Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Oto moja historia. Miałam 20 lat jak go poznałam, minął rok szczęśliwego pożycia. Aż pewnego pięknego dnia tak się pokłóciliśmy, że nie rozmawialiśmy 2-3 dni. Znajomi robili imprezę urodzinową w klubie, gdzie byliśmy większą grupą. On bardzo dużo pił tego wieczora, aż poszłam za nim do łazienki bo długo nie wracał a był w wątpliwym stanie. Wchodzę a tam nasza koleżanka robi mu loda.
Nie umiem opisać dramatyzmu jaki wtedy przechodziłam. Wybiegłam stamtąd on za mną, długo się kłóciliśmy, on jakby szybko wytrzeźwiał, zaczął zwalać winę na alkohol, na to że za mało seksu mamy. Tego samego dnia przespałam się z nim. Pogodziliśmy się, minęło kolejne pół roku. Znowu krzywa akcja. Pojawia się jego dawna miłość ze szkolnych lat. I koniecznie on musi się z nią spotkać. Robi się późno ale nie odbiera telefonu. W końcu mi pisze, że idzie ją odprowadzić w dane miejsce i tam możemy się spotkać i potem razem gdzieś iść. Idę więc po niego. I widzę jak się całują. Podobno impuls, ona nagle do pocałowała, uległ. Wybaczam, bardzo kocham.
Mijają 2 lata. On nawiązuje romans w pracy. Wychodzi wszystko na jaw, przyznaje że się zauroczył ale nie chce się rozstać ze mną. Ja jestem na skraju wytrzymałości, moja psychika osiąga najniższy punkt w jakim kiedykolwiek się znalazła. Depresja czy coś, nie wiem, w każdym razie słabe funkcjonowanie. On nie wie co robić, zastanawia się z którą z nas być bo ona o niego też zabiega. Ja błagam go by został ze mną. I zostaje. Niestety nie satysfakcjonuje mnie to. Zmieniam się tak, że sama siebie nie poznaje. Zaczynam go traktować bardzo źle, obrażać, wyzywać, ubliżać. On ma dość ale stara się mnie usprawiedlwiać, że odreagowuję zdradę. I chyba ma rację, to chyba było jakieś odreagowywanie. Mój poziom agresji nas oboje przytłacza. Zapisuje się ba boks żeby gdzieś się wyładować. Mówię mu, że chcę odejść. On na to się uśmiecha, że mnie dobrze zna i wie że nigdzie nie odejdę. Coś we mnie pęka, nie wiem jak to nazwać. Postanawiam grać miłą i przyszykować mu kilka niespodzianek w podziękowaniu za to co mi zafundował. Znajduje sobie chłopaka. Powiedzmy, że jest to romans, a nie związek. Zwodzę go że wkrótce będę wolna. Tymczasem jestem z jednym i drugim. Seks mamy jak nigdy dotąd (z tym pierwszym) on widzi jak sie zmieniłam. Ja bawię się co raz lepiej ale nadał mi mało zemsty. Z portalu społecznościowego wiem, że koleżanka która robiła mojemu chłopakowi loda na imprezie przed laty właśnie zaręczyła się z przystojnym facetem. Napisałam do niego, udało mi się nawiązać z nim znajomość. Jest dla mnie wyzwaniem. Ale nie jestem już dobrą gąską co kiedyś, udaje mi się go uwieźć. Jednak nadal mi mało, nie wystarczy mi że się z nim przespałam, ona musi się o tym dowiedzieć. On ma ślub w planach i się sprytnie asekuruje. Nie ma mowy o nagrywaniu się czy zdjęciach. W końcu udalo mi się doprowadzić do tego, że nakryła nas. A dokładnie mnie jak miałam go międy nogami. Mój triumf jest wielki bo widok jej tak wstrząśniętej jest dla mnie jak miód. Ona informuje o tym mojego chłopaka. On robi mi awantury, obraża się, grozi odejściem. Mój triumf rośnie. Z ogromną satysfakcją daję mu dokładnie te same argumenty co on mi "bylam po alkoholu, mieliśmy za mało seksu". On sie wyprowadza ale za chwilę pisze i prosi o naprawę związku. Twierdzi, że wie że zranił mnie i to mój odwet.
