Rozwód jak wojna 2 | [0] |
Rozwód jak wojna | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
bardzo smutny | |
Koralina | 00:56:13 |
Julianaempat... | 02:34:24 |
@ hurricane | 03:34:50 |
# poczciwy | 03:35:13 |
Idealizacja rzeczywistości oparta na Twoich założeniach, ze tak wyglada Twoja ukochana jak ja widzisz.
A jak wyglada naprawdę ?
Obraz, który zbudowałas nam dość klarownie jest odmienny od Twoich wyobrażeń. Ten krótki opis Twojej historii jest wbrew pozorom dość wymowny - spróbuj przyjrzeć się swojemu opisowi ale i sobie z perspektywy trzeciej osoby.
Idealizacja osób, które wybraliśmy do naszego wyobrażenego świata (tak wybraliśmy podkreślam to słowo) jest czasem tak wielka, ze nawet jasne zdrady, odejścia, profanacja związku czy tez dosłownie nas jako partnerów - nie odkrywa realnego obrazu osoby, z która byliśmy.
Trzymamy się obrazów, idealizacji i wyobrażeń.
Hanna nie masz podstaw (z tego co piszesz ) by sadzić, ze bedziecie razem, a jednak być może by zmiękczyć pozornie ból trzymasz się tej myśli, jednocześnie krzywdząc się jeszcze bardziej - bo to są złudzenia taki koncert życzeń, w którym wypychasz się jednocześnie w postawę osoby kochającej, cierpiącej i czekającej - postawa ofiary, cierpiącej w imię idealnej miłości. Realnie teraz powinien być czas na oplakanie starty i warto byś przyjrzała się w tym bólu sobie. Przyjrzała idealizacji, postrzeganiu innych osób (ten wątek o intelektualnej słabości, czy faktycznej czy pozornej to inna sprawa; na marginesie watpię, ze znajdziesz kogoś zdradzonego, kto twierdzi ze kochanek, czy kochanka jest w czymś lepszy od zdradzonego - zawsze maja jakieś deficyty większe niż my zdradzeni - ciekawe zjawisko, stygmatyzacja kochanków, oni są zawsze z defektem 😉 ).
W tej chwili rozpocznij prace nad sobą - forum to fajny pierwszy krok. Tak przyziemnie zadbaj o higienę czasu jaki masz by głowa nie skupiała się wyłącznie na rozstaniu (czas pandemii to utrudnia ale jednak coś się da robić; ruch, ludzie choćby online, zajęcie czasu, plan na dzień, małe cele).
Psychicznie spróbuj zacząć myśleć, adoptować się do myśli, ze powrotu nie ma. Zacznij analizować błędy Twoje, wasze z tego związku - po co? By dać fajne podstawy do nowej relacji, gdy przyjdzie na to czas.
Nowa relacja, nowa miłość - przyjdzie pierwszym kluczem jest czas... ale dobrze, gdy przychodzi na już zmienionego człowieka, który opłakał stratę, nie zatrzymał się w roli ofiary i wyciągnął wnioski z błędów, a jednym z najczęstszych i podstawowych jest idealizacja - a to dopiero początek poszukiwań.
A propos kochanki - tak, stygmatyzuję ją, bo ona miała świadomość, że rozbija związek. Nie uważam jej za lepszą od siebie pod żadnym względem, dzięki czemu przynajmniej nie wpadłam w dodatkowe kompleksy.
Myślę sobie, że ich relacja nie powinna potrwać zbyt długo, bo nie bedzie miedzy nimi np. zaufania.
Jest to też powód, dla którego i my do siebie nie wrócimy... wiem.
Pewnie to głupie, ale byłoby mi jakoś lepiej, gdyby kiedyś spróbowała wrócić i pokazać tym, że nasz związek znaczył coś wiecej.
Chciałabym w międzyczasie wykonać jakąś pracę nad sobą, zamierzałam udać się do psychologa, ale na razie sytuacja nie pozwala. W każdym razie, zmiana we mnie jest konieczna. Chciałabym kiedyś zbudować dobry związek oparty na prawdzie.
Komentarz doklejony:
Poczciwy, ta dziewczyna nie była w żadnym związku. Dotychczas spotykała się wyłącznie z mężczyznami, jednak pod wpływem koleżanki lesbijki zaczęła się "interesować" tym środowiskiem, że tak powiem. Wydaje mi się, że kierowała nią chęć jakiegoś eksperymentu. W każdym razie jednak ostatecznie zakochała się w mojej byłej. Tak to widzę.
