Rozwód jak wojna 2 | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
bardzo smutny | 00:27:48 |
makasiala | 00:46:24 |
Julianaempat... | 02:12:21 |
Matsmutny | 03:27:37 |
Przegrana | 04:55:59 |
Niedoszedł to jakiś powód do wybaczenia lub oceny męża? Żart?
Cytat
Dlaczego nie uczysz się od niego,gdzie Ci się tak spieszy.Przecież potrafiliście żyć bez siebie pół roku.
Czemu nie dasz sobie szansy na pobycie samej,sprawdzenie czy brakuje Ci konkretnego człowieka czy jakiegoś/byle był/
Odpocznij ,zajmij się sobą,umawiaj ze znajomymi/nie pchaj się zaraz w układ z kolegą/naciesz się byciem ze sobą!!!!!!
Komentarz doklejony:
Długo zastanawiałam się czy tu napisać, myślałam że sama sobie z tym poradzę. Niestety to jest silniejsze odemnie i chciałam zasięgnąć porady osób które mogłybyć w podobnej sytuacji. Czuje, że od środka to mnie niszczy. Dowiedział się o całej sytuacji mój brat i mama o ile moja mama powiedziała, że obojętnie jaką decyzje nie podejmę to ona to uszanuje o tyle mój brat nie chce już go znać. Boje się jak będą wyglądały dalsze relacje jeżeli miałoby się między nami ułożyć. Z jednej strony wiem, że to moje życie ale z drugiej wiadomo jak to jest, są rożne imprezy rodzinne i jak to miałoby wyglądać?
Cytat
Cytat
Jako b.młoda osoba przeszłaś spod opieki mamy pod opiekę starszego chłopaka.
Dostosowałaś się.
Dlaczego nie chcesz spróbować zobaczyć jaką jesteś osobą/nie partnerką/?
Dlaczego nie spróbujesz pobyć sama ,nie sprawdzisz co lubisz,czego chcesz?
Urlop już ci sknocił ale może wyjazdy weekendowe w fajne miejsca?
Piszesz o rutynie w związku i sposobie partnera na jej przełamanie.Boisz się staropanieństwa?
Może coś w tym jest że trzymacie się tego 7 letniego związku trochę na siłę.
Jak to sprawdzisz?
Może
Twój partner naruszył co najmniej trzy zasady związku - wyłączność, intymność, lojalność. I moim zdaniem nie ma znaczenia czy "doszedł czy nie".
Kryzys zawsze ma swoje źródło a często i wielką kumulację:-) Czy wiesz jakie są źródła kryzysu u Was? Może po 7 latach oczekiwałaś, że Twój partner się określi?
Posłuchaj Nox i daj sobie czas, pobądź ze sobą a przede wszystkim szczerze porozmawiaj ze sobą... Presja i pośpiech rzadko się sprawdza...
Cytat
Mi po zdradzie właśnie najtrudniej było wybaczyć samej sobie, że coś przegapiłam, że mój brak czujności ,moja naiwność, łatwowierność, doprowadziły do takiej sytuacji w której nie potrafiłam ochronić samej siebie. I przez to musiałam czuć ten paskudny ból i wybuchową mieszankę negatywnych uczuć, co mnie dobijało.
Andzik nie mogłaś wszystkiego przewidzieć, nikt z nas nie może. szczególnie w sytuacji, kiedy nóż w serce wbija ktoś nam bliski. Odpuść więc sobie obawy. Spójrz na tą sytuację też z tej pozytywnej strony. We właściwym miejscu i o właściwym czasie, Twoja własna intuicja Cię nie zawiodła. Zapaliła w Tobie tą iskierkę i zrobiłaś to co należało. Pojawiły się wątpliwości, skontrolowałeś co się dzieje. Zrobiłaś najlepsze co mogłaś w danym momencie.
Cytat
Ja miałam podobny problem, bardzo mi siadło poczucie własnej wartości. Musiałam to przepracować. Trochę czasu mi to zabrało. I odeszło jak ręką odjął, w momencie kiedy doszło do mnie, że jego zdrada nie miała żadnego związku z moją osobą.
Ludzie zdradzają z powodu jakiś swoich własnych nieprzepracowanych problemów. Zazwyczaj po tak silnym ciosie, nasze trzeźwe postrzeganie rzeczywistości kuleje. Wyolbrzymiamy "zalety konkurentki", a minimalizujemy nasze. Dostrzegając swoją konkurentkę spójrz realistycznie na to z kim Cię zdradził. Babsko z dwójką dzieci, w stałym związku, zajęte romansem, zamiast budowaniem własnej rodziny. A więc jedna z tych nieudolnych, które nie potrafiąc nic zbudować sięgają po cudze. Licząc na to, że im zawsze coś z tego skapnie. Zobacz samą siebie na tym tle i odpuść sobie obwinianie tylko siebie. Tu nie ma gorszych, czy lepszych, jesteśmy inni. Pozwól obie jednak dostrzec, na jej tle, swoje zalety ( jesteś wolna, możesz iść dalej bez obciążeń, nie oszukujesz bliskich), a nie tylko wady ( jestem winna kryzysu ). Nad wadami pracuj, zalety pielęgnuj. Nie uzależniaj swojego poczucia własnej wartości od takich zewnętrznych pierdół.
Na tą chwilę przyjmujesz najbardziej negatywne scenariusze, a przecież życie może Cię jeszcze bardzo przyjemnie zaskoczyć. Zwyczajnie nie pozwól, aby to negatywne doświadczenie zdominowało Twoje życie. Czasu nie cofniesz, tego co się wydarzyło nie zmienisz. Wyciągnij wnioski i idź dalej do przodu, bogatsza o nowe doświadczenie. Jak w tej bajce o wilkach. Od Ciebie zależy, którego będziesz karmić.
Potraktuj to co się dzieje np jak walkę. Dostałaś silny cios, to się odsuwasz, aby z dystansu ocenić sytuacje. Nie będziesz przecież, w sytuacji w której ktoś wbija Ci nóż w serce, przytulać się teraz do niego z nadzieją na lepszą przyszłość. Nabierz dystansu i przyjrzyj się temu, jak on się zachowa. Chciał Cię zabić, czy to był tylko wypadek, którego bardzo żałuje? Przyjrzyj się temu starannie. I wtedy kiedy będziesz miała już pewność, co do jego intencji, zdecydujesz sobie na spokojnie co z tym wszystkim dalej zrobić. Daj sobie czas. Daj czas Wam.
