Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Cześć,
historia jakich wiele......
Jesteśmy razem 14 lat, żyjemy bez ślubu. mamy dwóch synów 6 lat i 2,5 roku. Trzy miesiące temu zaczął się jego romans z koleżanką z pracy...... Klasyka gatunku - późne powroty z pracy, telefon przyspawany do ręki.... Ciągłe wyrzuty jaką to jestem beznadziejną manipulantką chodzącą w rozciągniętym dresie ( zwolniłam się z pracy, żeby zająć się młodszym synem po tym, jak jedna niania się wyprowadziła z naszego miasta a kolejne okazały się beznadziejne ). Prosił, żebym zwolniła się z pracy, a on się wszystkim zajmie i będziemy bezpieczni. A ja, durna baba, przystałam na to. Wiadomo dla dobra Syna....
Stan na dzisiaj - mieszkamy wspólnie w wynajmowanym mieszkaniu. Nie mam pracy ( młodszy idzie od września do przedszkola, wtedy ogarnę temat pracy ).
On, już oficjalnie ( wymusiłam na nim przyznanie się ), wraca coraz później, w weekendy nad ranem ( a ja czekam i nasłuchuję kiedy wróci ).....
Dzieci, zwłaszcza starszy syn, wie, że coś jest nie tak... Cierpi. Ojciec był dla niego zawsze na pierwszym miejscu....
A ja usłyszałam, że do niczego się nie nadaję, że mnie nienawidzi i że musi mnie "ciagnąć" za sobą.......
Teoretycznie wiem, co mam robić, ale pomóżcie mi proszę ocenić to wszystko.
Mogę wrócić do rodzinnego miasta ( odejdzie koszt póki co utrzymania chaty, bo mieszkałabym u ojca ) - ale on się nie zgadza, żebym zabrała chłopców.
Chciałby zabrać starszego syna. Ale uważam, że taki podział nie będzie dla nich dobry..... A poza tym, nie chciałabym, żeby wychowywała go inna kobieta.....
Aaaaa, właśnie, Ona - mężatka, dwoje dzieci....
Nie znam do końca jej ani jego zamiarów, bo usłyszałam, że to już nie moja sprawa.....
i tak właśnie "zamarłam" w poczuciu własnej bezradności i beznadziejności...
Gdyby tak ktoś, coś..... w temacie to poproszę :)
pozdrawiam
MIB
Jedna rzecz jakim on jest ojcem. Czy coś w tej sprawie masz mu do zarzucenia. Druga to jak chcesz utrzymać siebie i dzieci, bo to jedna z podstawowych spraw o które zapyta sąd. Na pewno warto iść do prawnika po poradę.
Ex będzie miał swoje argumenty w walce o syna/synów. Orientujesz się co będzie chciał Ci zarzucić?
Dla starszego syna był super ojcem... z czasem ma jednak coraz mniej cierpliwości. Z Młodszym kontakt niewielki ... przypisał go mnie....
Od momentu pojawienia się Jej.... jest coraz gorzej. Warczy, szybko niecierpliwi.
Chłopców właściwie nie widuje ( czasem weekendowe śniadanie, kąpiel ).... Teraz dominuje siłownia i wyjścia.
Jak utrzymać dzieci? - Oczywiście praca ( utrzymuję się sama od 19 roku życia, praca zawsze dawała mi niezależność). Z tego co mówi pomoże mi/nam do momentu znalezienia przeze mnie pracy po tym, jak syn pójdzie do przedszkola.
Chce też dobrowolnie płacić na dzieci. To stan na teraz....
Póki co muszę sobie pomóc "socjalkami" - nie wiem nawet tak do końca jak się za to zabrać i co mi przysługuje.... ale pierwszy szok już minął, teraz zaczynam się organizować.... Słyszałam coś o mediatorze, muszę temat zgłębić.
Co mi może zarzucić? hmmmm i tu sinusoida - od " jesteś złą matką, bo za krótko karmiłaś piersią " do " uważam, że jesteś dla nich najlepszą matką".....
Ciągle powtarza że nie chce grać dziećmi..... Nie wiem....
W chwilach słabości czytam 34 kroki.... i to mi pomaga....
Mam żal, czuję się upodlona, zdradzona, oszukana....
ale mimo wszystko chciałabym załatwić temat w cywilizowany sposób....
Tylko jak tu nie pomylić szlachetności z frajerstwem?
a jak daleko od obecnego miejsca zamieszkanie jest,,rodzinne miasto"?
Nie sądzę byś musiała pytać go o zgodę na miejsce zamieszkania .
Oczywiście ze względu na kontakt dzieci z ojcem dobrze by było by nie był to drugi koniec kraju.Z drugiej strony trudno żebyś siedziała w miejscu z którym nic cię nie łączy/ by on nie musiał ruszać tyłka/mogąc liczyć gdzie indziej na wsparcie rodziny.Szczególnie jeżeli partner nie będzie wykazywał chęci do spotkań zbyt często.
Cytat
Nie znam do końca jej ani jego zamiarów, bo usłyszałam, żeto już nie moja sprawa.....
