Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Julianaempatyczna
08.03.2024 14:46:35
Cześć, Twoja historia jest już na stronie. Obserwuj męża . Dlaczego te życzenia były inne?

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Zraniona378
08.03.2024 11:31:18
Cześć jestem nowa.Opisalam swoją historię ,ale nie ma jej na stronie jak to działa

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Nie wiem co o tym wszystkim myśleć ?Drukuj

Zdradzona przez mężaWitajcie. Chciałabym wam opisać moja sytuację z życia bo ja sama chyba za bardzo się w tym wszystkim zatraciłam. Jestem z moim mężem 8 lat razem 13. Przez wiele lat było wręcz idealnie. Wszystko się zmieniło jak urodziła się nam córka. Na początku było fajnie ale w między czasie zanim urodziłam M zmienił pracę. Dużo pracował mało spał. Córka po 3 tyg dostała kołki i wyła w nieboglosy do 24 w nocy. On miał pretensje bo chodzi nie wyspany itp. A że mieszkaliśmy z moim rodzicami to zabieralam ją na dół żeby on mógł spać chociaż 3 h. Takim sposobem bo nie miałam czasu dla niego gdyż byłam pochłonięta opieką nad dzieckiem odsuneliśmy się od siebie. Okazało się że znalazł sobie kolegę który niestety ale źle na niego wpływał i żeby tego było mało zaczął pisać do mojej bratowej. Ona pomimo swoich dzieci miała zawsze czas żeby z nim pogadać. Później się okazało że wstawał wcześniej do pracy bo jeździł w nocy do niej. Stal się jej obrońcą, nie pozwolił złego słowa na nią powiedzieć. W każdym wolnym czasie spotykali się. Co prawda nigdy nikt ich nie złapał na zdradzie ale jej koleżanka ze szczegółami opowiedziała wszystko mojemu bratu. On uważał że nic złego nie robi, że to tylko koleżanka itp. Ale ja rozumiem mieć znajomych i czasami do nich pisać ale nie codziennie zaniedbujac przy tym własną rodzinę. Pisał ciągle bez przerwy, w wc, w sypialni, w dużym pokoju pomimo tego że ja siedziałam obok. Były rozmowy, krzyki, płacz i to trwało aż do momentu mojej decyzji o wyprowadzce od rodziców i wynajęcie mieszkania. Poszedł z nami A niby miał odejść po chrzcinach dziecka. Poprawiło się między nami chociaż w między czasie miał jeszcze inna przyjaciółkę z którą pisał na Messenger tak udało mi się odblokować jego telefon jak spał i zobaczyć. Nie wiem dlaczego i kiedy skończyło się pisanie i do brązowej i do tej kolejnej dziewczyny z którą pracował ale widywali się rzadko gdyż ona mieszkała ok 100 km od nas. Zaczęło się układać. Chcieliśmy nawet kupić dom żeby wreszcie mieć coś swojego. Plany były super. W między czasie odkryłam że pisze do niego ta znajoma bratowej co wszystko opowiadała bratu. Na początku się wsciekłam ale teściowa z którą mam dobry kontakt i wspierała mnie w tym złym czasie dla mnie powiedziała żebym nie robiła nic w nerwach i obserwowała . Olałam to i próbowałam nie zwracać uwagi na to czy pisze i z kim. Ale ostatnie 2 miesiące znowu wszystko się zepsuło ze zdwojoną siłą. Przestał z dnia na dzień pisać do mnie, dzwonić. Zaczął wychodzić z kolegami na piwo co sobota bo on musi odpocząć. Ja całymi dniami byłam sama, przychodził tylko jeść, kąpać się i spać. Traktuje mnie jak zło konieczne, praktycznie jak już się widzimy to nie rozmawiamy, jest zimny jak głaz nawet przestał patrzeć na mnie, odwraca wzrok. Przez przypadek zobaczyłam jak pisze do pewnej dziewczyny z którą się spotyka często bo pracuje u naszego znajomego A mój M ma tam garaż. Podejrzewam, że coś między nimi jest, ona dzwoni normalnie do niego np w niedzielę A on gada tak żebym tylko nie zrozumiała o co chodzi. Raz podsłuchałam że jej tłumaczy co robi teraz co je itp. Wychodzi ciągle na chwilę wieczorami wraca po 2 godz. Niby do pracy, niby spotkać się z kumplem. Nawet przylapalam go w nocy jak się kąpał i wyszedł niby po cichu o 1.30. Myślał że śpię ale obudził mnie puknieciem drzwi. Jak się go zapytałam gdzie idzie powiedział że musi coś załatwić i wyszedł wrócił o 4 rano. Ciągle pisze praktycznie nie bierze udziału w naszym życiu. Oatatnio wrócił z niby z pracy bo coś tam się zepsuło i smierdział na kilometr perfumami, ale to nie były jego tylko damskie, w całym domu je było czuć. A jak zapytałam co tak pachnie to stwierdził że nic nie czuje. Podobno powiedział do swojej mamy że on ciągle jest sam bo ja nigdy nie mam czasu dla niego. Do 15 jestem w pracy A popołudniu no cóż mamy małe dziecko które potrzebuje nadal opieki i jest związane ze mną mocno. Zapytalalam się czy chce żebym wybrała między nim a dzieckiem? Bo nie rozumiem. Nawet jak jesteśmy razem w sypialni to córka przychodzi i woła mnie żeby się z nią bawić itp. Moim największym błędem jest to że przyzwyczaiłam dziecko do spania ze mną, nie kochamy się aż tak często jak kiedyś ale przecież na pewnym etapie życia wszystko się zmienia. Prawda? Trochę moja historia jest zagmatwana ale chciałam w miarę zawrzec wszystko. Nie wiem co robić co myśleć jak z nim rozmawiać. Kocham go i myśli że możemy się rozstać doprowadzają mnie do rozpaczy. Ja wiem że nikt za mnie nie podejmie decyzji ale potrzebuje wsparcia bo zostałam z tym absolutnie sama.
14451
<
#1 | mietek dnia 20.06.2019 14:45
ten typ nie rokuje na partnera, to taki typowy truten, zastanow sie czy nie lepiej po rozwodzie, dostawac od niego alimenty zamiast sie nieustannie szarpac I zastanawiac
13728
<
#2 | poczciwy dnia 20.06.2019 15:21
Gość Cię tyle razy zwiódł a Ty chciałaś z nim do budować? To skrajnie nieodpowiedzialne. Nie szanujesz siebie to i on Cię nie szanuje. Nie potrafisz postawić granicy wiec on to wykorzystuje i za każdym razem ją przesuwa a Ty biernie na to patrzysz.
Też masz swoje za uszami. Odstawienie partnera na drugi tor po narodzinach dziecka bardzo często kończy się skokiem w bok.
Tyle, że Twojemu mężowi takie życie chyba się spodobało a Ciebie w tej chwilo traktuje jak opiekunkę, sprzątaczkę i praczkę. A w nagrodę od czasu do czasu jeszcze sobie w Tobie zamoczy.
Otwórz oczy i zacznij działać.
14019
<
#3 | amor dnia 22.06.2019 00:47
Bunia