Cytat
To powszechne postrzeganie sprawy po zdradzie, ale błędne - z biegiem czasu sama do tego dojdziesz. Przecież ta druga kobieta nic Ci nie obiecywała, nie mówiła kocham, nie musiała z Tobą być przecież lojalna.
Kto ma zadbać o Twoje własne dobro i Twoje samopoczucie? Jakaś obca kobieta?
Bo tak to wygląda z boku.
Nie masz wpływu na inne osoby a już na pewno nie na te, z którymi nie łączy Cię żadna więź emocjonalna.
Na siebie i owszem masz wpływ. Tym lepiej, że dostrzegasz konieczność pracy nad sobą i rozwoju, chociażby po to aby więcej nie idealizować a opierać się tylko na realnym obrazie.
Komentarz doklejony:
Chciałam jeszcze wspomnieć o czymś dziwnym... gdy się rozstawaliśmy moja partnerka wielokrotnie powtarzała, że to rozstanie nie przekreśla możliwości, że kiedyś jeszxze będziemy razem, za parę lat. Nie wiem dlaczego mi to mówiła i pisała. Może wyczuwała, że chciałabym to usłyszeć. Nie rozstalysmy się w gniewie.
A jednak, jak wspomniałam w pierwszym wpisie, postanowiłam zaprzestać kontaktów do czasu aż odzyskam równowagę. Być może, gdy odzyskam spokój, i tak nie będę już tego kontaktu potrzebowała. Mam w głowie dużo sprzecznych myśli. Jestem bardzo rozchwiana i to mnie męczy.
Komentarz doklejony:
Przecież zdarzają się sytuacje, że ludzie do siebie wracają po latach, nawet po tak trudnych doświadczeniach, po zdradzie. To się zdarza. Dlaczego mam to wykluczyć? Dlaczego wszyscy tak radzą?
Dlatego, że jeśli tego nie wykluczysz, to będziesz rogaczem, ale w wersji damskiej.
Piszesz strasznie poetycko i romantycznie, idealizujesz, uważasz, że to wina kochanki - nie, to wina Twojej byłej.
"to jednak ma pewne zauważalne braki intelektualne, a ten aspekt wydawał się zawsze istotny dla mojej ukochanej" tak tak
Ciągle piszesz o jakimś poziomie intelektualnym - należysz do Mensy?
Widocznie tamta dziewczyna jest od Ciebie mniej inteligentna, ale może przez to normalniejsza, ekscytująca i wzbudzająca większe pożądanie.
Twoja była chce się z nią fajnie zabawić, a po wielu latach wrócić tam, gdzie będzie jej bezpiecznie - sama musisz sobie odpowiedzieć czy to Ci się podoba.
Masz teraz niebywala okazje "odidealizowac" swoje myslenie o uczuciach, emocjach i innych ludziach (zwlaszcza tych bliskich). Ja wiem, ze boli... Kazda zasklepiajaca sie rana boli. Co wiecej, sam proces leczenia czesto bywa bardziej bolesny niz sama rana. Nie zmarnuj mimo.wszystko tej okazji.
W przeciwienstwie do Poczciwego nie uwazam, ze "wspolnik" osoby nas zdradzajacej nie ponosi winy (no chyba ze sam jest oszukiwany). Wszelako nalezy sie wystrzegac myslenia, ze w zwiazku ze "wspolwina" istnieje usprawiedliwienie dla osoby, ktora nas zdradzala. Nie ma tego usprawiedliwienia.
Komentarz doklejony:
Szczesliwe powroty "po latach" sa jak najbardziej mozliwe, ael malo prawdopodobne. Lepiej skupic sie na bardziej prawdopodobnych scenariuszach. Szkoda marniwac czas i energie.
Nie mam szans z tym wygrać.
Komentarz doklejony:
Romanos... ja nawet powiedziałam mojej byłej na odchodne, że będę czekać... Popełniłam te wszystkie błędy osoby porzucanej. Poniżyłam się w tym sensie. Byłam pod wpływem emocji.
A jej intencje... już sama nie wiem.
Byc moze w oczach Twojej bylej partnerki jestes faktycznie mniej "ciekawa" niz kobieta z ktora Ciebie zdradzila.
Tylko co z tego?
Kazdy z nas ma swoja hierarchie waznosci i tak hierarchia zmienia sie przez cale nasze zycie.
