Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Julianaempat...00:06:33
bardzo smutny00:15:21
Sasza00:16:59
zona Potifara00:28:02
# poczciwy00:31:43

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

3 miesiące po zdradzie Drukuj

Zdradzona przez mężaWitajcie piszę tutaj bo nie do końca potrafię sobie poradzić ze zdradą męża...minęło 3 miesiące a ja nadal rozmyślam, tworzę teorie i sama się dobijam. Jesteśmy ze sobą 10 lat, w tym roku będzie 11, w zeszłym roku we wrześniu wzięliśmy ślub na tak zwane 10 lecie, mąż jest pesymistą a ja optymistką nic dodać nic ująć ,jakoś zawsze się dogadywaliśmy, spędzamy dużo czasu ze sobą ,praktycznie wszędzie razem, mąż bardzo żadko wychodzi sam dosłownie raz do roku, choć nigdy nie miałam do niego zaufania i on o tym wiedział, ale to wina poprzedniego związku w którym byłam i chłopak zdradzał dla sportu. Powiem tak schudłam 52 kg przez 2 lata kosztowało mnie to mnóstwo pracy i wyrzeczeń mąż chodził ze mną na siłownie i mnie mobilizował ,nie powiem nic się nie zmieniło ,zauważyłam tylko jakoś w pod koniec lutego że więcej wychodzi, ale stwierdziłam że czas zaufać, że to ten moment, mówił że jedzie do kolegi i wracał po około 2 do 3 godzinach, nic nie wskazywało że coś się dzieje, ale potem usłyszałam pewną historię która wydarzyła się nie daleko nas i powiedziałam o tym mężowi, a ten dziwnie zareagował że ludzie rzekomo głupoty gadają no ok ale skąd wiedział że to jednak plotki, zaczęłam dociekać naciskać ze coś się dzieje i bach w pewną niedziele w marcu mąż mówi tak " jak coś ci powiem to się bardzo zdziwisz" i zaczęłam dopytywać o co chodzi i powiedział ze ma koleżankę że poznał ją w grudniu że koło jej pomagał zmieniać itp opowiedział mi o niej wszystko okazało się że to siostra mojej koleżanki, bo nawet zdjęcia mi pokazał ,wiem dosłownie wszystko o niej ,o jej mężu który obecnie przez tą sytuację jest w wiezieniu bo po pijaku zrobił głupstwo. Nie dawało mi to spokoju bo mąż mówił że ona znalazła kamery w jej sypialni i kiedy u niej był bo nie wie co jest nagrane i zapaliła mi się lampka , kto o zdrowych zmysłach montuje kamerę w domu i tak od kłębka do nitki zaczęłam szukać . Mąż jakiś czas temu w pracy strzaskał wyświetlacz w telefonie i miał wziąć telefon od syna, ale wymagał konta Google i jakoś mi się o tym przypomniało i zaczęłam przeglądać historię, a ze komputer się synchronizował z jego telefonem widziałam co przeglądał w pracy, no i bach wyświetlił mi się portal randkowy na którym miał konto, bez problemu zalogowałam się na jego konto i pokazały mi się wiadomości które pisał z panią X myślałam że z szoku ze stołka spadnę nie mogłam uwierzyć, że mój idealny mąż mógł mnie tak oszukiwać powiem tak spali ze sobą może 5 razy trwało to 3 miesiące wskakiwał do niej na numerek i do domku...jak wrócił pokazałam mu to wszystko on już wiedział że wiem...płakałam ja płakał on. Obiecywałam mu że w końcu w naszym związku zmieni się moje podejście do sexu że będę się starać słowa nie dotrzymałam bo twierdziłam że to nie jest najważniejsze okazało się że dla niego było , najgorsze jest to że uprzedzał mnie że jak tak dalej będzie to mnie zdradzi ja nie słuchałam śmiałam się z tego nawet wtedy kiedy mówił że ma kochankę nie wierzyłam mu nie wiem chyba byłam w jakimś amoku idealnego życia. płakał i mówił że zrobił to świadomie był zły na mnie i na siebie ale nie chciał się dłużej męczyć bo jest zdrowym facetem a u nas był to sex na odczepnego oczywiście z mojej strony.Wyjaśniliśmy sobie wszystko byłam u psychologa dostałam leki, jest lepiej już się tak nie katuję a jego też nie chcę katować bo wiem że żałuje. Wybaczyłam mu zdradę on mi też to ze tak go traktowałam, ustaliliśmy że on więcej tego nie zrobi jeżeli sex będzie wyglądał tak jak przez ostatnie 3 miesiące i że on nie chciał z panią X życia sobie układać bo mnie kocha jest ze mną szczęśliwy ale w sexie go ograniczałam teraz mówi ze jest dobrze. Miałam jakąś barierę teraz czuję się tak jak bym się otrząsnęła z jakiegoś amoku . Mąż w uczuciach nigdy nie był wylewny ale pokazywał je np zabierając mnie gdzieś teraz stara się to naprawić ja też się staram ale cały czas się boję ze jestem nie wystarczająca nie wiem czemu.
14258
<
#1 | Damian83 dnia 05.07.2018 02:19
Najgorsze jest to że Cię zdradzil... Myślisz że można mu zaufać po raz kolejny ? Sam miałem taki przypadek i wiem jak to działa . Przez pewien okres będzie ok , a pozniej ? Nie chce Cię ani dołować ani pocieszać poprostu obserwuj jego zachowanie . Pozdrawiam
14255
<
#2 | pepsi1804 dnia 05.07.2018 10:24
Właśnie tego się boję, że znowu coś będzie nie tak. Fakt jest taki że sama do tego doprowadziłam bo mnie uprzedzał, mówił, prosił a ja obiecywałam zmianę i nigdy słowa nie dotrzymywałam bo byłam po prostu pewna że tego nie zrobi, on jest człowiekiem konsekwentnym i wiem ze dotrzymuje słowa, zresztą co tu dużo mówić zrobił jak mówił a ja mu dałam przyzwolenie powiedziałam " idź skoro chcesz" byłam po prostu pewna... obserwuje zachowanie, stara się ale nie wchodzi mi do tyłka bo to by było przez jakiś czas a potem powrót do normalności i pretensje , sam powiedział że się zmieni, będzie się starał tylko żebym o tym nie mówiła bo to do niczego nie prowadzi, tylko cały czas tkwimy w tym zawieszeni, a ja mam multum myśli chciał powiedział mi wszystko, odpowiedział na każde moje pytanie a teraz żałuje że o takie szczegóły wypytywałam.
4452
<
#3 | dirty dnia 05.07.2018 10:56
Mam mieszane odczucia czytając Twoja historie. Z jednej strony (próbuje zrozumieć najwyżej mnie popraw jak mam złe wnioski): szwankował seks ale to znaczy nie było go, była go bardzo mało (tzn.ile raz na miesiąc, 3r17;miesiace, pół roku); czy był mało zadowalający w sensie jakiejś jakości - tzw. kopulacja na odczepnego?
Trudno mi ocenić choćby przez brak tych danych czy facet ostrzegał i przez to jest trochę wytłumaczony czy była to forma szantażu? Po drugie jak wyglądały Wasze rozmowy na ten temat ? Ostrzegał ale wyłącznie w żartach, czy rozmawialiście na ten temat poważnie kiedykolwiek?

Co do czasu - 3 miesiące ? Chyba ze spokojem każdy z nas Ci powie, ze to bardzo mało czasu. Zapomnieć się nie da - można stymulować myśli by nie drapać ran tak mocno ale one wracają i to jest zmaganie się z dylematami i pytaniami.
Ważne by jednak przepracować te wszystkie przyczyny, czy to tylko seksualność (właśnie to trudno z opisu wywnioskować) choć to przede wszystkim wasza praca by zastanowić się co nie grało poza tym.
14255
<
#4 | pepsi1804 dnia 05.07.2018 13:07
Uprzedzał już dawno potem powtarzał to na okrągło już jakieś 5 lat temu miał konto na portalu i mi je pokazał żebym się w końcu otrząsnęła bo nie chciał mnie zdradzać , widziałam, czytałam jakoś to do mnie nie dotarło starałam się przez krótki czas i potem powrót do przeszłości. Przed ślubem prosił żeby się to zmieniło dałam mu słowo ale słowa nie dotrzymałam, czekał cierpliwie i się nie doczekał jak weszłam w fazę treningów i odchudzania to już całkiem zapomniałam o jego potrzebach byłam zimna, lekceważyłam go i jego prośby nawet próbowałam wzbudzić w nim zazdrość ale on nie jest typem zazdrośnika. Sam już nie wytrzymywał tej sytuacji dlatego zaczął mi opowiadać wiedząc że będę szukać miałam nawet login wyłożony jak na tacy do jego konta na portalu bo go zapisał ale nie połączyłam faktów już nie mówiąc o tym że miał jej imię normalnie zapisane w tel i wiedział że przeglądam mu telefon. A sex wyglądał tak że ja patrzyłam na telewizor w trakcie sexu czyli "spuść z kija będzie Ci lepiej" zawsze mi mówił czego chce w sexie i też nie robił niczego wbrew mojej woli wiem że się pogubił, wiem że żałuje bo rodzina zawsze była dla niego najważniejsza ale ja nie potrafiłam dotrzymać słowa teraz wiem co zrobiłam byłam ignorantką w każdej dziedzinie życia dosłownie w każdej staram się to zmienić, pracuję nad sobą i przede wszystkim zaczęłam go słuchać bo wcześniej tego nie robiłam po protu jak mówił to się wyłączałam albo się z niego śmiałam ...

Komentarz doklejony:
Powiedzcie co podpowiada wam doświadczenie, znacie dużo historii bo ja nie bardzo wiem co mam dalej robićSmutek
14206
<
#5 | soapek dnia 11.07.2018 23:03
Wiem, ze to co powiem moze byc kontrowersyjne, ale sami do tego doprowadziliscie. Przez 5 lat nic sie nie zmienilo u was z seksem, faktem jest, ze zdradzil, a to okropna rzecz, a ty obiecalas poprawe, ktorej nie bylo zbytnio. Nie dziwie sie, ze zdradzil, ale powinien odejsc lub postawic ultimatum. Oboje do tego doprowadziliscie, w mniejszym lub w wiekszym stopniu. Na twoim miejscu zastanowil bym sie czy warto to ratowac, tu nawet nie (nie biore jego strony zeby nie bylo) chodzi o przebaczenie i zapomnienia, ale ty tez musialabys sie z tego nauczyc. Teraz ponioslas konsekwencje. Jest to skrajny przypadek kiedy zdrada jest "uzasadniona".

