Zdrada - portal zdradzonych - News: po 35 latach - mąż się zakochał (nie we mnie)

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

po 35 latach - mąż się zakochał (nie we mnie)Drukuj

Zdradzona przez męża
14451
<
#1 | mietek dnia 16.04.2019 15:59
On Ci bardzo konkretnie przedstawia powody - krytykowany, niedoceniany, I ona mu to daje a Ciebie tradycyjny foch, wierzysz w ten zwiazek? tak chcesz go naprawic?
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 16.04.2019 16:29
Borma Ty postanowiłaś dać mu szanse a on postanowił ze 2 miesiące nie bedzie sie kontaktował, no cóż postanowienia różnią sie. On dał sobie czas , teraz wszystko zależy od męża tej kobiety, jeśli mąż da jej szanse to twój zostanie, jeśli kopnie panią w dupe twój poleci do nie,po to była ta rozmowa a raczej rozmówienie sie i zaplanowanie co dalej. On miał rozmawiać z Tobą, wyjaśniać i nprawiać, zamknął Ci buzie tą terapią, dał Ci ochłapy takie zabezpieczenie, pójde na terapie wrazie jak nie wyjdzie z tą drugą i okaże sie ze jednak Ty mu pozoztałaś. Ten kontakt bedzie nie upilnujecie Ty i mąż tej kobiety, sposobów milion. On czuł sieniedoceniony? nieszczęśliwy, a Ty jak czułaś sie, bo pewnie nie tryskałaś szczęściem i doceniona, nieszczęśliwy mąż i przy nim szczęśliwa żona? Może uświadom to biedactwo o tym.,, Jeszcze "do niczego nie doszło? no może, jeśli tak to dlatego ze nie urobił jeszcze tej drugiej, o jaki on biedny nieszczęśnik, no weź pociesz ta moja żona taka zła, ale dążył do tego aby doszło tylko kurde mąż tej kobiety przeszkodził. Poczytaj inne historie i komentarze, zrozumiesz o co chodzi. A z tym zaufaniem to jest tak, ze jeśli on je zburzył to on powinien naprawiać, odbudować a nie Ty wysiłać sie i męczyć, ufać nie ufać? Czytaj i bądź tu, pisz co sie dzieje, bo zrobi z Ciebie wariatke jak zostaniesz sama bez pomocy, a tu dostaniesz pomoc.
14075
<
#3 | timoti dnia 16.04.2019 18:06
bacia47,

Cytat

a Ty jak czułaś sie, bo pewnie nie tryskałaś szczęściem i doceniona

Tutaj masz odpowiedź jak autorka wdziała swojego męża.
borma,

Cytat

To niemożliwe. Prędzej ja bym zdradziła niż mój dobry mąż, ukochany dziadziuś.

Tak jak napisał mietek, masz problem w małżeństwie i próbujesz je ratować fochem. To nie on ma iść na terapie, a razem powinniście iść.
Możliwe, że kontynuować będziesz ją później samodzielnie jeżeli faktycznie okaże się, że nie potrafisz prawidłowo funkcjonować w małżeństwie.
14451
<
#4 | mietek dnia 16.04.2019 18:47
Facet po 35 latach odkrywa cudo, jest kobieta co na niego nie warczy, nie krytykuje, bierze takim jaki jest - dziwicie mu sie?
9127
<
#5 | Pilatus dnia 16.04.2019 21:30
Mam przyjaciela , który zafascynował się kobietą, odżył i jest tak normalnie szczęśliwy. Ma 62 lata , pracuje i jest bardzo sprawny fizycznie. Korzysta z PRZYJEMNOŚCI życia. Niewiarygodne , jak olbrzymie zmiany mogą nastapić w człowieku , który zauroczył się , może nawet zakochał się. '' Tryska ''szczęściem , odrodził się na nowo, przy tej kobiecie odmłodniał i nabrał wielkiego apetytu na życie. Ona pokazala mu inne odcienie życia i pokazała inny świat. Na starsze lata poznał smak szampana i truskawek. Mój przyjaciel ma dorosłe dzieci i 4 wnuków.Pracuje i utrzymuje duży dom . Zona - ''Pani domu'' coraz bardziej skupiona na sobie i z coraz większymi pretensjami do życia i męza. Na oko normalna rodzina , rutyna , przyzwyczajenie...tylko szczęścia brak i pustka. Żona prawdopodobnie domyśla się. On nie ma zamiaru rezygnować ze swojego szczęścia;pragnie spokoju i odrobiny ciepła . Nie ma zamiaru porzucać żony, rodziny i wiazać się z nową partnerką . Prawdopodobnie ta kobieta jest bardzo niezalężna i wie czego chce i czego pragnie.Ma 59 lat.
Jak dowiedziałam się o ''zdradzie'' przyjaciela byłam zła na niego ... jak on mógł. Teraz wiem ,że ma prawo do poczucia szczęścia . Jako ojciec i mąz dał z siebie wszystko. . Teraz zajął się sobą.
14019
<
#6 | amor dnia 16.04.2019 21:45
Pilatus

Cytat

Żona prawdopodobnie domyśla się. On nie ma zamiaru rezygnować ze swojego szczęścia

czyli buduje swoje szczęście nie zważając na fakt, że jego postępowanie może zniszczyć drugiego człowieka wewnętrznie,rozwalić w drzazgi poczucie bezpieczeństwa?

na czym polega problem, aby był uczciwy względem swojej żony?

Cytat

Jako ojciec i mąz dał z siebie wszystko

a ona nie dawała?
wybacz Pilatus, ale co Ty nazywasz daniem z siebie wszystkiego skoro:

Cytat

rutyna , przyzwyczajenie...tylko szczęścia brak i pustka

to w sumie niewiele potrafił wybudować ten... mężczyzna,co to przez 61 lat wcześniej smaku szampana i truskawek nie znał :cacy

sklep był przez 40 lat zamknięty, truskawek na targu nie było, żona pod nos nie podstawiła, czy mu się tyłka ruszyć na zakupy nie chciało? Szeroki uśmiech

Komentarz doklejony:

Cytat

Nie ma zamiaru porzucać żony, rodziny i wiazać się z nową partnerką

najwyraźniej nowa partnerka nie jest dla niego wystarczająca jako kobieta i nie dość atrakcyjna;
do bzykania i spędzania wspólnie fajnych chwile pewnie może być, ale na co dzień to nie ma jak sprawdzona nudna pełna rutyny żona Szeroki uśmiech

Cytat

Prawdopodobnie ta kobieta jest bardzo niezalężna i wie czego chce i czego pragnie.Ma 59 lat.

znaczy samotna chwytajÄ…ca co popadnie;
no bo na logikę, która niezależna, szanująca się kobieta, będzie wiązała się z żonatym gościem?

Komentarz doklejony:
a czego ta kobieta pragnie? miłych chwil spędzanych z cudzymi mężami?
9127
<
#7 | Pilatus dnia 16.04.2019 22:13
amor , opisalam bardzo połowicznie mojego przyjaciela. Do zgodnego i szcześliwego związku potrzebne są dwie osoby. Moj przyjaciel ma 62 lata i całe zycie pracował na utrzymanie rodziny , domu i jakiś tam standard. Zona oczywiście odpowiedzialna była za inne sprawy, sporadycznie pracowała zarobkowo , ale jako pani domu i rodzicielka sprawdzała się. Relacje między nimi zaczęły psuć się , kiedy zabrakło między nimi bliskości i spontaniczności, kiedy seks był reglamentowany. Różni są ludzie i różne są ich potrzeby.On znalazł to, czego potrzebował.Chłop całe życie był chyba uczciwy i zaspakajał potrzeby wszystkich. Na starsze lata naszła jego refleksja , że nie chce dłużej ''zmuszać zony '' do czegoś ,czego ona nie potrzebuje. Z tego ,co mówił mój przyjaciel wynika, że starał się jak mógł: wspólne wczasy , romantyczne miejsca, prezenty, nowości w łózku... , ale szampana nie było . Nowa przyjaciółka pomyślała i facetowi zawirował swiat.Z przymrużeniem oka
12891
<
#8 | pit dnia 16.04.2019 23:00
Pilatus

Cytat

Do zgodnego i szcześliwego związku potrzebne są dwie osoby.