W tym czasie ja sobie kontynuuje cały czas romans z chłopakiem o którym wspomniałam na początku. Mojemu oficjalnemu partnerowi celowo robię nadzieje takie jakie on mi kiedyś. W końcu jak już jest pełny nadziei, odkrywa mój romans i na nowo się załamuje. Mnie to wprawia w tak dobry nastrój, że aż dostaję lepszą pracę i zaczynam malować dodatkowo obrazy jako artystka. Maluje głównie zemstę, świetne obrazy podyktowane relanymi ówczesnymi przeżyciami.
Chłopak mnie zostawia, ja rzucam mojego kochanka. Chwilowo jestem sama ale spokój zabija moją inspirację. Nawiązuje nowy romans w pracy pod którego wpływem maluje kolejny genialny obraz, tym razem o namiętności. Po ukończeniu obrazu odwiedzam mojego byłego partnera. Nawet nie chciał mnie wpuścić do mieszkania i stalam pod drzwiami. Jego pogarda mnie rajcuje bo uświadami mi, że mój odwet był rewelacyjny. Ja jednak jestem cierpliwa i w końcu wpuszcza mnie do mieszkania, spotkanie kończy się seksem. Zaczynamy co raz częsciej rozmawiać, on stwierdza że teraz dopiero zrozumiał jak bardzo mnie kocha. Że jestem kobietą jego życia, że tęskni za dawną mną ale dopiero moja przemiana uświadomiła mu że nie jest w stanie beze mnie żyć. Wracamy do siebie na okres próbny.
Ja kończę romans służbowy, kończę malowanie obrazów i skupiam się na pracy.
Mój partner jest lepszy niż kiedykolwiek. Ja przestaję być żądna zemsty ale popadam w całkowitą obojętność, mam już wszystko w dupie. Teraz rozważam czy dać nam jeszcze szansę? Czy my w ogóle mamy szansę na normalne życie razem?
Odezwały się we mnie ostatnio inne uczucia do niego. Miłość ale inna niż na początku. Zaczęłam się o niego trochę troszczyć, on jest teraz lepszy niż kiedykolwiek. Ale nie wiem czy po wszystkim co przeszliśmy może jeszcze być dobrze.
Cześć,
Czego oczekujesz po wpisie tutaj? JakÄ…Å› radÄ™?
Ile masz teraz lat? I Twój partner?
Przyznam szczerze, że coś mi nie leży w Twojej opowieści.
Ale scenariusz na jakiś film całkiem dobry. Jazda na maksa, dużo seksu, zdrady, odejść, powrotów, wybaczeń.
Nie czuję w ogóle bólu w tej opowieści.
Pozdrawiam
A możesz pokazać te obrazy ?
Ciekawi mnie jak można pokazać zemstę;
Cytat
Ale nie wiem czy po wszystkim co przeszliśmy może jeszcze być dobrze.
Jest dobrze, ale Ty już tego nie doceniasz, zbyt wiele to kosztowało; mimo, że odebrałaś wszystko z dużymi odsetkami;
Zawsze będzie co wspominać na starość;
Żebyś coś namalowała, trzeba było Cię zdradzić ?
A co to znaczy zepsuta ?
a ból? ciężko żeby było czuć po takim znieczuleniu;
Trochę piruetów w życiu wykonała, prawie jak zemsta do 5 pokolenia;
Jak dla mnie pasujÄ… do siebie;
Czy my w ogóle mamy szansę na normalne życie razem?
Normalnie? Każda para ma własne standardy. Jeśli dla was normalnie oznacza wzajemne walenie się po rogach, znaczy trafił swój na swego. Porozmawiajcie szczerze o koncepcji otwartego związku. Wszystko jest dla ludzi. No chyba, że rajcuje was upokarzanie siebie nawzajem.
