Zdrada - portal zdradzonych - News: Rok później - razem a jednak osobno

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

zona Potifara00:18:08
bardzo smutny00:21:59
Julianaempat...00:30:37
Sasza00:38:58
A-dam01:12:00

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Rok później - razem a jednak osobnoDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopaka
5808
<
#1 | Nox dnia 29.04.2017 08:13
Witaj, to juz jesteÅ› starym bywalcem i/cichym/uczestnikiem portalu.
Pod jakim tytułem były poprzednie wpisy?
Cytaty wypisałaś i patrzyłaś czy coś udało się wdrożyć?
Teraz Twoja historia może komuś pomóc, przestrzec, uczulić na wykonywanie pewnych kroków. Zostałaś,, przy mężu"ale więź się nie zregenerowała między wami. Dlaczego?
Rok to nie jest dużo jeżeli chodzi o spustoszenie po zdradzie. Zamknęliście temat czy próbowaliście przegadać problem?
Nie musisz zamykać kolejnego wątku jeżeli zechcesz zniknąć lub milczeć..
4452
<
#2 | dirty dnia 29.04.2017 12:55
Odbudowanie relacji po zdradzie jest trudne. Wiem bo od kilku lat próbuje / próbujemy. Etapy miałem różne: gniew, oczekiwanie na staranie się tej drugiej strony (podszyte pragnieniem by ktoś przekonywał mnie o swej miłości i pomyłce. Takie pragnienie prawie dziecięce), bierność, oziębłość, złość, rozpacz, bliskość - kompletna kołomyja oczekiwań emocji, pragnień. Rozmowa i nie uciekanie od tematu to chyba jedyna droga ( ale uwaga na demony które w analizie również drzemią bo bywają zagrożenia odreagowywania i karania). U mnie były również chwile zwątpienia- moje odejścia bo nie dawałem rady - dziś ponownie jesteśmy razem i dalej próbujemy i dalej zmagamy się z przeszłością.
7375
<
#3 | B40 dnia 30.04.2017 03:00
Widzisz moja droga, rok to bardzo, bardzo krótko. Tyle co nic. Wiem bo to przerabiałem. Po roku gdy mija miesiąc miodowy. Gdy zaczyna do nas docierać że to nie my wygraliśmy my jedynie daliśmy szansę pojawia się jakaś obojętność. Może nie u wszystkich u mnie się pojawiła.

Jestem z żoną to jestem a w sumie jak jej nie ma to też nie jest źle. Tak miałem. Po dwóch latach nadal pojawiały się demony. A jak by było gdybym wybrał inaczej? Jestem już chyba jakieś 5 po. I.. teraz stało się to jakimś wspomnieniem. Było minęło zostawiło w nas blizny.. . Też miałem etap obojętności to minie jeżeli wasz związek jest na tyle silny abyście przez to przeszli. Przeszli bo zdrajca też musi przejść przez nasze fochy naszą obojętność, przebić się do nas gdy nie chcemy nikogo wpuścić. Sorry ale wiem jak zachowywałem się przez rok, dwa po.
Teraz rozmawiamy z żoną o wszystkim w sumie chyba nawet więcej niż przed. Skończyły się niedomówienia. Gdy pojawia się widmo kryzysu gasimy je (głownie wiarołomna) w zarodku. Wszelkie toksyczne osoby, doradcy zostali wyautowani z naszego małżeństwa (mówię o Białym DiableZ przymrużeniem oka).
Da siÄ™ potrzeba jedynie czasu.

Nie ukrywam że czasami moje oblicze również smutnieje. Wg mnie to nie tak że całkowicie o tym zapomnimy. Bardziej ocenimy naszych wiarołomnych przed i po. I... i stwierdzimy że może jednak było warto. Że jednak się zmienili.
Wiem wiem zaraz pojawią się uwagi o nijakim, byle jakim związku/życiu. Nie zgodzę się nie jest byle jakie i nie jest nijakie po prostu inne bo przede wszystkim my jesteśmy inni.
Mam kilku kumpli po rozwodach i.... chyba jestem o niebo w lepszej kondycji psychicznej niż oni.

Ayla czas, czas, czas. Rok to naprawdę bardzo krótko.
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 30.04.2017 09:38
Rok nie wyrok,dwa lata jak za brata, trzy lata po peronce się wylata Szeroki uśmiech
B40, jakie uwagi ? chyba tylko głupiec mógłby doszukiwać się,lub ci co szans nie dawali i nie mają pojęcia jak to jest...a jest różnie.
Można ci tylko pogratulować bo masz już za sobą kawał czasu przerobionego,ale to dopiero pół metek jeszcze kawał drogi przed tobą a rzeczywistość pokaże swoje oblicze gdy dzieci wyfruną ci z gniazda.
Ayla,ty dopiero co dałaś szansę, a to kuźwa są takie huśtawki że głowa mała inaczej przechodzą to faceci inaczej kobiety a czas i radość z życia jest najlepszym lekarstwem Powodzenia.
4452
<
#5 | dirty dnia 30.04.2017 12:03
Ayla wróciłbym do pytań Noxa. odpowiedzi ukaza Wasz związek w szerszej perspektywie (chodzi o ten ostatni rok).
Od siebie dodam coś podobnego jak B40 - widzę wiele związków moich znajomych, tych od początku razem i tych w nowych odsłonach, absolutnie nie twierdze, ze to co się stało u nas było dobre ale dziś tez po ponad 6 latach mega trudnego czasu doszliśmy do stanu który określiłbym ze jest relacja jakiej nigdy wcześniej nie miałem. By było jasne nie ma samych odcieni tęczy: zaufanie to trudna sprawa a i trudne wspomnienia tez kładą cienie.
Ja po roku byłem na etapie pakowania się bo nie dawałem rady. Jednak historie nigdy nie są do przełożenia 1:1 choć wiele analogii się zdarza.
11897
<
#6 | murka dnia 30.04.2017 14:14
12 lat po. Ale niecałe trzy temu się dowiedziałam. Nie ma dnia żebym o niej nie pomyślała z nienawiścią, a o nim z ogromnym smutkiem. Boję się że to się rypnie bo ja rozwalam co chwilę to co on buduje... A teraz stał się taki jakim go widziałam przez 23 lata, naprawdę. A ja nie umiem w to uwierzyć.. Smutek
5808
<
#7 | Nox dnia 30.04.2017 19:46
Do korekty związku po wypłynięciu niewierności.zdradzający i zdradzany startują z różnych pułapów.
Decyzja ,,idziemy dalej"najczęściej jest podejmowana na etapie żalu,bólu,braku snu,apetytu,pustki,zagubienia,złości ze strony zdradzanego.
Zdradzający mówi zawaliłem,przeprosiłem i ...o co chodzi.I raczej nie ma problemu ze snem/może upojne wspomnienia sa świeże/z pracą,z nastrojem/chyba że partner ciśnie/
Gdy zdradzający ,,naprawia"zdradzony oprócz przerabiania MY,musi uporać się z JA.
Zdecydowanie lepiej dla zdrowia psych jest najpierw ja ,później my.