Ja już naliczyłem trzy Uśmiech

Cytat

Niewiarygodne , jak olbrzymie zmiany mogą nastapić w człowieku , który zauroczył się , może nawet zakochał się. '' Tryska ''szczęściem , odrodził się na nowo, przy tej kobiecie odmłodniał i nabrał wielkiego apetytu na życie.

Myślenie magiczne, jeszcze pewnie amor był z boku i strzelił z łuku Szeroki uśmiech
(zbieżność nicków jest chyba przypadkowa)
Zwykłe hormony a przy nich nawet stulatek będzie fikał jak kozioł do czasu aż czas zakochania minie.
Pozdrawiam
14648
<
#9 | borma dnia 16.04.2019 23:46
Zaczęłam więc parę wyjaśnień. Uważam, ze byliśmy dobrym małżeństwem ze wzlotami i gorszymi chwilami; jak w życiu. Ja - pracownik naukowy, on przedsiębiorca. Stabilność finansowa obecnie po kilku latach gorszych, kiedy na skutek złych decyzji biznesowych straciliśmy ledwo co wybudowany dom. Trwałam przy nim, zero krytyki, nadmiernych wymagań, jęczenia, że inne mają lepiej itp.
Uważałam, że jesteśmy fajną parą; lubianą z dużym gronem przyjaciół. Naprawdę w ostatnim czasie było bardzo dobrze. Święta w Rzymie, zimowe wakacje w górach. I nagle grom!
Pewnie, że zakochać się można w każdym wieku i szczęśliwym być. Jak tak ci bardzo źle człowieku to powiedz może razem coś na to poradzimy. PO prostu NIE ROZUMIEM. On twierdzi, że nie wie jak "to" się stało, spadło tak nagle, niemalże bez jego udziału. A telefon sam wysyłał SMS-y.
Po tygodniu rozpaczy, płaczu a nawet wyciu z poczucia krzywdy, żalu, poniżenia - odpuściło. Stwierdziłam, że to droga donikąd i że muszę się dla samej siebie pozbierać.
Siedzi za ścianą przed komputerem. Odzywamy się do siebie kiedy musimy. Mijamy w pokojach uważając, żeby się nie dotknąć. Nie dostrzegam żadnej skruchy. Nawet nie powiedział przepraszam. Czy starać się wybaczyć?
9127
<
#10 | Pilatus dnia 16.04.2019 23:52
pit, właśnie powiedziałam to samo :fikasz jak stary kozioł Uśmiech
nie chce nikogo krzywdzić, żadnych cyrków i rozwodów - bo po co . On 62, żona też już nie młoda (60 lat) i nie potrzeba nikomu rozgłosu. On nie obnosi się ze swoją miłością. Nie wiem o jego nowej ''miłosci'' prawie nic. '' a czego ta kobieta pragnie? miłych chwil spędzanych z cudzymi mężami?''- chyba tak :miłych chwil, a że trafił się żonaty .. Nie oceniam innych , bo nie znam sprawy i nie jestem sędzią.
Borma , Tobie życzę ,aby Wasze życie było szczęśliwe i spokojne. Na pewno Twój mąż nie porzuci Ciebie ( nie potrzebuje rozgłosu i skandalu), ale to jest nie najważniejsze. Macie jedno życie i szkoda je marnować na kłótnie i płacze.
Ty musisz też przeanalizować wiele rzeczy.
Wysyłając męża do psychologa niewiele zyskasz. Psycholog to nie czarodziejska różdżka , która spełni Twoje zyczenia. Ty powinnaś iść sama, może pomoze uruchomić inne spojrzenie na całą tą sytuację.
14019
<
#11 | amor dnia 17.04.2019 00:26
Pilatus

Cytat

Chłop całe życie był chyba uczciwy i zaspakajał potrzeby wszystkich.

czyli krótko rzecz biorąc jakiś ograniczony i sfrustrowany egzemplarz, tudzież altruista z powołania, skoro przez całe życie odkładał na bok swoje potrzeby lub nie był ich w stanie zaspokajać Szeroki uśmiech
ale jaki wspaniały o wszystkich się troszczył; tylko nagle mu się wyłącznik przestawił i ma w czterech ból jaki zafunduje zdradzanej małżonce Z przymrużeniem oka

ciekawam skąd znasz wersję o zaspokajaniu przez niego potrzeb innych, od samego zainteresowanego? Szeroki uśmiech
bo z tego co mówisz wynika, że żonie oferował:

Cytat

rutyna , przyzwyczajenie...tylko szczęścia brak i pustka


sorry ale:

Cytat

Z tego ,co mówił mój przyjaciel wynika, że starał się jak mógł: wspólne wczasy , romantyczne miejsca, prezenty, nowości w łózku... , ale szampana nie było

zaintrygowało mnie to bardzo;
to jakież to on wielkie nowości w łóżku żonie oferował, skoro przez 40 lat głupiego szampana i truskawek nawet nie kupił?; w sumie takiego, jakby nie patrzeć, podstawowego i banalnego standardu nie potrafił swojej kobiecie zaoferować? Szeroki uśmiech

Cytat

Na starsze lata naszła jego refleksja, że nie chce dłużej ''zmuszać zony '' do czegoś ,czego ona nie potrzebuje

zmarnował kobiecie i sobie życie i nagle naszła go refleksja, że w takim razie to może choć on coś na boku z tego życia będzie miał i skorzysta? Szeroki uśmiech
jak to mawiają starzy indianie: wszystko przez te truskawki, czerwone, brudne i niemyte Szeroki uśmiech

Cytat

Nowa przyjaciółka pomyślała i facetowi zawirował swiat

cóż za wspaniała kobieta, nie to co żona co mu przez 40 lat gacie opierała, dzieci w bólu rodziła, czy życie poświeciła by je odchować; Szeroki uśmiech

w sumie przechlapane, masz 60 lat i nagle odkrywasz, że gdyby nie nowa przyjaciółka szampan i truskawki, to byś życia nie znał Szeroki uśmiech

Cytat

Różni są ludzie i różne są ich potrzeby.On znalazł to, czego potrzebował.

To chyba dobrze, że znalazł na stare lata winnego tego stanu. Żonę Szeroki uśmiech

Wiesz dlaczego tak się naśmiewam Pilatus? bo to taki standard wciskany przez zdradzających ich kochankom Z przymrużeniem oka
Z których każda, ale to dosłownie każda kochanka, uważa się za dużo lepszą od żony i łyka jak pelikan bzdury o nieszczęśliwym Misiu i jego niespełnionym życiu.
A aby zabić wyrzuty sumienia za kurewstwo rozwalenia komuś życia, jakiego się dopuszczają demonizują żony, widzą w nich nijakie, zrzędliwe kury domowe, a w sobie niezależne Boginie seksu, co to takich cudów potrafią dostarczyć mężczyźnie, jak taki właśnie banał, jak papieros tuż po i ten szampan tuż przed Z przymrużeniem oka
14648
<
#12 | borma dnia 17.04.2019 00:29
Pilatus. Do psychologa idziemy razem. Ideałem nie jestem i wiem, że problem leży pośrodku jednak boli mnie i budzi wątpliwość jego motywacja; niby chce naprawiać ale znajomość zawiesza na 2 miesiące. Czyli wyjście awaryjne? Nie dość że upokorzył to jeszcze stawia warunki!
14019
<
#13 | amor dnia 17.04.2019 00:37
borma

Cytat

Nie dostrzegam żadnej skruchy. Nawet nie powiedział przepraszam. Czy starać się wybaczyć?

wybaczyć możesz dla siebie, aby czuć się lepiej;
ale wybaczenie to nie to samo co danie sobie szansy na dalsze wspólne nowe życie;
na ta chwilę masz obok siebie nieprzytomnego gościa w amoku zakochania, to nie są podstawy do tego by próbować;
zrób to, co radzimy tutaj każdemu i co działa najlepiej;
po prostu odetnij się na ta chwile emocjonalnie, bo gość Cię zwyczajnie skrzywdził;
daj mu szybko i bardzo wyraźnie odczuć co stracił, bo to daje jedną szanse na to by się druga strona ocknęła;
a za jakiÅ› czas jak Ci siÄ™ emocje wyciszÄ…, to sobie na spokojnie zdecydujesz co dalej;
profilaktycznie zbieraj wszystkie dowody zdrady, gdybyś jednak chciała po tym czasie zdecydować się na rozwód;
trzymaj się ciepło!

