Zdrada - portal zdradzonych - News: Totalnie załamana

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Totalnie załamanaDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam, jestem z mężem 4 lata po ślubie. Mamy dwuletniego synka. Mąż od dłuższego czasu nie rozmawia ze mną i nie zajmuje się dzieckiem. Twierdzi, że ma dużo pracy. Prowadzi własną firmę. Ja również pracuję. Od ponad roku, tak przypuszczam, utrzymuje kontakty z pewną dziewczyną. Odkryłam jego zdradę zupełnie przypadkiem. Weszłam do pokoju, w którym leżał jego telefon i akurat otrzymał nową wiadomość. To było od jego dziewczyny. Pisała, że go kocha i tęskni za wspólnie spędzonymi chwilami. Starałam zachować się spokojnie i próbowałam z mężem na ten temat porozmawiać. Zbył mnie, oskarżył o szpiegowanie i histerię, chociaż mówiłam do niego normalnie. Zachowywał się tak jakby nic się nie stało. Zaczął mnie atakować, że nie może mieć znajomych i że czuje się jak w niewoli! Powiedziałam mu jak bardzo mnie zranił, że to łamie mi serce, że taka "znajomość" nie jest normalna. Oczywiście nie zrobiło to na nim jakiegokolwiek wrażenia. Spłynęło to po nim i po prostu zakończył rozmowę. Kazałam mu się wyprowadzić i przemyśleć wszystko. Nie zrobił tego - ja nie wiem, czy on nie ma żadnego honoru. Jestem w totalnej rozsypce, bo okazało się dziś, że cały czas utrzymuje kontakty z tą panią. Znowu te same oskarżenia w moim kierunku. Że histeryzuje (cały czas staram się być opanowana), że nie jest moim niewolnikiem, że on chce żeby było dobrze, a ja wszystko psuję! Moje uczucia ma totalnie gdzieś. Nie wiem czy udaje, czy naprawdę tak myśli. Zaczęłam chodzić do psychologa, bo kompletnie sobie z tym nie radzę. Jestem kłębkiem nerwów. Czuję się odrzucona, niekochana i upokorzona. Mąż ma wszystko w domu, ale mu na tym nie zależy. Odrzuca mnie i dziecko, ale jednocześnie nie chce się wyprowadzić. Może tak jest mu wygodnie? Nie wiem, co robić, jest mi z tym wszystkim strasznie źle. Jestem sama ze wszystkim, mąż mi w niczym nie pomaga - ma jedynie pretensje o wszystko. Kocham go, jest moim mężem, ale taka sytuacja mnie wykańcza. On nie daje nic od siebie. Nie chce pójść na terapię, nie chce ze mną rozmawiać, nie chce spędzać czasu z nami. Jestem całkowicie niezależna finansowo od niego, mam pracę i cudowne dziecko, jestem w stanie poradzić sobie bez niego. Tylko ja chcę żebyśmy byli rodziną, kochającą się i wspierającą.
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 23.10.2016 13:28
W tym ambaras, żeby dwoje chciało naraz.
Co Ci dały rozmowy z nim i ujawnianie co wiesz? Ból, pretensje i wymówki. Psycholog ok, ale tylko dla Ciebie. Nawet gdy to tam zaciągniesz będą teksty jakie otrzymujesz w domu. O zainteresowanie, miłość i szacunek się nie błaga, tego się wymaga. Jeśli nie daje nic poza kłamstwami pora na zdecydowane działania?
6755
<
#2 | Yorik dnia 23.10.2016 13:48
To nie jest kilkanaście lat po ślubie, gdzie wkrada się rutyna i wszystko może się zdarzyć. Wygląda na to, ze postawiłaś na złego konia opierając się tylko na swoim chceniu; Ile czasu znaliscie się przed slubem i jak to wygladało? Nie czujesz, że jesteś tylko jego kula u nogi? że zakochałaś się nie w tym w kim byś chciała?
Jego nie zmienisz, możesz tylko siebie.
13190
<
#3 | Monika85 dnia 23.10.2016 14:18
