Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

zona Potifara00:25:34
Koralina00:32:28
# poczciwy00:52:29
bardzo smutny01:16:27
heniek01:30:37

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

niedowierzanie i szokDrukuj

Zdradzona przez mężaPierwszego listopada skończyło się moje życie, moje ponad 15-letnie małżeństwo. Co za ironia, że właśnie w Dzień Zmarłych "umarłam" i ja... Bardzo dziwnie jest pisać do obcych ludzi o czymś tak osobistym...ale poczytałam trochę i widzę, że może znajdę wsparcie u osób, które przeszły przez coś podobnego. Przepraszam jeśli ten mój opis nie jest spójny, ale niestety emocje biorą górę, tym bardziej, że jest to bardzo świeża sprawa, a poza tym ja też odczuwam skrajne emocje...
Może zacznę od tego, że jesteśmy małżeństwem od ponad 15 lat, a jesteśmy razem od 18. Mamy 13-letniego syna. Jak w każdej relacji, bywało raz lepiej raz gorzej, może ostatnie miesiące były gorsze... Ale we wrześniu odbyliśmy poważną rozmowę. Pierwszy raz od wielu miesięcy rozmawialiśmy szczerze, było dużo łez i emocji, po obu stronach, postanowiliśmy ratować nasze małżeństwo i zmienić zachowanie w stosunku do siebie. Ja zmieniłam się radykalnie, przestałam w ogóle krzyczeć czy się denerwować na męża (on jest strasznym bałaganiarzem, co doprowadzało mnie do szału). Myślę, że śmierć dwóch osób z otoczenia wreszcie otworzyła mi oczy na to co jest ważne, żeby cieszyć się każdą chwilą, życiem, że nie ma sensu być naburmuszonym czy niezadowolonym. I krok po kroku wydawało mi się, że było coraz lepiej. Mąż też się starał. Był czuły, spędzał z nami więcej czasu, pisał smsy kiedy wróci, jak jakieś spotkanie mu się przeciągało. Życie intymne też zaczęło nam sprawiać radość i czułam się naprawdę szczęśliwa, choć mimo wszystko, gdzieś w środku czułam, że coś jest nie tak...
1.11 o godz. 5:00 rano mąż wstał, ubrał się i wyszedł. Nie było to dla mnie bardzo dziwne, ponieważ cierpi na nadciśnienie i często wychodził rano lub w środku nocy na spacer, co mu pomagało w towarzyszącym nadciśnieniu bólu głowy. Tak było i tym razem. Wrócił ok. 7:30 i położył się do łóżka. Ja wstałam ok.8:00, żeby przygotować placuszki (syn już był przy komputerze). O 10:00 zadzwonił alarm w komórce męża, którą znalazłam w kieszeni kurtki powieszonej w przedpokoju. Oprócz alarmu, pokazała się wiadomość od innej kobiety (niestety również mojej znajomej) zaczynająca się: Dzień dobry. Jak przyszedłeś ledwo byłam rozbudzona....
Nie mogłam czytać dalej. Jedyne co zauważyłam to że o 5:33 mąż wysłał jej pytanie czy śpi...
Rzuciłam w niego telefonem i tak się zaczęła moja gehenna. Nawet jak teraz to opisuję, cała się trzęsę. Po prostu nie mogę zrozumieć co się stało, dlaczego mnie tak potraktował.
Była awantura, histeria, on płakał też, a syn był tego wszystkiego świadkiem. Mąż mi powiedział, że się chyba zakochał. Kazałam mu się wynosić w tej chwili. A przedtem wytłumaczyć synowi sytuację. On oczywiście był bardzo zdziwiony, bo nie ma gdzie. Powiedziałam, żeby poszedł do niej. "Ale stamtąd gdzie ona mieszka, mam daleko do pracy..., może mógłbym tu na kanapie spać...?" (Mąż jeździ do pracy rowerem ok.12 km w jedną stronę). Powiedziałam, że na skrzydłach miłości parę dodatkowych km nie zrobi różnicy....
Od tamtego czasu nie chcę go widzieć, ani z nim rozmawiać. Piszemy do siebie na whatsappie, ale on nalega, żeby się spotkać i porozmawiać.
Syn dostał temperatury z tego stresu, nawet paracetamol jej nie zbił. Łkał przez sen. Ale po pierwszej wizycie u psychologa, wydaje się być lepiej, więc jestem dobrej myśli. Ja też się wybieram do psychologa niebawem.
Targają mną skrajne uczucia. Od rozwodu do wybaczenia... Ale obecnie jestem skłonna temu pierwszemu, bo cóż to wybaczać jeśli dana osoba się zakochała? To nie tylko seks, ale i miłość, lub zauroczenie...
Wczoraj znalazłam jego wiersze do niej, o tym ich rodzącym się uczuciu. Znalazłam też coś w rodzaju jego wyznania, o tym wszystkim i co z tym można zrobić. Wśród jego propozycji jest np. żebyśmy zrobili sobie przerwę, żeby on miał czas na tą fazę eksploracji (myślę, że to dlatego iż być może nie jest pewny co do "niej", ona jest bezdzietną mężatką, ale ma jakiś dziwny układ z mężem, że nie mieszkają razem-jest też koleżanką mojej bratowej i pracuje z jej mężem). Nie będę na niego czekać jak on będzie sobie sprawdzał czy ta czy inna, a może najlepiej wrócić do żony. Pisze co prawda, że mnie kocha, ale też, że jest wiele rodzajów miłości. Nie będę tu przytaczać wszystkich jego wywodów, bo to raczej nie ma sensu.
Chcę wspomnieć, że mam poparcie rodziców, siostry, i nawet bratowej i teściowej, choć w małym stopniu ta ostatnia próbuje mnie skłonić do tego, żebym nie spieszyła się z żadną drastyczną decyzją.
Trochę mi ulżyło, to pisanie, i chciałabym prosić o jakieś wsparcie... co myślicie o tej sytuacji...?
Czy panowie rozumieją jego zachowanie? Najbardziej mnie boli fakt, że nie powiedział mi o tym swoim zakochaniu wcześniej, bez obecności syna, że nie mogliśmy go uchronić od tej awantury, a muszę nadmienić, że mój mąż ma doktorat z psychologii.
Boli mnie też, że spotykaliśmy się z tą "znajomą", a oni wtedy po kryjomu robili ze mnie idiotkę. Teraz z perspektywy, analizując jego zachowanie, rzeczywiście w jej obecności nie okazywał mi czułości, nie chciał brać za rękę ani przytulić, był nad wyraz milczący, a ja się produkowałam, ona też trajkotała... Nie rozumiem jak można w tak perfidny sposób skrzywdzić kobietę, z którą się dzieliło życie przez tyle lat...? Może ktoś pomoże mi to zrozumieć?
Przepraszam, już kończę...
13728
<
#1 | poczciwy dnia 09.11.2022 12:40
Kay,
Zacznę od końca; tego zwyczajnie nie da się zrozumieć; jeśli czytałaś inne historie to zapewne dostrzegłaś, że wszystkie są bardzo podobne mają jeden wspólny element - szok i niedowierzanie, ale też i reakcje ludzi są podobne;
Twój mąż ma doktorat z psychologii więc pewnie zdawał sobie sprawę co się będzie z Tobą dziać jeśli się dowiesz; pewnie nie raz miał do czynienia z osobami poi przejściach a mimo to nie potrafił zarówno siebie, Ciebie i syna ochronić przed kataklizmem; to tylko kolejny dowód, że życie nie jest czarno białe jak czasem byśmy chcieli;
Twoja teściowa ma rację, nie ma się co spieszyć z decyzją; a każda podjęta pod wpływem emocji jest zła; zarówno do rozwodu jak i wybaczenia jeszcze daleka droga; Twój mąż jednak zachowuje się dziś klasycznie; chce mieć ciastko i zjeść ciastko, stąd to urabianie Ciebie w wiadomościach; nie jest pewien swoich uczuć więc szykuje sobie dupochron w postaci powrotu do Ciebie a tym samym wygodnego życia; on już dokonał wyboru i nie Ty jesteś tym wyborem; co najwyżej opcją zapasową...
Bardzo często tak jest, że ludzie zdradzający zmieniają swoją postawę wobec obecnego partnera/partnerki na plus; w ten sposób tworzą pozory a jednocześnie próbują stłumić swoje wyrzuty sumienia, które niewątpliwie się pojawiają pod warunkiem, że nie są socjopatami bez wystarczających pokładów empatii;
On podjął decyzję nie pytając Cię o zdanie; pytanie czego Ty chcesz dla siebie? Jak wyobrażasz sobie swoje życie dziś, za 5 lat i za 15 lat? Od tego należy zacząć i uzależnić dalsze kroki; niewątpliwie jednak teraz powinnaś zająć się sobą; swoim szeroko pojętym rozwojem; i tym aby ochronić najbardziej jak się da w obecnej sytuacji syna;
15558
<
#2 | Cry dnia 09.11.2022 15:05
Tak, dziękuję. Trochę czasu minie zanim będę mogła na trzeźwo określić czego chcę... Wiem, czego nie chcę. Nie chcę być, jak to napisałeś "dupochronem". A wiem, że moja natychmiastowa reakcja, aby się wyprowadził, mocno go zdziwiła...Bo teraz, on, biedny, tuła się po znajomych i wynajmowanych pokojach. Obiekt westchnień też wyjechał, bo na stałe nie mieszka w W-wie, aczkolwiek często przyjeżdża tu do pracy. Już czeka na niego 14 pudeł z książkami i parę toreb z ubraniami. Ma przyjść po to wszystko w weekend. A to tylko początek...
13728
<
#3 | poczciwy dnia 09.11.2022 15:14
Cry,
Podoba mi się Twoja zdecydowana postawa; ona taka właśnie powinna być! Większości nam zabrakło zimniej krwi i jaj żeby postawić od razu wszystko na ostrzu noża; bardzo słuszna droga - tym samym pokazujesz, że nie godzisz się na upokorzenia, nie uzależniasz swojego poczucia wartości od niego a i bez niego jesteś w stanie sobie bardzo dobrze poradzić; ta zdecydowana reakcja tak jak piszesz na pewno dość mocno go skołowała i zszokowała; pewnie nie był na to gotowy; nie spodziewał się, ale to Nie Twój problem; teraz niech on główkuje co zrobić a Ty tymczasem rób swoje; wytrwałości życzę.
15558
<
#4 | Cry dnia 09.11.2022 16:22
Tak.... mam tylko nadzieję, że wytrwam do weekendu...
12891
<
#5 | pit dnia 09.11.2022 17:07
Witaj Cry

Cytat

Zdradzona przez mężaPierwszego listopada skończyło się moje życie, moje ponad 15-letnie małżeństwo. Co za ironia, że właśnie w Dzień Zmarłych "umarłam" i ja...