Komentarz doklejony:

Cytat

Ja w rozpaczy daję mu szansę pod warunkiem zerwania kontaktów i wspólnej terapii. On po rozmowie z tamtą informuje, że zrywają (zawieszają?) kontakty na 2 miesiące - dla mnie to kolejny policzek i dowód na brak chęci naprawy naszego związku. Nie widzę żadnej skruchy w jego zachowaniu, nawet najmarniejszego przepraszam. Miotam się, jutro idziemy na pierwszą wizytę u terapeuty...

Borna przy takim jego podejściu da sobie na razie odpust ze wspólna terapią. Idź na terapie sama dla siebie. Wyraźnie daj gościowi znać, że Ty nie będziesz w takim układzie walczyć. Bo jeszcze nie wiesz czy chcesz i z tego co widzisz to nie masz o co.
To nie Ty masz walczyć o odzyskanie związku na tym etapie, a on.
A gość wyraźnie jest nadal w amoku, sam niepewny tego co chce.

Komentarz doklejony:
Borna przy takim jego podejściu daj sobie na razie odpust ze wspólna terapią
6755
<
#14 | Yorik dnia 17.04.2019 05:55
Borma jesteś zielona. Poczytaj wszystko co się da z tego forum, przeanalizuj sytuacje innych, zrozum komentarze. Nie działaj instynktownie, bo będziesz żałować, żadnych deklaracji czy zabiegania (bo to działa odwrotnie, pokazuje Twoją słabość, że Tobie zależy nie jemu i on będzie dyktować warunki, już to robi).

To już nie jest ten facet, którego znałaś i lepiej o tym pamiętaj. To co mówi nie ma znaczenia, ważne co czuje a tego nie wiesz bo od dawna blisko z nim nie jesteś;
Umowa została zerwana, troski i zaufania nie ma, jakiekolwiek reguły przestały obowiązywać bo bliższy jest ktoś inny. Twoje potrzeby nie mają już dla niego znaczenia, ktoś inny jest dla niego ważniejszy i nie z Tobą będzie ustalał co dalej tzn. będzie ale potem jak ustali co dla niego najwygodniejsze.

Wspólna terapia nie ma sensu, on nic nie zamknął i nie ma zamiaru. Po co Ci kolejne rozczarowania ? To strategia na przeczekanie i ugłaskanie Ciebie naiwnej. On podejmuje swoje decyzje i stawia Ci granice, Ty swoje. Nie wymuszaj i nie manipuluj nim, nie warto, ale o tym przekonasz się jak Ci emocje opadną. Absolutnie nie dawaj więcej niż on Tobie.

Co robisz, gdy przy ważnych ustaleniach/negocjacjach ktoś próbuje z Ciebie zrobić idiotę lub udaje głupa? nie tracisz swojego cennego czasu i zdrowia, po prostu natychmiast wychodzisz.
Po prawo masz 34 kroki, wykorzystaj ze zrozumieniem i pytaj o wszystko, jeśli masz wątpliwości, porządkuj siebie a jego obserwuj.
Acha i spytaj męża jak mu smakują truskawki z szampanemZ przymrużeniem oka

Kochani, sezon truskawkowy tuż tuż a zaraz po nim ogórkowy Uśmiech
13728
<
#15 | poczciwy dnia 17.04.2019 09:30
Cześć,

Podzielam zdanie, że na tym etapie, czyli w amoku jakim znajduje się Twój mąż terapia nie jest rozwiązaniem a jedynie zakneblowaniem Ci ust i tworzeniem pozorów.
Terapia może przynieść jakieś efekty wówczas jeśli obie strony tego świadomie chcą i potrzebują. Podejmują autonomiczną decyzję o niej a nie są zmuszani czy też stanowi to tylko element jakieś gry jednej ze stron.
Ten czas powinnaś poświęcić sobie, jego na ten moment nie ma.
9127
<
#16 | Pilatus dnia 17.04.2019 10:16
borma, należę do tej samej grupy kobiet zdradzonych , czy też zdradzanych.Mój maż dzisiaj nie rozpoznałby swoich ''miłośc'' na ulicy. Rozwalił totalnie wszystko, rodzina totalnie zniszczona. Dzisiaj tak sobie myślę , ze to było dla mnie olbrzymie życiowe wyzwanie. Poszliśmy swoimi drogami, chociaż nie ma rozwodu. Z perspektywy paru lat wiem ,ze popełniłam wiele błędów dajac kolejne szanse . Po zdradzie nic już nie jest takie same, nie ma poczucia bezpieczeństwa, ani milości , jest żal , rozpacz i olbrzymi smutek.Teraz jest czas, abyś poznała samą siebie i zmierzyła się z rozpaczą. Ta kochanka jest skrywaną frustracją , niespełnionymi potrzebami, marzeniami i niepowodzeniami. Czemu nie mówił głośno , bo nie chciał , bo nie chciał się obnażyć , bo ma taki charakter. Wszystko się ułoży jakoś.... Być może to jest szansa dla Ciebie także.
14648
<
#17 | borma dnia 17.04.2019 10:22
Faktycznie jestem zielona; nawet w moim otoczeniu taka sytuacja nie miała miejsca więc zdrada to dla mnie film bądź literatura. Czytam więc jak radzicie o doświadczeniach innych i wyciągam wnioski, uczę się. Amoku zakochania przynajmniej zewnętrznie po nim nie widać ale co tam wewnątrz siedzi to jego. On zachowuje się jak zwykle, jakby nic się nie stało. Nawet zapytał dlaczego się do niego nie odzywam (oni chyba faktycznie są z Marsa!), bo faktycznie nie pytana - milczę. Chyba macie rację mówiąc, że idzie na terapię żeby przeczekać i szczery nie jest. Chyba instynktownie, bo wcześniej nie miałam pojęcia, 34 kroki zaczęłam stosować; staram się być obojętna, zdystansowana ale grzeczna. Nie dzwonię, nie piszę, nie dopytuję, nie planuję, gadki o niczym. On zachowuję się identycznie; czyli jakby się nic nie stało. Bezrefleksyjnie. Długo tak można?
9127
<
#18 | Pilatus dnia 17.04.2019 10:52
On dobrze wie, co się stało, ale udaje,kamufluje się. Przecież nie będzie rozwalać swojej rodziny dla kobiety, której nie zna. Oczywiscie chciałoby się posmakować ''szaampana z truskawkami'' ale na co dzień to nadmiar rozpusty. Poza tym ona ma meża ..., który w ataku furii może ''zastrzelić '' kochankaUśmiech

