Zdrada - portal zdradzonych - News: Świat mi sie zawalił

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

heniek00:10:00
Koralina00:13:03
bardzo smutny00:25:02
@ admin00:39:58
mela_a00:42:43

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Świat mi sie zawaliłDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaŚwiat mi się zawalił... Dokładnie miesiąc i dwa dni temu dowiedziałam się, że mój idealny związek nie jest idealny, nie wiem nawet czy był związkiem... Założyłam tutaj konto bo muszę to w końcu wykrzyczeć, choćby tylko przy użyciu liter... Mam 37 lat. Nie mam dzieci. Ponad 10 lat jestem po rozwodzie. Moje małżeństwo trwało nieco ponad rok. Jedna wielka pomyłka. Po rozwodzie długo, bo ponad 4 lata byłam sama, nie chciałam się z nikim wiązać bo za bardzo byłam zraniona. Kiedy zaleczyłam rany byłam w sumie w trzech związkach. Trzeci (trwający obecnie) wydawał mi się spełnieniem wszystkich marzeń i oczekiwań jakie można mieć w stosunku do partnera... Poznaliśmy się przez internet 13.10.2018 roku. Mieszkamy od siebie jakieś 30 km i na początku znajomości on przyjeżdżał do mnie, ponieważ po rozwodzie mieszkał z dziećmi (obecnie syn lat 11, córka lat 18). Spotykaliśmy się głównie w weekendy, czasami w tygodniu. Gdy już poznałam jego dzieci zostawałam na całe weekendy. Tak naprawdę to przez koronawirusa i możliwość pracy zdalnej w kwietniu zamieszkałam u niego. Byłam szczęśliwa. Choć ostatni czas był dla mnie bardzo ciężki (sprawy rodzinne). 19.06.2020 coś mnie natchnęło... Nie miałam wcześniej żadnych podejrzeń, że coś jest nie tak, że może ma kogoś. Przejrzałam jego telefon. Osłupiałam. Musiałam iść się napić bo na trzeźwo nie dałam rady tego przeczytać. Ponieważ zarchiwizowane wiadomości do 3 pań przypominały powieść Prusa skopiowałam je sobie i przesłałam na telefon. I zaczęłam czytać... Serce pękło mi na milion kawałków i na każde wspomnienie każdy z tego miliona pęka na kolejny milion... Okazało się ze niecałe 3 miesiące po tym jak się poznaliśmy on poznał inną dziewczynę... młodszą ode mnie o 6 lat, od niego o 12 lat... z dużym biustem... Ponad rok żyłam w trójkącie bez mojej wiedzy a tym bardziej zgody... Z przeczytanych wiadomości jasno wynika, że był nią zafascynowany, i pewnie też zakochany... Nasza relacja była zdecydowanie bardziej chłodna, chociaż jeżeli chodzi o sex to było szaleństwo, nigdy wcześniej z nikim nie przeżyłam tyle rozkoszy... Bardzo często mawiał "po co jeść na mieście skoro w domu takie smakołyki". Widocznie do końca nie zaspakajałam jego apetytu... Boże... jest mi tak ciężko... Nie wiem co robić, czy wybaczyć i poukładać to na nowo? Wiem, że to zabrzmi okrutnie ale jestem jakoś (nie tyle zrozumieć, ile sobie wyobrazić), że np. po 15 latach małżeństwa zdarzy się romans, zdrada bo ludzie zaczynają żyć obok siebie, ale po 3 miesiącach??? Przecież początek związku jest najpiękniejszy, ludzie się poznają, odkrywają, są sobą zauroczeni, świata poza sobą nie widzą... Ja tak właśnie miałam ale wychodzi na to, że tylko ja... Moje całe dzieciństwo upłynęło mi w cieniu zdrady jakiej dopuściła się