Komentarz doklejony:
Myślałaś o tym z jakiego powodu doszło u Was do takiego oddalenia, które spowodowało kryzys i zdradę? Może warto się temu przyjrzeć i przeanalizować, aby w przyszłości uniknąć takich błędów
Na dzień dobry, sprawa zdrady jest świeża. Emocje są świeże, więc będą silne i dosadnie. Z czasem zmniejszą, przy waszej pracy staną się mniej dokuczliwe. Blizna po zdradzie zostanie. Z tym warto się pogodzić.
Są ludzie, którzy łatwo wybaczają. Są też tacy, którzy nie potrafią. I nie ma nic złego w tym. W której jesteś grupie? Musisz dojść do tego, czy dasz radę pogodzić się ze zdradą. Jeśli nie, zrobisz krzywdę sobie i innym.
Tacy ludzie jak tamta mężatka chodzą po świecie, nie masz wpływu na to. Rozpad ich związku to decyzja jej męża. Decyzja na podstawie jej czynów, nie Twojego donosu. A zachowanie, zastraszanie? Wali się świat tej pani, tylko tak umie się bronić.
Moja żona zapytała się kiedyś jak bym zareagował, gdyby jakaś kobieta mnie pocałowała, wetknęła język w usta. Głupie? Do dzisiaj nie wiem co bym zrobił. Jest fajny temat na forum o hienach. Myślę, że tamta kobieta jest osobnikiem tego gatunku.
Cytat
Amor, zadawałam te pytania twierdził, że dawała mu to czego ja mu w tym okresie nie dawałam. Sama rozmowa u nas gdzieś poszła na dalszy plan, nie mówiąc o sprawach łóżkowych, ale i tak takie posunięcie nie tłumaczy niczego. Jeżeli chciałabym zdradzić wolałabym się rozejść żeby druga osoba nie musiałaby być raniona przezemnie w taki sposób.
Strasznie mocno oceniasz swojego męża swoją miarą. Czy Ty go choć trochę znasz? Czy czasem nie jest to chęć zbudowania małżeństwa na Twoich zasadach? Takie wybicie się na niepodległość? Chcesz być dostrzeżona przez niego, ważna, doceniana, bo. .. No właśnie, odzywają się braki, z którymi próbowałaś się przebić przez siedem lat, które prawdopodobnie były przyczyną waszego kryzysu. Choć związek partnerski to ideał, często niedościgniony, chyba warto do niego dążyć. Jesteście w stanie sami się dogadać? Może potrzeba wam pośrednika? Terapii?
Komentarz doklejony:
A na terapie nas umówiłam, tylko narzeczony stwierdził że jeżeli mam chęć wygadania się to mogę iść sama bo on niema takiej potrzeby.
Daj na chwilę spokój zdradzie i popatrz na całokształt.
Chłopak nie rozmawiał z Tobą,nie sygnalizował problemu,nie zabrał na wakacje by się odnaleźć .
Powiedział/jak zwykle/JA chcę,JA się wyprowadzam,JA nie odbieram telefonów ,JA mam cię gdzieś.MNIE nie obchodzi czy się zawyjesz pod moją nieobecność ani czy skoczysz z balkonu,lub się upijesz.
Dlaczego nie zastanowisz się że zachował się jak świnia/chociaż, mógł zerwać z na fb albo wysłać sms-a/
Po 7 latach związku ,pewnie planach ślubnych dalszych lub bliższych po prostu jak ostatni cham zniknął.
TY ! szukasz powodu dlaczego on zdradził,tłumaczysz go rutyną,napaloną koleżanką i gdybasz czy dasz radę,czy nóż w plecach utkwił na zawsze ,powstrzymujesz się przed krytyką,gryziesz się w język .
Skoro on nie tylko zdradził ale.....się wyprowadził pod byle pretekstem to może znaczyć że słowa
Cytat
Po kilku dniach już wie?????????bo został przyłapany ?
Popraw mnie jeżeli się mylę Twój cały świat to partner,praca,rodzice i etat gospodyni domowej?Twoi znajomi to jego znajomi?
I dlatego piszesz
Cytat
Z koleii Twoje słowa
Cytat
też zastanawiają.
Masz rację to jest świeże,ale....nie na tyle byś nie pozwoliła partnerowi się wprowadzić.
Gryziesz się w język,nie poniósł kary,nie miał czasu się zastanowić nad uczuciami do Ciebie.A najważniejsze TY nie dałaś sobie takiego czasu bo boisz się samotności.
Bycie samemu/bez chłopaka/nie oznacza samotności.
Masz wokół siebie ludzi ,kolegów,znajomych.
Możesz robić rzeczy na które chłopak nie ma ochoty a będąc jego dziewczyną nie wypada ci ich robić.Pisałam o smakowaniu życia.
Skąd wiesz czego nie lubisz,co sprawiłoby Ci przyjemność jeżeli nie spróbujesz.
Może w układzie gdzie masz więcej do powiedzenia czułabyś się lepiej,może są kursy,szkolenia,wycieczki z których nie korzystasz bo jesteś skupiona na prowadzeniu domu?
Na wycieczkę można jechać koleżanką,w góry zabrać brata.
Na fitness pofikać sama,pobiegać z sąsiadką,zaprosić na imprezę kolegów z pracy/koleżanki oczywiście tez/
Jesteś młoda,nie bez przyczyny napisałaś o swoim podporządkowaniu.
Może warto dać sobie kilka miesięcy przerwy i zobaczyć kim jesteś?
Czy nie wolałabyś częściej mówić ,,JA też jestem ważna"
Jeżeli obecny partner nie będzie chciał po tym czasie spróbować jeszcze raz to znaczy że był to związek,,przechodzony"tylko dlatego że nikt nie umiał uczciwie powiedzieć ,,nie jestem szczęśliwy"Bywa.
Masz dużo czasu by znaleźć osobę która Cię doceni,dla której będziesz tak samo ważna jak ona dla Ciebie.Czasem nie warto robić kolejnego kroku w tą samą stronę za szybko.
Komentarz doklejony:
Cytat
jeszcze raz pokazał jak jesteś dla niego ważna.
O czym macie rozmawiać na tej terapii o rutynie,o jego zdradzie?