Ayla mam nadzieje że Twój wpis to nie jest ,zajęcie dla nas" bo gdyby chodziło tylko o odpowiedź

Cytat

czy związek "po" staje się wypraną z uczuć koegzystencją, czy raczej tylko ze mną coś jest nie tak

to jest ona zawarta chociażby w kilku ostatnich historiach które pewnie czytałaś.
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 01.05.2017 08:06
To moja historia: http://www.zdradzeni.info/news.php?re...rowstart=0
czy raczej lament osoby, która zamiast coś zrobić, postanowiła się rozryczeć i smarkać w rękaw, czekając aż coś samo się zmieni. Śmiać mi się chce z tamtej siebie i ze swojej naiwności i wiary w jakieś ideały, miłości, honor i inne rodem z bajek dla dzieci.
Dziś już nie wierzę.
Ten rok upłynął na toczeniu wojny z kimś innym i ze sobą. Najpierw szok, niedowierzanie i emocjonalny paraliż, z którego pomogliście mi wyjść. Potem konfrontacja z nastawieniem na koniec związku, po której nastąpiła konsternacja, bo zdradzacz okazał skruchę, której się nie spodziewałam. Kolejno wściekłość i żądanie wyjaśnień i zdjęcia haseł ze wszystkiego (od urządzeń po strony z fb włącznie). Nie protestował, aczkolwiek nie od razu wszystko powiedział, próbował ukryć pewne fakty związane ze zdradą, które i tak wypłynęły i zaszkodziły podwójnie. Tłumaczył się wtedy, że nie chciał mnie bardziej zranić.
Da się w ogóle? Nie sądzę.
Poszłam jeszcze dalej: kazałam rzucić pracę, żeby ukrócić kontakt. Zwolnił się i poszukał innej. Potem moje huśtawki nastrojów, czasem byłam jak przebita dętka a czasem gotowałam się i stawiałam sprawę na ostrzu noża. Było też wracanie i wałkowanie tematu od nowa i z różnym skutkiem, aż wreszcie po tylu miesiącach emocjonalny pożarł zaczął wygasać i została tylko obojętność i "tumiwisizm", taki związek - wydmuszka z popękaną skorupką. Nie ma już "my", zostało "ja" i "on" i świadomość, że może być też jakaś inna (lub ta sama?) "ona". Co z tego, że hasła zdjęte? Nie przeszukuję ani nie sprawdzam, bo i po co? W dobie internetu i niezliczonej ilości gadżetów nie jesteśmy w stanie nikogo upilnować, a ja nie zamierzam tracić czasu na walkę z wiatrakami.
Zaufać? Nie umiem.
Przez długi czas uczuciowy kocioł, a teraz obojętność z którą nie bardzo wiem co zrobić. Czasem wręcz mnie to śmieszy: on miał w nosie mnie i moje uczucia i postanowił zabawić się gdzieś indziej, a teraz role się odwróciły z tą różnicą, że ja nie szukam nikogo na boku. Zastanawiałam się ostatnio czy po tym wszystkim ma sens trwanie w takim związku, ale napisaliście, że rok to bardzo krótko kiedy mi się wydaje, że właśnie odwrotnie. Ale ja się nie znam, pierwszy raz jestem takiej sytuacji, więc musicie mieć rację. Jednak gdzieś z tyłu głowy puka myśl, że to jego staranie może być kolejnym teatrem, bo przecież już mi pokazał jak dobrym jest aktorem. Pod wpływem emocji nie myśli się o takich rzeczach, teraz gdy już ich nie ma pojawiają się rożne dziwne myśli.
Rozumiem, że trzeba je przeczekać, choć jednocześnie trudno mi uwierzyć, że ten obecnie "inny" związek stanie się kiedyś "lepszym niż kiedykolwiek".

Dzięki wszystkim za odpowiedzi i słowa otuchy :-)
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 01.05.2017 10:12
Przydała się poprzednia historia Layla.
Z komentarzami tak bywa, że czytasz je i za każdym razem co innego potrafisz znaleźć, co innego zaprząta głowę. Po roku czasu komentarze z poprzedniej historii wciąż zostają aktualne i niektóre tematy nieprzerobione.
Padł Twój wyidealizowany świat i pojęcie związku. Nie zbudowałaś jeszcze w to miejsce niczego nowego. Ot facet padł na kolana, pochodził pod Twoje dyktando, więc jesteście razem. Wyłazi silna kobieta z syndromem ddd. Wyłazi przymus posiadania kontroli nad wszystkim, zwłaszcza nad uczuciami i emocjami. A po co tak bardzo potrzebna Ci ta kontrola? Po co tak bardzo musi być ten związek, miłość, szacunek takie idealne?
Gdzieś wcześniej goniłaś i starałaś się być sama taka idealna. Chyba dalej nie dajesz sobie przyzwolenia na gorsze momenty, odstępstwa od wzorca, na prawo do pomyłek. Facet jak by się po zdradzie nie dostosował do Twoich wymagań ma już rysę. Czego by nie zrobił nie będzie idealny, a to wywołuje niedosyt.
Sporo kobiet wymaga od swoich niewiernych partnerów ,by cierpliwie znosili każde humory, tańczyli jak im zagrają. Ile potem jeden gościu z drugim są warci w oczach kobiety? Bez własnego zdania, z podkulonym ogonem? To już nie facet, raczej kastrat. Czy Twój partner Layla próbował Ci się zbuntować? Próbował mówić coś o sobie, jak się czuje, czego potrzebuje?
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 01.05.2017 11:07
apol,też u wszystkich widzisz ddd,i te różne tam? Szeroki uśmiech ja też poproszę o diagnozę Pokazuje język
Ayla,i tak dobrze się trzymasz mimo tych huśtawek nastroju,a tych wzlotów i upadków jeszcze trochę się pojawi,ja z tamtego czasu mało co pamiętam chodzący żywy trup,obojętność i wylane na wszystko i wszystkich a przyjaciółką była butelka,i dużo nie brakowało straciłabym o wiele więcej,ten meksyk trochę trwał dziś jak usiądę i cofnę się myślami w czasie nie chce mi się wierzyć że to byłam ja,co zdrada potrafi zrobić, jak zniszczyć jeśli na to pozwolimy i się poddamy...ta druga strona nie ma zielonego pojęcia co my przeżywamy co czujemy zero wsparcia i zrozumienia tak jak my nie wiemy co oni czują czy mają wyrzuty sumienia,czy myślą że samo przepraszam wystarczy i nie ma tematu...Czują się gorzej od nas jak napiętnowani jakby sprzedali dusze samemu diabłu i muszą z tym poczuciem winy żyć, mimo że nam się wydaje że jest inaczej...
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 01.05.2017 12:58
Zahira, jakbym czytała o sobie... Praktycznie słowo w słowo. Niestety na samym początku był taki okres, że pojawiła się butelka wina i to nie jedna, jednak nic to nie dało.

