Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
bardzo smutny | 00:54:32 |
makasiala | 02:24:30 |
Julianaempat... | 03:50:27 |
Matsmutny | 05:05:43 |
Przegrana | 06:34:05 |
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
dexydowanie polecam zapoznac sie i zaczac stosowac "34 kroki". Znajdziesz je z prawej strony twgo serwisu w wersji na komputer.
Coz, oboje calkiem skutecznie "pracowaliacie" na rozwalenie Waszego zwiazku co oczywiscie nie zmienia faktu ze to maz ponoai wylaczna odpowiedzialnoac za swoja decyzje o zdradzie i zrealizowanie tej decyzji.
Dzis nie da sie poqiedziec czy jest sens odbudowywac Wasz zwiazek, czy lwpiej sie rozstac. Za szybko. Wszelako zaxhowanie meza nie wrozy na te chwile dobrze szansom na odbudowe.
Daj sobie czas, zsystansuj sie, obserwuj i... i zbiwraj dowody jego zdrady, bo jesli zdecydujesz sie na rozwod to bedziesz miala "papiery".
I zadbaj o siebie. O swoja psychike (psychiatra, psycholog), o swoje cialo (sport) i umysl (jakies pochlaniajace zajecie, zeby nie myslec destrukcyjnie).
Bedzie dobrze, a przynajmniej lwpiej ni jest w tej chwili (wiem co mowie).
Komentarz doklejony:
Wszyscy mielismy rojenia, ze "kogo jak kogo, ale nas to nie spotka" i obudzilismy sie "z reka w nocniku"...
Komentarz doklejony:
A jesli mezowi jednak nie o seks w tych romansach chodzilo tylko o uwage i czulosc lub inne "dobra deficytowe"?
A jesli w tych jego romansach seks byl tylko milym, ale nie najwazniejszym dodatkiem?
Naprawdę umiem się przyznać do winy i uważam, że ta zdrada była wynikiem zaniedbań zarówno z mojej jak i męża strony. Obwiniam nas 50/50. Mogłam dawać z siebie więcej. On też mógł.
Wybaczeniw to nie deklaracja, a ciezki proces zmian w sobie.na ktorego koncu jeat dopiero deklaracja (chocby w myslach). Wybaczenia nie daje sie "z gory", a jednym z waeunkow koniecznych jest zabieganie o to przez krzywdziciela.
Poszukaj w sieci czym jest, a czym ono nie jest.
I co planujesz - chocby chaotycznie - dalej?
Cytat
Tak naprawdę wtedy zakończył się Wasz związek; cała reszta jest tylko tego konsekwencją odsuniętą w czasie;
Zdrada jest czymś czego wymazać się nie da; nie można również zmusić się do innych emocji niż odczuwamy; coś po prostu na zawsze zostaje utracone i nie da się tego wskrzesić mimo szczerych chęci; to nie zemsta; nie odbieraj tego w ten sposób; po prostu w dużym uproszczeniu poniekąd zwolniłaś go z obowiązku bycia Ci wiernym; a frustracja oraz zbieg wszystkich zdarzeń i okoliczności spowodowały, że zafascynował się kimś kto jest dla niego na ten moment " nie skażony" i "czysty" dający to czego mu w danej chwili brakowało; oczywiście to żadne wytłumaczenie podłego zachowania jakim jest zdrada;
W jaki sposób przepracowaliście Twoją zdradę? Napisałaś, że myślałaś, że przepracowaliście ją; w jaki sposób pracowaliście? Czy aby masz pewność, że to co dla zdradzającego znaczy przepracowanie tematu jest tożsame z tym czego potrzebuje zdradzony? Na jakiej podstawie stawiasz taką tezę? Rozmawialiście na ten temat?
Czy aby nie było tak, że ok stało się, zapominamy i próbujemy od nowa?
Jeśli tak to zafundowaliście sobie oboje bombę z opóźnionym zapłonem; to było więcej niż pewne;
Komentarz doklejony:
Cytat
W jaki sposób przepracowaliście Twoją zdradę?
Pisanie z kimś przez internet to nie zdrada.
To, że dla Ciebie nią nie jest nie znaczy, że dla całej populacji; bardzo schematyczne i myślenie
Mówią Ci coś takie wartości jak lojalność, szczerość, uczciwość, transparentność, szacunek?
To są podstawy każdej relacji emocjonalnej nie tylko małżeństwa;
Czy zauważasz w postępowaniu autorki wówczas, któreś z nich w stosunku do swojego męża?
Są tacy, dla których bez wsadu nie ma zdrady; widocznie do nich się zaliczasz; nie wpychaj jednak wszystkich w swoją ograniczoną bądź co bądź definicję zdrady; to trochę płytkie i bardzo powierzchowne traktowanie tak poważnego nadużycia jakim jest zdrada w związku; dzięki takiemu postrzeganiu ludzie właśnie nie mają oporów przed pójściem w bok; bo nikt nie wpoił im, że poza kontaktem fizycznym jest jeszcze coś innego cennego i wartościowego dla drugiego człowieka; dlaczego niektórzy historycy twierdzą, że zostaliśmy w 1920r zdradzeni przez Anglię? Zdrada to pojęcie bardzo szerokie panie kolego;
Dla mnie żadnej jej zdrady nie było i żeby jej coś doradzić czy wyjaśnić musi więcej napisać o mężu.
Komentarz doklejony:
głupie emoty same się robią
Myślę o poznaniu kogoś i umówieniu się na jednorazowy seks, może to mi pomoże uporać się z tym, może jak poczuję, że jest 1:1 to będzie mi jakoś łatwiej.
Jeśli chodzi o tę znajomość przed laty. Wtedy myślę, że byłam zauroczona. Otrzymywałam słodkie słówka, dokładnie to co chciałam słyszeć. W domu z mężem proza życia a przez internet słuchałam jaka to jestem wspaniała i cudowna.
Zdrada/nie zdrada - trudno powiedzieć. Wg mnie pisanie to nie zdrada, chociaż wg mojego męża to była zdrada emocjonalna i twierdzi, że gorzej to przeszedł niż gdybym się z kimś raz przespała. Wtedy faktycznie byłam zauroczona tamtym facetem. Patrząc na to z perspektywy czasu - trudno mówić o prawdziwych uczuciach. Widzieliśmy po jednym swoim zdjęciu - profilowym na FB. Gadaliśmy owszem całymi godzinami, ale nigdy się nie spotkaliśmy. Przyjechał do Polski, wynajął hotel koło mnie, ale spanikowałam i nie poszłam na spotkanie. Dopóki to było w sferze internetu - było to dla mnie bezpieczne, wydawało mi się że nie robię nic złego, ze mam nad tym kontrolę.