Cytat

Kocham go i myśli że możemy się rozstać doprowadzają mnie do rozpaczy

czemu miłość traktujesz, jako coś co panuje nad Tobą, jako jakiś przymus działający poza Twoją kontrolą, a nie dar, którym obdarzasz osobę, która jest dla Ciebie tego warta? czemu miłość ma dla Ciebie tak niską wartość?

jesteś pewna, że to co czujesz względem niego, to miłość?
czemu obdarzasz nieświadomie?

Cytat

Traktuje mnie jak zło konieczne, praktycznie jak już się widzimy to nie rozmawiamy, jest zimny jak głaz nawet przestał patrzeć na mnie, odwraca wzrok.

w takich momentach raczej nie czujesz się komfortowo; czemu sobie to robisz?
co Cię konkretnie tak przeraża w tym rozstaniu?
6755
<
#4 | Yorik dnia 22.06.2019 03:40
Bunia, Ty się najpierw liczyć naucz, bo chyba nie wiesz ile masz dzieci Z przymrużeniem oka
Poza tym, czy o tego faceta Ci chodzi, bo mam wrażenie, że każdy byłby dobry, byle był;
14717
<
#5 | bunia34 dnia 26.06.2019 00:06

Cytat

co Cię konkretnie tak przeraża w tym rozstaniu

Jesteśmy tyle lat razem, byliśmy szczęśliwi. W tym momencie nie umiem sobie wyobrazić innego życia bez niego. Zależy mi na nim, wiem, że go kocham. Chociaż sytuacja w której się teraz znajdujemy jest strasznie męcząca. Z drugiej strony gdyby zawsze tak było że nikt by się nie starał przejść jakikolwiek kryzys to po co nam by były związki itp. Zdaje sobie sprawę, że da się jakoś ogarnąć po rozstaniu i żyć bo nie ja pierwsza nie ostatnia.

Cytat

 Poza tym, czy o tego faceta Ci chodzi, bo mam wrażenie, że każdy byłby dobry, byle był

To nie prawda, chociaż nie powiem, że boję się życia w samotności może dlatego że tyle lat byłam z kimś. A tak najbardziej martwi mnie fakt że już zawsze mogę być sama.
13728
<
#6 | poczciwy dnia 26.06.2019 09:40
bunia,

Cytat

Jesteśmy tyle lat razem

Blady argument a w zasadzie jego brak bo to żaden argument zwłaszcza gdy w tle mamy do czynienia ze zdradą.

Cytat

byliśmy szczęśliwi.

A może warto byłoby odkryć w sobie co tak naprawdę dla Ciebie oznacza szczęście? Czy to aby na pewno szczęście? Kwestia druga - piszesz w liczbie mnogiej a czy jesteś pewne, że on też był szczęśliwy???

Cytat

To nie prawda, chociaż nie powiem, że boję się życia w samotności może dlatego że tyle lat byłam z kimś. A tak najbardziej martwi mnie fakt że już zawsze mogę być sama.

Podejrzewam, że liczba przy Twoim nicku nie oznacza roku urodzenia a raczej liczbę wiosen więc jesteś jeszcze bardzo młoda i masz mnóstwo czasu na ułożenie życia sobie na nowo.
Cokolwiek nie postanowisz warto jednak pochylić się nad swoją postawą w tym wszystkim bo coś czuję, że niebezpiecznie skręcasz w kierunku zamiecenia sprawy pod dywan.
14019
<
#7 | amor dnia 26.06.2019 21:47

Cytat

Z drugiej strony gdyby zawsze tak było że nikt by się nie starał przejść jakikolwiek kryzys to po co nam by były związki itp.