Apologises nie pisał że zadzierasz nosa ale o tym ze przez lata bylaś ,,tłamszona"przez partnera .
Komentarz doklejony:
Apologises oni nie są małżeństwem.
Jeszcze bardziej boli jego postawa dzisiaj. Mimo, że zawiódł, nadal próbuje rządzić, jego słowa "przepraszam" wydają się niewiele warte i niepewne wobec postawy, która mówi -jak było tak będzie. Nie wsłuchuje się dalej w to co mówisz. Pozostaje egoistą.
To żadne oskarżenia wobec Ciebie, gdy piszę, że mierzysz go swoją miarą. Kłopot w tym, że tej Twojej miarki mąż nie chce przyłożyć do siebie. Postępuje wg swojego widzimisię. A powinien? Czego Ci teraz brakuje, jak powinien postąpić? Sama napisałaś ciekawą rzecz o jego reakcji na terapię. Inaczej by wyglądało, gdyby bez kombinowania i wymówek stwierdził " dobrze, pójdziemy. Chcę rozwiać Twoje wątpliwości". Nie szanuje Twoich uczuć, to cała tajemnica. Boi się stracić co ma, a nie dać Ci czego od lat potrzebujesz. Partnerstwo w związku, a nie ciągłe uleganie kosztem jednego z was. Dopóki będziesz tą, której bardziej zależy, dopóty będziesz czuła się źle. Tutaj nie ma tej wspólnej miary, Twojej miary.
Widzisz, sam żonie wybaczyłem bardzo wiele. Ale już po tym wszystkim nie zgodzę się nigdy, by było tak jak wcześniej. Albo będę się czuł doceniony, miał wpływ na swoje małżeństwo, albo nie warto. Nie ma tutaj nic wspólnego z poniżeniem, ukaraniem niewiernego. Chodzi o wyrównanie praw i obowiązków, także tych na poziomie emocji i uczuć. Bez poszanowania z obydwu stron pozostają puste. Moja miara też okazała się nic nie warta, gdy żona miała w nosie moje uczucia. Sporo musiała stracić, by doszło do niej co ze mną zrobiła. Co stracił Twój mąż? Nie masz wrażenia, że się zbyt łatwo wywinął i nadal Cię nie docenia i nie szanuje?
Komentarz doklejony:
Rzeczywiście, skoro nie jesteście małżeństwem, to jakim cudem pozwalasz dalej się tak traktować? Dlaczego nie przyszło księciowi do głowy uporządkować statusu związku? Nie żona, a konkubina bez zobowiązań?
Cytat
było tu kilka/naście/zdrad przed ślubem
Później miesiąc ,dwa rozterek,następnie moje ulubione,,porozmawialiśmy sobie szczerze"
Facet by ,,uszczęśliwić"długoletnią narzeczoną i uniknąć podejrzliwości proponował ustalenie daty ślubu.No to przecież musi kochać.
On ma spokój i luz gdy ona zajęta przygotowaniami nie widzi ze oddalają się jeszcze bardziej.
Za jakiś czas powrót na portal.
Cytat
[quote]Przez 6 lat potrafiliśmy rozmawiać, wspierać się i co najważniejsze doceniać siebie.[/quote
Andzia jak się ma pierwszy cytat do drugiego?
Ja bardzo chciałabym by Andzik ustosunkowała się do mojego poprzedniego wpisu.
Cytat
wiesz co było najtrudniejsze dla mnie w pierwszych momentach po zdradzie? właśnie to poczucie, że muszę iść w dalszą drogę ( i to sama) i to w momencie kiedy myślałam, że jestem bezpieczna, wszystko wokół jest stabilne
ta paskudna świadomość, kiedy budzisz się drugiego dnia i czujesz, że już nigdy nic nie będzie takie samo a ty chcesz, czy nie, to musisz iść dalej :
https://www.youtube.com/watch?v=6Flsk-q6pNY
ps. terapia pozwala to wyciszyć, idź nawet bez niego, zrób to dla siebie
czasem próbujemy coś zatrzymać, zaczarować, z obawy przed utratą tego, zupełnie niepotrzebnie, bo po zdradzie i tak już nigdy nic nie będzie pomiędzy partnerami takie samo
Cytat
I tego najbardziej boją się zdradzeni, bo otwiera się w życiu nowa droga, którą często skazuje na samotność, a to budzi w nas przerażenie (we mnie na pewno).
Cytat
a teraz, w tym związku który masz, nie czujesz się samotny?
Cytat
Tak, czuję się bardzo samotny i bardzo zmęczony. Żal mi czasu, który tracę na tę psychiczną mękę zamiast cieszyć się życiem.
To nie jest tak, że chodzę przybity, wychudzony, zły na cały świat. Raczej nie daję po sobie poznać, ale nocą już tak fajnie nie jest, gdy jestem sam ze sobą.
Cytat
To nie jest tak, że chodzę przybity, wychudzony, zły na cały świat. Raczej nie daję po sobie poznać, ale nocą już tak fajnie nie jest, gdy jestem sam ze sobą.
Skoro w tym związku, w którym jesteś, już czujesz się bardzo samotny, to w sumie, nie boisz się przecież tego o znasz, więc co jest rzeczywistą przyczyną Twojego przerażenia?
Byłem sam do 24 roku życia i wiem jak to smakuje.
Jeżeli nie ma spełnionego podstawowego warunku... Cóż pojawia się marazm i poczucie beznadziei. Czy czasem nie marnujemy kolejnych lat życia.
Jak wiadomo drogi są dwie rozstanie, pozostanie. Czy sam strach przed samotnością wystarczy aby być dalej razem?
Nie sądzę. Tym bardziej zdrada zmienia również nas. Moja teoria - przede wszystkim nas.
Zdrajca jak najszybciej zapomina o wtopie, najlepiej jak byśmy nie rozmawiali, nie pytali i w sumie nie ma o czym bo niczego nie bylo. A jeżeli było to dawno i się nie liczy.
Niestety dla nich dawno dla nas wczoraj. Pocieszę Hakaa 4 lata po i nadal nie jest mglistym wspomnieniem. Już nie boli nie myślę wieczorami wpatrzony w jeden punkt. Ale sam wiem że stałem się jakiś inny.