Apologises, ja nie oczekuję ideałów bo już się przekonałam, że ich nie ma i moje poprzednie myślenie było mocno życzeniowe i po prostu nierealne. Nikomu nie kazałam też paść na kolana, jak już napisałam w pierwszym poście, byłam gotowa na rozstanie i niczego innego sie nie spodziewałam jak tego, że powiemy sobie "żegnaj" i on pójdzie do kochanki. Jednak stało się inaczej. Czy to nie jeden z forumowych schematów? Nagle kochanka okazuje się być "największą pomyłką"?

To nie tak, że szarpiemy się i po domu latają talerze, kiedy tylko wróci za późno albo nie wyśle co godzinę smsa gdzie teraz jest i co robi. Wręcz przeciwnie. Nie mam parcia na to, by wiedzieć, osaczać i kontrolować, sama mu mówię "spotkaj się z kolegami, czy idź na imprezę integracyjną". Słyszę sms kiedy jest w łazience i nie podchodzę do telefonu, żeby sprawdzić kto napisał, bo może to jakaś kobieta. Komputer jest otwarty, ale nie zaglądam, choć wydaje mi się, że czasem celowo zostawia pewne rzeczy np. otwartą pocztę itp. abym przejrzała co tam ma. Kompletnie przestało mnie to interesować. Od początku tego roku już nie wracamy do tematu zdrady, bo ustaliliśmy wspólnie, że wszystko zostało powiedziane, wyjaśnione i dalsze dyskusje nie mają sensu. Tak oto mija czwarty "normalny" miesiąc, zachowujemy się prawie jak przed "akcją", ktoś z zewnątrz powie "ot zwyczajna para jakich wiele". Więc nie, nie dyryguję, nie miewam humorów, nie szantażuję ani się nie znęcam.

Nie buntował się, jedyne co bardzo mocno próbował to ukryć szczegóły swojego romansu. Choć dziś w sumie rozumiem, że to dla własnego komfortu, bo skoro już wpadł to wolał wpaść po kolana a nie po pas i pewnie dlatego uparcie wmawiał mi, że w sumie nic takiego się nie wydarzyło, że tylko raz tak naprawdę się przespali i nic więcej. Nieprawda. Konkretne dowody wskazują, że spotykali się regularnie przez 4 miesiące i nie były to rozmowy przy kawie, ale czysty seks i wspólne wyjścia tu i tam. Całą prawdę znalazłam sama, bo m.in. skontaktowałam się ze "wspólniczką" romansu. Wiem, że odradzaliście taki kontakt, ale gdyby nie to nigdy nie dowiedziałabym się jak było w rzeczywistości, bo mój "luby" usilnie próbował sprzedać mi zaledwie kawałeczek prawdy, więc niczego nie żałuję.
Czy mówił coś o sobie? Tak. Że miał moment słabości, że ona miała kryzys w związku i tak jej było źle i jakoś tak wyszło, że ją pocieszał i z tego pocieszania zrobiło się coś, czego dzisiaj żałuje. Że u nas było tak zwyczajnie a on chciał czegoś więcej. Szkoda tylko, że mi tego nie powiedział ale sam poszukał sobie atrakcji. Nie jestem ani nigdy nie byłam złośnicą ani awanturnicą, która będzie robić aferę bo ktoś powie "słuchaj, nudzi mi się, może zróbmy coś szalonego". Wydawało mi się, że wszystko jest w porządku, bez fajerwerków, bo po tylu latach nadchodzi pewien rodzaj stagnacji. Ramirez napisał, że po takim czasie "seks to prawie kazirodztwo". Znaliśmy się jak przysłowiowe łyse konie, pewne rzeczy staly się rytuałem, pewnie i rutyną. Ale czy żaden związek nie popadł w taką fazę? Albo czy rutyna od razu znosi bariery i daje zielone światło do oszukiwania? Czy nie powinno być tak, że siadamy i mówimy "słuchaj, od jakiegoś czasu jest źle, bo to i tamto. Jak tego nie naprawimy to nie widzę dla nas szans."? Taki komunikat nigdy nie padł. Niestety.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 01.05.2017 14:27

Cytat

Ale czy żaden związek nie popadł w taką fazę? Albo czy rutyna od razu znosi bariery i daje zielone światło do oszukiwania? Czy nie powinno być tak, że siadamy i mówimy "słuchaj, od jakiegoś czasu jest źle, bo to i tamto. Jak tego nie naprawimy to nie widzę dla nas szans."? Taki komunikat nigdy nie padł. Niestety.

Dobre pytania, największy czas, byś się z nimi rozprawiła.
Romans partnera trochę trwał, gdzieś Ty wtedy była? W tym samym czasie, gdy sama lekceważyłaś objawy rutyny i zdrady, Twój partner lekceważył zbytnie zbliżenie z koleżanką. Najzwyczajniej na świecie skupiliście się na samych siebie. Ja mogę już uwierzyć w sławne "nie wiem jak to się stało" .
Fajnie brzmi tekst o rozwiązywaniu problemów. Jest świetny dla ludzi ,którzy mierzą wszystko wokół siebie szkiełkiem i okiem. Zbadać, poznać i okiełznać emocje. Emocje się przeżywa. Skupiłaś się po swojemu na swoich uczuciach, że po zdradzie wyrwałaś każdy detal zdrady i wciąż przyczyny zdrady określasz enigmatycznym "rutyna" . Co to ta rutyna? Czym ta cała rutyna różni się od tego co się dzieje dzisiaj? Samym zaufaniem? Żyjecie obok siebie tak jak przed zdradą. Które z was ma odwagę i wiedzę o tym co jest nie tak?
5808
<
#13 | Nox dnia 01.05.2017 16:42
Apol czepiasz siÄ™

Cytat

Romans partnera trochę trwał, gdzieś Ty wtedy była? W tym samym czasie, gdy sama lekceważyłaś objawy rutyny i zdrady

To dla partnera była rutyna a może nie rutyna tylko ,,pomoc koleżance"w jej rutynie i...poszło.
Autorka była w związku szczęśliwa.Jednych poukładany,bezpieczny świat bez fajerwerków cieszy/szczególnie tych którzy fajerwerki mieli wcześniej/ a innych nudzi.
Apol,gdzie Ty to doczytałeś

Cytat

Wyłazi przymus posiadania kontroli nad wszystkim, zwłaszcza nad uczuciami i emocjami. A po co tak bardzo potrzebna Ci ta kontrola?
?
przecież wcześniej napisała