gdybyś miała określić, czym różni się pojęcie kryzysu od pojęcia zdrady, to co by to było? jakbyś to zrobiła? jakbyś to określiła?
14717
<
#8 | bunia34 dnia 27.06.2019 02:08
Nigdy nie złapałam go na gorącym uczynku. Ani wcześniej ani teraz. Chociaż moja kobieca intuicja mi podpowiada, że chodzi o inną kobietę 😢 . Skoro wy tu jesteście mam rozumieć że przechodziliście coś podobnego ( nie jestem w stanie przejrzeć całego forum) z tego co piszecie to wszystko wygląda na tak proste. A nie jest.... na ten moment nie umiem sobie wyobrazić jak to będzie bez niego. Jak będzie wyglądać opieką nad dzieckiem itp. Co zrobić żeby przestało mi zależeć.... Myślałam że zapisując się tutaj dostanę jakieś wsparcie A jak na razie tylko czytam krytykę że się nie szanuje, jestem aż tak beznadziejna bo kocham gościa który najprawdopodobniej wali mnie w rogi? Chociaż czytając wasze wpisy może właśnie to mnie podniesie na nogi niż gadanie będzie dobrze zobaczysz.....
6755
<
#9 | Yorik dnia 27.06.2019 05:13
Bunia 34,

Cytat

Myślałam że zapisując się tutaj dostanę jakieś wsparcie A jak na razie tylko czytam krytykę że się nie szanuje, jestem aż tak beznadziejna bo kocham gościa który najprawdopodobniej wali mnie w rogi?

Nikt nie wie, że myśliwym chcesz zostać? nikt nie jest jasnowidzem;
Musisz określić co jest dla Ciebie wsparciem, czego potrzebujesz?

1. wyżalić się, z kimś ponarzekać, wywalić na kogoś swoje emocje i nauczyć się bardziej profesjonalnie przerzucać winę, odgrywać rolę ofiary i to wydajniej wykorzystywać na swoją korzyść czy
2. rozszerzyć świadomość, stanąć na nogi przez nabranie samodzielności i kontroli nad własnym życiem;

Zastanów się dobrze, bo te zapotrzebowania raczej się wykluczają;
więc jak się określisz to się powinno wyprostować, zostaną w wątku najlepsi specjaliści praktycy od danej opcji Z przymrużeniem oka
14006
<
#10 | msz dnia 27.06.2019 12:07
Yorik toż to już prawie jak automatyczna infolinia. A co będzie jak wcisnę dwa guziki na raz??Szeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
* jak ktoś wciśnie dwa guziki na raz.
6755
<
#11 | Yorik dnia 27.06.2019 12:37
Oświeć mnie, jak chcesz być jednocześnie osobą świadomą siebie i otaczającej Cię rzeczywistości oraz osobą trwającą w roli ofiary ? Szok
14006
<
#12 | msz dnia 27.06.2019 13:41
Yorik. Oczywiście to był żart. Twoja wypowiedź (bardzo trafna) zabrzmiała jak: Tu Szef obsługi klienta - starszy specjalista Yorik. Witamy na zdradzeni.info . Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom i szanując twój czas proponujemy skorzystanie z automatycznego biura obsługi klienta.
Jeżeli chcesz wyżalić się, z kimś ponarzekać, wywalić na kogoś swoje emocje i nauczyć się bardziej profesjonalnie przerzucać winę, odgrywać rolę ofiary i to wydajniej wykorzystywać na swoją korzyść - wybierz 1
Jeżeli chcesz rozszerzyć świadomość, stanąć na nogi przez nabranie samodzielności i kontroli nad własnym życiem - wybierz 2

Ot to tyle??

Analogia z wyborem przycisków odnosi się też do

Cytat

Zastanów się dobrze, bo te zapotrzebowania raczej się wykluczają
nie wiem czy raczej nie należy wyrzucić.

Ale znakomita część która tu trafi na początku będzie próbowała bądź nieświadomie będzie wcisnąć dwa przyciski na raz. Co powinna odpowiedzieć sekretarka w automatycznym biurze obsługi klienta?? Przecież odpowiedziałeś. Więc jeszcze raz.

Cytat

Zastanów się dobrze, bo te zapotrzebowania raczej się wykluczają
Ja bym dodał. Spokojnie. Nie panikuj. Dasz radę wybrać dwójkę. I na koniec dodać. Ale pamiętaj jak wybierzesz jedynkę to też będziemy czuwać. Upomnimy Cię. Ale nie zostawimy, bo tym bardziej będziesz potrzebować naszej pomocy.
Gdyby sekretarka mówiła głosem Yorika to bym dodał. Jak będę miał siłę i czas to postaram się Ciebie nie olać i w skrajnym przypadku zasłonię Cię, pomyje na siebie przyjmując.

Kto bardziej potrzebuje Waszej pomocy??Nie pytam kto chce ją uzyskać i ile zależy od inwencji potrzebującego. Pytam kto jej potrzebuje najbardziej.

O JA! Ale się wywód zrobił.

Komentarz doklejony:

Cytat

. Myślałam że zapisując się tutaj dostanę jakieś wsparcie A jak na razie tylko czytam krytykę że się nie szanuje, jestem aż tak beznadziejna bo kocham gościa który najprawdopodobniej wali mnie w rogi? Chociaż czytając wasze wpisy może właśnie to mnie podniesie na nogi niż gadanie będzie dobrze zobaczysz.....

Widzisz Bunia. Właśnie wciskasz dwa przyciski. Yorik dobrze napisał. Zastanów się dobrze czym jest wsparcie, jak zdobywa się wiedzę, czego się boisz i czego ci brakuje do tego by bez niego stać twardo na nogach i się nie bać.
Pisz im tutaj i rozgość się. Nawet jak Cię "ukłują" ich słowa to zastanów się dobrze nad ich intencjami. Zastanów się czy zyskują cokolwiek. "Wytykną", skrytykują, powiedzą prawdę dla siebie?? by mieć w Tobie "wroga". Często walczą o Ciebie. Choć nie muszą. Po prostu chcą.
Trzymajcie się!

