Rozwód jak wojna 2 | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
makasiala | 00:34:00 |
Julianaempat... | 00:45:56 |
Matsmutny | 02:01:12 |
Przegrana | 03:29:34 |
Crusoe | 03:46:57 |
Każdy z nas pojawiając się na portalu miał tak samo jak Ty aktualnie pokiereszowaną psychikę.
Nie wybiegaj tak daleko w przyszłość. W chwili obecnej skup się na sobie, na odbudowie poczucia własnej wartości, które leży.
Czy słońce zaświeci to zależy tylko od Ciebie.
Slonce wychodzi zza chmur, ale widza to tylko ci, ktorzy trzymaja glowe wysoko, a nie nos przy ziemi.
Cytat
Nie musisz wierzyć - zaświeci, ale tylko wtedy jak będziesz pracować nad sobą, aby Tobie żyło się dobrze, nie uzależniać swojego życia od innych.
Na jakiej podstawie? Bo maz? Bo urodzilas mu dziecko? Bo: "skoro juz go mam to jest moj i nic t3go nie zmieni"?
Miałaś w tym swój jakiś udział, przewinienia z przeszłości? Dokładaliscie sobie do pieca po prostu czasem chyba co w kłótniach? Co między innymi przestało mu się w tobie podobać, odpowiadać albo przeszkadzać ze ci to wytykał?
Chyba faktycznie lepiej być samemu jak się tak szarpać nie wiadomo o co. No i po co dzieciak ma na to patrzeć i słuchać? Chcecie żeby wam skrzywione jakieś wyrosło życiowo? Pewnie co nie co już rozumie.
Komentarz doklejony:
To wszystko trzeba by po analizować ale w sumie czy jest sens teraz jak już się rozstaliście. Przy tobie nic nie osiągnie... Przecież pracowałaś u niego i mu pomagałaś w firmie to czego on oczekiwał. Chyba że kasa przepadała na drogie buty i torebki?
Wiemy co on Tobie wykrzykiwal w czasie klotni. A co Ty wykrzykiwalas jemu?
Co konstruktywnego ujawnialo sie miedz Wami w czasie tych klotni?
Sama nie wiem po co trwałam w tym wszystkim tyle czasu. Teraz powoli wyciągam wnioski na przyszłość. Chcę skupić się na sobie i swoim synku.
Szczerze, wiele razy podczas tych napadów złości, kłótni, ja po prostu milczałam. Mąż niejednokrotnie zniszczył coś w domu - drzwi, szafkę czy mój telefon. Jak już naprawdę było nieciekawie (przed moją pierwszą wyprowadzką) myślałam że problemy się biorą od palenia trawy. W dużych ilościach, codziennie. Okazało się że po prostu miał kogoś na oku, jak pisałam wcześniej. Mąż jedyne co mi zarzuca to brak czułości. Jenak na mój argument, że przez lata przegrywałam z kuplami i trawką nie potrafi nic odpowiedzieć. Może faktycznie byłam dla niego nieczuła, ale to był proces. Mi się powoli odechciało starać. Wiele razy brałam małego i psa żeby mąż mógł się wyspać w niedzielę, robiłam śniadanka do łóżka i kolacyjki, pamiętałam o urodzinach żeby mu sprawić przyjemność. Robiłam w domu wszystko sama, też pracowałam zawodowo. Ja nawet jak miałam grypę jelitową to otrzymałam pomoc na dwie godziny a potem synek więcej się mną zajął, bo mąż standardowo musiał wyjść. Pamiętam jak raz słabo się poczułam, kręciło mi się w głowie jak kąpałam małego. Maż się wściekł że zmyślam żeby nie mógł wyjść z domu. I poszedł. Takich sytuacji jest multum. Nie zliczę dni, w których wpadał do domu się wykąpać i leciał bo kumple i jaranie czekało. Wracał po 3, 4 godzinach i wtedy przypominał sobie o mnie. Wiem, że sama jestem sobie winna, mogłam wcześniej to uciąć. Jeśli chodzi o inne kobiety, odkąd pamiętam, były małe kłamstewka. Tu z kimś pisał sms, tu do kogoś dzwonił, tu przeglądał roksę. Tłumaczyłam mu wiele razy, że mnie to rani, że tracę do niego zaufanie. Tak naprawdę nie wiem czy zdradził mnie tylko ten jeden raz do którego się przyznał. Kiedyś w aucie znalazłam opakowanie po prezerwatywach, w tel. ogłoszenie o numerku w hotelu do konkretnej dziewczyny. Najbardziej boli mnie to, że jak wybaczyłam zdradę i naprawdę się starałam żeby to przejść to u niego sielanka trwała 2 tygodnie. Potem słyszałam że mogłam nie wracać bo zepsułam jego szanse na normalny związek, bo mu zazdrościłam. Kiedyś myślałam po prostu dla swojego dziecka zniosę wszystko. Ale czy moje dziecko było szczęśliwe w domu pełnym krzyków i płaczu?
