Rozwód jak wojna 2 | [0] |
martunia35 | 21. Kwiecień |
nika310 | 21. Kwiecień |
Pawel42 | 21. Kwiecień |
orgo25 | 21. Kwiecień |
telawiwjafa | 21. Kwiecień |
zona Potifara | 00:32:20 |
A-dam | 00:51:55 |
Roszpunka1988 | 01:02:44 |
Julianaempat... | 01:35:15 |
makasiala | 02:15:37 |
Mało jaki facet potrafi odróżnić koleżankę od napalonej desperatki. A wśród tych jedni mają granice przyzwoitości, drudzy popłyną. Twój man wydaje się poukładany.
po prostu powiedz mu, ze Cie to niepokoi, ze juz to przechodzilas, ze jestes za dorosla na takie pierdoly i potrafisz odroznic kiedy sa kolezanki (z ktorymi nie bronisz mu sie spotykac) gdzie mu ufasz a ta kobieta wzbudza Twoj niepokoj.
I krotka pilka, ze jesli jestes dla niego wazna to oczekujesz ze skonczy.
Beda oczywiscie standardowe teksty:
Przesadzasz
Nadinterpretujesz
To tylko kolezanka
Tylko rozmawiamy
Bla...
Bla...
Bla...
Ja takie cos slyszalem od swojej slubowej jak sie wydalo
Jesli Twoje cialo daje Ci znak, ze cos jest nie tak to... cos jest nie tak.
I jako ciekawostke powiem Ci, ze ja tez bylem uczestnikiem spotkania w restauracji w nastepujacym skladzie:
Moja zona, ja i jej kochanek. Tak jakies 2, 3 lata zanim ich romans eksplodowal.
"Choc poznasz mojego kolege z podstawowki, spotkalismy sie po tylu latach" (po spotkaniu klasowym z Naszej Klasy, na ktorym byli i tam ja wylowil psychofag)
Razem pilismy kawe, bylo OK. Po latach widze a raczej czuje ze chyba nie do konca tam pasowalem.
Gdybym tylko wiedzial...
3maj sie
Apologises. Powieść, a jednak i tak wszystkiego nie dopisałam, bo te ich pogaduchy nie są takie bez znaczenia. Ona mu imponuje. Podoba się tez jako kobieta. Manipuluje nim a on temu ulega.Bywało, ze przez jej doradztwo prawie się pokócilismy. Nic bezposrednio złego nigdy na mnie nie napisze, ale stara się go do mnie i naszego zwiazku zniechecić, jednoczesnie pokazując ze ona jest bardziej godna bycia z nim. Tak nie było zawsze, tak jest od czasu gdy dowiedziała się ze jestesmy razem. Walczy dalej, zachwala siebie, swoją zaradność, aktywność sportową. Użala się nad nim, że nie ma z kim dzilić swoich pasji. A on zaczyna mi wytykac rózne rzeczy, ze nie uprawiam ciekawych sportów...ze na silownie to chodze dla relaksu a powinnam robic treningi bo zaniedbam swoje ciało (to jej słowa). A ja mam inne pasje i hobby. Jestem niezależna, zawsze zadbana, kocham zwierzaki i jest mi dobrze.Mam też inne priorytety niz super apartament w super lokalizacji, czy pięc dni na siłowni. Podobnie było gdy kupiła nowoczesne mieszkanie. I zaczeła go uswiadamiać, że to w ktorym mamy zamieszkać ( moje) jest przestarzałe ( jest to nie prawdą) i powinnismy zrobic remont lub kupic nowe, bo on jest takim mężczyzna z klasą, świetnym gustem że chyba nie zamierza tam mieszkać... i się zaczeło... Wczesniej w ogóle takich tematów nie było. Dogadywalismy się w kazdej kwestii. Od poczatku był zachwycony moim charakterem, sposobem bycia i urodą, ze dogaduję się z jego rodziną.
Nie odczuwam by były to sprawy które koniecznie zmienic.. ale ona przekonuje go , ze mogło by być bo ... Zazwyczaj te nasze potyczki ciągną się to przez kilka dni. Ona drązy temat, a ja muszę tłumaczyc, wyciagac argumenty. Wyciszac.Wkurza mnie mnie to bo bywa ze nerwy mi puszczają, ale zaciskam zęby. Nie che sie z nim pokłocic przez jakąs pindę.
impac1 nic mi to nie da, że to ja będę chciała końca tego kontaktu, bo jak przyjdzie co do czego to znów go odnowią.Nie chcę też zabraniac, bo nie chcę by poczuł się ograniczany, osaczany Przeczytaj pierwszą historię.. Może się mylę ale to chyba on sam musi dostrzec zagrożenie. Póki co niestety kreci go to, że kobiecie się podoba i wcale się temu nie dziwie, bo to jest miłe. Do tego jak napisałam uważa ze ona wobec nas ma szczere intencje. Problemem dla niego jest to ze ja to inaczej widzę.