moja mama. Ojciec niby wybaczył ale się rozpił. Małżeństwo rodziców przetrwało 35 lat ale pod znakiem awantur, które koniec końców kończyły się na wypominaniu tego co się stało lata wcześniej. Dlatego zawsze mówiłam, że wybaczyć można wszystko ale nie zdradę. Zdrada kończy definitywnie wszystko. We wszystkich poprzednich związkach (łącznie z małżeństwem) byłam zdradzana, z taką różnicą że dowiadywałam sie już po rozstaniu, bolało ale nie tak... Jak mało muszę dla niego znaczyć skoro zrobił mi coś takiego? Najgorsze jest to, że nie wyobrażam sobie życia bez niego... Chore to, prawda?
13728
<
#1 | poczciwy dnia 21.07.2020 12:25
Na moje oko Twoje problemy sięgają trochę wcześniej i głębiej niż Ci się wydaje.
Jaki był powód rozwodu po takim czasie?
A może inaczej; jaki był powód zawarcia małżeństwa?
Czy po rozstaniu cokolwiek zrobiłaś aby nie powielać błędów z przeszłości?
Wygląda na to, że nie wyciągasz wniosków.
Dom, często mimo, że rodzina pozornie pełna jest toksycznym domem, w którym nie miałaś prawa dostrzec prawidłowych wzorców.
Warto się zastanowić czy nie masz syndromu DDD?
15034
<
#2 | Antek84 dnia 21.07.2020 12:34
Przykra historia.
Ale szukaj dobrej strony. Masz pewność że to jest śmieć.
Potraktował Cię jak kolejne auto w garażu. Takie na niedzielne wypady.
Skończ tą relację, odszukaj tą kobietę , odkryj karty, nie miej litości.
Głowa do góry. Nie wart był Ciebie.
4452
<
#3 | dirty dnia 21.07.2020 12:38
Cokolwiek to znaczy i jak trudno jest przyswajalne - mamy często tendencje do odtwarzania traum z dzieciństwa. Dlaczego ? Być może wybierając podobnych partnerów do naszych rodziców / do traum. Oczywiście czasem to bardziej skomplikowany mechanizm czyli pozornie ktoś wybrany różni się wszystkim co powierzchowne, jednak wewnętrznie przyciąga nas do siebie jak przysłowiowa ćma do świecy - wewnętrzne zaburzenia / emocjonalne aspekty wydają się nam czymś dobrze znanym/ czasem tylko w nich upatrujemy miłość.
Nie stawiam tu żadnych diagnoz bo to zbyt skomplikowany proces ale wspominasz, ze to nie pierwszy partner zdradzający, zdrada matki odcisnęła piętno na Twoim dzieciństwie / całym życiu to dostateczny powód by szukać głębiej i najlepiej ze specjalista terapeuta.
15052
<
#4 | AniaNicNieWarta dnia 21.07.2020 12:46
Mój mąż był moim pierwszym chłopakiem, pierwsza miłością. Ale od prawie samego początku nie było dobrze. Inne światy, inne wartości. Od początku tego nie wiedziałam ale mój były mąż był uzależniony od narkotyków. Gdy sie dowiedziałam chciałam uleczyc go swoją miłością, wyjechalismy za granicę żeby go odciąc od towarzstwa. Nie udało się. Zdecydowałam sie wyjsc za niego bo myślłam, że się zmieni. I tak sie stało, tylko zmienił sie na gorsze. Jeszcze bardziej zaczął pogrążac sie w uzaleznieniu, doszła przemoc fizyczna i psychiczna. Korpla która przelała czarę goryczy było to, ze okradł moich rodziców. Zdecydowałm sie na rozwód.
Teraz było zupełnie inaczej, ze wszystkim, czułam, że w końcu znalazałm prawdziwą miłość...
Czy uważasz, że syndrom DDA wpływa na to, że wybieram podświadomie partnerów, którzy mnie krzywdzą?