Mąż przeczytał większość naszych maili, rozmów, wtedy faktycznie go to dotknęło, mimo że tłumaczyłam, że to dla mnie przelotna znajomość. Było mu bardzo przykro, nie mógł się z tym pogodzić, pamiętam że byłam w szoku że to dla niego takie trudne, wszak to było tylko pisanie. Napisać można wszystko. Nie spotkaliśmy się nigdy i to było dla mnie najważniejsze.
Jak przepracowaliśmy? Trwało to długo. Rozmowy, rozmowy i rozmowy. Wyjaśniliśmy sobie dokładnie wszystko - ja - czego mi brakowało, on - dlaczego czuje się oszukany emocjonalnie - uzywałam słów przeznaczonych dla niego - do innego mężczyzny.
Pracowaliśmy nad związkiem długo, ja mu udostępniałam hasła, wiedziałam, że mam keylogger na komputerze, wiedziałam, że on chce mi na nowo zaufać, więc pozwalałam się śledzić, sprawdzać, grzebać w moich rzeczach, chciałam odbudowac jego zaufanie.
Czasem mnie irytowały jego wieczne telefony, pytania, wracanie do przeszłości, ale wiedziałam że to moja wina, i muszę mu dać wszystko, czego potrzebował w danej chwili.
On mi wybaczył, powiedział, że rozumie swoje błędy i już nigdy nie sprawi żebym się czuła samotna. (Nie dotrzymał oczywiście przyrzeczenia.)
Powiedział też, że jeśli taka sytuacja będzie miała miejsce w przyszłości i on będzie tym zdradzającym, to ma nadzieję, że ja równie mocno będę o niego walczyć.
Nie wiem, w tym momencie jestem strzępkiem nerwów, nie potrafię się określić. Widzę, że jemu jakoś bardzo na nas teraz nie zależy, albo myślami jest po prostu nadal z tamtą. Nie wiem czy chce ratować rodzinę, czy już mu po prostu nie zależy.
A ja nie umiem podjąć jednoznacznej decyzji. Z jednej strony bardzo bym chciała o tym zapomnieć i iść razem dalej, ale z 2 strony cały czas to do mnie wraca. Brakuje mi odpowiedzi, których on nie chce mi udzielić. Powiedział tylko że nie ma nawet co porównywać w łóżku, że jestem 100x lepsza, mam ładniejszą twarz i ciało, delikatniejszą skórę. Tyle. Wcale mnie to nie dziwi, skoro ta kobieta ma 50 lat. Skoro tak jest, to czemu do niej jeździł, zamiast zarezerwować hotel dla nas? Przecież pojechałabym z nim wszędzie w każdej chwili.
Rozumiem, że dzieci, że rutyna, że naprawdę ciężko o fajne życie seksualne przy 2 dzieci. Z kochanką lepiej - na konkretną godzinę jest przygotowana, pachnąca, nikt nie przeszkadza, robi się co ma się zrobić i wraca się do domu. Strasznie to słabe Miałam go za faceta ponad tymi wszystkimi zdradzającymi, tyle razy znajomym mówiłam że co jak co, ale swojego męża jestem bardziej pewna niż samej siebie. To najbardziej boli, że nie jest taki cudowny i wspaniały, tylko taki jak wszyscy. Dla chwili przyjemności (którą mógłby mieć ze mną!) przekreśla taki szmat czasu.
Na uspokojenie wmocji przyjdIe czas. Kiedy? Za kilka tygodni lub miesiecy najpewniej. Gniew sie wygniewa, rozpacz sie wyrozpaczy...
Piszesz o zdradzie odwetowej. No coz.
A co bedzie gdy jesli zamiast "satysfakcji" okaze sie ze so szamba zafudowanego Ci przez meza, dolozylas samem sobie wlasne szambo? Udzwigniesz oba?
Najgorsze jest to, że nie mam z kim pogadać. Nie powiedziałam rodzicom, rodzeństwu bo mi wstyd. Prawdopodobnie przekonywaliby mnie do rozwodu. Przyjaciółce i przyjacielowi również nie powiedziałam. Znajomym też. Uchodziliśmy za taką idealnie dobraną, fajną parę - najzwyczajniej w świecie mi wstyd komukolwiek o tym powiedzieć. Zawsze myślałam, że zdradza się nudne babki, które w łóżku leżą jak kłody i nic od siebie nie dają, leżą i pachną.
Mój mąż miał wszystko, czego tylko zapragnął. Kiedyś, bo później się jakoś rozminęliśmy, rutyna nas zjadła.
Wystarczyłoby jego parę słów takich jak dawniej, żeby wszystko znów wróciło do normy.
Dlaczego szukał tego u kogoś obcego, zamiast u mnie. Tyle razy powtarzał, że z nikim mu tak dobrze nie było jak ze mną, idealnie się dobraliśmy, potrafię go rozgrzać w minutę jak nikt inny.
Dlaczego
Chyba jest we mnie za dużo żalu i bólu, żeby to wybaczyć/zapomnieć, wypominałabym mu to przy każdej okazji do końca życia. Może jednak łatwiej się rozstać...
W ogóle nie zastanawiasz się nad przyczyną takiego stanu rzeczy jaki aktualnie doświadczasz; Miał wszystko powiadasz? Jesteś 100 razy lepsza w łóżku? I to też nie daje Ci do myślenia gdzie może być problem? Przecież on Ci dał do zrozumienia, że nie w tym jest problem? Nie czytasz go? Przecież znasz go na wylot...
Piszesz, że przepracowaliście porządnie to co się wydarzyło 7 lat temu; a chwilkę później rozważasz odwet; o jakim zatem przepracowaniu mówisz?
Dla mnie niezmiennie Wasz problem zaczął się wtedy - 7 lat temu; tylko, że ty nie chcesz tego zaakceptować, dopuścić takiej myśli do siebie; umniejszasz i spłycasz to co się wydarzyło; nie można mówić o autentycznym przepracowaniu czegoś co do końca dla Ciebie zdradą nie było, jak wspomniałaś;
Cytat
To prawda, ale oprócz tego też przydałoby się trochę pokory, empatii i spojrzenia troszkę szerzej na siebie przede wszystkim; wiele Waszych problemów ma źródło w Tobie niestety;
To nie koniecznie musi byc tak...
Zaskocze Cie moze, ale mezczyNa to tez czlowiek 😁 i ma potrzeby "wyzszego rzedu".
Mogl zdradzic, bo mu brakowalo zrozumienia, czulosci, bliskosci, a seks byl tu jako mily, ale naprawde niekonieczny dodatek. Przede wszystkim jednak zdradzil, bo tak zdecydowal.
Z wybaczeniem sie naprawde nie spiesz. Raz, ze on swoim postepowaniem nie przejawia potrzeby jego otrzymania (nie rzuca sie perel przed wieprze), dwa ze na to jeszcze ewentualnie przyjdzie czas jesli przepracujecie zdrade i kryzys.
Wybaczysz jak/jesli bedziesz na to gotowa, a nie jak on bedzie tego chcial.