To xo dzis jest Twoja "slaboscia" w oczach jednych, jutro moze sie okazac "decydujacym atutem" w oczach innych.
Widze to, i po sobie, i w swoich wyborach.
Bo szok, bo rozchwianie emocjinalne, bo...
To, ze obiecalas, ze bedziesz czekac nie oznacza, ze nie masz prawa zmienic zdania.
Zycie toczy sie dalej. Ochloniesz i spojrzysz na to na zimno. I moze z czasem to nawet bedziesz sie cieszyc, ze nie jestescie juz razem?
Ja aie ciesze... 😁
Sam czas niczego nie zmieni, niczego nie wyleczy, niczego nie naprawi...
Tu (jak i zawsze) potrzeba przede wszystkim Twojej pracy i czasu.
Twoja praca nad soba jest kluczem.
Komentarz doklejony:
Miałam uroczą partnerkę, wspaniałe plany na przyszłość, stabilizację, superwakacje, radość życia, przyjemne wspólne lokum, fajny seks. Nie było kłótni, nie było cichych dni. Byłam spełniona. I wszystko skończyło się tak szybko. Otrząsnę się z tego. Dzięki za to forum.
Kazdy z nas ma jakies "urojenia", byle nie rzdac od rzeczywistosci by sie do tych "urojen" dostosowala...
To, ze w Waszym zwiazku mogly byc (i pewnie byly) jakies niedociagniecia i problemy za ktore obie ponosicie odpowiedzialnosc, nie zmienia faktu, ze jej zdrada to jej decyzja.
Nikt nie zabranial jej uczciwie poinformowac Cie, ze "ona nie daje rady i nie widzi przyszlosci i odchodzi".
Milosci "po grob" nikt nie jest wstanie zagwarantowac i dotrzymac. Ale uczciwosc w relacjach jest jak najbardziej.
Cytat
więc spróbuj dokopać się do tego.
Cytat
dlaczego tak się czujesz, jak Ci się wydaje co jest tego przyczyną?
Praca z psychologiem, szczególnie w Twojej obecnej sytuacji byłaby wskazana (można przez czat).
Cytat
A w dzisiejszych czasach nie tylko zakazane, ale wysoce prawdopodobne że i zakaźne
Bardziej się martwiłam (i mówiłam o tym otwarcie), że to ona zostanie zraniona przez kochankę, która to niejeden romans miała za sobą (w niepierwszym związku zamieszala - jak dotąd tylko z mężczyznami).
Wiem, że to, co odczuwam jest dość typowe w tej sytuacji, że odwzorowuję stały schemat. Jest mi wstyd, bo gdy próbuję spojrzeć na to z boku to widzę, że powinnam zapomnieć, otrząsnąć się, odkochać. A jednocześnie nie potrafię przestać tego odczuwać.
Jest mi wstyd, bo to takie banalne... jest mi wstyd, bo stałam się częścią jakiejś patologii. Tak zawsze postrzegałam zdradę - jako patologię, zaprzeczenie elementarnym wartościom.
Jest mi wstyd, że mnie to tak rozbiło emocjonalnie.
Jesteś bardzo świadoma; mądrze piszesz i wiesz co piszesz.
Masz świadomość swoich ułomności, wad i wpływu życia młodzieńczego na dorosłe.
Widać, że pewien etap pracy z psychologiem masz za sobą.
Nie chcesz stać w miejscu to się chwali.
Pytasz jak się rozwijać?
Spotkania z psychologiem, lektura książek, czasopism, publikacji, czytanie chociażby historii na forum.
Możliwości jest bardzo dużo. Kwestia tylko chęci i konsekwencji.
Czy stajesz sie gorsza przez to, ze ktos Cie zdradzil lub zawiodl Twoje nadzieje?
Masz prawomiec dowolne nadzieje i przekonania wszelako spokojniej sie zyje jesli sa one realne, a nie urojone.
I masz prawo do "chwili slabosci" w momencie, gdy Twoj swiat sie rozsypal w gruzy.
Nie jestes doskonala (na szczescie)
Życie to nie jest ciagly wzrost i nieupadanie. Robisz trzy kroki do przodu, upadasz, podnosisz sie, robisz dwa kroki do tyłu...
Grunt, żeby "ogolny bilans" był na "plus" wówczas mozesz powiedziec, że "to dobre zycie".
Dostałaś policzek od "innego systemu wartości" i na to wpływu nie masz, że bolało. Ale tylko od Ciebie zależy czy ten "policzek" przekujesz na swoja korzysc, czy wyjdziesz z tego silniejsza i bardziej świadoma siebie.