Komentarz doklejony:
Antek84 odnalazłam ta dziewczynę. Wiem, że od marca już się nie spotykają... Tylko nie wiem czy to była jego decyzja czy jej. Z wiadomości wynikało, że ona nie chciała oficjalnej relacji, bo on jest dużo starszy i po rozwodzie a ona taka pobożna i niewinna... Myślałam o tym, żeby ją uświadomić z kim się zadawała ale z drugiej strony po co i ona ma cierpieć?
Wiesz, że nawet nie przeprosił?
Nie mówiąc o proszeniu o wybaczenie czy obietnice poprawy...
Nie umiem tego zakończyć
Jestem teraz zbyt słaba

Komentarz doklejony:
Dirty kiedyś pewna stara Hinduska, która widziała mnie pierwszy raz w życiu powiedziała, że mam aurę osoby, którą można krzywdzić... Nie wierzę w takie bzdury ale w takich właśnie momentach przypominam sobie jej słowa...
Czyli jestem skazana na nieszczęśliwą miłość?
4452
<
#5 | dirty dnia 21.07.2020 13:38
Na nic nie jestes skazana.
Tak ale uważam , a właściwie to potwierdzasz, ze zarówno dda jak i zdrada matki to dość możliwy powód dlaczego wchodzisz w relacje, w których próbujesz naprawiać innych...
Naprawiałas zarówno matkę jak i pijącego ojca. W tych relacjach miłością było zajmowanie się nimi. Nie było miejsca na Ciebie.
Opis pierwszego małżeństwa to kalka tej relacji.
Ta relacja, która tracisz pozornie wydała Ci się inna ale podświadomie wybrałaś ponownie zaburzona osobę (jak pisałaś zdrada w 3 mc relacji to niezbyt normalne jeśli kiedykolwiek słowo normalne jest adekwatne).
Czucie osób Dda - to często świat iluzji, który tworzymy, zasłaniając się racjonalnością ale malujemy, kreujemy... bo przecież to świat marzeń, którego nie było... złapanie pana Boga za nogi, nagroda... wtedy umysł zaczyna koloryzować, nie dostrzegać pewnych rzeczy - konfrontacja z rzeczywistością wymagała by reakcji, a reakcja mogłaby być utrata iluzji .. jednak sięgnęłas po telefon - podświadomość dawała Ci znaki które mocno odsuwalaś od siebie.
Także choćby po tym wnioskuje, ze nie było bajkowo ale ścierają się dwie osoby w Tobie - ta racjonalne widząca, ale jest dominowana przez zgubione dziecko, które chce wierzyć w świat, rodzine marzenia.
Co do skazania - jesteś skazana na prace długą prace nad sobą by moc być szczęśliwą, ale nie w świecie dziecka ale w świecie dorosłej osoby... to dziecko które chronisz ma prawo być szczęśliwe ale będzie wtedy, gdy przepracuje idealizacje... traumę ... wierzę, że jeszcze doświadczy miłości choć nie będzie to miłość od kogoś innego dorosłego, która zastąpi w braki miłości matki i ojca ... takiej miłości w relacjach dorosłych nie powinno być ... to ta straszna idealizacja dda
13728
<
#6 | poczciwy dnia 21.07.2020 13:40

Cytat

Czy uważasz, że syndrom DDA wpływa na to, że wybieram podświadomie partnerów, którzy mnie krzywdzą?

W zasadzie DDA i DDD objawiają się w ten sam sposób. To i to wynika z deficytów dzieciństwa.
Ludziom z takimi deficytami ciężko zbudować głęboką, trwałą relację. Często sami ją niszczą nawet nieświadomie. Jedyną, którą znają to ta z domu rodzinnego. Mają te schematy głęboko wdrukowane.
Oczywiście podświadomie mogą wybierać to co znają z domu bo pozornie wydaje się im to bezpieczne, dlatego, że znane.
Tacy ludzie jednak najbardziej krzywdzÄ… siÄ™ sami.
Żeby nie było, że to jedyna słuszna droga poszukiwań, ale myślę, że warto podjąć kroki aby to zweryfikować.

Cytat

Czyli jestem skazana na nieszczęśliwą miłość?