Cytat

Co z tego, że hasła zdjęte? Nie przeszukuję ani nie sprawdzam, bo i po co? W dobie internetu i niezliczonej ilości gadżetów nie jesteśmy w stanie nikogo upilnować, a ja nie zamierzam tracić czasu na walkę z wiatrakami.
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 01.05.2017 17:50
Chodzi o kontrolę swoich i czyichś emocji. Nie o śledzenie każdego kroku.
Jeszcze z poprzedniej historii wyniknął przykład domu rodzinnego Layli. Dom rodzinny wpływa na sposób myślenia, zachowania, specyficznie dla każdego wychowanego przy takiej sobie miłości. Buduje swoje mechanizmy obronne, pojęcie związku, miłości. Często karze nie dostrzegać niedoborów w związku, lekceważy objawy, że coś się dzieje nie tak, idealizuje taki związek (ten aspekt Layla ma już za sobą).
Partner po zdradzie pokajał się jak potrafił, zmienił wiele rzeczy ( fakt, że na wyraźne życzenie autorki) , dość ogólnikowo "stara się" . A jednak czegoś brakuje. Czego? Pojawiła się koleżaneczka w pracy we właściwym czasie i facet popłynął. Dlaczego? Przecież nie każdy leci na wdzięki pani ładnej i nieszczęśliwej, nie każdy leci w romans, z którego sam nie potrafi się wyrwać. Gość wydaje się mało odpowiedzialny za siebie, może ma coś z poczuciem swojej wartości, a romans był dość prymitywnym sposobem na to poczucie wartości i szczęścia.
Layla i jej partner dostali szansę dla siebie. Layla, pewna siebie kobieta by zobaczyć w partnerze człowieka jakim jest. Wg mnie niezaradnego, nie znającego swojej wartości, potrzeb. Trochę może w cieniu partnerki (co akurat nie jest jej winą, co sposobem jego myślenia). On ma szansę znaleźć siebie, nie przeglądać się w oczach żadnej kobiety, by poczuć się ważnym. Jak często piszemy znaleźć jaja.
@Layla , jest powiedzonko "widziały gały co brały" . Coś co miało dać gwarancję za partnera, jakieś jego cechy okazały się jego wadami. Cichy facet, w cichy sposób urwał się ze związku. Nawet się nie zająknął, że coś mu nie pasuje. Po zdradzie w cichy sposób najpierw znosił Twoje humory, potem wypełniał Twoje życzenia. Nie musiałaś robić scen, awantur, tłamsić go. On cały czas taki jest, nie zadał sobie trudu ,by znaleźć przyczyny, dla których polazł w zdradę. Poszedł wygodnie na skróty i zdał się Ciebie. Może niesiesz w tej chwili podwójny ciężar tej zdrady, swoich emocji i jego.
Sam wyrywałem informacje o zdradzie, coś kazało szukać. I co z tego, że dokopałem się, usłyszałem potwierdzenie od niewiernej. Czegoś brakowało. Albo słyszałem fanaberie w moim kierunku, albo cudaczne usprawiedliwienia. I spokoju nie było. Jak mieć spokój, gdy niewierna nie wiedziała co nią kierowało? Żona dostała wycisk za swoje zachowania, wystarczający by zaczęła szukać sama. Znalazła, a ja się pogodziłem z tymi jej przyczynami. Bez oglądania się na slogany "rozmawiać wcześniej" , " ratować, nie zdradzać" itp. Zdarzyło się, poszło w przeszłość, ale lekcje zostały odrobione. Z jej strony, i moje .
5808
<
#15 | Nox dnia 01.05.2017 17:54
Ayla

Cytat

patrzę na jego twarz i widzę niezmazywalny ślad zdrady; słucham co mówi i myślę sobie "nie wierzę w żadne twoje słowo". Przytula mnie i szuka bliskości a mi coraz trudniej przychodzi odszukanie w sobie uczuć, zamiast tego coraz większe emocjonalne pustkowie

może Ty przestałaś kochać tylko boisz się powiedzieć to na głos.
Zastanawiam się czy gdybyśmy wiedzieli że zostało nam xx życia czy marnowalibyśmy 25% z tego na ,,bylejakość" bo może kiedyś...

Komentarz doklejony:
.

Cytat

Często karze nie dostrzegać niedoborów w związku, lekceważy objawy, że coś się dzieje nie tak, idealizuje taki związek (ten aspekt Layla ma już za sobą).

ale tak może być po udanym dzieciństwie.
Ludzie pracują /na zmiany/mają obowiązki,przyjaciół,rodzinę....Czas który spędzamy z partnerem jest ograniczony.Nietrudno nie dostrzec zdrady/4msc/jeżeli partner w domu,łóżku jest bez zmian,jeżeli nie sygnalizuje/jakkolwiek/ dyskomfortu.
mimo wszystko nie umieliśmy już bez siebie być. Rozumieliśmy się jak z nikim innym do tej pory, dzieliliśmy poglądy, marzenia, wyobrażenia o tym, jak ma wyglądać nasza przyszłość. Trudno to opisać, myślę, że to niemożliwe, tego trzeba doświadczyć na własnej skórze. I wiem, że to nie było oszustwo, nikt z nas nie udawał ani wtedy i przez kolejne lata.

Jaki problem po pracy przelecieć koleżankę,pod pretekstem wyjazdu służbowego/jakie były wcześniej/zrobić sobie prywatny wypad...?
Dlaczego żył w cieniu partnerki bo nie jest,,taka mala"?Nie przedstawiła się jako dominująca raczej jako łaknąca ciepła i uczucia.
Zastanawiała się dlaczego...
cały czas bezskutecznie próbuję znaleźć w pamięci ten moment, kiedy nasz związek zaczął stawać się fikcją, kiedy ideał zmienił się w kłamstwo.

Krótko po zdradzie postawiła granice/chociaż nie sprawdza czy są przestrzegane/
Pięknie pisała o swojej miłości i o tym jak odbierała jego uczucia,o związku.
Wydaje mi się że...trafiła się okazja" i skorzystał a reszta

Cytat

Gość wydaje się mało odpowiedzialny za siebie, może ma coś z poczuciem swojej wartości, a romans był dość prymitywnym sposobem na to poczucie wartości i szczęścia
nie musiała mieć miejsca.
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 01.05.2017 18:43
Z przymrużeniem oka Dajemy Nox do myślenia, zwracamy uwagę na różne detale, bo odpowiedzi i tak muszą znaleźć sami autorzy historii.
Pięknie napisane o miłości przez Laylę. Rok temu. Czy tamten czas był ułudą? Czy zwyczajnie się skończył? Możemy mnożyć pytania. Mnie zaskoczyła odpowiedź autorki jak się nie znęcała nad partnerem (!) . Nie doszukuję się takiego zachowania w niej, może się i zbytnio staram coś dojrzeć, może jednak Layla starała się podobnego zachowania uniknąć, bo było zbyt znane.
5808
<
#17 | Nox dnia 01.05.2017 19:01

Cytat

żal tych wszystkich lat sprzedanych za nic właściwie, za chwile jego słabości. Żal mi tego czasu, lecz jednocześnie czuję, że to już nie ten mężczyzna, którego pokochałam. Jednak wciąż nie potrafię tego powiedzieć, nie potrafię się przełamać

i chyba nic się nie zmieniło.