Komentarz doklejony:
Jesli ty masz zamiar pracowac nad tym zwiazkiem i wyciagnac z tej zdrady lekcje i on ma zamiar tez pracowac, to warto sprobowac.
13775
<
#6 | Ghost dnia 12.07.2018 10:01
soapek, niestety nie zgodzę się z Tobą. Już z samej definicji nie ma czegoś takiego, jak "uzasadniona zdrada". Zdrada to zdrada i tyle w temacie.

Jeżeli pożycie nie układało się od lat i wszelkie próby jego ratowania zawiodły, facet powinien odejść i dopiero później szukać sobie ukojenia.

Sytuacja dla mnie cokolwiek dziwna - zdradzacz czuje się niejako rozgrzeszony, bo jego potrzeby w związku nie były zaspokajane, a zdradzona obwinia za to siebie i też go rozgrzesza ...
Należy rozgraniczyć dwie rzeczy: powód rozpadu związku (i tutaj może pepsi1804 jest winna) i samą zdradę (i tutaj z całą pewnością winny jest jej facet)

Cytat

on nie chciał z panią X życia sobie układać bo mnie kocha jest ze mną szczęśliwy ale w sexie go ograniczałam

No to już klasyka manipulowania, chyba wszyscy słyszeliśmy to od naszych zdrajców, po pierwszym przyłapaniu. Teraz oczywiście trwa "miesiąc miodowy", super sex, pepsi1804 (z poczuciem winy) stara się do granic możliwości zmienić itp. itd

Nigdzie nie jest napisane, że w związku mają być realizowane absolutnie wszystkie potrzeby partnerów. Albo godzę się na brak realizacji którejś z moich potrzeb, bo kocham i to mi wynagradza niedostatek w pewnych sferach życia, albo ta potrzeba jest tak dla mnie ważna i jej brak tak mi doskwiera, że odchodzę.

pepsi 1804, Twój facet zwyczajnie mydli Ci oczy, mówiąc, że jest z Tobą szczęśliwy. Gdyby rzeczywiście był szczęśliwy, to by nie zdradził. Zwłaszcza, że jak podkreślił, sex był dla niego najważniejszy. Czyli w najważniejszej dla niego sferze związku, nie był szczęśliwy.
Wszyscy zostaliśmy zdradzeni, bo zbytnio ufaliśmy partnerom. Nie mieściło nam się w głowach, że nasz partner może rzeczywiście to zrobić. A jednak ...
14255
<
#7 | pepsi1804 dnia 12.07.2018 12:16
soapek fakt jest taki że od ponad 3 miesięcy pracujemy nad tym co nie grało, ja mu zarzuciłam żę jest egoistą, a on mi że jestem ignorantką, że go nie słucham że gdybym słuchała nie doszło by do tego, fakt zgodzę się miałam wyłożone wszystko na tacy np login i nie chciało mi się nawet tego sprawdzić miałam to w dupi...

Ghost rozmawialiśmy na temat zdrady przez 2 miesiące na okrągło (od miesiąca ponad probuję o tym nie mówić ale on sam mówi że jest zdrajcą) i nie mogłam zrozumieć że ktoś kto kocha może zrobić coś takiego , ale myślę że to jest brak dojrzałości emocjonalnej,egoizm . Rozważaliśmy rozstanie bo wiedział że jak zdradzi to odejdę , powiedział że mimo mojej decyzji i tak by walczył o to by to naprawić. Powiedział że ciężko mu uwierzyć ze się zmienię bo tyle razy mówił, prosił a ja z niego drwiłam ( możliwe że w ten sposób ugodziłam jego męskość ). Z tego co mówił wynika że żalił się tej pannie a panna mówiła że jesteśmy bardzo udaną parą itp on się z tym zgadza ja zresztą też ale wydaje mi się ze byłam zaślepiona tym że uważałam że jestem dla niego za dobra, zajmuje się domem,dzieckiem, gotuje piorę itp. on chodzi do pracy i teoretycznie nie ma żadnych obowiązków. On wie ze go sprawdzam sam powiedział że wie ze będzie ciężko odbudować zaufanie ale walczy, on nie wie jak go kontroluje, ustaliliśmy że będziemy mówić głośno jak coś będzie nie tak. Wydaje mi się że on żałuje dlatego sam mówi na siebie zdrajca...od 3 miesięcy w łóżku jest naprawdę dobrze on sam to mówi że żałuje ze tak późno że musiało dojść do takiej sytuacji żebym otworzyła oczy;(
6755
<
#8 | Yorik dnia 12.07.2018 12:31
Wskoczyłaś z roli nieświadomej związku pewnej siebie egoistki w rolę zakładnika z obciążeniem zdradą; Coś dla ciebie nie jest ważne i nagle jest bo możesz stracić?
To nie jest relacja jaka być powinna, albo coś lubicie robić razem albo nie. Zdrada u was jest odzwierciedleniem relacji, jest wtórna, żeby czasami przez nią właściwy problem zaraz nie uciekł.

wydaje mi się ze byłam zaślepiona tym że uważałam że jestem dla niego za dobra, zajmuje się domem,dzieckiem, gotuje piorę itp. on chodzi do pracy i teoretycznie nie ma żadnych obowiązków.
przemyśl to; teraz jak uważasz?
Coś mi tu nie gra;
14255
<
#9 | pepsi1804 dnia 12.07.2018 13:24
Ghost mam jeszcze pytanie co masz na myśli mówiąc że mydli mi oczy?

Yorik "Wskoczyłaś z roli nieświadomej związku pewnej siebie egoistki w rolę zakładnika z obciążeniem zdradą"

Na pewno byłam pewną siebie egoistką, wszystko mi się należało, wiele wymagałam od męża a od siebie prawie nic i tak byłam pewna siebie ale z niską samooceną i za wszelką cenę chciałam mu udowodnić że to ja jestem Alfą żeby bardziej się starał w tym związku co nie wyszło mi na dobre teraz to widzę, widzę co robiłam...

nie rozumiem tego stwierdzenia :
"w rolę zakładnika z obciążeniem zdradą"

Wiele rzeczy lubimy robić razem mamy wspólne zainteresowania, pasje, ale są też rzeczy którymi nie interesujemy się oboje. Ja uwielbiam pomagać ludziom, on nie koniecznie a wręcz ogranicza kontakty żeby nikt od niego niczego nie chciał ja przeciwnie jak potrafię to pomagam. Miał ogromny żal do mnie o to że np kiedy planujemy podroż on musi sam wszystko robić a ja na gotowca wsiadałam do auta i wieź mnie, to się też zmieniło teraz dzielimy się obowiązkami i razem planujemy.

"Coś mi tu nie gra"
hmmm..ale co?
6755
<
#10 | Yorik dnia 12.07.2018 14:03

Cytat

Na pewno byłam pewną siebie egoistką, wszystko mi się należało, wiele wymagałam od męża a od siebie prawie nic i tak byłam pewna siebie ale z niską samooceną i za wszelką cenę chciałam mu udowodnić że to ja jestem Alfą żeby bardziej się starał w tym związku co nie wyszło mi na dobre teraz to widzę, widzę co robiłam...

pewna siebie z niską samooceną ??
a to nie jest przecenianie swojej wartości?

Cytat

jak mówił a ja mu dałam przyzwolenie powiedziałam " idź skoro chcesz" byłam po prostu pewna..


To czasami nie było genetycznie uwarunkowane dążenie do podporządkowania sobie samca, żeby czuć się bezpieczną lub z egoizmu? Czy nie chciałaś go zdominować, narzucić siebie a on w bezradności się odsunął?

od siebie nic nie wymagałaś, a to ?

Cytat

zajmuje się domem,dzieckiem, gotuje piorę itp. on chodzi do pracy i teoretycznie nie ma żadnych obowiązków.

To jak to właściwie było?

Cytat

nie rozumiem tego stwierdzenia :

jesteś zakładnikiem lęku, że Cię porzuci a takich jak Ty się nie rzuca; próżność;
skąd się brało twoje postrzeganie świata inne niż teraz, Twój brak zaangażowania w łóżku, jaka była czy nawet jest tego przyczyna? Byłaś u psychologa już nie chodzisz? nie wyjaśniłaś tego?
Nie wystarczy stwierdzić, że byłam taka i taka, powód musi być;

A tak w ogóle to wielki szacunek za próbę obiektywnego spojrzenia na problem, za dojrzałość, jeśli to nie jest wzięcie całej winy na siebie; bardzo rzadko się tu na forum to zdarza; facet ma szczęście;
Ghost,

Cytat

pepsi 1804, Twój facet zwyczajnie mydli Ci oczy, mówiąc, że jest z Tobą szczęśliwy. Gdyby rzeczywiście był szczęśliwy, to by nie zdradził. Zwłaszcza, że jak podkreślił, sex był dla niego najważniejszy. Czyli w najważniejszej dla niego sferze związku, nie był szczęśliwy.

no właśnie, to był szczęśliwy czy nie był szczęśliwy?
Może to nie Twój egoizm Cię zablokował a jego ? On nie jest wymuszającym egoistą, że ma być wszystko pod niego?
14019
<
#11 | amor dnia 12.07.2018 15:07

Cytat

zdradzacz czuje się niejako rozgrzeszony, bo jego potrzeby w związku nie były zaspokajane, a zdradzona obwinia za to siebie i też go rozgrzesza ...
Należy rozgraniczyć dwie rzeczy: powód rozpadu związku (i tutaj może pepsi1804 jest winna) i samą zdradę (i tutaj z całą pewnością winny jest jej facet)

Postawienie jasnych granic i określenie, kto za co jest odpowiedzialnym, tak by każdy wziął odpowiedzialność za swoje, nie jest tożsame z rozgrzeszaniem. I nie ma nic z rozgrzeszaniem wspólnego.
Jest właśnie wynikiem trzeźwego, a nie zaburzonego postrzegania rzeczywistości.
Pełnego, dojrzałego oglądu sytuacji, który bierze pod uwagę cały szereg czynników, a nie jest jedynie oglądem z pozycji nieumiejętności, braku zdolności, czy zaburzenia postrzegania.