W poscie głownym napisłam, ze nie udało jej sie go w inne sposoby skuść wiec wpadła na pomysł by mnie poznać, a on prawie na to przystał. Przekonala go, ze teraz jak juz mamy zycie poukladane, mozemy się zaprzyjaznic...
A te nadinterpretacje, kolezanka.. tak , tak znam to i nawet tego nie analizuje..
To będzie też sprawdzian więzi jaka was łączy. Jeśli jesteście blisko i wasze relacje są zdrowe, to przetrwacie tę zawieruchę. Jednak podstawą jest szczerość i rozmowa.
Bez komunikacji nie ma szans na stworzenie dobrego związku. Partnerzy powinni mówić sobie wzajemnie o swoich oczekiwaniach i potrzebach. Powinni także rozmawiać kiedy w związku pojawiają się jakieś konflikty. Wtedy możliwe staje się wzajemne porozumienie i rozwiązanie trudnej sytuacji. Jeżeli partnerzy unikają rozmowy to narastają ich trudności w relacji. Bez komunikacji związek podupada i wzajemne uczucie może wygasnąć. Dlatego tez rozmowa jest jednym z najważniejszych czynników zdrowego związku.
Nie znaczy to jednak, że masz być pierwszą naiwną Obserwuj i bądź czujna.
Pisz, jak siÄ™ rozwija sytuacja.
Jeśli Ty próbujesz wszystko przeczekać i chcesz być tolerancyjna i nie ograniczająca go w jego wolności, to chłopak zaczyna sprawdzać teren. W domu cicha i spokojnego serca partnerka a tam kobieta żywioł Nawet na nartach jeździ! Przegrywasz tą tolerancją już drugi związek. Może trzeba walnąć pięścia w stół, albo zrobić jesień średniowiecza w domu?
Niestety ale gwiazda nie przestanie istnieć z dnia na dzień, a jak widać rozwija się powieściowo w tkaniu subtelnej sieci na Twojego pana.
Więc albo coś ugrasz, albo nie licz na to, że on coś sam zrozumie.
Może zapytaj partnera, czy ty też możesz mieć takiego adoratora, który będzie do Ciebie wydzwaniał o różnych porach i Cię komplementował, nie szczędząc wbijania szpilek w niego? Może też będzie chciał go poznać? Przecież nic złego nie ma w tym, a on jest taki atrakcyjny i tak dba o siebie, nie tak jak inni faceci?
sluchaj myslacej.
Woda drazy skale nie sila uderzenia a czestoscia padania. I tak jest u Ciebie. Nie znam tamtej babki ale juz mnie wkurza.
Historia lubi sie powtarzac i wyraznie tu sie powtarza. Moze jestes za delikatna na takie klimaty lecz czasem trzeba byc asertywnym i trudno... albo rybka albo pipka (tym razem).
To jest facet i jak kazdy facet moze przyjsc moment, ze zacznie myslec nie ta glowa.
Tamta larwa sprzedaje mu teraz teksty w stylu "To ona nie jezdzi na nartach???", "To wy mieszkacie w takim mieszkaniu???", "To ty sam biedaku musisz isc do apteki / gotowac sobie / kupowac ubrania???" itd...
A za niedlugo moze byc "To ona nie zgadza sie na taki seks? (to po jego narzekaniu, ze czegos mu odmowilas albo nie wykazalas entuzjazmu) Przeciez ja to uwielbiam!"
I gwarantuje Ci, ze mozg faceta bedzie juz ugotowany i tylko jeden krok do sprawdzenia jak to jest. A larwa wzniesie sie na wyzyny i "Widzisz jak moze byc pieknie?"
Wiem, ze ciezko, moze nie masz takiego charakteru ale jak Twoj zacznie porownywac cicha myszke z przebojowa kobieta to moze byc kiepsko.
Jestes dobra i ciepla kobieta, wiesz czego chcesz. Stabilizacji i spokoju. Ale moze go to nudzi?
Zrob z nim jakas szalona rzecz. Jakis wyjazd, szalony weekend, dzika noc lub inna pikantna przygoda (wysil i uruchom fantazje ), zapisz sie na jakis kurs - tanca czy czegos innego tylko zeby byli faceci (na silowni sa czesto kursy fitnessowe - on silownia, Ty fitness albo crossfit)...
Po prostu cos zmien, potrzasnij swoim swiatem. Jak zaczniesz zmieniac siebie to swiat zacznie sie zmieniac.