Z perspektywy czasu a u mnie to już 10 lat, mogę napisać że w chwili zdrady mojej eksżony urodziłem się na nowo Uśmiech

Zmiana przekonań i zrozumienie co tak naprawdę się stało postawiło mnie na nogi, z czasem zabrałem się za siebie.
Myślę że życie oparte na filarach zbudowanych głównie na drugiej osobie jest bardzo ryzykowne, bo my ludzie zmieniamy się przez całe życie, zmieniamy swoje potrzeby mimo że wydaje się że jesteśmy niezmienni.
życzę powodzenia Uśmiech
15558
<
#6 | Cry dnia 09.11.2022 17:44
Tak, myślę, że zrozumienie tego wszystkiego to jest niezłe wyzwanie.
U nas tak było, ja poświęciłam się praktycznie dla domu i dziecka (też pracuję zawodowo, ale nie w pełnym wymiarze godzin), a on się rozwijał: po pracy chodził na wystawy, slamy poetyckie, warsztaty dramy, praktycznie nie było tygodnia, żeby choć jednego wieczoru go nie było... A to co sam pisywał, ja edytowałam, bo polski nie jest jego ojczystym językiem... Może za dużo mu dawałam wolności, powinnam go była trzymać krótko. Ale po prostu taka nie jestem, żeby kontrolować, czy zakazywać. Przecież jak się kocha, to się pozwala na wolność, ma się zaufanie. Ja przez te 18 lat nawet nie spojrzałam na innego faceta, a co dopiero jakieś flirty czy zdrady, to jest po prostu obleśneSmutek
Właśnie ten wrzesień był przełomowy, myślałam, że będziemy teraz, jak syn jest nastolatkiem, mogli bardziej się skupić na sobie, uczyć się siebie na nowo, bo tak jak piszesz, człowiek się zmienia przez całe życie...
Z jednej strony, chciałabym się dowiedzieć wszystkiego od niego i spokojnie porozmawiać, ale z drugiej, ne wiem czy dałabym radę... teraz.... za dużo we mnie żalu, smutku, złości... nie wiem też czy nie powiedziałabym czegoś co mogłoby być potem użyte przez niego przeciw mnie. Boję się po prostu... może lepiej poczekać aż trochę się uspokoję. Wiem, że jakbym się zdecydowała na rozwód, muszę jakieś dowody zdobyć, bo te parę wierszy co znalazłam to przecież nic. A na moje pyt. raczej nie odpowiada, tylko nalega, żeby się spotkać i pogadać. Nie wiem, czy musiałabym go jakoś próbować nagrać czy co?
Nie widziałam go od 1-go, w weekend przyjdzie po te pudła i nie wiem co będzie... Ale muszę się trzymać.
Jutro idę po raz pierwszy do psychologa, może coś mi rozjaśni.
Dzięki
15541
<
#7 | admiral dnia 09.11.2022 18:12
Witaj Cry.
Twoja reakcja była stanowcza i bardzo dobrze, mąż musi wiedzieć ,że nie godzisz się na brak szacunku na pomiatanie i poniżanie swojej osoby a zdrada tym właśnie jest. Z ostaeczną decyzją o rozstaniu czy walce o związek faktycznie muisz poczekać. Znasz więcej szczegółow tej realcji np. długość? Piszesz ,że od kilku miesięcy było źle a wcześniej ? Musisz przede wszystkim ochłonąć wiem,że latwo sie mówi no ale tak jest. Zagladaj tu, dopisuj swoje przemyśelnia , wyrzucaj tu swoje emocje to pomoga.
Jeśli chodzi o rozumienie postępowania zdradzających to chyba większść z nas jest po tej drugiej stronie i sami mamy kłopty ze zrozumieniem tego. Moja osobista opinia jest taka ,że zdrada to tchórzostwo i decydują się na nią ludzie słabi. Ona nie rozwiązuje problemów w związku ba dostarczza nowych. Jedna najważnieszja rzecz nie daj sobie nidgy wmówić winy za tę zdradę. Za zdradę ponosi winę zdradzający nawet jeśli przed nią bywało rożnie w związku ...
Jak masz okazję gdzieś wyjechac na parę dni wyjedź.W innym niż codziennie miejsce życia myśli się inaczej z dystansem.
15558
<
#8 | Cry dnia 09.11.2022 18:51
Dzięki, rzeczywiście, pomaga ten portal.... nawet nie myślałam, że tak będzie.
Co do długości tej relacji, to wiem, że poznali się 2 lata temu, na weselu szwagierki. Zresztą ja też ją wtedy poznałam. Była bardzo pijana, ledwo się trzymała na nogach (z perspektywy czasu wiem, że jej małżonek miał też być, ale nie dojechał i może dlatego tak się upiła). Ale myślę, że z uwagi na dystans, nie mieli możliwości się widywać. Wydaje mi się, że to się wszystko rozwijało powoli, pisali do siebie na pewno, dzielili się emocjami dotyczącymi pracą z uchodźcami (ona pracuje w międzynarodowej instytucji charytatywnej, mój mąż też bardzo zaangażowany). Do zbliżenia fizycznego doszło niedawno, może tego lata, może we wrześniu, albo i później. Jak mi napisał (a potem od razu skasował), dwa, trzy razy- dziwne, sam nie mógł policzyć jak to tylko tyle? Ale ponieważ ja go od razu wyrzuciłam, to sądzę, że go jeszcze kilkakrotnie pocieszyła.
Tak więc, emocjonalna zdrada pewnie trwała jakiś czas, a ja żyłam w błogiej nieświadomości... i to boli jeszcze bardziej niż gdyby gdzieś skoczył w bok po pijaku...
Po prostu nie rozumiem, zawsze mi powtarzał, że jestem atrakcyjna, nawet jak mam jakieś kg, których bym nie chciała mieć, siwe włosy czy zmarszczki, że dla niego zawsze jestem atrakcyjna.W życiu akurat po nim bym się tego nie spodziewała! Już prędzej, że jest homoseksualny albo biseksualny, naprawdę. A tu parokrotnie kochał się ze mną, po czym leciał do niej i z powrotem do naszego łóżka! Nie mogę czegoś takiego pojąć! Po prostu to do mnie nie dociera!
Tak, muszę wierzyć, że on jest słaby, a ja ta silna, choć naprawdę chce mi się wyć i czasem nawet nie mogę się pohamować przed synem.
Niestety wyjechać nie mogę ze względu na syna, jest w 8-ej klasie, to taki ważny rok, że aż mi się serce kraje, jak mógł mu to zrobić ojciec w takim momencie???
15541
<
#9 | admiral dnia 09.11.2022 19:38
Zrobił to dziecku bo zdradzacze to egoiści szczególnie tacy co mają dzieci. Tchórze, egoiści i ludzie słabi kwestia czy umieją dostrzec u siebie te wady i zmienić się. U Ciebie straszne jest to,że Twój zdradzacz to doktor psychologii i jak mówisz mocno w tę naukę zaangażoawny.. wiedział co Wam robi jakie spustoszenie to przyniesie ... to jak policjant przestępca, czy ksiądz pedofill ... podwójna wina. Naprawdę odpierniczył okrutnie. Musisz to wziąć pod uwagę przy ostatecznej decyzji
15557
<
#10 | Pelenora dnia 09.11.2022 19:54
Bardzo dobra decyzja, że poleciał z chaty. Teraz nadejdzie do próby albo wóz albo przewóz. Oni mówią nam, że jesteśmy atrakcyjne ale czasami nie mówią jakie mają pragnienia. Pod kątem fizycznym człowiek nie jest przystosowany do monogamii, to wynalazek cywilizacyjny wynikający z rozsądku utrwalone przez religie, kulture, stad sie biorą zdrady - gadzi mózg
15089
<
#11 | Konwalia dnia 09.11.2022 20:35
Droga Cry,
nawet nie masz pojęcia jak bardzo zazdroszczę Ci twojej słusznej reakcji na zdradę, jaką było wywalenie męża z domu.
Ja po dziś dzień żałuję tego upokorzenia, które sobie zgotowałam sama bo wtedy nie miałam na tyle siły. Nic lepszego na ten moment zrobić nie mogłaś.
Nie uginaj się tylko szybko proszę jak wróci po rzeczy i zobaczysz wielkie łzy. Na takie decyzje masz jeszcze czas, dużo czasu.
Zajmij się sobą i synem bo teraz on bardzo cię potrzebuje.
I czytaj forum, mnie bardzo ono otworzyło oczy.
W zasadzie to wypowiedzi niektórych osób całkowicie odmieniły moje życie.
Często robię nawet screeny wpisów Poczciwego bo są tak trafne, tak prawdziwe i mądre, że często do nich wracam.
Musisz też wiedzieć Cry, że to dopiero początek tej ciężkiej drogi zdrowienia po zdradzie. Jeszcze długi czas będziesz o tym myślała, analizowała, będzie cię to męczyło.
Przytulam cię.