Poczucie zdradzającego, czy zdradzonego, to zupełnie inna bajka. Bo nie jedna osoba zamiast trzeźwego, obiektywnego spojrzenia na całość, skupiona jest jedynie na czubku własnego nosa i własnego odczuwania, nadając im większą rangę niż mają.
Większość naciąga później teorie do burdelu, żeby uciec od własnej odpowiedzialności, aby spojrzeć na problem szerzej i we właściwych proporcjach zobaczyć swój udział w wydarzeniach.

Samo rozgraniczenie powodu rozpadu, od zdrady nie wystarczy. Trzeba jeszcze zdjąć z tego zaburzone postrzeganie. A mówienie o poczuciu rozgrzeszenia, jest w tym momencie takim takim właśnie zaburzonym postrzeganiem, bo to poczucie rozgrzeszenia, wewnątrz zdradzającej osoby, ma miejsce dopiero w momencie kiedy zadośćuczyni sama, a nie kiedy wchodzi w cały szereg różnych mechanizmów, które pozwalają jej uciec od odpowiedzialności.
14255
<
#12 | pepsi1804 dnia 12.07.2018 19:22
Yorik zgodzę się że prawdopodobnie przeceniam własną wartość . Ciężko mi powiedzieć czy chciałam go podporządkować mało kiedy okazuje uczucia, a ja jestem dość emocjonalna i lubię np się przytulać, słyszeć komplementy bo to ja zawsze musiałam wychodzić z tą inicjatywą i to ja pierwsza się przytulałam mało kiedy było to z jego inicjatywy choć o tym mówiłam żeby się postarał to nie widziałam jakiej kol wiek poprawy teraz fakt stara się to zmienić ale po mału...możliwe ze nie wiedział co się dzieje że się zmieniłam i jestem oporna , że przestałam słuchać ale nie próbował raczej dociekać czemu tak się dzieje.Byłam u psychologa, długie odchudzanie, mozolne treningi, głód i zmęczenie spowodowało spadek libido do zera i rozregulowanie gospodarki hormonalnej biorę leki na stabilizację i zauważyłam sporą różnicę , mam większą ochotę na sex...a wcześniej zanim zaczęłam się odchudzać czułam się nie atrakcyjna, wstydziłam się ,chociaż mąż mówił że nie mam czego, strasznie źle czułam się we własnej skórze we wszystkim co ubrałam widziałam się jako baleron teraz to się zmieniło bo wiem że jestem atrakcyjna już się źle nie czuje podczas sexu.

"no właśnie, to był szczęśliwy czy nie był szczęśliwy?
Może to nie Twój egoizm Cię zablokował a jego ? On nie jest wymuszającym egoistą, że ma być wszystko pod niego?"

Wydaje mi się że nie był szczęśliwy, walczył z wiatrakami starał się a ja nie umiałam się przełamać potem całkiem odeszła mi chęć na sex.2 lata temu stwierdziłam ze muszę coś ze sobą zrobić i zaczęłam walczyć bo wiedziałam że w innym razie związek się rozpadnie bo nie będę wstanie go zaspokoić. Teraz mówi że jest tak jak powinno i pyta czemu tak późno bo nie umie zrozumieć moich ograniczeń które miałam a ja nie wiem jak mu to wyjaśnić na logikę.

Komentarz doklejony:
amor
Powiedz o jakich granicach mówisz?.
Jak zadość uczyni ? jakie to mechanizmy?

Komentarz doklejony:
Yorik nie biorę na siebie całej winy, po rozmowie z mężem zrozumiałam gdzie po pełniłam błędy i zrozumiałam jak mąż widział moje zachowanie. Staram się obiektywnie podejść do tej zdrady, wiem że się do tego przyczyniłam, ale nie biorę całej winy na siebie bo każdy odpowiada za swoje czyny, ja dostałam nauczkę on myślę że też bo jak to powiedział "miałam się nie dowiedzieć" ale ciśnie mi się na usta pytanie, jak bym się nie dowiedziała to co by to zmieniło, dalej nie widziała bym swojej winy, a po drugie po co mi opowiadał o pani X skoro wiedział że będę szukać.. stwierdził że naciskałam, ale zna mnie wiedział że nie odpuszczę....
6755
<
#13 | Yorik dnia 13.07.2018 05:01

Cytat

Yorik zgodzę się że prawdopodobnie przeceniam własną wartość .

I uważasz, ze masz niską samoocenę ?

Cytat

mało kiedy okazuje uczucia,

Intrawertyk ?

Cytat

to ja zawsze musiałam wychodzić z tą inicjatywą i to ja pierwsza się przytulałam mało kiedy było to z jego inicjatywy choć o tym mówiłam żeby się postarał to nie widziałam jakiej kol wiek poprawy

narzucałaś się ? żebrałaś o czułość?
czasami nie czułaś sie odrzucana, odpychana czy olewana ?

Cytat

się zmieniłam i jestem oporna , że przestałam słuchać ale nie próbował raczej dociekać czemu tak się dzieje.

Cytat

czułam się nie atrakcyjna, (...) strasznie źle czułam się we własnej skórze we wszystkim co ubrałam widziałam się jako baleron (...) teraz to się zmieniło bo wiem że jestem atrakcyjna już się źle nie czuje podczas sexu.

przez odchudzanie czy brak akceptacji siebie?

Cytat

nie umie zrozumieć moich ograniczeń które miałam a ja nie wiem jak mu to wyjaśnić na logikę.

To w końcu był brak libido czy ograniczenia?
Teraz jest dobrze? miesiąc miodowy szybko mija i co dalej ?
13775
<
#14 | Ghost dnia 13.07.2018 08:41

Cytat

Powiedział że ciężko mu uwierzyć ze się zmienię

Cytat

możliwe że w ten sposób ugodziłam jego męskość

No to teraz on jest w roli tego wspaniałomyślnego, który daje kredyt zaufania i wybacza. Z ugodzoną męskością próbuje na nowo budować związek. Biedaczysko. Przez co on musiał przejść ... ? Nie chciał tego, ale MUSIAŁ :cacy

Cytat

panna mówiła że jesteśmy bardzo udaną parą

taka z Was udana para, że on zdradza, bo nie ma zaspokojonej najważniejszej (jak twierdziłaś) dla siebie potrzeby a Ty miałaś go w d... i olewałaś

Cytat

Wydaje mi się że on żałuje dlatego sam mówi na siebie zdrajca

Moja to do dzisiaj powtarza o sobie, ale wcale nie przeszkadzało jej to dalej spotykać się z kochankiem ...

Cytat

od 3 miesięcy w łóżku jest naprawdę dobrze

u mnie po każdej zdradzie w łóżku był kosmos, rewelacja

Odnoszę wrażenie, że całą winę wzięłaś na siebie a Twój facet uważa swoją zdradę za w pełni usprawiedliwioną. Pisząc, że Tobą manipuluje, miałem na myśli to, że on działa w tej chwili zgodnie ze schematem, który tutaj wszyscy znamy. Jakoś nie dostrzegam w nim szczerości i dzisiaj z pewnością bym mu nie zaufał.

Ponieważ się nie znamy (i pewnie nie poznamy) a rozmawiamy tutaj szczerze, chciałbym dociec o co chodziło z tym waszym seksem? Dlaczego go olewałaś i co takiego on od ciebie wymagał, że nie chciałaś się na to godzić a teraz nie masz z tym problemu???
14255
<
#15 | pepsi1804 dnia 13.07.2018 09:52
Yorik
I uważasz, ze masz niską samoocenę ?
tak bo zawsze chciałam większego zainteresowania niż dostawałam i miałam poczucie że to ogranicza mój wygląd.

Intrawertyk ?
Wydaje mi się że większej mierze na pewno, lubi ciszę i spokój, z problemami radzi sobie sam , męczy się długi czas ale sam sobie radzi chyba żę to problem który dotyczy nas oboje wtedy zaczyna mówić, nie lubi wychodzić z kolegami bo ich nie ma, nawet w pracy mówi że to znajomi z pracy, to wygląda tak że nie każdy mu odpowiada ale nie mówi tego ludziom tylko woli się wycofać. No chyba że ma w tym interes wtedy stara się widzieć tylko pozytywy znajomości.

narzucałaś się ? żebrałaś o czułość?
czasami nie czułaś sie odrzucana, odpychana czy olewana ?
Często tak było że musiałam żebrać, tak czułam się olewana.

To w końcu był brak libido czy ograniczenia?
Teraz jest dobrze? miesiąc miodowy szybko mija i co dalej ?
Jedno i drugie.

przez odchudzanie czy brak akceptacji siebie?
Przez brak akceptacji siebie, nawet kiedy schudłam już za dużo nie widziałam tego w lustrze dalej czułam się gruba teraz już jest ok bo bałam się żę wpadnę w anoreksję.
Mąż niestety zawsze wbijał mi szpilki mówiąc do mnie np pulpecik - ujmowało mi to i moje prośby żeby tego nie robił dawały odwrotny skutek.

Ghost też odnoszę czasami takie wrażenie że on uważa że musiał przez takie coś przejść...

"u mnie po każdej zdradzie w łóżku był kosmos, rewelacja"
u mnie nie, oddalał się nie był taki chętny jak wcześniej, przestał mówić o sexie, to ja musiałam się prosić.

Powiedz jaki to schemat ?

"
Jakoś nie dostrzegam w nim szczerości i dzisiaj z pewnością bym mu nie zaufał"
Też nie potrafię zaufać i nie wiem czy mi się uda, jego w tym głowa

Staram się nie brać całej winy na siebie, w głowie podzieliłam to na 2 kategorie zdradzona i zdradzony co jest jego ewidentną winą a co moją i skoro on chciał żebym to naprawiła to od niego też wymagam więcej niż do tej pory i mowie o tym otwarcie.

