Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

bardzo smutny
# poczciwy00:24:52
Crusoe00:28:30
Koralina00:29:50
MarcusM02:14:46

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

banalnieDrukuj

Zdradzona przez mężamam 32 lata. z mężem znaliśmy się od liceum i od liceum byliśmy parą. później wspólne zamieszkanie sielanka, ślub, wielka miłość sukcesy męża. i pierwsze kłamstwa, dotyczące problemów z kasą. usprawiedliwiał się tym, że nie chciał martwić mnie przepraszanie że ostatni raz. Zmiana pracy przeprowadzka. wyjazdy służbowe, coraz więcej pracy coraz mniej nas, jakieś pomniejsze kłamstwa co jakiś czas i awantury o nie. w końcu zaczęły wychodzić ewidentne poszlaki zdrady, robiłąm awantury, słuchałam wytłumaczeń i przyjmowałam je. O swojej domniemanej wtedy kochance wypowiadał się jak o chorej psychicznie szmacie bez zasad moralnych i to mnie uspokajało (a prawda jest taka ze dzięki tym jej zwierzeniom miał gotową instrukcję urzytkowania). W kwietniu zrezygnowałam z pracy mieliśmy się przeprowadzić do wygodniejszego mieszkania drugie dziecko. a tu nagle go nie ma od 7 rano do 23 nieobecny, weekendy w biurze, powód dużo pracy, ryzyko zwolnienia i takie banialuki. W maju oznajmił , że jest tak nie szczęśliwy w małżeństwie że chciał popełnić samobójstwo (matka go telefonicznie odciągała od pomysłu zabicia siebie, tylko, że wspomniana nic o tym nie wiedziała), że jest nałogowym kłamcą, że terapia może nic nie dać, że zasługuję na kogoś lepszego. Oczywiście nie ma kochanki przysięgi na wszystko łącznie z życiem dziecka. ja zaczęłam brać odpowiedzialność na siebie i odleciałam, jakbym była uzależniona od heroiny. wyprowadził się ponoć żeby naprawiać, a ja nie jadłam nie spałam chodziłam po ścianach i czułam olbrzymi ból, niestety na wszystko patrzyła moja córeczka i to potworne. chodziliśmy na terapię tam opowiadał jak kocha i jak zależy, a jak się okazało później już z nią mieszkał. w pierwszej połowie czerwca przedstawił córeczce 5lat kochankę, mi uargumentował to tym że pożyczali sobie auto a dziewczyna bardzo go wspiera, bo sama w na koniec maja rozstała się z narzeczonym. W połowie lipca powiedział mi na spotkaniu ze to koniec, ze nie ma nikogo, że ma depresję i impotencję. po tym była padaczka emocjonalna, płacz, ból, bezsens. Siostra wynajęła detektywa. dla nas pieniędzy nie ma a Kochanką wakacje zagraniczne, śniadanka na paryskiej w wawce sam ekskluziw. Jak kretynka wygadałam się z detektywa, oczywiście najpierw zaprzeczał, mówił ze jestem psychiczna , że w biurze ma jeszcze kilka innych koleżanek i czy ze wszystkimi ma romans, ale jak podałam mu jej adres i czy tam chce pozew, przyznał, tylko dodał że dopiero od niedawna, że wcześniej nic ich nie łączyło (fakt, że wiem o romansie zmartwił go ponieważ, już wtedy wysłał pozew bez orzekania o winie), później w smesie napisał ze moje podejrzenia o romansie są bezpodstawne. kłamstwo do końca. teraz czekając na moją odpowiedź odgraża mi się, że będę spłacać jego "nieudokumentowane" długi, wszystko na szczęście w smsach. był ból i poczucie beznadziei, chciałam nawet wybaczyć ale to jego matka powiedziała mi , że on jest jak tatuś kłamca i oszust i nigdy się nie zmieni, i to utrwaliło mnie w decyzji rozwodu. to samo mówi pani psycholog córeczki, takie osoby się nie zmieniają a ja już nie chce ryzykować. kiedyś chciałam wszystko z nim przejść bo poza jakimis pomniejszymi kłamstwami, był idealny mówił że kocha i potrafił wszystkich przekonać, że tak jest. leczenie z takiej miłości trwa, są wzloty i upadki, na szczęście wzloty są coraz dłuższe a upadki coraz mniej dotkliwe. zdecydowałam się na własną terapię, przeczytałam ksiazkę poleconą przez panią psycholog. przeczytałam dziś wpis kobiety, która nie zna życia bez męża od zawsze z nim była- ja też, do wszystkich jego sukcesów dochodziliśmy moim kosztem. a jak się okazuje większośc tego co zbudował postawił na kłamstwie tak, że panicznie boi się powołania kochanki na świadka.
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 08.10.2017 19:45
Co sama byś sobie odpisała na swoją historię?
Mąż ma cechy po swoim ojcu, po kim Ty kochasz za mocno?
6755
<
#2 | Yorik dnia 08.10.2017 20:38
Masz chyba dość czystą sytuację, paskudnie trafiłaś. Musisz znaleźć sobie inny pomysł na życie a od dotychczasowego jak najszybciej się odciąć. Co byś sobie nie wymyśliła to i tak będzie dużo lepiej.
Uważaj, żeby te toksyczne doświadczenia nie zatruły Ci dalszego życia, bo możesz być już skażona tą degręgoladą.
10394
<
#3 | andy74 dnia 09.10.2017 08:01
Dziwi mnie tylko jedno, a mianowicie piszesz: "z mężem znaliśmy się od liceum i od liceum byliśmy parą. później wspólne zamieszkanie sielanka"
Naprawdę przez te lata nie wiedziałaś o jego kłamstwach?
Wracając do rad, to w sumie masz czystą sytuację, wiesz już wszystko. Teraz tylko musisz się pozbierać, zapomnieć i myśleć o nowym życiu.
Tamto traktować jako przykry epizod.
Rodzina, może psycholog i będziesz stać mocno na nogach.
13804
<
#4 | andzia85 dnia 09.10.2017 08:57
co do moich kroków, wróciłam do rodziców bedzie walka w sądzie. mąż powiedział ze jeśli będę dochodzić alimentów to on pójdzie do więzienia (jakieś spore wałki podatkowe). ale co mnie teraz to obchodzi, są dowody
czytam to forum i większość ciężkich stanów mam już za sobą. o kłamstwach dowiadywałam się ale zawsze przyjmowałam tłumaczenia tego trola.
w odpowiedzi na koment APOLOGISES- nie wiem po kim kocham za mocno, ale spełniam warunki kobiet, które to robią, dodatkowo w naszym pięknym kraju nad wisłą matka polka, która poświęca sie karierze męża to chwalebna postać każdy podpowiada, że dobrze robisz do momentu aż wasze zarobki rozjeżdżają się a on ma inny pomysł na życie.
10394
<
#5 | andy74 dnia 09.10.2017 10:20
Podpowiem Ci jedno, nie cofaj się nawet o jeden krok. Dokończ i rozlicz to ze swoją "pomyłką" do końca. Tylko wtedy poczujesz się lepiej i wróci Twoja pewnośc siebie no i wartość.
Traktuj to jako coś, co musisz dokończyć w swoim życiu. Mówię tu o rozliczeniu męża. Jedno wtedy będzie pewne, nabierze do Ciebie respektu i szacunku.
Bo do tej pory napewno go nie miał.
A życie samo się potoczy do przodu i napewno znajdziesz też bratnią duszyczkę.
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 09.10.2017 11:11

Cytat

mąż powiedział ze jeśli będę dochodzić alimentów to on pójdzie do więzienia (jakieś spore wałki podatkowe). ale co mnie teraz to obchodzi, są dowody

cóż on Ci za kity wciska???
co ma sprawa o alimenty wspólnego z rozliczeniami skarbowymi?

będzie płacił alimenty, to nie będzie miał żadnych problemów, bo i nikt nie będzie go trzepał;
facet robi z Ciebie idiotkę w biały dzień;

na sprawie o alimenty będzie musiał jedynie przedstawić zaświadczenie o zarobkach lub wysokości dochodów,
pani z urzędu skarbowego wystawiając je, nie będzie wnikała w żadne jego wałki, bo nie tym się zajmują osoby wydające takie zaświadczenia, tylko zliczy dochody z ostatniego roku, czy ostatnich miesięcy, bo tym ta osoba się zajmuje;
i wyda takie zaświadczenie dla sądu

narobił pewnie jakiś debilnych przekrętów; do tego albo cwaniak , albo kompletny ciemniak, nie wie nawet jak działają instytucje i trzęsie teraz tyłkiem

jego rojenia, jego lęki, wynikłe ze zła które dokonał i strachu przed mogącymi go dopaść konsekwencjami wyrządzonego zła, są jego problemem; to on musi się z nimi zmierzyć i je ogarnąć;

smutne jest to, że ty jesteś osobą , która uznaje oszukiwanie instytucji państwowych za coś normalnego, przed czym należy takiego cwaniaczka wręcz bronić; to jest porażające;
5808
<
#7 | Nox dnia 09.10.2017 11:46
amor

Cytat

jesteś osobą , która uznaje oszukiwanie instytucji państwowych za coś normalnego, przed czym należy takiego cwaniaczka wręcz bronić; to jest porażające;

i to wynika z tekstu autorki?
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 09.10.2017 11:54

Cytat

i to wynika z tekstu autorki?

masz rację, w sumie dziewczyna jasno już zauważyła:

Cytat

ale co mnie teraz to obchodzi,

Z przymrużeniem oka

obawiam się, że to jednak zbyt mało, aby udało się jej uciec konsekwencji ich wspólnych działań, kiedy tworzyli parę;

Komentarz doklejony:
*aby udało się jej uciec OD konsekwencji ich wspólnych działań
5808
<
#9 | Nox dnia 09.10.2017 12:12
andzia

Cytat

mąż powiedział ze jeśli będę dochodzić alimentów to on pójdzie do więzienia (jakieś spore wałki podatkowe)

mogła się o przekrętach dowiedzieć dopiero teraz/w formie straszaka/kiedy poinformowała go o planach alimentacyjnych.