Idz do psychologa i porozmawiaj z profesjonalista. Rozmowa z bliskimi i przyjaciolmi nie jest zla i nie ma co sie tego wstydzic, ale...
Istnieje duze ryzyko, ze wpedzisz sie w role ofiary (role, z ktorej ciezko sie potem wykaraskac) oczekujac od nich "pelnego zromienia", wylacznie pocieszania i glaskania po glowie. Owszem, to tez potrzebne, ale czasami bardziej pomaga "zimny prysznic", a o ten mimo wszystko latwiej u obcej osoby niz u najblizszych.
Trudno jest się uporać z taką emocją, łatwiej jest wejść w to jak w masło, chociaż konsekwencje tego są później bardzo opłakane. Nevermind masz tego przykład - Twój romans internetowy. Dla Ciebie to było tylko pisanie, słowa które przeznaczyłaś dla innego, sprzedając tym waszą intymność; to zabiło w nim coś co was tworzyło, pomimo waszych obopólnych zaniedbywań siebie.
Pojawiło się u niego na horyzoncie owe uczucie do innej i nie miał żadnych zahamowań.
Przede wszystkim siebie zaczynaj zmieniać, swoje myślenie i ważne... odstaw alkohol bo nic dobrego z tego nie wyniknie. Romanos pokazał Ci 34 kroki (po prawej stronie), one mają być dla Ciebie, żebyś zaczęła siebie odbudowywać bo mocno zapuściłaś się jako człowiek; nie wszystkie wdrażaj, nie przesadź, te tylko które mają Tobie pomóc. Na tę chwilę skup się na sobie nie zaniedbując przy tym swoich obowiązków.
Pozwolisz, ze sprwcyzuje pierwszy akapit
To prawda, nie mamy wplywu na to jakie uczucia sie w nas pojawiaja i kiedy. Mozemy jednak zdecydowac czy pozwolimy, by to uczucia nami kierowaly, czy tez na tyle sie "ogarniemy", zw uczucia beda "jedynie" pomocnymi narzedziami w naszym zyciu. Decyzja o tym kto jest "panem", a kto "sluga" nalezy do nas.
Cytat
Pozwolisz, ze sprwcyzuje pierwszy akapit smiley
To prawda, nie mamy wplywu na to jakie uczucia sie w nas pojawiaja i kiedy. Mozemy jednak zdecydowac czy pozwolimy, by to uczucia nami kierowaly, czy tez na tyle sie "ogarniemy", zw uczucia beda "jedynie" pomocnymi narzedziami w naszym zyciu. Decyzja o tym kto jest "panem", a kto "sluga" nalezy do nas.
żeś mi to z ust wyrwał
Słuszna uwaga. Jedynymi osobami na których mamy wpływ jesteśmy my sami i warto sobie to uświadomić że tylko my jesteśmy władni panować nad swoim życiem i je kierować.
Przede mną miał bardzo dużo kobiet, ale w trakcie związku ze mną nie był z nikim. Nie jestem teraz tego na 100% pewna jak jeszcze miesiąc temu, ale na 90% mnie nie zdradził. Nie miał też za bardzo kiedy, praca-dom-praca-dom, rzadko wychodził. Jeszcze przed pandemią pracował zdalnie więc miałam na niego oko.
W chwilach kryzysowych można na niego liczyć. Kilka razy przechodziliśmy przez sytuacje kryzysowe (nie związane ze związkiem) i potrafił stanąć na wysokości zadania.
Jest bardzo rozgadany, otwarty, bardzo dużo mówi, nie ma problemu z nawiązywaniem znajomości (ja jestem totalnym przeciwieństwem). Godzinami potrafiliśmy rozmawiać o pracy, o nas, o serialach, o przyszłości, o znajomych - o wszystkim. Liczył się z moją opinią, zawsze konsultował ze mną ważne decyzje, zmianę pracy, zakup czegoś do domu.
Chwilami wydawało mi się, że mnie nie kocha, jest ze mną z przyzwyczajenia, że mu nie zależy. Po sytuacji sprzed 7 lat - pierwszy raz go widziałam w takim stanie - naprawdę o mnie zabiegał, starał się, przepraszał, pokazywał codziennie że mu zależy na nas. Wtedy uświadomiłam sobie, że naprawdę mnie musi kochać bo przecież gdyby tak nie było, to po prostu by mnie zostawił i dał sobie spokój.
Ja się wtedy wyprowadziłam, wynajęłam pokój w bloku naprzeciwko. 2 miesiące totalnie bez kontaktu, po tym czasie zaczął dzwonić, chciał się spotykać, mówił, że zrozumiał wiele. Wtedy dowiedział się o tej mojej znajomości i oszalał. Błagał, żebym wróciła do domu, żebym go nie zostawiała. To on wtedy posklejał to wszystko, mi naprawdę w pewnym momencie przestało zależec i naprawdę planowałam rozstanie, chciałam się spotkać z tym facetem z internetu itd.
Jaki jeszcze jest? Umie zmotywować. Czy to do lepszego odżywiania się, do znalezienia lepszej pracy, do zadbania o siebie, podjęcia lepszych studiów. Dbał o naszą rodzinę finansowo, nigdy nam niczego nie brakowało. Przez te lata głównie on pracował, ja byłam z dziećmi lub rezygnowałam z pracy po roku bo ciężko było pogodzić zawożenie i odbieranie dzieci z placówek z pracą. Czasem opiekunce płaciłam dokładnie tyle ile ja zarabiałam, żeby chociaż mieć coś w CV.
Umożliwiałam mu swobodne dbanie o karierę, jeździł na delegacje, wyjazdy szkoleniowe, a ja zajmowałam się domem). W zeszłym roku pomógł mi z pracą, polecił mnie znajomemu i od tej pory siedzę w tym miejscu.
Podczas kłótni wykrzykuje chamskie i okropne rzeczy, których zaraz żałuje i natychmiast za nie przeprasza. Jego słowa wiele razy mnie zraniły, ale zawsze za nie przepraszał, mówiąc że wcale tak nie myśli, chciał mnie tylko zranić.
Jest trochę roztrzepany, może leniwy. Wolę przygotować dziecku ciuchy jeśli on ma je zawieźć do przedszkola, bo on by go np wysłał w piżamie. Zakupów do domu raczej nie robi, większość remontu mieszkania była na mojej głowie - on mówił: nie wiem, nie znam się, ja daję kasę to Ty coś wymyśl, sama zamów, znajdź. Nie miałam z tym nigdy problemu, kupowałam, załatwiałam zawsze wszystko sama, po mojemu, jak chciałam.
Znam go na wylot. Od razu czuję, jak coś jest nie tak. Po tych zdradach kupił mi torebkę za kilka tysięcy, pewnie żeby chociaż częściowo zmazać winę, kazał mi też kupić sobie jakieś designerskie buty, płaszczyk, miałam nie patrzeć na kwotę tylko brać co chcę.
Zawsze był szczodry, ale nie aż tak. Czułam, że coś się stało i chce w ten sposób odkupić winy.