Ps. Pozdrawiam wszystkich, wreszcie udało mi się zalogować Uśmiech
15526
<
#12 | Jasmin1973 dnia 09.11.2022 20:54
Droga CRY!!!
""Tam gdzie jest miłość nie ma miejsca na zdradę.Tam gdzie jest zdrada nigdy nie było prawdziwej milosci♡♡♡
I nie ma żadnego ale,żadnego wytłumaczenia...........SzokSzok
Kochasz- nie zdradzasz....W żaden sposób.....Proste"" Daj sobie 90 dni na żałobę,zablokoj padalca w telefonie,zmień zamki,wycisz się wyplacz,wypij butelkę Proseco,zastosuj metodę kroków....daje kopa nie podejmuj żadnych decyzji pod wpływem emocji,masz Cathrine(huragan) a przede wszystkim skup uwagę na synku bo jego świat i bezpieczeństwo pieprznelo,legło w gruzach.A po 90 dniach ,uciekaj jak najdalej od tego toksycznego gnoja ...bo za jakiś czas zgotuje Ci gorsze piekło.
Radź się na forum,bo tu są naprawdę Wspaniali ludzie.
Serdecznie Cię pozdrawiam Jasmin.
13728
<
#13 | poczciwy dnia 09.11.2022 21:05
Jasmin,

Cytat

Tam gdzie jest miłość nie ma miejsca na zdradę.Tam gdzie jest zdrada nigdy nie było prawdziwej milosci♡♡♡
I nie ma żadnego ale,żadnego wytłumaczenia..

To często powtarzany slogan, ale...nie mający nic wspólnego z prawdziwym życiem; jest to ogromne uproszczenie i trochę zero jedynkowe podejście a życie takie nie jest; a już kompletnie nie zgadzam się z tym, że tam gdzie jest zdrada nie ma miłości i nigdy jej nie było; a dlaczego zdradę sprowadzać tylko do oddalenia emocjonalnego albo aktu fizycznego? Np.Czy złamanie pewnej obietnicy, danego słowa to nie jest zdrada? Według mnie jest, ale czy świadczy o tym, że nie ma albo nie było nigdy miłości? Nie. Ludzie to istoty ułomne, które popełniają błędy; ale są błędy i są też wielbłędy a każda sytuacja inna i mocno indywidualna, warto to spróbować rozróżnić; nie mówię o cierpieniu jakie powoduje każda zdrada bo to inny temat;
12891
<
#14 | pit dnia 09.11.2022 22:34

Cytat

Kochasz- nie zdradzasz....


Miłość to tylko wytwór naszego umysłu, wymyślony obraz naszego partnera, oraz wyidealizowany obraz relacji z nim, niestety w starciu z rzeczywistością często bardzo bolesny.

Związek to nic innego jak gra, jeśli oboje graczy ma te same wiadomości o zasadach gry, wiadomości o przeciwnikach, twardo trzymają się zasad i wytyczonych granic to jest większe prawdopodobieństwo że gra będzie toczyć się długo i bez zbytnich strat po obu stronach.

Jeśli jesteś słabym graczem i nie znasz zasad to przegrywasz.
.
15558
<
#15 | Cry dnia 09.11.2022 22:43
Admirał, tak, niestety, to prawda... Dlatego cały czas nie za bardzo wierzę w to co się zadziało. Z tego co słyszałam od jego siostry, to on też bardzo przeżywa, głos mu się podobno łamie... Ale jej napisałam, że mnie to nie obchodzi, bo to jest nieporównywalne z tym jak zranił nas. I już podjęłam decyzję, nie chcę go w swoim życiu, ale tak jak tu sugerujecie, nie powinno się podejmować takich decyzji pod wpływem emocji.
15541
<
#16 | admiral dnia 09.11.2022 22:47
A jak jesteś dobrym graczem i znasz zasady a świadomie je łamiesz to wygrywasz czy przegrywasz? Z przymrużeniem oka
15558
<
#17 | Cry dnia 09.11.2022 22:48
Pelenora, wyrzuciłam go od razu, ale przedtem kazałam dziecku wytłumaczyć "psychologicznie" dlaczego musi się wynieść. Syn powiedział mi później, że rozumie moją decyzję.
Co do pragnień, to nie chcę wchodzić w szczegóły, ale ostatnio właśnie spełniłam parę razy jego ogromne... I dlatego nie rozumiem. Na 100% z nią tego by nie zrobił.
12891
<
#18 | pit dnia 09.11.2022 22:51
admiral

Cytat

A jak jesteś dobrym graczem i znasz zasady a świadomie je łamiesz to wygrywasz czy przegrywasz? Z przymrużeniem oka


Gracz łamiący zasady nie wart jest dalszej gry, ale jak kto woli Z przymrużeniem oka
Są i tacy co z oszustami dalej grają, racjonalizując sobie ich zachowanie na różne sposoby.
15558
<
#19 | Cry dnia 09.11.2022 22:55
Konwalia, sama się sobie dziwię, szczerze. Że tak od razu kazałam mu się wynosić. Właściwie awantura i moja histeria trwała ok. 3 godzin. I potem się wyniósł. Co prawda, biedny, próbował mnie przekonać, że może na kanapie by mógł spać, ale nie pozwoliłam. Powiedziałam, żeby wrócił do flamy, którą przed chwilą opuścił. A on, że od tamtej, to ma dalej do pracy. A ja, że skrzydła nowej miłości na pewno go nie zawiodą, i takie tam... W każdym razie, dwa dni póżniej kazałam oddać klucze. I syn mi przyniósł. Bo syna widuje często, ale do domu nie wchodzi.
A weekend będzie ciężki. Nie wiem czy będę na tyle spokojna, żeby z nim porozmawiać, czy po prostu każę mu wynieść te paczki i koniec. Dam znać...
15541
<
#20 | admiral dnia 09.11.2022 23:00
Czyli jesteś wyznawcą zasady : no mercy and second chance for cheaters ? Ja też. Jednak miłość , związek to jednak bardziej skompilkowana gra gdzie często są jeszcze gracze pośredni ( ale równie ważni o ile nie najważniejsi bo bezbronni ) - DZIECI.
15541
<
#21 | admiral dnia 09.11.2022 23:03
Cry
Jeśli nie bedziesz na 100% gotowa w weekned na drugą runde rozmów daj sobie spokój. Niech zabiera mandżur i tyle.
15558
<
#22 | Cry dnia 09.11.2022 23:07
Jasmin, ja jednak myślę, że u nas na początku była ogromna miłość, tylko po tylu latach trochę się pogubiliśmy. Chyba za mocno skupiona byłam na synu i nie adorowałam tak męża jak może by pragnął. Nie sądzę jednak, że to moja wina, po prostu oboje się oddaliliśmy od siebie. Pewnie za bardzo, żeby można było to wszystko ratować we wrześniu. Ale mam żal, bo mógł mi wtedy powiedzieć, że nie ma czego ratować, a on udawał, że się stara. Wszystkie te kłamstwa są bardzo wyczerpujące... Nie mogę się połapać co było prawdą. Może dlatego chociaż warto by z nim porozmawiać....
12891
<
#23 | pit dnia 09.11.2022 23:08

Cytat

Jednak miłość , związek to jednak bardziej skompilkowana gra gdzie często są jeszcze gracze pośredni ( ale równie ważni o ile nie najważniejsi bo bezbronni ) - DZIECI