Cytat

ale co mnie teraz to obchodzi,

co ją obchodzi że on pójdzie do więzienia?
pomijam że facet/mężczyzna/ nie mieszka z nią od pół roku,a wcześniej był notorycznym kłamcą.
Andzia zrobiłaś rozdzielność?
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 09.10.2017 12:34
Andzia jak to jest z tymi zobowiązaniami?
Poczuwasz się do spłaty tych, które zaciągnęliście w trakcie małżeństwa?

Komentarz doklejony:

Cytat

wielka miłość sukcesy męża. i pierwsze kłamstwa, dotyczące problemów z kasą

musiałaś więc mieć pojęcie, czy opłacony jest ten ...sukces;

Komentarz doklejony:
*czym opłacony jest ten ...sukces;
11745
<
#11 | Yoka dnia 09.10.2017 13:40
Andzia, dobrze że tu trafiłaś. 3 lata temu ten portal i ludzie z portalu mi bardzo pomogli.
Twoja historia mną wstrząsnęła ponieważ czuję się jakbym czytała o swoim ex. Patologiczny kłamca, grożenie sms-ami gdy poczuł się, że jest pod ścianą itp.
Ty dobrze wiesz co masz robić, uwolnij się od toksyka, nie będziesz żałowała, dasz sobie radę, ludzie po takich przejściach są silniejsi, pełniejsi wiary w siebie.
Skup się na sobie i dzieciach, dobrze, że masz wsparcie rodziców.
Skoro teściowa już Ci mówi, żebyś sobie odpuściła, to zapewne wie o wiele więcej niż Ty.
Pozdrawiam.
13804
<
#12 | andzia85 dnia 09.10.2017 18:48
o wałkach dowiedziałam się w połowie września wcześniej przeżywał że jest w drugim progu podatkowym, wiedziałam, że robi koszty ale w granicach rozsądku. w picie który dostałam od skarbówki faktycznie same zera. co do tego "co mnie to TERAZ obchodzi"- kiedyś chroniłam go przed krytyką innych, nikt nawet moja siostra nie wiedziała o kłamstwach, bo tak pielęgnowałam jego wizerunek w oczach innych. a teraz dość nie odwdzięczył mi się niczym podobnym

Komentarz doklejony:
YOKA
teściowa mówi ze jest kłamcą i się nigdy nie zmieni, ale mówi też ze wróci do mnie i ze rodzina jest najważniejsza bo ona takiego oszusta przyjmowała kilka razy jak już się wybawił a ona spłaciła długi.
dzięki za wsparcie narazie bywa ciężko ale do przodu

Komentarz doklejony:
AMOR
nasze wspólne zobowiązania to kredyt na mieszkanie spłacany i kredyt konsumencki, ale są jeszcze "nieudokumentowane zobowiązania" cytat z smsa, o których nic nie wiedziałam pocztą dostajemy na wspólne mieszkanie pełno wezwań chwilówek, i jakiś firm windykacyjnych. kiedyś rozliczałam go z kasy a młoda prawniczka przyzwyczajona do wygodnego życia kosztuje.

rozdzielność małżeńska w planach można w takiej sytuacji zrobić ją z datą wsteczną dopiero na rozprawie. szczególnie, ze jemu bardzo zależy na rozdzielności przed notariuszem. Wspomnę ze mieliśmy oszczędności a on teraz stwierdził że kłamał i nigdy ich nie było.
co do alimentów i samych zer na pitach to mało mnie to wzrusza bo kasa przychodziła na moje konto, jak tłumaczył chciał być dla mnie krystalicznie przejżysty, ale jak go rozliczałam to zaczynała się awantura, ze tak mnie kocha a ja mu nie ufam.
to zresztą był jego zarzut na terapii brak zaufania, a powinno nas łączyć coś szczególnego
11745
<
#13 | Yoka dnia 10.10.2017 12:26
Andzia, pewnie że będzie chciał wrócić, a jak go nie przyjmiesz bedzie się starał zmanipulować wszystkich obwiniając Ciebie za rozpad małżeństwa.Tak naprawdę los podsuwa Ci wyjście z sytuacji, sama dosonale wiesz jakim on jest czlowiekiem.

Wiem, że teraz jest ciężko, ale ja po tych wszystkich przejściach zrozumiałam, że tak wygląda dorosłe życie, mnie zdrada exa wzmocniła, dodała mi kopa do działania, usamodzielnienia się, już nigdy się nie uzależnię od żadnego faceta.
Ja też się poświęcałam, przeprowadziłam się dla męża do malego miasta z dużego, żeby mogł założyć firmę, zrezygnowałam z dobrej pracy w swoim zawodzie, żeby tylko on mógł się rozwijać, nie warto. Trzeba chyba bardziej egoistycznie podchodzić do życia.
Teraz jestem w związku partnerskim,nikt mnie nie ogranicza, alez drugiej strony mam duże wsparcie w życiu codziennym, czego z exem mi bardzo brakowało.
Dasz radę kobietko, pamiętaj że patologiczny kłamca się nie zmieni.
12704
<
#14 | impac1 dnia 10.10.2017 13:14
Andzia,

to klasyk psychofaga, tak wyrazny ze az bije po oczach.

Znajde historie innej kobiety i ja zamieszcze.
Jej historia to prawie klon Twojej, jej ex to klon Twojego...

Bosze... ich chyba klonuja... jak w filmie "Ja, Robot"

Nie mysl za duzo tylko spie.....aj gdzie mozesz. Jeszcze odzyjesz.

3maj sie
13804
<
#15 | andzia85 dnia 10.10.2017 14:27
YOKA
jak z tego wychodziłaś ja czasami włosów dosłownie nie mam siły umyć a o czymś bardziej wymagającym życia i działania nie wspomnę. wiem ze dobrze robię nie chce żadnych powrotów wczoraj napisał że zależy mu na rozmowie dla dobra Dziecka,(pewnie dowiedział się ze jego pozew bez orzekania został odrzucony z uwagi na zmoje miejsce zamieszkania, ja nie ukrywałam ze będę wnosić o rozwód i nigdy nie robiłam tajemnicy ze będzie z orzekaniem) bez konsultacji z prawnikiem nie będzie zadnych rozmów. YOKA ja dla niego zamknęłam firmę i przeprowadziłam się do warszawy żeby rodzina była razem


impac1
wczoraj przeczytałam jakiś wpis o kłamcach tu na forum o płaczącym i trzęsącym się kolesiu który przepraszał, a po chwili wrócił do gry na kompie. czułam jakbym czytała końcówkę maja tego roku. mój trol wyznał ze chciał popełnic samobójstwo trząsł się i płakał, ze zadzwonił do brata a on do matki i ta go ratowała przed popełnieniem samobójstwa (oczywiście nic o tym nie wiedziała)

Komentarz doklejony:
ja po tej akcji czułam się winna , ze skoro jest taki nieszczęśliwy to może niepotrzebnie robię awantury o to ze go nie ma o prezerwatywy w bagazu słuzbowym, ja wtedy umierałam, kropla po kropli, aż płakać mi się chce jak wspominam co się wtedy ze mną działo i, że na to wszystko patrzyła moja kruszynka
kiedy powiedział że z nami koniec i ze ma impotencje depresję i takie tam KŁAMSTWA dodał że zależy mu na tym zebym wniosła o rozwód beż orzekania bo będzie mu wygodniej i że to nasza wspólna decyzja. jak jakaś kretynka
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 11.10.2017 21:27