Symptomy pisania z kimś na telefonie, a czy był do niego przyklejony przez jakiś okres chociaż zbiegający się z tymi wyrzutami w twoim kierunku lub gdy byłaś w ciąży czy już zajmowałaś się dzieckiem i się chował przed tobą z nim lub widać było jakąś formę spięcia z jego strony gdy był w twojej obecności?
Ty w ciąży, potem pilnowanie dziecka, ilu to mężczyzn narzeka przy tym no bo seks kuleje albo schodzi na boczny tor, że byliby skłonni nawet iść do tych rozrywkowych pań siłą rzeczy. Odstawieni no bo przecież dziecko zajmuje tyle kobiecie czasu i energii. No i nie każda wraca wagowo szybko do wejściowych pomiarów.
No albo jakąś forma uzależnienia, choroby od takiego ale to już bys coś zauważyła czy znalazła jakieś dobitne dowody.
Ty i tak zauważyłaś wiele rzeczy, a tak jakbyś puściła to przez palce..bo wielu by się zapaliła zaraz czerwona lampka. Dogrzebalby się człowiek z czasem do konkretów jak nie w komputerze to na telefonie, w bilingach, smsach, mailach, profilach społecznościowych, z zachowania danej osoby. W końcu nie byliście razem od wczoraj...
Wy potrafiliście usiąść i porozmawiać jak mąż z żoną szczerze czy tylko krzyki, wyzwiska i negatywne emocje?
Cytat
Nie wiem z czego to wynika, ale to co raz częstsze zaburzenia u kobiet.
Czemu ma służyć takie poświęcenie?
Jaki był Twój rodzinny dom?
To jeśli chodzi o mój dom. Jak pisałam wcześniej mąż stracił matkę w wieku 14 lat i zawsze było mi go szkoda z tego powodu. Ojciec nie poświęcał mu za dużo uwagi i mąż zawsze miał wsparcie tak naprawdę tylko we mnie. Razem zdecydowaliśmy się na dziecko więc skoro jakieś pół roku po urodzeniu synka zaczął się oddalać, bo pojawiły się inne kobiety to wiele razy tłumaczyłam mu, że może stracić kiedyś swoją rodzinę. Jego brat nie ułożył sobie życia. Był kilkanaście lat z jedną kobietą (bez ślubu i dzieci). Pamiętam jak byliśmy kiedyś u nich i wyszliśmy na miasto. Coś się posprzeczali i ona się popłakała, a on powiedział do niej żeby wpadła pod autobus to będzie miał święty spokój. Mój teść również żył z jedną kobietą kilkanaście lat. W pewnym momencie znalazł inną kobietę i nie zakończył uczciwie poprzedniego związku, tylko tak "umilał" życie "teściowej" że po prostu odeszła. Mój mąż kiedyś w towarzystwie powiedział, że w firmie to ja tak naprawdę sprzątałam tylko. Że on zapracował na to sam. Miałam możliwość pracy w księgowości ale zrezygnowałam, bo mąż był obrażony że sam musi prowadzić firmę. Pomijam fakt że pracowałam tam na czarno, dopiero jak zaszłam w ciążę to uregulowaliśmy sprawy zatrudnienia. Kiedyś przeczytałam sms, jak pisał swojej pracownicy że chce otworzyć filię firmy w innym mieście. W tej fili miałam pracować ja, bo w pierwotnym miejscu firmy nie było dla mnie powrotu, bo tam super pracowało mu się z ową pracownicą. Jak byście się czuli? Ja tworzyłam z nim tą firmę od początku. A potem mnie od niej odsunął i wypominał że utrzymywał trzy lata mnie i dziecko. Tylko że przez rok dostawałam pieniądze na dziecko, które szły na dom. Jak mały poszedł do przedszkola, to od razu poszłam do pracy i też zarabiałam.
Przypuszczam że firma jest na męża, tak?
Będąc w podobnej sytuacji jak Ty, poszedłem do psychologa. Kobieta z dużym doświadczeniem , otworzyła mi oczy na pewne sprawy. Wyglądało to jak na spowiedzi, ale tam gdzie ja widziałem błąd Ona wskazywała pozytyw. Lepiej się poczułem.