Chodziło np o sex analny, nie przemawiało to do mnie do momentu aż się przełamałam i spróbowałam teraz bez tego ani rusz. Wydaje mi się ze zaczął za dużo naraz wymagać, mówić o tym ,a dla mnie było tego za wiele bo o niektórych rzeczach w sexie nawet nie słyszałam. Dopiero jak się oczytałam otworzyłam oczy co mnie omija.

A w pani X znalazł sobie sojusznika który lubił to co on...

Komentarz doklejony:
Nie wiem co po miesiącu miodowym, chociaż on nie jest jakoś specjalnie miodowy on się stara widzę małą poprawę, walczy z tym żeby częściej okazywać uczucia ale widzę że się blokuje ( wydaje mi się że on nie potrafi do końca okazać uczuć). Jest konsekwentny jak powie że coś zrobi to to zrobi jak powie że nie to będzie się trzymał swojej decyzji która jest z reguły przemyślana. Powiedzcie co się dzieje po miesiącu miodowym z waszego doświadczenia ?
14019
<
#16 | amor dnia 13.07.2018 13:35
Zanim odpowiem Ci na zadane mi pytanie, odniosę się do Twojego ostatniego wpisu, bo pewne spostrzeżenia przyszły mi na myśl; zanim uciekną;

Cytat

Przez brak akceptacji siebie, nawet kiedy schudłam już za dużo nie widziałam tego w lustrze

Jak kochałaś własnego męża, skoro nie kochałaś samej siebie?

Jak mogłaś dawać miłość (bliskość, zaangażowanie i namiętność) , skoro nie miałaś jej w sobie, w pierwszej kolejności w stosunku do samej siebie?

Dobrze byłoby, jeśli masz jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, abyś kontynuowała terapie pod tym względem. I przyjrzała się bardzo blisko temu z czego ten brak akceptacji dla samej siebie wynika.

Człowiek składa się z mnóstwa różnych płaszczyzn. Sam wygląd zewnętrzny, to może jakieś 0,01 procenta, jak nie mniej. Jaki ma sens nadawać temu procentowi, aż tak wielką wartość?

To jest jakaś kwestia niezrozumienia tego, co stanowi prawdziwą wartość drugiego człowieka.

Bo wartość drugiego człowieka stanowi jego podstawa, jego istota i nie jest zależna od czynników zewnętrznych takich jak : wygląd, inteligencja, umiejętności, talenty, sprawność fizyczna, status, zdolności, błędy, majątek, maniery, wartość rynkowa, duchowość, religia, ułomności, osobiste cechy, zakres wpływów, zdrowie, produktywność, pewność siebie, uczucia, itd., itp
Które są zewnętrzne, nie są w żaden sposób zasługą danego człowieka i co więcej, na wskutek działania różnych czynników zewnętrznych, może je stracić w każdej chwili.

Twoją kluczową wartość stanowi ta podstawa. To że jesteś jedyną, niepowtarzalną konstrukcją we wszechświecie. Jesteś wyjątkowa, jesteś niepowtarzalna, taka jaka jesteś. Nie ma drugiej pepsi! Nie ma drugiej takiej samej konstrukcji w całej galaktyce! Jesteś jedyna, jesteś wyjątkowa, jesteś niepowtarzalna. Taka jaka jesteś.

Geny dostajesz po przodkach, jaka w tym Twoja zasługa jakie one są? A jak osoba, którą kochasz (albo i Ty) , straci to zewnętrzne (straci w wypadku nogi, twarz ulegnie poparzeniu) , to już nie zasługuje na miłość? Bo straciła, to załóżmy jakieś 0,01 procenta z tych zewnętrznych?
To samo z wszystkimi innymi zewnętrznymi. Jest niekorzystna konfiguracja na rynku, urodziłaś się w zabiedzonej strefie globu, przodkowie roztrwonili lub nie potrafili zbudować, abo dostałaś dużą część w spadku lub znalazłaś się w odpowiednim momencie w sferze dużych wpływów, to jaki Twój wpływ na to jaki dajmy na to majątek posiadasz, czy zbudowałaś? Jak nie jedynie ograniczony. Jaka więc jest Twoja zasługa i wartość tego, jeśli zależna jedynie minimalnie od Ciebie.

Taki Shrek i Fiona nie są idealni Z przymrużeniem oka, a w niczym im to nie przeszkadza by obdarzać się miłością.

Nie ma chyba nic bardziej szkodliwego dla człowieka niż poczucie swojej idealności, czy świętości, jedynej wysokiej moralności,jakiejkolwiek nieskazitelności, w jakimkolwiek obszarze.
Bo wejście w takie złudne poczucie (najczęściej narcystyczne), że jest się już produktem doskonałym, zabija chęć pracy nad sobą. Hamuje wzrastanie człowieka. Blokuje jego rozwój.
Buduje ograniczenia, zamyka, zamyka na miłość, pakuje w idealizowanie.

Jak nie znasz własnej wartości, jak masz być blisko z kimkolwiek i ocenić trzeźwo i realnie wartość drugiego człowieka?

Jak nie znasz wartości drugiego człowieka i niewiele potrafisz w drugim zobaczyć, bo i niewiele potrafisz zobaczyć sama w sobie, to jak masz być z nim blisko?

Aby poznać wartość trzeba zobaczyć i zaakceptować, poznać i słabe i mocne strony. Wtedy dopiero jesteś w stanie ocenić wartość, widząc całość.

Skoro wchodzisz w idealizację i nie potrafisz zaakceptować słabszych stron, to co kochasz? Wyidealizowany obraz?
Jak masz być blisko, skoro pochylasz się nad swoją idealizacją, a nie drugim człowiekiem, takim jakim jest?
Jak masz zbudować bliskość skoro dotykasz po łepkach zewnętrzności i nadajesz wartość swojej idealizacji?
Jak, jeśli nie dajesz się kochać taką jaką jesteś?

Dlaczego i po jaką cholerę, przykładasz tak dużą wartość do rzeczy zewnętrznych na których posiadanie możesz kompletnie nie mieć wpływu lub w jakimś tam danym momencie bardzo ograniczony?
14255
<
#17 | pepsi1804 dnia 13.07.2018 15:38
amor
Święte słowa zgadzam się z tym co piszesz ale i tu te moje słynne "ale" się wkrada, potrafiłam całą moją miłość przelać na męża, poświęcić się rodzinie, domowi, nawet kiedy przez 2 lata walczyłam z babcią męża i pomagałam teściowej żeby ogarnąć chorą kobietę na raka, bo wiedziałam że mój mąż idąc do pracy nie będzie miał sił bądź nawet chęci żeby ogarnąć specyficzną babcie, przez to też zatraciłam się w życiu codziennym bo walczyłam o to żebyśmy mieli mieszkanie i nikt nam nie powiedział że nic od siebie nie daliśmy a zgarnęliśmy wszystko. Mieszkanie jest na męża, mamy podzielność majątkową i jeszcze przed ślubem ustaliliśmy że mąż mnie wpisze notarialnie że nie może mnie wyrzucić z mieszkania, ani go sprzedać bez mojej zgody no w sumie co kol wiek chciał by zrobić z mieszkaniem musiała bym wyrazić na to zgodę, od razu jak zaczęłam coś przeczuwać zaproponowałam wycieczkę do notariusza on bez słowa załatwił wszystkie formalności choć na logikę mógł tego nie robić bo po co? mógł odejść nie wiem ale jak to rozumieć zwłaszcza że to jego jedyny majątek.

Jak, jeśli nie dajesz się kochać taką jaką jesteś?
Fakt nie dawałam się kochać taką jaka byłam, mimo że mąż mówi że kochał mnie taką jaka byłam i powiedział że myślał że będzie mnie kochał bardziej jak schudnę ale powiedział że nadal kocha mnie tak jak wcześniej.
14019
<
#18 | amor dnia 13.07.2018 18:38

Cytat

i tu te moje słynne "ale" się wkrada, potrafiłam całą moją miłość przelać na męża, poświęcić się rodzinie, domowi

Czasem tak jest, że ludzie w zabieganiu o zewnętrzne rzeczy, zapominają o pielęgnacji dbaniu o to co najważniejsze , co intymne i najgłębsze. Co stanowi trzon dobrej relacji I bez czego związek staje się płytki i pozbawiony bliskości.

A bardzo często jest przecież i tak, że ludzie nie potrafią wyjść poza początkowe zauroczenie , poza dziecięcą potrzebę bycia i potrzebę symbiozy I przekształcić je w spełniony związek oparty o głęboką jedność.

Komentarz doklejony:

Cytat

Jak, jeśli nie dajesz się kochać taką jaką jesteś?

Twojemu partnerowi z tego co mówisz nie przeszkadzała Twoja tusza, ona przeszkadzała Tobie. Ty się z nią źle czułaś, a jednak bez żadnych skrupułów narzucałaś na niego swój problem. Swoje złe samopoczucie. To było Twoje samopoczucie, więc kto był władny je zmienić? Tu kłania się właśnie kwestia tych granic ,o których wspomniałam wyżej.

Zablokowałaś bliskość odsuwaniem go od siebie. Jak myślisz, co czuje drugi człowiek, kiedy pragnie być blisko i jest notorycznie odpychany? On nie siedzi w Twojej głowie, nie ma takich samych odczuć jak Ty. Dostaje prosty komunikat zbliżam się, jestem odpychany. Nie mogę zaspokoić swojej potrzeby bliskości, bo partnerka mnie odrzuca i na mnie przerzuca swój problem. Tylko ty byłaś władna zadbać o to co stanowiło dla Ciebie problem. Bo to nie był jego problem. On najwyraźniej nie miał problemu z akceptacją Twojego ciała. Takie coś rozwala związek od środka. Z banalnego powodu, braku miłości. Miłości do samego siebie i pełnej akceptacji siebie, takim jakim się jest.

Granice są niczym więcej, jak tymi krawędziami oddzielającymi naszą indywidualną własność osobistą.Za którymi wiadomo, jeśli są dobrze postawione, kto za co jest odpowiedzialny w związku.

Chcesz przestać się męczyć , weź odpowiedzialność za swoje i daj mu ponieść pełną odpowiedzialność za jego. Ponieść odpowiedzialność, a nie zarzucać się wzajemnie i przerzucać winą. Konflikty i oddalenie rodzą się tam, gdzie małżonkowie nie chcą wziąć w posiadanie własnych zachowań i wziąć za nie pełną odpowiedzialność.