Wydaje mi się, że w małżeństwie trzeba rozmawiać i mówić o swoich uczuciach. Psycholog również uważa, że siłą go nie zaciągnę na terapię. Mąż ma w tej chwili tak naprawdę wolną rękę - może wybierać. Nie błagam go o nic i nie skomlę o jego uczucia. Staram się na trzeźwo ocenić sytuację, pomimo całego jej tragizmu. W końcu moje życie prywatne wali się, a ja nie będę stała bezczynnie i patrzyła na to. Z mężem znamy się bardzo długo, bo ponad 10 lat. Bardzo się zmienił po ślubie i to nie tylko ja to zauważam, ale również nasi przyjaciele i rodzina. Wcześniej byłam przez niego "noszona na rękach". Czułam jego miłość i ja również go kochałam. Teraz ma mnie gdzieś. Jeżeli on zechce odejść, to nie zamierzam histeryzować, ale niech on w końcu się zdecyduje czego chce, bo sytuacja, w której ma żonę i kochankę, jest dla mnie okropna. Psycholog uważa, że jestem naiwna i pobłażliwa. Ok, cenię sobie taki punkt widzenia, dlatego chodzę sama na terapię. Chcę żeby było dobrze i nie wiem co mam robić żeby w końcu było. Jestem dobra miła spokojna - źle, jak tylko podniosę głos, mąż nazywa mnie histeryczką. Nawet jeśli ja mu przeszkadzam i jestem tą niepotrzebną kulą u nogi to rozumiem to. Wiele rzeczy mogą zrozumieć i zaakceptować, ale z drugiej strony bardzo zależy mi na tym małżeństwie. Przysięga małżeńska bardzo dużo dla mnie znaczy, kocham go tak bardzo mocno. I to jest w tym wszystkim najgorsze.
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 23.10.2016 14:39
Ja bym mu zrobiła zimny prysznic zabrała dziecko spakowała i wyprowadziła sie w czasie gdyby był po za domem,nie ważne gdzie do rodziców,koleżanki lub cos wynajęła on jest w takim amoku że jak nie dostanie w łeb to się nie przebudzi,po paru dniach powinno poskutkować jesli nie,nie masz po co do niego wracać choćby ci serce rozrywało nie pakuj sie do tej klatki jesteś w stanie sobie poradzić a on nie jest wart,jeśli poskutkuje postawisz mu odpowiednie warunki,nie jestem za tym by do takich szmaciarzy wracać ale nie mierzy sie wszystkich jedna miarą może zrozumie jak wiele może stracić.
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 23.10.2016 14:45
Spora część facetów przyzwoicie funkcjonuje w związku dopóki ma wpatrzoną w siebie kobietę i codziennie słyszy "kocham pana, panie Sułku" . Po małżeństwie zaczyna się dla nich szarówa. Obowiązki, a już opieka nad dzieckiem to jakby cios prosto w j...
Teraz ma wygodnie. Dom, w którym jego obraz zaradnego mężczyzny całkiem nieźle się maluje. I zaopatrzona kochanka, dostarcza emocje i uwielbienie. Dlaczego ma z tego sam zrezygnować?
12496
<
#6 | majunia dnia 23.10.2016 15:02
Ignoracja i obojętność, w sytuacji kiedy oczekujesz skruchy...znam to...też kochałam, wybaczyłam...raz...o jeden za dużo. Dla mnie był to totalny brak odpowiedzialności za swoje postępowanie. Ratować , gdy zależy tylko jednej osobie, to walka z wiatrakami, słowa rzucane o ścianę...efektów brak.
Dla mnie to był koniec.
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 23.10.2016 15:52
Ja wczoraj wieczorem szukając śrubokręta, przez zupełny przypadek, przesuwając skrzyknę z narzędziami, natknęłam się na kartę sim. Zatrzęsło mnie, ale zostawiłam ją, język przygryzłam do krwi. Dzisiaj mój książę wyjechał pilnie do stolicy. Odwiozłam gada na dworzec. Wróciłam do domku. Wzięłam trzy głębsze oddechy. Podniosłam skrzyneczkę. Karty nie ma.
Nie to, że wre. Więc powiem krótko. Majunia ma rację. Czasem nawet ten jeden raz, to o jeden raz za dużo.
7375
<
#8 | B40 dnia 23.10.2016 16:41
Monika jeżeli 85 to rocznik wnioskuję że jesteście młodzi. 4 lata po slubie czyli jakoś ok 30-tki. Jak napisał Yorik rutyna najczęściej wkrada się w okolicach 8-10 roku. Stosunek do dziecka wyraźnie wskazuje że znudziło mu się tatusiostwo. Inaczej jest w narzeczeństwie inaczej w małżeństwie. Obowiązki, dziecko które ogranicza chociażby swobodę kontaktów intymnych.