Czytaj, rozmawiaj z psychologiem, zdobadz nowa wiedze i umiejetnosc. Dobre zycie to nie tylko relacje z innymi ludzmi, a nawet nie przede wszystkim...
Cytat
Na siłę chcesz za kogoś życie przeżyć, bo wiesz lepiej co ktoś potrzebuje i czego pragnie? Czemu uważasz, ze tylko ty potrafisz dobrze coś ocenić? Czemu zakładasz, ze nie bierze tego pod uwagę? Może tylko dla Ciebie to ryzyko jest istotne a nie dla niej albo nie na tyle by w to nie wchodzić;
Cytat
Próżność boli. Wszystkim się może zdarzyć ale nie mi, bo wszystko przewidzę i wszystkiemu zaradzę, poza tym jak ktoś może być lepszy ode mnie i dać jej więcej niż ja? no szok ;
Cytat
Świadomość kontra Emocje; Instynkt kontra rozsądek; Urażone Ego się broni. Skoro jesteś taka dojrzała, wspaniała, silna, rozsądna to pokarz to teraz mierząc się sama ze sobą; Namierz słabości, których nie ma co się wstydzić, tylko rozpraw się z nimi; Własne emocje to najtrudniejszy przeciwnik; pokaż że jesteś coś warta
Nie ten jest silny co się przewraca, bo na każdego jest sposób, ale ten kto szybko wstaje i nie traci czasu na coś co se ne vrati;
Komentarz doklejony:
Romanos,
Cytat
hehe, ....no tak; skóra, fura i komóra a tabuny lasek same się znajdą
A jakby Hanna zaczęła jeździć w opiętym skórzanym kombinezonie na Harleyu ....łał.. pewnie by mnie odtrąciła, ale sam bym na nią poleciał
Popełniłam wiele błędów w tej relacji, ale też oberwało mi się niewspółmiernie od mojej dziewczyny.
Dajcie mi szansę, jeszcze wyjdę z tego fajniejsza Ja sobie tę szansę dam.
O trzecim aspekcie zapomniales czy celowo pomineles (i jakby Twoja kolejnosc nie ma tu znaczenia)?
Dla mnie dobra relacja z samym soba jest najwazniejsza i jako jedyna konieczna do dobrego zycia
No, ale to dla mnie 😁
Komentarz doklejony:
Cytat
[quote]
Yorik, ano właśnie - odpowiedziała, że ma świadomość konsekwencji.
Podjęła świadomą decyzję. Zabrakło jej tylko odwagi, żeby mi to wcześniej zakomunikować. No i trudno. Czasu nie cofniemy.
Wpisz w wyszukiwarce: psycholog online" i ewentualnie miejscowosc (tylko po co?) i dostaniesz wyniki...
Yorik
Skoro tak uwazasz... 😁
Komentarz doklejony:
Tylko wiesz Yorik...
Zaangazowanie w pasje z pewnoscia jest zaangazowaniem w pasje 😁
To niekoniecznie zaangazowanie w siebie 😁
choć są pewne symptomy, zwiastujące, a na pewno ułatwiające zdradę - ale zazwyczaj ich nie zauważamy, najczęściej bo zakładamy, ze nasza relacja czy połówka nigdy by tego nie zrobiła (idealizacja).
Gdzieś często ucieka nam dbanie o jakość relacji, a tragiczną pobudką jest właśnie zdrada, gdzie jedno z dwojga wybiera jakieś rozwiązanie, mocno raniące.
Komentarz doklejony:
Skoro miłość romantyczna jest wytworem kulturowym, wynikiem idealizacji to po co się oszukiwać z tą całą obietnicą monogamii? Istnieje tylko zakochanie jako "stan chemiczny" mózgu, które dość szybko przemija. Związki to tylko rodzaj umowy społecznej. Lepiej to przyznać przed sobą i nie dorabiać ideologii. Nikt nie jest nam niezbędny do życia czy szczęścia.
Hanna - skup się jeśli już na czymś z mojego ostatniego wpisu to na symptomach i racjonalności, a nie tworzysz kolejna skrajność.
Równowaga to podstawa.