Czasami zastanawiam się co ze mną jest nie tak, dlaczego się nie zrewanżowałem. Bo z mojej obserwacji otoczenie widzi gdy coś jest nie tak, że coś zostało zepsute. I samotnością najmniej bym się martwił.
Nie wiem jak wy ale ja z czasem po zdradzie nabrałem dziwnej pewności siebie. Skoro mój "szwagier" mógł wyhaczyć niezłą laskę -moją żonę (nawet gdy się zastanawiałem wcześniej co by było gdyby: wysportowany, przystojniak, wysiadający z S-klasy - to było zagrożenie. Nie to coś - co niektórzy pamiętają opis).
I wiecie co nasze niby niskie poczucie wartości nie wynika jedynie z tego że byliśmy "gorsi". Wynika również z tego że przez lata związków pozwalaliśmy się tak traktować.
Nie złapaliśmy Pana Boga z a nogi i to wiemy. Co więcej dobrze gdy i oni to wiedzą. To nie nam ma zależeć. My możemy nie przeszkadzać.
apologises, oczywiście, że na ten moment niema mowy o żadnym ślubie bo sama sobie pętli na szyi nie będę zaciskać.
betrayed40, wiadomo, że zdradzający chciałby zapomnieć o tym odrazu i już do tego nie wracać jednak do mnie wraca to jak bumerang choć minęło już trochę czasu czuje się jakby to wszystko działo się wczoraj jak sam to napisałeś.
Widzę, że on chce się zmienić, że się stara tylko ja nie wiem czy mam tyle siły? odwagi? Żeby zacząć żyć na nowo, żeby to wszystko zaczęło wracać na swój tor. Z jednej strony wiem, że czas tu odegra największą rolę z drugiej wiem, że go to też boli jak widzi, że się z tym wszystkim męczę, że mam wahania emocjonalne z którymi walczę z godziny na godzinę. Z jednej strony chcę by było dobrze a z drugiej coś mi mówi że już dobrze nigdy nie będzie, ale takim zachowaniem wiem, że sama mogę doprowadzić do rozpadu tego związku.
Za wcześnie rozpoczęliście dorosłe życie? I tak i nie. Chłopak miał już swój wiek i rozum, prawdopodobnie doświadczenie zawodowe, w relacjach z innymi ludźmi dookoła. Dość młodziutko Ty sama stanęłaś w nowej roli. Zaraz po szkole?
Partner przejął rolę po troszę opiekuna, więc Twoja pozycja jako partnerki była słabsza.
Udowadnianie sobie i innym naokoło, najgorzej jeśli własnym rodzicom, to paskudna rola. I twarda szkoła życia, bo trudności i niepowodzenia odzywają się szybciej i wyraźniej. Dobrze, gdy wiadomo kto płaci za swoje błędy, gorzej gdy przypisane role każą płacić jednej ze stron w związku. On trochę starszy ,wtłoczony w rolę tego który musi wiedzieć, który odpowiada za stronę materialną. Nie zawsze łatwa i wygodna strona życia. Twoja rola?
Cytat
chłopak miał 22 lata kiedy zaczął się spotykać z 16 latką
Zamieszkali gdy on miał 24,ona 18.Nie przesadzajmy z tym doświadczeniem życiowym.Dziewczyna też pracuje.
Andzik skorzystaj z pomocy terapeuty .Ale nie żeby rozmawiać o zdradzie tylko by popracować nad samooceną.By nabrać siły ,pewności siebie,decyzyjności i nie uciekać/gryźć się w język/ przed trudnym tematami ze strachu przed samotnością.Ani teraz ani w przyszłości.
Cytat
postawa i rola jaką przyjęłaś w związku może spowodować, że Twoja uległość i pasywność doprowadzi do wybaczenia na miękko, a to z kolei najczęściej prowadzi do recydywy.
i nie chodzi tylko o zdradę.
Kiedy pomożesz sobie może utwierdzisz się w tym że to miłość za wszelką cenę,albo też że nie jest ważne 7 lat gdy można stracić 30.
Życzę Ci tylko byś trafiła na mądrą osobę.
W delegacji chętna pasażerka,grzech nie skorzystać.Skazani na siebie na małej przestrzeni,dialog który rozkręca to co zaczęło się wcześniej.
Był na forum wątek założony /chyba/przez Rekonstrukcję ..co mi dała zdrada,co zyskałem dzięki zdradzie,,,nie pamiętam i nie mogę znaleźć.Chodziło/mimo wszystko/o pozytywny aspekt zdrady.
Jak przeczytałam tą historię to pomyślałam o tamtym wątku.
Zdrada daje szansę autorce na ,,dorośnięcie" i o tym piszę do Niej od początku.
By dała sobie szansę na poznanie siebie ,swoich potrzeb,by dała sobie czas .
Tym bardziej że po zdradzie jak widać partner nadal nie dostrzega jej potrzeb.
Komentarz doklejony:
z jednej strony rozumiem jej mamę,dziewczyna 7 lat w związku ,jak to teraz odpuścić?co ludzie powiedzą.? Ale na zdrowy rozum takie traktowanie przez partnera swojego dziecka ?no chyba że w domu też ojciec decydował o wszystkim a mamie to odpowiadało bez względu jak źle się działo.
Mnie nadal nie chodzi o samą zdradę ale o sposób zrywania znajomości,własnie o to ,,doświadczenie życiowe"pożal się Boże.
Komentarz doklejony:
to wlasnie Andzik zachowała się dojrzale.
Gdyby nie jej zdecydowanie chłopak dalej by się/ją bujał.
On sam nie zerwał znajomości z kochanką zrobił to po konfrontacji.
Jak sprawa się rypła uświadomił sobie że Andzik jest jego miłością.
Co innego seks na parkingu a co innego baba z 2 dzieci.
Cytat
Ja też się nie zrewanżowałam i wcale tego nie żałuje.
Cytat
I wiecie co nasze niby niskie poczucie wartości nie wynika jedynie z tego że byliśmy "gorsi". Wynika również z tego że przez lata związków pozwalaliśmy się tak traktować.
Nie złapaliśmy Pana Boga z a nogi i to wiemy. Co więcej dobrze gdy i oni to wiedzą. To nie nam ma zależeć. My możemy nie przeszkadzać.