Chyba postawiłaś nie na tego konia 4 lata po ślubie i bęc. Nie wróży dobrze.

Amor, zmieniasz się w potwora Uśmiech Nie pozwól aby wilk Ciebie zjadł. W tej walce nie ma wygranych, raczej tylko tacy co zachowali swoją godność.
12974
<
#9 | Yonka17 dnia 23.10.2016 16:46
Moniko, przede wszystkim bardzo Ci współczuję, zdystansuj się maksymalnie do niego i przestań powtarzać, jak bardzo go kochasz. Głową muru nie przebijesz.
Przestań się starać dla niego, gotować, opierać, prasować itd. Nie obsługuj go i traktuj jak powietrze.
Zamij się sobą, wychodź z domu, spotykaj ze znajomymi, zapisz na fitnes, a w tym czasie zostawiaj mu dziecko pod opieką. Krzywdy synkowi nie zrobi.
Próbujesz rozmawiać, a trafiasz na mur obojętności i lekceważenia.
Sama niczego nie naprawisz, a jemu, jak widać, przestało zależeć.
Pomysł, żebyś to Ty wyprowadziła się domu, uważam za poroniony. Nie Ty jesteś winna rozpadu małżeństwa i trudno, żebyś się z dzieckiem tułała po rodzinie, czy znajomych. Może on czeka na to, żebyś właśnie to Ty zrobiła.
Chyba, że faktycznie masz takie możliwości, to warto zrobić jakiś stanowczy krok.
Myślę, że swoją spolegliwą postawą stwarzasz mu w tej chwili warunki do kontynuowania romansu, a jednocześnie podłego traktowania siebie.
Nie trzymaj się go na siłę, bo w tej sytuacji wykończysz się.
13095
<
#10 | Agrestka dnia 23.10.2016 16:51
Monika ach Monika! Mocno przytulam! Jakbym o sobie czytala! Bardzo podobna sytuacja. tez jestem z mezem 10 lat i tez wpatrzona w niego,w swoja misje bycia idealna zona i matka! Maz caly czas mnie obwinial o zabieranie mu wolnosci-tylko co w momencie gdy dla kogos wolnosc oznacza obcowanie z prostytutkami. Ja od dawna mialam przeczucie ze jestem zdradzana. Wypieralam to mocno! Co prawda tydzien temu zlozylam o rozwod poniewaz dosc szybko zrozumialam,ze albo zdrowa ja albo "spelniony on" jakkolwiek tez na kazdym kroku slysze..ale pani jest naiwna. Ciagle powtarzam ze wierze w ludzi i maz tez ma swoje granice..tylko ze on je dosc szybko przesuwa...wlasnie na skutek braku jakichkolwiek konsekwencji...
Apologises dobrze napisal,ze wielu mezczyzn dobrze funkcjonuje przy kobietach wpatrzonych w siebie.
Tak,staja sie ich tak pewni,ze pozniej gdy kobieta powie Stop ,gotowi sa zakonczyc swoje zycie byleby nie rezygnowac z prawa do rodziny i rownoleglej (pochylej) drogi zdradzacza! Nie wiem jak u mnie rozwinie sie sytuacja ale maz nie moze uwierzyc,ze ja -wlasnie zawsze do bolu lojalna,szczera,usluzna, wyciszajaca kazda sytuacje nagle mowie: Ze mna nie tedy droga!
Monia! NIE daj sie zwiesc pustym slowom. Powoli -z calym szacunkiem do uczciwych-zaczynam w kazdym facecie widziec takiego samego drania!!!
Ja tez dlugo chcialam ratowac rodzine,zawsze wszystkich prosilam,zeby z moim mezem zalatwiali wszystko po dobroci,bo furiat etc. chronilam go,usprawiedliwialam. Ja dalam mojemu szanse tak naprawde juz rok temu ..ale rozeszlo sie po kosciach..ma sie rozkrecil. Teraz dostal kolejna szanse -chociaz bardziej dalam ja dla siebie,zeby kiedys nie zalowac,ze to byla chwilowa slabosc a to taki dobry czlowiek. Pokazal swoja prawdziwa twarz tak wyraznie,ze nawet ja zaslepiona,uzalezniona ja zobaczylam .
MYsle,ze powinnas sie na jakis czas odciac od niego,zdystansowac do sprawy i obserwowac swoje emocje...czy to Cie niszczy czy wzmacnia. Ja niestety nie mam tego komfortu,nie mam sie gdzie wyprowadzic i jestem jeszcze bez pracy ale wierze,ze dam rady! Bycie z kims takim pod jednym dachem wykancza!!!
Glowa do gory! Zobaczysz,ze wkrotce wszystko sie wyjasni. Na pewno nie daj sobie wmowic,ze jestes histeryczka! Moj maz rano ze mna nie rozmawia?bo nie moze isc zdenerwowany do pracy a wieczorem nie moge poruszac naszego problemu bo po pierwsze go upadlam a po drugie skoro rano rozmawialam z nim grzecznie to czego ja chce wieczorem..i tak tkwimy w zimnej wojnie.