Bardzo często pisząc do kogoś, przestrzegając, nazwijmy nawet krytykując, naprowadzajac korespondencyjnie userzy piszą z samymi sobą - z przed lat ale i tymi teraz. Czasem bywa to na swoj sposób zabawne, gdy ktoś czuje się schłostany słowami, a tak naprawdę gdy już patrzysz na to z pewnej perspektywy, wiesz ze jeszcze nie doszedł do pewnych przemyśleń, refleksji rozprawiania się ze swoimi demonami, błędami, skrótami mysleniowymi.
Znajdź w tym równowagę 😉 to dopiero level master.
Komentarz doklejony:
Tym bardziej, ze czym ostrzejsze słowa tym częściej kierowane są bezpośrednio od autora dla autora ... po drodze wchodzi tylko, ktoś kto na swoje nieszczęścia został podobnie skrzywdzony - często po drodze popełniając podobna listę głupot 😉
Cytat
Miłość romantyczna i monogamia?; zależy jaki romantyzm, klasyczny czy ten dla dzieci?;
Im bardziej niespełniona, niszcząca i tragiczna tym większy romantyzm, . A skoro tragiczna to i monogamia długa też nie będzie
Zdrada jest jak najbardziej romantyczna, tylko w kinie to inaczej wygląda ;
To chyba właśnie romantyzm głosił, że szczęście ma dać Ci ktoś inny, kto Cię zaspokoi we wszystkim, czyli głosił pasożytnictwo; a jak pasożyt na pasożyta trafi to długo ze sobą żyć nie będą same rozczarowania;
Co tam jeszcze było?
Ten bajkowy dla dzieci zmienił definicję małżeństwa z praktycznego układu na bajkę żarliwej i dozgonnej miłości (co przeważnie wykonalne jest tylko w kinie); Połączył też nierozerwalnie seks z miłością (a było dość praktycznie bo mógł być seks bez miłości i miłość bez seksu, nie zawsze miłość i seks idą w parze);
To przez romantyzm małżeństwa bez seksu czy małżeńskie zdrady stały się tak bardzo wielkimi tragediami; Do XVIII w tego nie było; związki z rozsądku przestały istnieć, zaczęły być tworzone w imię naiwnej idei.
Romantyzm wykasował też niedoskonałość, trzeba tylko znaleźć tą drugą idealną połówkę i już Oprócz zdradzających dla zaspokojenia popędu najdotkliwiej zdradzają właśnie ludzie wychowani na miłości romantycznej, będą szukać jej całe życie (głos serca ważniejszy niż rozsądek i logika - to takie romantyczne ); a zdradzonym w emocjach zdrady wydaje się, że właśnie ją utracili;
Romantyzm nie kreuje dojrzałej miłości tylko niedojrzałą i nieszczęśliwą; wzorce z bajek to dramat naszych czasów;
Alez to prawda, ze nikt nie jest nam niezbedny do szczescia. Wszystko co potrzeujesz by byc szczesliwa masz w sobie, ale oczywiscie - jak znakomita wiekszosc ludzi - wierzysz, ze Twoje szczescie jest zalezne od czynnikow zewnetrznych.
Blad. Od czynnikow zewnetrznych zalezy Twoje nieszcescie 😁
Nie wierzę w prawdziwą miłość les, oczywiście poza kilkoma wyjątkami, do których Ty Hanna widzę, że się zaliczasz.
Uważam to bardziej za coś ciekawego, innego, nowego, co warto spróbować, może dzisiejsza moda?
Tak jak wspomniałem - z wyjątkami i właśnie dla tych wyjątków stanowi to poważny problem, bo nigdy nie wie, czy druga połówka jest tak samo prawdziwa, czy właśnie chcąca spróbować czegoś nowego. Twoja sytuacja to potwierdza - koleżanka z pracy, która była hetero, a jednak właśnie środowisko ją skłoniło do takiej próby. Co więcej uważam, że właśnie w tym środowisku problem zdrady jest częstszy, a dotyka to osoby takie jak Ty. Życzę wytrwałości i znalezienia samej siebie, bo na sobie musisz się teraz skupić. Trudna nauka, ale warta zachodu, bo tylko ona da Ci wytchnienie i wiarę, że można szczęśliwie żyć bez drugiej osoby. Wszak ta druga osoba mimo, że przyniosła Ci dużo szczęścia - okazało się ono złudne, więc tym zadała jeszcze większy ból.
Myślę, że Twoja była dziewczyna w pewnym momencie będzie chciała wrócić do Ciebie. Zastanów się dobrze, czy tego chcesz. Ludzie się zmieniają, może i żałują tego, co zrobili, ale jak raz uda się uniknąć konsekwencji to jest kwestia czasu aż zrobią coś podobnego drugi raz.
