystkie te emocje i żale w formie rozmowy jak jeden na jeden, zebrała całość spostrzeżeń) symbolicznie i w ten sposób pomożesz sobie zamknąć jeden z etapów życia po zdradzie. W zależności od poziomu emocji - wściekłości, żalu - będzie Ci albo łatwiej, albo trudniej domknąć etap żałoby po cżłowieku, z którym żyłaś tyle lat, ale który odszedł definitywnie w momencie, w którym się dowiedziałaś o zdradzie; ważne żeby być świadomym, że tego człowieka już nie ma, że tylko pozostał po nim obraz.. i to na dodatek z bardzo popękaną oprawką. WIele rzeczy nie będzie do Ciebie docierało jeszcze - to normalne - że jeszcze może być dobrze, że teraz trzeba skupić się na prozaicznych rzeczach, które mają wywołać efekt zastąpienia, że można robić rzeczy z towarzyszącym bólem egzystencjonalnym, że - sumując - to życie jakoś będzie trwać POMIMO. Masz kogoś, na kogo możesz liczyć ze wsparciem duchowym, jak przyjaciółkę, rodzinę, nieoczekiwaną znajomą ?
15782
<
#31 | Koralina dnia 11.12.2024 09:29
Ozyrys, zbieraj dowody i wnoś sprawę o rozwód z jego winy.

Wiem co czujesz. sama też myślę, że wiele osób mnie tak postrzega jak naiwną babę, która godziła się na romans. A ja nic nie wiedziałam. Nawet palant w to nie wierzył, ze mogłam nie wiedzieć i pytał "czy naprawdę taka ślepa byłam i czy wiedziałam i było mi z tą wiedzą wygodnie...". Ba, w moim przypadku wiedział nawet syn który z tatusiem pijał kawki u kur.y . Ze strony syna nie czuję szacunku, bo jak można szanować kogoś kto tyle lat by kompletnie ślepy z miłości do człowieka który nie był zupełnie tego wart?
Dobre wspomnienia związane ze związkiem już nie wrócą. Znam ten ból. Też żyłam w bańce myśląc, że jesteśmy szczęśliwą rodziną.
Podobno sam cios w serce nie jest taki bolesny ale fakt kto nam go zadał.
15773
<
#32 | Julianaempatyczna dnia 11.12.2024 10:16
Smutna sytuacja z synem. Myślę że większy cios od syna niż męża.
Przykro mi Karolina.
16084
<
#33 | Ozyrys1 dnia 11.12.2024 19:15
Hagi10:
Mąż o niczym nie wie. Nie wie, że kontaktowałam się z jego eks du_peczkami. Nie wie, że mam dowody na to, iż po danej "szansie" nadal kontaktował się ze swoją ostatnią kochanką dopóki ta nie dała mu kosza ze względu na jego niezdecydowanie i tchórzostwo. Ta laska chętnie zezna w sądzie, bo ma ogólnie dość jego osoby jak i jego stalkowania. Natomiast druga panna (ta swobodna, sprzed 2 lat) powiedziała, że będzie zeznawać jeśli zdecyduje się na zmianę pracy. Obecnie chodzi na różne rozmowy i planuje zmienić - bez związku z tą sprawą. Jeśli jednak zostanie w tym kółku wzajemnej kopulacji to wolałaby nie zeznawać, z uwagi na to, że mój ślubny nadal tam pracuje i zaraz byłby kwas w pracy. Nawet bez jej zeznań mam już sporo mocnych dowodów. Byłam u prawnika i to powinno wystarczyć.
Poczciwy:
Drążę temat bo chcę wiedzieć. Nie pytam tych lasek o technikę, pozycje, stosowane gadżety i o to czy było w doopkę, czy też może wyłącznie lodzik. Chciałam natomiast wiedzieć ile to było kobiet - no wiecie rząd wielkości: 2, 10 czy 50. To jakby unaoczni nieco skalę działania tego typa. Po drugie chciałam wiedzieć od jak dawna to trwa. Rok, 5 a może20. Teraz już wiem, że chyba odkąd tylko zorientował się, że siusiak nie służy tylko do siusiania Z przymrużeniem oka. Chciałam wiedzieć czy książę zawsze był perfidnym zdrajcą tylko ja tego nie zauważyłam czy też może w którymś momencie mu "odje bało" bo np stłukł sobie główkę. No i teraz wiem, że to najwyraźniej wrodzona przypadłość. Nie jest to absolutnie samobiczowanie. Ta wiedza jest mi potrzebna, niezbędna żeby uchronić się przed błędem jakim byłoby danie kolejnej szansy. Pamiętaj Poczciwy , że jestem na świeżym etapie, na tym etapie trudno o obojętność, są emocje i łatwo popełnić błąd i nałożyć wygodne klapeczki na oczy. Ja wolę zdrowy w_kurw niż idealizowanie i matrix, nawet jeśli to się wiąże z kolejną bolesną prawdą. Z tą wiedzą jaką teraz mam książę nie będzie w stanie wmówić mi kolejnej porcji kłamstw. Obojętność myślę przyjdzie z czasem.