Cytat

teściowa mówi ze jest kłamcą i się nigdy nie zmieni, ale mówi też ze wróci do mnie i ze rodzina jest najważniejsza bo ona takiego oszusta przyjmowała kilka razy jak już się wybawił a ona spłaciła długi

nic tylko sobie w łeb strzelić mając taką matkę;
przyjmowała, spłacała- bohaterka!:cacy
szkoda, że wychować nie potrafiła i otoczyć ciepłem i właściwą opieką;nawiązać z dzieckiem ciepłej, poprawnej i budującej więzi;
wychować syna na wartościowego mężczyznę;
matka polka lśniąca na tle kłamcy i dłużnika; to nie dziwne, że i syna wychowała na kozła ofiarnego, aby mieć na jakim tle błyszczeć;

sorry, ale nie trafia to do mnie; nie wyobrażam sobie, jaką trzeba być tępą suką, aby tak wychować i traktować własnego syna;
syn jest szczególnym mężczyzną w życiu kobiety; a matka, jak nie jest wynaturzoną suką, jest szczególną kobietą w życiu syna;

syn jest motorycznym kłamcą, a gdzie ona była, jak on się wychowywał?
dzieciakowi sypie się życie rodzinne, tonie w długach, skończyć może w kryminale, a mamuśka wartościuje się "bo on taki jak ojciec"?
a gdzie ona była, jak zaczynały się jego problemy? nie widziała, że dzieciak się gubi i potrzebuje pomocy?
i ta kobieta mówi, że rodzina jest najważniejsza? śmiech na sali;

Komentarz doklejony:
wszyscy radzą Ci uciekać od problemu;
a ja się zastanawiam, jakim cudem miałabyś uciec od odpowiedzialności i konsekwencji?
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 11.10.2017 21:51
Amor, a Ty masz dzieci?

Matka nie zawsze ma wpływ na wychowanie, choćby nie wiem jak chciała dobrze. Można zrobić wszystko co ma się w mocy i tak ponieść porażkę wychowawczą. Dziecko to nie walizka, że wyciąga się to co się włożyło. To niezależny charakter, na który mają wpływ różne czynniki. Wychowanie owszem też, ale nie zawsze i nie w każdym przypadku.
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 11.10.2017 22:03
amorka,posunęłaś się ciut za daleko,nie tobie oceniać jak ta kobieta wychowała syna,czy na egoistę, mamin synka,czy męska cipę. I jak dalej swoim życiem pokierował matka ma być autorytetem a odpowiedzialność za wychowanie biorą oboje rodziców a nie zawsze tak jest, nie znasz tej kobiety i nie masz prawa ją oceniać.
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 11.10.2017 22:14
jestem odmiennego zdania Uśmiech

Cytat

nie znasz tej kobiety i nie masz prawa ją oceniać

nie oceniam konkretnej kobiety, bo nawet nie znam kobiety, o której mowa;
odnoszę się do zacytowanego tekstu i wątku;
powinnaś to już wiedzieć Zahi i potrafić odróżnić;
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 11.10.2017 23:08

Cytat

jaką trzeba być tępą suką,

Cytat

jak nie jest wynaturzoną suką,

Skąd tego typu określenia na ludzkie mechanizmy obronne, bezradność, czasami wobec ofiar psychofagów? Są wśród nas rodzice ,których dzieci nie radzą sobie w życiu, które wręcz mają choroby psychiczne. Nie nazbyt ostro i jednostronnie?
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 11.10.2017 23:17

Cytat

Są wśród nas rodzice ,których dzieci nie radzą sobie w życiu,które wręcz mają choroby psychiczne.

i co to ma wspólnego z wątkiem powyżej i moją wypowiedzią odnoszącą się do danego wątku ??? Szok
12891
<
#22 | pit dnia 11.10.2017 23:29

Cytat

Matka nie zawsze ma wpływ na wychowanie, choćby nie wiem jak chciała dobrze. Można zrobić wszystko co ma się w mocy i tak ponieść porażkę wychowawczą. Dziecko to nie walizka, że wyciąga się to co się włożyło. To niezależny charakter, na który mają wpływ różne czynniki. Wychowanie owszem też, ale nie zawsze i nie w każdym przypadku.

Myśląca bo jest różnica pomiędzy teorią a praktyką.
Przykład Dorota Zawadzka psycholog i to rozwojowy Z przymrużeniem oka
Książki, programy tv, wykłady, fakultety dla studentów etc. A praktycznie ?
Superniania i dzieci na psychotropach, problemy z dorosłym synem.
Jest takie przysłowie: "szewc bez butów chodzi" ale ja nigdy bosego szewca nie spotkałem jak już co to w ciasnych butach. Uśmiech
Naszej cywilizacji zachodniej wpaja się że jesteśmy ofiarami, dosłownie wszystkiego co nas otacza i potrzebujemy na siłę znaleźć winnego.
5808
<
#23 | Nox dnia 11.10.2017 23:48
amor

Cytat

nic tylko sobie w łeb strzelić mając taką matkę;


dla ciebie wspólnego z /każdym/ wątkiem ma tylko to co sama piszesz.
3739
<
#24 | Deleted_User dnia 11.10.2017 23:56

Cytat

teściowa mówi ze jest kłamcą i się nigdy nie zmieni, ale mówi też ze wróci do mnie i ze rodzina jest najważniejsza bo ona takiego oszusta przyjmowała kilka razy jak już się wybawił a ona spłaciła długi

Kobieta swoim durnym postępowaniem, dała taki, a nie inny wzór synowi.
Syn powielił wzór ojca.
Teściowa apeluje do dziewczyny, że rodzina jest najważniejsza.
I co teraz dziewczyna ma zrobić? Powielić zachowanie teściowej, bo "rodzina jest najważniejsza"

Nox:

Cytat

dla ciebie wspólnego z /każdym/ wątkiem ma tylko to co sama piszesz.

powiedziałabym "dzień dobry" i też znalazłabyś pretekst, aby się mnie czepić Uśmiech
3739
<
#25 | Deleted_User dnia 12.10.2017 00:02

Cytat

odnoszę się do zacytowanego tekstu i wątku;

Czy ja coś źle zrozumiałam? wszyscy źle zrozumieli? jesteśmy wszyscy wariatami,amorka kpisz z nas wszystkich?

Cytat

szkoda, że wychować nie potrafiła i otoczyć ciepłem i właściwą opieką;nawiązać z dzieckiem ciepłej, poprawnej i budującej więzi;
wychować syna na wartościowego mężczyznę;
matka polka lśniąca na tle kłamcy i dłużnika; to nie dziwne, że i syna wychowała na kozła ofiarnego, aby mieć na jakim tle błyszczeć;

Nie będę więcej cytować to wystarczy,nie wyobrażam sobie ze ktoś kiedyś powie tak o mnie, czy nawet innej matce,sama wychowuje synów charaktery maja różne na ile mogę staram sie ich wychować jak potrafię by wyszli na ludzi,ale nie odpowiadam za to jak dalej potoczy się ich życie dorosłe życie, amorka zawiodłam się na tobie i to bardzo...
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 12.10.2017 00:05
Zahira

Cytat

Czy ja coś źle zrozumiałam? wszyscy źle zrozumieli? jesteśmy wszyscy wariatami,amorka kpisz z nas wszystkich?

mogę odpowiadać tylko za to co napisałam , a nie za to co Ty sobie z tego zrozumiałaś;
5808
<
#27 | Nox dnia 12.10.2017 00:06

Cytat

I co teraz dziewczyna ma zrobić? Powielić zachowanie teściowej, bo "rodzina jest najważniejsza"

ona zacytowała tylko teściową.Dlaczego miałaby powielać jej kroki skoro przedsięwzięła swoje?

Cytat

powiedziałabym "dzień dobry" i też znalazłabyś pretekst, aby się mnie czepić

nie przypominam sobie bym kiedykolwiek się Ciebie czepiała, to tylko projekcja Twoich lękówZ przymrużeniem oka
3739
<
#28 | Deleted_User dnia 12.10.2017 00:09

Cytat

Nie będę więcej cytować to wystarczy,nie wyobrażam sobie ze ktoś kiedyś powie tak o mnie, czy nawet innej matce,sama wychowuje synów charaktery maja różne na ile mogę staram sie ich wychować jak potrafię by wyszli na ludzi,ale nie odpowiadam za to jak dalej potoczy się ich życie dorosłe życie, amorka zawiodłam się na tobie i to bardzo...

co ma z Tobą wspólnego moja wypowiedz do wątku andzia85?