Na koniec spotkania doradziła aby zabezpieczyć siebie. Tobie też to radzę. Twoje małżeństwo to przeszłość, zawalcz o przyszłość.
Jeżeli to co piszesz faktycznie miało miejsce to potraktował Cię jak szmatę.
Osetnik się z czasem emocje opadną. Będzie tylko lzej
usunÄ…Å‚em dubel; poczciwy
Komentarz doklejony:
Jeśli chodzi o opakowanie po prezerwatywach-mówił,że to pewnie pracownika, bo pożyczał mu auto.
Ewidentnie się po prostu nie rozumieliście. Ty miałaś aż nadto sygnałów, że trzeba się postawić, a tego nie zrobiłaś, a on miał sygnały, że może Ciebie traktować jak mu się podoba i Ty się na to godzisz. Nie ma co już tego roztrząsać, ale będzie to nauka na przyszłość i obyś następnym razem się nie dała.
Chyba jest coś takiego przy rozwodzie jak "pogorszenie stanu życia" czy jakoś tak, na pewno źle to określam. W każdym razie jest jakaś możliwość pozyskania alimentów też na siebie, jeśli masz ochotę się w to bawić. Czy warto? Moim zdaniem nie, lepiej radzić sobie samemu, ale zawsze to jakaś opcja.
Na dziecko też oczywiście większa kwota.
Cytat
Zostałem dokładnie w ten sam sposób wykiwany, bez mydła jak to mówią.
Stanąć na środku drogi w potarganych łachach i ryczeć jak bóbr tyle mi zostało.
Do dziś się to za mną ciągnie. Mijają 3 lata a dopiero przede mną pierwsza rozprawa o zwrot łożonych środków.
W taki oto sposób przez własną głupotę można zagwarantować sobie silne emocje na kilka lat.
Nie ma co płakać jednak nad rozlanym mlekiem. Trzeba zakasać rękawy i wziąć się za siebie. Wpływ masz tylko na siebie i swoje życie.
Komentarz doklejony:
ogromna*
Ten dom... to mogło być do przewidzenia,że nic takiego nie nastąpi jak to że on potem będzie ich wspólny bo tatuś specjalnie przepisał na syna, bo wiadomo w życiu może być różnie potem,niech on sam sobie tam tym rozporządza , firma w której mu pomagała,pracowała w niej , nie chciał dać jej się usamodzielnić za bardzo by była w jakiś sposób niezależna. Te wszystkie sygnały ,dowody jakie znajdowała,jego wytłumaczenia,zachowanie. Miłość narzuca te klapy na oczy ludziom i muszą najwidoczniej posiedzieć dalej w takim bagienku by wreszcie się przekonać czy dość do wniosku ,że to nie ma sensu bo dana osoba się nie zmieni, po prostu ludzie są jacy są i lepiej dać nogę jak kopać się z koniem. Od wczoraj go nie znała i jego rodziny to mogła sobie popatrzeć jak tam się to wszystko u nich kręci. Dzieci biorą przykład z rodziców często bo te różne wzorce są przelewane w jakimś stopniu mniejszym lub większym. Może i teściu tak teściową szkolił i trzymał krótko pod siebie , nie wiem czy ona miała kiedykolwiek możliwość porozmawiania sobie z nimi o tej całej sytuacji i jaki ich syn był o ile by to chcieli w ogóle usłyszeć jeśli nie teściu to teściowa bo wiadomo kobiety mogą się jakoś szybciej dogadać ze sobą o ile tamta nie jest taka no wiecie książkowo mamusią synusia.
Nie dziwie się teraz młodym ludziom ,starszym też którzy nie wyobrażają sobie czegoś takiego jak bycie zależnym w większym stopniu ,że nie mają swojej przestrzeni,zaplecza ,możliwości pracy - rozwoju w swoim tam jakimś kierunku który im odpowiada.
Cytat
Dalej jesteś naiwna sądząc, że tak to funkcjonuje;
Masz dużo pracy przed sobą bo myślisz dość prostolinijnie i sztampowo a życie takim nie jest;
Gdybyś nie żyła złudzeniami i nie myślała życzeniowo zupełnie inaczej przechodziłabyś ten czas.
Yorikowi bardziej chodziło o to, że w Tobie refleksji nad sobą też nie widać;
W ogóle nie bierzesz pod uwagę tego, że mogłaś mieć w tym spory udział a efekt końcowy to tylko czubek góry lodowej.