Dziękuję Wam za te komentarze, Aster/Romanos/Poczciwy. Chyba naprawdę jestem totalną egoistką i nie potrafiłam docenić tego, co miałam. Widziałam swoją winę od samego początku, ale teraz jeszcze bardziej otwierają mi się oczy i widzę że faktycznie sama do tego doprowadziłam. Cieszę się, że tu napisałam, takie spojrzenie i ocena neutralnych ludzi z boku naprawdę pomaga. Chyba faktycznie zacznę chodzić na indywidualną terapię, żeby móc myśleć o naprawianiu związku muszę chyba najpierw naprawić siebie...
Cytat
Nevermind żeby była jasność Ty nie jesteś winna jego zdrady, on podjął taką decyzję i on winien zadośćuczynić i to przerobić, nie rób tego za niego, popełnisz ogromny błąd.
Cytat
i trzymaj się tej kolejności.
To, co do tego mogło doprowadzić a a decyzja o zdradzie to dwie zupełnie różne rzeczy; Twoim zadaniem jest znaleźć to pierwsze i dobrze byłoby zacząć od siebie;
każde z was narozrabiało i ważne aby każde potrafiło wziąć na klatę swoje;
do tego jednak niezbędne jest zrzucenie zbroi o nazwie duma, honor, którą człowiek przez lata się obudowywał; warto rozliczenia przeszłości zacząć od siebie; to, nawet w przypadku niepowodzenia odbudowy małżeństwa podstawa do pozytywnych zmian chorych przekonań, schematów i mechanizmów, które człowiek tyle lat wykształcał;
Doprecyzuj czy kolejność zrozumiałem
-było super
-było źle
-wyprowadziłaś się
-on się dowiaduje o "romansie"
-mimo tej wiedzy walczy o ciebie i znów jesteście razem
- jest super
-jest źle
- on zaszalał
?
Mam jeszcze pytania odnośnie męża ?
Czy jest uparty i jeśli tak to w jakim stopniu?
Czy trudno przyznać mu się do winy jak coś zrobi źle ?
Czy jest pamiętliwy ? (nie chodzi mi o sytuacje "romansu" )
Czy jest zasadniczy ? (trudno zmienia poglądy)
Komentarz doklejony:
Aaa, ten alkohol u ciebie wygląda niebezpiecznie.
-było super
-było źle
-wyprowadziłaś się
-on się dowiaduje o "romansie"
-mimo tej wiedzy walczy o ciebie i znów jesteście razem
- jest super
- jest źle
- on zaszalał
Czy jest uparty i jeśli tak to w jakim stopniu? Jest dosyć uparty, jak sobie coś zaplanuje to stara się to osiągnąć.
Czy trudno przyznać mu się do winy jak coś zrobi źle? Nie, często przeprasza jak coś zrobi źle. Doskonale wie o tym, czego robić/mówić nie powinien, czasem w złości to zrobi/powie, ale zaraz za to przeprasza.
Czy jest pamiętliwy? Raczej nie, raczej wybacza, stara się zrozumieć, nie żywi długo urazy. Przynajmniej w stosunku do mnie. Do innych ludzi, to już inna sprawa, nie utrzymuje kontaktów z rodziną z powodu jakichś kłótni sprzed lat.
Czy jest zasadniczy? Raczej tak, ma coś w głowie i bardzo trudno go przekonać do zmiany opinii. Jeśli rzecz tyczy się drobiazgów, to czasem mi się udawało. Natomiast poważniejsze rzeczy - ma swój punkt widzenia i nikt/nic tego nie zmieni.
Komentarz doklejony:
KotBehemot
Czyli twoją zdradę "przepracowaliście" tak, że ty się wyprowadziłaś, a on za tobą latał i przepraszał. To wiesz, to nie jest przepracowanie - to totalne upokorzenie, zeszmacenie człowieka. Wcale mnie nie dziwi, że mając okazję się odgiął.
To nie tak. Najpierw się wyprowadziłam, później zaczęłam znajomość, później on zaczął zabiegać o mój powrót i dopiero po kilku tygodniach się dowiedział.
Przepracowywaliśmy to następne 2 lata.
Jesteś osobą skrytą i z pozoru niedostępną. Potrzebujesz dużo więcej czasu, żeby przed kimkolwiek się otworzyć. Czujesz się "zagrożona" jak ktoś za dużo o Tobie wie. Bardzo dbasz o to co i komu mówisz. Przez to nie masz za wielu znajomych.
W związku seks jest dla Ciebie bardzo ważny.Lubisz i bardzo potrzebujesz, często o seksie myślisz. Jesteś otwarta i uwielbiasz zadowalać partnera. Masz różne pomysły i lubisz przejmować inicjatywę. Uważasz, że w taki sposób pokazujesz jak bardzo kochasz partnera. Jednak co jakiś czas chciała byś poczuć w ten sam sposób, jak kocha Ciebie Twój partner. Masz momenty, że chcesz być, tą uległą, która zostaje porwana przez swojego mężczyznę. Chcesz, żeby On był dla Ciebie, jak Ty dla niego.
Codzienność, bez seksu, bez bliskości to dla Ciebie tortury. Potrzebujesz dużo czasu, żeby się przestawić na tryb "sexoff". Aby uciec od myśli zajmujesz się innymi rzeczami i wciągasz w inne używki. Gry, alkohol, internet pomagają, ale i tak nie w 100%.
Cytat
Wróż Maciej ?
Cytat
Wróż Maciej ?
i po co te przytyki ?
Cytat
Skąd ten pomysł? heh niektórzy czytają to co chcą przeczytać :]
Cytat
spoko nieuczciwy
wasze małżeństwo zakończyło się tak naprawdę już 7 lat temu. Nie rozumiem dlaczego zdrada emocjonalna jest tak bardzo bagatelizowana i umniejszana. Oczywiście przez zdradzających lub tych, którzy tego nie przeżyli. Przecież małżeństwo nie opiera się tylko na seksie. Ty nevermind bardzo dużo o tym piszesz, a ja myślę, że twojemu mężowi wcale nie o to chodzi. Taka zdrada emocjonalna wyrywa serce. Dodatkowo boli jeszcze to, że sporo osób uważa, że przecież nic takiego się nie stało. A stało się i to bardzo dużo. Przez kilka miesięcy twojego małżeństwa byłaś myślami i marzeniami z innym mężczyzną. W tym czasie pewnie jedliście razem z mężem obiady czy kolacje, patrzyłaś mu w oczy, może nawet chodziłaś z nim do łóżka, a innemu facetowi pisałaś pewnie czułe słówka. Ja myślę, że jego cały czas, przez te 7 lat, toczył ten robak. Ty już dawno przeszłaś nad tym do porządku dziennego, przestałaś się starać, a on pewnie myślał o tym codziennie.