Ale klasyka, książkowy przykład. Współczuję, że musisz w tym tkwić razem pod jednym dachem. Wiem jaka to męczarnia. Ja wytrzymałem ledwo miesiąc.
Leć do sądu, składaj pozew o alimenty na siebie i dzieci, miejsce pobytu dzieci przy Tobie. Nie pozwalaj sobie dyktować warunków, to nie on jest od decydowania. Jeszcze chce rozdzielać rodzeństwo... gnojek.
Zapytaj jeszcze prawnika co z brakiem pracy, jak sąd będzie się na to zapatrywać.
z czasem ma jednak coraz mniej cierpliwości. Z Młodszym kontakt niewielki ... przypisał go mnie....
Od momentu pojawienia się Jej.... jest coraz gorzej. Warczy, szybko niecierpliwi.
Chłopców właściwie nie widuje ( czasem weekendowe śniadanie, kąpiel ).... Teraz dominuje siłownia i wyjścia.
Cytat
Z tego co mówi pomoże mi/nam do momentu znalezienia przeze mnie pracy po tym, jak syn pójdzie do przedszkola.
Chce też dobrowolnie płacić na dzieci. To stan na teraz....
jak rozumiem pomoże.....finansowo,bo jeżeli teraz chłopców prawie nie widuje to tak od razu po wyprowadzce wiele się nie zmieni.
Mediacja jest jednym z lepszych rozwiązań, a zawarte porozumienie dla sądu niemalże obligatoryjne. Wówczas sprawa w sądzie będzie formalnością.
Zapisuj wszystkie godziny ,gdy łaskawca przypomina sobie o swoim ojcostwie. Jeśli możesz zadbaj o świadków, by potwierdzili Twój zakres opieki. Dowód zawsze lepszy niż wojna na słowa.
Jak tak czytam historie niektórych, to robi się tak smutno.
Współczuję ci MIB, bo wyobrażam sobie w jakim koszmarze teraz żyjesz. Że też ludzie, kiedyś nam bliscy, mogą z taką bezwzględnością rozpieprzać życie kiedyś kochanych żon i mężów. Po prostu nie do uwierzenia jak ludzie mogą być słabi, bez ducha, pozbawieni jakiejkolwiek szlachetności i tak bardzo egoistyczni.
MIB, musisz o mężu zapomnieć. Już go nie masz. Teraz to już tylko słaby facet, który tylko na papierze jest twoim mężem. Nie ma miłości już tutaj, więc nie czekaj, szkoda każdej minuty życia. Rozwiedź się z dziadem.
Ciągłe wyrzuty jaką to jestem beznadziejną manipulantką chodzącą w rozciągniętym dresie
A pan hrabia taki pewnie elegant
Cytat
wraca coraz później, w weekendy nad ranem
Po co wraca? po co go wpuszczasz? do czego on ci potrzeby jako źródło utrzymania? łożyć na dzieci to jego zasrany obowiązek,usłyszałaś że cie nie nienawidzi,że się nie nadajesz,musi cie za sobą ciągnąć,"musi" jakie musi?
(tak swoja drogą,dostać w pysk powinien ale tak konkretnie,co za gnojek )
Masz gdzie wrócić,co cie obchodzi czy on się zgadza czy nie,zabierasz chłopców i jedziesz składasz o alimenty,oblatujesz socjalnych, chodź na pewien czas zanim pracę znajdziesz.
odległość to 140 km. W grę wchodzi przede wszystkim pomoc finansowa. Cała reszta i tak jest po mojej stronie. Nigdy nie brał nawet opieki nad starszym synem jak ten był chory, oczywistym było, że to należy do mnie.....
I tak, masz rację, to powinna być moja sprawa..... ale chyba, nie NA PEWNO, boję się że będzie mi robił pod górkę...... a to potrafi. Dlatego z gruntu działam trochę asekuracyjnie, "nie drażniąc lwa"..... żałosne???? tak wiem.....
mr
To prawdziwy koszmar.... takie życie nie życie.... Patrzę jak na kogoś zupełnie obcego..... Nie mówi jak on, nie myśli jak on.......
a ja póki co nie mam wyjścia..... to niby tylko 3 miesiące.... TYLKO?????
amor
bezradność / beznadzieja - paradoksalnie wynika z tego, że nigdy bezradna nie byłam. Zawsze praca, niezła kasa, dobre wykształcenie.
A teraz klops...... taka trochę nicość ( oczywiście dochodzę do tego, że na własne życzenie ).
Zahira
a owszem, elegant ( wiem co mówię sama gacie szorowałam i prasowałam koszule ).
Po co wraca? Bo jego - na niego umowa najmu, on teraz płaci.... Nowa pani może jeszcze niezdeklarowana ( ale to już tylko moje przypuszczenia ).
I tak, to smutne, ale bez niego nie utrzymam się w tak dużym mieście.... a tu młodszy dostał miejsce w przedszkolu, starszy zerówka - koledzy, otoczenie.....
Martwię się o psychę chłopców, zwłaszcza starszaka..... Nie chciałabym żeby czuł do mnie żal, że zabrałam mu Tatę.
I tak podsumowując już do Was wszystkich Kochani.....