Komentarz doklejony:
Wiem, że ciężko pomóc komuś kto nie wyraża chęci przyjęcia pomocy. Wszystko byłoby dużo prostsze gdyby każda osoba przychodząca tutaj wyraziła od razu chęć wybrania swojego rozwoju. Można jak w przypadku wielu powstań wykrzesać w ludziach silę poprzez manipulację itp, ale można to zrobić inaczej. Poprzez zaciekawienie, inspirację takie zwykłe zarażaniem życiem. Co jest trudniejsze od manipulacji i pokrzepiania nośnym zagłaskaniem. Nie mówię yorik że będziesz na siłę chciał komuś pomóc i kogoś niańczył, bo i po co. Ale wiem że będziesz czuwał i nie zostawisz nikogo wśród specjalistów danej opcji.
Yorik! Więcej wiary w siebieZ przymrużeniem oka
13414
<
#13 | matrix dnia 27.06.2019 17:27
Witaj Buniu , każdy z nas musiał dostać więcej lub mniej sygnałów od niewiernych aby dojrzeć do jakiś decyzji , masz tu otwierane oczy na pewne sprawy , pisz ,czytaj,l rozmawiaj , przyjdzie też czas na decyzje i u Ciebie. Dojrzejesz do nich w końcu bo , ileż można tak żyć w takim zawieszeniu i zakłamaniu . Masz klasykę zdrady , facet Ci znika na nocki jednocześnie odsuwając się od Ciebie .Co chwila znajdujesz jakieś jego nowe kontakty , facet Ci pachnie perfumami innej , nie ma co się okłamywać.Nie potrzeba sprawdzać i tak czujesz ile dla niego znaczysz. Odsuneliście się od siebie już jakiś czas temu , zabrakło też chyba komunikacji a i łóżko fajnie łączy ale może też podzielić .
14717
<
#14 | bunia34 dnia 27.06.2019 21:03
Czytając wasze posty łzy płyną mi po policzkach. Jestem beznadziejnym przypadkiem..... zawsze chciałam mieć dzieci, jakiś swój kont i żebyśmy byli zdrowi, szanowali się to jest moim zdaniem szczęście bo pieniądze zazwyczaj da się zorganizować. A masz tu babo placek. Ktoś wyżej napisał żeby zastanowiła się nad tym co da mi bezpieczeństwo i będę mogła stanąć na nogi. No cóż jak zawsze i u wszystkich kasa. Boję się że finansowo nie podołam sama ale uprzedze odrazu wszystki wpisy nie jestem i nigdy nie bylam z moim M dla kasy. Roznie bywało raz mielismy a raz bylismy pod kreską ale to raczej normalne.A dwa boję się tej cholernej samotności że stanę się zgorzkniałą rozwódka ale nie chce dalej takiego impasu. Tęsknię za nim jest mi normalnie po ludzku przykro.

Komentarz doklejony:
Chciałabym stanąć na nogi i być bardziej twardą babką A nie kupa nieszczęścia co wyje co chwilę. Życie jest jedno i niestety jest ono za krótkie żeby być mieczakiem. Ale na ten moment jestem galaretą którą boi się wszystkiego. Wiem że muszę się ogarnąć tylko na razie nie wiem jak
14359
<
#15 | MarcinPoznan dnia 27.06.2019 22:33
bunia34, strach jest czyms normalnym, czymś nawet wymaganym, gdyż to tylko świadczy, że masz zdrową psychikę.
Opierałaś swoje życie na partnerze, teraz masz szanse sama zobaczyć jak jesteś silna i jak po jakims czasie będziesz niezależna.
Tylko droga pod górkę i bardzo mocna praca nad samym sobą pozwolą Ci uwierzyć w siebie.
Zagladam tu coraz rzadziej, gdyż moje życie po 15 miesiącach od zdrady wygląda już znacznie lepiej.
Nie potrzebuje już tyle wsparcia i siły od dobrych ludz z tego forum.
Po prostu odkryłem siłę sam w sobieUśmiech
Z mojej strony polecam swietną książkę, która u mnie zrobiła robotę i pozwoliła mi na nowo uwierzyć w siebie.
"Kintsugi" Jak czerpać siłę z życiowych trudności autor Tomas Navarro
Uwierz w to ,że można a reszta to tylko czas i praca nad sobąUśmiech
14685
<
#16 | Paulima dnia 28.06.2019 02:07
Buniu
A dwa boję się tej cholernej samotności że stanę się zgorzkniałą rozwódka ale nie chce dalej takiego impasu. Tęsknię za nim jest mi normalnie po ludzku przykro.
Nie czuję się żadnym fachowcem. Chciałbym Ci jednak napisać, że doskonale Cię rozumiem bo sama nie tak dawno dowiedziałam się o zdradzie i wciąż to przeżywam. Wiem, to jest cholernie przykre. To prawda.
Też boję się samotności. Wiem, jak brakuje bliskości drugiego człowieka. Twój mąż jednak z tego co piszesz jest egoistą, ponad wszystko ceni swoją wygodę i właściwie robi to co chce nie licząc się z Tobą (też to dokładnie poznałam) .Nie spodziewałabym się po nim na Twoim miejscu zmiany na lepsze, a wręcz przeciwnie.
Piszesz, że boisz się samotności, ale Ty już jesteś z nim samotna. Nie możesz na niego liczyć, dokłada Ci tylko cierpień. Piszesz, że boisz się impasu. Będą lepsze i gorsze dni. Ja próbuję się wciąż pozbierać. Próbuję się trochę zachowywać jak on czyli myśleć o sobie. Może też wkońcu pomyśl o sobie. Małymi krokami.. Ok, też boję się samotności, ale zgorzknienia się nie boję. Czemu miałabyś być zgorzkniała? Prędzej przy takim egoiście można zgorzknieć. Mam swoje pasje, dużo czytam, rozmawiam z ludźmi. Staram się rozwijać mimo bólu i smutku. A właśnie wbrew wszystkiemu zauważyłam, że takie trudne sytuację w życiu najbardziej rozwijają i dają siłę jakiej się nie spodziewasz. Piszesz, że czujesz się jak galareta. Też to rozumiem, bywało, że płakałam leżąc na podłodze. Problemy finansowe, też się ich boję. Wniosłam o alimenty. A czy zawsze będę sama czy nie. Nie wiem (choć raczej nie wierzę w historie, że ona w sklepie nie mogła dosięgnąć do ostatniej półki on tam był pomógł, spojrzeli sobie w oczy i zobaczyli w nich serduszka). Ty o sobie też tego nie wiesz i nawet za wcześnie by o tym myśleć. Dasz radę, bo tak naprawdę myślę, że jesteś silniejsza niż twój mąż.
6755
<
#17 | Yorik dnia 28.06.2019 09:45
Ból jest naturalną reakcją alarmową, cierpienie bardzo często jest wyborem.