A ta larwÄ… sie nie martw. Rob swoje
3maj sie
Nie jestem szarą myszką. Mam własną frmę. Potrafię zorganizować sobie, znajomym podróż na drugim krańcu świata,bez posredników.Zresztą to dzieki mnie mój partner zobaczył że istnieje piekniejszy, ciekawszy swiat po za hotelem z all i nie che już inaczej. W ubiegłym roku w czasie jednej podrózy odbyłam 12lotów, dalej4 promy, przemieszczalam się róznymi środkami transportu, trafiłam na wyspe której nie ma w zadnym przewodniku. Wyszlam na wulkan, zrobiłam foty na rózowej i niebieskiej plazy, zwiedziłam archipelag wysp Sundajskich.Odpoczelam w hotelu z basenem 34 pietrze i szczesliwie wróciłam do domu. Zorganizowałam to sama z dwójką przyjaciół. Mało? Nie stać mnie zeby w kosmos polecieć. Umiem też skręcić meble, naprawic kran. Dla mnie czas na kanapie to czas stracony.Mnie nie pociagają narty,rower jakis nording cos tam, czy tym podobne. Próbowalam nie lubie a i zdrowie nie bardzo tez mi pozwala na taki wysiłek. Natomiast On lubi tego typu sporty. Ona też biega , pływa, jeżdzi na rowerze. A na co dzień poza pracą ogarniam dom,robię sniadania, obiady. Lubie to robić.No po za prasowaniem, ty zajmuje się mój partner. Staram się też pomagać i opiekowac bezdomnymi zwierzetami. Jezdzę starym samochodem bo to tylko narzędzie które ma mi służyć, fury mnie nie rajcują. Razem chodzimy na mecze,do kina, pokazy, zawody,w sobotę do znajomych, knajpki lub wyjezdzamy po za miasto. Nie jest nudno.
Jesli chodzi o wyglad to mam się lepiej niż ona a on ma kilka ładniejszych kolezanek od niej... jesli mialabym się obawiac pod tym kątem. Tylko że ona zachowuje się jak gwiazdą. Lubi się pokazać.Tak, to przede wszystkim. Jest wygadana, flirtuje,ma tupet. A ja nie. Nie lubię, nie umiem flirtować. Rzadko nawiazuję kontakty z obcymi osobami. Jestem nie ufna, wycofana. Ja nie potrafiłam pisać do de facto obcego faceta że mam gorące mysli, ze chiałabym go dotykac itp teksty. Nie potrafilabym snuc takiej intrygi, bo było by mi wstyd samej przed sobą gdyby ta druga strona sie zorientowała. Jej to przychodzi z łatwoscia. Ja wiem, że on mnie kocha,chwali się mną.On czasem zadrecza znajomych jaka jestem wspaniała,ciepła,piekna,zaradna.Cudnie,prawda? ale wiem też jak taka wredna szuja moze zniszczyć związek...
Problem z komunikacją mam,tak jak napisala .Nie nawidzę się klócić, nie krzyczę na nikogo. Obraza po sprzeczce jest dla mnie największa kara. Nie mam takich problemow w stosunku do osób obcych,ale do bliskich lub do kogoś na kim mi zalezy jestem ulegla, szukam kompromisów. Konczy się to tak że czasem i tak mnie cos gryzie w środku bo nie jest to zgodne z moimi przekonaniami.
Kochani, ja nie potrafię walnąć w stół wydrzec się i powiedzieć np że by uspokoił tę sukę i odciał się od niej bo nas niszczy. Ja to będę robic tak że będe tłumaczyć,argumentowac, negocjować.
Sily niestety nabieram dopiero jak coś/ktoś mnie stłamsi, zdepcze .. wtedy dopiero umiem się postawić, obrać strategie i sie nie cofam.Wiem skąd się to wzieło.. Chodziłam przez 1,5 roku na terapie po rozstaniu z moim ex. Dało mi to tyle, że wiem, że te defekty wyniosłam to z domu.Mama była osobą egoistyczną i bardzo kłótliwą. Mój ex był osobą bardzo dominująca i kiedy doszło do konfliktu jedzcze bardziej spotęgował to. Wprawdzie przyszedl moment że się postawiłam ale i tak nie byłam w stanie zatrzymać biegu zdarzeń. Terapia jedynie dała mi świadomość bo chyba sobie radzę słabo.. a i przeciwnika mam mocnego.
Uświadomiliście mi że sytuacja teraz jest bardzo podobna. Nie tylko napalona inna kobieta,podobnie jak tamta wygadana, flirciara. Ta dodatkowo dobra manipulantka.A ja wycowana. Nie potrafię walczyć, tłumaczei licze na jego rozsadek.. Poprzednio nie udało się ani po dobroci ani krzykiem dlatego teraz mam w sobie jeszcze wiekszy strach,ze przyjmę zła strategię ...ze i tak przegram wiec szkoda mojego zdrowia i nerwów...że nie chcę przechodzić tego wszystkiego co juz było.