Rozdarta jestem strasznie..... Chciałabym żeby chłopcy nie cierpieli...I dla nich zrobiłabym wszystko.....
Zdaję sobie sprawę, że pewnie też przyczyniłam się do rozpadu Rodziny......
Wydawało mi się, że jak oddam wszystko to będziemy szczęśliwi......
I gdy ową refleksją podzieliłam się ze swym "współspaczem", już po ujawnieniu i pierwszych emocjonalnych rozmowach usłyszałam:
" PRZECIEŻ NIKT CIĘ O TO NIE PROSIŁ..........
Oj chyba pozwalasz na to, aby ostatnie negatywne doświadczenia zdominowały Twoje życie Czemu nie skupisz się na pozytywach?:
Cytat
paradoksalnie wynika z tego, że nigdy bezradna nie byłam. Zawsze praca, niezła kasa, dobre wykształcenie
Skupianie na negatywnych aspektach nic dobrego w Twoje życie nie wniesie, szczególnie teraz, w sytuacji, w której musisz się bardziej zmobilizować.
Masz na pewno w sobie dość siły, aby poradzić sobie z tą sytuacją.
Życie nie jest idealne. Od Ciebie zależy gdzie przyłożysz środek ciężkości.
Na pewno nie będzie łatwo, ale dlaczego miałabyś sobie nie poradzić?
Z tego co piszesz Twój związek do idealnych nie należał, warto rozpaczać?
Na starcie osłabiasz się czynieniem negatywnych założeń, że będzie ciężko, że nie podołasz... itd
A weź spróbuj stanąć mocno na nogach, poeksperymentuj i zobacz co się wydarzy
Zakładasz że jak zostaniesz w mieście i się dostosujesz to.... nie będzie ci robił pod górkę, nachodził/przecież daje kase/a z dziećmi będzie spędzał dużo więcej czasu nawet kosztem tej czy innej pani???
140km to jakieś1, 5godz jazdy. Ile trwa jazda autobusem z jednego końca tego miasta na drugi?
Młodszy nie ma kolegów w przedszkolu bo dopiero zaczyna. Starszy idzie do zerówki gdzie większość to będą nowi koledzy. Zabrać im ojca? a niby dlaczego? Gdziekolwiek zamieszkasz partner nie będzie ogólnodostępny dla nich. I jego braki będziesz musiała wytłumaczyć bez względu na adres.,
Tak elegant,i co? dalej mu szorujesz gacie i prasujesz koszule?
Cytat
Chciałabym żeby chłopcy nie cierpieli...I dla nich zrobiłabym wszystko.....
a co jesteś wstanie zrobić dla siebie ? jak żyć ?
Cytat
Zdaję sobie sprawę, że pewnie też przyczyniłam się do rozpadu Rodziny......
To znaczy co zrobiłaś? za dużo uwagi poświeciłaś dzieciom,obowiązkom domowym,szorowaniu jego gaci,no ale...
"NIKT CIĘ O TO NIE PROSIŁ" zastanów się czy warto...
Na starcie osłabiasz się czynieniem negatywnych założeń, że będzie ciężko, że nie podołasz... itd
A weź spróbuj stanąć mocno na nogach, poeksperymentuj i zobacz co się wydarzy
no właśnie, taki strach paraliżuje wszystko, im szybciej się postarasz go pozbyć tym lepiej. Też trzęsłam gaciami przed nieznanym - bałam się że nie podołam - jakoś żyję, z każdym dniem coraz lepiej
Ogarniesz się na pewno, czuć że mądra z Ciebie babka, a gnojkowi krzyż na drogę, on decyzję już podjął i postawił Cię przed faktem.
Dużo siły Dziewczyno!
Jeśli będziesz miała zasądzone alimenty możesz starać się o zasiłek rodzinny. Jeśli nie będzie płacił to komornik. A 500+ nie musisz mieć alimentów. Później znajdziesz pracę i może dasz radę.
Cześć Mądre Głowy..... Z teraz.... Chcę zabrać starszego. Albo tydzień na tydzień... Nie chce mediatora....... Boże i co ja mam zrobić Panie i Panowie???? Nawet z 500+ są problemy. Samotne matki muszą mieć zasadzone alimenty. A ten się zaparl....... Zabiorą mi to 500+ na Młodego i nie dadzą na starszego.... No i co dalej? Pomóżcie
Komentarz doklejony:
On chce Zabrać. Ja chciałabym żeby chłopcy byli razem.
Negocjuj umowę wychowawczą. Prawnik to konieczność. Jest powiedzenie "chcesz pokoju, szykuj się na wojnę" . Rzadko kiedy zdarza się spokojnie przeprowadzona opieka. O swoje prawa i prawa dzieci trzeba walczyć. A gdy słyszę o podziale dziećmi jak majątkiem, wiem że łatwo nie będzie.
Jeśli chodzi o 500+ to jeśli nie jesteś mężatką nie musisz mieć alimentów zasadzonych. No chyba że się coś zmieniło odkąd poszłam na macierzyński. Wiem bo pracowałam przy 500.
MIB do tej pory nie miałaś 500+ na dzieci? to dlaczego teraz są problemy?