Cytat

miłość rozpada się na moich oczach, dogorywa w samotności jak nic niewarty śmieć, choć była silniejsza niż odległość i niezrozumienie i wszystko inne, co próbowało kiedyś podzielić.

może w tym co było na początku jest wytrych do jego zachowania.
Ayla czy oprócz pustki w sobie czujesz jego uczucie ,widzisz je czy to tylko mechaniczne wyciagnięcie ręki,odruchowy gest po którym się zastanawiasz czy jest szczery?
Gdybyś zyskała pewność /sprawdzając/że na dzień dzisiejszy jest z Tobą psychicznie,fizycznie mogłabyś zaufać tu i teraz zakładając że przyszłości i tak nikt nie zna a ideały wymarły?
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 01.05.2017 20:19

Cytat

Romans partnera trochę trwał, gdzieś Ty wtedy była?

Gdzie byłam? Tam gdzie zawsze: w pracy, w domu, razem z nim u znajomych, rodziny. Życie toczyło się normalnym trybem, tylko on miał więcej obowiązków, bo nowy kontrakt, bo projekt, bo jakieś ważne spotkanie, delegacja do innego miasta na konferencję itp. Nie "wyniuchałam" romansu prędzej, w swojej naiwności nigdy nawet nie pomyślałam, że coś takiego może się zdarzyć. Zresztą chyba nikt ze zdradzonych nie przypuszczał, że trafi właśnie na niego...

Cytat

Co to ta rutyna? Czym ta cała rutyna różni się od tego co się dzieje dzisiaj? Samym zaufaniem

Czym jest rutyna? Po tylu latach znasz partnera na wylot i wiesz jakie ma upodobania, oczekiwania, a on zna twoje. Żyjecie spokojnie, rozumiejąc się bez słów i pewne rzeczy robi się mechanicznie np. poranny całus, coroczny urlop we dwoje, określone oczekiwania co do sfery intymnej. Takie do bólu zwyczajne życie, bez sportów ekstremalnych i zamiast adrenaliny towarzyszy mu zwykła radość. Nie mówię, że tak było od samego początku, wiadomo, że pierwsze lata związku były bardziej intensywne.

Cytat

Znalazła, a ja się pogodziłem z tymi jej przyczynami. Bez oglądania się na slogany "rozmawiać wcześniej" , " ratować, nie zdradzać" itp. Zdarzyło się, poszło w przeszłość, ale lekcje zostały odrobione. Z jej strony, i moje .

Czasu się nie cofnie. Nie wiem czy nasze lekcje są odrobione, patrząc wstecz na to co się działo myślę, że raczej tak. Nic nie zostało zamiecione pod dywan, a nawet jeśli, to w ciągu tego roku x razy zajrzano pod niego i wymieciono z powrotem, wgarnięto na szufelkę i wyrzucono do kosza. Zaczęliśmy drugi raz na czysto, przewałkowaliśmy też kwestię owego "było u nas tak zwyczajnie, a on chciał czegoś więcej". Okazało się, że to były zwykłe pierdoły, które można było załatwić w chwilę rozmowy i załatwiliśmy je.

Cytat

Mnie zaskoczyła odpowiedź autorki jak się nie znęcała nad partnerem (!) . Nie doszukuję się takiego zachowania w niej, może się i zbytnio staram coś dojrzeć[/uote]
Pisząc i czytając można zupełnie inaczej odebrać intencje autora lub nie zrozumieć ich tak, jakby ten chciał. To tylko (albo aż) Internet Uśmiech
[quote] może Ty przestałaś kochać tylko boisz się powiedzieć to na głos.

Właśnie to mnie teraz gnębi. Co z tego, że wybaczone, kiedy nie wiem czy zostało jeszcze uczucie? Jednak po tym, co przeczytałam w pierwszych odpowiedziach chyba jest jakaś szansa, bo może rzeczywiście rok to za mało a to co się dzieje, to może jakaś kolejna faza, która przeminie.

Cytat

Ayla czy oprócz pustki w sobie czujesz jego uczucie ,widzisz je czy to tylko mechaniczne wyciagnięcie ręki,odruchowy gest po którym się zastanawiasz czy jest szczery? Gdybyś zyskała pewność /sprawdzając/że na dzień dzisiejszy jest z Tobą psychicznie,fizycznie mogłabyś zaufać tu i teraz zakładając że przyszłości i tak nikt nie zna a ideały wymarły?

Wydaje mi się, że jest szczery, gesty są prawdziwe, tym bardziej jest mi ciężko. Ostatnio usłyszałam od niego, że może już najwyższa pora zalegalizować związek... Po co miałby składać taką propozycję, kiedy na razie nic nas nie wiąże i wystarczy spakować te "gacie do woreczka" i do widzenia? Odpowiedziałam że powinniśmy dać sobie trochę więcej czasu. Nie zamierzam ryzykować, że po ślubie będzie lepiej albo jakoś to będzie.

Cytat

Dajemy Nox do myślenia, zwracamy uwagę na różne detale, bo odpowiedzi i tak muszą znaleźć sami autorzy historii.

Oj dajecie. Wyciągacie szczegóły, na które nie zwracało się uwagi a mogą być istotne. Analizujecie pod kątem, pod którym zaangażowani często nie zaczęliby analizować. Dzięki Waszym odpowiedziom już patrzę na pewne sprawy trochę inaczej. Dlatego dziękuję wszystkim za poświęcony czas i pozdrawiam serdecznie,
(L)ayla

Komentarz doklejony:
Popsułam cytat. Powinno być:

Cytat

Mnie zaskoczyła odpowiedź autorki jak się nie znęcała nad partnerem (!) . Nie doszukuję się takiego zachowania w niej, może się i zbytnio staram coś dojrzeć

Pisząc i czytając można zupełnie inaczej odebrać intencje autora lub nie zrozumieć ich tak, jakby ten chciał. To tylko (albo aż) Internet smiley