Czuję się bezsilna,jak dziecko we mgle.Jestem zła sama na siebie!
Na razie jest cisza, ale to nie jest normalna cisza.Odkąd wrócił we wtorek z delegacji nie przychodza żadne powiadomienia od nikogo wiadomosci, messenger. Może dlatego że od jakiegoś czasu ma m. wyłaczonego?czego wczesniej nie robił.
W przyszłym tyg znów wyjeżdza. Jak sprawdzić czy ma z nią kontakt? Co zrobić jesli okaże się że jednak to ukrywa?
Ok, powiedzmy że mu to powiem i zapytam dlaczego? Odpowie: bo widzialem że Cię to denerwuje a gadalismy o pierdołach( czyli robi to dla mojego dobra) i co dalej? do tego pewnie jeszcze dojdą wyrzuty że go sprawdzam więc wyjde na ta zlą.
Końcówka- nie daj się złapać na tym szpiegowaniu. Jeśli facet jest niewinny to będzie niezła chryja, gdy się wyda. Do czego potrzebna Ci kontrola?
Sposobów jest trochę, pewnie panowie będą mogli Ci od strony technicznej bardziej pomóc. Są programy szpiegujące na komputer, podsłuchy na telefon i do np. samochodu, itp.
Zdaj sobie tylko sprawę z tego, że jak się już zacznie podsłuchiwać, to nie można przestać, wiem po sobie. Jak wreszcie przeszło mi oczadzenie i postanowiłam sprawdzić z kim żyję, to mało zawału nie dostałam po pierwszych godzinach od sprawdzania, a potem tylko było gorzej..... to co zaczęło wychodzić... Manuskrypt Wojnicza to przy tym Plastusiowy Pamiętnik.
Może to za wcześnie jeszcze? Może daj mu tę ostatnią szansę na opamiętanie się, w końcu żyjecie z sobą trochę lat i nigdy dotąd Cię nie zawiódł.
A jak się zachowuje wobec Ciebie po powrocie? Dzwoni gdzieś? Wychodzi sam? Siedzi przy kompie jak Ty idziesz spać?
Komentarz doklejony:
Wiesz Graza, przeczytałam kiedyś gdzieś, że związek trzeba zakończyć, gdy tylko przestaje się ufać drugiej stronie. Oszczędziłoby to wiele łez, krwi i potu później, bo on już z definicji jest martwy.
Dziś wiem, po tym co przeszłam, że to święte słowa, tylko zastosować w praktyce je trudno.:niemoc
Chce wiedziec czy z nia romansuje czy nie i czy ona nadal go podpuszcza. Dlaczego ja mam obrywac po glowie ?bo on sie slucha kolezanki..
Czuję się bezsilna,jak dziecko we mgle.Jestem zła sama na siebie!
Skoro nie potrafisz powiedzieć tego co czujesz, to napisz. Tak, napisz do niego list, taki długi, opisz wszystko jak czujesz, wywal swoja złość na tę.... panią, opisz jak obserwujesz niszczenie waszego związku przez nią, wykrzycz to w liście. Tutaj potrafiłaś? To i w liście do niego potrafisz.
Komentarz doklejony:
Przepraszam Twoje słowa powinnam ująć w cytat, ale chyba zapomniałam o cudzysłowiu.
W sytuacjach trudnych, w poczuciu zagrożenia przychodzą różne pomysły. Cóż z tego, że nie jeździsz na nartach? Cóż z tego ,że zwiedzasz świat? Przecież to są w gruncie rzeczy detale.
Jest coś takiego jak "trójstronna teoria miłości "
http://milosc-mlodziezy.eprace.edu.pl...berga.html
Możecie mieć zupełnie różne zainteresowania i nie da rady rozerwać waszego związku. Problem tkwi raz w Twoim strachu przed powtórką, dwa w komunikacji z facetem, trzy w jego zrozumieniu i szacunku dla ciebie. Jeśli w tych trzech problemach jest ok, to ta baba w tle nie powinna być problem, a Ty sama możesz i na drutach dziergać i czuć miłość partnera zamiast zagrożenia.
Cytat
Mądre rzeczy napisałaś, ale chyba ich nie rozumiesz.
Cytat
A marnowanie tego czasu na podstępną kontrolę to w jakim celu ?
Cytat
To zależy co Cię satysfakcjonuje? Niektórym wystarcza kontrola, kreowanie rzeczywistości pod siebie i dostosowywanie partnera do swoich oczekiwań przez wzbudzanie poczucia winy lub karanie;
Na jakiÅ› czas wystarczy.