Komentarz doklejony:
Bunia34,

Cytat

Chciałabym stanąć na nogi i być bardziej twardą babką A nie kupa nieszczęścia co wyje co chwilę. Życie jest jedno i niestety jest ono za krótkie żeby być mieczakiem. Ale na ten moment jestem galaretą którą boi się wszystkiego. Wiem że muszę się ogarnąć tylko na razie nie wiem jak

Masz lęki przed wzięciem odpowiedzialności za własne życie;
Przyjmujesz teraz rolę ofiary, która Cię blokuje na maxa. Chwilowo to normalne, gorzej jak się utrzymuje. Im dłużej to trwa tym ciężej z tego wyjść, niestety, bo Ego tym dokarmiasz a ono z wygody nic nie robienia tak łatwo nie rezygnuje. To jest pseudo bezpieczne schronienie, które prowadzi właśnie m. in do zgorzknienia, wegetacji czy depresji.
Łatwiej mają osoby, które wcześniej nie były bezradne, były samodzielne, znały swoją wartość i smak wolności bez uzależnienia. Musisz odzyskać wiarę we własną zdolność do działania;

1. Nie wypieraj problemu, nie uciekaj od niego, określ go najdokładniej jak potrafisz; Mechanizmy uciekania od odpowiedzialności wypracowane latami będą z tym walczyły, Problem masz tu już jakoś scharakteryzowany, doprecyzuj co się za tym kryje, o czym to świadczy; Realnie spójrz w jakim miejscu jesteś?
Uświadom sobie, ze stoisz w miejscu przez rolę zależnej od wszystkiego a nie od siebie ofiary losu i czekasz na zbawienie...więc oddajesz władzę nad sobą innym; Upewnij się dokładnie jaki masz problem, nie fantazjuj, W tym wypadku do określenia problemu nie są potrzebne twarde dowody, związku nie ma, przyczyna jak zwykle, wewnętrzna i dobiła zewnętrzna;

2. Przeanalizuj przeszłość bez koloryzowania. Z automatu chcesz analizować jego zapominając o sobie, widząc siebie w samych superlatywach. Twoja rola jest jednak kluczowa. Poznaj siebie, poznaj prawdę, oddziel od wyobrażeń bez pokrycia. Poznaj swoje stereotypy, lęki i słabości oraz ich konsekwencje. To bardzo ważne by uświadomić sobie siłę sprawczą, zarówno negatywną jak i pozytywną. To co Cię boli i siebie obejrzyj z róznych perspektyw. Przyjrzyj się sobie z boku, co byś w tej kobiecie zmieniła? To co w nim to wiesz; Tylko w ten sposób, przez obiektywizm, rozdzielenie odpowiedzialności możesz wyciągnąć konstruktywne wnioski, zaakceptować przeszłość i to co się stało;

3. Określenie problemu, wybaczenie sobie daje Akceptacje przeszłości a to dopiero Cię odblokuje. Gdy zobaczysz na czym stoisz i jaka jesteś realnie bez tworzenia wirtualnej rzeczywistości, zamiatania czegoś pod dywan, zobaczysz jakie masz słabe punkty, lęki, głupie przekonania nad którymi warto popracować, zaczną otwierać się rozwiązania;

4. Poznasz siebie, przyznasz się do błędów i słabości, dostrzeżesz też mocne strony, zaczniesz stawiać granice i walczyć o siebie;