Monia- OBIEKTYWIZMU Ci zycze...
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 23.10.2016 17:52
Agrestka chylę czoło! Monika ucz się od innych wtedy Twoje cierpienie będzie trwało krócej.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 23.10.2016 18:06
Yonka17 jestem juz weteranką na tym portalu z mała przerwą Szeroki uśmiech skoro twierdzisz że wyprowadzka to poroniony pomysł trzeba było sprawdzić,Monika nie zdradziła i to nie ona powinna sie wyprowadzić zgadza się ale jednocześnie i jej by pomogło przede wszystkim odpoczęła by a jego bardzo zaskoczyło.
Monika i tak jest opanowana,jak sobie przypomnę pierwszą kochankę swojego drania i jak ją znalazłam jak wpadłam do jej domu dziwne że mnie nie zamknęli i co to dało nic wojowałam długo a potem walizki za drzwi i won do kochanki w pierwszy dzień św bozego narodzenia do dziś mam wstręt do św, potem kochanka go wywaliła rok u mamusi a ja durna myslałam że się czegos nauczył dostał nauczkę tacy się nie zmieniają wiele się wydarzyło, a w tym roku na urodziny prezent kolejna kochanka ale już nie ma tych emocji to nie jest już to samo co za pierwszym razem oczywiście kochanka otrzymała wiązankę słowną że chciała mi sprawę zrobić chyba odwagi jej zabrakło, teraz nie tylko won za drzwi ale i z mojego życia można tylko raz dać szansę ale nie więcej bo każdy popełnia błędy może się zagubić to samo może być z Moniki mężem ale decyzja należy do Moniki a wyprowadzka wcale nie jest zła może pomóc przede wszystkim Monice
13190
<
#13 | Monika85 dnia 23.10.2016 19:44
Dzięki wszystkim za komentarze. Postaram się do wszystkich ustosunkować Uśmiech Nakreślę może jak dziś wygląda sytuacja po porannej rozmowie. Mąż zaraz po wyszedł i do tej pory go nie ma. Zdarza się to bardzo często, tzn. wychodzi i wraca późno albo w ogóle. Albo pracuje, albo zamyka się w piwnicy (urządził tam sobie biuro) albo spędza czas z nią. Nie wiem, bo go nie śledzę ani nie szpieguję jak on mi to tak zarzuca.
Co do wyprowadzki to przyznam, że o tym nie myślałam ani przez chwilę. Dlaczego? Dom jest całkowicie mój (oczywiście nigdy tego mężowi nie wypominałam) i z przyczyn technicznych (blisko do pracy, małe dziecko) wyprowadzka wcale mi się nie widzi.Wolałabym żeby to on jednak się wyniósł. Chociażby na tydzień, tak żebym nie musiała go oglądać. Kocham go, a jednocześnie nie mogę na niego patrzeć, obrzydza mnie - myślę, że to uczucie nie jest obce wielu zdradzonym. Nie zamierzam również robić scen jego kochance, bo to przecież on jest tu najbardziej winny. Wiadomo, że jakby nie chciał to by nie zdradził. Nie czuję się również całkowicie bez winy, bo pewnie mąż ma mi wiele do zarzucenia, ale aktualnie nie czuję się winna, bo on tak naprawdę wszystko ma i gdyby tylko chciał to może wreszcie by to odkrył. Nasze życie seksualne to pustynia. Nie jestem pruderyjna i też mam swoje potrzeby, chcę być w pełni kobietą dla swojego mężczyzny, ale nie jest mi to dane. Mąż traktuje seks jak zaspokojenie fizjologicznej potrzeby. Ode mnie oczekiwał, że o każdej porze nocy (tak, najczęściej byłam wyrywana z głębokiego snu jak on raczył wrócić do domu) będę zachowywać się jak aktorka pornola. Kiedy mówiłam mu żeby wrócił wcześniej to wyjdziemy gdzieś zrobię romantyczny nastrój, to olewał to całkowicie. Trudno żebym była 100% aktywna o 2 w nocy kiedy o 6 wstaję do pracy i do tego małe dziecko, którym on się nie zajmuje a tak bardzo się nim zasłania. Tzn. wyrzucił mi ostatnio, że jest ze mną tylko ze względu na dziecko i że go nie wspieram. Tak, nie wspieram go w absurdalnych pomysłach na biznes. Jedyne czego pragnęłam w życiu to świętego spokoju i zwyczajności. Tak sobie myślę, że teraz jaka bym nie była, to on i tak miałby mi coś za złe.