Otóż to Betrayed! I bardzo dziękuję Ci za te słowa <3
Komentarz doklejony:
wcale nie musimy zacząć chrumkać, tylko dlatego, że nasz partner okazał się być świnką
Cytat
Ty masz ogromny problem już nawet nie z szanowaniem, lecz z tolerowaniem tego, że ktoś ma inne poglądy od ciebie. To obrażające, wręcz furiackie ataki na osoby nie podzielające twojego stanowiska. To że moim zdaniem, zdrada jednej strony zwalnia z obowiązków drugą stronę czyni mnie świnią? Twoja pseudoszlachetność, w moich oczach, robi z ciebie frajerkę, osła. Nie wiem czy fajniej chrumkać, czy ryczeć... Smakowało?
Cytat
Co Ty Woland za bzdury mi tu imputujesz? Wypowiadam swojego odmiennego zdania, na jakiś luźny temat na forum, ma niby świadczyć o braku szacunku dla odmienności innych?
Z księżyca spadłeś?
Cytat
Jakie ataki? Co ty za głupoty imputujesz?
Cytat
Zdrowo przekombinowałeś ))) I wkładasz w moje usta coś czego nie powiedziałam , tylko Ty dopisujesz. Oczywistym jest, że zdrada jednej strony zwalnia z obowiązków drugą stronę i definitywnie niszczy związek. Gdzie ja powiedziałam, że jest inaczej, albo, że osoba która jest tego zdania jest świnią?
Czytaj ze zrozumieniem zanim zaczniesz się zbędnie ekscytować.
Świnią czyni Cię czynienie tego samego, odpowiadaniem zdradą na zdradę. - to powiedziałam, a nie treść którą mi imputujesz.
Cytat
Ja nie będę Cię oceniać, bo widzę, że ból rozum Ci odebrał. Współczuje. Bardzo Ci współczuje, bo musiałeś ogromną wrażliwość bardzo głęboko zakopać.
Cytat
Spytaj się lustra, czy smakowało, skoro tak bardzo uraziło Cię, to moje jednoznaczne zakwalifikowanie chrumkania
Po 2. nie manipuluj.
Cytat
Bo wcześniej odnosiłaś się do czegoś innego, czyli bez ostatniego członu - zdrada zwalania ze zobowiązań, ale nie niszczy związku. Po prostu, można w związku trwać, ale już bez poczucia, że jest się drugiej stronie coś winny, choćby wierność czy lojalność. I o taką postawę chodzi i do takiej odnosiłaś się w poprzednim poście, więc daruj sobie teraz te manipulacyjki.
Cytat
Raczej zniesmaczyło. Bo epitety w miejsce argumentów są głupie i niesmaczne.
Komentarz doklejony:
Cytat
Właśnie dokładnie o to mi chodzi - uważam, że pokazanie drugiej stronie jak to miło jest wręcz konieczne, a ty z tego powodu nazywasz mnie świnią. Więc doszliśmy do twojego poziomu dyskusji - ja świnia, ty osioł.
Cytat
Woland mogę być odpowiedzialna za to co napisałam, a nie za to co Ty z tego zrozumiałeś.
Ja nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że każdy z nas popełnia błędy, ja je tez popełniam. Daleka więc jestem od jednoznacznego skreślania ludzi, co nie zmienia faktu, że w moim odczuciu rzeczy należy nazywać czasem po imieniu. Nie oceniaj mnie więc wg siebie i twojego postrzegania ludzi i świata.
Cytat
To, że czegoś nie zrozumiałeś nie daje Ci prawa do insynuowania mi poglądów, których nie posiadam.
Wielokrotnie mówiłam o tym, że zdrada definitywnie niszczy związek, kończy go. Nawet jeśli pozostajesz ze starym partnerem musisz wybudować NOWY związek.
Jeśli pozostajesz ze starym partnerem z wierności, czy lojalności , czy 100 innych powodów, to ta decyzja do czegoś zobowiązuje.
Znegowałam budowanie tego kolejnego związku na zakłamaniu. A takim jest (moim zdaniem ) wprowadzanie do kolejnego związku (tego nowego wybudowanego już po zdradzie), kolejnej zdrady.
Cytat
Tym bardziej spójrz do lustra.
Kogo ja wg Ciebie nazwałam świnią? Niby w kierunku kogo skierowałam taki epitet?
Cytat
A co tu jest do rozumienia? Napisałaś JASNO:
Cytat
To proszę, skoro to nie oznacza, że zdrada za zdradę czyni cię świnią, to co to oznacza?
Cytat
Musisz bo ty tak każesz? No głównodowodzący się znalazł...
Cytat
Ciebie, nie mnie. Przyjmij wreszcie do wiadomości, że nie jesteś wzorcem Homo sapiens z Sevres i nikt nie musi twoich poglądów podzielać, co nie jest powodem do bluzgania od świń.
Nie mówiąc już o tym, że nie ma czegoś takiego jak zupełnie nowy związek ze starym partnerem. Po prostu nie ma, chyba że oboje wymażecie sobie gumką mózgi. Ale to jest kwestia marginalna dla tej dyskusji.
ps.
Nie można posiadać poglądów. Posiadać można coś materialnego o wymiernej wartości. Poglądy można mieć. Tako rzecze Słownik Języka Polskiego.
Cytat
Wcale nie jest konieczne. Jak partnerka wychodzi wieczorami i zostawia cię w domu samego i ma gdzieś co się z Tobą dzieje, to i owszem wręcz ma sens wyjść z domu wieczorem bez słowa i pokazać, jak takie zachowanie smakuje.
Ale powiedz mi jaki ma sens odpowiadanie zdradą na zdradę? Skoro zdrada niszczy związek definitywnie, to jaki ma sens budowanie nowego związku, po to aby go zniszczyć kolejną zdradą? Mściwość? Satysfakcja wynikająca z tego, że odpowiedziałem pięknym za nadobne?
Karaniem jeszcze nikt nikogo niczego nie nauczył. Pamiętasz co czułeś, kiedy Ciebie karano? Poza odczuwaniem bólu złości, żalu, nauczyło Cię to czegokolwiek?
Komentarz doklejony:
Cytat
A co tu jest do rozumienia? Napisałaś JASNO
Woland zauważ co Ty robisz. Ja staram się drugi raz przybliżyć Ci moje zdanie, dookreślić je, aby było bardziej zrozumieła, a Ty nadal wciskasz w moje usta coś co sam sobie ubzdurałeś
Cytat
JA tak uważam, a ty nie musisz podzielać mojego zdania. I patrz, nawet epitetami cię z tego powodu nie obrzucę.