Oczywiście to co teraz robi jest okropne i napewno bardzo bolesne dla ciebie. On robi tak naprawdę to samo co ty wtedy, tylko dodatkowo z seksem.
Komentarz doklejony:
Ai ten tytuł r nie sądziłam, że mnie to spotkar1; r30;
Twój mąż też pewnie nie sądził.
Nie mogłam się powstrzymać 🙈
Konwalio, pewnie masz rację. Dlatego też tutaj wspomniałam o swojej zdradzie, nie chciałam się wybielać, chciałam przedstawić całą sytuację i co mogło mieć na nią wpływ. Nie oczekiwałam poklepania po pleckach i przytakiwania jaki ten mąż zły. Wiem, że sama nie byłam wobec niego kiedyś w porządku.
Natomiast wydawało mi się (i tak mówił) ze to wybaczył, przez ostatnie 5 lat kompletnie nie wspominał tej sytuacji. Nagle teraz, kiedy sam zrobił coś 100x gorszego - wraca do tego, mówiąc że ja zaczęłam.
Sorry, ale jak ktoś idzie do więzienia, odbębni swoją karę, wychodzi po 10 latach jako czysty człowiek. Nieważne co zrobił, karę dostał, odsiedział i nikt już mu zbrodni sprzed lat nie wypomina.
Ja też czuję, że karę poniosłam, dostałam wybaczenie, rozgrzeszenie, zaczęliśmy od nowa, i nieuczciwe wydaje mi się mówienie, że ja coś kiedyś zrobiłam, więc on miał prawo zrobić to teraz. Wypominanie tej sytuacji imo jest nie do końca w porządku, jeśli oboje zdecydowaliśmy przed laty że chcemy być razem mimo wszystko.
Cytat
A dlaczego uważasz, że to co on zrobił jest 100 razy gorsze?
A może w jego mniemaniu jest na odwrót?
Dlaczego skupiasz się ciągle na sobie? Wszędzie tylko Ty Ty Ty
Jego nie powinno boleć, ale Ciebie może?
Cytat
To jedno zdanie w pełni ukazuje jak bardzo daleko jesteś od zrozumienia konsekwencji i skutków zdrady oraz piętna jakie ona za sobą niesie przez lata;
Jeśli chodzi o to, że robi coś sto razy gorszegor30;
Pisałaś, że ty po zdradzie emocjonalnej byłaś transparentna. Pozwalałaś kontrolować maile, aplikacje i telefon. To napewno duży plus.
Jeśli mogę ci coś doradzić to zrób coś z tym bo taka sytuacja na dłuższą metę zniszczy cię psychicznie. Może powiedz mu szczerze, że bardzo żałujesz tego co zrobiłaś kiedyś i teraz wiesz jak bardzo to boli, ale nie pozwolisz dłużej tak się poniżać. Bo on to teraz robi tak naprawdę. Puść go po prostu. Jeśli macie być razem to i tak będziecie. On nie wykazuje nawet skruchy, nie zależy mu w ogóle na twoich uczuciach, ani na oszczędzeniu ci w jakikolwiek bólu. Ja rozumiem nevermind, że dla ciebie to już było dawno i nieprawda. Ale ja potrafię zrozumieć co działo się w jego głowie przez ten czas. Nie zmienia to jednak faktu, że postępuje w stosunku do ciebie okropnie i arogancko. Spakuj go i niech idzie.
Komentarz doklejony:
A i jednak nie radziłabym mówić mu, że robi teraz coś 100 razy gorszego. Właśnie takimi słowami pokazujesz jak bardzo bagatelizujesz jego wcześniejsze cierpienie.
Ja uważam jednak, że on robi dokładnie to samo co ty. Dołożył sobie tylko tą wisienkę na tort w postaci seksu.
Komentarz doklejony:
A i jeszcze nevermind muszę ci to napisać. Weź się za siebie dziewczyno. Bo z tego co opisałaś przy tym przystojnym, wygadanym facecie kobieta (nie wiem ile masz lat) która rrżnie na xboxier1; jeszcze do tego z piwem w ręku ( no może z lampką wina) to trochę słabo to wygląda.
Zdrada fizycna nie jest "gorsza" zdrada od zdrady "emocjonalnej". Co do istoty nie roznia sie one od siebie. Tu i tu zostala zbrukana intymnosc i lojalnosc w zwiazku.Roznica jest tylko w afwrach zbrukania.
Pomysl. Masz kubek ktory ma utracone ucho. I masz drugi kubek, ktory ma nadtluczony rant. Oba sa uszkodzone choc kazdy w inny i tylko inny sposob...
Podobnie ze zwiazkiem. Kazdy mozna zdrada "uszkodzic" w inny sposob, ale zawsze bedzie to uszkodzenie.
Nie umniejszam Twojego cierpienia. Twoj maz zrobil coa bezwzglednie zlego. Kiedys jednak Ry go "uszkodzilas". Moze to bylo takb ze z jego punktu widzenia teraz jest remis?
Twój mąż
Cytat
i to co napisał Edek o Tobie a Ty się z tym zgodziłaś, więc odniosę się do tego fragmentu
Cytat
jesteście oboje dorośli, wykształceni, inteligentni a tak bardzo infantylni; nie potraficie poradzić sobie ze swoimi emocjami bo kierują Wami atawizmy; Ty uciekasz w romans internetowy tudzież alkohol, gry; on w objęcia innej szukając pocieszenia w swoim bólu. Jak wcześniej zauważyłaś trzeba siebie najpierw naprawiać później związek, zadaniem męża powinno być to samo. Oboje zawiniliście ale każdy bierze odpowiedzialność za swoje poczynania i mierzy się ze swoimi lękami.
Komentarz doklejony:
Jeśli TY zaczniesz zmieniać swoje myślenie i zachowanie zawsze będziesz krok do przodu od tego miejsca w którym jesteś teraz; a przecież chcesz z tego wyjść. Stawiaj sobie poprzeczki, żeby móc jak najwięcej oddalić się od punktu w którym się znajdujesz. Warto podjąć to wyzwanie, przekuj to zło które Ciebie spotkało na zbudowanie lepszej JA.
Cytat
Nevermind,
Zdrada fizycna nie jest "gorsza" zdrada od zdrady "emocjonalnej". Co do istoty nie roznia sie one od siebie. Tu i tu zostala zbrukana intymnosc i lojalnosc w zwiazku.Roznica jest tylko w afwrach zbrukania.
Dokładnie
Wielu twierdzi, że zdrada mentalna robi większe spustoszenia niz ta klasyczna czyli fizyczna.
Przyjmij tez do wiadomości, ze Twój facet właśnie tej zdrady mentalnej nie przerobił
Wielu myli tzw przebaczenie z przerobieniem
Nie ma ciach i już
Za to często jest lawina czyli mały kamyczek kopnięty ze szczytu wierzchołka góry...kropla drąży skałę.