Wow
Twój chłopak chyba nie był fanem stabilizacji, od początku lubił szukać wrażeń gdzieś na boku. Byłaś zakochana i łatwo "wybaczałaś". A właściwie to nie wyciągałaś konsekwencji z jego zdrad bo wolałaś być z nim mimo wszystko. To co potem nawyrabiałaś pokazuje, że żadnego wybaczenia z Twojej strony nie było. Dusiłaś żal za zdradę w sobie, dusiłaś aż wybuchło z wielkim hukiem. Ciebie chyba musiały dręczyć bardzo trudne emocje po jego zdradach, ale inaczej je ukierunkowałaś niż większość zdradzonych. Motorem Twoich działań była zemsta na partnerze, na koleżance i chyba na przypadkowych facetach. Dałaś swojemu lubiącemu wrażenia chlopakowi lekcję, po której już mu się chyba wszelkich wrażeń odechciało. Tego w sumie nie wiemy, ale na pewno pozwoilłaś mu poczuć jak czuje się druga strona po zdradzie, nad czym chyba wcześniej się nie musiał zastanawiać i tego nie robił.
Mam też wrażenie, że z Twoimi kolejnymi numerami, on miękł. Z początku nie zależało mu na Waszym związku ale wkęciłaś go potem na dobre.
Cytat
. On nie wie co robić, zastanawia się z którą z nas być bo ona o niego też zabiega. Ja błagam go by został ze mną.
Cytat
on stwierdza że teraz dopiero zrozumiał jak bardzo mnie kocha. Że jestem kobietą jego życia, że tęskni za dawną mną ale dopiero moja przemiana uświadomiła mu że nie jest w stanie beze mnie żyć.
Chciałaś się tylko zemścić, a wkręciłaś chłopa na dobre. Początkowo chyba byłaś zbyt łagodna i Cię lekceważył. Był Ciebie pewny, że ma Cię jak w banku.
Cytat
Mówię mu, że chcę odejść. On na to się uśmiecha, że mnie dobrze zna i wie że nigdzie nie odejdę.
I Ty rzeczywiście ani razu od niego nie odeszłaś, za to zgotowałaś mu cyrk. On odchodził od Ciebie, ale zawsze wracał. Rozstawać się najwyraźniej żadne z Was nie zamierza. Trudno za Wami nadążyć, zwłaszcza za Tobą, ale może i coś z Was będzie.
Ty musiałabyś zrozumieć motywy swoich zachowań, tego jak jego zdrady na Ciebie wpłynęły, uporządkować to wszystko sobie w głowie. I przede wszystkim wybaczyć. Mieć świadomość czego chcesz. Związku/samotności/z nim/bez niego, odpowiedzieć sobie samej na pyt co dla Ciebie jest najlepsze. Dojść do ładu z samą sobą. Odgrywanie się, zemsta, to reakcja na rozbuchane emocje, jeśli przynosi ulgę to tylko chwilową. Aby ruszyć dalej warto przebaczyć jemu i sobie i ogarnąć się z przeszłością.
Sama nie wiem czego chcę, jestem od lat nieusatysfakcjonowana życiem. Nie wiem już nawet czy jestem stworzona do małżeństwa (on sie oświadczył niedawno co wzmożyło moje refleksje co dalej), może powinnam być zawsze wolna i zająć się malowaniem.
Miałam trochę kochanków, ale kochałam tylko jednego mężczyznę. Moje uczucia do niego nie umarły (choć sie zmieniły), ale boję się. Nie wiem do czego jestem zdolna jeśli kiedyś mnie zdradzi, mogę go zabić.
Otwarty związek odpada, jesteśmy zbyt zazdrośni na to. Albo całkowite rozstanie albo pełny związek. Ale gdybym się z nim rozstała, wybrałabym otwarte romanse zamiast stałego związku.
Z góry wybaczcie jeśli nie odpowiem na część pytań, ale tylko dlatego, że pozwoli mi to pozostać anonimową.
Nikomu w otoczeniu nie opowiadałam tegoi, nawet moi kochankowie nie wiedzą do końca w czym uczestniczyli. Mam odwage o tym porozmawiać tylko na stronie z nieznanymi mi ludźmi.
Byłam naprawdę dobrą dziewczyną ale po tym wszystkim stałam się bezwstydna, nie obchodziło mnie co kto o mnie pomyśli, byłam gotowa uwieść kogo chciałam, mogłam być dziwką i cieszyć się z tego. Nawet jest mi dobrze z tym chociaż czasem tęsknię za dawną niewinnością (świat wydawał mi się wtedy inny). Piszecie, że brakuje tu bólu. Ból wyżarł moją duszę i chyba już jej nie mam bo nie umiem już czuć w taki sposób jak dawniej.