Cytat

może Ty przestałaś kochać tylko boisz się powiedzieć to na głos.
13193
<
#19 | aksna dnia 01.05.2017 20:58
Za trzy tygodnie bedzie rok jak sie dowiedziałam. Zawsze się zastanawiam, czy gdyby zdradzacze wiedzieli ile bolu zafundują swoim połówkom, to czy to by ich powstrzymało. Najgorszy to chyba ten brak zaufania. Ten cichy głos mówiący, że przecież potrafi oszukiwać więc może teraz jest to samo. Ile bym dała za to poczucie pewności z przed. Heh...
4452
<
#20 | dirty dnia 01.05.2017 23:33
Ayla - czy Twój mąż wie teraz co czujesz? Napisałaś ze już nie wracacie do tematu zdrady macie ja przerobiona a jednak wracasz i dzielisz się z nami swoimi rozterkami. Czyli jak rozumiem to co obecnie najbardziej Cię boli nurtuje i zwyczajnie przezywasz nie jest adresowane do niego?...? Bliskość to przeżywanie ważnych spraw - wiem ze ta jest trudna i on zadał Ci ten ból ale może nie warto zamykać tematu jeśli u Ciebie nie jest zamknięty. Jeśli każdego dnia myślisz i przezywasz warto starać się nie kopać go ale przezywać to razem. Dla mnie jest trudne by nie kopać ale bez tego , bez mówienia o tym co czuje myśle nie ma bliskości. Tak po wielu latach od zdrady i wielu głupotach i rozstaniach ( rozstaliśmy się bo nie mówiłem w dużej mierze bo wszystko było już jasne ale oczekiwałem - czego sam nie wiem - braku pustki o której piszesz) dziś próbujemy być razem przeżywając choć trudno to mało powiedziane - ale jest blisko i to mi daje nadzieje.
6755
<
#21 | Yorik dnia 04.05.2017 05:56
Ayla,

Cytat

Właśnie to mnie teraz gnębi. Co z tego, że wybaczone, kiedy nie wiem czy zostało jeszcze uczucie? Jednak po tym, co przeczytałam w pierwszych odpowiedziach chyba jest jakaś szansa, bo może rzeczywiście rok to za mało a to co się dzieje, to może jakaś kolejna faza, która przeminie.

Wszystko wskazuje na to, że teraz problem jest w Tobie. Fazy fazami, ale wszystko zależy od tego, czego w życiu potrzebujesz, do czego potrzebna jest Ci druga osoba.
A jak to zwykle bywa, pewności, że jesteś dla kogoś prawie ideałem (choć sama wiesz, że nie jesteś, ale to w niczym nie przeszkadza). To właśnie jest pragnienie bycia kochanym. Te zapewnienia i gesty, wyznania straciły moc i wiarygodność. Zdałaś sobie sprawę, że Ta Twoja wartość w czyichś oczach, nawet jak nie jest udawana, to chwilowa. Chwilowa i jest to coś oczywistego czego większość nie chce przyjąć do wiadomości, więc wszystko zależy na ile potrafisz cieszyć się chwilą i jak bardzo jesteś próżna Z przymrużeniem oka
A pomijając to powyżej, ta faza obojętności jest naturalna i dobrze robi. Jest niestety komfortowa, więc mało kto z niej rezygnuje;
Masz teraz okazje zrozumieć samą siebie, ustalić czym u Ciebie jest uczucie i od czego zależy;
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 30.12.2017 01:24
Kolejne pół roku minęło, niewiele się zmieniło. Prawie codziennie wchodzę tu i czytam nowe historie i komentarze jak poranną gazetę. Wczoraj przeczytałam w wątku Ani0013 słowa Nippura:

Cytat

Aaa i się nie wybacza, bo wybaczyć się nie da. Natomiast można wcisnąć głęboko w podświadomość złe emocje związane ze sprawą....ale one same będą wychodzić i Ciebie nękać aż do śmierci.
Oczywiście jak całe życie, to i trwanie w zgniłym związku, to kwestia priorytetów. Jedni się na to godzą inni nie. [..] Problemem ludzi, którzy uważają, że są w stanie wybaczyć jest niska samoocena, bezradność, strach. Przełam to a będziesz znowu godnie żyć jak na człowieka przystało. W innym przypadku, to walka z samym sobą do końca życia!!!!


Cytat

[...]procesy wybaczania nie działają w momencie pozostania w związku, chęci jego ratowania. Można się pogodzić z faktami, zapomnieć o nich w sensie zakopania urazów, emocji związanych ze zdradą głęboko w głowie. Można o zdradzie głośno mówić dyskutować, przechodzić terapie itd. Będąc w związku ze zdradzaczem człowiek nieświadomie wypala swoje światełko życia.
Jedynym rozsądnym wyjściem jest postawienie 'krzyżyka" na związku. Wtedy proces wybaczania dokona się sam z małą tylko naszą pomocą. Mózg to cudowne narzędzie i działa sam....Ale jak będziesz mu codziennie dawać impulsy w postaci widoku partnera, który doprowadził Go do traumy...umrze, wypali się, przestanie istnieć, będzie ale trup, zombi...
Proces odnowy tak, ale moim zdaniem poza związkiem już.


Wstrząsnęły mną te słowa, zadziałały jak tzw. "liść" na otrzeźwienie. Zgniły związek - mam wrażenie, że to właśnie nam zostało i cokolwiek się nie zrobi i tak będzie ciągnął się za nami smród i stęchlizna aż do końca. Wciąż walka ze sobą i z wypełzającymi z kątów echami tamtych złych emocji, a światełko życia wypala się dzień po dniu. Cóż, nie każdemu się udaje. Lub inaczej: czy ci, którym się udało naprawdę potrafili odnaleźć na nowo ukochanego człowieka w tym, kto nas skrzywdził? Nie wiem. I pewnie nigdy się nie dowiem.
12891
<
#23 | pit dnia 30.12.2017 01:54
Ayla

Cytat

Prawie codziennie wchodzÄ™ tu i czytam nowe historie i komentarze jak porannÄ… gazetÄ™.

To zamknij ten portal w cholerę, wyjdź zaczerpnij świeżego powietrza (zrób choć przerwę w czytaniu historii)
Zacznij żyć swoim życiem, nie życiem innych, świat jest piękny, życie jest piękne, wszystko zależy TYLKO od CIEBIE.

Cytat

Cóż, nie każdemu się udaje. Lub inaczej: czy ci, którym się udało naprawdę potrafili odnaleźć na nowo ukochanego człowieka w tym, kto nas skrzywdził?

Ci którzy w miarę dobrze wyszli z tego, bez względu czy pozostali przy swoich "połówkach", czy postanowili zaczynać od nowa, odnaleźli przede wszystkim siebie, przyjęli do wiadomości że nie zawsze jest tak jak nam się marzy, wydaje, nie szukają już ideałów w sobie i innych, cieszą się tym co mają czyli siebie.
Spróbuj popracować z psychologiem, otaczaj się ludźmi pozytywnymi. Tutaj spotkasz dużo negatywnych komentarzy, to na chwilę obecną nie będzie działało na Twoją korzyść a odwrotnie. "Naprawisz" siebie a zaczniesz pozytywnie odbierać świat.
3739
<
#24 | Deleted_User dnia 30.12.2017 11:48

Cytat

świat jest piękny, życie jest piękne, wszystko zależy TYLKO od CIEBIE.