.
Cytat
Nie chce mediatora.
kto nie chce ?
.
Cytat
Samotne matki muszą mieć zasadzone alimenty. A ten się zaparl..
zaparł się że??????
Jeżeli mają być zasądzone alimenty to ktoś/TY/musi złożyć wniosek.radziłaś się w MOPSiE?
Rozmawiałaś z prawnikiem,czy jest sens siedzieć z nim i wysłuchiwać jego roszczeń czy lepiej się usunąć ?
Póki nie masz pomocy przy mlodszym ,bedzie problem z podjęciem pracy.Póki partner trzyma cię,,kasą"nie zrobisz kroku a on będzie cię straszył podziałem dzieci itd.
Rodzina nie jest w stanie ci pomóc ruszyć z miejsca?wiedzą wogóle co się u was dzieje/?
Opieka naprzemienne niejest zła jeżeli partnerzy potrafią się porozumieć/i mieszkają w pobliżu gdy chodzi o szkolne dziecko/
Jednak to że partner ,,odrzuca "młodszego nie świadczy o nim dobrz i nie wróży dobrze na kontakty rodzeństwa w przyszłości.Może chodzi o to by nie płacić alimentów?
Romans 3 msc,kochanka jest mężatką, a on szybciutko podjął decyzję kto, z kim, za co i dlaczego.
Jesteś pewna że nie chodzi w jego zachowaniu o postawienie na swoim?Zrobiłem co zrobiłem ale i tak decyduję co dalej?
Jego rodzice mieszkają niedaleko by pomóc mu przy dziecku ?
Czy może kochanka,mężatka z dzieciakami czeka na wolne miejsce?
Komentarz doklejony:
Cytat
Mogę wrócić do rodzinnego miasta ( odejdzie koszt póki co utrzymania chaty, bo mieszkałabym u ojca ) - ale on się nie zgadza, żebym zabrała chłopców.
czy jeżeli wyjedziesz na drugi koniec miasta /godzinę jazdy od obecnego miejsca zamieszkania/to wyrazi zgodę?
W tych MOPS,coś załatwiać to można się nerwicy nabawić.
MIB,żyje bez ślubu w tak zwanym konkubinacie,chcąc załatwić cokolwiek tam musi przedstawić dochody swojego konkubenta jeśli przekroczy dochód nie dostanie rodzinnego,ani innego zasiłku ale 500+ na drugie dziecko należy się.
musi złożyć w sądzie rodzinnym o alimenty i zabezpieczenie dzieci ( co to za rozdzielanie rodzeństwa,ja biorę to ty tamto i do widzenia) mając wyrok spokojnie składa na rodzinne i całą tą resztę zasiłek dla samotnej matki odpada,to należy się tylko wdowom.
Zahira są urzędnicy i ...ludzie.Autorka nie pracuje więc trochę czasu ma by pochodzić i się ponaprzykrzać,zapytać gdzie dostanie pomoc,w które drzwi zapukać.
Na obietnicach ex partnera nie zajedzie daleko.
Już właściwie nie żyje w konkubinacie i....nie ma dochodów więc nic nie przekracza.
Stara się jako samotna matka wychowująca dwoje dzieci.
Nox,a co ich to obchodzi czy pracuje czy nie? jakby nie patrzeć są pod jednym dachem,ma ich okłamać? robią wywiad środowiskowy... związek się rozpadł,zapukać w drzwi może ale sądowe lub w obecności prawnika podpisany papierek że łoży tyle i tyle na utrzymanie dzieci,to nie jest takie hop jak nam się wydaje, też trochę tymi drzwiami trzaskałam
Nawet z 500+ są problemy. Samotne matki muszą mieć zasadzone alimenty. A ten się zaparl....... Zabiorą mi to 500+ na Młodego i nie dadzą na starszego.... No i co dalej? Pomóżcie
A ja doradzę coś całkowicie innego.
Po co Ci ta żebracza rola i pozycja ? Wciska się w nią z automatu wszystkie kobiety.
Stracisz kupę czasu i nerwów na bieganiu po urzędach i błaganiu o litość ludzie, których zadaniem jest zlewanie petentów.
Nie szkoda własnej energii, własnego zdrowia? Po co Ci ta bezradność wyuczona?
Weź tą sama energie poświeć na ogarnięcie się i zarabianie pieniędzy, a będziesz miała co miesiąc nie 500+ , a 5.000+ , czy 50.000. plus.
Opieka naprzemienna jest jedną z najlepszych. Tydzień na tydzień dobry układ. Dlaczego chce brać tylko starszego? Bierze na ten tydzień dwójkę, bo Ty musisz też skupić się na organizowaniu sobie życia.
I zwyczajnie skupiasz się na zarabianiu kasy i zapewnieniu dzieciakom dobrego bytu.
Żadne alimenty, tłumaczenie się obcym ludziom (którzy będą się dowartościowywać Twoim kosztem) i umniejszać Cie na każdym kroku, czy żebranie po urzędach nie jest Ci wtedy potrzebne.