Nikt na nic nigdy nie jest skazany. Tylko trzeba przełamać barierę lęku przed spojrzeniem głęboko w siebie i uporać się z własnymi ułomnościami.
Za swoje życie odpowiedzialna jesteś tylko i wyłącznie Ty sama.
Twoje szczęście zależy tylko od Ciebie, nikogo więcej. To Twoje wybory będą determinować, w którym miejscu będziesz za jakiś czas.
15052
<
#7 | AniaNicNieWarta dnia 21.07.2020 14:01
Wychodzi na to, że mam 37 lat i nie umiem żyć...
Jestem emocjonalną kaleką, która w jednej dziedzinie jest mistrzynią: w oszukiwaniu siebie samej...
Siedzę teraz w pracy i ryczę jak bóbr.
Nie wiem jak zacząć układać wszystko od nowa.
Tyle razy już próbowałam.
Wiem, że ciągłym myśleniem i analizowaniem niszczę siebie, a może właśnie o to chodzi?
13728
<
#8 | poczciwy dnia 21.07.2020 14:49
Jak zacząć układać od nowa?
Zacznij od prześwietlenia własnego życia. Tym razem jednak bez oszukiwania samej siebie.
Umów się na wizytę do jakiegoś terapeuty.
Nie pchaj się w żadne związki z najbliższym czasie mimo, że głód emocjonalny będzie ogromny.
Analiza nie jest niczym złym. Wręcz przeciwnie. Czytaj, szukaj, analizuj, dokopuj się do tego czego jeszcze nie wiesz o sobie.
15052
<
#9 | AniaNicNieWarta dnia 21.07.2020 16:08
Wiem, że zmiana będzie bolesna, już boli jak jasny gwint...
Wszystkie argumenty (te moje i od Was) jednoznacznie wskazują na to, żebym brał nogi zapas i uciekała od tej chorej relacji. Ale serce aż się rwie żeby wybiła 16:00 i żebym mogła zjeść z nim obiad...
Boże dodaj mi siły, wyłącz serce, włącz mózg i instynkt samozachowawczy...
4452
<
#10 | dirty dnia 21.07.2020 16:15
Ponownie trafnie opisujesz swoje instynktowne (choć tak naprawdę mechanizmy nabyte jako wzorce z dzieciństwa) - racjonalna dorosła Ania mówi muszę się ochronić, zadbać o siebie ... a Ania dziecko szukająca uwagi jakiejkolwiek, prosi o resztki ze stołu - żebym mogła zjeść z nim obiad -.

Wychodzi na to ze na szczęście w wieku 37 lat przejrzałas na oczy.. ale to jeszcze nic nie znaczy jeśli nie poprzesz solidna praca z terapeuta.

Piszesz, ze tyle razy na nowo próbowałaś - ale mam wrażenie ze ciagle próbowałaś tego samego - terapia jest potrzebna by zmienić schemat postępowania, nie wyłącznie zdobyć obraz siebie (to jej jeden z pierwszych etapów).
15052
<
#11 | AniaNicNieWarta dnia 21.07.2020 16:25
Dirty
Czy Ty przypadkiem nie jesteÅ› terapeutÄ…?
Mam wrażenie że czytasz mnie jak otwartą księgę
i to wacale nie jest przyjemna lektura...
4452
<
#12 | dirty dnia 21.07.2020 16:59
Nie jestem terapeuta ale znam ta drogÄ™ 😉 zbyt dobrze z autopsji.

Komentarz doklejony:
A tak woli jeszcze myślenia i analizowania siebie do zdarcia, to bardzo częsta cecha osób dda tyle, ze trafnie pokazuje jak bardzo sama świadomość nie prowadzi do wyjścia to niestety zbyt mało szczególnie w świecie, w którym żyją dwie osoby ta pragnąca rodzicielskiej miłości mała osoba i dorosła racjonalna - często nawet zbyt dzielna jak na jedna osobę.
15052
<
#13 | AniaNicNieWarta dnia 21.07.2020 19:43
"Nie można kochać za dwoje" - teraz to zrozumiałam...
Wspomniałam wcześniej, że jestem mistrzynią w oszukiwaniu siebie, i tym razem tez tak było. W opisie historii też skłamałam. Napisałam: "Nie miałam wcześniej żadnych podejrzeń, że coś jest nie tak, że może ma kogoś". W tamtym roku, gdy mój dziadek zachorował i 4 noce siedziałam przy jego łóżku w szpitalu, dostałam o godz 1:40 na whatsAppie podziękowanie za cudowny wieczór, byłby jeszcze cudowniejszy gdyby nie chodząca antykoncepcja (syn), który pokrzyżował szyki. Widziałam, że to nie do mnie. On głupio twierdził, że to taka fantazja, że byłam z nim... wyparłam to. Tak bardzo, że nawet tu na forum, gdzie jestem anonimowa nie umiałam o tym napisać...
Chce być w końcu dorosła, racjonalna, chce umieć się zaopiekować sama sobą, swoimi emocjami. Nie chcę dłużej żyć w kłamstwie. Ale tez nie chcę z tym zostać sama.
Dlaczego nie może być prościej? dlaczego ludzie sobie to robią? dlaczego krzywdzą drugiego do żywego? Dlaczego?