Juliaempatyczna:
Może i jest, cholera go wie. Kiedyś jak opowiedziałam koleżankom o jego łóżkowych pomysłach (pozwolicie, że nie będę przytaczać szczegółów -nie było to nic nielegalnego ani trójkąty, ani zwierzęta, ani dzieci) to łapały się za głowę. One uważały, że to zboczone. Byłam zdziwiona, bo ja całe życie uważałam, że to normalne i większość tak ma Szeroki uśmiech. No ale nie miałam porównania.
A-dam
Nie, ja nie zdradzałam i raczej nie żałuję. Serio on mi wystarczał, uważałam że jesteśmy udanym małżeństwem, nie potrzebowałam odskoczni. Hmm może żałuję, że nie miałam nikogo przed nim - wtedy miałabym to porównanie i może potrafiłabym zidentyfikować red flagi.
Heniek:
Oj praca mojego ślubnego to, z tego co usłyszałam, istny burdel na kółkach, w sensie dosłownym - zwłaszcza wyjazdy służbowe i integracyjne, chociaż z tego co wiem i w biurze działy się "grube" rzeczy, Nawet mój książe czasami opowiadał kto co z kim robił na wyjeździe sprytnie pomijając swój czynny udział w tych wydarzeniach. Wiecie, jeszcze mc temu pewnie był powiedziała, że ten mój biedny misio został pewnie tak brzydko zdemoralizowany przez to zepsute środowisko. Teraz myślę, że on tam był numerem jeden jeśli chodzi o swoje znakomite dokonania i inspirowanie do tych działań innych członków tego przybytku. No bo sami pomyślcie. Zajebiście jest jak wszyscy koledzy zazdroszczą, że tak sprawnie i umiejętnie potrafisz prowadzić podwójne życie i zaliczać kolejne panienki, a w domku wyrozumiała żonka upierze gacie a na dobranoc jeszcze loda zrobi.
Bo mój ślubny to przecież jest persona doskonała w oczach innych:
- W domu - doskonały mąż i ociec: prasuje, gotuje i zmywa. Dba o dzieci i przynosi hajs. Kochaniutki i słodziutki. Zapewnia rozrywki i dobry (?) seks. Dużo dobrego (?) seksu.
- W pracy - doskonały pracownik i kolega: dostał awans, zarabia dużo kasy, świetny team leader, pomoże młodszym kolegom (i koleżankom), wysłucha, zrozumie, wyrucha gdy trzeba i gdy nie trzeba też, a w razie potrzeby załatwi drugą koleżankę do pomocy (w ruchaniu)
- W życiu towarzyskim i po pracy - doskonały kumpel: niedościgniony wzór dla wszystkich kolegów. Przykład tego jak można się dobrze ustawić w życiu.
Karolina:
Myślę że też może mi walnąć takim tekstem że "przecież musiałaś widzieć i akceptowałaś" , bo teraz sama się zastanawiam jak mogłam wcześniej nie zauważyć różnych podejrzanych sygnałów.
15794
<
#34 | trzechZczech dnia 11.12.2024 20:43
przez cały post czuć silny żal, a 'to dobre ustawienie w życiu' może ono jest i 'dobre' i wielu by zazdrościło ale nie zmienia to stanu rzeczy takiego że to przypomina zwykły chlew. w takim chlewie w spadku potem będą żyć dorosłe dzieci, piszę tu ogólnie o dzieciach nie tych konkretnych, świat który zostawią im rodzice coraz gorszy, z pokolenia na pokolenie a miało być przecież odwrotne.. Coraz więcej rozbitych rodzin które tworzą coraz bardziej chore i mentalnie niestabilne jednostki.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?