Masz na pewno dość siły, by stanąć na własnych nogach.
uważam, że bieganie po urzędach zabiera energię o takiej wartości;
Tak amorka,zabiera czas, energię i nie tylko ale trzeba wziąć pod uwagę że dziewczyna na tą chwilę nie może podjąć żadnej pracy,więc jakieś koło ratunkowe trzeba szukać,ale jak się siedzi bezradnie i liczy na partnera i robi pod jego dyktando to nic z tego dobrego nie wyjdzie,albo ruszy dupsko i zacznie działać dla dobra swojego i dzieci,albo niech tkwi w tym czym teraz jest i robi co on jej każe...
Tak macie rację... Łazenie po tych placówkach i opowiadanie jak to pan i władca wystąpił z grona rodziny..... A ja muszę prosić o kasę jest ŻENUJĄCE I UPOKARZAJACE. Ale jak pisze Zahira ja na teraz nie mam innego wyjścia. Zabrałam dzisiaj dzieciaki i ogarnęłam temat.. Czekam teraz na decyzję.
Choć podejście Amor te jest dla mnie właściwe. pewnie ze lepiej żyć że świadomościa że się zrobiło niż dostało.
Dziękuję za Wasze uwagi.
Najtrudniej będzie z alimentami. Chciałam przez mediatora. A muszę jednak sadownie.
I tak, życie z kimś kto spieprzyl i jeszcze teraz stawia warunki jest do dupy.
A co do tego modelu dwóch domów..
To przyznam Wam że szlag mnie trafia że obca baba będzie ich wychowywać..... Jakieś to dla mnie nie do przyjęcia. Nie potrafię sobie z tym poradzić..
To przyznam Wam że szlag mnie trafia że obca baba będzie ich wychowywać..... Jakieś to dla mnie nie do przyjęcia. Nie potrafię sobie z tym poradzić..
a co Ty tą biedną kobicinę w swoje obowiązki wciągasz?
za chwile sama będziesz samotną mamą z dwójką dzieci, sami bezdzietni kawalerowie będą na Ciebie czekać? czy zostaniesz sama aż do grobowej deski?
jak kogoś spotkasz, to też będziesz sobie rościła prawo do wychowywania pasierbów? czy może będziesz się od razu nad nimi pastwić, aby znały swoje miejsce i z automatu zaczniesz deprecjonować ich mamę?
MIB z własnego otoczenia znam taki przykład. Dalsza znajoma w sumie, cierpiętnica straszna, pozbawiła ojca swoich dzieci praw rodzicielskich. Normalny facet,bez żadnych większych obciążeń.
Skrzywdziła go i dzieci bezpowrotnie. Zniszczyła ich kontakt kompletnie. Nie potrafiła pogodzić się z tym, że jej nie kochał i odszedł z tego powodu.
Teraz po latach łazi i dalej jojczy i trwa w roli cierpiętnicy Związała się z facetem, który ma córkę.
I trafiła po drugiej stronie na tą samą idiotkę jaką sama była.
I wiesz jak silny jest teraz u niej ból pupy?
Karma potrafi wrócić do niektórych, szybciej niżby chcieli.
Dlatego warto ogarnąć złe emocje i pozostać człowiekiem.
Trudniejsze, że w ogólnym rozliczeniu bardziej na plus procentuje.
Komentarz doklejony:
*Trudniejsze, ale w ogólnym rozliczeniu bardziej na plus procentuje.
Ex będzie miał swoje argumenty w walce o syna/synów. Orientujesz się co będzie chciał Ci zarzucić?
Dla starszego syna był super ojcem... z czasem ma jednak coraz mniej cierpliwości. Z Młodszym kontakt niewielki ... przypisał go mnie....
Od momentu pojawienia się Jej.... jest coraz gorzej. Warczy, szybko niecierpliwi.
Chłopców właściwie nie widuje ( czasem weekendowe śniadanie, kąpiel ).... Teraz dominuje siłownia i wyjścia.
Jak utrzymać dzieci? - Oczywiście praca ( utrzymuję się sama od 19 roku życia, praca zawsze dawała mi niezależność). Z tego co mówi pomoże mi/nam do momentu znalezienia przeze mnie pracy po tym, jak syn pójdzie do przedszkola.
Chce też dobrowolnie płacić na dzieci. To stan na teraz....
Póki co muszę sobie pomóc "socjalkami" - nie wiem nawet tak do końca jak się za to zabrać i co mi przysługuje.... ale pierwszy szok już minął, teraz zaczynam się organizować.... Słyszałam coś o mediatorze, muszę temat zgłębić.
Co mi może zarzucić? hmmmm i tu sinusoida - od " jesteś złą matką, bo za krótko karmiłaś piersią " do " uważam, że jesteś dla nich najlepszą matką".....
Ciągle powtarza że nie chce grać dziećmi..... Nie wiem....
W chwilach słabości czytam 34 kroki.... i to mi pomaga....
Mam żal, czuję się upodlona, zdradzona, oszukana....
ale mimo wszystko chciałabym załatwić temat w cywilizowany sposób....
Tylko jak tu nie pomylić szlachetności z frajerstwem?
Nie sądzę byś musiała pytać go o zgodę na miejsce zamieszkania .