Komentarz doklejony:
Dodam również, że już od dłuższego czasu nie gotuję obiadków, ani nie robię mu prania. Ale on chyba nawet tego nie zauważył, bo go ciągle nie ma. Wychodzę również do ludzi, chodzę do kina, na spotkania z przyjaciółmi czy znajomymi, mam swoje zainteresowania. Mam też super mamę, która pomaga mi w prowadzeniu domu - nie chcę jej za bardzo wykorzystywać w opiece nad dzieckiem, dlatego moje aktywności nie są zbyt częste, ale jednak są. Tak, jak pisałam wcześniej jestem zupełnie niezależna od męża, praktycznie w każdej sferze życia. No ale co to za życie, jakbym chciała robić wszystko sama to bym nie wychodziła za mąż. Macie rację, że już czas skończyć z mówieniem mu o tym jak bardzo go kocham i jak bardzo mnie rani. Na pewno nie prędko ode mnie to usłyszy.
Gdyby chociaż okazał skruchę i prosił o wybaczenie, ale on nie ma żadnej empatii, ani na pewno nie ma wyrzutów sumienia. Na zewnątrz jestem spokojna i opanowana, a w środku buzuje wszystko. Mam ochotę go zbluzgać, wykrzyczeć wszystko, mam nawet ochotę go pobić, żeby poczuł jakiś ból. Kurcze, jestem jeszcze młoda, mam 31 lat, a czuję się jak jakiś uschnięty liść w środku.
2495
<
#14 | Tulia dnia 23.10.2016 20:19
jesteś bardzo młoda i powiem Ci, choć może w tym momencie to żadne pocieszenie, że lepiej być zdradzonym teraz niż za lat dziesięć. Dziś czujesz się przegrana, ale jesteś w najlepszym wieku, najlepszym okresie swojego życia. Szkoda marnować choćby rok na szarpanie się w związku, który już nigdy nie spełni Twoich oczekiwań. Ten facet już nie będzie tym, na którego mogłaś zawsze liczyć, który zawsze był i będzie po Twojej stronie. Dziś już to wiesz. Ale masz milion szans przed sobą na poznanie kogoś wartościowego, z kim zbudujesz to, co Twój mąż roztrzaskał w drzazgi. Rodzina to Twoje dziecko. I tak od dawna zastępujesz mu oboje rodziców. Co tak naprawdę stracisz, rozstając się z mężem? chyba tylko złudzenia, a nimi nie da się długo żyć. Bilans zysków i strat naprawdę warto zrobić i to jest właśnie najlepszy na to moment. boli, ale każdy ból w końcu minie.
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 23.10.2016 21:13
Po tym co dopisałaś wynika, że ani z niego mąż, ani partner, ani przyjaciel, ani ojciec. Bardziej gołod. .. i męska odmiana hieny. Tylko Twoja jednostronna miłość trzyma Cię przy nim.
12974
<
#16 | Yonka17 dnia 23.10.2016 21:23
Monika, wybacz, ale Twój mąż jest skończonym chamem.
Jest pozbawiony empatii (delikatnie to ujęłaś)? Jego zachowanie zakrawa na sadyzm. On ma Cię głęboko w tyle, Ciebie, dziecko, rodzinę, Twoje uczucia i nawet tego nie ukrywa.
Zdradza Cię oficjalnie, niemalże na Twoich oczach, na co czekasz?
Piszesz, że nie chce się wyprowadzić, więc Ty wyprowadź go osobiście.
Być może jeszcze logistycznie nie jest przygotowany, być może jego kochanka jest także w związku, nie wiadomo.
Jedno jest pewne, nadal mieszka z Wami, nie ze względu na dziecko, a tym bardziej Ciebie, tylko z wygody.
Jesteś w stosunkowo dobrej sytuacji, masz pracę i własny dom, oraz pomoc do dziecka w osobie mamy.
Podziwiam Cię za spokój, ale sama robisz sobie krzywdę, przecież ta koszmarna sytuacja, prędzej, czy później odbije się na Twoim zdrowiu.
Dlaczego to sobie robisz, przecież chyba nie masz już żadnych wątpliwości co do jego uczuć do Ciebie, a raczej ich braku?
Masz ochotę go zbluzgać? Zrób to (odstawiając wcześniej dziecko do mamy), czasami tak trzeba, rzucić talerzem o ścianę, wywalić wszystko to co Cię boli, nie bądź taka spolegliwa, a następnie wywalić mu manele i kazać się wynosić.
Stwierdził, że jest z Tobą dla dziecka (satysfakcjonuje Cię to?), nieprawda, dla wygody, bo jeszcze się nie zorganizował.
Twoje małżeństwo już nie istnieje, nie przedłużaj tej agonii, nie pomagaj mu w niczym i nie czekaj, bo nie masz już na co.
12891
<
#17 | pit dnia 23.10.2016 21:59