5. Lęki przed działaniem to lęki przed wyjściem ze strefy komfortu, która komfortowa wcale nie jest, niepewność jutra i wizja strat przeraża. Dlatego też warto określić i przewidzieć co zyskasz, co stracisz i co to jest warte, bo może niewiele; co spadnie na głowę jak się ruszysz, więc warto mieć pod ręką środki zaradcze lub minimalizujące straty;
14039
<
#18 | Romanos dnia 29.06.2019 13:44
Buniu...
Bycie "wyjaca co chwile kupa nieszczescia" to naturalny etap. Znakomita wiekszosc z nas przez to krocej lub dluzej przechodzila. Nie ma w tym nic niestosownego, zlego, nie na miejscu.
Wazne, by nie stanac jak slup soli na tym etapie. Kazdy stan emocjonalny kiedys sie konczy. Dobry i zly. Kazdy. Pomysl... Ile razy w zyciu czulas sie nieazczesliwa i co? Przetrwalas tamte sytuacje. Podnioslas sie, byc moze duzo mocniejsza.
To tez przetrwasz tylko musisz chciec sie podniesc.
A Gdy juz Ci sie to uda, wowczas zobaczysz jak zycie otwiera przed Toba cala.ferie mozliwosci. Tyle drog, ze mozesz miec problem z wyborem pomiedzy najlepsza, a jeszcze lepsza Uśmiech
Tylko musisz chciec zrobic krok do wyjscia z "doliny rozpaczy" Uśmiech
14006
<
#19 | msz dnia 29.06.2019 15:23
Pamiętaj, że twój stan lękowy (stan psychiczny), to nie jest stan faktyczny. Oczywiście lęki często paraliżują, wstrzymują działanie, gdy trwają dlugą mogą powodować stany depresyjne. Ale często też lęki nie blokują działań, ale działają jak kompleksy. Sprawiają że nie widzisz swoich działań, odciągają uwagę od stanu faktycznego. Nie widzisz swojej siły i swoich możliwości, a poczucie zagrożenia kreuje najgorsze choć najmniej prawdopodobne scenariusze. Najgorsze jest to że to siedzi w tobie właśnie jak kompleks. A najczęściej nie jest to stan faktyczny.
Np. Ty czujesz się zagrożona.. Boisz się że finansowo sobie nie poradzisz. A ja widzę pracującą kobietę, która jakieś pieniądze zarabia. Nawet gdybyś straciła pracę to jeszcze nigdy znalezienie nowej nie było tak proste. Za kilka dni dostaniesz sławne pińcet. Jak będziesz chciała możesz zabezpieczyć alimenty. Czy naprawdę jest tak tragicznie.??
Należy dodać, że tak samo może być z twoimi brakami, wadami itp ktoś może je widzieć wyraźnie a dla Ciebie są krysztalowo przeźroczyste.
Nie możesz nie widzieć swojego udziału w zdarzeniach z przeszlości. W zdarzeniach, które właśnie owocują. Ale najpierw proponowałbym ustalić stan faktyczny swoich możliwości, zasobów jakie masz. Gdy nabierzesz siły, pewności siebie i zobaczysz jak bardzo jesteś samodzielna to będziesz miała więcej siły by pracować nad swoimi brakami, a świadomość współudziału w zdarzeniach z przeszłości pozwoli wyciągnąć wnioski a nie zatopić się w żalu i goryczy porażki.
Świadomość swojej samodzielności i sprawczych możliwości minimalizuje roszczeniowość (kontraktowość związku), która często towarzyszy ślepocie ograniczającej dostrzeżenie własnego udziału w zdarzeniach.

Komentarz doklejony:
*Roszczeniowość lub akceptację roszczeń drugiej strony.
To samo może dotyczyć nieokreślonego podziału obowiązków lub zbyt jasno określonego podziału obowiązków. Roszczenie może być takim samym błędem jak akceptacja roszczeń.
Np. Jak chciałaś osiągnąć swoje "cele" związane z podziałem obowiązków... Ale to może później... Najpierw pokonaj lęki. I bądź gotowa by żyć bez niego jako swojego partnera.


Oczywiście nie neguje "tradycyjnego" podziału ról, gdy obydwu stronom to pasuje.
14717
<
#20 | bunia34 dnia 01.07.2019 22:41
Witajcie po dłuższej przerwie. Próbowałam zrozumieć co do mnie piszecie ale mój umysł ostatnio płata mi figle. Jestem bardzo zmęczona tym życiem. Posypałan się kompletnie. Powiedzcie mi proszę czy wam udało się złapać partnera/partnerkę na zdradzie? Mieliscie dowód do sądu? Czy pomimo tego zrobiscie rozwod bez orzekania o winie? Czy ktos z was ze wzgledu na dziecko/ dzieci bral udzial w mediacjach? Czy po takim czymś ktokolwiek odbudowal swój związek?

Komentarz doklejony:
Chce przestać być ofiarą na prawdę. Tylko jak stanąć na nogi? Ciężko sobie wyobrazić teraz moje życie bez niego? Nie mogę znieść tych wszystkich głupich komentarzy, wzroku że przecież byli tacy szczęśliwi, jak on ją kochał. Przez tą sytuację znowu moje zdrowie się posypało. Moje życie jest/ było podporzadkowane tylko mojemu M. Od samego początku musiało być tak jak on chce, wszyscy na około byli niedobrze, zawsze musiał być najlepszy. Jak nie robiłam tak jak on chciał to była obraza itp.
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 01.07.2019 23:32
Bunia jaką osobą byłaś zanim poznałaś swojego M a jaka jesteś teraz? Kim byłaś zanim poznałaś M, kim jesteś teraz?
14717
<
#22 | bunia34 dnia 03.07.2019 22:39
Mąż wczoraj po raz pierwszy od ślubu zdjął obrączkę i położył na biurku. Rano jak to odkryłam to myślałam że mi serce pęknie. Przez cały dzień miałam mega doła nawet w pracy wyłam. Nie umiem sobie poradzić. Jest mi tak cholernie źle
12891
<
#23 | pit dnia 05.07.2019 23:08
Witaj bunia34

Cytat

Rano jak to odkryłam to myślałam że mi serce pęknie. Przez cały dzień miałam mega doła nawet w pracy wyłam. Nie umiem sobie poradzić. Jest mi tak cholernie źle

A potrafisz znaleźć w sobie ? Nie w zewnętrznym świecie coś wartościowego, coś co nie można Tobie zabrać ? Coś co nie odejdzie ?
Jak wygląda Twój własny dialog wewnętrzny ?
Czy potrafisz się sobą zaopiekować ? Czy nie jesteś zbytnio związana z dzieckiem i mężem ? Czy czujesz się związana ze swoją tożsamością ? Czy masz swoje życie ? Takie bez męża ? Bez dziecka ?

Cytat

Ja wiem że nikt za mnie nie podejmie decyzji ale potrzebuje wsparcia bo zostałam z tym absolutnie sama.