Komentarz doklejony:

Cytat

nie przypominam sobie bym kiedykolwiek się Ciebie czepiała, to tylko projekcja Twoich lękówsmiley

czyżby? Szeroki uśmiech
3739
<
#29 | Deleted_User dnia 12.10.2017 07:14

Cytat

Są wśród nas rodzice ,których dzieci nie radzą sobie w życiu,które wręcz mają choroby psychiczne.

i co to ma wspólnego z wątkiem powyżej i moją wypowiedzią odnoszącą się do danego wątku ??? smiley

Najbardziej smaczne danie może być niestrawne podane byle jak . Nie każdy ma mocny żołądek. :niemoc
Może i przekaz podany, tylko co z tego, gdy klient odwraca głowę i zatyka nos? Inna bajka, gdy brak wszystkich danych o tej konkretnej kobiecie, jej życiu. Za Myslacą- przeceniamy wpływ nas samych na innych ludzi, nie zawsze można wychować dziecko na porządnego człowieka .
12891
<
#30 | pit dnia 12.10.2017 08:53
apologises
Dodałbym jeszcze że często rodzice chcą aby dziecko było wychowane na obraz swoich chorych ambicji. Nie popełniało tych samych błędów a tak się nie da, każdy sam uczy się na własnej skórze.
13804
<
#31 | andzia85 dnia 12.10.2017 08:56
mi osobiście jest szkoda teściowej, przyjmowała go nie wiem dlaczego kiedyś były inne czasy ale w kłótni powiedziała mi że był dobrym człowiekiem FUCK jak nisko trzeba cenić siebie sw2oje cierpienie i swoich dzieci zeby powiedzieć że taki człowiek jest dobrym człowiekiem. ale w rodzinie rzeczywiście była bohaterką zarówno swojej jak i ojca. Ona też kochała za mocno i nie potrafiła uwolnić się z gangreny. w męża wierzyłam na sprawie rozwodowej był świadkiem matki i wierzyłam że jest kimś innym bo ojca nienawidził

Komentarz doklejony:
co do konsekwencji (za jakieś nie udokumentowane długi bez mojej wiedzy) na razie nie mam siły o tym myśleć, Nie chce wrócić do stanu padaczki emocjonalnej i jakiś lęków o wszystko. jakoś to będzie. mąż bardzo chciał otwarcia dialogu (dla dobra dziecka i naszego też) przekierowałam go do pana mecenasa, to jest droga w jednym kierunku. w pracy poznaję wiele kobiet, te które nic w życiu nie zmieniły gdy świat się zawalił żałują albo nie widzą perspektyw na optymizm, te które odeszły nie żałują same czy z kimś ale do przodu ich historę są wspaniałe nadają się na jakiz zbiorek nowel
5808
<
#32 | Nox dnia 12.10.2017 09:37
Andzie ,to ze teściowa pozwalała mężowi na powroty,była wyrozumiałą żoną nie oznacza że dla dzieci była złą matką,nie dawała im ciepła,troski...
Teraz Ty przelejesz na dzieci miłość,będziesz je ,,dobrze wychowywać"ale będą miały kontakt z ojcem który jest...jaki jest.
Jesteś pewna że za wychowanie dzieci/w to co widzą,słyszą,czują/ możesz wziąć odpowiedzialność w 100% ?że to wychowanie to tylko Ty/i mąż/?

Komentarz doklejony:
wiele razy na portalu pisze się że bez względu na to jakim ktoś jest partnerem w związku, dzieci mają dwoje rodziców i z obydwojgiem powinny mieć kontakt.
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 12.10.2017 09:53

Cytat

mi osobiście jest szkoda teściowej

To samo mogę powiedzieć o swojej teściowej,a lekko w życiu nie miała,i zgodzę się to były inne czasy, mogę na nią powiedzieć ty stara franco,siaka owaka bo mam do niej żal, ale nie dotyczy tego jak wychowała syna,nie jest odpowiedzialna za jego czyny,patologiczny kłamca,oszust,krętacz,wielokrotnie go przyłapałam na machlojkach gdy zwróciłam uwagę w odpowiedzi słyszałam "zamknij mordę i siedź cicho" a teściowa to taki dobry człowiek tak się starał,a ja nie doceniłam,wszystkiego nie wie i wiedzieć nie musi bo by jej serce pękło...
3739
<
#34 | Deleted_User dnia 12.10.2017 09:57
Cieszę się Andzia, że do Ciebie trafiło to, co było skierowane, do Ciebie, a nie do innych.

Cytat

pracy poznaję wiele kobiet, te które nic w życiu nie zmieniły gdy świat się zawalił żałują albo nie widzą perspektyw na optymizm, te które odeszły nie żałują same czy z kimś ale do przodu (...)

możesz wybrać co najmniej kilka rozwiązań, ale główne nurty i tak masz dwa w tej tragicznej, jakby nie patrzeć, sytuacji;

możesz obrzucić go całą odpowiedzialnością; gość jak ma długi, to znaczy, że groszem nie śmierdzi; dłużnicy będą naliczać odsetki;
jak jest bankrutem i wykaże dochodów zero i same długi, to sąd przyzna Ci minimalne alimenty, z myślą o tym, aby państwo nie musiało za niego wykładać z funduszu;
istnieje ryzyko, że gość i tak nie będzie ich płacić, bo jak utonął już w pętli zadłużeń, nie radzi sobie kompletnie z prowadzeniem interesów i nie potrafi robić kasy, to i tak będzie mu obojętne; ucieknie w szarą sferę, aby w ogóle mieć za co żyć; Tobie zostanie więc jakaś jałmużna z funduszu, na przeżycie od pierwszego do pierwszego; zapewne jest ona obwarowana, jak każde publiczne pieniądze , więc jak zarobisz więcej i przekroczysz próg, to Ci ją odbiorą;

jak wybierzesz drugą opcję i pójdziesz drogą teściowej, to sama wiesz jaki będzie dla Ciebie skutek;

zajmiesz się zdradą i jej przeżywaniem, ucieknie Ci czas na ogarnięcie tematu i utoniesz w odsetkach od odsetek;
przy tak dużej kasie jak na kredyt, to do końca życia z tego nie wyjdziesz; zablokujesz się całkowicie; istnieje wówczas bardzo duże ryzyko, że zmarnujesz sobie życie i utoniesz w nienawiści do gościa, a tym samym, nigdy nie wyjdziesz z piętna zdrady;

moim zdaniem powinnaś szukać nietypowych rozwiązań;
Ty nie uciekniesz od rosnących odsetek i obciążających Cie zobowiązań;

nie marnuj teraz czasu na kminienie zdrady, przysiądź z kimś, kto siedzi w ekonomi i niech Ci pomoże stworzyć jakiś plan naprawczy;

to z pewnością będzie trudne i spotkają Cię bardzo różne ludzkie reakcje, ale spróbuj przynajmniej dogadać się z wierzycielami, aby zastopować rosnące odsetki; może mogliby Ci jakąś część zobowiązań umorzyć?; masz prawnika niech Ci w tym pomoże; dogaduj się z wierzycielami; wpłacaj im cokolwiek, ale wpłacaj, niech widza Twoją dobrą wolę; nie uciekaj od tych jakiś tam pisemek, tylko usiądź przy tym i zmierz się z tym, zlicz dokładnie o jakie kwoty chodzi i zastanów się jak to wszystko ugryźć, aby wyjść z tego na prostą;nie uciekaj od wierzycieli; rozmawiaj; wykaż dobrą wolę w kwestii spłacania zobowiązań

wsadzisz go do kicia,jako alimenciarza, nie wiesz jakie będą losy, czy nie zdeprawuje się totalnie; a wtedy zostaniesz ze spłatą wszystkiego najprawdopodobniej sama;
zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję o pójściu na noże,przelicz przynajmniej co Ci się bardziej opłaca;
3739
<
#35 | Deleted_User dnia 12.10.2017 10:38
Zawsze może ogłosić upadłość konsumencką Uśmiech Uśmiech
Jednak nie po porady z zakresu ekonomii Andzia się tu zjawiła, choć pewnie są teraz dla niej także w jakimś zakresie ważne.