Oczywiście ze względu na kontakt dzieci z ojcem dobrze by było by nie był to drugi koniec kraju.Z drugiej strony trudno żebyś siedziała w miejscu z którym nic cię nie łączy/ by on nie musiał ruszać tyłka/mogąc liczyć gdzie indziej na wsparcie rodziny.Szczególnie jeżeli partner nie będzie wykazywał chęci do spotkań zbyt często.
Cytat
to jego sprawą nie jest to co zrobisz Ty.
Leć do sądu, składaj pozew o alimenty na siebie i dzieci, miejsce pobytu dzieci przy Tobie. Nie pozwalaj sobie dyktować warunków, to nie on jest od decydowania. Jeszcze chce rozdzielać rodzeństwo... gnojek.
Zapytaj jeszcze prawnika co z brakiem pracy, jak sąd będzie się na to zapatrywać.
Cytat
Od momentu pojawienia się Jej.... jest coraz gorzej. Warczy, szybko niecierpliwi.
Chłopców właściwie nie widuje ( czasem weekendowe śniadanie, kąpiel ).... Teraz dominuje siłownia i wyjścia.
Cytat
Chce też dobrowolnie płacić na dzieci. To stan na teraz....
jak rozumiem pomoże.....finansowo,bo jeżeli teraz chłopców prawie nie widuje to tak od razu po wyprowadzce wiele się nie zmieni.
Komentarz doklejony:
Cytat
Cytat
MIB a z czego dokładnie wynika ta bezradność i bezsilność? Z czym się ona wiąże?
Zapisuj wszystkie godziny ,gdy łaskawca przypomina sobie o swoim ojcostwie. Jeśli możesz zadbaj o świadków, by potwierdzili Twój zakres opieki. Dowód zawsze lepszy niż wojna na słowa.
Współczuję ci MIB, bo wyobrażam sobie w jakim koszmarze teraz żyjesz. Że też ludzie, kiedyś nam bliscy, mogą z taką bezwzględnością rozpieprzać życie kiedyś kochanych żon i mężów. Po prostu nie do uwierzenia jak ludzie mogą być słabi, bez ducha, pozbawieni jakiejkolwiek szlachetności i tak bardzo egoistyczni.
MIB, musisz o mężu zapomnieć. Już go nie masz. Teraz to już tylko słaby facet, który tylko na papierze jest twoim mężem. Nie ma miłości już tutaj, więc nie czekaj, szkoda każdej minuty życia. Rozwiedź się z dziadem.
Cytat
A pan hrabia taki pewnie elegant
Cytat
Po co wraca? po co go wpuszczasz? do czego on ci potrzeby jako źródło utrzymania? łożyć na dzieci to jego zasrany obowiązek,usłyszałaś że cie nie nienawidzi,że się nie nadajesz,musi cie za sobą ciągnąć,"musi" jakie musi?
(tak swoja drogą,dostać w pysk powinien ale tak konkretnie,co za gnojek )
Masz gdzie wrócić,co cie obchodzi czy on się zgadza czy nie,zabierasz chłopców i jedziesz składasz o alimenty,oblatujesz socjalnych, chodź na pewien czas zanim pracę znajdziesz.
odległość to 140 km. W grę wchodzi przede wszystkim pomoc finansowa. Cała reszta i tak jest po mojej stronie. Nigdy nie brał nawet opieki nad starszym synem jak ten był chory, oczywistym było, że to należy do mnie.....
I tak, masz rację, to powinna być moja sprawa..... ale chyba, nie NA PEWNO, boję się że będzie mi robił pod górkę...... a to potrafi. Dlatego z gruntu działam trochę asekuracyjnie, "nie drażniąc lwa"..... żałosne???? tak wiem.....
mr
To prawdziwy koszmar.... takie życie nie życie.... Patrzę jak na kogoś zupełnie obcego..... Nie mówi jak on, nie myśli jak on.......
a ja póki co nie mam wyjścia..... to niby tylko 3 miesiące.... TYLKO?????
amor
bezradność / beznadzieja - paradoksalnie wynika z tego, że nigdy bezradna nie byłam. Zawsze praca, niezła kasa, dobre wykształcenie.
A teraz klops...... taka trochę nicość ( oczywiście dochodzę do tego, że na własne życzenie ).
Zahira
a owszem, elegant ( wiem co mówię sama gacie szorowałam i prasowałam koszule ).
Po co wraca? Bo jego - na niego umowa najmu, on teraz płaci.... Nowa pani może jeszcze niezdeklarowana ( ale to już tylko moje przypuszczenia ).
I tak, to smutne, ale bez niego nie utrzymam się w tak dużym mieście.... a tu młodszy dostał miejsce w przedszkolu, starszy zerówka - koledzy, otoczenie.....
Martwię się o psychę chłopców, zwłaszcza starszaka..... Nie chciałabym żeby czuł do mnie żal, że zabrałam mu Tatę.
I tak podsumowując już do Was wszystkich Kochani.....
Rozdarta jestem strasznie..... Chciałabym żeby chłopcy nie cierpieli...I dla nich zrobiłabym wszystko.....