Komentarz doklejony:
Podszedł do mnie jakiś obcy facet i powiedział: pani mąż ma romans z moją żoną.
Podszedł do mnie jakiś facet i powiedzial : kobieto mleko wykipiało i teraz jest smrod. Zrób coś z tym !!! czyżby z dobroci serca i z poczucia obowiązku poinformowal Ciebie, czyżby chcial powiedzieć Ci ,że przez Ciebie Twój mąz zajmuje się jego żoną ,bo Ty nie potrafisz trzymać go przy sobie? czyżby z troski o Ciebie poinformował Ciebie ,że jego zona to puszczalska ... normalny cyrk.
Czy masz swojemu mężowi ukręcić łeb , zabić go ,czy puścić wolno(chyba najlepsze rozwiazanie).
To tragedia i katastrofa, ze uczestniczysz w czymś wbrew własnej woli , z powodu czyjegoś zauroczenia, nieodpowiedzialności.
W tym wszystkim Twoj mąż stracil najwięcej. Do końca życia nie zapomina się zdrady , chociaż można wybaczyć .
14648
<
#19 | borma dnia 17.04.2019 14:15
Jak napisano powyżej można zrozumieć jakąś iskrę, fascynację, zauroczenie ale po to ma się mózg a nie tylko jądra oraz 61 lat żeby przewidzieć do czego doprowadzą spotkania, rozmowy, SMS-y. Położenie na szali 35 lat wspólnego, dobrego życia dla usłyszenia że jest cudowny, wspaniały itp?
Ja też słyszę od różnych panów komplementy, widzę zainteresowanie, nawet czasami jakaś myśl grzeszna przez głowę przeleci. Owszem, miło się człowiekowi zrobi i tyle. Mam doktorat, dużo rozumiem, dużo czytam, jestem otwarta i tolerancyjna ale..... mężczyzna pozostanie dla mnie zagadką.
I czasami to oczywiście piękne i fajne ale tej sytuacji i tłumaczeń mój rozum nie ogarnia. Poza tym jak już nagrzeszyłeś, naoszukiwałeś to miej odwagę stanąć i przynajmniej przyznać się do winy czyli zdrady. Nienawidzę relatywizmu: zdradziłem bo byłem nieszczęśliwy; zwykłe kurestwo i tyle.
13728
<
#20 | poczciwy dnia 17.04.2019 14:42

Cytat

Jak napisano powyżej można zrozumieć jakąś iskrę, fascynację, zauroczenie ale po to ma się mózg a nie tylko jądra oraz 61 lat żeby przewidzieć do czego doprowadzą spotkania, rozmowy, SMS-y.


W tym sęk, że w tych momentach fascynacji czymś nowym, enigmatycznym i uniesień mózg i racjonalne myślenie wyłączają się bez wyjątku u wszystkich - to biologia. Moment krytyczny jest chwilkę wcześniej, zanim się całkowicie odpłynie a im wszystkim wydaje się, że mają do końca i nad wszystkim kontrolę.
Jeśli ktoś przegapi ten moment i pozwoli przekroczyć granicę, jednocześnie sam ją przekraczając wtedy już nie ma odwrotu.

Cytat

I czasami to oczywiście piękne i fajne ale tej sytuacji i tłumaczeń mój rozum nie ogarnia.

I nie zrozumiesz, nawet nie chciej. Występuje tu konflikt interesów.
Ty oczekujesz szczerości i uczciwości on jak najszybszego zamknięcia sprawy bez wchodzenia w szczegóły. Stąd te bezrefleksyjnie rzucane sztampowe hasła.
Do tego relatywizmu ja jeszcze dodałbym racjonalizowanie i usprawiedliwianie swojego postępowania czyt. kurestwa żeby sobie ulżyć.
6755
<
#21 | Yorik dnia 17.04.2019 18:07
borma,

Cytat

Ja też słyszę od różnych panów komplementy, widzę zainteresowanie, nawet czasami jakaś myśl grzeszna przez głowę przeleci. Owszem, miło się człowiekowi zrobi i tyle. Mam doktorat, dużo rozumiem, dużo czytam, jestem otwarta i tolerancyjna ale..... mężczyzna pozostanie dla mnie zagadką.

Czasami jakaś myśl grzeszna przez głowę przeleci, że może w końcu ktoś mnie przeleci, turnus mija a ja niczyja Uśmiech.
Nie każdy musi specjalizować się w facetach, bo żeby coś wiedzieć, trzeba ich trochę ich przerobić, ale nadrobić braki chyba jeszcze możesz? Uśmiech

Sama sobie odpowiedziałaś, znajomość siebie, odpowiedzialność za siebie i za kogoś, świadomość skali i rodzaju konsekwencji, również strach. Wiedza co możesz stracić a co zyskać. To wszystko definiuje granicę, bo jeśli coś jest dla Ciebie cenne to o to dbasz kosztem swoich przyjemności i różnych wyrzeczeń. Gdy przestajesz dbać, bo coś jest mało cenne myślisz tylko o sobie i sobie pozwalasz przesuwając granice tak jak Tobie pasuje; proste.
W jakiś sposób dokarmiałaś mu Ego, może przestałaś lub on miał większe zapotrzebowanie, znalazł inne źródło; Tobie tez się robi miło na zainteresowanie czy łechtanie próżności, on chciał bardziej miło i więcej łechtania;
14648
<
#22 | borma dnia 17.04.2019 21:35
Jesteśmy po pierwszej sesji. Znowu zabolało, bo okazuje się, że te 2 miesiące wstrzemięźliwości w kontaktach do dlatego, że własnie zbliża się ślub córki tamtych państwa i w rodzince musi być idealnie; rzygać się chce od hipokryzji. Czyli jak nam nie wyjdzie to sorry, starałem się przecież i hop do swojej interlokutorki.
Może to głupota jednak mimo wszystko chcę dać szansę - głównie sobie; żeby decyzji nie podejmować w emocjach bo nawet sama przed sobą póki co nie potrafię rozstrzygnąć: odejść czy zostać. A jeżeli to na pewno na moich warunkach!
13728
<
#23 | poczciwy dnia 17.04.2019 22:01
borma,

Trochę zaprzeczasz sama sobie pisząc, że nie chcesz podejmować decyzji pod wpływem emocji po czym zaznaczasz, że mimo wszystko chcesz dać szansę.
Więc tak naprawdę decyzję już podjęłaś mimo, że nie masz na ten moment ku temu żadnych podstaw a wręcz jesteś zabawką w jego rękach.
Ona ma nad Tobą cholerną przewagę a wiesz dlaczego bo traci do Ciebie całkowicie szacunek widząc jak sama się nie szanujesz.
Dajesz mu wyraźny sygnał - cokolwiek zrobisz ja i tak chcę w to brnąć.
Zamiast stawiać granice Ty ją tylko przesuwasz i to nie w tę stronę, w którą powinnaś.
Chcesz dać szansę i naprawdę spróbować to jeszcze uratować?
Moja rada: nie deklaruj nic, odsuń się całkowicie od niego emocjonalnie do czasu jak sam do Ciebie nie przyjdzie, pokaż, że nie godzisz się na takie traktowanie i ile ma do stracenia.
Jesteś wykształconą kobietą więc pewnie masz świadomość, że na nikogo prócz siebie nie masz wpływu. Tylko Twoja konsekwentna i twarda postawa może zmienić proporcje sił.
Nie popełnij tego błędu co wiele osób bo wrócisz na ten portal w niedługim czasie ze słowami: "mieliście rację".
14648
<
#24 | borma dnia 17.04.2019 22:49
Poczciwy. To danie szansy jest wyłącznie we mnie. On nawet ma czelność mieć pretensje, że jestem taka oschła i nie wyciągam do niego ręki. Mimo, że konieczność codziennych kontaktów sprawia ból - staram się zachować twarz. Wyprasowana, świeża bez podpuchniętych oczu mówię rano dzień dobry i idę do pracy. Potem rower, spacery, kino - oczywiście nie z nim. Jestem dość silna; poradziłam sobie z uzależnieniem od alkoholu (nie tykam od 15 lat bez żadnej wpadki), papierosy rzuciłam z dnia na dzień. W gorszych chwilach uciekam w samotność. Oczywiście zadaję sobie pytanie: czy warto? Może masz rację i się rozczaruję ale tego nie wiem ani Ty ani ja.
13728
<
#25 | poczciwy dnia 17.04.2019 23:07

Cytat

Poczciwy. To danie szansy jest wyłącznie we mnie.

Ja właśnie o tym napisałem, że TY już podjęłaś decyzję, czy nie za szybko?