W bardzo "niezdrowej grze" dzieci i tak ucierpią i to w każdej sytuacji, najważniejsze aby je nie opuścić i dawać wsparcie.
Dlatego też niezdrowe gry warto zakończyć .
15558
<
#24 | Cry dnia 09.11.2022 23:15
Admiral, szczerze? To nie zastanawiałam się nad łaską..Poza tym nikt o nią nie prosił...ale nie mogę pozwolić, żeby syn widział, że takie traktowanie matki jest ok. On wszystko słyszał, całą awanturę i ta trauma z nim zostanie. Muszę mu pokazać, że mam szacunek do samej siebie i nie pozwolę sobie na to, żeby pan przechodził sobie "fazę eksploracji", jak to sam ujął, a ja co? Mam czekać aż się wyszumi i przyjąć z otwartymi ramionami? Sądzę, że syn będzie szczęśliwszy widząc, że ja jestem silna. Może mu też wpoję pewne zasady, że czasami, warto dobrze się zastanowić, a nie myśleć rozporkiem, bo konsekwencje mogą być nieodwracalne.
15558
<
#25 | Cry dnia 09.11.2022 23:21
Myślę też, że byłoby inaczej gdyby syn był malutki. Wtedy to zupełnie co innego. Można bardziej się starać, nawet zacisnąć zęby, jeśli jest chęć i determinacja z obu stron. Ale syn za 5 lat będzie pełnoletni, on ma swój rozum i widzi pewne rzeczy. Nie można go okłamywać, że wszystko jest super. A jakby sam się domyślił, że jesteśmy razem tylko dla niego mimo "wybryków" tatusia, to myślę, że straciłby do mnie szacunek...albo co gorsze, zaczął siebie obwiniać o nasze nieszczęście...
12891
<
#26 | pit dnia 09.11.2022 23:29
Cry
Powinnaś mieć też na uwadze że jeśli Twój mąż ma wiedzę psychologiczną to może ją wykorzystać aby np lepiej manipulować . Chciałbym napisać że to kwestia etyki ale nie wiem czy można w tej sytuacji o niej nawet wspominać.
15541
<
#27 | admiral dnia 09.11.2022 23:34
Cry ale oczywiście ,że no mercy i trzymaj się tego i dobrze ,że masz taka siłę . Ja tylko pisałem w odpowedzi na post Pita o grze ,że czasem albo i często dzieci są czynnikiem ktróry jednak racjonalizuje w oczach zdradzonych dalszą grę z kimś kto łamie reguły.
15541
<
#28 | admiral dnia 09.11.2022 23:35
Pit on już pokazał gdzie ma etykę nie tylko zawodową...
15542
<
#29 | Hagi10 dnia 09.11.2022 23:37
Cry czy nie warto byłoby poinformować męża tej "pani"?Facet może ma więcej info i może się przydać .
15558
<
#30 | Cry dnia 10.11.2022 09:04
Hagi10, niestety nie mam żadnego kontaktu do niego, nawet nie znam nazwiska, też nie mieszka w Polsce i w ogóle tu nie bywa, jest od niej ponad 10 lat starszy, oni mają jakiś dziwny układ, nie mieszkają ze sobą, może otwarty związek...? Nie wiem, nie rozumiem, dla mnie, to chore jakieś...
15558
<
#31 | Cry dnia 10.11.2022 09:16
Pit, też się zastanawiam co on tam wygaduje dziecku... A nie chcę wypytywać syna. Tyle co mąż mi napisał to, że powiedział mu, że to sprawa między nami i nie ma z nim nic wspólnego (przecież to bardzo dotyczy synaSzok). Odpisałam, że raczej między jego penisem a inna waginą. Nie mogłam się powstrzymać... Ja próbuję rozmawiać z synem, że tata mnie zranił, ale jego bardzo kocha. I że będzie teraz inaczej, ale to nie znaczy, że nie jest dla nas najważniejszy. Dziwi mnie trochę, że syn nie jest na niego zły, słyszał awanturę i wie doskonale kto jest winny. Boję się, że może zacząć być zły na mnie, że wyrzuciłam tatusia.
Czy ktoś ma jakieś doświadczenia jak nastolatki reagują na podobną sytuację?
15558
<
#32 | Cry dnia 10.11.2022 09:32
Jasmin, masz rację, to nie jest miłość, żaden rodzaj miłości. On jest dla mnie "brudny", splamił nasz związek, nasze małżeństwo nieodwracalnie i nic tego nie zmieni. Nie chcę być z kimś, kto ma mnie za zło konieczne, albo tak na wszelki wypadek. Zasługuję na szczerość, na szacunek, zaufanie, nie piszę już o miłości, bo to mało prawdopodobne, chyba żeby nabyć pieska, np.
Staram się być silna, dlatego musiałam go odizolować od siebie, od naszego domu. Myślę, że poczuję się dużo lepiej jak wyniesie te wszystkie swoje graty i będę mogła się urządzić na nowo. Ale płakać mi się zdarza przy synu. Mówię mu, że mi po prostu smutno i on mnie przytula...
15542
<
#33 | Hagi10 dnia 10.11.2022 12:01
Skup się teraz na zbieraniu dowodów i zabezpiecz swoje finanse.Ty raczej z takim mężem to szczęśliwa już nie będziesz.Ogarnij emocje bo to nie Ty tracisz ,tylkoTwój jeszcze mąż.Zawsze śmieszy mnie te gadanie "zakochałem/am" się Uśmiech przecież to jest piaskownica.Jak masz swoje lata to powinien być jeszcze szacunek i przyjaźń do żony.Po tym co zrobił to nie miał do Ciebie ani tego ani tego.Trzymaj się !
15542
<
#34 | Hagi10 dnia 10.11.2022 12:06
Nie trzeba kochać ,żeby wiedzieć ,że nie powinno się ranić osoby która nas kocha i która dała nam syna.Taki człowiek to egoistą.Mogł najpierw odejść ale do tego to trzeba mieć jaja.Nie pozwól mu na traktowanie Ciebie jako koło zapasowe.Czasami człowiek otwiera oczy jak spadnie na samo dno.Więc pozwól mu tam się dostać Uśmiech Pozdrawiam.
15558
<
#35 | Cry dnia 10.11.2022 13:50
Dzięki wielkie, Hagi, masz rację. Napisałam mu parę dni temu, że mógł mi o tym rodzącym się uczuciu powiedzieć wcześniej. Bolałoby, owszem, ale moglibyśmy wtedy syna przygotować. I przynajmniej czułabym, że mnie szanuje i darzy jakimkolwiek uczuciem. Ale niestety, okazał się tchórzem i poniżył mnie w najokrutniejszy z możliwych sposobów przez to, że pozwalał na wspólne nasze spotkania z jego kochanką- to po prostu jest niewyobrażalnie perfidne i właśnie to go definitywnie skreśla w moich oczach, może kiedyś, mam nadzieję, że wkrótce i w sercu...
15558
<
#36 | Cry dnia 10.11.2022 13:51
Ale jak te dowody zdobyć? Przecież te wiersze to chyba nie wystarczający dowód? Macie jakieś pomysły???
15542
<
#37 | Hagi10 dnia 10.11.2022 14:12
Detektyw...Uśmiech to trochę kosztuje ale jak masz pewność,że do niej jeździ to nie warto czekać.
15558
<
#38 | Cry dnia 10.11.2022 15:09
O matko! Ale przecież detektyw im do mieszkania nie wejdzie... Poza tym to ja go wyrzuciłam, to może chyba jeździć gdzie chce...?
Czy nie?
A może go nagrać próbować jak się przyznaje do zdrady...?
Tak w ogóle to myślałam, żeby grać z nim w otwarte karty i poprosić po prostu, żeby mi takie oświadczenie napisał, że zdradził... Ale jak to piszę, to sama się oceniam, że naiwna jestem... Jak na whatsappie go o różne takie wypytywałam, to odp, ale szybko wykasowywać odp. zanim udało mi się screenshota zrobić.
Nienawidzę takich gierek, podchodów, przecież oboje wiemy jak byłoSmutek
13728
<
#39 | poczciwy dnia 10.11.2022 16:29
Wystarczy, że będzie mieszkał poza miejscem zamieszkania, to wystarczy - opuszczenie rodziny jest wystarczającym powodem do orzeczenia winy a zdrada będzie tylko dopełnieniemSzeroki uśmiech
15558
<
#40 | Cry dnia 10.11.2022 16:59
Mimo, że to ja mu kazałam się wynieść???
15541
<
#41 | admiral dnia 10.11.2022 18:24
Cry tak po namyśle kim jest Twój mąż ,że to doktor psychologii nie dawaj mu szansy nie zasługuje na nią. I jeszcze jak to on określił chciał mieć czas na fazę eksploracjiSzok grotołaz się znalazł będzię eksplorował. Tu są Wasze uczucia Twoje i Syna ... eksploracja.... baran jeden.
A dowody : postaraj się nagrać go teraz w weekend póki nie zhardział i na świeżo jest w emocjach ,że się wydało. Póki nie ma jeszcze dupochorna u kochanki. Kup na szybko dyktafon albo komórką, dziś komórki dobrze dźwięk nagrywają. I weź podsstępem powiedz ,że jesteś w stanie wybaczyć ale chcesz znać szczegóły bo nie dają Tobie spać... on podstępnie zdradzał więc nie miej skrupułów.
15558
<
#42 | Cry dnia 10.11.2022 18:41
Dzięki, Admiral, zobaczę co da się zrobić. Choć ja taka nie jestem, podstępna i wyrafinowanaKrzywi się.
15541
<
#43 | admiral dnia 10.11.2022 19:05
No niestety ale w takich chwilach musimy na moment zamienić się ze zwierzyny w łowcę bo inaczej oni nas zaorają.
Chcesz pokoju szykuj się na wojnę. Najwyżej tych materiałów nie wykorzystasz.
15558
<
#44 | Cry dnia 10.11.2022 21:10
Dziękuję wszystkim tu komentującym... Dzięki Wam, odniosłam sukces i ani razu do niego dziś nie napisałam. A co do spotkania, to jeszcze się zastanowię...
15544
<
#45 | Lukas54 dnia 11.11.2022 13:30
Autorko możesz założyć na swój telefon szpiega wtedy będziesz miała podgląd na innym aparacie to co piszecie. Rozmawiaj z nim nagrywając go, ewentualnie to co on wysyła wiadomości na komunikator robisz zdjęcie lub scrina. Jak przyjdzie po resztę rzeczy to zacznij z nim rozmowę wchodzącą później na temat jego zdrady i nagrywaj.
15558
<
#46 | Cry dnia 11.11.2022 14:01
Tak, dzięki, Lukas. Tak planuję...choć będzie ciężko...
Psycholog powiedziała, że lepiej spotkać się na neutralnym gruncie na rozmowę. Żebym w każdej chwili miała opcję odejścia...
15558
<
#47 | Cry dnia 16.11.2022 11:43
Hej, taki krótki update: mój mąż zakochany, już mówi o tamtej "partnerka", nie ma co ratować...On chciałby, żebyśmy zostali przyjaciółmi, pomagali sobie i się wspierali, wspólnie wychowywali syna, Tylko że przyjaciół nie traktuje się jak gówno. Kazałam mu spakować pozostałe rzeczy i się wynieść z mojego życia, ma czas do połowy grudnia.
Co ciekawe, nie stać go na adwokata i chciałby żebyśmy mieli wspólnego- żart! Poza tym, deklaruje, że w sądzie przyzna się do zdrady, że może mi jakieś oświadczenie napisać...
No nic, w piątek idę do adwokata.
13728
<
#48 | poczciwy dnia 16.11.2022 12:20
Cry,
Po pierwsze - dziś nie wierz w nic co on mówi; nawet jeśli składa jakieś deklaracje o przyznaniu się przed sądem; przestrzegam przed tym; ja w podobny sposób sam się wyrolowałem i dziś zamiast być już dawno rozwodnikiem z orzeczeniem jej winy, dalej po 5-ciu latach babram się w tym sądowym gównie i jestem na etapie składania apelacji; rób swoje, nie daj się urobić;
Po wtóre - do czego on chce wspólnego adwokata? Do orzeczenia winy Szeroki uśmiech zgrywus...
15558
<
#49 | Cry dnia 16.11.2022 14:35
No właśnie, on jest taki zupełnie oderwany od rzeczywistości, artysta, żyje w jakimś sobie tylko znanym świecie...
Nie chciałabym tylko ciągać syna po sądach. Żeby tylko tego uniknąć...
13728
<
#50 | poczciwy dnia 16.11.2022 14:58
Zgodnie z polskim prawem dzieci do 17 roku nie mogą zostać przesłuchani jako świadkowie w sprawie o rozwód swoich rodziców. Jedyne co może go dotknąć to opinia OZSS, jeśli będzie walka o jego opiekę.
15541
<
#51 | admiral dnia 16.11.2022 23:26
Cry,
Wiem ,że to może nie jest mocno pocieszające ale w sumie sam ułatwia Tobie dokonywanie wyboru, oszczędza rozkminy. A deklaracje o przyjażni niech sobie wsadzi... moja żona też deklaruje ,że jestem teraz dla niej przyjacielem. Przyjaciłom nie robi się takich rzeczy... I jeszcze ten wspólny adwokat ...ma poczucie humoru , może go jeszcze odwieź do kochanki. Honor ? A co to takiego? Doktor psychologiiSzok
15542
<
#52 | Hagi10 dnia 16.11.2022 23:41
"Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam"
15558
<
#53 | Cry dnia 17.11.2022 08:09
Dzięki! I od razu mi lepiejZ przymrużeniem oka
15558
<
#54 | Cry dnia 19.11.2022 13:30
Krótki update: adwokat potwierdził, że w W-wie do pierwszej rozprawy rozwodowej może minąć rok, a cały rozwód może trwać ze 3 lata, jeśli będzie w miarę bez komplikacji, choć z orzeczeniem o jego winie... Jak chętny, żeby mi takie oświadczenie o swojej zdradzie napisać, to już wiem jak ma ono wyglądać.
Poza tym byłam na kolejnej konsultacji, gdzie terapeutka stwierdziła, że jestem na tyle silna emocjonalnie, że sobie poradzę bez terapii indywidualnej. Wow! Tego to się nie spodziewałam...
Tak, jestem zadaniowa: wypieprzyłam go z domu, częściowo spakowałam, kazałam oddać klucze, założyłam nowe konta dla siebie i syna... A on taki nieporadny artysta, myślący teraz rozporkiem i nie zdający sobie do końca sprawy, że wszystkie czyny ciągną za sobą konsekwencje (choć może trochę te moje działania go otrzeźwiły...)
Tymczasem, mimo wszystko zapisałam się do grupy wsparcia, na razie pomoże mi ona w uspokojeniu się, pozbyciu się skrajnych emocji od nienawiści do ew. przebaczenia (tak, rzadko, bo rzadko, ale niestety zdarza mi się taką opcję analizować Szok), może zrozumieniu mechanizmów zdradzania i jak sobie z tym radzić na dłuższą metę, bo nadal jestem w szoku. To przecież dopiero niecałe 3 tygodnie od odkrycia zdarzy, a ja już tak drastyczne kroki powzięłam, a mąż jeszcze bardziej ekspresowy, bo już mówi o niej "partnerka"...
A podobno potem nadejdzie faza gniewu. A ja myślałam, że już w niej tkwię...
W każdym razie, myślę, że Wy też mi pomagacie, naprawdę. Jestem wdzięczna za wszelkie komentarze i przemyślenia.
Pozdrawiam ciepło w tej mimo wszystko piękny biały dzień.
Cry
13728
<
#55 | poczciwy dnia 19.11.2022 15:03