Zdaję sobie sprawę, że pewnie też przyczyniłam się do rozpadu Rodziny......
Wydawało mi się, że jak oddam wszystko to będziemy szczęśliwi......
I gdy ową refleksją podzieliłam się ze swym "współspaczem", już po ujawnieniu i pierwszych emocjonalnych rozmowach usłyszałam:
" PRZECIEŻ NIKT CIĘ O TO NIE PROSIŁ..........
Cytat
Skupianie na negatywnych aspektach nic dobrego w Twoje życie nie wniesie, szczególnie teraz, w sytuacji, w której musisz się bardziej zmobilizować.
Masz na pewno w sobie dość siły, aby poradzić sobie z tą sytuacją.
Życie nie jest idealne. Od Ciebie zależy gdzie przyłożysz środek ciężkości.
Na pewno nie będzie łatwo, ale dlaczego miałabyś sobie nie poradzić?
Z tego co piszesz Twój związek do idealnych nie należał, warto rozpaczać?
Na starcie osłabiasz się czynieniem negatywnych założeń, że będzie ciężko, że nie podołasz... itd
A weź spróbuj stanąć mocno na nogach, poeksperymentuj i zobacz co się wydarzy
140km to jakieś1, 5godz jazdy. Ile trwa jazda autobusem z jednego końca tego miasta na drugi?
Młodszy nie ma kolegów w przedszkolu bo dopiero zaczyna. Starszy idzie do zerówki gdzie większość to będą nowi koledzy. Zabrać im ojca? a niby dlaczego? Gdziekolwiek zamieszkasz partner nie będzie ogólnodostępny dla nich. I jego braki będziesz musiała wytłumaczyć bez względu na adres.,
Cytat
a co jesteś wstanie zrobić dla siebie ? jak żyć ?
Cytat
To znaczy co zrobiłaś? za dużo uwagi poświeciłaś dzieciom,obowiązkom domowym,szorowaniu jego gaci,no ale...
"NIKT CIĘ O TO NIE PROSIŁ" zastanów się czy warto...
Cytat
A weź spróbuj stanąć mocno na nogach, poeksperymentuj i zobacz co się wydarzy
no właśnie, taki strach paraliżuje wszystko, im szybciej się postarasz go pozbyć tym lepiej. Też trzęsłam gaciami przed nieznanym - bałam się że nie podołam - jakoś żyję, z każdym dniem coraz lepiej
Ogarniesz się na pewno, czuć że mądra z Ciebie babka, a gnojkowi krzyż na drogę, on decyzję już podjął i postawił Cię przed faktem.
Dużo siły Dziewczyno!
Komentarz doklejony:
On chce Zabrać. Ja chciałabym żeby chłopcy byli razem.
.
Cytat
kto nie chce ?
.
Cytat
zaparł się że??????
Jeżeli mają być zasądzone alimenty to ktoś/TY/musi złożyć wniosek.radziłaś się w MOPSiE?
Rozmawiałaś z prawnikiem,czy jest sens siedzieć z nim i wysłuchiwać jego roszczeń czy lepiej się usunąć ?
Póki nie masz pomocy przy mlodszym ,bedzie problem z podjęciem pracy.Póki partner trzyma cię,,kasą"nie zrobisz kroku a on będzie cię straszył podziałem dzieci itd.
Rodzina nie jest w stanie ci pomóc ruszyć z miejsca?wiedzą wogóle co się u was dzieje/?
Opieka naprzemienne niejest zła jeżeli partnerzy potrafią się porozumieć/i mieszkają w pobliżu gdy chodzi o szkolne dziecko/
Jednak to że partner ,,odrzuca "młodszego nie świadczy o nim dobrz i nie wróży dobrze na kontakty rodzeństwa w przyszłości.Może chodzi o to by nie płacić alimentów?
Romans 3 msc,kochanka jest mężatką, a on szybciutko podjął decyzję kto, z kim, za co i dlaczego.
Jesteś pewna że nie chodzi w jego zachowaniu o postawienie na swoim?Zrobiłem co zrobiłem ale i tak decyduję co dalej?
Jego rodzice mieszkają niedaleko by pomóc mu przy dziecku ?
Czy może kochanka,mężatka z dzieciakami czeka na wolne miejsce?
Komentarz doklejony:
Cytat
czy jeżeli wyjedziesz na drugi koniec miasta /godzinę jazdy od obecnego miejsca zamieszkania/to wyrazi zgodę?
MIB,żyje bez ślubu w tak zwanym konkubinacie,chcąc załatwić cokolwiek tam musi przedstawić dochody swojego konkubenta jeśli przekroczy dochód nie dostanie rodzinnego,ani innego zasiłku ale 500+ na drugie dziecko należy się.
musi złożyć w sądzie rodzinnym o alimenty i zabezpieczenie dzieci ( co to za rozdzielanie rodzeństwa,ja biorę to ty tamto i do widzenia) mając wyrok spokojnie składa na rodzinne i całą tą resztę zasiłek dla samotnej matki odpada,to należy się tylko wdowom.
Na obietnicach ex partnera nie zajedzie daleko.