Do tego długi poczynione przez męża bez wiedzy Andzi jej nie obciążają, jakieś "chwilówki", prywatne pożyczki, a o tym ona pisze.
Z całą resztą także powinna sobie poradzić przy pomocy dobrego prawnika, bo istnieje coś takiego w prawie jak długi poczynione przez małżonka w złej wierze i na szkodę rodziny, tj. np. dług powstały na prezenty dla kochanki.
Komornik może "ścigać" Andzię za raty za samochód np., bo zakłada się że samochód służy całej rodzinie.
Jednak tak jak wspomniałam, dobry prawnik sobie z tym lepiej poradzi niż my tutaj na forum.
Najważniejsze, aby Andzia "szczęśliwie" się rozwiodła i otrzymała dobre uzasadnienie wyroku, ale tu też ma prawnika więc nie ma się o co niepokoić. Nie straszmy jej, ma teraz dość na głowie. :niemoc
5808
<
#36 | Nox dnia 12.10.2017 11:29

Cytat

Nie straszmy jej, ma teraz dość na głowie.

to raczej zmiana tematu miała być Z przymrużeniem okaautorka wątku już sobie trochę poukładała w głowie i w życiu.
3739
<
#37 | Deleted_User dnia 12.10.2017 11:35
Jednak rozwód jeszcze przed nią? Czy czegoś nie doczytałam...
13804
<
#38 | andzia85 dnia 12.10.2017 11:44
AMOR
facet zarabia duuużo poprostu nie wykazał nic to US kasa przychodziła do mnie na konto (jak tłumaczył bo chcial być przejrzysty dla mnie po wcześniejszych wpadkach) teraz wypłata bo jest na kontrakcie z jednego miejsca ma przychód, przychodzi do jego brata. Proponowałam żeby płacił bez dochodzenie o alimenty, poprostu zgadza się na moje warunki a sąd to klepie, ale stwierdził że jemu za mało zostanie a on ma większe potrzeby. od prawie dwóch lat kasa przychodziła do mnie na konto a on wykazał w ostatnim picie same zera jak dla mnie premedytacja (a teraz jeszcze mnie szanażuje ze pójdzie do więzienia jak wystąpię o alimenty)
3739
<
#39 | Deleted_User dnia 12.10.2017 12:05

Cytat

a on wykazał w ostatnim picie same zera jak dla mnie premedytacja (a teraz jeszcze mnie szanażuje ze pójdzie do więzienia jak wystąpię o alimenty)

sąd nie bierze pod uwagę ostatniego pitu; a dochody z dłuższej perspektywy czasowej;
natomiast w przypadku osób zadłużonych i zagrożonych bankructwem, bierze pod uwagę konieczność wypłacania alimentów z funduszu;
13804
<
#40 | andzia85 dnia 12.10.2017 12:06
co do rozwodu narazi ważniejsze jest wystąpienie o alimenty i to robimy, dowody zdrady są i nie znikną. szczególnie że ten trol złożył pozew bez orzekania który zastał przekierowany do mojego miejsca zamieszkania, ale samego wezwania do odniesienia się do treści nie dostałam na razie trzymam kciuki zeby wniosek o zabezpieczenie alimentów został rozpatrzony w warszawie i to jest dla mnie najważniejsze
jest coś takiego jak wystąpienie o rozdzielność majątkową z datą wsteczną i to zrobimy
3739
<
#41 | Deleted_User dnia 12.10.2017 12:18

Cytat

ale stwierdził że jemu za mało zostanie a on ma większe potrzeby

dlatego potrzebny jest Ci jakiś plan naprawczy i konkretne wyliczenia;
tyle i tyle na dziecko; bo to podstawa;
tyle o tyle na spłatę zobowiązań, po dogadaniu się z dłużnikami i uzgodnieniu jakiegoś sensownego systemu spłat;
z tego co zostanie można mówić o zaspokojeniu Waszych potrzeb;
i wymaganie od niego konsekwencji i konkretnych działań;
skończenia z tą dziecinadą, którą odwala;
przy czym najprawdopodobniej nie zostanie wiele ; warto wiec chyba w takim momencie zastanowić się na dodatkowymi możliwościami; zwiększenie kwalifikacji, szukanie innych źródeł dodatkowego dochodu ; i to z dwóch stron;
jak sąd pójdzie Ci na rękę to super; jak nie, to nie pozostaje Ci nic innego, jak nauczyć się, jak zarabiać większe pieniądze Uśmiech
i to może być dla Ciebie świetna rzecz, jaką możesz wyciągnąć z tej całej sytuacji Uśmiech
13804
<
#42 | andzia85 dnia 12.10.2017 12:19
prawnik powiedział mi ze przy działalności liczą się dochody z dwóch ostatnich lat. Chodzi o to że nie jestem przekonana czy troll jest zagrożony bankructwem - więzienie za ostatni pit pewnie tak ale on za dużo zarabia zresztą sama nie wiem w tej chwili z jednego się muszę pozbierać zanim właduję się w kolejną potyczkę.
Dodatkowo bardzo wygodnie żyje z kochanką , co jestem w stanie udowodnić częściowo, prawnik powiedział że można to podciągnąć pod celowe wyłudzenie pożyczek szczególnie biorąc pod uwagę smsy w których odgraża się że nie będzie spłacać nic.
przykre jest to że jego prawdziwą twarz widzę dopiero teraz:rozpacz
do bani
12891
<
#43 | pit dnia 12.10.2017 12:28

Cytat

prawnik powiedział mi ze przy działalności liczą się dochody z dwóch ostatnich lat.

andzia nie zawsze, czasem może być to okres dłuższy. Można także przedstawić własne dowody które świadczą o tym że z działalności dochód jest o wiele wyższy.
A jak z rozdzielnością majątkową ? Przepraszam jeśli nie doczytałem.

Komentarz doklejony:

Cytat

est coś takiego jak wystąpienie o rozdzielność majątkową z datą wsteczną i to zrobimy

Ok już doczytałem Uśmiech Przez sąd ? Czy notariusza ?
3739
<
#44 | Deleted_User dnia 12.10.2017 12:31

Cytat

do bani

do żadnej bani; bierzesz się w garść i ogarniasz sytuację; ale nie w oparciu o życzeniowe, tylko o realne;
zacznij od ogarnięcia ile tego rzeczywiście jest;
i przyjrzyj się temu wraz z prawnikiem, co Tobie realnie może zagrażać;
12891
<
#45 | pit dnia 12.10.2017 12:32
Bo wsteczną tylko sąd.
3739
<
#46 | Deleted_User dnia 12.10.2017 12:36
musisz to przeliczyć; przyjrzeć się temu, co i w jaki sposób jesteś w stanie spłacać, przed czym się zabezpieczyć zawczasu; zobacz co jest realne, o czym możesz rozmawiać z dłużnikami; z najniższej alimentacyjnej z funduszu nie spłacisz zobowiązań;

Komentarz doklejony:
*musisz to przeliczyć; przyjrzeć się temu, co i w jaki sposób jesteś w stanie spłacać, przed czym się zabezpieczyć zawczasu; zobacz co jest realne, o czym możesz rozmawiać z WIERZYCIELAMI; z najniższej alimentacyjnej z funduszu nie spłacisz zobowiązań;

Komentarz doklejony:
sorry pisze o dłużnikach, a mam na myśli wierzycieli;

*tyle o tyle na spłatę zobowiązań, po dogadaniu się z WIeRZYCIELAMI i uzgodnieniu jakiegoś sensownego systemu spłat;
12704
<
#47 | impac1 dnia 12.10.2017 13:39
Witaj Andzia,
obiecalaem historie wiec zamieszczam. Przeczytaj a potem odejdz. fajnie ze juz dzialasz widze...

"To ponad sześć ostatnich lat mojego życia. Chcę to z siebie wyrzucić. Jest tego niemało. 

Jak poznałam potwora
Przez te wszystkie lata miewałam związki, dłuższe, krótsze, żaden nie był na poważnie, nudziłam się dość szybko, a że miałam co robić, nie przejmowałam się tym wszystkim. Nie jestem brzydka, nie miałam problemu z zainteresowaniem u płci przeciwnej.
Potwora poznałam przypadkiem. On zawodowo robił zdjęcia, ja pisałam. Kojarzyliśmy się ze studiów. Był w podobnym wieku. Zagadał do mnie na meczu, jednym, drugim. Nie zainteresował mnie wtedy, nawet mi się nie podobał. Byłam wtedy zaaferowana kimś innym - taka platoniczna miłość gówniary do dojrzałego faceta. Nie wyszło, odchorowałam swoje. Z potworem na jakiś czas urwał mi się kontakt. On cały ten czas był w związku z kimś innym. Wykreował ją potem na oziębłą córeczkę tatusia, która go zdradzała, a na końcu go zostawiła. Gdy go poznałam nie miał wielu znajomych. Kilku z pracy, dwie przyjaciółki w innych miastach. Wtedy nie było to dla mnie dziwne czy podejrzane.
Minęła chwila czasu i tak wyszło, że znów zaczęliśmy mieć kontakt. Potem spotykaliśmy się na stopie koleżeńskiej i dużo ze sobą rozmawialiśmy. Bardzo go wtedy polubiłam. Był dobrze wychowany, zabawiał mnie rozmową, dobrze się przy nim czułam. Był nietypowy, znał języki obce. Lubił muzykę klasyczną, na poziomie. Tak jak ja, kochał sport - koszykówkę. Twierdził, że też ma za sobą sportową przeszłość i też tak jak ja, przez kontuzję musiał przestać. Okazywał mi dużo atencji i za każdym razem podkreślał, że uwielbia ze mną rozmawiać, że jestem taka naturalna, mądra. Pomyślałam sobie - zupełne przeciwieństwo mojej niespełnionej, niedawnej miłości.
W którymś momencie coś mnie strzeliło i uległam, poszliśmy na pierwszą, prawdziwą randkę. Zaczęły się opowieści o jego przeszłości, o niepełnosprawnym tacie, o śmierci jego pierwszej dziewczyny. Zaczęły się myśli w stylu: kurcze, tyle w życiu przeszedł, nie może mi zrobić krzywdy. No i zaczęliśmy być oficjalnie parą. Poznałam jego rodziców, On poznał moich. Pierwszy raz kogoś im przedstawiłam, dużo to dla mnie znaczyło. Był na każde moje zawołanie, pomagał mi, przynosił kwiaty. Normalnie raj na ziemi. Chciałam z nim spędzić życie.