A może lepiej się odsunąć i nie przeszkadzać?
Problem sam się rozwiąże;
Graza
Cytat
I to dla mnie jest bardzo ciekawe. Żywiołowa babka, mnóstwo niepoukładanych związków, włazi chłopu bez żenady i mydła. Gatunek bardzo pociągający dla wielu mężczyzn. Co równie ciekawe złapany chłop długo szczęśliwy z taką nie będzie, a związki z takimi szybciutko stają się toksyczne. Może to będzie argument do rozmowy?
Cytat
Co to ma być?
u ciebie wszystko jest w jednym worze? nawet kobiety wszystkie do jednego wora i do rzeki
Apol ma jeden dla
Cytat
A dla reszty ma kilka innych woreczków.
Nox,nie skupiam,a co nie mogę podrażnić futrzaka
Cytat
Trochę szkoda. Lepiej do jednego łóżka
Co będzie gdy się potwierdza moje obawy? w głębi duszy i rozum mówi że chciałabym to zakończyć. A mysli skupiają się na tym że zdarzy się cud i znajdę cudowne rozwiązanie, wplatam sie w niekończaca sie historię, nadzieje i będęwyniszczać sibie.
Niby ukrycie kontaktu z kolezanką to jeszcze nie tragedia, ale jesli w ogóle to robi, to nie wróży to dobrze. Jak ktos napisał w ukryciu nie będzie problemu by sobie lejce poluzować.Na chwilę obecną tak naprawdę jesli kontakt jest ścisle kolezeński i nie pozwala jej na zawiele to nie ma powodu by to ukrywać, bo ja ani raz nie zażądłam, nie wspomniałaby kontakt z nią zerwał. Zwróciłam się uzywając słowa proszę by na nią uważal.. żeby jakas głupota nas przez to nie porózniła.
Przelac moje obawy mogę dopiero jak znów cos się wydarzy lub udowodnię że nie bez powodu ma wyłaczone komunikatory. Bo teraz to ja wyskoczę jak Filip z konopi a on się wszystkiego wyprze.
Pytałas jak się teraz zachowuje. Wraca po pracy. Na wekkend wyjechalismy. Czy pisze z nia czy nie , nie wiem. Spaś chodzimy mniej wiecej o tej samej porze. Wieczorem czasem pogra na jekiejs gierce,czasem pisze cos na swoim forum, na tel. ale tak naprawde nie wiem czy gra czy pisze na forum czy z kimś. To co zauwarzyłam i co się zmieniło, to jak napisalam . Od ponad tyg ma wyłaczone/wyciszone komunikatory. Po powrocie z pracy wszystkie aplikacje na tel wyłączona. Jesli jest to jakaś komunikacja to nadal przez komunikatory, telefon. Ostatni raz widzieli się prawie ..niecałe 2lata temu.I chyba to prawda bo gdy nie bylismy razem nie miał by powodów ukrywac spotkania z kolezanką.
Kiedyś zapytalam go tak na luzie. Po co ciagnie tę znajomośc? Praktycznie się nie znają, widzieli sie na czy trzy razy, nie spotykają się. Zadna to przeciez znajomośc. Powiedzila ze fajnie mu się z nią pogada o pierdołach , o pracy i tyle.
apologises.
Zgadzam się z Tobą, narty czy te inne pierdoły, nie mają znaczenia vs codzienne życie czy relacje. I nie mielismy na tym tle żadnych nieporozumień. Rozmawialismy o pasjach, zainteresowaniach.tak normalnie, bez zarzutów co jest lepsze lub gorsze, czy któres powinno cos robic/ nie robić. Ale to się zmianiło, a pani podchyciła temat.
Nie zdazyłam jeszcze poczytać artykułu który mi podesłałeśale to zrobię. Ale jesli chodzi o te trzy aspekty, to strach przed powtórką jest. To znaczy na poczatku wogóle go nie było. Starch się pojawił gdy zauwazyłam duzo powtarzających się elementów z poprzedniej historii.
Komunikacja; boję sie wyrazić co czuje bo obawiam się krytyki i taj jak mój ex zrobi ze mnie szurnietą zazdrosnicę która ma urojenia.
Szaczunek. Tu mam mieszane uczucia. na innych podłozach OK,ale tu .. czy męzczyzna który szanuje swoją kobietę pozwala na takie spoufalanie się z nim innej kobiecie? jesli to nawet kolezanka czy kobieta? zwłaszcza ze gdyby to były żarty to pewnie nie było by dyskusji. Ale on wie jaki ona ma stosunek do niego a i ona tego nie ukrywa.