Czytając to co piszesz autorko trudno mi sie oprzeć że wiele linijek Twoich tekstów jest tak skreślonych z punktu widzenia kochanki nie żony
Cóż kilka mądrych zdań moi poprzednicy Ci napisali więc ja powtarzał nie będę trzymaj się powodzenia
Połączył ich seks, nie wychodzili z łóżka, ale mąż po czasie mimo starań żony już nie chce. To doprowadziło do tego, że żonie było źle i urwali kontakt na 2 miesiące. Wtedy była ta rzekoma "zdrada emocjonalna" i większość w tym widzi wytłumaczenie obecnego zachowania męża. Ale nikt nie zapytał dlaczego mąż przestał chcieć ? Dlaczego mąż postawił krzyżyk na żonie? Dlaczego się od niej odciął? Dlaczego przez 2 miesiące się nie odezwał ? Co wtedy robił ?
Wiemy, że jest przystojny i kobiety się do niego lepią. Wiemy, że zawsze w rozmowach brzydził się zdradą i naśmiewał z kolegów. Wiemy, że jest uparty i zasadniczy (do rodziny nadal się nie odzywa). Czemu więc wrócił ? Czemu nie zrezygnował jak się dowiedział o internetowym koledze, czym złamał "swoje" zasady ? Co się wtedy wydarzyło ?
Cytat
Ja w ostatnich latach też sporo przytyłam i czułam się nieatrakcyjna. Źle się czułam mając się rozebrać, ale mąż naprawdę nie naciskał na zbliżenia
Ona- ok. 40-ki; On ok-50-ki.
Połączył ich tylko sex, bo o jakichś uczuciach (przynajmniej z Jej strony) nie ma mowy. I jeszcze połączyła ich Jej ocena (nad wyraz pozytywna) tego KIM i JAKIM człowiekiem jest ON. Po 7-miu latach, kiedy dała znać o sobie ,,proza życia" w związku, a jednocześnie ,,motylki definitywnie zdechły", pojawił się u niej alkohol i brak starania o relacje w związku. Mało tego - Ona wyprowadziła się, jednocześnie nawiązując intymny, emocjonalny romans internetowy z innym. Przez 2 m-ce było 0 kontaktów z aktualnym mężem. Gdy na skutek jego bardzo usilnych starań znowu stali się parą, ona NIE ZERWAŁA TEGO ROMANSU, tylko on dalej trwał , jeszcze przez 2-3 miesiące. Po jego zakończeniu Ona uznała sprawę swojej zdrady za zamkniętą ,,zamiatając ją pod dywan", jednocześnie mając za złe mężowi, iż dla niego tak nie jest, w ogóle nie rozumiejąc dlaczego on cały czas do tego wraca. 2 lata było znośnie, ale ponownie powróciła ta ,,proza" dnia codziennego, a z nią ponownie alkohol, brak dbania o siebie i związek, nałogowy ,,odlot" z ,,realu" do ,,wirtualu" i spędzała całe wieczory grając, rozmawiając ze znajomymi. Znowu byli niby razem, a jednak osobno. Oddalili się od siebie, czasem śpiąc osobno. Czasem Ona próbowała, ale mówił ze nie ma ochoty. Czasem on próbował, ale Ona mówiła ze jest zmęczona. Frustracja narastała, irytacja, brak możliwości wyjścia z domu, wyjazdu, dzieci w kółko na głowie - związek spadł na ostatnie miejsce. On, jak mówi potrzebował bliskości, uczucia i zainteresowania swoja osoba, chciał żeby ktoś się nim zainteresował. Miał co najwyżej sex, a to jednak nie to samo. I nagle - BUM.
To czego mu brakowało DOSTAŁ od innej kobiety -swojej rówieśniczki. Że może być ktoś kto mu da szczęście tak jak On je rozumie. Okazało się, ze to nie sex jest w związku najważniejszy. Jego zachowanie po tej Jego zdradzie, dobitnie świadczy iż jest mu z tym źle, że czuje się podle, ale mówi, że teraz Ona nie ma prawa oczekiwać że on w 1 dzień zostawi kogoś kto mu dawał szczęście. Ona zaś uważa, że bardziej będzie bolało rozpoczynanie nowego życia z takim bagażem, bez męża, że usłyszy że on nie chce już po raz kolejny tego naprawiać i sklejać.
O czymś takim jak MIŁOŚĆ, SZACUNEK, LOJALNOŚĆ już między nimi się nie mówi.
.........
Padło w komentarzach stwierdzenie, że to małżeństwo legło w gruzach 7 lat temu. A ja zastanawiam się, czy to kiedykolwiek z Jej strony można by było nazwać małżeństwem. Bowiem stwierdzenie, iż morderca po odbyciu kary przestaje być mordercą jest powalające. Dowodzi, że ona nie rozumie, że odbycie kary NIE PRZYWRÓCI OFIERZE ŻYCIA, w tym przypadku nie nastąpi odrodzenie się psychiki osoby zdradzonej. Sama zresztą teraz tego doświadcza.
co możecie wzajemnie sobie zaoferować i zaproponować oprócz seksu?
co jeszcze was łączy oprócz tego seksu i oczywiście dzieci....
Cytat
gdybym był modem, dostałbyś bana
Dla mnie gościu walił po rogach wcześniej swoją żonę, którą traktował jak służącą. Od początku nią manipulował i to on doprowadził do tego co było później. Był to jego wyrafinowany plan. Spotykał się przelotnie z innymi kobietami, ale 7 lat wcześniej poznał jakąś lalę do której chciał uciec. Wymanewrował żoną tak, żeby sama chciała rozstania i tak się stało. Lala jednak nie chciała gaci prać, skakać wokół panicza i kopnęła go w dupę. Wrócił więc na "bezpieczną wyspę". Ten cały "romans internetowy" to coś czego użył na swoją korzyść. Miał jednak poczucie winy zdrajcy, dlatego starał się wszystko zrobić, żeby znowu swoją żonę omamić. Żonę, która miała już tego manipulanta gdzieś.. ale on jednak dopiął swego.
Cytat
W dalszym ciągu umniejszasz temu co jest clou problemu tej historii i do czego wszystko się zaczęło;
Oczywiście, że użył i słusznie; miał prawo; to ona zniweczyła pierwsza to wszystko co budowali wcześniej czy Ci się to podoba czy nie; faktów jednak nie zamażesz; dlaczego odbierasz gościowi dobre zamiary i to, że być może nie potrafił sobie poradzić z czymś co dla Ciebie jest tylko "internetowym pisaniem" a jego być może zżerało od środka przez tyle lat?
Twój wpis delikatnie mówiąc jest tendencyjny; pytanie jaki masz w tym cel;
Zdajesz sie byc zwolennikiem teorii, ze "umysl otwarty" jest lepszy niz "umysl zamkniety"...
OK, maaz oczywiacie pelne prawo tak uwazac.
Moge jednak wiedziec na jakiej, OBIEKTYWNEJ pofstawie?