Cytat

On nawet ma czelność mieć pretensje, że jestem taka oschła i nie wyciągam do niego ręki

Bezczelność w czystej postaci. Być może Cię testuje na ile może sobie pozwolić i jak daleko może się posunąć.

Cytat

Potem rower, spacery, kino - oczywiście nie z nim.

Bardzo dobrze. Nie ma nic lepszego żeby odsunąć od siebie te napierające paskudne myśli.

Cytat

Jestem dość silna; poradziłam sobie z uzależnieniem od alkoholu (nie tykam od 15 lat bez żadnej wpadki), papierosy rzuciłam z dnia na dzień.

Niech tak zostanie i żeby nie przyszło Ci do głowy żeby utopić ból w kieliszku.

Cytat

Oczywiście zadaję sobie pytanie: czy warto? Może masz rację i się rozczaruję ale tego nie wiem ani Ty ani ja.

Tego nigdy nikt nie wie, ale są pewne schematy, które pokazują, że za szybka próba ratowania za wszelką cenę rzadko kiedy kończy się happy endem.
14648
<
#26 | borma dnia 17.04.2019 23:25
Toś mnie nie pocieszył. Jednak to nie tak, że chcę ratować za wszelką cenę; przygotowuję się, staram myśleć o różnych wariantach żeby uniknąć rozczarowania. Mimo wszystko, chcę z tej próby wynieść coś dla siebie, czegoś się o sobie dowiedzieć, o sobie nauczyć.
I co mnie ucieszyło najbardziej; w najgłębszej, najczarniejszej rozpaczy nawet nie pomyślałam o alkoholu. Jestem z siebie dumna.
14019
<
#27 | amor dnia 18.04.2019 00:03

Cytat

Położenie na szali 35 lat wspólnego, dobrego życia dla usłyszenia że jest cudowny, wspaniały itp?

Cytat

Mam doktorat, dużo rozumiem, dużo czytam, jestem otwarta i tolerancyjna ale..... mężczyzna pozostanie dla mnie zagadką.

Borma jako wykształcona kobieta powinnaś już wiedzieć, że są pytania na które nie ma jednej odpowiedzi. To pytanie należy właśnie do takiej kategorii.Nie szukaj więc czegoś czego nie ma. Jak przyjmiesz rzeczywistość taką jaką jest, będzie Ci o wiele łatwiej Z przymrużeniem oka
Akceptacja to jeden z najtrudniejszych etapów po zdradzie, ale i najważniejszych. Pełna przynosi ogromna ulgę.
12891
<
#28 | pit dnia 18.04.2019 02:31
borma
W wypadku kiedy mąż nie chce iść na terapię par, możesz na nią chodzić indywidualnie, też dużo się dowiesz, możliwe że dzięki niej podejmiesz jakieś decyzje lub nauczysz się cierpliwości.

Cytat

mężczyzna pozostanie dla mnie zagadką.

Chyba tych zagadek zbyt dużo nie ma, jeśli uzmysłowimy sobie że ludzie się zmieniają, tak jak my. Zmieniamy przekonania, charakter, etc, dla jednych kryzysy czy te zewnętrzne czy wewnętrzne prowadzą do pozytywnych zmian i procesu nauki a co za tym idzie wzrostu, u innych wywołuje kolejne kryzysy, bo niczego nie chcą się uczyć i inwestować wysiłek.
Jesteśmy nadmiernie zaangażowani emocjonalnie z naszymi rodzicami, dziećmi, partnerami, słychać to często w wyrażeniach : "bez Ciebie nie mogę żyć" "Ty dajesz mi siłę" , "jesteś moim życiem". Wsiąkamy w nasze związki i się w nich zatracamy, nasze związki wyglądają tak samo jak relacje między nami a naszymi rodzicami, żona jest często dla męża matką a mąż dla żony ojcem.
6755
<
#29 | Yorik dnia 18.04.2019 13:13
borma,

Cytat

Czyli jak nam nie wyjdzie to sorry, starałem się przecież i hop do swojej interlokutorki.

Większość osób to wie bez sesji terapeutycznej, ale jednak to napiszę.
Bierzesz pod uwagę jedną z wersji. Właściwie tylko w jednej wspólna terapia ma sens.
1. Skrucha. Faktycznie go olśniło, wie, że musi odkupić winy, ponieść konsekwencje, wsłuchać się w Ciebie i próbować się do ciebie zbliżyć licząc się z twoją traumą i potrzebami a nawet złością i agresją i tym, że może mu się nie udać.
2. Przerzucenie odpowiedzialności, on nic nie musi, bo to nie jego wina. Nie wie co dalej, zobaczy co z tego wyjdzie, samo się zrobi czyli Ty za niego wszystko ogarniesz (siebie i jego) a jak nie wyjdzie w krótkim czasie to alternatywę ma. Przeciągał nie będzie, bo to on stawia warunki. Niech żona udowodni, że jej zależy skoro mu z nią było źle (to przecież tylko jej wina), niech się stara, całkowicie podporządkuje, to może okaże jakąś łaskę, jak się będzie opłacać i może z romansu zrezygnuje.
3. Usprawiedliwienie przez manipulację w celu pozbycia się odpowiedzialności za już dokonany wybór, manipulacja potwierdzająca wybór. Żeby nie wyjść na tego złego pozory trzeba zachować. To nic że zrobi się z kogoś idiotę, powierzchowne ruchy mają dać alibi, że zrobił wszystko co możliwe ale nie wyszło; takie cwaniactwo oparte na grze pozorów dla otoczenia w celu stworzenia usprawiedliwienia i tylko o to chodzi..
4. Utrzymanie status quo. Układ mu pasuje, wydało się i żonka przeszkadza, więc gra pozorów by utrzymać status quo i żeby nie szalała, głupich ruchów i problemów nie robiła. Coś tam trzeba robić dla odwrócenia uwagi (np. chodzić na terapie) póki nie ustali innych planów lub nie zbuduje sobie nowego zaplecza, gdy żona nie okaże się naiwna.

Cytat

Powiedział że to fascynacja, zakochanie bez seksu (jeszcze gorzej), że czuł się nieszczęśliwy, wciąż krytykowany, niedoceniany czyli ogólnie biedny.

Możliwe, ale skoro ta pani co chwila z kimś romansuje, bardzo mało prawdopodobne;
W konflikcie interesów nie wierzymy w to co słyszymy i połowę tego co widzimy.

Czy tylko ja odbieram zawieszenie spotkań na dwa miesiące jako ugaszenie pożaru i grę na czas?
Głupio by było gdyby podczas ślubu córki przy rodzinie i gościach pani usłyszała, że się puszcza, jest wywłoką i rozbija innym kobietom małżeństwa; taki prezencik ślubny;
wesele nie udane, co nie? Uśmiech
14648
<
#30 | borma dnia 18.04.2019 13:51
Może powinnam napisać, że w czasie mojego alkoholowego życia kilka razy zdarzyła mi się niewierność fizyczna z której rano najczęściej nic nie pamiętałam. On o tym wie bo sama w ramach naprawy mu o tym powiedziałam. Wybaczył, docenił szczerość. Postanowiliśmy nigdy do tego nie wracać i tak się stało. To się skończyło 20 lat temu. On bardzo mi pomógł, mimo wszystko trwał przy mnie okazując wyrozumiałość, wsparcie i przebaczenie. Obecnie jestem normalną, pełnowymiarową kobietą mającą w świadomości, że choroba alkoholowa może wrócić. Zastanawiam się jednak czy ten romans to pokłosie tamtych wydarzeń. Może chęć odwetu nawet nieuświadomiona tkwiła w nim głęboko a kiedy trafiło na podatny grunt - wykiełkowało? Mimo takich myśli, rozterek, prób racjonalizowania boli bardzo; nie dał innej kobiecie na krótko swojego ciała, dał jej swoje emocje.
13728
<
#31 | poczciwy dnia 18.04.2019 14:42
borma,