Cytat
O tym nawet nie zamierzam rozmawiać, bo to bez znaczenia dla tematu dyskusji. Skuteczne czy nieskuteczne, w moich oczach nikogo nie czyni świnią.
Cytat
Ale cały czas wciskasz, że twój p;ogląd jest słuszny, a iny jest właściwy dla świń. Co tu jest wielce do ropzumienia w prostym zdaniu?
Cytat
A nie przyszło ci do głowy, że nie każdy chce odbudowywać związek? Że np. gdybym ja został w związku po zdradzie to tylko i wyłącznie dlatego, że w danym momencie odejście byłoby mi nie na rękę? Że mógłbym z tą osobą dalej niby być, ale w mojej głowie już byłoby to pogrzebane i odejście byłoby kwestią odpowiedzi nie na pytanie "czy", tylko na pytanie "kiedy"?
Albo - inny wariant - niby dlaczego zdrada partnera A ma być do wybaczenia, a taka sama odpowiedź partnera B już ma grzebać związek? Jeśli ktoś o wybaczenie zabiega, niech pokaże, że sam jest zdolny do przetrawienia "zdrady".
Jak widzisz możliwości jest wiele, twoje poglądy wcale nie są uniwersalne, ani nawet najlepsze. Po prostu jakieś są i tyle.
Komentarz doklejony:
ps.
Zwróć uwagę, że staram się nie używać argumentacji dziecinnej, typu zły dzień itd. itp. Miło by było, gdybyś odwzajemniała moją postawę również posługując się argumentami, a nie dziecinnymi sztuczkami erystycznymi.
Cytat
Musisz bo ty tak każesz? No głównodowodzący się znalazł...
wyżej mówiliśmy o tym, że zdrada niszczy związek bezpowrotnie, stąd mój odnośnik do tego, że po zdradzie buduje się NOWY związek i powyższe stwierdzenie
Cytat
Nie mówiąc już o tym, że nie ma czegoś takiego jak zupełnie nowy związek ze starym partnerem. Po prostu nie ma, chyba że oboje wymażecie sobie gumką mózgi. Ale to jest kwestia marginalna dla tej dyskusji
przyjmij wreszcie do wiadomości, że jesteśmy na forum, gdzie wypowiadają się osoby o różnych poglądach, również takie osoby jak ja
jesteś odmiennego zdania, to uargumentuj to bez prywatnych wycieczek do mnie, czy kogokolwiek
ja pozwalam sobie na poufałość z tymi osobami, które darze sympatią i w stosunku co do których odnoszę wrażenie, że są na tyle inteligentne, że postawienie im odmiennej tezy (od stawianej przez nich) rozwinie dyskusję na temat, który mnie interesuje i będę mogła skonfrontować moje przekonania z innymi, czegoś się od nich nauczyć
a czego ty chcesz teraz ode mnie? czego oczekujesz?
Cytat
Ale to nie jest powód do nazywania osób nie podzielających twoich poglądów świniami.
apologises
Mam nadzieję, że już kończymy
Cytat
O tym nawet nie zamierzam rozmawiać, bo to bez znaczenia dla tematu dyskusji.
to ma ogromne znaczenie, możesz uciec od tego argumentu, ale przynajmniej odpowiedz sobie na pytanie dlaczego uciekasz
Cytat
Niby jak Ci wciskam? Łopatą? Na siłę? Ja teraz chyba pierwszy raz z Tobą dyskutuję A oże zwyczajnie bronię mojego poglądu, konfrontuje go z innymi, aby go skorygować lub upewnić się czy idę właściwa drogą? Zauważyłeś, że przypisujesz mi złe intencje, nie mając o moich prawdziwych intencjach zielonego pojęcia? Co Ci to daje?
To Ciebie (dla którego nadstawianie drugiego policzka jest frajerstwem) z jakiegoś powodu bardzo ruszył postawiony przeze mnie argument.
Sam sobie odpowiedz na pytanie, dlaczego?
Cytat
No proszę, znowu pani wie lepiej i od razu wartościuje... Nie umiesz spytać normalnie bez obraźliwej wstawki? To nie jest ucieczka, tylko unikanie off topa. Dla tej dyskusji, do której wszedłem wyłącznie z powodu twojego bluzgania na osoby mające inne poglądy, nie ma to znaczenia. To jest czyjś wątek, więc go nie będę dodatkowym off topem do off topa rozmywał. Do tego na forum jest odpowiedni temat, w którym chyba się wypowiadałem i to dawno temu. Możesz iść przeczytać.
Cytat
Epitetami, wartościowaniem.
Cytat
No właśnie, wyraźnie zaznaczyłem: dla mnie. I użyłem danego słowa tylko dlatego, że już tam zaczęły się takie wypowiedzi jak twoje. Ty swoje poglądy przedstawiasz jako wszechobowiązujące i jedyne logiczne oraz przyzwoite.
Cytat
Sam sobie odpowiedz na pytanie, dlaczego?
Dlatego, że mnie - i innych nie podzielających twojego zdania - po prostu obrażasz.
Cytat
do garażu to znaczy gdzie?
Cytat
Albo - inny wariant - niby dlaczego zdrada partnera A ma być do wybaczenia, a taka sama odpowiedź partnera B już ma grzebać związek? Jeśli ktoś o wybaczenie zabiega, niech pokaże, że sam jest zdolny do przetrawienia "zdrady".
Jak widzisz możliwości jest wiele, twoje poglądy wcale nie są uniwersalne, ani nawet najlepsze. Po prostu jakieś są i tyle.
??? o czym Ty mówisz ???
ja odnoszę się do konkretnej myśli, a Ty wyjeżdżasz nagle z kolejnymi imputacjami i to jeszcze jedziesz po ogólnikach? to taki mechanizm obronny?
Komentarz doklejony:
Cytat
Dlatego, że mnie - i innych nie podzielających twojego zdania - po prostu obrażasz.
sam się obrażasz identyfikując się z czyjąś luźną wypowiedzią
i po co do Twojego problemu mieszasz innych, wołasz jakieś ciotki na pomoc, bo argumentów brak?
Komentarz doklejony:
Cytat
ostatni raz spytam, bo mam wrażenie, że rozmawiam z botem, kogo niby obdarzyłam epitetem? kogo niby jednoznacznie wartościowałam?