Komentarz doklejony:
Próbuję co chwila sama siebie pocieszać, że inni maja gorzej, że rozpadają się szczęśliwe małżeństwa z dziećmi, że ludzie zmagają się ze śmiertelnymi, nieuleczalnymi chorobami, że na świecie panuje głód, ludzie nie maja dostępu do wody, że zabija się za dolara... ale to nie działa... nie pociesza, nie koi...
13728
<
#14 | poczciwy dnia 21.07.2020 20:17
Przeczytaj jeszcze raz to co napisałaś;

Cytat

"Nie można kochać za dwoje" - teraz to zrozumiałam...

a za chwilkÄ™:

Cytat

Dlaczego nie może być prościej? dlaczego ludzie sobie to robią? dlaczego krzywdzą drugiego do żywego? Dlaczego?

Rozumiesz już?
Szarpiesz się od lewa do prawa. Nie masz prawa nic zrozumieć w tak krótkim czasie;
Możesz co najwyżej otwierać oczy na pewne sprawy;
Masz niepowtarzalną okazję zmienić swoje życie o 180 stopni;
Co z tym zrobisz Twoja sprawa;
Twoje kłamstwa są typowe dla zaburzeń o podłożu psychologicznym;
Taki mechanizm obronny;
Nas tutaj jednak nie oszukasz; ludzie za dużo przeszli; za dużo czasu poświęcili na rozwój, wzrost;
Nawet jeśli Ci się uda to będzie to chwilowe;
14039
<
#15 | Romanos dnia 21.07.2020 20:30
W naturze czlowieka jest cos takiego, ze nie uczy sie na wlasnych bledach tylko powiela wlasne bledy.
Bo to bezpieczniejsze z tego powodu, ze znane.
Ale to co jest fajne i daje nadzieje to fakt, ze jest w stanie nauczyc sie uczenia na wlasnych bledach 😁
Mysle, ze jak najszybciej powinnas skorzystac z pomocy terapeuty. Bedzie Ci wowczas duzo latwiej wszystko poukladac (chox i tak moze bolec jak cholera).
15034
<
#16 | Antek84 dnia 21.07.2020 20:39
Autorko,
Nie bede sie rozpisywac na temat twojego dziecinstwa i jak ono Cie uksztaltowalo. Poprostu nie mam o tym pojecia.
Mi zarzucano to ze skoro miedzy moimi rodzicami jest zle to automatycznie ja nie potrafie stworzyc normalnego zwiazku. Ile ludzi tyle opini.
Wiem jedno, w sytuacji ktora Cie spotkala jedynym wyjsciem jest odciecie , bolesne odciecie. Pozniej z kazdym tygodniem, miesiacem bedzie lzej.
Uspokuj umysl, badz szczesliwa ze soba a pozniej na nowo ukladaj zycie.
Ps: sorry za brak polskich znakow, na tym sprzecie ich nie mam.
4452
<
#17 | dirty dnia 22.07.2020 01:29
Ania właśnie zrobiłaś krok dalej... mały ale krok obnażyłaś swoje założenia idealizmu.. fantazje małej Ani... to niesamowite choć rani dorosłą Anię... ale mała Ania chce łykać iluzję przez co rani tą dorosłą i tą małą... ma do tego prawo bo jest mała.. bo nigdy nie doświadczyła opieki, troski, ...nigdy nie była mała.
Lęk ...
Lęk innych... nie ma znaczenia to tylko mechanizm w którym próbujemy obudzić tą dorosłą Anię by wzięła się w garść, by nie była już mała.. inaczej nazywamy to racjonalnością ale w dda to okrutna forma stawania się dorosłym.. takim na przekór nie dająca możliwości rozpaczy choć zgadłbym, że rozpacz jest właściwie drugim ja.. ?
Pocieszenie...? każdy z nas doświadcza cierpienia, gniewu, złości i mamy do tego prawo nawet jeśli ktoś cierpi bardziej...
Ania wiesz o czym piszę .. masz prawo do tego bólu...
jednak gdy będziesz wyła z bólu za długo Z przymrużeniem oka czas na tzw.. kopa droga do normalności jest długa ale jest Uśmiech ...
jest czas na płakanie, jest czas na gniew... ale przychodzi czas na pójście dalej... czasem te czasy się przenikają... nie ma w tym nic złego byle z grubsza wiedzieć do jakiego miejsca zmierzasz i zapewnić sobie opiekę - tak na wszelki wypadek, zadbać o siebie - takie novum...Uśmiech
15052
<
#18 | AniaNicNieWarta dnia 22.07.2020 10:15
Panowie... jakie to ukojenie czytać Wasze wypowiedzi, ukojenie przez łzy ale te łzy oczyszczają mnie w jakiś sposób.
To prawda, w związkach zawsze byłam tą od naprawiania mino, że sama jestem popsuta, chciałam uzdrawiać mimo, że sama jestem chora. Rola ofiary chyba bardzo mi odpowiada. Dacie wiarę, że tylko w pierwszym związku (który zakończył się rozwodem) usłyszałam, że ktoś mnie kocha? I faktycznie, w dzieciństwie nie słyszałam tego od rodziców i przeżyłam jakoś, teraz też JAKOŚ żyję bez tego wyznania... Tak jestem głodna miłości, że sama ją sobie wyobrażam i wierzę w ta iluzję... Może sama nie potrafię kochać, tylko niezdrowo się przywiązywać, uzależniać...