Twój ostatni wpis trochę zmienia postać rzeczy i rozjaśnia.
Zobacz z jakimi emocjami przyszło Ci się spotkać teraz.
On odczuwał dokładnie to samo co Ty w tej chwili.
Tego się nie zapomina, to już zostaje na zawsze z tyłu głowy.
Faktycznie może tak być, że dotychczas nie przyszło mu nawet do głowy aby zrobić Ci takie samo świństwo, ale w momencie gdy znalazł się nad tą przepaścią odezwało się w nim przyzwolenie.
To oczywiście wcale nie oznacza, że gdyby nie Twoje wyskoki sprzed lat dziś tak daleko nie zabrnąłby, ale jednak ten aspekt mógł mieć duże znaczenie.
W żadnym wypadku go to nie usprawiedliwia w naszych, zwłaszcza Twoich oczach. Jednak jego sumienie pozwoliło mu przekroczyć tę granicę, której być może nie przekroczyłby gdyby okoliczności były inne. Wcale nie twierdzę, że tak jest, ale warto to po prostu wziąć pod uwagę.
14019
<
#32 | amor dnia 18.04.2019 15:52

Cytat

Może powinnam napisać, że w czasie mojego alkoholowego życia kilka razy zdarzyła mi się niewierność fizyczna z której rano najczęściej nic nie pamiętałam. On o tym wie bo sama w ramach naprawy mu o tym powiedziałam. Wybaczył, docenił szczerość.

Wiesz co, wybacza się dla samego siebie, aby nie zwariować. Przy czym wybaczenie nie zmienia prostego faktu- nie zmienia konsekwencji zdrady.

Konsekwencją zdrady jest m.in. zabite zaufanie, są nią wdrukowane bardzo głębokie lęki przed ponownym emocjonalnym otwarciem się na drugą osobę, bardzo głęboki lęk , praktycznie nie do pokonania, przed bliskością, bardzo silna potrzeba poczucia miłości i bycia kochanym, zaburzone totalnie poczucie bezpieczeństwa rodzące ogromny dystans do rzeczywistości, a tym samym idący za nim dystans i asekuracyjne nie przywiązywanie się itd itp

Wybaczyć Ci mógł, ale konsekwencje zdrady idą swoją drogą. I na dobrą sprawę w dalszej kolejności są nie do przewidzenia. Lęki np powodują ucieczkę od wchodzenia w bliskość, a co za tym idzie obumieranie miłości.
W czasie kiedy Ci wybaczał mógł być w stanie, kiedy bardzo chce się zatrzymać to co Was łączyło, a nie brać pod uwagę tego, że to już umarło i jakakolwiek pozytywna deklaracja, czy ciepły gest, ze strony osoby zdradzającej, rodzi nadzieję na odzyskanie tego co minęło.
Tylko, że... to jest tylko taki moment. Moment słabości i potrzeby powrotu do tego, co nagle brutalnie zostało z minuty na minutę odebrane, osobie nie przygotowanej na to. I słabość słabością, a droga konsekwencji idzie swoją drogą. Jakby mi ktoś kilka lat temu, w trakcie mojej najostrzejszej walki o uratowanie małżeństwa powiedział, że przyjdzie taki dzień, kiedy to ja poczuję bardzo wyraźnie, że już nie kocham, to bym nie uwierzyła. A jednak.

Bez świadomości tych konsekwencji i świadomej, precyzyjnie celowanej pracy nad minimalizowaniem skutków tych konsekwencji, to one się umacniają, ugruntowują, umocowują i rozrastają, jak nie masz przeciwwagi.

Jeśli jego decyzja była życzeniowa i decydując się na niewracanie do tematu zdecydował o zamieceniu problemu w sobie pod dywan, to tak, te konsekwencje mogły się odezwać po latach, już bardzo mocno zakorzenione.
Ale to w takich sytuacjach nie jest chęć odwetu, tylko konsekwencje tej potrzeby poczucia, że się kocha i jest się znów przez kogoś kochanym.

Tak, wykiełkowały jego potrzeby wynikające z konsekwencji zdrady. Czysta karta, poczucie bezpieczeństwa, miłość. Po prostu "czystość".

Komentarz doklejony:
Całkiem możliwe, że został w relacji jedynie przez wzgląd na dzieci i odpowiedzialność za nie. Jak już są dorosłe i w pełni samodzielne, to poczucie obowiązku puściło. Czy to jedyne co go trzymało.

Wielu z nas, jak nie większość, gdyby nie zobowiązania i poczucie odpowiedzialności, świadomość tego, by nie rozwalać sobie życia do góry nogami ,gdyby nie dzieci i ich dobro, z dnia na dzień po zdradzie trzasnęłaby drzwiami.

Komentarz doklejony:
W moim odczuciu, jak chcesz zatrzymać cokolwiek z tego co Was wartościowego łączyło, to puść go wolno. Daj mu tą wolność, której potrzebuje, by dokonać wyboru.
Bo to jest w moim odczuciu własnie ten punkt od którego można spróbować naprawiać relację. I niech on zdecyduje.
Dając mu wolność, dasz zrozumienie i wsłuchanie się, sygnał, że wiesz co się w nim dzieje. Jak dasz mu wolność powinien odczuć, że go głęboko czujesz i to może wzbudzić znów zaufanie, ale wybór i tak do końca powinien należeć do niego. Wtedy jeśli nawet dokona wyboru odejścia nie stracisz tak duzo, jak w sytuacji w której byś próbowała zatrzymać.
Pokaż mu, że go naprawdę kochasz,że czujesz i rozumiesz głęboko jak cierpiał i przez co przechodził i daj wolność.Niech zdecyduje bez obciążeń. Bo może właśnie, wbrew wszystkiemu co się teraz w Tobie dzieje, to jest właśnie ten moment, kiedy możecie wygrać.
14648
<
#33 | borma dnia 18.04.2019 16:52
Dlatego w dużej mierze decyzję przynajmniej w swoim jestestwie pozostawiam jemu. Złe emocje trochę odpadły, zaczynam myśleć, czytam Wasze komentarze. Jest lepiej. Jeśli będzie chciał odejść zaakceptuje. Z szacunku do siebie, do niego sprzed zdrady.

Komentarz doklejony:
Dlatego w dużej mierze decyzję przynajmniej w swoim jestestwie pozostawiam jemu. Złe emocje trochę odpadły, zaczynam myśleć, czytam Wasze komentarze. Jest lepiej. Jeśli będzie chciał odejść zaakceptuje. Z szacunku do siebie, do niego sprzed zdrady.
14006
<
#34 | msz dnia 18.04.2019 16:58
Kurcze! Borma! Zanim potwierdziłaś, chciałem zapytać czy się "puściłaś" wcześniej, czy jesteś aż tak dominująca w związku. Z twoich wypowiedzi, aż kipi asertywnością i niestety troszkę dominacją. Być może to tylko twoja pozycja. Pozycja pokrzywdzonej się odzywa, ale zastanów się czy nie twoja natura.
Wyobraź sobie, że nie zdradził Ciebie emocjonalnie. Wyobraź sobie że mija się z tobą i nie okazuje zainteresowania, ale nie zdradził. Jakbyś się zachowała czy zachowywała???
Nie mówię, że 34 kroki to niewłaściwe rozwiązanie. Ale jeżeli wcześniej byłaś bardzo dominująca, a teraz jeszcze się odsuniesz (wiem, że on Cię zranił) to weź tylko pod uwagę to, że możesz go utwierdzić w przekonaniu że słusznie poszedł do tamtej. Niezapominajka kiedyś napisała, coś mniej więcej takiego: że gdyby kiedyś bez przemyśleń/nierozsądnie odsunęła się od męża to by już męża nie miała.
Nie wiem czy bez wzajemnego zrozumienia swoich zachowań na cito (terapia na już - nie wiem ) nie poranicie się jeszcze bardziej . Oczywiście nie znam Was i może strzelam kulą w płot ale przemyśl to. Hej
14361
<
#35 | Rozalia dnia 18.04.2019 18:34
Amor,
Wielu z nas, jak nie większość, gdyby nie zobowiązania i poczucie odpowiedzialności, świadomość tego, by nie rozwalać sobie życia do góry nogami ,gdyby nie dzieci i ich dobro, z dnia na dzień po zdradzie trzasnęłaby drzwiami.