Wiem o tym i doceniam życie jako całokształt, realizuję siebie i swoje pasje, ogólnie jestem pozytywnie nastawiona do świata i ludzi. Może mój wpis zabrzmiał tak, jakbym była pogrążona w głębokiej depresji, ale tak nie jest i nie o taki przekaz mi chodziło Uśmiech Tutejsze historie pokazują, jak kruche są związki, jak łatwo rezygnuje się z pewnych wartości na rzecz zaspokojenia własnych potrzeb. To takie lekcje prawdziwego życia a nie bujanie w świecie ideałów. Tych też już nie szukam ani nie chcę nim być w czyichś oczach, bo przekonałam się, że to nierealne.

Chodzi mi o to, co napisała Krysieńka w swoim temacie: po zdradzie żyje się w trójkącie. Obrazy kochanki, wszystkie słowa i oszustwa gdzieś tam siedzą z tyłu głowy i wracają, po tylu miesiącach już wyprane z emocji, ale wciąż są bo nie da się ich wymazać. Wiec trzeba zaakceptować ten trójkąt i czasem łapię się na myśleniu o tym, że może tym razem moja kolej na poszukanie kogoś, aby konfiguracja się zgadzała Z przymrużeniem oka Więc jak to nie jest "zgniły związek", to jak inaczej go nazwać? Uśmiech
13728
<
#25 | poczciwy dnia 30.12.2017 12:19
A i ja dorzucÄ™ swoje trzy grosze.

Wczoraj dodałem do historii Ania0013 taki oto wpis

Cytat

Chyba macie rację. Człowiek po zdradzie co prawda bardzo tęskni za swoim dotychczasowym życiem, za człowiekiem, któremu się poświęcił w całości, tyle że...tego człowieka już nie ma i nie będzie, przynajmniej w naszej głowie. Tęsknimy za czymś co zostało totalnie zniszczone, idealizujemy to swoje poprzednie życie, tak jak i partnera/partnerkę, która dokonała tego mordu w Nas.
Pokazują to najlepiej przykłady ludzi, którzy po starają się to posklejać. Dlatego właśnie tak niewielu się udaje bo zdradzający chciałby aby było jak dawniej, a zdradzony to już zupełnie inna osoba niż przed aktem i zwyczajnie nie potrafi dać siebie całego. Efektem najczęściej jest recydywa zdradzającego bądź zupełne wypalenie się zdradzonego.
Mimo wszystko, tym, którzy walczą życzę powodzenia! Relacje międzyludzkie są tak skomplikowane, że wszystko staje się możliwe.

Myślę, że i tu jest on aktualny.
12173
<
#26 | jagodalesna dnia 30.12.2017 12:34
Ayla,
Bylejakość, chodzenie w życiu na skróty i akceptowanie rzeczy nieakceptowalnych to często korcąca propozycja. Bo w sumie to dość komfortowe, a nie każdego stać na wyjście ze strefy komfortu. Obojętność jako faza "po" zdradzie to resztki instynktu samozachowawczego. Niektórzy tkwią w tym latami, bo to również wygodna pozycja.
Rok to niezbyt dużo, ale jakiś progres powinien być. Ryzyko jest takie, że często zbyt mocno pracujemy nad nowym "MY", zamiast pomyśleć o nowym "JA". A projekt MY nie może się udać gdy JA zostało postawione do kąta.

Czasami trudno zobaczyć zmianę, progres, bo nikt przecież nie daje nam gwarancji, że to co widzisz to prawda a nie bardzo sugestywna wizja. Niestety sama musisz wpaść na to czy to, że kręcisz się w kółku daje szansę, że się (kiedyś) zatrzymasz w lepszym dla Ciebie miejscu czy też ciągły ruch i przyspieszenie spowoduje, że w końcu upadniesz.
2862
<
#27 | niezapominajka dnia 30.12.2017 13:15
Ayla
Jesteś zbyt krótko po by widzieć światełko w tunelu ...
Osobiście potrzebowałam 3-4 lat by umieć spojrzeć na własnego Męża z szacunkiem, z miłością po tym co mi zrobił. I ten czas nie tylko ja tu potrzebowałam. Nic tak łatwo nie przychodzi - nie pstrykniesz palcem i wszystko się zatrze. Ale powiem Ci może coś ku pokrzepieniu, że dzisiaj nie mam nawet żalu do Męża - że zdradził.

Cytat

Wstrząsnęły mną te słowa, zadziałały jak tzw. "liść" na otrzeźwienie. Zgniły związek - mam wrażenie, że to właśnie nam zostało i cokolwiek się nie zrobi i tak będzie ciągnął się za nami smród i stęchlizna aż do końca. Wciąż walka ze sobą i z wypełzającymi z kątów echami tamtych złych emocji, a światełko życia wypala się dzień po dniu. Cóż, nie każdemu się udaje. Lub inaczej: czy ci, którym się udało naprawdę potrafili odnaleźć na nowo ukochanego człowieka w tym, kto nas skrzywdził? Nie wiem. I pewnie nigdy się nie dowiem
.

Z pełną odpowiedzialnością napiszę, że mi udało się odnaleźć Ukochanego człowieka, w Mężu który zdradził. I On czuje, że wybaczyłam i kocham, że nie mam żalu itp itd.

Ayla - w pewnym momencie trzeba opuścić ten portal własnie po to by umieć spojrzeć na kogoś kto nas skrzywdził inaczej niż jak tu są zdradzeni przedstawiani. Ja też to zrobiłam po to by zobaczyć prawdę. I zobaczyłam.
7439
<
#28 | hurricane dnia 30.12.2017 13:45
Niezależnie od dokonanego wyboru, niezależnie od możliwości jakie przed nami postawiło życie, albo ich braku, niezależnie czy zostajemy, czy odchodzimy, czy chcemy wybaczyć, czy też nie jesteśmy w stanie, niezależnie od tego wszystkiego, w każdej z opcji musimy zacząć od siebie i od budowania wszystkiego od nowa.
I to nie jest droga na miesiÄ…c czy rok, tak jak nie jest to nic prostego.
Udręka nie odchodzi jak ręką odjął, poczucie krzywdy nie znika.
W każdym wypadku to ciężka praca, każdej ze stron.