Komentarz doklejony:
Nie miałam pojęcia, że jestem aż tak zaburzona...

Komentarz doklejony:
Moja samoocena nigdy nie była zbyt wysoka, a teraz jest gdzieś na poziomie krawężnika, a może nawet rynsztoku. Nie wiem kim jestem. Dzięki Wam wiem, że muszę poszukać siebie, prawdziwej siebie. Długa podróż przede mną
13728
<
#19 | poczciwy dnia 22.07.2020 10:49
Jakbym czytał swoją żonę...odbicie lustrzane.
Tylko różnica taka, że jej chyba nigdy nie będzie stać na ściągnięcie maski.
Rola ofiary jest bardzo wygodna. Do tego często podświadomie otaczamy się ludźmi, którzy nas dodatkowo umacniają w tej roli, niektórzy nawet wpychają głębiej. Lubimy być głaskani po główce a nie krytykowani.
Nie zmarnuj tego potencjału jaki w sobie odkryłaś.

Komentarz doklejony:

Cytat

Moja samoocena nigdy nie była zbyt wysoka,

Ona po prostu nie mogła być wysoka bo niby z czego miała się wziąć?
4452
<
#20 | dirty dnia 22.07.2020 10:54
Zaryzykuje, ze nie byłaś od naprawiania tylko natychmiast sama ustwialas się w tej roli bo taką sobie sama przypisalaś w dzieciństwie - by przetrwać ale i by wiązać się z innymi. Stąd właśnie w dalszej konsekwencji nie dostrzeganie siebie, potem cała idealizacja.
Z tym słyszeniem o kochaniu to jedno, a drugie byś to poczuła. Byś czuła się kochana - w tym świecie dda czasami trudno odnaleźć to ukojenie miłością bo szuka się miłości rodzica, a nie partnera - to trochę inna relacja i wielokrotnie zapewne będzie wracała w pracy z terapeutą.
Nie wiem czy słowo zaburzona to nie za ostre - jesteś poraniona i niestety idziesz tym schematem dalej, zaprogramowana by dawać się ranić dalej bo w końcu gdy nie widzisz siebie to jak inni maja zobaczyć Ciebie? W końcu jesteś dla nich ... zawsze zrozumiesz, naprawisz, utulisz nawet gdy zranią .. a gdzie Ty?