Pierwsza rysa pojawiła się dość szybko

Minęło kilka miesięcy sielanki i zaczął mnie izolować od znajomych. Mimo, że nie robiłam nic zdrożnego, kazał wybierać czy wolę jego czy ich. Próbowałam się stawiać, ale ostatecznie odpuściłam i pokończyłam kilka znajomości. Podśmiewał się, że teraz to on już nie musi być zazdrosny, bo o co...Doszliśmy do etapu, w którym mieszkaliśmy ze sobą i pracowaliśmy w jednym miejscu, więc miał nade mną pełną kontrolę, całą dobę...Chciałam nadal mieć kontakt ze sportem, więc zaczęłam chodzić na różne zajęcia. To mu się nie podobało i wyraźnie o tym mówił. Mi, znajomym z pracy. Narzekał, że go zostawiam samego i jak ja tak mogę. Nie odpuściłam i do dziś tam chodzę. Musiało go to bardzo wkurzyć.


Minęło trochę czasu i tak jak nie używał przy mnie telefonu, nagle zaczął. Potem regularnie wychodził na kosza, mówiąc, że potrzebuje prywatności, odpoczynku ode mnie. Nic nikomu nie mówiłam, starałam się to zrozumieć, bo tego czasu razem faktycznie było dużo. Poza tym zawsze wracał do mnie...Do naszego gniazdka miłości. Do mnie się przytulał, to mnie "kochał". Zawsze mi mówił, że ja jestem ta najładniejsza, najlepsza w pracy. Gwiazda sportu. Zrobił mi najpiękniejsze zdjęcia, jakie mam.

Jak się potem okazało na koszu poznał dziewczynę, podobno kolejną przyjaciółkę. Nazwijmy ją M.

Zdołał mnie na tyle zmanipulować, że mimo początkowych awantur i podejrzeń w końcu uwierzyłam w jego wersję. Ona odzywała się do niego co chwilę. Twierdził, że jest osobą skrytą i dlatego, że ja jestem taka straszna i groźna nie chce mnie poznać. Później, gdy próbowałam się z nią sama kontaktować, blokował to groźbami. Bolało mnie to bardzo, ale z miłości do niego odpuściłam kolejny raz.
I tak sobie dalej żyliśmy. Ja pełna podejrzeń, nieufna. Zazdrosna o nią. A on raz kochający, raz obrażony i obwiniający mnie za wszystko złe co go spotyka. W którymś momencie zaczął mi opowiadać jak źle się czuje. Pokazywał powiększone węzły chłonne. Twierdził, że jeździ do lekarza, że podają mu tam leki. Oczywiście nigdy nie zabrał mnie ze sobą, w mieszkaniu nigdy nie było żadnych tabletek. W przeciwieństwie do niego, ja zaczęłam mieć prawdziwe problemy ze zdrowiem, które trwają do dzisiaj.
Mój organizm krzyczał o pomoc, a mimo to, nie chciałam uwierzyć w toksynę, w której żyłam.
Było coraz gorzej, awantury były coraz częstsze. On coraz częściej wychodził bez słowa i wracał. Wiele razy chciałam go zostawiać, pakowałam swoje rzeczy, ale zawsze udawało mu się mnie ugłaskać, czy to płaczem czy szantażem. Zawsze.
Któregoś dnia znalazłam go po pracy całego zapłakanego. Ledwo mówił, cały się trząsł. Twierdził, że ze zdrowiem jest naprawdę źle. Że jestem jego miłością życia, ale między nami jest tak źle. Błagał bym go nie zostawiała. Jednocześnie mówił, że musimy pomieszkać osobno, żeby to przemyśleć. Znaleźć siłę na walkę o nas. Płakałam z nim, serce mi pękało, ale ostatecznie dla dobra miłości mojego życia...zgodziłam się. Chwilę potem wylądowałam w szpitalu, ze zdrowiem nie było dobrze. Oczywiście mój pan był tam ze mną, bo wiedział, że go wtedy potrzebowałam. Wszyscy znajomi widzieli jak bardzo się mną przejmuje, jak dba o mnie i mnie kocha. Koleżanki mi zazdrościły tego księcia.
I tak minął rok. Mieszkałam ze znajomymi. On twierdził, że mieszka poza miastem, w domu kumpla. Gdy chciałam go odwiedzić wykręcał się tym, że nie po to się wyprowadzał, żebym tam teraz przesiadywała. Ja nie sprawdzałam, bo mu bezgranicznie ufałam. Nie chciałam też, żeby myślał, że mam obsesję na jego punkcie. Regularnie przyjeżdżał za to do mnie, odzywał się i robił awantury, gdy ja milczałam, zostawał na noc, dalej odwiedzał moich rodziców, którzy zresztą próbowali mnie z tego wyciągnąć, bo przestali mu wierzyć. No ale ja wiedziałam lepiej. Przecież to ja z nim jestem na co dzień, nie oni.
Od swoich rodziców mnie odseparował, tak jak i od wybranych przyjaciół i znajomych. Przecież tak nam się nie układa, że nie powinni nas oglądać w takim stanie. Cały ten czas opowiadał o tym, o czym chciałam słuchać - o planach wspólnego mieszkania, ślubie, dziecku, prosił o jeszcze chwilę czasu i obiecywał zmiany. A ja mu wierzyłam do tego stopnia, że w którymś momencie odnalazłam plusy mieszkania osobno. Intensywnie trenowałam wszystkie możliwe sporty, poznałam nowych ludzi, funkcjonowałam w miarę normalnie, wg. określonego schematu.
Jest rok 2013. Zmieniłam pracę na wymarzoną korporację. On zresztą też. Zaczęłam pracować w jednym dziale z najlepszą przyjaciółką M. Kolejny przypadek? Raczej nie. Przyjaciółka rozpracowała go już dawno. Któregoś dnia zaczęła na głos mówić w pracy o M. o i jej chłopaku, który jest potworem. Od razu skojarzyłam kto jest kto. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę, chciałam i jedną i drugą rozszarpać na kawałki za to, jak mogą mnie w taki sposób sprawdzać i kłamać o moim Panu. Choć aż się we mnie gotowało nie zrobiłam nic, bo bardzo zależało mi na tej pracy. Wróciłam do domu, opowiedziałam mu, a on twierdził, że M. odbiło, że nie chce jej znać i że ma problemy psychiczne. Twierdził, że zakończył tę znajomość, potwierdzeniem czego miał być wysłany do niej e-mail i zablokowane konto na facebooku. Oczywiście znów bolało, awantury wróciły, a ze zdrowiem było gorzej, ale po czasie, jak zwykle mi przeszło i mu uwierzyłam. Tłumaczyłam sobie, że on mnie tak kochał, a ja tak bardzo mu ufam, nie chciałam go stracić. Kilka osób próbowało mnie z tego wyciągnąć, ale jako, że żadna z nich nie miała utartych dowodów jego winy, wierzyłam jemu. Oczywiście każda z tych osób wg. niego zagrażała naszemu związkowi i źle nam życzy. Była naszym wrogiem. Wypuszczał zatem w świat nieprawdziwe doniesienia o tych ludziach.
Chwilę potem przyjęłam kolejny cios. Splądrowano mi mieszkanie, więc jedyną cenną rzeczą, jaką miałam w tamtym momencie był rower. No i oczywiście mój Pan, który mnie wspierał, pocieszał, pożyczał pieniądze..Jak ja u wtedy dziękowałam, że jest ze mną, że mnie nie zostawił samej.
Rok 2014. Ze względu na zmiany w firmie z dnia na dzień zostałam bez pracy. Kolejny raz wpadłam w wielki dól, a on kolejny raz mnie z niego wyciągnął. Męka potrwała miesiąc, znalazłam nową, lepszą pracę. Potwór kontynuował swój schemat działania. Miał dużo pracy, co chwilę delegacje, prace w weekendy. Jednocześnie opowiadał, że każdą wolną chwilę, święta, weekendy poświęca mi, że powinnam to docenić. Wszystko wydawało się bardzo realistyczne, więc wierzyłam. Gdy przyjeżdżał otaczał mnie swoją miłością itp. itd.,
Jako ukoronowanie tej sielanki zaplanowaliśmy wspólne wakacje w sierpniu. W lipcu zaczęła go notorycznie boleć głowa. Znów twierdził, że jeździ po lekarzach, że ciągle źle się czuje. W końcu, że rodzina załatwiła mu badania w najlepszym ośrodku w kraju i bardzo przeprasza, ale musimy przełożyć wakacje. Cierpiałam, płakałam nad kolejną zmianą planów, ale mu uwierzyłam...I tak dalej sobie żyłam w tej mydlanej bańce, a on dalej urabiał mnie i moich bliskich.
Prawdopodobnie moje życie wyglądałoby tak samo następne 5 lat, gdyby nie kolejny przypadek.
Jest początek 2015 roku, odebrał mnie z pracy, spędziliśmy trochę czasu razem, pojechał. Idę jak zwykle na wieczorne zakupy. Awaria kas, muszę iść gdzieś indziej. Poszłam na sąsiednie osiedle. 3 min. pieszo od miejsca, gzie mieszkam. Wychodząc ze sklepu, M. do niego wchodziła. Cała się trzęsłam, zadawałam sobie non stop pytanie, co ona może robić na sąsiednim osiedlu. Coś mnie tknęło, wkurzyłam się. Poczekałam i poszłam za nią, zobaczyłam gdzie mieszka. W całej euforii chciałam zadzwoniłam do potwora, żeby się poskarżyć. No i zobaczyłam go, wychodzącego z tej samej klatki. Nigdy nie zapomnę jego wzroku psychopaty. Dalej próbował mnie urabiać mówiąc, że nie wiedział jak mi powiedzieć, że to przyjaciółka, że on ma tu tanio i blisko do pracy. Nie zająknął się ani na chwilę. Dałam mu 2 tygodnie na wyjaśnienia. Miałam się zobaczyć z nim i M. Obiecywał, że będę się z tego jeszcze śmiać, że on ma już spakowane rzeczy i tylko ode mnie zależy, kiedy się do mnie wprowadzi.
Epilog
Pękłam. Przeżyłam najgorszy miesiąc swojego życia. Nie jadłam, nie spałam, ledwo chodziłam. Jak się okazało potwór, mimo słodkich obietnic, nie zrobił zupełnie nic. Kolejny raz się wkurzyłam, poszłam tam z samego rana. Spotkałam ją, bez problemu wymieniłyśmy się numerami, umówiłyśmy na spotkanie. Od słowa do słowa, udało nam się zobaczyć.To była jedna z trudniejszych dla mnie rozmów w życiu, ale dzięki niej dowiedziałam się z kim żyłam te lata. M. nie miała pojęcia o moim istnieniu, cała posiwiała i zaczęła łysieć. Mieszkała z nim w kawalerce cały ten czas. Wobec niej stosował dokładnie te same schematy, co wobec mnie. Z tą różnicą, że ja miałam jeszcze siłę się postawić, a ona raczej nie. Urabiał i mnie i ją, a także wiele innych osób. Nie wiem, jakie teraz są jej losy i nie chcę wiedzieć, bo wolę skupić się na sobie. Zrobiłam jednak wszystko, żeby ją z tej pajęczyny pająka wyplątać, ale wiem, jak trudna to decyzja by zawalczyć o siebie. Mam nadzieję, że jej bliscy, którzy wiedzą, nie zostawią jej samej.
W przypływie złości postanowiłam, że porozmawiam absolutnie z każdym, kto był w tę chorą sytuację zamieszany i znał tę gnidę lepiej niż z widzenia. Tak też zrobiłam. Był na tyle głupi, że przez te lata zostawił po sobie wiele śladów na bycie moim partnerem. Mój telefon, konto na facebooku, mail to prawdziwa skarbnica dowodów. Ludzie nie mieli oporów by mi uwierzyć. Zaczęli nawzajem konfrontować swoje historie, w których niestety pojawiły się straszne dziury.
Dowiedziałam się, że kilkoro z nich miało mnie za chorą psychicznie byłą dziewczynę, bo taki mój obraz przedstawiał mój "ukochany". Aż strach pomyśleć, że mogłam mieć przez niego ogromne problemy w pracy, bo tak samo myślała o mnie M., a przez to także jej przyjaciółka, z którą pracowałam. Psychol grupował sobie ludzi i w zależności od tego, w jakim byli położeniu względem mnie czy M. miał dla nich inną wersję wydarzeń. Nigdy nie był poważnie chory, nie grał w koszykówkę, nie zabił człowieka, jego byłe dziewczyny żyją i mają się dobrze. Podczas, gdy miał być w szpitalu, pojechał z M. na wakacje, na które kupił 3 bilety. Dla siebie, dla M. i dla mnie. Zmyślał na potęgę, Od tego momentu nie chciałam go znać, a on, gdy dowiedział, że go zdemaskowałam, powiedział, że dla niego umarłam.
Pomyślałam, że to choroba nim kierowała, więc mimo wszystko, chciałam mu pomóc. Zadzwoniłam do jego matki, którą miałam za rozsądną i lubiącą mnie osobę. Powiedziała mi wtedy, że od lat niszczę życie jej synowi i M. oraz, że mam się już nigdy z nimi nie kontaktować...Podziękowałam jej za wszystko, rozłączyłam się i zaczęłam płakać.
O życiu intymnym nie chcę mówić, to za bardzo boli. Wszystko się niestety zgadza z tym, co opisywałaś.
W ramach radzenia sobie z tą chorą sytuacją udało mi się porozmawiać z ludźmi, od których mnie latami izolował. Uwierzyli w moje słowa, dali mi szanse. Bardzo pomagają mi teraz bliscy, praca i sport. Udało mi się załatwić kupno mieszkania. Zaczęłam terapię u specjalisty. Boję się, że gdy minie mu złość za to, że go zdemaskowałam, będzie szukał u mnie wybaczenia, ale muszę sobie z tym poradzić.
Serce mi krwawi na myśl o tym ile lat i zdrowia poświęciłam dla tego potwora. Nikt ani nic mi tego nie zwróci. Wierzę jednak, że karma wraca, a ja będę jeszcze kiedyś szczęśliwa. Dziękuję też Bogu, że nie jestem w ciąży, nie wzięłam z nim kredytu, ani nie wyszłam za mąż."