Dirty, ja nie uwazam ze nie może miec kolezanek. Nie chce i nie moge go odcinac od osób ktore zna po kolka , kilka nascie lat tylko dlatego że ja sie pojawiłam. Ale granice powinny byc zachowane.Tak, obawiam się że moje obawy i leki są głupie. Nawe jesli to tylko lęk nie wiem czy jest mnie w stanie zrozumieć, bo on nigdy nie przeszedł tego co ja.
Yorik
"A może lepiej się odsunąć i nie przeszkadzać? smiley
Problem sam się rozwiąże; "
W moim byłym małżeństwie sytuacja z kolezanką rozwiazała się po kilkunastu latach. Mogę tylu juz nie przezyc i nie chelatami czekac czy oni siespikna czy tez nie... Trochę jeszcze czasu zapewne sobie dam. Trochę mi ulzyło, troche przealalizowałam po rozmowie z Wami. Wolałabym jednak w najblizszym czasie podjac jakąs decyzję, ale tak zeby nie mieć wyrzutów że może sie pomyliłam
Komentarz doklejony:
jest: A mysli skupiają się na tym że zdarzy się cud i znajdę cudowne rozwiązanie, wplatam sie w niekończaca sie historię, nadzieje i będęwyniszczać sibie.
a chciałam napisać: A mysli skupiają się na tym że zdarzy się cud i znajdę cudowne rozwiązanie, i obym nie wplatam sie w niekończaca sie historię, nadzieje a wtedy zacznę wyniszczać sibie.
Zahi, słońce pyskate- wiele to nie wszystkie.
Dziś przypomniala mi się rozmowa mojego ex ze swoim kolegą. Jaki on był dumny. Pamietam jego cyniczny smiech ze mnie oszukal i wyrolowal bo kupil sobie drugi telefon.
Mnie oczywiscie oskarzal ze go kontroluje, jestem zazdrosna, mam urojenia.
Mnie nic nie daly rozmowy z nim. I tak mnie oszukiwal, tyle ze lepiej siÄ™ pilnowal..
Komentarz doklejony:
Apologise
"Mało jaki facet potrafi odróżnić koleżankę od napalonej desperatki".
To chyba żart
ja swoja przyszla byla zone sledzilem i kontrolowalem na wszystkie mozliwe sposoby. Nawet nie masz pojecia. Moglbym chyba jakies biuro detektywistyczne otworzyc. Na dodatek pelna wspolpraca z zona kochanka wiec mialem pelen przeglad.
I co? I nic. Poplynela na maxa. Drugi telefon oczywiscie byl...
To co daje do myslenia to zmiana zachowan po latach... tu jest sedno... ze nagle robi cos inaczej. To wylaczanie i wyciszanie mi osobiscie sie nie podoba.
Nie rob gwaltownych ruchow, niech czuje sie pewnie. Wtedy zawsze popelniaja jakis blad, czegos nie wylacza, czegos nie wycisza...
Sprawdz czy bierze telefon z soba do toalety, lazienki. To czesty objaw.
Moze zaczal sie bardziej stroic, uzywac wiecej wody toaletowej, dbac o siebie, kosmetyczka, fryzjer, dentysta, silowna, zmiana godzin wyjscia, przyjscia, czestsze wyjscia z kolegami... na razie obserwuj
Twoje poczucie bezpieczenstwa i stabilizacji troche sie zachwialo... wiem. Sluchaj swojej intuicji. Ona Cie nie oszuka.
Moze to tylko Twoj strach przed powtorka z rozrywki, moze nic sie nie dzieje.
Pisz, zobaczymy. Ale go na razie nie dociskaj..
3maj sie...
Ty nie czujesz się jak równa w stosunku do swojego partnera, nie mówisz mu co czujesz, jak widzisz sytuację, zamykasz się w sobie, ustepujesz, odpuszczasz, cierpisz w milczeniu w momentach dla Ciebie niewygodnych. To nie jest partnerstwo!
Nie wytyczałaś nigdy granic, nie mówiłaś konkretnie co jest do przyjęcia w waszym związku, a czego nie zaakceptujesz i już. Wysyłałas słabe sygnały, że coś Cię boli, ale nie jasne komunikaty w stylu: Nawet nie próbuj, bo to się źle skończy!
Kiedyś słuchałam wywiadu z profesorem Lwem Starowiczem, na temat zdrady. Chyba chodziło o to, jacy mężczyźni czeęściej zdradzają swoje żony/partnerki. Z wielkim zdziwieniem wysłuchałam słów pana profesora, który między innymi powiedziła coś takiego, że zdradzają częściej ci panowie którzy nie boją się swoich partnerek! Jeśli mężczyzna wie, że jeśli się coś takiego wyda to będą mieli Armagedon w domu, będą spać na wycieraczce a ciuchy wylądują na ogródku sąsiada przez okno, to ci mężczyźni są mniej skłonni do zdrady Można się z tym zgodzić lub nie, ale na pewno jedno jest pewne: Kobieta która zrobi taki kociokwik musi być siebie pewna, czuć się w związku silna i równa swojemu partnerowi. Cicha i spokojnego serca na pewno nie odważy się na taki krok i partner dobrze o tym wie.