Spokojnie z ta samooceną - nie ma co się ciskać i dołować - to rany i schematy, a nie to kim jesteś. Gdybys trafiała na ludzi, którzy są sami poprawnie skonstruowani pewnie pomogli by wyjść Tobie z tego - a tak układanka była ciagle podobna.
Doświadczenie dda to tez pozytywne (choć dziwnie to brzmi) cechy które z tej zbytniej odpowiedzialności dziecka zostają na całe życie. Mimo ogromnych ran, których doświadczyłaś wychodzisz z tego (możesz wyjść poprzez prace) wzmocniona i silna, kochająca sama siebie.
14039
<
#21 | Romanos dnia 22.07.2020 11:01
Uwazaj! Kroczysz po cienkiej linie.
Usilnie probujesz wpasowac sie w role bezsilnej ofiary. Nie tedy droga.
To, ze skrzywdzono Cie w dziecinstwie w zadnej mierze nie jest Twoja wina. Ale to, ze jako osoba dorosla nie starasz sie z tym nic robic to juz tylko i wylacznie Twoja odpowiedzialnosc. Zamien swoj "glod milosci" na pragnienie "naprawienia siebie". Gdy naprawisz siebie (nie bedzie to, ani szybkie, ani bezbolesne) dasz sobie szanse na milosc. Na niewykluczone, ze zdrowa i naprawde satysfakcjonujaca milosc.
15052
<
#22 | AniaNicNieWarta dnia 22.07.2020 11:02
Fakt, dużo bardziej komfortowo czuję się, gdy na mnie spadają wszelkie nieszczęścia tego świata niż sama myśl, że to ja mogłabym takie nieszczęście zesłać. Nawet teraz chyba lepiej mi w roli płaczki niż sama wizja silnej kobiety, która będzie potrafiła spakować rzeczy i przerwać ta relację...
14039
<
#23 | Romanos dnia 22.07.2020 11:31
Komfortowo, bo te mechanizmy znasz, te role umiesz odgrywac i w zwiazku z tym czujesz sie "bezpiecznie"...
A ze przy okazji jestes "zabijana" to coz... Uznalasb ze to "zabijanie" Ciebie to nieodlaczny koszt Twojego zycia.
Tylko, ze tak wcale nie musi byc. Masz dopiero 37 lat i przed toba jeszcze tzw. "wieksze pol". Albo rownie Cie krzywdzace jak to dotychczsowe, albo...
Wszystko w Twoich rekach (a raczej glowie).
4452
<
#24 | dirty dnia 22.07.2020 11:47
I to właśnie trzeba zmienić - przyzwyczajenie do bycia ranioną.
Działaj - już trochę zaczęłaś- popytaj znajomych o
mÄ…drego terapeutÄ™.
15052
<
#25 | AniaNicNieWarta dnia 22.07.2020 16:48
Pokochać siebie...
Chyba najtrudniejsza z miłości
14039
<
#26 | Romanos dnia 22.07.2020 17:41
Aniu,
Nuemal kazda osobe z tu obecnych dotknelo doswiadczenie bycia czloqiekiem zdradzonym. Doswiadczenie bezsprzecznie bolesne i niszczace.
Wielu z nas zdobylo sie na odwage zawalczenia o siebie i dzis potrafimy byc ludzmi szczesliwymi POMIMO TEGO co nas spotkalo.
Bo nie mielismy wplywu na to, ze najblizsze nam osoby postanowily nas zdradzic, ale mielismy okazje zdecydowac czy chcemy cos pieknego wykuc z tej kupy zlomu jaka stalismy sie po zdradzie.
Uwierz, ze Ty tez mozesz. W tej kwestii owe wyswiechtane: "chciec to moc" jest w 100 proc. prawdziwe.
15052
<
#27 | AniaNicNieWarta dnia 23.07.2020 09:52
Romanos
"Kupa złomu" jakże trafne określenie! Dodam od siebie, że rdzewiejąca kupa...
Bardzo pomogły mi Wasze komentarze. Naprawdę.
Czytam historie innych osób (chyba ku pokrzepieniu) i przeraża mnie ogrom ludzkich tragedii, które w większości są następstwem decyzji najbliższych osób.

Komentarz doklejony:
Jak to określił Poczciwy, szarpie się od prawa do lewa.
Wiem, że muszę coś zrobić ze swoim życiem, ze sobą.
Ale nie dziÅ›.
Nie mam siły.
14667
<
#28 | cziken dnia 23.07.2020 11:02

Cytat

Ale nie dziÅ›.
Nie mam siły.