W punkt. Pomijając oczywiście przypadki wielkiej miłości, która przetrwa nawet największe "zawirowania"'.

Komentarz doklejony:
MSZ, ja się nie zgodzę. Pozostając zaraz po takim wydarzeniu, praktycznie w jego centrum chyba tylko w nielicznych przypadkach może przynieść korzyści. Ja osobiście nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy wiedząc o zdradzie, pije siebie rano z mężem kawę, zachowuje się naturalnie, bo jeśli nie wycofuje się całkowicie, odcinam emocjonalnie, to niby jak to inaczej? Udawać? Bagatelizować? Płakać w poduszkę, a do niego się uśmiechać? Byle został i byle było tak jak kiedyś. A potem siedząc naprzeciw, i widząc zamyslony wzrok zastanawiać się czy aktualnie myśli (nie o mnie, bo jestem obok)o usterce w samochodzie, czy z rozrzewnieniem o błogich chwilach z kochanką? Po co się tak katować? Skoro mąż Bormy daje jasne sygnały, że potrzebuje czasu, ale może sam nawet nie wie, jak ważny byłby czas tyko dla niego osobno, żeby mógł się zastanowić czego w życiu tak na prawdę chce. I dokładnie to samo dotyczy Bormy, czego ona chce, wiedząc już, że jej mąż nie jest tylko potulnym misiem, który dogadza innym, ale potrafi doskonale "zadbać o suebie".
Borma trochę sprzeczne sygnały dostajesz, ale każdy z nas inaczej sobie poradził i radzi z naszymi doświadczeniami. Czytaj historie, czytaj komentarze, to wiele rzeczy rozjaśnia i pokazuje schematy. Trzymaj się ciepło.
7236
<
#36 | Nick dnia 18.04.2019 19:49
borma, napisze coÅ› kontrowersyjnego :
- ja Twojego męża rozumiem. Nie akceptuje tego co robi, ale rozumiem jego postępowanie.

Przez lata gdzieś chował swoją dumę samczą , dbał o utrzymanie rodziny finansowo ale i w całości.
No i .... ulało mu się .
Znalazł u innej kobiety to, czego brakowało mu przez wiele lat. Nie seks, ale wsparcie mentalne, kopa do życia , uznanie jako facet, a wszystko w świadomości coraz szybciej mijającego czasu.
Myśle , że wielu facetów na tym forum potrafi wejść w tok myślenia Twojego męża .
Co nie znaczy , że jest to pochwała jego postępowania.

Od pewnego czasu dyskutujemy tu w jaki sposób ofiara przyjmuje postawę oprawcy i na odwrót . Oprawca staje się ofiara.
Nie po to, żeby usprawiedliwiać , winić , wydawać wyroki. Ale, żeby znaleźć taki punkt odniesienia w którym ocena czyjegoś postępowania była w miarę obiektywna i dawała jakieś konstruktywne wnioski na przyszłość . Bez ubierania siebie lub kogoś w jedno przebranie ofiary lub kata. Bo takie jednostronne spojrzenie uniemożliwia wyciągnięcie konstruktywnych wniosków .
14019
<
#37 | amor dnia 18.04.2019 21:21

Cytat

To danie szansy jest wyłącznie we mnie. On nawet ma czelność mieć pretensje, że jestem taka oschła i nie wyciągam do niego ręki. Mimo, że konieczność codziennych kontaktów sprawia ból - staram się zachować twarz.

Ja dlatego właśnie upieram się przy tym, aby po zdradzie i decyzji o spróbowaniu pozostanie razem, w żaden sposób się szybko nie deklarować. I dopóki nie zostanie odbudowane to co najistotniejsze, czyli zwyczajnie miłość, bliskość, zaangażowanie i intymność sprzed zdrady. Właśnie po to, by się ustrzec takie sytuacji. Ustrzec się sytuacji w której mogłabym skrzywdzić niewiernego.

Jeśli nie odbudowaliście, obydwoje, tego co było przed zdradą, nie odbudowaliście miłości, to w moim odczuciu on Cię w żaden sposób nie zdradził.
W moim odczuciu nie można zepsuć czegoś, czego nie ma.

Gdyby u mnie miała miejsce taka sytuacja i niewierny wyskoczyłby mi z faktem, że go zdradziłam, to bym go wyśmiała.
Z prostego faktu. Ja od czasu zdrady w żaden sposób nie czuje się już jego kobietą.

Ja dlatego wyraźnie mu o tym mówię, by nie wpadł w taki spokój ducha w jaki Ty wpadłaś, przez co czujesz się teraz zdradzona. Jasny komunikat, dopóki nie ma odbudowanej istoty, to nie ma MY.

Jednak ja mam np dzieci na wylocie z domu i mogę sobie na taki komfort pozwolić. Przy mniejszych, gro zdradzonych zwyczajnie (szczególnie jeśli ma niegarniętego emocjonalnie partnera) nie pozwoli sobie na to. Nie ma najmniejszych szans na jasne stawianie sprawy, bo nie ma z kim rozmawiać uczciwie. Niektórzy zwyczajnie się boją, że jasne postawienie sprawy zwyczajnie znów przyniesie piekło.

Mówisz "byłam czynną alkoholiczką kiedy zdradzałam". A ja powiem "Twój mąż to tytan".

Najprawdopodobniej dla dobra dzieci i tego by nie zostawiać ich z pijącą matką, która cholera wie kogo sobie w jego miejsce do domu sprowadzi i co dzieciom zafunduje (bo takie mniej więcej jest myślenie osoby zdradzonej w tym momencie) zdecydował się zostać.
Gość poświęcił dla Waszych dzieci i ochrony domu swoje życie. To wymaga ogromnej dojrzałości, poczucia obowiązki i świadomego poświęcenia. Nieokrzesana osoba nie byłaby w stanie tego udźwignąć.
Gdyby to był nieodpowiedzialny, niedojrzały gówniarz, to dojechałby Cię w tamtym momencie bez większych problemów.




Widzisz Borna

Cytat

Nie dostrzegam żadnej skruchy. Nawet nie powiedział przepraszam. Czy starać się wybaczyć?

zadam Ci proste pytanie, a on widział tą skruchę??
do tej pory, nawet w momencie takiej tragedii, zamiast się pochylić nad tym nieszczęściem jakie was spotkało, masz postawę roszczeniową; więc z ogromnym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że gość od lat czeka na coś czego nigdy nie dostał; na czyste intencje!
jak nie było skruchy, to niczego nie odbudowaliście i skoro mówi o tym, że czuje się nieszczęśliwy, to całkiem możliwe, że on o tym wie;

Ty chcesz mu wybaczać?Ty sobie dziewczyno wybacz!

Cytat

Może to głupota jednak mimo wszystko chcę dać szansę - głównie sobie; żeby decyzji nie podejmować w emocjach bo nawet sama przed sobą póki co nie potrafię rozstrzygnąć: odejść czy zostać. A jeżeli to na pewno na moich warunkach!

Na twoich warunkach mówisz?
Wiesz w czym problem?
Ty tego człowieka w ogóle nie kochasz. Ty go nawet nie widzisz. Ty go w żaden sposób nawet nie czujesz.

Komentarz doklejony:
*I dopóki nie zostanie odbudowane to co najistotniejsze, czyli zwyczajnie miłość, bliskość, zaangażowanie i intymność sprzed zdrady, nie dawać większych zapewnień, czy potwierdzeń.