Ja Cię doskonale rozumiem Graza, bo też taka byłam.. też w mig zgadywałam i spełniałam zachcianki swojego pana, chciałam żeby był dumny i szczęśliwy że mnie ma Dom "wyheblowany" do białości, ciasto na niedzielę upieczone i ja zadbana i uśmiechnięta.
Dwa razy w tygodniu przepływałam 80 basenów, bo przecież musiałam być śliczna A on w tym czasie obracał brzuchate koleżanki z obwisłymi cycami i jeszcze im pisał jakie są piękne i ponętne
Mam wrażenie czasami, że facet jak ma zdradzić to i tak zdradzi. Będzie miał brunetkę, to poleci na blondynkę, jak ma blondynkę to napali się na rudą Pewnie jedyne co nam pozostaje, to zafundować im co rusz coś innego, żeby się nie nudzili. Dziś jestem cichutka i milutka, jutro diablica która nie da mu chwili spokoju, a po jutrze bogini seksu. W między czasie jeszcze pobudka w nocy na ćwiczenia wojskowe, żeby nie narzekał na brak zaskoczeń
WracajÄ…c do tematu...
Bądź może nieco odważniejsza, nie ukrywaj tak swoich uczuć, mów gdy coś Ci nie pasuje lub jest Ci niewygodne. Nie chodzi o to, żeby robić od razu Armagedon, ale zwyczajnie, spokojnie, jednak stanowczo komunikować się z Twoim partnerem?
Myślałaś o tym, żeby go zapytać wprost, co słychać u "gwiazdy", bo jakoś zamilkła dziwnie od jakiegoś czasu?
I co?obruszył się,wkurzył ze o co ja się obrażam ( mówilam tonem spokojnym). Prawie nakrzyczał.Wiesz o czym gadamy. Przecież nic się nie stało... a Ty robisz mi jakies wyrzuty,o zarty i rozmowy.
Powiedziałam ze w związku dwojga ludzi i osoby trzeciej to są za powazne tematy by z nich zartować i nie na miejscu.
Odpowiedział ze w takim razie nic mi nie będzie mówił, bo chciał być uczciwy więc wiedziałam. A teraz jesli bedizie chcial z kims pogadac lub się spotkac to najlepiej jak o tym nie bedę wiedziec.. ale jesli Cie to uraziło to przepraszam.Ok, wiecej to się nie powtórzy, nie będę juz z nikim gadał, będę spokojny.
Porozmawialismy jeszcze i moje wnioski są takie:Jest uparciuchem, szybko siedenerwuje i wiem to nie od dzis. Nie podoba mi się żestosuje szantaz emocjonalny i to na całej lini, bo nigdy(do teraz ) nie bylo powodu abym sprzeciwiała się jego kontaktom/spotkaniom czy nawet wyjazdom ze znajomymi.Odczułam to tak, ze on robi co chce, nie ma wyrzutów względem siebie.Zero skruchy wobec mnie.Pusta i wyolbrzymiona deklaracja wypowiedziana w złosci. A tym ze mi o tym mówi, usprawiedliwia swoje zachowanie, nielojalność. A skoro mi to mówił to oczekiwał mojej akceptacji. Wyraxnie nie podaoba mu się mój sprzeciw.
Dzwoni teraz z pracy po kilka razy dziennie,jest nad wyraz miły.Zachowuje się jakby tematu nie było. Sprawdza moje reakcje,nastrój, trochę się chyba boi bo w trakcie rozmowy pytał czy myslę o odejściu,wyczułam niepokój.
Co do komunikatorów, połaczeń, od ponad miesiaca nie ma tam nic, z nikim, ani wtel ani w kompie. Tylko ja,mama, brat, bratowa. W week o dziwo.. rozmowy z paroma znajomymi, na messengerze, on dzwonił i do niego były tel. Po naszej rozmowie nie wykasuje ich zapewne i byc może to próba uspokojenia mnie .. nie wierzę jednak by przez ponad miesiac nie rozmawiał, nie komunikował się z osobami z którymi ma stały kontakt, bo nigdy tak nie było. I od poniedziałku znów głucha cisza...
Tel ze soba nie nosi ale go uzywa. Fb na komputerze zawsze zamyka gdy wychodzi i ms jest wyłaczony - to jest to co się zminiło.