3maj sie
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 12.10.2017 22:46
Andzia, przestrzegam Cię przed pochopnym podejmowaniem rozmów i "działań naprawczych" z wierzycielami. Możesz się wpakować w niezłe bagno, bo istnieje w polskim prawie coś takiego jak uznanie długu. Nie miejsce tu na szczegóły, ale wstrzymaj się z poczynaniami do uzyskania rozdzielności, a potem weź dobrego radcę prawnego który się w temacie specjalizuje. On może kosztować troszkę, ale w efekcie Ci się to bardziej opłaci niż bezkrytyczne przyjmowanie długów Twojego męża i spłacanie tego, co wcale nie musi być przez Ciebie spłacane.
To bardzo delikatne sprawy i łatwo popełnić błąd, który będzie sporo kosztować.
13804
<
#49 | andzia85 dnia 12.10.2017 22:49
impac1
dzięki za historię , masakra jakaś

co do rozdzielności tylko przed sądem. szczególnie że mieliśmy oszczędności na jego kontach których on się teraz wypiera i tłumaczy że ich nigdy nie było bo kłamał. przed notariuszem nie dojdę do prawdy
12704
<
#50 | impac1 dnia 12.10.2017 23:14
Andzia,

posluchaj Myslacej. Dobrze mysli Uśmiech
13804
<
#51 | andzia85 dnia 12.10.2017 23:26
MYSLĄCA i IMPAC1
wiem i nawet swojej potarganej nie zajmuję długami o których oficjalnie nie wiem ja spłacam mieszkaniowy troll konsumencki spłaca lub niespłaca na razie mniejsza. nic nie uznaję i nie zajmuję się tym. będzie podział w sądzie tam będzie musiał wszystko ujawnić konta i nie na dziś tylko na maj tego roku i z tego będzie podział majątku i z tego będzie walka a nie jakiś chwilówek które nabrał zeby kochance udowodnić jaki z niego kogut i na ile go stać. prawnik powiedział że długami mam się nie zajmować tylko to co szło z mojego konta ma iść dalej i tak się dzieje.

Komentarz doklejony:
IMPAC1
dokładnie jest tak z kłamcami patologicznymi wszyscy są psychiczni tylko nie oni. (to właśnie słyszałam o kochance że jest psychiczna , ze ma przerażające jazdy że nie kocha narzeczonego, nawet się jej nie podoba, ze go zdradza, a on brzydzi się takich kobiet- jak po czymś takim możesz wierzyć w ich romans)
A ofiara jest tak hartowana w kłamstwach ze w pewnym momencie boi się dochodzić prawdy, żeby nic nie zepsuć bo ma związek z ideałem, kimś wręcz nierealnym, a kłamstw jest więcej i więcej
i w pewnym momencie ty też przyjmujesz postawę że białe jest czarne, bo wszyscy są przeciwko nam a my walczymy razem. masakra jakaś.
Kiedyś będę się cieszyć że to wyszło już teraz cieszyć tak na 100%.