Komentarz doklejony:

Cytat

Zadzwoniłam, zapytałam. Powiedział: jeszcze nic się nie stało. I to "jeszcze" mnie rozwaliło bo zabrzmiało jak plan.

to nie musi być żaden konkretny plan, tylko zwykła decyzja do której dojrzewał i dojrzewa;

też dołączę do głosu "odpuść 34 kroki", one nie są w tym momencie dla Ciebie; to czas abyście spotkali się na człowieczej płaszczyźnie, Ty nie musisz żadnych uczuć zamrażać;
9127
<
#38 | Pilatus dnia 18.04.2019 22:31
Ta kochanka jest skrywaną frustracją , niespełnionymi potrzebami, marzeniami i niepowodzeniami.

Te słowa napisałam nie znając jeszcze Twojej historii . Zasugerowałam się przeszłością, bo myślałam, że jest do związane z prowadzonym kiedyś biznesem (złe decyzje , dramat utracenia domu). Okazało się , ze tych dramatow jest więcej.
Mam wielki szacunek do Ciebie, że jesteś niepijącą alkoholiczką. Wyrwać się z tego jest ciężko (pomogłam kiedyś mojej przyjaciołce wiedząc,że utracę ją , bo byłam jedyną, ktora jej pomogła).
Mam szacunek dla Twojego męża, że przeszedł przez to wszystko, ale nie wiem , czy Ci wtedy naprawdę pomagał z''milości'', czy kierował się innymi pobudkami.
Wiesz , gdybym była Tobą i zależałoby mi na mężu, to poprosiłabym jego o rozmowę. Powiedziałabym,że dziekuję za te 35 lat przezytych wspolnie ,
dziękuję za jego wspanialomyślność . Jeśli masz w sercu milość do tego człowieka , to powiedz to jemu. Ta poznana Pani, to żadna konkurentka, ale sprawdzian dla Ciebie. Odpowiedz sobie szczerze , czy urażona została Twoja duma i honor, czy też boisz się ,że możesz stracić męża.
14648
<
#39 | borma dnia 19.04.2019 00:52
Boli oj boli ale dziękuję za wszystkie słowa. Coś do mnie dociera. Na moment przed przeczytaniem Waszych komentarzy pomyślałam o tym samym; przecież ja tego człowieka nigdy nie przeprosiłam, nie prosiłam o wybaczenie. Przestałam pić, wszystko się poukładało, skupiłam się zbyt na sobie ciesząc z odzyskanej wolności. A On? Nie dla mnie, nie dla nas 34 kroki jak wyżej słusznie napisano. Najpierw powinnam zrobić krok w przeszłość do spraw niezałatwionych aby nadać prawidłową rzeczy kolejność. Potem pozwolić mu spokojnie uporządkować własne uczucia. I zaakceptować wybór.
14019
<
#40 | amor dnia 19.04.2019 01:28

Cytat

A On?

gdyby Cię nie kochał, nie zniósł by tego wszystkiego;

Komentarz doklejony:
gdyby nie kochał w Waszych dzieciach tych 50% Ciebie, które każde z nich w sobie posiada, to nie walczyłby o ich bezpieczeństwo i bezpieczeństwo Waszego domu;

pewnych konsekwencji zdrady nie da się już zmienić, ale zawsze można sobie wzajemnie wybaczyć popełnione błędy; powinno Wam to pomóc obydwojgu;
to czy zostaniecie po tym razem, czy każde pójdzie własną drogą jest drugorzędne;

jesteś bardzo dzielną kobietą, powodzenia Z przymrużeniem oka
6755
<
#41 | Yorik dnia 19.04.2019 11:01
Czy można zdradzić kogoś z kim dzieli się tylko adres zamieszkania dalej płacąc za czynsz ? Z przymrużeniem oka
14648
<
#42 | borma dnia 19.04.2019 16:53
Po co uczą nas w szkołach dat i formułek, wzorów i nazwisk a nie uczą rozmawiać z najbliższymi, mówić o swoich uczuciach, pytać o uczucia innych, słuchać drugiego człowieka? Matura, dyplom, doktorat nie dają umiejętności życia z drugom człowiekiem. Jak rozwiązywać problemy w związku które się pojawiają jak już motyle nie trzepią skrzydłami tak intensywnie a rodzina z której się wychodzi też emocjonalnej mądrości nie dała? Pewnie każdy na tym forum takie pytania sobie zadaje; nie ma w nich nic odkrywczego. U mnie pojawiły się kiedy szok minął, emocje trochę ostygły. Moje wychodzenie z nałogu odbyło się pozastandardowo; chodziłam na terapię indywidualną i uczestniczyłam w jednym spotkaniu AA, które było dla mnie traumatycznym przeżyciem. Na pewno nie zrealizowałam wszystkich z 12 kroków czego wagę i znaczenie uświadomiły mi między innymi rozmowy z Wami. Uznałam, że skoro przestałam pić a mąż ze mną został wszystko jest OK. Nigdy do tego nie wracaliśmy. Ja uznałam ze skoro jest ze mną to wybaczył i kocha. Nie przepraszałam, nie prosiłam o wybaczenie co w terapii AA jest jednym z warunków. Żyliśmy tak trochę dobrze, trochę źle, trochę razem, trochę osobno. Mąż nigdy wylewny nie był; jesteśmy z pokolenia gdzie okazywanie uczuć przez faceta to słabość a chłopcom wmawia się, że płacz to rzecz niemęska. Na początku związku miałam o to żal i próbowałam rozmawiać ale po kilku "o co ci chodzi?" przestałam. Cała obecna sytuacja uświadamia (czyli jednak we wszystkim można doszukać się pozytywu) że najpierw powinnam załatwić sprawy z przeszłości. Odbyć z mężem szczerą rozmowę o "niezałatwionej" przeszłości. Poczekać. Na kolejny etap.
12891
<
#43 | pit dnia 19.04.2019 17:47

Cytat

On nawet ma czelność mieć pretensje, że jestem taka oschła i nie wyciągam do niego ręki.

Ja tutaj widzę mechanizmy współuzależnienia.
Co to za związek przy którym partner zamiast wzrastać musi cały czas "uzdrawiać" swojego partnera ? Czy to jest miłość ? Mąż był chyba jednak opiekunem, nie partnerem. Jakaś trucizna rozlewała się przez wiele lat w waszym małżeństwie, tak po cichu że :

Cytat

Wybuchnęłam śmiechem. To niemożliwe. Prędzej ja bym zdradziła niż mój dobry mąż, ukochany dziadziuś, 61-letni, mężczyzna.
9127
<
#44 | Pilatus dnia 20.04.2019 14:32
borma, cieszę się, że traumatyczne przeżycia z przeszlości i obecne, skloniły Ciebie do spojrzenia na życie inaczej, skłonily do zadania sobie takich bardzo prostych pytań o ''człowieczeństwo''. Nie trzeba być bardzo wyksztalconym, nie trzeba być bardzo bogatym , nie trzeba mieć wszystkiego , aby być szczęśliwym. Wszystkie materialne potrzeby i ''zachciewajki'' można zrealizować , to tylko kwestia czasu. Znalezienie czlowieka , który będzie przy nas i z nami , to prawdziwy cud. My jesteśmy narodem , który nie mówi o uczuciach , uważamy że to jakas infantylność . Ile razy widzialaś np. przy ''na zdrowie'' ,aby małżonkowie się pocalowali. Jak czesto słyszysz , zeby obcy ludzie zwracali się do siebie: skarbie , kochanie...
Ile osób patrząc na partnera mysli sobie :chciałabym aby on byl ze mną szcześliwy, żeby było jemu dobrze ze mną . Przeważnie jest odwrotnie , jastesmy nastawieni na branie .
Poza tym panuje teraz jakas straszna agresja, nerwowośc , przemęczenie, gonitwa nawet za zbędnymi rzeczami , frustracja....
Ludzie muszą nauczyć się balansowania.
Borma , wszystko bedzie dobrze . Pozdrawiam.
10031
<
#45 | naiwnakochanka dnia 26.05.2019 17:38
Pamiętaj jedno on na twoim miejscu nie dal by ci szansy.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?