Cytat
W dalszym ciągu umniejszasz temu co jest clou problemu tej historii i do czego wszystko się zaczęło;
Zaczęło się od zdrad męża, potem było źle, rozstanie i podczas rozstania "internetowy romans" żony. To jest skutek (jak wszystko pozostałe), a nie przyczyna.
Cytat
Przedstawiam tylko inną wersję wydarzeń.
Komentarz doklejony:
Cytat
Moge jednak wiedziec na jakiej, OBIEKTYWNEJ pofstawie?
Babcia mi tak mówiła.
Cytat
Czy my czytamy tę samą historię?
Cytat
Cytat
No i właśnie o to chodzi; widzisz wersja wydarzeń jest tylko jedna - ta którą przedstawiła autorka i nie istotne co sobie dopowiesz gdyż opublikowane fakty stanowią inaczej, a z faktami się nie dyskutuje;
Cytat
No i właśnie o to chodzi; widzisz wersja wydarzeń jest tylko jedna - ta którą przedstawiła autorka i nie istotne co sobie dopowiesz gdyż opublikowane fakty stanowią inaczej, a z faktami się nie dyskutuje;
Masz opis kobiety, która przypisuje sobie dużą część winy, bo nie może uwierzyć, że On mógł ją zdradzić wcześniej..choć już jej przekonanie spadło ze 100 do 90%. Do tego opisuje wszystko chaotycznie pomijając istotne szczegóły.
Najpierw zrobiła z siebie winną, że to Ona miała romans, a dopiero po jakimś czasie wyszedł dość istotny fakt, że było to "romans internetowy" a na samym końcu najważniejsze, że podczas dość długiego rozstania. Związek rozpadł się przed "romansem".
Taki jest fakt i nieistotne co sobie dopowiesz.
Komentarz doklejony:
Poczciwy
A nie da się edzi zbanować? Jaki jest sens jej pobytu tu? Wymyślanie scenariuszy, które wynikają z niczego? Kierowanie dyskusji na twory jej wyobraźni? Szkoda na to naszego czasu.
Ona przed 7 laty zdradziła i ,,zamiotła" potem tą zdradę i jej konsekwencje ,,pod dywan" za pomocą sexu, bo w zasadzie tylko on ich w jej odczuciu łączył. Nie da się bowiem z opisu wywnioskować, aby oprócz więzi fizycznej, występowała u niej więź duchowa, emocjonalna łącząca ją z nim.
On walczył o nią i próbował wszystko ,,skleić", zabiegał o nią , starał się. Wróciła do niego. Ale potem ona znowu zaczęła dużo pić, spędzała czas w grach, wystąpiła u niej frustracja, irytacja, znowu dzieci w kółko ,,na głowie", ... - proza życia. Bliskości też nie było, najwyżej czasem sex (super sex). Przestała się starać i całkowicie wszystko wygasło. Wieczory - zwykle osobno, w swoich komputerach lub przed TV.
ON - po tych 7 latach poznał swoją rówieśniczkę, która mu dała to czego oczekiwał od żony przez te lata, a czego nie dostał. No i stało się! ON TEŻ ZDRADZIŁ, a ZDRADA W MAŁŻEŃSTWIE JEST NAJGORSZYM CO MOŻE TO MAŁŻEŃSTWO SPOTKAĆ. On czuje się z tym źle i podle, jak mówi ona, ale jednocześnie widać, że jemu jakoś teraz bardzo na NICH nie zależy. Już nie chce ,,sklejać", zabiegać, starć się. Nie ma już jakby u niego chęci ratowania rodziny.
------------
Czy w świetle powyższego i tego co sama o sobie, o swoim postępowaniu/charakterze mówi/pisze ona jest jakaś nadzieja na uratowanie tego małżeństwa ????
Przyznam się, że wątpię. Ona się nie zmieni tak (co widać z tego co mówi/pisze), aby On mógł to dostrzec. Sam sex bowiem to o wiele za mało, aby stworzyć/odtworzyć związek dwojga ludzi.
-------
KotBehemot - w Polsce mamy wolność słowa zagwarantowaną konstytucyjnie. Zaś czasy ,,smutnych panów" z Mysiej już dawno minęły, o czym niektórzy mający jakąś władzę wielokrotnie zapominają i stosują ich metody.
Czemu nie reagował jak się zaczęli odsuwać?
Jaki mąż do żony nie odzywa się przez 2 miesiące ?
Nic nie robił bo najzwyczajniej w świecie mu to pasowało.
Ja tutaj piszę i dociekam przyczyn zachowań w konkretnej historii. Bo jeżeli ktoś pozna prawdziwą przyczynę danej historii to łatwiej mu się uporać z problemem, a obserwatorom ustrzec się przed błędami innych.
Cytat
Nie ma na prywatnych forach bezwzględnej wolności słowa. Każde forum powstało w jakimś celu, to konkretnie to taka trochę grupa wzajemnego wsparcia, ale też pokazania pewnych rzeczy. Posty edzi się w to nie wpisują, to manipulacje, przekłamania, próby skierowania dyskusji na boczny tor.
Z mojej strony koniec offtopa.
Cytat
Nie ma na prywatnych forach bezwzględnej wolności słowa. Każde forum powstało w jakimś celu,
Każde forum ma swój regulamin.
Wskaż mi który punkt regulaminu łamię.
Cytat
edku powtórzę za poczciwym czy my czytamy ta samą historię?
tak, czytamy tą samą historię, tylko wy od momentu "miałam romans internetowy" i ten "moment" bierzecie za przyczynę rozpadu związku.
Ja czytam do tego momentu i widzę, że związek rozpadł się wcześniej.
Cytat
Radocha dnia listopada 05 2021 19:55:22
edku powtórzę za poczciwym czy my czytamy ta samą historię?
tak, czytamy tą samą historię, tylko wy od momentu "miałam romans internetowy" i ten "moment" bierzecie za przyczynę rozpadu związku.
Ja czytam do tego momentu i widzę, że związek rozpadł się wcześniej.
W którym?
Widzisz czytam czytam i doczytać sie nie mogę tego wcześniejszego momentu.
Co tu w tym tekście wyczytałem.
Otóż to, że Pani i Pana łączył super seks
Tak super że postanowili założyć rodzinę
Facet przystojny duże powodzenie u kobiet wybrał autorkę bo...?
Co ładniejsza była od innych inteligentniejsza wyższa inny kolor skóry czy może większe IQ ?
Nie chcę być niegrzeczny i nikogo urazić ale wydaje mi się że z autorką pan miał zwyczajnie lepszy seks niż z jej konkurencją.
Nie starał się....
Nie ...bo nie musiał ..wiele pań się starało za niego
On nie został nauczony ..starania się
Z upływem czasu oboje zauważyli że seks to nie wszystko...
Pani się zaniedbała zaczęła przygodę z alkoholem ...komputer
Nie zauważyła, że nie mąż podjął działania naprawcze ...