Zdrada jest takim szczególnym doświadczeniem, które bardzo wyraźnie odsłania wszystkie braki i naruszenia tych granic.

Jeśli bierzesz pełną odpowiedzialność za swoje masz świadomość tego, że jeśli coś zawalisz, to tylko Ty jesteś władna to naprawić, a wyrządzoną krzywdę starać się zadośćuczynić.
Co z automatu przekłada się na to, że jak bierzesz odpowiedzialność i naprawiasz to co zawaliłaś, czujesz ulgę, bo wyrównujesz, naprawiasz, to co było zepsute i a czego powodu doszło do większej awarii, czy kraksy. Nie pakujesz się w rolę winnego i karmienie swojego ego, które przy pompowaniu go, sprawia Ci mnóstwo bólu i cierpienia. Masz poczucie panowania nad swoim życiem i realne odczucie swojej siły sprawczej. Wzmacniasz poczucie własnej wartości.

To samo z nim. Nie bierzesz odpowiedzialności za jego działania i nie robisz czegoś za kogoś. On zdradził, on zawalił, tylko on jest władny, to naprawić.
14255
<
#19 | pepsi1804 dnia 13.07.2018 19:30
amor
Powiem tak on w sexie nie miał problemu z moją tuszą ale w momencie jak mieliśmy gdzieś wyjść już było inaczej cały czas mnie obrażał, żebym w końcu coś z tym zrobiła nasłuchałam się przez 9 lat jak wyglądam i to obniżyło moją samoocenę a z czasem doprowadziło do tego że skoro wstydził się ze mną wychodzić to ja wstydziłam się z nim sypiać i tak ten problem urósł i nie mogliśmy tego naprawić, a teraz jest inaczej bo wiem jak wyglądam i wiem że moje samopoczucie jest inne i nie dam sobie wmówić że jest inaczej. Dlatego też ta zdrada tak boli bo ja chciałam coś zmienić , chciałam to naprawić a on miedzy czasie mnie zdradził...
14019
<
#20 | amor dnia 13.07.2018 20:29
pepsi,
to całkiem inna sytuacja, jeśli to od niego wyszedł ten brak akceptacji dla Twojego ciała i jeszcze do tego zaczął wpędzać Cie w kompleksy;
to zmienia wszystko diametralnie
14255
<
#21 | pepsi1804 dnia 13.07.2018 20:34
amor,
tak to właśnie wyglądało od dziecka miałam problemy z tuszą ale mnie to nie usprawiedliwia, po ciąży dopiero zaczęłam tyć i nie umiałam się opanować aż w końcu dotarły do mnie docinki męża i to że nie było innego sposobu żebym zaczęła coś z tym robić tak to czuje i z jednej strony mam żal do niego że przez tyle lat wpędzał mnie w kompleksy a z drugiej nie wiem czy nie było by jeszcze gorzej gdyby tego nie robił...
14019
<
#22 | amor dnia 13.07.2018 20:39

Cytat

Obiecywałam mu że w końcu w naszym związku zmieni się moje podejście do sexu że będę się starać słowa nie dotrzymałam bo twierdziłam że to nie jest najważniejsze okazało się że dla niego było , najgorsze jest to że uprzedzał mnie że jak tak dalej będzie to mnie zdradzi ja nie słuchałam śmiałam się z tego nawet wtedy kiedy mówił że ma kochankę nie wierzyłam mu nie wiem chyba byłam w jakimś amoku idealnego życia.

ja zasugerowałam się tym wpisem;
to był ten okres spadku libido, czy to cały czas trwało?
14255
<
#23 | pepsi1804 dnia 13.07.2018 21:27
Trwało to około 5 lat tak wstecz, a około 5 lat temu pokazał mi konto na portalu i już uprzedzał , poprawiłam się na chwilę , starałam się a potem wrócił brak sexu a jak już był to od niechcenia i dlatego stwierdził że nie da się nic już zrobić bo mówił prosił a ja swoje...i z jednej strony mu się nie dziwię że nie chciał uwierzyć w moją zmianę...
14019
<
#24 | amor dnia 13.07.2018 22:20
pepsi a Ty czujesz się przez niego akceptowana?

Komentarz doklejony:
tak sobie myślę, że jakbym miała własne tempo dochodzenia do pewnych rzeczy, a ktoś by mnie cięgle poganiał, to gubiłam by krok;
a przecież potrafisz osiągać swoje cele, wiele widzisz, widzisz swój udział w kryzysie który doprowadził do zdrady, widzisz swoje braki, pracujesz nad nimi masz wymierne efekty;
on widzi to co osiągasz i to, że na pewne rzeczy potrzebujesz czasu?

Komentarz doklejony:
*to gubiłabym krok
14255
<
#25 | pepsi1804 dnia 13.07.2018 22:47
" a Ty czujesz się przez niego akceptowana?"
Teraz tak... wcześniej nie koniecznie.

On widzi że potrzebuję czasu ale twierdzi że ja potrzebuję czasami aż za dużo czasu żeby wyciągnąć wnioski i albo coś się musi stać abym zauważyła zmianę albo trwa to latami i to też do mnie dotarło że zamiast zastanowić się jak do mnie mówił że coś jest nie tak np że jestem ignorantką, to zamiast się zastanowić nad tym łatwiej było mi to olać.
14019
<
#26 | amor dnia 13.07.2018 22:59

Cytat

On widzi że potrzebuję czasu ale twierdzi że ja potrzebuję czasami aż za dużo czasu żeby wyciągnąć wnioski

czyli jakby widział i nie widział, skoro ciągle Cię pogania;
czasem zdrada odsłania głębsze rzeczy i poważniejsze rzeczy np w kwestii dopasowania;
mnóstwo rzeczy masz przerobionych; osiągnęłaś ogromny sukces w pracy nad sobą, czy też kwestii pracy nad własnym ciałem i przełamaniem wielu lęków;
on jest w stanie dostrzec to i odpuścić to poganianie Ciebie?
14255
<
#27 | pepsi1804 dnia 13.07.2018 23:52
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie... Musiała bym się go zapytać ale nie bardzo wiem jak.
6755
<
#28 | Yorik dnia 14.07.2018 06:29

Cytat

wcześniej zanim zaczęłam się odchudzać czułam się nie atrakcyjna, wstydziłam się ,chociaż mąż mówił że nie mam czego, strasznie źle czułam się we własnej skórze we wszystkim co ubrałam widziałam się jako baleron

Cytat

Fakt nie dawałam się kochać taką jaka byłam, mimo że mąż mówi że kochał mnie taką jaka byłam i powiedział że myślał że będzie mnie kochał bardziej jak schudnę ale powiedział że nadal kocha mnie tak jak wcześniej.

Versus..:

Cytat

Mąż niestety zawsze wbijał mi szpilki mówiąc do mnie np pulpecik - ujmowało mi to i moje prośby żeby tego nie robił dawały odwrotny skutek.

Jaja sobie robisz, strasznie mieszasz, masz rozdwojenie jaźni czy specjalnie nie dopowiadasz, żeby nie można było wyciągnąć właściwych wniosków? Ile razy można Cię pytać, to jak w końcu jest, bo ciągle sama przeczysz sobie. Zobacz ile pytań trzeba zadać, żeby cokolwiek się od Ciebie dowiedzieć mimo, że sporo piszesz; tak jakbyś nie czuła i nie wiedziała, co może być istotne;

Cytat

on w sexie nie miał problemu z moją tuszą ale w momencie jak mieliśmy gdzieś wyjść już było inaczej cały czas mnie obrażał, żebym w końcu coś z tym zrobiła nasłuchałam się przez 9 lat jak wyglądam i to obniżyło moją samoocenę a z czasem doprowadziło do tego że skoro wstydził się ze mną wychodzić to ja wstydziłam się z nim sypiać i tak ten problem urósł

To jest meritum czy jeszcze nie? Bo zaraz się może okazać, że jesteś lesbijką a on pedofilem. W łóżku mu nie przeszkadzało, ale na zewnątrz wstydził się Ciebie, nie akceptował i wpędził Cię w kompleksy na których sam stracił, a potem został bohaterem, że Cię do czegoś zmusił, tak? Jakoś nie jestem pełen podziwu;

Cytat

zaczęłam tyć i nie umiałam się opanować aż w końcu dotarły do mnie docinki męża i to że nie było innego sposobu żebym zaczęła coś z tym robić tak to czuje i z jednej strony mam żal do niego że przez tyle lat wpędzał mnie w kompleksy a z drugiej nie wiem czy nie było by jeszcze gorzej gdyby tego nie robił...

Naprawdę uważasz, że docinki, upokarzanie, pomniejszanie, pogarda, wpędzanie w kompleksy, w brak akceptacji samego siebie, niszczenie Twojej psychiki, przedmiotowe traktowanie, szantaż, a potem zdrada, znowu upokorzenie, zniszczenie zaufania w związku, poczucia bezpieczeństwa i dołożenie do problemu wielu poważnych konsekwencji to był jedyny sposób aby to zmienić ???
Sama do tego doszłaś czy on Ci to sprytnie wcisnął ? żadnych innych sposobów nie widzisz? Wybrał najgorszy z możliwych.

Cytat

Chodziło np o sex analny, nie przemawiało to do mnie do momentu aż się przełamałam i spróbowałam teraz bez tego ani rusz.

Jak ani rusz? Spodobało Ci się i uważasz, że wiele do tej pory traciłaś ? To teraz Twoja potrzeba czy udało się dostosować i się z tego cieszysz? To są kompletnie dwie różne postawy i sytuacje.
Spójrzmy inaczej: Każda kobieta, która odmawia wsadzania w tyłek musi się liczyć ze zdradą, proste.
facet miał w domu kobietę której się wstydził, która jeszcze w tyłek nie dawała sobie wsadzać, trzeba było ją wpędzić w kompleksy, zaszantażować, pokazać, że niewiele znaczy i znaleźć sobie zastępstwo; Teraz kobieta się dostosowała, bo księcia nie chce stracić, ale jak znowu przytyje, dostanie piegów to bez wahania zostanie odstawiona na bok, bo pokazała mu, że może mieć przyjemne z pożytecznym a pretekst znaleźć jest dość łatwo.