Mam ochotę wyjechać jak najdalej najlepiej do innego klimatu, ale narazie mam tu dobrą pracę. Tyle, że muszę pracować z byłym kochankiem, ja mam go w dupie ale mój partner nie. Mogłabym rzucić robotę i żyć z malowania obrazów ale to jest niepewny zarobek.
Mój partner wierzy, że ślub i dziecko odmieni nasze życie.
Nie wiem do czego jestem zdolna jeśli kiedyś mnie zdradzi, mogę go zabić.
Coś mi się wydaje że nie mogłabyś,ale chociaż kto wie zwłaszcza gdy się karmi nie tego wilka
Cytat
Byłam naprawdę dobrą dziewczyną ale po tym wszystkim stałam się bezwstydna, nie obchodziło mnie co kto o mnie pomyśli, byłam gotowa uwieść kogo chciałam, mogłam być dziwką i cieszyć się z tego. Nawet jest mi dobrze z tym chociaż czasem tęsknię za dawną niewinnością
Demona wybudziłaś sama widzisz i wiesz że nie tędy droga,pogrzebałaś tą dawną niewinną dziewczynę a ta zła ma twórcze inspiracje,działa jak narkotyk
Cytat
Mój partner wierzy, że ślub i dziecko odmieni nasze życie.
Nie chcę uprawiać czarnowidztwa ale opowieść wyzbyta wszelkich pozytywnych emocji.
Mnóstwo zdrad,pogardy,mściwości.
Dużo toksyny w toksyczności łagodnie nazywając.
Szczerze,czytając tą historię aż mnie dreszcze przeszły.Tak dobrze znany schemat postępowań tylko rola damska.
Nie chciałabym oceniać ale relacje łączące ową parę były,są i będą spisane na porażkę.Na jakiej niby podstawie? na jakich solidnych fundamentach można być razem?
piruetka ma wszystko w dupie,mogłaby go jeszcze nawet zabić :szoook
Jeśli nie jest to,to o czym myślę to konsultacja psychologiczna i terapia dla każdego z nich osobno a potem zobaczyć co dalej.
Ta relacja jakÄ… tworzycie razem z partnerem, trÄ…ca patologiÄ… i jest mega toksyczna.
Skoro czujesz się wyprana z uczuć to pewnie tak jest. Zrób sobie bilans plusów i minusów takiego związku. Po co chcecie to zalegalizować? Chcesz sobie wbić gwoździa do trumny? Nie masz gwarancji, że on Cię ponownie nie zdradzi. Wymaganie wierności od partnera, który przez cały okres związku zdradza jest naiwne. A skoro nie akceptujesz jego skoków w bok to może lepiej się rozstać ? Twierdzisz, że otwarty związek nie jest dla Ciebie, ok. Spytaj partnera jakie ma zdanie na ten temat. Będziesz wiedziała co mu w głowie siedzi.
przyznam się, że dla mnie, tekst jest rozbrajający... albo to jakaś ściema albo dwójka psychopatów... a z tym zabijaniem...nawet się uśmiechnąłem i... co ty, k*** wiesz o zabijaniu...
co do malowania... głębia myśli aż poraża...
O tak,ty z pewnością wiesz ? Linda mój ulubieniec zwłaszcza Demony wojny...
Cytat
co do malowania... głębia myśli aż poraża...
a mnie nie poraża i już nic nie zdziwi czytałeś biografie słynnych malarzy? pisarzy? gdyby żyli w naszych czasach nie jednego zamknęli by w psychiatryku,czyli piruetka kwalifikuje się na taki oddział.
Mnie poraża mój własny syn,zaczynam się martwić gdzie się nie obejrzę to widzę żaby,zaskrońce,pająki a jego pasja to anakondy żebym ja się kiedyś nie zdziwiła idąc na ogród zawał murowany...
no tak,tylko w jakim celu autorka ,,zajęła"nas/bo sama odpłynęła tam skąd przybyła/ swoją historią?
Może skończyła z obrazami,będzie pisarką?