A szukasz ratunku ? Czy pomocy ? Ratunek polega na tym że uwikłasz się znowu w zbór ludzi którzy będą za Ciebie decydować, będą się tobą zajmować, będą Twoimi rodzicami. Ludzie którzy potrzebują pomocy przychodzą tylko się wygadać, decydują same o swoich życiu i są świadome tego że ich decyzja może być nieudana z całymi konsekwencjami. Bo życie wcale nie jest sprawiedliwe, często, możemy tylko przejąć odpowiedzialność za swoje życie i nikt za nas tego nie potrafi zmienić. Ludzie wcale też nie muszą się z nami zgadzać , mają prawo mieć własne zdanie, uczyć się na własnych błędach. Życie mnie nauczyło tego że nasze wybory nie są złymi wyborami tylko kierunkami którymi idziemy w życiu i uczymy się a drogę wybieramy sobie sami. Warto zwrócić uwagę też na akceptację rzeczywistości która nas otacza i na nas wpływa, radykalną akceptację czyli taką akceptację bez oceniania.
Zadbaj o siebie, bądź dla siebie przyjacielem, który akceptuję Cię taką jaką jesteś, bez porównywania Cię ze światem zewnętrznym, dającym przykład innym jak mają Cię traktować z szacunkiem i miłością. Tak kochać można też innych obcych ludzi, trochę w innej formie. Pamiętaj aby też nie samobiczować się, czyli krytykować, źle traktować, np mówić do siebie "jaka jestem naiwna" taki wewnętrzny dialog jest iluzją mówienia do siebie prawdy, szczerości , niestety nie ma z nią nic wspólnego, uznajemy też że regulujemy też w ten sposób nasze ego, ten mechanizm może nam się wydawać przygotowuje nas do przyszłych porażek, uznajemy że tacy jesteśmy, na taką opinię zasłużyliśmy-no bo w koncu tak się zachowaliśmy. Niestety to nie działa, nie powoduje naszą zmianę na lepsze, szkodzimy sobie bardzo mocno. Niszczymy przede wszystkim naszą samoocenę, nasza pewność siebie spada na łeb, utrudnia pokonywanie przeszkód i rozwiązywania problemów, obniżamy nasze kompetencje, jeśli będziesz sobie powtarzać że jesteś do kitu to w końcu tak się zaczniesz zachowywać, ten sam mechanizm jest używany przez osoby które nami chcą manipulować.
Pozdrawiam.
6755
<
#24 | Yorik dnia 06.07.2019 05:21

Cytat

Ludzie którzy potrzebują pomocy przychodzą tylko się wygadać, decydują same o swoich życiu i są świadome tego że ich decyzja może być nieudana z całymi konsekwencjami.

A ta świadomość to skąd, wyssana z mlekiem matki, z powietrza czy kosmosu? Szeroki uśmiechSzeroki uśmiech

"świadomy wybór" - nieinstynktowne, nie oparte tylko na odczuwaniu, nieprzypadkowe a oparte na szerokiej analizie podejmowanie decyzji.
Klasycznie świadomość ma dwie składowe: pierwotną świadomość odczuwania otoczenia i samoświadomość (sprawczą). Inaczej - zdawanie sobie sprawy z procesów/zjawisk zewnętrznych oraz wewnętrznych i wzajemnej ich interakcji.
Wybory oparte na instynktach u homo sapiens wciąż dominują, to nie są świadome wybory;

Ludzie, którzy faktycznie potrzebują pomocy, nie przychodzą się tylko wygadać;
Tacy co chcą się tylko wygadać z góry nie chcą nic zmieniać, zatrzymanie się w rozwoju intelektualnym na roli ofiary jest dla nich wygodne, nie mają zamiaru przyjąć do wiadomości prostych oczywistych faktów, bo musieli by cokolwiek z tym zrobić a znacznie lepiej udawać głupa i całą siłę sprawczą/ odpowiedzialność za swoje błędy przypisywać innym;

Innym językiem, który powinien dotrzeć:
Ludzie, którzy przychodzą się tylko wyżalić uciekają od prawdy czy obiektywizmu bo to ich przeraża, "chcą tylko wyrzygać się na innych", pojęczeć, wrzucić na kogoś swój ból i problemy lub wyładować wściekłość i nienawiść, samemu nie wzrastając i kompletnie nic wartościowego nie dając w zamian.
Samoświadomość w ten sposób nie wzrasta, prędzej bezradność lub narcyzm;
14019
<
#25 | amor dnia 07.07.2019 18:42
Bunia czytając Twój tekst można odnieś wrażenie, że odsuwasz od siebie faceta latami i masz jednocześnie pretensje o to, że on się odsuwa.
Oczekując zmian do drugiej osoby warto mieć świadomość, że jeśli chęć zmiany nie wynika z niej samej , to dana osoba nie znajdzie w sobie tyle motywacji, by te zmiany wprowadzić.
Najlepszym przykładem jesteś Ty sama, chcesz zmian, ale nie wiesz co konkretnie chcesz zmienić. I paradoksalnie chcesz zmian w kimś, nie wykonując żadnych zmian w sobie.
To wygląda z boku tak, jakbyś nie miała motywacji do działania, a tym samym jakbyś była zmuszona do zrobienia rzeczy, których wcale robić Ci się nie chce, a tym samym wymuszasz, aby zrobił to partner.

Aby cokolwiek zmienić, to podstawą jest, abyś wiedziała, co chcesz zmienić. Jednak zmienić w sobie, a nie w kimś.
Jak będziesz już wiedziała, co chcesz zmienić, to musisz poznać jakie mechanizmy stoją za tym konkretnym problemem, czy potrzebą. Nie uzyskasz tego bez wglądu w samą siebie. Bez zdefiniowania własnych potrzeb, a więc bez wglądu we własne emocje i to co się pod nimi kryje.