Cytat

Tymczasem, mimo wszystko zapisałam się do grupy wsparcia, na razie pomoże mi ona w uspokojeniu się, pozbyciu się skrajnych emocji od nienawiści do ew. przebaczenia (tak, rzadko, bo rzadko, ale niestety zdarza mi się taką opcję analizować Szok)

I słusznie. Mam wrażenie jednak, że źle rozumiesz słowo i proces wybaczenia; ono nie jest tożsame z powrotem do zdrajcy; a wręcz przeciwnie; natomiast niezbędne jest żeby zacząć normalnie i szczęśliwie żyć; było to już tu na forum wałkowane wiele razy; to proces, który trwa długo, czasem bardzo długo, ma wiele przystanków po drodze, ale na mecie znajduje się nagroda;
15558
<
#56 | Cry dnia 19.11.2022 20:39
Tak, poczciwy, czytałam o wybaczeniu i zdaję sobie sprawę, że to długi proces, a u mnie to przecież nawet 3 tyg. nie minęło od kiedy się dowiedziałam. Tutaj mi chodziło o to, że niestety zdarza się, że myślę o tym, że gdyby tylko chciał, wykazał jakąkolwiek skruchę, to może byłabym gotowa dać mu drugą szansę, jakkolwiek bezsensownie to brzmi... Ale teraz dociera do mnie, że mój mąż od wielu lat zdradzał mnie emocjonalnie, choć nie przywiązywałam do tego zbytniej uwagi, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że to zdrada, bagatelizowałam wszystkie możliwe sygnały! Ja mu po prostu ufałam bezgranicznie, bo miłość to przecież zaufanie. Terapeutka mi też powiedziała, że bardzo niewiele żon pozwala mężom na to co ja. A ja nie chciałam mu stać na drodze do samorealizacji i rzeczywiście bardzo byłam skupiona na synu. No a o mężu zapomniałam, nie dostawał tyle atencji ode mnie, nie był adorowany, więc szukał tego poza domem. Wrażliwy poeta współczujący imigrantom, uchodźcom, żył ponad codziennością, bo taka codzienność to przecież nudy. Dziecko, sprzątanie czy remont. Tą codzienność to ja ogarniałam, a on fruwał. Bo to egoista i narcyz do kwadratu...
13728
<
#57 | poczciwy dnia 20.11.2022 00:15
To naturalne, że będziesz mieć takie momenty, nawet często; nie jest to jednak dobry czas na podejmowanie jakichkolwiek decyzji o wybaczeniu czy też nie; w pierwszej kolejności najważniejszym jest aby wrócić do równowagi psychicznej, otrząsnąć się i zaakceptować to, że kochałaś pewien obraz człowieka, który sobie zbudowałaś w głowie; większość zdradzonych po czasie dochodzi do podobnych wniosków, że żyli w jakiejś iluzji; karmili się mrzonkami i idealizowali swoją drugą połówkę; stąd ta bolesna konieczność konfrontacji z rzeczywistością; obojętnie czy za jakiś czas postanowisz dać szansę zdrajcy czy wejdziesz w inny związek, będzie to zapewne inny związek, lepszy, zdrowszy, świadomy;
13728
<
#58 | poczciwy dnia 20.11.2022 00:17
P.S. nad rozliczeniem swojego wkładu w rozpad tego związku też będziesz musiała się w końcu pochylić, ale to raczej jeszcze nie ten czas;
14578
<
#59 | aster dnia 20.11.2022 08:31

Cytat

nie dostawał tyle atencji ode mnie, nie był adorowany, więc szukał tego poza domem.

Myślisz, że nie doszłoby do zdrady gdyby to dostawał?