Cytat
Cziken i nie musisz, bo cóż trudno by było Ci jej doświadczyć.
nie zajmujemy się tu ocenami postaw, orientacji, czy też wiary w takie lub inne poglądy - bo nie do tego służy ten portal.
Skupmy się na Hannie i jej traumie, a nie różni w sensie przeżywania właściwie w niczym od zdrad heteroseksualnej. Schematy psychologiczne są podobne jeśli nie takie same.
Cytat
Chyba warto rozdzielić to zdanie na pół:
Cytat
jesteś świadoma że idealizowałaś...
Cytat
i dalej idealizujesz...pisząc w taki sposób w następną też postawisz na piedestale wierności...a Siebie w jakimś sensie juz postawiłaś
To tak nie działa...
Zgadzam się z dirty - moje odczucia są takie same jak każdej osoby zdradzonej.
MSZ, co masz na myśli przez "piedestał wierności"? Nie zrozumiałam, co chcesz mi przekazać.
Tak, ufałam. W związku chyba nie powinno się zakładać, że partner nas zdradzi. Z drugiej strony, nie można też być ślepo wpatrzonym w drugą osobę. A ja byłam.
Macie rację, przepraszam za ten wpis.
Nie miał on kompletnie na celu rozprawiania o orientacji, a jedynie opis moich spostrzeżeń na temat koleżanki z pracy Twojej byłej dziewczyny.
Ale rzeczywiście niepotrzebnie i nieporadnie się za to zabrałem :topic
nie chcę pisać, że każdy może zdradzić...nie chcę tez pisać że wierność jest wypadkową czegoś i że nie może być wartością/zasadą...Ale nie zawsze dochowanie wierności jest proste i nie zawsze łatwe jest uszanowanie tak "podstawowych" wartości...nie stawiaj się ponad zdradzajacych...oni wybrali źle - dokonali " złych" wyborów...zachowali się źle...Ale nie zawsze są źli, okrutni i podli... masz rację...będąc w zdrowym związku powonno sie zakładać dobre intencje partnera/ki...normalnym też jest że obdarza się zaufaniem...Ale trzeba tez wiedzieć, że my możemy coś źle postrzegać, my możemy się mylić, my możemy popełnić błąd... i ktoś może popełnić błąd....w konkretnych warunkach ktoś może uszanować te podstawowe wartości A w innych nie......
Pisząc tą drugą część zdania idealizujesz Wszystkich homo sapiens którzy nie zdradzili... bierzesz siebie za lepszą...Ja tez staram się trzymać zasad...tez mogę powiedzieć że nie zdradzam...A może nie zdradzam bo w zagrożonych warunkach uciekam od bodźców bo wiem że bym mógł zdradzić..
Trzymaj się... wesołych świąt...
Komentarz doklejony:
Nie zawsze tez zdradzajacy chce ciebie zranić...nie zawsze tez łatwo jest odejść...Ale to długi temat...hej
gdybys miała wysokie poczucie wartości...itp.raczej żadna by Cię nie uchodziła...gdyby czegoś Ci brakowało...who knows???
Komentarz doklejony:
Pytałam jej, czy ją zaniedbałam, czy nie prawiłam komplementów, nie adorowałam? Usłyszałam, że robiłam co trzeba, ale tamta robiła to inaczej.
Inaczej.
Komentarz doklejony:
Uprzedzając ewentualne uwagi - seks był do końca dla nas obu satysfakcjonujący. Częstotliwość zbliżeń też nie osłabła jakoś znacząco z biegiem czasu. Ja byłam zadowolona. Jej też o to na koncu zapytałam - potwierdziła, że to nie była przyczyna romansu.
Dlatego tak mi trudno zrozumieć dlaczego...
Cytat
A w jakim celu zaprzątasz sobie tym głowę?
To w tym momencie nie powinno być istotne.
Na stawianie tych i innych pytań przyjdzie czas. Jedno jest pewne, że coś nie zagrało.
A najwięcej odpowiedzi i tak znajdziesz w Sobie...chyba....Ale na to trzeba trochę siły i emocjonalnego przemieszczenia....tzw praca...widzisz...nawet wzór się zgadza....ok kończę.....
Wesołych Świąt....
Nie widzimy wszystkich schematów w które rozkosznie i nieświadomie wpadamy. Jedni bardziej, inni mniej.