Cytat

..ani nie robię mu prania. Ale on chyba nawet tego nie zauważył, bo go ciągle nie ma.
I teraz ustal adres kochanki jak go nie znasz.
Spakuj tą niewypraną bieliznę, jeszcze skropl wodą dla "świeżości" i wyślij kurierem do kochanki z liścikiem w środku: "że przekazujesz jej tą "małżeńską przyjemność" i teraz ona ma zaszczyt dbać o to i niech jest ostrożna bo to miejsce do przechowywania szlacheckich klejnotów"
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 23.10.2016 22:00
Możesz wynająć detektywa adres kochanicy niech ustali. Podczas spotkania pukasz stawiasz walizkę przed drzwiami i odchodzisz z satysfakcją na twarzy. Mas po sprawie bo masz dowody. Dom Twój zmieniasz zamki w drzwiach może jeszcze ochroniarza postawisz? A co ? Nie wolno? Wolno
13191
<
#19 | Edyta_M dnia 23.10.2016 22:02
Współczuję bardzo, wiem co to za męka, bo sama przez to przechodziłam. Wynajęłam biuro detektywistyczne i nie żałuję ani jednej wydanej złotówki. Wszystko się wyjaśniło, materiał też świetnie sprawdził się w sądzie na sprawie rozwodowej z udowodnieniem winy. Nie czekajcie, nie łudźcie się - zmieńcie swoje życie na lepsze! Korzystałam z biura ********- polecam, świetny materiał i dyskretnie. Powodzenia!
reklamy w innym dziale
Apologises
13095
<
#20 | Agrestka dnia 23.10.2016 22:17
Monika czulas chyba najwieksze rozczarowanie tak jak ja-tym,ze maz nie okazal skruchy.
Ja tez dlugo czekalam na jakis maly gest,jedno zdanie typu" zagalopowalem sie ale to ty jestes wazna,jak moglem tak zrobic albo ze bardzo zaluje to byl blad " nic z tych rzeczy,ktorymi pewnie by mnie do siebie przekonal...on nie zaluje bo bylo mu dobrze,wiec w sumie co ma mi sciemniac...bylo mu dobrze a on zawsze ma tego czego chce i co lubi#jak to zawsze glosil.
Dalej ta sama pogarda,obojetnosc i obrazony ton. Szczerze , z tego co piszesz przypuszczam,ze jestes silna kobieta. Ja nie potrafilabym zrobic tego co radza ci inni tutaj...ja do meza szczerze powiedzialam,ze na jakis czas zostawiam to swojemu biegowi a z czasem pewnie wydarzy sie cos co pokaze mi w ktora pojsc strone. Wszyscy chorem skrytykowali mnie za takie myslenie od meza na terapeutce skonczywszy. Ze samo sie nic nie zrobi.Tylko ze ja mam jakas super intuicje-przynajmiej chce w to wierzyc Z przymrużeniem oka i tak tez bylo tym razem. Dwa tygodnie pozniej,bez zadnych inwigilacji,domyslow czy intryg-wszystko stalo sie jasne,tak jasne,ze mnie poprowadzilo prosto do adwokatki u ktorej prawie od razu zlozylam.o rozwod. Mysle,ze Ty tez zobaczysz wkrotce co dalej. Mamy podobne podejscie do sprawy,ja tez podchodze do tego spokojnie -chociaz czasem mam ochote zbluzgac kazdego faceta napotkanego po drodze Z przymrużeniem oka nie przeskocze pewnych rzeczy sama i nikogo nie zmusze do bycia szanujacym sie mezem czy ojcem. wiem tez ze do tego trzeba dojrzec,ze trzeba cos przejsc,doswiadczyc zeby zrozumiec -tak naprawde dojrzale zrozumiec i przy tym dalej zyc w zgodzie z samym soba-czego Ci Moniko serdecznie zycze. Latwiej mi pisac bo jestem juz chyba ten jeden kroczek dalej w decyzjach po zdradzie.Spokojnej nocy....
12974
<
#21 | Yonka17 dnia 23.10.2016 22:41
Dowody zdrady przydatne są, gdy komuś zależy na rozwodzie z orzeczeniem winy.
Jest to z pewnością satysfakcja dla osoby zdradzonej, ale co więcej?
Przecież Monika wie, że mąż ją zdradza, on robi to bezczelnie, bez skrupułów.
Wątpię, że gdy dojdzie do rozwodu (a jest to tylko kwestią czasu), Monika wystąpi o alimenty na siebie. Może zażądać godziwych alimentów na dziecko i powinna to zrobić, jednak do tego niepotrzebne jest udowadnianie winy.
Detektyw generuje ogromne koszty...no chyba, że żonę stać na taki wydatek i chce ujrzeć zdradę na własne oczy.
Problem polega na tym, że Monika "zawiesiła się" i czeka na cud.
To też zrozumiałe, każdy ma swoje tempo i granice wytrzymałości.
13190
<
#22 | Monika85 dnia 23.10.2016 22:52
Pisałam, pisałam, ale wszystko ucięło. Może zacznę od nowa...
Mam świadomość tego, że weszłam w rolę ofiary i za bardzo nie wiem jak się z tego wyplątać. Wewnętrznie również jeszcze nie jestem gotowa na życiowe rewolucje typu rozwód. Wynajęcie detektywa jest mi na razie zbędne bo nie czuję jakiejkolwiek potrzeby by poznać tą "lepszą" ode mnie lub by dowiedzieć się może gorszych rzeczy o osobie, którą wydawało mi się bardzo dobrze znałam. Mąż przed ślubem to był chodzący anioł. Moim zdaniem zaczął się zmieniać w momencie założenia swojej firmy - być może pierwsze problemy, stres stały się zalążkiem tego, co jest dziś. Chyba byłam na to gdzieś w głębi duszy gotowa, że skończy się to romansem i może dlatego gdy się już dowiedziałam byłam spokojna. Takie historie to przecież scenariusz na jakiś tani film.