Myślaca, rozmawialismy o tym, tak ogólnie, co akceptujemy w zwiazku a co nie.Ja mówiłam i on też, ale nie da się zrobic listy ze szczególowym opisem na każdą sytuację, a w tej on nie widzi nic problematycznego.
I co dalej? poradźcie. Zostawic to na etapie ostatniej rozmowy i obserwować?czy wrócić do rozmowy i zapytac jakie są jego wnioski i jak on to widzi teraz i na przyszłosc? czy drązenie nie spowoduje, że będzie ostrozniejszy? Po jego zachowaniu widzę że tamat jest zamkniety,zamieciony pod dywan.
Gdy pisałem o braku koleżanek i kolegów - chodzi mi pewien poziom znajomosci tym poziomem jest m.in. Poczucie zagrożenia przez druga połówkę. Wy to już kolejny Wasz związek nie ten pierwszy - tzn. Kazdy z Was był singlem i miał swoje inne kontakty z innymi osobami jednak trochę w statusie poszukiwań przyszłego partnera ( uchylona furtka). Jak jesteście razem furtki trzeba zamknąć ale wydaje mi się ze jest to umowa obydwu stron i zrozumienie.
Biorę pod uwagę ze możesz przesadzać (stad rozmowa powinna włączyć empatię u drugiej osoby ) tu jednak włącza postawę niezbyt dojrzała i budzącą nieufność.
Jakie są fakty: jesteś w związku wydaje się szczęśliwym, ktoś się zaleca do Twojego partnera, granica relacji wg. Mnie zbędna między nimi ( "co daje mu ta relacja " czuje się adorowany każdy to lubi ale dojrzała osoba powinna zadać dobie pytanie po co nawet jak popłynie raz czy drugi w rozmowie).
Ty masz ogromne leki - zaczynacie rozmawiać tu wchodzi szantaż emocjonalny i chwile po nadskakiwanie ( i idealny obraz) - to budzi teraz moje leki.
Zostawić to bo leki i głupie zagrania z jego strony - chyba za mocne. Przykryć pod dywan jakoś dam rade nic nie rozwiązuje - wiec dalej musicie rozmawiać rozmawiać i pewnie nie jedna noc przegadać o Waszych uczuciach, lekach, gierkach emocjonalnych, empatii i zaufaniu.
Innej drogi nie ma - przepraszam jest postępująca destrukcja i rozstanie może odwleczony w czasie.
Rozmowa to jakby nie było budowanie Was.
Dziekuje Wam za rady, wsparcie i trzymajcie za mnie kciuki zeby krotko i mało bolało.. a przede wszystkim zebym nie stracila wiary w siebie czego i Wam życzę.
Komentarz doklejony:
Przepradzam za bledy i skladnie ale pisze z telefonu. Ikonka tez sie przypadkiem wkradla.
Kiedy teraz czytam Twoją historię, to odnoszę wrażenie że on nie ma dla Ciebie szacunku, może w ogóle nie szanuje kobiet. Traktuje je jak obiekty na które się "poluje". Kiedy osiągnie swój cel, rusza na podbój następnego. Kręci go zdobywanie, cała ta otoczka poprzedzająca, atmosferka zjednywania sobie kobiety, ukazywania siebie jako taktownego, kurtuazyjnego i uduchowionego, choć to tylko wyuczona przez niego rola. W środku siedzi mały, zakompleksiony, fałszywy robak o wielkim ego.
Dziewczyno, ciesz się że nie związałaś się z nim bardziej, że jesteś w miarę niezależna od niego i możesz ten związek zakończyć bez specjalnych "wstrząsów" ekonomicznych dla siebie. Po prostu bądź wdzięczna tamtej kobiecie, że pozwoliła Ci poznać prawdziwa naturę Twojego partnera. Niech go sobie teraz bierze, może powinnaś jej kupić kwiaty, bo odwaliła kawał dobrej roboty.
Taka "napalona" na niego mogła się pojawić za X lat, kiedy mogłabyś być już w poważnych latach, albo nie daj Boże chora lub niedołężna i skazana na niego do końca swoich dni.
Teraz metoda "szybkiego cięcia" i zaczynaj życie bez niego. Satyrycznie można powiedzieć, że masz praktykę w życiu w pojedynkę, więc nie jest Ci obca ta forma i sobie doskonale poradzisz.
Na przyszłość radzę jakieś warsztaty psychologiczne, aby poznać mechanizm w skutek którego "przyciągasz" do siebie określony typ mężczyzny. Może to nie wniesie nic wielkiego, ale mnie naprawdę takie spojrzenie wgłąb siebie bardzo pomogło.
Trzymaj się i walcz o swoje spokojne i godne życie. Nikt nie musi znosić poniżenia i braku szacunku, nawet jeśli się kocha osobę która nam to robi.