Cytat

bardzo niewiele żon pozwala mężom na to co ja. A ja nie chciałam mu stać na drodze do samorealizacji

Dostał tak wiele od Ciebie, swojego rodzaju wolność za czym inni mężowie ale i żony tęsknią i był na tyle głupi, żeby to zniszczyć...no ale to już jego sprawa.
Cry nie zrobiłaś nic, żeby zniszczyć to małżeństwo, działałaś w dobrej wierze kierując się miłością i zaufaniem, pomimo błędów I potknięć nie działałaś w złej intencji. On działał.
15558
<
#60 | Cry dnia 20.11.2022 11:39
Poczciwy, pisałam, że w połowie września odbyliśmy poważną szczerą rozmowę, pierwszą od lat. Zaczęliśmy rozmawiać o tym co jest nie tak w naszym związku, więc ja jestem świadoma, że wina leży po obu stronach. Po prostu oddaliliśmy się od siebie. Ale od momentu naszej rozmowy, naprawdę było pięknie. Ja się bardzo zmieniłam, on się tez starał. Tylko, że to już było za późno... W każdym razie, to nie ja szukałam obiektów westchnień, to nie ja pisałam wiersze miłosne do innych, wreszcie to nie ja spotykałam się z nią i knułam za jego plecami. Tego dokonał on, mniej lub bardziej świadomie. Choć wyznanie, które znalazłam było pisane przez nią (żeby mu pomócSmutek)! Czyli nawet o tym nie był w stanie sam zadecydować!
Po prostu mam ogromny żal, że nie dał nam tej ostatniej szansy, tak jak deklarował we wrześniu. Że po prostu tak mało znaczyła dla niego nasza rodzina, nasz związek. Jak można tak po prostu skończyć 18-letni związek i od razu zaczynać nowy???!!! To przecież jest chore!
15558
<
#61 | Cry dnia 20.11.2022 11:56
Aster, wiesz, właśnie dowiedziałam się od naszej wspólnej koleżanki, że jak go pierwszy raz poznała, to wyczuła jakieś romantyczne wibracje od niego i była tym zniesmaczona, bo choć jeszcze wtedy mnie nie poznała, wiedziała, że on jest żonaty.
Poza tym przypomniałam sobie, że parę lat temu odkryłam jakąś wymianę sms-ową między nim a jakąś artystką, która mu napisała wprost, że z żonatym nie pójdzie na żadną kawę. On non-stop się spotykał z innymi kobietami, a mnie nie wydawało się to dziwne, bo zawsze uważałam, że to są spotkania poniekąd "zawodowe", związane z jego zainteresowaniami.
Tak więc, on eksplorował od dłuższego czasu i wreszcie spotkał na swojej drodze sfrustrowaną, bezdzietną babę, która mogła się skupić już tylko na nim!
Wiem, że przez lata popełniałam wiele błędów, ale główny to brak komunikacji, takiej szczerej, prawdziwej. I właśnie myślałam, że we wrześniu nastąpił przełom, że będziemy mogli się skupić na sobie , jako dojrzałych partnerach, jako że syn już nastolatek, też ma swój świat...
Tak więc, szkoda, wielka szkoda i ogromny żal...
15541
<
#62 | admiral dnia 20.11.2022 15:33
Cry,
To,że jesteś zadaniowa to dobrze to pomaga przy zdradzie ,działasz a nie płaczesz.
Mechanizmów zdradzania nie zrozumiesz i nie staraj się zrozumieć. Obie strony w związku są stronami biorącymi i dającymi , chodzi o to by była równowaga. I zawsze będziemy czuć jakieś deficyty ,że chcielibyśmy więcej a to swobody a to czułości a to czegoś tam jeszcze. Ale to,że nie zawsze wszystkie nasze potrzeby w związku są w 100% zaspokajane nie znaczy ,że mamy szukać ich zaspokojenia na boku. U Was Ty za dużo dawałaś a za mało dostawałaś ale nie szukałaś niczego na boku. Nie obwiniaj się,że może za mało czegoś dawałaś mężowi. Możesz oczywiście przemyśleć gdzie popełniłaś błędy ale nie obwiniaj się. I nigdy nie daj sobie wmówić, że zdradził przez Ciebie. Zdradził bo chciał bo jest słabym ,samolubnym egoistą(chyba innych egoistów nie ma Pokazuje język
W Waszym związku ,popraw jeśli się mylę, Ty byłaś mózgiem i wykonawcą , sterem i żaglem w jednym. Mąż to taki lekkoduch jak mówiłaś bujający w obłokach (szkoda ,że zabujał aż do gaci innej panny) Proza życia dopadnie go szybciej niż myśli, kto teraz za niego będzie ogarniał te "przyziemne " sprawy. Mam przeczucie,że on wróci do Ciebie z podkulonym ogonem i bądź na to gotowa i wiedz jaką dasz mu odpowiedź. I jak pisał wyżej poczciwy wybaczenie nie jest tożsame z powrotem zdrajcy.
I jak sama piszesz dziś wiesz,że on już wcześniej wypuszczał sondy do innych kobiet... cały czas szukał. To przykre ale on już dawno był emocjonalnie daleko od Ciebie ,Ty byłaś tylko jego bezpieczną przystanią, portem w którym wszystko miał i mogł zajmować się sobą i swoimi pasjami.
To nie TY mało dałaś w tym związku to on dał wielkie za przeproszeniem gówno.
Się rozpisałem Z przymrużeniem oka
15558
<
#63 | Cry dnia 20.11.2022 17:08
Oj Admiral, jak miło usłyszeć, żeby się nie obwiniać, gorzej z zastosowaniem się do tego... Nie, nie jestem idealna i nigdy nie byłam, ale on to w ogóle bardzo trudny człowiek we współżyciu. To znaczy na początku nie zauważa się pewnych mankamentów i dopiero po paru latach to wszystko wychodzi... stopniowo..., a już jak pojawia się dziecko, wtedy człowiek, matka, wszystko przewartościowywuje... i ustawia priorytety. Dla mnie zawsze syn był i jest na pierwszym miejscu, a on był o niego zazdrosny! Tak, wiele razy mi to zarzucał. Myślę, że głównie to doprowadziło do tej całej sytuacji... Bo jak każdy artysta, jest skoncentrowany głównie na sobie i swojej twórczości. Co nie znaczy, że mu nie pomagałam. Edytowałam jego polskie teksty, zresztą angielskie też. I naprawdę go wspierałam jak mogłam. Tak, ja wszystkie praktyczne sprawy ogarniałam, a on bujał, to tu to tam...No może poza okazjonalnym przygotowaniem obiadu (choć późniejszy syf sprzątałam ja). Już wiem, że jest bardzo zagubiony (jak mu kazałam się wynieść, nawet nie wziął loginu do konta) i ta baba mu pokoje wynajmowała. Ona nie Polka i bywa tutaj od czasu do czasu, więc zapewne wcześniej czy później mąż będzie zmuszony zająć się wszystkimi przyziemnymi sprawami, na razie mieszka u kolegi. Myślę, że najbardziej go otrzeźwi jak dostanie papiery rozwodowe...
A przedtem jeszcze jak będzie musiał spakować i zabrać resztę rzeczy, bo już mu nakazałam. A on na to, że on nie ma "swoich" rzeczy, że to są "nasze". "Nasze" to było małżeństwo, póki go nie podeptał...
Jestem zadaniowa, ale to nie oznacza, że panuję nad emocjami. Dziś nie wytrzymałam i mu wypisałam jakim jest gnidą, żałosnym stworzeniem, że go nienawidzę i że się nim brzydzę. A on, że nigdy mnie nie nienawidził i nigdy nie będzie. Ale przecież ja mu nie dałam nigdy powodu, żeby mnie znienawidził...
Szkoda tylko syna, bo jaki to model mężczyzny, ojca dla niego??? Żałosny jest... Rzeczywiście wszystkim się wydaje, że będzie chciał wrócić, wszystkim, oprócz mnie... ale jakby tak się stało, miałabym ogromną satysfakcję.
Tak więc, dziękuję wszystkim za wsparcie i działam dalej.
15380
<
#64 | Tomek040184 dnia 20.11.2022 18:51
Droga firumieiczko ciesz się że nie macie 4 dzieci, bo artysta by czuł się porzucony bardzo Szeroki uśmiech. Większość mężczyzn wychowuje swoje dzieci i czuje się z tym wyśmienicie.
Jak widać dalej idealizujesz artystę. Sama widzisz do czego go lenstwo doprowadziło. No tak się nudził że aż z kobietami spotykał się. Pecha tylko miał bo wcześniej mu ani jedna nie dała szansy tak jak ostatnia desperatka. Biedny porzucony artysta. Spodziewaj się powrotu albo chęci z jego z strony żeby powrócić. Czy chcesz być z takim artystą musisz sama ocenić.
15558
<
#65 | Cry dnia 20.11.2022 19:16
Akurat dzisiaj, nie chcę... I tak muszę trzymać, żeby się tylko nie złamać.. Ale satysfakcję to bym miała....nawet wielką...
15541
<
#66 | admiral dnia 20.11.2022 19:48

Cytat

Dla mnie zawsze syn był i jest na pierwszym miejscu, a on był o niego zazdrosny! Tak, wiele razy mi to zarzucał. Myślę, że głównie to doprowadziło do tej całej sytuacji.