Nie należy się do niczego zmuszać, na siłę uczyć wybaczać, stawać na głowie, przeliczać tego poświęconego czasu na miesiące i lata.
Trzeba dać sobie czas, a przede wszystkim byc w stosunku do siebie uczciwym.
Potrafić powiedzieć do siebie samego - nie potrafię, nie dam rady.
To, że niektórzy potrafią żyć razem PO nie znaczy, że wszyscy muszą i o to też nie powinno się mieć do siebie pretensji.
Jesteśmy tylko ludźmi, pełnymi słabości.
Nie wychodzi nam tak, wyjdzie inaczej, ale na wszystko potrzeba czasu.
To, że ktoś ze zdradą żyć po nie potrafi, wcale nie znaczy, ze nam się nie uda.
Nikt z góry nie jest skazany na porażkę, ale warto próbować, żeby móc powiedzieć - nie udało się.
W każdej z opcji.
12173
<
#29 | jagodalesna dnia 30.12.2017 16:30
Ayla, sinusoida emocjonalna to standardzik, ale nie możesz też chłonąć jak gąbka opinii ludzi z Zetki. Każdy jest inny, sytuacje też...
4452
<
#30 | dirty dnia 30.12.2017 16:39
Ayla tez podpisuje się pod słowami, ze może na stałe a może na jakiś czas warto zrobić przerwę z portalem. Jeśli masz taki czas, ze on pobudza rany i poniekąd trzyma się w postawie egzaltacji własnym cierpieniem, takiego zwolnienia w złych emocjach to zrób sobie przerwę. Potrzebny jest czas by pewne emocje odrobine przygasły. To nie oznacza czy będziesz z mężem czy tez nie - ten czas jest potrzebny dla Ciebie do przeżycia czasu żałoby, a ile ona trwa to ciagle indywidualna sprawa.
Podobnie jak inni, którzy tu piszą miałem przerwy na portalu, okresy nie wchodzenia tu - i on odzwierciedlał różne etapy żałoby.
Zmiana naszych postaw to dÅ‚ugi proces, bo jedno to wiedzieć ze ideałów nie ma, a drugie to przyjąć to w życiu, zastosować chroniÄ…c siebie. Åšwiadomość to jeszcze nie program wdrożony. Tylko wiedza, czÄ™sto życzeniowÄ… i racjonalizujÄ…ce - etap niezbÄ™dny by iść dalej ale etap, a nie przystanek koÅ„cowy pt. Ukojenie i Å›wiÄ™ty spokój (Ps. JeÅ›li taki etap istnieje 😉 ).
3739
<
#31 | Deleted_User dnia 02.05.2018 16:48
Ukojenie i święty spokój, hm... moim zdaniem nie jest możliwe, ale to tylko moja subiektywna opinia. Ogólnie uważam, że szkoda było czasu na jakieś dawanie szans, na uleganie płaczom i prośbom. Dwa lata minęły i wniosek jeden: raz zdrajca - na zawsze zdrajca, tylko bardziej cwany i lepiej się ukrywający. A, i najbardziej żałujący nie tego co zrobił, ale tego, że dał się nakryć pierwszym razem. Dlatego jestem już emocjonalnie poza tym "związkiem" czy jak tam można nazwać ten wybrakowany twór. Fizycznie za to jeszcze w nim, bo tym razem nie dam się nabić w butelkę jak ostatnio i nie łyknę żadnych głupich i nieprawdziwych tłumaczeń. Znowu mnie oszukuje... Minęły dwa lata, odczekał aż się uspokoję i przetrawię tamten wybryk i dalej hulaj dusza piekła nie ma.
Dlatego prośba: czy ktoś mógłby na priv podesłać jakieś porady odnośnie jak zebrać dowody? Może namiary na jakiś program? Wiem, że się wyprze jak ostatnio i bez dowodów prędzej da się pokroić niż przyzna do czegokolwiek. A ja nie zamierzam zostać "podejrzliwą wariatką, która wymyśliła sobie jakieś bzdury i zostawiła biednego i kochającego misia".
Pozdrawiam was serdecznie,
A.
6860
<
#32 | kozman dnia 02.05.2018 19:28
Od zdrady mojej lubej minelo juz 5 lat i tez sie mecze z brakiem zaufania. Dorobilismy sie juz 2 dzieci i niby wszystko ok ,ale wciaz jej nie ufam i jest jakos czasem dziwnie bo przez ten brak zaufania wciaz jakby trzymam ja na dystans i nie angazuje sie zbyt emocjonalniew zwiazek. Przykro mi ,ze facet znow cie zdradza ,ale mozesz mi powiedziec , czy jak przechodzisz zdrade po raz kolejny to jest latwiej walczyc i nie pzrechodzi sie tego juz tak emocjonalnie ?
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 02.05.2018 21:15

Cytat

przez ten brak zaufania wciaz jakby trzymam ja na dystans i nie angazuje sie zbyt emocjonalniew zwiazek

Z komentarzy jakie otrzymałam (i za jakie bardzo dziękuję) wynika, że rok po zdradzie to mało by można żyć normalnie. Dwa lata też nie wystarczą, ani trzy, ani pięć... Więc może dziesięć? Nie wiem, czy nawet po 10 jest się w stanie zaufać - wydaje mi się, że nie, bo "nigdy już nic nie będzie jak przed" a związek przedtem na jakichś fundamentach nagle zostaje na niczym. Pozostaje zazdrościć tym, którym się udało zaufać i żyć dalej szczęśliwie razem.

Cytat

mozesz mi powiedziec , czy jak przechodzisz zdrade po raz kolejny to jest latwiej walczyc i nie pzrechodzi sie tego juz tak emocjonalnie ?

Pierwsza zdrada była dla mnie załamaniem totalnym, można było się utopić w tych emocjach i dopiero lektura tego forum i pomoc ludzi stąd pomogła podnieść się z kolan. Dziś jest zupełnie inaczej, bo przede wszystkim wie się z czym i z kim ma się do czynienia. Jest się mądrzejszym o zebrane doświadczenie i o historie innych ludzi, które często sa tak bardzo podobne do własnej. Zresztą czy można zabić kogoś/cos dwa razy? Chyba nie. A coś jednak umiera po zdradzie i nie ma szans, by wróciło. Emocje są, ale zupełnie inne niż za pierwszym razem.
3739
<
#34 | Deleted_User dnia 02.05.2018 23:22

Cytat

Zresztą czy można zabić kogoś/cos dwa razy? Chyba nie. A coś jednak umiera po zdradzie i nie ma szans, by wróciło. Emocje są, ale zupełnie inne niż za pierwszym razem.

Cytat



pierwsza zdrada świat się wali, serce pęka u mnie w 2009roku
druga zdrada mniej bolesna niż pierwsza tu tylko burza emocji i pytania znowu?? Przecież tak mnie niby kocha 2017r
rozstanie katastrofa przynajmniej w moim przypadku gdy tak bardzo jestem z nim związana. Gdyby nie psycholog i to że tu trafiłam to nadal bym pewnie wybaczała w nieskończoność i nadal miałabym rollercoaster. 2018 sms od kolejnej koleżanki że go kocha. Każda zdrada emocjonalna czy też fizyczna była z różnymi kobietami..... teraz mówię dość!!! Tak się zatraciłam w tym wszystkim że zapomniałam że kiedy byliśmy nażeczeństwem mówiłam wszystko wybaczę prócz zdrady..... a co zrobiłam wybaczyłam 2 razy trzeciej szansy nie dostanie.....
6755
<
#35 | Yorik dnia 03.05.2018 05:45
Ayla,

Cytat

Zresztą czy można zabić kogoś/cos dwa razy? Chyba nie.

Zabić nie, ale dobić tak.

Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego. Marek Aureliusz.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?