Już właściwie nie żyje w konkubinacie i....nie ma dochodów więc nic nie przekracza.
Stara się jako samotna matka wychowująca dwoje dzieci.
Cytat
jeżeli wie/ma pewność/że z tego związku nic nie będzie szybko postarać się o..inny dach"
Cytat
A ja doradzę coś całkowicie innego.
Po co Ci ta żebracza rola i pozycja ? Wciska się w nią z automatu wszystkie kobiety.
Stracisz kupę czasu i nerwów na bieganiu po urzędach i błaganiu o litość ludzie, których zadaniem jest zlewanie petentów.
Nie szkoda własnej energii, własnego zdrowia? Po co Ci ta bezradność wyuczona?
Weź tą sama energie poświeć na ogarnięcie się i zarabianie pieniędzy, a będziesz miała co miesiąc nie 500+ , a 5.000+ , czy 50.000. plus.
Opieka naprzemienna jest jedną z najlepszych. Tydzień na tydzień dobry układ. Dlaczego chce brać tylko starszego? Bierze na ten tydzień dwójkę, bo Ty musisz też skupić się na organizowaniu sobie życia.
I zwyczajnie skupiasz się na zarabianiu kasy i zapewnieniu dzieciakom dobrego bytu.
Żadne alimenty, tłumaczenie się obcym ludziom (którzy będą się dowartościowywać Twoim kosztem) i umniejszać Cie na każdym kroku, czy żebranie po urzędach nie jest Ci wtedy potrzebne.
Masz na pewno dość siły, by stanąć na własnych nogach.
Cytat
naprawdę?baaaaardzo optymistyczna wizja .
Cytat
tak Nox, uważam, że bieganie po urzędach zabiera energię o takiej wartości;
i po raz kolejny, już oficjalnie, poproszę Cię abyś skupiła się na własnych komentarzach, a nie recenzowaniu moich
Cytat
Tak amorka,zabiera czas, energię i nie tylko ale trzeba wziąć pod uwagę że dziewczyna na tą chwilę nie może podjąć żadnej pracy,więc jakieś koło ratunkowe trzeba szukać,ale jak się siedzi bezradnie i liczy na partnera i robi pod jego dyktando to nic z tego dobrego nie wyjdzie,albo ruszy dupsko i zacznie działać dla dobra swojego i dzieci,albo niech tkwi w tym czym teraz jest i robi co on jej każe...
Cytat
dlatego uważam, że opieka naprzemienna jest optymalnym rozwiązaniem;
uczy dojrzałości i jedną i drugą stronę;
Autorka pracowała 2-3 lata temu. Gdyby jej zarobki oscylowały w ok 5000-50000 miałaby obawy że sobie nie poradzi? mało prawdopodobne.
Cytat
więc skup się na merytorycznych wątkach,
Komentarz doklejony:
ten wątek nie jest Twój Nox, tylko autorki;
nie widzę więc potrzeby, abym w tym momencie Tobie musiała cokolwiek wyjaśniać,
Choć podejście Amor te jest dla mnie właściwe. pewnie ze lepiej żyć że świadomościa że się zrobiło niż dostało.
Dziękuję za Wasze uwagi.
Najtrudniej będzie z alimentami. Chciałam przez mediatora. A muszę jednak sadownie.
I tak, życie z kimś kto spieprzyl i jeszcze teraz stawia warunki jest do dupy.
A co do tego modelu dwóch domów..
To przyznam Wam że szlag mnie trafia że obca baba będzie ich wychowywać..... Jakieś to dla mnie nie do przyjęcia. Nie potrafię sobie z tym poradzić..
Cytat
a co Ty tą biedną kobicinę w swoje obowiązki wciągasz?
za chwile sama będziesz samotną mamą z dwójką dzieci, sami bezdzietni kawalerowie będą na Ciebie czekać? czy zostaniesz sama aż do grobowej deski?
jak kogoś spotkasz, to też będziesz sobie rościła prawo do wychowywania pasierbów? czy może będziesz się od razu nad nimi pastwić, aby znały swoje miejsce i z automatu zaczniesz deprecjonować ich mamę?
Dziękuję, uśmiechnęłam się do Twoich słów po raz pierwszy od dawna....
Taaaa, biedna kobiecina masz rację :-)
Skrzywdziła go i dzieci bezpowrotnie. Zniszczyła ich kontakt kompletnie. Nie potrafiła pogodzić się z tym, że jej nie kochał i odszedł z tego powodu.
Teraz po latach łazi i dalej jojczy i trwa w roli cierpiętnicy Związała się z facetem, który ma córkę.
I trafiła po drugiej stronie na tą samą idiotkę jaką sama była.
I wiesz jak silny jest teraz u niej ból pupy?
Karma potrafi wrócić do niektórych, szybciej niżby chcieli.
Dlatego warto ogarnąć złe emocje i pozostać człowiekiem.
Trudniejsze, że w ogólnym rozliczeniu bardziej na plus procentuje.
Komentarz doklejony:
*Trudniejsze, ale w ogólnym rozliczeniu bardziej na plus procentuje.
Masz rację. Nie patrzyłam na to w ten sposób. Raz jeszcze dziękuję.