Agrestka, masz rację. Największe rozczarowanie to, to że nie ma wyrzutów sumienia. I że ma mnie w dupie. A to już mnie bardzo boli.
Szczególnie, że ten rok jest bardzo trudny dla mnie. Zastanawiam się ile człowiek jest w stanie udźwignąć. Czasem mam wrażenie, że zaraz odwiozą mnie do wariatkowa, a za chwilę biorę się w garść i żyję dalej.
Mąż się do tej pory nie pojawił i pewnie dziś już go nie zobaczę. Może w końcu potraktował serio to, że ma się wyprowadzić? Będę pisać na bieżąco jak się sprawy potoczyły, a tymczasem dziękuję wszystkim za wsparcie.
5808
<
#23 | Nox dnia 24.10.2016 00:35
Monika dozbierania dowodów jego świntuszenia nie jest Ci potrzebna decyzja o rozwodzie na juz.
Może się okazać w Święta/kiedy kochanka będzie chciała je spędzić z Twoim mężem/dowiesz się że to on z Tobą chce się rozwieść,
Bez dowodów on rozdaje karty,a im więcej mu powiesz tym gorzej będzie je zebrać
Spróbuj bez detektywa. Podłóż podsłuch w ,,biurze",fotki może mu zrobić znajomy.gps do auta pożycz/kup.
A potem to głęboko schowaj.
12604
<
#24 | Atrakcja dnia 24.10.2016 11:51
Zajrzyj na blogi "moje dwie głowy" i "uciekamy do przodu".
Mężowi nie zależy ale Tobie powinno zależeć na sobie samej i dziecku. Nie daj mu się wykończyć Ciebie psychicznie. Warto się na trochę odizolować jeśli masz możliwość wyprowadzenia się z dzieckiem. Jak ograniczysz kontakt to zaczniejsz jaśniej myśleć.
11013
<
#25 | alexmaj81 dnia 24.10.2016 13:09
Dziewczyno uciekaj póki możesz. Też jestem w podobnej sytuacji, tylko że u nas od ślubu minął dopiero rok. Też się zmienił po ślubie, albo w końcu pokazał jaki jest. Mąż się nie odzywa, nic go nie obchodzę ani ja ani dziecko. Mąż zaczął traktować dom jak hotel. Wychodzi rano po cichu jak złodziej. Wraca wieczorem, zje jak ma podane pod nos. Siedzi przed komputerem albo do późna ogląda telewizję. Wczoraj pierwszy raz nie zrobiłam mu obiadu, to wyszedł i wrócił po 4 godzinach. Co prawda nie widzę żeby pisał smsy do kogoś, fb nie ma, przynajmniej ja o tym nic nie wiem. Rzekomo po pracy idzie do dodatkowej, ale ani grosza nie dał nawet na dziecko. Mam niestety gorzej, bo mieszkam u niego. Nie wyprowadzę się, bo dziecko musi mieć swoje miejsce. Poza tym dlaczego miałabym mu iść na rękę. Powodzenia i wytrwałości.
12974
<
#26 | Yonka17 dnia 24.10.2016 19:50
Monika nie musi i nie powinna nigdzie z dzieckiem uciekać, bo mieszka we własnym domu. Problem tkwi w tym, że pozwala ciągle na mieszkanie mężowi.
Ileż pogardy jest w stwierdzeniu męża, gdy mówi żonie "jestem z tobą tylko dla dziecka", po czym w ogóle się tym dzieckiem nie zajmuje, tylko każdą wolną chwilę oficjalnie spędza z kochanką.
Moniko, nie rób tego sobie, wystaw mu manele za drzwi, przecież i tak nie masz z niego żadnego pożytku, a tylko gorycz i stres.
13190
<
#27 | Monika85 dnia 29.10.2016 18:08
Witam, przedstawię po krótce miniony tydzień. Od strony zawodowej jak zwykle był intensywny, więc nie miałam zbytnio czasu aby roztkliwiać się nad sobą i nieudanym życiem osobistym. I dobrze. Trochę ochłonęłam. Miałam okazję porozmawiać z teściową i wyłożyłam jej karty na stół. Ona w szoku, nie podejrzewała bla bla bla. Myślę, że jeśli coś ma z tego ocaleć, to rodzina musi mi pomóc. Wiem, że są zwolennicy nie wciągania rodziny w swoje sprawy, ale u nas tak jest, że raczej mówimy sobie o wszystkim. Wiele razy już tak było, że wyciągało się z "dołka" niektóre osoby i teraz normalnie funkcjonują. Nie mam jakiś super relacji z teściową, raczej się tolerujemy. W każdym razie, mąż w środku tygodnia zadzwonił do mnie z pretensjami, że po co, że jak to wciągam jego rodzinę w nasze sprawy. Dodam, że od niedzieli się nie widzieliśmy. Jednego dnia jak rano wychodziłam do pracy stwierdziłam, że zajrzę do jego biura i tam spał na takim rozkładanym fotelu. Nawet mi się go żal zrobiło jak zobaczyłam go takiego rozmemłanego, ale wzięłam się w garść i mi przeszło. Tego samego dnia, wieczorem, pojawił się w domu. Od mamy wiem, że pojawiał się codziennie, tylko ja byłam w pracy. Chciał porozmawiać. Już nie był taki hardy, raczej kulił uszy po sobie. Ogólnie, przepraszał, twierdził, że to była internetowa znajomość, niezobowiązujący flirt i takie tam. W nic nie dałam wiary, chociaż przeprosiny wyglądały na szczere. Czułam nic w środku, totalną pustkę. Jakby wszystkie uczucia i dobre i złe do niego wyparowały. Zarzekał się, że kocha, że to były tylko słowa. Jak na filmach Uśmiech Mąż dziś spał w domu, ale w innym pokoju. Coś mi się w głowie przestawiło i teraz bardziej zastanawiam się nad sobą samą niż nad nim czy naszym małżeństwem. Zastanawiam się do czego to doprowadzi. Przyznaję, że nie chcę rozwodu i nie wybiegam myślami za bardzo do przodu.
5808
<
#28 | Nox dnia 29.10.2016 18:18
,