Czego oczekujesz po wpisie tutaj? JakÄ…Å› radÄ™?
Ile masz teraz lat? I Twój partner?
Przyznam szczerze, że coś mi nie leży w Twojej opowieści.
Ale scenariusz na jakiś film całkiem dobry. Jazda na maksa, dużo seksu, zdrady, odejść, powrotów, wybaczeń.
Nie czuję w ogóle bólu w tej opowieści.
Pozdrawiam
Ciekawi mnie jak można pokazać zemstę;
Cytat
Jest dobrze, ale Ty już tego nie doceniasz, zbyt wiele to kosztowało; mimo, że odebrałaś wszystko z dużymi odsetkami;
Zawsze będzie co wspominać na starość;
Żebyś coś namalowała, trzeba było Cię zdradzić ?
a ból? ciężko żeby było czuć po takim znieczuleniu;
Trochę piruetów w życiu wykonała, prawie jak zemsta do 5 pokolenia;
Jak dla mnie pasujÄ… do siebie;
Cytat
Normalnie? Każda para ma własne standardy. Jeśli dla was normalnie oznacza wzajemne walenie się po rogach, znaczy trafił swój na swego. Porozmawiajcie szczerze o koncepcji otwartego związku. Wszystko jest dla ludzi. No chyba, że rajcuje was upokarzanie siebie nawzajem.
Cytat
to wystarczy namalować kilka obrazków, aby artystą zostać?
Twój chłopak chyba nie był fanem stabilizacji, od początku lubił szukać wrażeń gdzieś na boku. Byłaś zakochana i łatwo "wybaczałaś". A właściwie to nie wyciągałaś konsekwencji z jego zdrad bo wolałaś być z nim mimo wszystko. To co potem nawyrabiałaś pokazuje, że żadnego wybaczenia z Twojej strony nie było. Dusiłaś żal za zdradę w sobie, dusiłaś aż wybuchło z wielkim hukiem. Ciebie chyba musiały dręczyć bardzo trudne emocje po jego zdradach, ale inaczej je ukierunkowałaś niż większość zdradzonych. Motorem Twoich działań była zemsta na partnerze, na koleżance i chyba na przypadkowych facetach. Dałaś swojemu lubiącemu wrażenia chlopakowi lekcję, po której już mu się chyba wszelkich wrażeń odechciało. Tego w sumie nie wiemy, ale na pewno pozwoilłaś mu poczuć jak czuje się druga strona po zdradzie, nad czym chyba wcześniej się nie musiał zastanawiać i tego nie robił.
Mam też wrażenie, że z Twoimi kolejnymi numerami, on miękł. Z początku nie zależało mu na Waszym związku ale wkęciłaś go potem na dobre.
Cytat
Cytat
Chciałaś się tylko zemścić, a wkręciłaś chłopa na dobre. Początkowo chyba byłaś zbyt łagodna i Cię lekceważył. Był Ciebie pewny, że ma Cię jak w banku.
Cytat
I Ty rzeczywiście ani razu od niego nie odeszłaś, za to zgotowałaś mu cyrk. On odchodził od Ciebie, ale zawsze wracał. Rozstawać się najwyraźniej żadne z Was nie zamierza. Trudno za Wami nadążyć, zwłaszcza za Tobą, ale może i coś z Was będzie.
Ty musiałabyś zrozumieć motywy swoich zachowań, tego jak jego zdrady na Ciebie wpłynęły, uporządkować to wszystko sobie w głowie. I przede wszystkim wybaczyć. Mieć świadomość czego chcesz. Związku/samotności/z nim/bez niego, odpowiedzieć sobie samej na pyt co dla Ciebie jest najlepsze. Dojść do ładu z samą sobą. Odgrywanie się, zemsta, to reakcja na rozbuchane emocje, jeśli przynosi ulgę to tylko chwilową. Aby ruszyć dalej warto przebaczyć jemu i sobie i ogarnąć się z przeszłością.
Miałam trochę kochanków, ale kochałam tylko jednego mężczyznę. Moje uczucia do niego nie umarły (choć sie zmieniły), ale boję się. Nie wiem do czego jestem zdolna jeśli kiedyś mnie zdradzi, mogę go zabić.