Cytat
Po raz enty - odnoszę się wyłącznie do twojego określenia ludzi dopuszczających "zdradę" za zdradę świniami. I byłoby miło, gdybyś nie rozwadniała tego kolejnymi wątkami i kolejnymi dziecinnymi dosrywajkami.
Cytat
Nie, ty obraziłaś używając wobec osób o innych poglądach określenie, które wg Słownika jest pogardliwym nazwaniem osoby nikczemnej, podłej. Twoje obracanie kota ogonem nic tu nie zmienia.
Cytat
Zwracam ci po prostu uwagę, że nie jesteś autorytetem moralnym, żeby wszystkim mówić, co jest podłością i czyni z nich świnie.
Cytat
Wszystkich, którzy nie podzielają twoich poglądów w tej materii. Przecież tu jest rzecz prosta jak drut - nazwałaś świniami osoby mające odmienne od twoich poglądy. Naprawdę trzeba ci to tłumaczyć? Własnych słów nie rozumiesz?
Cytat
Powtórzę Ci ostatni raz. Nie życzę sobie, abyś imputował mi twoje własne urojenia.
Cytat
Mam wrażenie że rzecz jest jeszcze prostsza. Rozkręcasz na siłę aferkę, tylko dlatego, że opacznie zrozumiałeś moją wypowiedź i nadajesz jej uparcie ton, którego nie miała.
Komentarz doklejony:
*Woland NIE jestem w stanie pomóc Ci w kwestii Twoich uprzedzeń, co do mojej osoby.
NIE mi zjadło
Apologises, gdzie jest dział garaż?
Cytat
Świnią czyni Cię czynienie tego samego, odpowiadaniem zdradą na zdradę.
Przyjrzyj się dobrze i uczciwie sama przed sobą przyznaj czy chcesz wyjść za człowieka, który:
-na drugim spotkaniu bzyka w samochodzie czyjąś żonę
-mając Ciebie brnie w jakieś służbowe romanse.
Facet teraz Ci zaśpiewa co chcesz usłyszeć, kochanka jest starsza i ma męża więc z tej mąki chleba nie będzie, po co ma zostać sam skoro może udobruchać Ciebie.
Zastanów się tylko czy osoba, która tak postąpiła w ogóle Cię kocha. Czy chcesz wchodzić w związek małżeński z kimś kto na dzień dobry prezentuje sobą coś takiego.
Bądź świadoma co czeka Cię dalej u boku takiego faceta. Już pokazał, że nie ma żadnych oporów iść na całość gdy ma taką ochotę.
Nawet jak zniknie z jego życia ta 35latka, to spokojnie, jest wiele innych kobiet na ziemi, które mogą wpaść mu w oko. Pokazał, że nie ma hamulców w takich sytuacjach. Trudno takiej osobie zaufać nawet jak się bardzo chce. Związek bez zaufania jest męczący, a do tego łatwo przewidzieć jakie niespodzianki Cię czekają z jego strony. Słowa są piękne i wzniosłe ale nie radzę się nimi kierować.
Dlatego think twice. Jak słusznie zauważyłaś - są inni mężczyźni, nawet z lepszymi cechami charakteru!
Jeśli to moje stwierdzenie:
Cytat
jest dla Ciebie powodem do imputowania mi i wszem wobec, że unoszę się nad innych i całej tej sterty obelżywości, którymi mnie uraczyłeś, to... przejdźmy do tego garażu Nie zaśmiecamy już tego wątku
Jeszcze raz - twoje wypowiedzi są jasne jak drut. Gdzie tu masz pole do jakiejś analizy, roztrząsania "co autor chciał powiedzieć": >>Świnią czyni Cię czynienie tego samego, odpowiadaniem zdradą na zdradę<<?
I proszę, możesz udzielić odpowiedzi w garażu.
Tak jak pisałem wcześniej - sympatia.pl, badoo lub inne tego typu.
Szukasz łatwego łupu?
Komentarz doklejony:
Andzik, masz 23 lata, jesteście razem od 7miu. Czyli miałaś 16 lat. Mieszkacie razem od 5ciu czyli jak tylko skończyłaś 18 lat wyfrunęłaś do przyszłego narzeczonego. Mniemam, że to Twój pierwszy i do tej pory jedyny mężczyzna. Stąd może być Twoje ogromne zakochanie oraz wiara w "żyli długo i szczęśliwie". Niestety prawdziwe życie pisze różne scenariusze także te bolesne.
Nie odwrócisz tego co się stało ale możesz wyciągnąć z tego lekcję. Ja swoją właśnie przerabiam. I już niedługo piszę test końcowy. Masz to szczęście, że jesteś bardzo młoda, nie ma dzieci ani ślubu. Partner Cię zawiódł bo dał się wykorzystać przez cwaną babę dzieciatą i mężatą, która miała ochotę na jurnego ogiera (tak to widzę). Świadomie lub nie odizolował Cię od świata i sam stał się dla Ciebie całym światem. Stąd Twój lęk przed samotnością.
Bardzo Twoja historia przypomina mi historię mojej szwagierki tylko, że ona wyfrunęła z domu jak miała 16 lat i była w związku 10 lat. Teraz ma 40 lat, męża i 2 dzieci. Sama obecnie mówi, i to na luzie, dobrze, że nie dałam się do końca zmanipulować. A zakochana była na zabój.
Posłuchaj innych, wyjedź, pobądź sama. I traf na prawdziwego faceta. Nie na siłę. Sam się trafi.
A tak w ogóle to dlaczego tak szybko opuściłaś dom? Możesz coś więcej na ten temat?
myslal tylko nie ta glowa. Babka ma 35 lat, 2 dzieci i coz Ci moge powiedziec... doswiadczenie w lozku. Mysle, ze go nie kocha, rajcuje ja raczej mlodzian, ktory jej daje adrenaline i poczucie wlasnej wartosci (nie jestem jeszcze taka zla). Nie wierze by rozeszla sie z mezem, zostawila wszystko, dom, dzieci dla 29-latka. Ona ma niezla przygode a on moze spelnienie swoich fantazji.
Masz dopiero 23 lata. Uwierz mi jeszcze nic nie tracisz. Zyskujesz za to ogromne doswiadcznie.