Komentarz doklejony:
to co jeszcze jest na maksa bolesne to co dwutygodniowe odbieranie dziecka. weekendy bez małej i lęki wracają. Jakaś chora ścieżka nerwowa tworzy się w mózgu, tak ze stres zaczyna sie już w piątek czy to normalne:sos
13849
<
#52 | agarista dnia 03.11.2017 00:44
czytam twoją historię i jestem przerażona. sama pół roku temu dowiedziałam się że mój ma od 3 lat z przerwami panienkę na boku, na razie jesteśmy razem, on się zarzeka że jest szczęśliwy ze to wyszło bo teraz możemy znowu być szczęśliwi z nią nie ma żadnego kontaktu i tak naprawdę to szukał w niej mnie, bo ja przestałam go kochać. A ja nie daje rady, żyję jak w schizofrenii. Podziwiam cię że jesteś tak silna, ja nie wiem czy dałabym radę odprowadzać do niego moje dziecko. Trzymam za ciebie kciuki.
13804
<
#53 | andzia85 dnia 03.11.2017 08:50
agarista, ja nie jestem silna , jestem cieniasem. Dziecko odprowadza moja mama ja mam zero kontaktu, tylko sms e-mail, prawnik. Nie byłabym w stanie kaleczyć siebie w ten sposób. Szukam pomocy gdzie się da. Ludzi na czacie tutaj zalewam swoim bólem. u mnie to ułatwia też fakt że za dużo rzeczy się wydało , za dużo kłamstw jego i różowe okulary spadły z oczu.
agarista TY chyba też wiesz co jest dla Ciebie dobre. Tkwisz w tym przyplączą się choroby. Przeczytaj pod moim wątkiem taki długiiii wpis od impac1
agarista nie dałabym rady kontaktować się z tym człowiekiem ale czas bez kontaktu bez zastraszania manipulowania pomaga poszukać w sobie samej siebie a nie zadowalaczki jego. Kochana nic nie musisz piszesz o schizofrenii- szukaj pomocy gdzie się da wpadaj na czata zobaczysz jaka jestem do dupy. ale tak decyzja jest podjęta!!!!
3739
<
#54 | Deleted_User dnia 03.11.2017 09:59

Cytat

ja nie wiem czy dałabym radę odprowadzać do niego moje dziecko

Agarista a to jest tylko Twoje dziecko? Dziecko jest czyjąś własnością?

Dziecko ma swoje PRAWA. Ma prawo do kontaktów zarówno z mamą jak i tatą.
Rodzicielstwo, to nie jakaś piaskownica, "nie baw się nim , bo ja go nie lubię".
6755
<
#55 | Yorik dnia 03.11.2017 13:08
Jakoś mnie to nie dziwi to - moje dziecko. Klasyczna mentalność Kalego. Pokazuje, jak interesowne było podejście do związku. No chyba, że faktycznie (jeśli w ogóle jest) dziecko jest z kimś innym na boku poczęte a on o tym nic nie wie i wymsknęło się niechcący Uśmiech.
3739
<
#56 | Deleted_User dnia 03.11.2017 14:39
Nie chcę być adwokatem diabła, ale może warto byłoby spróbować zrozumieć kobietę i jej zachowanie, zanim po jednym wpisie i jednym słowie przez nią zamieszczonym na forum oceni się ją negatywnie i stronniczo.
Oczywiscie są przypadki i to sporo, że kobieta używa dziecka w celu odegrania się na bylym mężu czy partnerze, ale nie można generalizować... Są też inne przyczyny bardziej subtelne i zawoalowane o których nie mowi się często, bo trzeba by wniknąc głęboko w psychikę kobiety, jej naturę i historię jej związku oraz tego, dlaczego się rozpadł. Bo idedealne związki się raczej nie rozpadają pozostawiając po sobie blizny i rany które nie goją się latami, tworząc lęki, frustracje, czasem wręcz psychozy w osobie skrzywdzonej, często zdradzonej i porzuconej.
Oczywiście te odczucia mogą się zmniejszyć z latami, pod wpływem czasu, dobrej postawy "krzywdziciela" i często leczenia lub terapii, ale co jeśli partner/mąż nie ma wcale ochoty zmienić swojego stosunku do byłej, skrzywdzonej partnerki, matki swojego dziecka, tylko zasłania się prawem i stereotypem w postaci; Ja mam prawo, będę je egzekwował, prawo stoi po mojej stronie?

Czasem lepiej zrobić pewien krok naprzód w relacji z byłą żoną, postarać się ojej przebaczenie, nawet jeśli to nie będzie miało wpływu na inne relacje między nimi, a każde wręcz pójdzie swoją drogą i ułoży sobie życie po swojemu, nawet z innym partnerem.
Niech ona nie nosi w sobie tej krzywdy, której doznała od byłego do końca swoich dni. Trzeba sobie wybaczyć i polubić się na nowo, choćby już tylko jako kiedyś znający się bliżej ludzie.
Wszystko wymaga czasu i zależy od tego ile bólu cierpienia i udręki sobie oboje zadali. Trzeba też pamiętać, że często bardziej nienawidzi ta strona, która bardziej skrzywdziła i czuje się winna.

Tutaj już dobiegam do sedna tego co chcę powiedzieć...
Zachowanie kobiety często powodowane jest jej wewnętrznym, często nieuświadomionym strachem o dziecko, zwłaszcza gdy ono jest jeszcze bardzo małe. Gdy ona sama zawiodła się na partnerze, on ją oszukał, okłamał, złamał wszstkie zasady i ustalenia między nimi, to dlaczego dziecko ma być bezpieczne z takim człowiekiem? Przecież raz zawiódł, może zawieść powtórnie, w jak najmniej oczekiwanym momencie. Może zrobic mu krzywdę, wcale nie fizyczną, bo przecież zasady, moralność, wartości i wzorce postepowania są mu obce.

Tutaj tak ważna jest postawa byłego partnera wobec matki dziecka, aby z czasem ten strach zażegnać. Przemocą i argumentami siły tylko dolewa się oliwy do ognia.
Powtórzę jeszcze raz: Nie twierdzę, że kobieta często używa dziecka jako środka do krzywdzenia ojca dziecka, ale każdy przypadek jest inny i wymaga dogłębnej analizy.
Panowie którzy często powtarzają jakie to mieli suki, czarownice i zołzy za żony rzadko robią w sobie rachunek sumienia, co takiego im zrobili, że z tych ślicznych, ufających, zapatrzonych w nich kobiet po jakimś czasie życia z nimi powstają takie monstra.

Edit. Yorik.
5808
<
#57 | Nox dnia 03.11.2017 15:59
Agarista

Cytat

wiem czy dałabym radę odprowadzać do niego moje dziecko.

Chodzi ci o to że nie chciałabyś żeby dziecko miało z nim kontakt?Czy nie wyobrażasz sobie spotykania go przy okazji ,,odprowadzania" dziecka?
13804
<
#58 | andzia85 dnia 04.11.2017 08:38
Nox ja to zrozumiałam na zasadzie spotkania z gnojkiem i nie ma u mnie już takich spotkań. dziecko odprowadza moja mama. Swoją drogą w moim przypadku gnojeczek przy rozstaniu mówił że dziecko nie może przeszkadzać mu w karierze, przypomniał sobie o małej jak dowiedział się ze będę orzekać.
5808
<
#59 | Nox dnia 04.11.2017 11:25
Andzia ,ja zrozumiałam to podobnie i dlatego zadałam Agaristce pytanie.
Może w moim rejonie inaczej się mówi ,ale ,,moje dziecko,mój syn,mój mąż "nie oznacza prawa własności.Oznacza że mówimy o dziecku którego jestem matką,o którym się właśnie wypowiadam.Nie oznacza też że ono/to dziecko/nie ma ojca/z prawami i obowiązkami/,ale jeżeli on nie stoi obok i wypowiadam się w swoim imieniu to nie mówię ,,nasze dziecko"
13804
<
#60 | andzia85 dnia 07.11.2017 09:25
Myśląca. przypomniało mi się do Twojego komentarza
Każda kobieta jest aniołem ale jak ktoś złamie jej skrzydła kontynuuje swój lot na miotleSzeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
no, to chyba koniec historii!! dziś zapadł wyrok- rozwód z wyłacznej winy trola!!! jakieś tam zwyciestwo i ulga. zakonczył się ten etap!!! walczcie o siebie, nie poddawajcie się i co najważniejsze- nie dajcie zastraszyć exom i ludziom którzy karmia się strachem, niestety jest tu ich sporo na forum, nie stymulują nie wspierają tylko ciągną do swojego poziomu, czyli w dół!!!!

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?