Sorki Cry ale to mąż Tobie to wmówił czy sama na to wpadłaś?
Może zaraz wmówi Tobe ,że gdyby nie dziecko losy potoczyłyby się inaczej.
Każdy matka przewartościowuje swój świat po narodzinach dziecka ba ojciec też. Facet musi zrozumieć ,że nie jest najważniejszy już w życiu swojej kobiety ,ma czuć się ciągle ważny ale nie najważnieszy. Ja wychowywałem syna mojej żony z jej pierwszego związku i wiedziałem ,od początku ,że dziecko to dziecko jest na pierwszym miejscu i nie miałem z tym problemu.
Twój mąź to zapatrzony w siebie dupek nie wart nawet pół kolejnej szansy sorki ale tak jest. I przestań proszę tyle szukać winy w sobie i usprawiedliwiać go.
15558
<
#67 | Cry dnia 20.11.2022 20:06
Tak, masz rację, próbuję go usprawiedliwiać jakoś, bo po prostu nie mogę w to wszystko uwierzyć! To się dzieje tak szybko... A przed chwilą się dowiedziałam, że zabrał tamtą na imprezę do znajomego, bardziej swojego, no ale też go znam... I tak sobie wyobrażam co on tym znajomym o mnie gada, że niestety nam nie wyszło i jak pozytywną amerykańską partnerkę przedstawia i aż mnie coś ściska. Mam teraz fazę na rewanż, jak sprawić, żeby w jego kręgach artystycznych dowiedziano się jak mnie i syna skrzywdził i może niektórzy by go wykluczyli, a to by go zabodło i to baaaardzo. A ona nie lepsza, w organizacji charytatywnej pracuje i tak pomaga w rozpieprzeniu związku! I to chrześcijańska organizacja... a ona ma mgr z teologii! I sama mężatka! Dwulicowość i h*ostwo!!!
Muszę się uspokoić... Sorry....
14243
<
#68 | Brunetkatonieja dnia 20.11.2022 20:18
Ja jak mam ochotę wyżalić się jak mnie mąż traktowal to myślę o Edycie, pierwszej zonie Rzezniczka. Rozwiodla sie bez dram w mediach chociaz to jej maz ja zdradzal i mial dziecko z kochanką a te partnerki co sie żalą wychodzą na tym wizerunkowo gorzej. Przynajmniej ja to tak odbieram. Ja swoje żale wyleje na sali sądowej, oczywiscie popierajac sie dowodami zdrady.
Moj maz tez mowi, ze skupilam sie na dziecku chociaz jak tylko wspominal, ze czuje sie mniej wazny to dzwonilam do mamy i organizowalam wyjazdy we dwoje do Krakowa, hotelu w okolicy, spa czy nawet wyjazd do Nicei na 4 dni zostaeiajac roczne dziecko z babcią. I co i tak mnie zdradzal i ciagle gada, ze dziecko bylo na pierwszym miejscu, chociaz robilam naprawde wsztstko zeby tak nie bylo. Taki typ zawsze szuka usprawiedliwienia, zeby sie w swojej glowie wybielic.
15558
<
#69 | Cry dnia 20.11.2022 20:32
Na pierwszą rozprawę w W-wie koło roku się czeka podobno... Ale pozew to chyba szybko dostanie...?
15541
<
#70 | admiral dnia 20.11.2022 21:18
Cry, ja wiem ,że nie łatwo nad tym panować ale za mocno skupiasz się na nim na jego obecnym losie. Ok chwilowo wygląda to tak ,że Twój świat się zawalił a jego nawet pomalował wkolorowe barwy , ale tak nie jest to przejściowe . Jak Twój mąż pierdyknie na glebę to będzie ino huk... Zamiast tak mocno skupiać się na nim skup się na sobie na synu. Nie ważne ile masz lat ciągle możesz jeszcze kogoś poznać a nawet jeśli nie to mówi się,że - lepiej żyć dobrze samemu niż ujowo z kimś Pokazuje język a Ty nie jesteś sama masz syna. Staraj się pielęgnować te pozytywne emocje a nie te negatywne bo to zabija ... ja wiem łatwo się mówiPokazuje język
15558
<
#71 | Cry dnia 20.11.2022 21:42
Tak, tak, wiem, Admiral, ja dziś po prostu mam taką huśtawkę, że szok!!! W tygodniu wiele się dzieje, ale weekend to tragedia i dlatego tak to wygląda...
Jutro musi być lepiej.
Dzięki
15541
<
#72 | admiral dnia 20.11.2022 21:50
Będzie lepiej Uśmiech a w weekendy może staraj się gdzieś wyjeżdżać z synem, krótkie wypady nawet takie bez noclegu.
15558
<
#73 | Cry dnia 20.11.2022 22:19
To ósma klasa, dużo nauki, dziś cały dzień czytanie "Pana Tadeusza" i nauka chemii. Tylko na krótki spacer udało mi się go wyciągnąć. Biedny jest, bo to najgorszy rok z możliwych i jeszcze taki stres tatuś mu zafundował Smutek
15380
<
#74 | Tomek040184 dnia 21.11.2022 00:05
Droga pani istotny temat poruszyłem z tym narcyzem twoim. Moimi oczami to zwykły dupek zapatrzony mocno w siebie. Niech sobie nawet będzie projektantem mody, ale trzeba o rodzinę dbać. Może u niego w kraju faceci nie interesują się wychowaniem pociech. Jeśli to kraj muzułmański to by wiele tłumaczyło. Słusznie forumowicze zauważyli że mogłabyś mu nawet nieba uchylić i by to nic nie zmieniło.
Z ex podobnie miałem. Wyjazdy częste, wakacje za granicą, a i tak byłem najgorszy. W końcu nikt tyle nie da co romantyk obieca Uśmiech Uśmiech( twój też dużo obiecuje tylko nie Tobie). Jak już zwinąłem manatki z domu to nagle okazało się że romantycy też już jej nie chcieli, bo już nie była atrakcyjną mężatką, bo takie są pewne gdyż nie może się wydać. Zakazany owoc najlepiej smakuje niektórym romantykom. Aż dziw że tyle lat tolerowałas tego faceta, ale nie przejmuj się wielu stąd tak samo miało, ja oczywiście też.
Mam tą satysfakcje że ex chciała powrotu i po dziś dzień by mnie przyjęła, ale za dużo wydarzyło się więc niech zostanie przy swoich nowych adoratorach.
15542
<
#75 | Hagi10 dnia 21.11.2022 01:40
Cry-Nawet gdyby Twój mąż zdecydował się wrócić to i tak to niczego nie zmieni.Nie da się żyć w związku gdzie jest się kołem zapasowym.Pamietaj,że ktoś normalny czeka na taką kobietę jak Ty,może nie będzie to artysta tylko twardo stąpający po ziemi facet który będzie Cię szanował.Niestety Twojemu mężowi właśnie tego zabrakło w stosunku do Ciebie(szacunku).Nie zmienisz tego człowieka.Najbardziej będzie go bolało jak będziesz szczęśliwa!
14578
<
#76 | aster dnia 21.11.2022 06:57

Cytat

ja dziś po prostu mam taką huśtawkę, że szok!!!

to jeszcze potrwa jakiś czas, niekrótki raczej, więc przygotuj się, że będą takie dni. Jak będziesz miała taką wiedzę to i łatwiej Ci będzie.
13728
<
#77 | poczciwy dnia 21.11.2022 09:25

Cytat

Rzeczywiście wszystkim się wydaje, że będzie chciał wrócić, wszystkim, oprócz mnie... ale jakby tak się stało, miałabym ogromną satysfakcję.

Uwierz, że to jest na dziś najgorsza opcja; istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, że dałabyś się omamić i skołować; satysfakcję może i owszem sprawiłoby Ci gdyby skamlał o powrót, ale jeszcze nie dziś; jesteś zbyt słaba, jeszcze kochająca; nie myśląca realnie i trzeźwo; wtedy kiedy będziesz mogła dokonać realnego osądu sytuacji i swoich uczuć to z dużą dozą prawdopodobieństwa nie tylko nie będziesz chciała żeby próbował wrócić, ale też żeby zniknął z Twojego życia na tyle na ile to jest możliwe przy dziecku;
15558
<
#78 | Cry dnia 21.11.2022 12:00
Tomek, nie, mój mąż nie jest wcale religijny... Tamta niby chrześcijanka, a knuła z nim intrygi, w tym samym czasie przymilając się do mnie- to naprawdę perfidne, bo tak sobie myślę, że gdybym ja poczuła miętę do męża innej, to wcale nie chciałabym się z nimi spotykać i jeszcze z ich wspólnym dzieckiem! To jest po prostu chore! Jak skonfrontowałam męża, to on odpowiedział, że przecież to ja ją zapraszałam na wspólne spotkania, a nie on... I to jest prawda...
15558
<
#79 | Cry dnia 21.11.2022 12:04
Hagi, tak, zaczynam zdawać sobie z tego sprawę, niestety... Ale dla "nas" to już za późno. I tylko mam nadzieję, że wytrwam. Nie, ja muszę być silna, chociażby synowi pokazać, że matką nie można pomiatać. On nie wie co to szacunek. Twierdzi, że mnie szanuje i wcale mnie nie poniżył w żaden sposób... i to jest też bardzo obraźliwe w stosunku do mnie, że po prostu nie zdaje sobie sprawy ze swojego zachowania.
15558
<
#80 | Cry dnia 21.11.2022 12:06
Aster, wiem, te huśtawki mam w sumie non-stop, ale to w sumie tylko 3 tygodnie od kiedy cały mój świat runął! Mam wielką nadzieję, że ta grupa wsparcia mi pomoże...
15558
<
#81 | Cry dnia 21.11.2022 12:13
Tak, poczciwy, od dziś próbuję nie odpisywać na jego wiadomości i w ogóle nie pisać do niego. Niech się kontaktuje z synem a propos widzeń. Na pewno go nie wpuszczę już do mieszkania, no chyba żeby się pakować i wynieść. Niestety to potrwa i na pewno nie skończy się na jednym razie, bo tych jego rzeczy zgromadzonych jest naprawdę baaaardzo dużo.
Mimo iż nadal go kocham, nie przyjęłabym go z powrotem. Może i miałby szansę gdyby od razu wykazał skruchę, ale tak to już za późno. Ale satysfakcja by była, mimo wszystko. Powtarzam sobie, że jest i będzie o wiele lepiej bez niego w moim życiu. Teraz skupiam się na sobie i na synku.
I na tym, że dziś tak pięknie słońce świeci...
15380
<
#82 | Tomek040184 dnia 21.11.2022 18:44
Cry skoro twój mąż ma to pozwolił to zwykły dupek jest. Jak można umawiać spotkanie z koleżanką i tobą wiedząc w takiej sytuacji. Zero zasad i moralności czy empatii. Może to Włoch jest z bo oni by chcieli wymazać z przysięgi małżeńskiej słowa o wierności Uśmiech. Może nie jestem szczytem romantyzmu ale wielu panów marzy o takiej kobiecie jak ty. Poeta to jednak ma branie Uśmiech.
15558
<
#83 | Cry dnia 21.11.2022 20:45
No właśnie, to już szczyt chamstwa, perfidnego wyrachowania. Może to ich jeszcze bardziej podkręcało... nie wiem, nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem. Wg mnie, oboje powinni trafić do psychiatry.
A żaden poeta, artysta, ani tym podobny u mnie już szans nie będzie miałSmutek
13728
<
#84 | poczciwy dnia 21.11.2022 21:25
Artyści - ludzie o wrażliwych duszach; dla nich liczy się poryw serca; nigdy żadnych artystów i celebrytów nie wpuszczę do swojego życia Szeroki uśmiech
15558
<
#85 | Cry dnia 22.11.2022 12:40
Dziś przyjdzie spotkać się z synem, a ja mam przygotowane oświadczenie przez adwokata. Ciekawe czy podpisze, jak z zaskoczenia mu podstawię...
Trzymajcie kciuki!
15380
<
#86 | Tomek040184 dnia 22.11.2022 16:04
Żal tylko chyba straconych lat? Bo poświęciłaś mu wiele czasu i uwagi. Nawet dobrze że jedno dziecko tylko macie, bo przy 3 to by od razu uciekł, bo jakbyś mu wtedy uwagę poświęcała? Dla mnie to zwykły tchórz i nierób. Nie można wszystkiego artystyczną duszą tłumaczyć. Z resztą wiesz ile jego słowa są warte. Dobrze że dajesz radę z robotą papierkową. Teraz będziesz miała z górki.
15558
<
#87 | Cry dnia 22.11.2022 19:04
nie podpisał...
15541
<
#88 | admiral dnia 22.11.2022 20:22