A twój związek przypomina jakiś ciężki obóz przetrwania, na którym zbierasz "doświadczenia" pomocne w dalszej walce, które mają cię wzmocnić na dalsze cięgi, które zbierzesz w przyszłości. Mam wrażenie, że opisujesz jakiś obóz karny a nie związek dwojga ludzi.
Jesteś młoda, masz się bawić, uśmiechać, korzystać z życia. Cieszyć się nim, a nie robić za cierpiętnicę i trzymać się kurczowo jednego faceta, który nawet nie jest wart by na niego spojrzeć.
Skorzystaj z tego doświadczenia, o którym tak wiele piszesz i nie popełniaj błędów w przyszłości. Bo chyba do tego takie doświadczenia nam są potrzebne. By nie popełniać błędów. A tkwisz w takim błędzie: błędnie tkwiąc w związku bez przyszłości. W związku z facetem, który cie nie szanuje.
Boisz się nieznanej przyszłości. Lepiej tkwić w teraźniejszości, którą się zna, a która chcesz znów pokonywać razem z partnerem, bo przecież tyle razem wycierpieliście. A jego koorestwo to tylko kolejny etap w waszym związku, który razem pokonacie, a który sprawi, że was wzmocni.
Andzik, no weź....
Cytat
Cytat
Spróbowałaś ,,po swojemu" przez 2 miesiące,nie wychodzi spróbuj inaczej.
Zacznij od przeczytania swojej historii i wszystkich komentarzy jeszcze raz,i jeszcze raz/jak potrzeba.Bo tam znajdziesz kilka odpowiedzi na
Cytat
Jesteś w związku aż/dopiero 7 lat swojego młodego życia.
Przed Tobą 20,30,40..lat
Jak to 7 ma się do reszty????????
Cytat
Cytat
przecież nikt Cię o to nie podejrzewa skoro był pierwszy i na 7 lat.
Cytat
i może ten strach przed zmiana tłumaczy
Cytat
takie :jest nie do końca fajnie ale ....jest.
Ile zmian przeżyłaś żeby wiedzieć że zmiany nie sa fajne?nie inspirują,wzmacniają...?
Cytat
czyli nie ważne jak jest,jak będzie, trudno Ci będzie odpuścić bo się przyzwyczaiłaś?
I to co czujesz,jak się czujesz,czego Ci brakuje,czego nie dostajesz lepsze znane ,nic"i wspomnienia niż nieznane ,,coś"nowego?
Cytat
Cytat
Cytat
no własnie, teraz jeszcze klęczysz więc skoro się nie podniosłaś to na teraźniejszości się skup,z nią sobie poradź.
Komentarz doklejony:
Cytat
Twój partner może też się przwiązuje /i dlatego jest/ale nie boi się próbować w innych ogródkach.
Ja mam wrażenie że gdybyś pobyła ze sobą,poznała siebie /taką bez niego/samodzielną to wiedziałabyś czego chcesz /A nie czego nie zrobisz ze strachu przed zmianami bo się przyzwyczaiłaś.
Mogłoby się okazać za rok czy dwa że chcesz właśnie jego .
A może że chcesz być w związku partnerem który ma coś do powiedzenia,może podejmować decyzję,może czasem stawiać na swoim....który nie boi się zaryzykować,próbować,cieszyć się życiem.Bo ono po to jest.
Ale przecież o tym już pisałam.
Komentarz doklejony:
oczywiście pod warunkiem że bycie,, ze sobą"to byłby czas w pełni wykorzystany .
Cytat
To pewnie z miłości do Ciebie się wstrzymał
Cytat
Niestety raczej nie utrzymasz tego związku, choć wcale nie musi to być zły chłopak; chyba każdy inny będzie teraz lepszy, bo nie związany z traumą;
Pierwsze sliwki, robaczywki
Yorik, napisałam że to niczego nie tłumaczy lecz byłam w takim stanie że nawet głupie rzeczy starałam się jakoś wytłumaczyć. Widzę, że poprawiłam Ci tym humor, no cóż.
Nie chcesz nic zmieniać więc ciesz się tym co masz.
Przyjmij do wiadomości że partner może/jak każdy/ zboczyć ze ścieżki i Twoje gdybanie niczego nie zmieni.
Wiesz że teraz mogłoby być lepiej/?? /
Spróbuj więc.
Jak przeczytasz to tak jakbyś czytała list siostry,przyjaciółki ,popatrzysz z boku to wtedy dopiero zrozumiesz o czym pisałam.
Teraz bronisz jego,siebie .Chcesz i boisz się.
Na Twoje szczęście jesteś młodziutka i masz czas na popełnianie błędów
Nie znaczy to jednak że nie będą boleć.
Nie chodzi o niego,nie chodzi nawet o was.Chodzi o Twoje życie,samopoczucie,psychiczne bezpieczeństwo.
Stanowisz wartość sama w sobie /z nim czy bez niego/
Cytat
?????o czym piszesz?
Cytat
jesteś pewna że nie zrobił bo....go wcześniej nie przyłapałaś ?
Cytat
Mało prawdopodobne z takim podejściem i takim spojrzeniem na problem po tylu miesiącach.
Cytat
....może by się nie wydarzyło gdyby partner potrafił rozmawiać a nie żądzić,może by się nie wydarzyło gdyby nie trafiła się okazja.....
Partner ,,wychował",podporządkował sobie Ciebie dla własnych potrzeb i wygody nie mając zadnych ograniczeń/chociażby ze str rodziny/
To z czego był niezadowolony?
Cytat
Cytat
Nie są,jeżeli szczęście to fakt że on/ona są obok a nieszczęście gdy ich nie ma.
Andzik udało Ci się ,,przerobić "terapię? co zrobiłaś dla siebie przez 8 miesięcy?
Jesteś w stanie przeczytać jeszcze raz wszystkie komentarze w swoim watku,teraz z innej perspektywy,bez emocji?
Komentarz doklejony:
Cześć, wróciłam tu po dość długim czasie. Chciałam tylko napisać, że osoby po takim przeżyciu też mogą być szczęśliwe. Trzeba przepracować wszystko w głowie. Teraz jesteśmy po ślubie od paru lat i nic złego się nie dzieje. Wiem, że dziwnie może to zabrzmieć ale w pewnym sensie umocniło to nasz związek. Trzymam kciuki za pozostałe osoby z forum.