Otwarty związek odpada, jesteśmy zbyt zazdrośni na to. Albo całkowite rozstanie albo pełny związek. Ale gdybym się z nim rozstała, wybrałabym otwarte romanse zamiast stałego związku.
Z góry wybaczcie jeśli nie odpowiem na część pytań, ale tylko dlatego, że pozwoli mi to pozostać anonimową.
Nikomu w otoczeniu nie opowiadałam tegoi, nawet moi kochankowie nie wiedzą do końca w czym uczestniczyli. Mam odwage o tym porozmawiać tylko na stronie z nieznanymi mi ludźmi.
Byłam naprawdę dobrą dziewczyną ale po tym wszystkim stałam się bezwstydna, nie obchodziło mnie co kto o mnie pomyśli, byłam gotowa uwieść kogo chciałam, mogłam być dziwką i cieszyć się z tego. Nawet jest mi dobrze z tym chociaż czasem tęsknię za dawną niewinnością (świat wydawał mi się wtedy inny). Piszecie, że brakuje tu bólu. Ból wyżarł moją duszę i chyba już jej nie mam bo nie umiem już czuć w taki sposób jak dawniej.
Mam ochotę wyjechać jak najdalej najlepiej do innego klimatu, ale narazie mam tu dobrą pracę. Tyle, że muszę pracować z byłym kochankiem, ja mam go w dupie ale mój partner nie. Mogłabym rzucić robotę i żyć z malowania obrazów ale to jest niepewny zarobek.
Mój partner wierzy, że ślub i dziecko odmieni nasze życie.
20 lat miałaś jak go poznałeś, po drodze liczne romanse Twoje i jego? ;
Komentarz doklejony:
Cytat
będzie obraz?
Komentarz doklejony:
Cytat
a w czym uczestniczyli?
Cytat
Coś mi się wydaje że nie mogłabyś,ale chociaż kto wie zwłaszcza gdy się karmi nie tego wilka
Cytat
Demona wybudziłaś sama widzisz i wiesz że nie tędy droga,pogrzebałaś tą dawną niewinną dziewczynę a ta zła ma twórcze inspiracje,działa jak narkotyk
Cytat
A ty w to wierzysz?
Mnóstwo zdrad,pogardy,mściwości.
Dużo toksyny w toksyczności łagodnie nazywając.
Szczerze,czytając tą historię aż mnie dreszcze przeszły.Tak dobrze znany schemat postępowań tylko rola damska.
Nie chciałabym oceniać ale relacje łączące ową parę były,są i będą spisane na porażkę.Na jakiej niby podstawie? na jakich solidnych fundamentach można być razem?
piruetka ma wszystko w dupie,mogłaby go jeszcze nawet zabić :szoook
Jeśli nie jest to,to o czym myślę to konsultacja psychologiczna i terapia dla każdego z nich osobno a potem zobaczyć co dalej.
Skoro czujesz się wyprana z uczuć to pewnie tak jest. Zrób sobie bilans plusów i minusów takiego związku. Po co chcecie to zalegalizować? Chcesz sobie wbić gwoździa do trumny? Nie masz gwarancji, że on Cię ponownie nie zdradzi. Wymaganie wierności od partnera, który przez cały okres związku zdradza jest naiwne. A skoro nie akceptujesz jego skoków w bok to może lepiej się rozstać ? Twierdzisz, że otwarty związek nie jest dla Ciebie, ok. Spytaj partnera jakie ma zdanie na ten temat. Będziesz wiedziała co mu w głowie siedzi.
co do malowania... głębia myśli aż poraża...
Cytat
O tak,ty z pewnością wiesz ? Linda mój ulubieniec zwłaszcza Demony wojny...
Cytat
a mnie nie poraża i już nic nie zdziwi czytałeś biografie słynnych malarzy? pisarzy? gdyby żyli w naszych czasach nie jednego zamknęli by w psychiatryku,czyli piruetka kwalifikuje się na taki oddział.
Mnie poraża mój własny syn,zaczynam się martwić gdzie się nie obejrzę to widzę żaby,zaskrońce,pająki a jego pasja to anakondy żebym ja się kiedyś nie zdziwiła idąc na ogród zawał murowany...
Może skończyła z obrazami,będzie pisarką?