Cytat

nie podpisał...

no i tyle jeśli idzie o dotrzymywanie słowa... dupek

Cry , co dalej planujesz ? pozew z orzekaniem o winie?
15558
<
#89 | Cry dnia 22.11.2022 22:27
Tak, tylko i wyłącznie. Co ja mu zrobiłam? Ja się tylko starałam od września... Jakby mi wtedy powiedział, to może byśmy to załatwili polubownie, a tak? Po takim upokorzeniu? No jak ja mu mam darować? Nie ma szans. Teraz przyjdzie w czwartek po kolejne rzeczy, może uda mi się z nim pogadać spokojnie, choć ja nie potrafię i cały czas albo płaczę albo krzyczę, albo jedno i drugie. Może muszę wziąć hydroxizinom albo coś innego na uspokojenie...
15541
<
#90 | admiral dnia 22.11.2022 23:36
Nikt nie mówi o darowaniu. Walcz o swoje. Dowody zabezpieczone masz? Adwokat je widział? Wystarczy tego aby się nie wywinął?
Jeśli chodzi o leki to ktoś może znający się coś poleci ja w tym zielony jestem nigdy nie brałem leków na uspokojenie ( ja wszelkie smutki i radości zresztą też łycha zalewamPokazuje język. W dzień ,w którym się dowiedziałem o zdradzie żony ponad litr łychy wydoiłem plus jakieś piwa na koniec.Z przymrużeniem oka
Musisz być silna ...dla syna również pamietaj.. jeszcze zaświeci słońce ... wkrótce
15558
<
#91 | Cry dnia 23.11.2022 11:31
Dowody to te wiersze, które do siebie pisali i też jego "wyznanie", które jak mi potem powiedział, było przygotowane przez nią, żeby mu ułatwić, przygotować do ew. rozmowy ze mną...To pokazuje jak spiskowali za moimi plecami i jak wnikliwie analizowali swoją sytuacje i opcje... tylko, że ja odkryłam wcześniej niż się spodziewali. I tym mu zrobiłam wbrew. Bo on jeszcze nie był pewny, czy tu czy tam, a najlepiej na dwa fronty. I to wszystko właściwie... Ale jeśli nie wypiera się zdrady, to niech może wystarczyłoby, żeby napisał mi tylko, że w trakcie związku małżeńskiego dokonał zdrady, a co gorsze, że się zakochał..
Nie wiem, czekam na info od adwokata.
A jakie właściwie powinnam mieć dowody o jego winie?
15542
<
#92 | Hagi10 dnia 23.11.2022 13:09
Ale ten Twój mąż jest wrażliwy Uśmiech Nie chciał krzywdzić i żony i kochanki Z przymrużeniem oka Dusza artysty normalnie...A tak na poważnie, jeśli wiesz ,że Twój mąż spotyka się z kochanką to warto zainwestować w detektywa.Jeśli dasz radę to poinformuj męża tej babki.Ģlowa do gory,nie marnuj czasu na takiego lalusia.To on traci a Ty tylko zyskujesz ,nawet jeśli tego jeszcze nie widzisz.Pozdrawiam
15541
<
#93 | admiral dnia 23.11.2022 19:19

Cytat

A jakie właściwie powinnam mieć dowody o jego winie?

Jak najwięcej :smsy , billingi, maile, nagrania ,zdjęcia itd.
Cry, dlatego mówiłem Tobie wcześniej ,że nawet podstępem spróbój wciągnąć go w przyznie się do zdrady i to nagrywaj. Sama widzisz ,że on nie gra fair ... często rozwód to wojna niestety i musisz być na nią gotowa.
Możesz zrobić im jakieś foty na mieście albo jak pisał Hagi za pomocą detektywa albo za pomocą kogoś znajomego. Adwokat powinien zresztą najlepiej wiedzieć ,które dowody najbardziej bierze sąd pod uwagę.
Pamiętaj już nie musisz mieć sentymentów i litości wobec męża już nie... on też mieć nie będzie.
15558
<
#94 | Cry dnia 23.11.2022 21:14
Najgorsze to te spotkania... Jak ja dzień jutrzejszy przeżyję???
Tak, spróbuję go nagrać. A detektyw to ostateczność... Oprócz tych wierszy, nie mam ani smsów, ani nagrań czy zdjęć. Wykończę się...
Najprawdopodobniej zabrał ją na imprezę do znajomego, ale czy ten znajomy by chciał być świadkiem..? Szczerze wątpię.
No nic, dzięki.
15541
<
#95 | admiral dnia 23.11.2022 21:53
Nie pamiętam bo może pisałaś ,gdzie on teraz mieszka u niej?

Dasz rade ... dla siebie dla syna
15558
<
#96 | Cry dnia 24.11.2022 08:45
Niby u kolegi, ale wiem, że ona jest teraz w W-wie, więc może aktualnie u niej. Ona przyjeżdża tu służbowo na tydzień, czasami dłużej, raz w miesiącu... I za każdym razem inne wynajmuje mieszkanie...
13728
<
#97 | poczciwy dnia 24.11.2022 09:20
Cry,
Powtórzę się, wystarczy, że opuścił rodzinę a to jest fakt, któremu nie może zaprzeczyć; znajdź świadka, który to potwierdzi; zdrada jest dodatkiem; ludzie ot tak nie wyprowadzają się z domu bez powodu;
15558
<
#98 | Cry dnia 26.11.2022 13:22
Hej, dziś jestem załamana... Po czwartkowej awanturze, niestety nie byłam w stanie utrzymać emocji na wodzy, kiedy to przyszedł po kolejne pudła, i oznajmił, że tego oświadczenia nie podpisze. Bo do zdrady to się przyzna, ale nie do rozkładu pożycia, to już wspólna wina. I żeby nie wkładać słów w jego usta. Zaproponował, żebyśmy poszli do mojego adwokata, bo jego nie stać na swojego.
Dowiedziałam się też, że jestem dołująca, a tamta taka pozytywna, i że nie jestem wyrozumiała, żeby to wszystko załatwić po przyjacielsku, tylko każę mu zabierać wszystko jak on nawet mieszkania nie ma. I to moje zachowanie teraz pokazuje, że ja go nie kocham i nie kochałam od dłuższego czasu. A w ogóle to dlaczego nie chcę, żeby był szczęśliwy, a on to mi życzy szczęścia... Bo tak ogólnie to on już się lepiej czuje i ma nadzieję, że ja wkrótce też się lepiej poczujęSmutekSmutekSmutek
No nic, będę musiała sama pomału mu wszystko pakować i stopniowo wystawiać za drzwi, bo nie mogę znieść jego obecności w domu.......
Jestem załamana...naprawdę, jeszcze wczoraj wieczorem napisał do syna, że dziś: MY ROBIMY ("MY"? k* to MY to przecież NASZA rodzina, a nie kochankaZłość) imprezę i chciałby też zaprosić syna i mnie, ale ja to zła na niego jestem (ciekawe dlaczego?) i nie chce mnie jeszcze bardziej denerwować! Co za dupek!!! I po co on takie rzeczy dziecku wypisuje? Pierdolony psycholog!
No nic, próbuję nie myśleć co on tam wyprawia, jak się bawi, jak to w ogóle jest możliwe, żeby po odejściu z 15-letniego małżeństwa (nie fikcyjnego, ale z czułością i intymnością cielesną do 31.10!!!) on mógł sobie tak po prostu po 3 tyg. organizować z kochanką imprezy dla znajomych!!!
Nie kontaktuję się z nim od czwartku i w ogóle nie planuję, chyba, żeby mu oznajmić, że paczki przed drzwiami czekają...
15542
<
#99 | Hagi10 dnia 26.11.2022 13:59
Cry Twój mąż to zwykła kanalia.Nie warto zaprzątać sobie nim głowy.Ty bardziej boisz się zmian w życiu(utrata stabilizacji).Z takim cynikiem to przecież nie warto nic budować.Twoja jakoś życia wzrośnie! Powodzenia

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?