Hej
Komentarz doklejony:
Z resztą dirty już w pierwszym komentarzu Ci to napisał...myśli o rozstaniu będą wypełniały twoja głowę...to normalne...Ale oby jak najwięcej przestrzeni wypełniały inne....forum to naprawdę dobry krok by porządkować te pierwsze....czy wystarczający?? To się z czasem okaże....
Wesołych Świąt Wszytskim!!!
Na początku czytamy rzeczy szukając podobieństw - naturalne ale raczej powinnismy szukać wniosków.
Czytamy jeszcze bo szukamy nadziei. To kolejna pokusa i ostatnia najbardziej prosta to szukamy potwierdzenia skrzywdzenia, takiej postawy ofiary.
Tu raczej chodzi by czytać obnażając nasze postawy.
Nawet to co piszesz o tym w czym nawaliłas - to pewien schemat, jak przejrzysz się w nim 10, 20 razy zaczniesz widzieć pewne ścieżki - to jeszcze samo nic nie zmienia, może procz stawiania nas realnie na ziemi gdy widzimy powtarzalność u innych.
Forum to dobre studia psychologiczne - wnioski przyjdą ale warto uważać na pokusy opisane wyżej.
Chciałabym zgłębić temat, zanim spotkam się z psychologiem, bo zdecydowanie mam z tym problem.
Trochę nawet się wystraszyłam tej autodiagnozy, bo jak z takim podejściem zbudować zdrowy związek... nie za bardzo się da.
Komentarz doklejony:
A jeszcze mam pytanie: czy Waszym zdaniem / wg Waszych doświadczeń, związki zrodzone ze zdrady mają szanse na przetrwanie czy z reguły się rozpadają (wlasnie z powodu podejrzliwości)?
Komentarz doklejony:
I kolejne pytanie ...czy jakikolwiek związek/małżeństwo odrodziły się po takiej zdradzie z odejściem do kochanki? Znacie takie przypadki?
Cytat
Poszperaj trochę w internecie na ten temat. Nie wiem jak działają teraz czytelnie, w każdym bądź razie jest to dość fajna sprawa; pomogą Ci tam znaleźć jakieś publikacje, książki, itd. na to, co Ciebie interesuje.
Trudno jest odpowiedzieć na dwa kolejne zadane pytania przez Ciebie. Wszystko jest zależnością osób ich charakterów, z czego wynikała zdrada, uwikłań, ludzkich słabości, więzi, niedojrzałości i wielu, wielu innych czynników.
Haniu, myślę że nie warto szukać na nie odpowiedzi, bo i po co, w jakim celu?
Warto skupić się na sobie, na odnajdywaniu i realizowaniu siebie, budowaniu na nowo a w tym odnajdywaniu swojej wartości i nieistotne jest to czy pozostaniemy z niewiernym czy rozejdziemy się.
Zdrada wszystko zmienia, zmienia przede wszystkim zdradzonych a skutki jej są nieodwracalne; jeśli dobrze i mądrze to rozegramy wiele zyskujemy, traci zdradzający i wcale nie jest to chęć zemsty, to sytuacja w jakiej nas postawiono przynosi owoce.
Nie można jednoznacznie na nie odpowiedzieć.
Wskazanie odpowiedzi tak lub nie byłoby bardzo dużym uproszczeniem.
Każda sytuacja jest inna; jej okoliczności, przyczyny, skutki, wzajemne uwikłania itd.
Ile osób, również na portalu, tyle doświadczeń i scenariuszy a także wybranych dróg i zakończeń historii.
Zdrada zdradzie nierówna.
Zupełnie czym innym jest uwikłanie się w romans, który jest ucieczką np od przemocy emocjonalnej a zupełnie czym innym zwyczajna chuć i egoizm.
Mimo, że w obydwu przypadkach zasługuje na potępienie to jednak warto to rozróżnić dokonując analizy każdego z przypadków.
Jak przerobisz portal wzdłuż i wszerz to gwarantuję, że na myśl Ci nie przyjdzie zadawać takich pytań.
Cytat
No właśnie. A kompleks piedestału to zaburzenie percepcji, całkiem naturalne przy parowaniu. Gorzej gdy ktoś nie zdaje sobie sprawy z tej bardzo subiektywnej, skrzywionej i weryfikowanej przez życie percepcji (klapki na oczach). Usilne ratowanie wygodnych wyobrażeń czy przekonań to niedojrzałość, czyli infantylność. Nagła konfrontacja jest szokiem.