Nie musi to być dzisiaj, nie spiesz się z tym, ale też nie pogrążaj się w swoim bólu.
Na każdego kto zawalczy o siebie przyjdzie ten dobry czas, trzeba być tylko konsekwentnym w swoim działaniu, a nie szybkim. To będzie długi proces, ale owocny. Nie poddawaj się, a każde niepowodzenie traktuj jako naukę.
15052
<
#29 | AniaNicNieWarta dnia 23.07.2020 15:32
https://www.youtube.com/watch?v=ErvgV4P6Fzc

"Patience"

PotrzebujÄ™ jej dla samej siebie, dla swojego serca i emocji...

Mój hymn Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
"Dopóki mężczyzna nie odnajdzie samego siebie, zniszczy każdą kobietę na swojej drodze"
Właśnie taką prawdę objawioną przeczytałam.
Tylko chyba tyczy się to również kobiet...
14667
<
#30 | cziken dnia 24.07.2020 20:06

Cytat

Dopóki mężczyzna nie odnajdzie samego siebie, zniszczy każdą kobietę na swojej drodze

Też uważam, że te zdanie dotyczy również kobiet Z przymrużeniem oka
Ważne jest również aby drugą osobę zaakceptować jeśli się chce z nią być, nie próbować zmieniać, a tym bardziej nie mieć jakichś swoich wyobrażeń o drugiej osobie i swoje wydumane oczekiwania - akceptacja albo rezygnacja. Nie mówię oczywiście o drobnych zmianach czy ustępstwach, bo wiadomo, że takowe w każdym związku są. Ale "nie brać" pierwszego lepszego z myślą, że sobie go utemperuję i będzie fajnie, bo nie będzie. To też dotyczy obu płci Uśmiech
13728
<
#31 | poczciwy dnia 24.07.2020 21:03

Cytat

Dopóki mężczyzna nie odnajdzie samego siebie, zniszczy każdą kobietę na swojej drodze

To dotyczy w ogóle ludzkości.
Aby podzielić się z kimś szczęściem najpierw trzeba nauczyć się być szczęśliwym samemu ze sobą. Nie ma tutaj zbytniej filozofii. Z pustego i Salomon nie naleje...
Nie można/nie da się zbudować trwałej relacji nie mając podstaw.
14926
<
#32 | obserwator dnia 25.07.2020 10:27
Ah ten internet..tez w sumie już nie da się tego zatrzymać i tego czego tam ludzie szukają.Ten cały postęp technologiczny..niby ułatwia to komunikację czy poznawanie ludzi ale czy poznamy tego kogoś takim jakim jest faktycznie na starcie. Znam łaski które poznały kogoś fajnie pięknie, a ten ktoś nawet nie wysilił się czy nie kwapił by oznajmić im, przyznać się że mają żony. Oczywiście to wychodziło po czasie dopiero, no ale co panowie sobie pobzykali czy się pobawili na boku to jest ich..
Nie poznasz kogoś przez literki czy kilku rozmowach na skajpie. Wiadomo większość będzie chciało się pokazać z jak najlepszej strony nawet jakby trzeba było trochę pokoloryzować.
15052
<
#33 | AniaNicNieWarta dnia 27.07.2020 10:21
Obserwator
Zapoznaliśmy się przez internet ale po 2 dniach było spotkanie "na żywo". Równie dobrze mogliśmy poznać się w bibliotece. Miejsce nie ma nic do rzeczy, chyba...

Jak to mówią można zjeść z kimś bęczke soli i się do końca i tak nie poznać. Siebie nie znam, więc czego w sumie się spodziewam...

Komentarz doklejony:
A czy istnieje odpowiedź na pytanie, czy jak ktoś już raz zdradził to czy uczyni to po raz kolejny?
Pewnie ile historii tyle odpowiedzi, ile istnień tyle opcji, ale czy statystycznie jest to jakoś zbadane?

Komentarz doklejony:
Jeżuuu mogę cofnąć to pytanie?
Teraz widzę jak bardzo jest głupie...

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?