Czemu nie postawisz wymagań, że musisz mieć przed każdym seksem cudowną nastrojowa kolację zrobioną przez niego i chcesz, żeby duży wibrator codziennie wkładał sobie w tyłek, bo to właśnie cię kręci i jest dla Ciebie bardzo ważne dla zaspokojenia ; jeśli zacznie olewać, stawiać się czy się migać, zarejestrujesz się na portalu randkowym i zaczniesz się puszczać. Powiesz mu, że są tacy co spełniają twoje oczekiwania. Jak sądzisz, co on zrobi? Dostosuje się?

Introwertyk, o czułość i bliskość żebrałaś, byłaś odpychana, ważniejsze dla niego są rzeczy powierzchowne, które można mieć z każdym.

Podstawowe pytanie, co was tak właściwie łączy, co w sobie cenicie i czy na tyle jest to cenne, że pozwoli Wam żyć na dobre i na złe?
Zastanów się co mu dawałaś i dajesz i czy to docenia, chyba nie skoro to poświęcił. Nie miał lub nie widział kompensacji lub traktuje Cię przedmiotowo. Związek to wymiana i sztuka kompromisu, na jaki on poszedł a na jaki Ty?
14255
<
#29 | pepsi1804 dnia 14.07.2018 15:49
To jest meritum czy jeszcze nie? Bo zaraz się może okazać, że jesteś lesbijką a on pedofilem. W łóżku mu nie przeszkadzało, ale na zewnątrz wstydził się Ciebie, nie akceptował i wpędził Cię w kompleksy na których sam stracił, a potem został bohaterem, że Cię do czegoś zmusił, tak? Jakoś nie jestem pełen podziwu;

Dokładnie tak to wygląda nic dodać nic ująć...

"Jaja sobie robisz, strasznie mieszasz, masz rozdwojenie jaźni czy specjalnie nie dopowiadasz, żeby nie można było wyciągnąć właściwych wniosków? Ile razy można Cię pytać, to jak w końcu jest, bo ciągle sama przeczysz sobie. Zobacz ile pytań trzeba zadać, żeby cokolwiek się od Ciebie dowiedzieć mimo, że sporo piszesz; tak jakbyś nie czuła i nie wiedziała, co może być istotne; "

Nie nie robię sobie jaj, tylko jak sam widzisz ciężko mi to poukładać.

"Naprawdę uważasz, że docinki, upokarzanie, pomniejszanie, pogarda, wpędzanie w kompleksy, w brak akceptacji samego siebie, niszczenie Twojej psychiki, przedmiotowe traktowanie, szantaż, a potem zdrada, znowu upokorzenie, zniszczenie zaufania w związku, poczucia bezpieczeństwa i dołożenie do problemu wielu poważnych konsekwencji to był jedyny sposób aby to zmienić ???
Sama do tego doszłaś czy on Ci to sprytnie wcisnął ? żadnych innych sposobów nie widzisz? Wybrał najgorszy z możliwych."

Wydaje mi się że chyba z perspektywy czasu strasznie opornie mi szło podejmowanie decyzji aż skończyło się to zdradą co nie zmienia faktu ze sama na to pozwalałam żeby mnie tak traktował.


"Jak ani rusz? Spodobało Ci się i uważasz, że wiele do tej pory traciłaś ? To teraz Twoja potrzeba czy udało się dostosować i się z tego cieszysz? To są kompletnie dwie różne postawy i sytuacje.
Spójrzmy inaczej: Każda kobieta, która odmawia wsadzania w tyłek musi się liczyć ze zdradą, proste.
facet miał w domu kobietę której się wstydził, która jeszcze w tyłek nie dawała sobie wsadzać, trzeba było ją wpędzić w kompleksy, zaszantażować, pokazać, że niewiele znaczy i znaleźć sobie zastępstwo; Teraz kobieta się dostosowała, bo księcia nie chce stracić, ale jak znowu przytyje, dostanie piegów to bez wahania zostanie odstawiona na bok, bo pokazała mu, że może mieć przyjemne z pożytecznym a pretekst znaleźć jest dość łatwo."

Tak spodobało mi się.Mam nadzieję że nie ale sama już nie wiem czy tak nie zrobi:/

Introwertyk, o czułość i bliskość żebrałaś, byłaś odpychana, ważniejsze dla niego są rzeczy powierzchowne, które można mieć z każdym.

Też tak myślę ze nie docenia moich starań albo przynajmniej tego nie okazuje.

Podjęliśmy decyzję że ja będę starała się bardziej w łóżku a on będzie okazywał uczucia, będzie szczerze mówić co mu nie pasuje a co mu pasuje.

Pepsi, jesteś tu już 10 dni, bardzo Cię proszę, naucz się cytować. Yorik.

Komentarz doklejony:
Ok już wiem jak Z przymrużeniem oka

Cytat

A nie oszukujesz ?
Szeroki uśmiech Yorik;
14019
<
#30 | amor dnia 14.07.2018 22:06

Cytat

Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie... Musiała bym się go zapytać ale nie bardzo wiem jak.

A to jest w sumie proste pytanie. Czy widzisz mnie , a nie tylko niedoskonałości, moje, czy mojego ciała ? Czy akceptujesz mnie taką jaką jestem?

Jeśli ktoś chce ciągle zmieniać Ciebie i cały czas daje Ci sygnał, że jesteś 'nie taka', to co on kocha? Ciebie , czy swój wyidealizowany obraz jaki chciałby posiadać?

Cytat

Podjęliśmy decyzję że ja będę starała się bardziej w łóżku a on będzie okazywał uczucia, będzie szczerze mówić co mu nie pasuje a co mu pasuje.

A Ty? Gdzie jesteś w tym Ty?
On ma zawalczyć o swoje granice? A gdzie są Twoje granice? Co będzie, jak Ty zaczniesz mówić o tym co Ci nie pasuje, a co Ci pasuje?
9561
<
#31 | Woland dnia 15.07.2018 18:09
Cóż, krótko i na temat, raczej do głaskaczy, niż autorki - z kobietą, która przybrała ponad 50 kg, to ja nawet spać bym nie chciał.
14019
<
#32 | amor dnia 16.07.2018 10:09

Cytat

z kobietą, która przybrała ponad 50 kg, to ja nawet spać bym nie chciał.

czyli jak twoja kobieta zaczyna poważnie chorować, bo rozregulowuje jej się np gospodarka hormonalna i leci z wagą w górę, to pokazujesz jej, gdzie jest jej miejsce? Szeroki uśmiech :cacy

a jak poparzy Ci twarz w wypadku samochodowym, to zamykasz swoje potrzeby w komórce, bo przecież nie będziesz narażał kogokolwiek, na to, co Tobie samemu nie miłe Uśmiech

Komentarz doklejony:
każdy orze, jak może
14255
<
#33 | pepsi1804 dnia 16.07.2018 10:10
amor

Cytat

A to jest w sumie proste pytanie. Czy widzisz mnie , a nie tylko niedoskonałości, moje, czy mojego ciała ? Czy akceptujesz mnie taką jaką jestem?

Jeśli ktoś chce ciągle zmieniać Ciebie i cały czas daje Ci sygnał, że jesteś 'nie taka', to co on kocha? Ciebie , czy swój wyidealizowany obraz jaki chciałby posiadać?


Zadała mu wczoraj te pytania opowiedział że akceptuje mnie taką jaka jestem i że on nie potrzebuje modelki tylko kobiety w domu, powiedział ze akceptuje mnie taką jaka jestem.

Cytat

A Ty? Gdzie jesteś w tym Ty?
On ma zawalczyć o swoje granice? A gdzie są Twoje granice? Co będzie, jak Ty zaczniesz mówić o tym co Ci nie pasuje, a co Ci pasuje?


Powiedziałam mu o tym że też mam swoje granice, powiedział co mi pasuje a co nie zaczął nad tym pracować, rozmawia ze mną sam z siebie, nie unika rozmów. Najlepsze było jak zapytałam czy jest w stanie bawić się wibratorem bo mnie to jara i chciała bym sobie przed sexem popatrzeć - wzrok zabójczy z pomieszaniem i niedowierzaniem, powiedział że on nie będzie takich rzeczy robić , to spytałam czy może się poświęcić i jak by się czuł gdybym zaczęła szukać na portalach ochotnika który by mnie zadowoli...próbował obrócić to w żart mówiąc że sam chciał by to zobaczyć ale dało mu to trochę do myślenia że przecież nie tylko on ma potrzeby, że jeszcze jestem ja w tym wszystkim Z przymrużeniem oka
14019
<
#34 | amor dnia 16.07.2018 10:25

Cytat

to trochę do myślenia że przecież nie tylko on ma potrzeby, że jeszcze jestem ja w tym wszystkim smiley

i Ty sama już nigdy o tym nigdy nie zapominaj Z przymrużeniem oka
bo to są Twoje granice, które powinnaś chronić i stawiać, tak by nie dać się nikomu ranić;
pewnie będziesz musiała mu o tym jeszcze kilka razy przypomnieć, ale z czasem to powinno Ci bardzo zaprocentować;
a jak pojawią się jakiekolwiek wątpliwości, to przypomnij sobie, jak się poczułaś, po tym jak je postawiłaś Z przymrużeniem oka
14255
<
#35 | pepsi1804 dnia 16.07.2018 10:29
Woland

Cytat

Cóż, krótko i na temat, raczej do głaskaczy, niż autorki - z kobietą, która przybrała ponad 50 kg, to ja nawet spać bym nie chciał.


Powiem tak przez tyle lat jak wyglądałam jak bym połknęła 2 człowieka , kiedy się poznaliśmy też nie byłam szczupła w sumie to nigdy nie byłam. Mąż był zawsze przy mnie był wierny ( mam taką nadzieje bo nie miałam podejrzeń że coś jest nie tak, a nawet jak coś było nie hallo to niczego nie udowodniłam). W momencie kiedy schudłam i ludzie zaczęli pytać jak itp było to częste i potem już nudne, zaczęli wychwalać, adorować itp mąż mnie zdradził z uwaga kobietą która waży o 15 kg więcej odemnie i jest mniej atrakcyjna, sam powiedział że ona nie może zemną rywalizować w wyglądzie, ale potrafiła go zbajerować i mówić to co on chce usłyszeć , a wiem jakie są kobiety jak mają jakiś interes. Co nie zmienia faktu że zrobił z siebie męską dziwkę i tyle w temacie...