W doszukiwaniu się przyczyny oprócz tej prostej przyczynowo skutkowej, bo często ma to wpływ ogromny, warto też odwrócić pytanie - co sprawiało/sprawia, że to Ty nie uciekłaś do kogoś innego, nie dopuściłaś kogoś do siebie, czemu Ty tego nie zrobiłaś? więcej zainwestowałaś i miałaś więcej do stracenia?, ustawiałaś kogoś pod siebie dając to co dla ciebie ważne a nie dla kogoś, o czym nawet nie pomyślałaś, bo Ty za kogoś wiesz lepiej, bo to był głównie Twój świat i Twoje potrzeby, które były zaspokajane?
Cytat
Znacie może jakieś publikacje na temat kompleksu piedestału?
Tak ja znam bajka: Hans Chrystian Andersen rŚWINIOPASr1;
polecam.
PS
Hanno problem z budowaniem związku to ma zdrajca nie zdradzony.
Tobie brakuje moralnego kręgosłupa czy zdrajcy?
Proszę bo zacznę wierzyć w teorie spiskowe :sos
To, ze zdradzony nie zdradza, nie jest jednoznaczne z tym, ze nie ma problemu z budowaniem zwiazku. On tylko nie zdradza.
Caly czas jednak moze - nie zdradzajac - budowac chory zwiazek na chorych zalozeniach.
Następnym razem zaznaczę, że chodzi mi o ten czy inny konkretny przypadek
Cytat
ale chyba sztywnego, bo giętki się nie liczy
W jakimś sensie się już nie da. Bo czy ludzie zostają ze sobą czy się rozchodzą - to zawsze jest już inny związek. Jeśli zostają - to albo zniszczy ich ból albo udaje im się przepracować błędy relacji, traumę zdrady i stworzyć coś zupełnie nowego.
Nawet nie o to mi chodzilo
Raczej o nasze niezweryfikowane przekonania, ze to jak widzimy swiat jest "dobrym widzeniem".
I, ze brak nam odwagi na weryfikacje "zalozen".
"Nie zmieniaj tego co dziala, ale nieustannie sprawdzaj czy to dobre".
Cytat
Nie tylko bo oprócz nadziei szukałem potwierdzenia, że nie muszę stać w kolejce do sklepu spożywczego za jajkami
Cytat
Podpisze się pod tym
Cytat
Nawet nie tyle, że nie jednoznaczne ale ma, skoro coś nie wyszło, mimo tego, że nie na wszystko mamy wpływ i nikt nie jest jasnowidzem. To co bierzemy pod uwagę a czego nie, wybierając partnera determinuje wiele.
Po silnym zranieniu Ego, idealizacja i bujanie w swoich wyobrażeniach na ogół pada (utrata wygodnych bajkowych przekonań czy oszukiwania samego siebie). Nie dobrze, gdy komuś włącza się to samo skrajne urojenie w drugą stronę (czarno biała percepcja, jak pijak to na pewno złodziej i dręczyciel zwierzaków a jak ktoś nie zdradza to jest ideałem pod każdym względem ).
Skojarzyło mi się z częstą odruchową manipulacją stosowaną przez Królowe Dramatu ale i polityków;
To, że ktoś głośno i emocjonalnie ryczy, nie znaczy, że ma coś sensownego do powiedzenia. On tylko głośno ryczy
Staram się z pożytkiem przetrwać ten trudny czas. Nie ma tego złego, jak to mówią... może jeszcze nadal jestem chwiejna i miewam głupiutkie myśli (w końcu targają mną jeszcze silne emocje), ale mam wrażenie, że spadły mi klapki z oczu, że trochę trzeźwiej patrzę na mój były związek. Zobaczymy na jak długo starczy mi tej nauki ;-)
Wiadomo, że dobrymi radami piekło jest wybrukowane więc bardziej skłaniam się ku sugestiom
Wszystkiego dobrego!
"Podobny bądź do skały, o którą się ciągle fale rozbijają. A ona stoi, a koło niej
usypiają bałwany wody. rO ja nieszczęśliwy, że mnie to spotkałor1;. r12;Ależ nie tak! Lecz: rO ja szczęśliwy, że chociaż mnie to spotkało, żyję bez smutku, nie gnębi mnie teraźniejszość ani nie boję się przyszłościr1;. To bowiem każdemu przydarzyć się mogło, a nie każdy potrafiłby żyć z tym bez smutku."