Jaka Twoja potrzeba stoi za tym odsuwaniem go od siebie?

Cytat

Mąż wczoraj po raz pierwszy od ślubu zdjął obrączkę i położył na biurku. Rano jak to odkryłam to myślałam że mi serce pęknie. Przez cały dzień miałam mega doła nawet w pracy wyłam. Nie umiem sobie poradzić. Jest mi tak cholernie źle

zawsze tak się nakręcasz byle pierdołą ?
od lat odsuwasz faceta, zrobiłaś to skutecznie, męczysz się ogromnie w tej sytuacji którą teraz masz, a jednocześnie wpadasz w histerię, kiedy facet ściąga z palca obrączkę i zostawia na stole; to jest jakiś jeden wielki chaos myślowy;
z czego on wynika? jakie są Twoje pragnienia i potrzeby stojące za takimi skrajnymi zachowaniami?
14717
<
#26 | bunia34 dnia 12.08.2019 21:09

Cytat

amor dnia lipiec 07 2019 16:42:20
Bunia czytając Twój tekst można odnieś wrażenie, że odsuwasz od siebie faceta latami i masz jednocześnie pretensje o to, że on się odsuwa.
Oczekując zmian do drugiej osoby warto mieć świadomość, że jeśli chęć zmiany nie wynika z niej samej , to dana osoba nie znajdzie w sobie tyle motywacji, by te zmiany wprowadzić.
Najlepszym przykładem jesteś Ty sama, chcesz zmian, ale nie wiesz co konkretnie chcesz zmienić. I paradoksalnie chcesz zmian w kimś, nie wykonując żadnych zmian w sobie.
To wygląda z boku tak, jakbyś nie miała motywacji do działania, a tym samym jakbyś była zmuszona do zrobienia rzeczy, których wcale robić Ci się nie chce, a tym samym wymuszasz, aby zrobił to partner

Szczerze mówiąc nie rozumiem twojej wypowiedzi? Odsuwam faceta latami? Myślę ze nie masz racji, ba nawet wiem że się mylisz. Nigdy nie chciałam i nie robiłam czegoś takiego. Kochałam swojego męża i dopóki nie pojawiło się dziecko zawsze był na pierwszym miejscu. Później rodzicielstwo nas trochę przygniotło ale zawsze starałam się być dobrą i troskliwą żona. Owszem przyznaję się że po urodzeniu dziecka sytuacja się zmieniła tzn starałam się robić wszystko tak żeby było dobrze. Robiłam, dbalam ale już normalne było że dziecko jest przede wszystkim. Jest mi trochę dziwnie czytając twój wpis. Nie znasz mnie z mojego opisu może trochę chaotycznego ale chciałam jak najwięcej opisać wyjeżdżasz mi z tekstem że odsuwam go latami. Nie zgadze się z tym. I nie dam sobie tego wmówić.
Chaos myślowy? Myślę że jest spowodowany on poprostu strachem. Ale czy to źle się bać co będzie? Jestem osobą mega wrażliwa. Każda nie wiadoma powoduje u mnie strach. Nie każdy jest twardy i po zdradzie otrząsnie się w tydzień i w dupie z wszystkim. Martwię sie o moje dziecko i o siebie.
A dwa mam wrażenie że za zdradę mojego męża obwiniasz tylko mnie. Owszem zawsze są dwa końce i zawsze oboje jesteśmy winni tego co się dzieje .między 2 ludzi ale czy nie lepiej przyjść i poprostu porozmawiać? Tylko od razu trzeba szukać jakiejś dziw...... I niszczyć rodzinę? Wydaje mi się że w większości domów żony nie leżą między butami żeby mąż mógł dziubnąć jak tylko przyjdzie do domu.
Oczywiście w 2 stronę tak samo przy zdradzajacych zonach.
14019
<
#27 | amor dnia 12.08.2019 23:16

Cytat

mam wrażenie że za zdradę mojego męża obwiniasz tylko mnie

Bunia34, a jaki miałabym Twoim zdaniem cel, w obarczaniu Cie winą za uczynek, którego dopuścił się ktoś inny, a nie Ty?

Komentarz doklejony:

Cytat

Owszem zawsze są dwa końce i zawsze oboje jesteśmy winni tego co się dzieje

spróbuj zamienić słowo winni na odpowiedzialni; jak człowiek jest winny, to winien być ukarany, jak jest odpowiedzialny, a coś pójdzie nie tak, to zawsze ma szansę spróbować to naprawić lub coś z tym zrobić;
tak, jesteście obydwoje odpowiedzialni za swoje życie, każdy za to co w nim i z nim robi; ale każdy głównie za swoje;

spróbują spojrzeć, na tą Twoją sytuację i doświadczenie, z jakim masz do czynienia, nie z perspektywy i roli sędziego, czy prokuratora;
obrzucania się winami, karami, dochodzeniami, wygłaszaniem ostrych mów obronnych i oskarżycielskich , ocenianiem kto lepszy, kto gorszy, kto więcej, kto mniej zawinił i w czym, ważeniem i mierzeniem, czyja "wina" szalkę przechyla itp

tylko popatrz na tą rzeczywistość wokół Ciebie, jak na mechanizm zegarka w którym coś zaszwankowało, a Ty masz dojść do tego co, jeśli chcesz to naprawić;

jak dojdziesz do tego co to jest, to wtedy będziesz wiedziała i mogła zastanowić się nad tym, czy ma to sens naprawiać, czy walnąć nienadający się do niczego gruchot w kąt, ale wtedy już na spokojnie, bez zabawy wojnę oskarżeń wzajemnych; oszczędzisz sobie nerwów i zdrowia; a i wtedy nie będziesz miała wątpliwości co zrobić i czy postąpiłaś dobrze;

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?