Komentarz doklejony:
amor
Teraz wiem ile jestem warta, nie oszukujmy się w momencie jak schudłam mężczyźni dostawali pierdolca na moim punkcie , nawet mój trener dawał mi 2 znaczne propozycje, ale nigdy prze nigdy nie zdradziłam mojego męża i szybko sprowadzałam do parteru panów którzy mnie adorowali...Bo mam męża, w zamian dostałam od męża to co dostałam i teraz jestem silniejsza wiem co mogę a czego nie, muszę nauczyć się stawiać granice, ale potrafię głośno i wyraźnie powiedzieć co mi nie pasuje a co pasuje, i wiem czy z nim czy bez niego sobie poradzę dałam mu szansę i w jego rękach teraz jest to czy ją wykorzysta czy to spierdo... na siłę go trzymać nie będę i on dobrze o tym wie...
14039
<
#36 | Romanos dnia 16.07.2018 11:10
Amor...
Jak dla mnie jest "subtelna" różnica...
Zupełnie czym innym jest choroba, zupełnie czym innym "zapuszczenie się".
I żeby to było od razu jasne: nie ma znaczenia dla mnie, która płeć musi "znosić" taką "przemianę" partnera...
14019
<
#37 | amor dnia 16.07.2018 11:35

Cytat

Amor...
Jak dla mnie jest "subtelna" różnica...
Zupełnie czym innym jest choroba, zupełnie czym innym "zapuszczenie się".

wchodząc głębiej w temat, "zapuszczenie się" może wynikać z bardzo wielu przyczyn Uśmiech
czasem partner, czy partnerka, haruje jak wół na rzecz domu, co chwila dorzucane są mu nowe obowiązki, większość trudnych tematów, jest na jego głowie, że nawet nie ma czasu pomyśleć o sobie, o zapielęgnowaniu siebie, szczególnie, gdy jest jeszcze poganiany Uśmiech
tudzież gdy ktoś ślęczy godzinami, przy łóżku ciężko chorej osoby;
ma wtedy czas na myślenie o takich pierdołach jak wygląd?

po zdradzie, po godzinie zero, nie zapuściłeś się przez jakiś okres?

Komentarz doklejony:
druga rzecz; pepsi, jako jedna z niewielu, patrzy obiektywnie i widzi swoje własne błędy i wynikłe z nich konsekwencje;
wsadziła multum pracy w to, aby naprawić to co zawaliła; powinna tym samym wiedzieć, w kontekście niewiernego, ile pracy można i powinno się wsadzić, aby coś naprawić Uśmiech
dla samego siebie

Komentarz doklejony:
a przy okazji dla osoby, którą się kocha Uśmiech
14255
<
#38 | pepsi1804 dnia 16.07.2018 13:00
Powiem tak z własnego doświadczenia, są różne sytuacje w życiu że ktoś nie ma ochoty, możliwości, bądź nawet czasu aby o siebie zadbać. W moim przypadku było tak że już od dziecka byłam tuczona przez dziadków i przez wiele lat sobie nie mogłam poradzić byłam uzależniona od jedzenia mimo tego jak wyglądałam. Dopiero dorosłam do tego żeby udowodnić sobie i innym że się da że to wszystko jest w głowie co nie znaczy że o siebie nie dbałam, zawsze dbałam żeby mimo wagi wizualnie wyglądać atrakcyjnie ale w tym wszystkim zapomniałam o potrzebach męża bo byłam samolubna patrzałam tylko na siebie żeby mi się udało nie patrząc na to ze idę do celu po trupach. Teraz wiem ze jestem w stanie sama osiągnąć wiele ale w rodzinie siła i to o to cały czas chodziło o poświęcenie o rozmowę i szczerość a nie zamknięcie się w swoim świecie nie patrząc na innych.

Dziękuję amor za miłe słowa bardzo mnie to buduje i moją psychikę :wykrzyknik
9561
<
#39 | Woland dnia 16.07.2018 23:45
amor

Cytat

czyli jak twoja kobieta zaczyna poważnie chorować, bo rozregulowuje jej się np gospodarka hormonalna i leci z wagą w górę, to pokazujesz jej, gdzie jest jej miejsce

Byłem pewien, że ten "argument" się pojawi i byłem pewien, że ty go wygłosisz... No to tu mamy do czynienia ze śmieszącym lenistwem i maksymalnym zapuszczeniem.
I druga rzecz - a ja mam obowiązek spać z kimś, kto wywołuje u mnie nie podniecenie, lecz obrzydzenie?

Cytat

druga rzecz; pepsi, jako jedna z niewielu, patrzy obiektywnie i widzi swoje własne błędy i wynikłe z nich konsekwencje

Porównując do meczu piłkarskiego, owszem, widzi, ale dopiero wtedy kiedy przegrywa już 0:6, a na dodatek zbliża się sędzia z czerwoną kartką w ręku.

pepsi1804
Nadwaga 52 kg - pal licho wygląd, ale to jest ruina dla zdrowia.
14019
<
#40 | amor dnia 17.07.2018 00:03

Cytat

Byłem pewien, że ten "argument" się pojawi i byłem pewien, że ty go wygłosisz..

trudno aby się nie pojawił, skoro jest kontynuacją tego o czym mówiłam wcześniej :cacy

Cytat

I druga rzecz - a ja mam obowiązek spać z kimś, kto wywołuje u mnie nie podniecenie, lecz obrzydzenie?

ależ absolutnie nie Szeroki uśmiech
reasumując, jeśli urodziwy pustak budzi zamiast podniecenia obrzydzenie i znudzenie, też można go na boczny tor odstawić i w rogi walić Szeroki uśmiech
9561
<
#41 | Woland dnia 17.07.2018 01:14

Cytat

trudno aby się nie pojawił, skoro jest kontynuacją tego o czym mówiłam wcześniej

Staram się nie czytać twoich postów - i nie będę tłumaczył dlaczego, bo znowu ktoś uzna to za obraźliwe - więc nie bardzo jestem zorientowany co pisałaś. W każdym razie, w tym przypadku jakoś można była schudnąć, więc twoje dyrdymały mają się nijak do tej historii. Bo mamy tu do czynienia tylko i wyłącznie z lenistwem i skrajnym zapuszczeniem się.

Natomiast, skoro znowu raczyłaś wygłosić uwagi ad personam bez sensu i związku z dyskusją, to nie - nie zdradzałbym. Kobieto, ja bym nie czekał do nadwagi 52 kg, bym się z tego wymiksował znacznie wcześniej.

Cytat

reasumując, jeśli urodziwy pustak budzi zamiast podniecenia obrzydzenie i znudzenie, też można go na boczny tor odstawić i w rogi walić

Nie rozumiem, dlaczego w rogi walić, a nie po prostu powiedzieć"do widzenia"? Widocznie droga Amor mamy różne podejście - ty może byś waliła w rogi, ja bym się pożegnał.
14019
<
#42 | amor dnia 17.07.2018 01:24

Cytat

Bo mamy tu do czynienia tylko i wyłącznie z lenistwem i skrajnym zapuszczeniem się.

mamy do czynienia z osobą, która jako dziecko była przekarmiana przez dziadków;
zdaje się, że nie masz zielonego pojęcia o tym, jak trudno takim osobom utrzymać dobrą wagę i jak poważnym jest to dla nich wyzwaniem;
i dlaczego potrafią szybko nabrać dużej masy ciała; i jak poważnym wyzwaniem jest jej zrzucenie

Cytat

Nie rozumiem, dlaczego w rogi walić, a nie po prostu powiedzieć"do widzenia"?

można i tak; tylko po co wcześniej bredzić komuś o miłości

Komentarz doklejony:

Cytat

Widocznie droga Amor mamy różne podejście - ty może byś waliła w rogi, ja bym się pożegnał.

ja nie musiałabym nic robić Uśmiech
9561
<
#43 | Woland dnia 17.07.2018 01:43

Cytat

mamy do czynienia z osobą, która jako dziecko była przekarmiana przez dziadków;

Aha, to jak ktoś jest z rodziny przemocowej, to powinno się tolerować i rozumieć, że co jakiś czas musi ślubną strzelić w paszczę. Nie, naprawdę, nie ma obowiązku tolerowania niczego.
Chociaż zdaję sobie sprawę, że wg poradników psychologicznych dla gospodyń domowych mężczyzna musi wszystko tolerować i wszystkiemu klaskać (kobieta nie musi).

Cytat

można i tak; tylko po co wcześniej bredzić komuś o miłości

Cóż, dziecinne rozumienie miłości - uczycie dorosłych ludzi, to nie miłość rodzica do dziecka, która trwa mimo wszystko. A bardzo ważnym składnikiem miłości między parą dorosłych ludzi jest seks - którego tu nie było oraz atrakcyjność seksualna - o którą pani absolutnie nie dbała, nawet w jakimś minimalnym wymiarze.
Wybacz, ale jakbyś na to nogami nie tupała, mężczyźni są wzrokowcami i jak im baba zbrzydnie, to i miłość jakoś taka słabsza będzie. Od razu zaznaczam, bo na pewno nie zrozumiesz i zaraz zaczniesz typowe śpiewki, nie chodzi tu o postarzenie się czy choroby. Chodzi o zapuszczenie się.
14019
<
#44 | amor dnia 17.07.2018 02:03

Cytat

Nie, naprawdę, nie ma obowiązku tolerowania niczego.

to nie jest kwestia tolerancji, tylko realnych możliwości danej osoby;

Cytat

Chociaż zdaję sobie sprawę, że wg poradników psychologicznych dla gospodyń domowych mężczyzna musi wszystko tolerować i wszystkiemu klaskać (kobieta nie musi).

przykro mi, że miałeś takie doświadczenia;

Cytat

którego tu nie było oraz atrakcyjność seksualna - o którą pani absolutnie nie dbała, nawet w jakimś minimalnym wymiarze.

dziewczyna napisała bardzo wyraźnie, nie była zaniedbana, miała jedynie problem z utrzymaniem niskiej masy ciała;
dodatkowo jej partner zdradził z kobietą o większej masie ciała;

Cytat

Wybacz, ale jakbyś na to nogami nie tupała, mężczyźni są wzrokowcami i jak im baba zbrzydnie, to i miłość jakoś taka słabsza będzie. Od razu zaznaczam, bo na pewno nie zrozumiesz i zaraz zaczniesz typowe śpiewki, nie chodzi tu o postarzenie się czy choroby. Chodzi o zapuszczenie się.