Cytat

twierdził, że to była internetowa znajomość, niezobowiązujący flirt [/quot

Cytat

[quote]przeprosiny wyglądały na szczere

pozwól że przypomnę

Cytat

.Pisała, że go kocha i tęskni za wspólnie spędzonymi chwilami
13095
<
#29 | Agrestka dnia 29.10.2016 23:43
Moni...decyzji o rozwodzie wrecz NIE MOZESZ podjac pod wplywem kogos...i ja tez bardzo nie chcialam rozwodu. Zawsze bronilam instytucji malzenstwa ,wspieralam.kolezanki ktore wylewaly morze lez do telefonu,nigdy nie mowilam zrob tak czy tak,tylko spojrz na to z roznej perspektywy,czasowej tez...poczekaj,zobaczysz jak sytuacja sie rozwinie. Sama jednak robilam wszystko co kazal mi robic maz...i kiedy przyszedl czas ze teraz ja mam podjac decyzje,poczulam sie jak wrzucona na gleboka wode. Kazdy mowil ty,ty,ty
...dokladnie: nie mama,siostra,kolezanka czy inni pomocnicy -typu my- beda ponosic konsekwencje twojego wyboru,tylko TY! Dlatego tutaj nie ma mowy o spontanie. Daj temu czas, ja tak zrobilam i uwierz-nie potrzebowalam go duzo a maz sam ulatwil.mi sprawe...pokazal gdzie stoje i czego moge w przyszlosci od niego oczekiwac.
Wiem,ze bedzie mi samej bardzo ciezko,od kazdej strony, tylko mysle,ze zycie kiedys tam mocno mnie zahartowalo i teraz wlasnie to zaprocentuje.
Monika zycze Ci dobrych wyborow ,takich szczerych i bez naciskow,pa!
13190
<
#30 | Monika85 dnia 22.04.2017 16:22
Witajcie po dłuższej przerwie. W skrócie opiszę co u mnie słychać. Mąż od 2 mscy wyprowadził się z domu i mieszka z TĄ kobietą. Nie okazuje żadnej skruchy, nie przeprasza, zachowuje się w stylu "gdybyś była inna..". Okazało się, że zdradza mnie od blisko roku. Cios prosto w serce. Oczywiście ta kobieta wie o tym, że on jeszcze jest moim mężem i ma małe dziecko. Od dłuższego czasu zbieram dowody, których jest aż nadto - mąż myśli, że jest taki sprytny i mądry, ale nie jest. Napisałam pozew o rozwód i uzasadnienie, jestem umówiona z prawnikiem i chcę to jak najszybciej zakończyć. Po pół roku jestem o wiele silniejsza i wiem, że dam sobie radę bez niego. Trzymajcie za mnie kciuki!
5808
<
#31 | Nox dnia 23.04.2017 20:20

Cytat

Po pół roku jestem o wiele silniejsza i wiem, że dam sobie radę bez niego
.
tego się trzymaj,jak będzie ciężko to wpadaj.
To że mąż mieszka z kochanką jest chyba najlepszym dowodem potrzebnym do rozwodu.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?