No i by było weselej zdradziła go mentalnie
Edku tylko i wyłącznie zdradzony jest w stanie zrozumieć zdradzonego koniec kropka.
Nawet działania męża opisane z punktu widzenia zdrajczyni to standard postępowania zranionego zaskoczonego człowieka któremu wbito nóż w plecy
Co znudzona pani zapomniała że istniej coś takiego jak rozmowa?
Widzisz tu jakieś odpowiedzi autorki na zadane jej pytania
Próbowała zmierzyć się z problemem ?
Nie nawet o siebie nie zadbała nawet w swoich oczach przestała być atrakcyjna kobietą
Kumasz edziu w swoich.
Dalej czytam
Cytat
nie dostała zainteresowania ale mąż się starał :kapitulacja
Dwa lata i facet adorowany przez inne kobiety zadał sobie pytanie czy tylko jemu zależy na rodzinie i jak myślisz jak brzmiała odpowiedź a?
Cytat
Rozpadł się dlatego, że zakładając rodzinę Pani zapomniała, że człowiek się starzeje
Zakładała, że po urodzeniu dzieci nie zmienia się ciało czytaj atrakcyjność fizyczna
Nie miała pojęcia, że zmieniają się priorytety czytaj dzieci na pierwszym miejscu.
Wychodzi też na to, ze nie umiała się dostosować do nowej sytuacji czytaj uprawiam seks z mężem stopniowo zwiększając uczucie kosztem wyuzdania...
No cóż nie wiem czy zrozumiesz wiem, ze ona tego nie rozumie i dlatego pojawiła się tu na forum
Szkoda tylko, ze nie wtedy gdy zauważyła że oddalają się od siebie
Teraz tu przychodzi..
Co mam jej napisać?
Nawet nie mogę jej doradzić, że by zostawiła alkohol i uczucie przelała na dzieci
a to dlatego, ze z opisu wnioskuje, ze jej one zwyczajnie przeszkadzają
Dla mnie jest po ptokach
Dyskusja z edzią nie ma sensu. Edzia sobie wymyśliła jakiś, nieznany samej zainteresowanej, romans jej męża i na podstawie własnego wymysłu buduje dziwaczny scenariusz. Nie wiem komu edzia powinna się zwierzyć z tego, że widzi rzeczy, które w rzeczywistości nie istnieją...
Cytat
W którym?
Widzisz czytam czytam i doczytać sie nie mogę tego wcześniejszego momentu.
Co tu w tym tekście wyczytałem.
Otóż to, że Pani i Pana łączył super seks
Tak super że postanowili założyć rodzinę
Nie możesz doczytać, bo to nie jest wprost napisane.
Już w powyższym błędnie założyłeś, że jedna i druga strona założyła rodzinę z tego samego powodu (seksu).
Cytat
Nie chcę być niegrzeczny i nikogo urazić ale wydaje mi się że z autorką pan miał zwyczajnie lepszy seks niż z jej konkurencją.
Jemu wcale o seks nie chodziło choć uznał to jako miły dodatek, On nie ma co do tego dużych wymagań, bo jest nauczony, że łatwo dostaje co chce i gdzie chce.
Cytat
Cytat
Wykształcony jest lepiej od swojej małżonki i dobrze o tym wie. W kobiecie szukał osoby która
Cytat
Radocha Ty wiesz jak trudno jest znaleźć kobietę
1. do łóżka?
2. do mycia garów, zajmowania się dziećmi domem, remontami, opłacaniem rachunków, pilnowaniem uroczystości domowych, prezentów, niedzielnych obiadów itd.?
Która do tego pozwoli na:
Cytat
Ten Pan potrzebował parobka, który będzie za niego robił wszystko w domu. On tylko "da kasę" i nic go nie obchodzi. Dookoła może się chwalić jaką to ma super rodzinę.
Na początku nawet się starał, ale jest leniwy to się szybko zmęczył.
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
To Pani się starała, a Pan zaczął ją olewać (jeszcze przed "romansem"), bo przecież dla niego to zwykły parobek jest.
Wiem, że się zasugerowałeś tym powyżej jakoby to dobrze świadczyło o Tym Panu. Doczytaj to jednak ze zrozumieniem. Pana nie obrzydza sama zdrada... tylko zdrada "w pracy". Uważa to za nieprofesjonalne i po prostu głupie, bo najłatwiej możesz dać się złapać. łatwo też jest, żeby kochanka, Cię wkopała jak będziesz chciał ją zmienić. On to wie dlatego ma zasadę "nigdy żadnego romansu w pracy".
Cytat
Żadna kobieta sama nie wepcha się do łóżka. Musi widzieć, że ma jakąkolwiek szansę, jakikolwiek znak od drugiej strony. Ten Pan dawał te szanse, ale musiał "spławiać" jak jakaś głupia odezwała się na fb, czy napisała sms zamiast na wyznaczonego przez niego emaila (odpowiednio ukrytego). Później tłumaczył chętnej, że to pokazówka przed żoną, aby odsunąć podejrzenia.
Pan jednak poznał jakąś konkretną kobitkę i myślał o odejściu. Wie jednak, że jak będzie rozwód z jego winy to z alimentów do końca życia się nie wywinie. Dlatego robi tak, aby wyszło, że to wszystko tak samo z siebie, albo przez żonę wynikło. Zna ją przecież "na wylot" więc bez problemów wie jak działać. Doprowadza do sytuacji w której to Ona się wyprowadza. Po czym próbuje się z kochanicą ułożyć, ale ona nie jest taka "głupia". Nie chce prać gaci, sprzątać i robić za parobka. Szybko też zauważa, że Pan myśli tylko o sobie i dostaje od niej kopniaka.
Cytat
Plan awaryjny, to powrót do żony. Wie, że jak zadziała "swoim czarem" to nie będzie miał dużych trudności z powrotem do stanu poprzedniego. Zaskakuje go jednak sytuacja, bo pojawił się ktoś na horyzoncie, ktoś kto może pokrzyżować jego plan.
Cytat
Wpada w panikę, bo wie, że drugiego parobka nie znajdzie. Stara się do tego stopnia, że
Cytat
Radocha, żona po 7 latach dopiero zobaczyła, że mąż o nią zabiega i "ją kocha".. tak się wystraszył, do tego wiedział, że większe świństwo zrobił dlatego tak się starał.
A tak naprawdę, gdyby ją kochał to nie było by czegoś takiego
Cytat
Kto chce kogoś "tylko zranić" ?
Dla mnie gościu wykorzystał kobietę i jej "zauroczenie jego osobą". Nigdy jej nie kochał i całe życie traktował jako "tanią siłę roboczą". Na boku dmuchał co popadnie, ale nie "w pracy", bo od tego są szkolenia, konferencje i wyjazdy. Od siebie dawał niewiele, ale tak manipulował żoną, że długo tego nie zauważała. Do tego wpędził ją we wszystko co złego zrobiła.