Ja rozumiem co mówisz o zapuszczeniu, tylko nijak moim zdaniem ma się to do tej historii Uśmiech
Zapuszczony może być brudas lub babka w wypierdziałym dresie, a nie osoba mająca problem z utrzymaniem prawidłowej masy ciała.
Faceci wzrokowcy?
W historii ludzkości kanony piękna zmieniały się wielokrotnie, a i były czasy gdy rubensowskie kształty były wręcz pożądane.
Twoje obrzydzenie, do osób otyłych, jest tylko i wyłącznie Twoje. Jest całe gro mężczyzn, którzy wolą puszyste kobiety. Jak i całe gro kobiet, które wolą mężczyzn w typie miśka niż lovelasa.

Cytat

jak im baba zbrzydnie, to i miłość jakoś taka słabsza będzie

niewiele jest osób na tym globie, które przez całe swoje życie zawsze wyglądałyby atrakcyjnie; bo różne rzeczy dzieją się w ludzkim życiu i każdy ma różne okresy w swoim
zbrzydnąć równie dobrze może przy chorobie, czy po wypadku;
i co? zostajesz wtedy z taką brzydką, bo wypada? jak czujesz brak pożądania i obrzydzenie? czy odchodzisz, bo "miłość" się ... słabsza zrobiła ?
sama się zrobiła Szeroki uśmiech
9561
<
#45 | Woland dnia 17.07.2018 02:12
Dyskusje z tobą jednak sensu nie mają (bardzo mi tu brakuje opcji "ignoruj użytkownika"Z przymrużeniem oka. W każdym razie - nie kłam. Giga-tusza pani nie ma nic wspólnego z możliwościami, bo jak się zachciało, to tusza się skurczyła. Pani była spasiona w wyniku lenistwa. I tak, 52 kg nadwagi to totalne zapuszczenie, dla mnie porównywalne z niemyciem się tygodniami.

A teraz potup nogami, że mamy inne kanony piękna niż w renesansie. A nie, zapomniałem - to tylko ja mam takie kanony, bo inni się gromadnie rzucają na panie 160 cm - 110 kg.

Naprawdę mam ci kolejny raz odpowiadać na to samo pytanie? Dobrze - nie czekałbym aż pani wychowuje worek cementu nadwagi. Dawno mnie by już w tym związku nie było.

O chorobach i wypadkach pogadaj sobie z kimś innym, bo ja nie widzę sensu w zestawianiu choroby i śmierdzącego lenistwa.

Komentarz doklejony:
>inne kanony piękna niż w renesansie<

Baroku oczywiście. Sprostuję, bo co masz znowu w 5 zdaniach wydziwiać...
14019
<
#46 | amor dnia 17.07.2018 02:17

Cytat

Dobrze - nie czekałbym aż pani wychowuje worek cementu nadwagi. Dawno mnie by już w tym związku nie było.

Ja też bym nie czekała Uśmiech
Z tą drobną różnicą, że starałabym się wesprzeć i zmotywować, zamiast truć, umniejszać i ubliżać, czy z wygody odchodzić.

Komentarz doklejony:
Spokojnej nocy Woland, bo ta rozmowa faktycznie nie ma sensu Uśmiech
9561
<
#47 | Woland dnia 17.07.2018 02:22
To tylko przypomnienie jaką postawę ma pani:

Cytat

prosił żeby się to zmieniło dałam mu słowo ale słowa nie dotrzymałam, czekał cierpliwie i się nie doczekał
14019
<
#48 | amor dnia 17.07.2018 02:26

Cytat

To tylko przypomnienie jaką postawę ma pani:

to nie jest jej postawa, to jest jej obecna ocena tamtej sytuacji;minionej;
to są tylko jej obecne odczucia i myśli;
równie dobrze, jak spojrzy na problem szerzej, one mogą się zmienić;
jej obecna postawa jest zgoła inna Z przymrużeniem oka
słodkich snów śliczny Z przymrużeniem oka
14255
<
#49 | pepsi1804 dnia 17.07.2018 12:25
Czytam to co pisaliście i dochodzę do wniosku że Woland żyjesz w świecie w którym wszyscy muszą być idealni tak jak Ty, nic nie muszę ewentualnie mogę, każdy ma być pod twoje dyktando a jak ma inne zdanie bądź postrzeżenie to od razu jest bee bo to nie w twoim stylu. Mnóstwo jest par w których wygląd nie ma dużego znaczenia, mój mąż jak go poznałam wyglądał jak "kulturysta z Auschwitz" był chudy jak patyk i wiedziałam ze ma problem i kompleksy bo nie mógł przytyć aż w końcu oboje zaczęliśmy walczyć i przytył 20 kg. A uwierz schudnąć 52 kg to nie łatwa sprawa bo głodzić się każdy głupi umie, a ja zrobiłam to z głową, nie robiąc sobie krzywdy bo i tak dość mój organizm przeżył przez tyle lat, ale ku twojemu zdziwieniu jestem zdrowa jak ryba mimo wcześniejszej wagi. A z tego co mówisz jak kobieta jest chodzącym posłusznym ideałem to facet nie zdradzi gówn.. prawda powiem krótko Jak SUKA nie da Pies nie weźmie...
6755
<
#50 | Yorik dnia 17.07.2018 12:37
Gdybym miał małego, też pewnie bał bym się panicznie większych rozmiarów tak jak Woland Szeroki uśmiech
9561
<
#51 | Woland dnia 17.07.2018 16:29
Yorik
Cóż, żenująca wypowiedź administratora, nie pierwsza, a wręcz typowa, ale superadminka na to nie reaguje... Wybacz Yoriku, że ja nie jestem takim desperatem jak ty, żeby kurczowo się jednej baby trzymać. Natomiast jak chcesz sobie ptaszki porównywać, to może przedszkole jest odpowiednim miejscem? Pomierz sobie w toalecie z sześciolatkami, na pewno wygrasz i wreszcie podbudujesz swoją samoocenę - może przestaniesz tu swoje frustracje odreagowywać.

W każdym razie zgłaszam superadmince wypowiedź Yorika z przywołaniem Regulaminu (zobaczymy czy teraz też będzie tak ochoczo reagować):

Cytat

12. Zabrania się obrażania innych Użytkowników. Wypowiedzi powinny odnosić się do opinii i argumentów, nie bezpośrednio do osób.
14. Do przestrzegania regulaminu zobowiązani są Użytkownicy oraz Administratorzy Portalu.
A. Administratorzy portalu czuwają nad zachowaniem merytorycznego przebiegu dyskusji.
B. Wszystkie treści na Portalu a w szczególności zabronione regulaminem oraz kontrowersyjne wypowiedzi mające na celu wywołanie zbędnych scysji podlegają moderacji włączając w to ich usuwanie.
C. Personalne spory, niezwiązane z tematem, będą ucinane wraz z adnotacją Administratora z jednoczesną sugestią, żeby użytkownicy kontynuowali spór na PW lub sami założyli osobny temat w garażu (miejsce na Portalu z zwiększoną autonomią dla Użytkowników). Brak reakcji na pouczenia Administracji w kwestii dyscypliny komentujących, będzie skutkował wyrzucaniem wpisów na śmietnik jak również uprawnione są inne sankcje, dozwolone regulaminem.

Czekam pani superadminko - czy znowu kolesiostwo zadecyduje, czy tym razem zastosujesz regulamin do regularnie łamiącego go admina...

pepsi1804
Tu nie chodzi o to, że trudno jest zgubić worek cementu nadwagi. Dla mnie absolutnie niepojęte jest doprowadzenie do takiej nadwagi. Może trzeba było zacząć reagować, kiedy to było 10 kg, a nie ponad 50.
I to co napisałaś, to sztuczka erystyczna - bo naprawdę nie trzeba szukać ideału, żeby omijać kobiety skrajnie zapuszczone.
Owszem, w każdym związku może się zdrada zdarzyć. Ale tak jakoś w związku, w którym pani jest skrajnie zapuszczona fizycznie i na dodatek unikająca seksu, pewnie zdarza się to znacznie częściej.
14255
<
#52 | pepsi1804 dnia 18.07.2018 09:48
Woland
U mnie wszystko zaczęło się jak zaszłam w ciąże, zaczęłam tyć na potęgę, po kilku latach około 5 okazało się że mam do usunięcia woreczek żółciowy bo miałam 112 kamieni i wszystkie przewody pozatykane, po operacji przeżyłam szok bo miałam mieć 3 malutkie blizny na brzuchu po laparoskopi a okazało się ze zaczęli laparoskopowo a skończyli klasycznie 15 cm blizną. Przez ponad rok czasu odsyłali mnie z kwitkiem ze szpitala aż w końcu po znajomości trafiłam na stół, chirurg powiedział ze jeszcze 2 tygodnie a była bym na tamtym świecie, 2 dni później trafiłam znowu na stół bo przewody były pozatykane nawiązuje do tego że nie mogłam jeść a tyłam i długo jeszcze po operacji zbierałam wodę której jak się później okazało mam 20 kg nadmiaru po prostu pływałam...Więc nie mówi mi proszę że to moja wina że się zapuściłam tylko moje zdrowie dało mi popalić. A potem jadłam bo w końcu mogłam i zajadałam stres związany z tym co przeszłam,a psychika do pewnego momentu jest w stanie dużo wytrzymać ale to do pewnego czasu....

Komentarz doklejony:
Zrobiłam błąd...przeczytałam te wiadomości które mój mąż pisał z panią X, nie wiem co mnie pokusiło, obiecałam sobie że tego nie zrobię ale..nie wytrzymałam i powiem wam że wybuchłam, wyzywałam na niego, mówiłam co mi ślina na język przyniesie, wiem ze zmieszałam go z błotem...po prostu nie dawało mi to spokoju i nie mogłam się opanować=(.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?