Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam wszystkich. Zanim przejde do zdrady opisze krótko nasz związek.
Pierwsza podejrzana sytuacja była 4 lata temu kiedy mój wtedy chłopak i ja poszliśmy razem na urodziny jego kolegi i tam on zaczął dużo tańczyć z pewną dziewczyną. Obmacywał się z nią przy wszystkich więc wyszłam stamtąd. Wrócił do domu rano, nawet koło połudna chyba było. Twierdził, że zachowywał się tak przez alkohol więc zrozumiałami odpuściłam temat.
Potem innym razem pisał smsy z jakimś numerem a potem je nagle wszystkie skasował i nie mogłam odczytać. Też odpuściłam bo mi wytłumaczył, że to nic z takiego, wiadomości z pracy.
Ogólnie mi zależało na ślubie, a przynajmniej zaręczynach ale on zawsze odkładał to na potem, dopiero jak zaszłam w ciążę to sie oświadczył i wzięliśmy ślub i od tej pory to już mój mąż. Po urodzeniu dziecka, choc nie powiem pomagał przy maleństwie, to w weekend mi powiedział, że chodzi do kolegów na piwo a potem na jego fb znalazłam, że sie umawiał z jakąś fotomodelką. Twierdził, że to tylko koleżanka ale nic mi nie powiedział bo bym nie zrozumiała i była zazdrosna... Pozwoliłam mu na znajomość z nią i pożałowałam bo potem sie okazało, że raz za dużo wypili i się przespali. A wiem to z jego fb bo znowu sie nie wylogował. On twierdzi, że kocha tylko mnie i że to był jeden raz przez alkohol. Wybaczyłam mu bo zależy mi na naszej rodzinie, a on obiecał że nic podobego sie już więcej nie wydarzy.
I jak powiedział tak sie stało, potem było idealnie i tłumaczył mi się z każdego wyjścia. Rozumiał mój brak zaufania.
Tylko, że ostatnio nie wrócił na noc, nie odbierał telefonu, wrócił dopiero nad ranem i nie wyglądał jakby pił alkohol, a mówi, że z kolegami był. Wrócił cały mój lęk i niepokój, że znowu zaczęły się zdrady. Nawet nie wiem jak to sprawdzić.. ;-(
Już długo było dobrze ale znowu wszystko wróciło, czuje sie źle, jak sobie pomóc?
Dziwny tytuł nadałaś swojej historii. Chcesz radzić sobie z jego zdradami? Którymi? Tymi z przeszłości, tymi o których wiesz, czy tymi które będą?
Strasznie kochliwy ten Twój mąż. Dziwnym trafem alkohol odbiera mu rozum i granice. Częsta wymówka, prawda? Pytasz o siebie, a książę udzielny nic nie musi?
Nie wiesz jak sprawdzić co robi? w jakim celu chcesz to sprawdzać? Czujesz się dobrze jak nic nie wiesz więc po co drążysz. Dowiesz się że zaszalał i..... co?
Tak bardzo zależało Ci na ślubie z takim jaki był, on spełnił marzenia,
Kalinka, nigdy nie było dobrze. Od zawsze Cię oszukiwał i zdradzał i dobrze o tym wiesz. Dlaczego ożenił się z Tobą? Tego nikt nie wie. Dlaczego dążyłaś do ślubu ze zdrajcą? Tylko Ty wiesz.
Nie bacząc na fakty założyłaś z nim rodzinę, zdecydowałaś się na dziecko. On się nie zmieni. Po co Ci dowody, jeśli znasz prawdę? Chyba, że jesteś gotowa na rozwód z jego winy, wtedy faktycznie warto mieć jakieś dowody.
Ale Ty nie jesteś gotowa, prawda? Będziesz czekała na cud, tyle, że on nie nastąpi.
Będziesz tak cierpiała przez całe lata, łykała jego kłamstwa, płakała, awanturowała się, udowadniała, a on i tak będzie szukał wrażeń na boku, bo taką właśnie ma naturę.
Tylko od Ciebie zależy, co zrobisz ze swoim życiem
Ludzie się nie zmieniają na stałe ! Wbij to sobie do tej swojej główki.
Przykro to czytać co piszesz, ale patrząc co już przecierpiałaś to w sumie mi Ciebie nie żal. Pytanie czy w końcu wyciągniesz wnioski. Co Cię powstrzymuje przed przerwaniem tego wspaniałego związku. Wspaniałego dla twojego męża oczywiście. Miłość?
Fakt, przecież można kochać oszusta, bandytę, kogoś kto bije, wyzywa, gwałci itp. Ciężko wyjść z nałogu. Z nałogu miłości też.
Jak zawalczysz o siebie, o stracone lata, to przecież nie skomplikujesz sobie życia bardziej niż już masz.
Piszesz, że już długo było dobrze. Cóż, skąd ty to możesz to wiedzieć.
Tak naprawdę to pewnie dużo rzeczy nie wiesz, ba nawet nie przypuszczasz.
To co wiesz to wydaje Ci się, że wiesz.
Może jeszcze nie doszłaś do ściany, ale wiedz że na pewno dojdziesz więc już teraz ustal plan działania. Zbieraj dowody!!!
Nie pomożesz sobie w ogóle, dopóki nie zaczniesz panować nad tymi wymówkami i pretekstami, które stosujesz. I nad tym unikaniem realnego spojrzenia na swój problem. Nie masz na to najmniejszych szans. Tobie jest potrzebna praca nad samą sobą. Ten facet jest w tym wszystkim najmniej ważny. Jego zachowanie i wykorzystywanie sytuacji, to tylko odbicie i wynik problemu, który tkwi w Tobie.
Problem tkwi w Tobie, jego zachowanie jest tylko tego problemu marnym odbiciem.
Prosty z brzegu przykład, tego jak stosujesz wymówki i uniki: Pierwsza podejrzana sytuacja była 4 lata temu kiedy mój wtedy chłopak i ja poszliśmy razem na urodziny jego kolegi i tam on zaczął dużo tańczyć z pewną dziewczyną. Obmacywał się z nią przy wszystkich więc wyszłam stamtąd. Wrócił do domu rano, nawet koło połudna chyba było. Twierdził, że zachowywał się tak przez alkohol więc zrozumiałam i odpuściłam temat.
Co niby zrozumiałaś? I co niby odpuściłaś?
Nic nie zrozumiałaś i nic nie odpuściłaś.
Uniknęłaś tylko realnego spojrzenia na problem i sytuację ( nie dopuściłaś do siebie tego co widziałaś,że facet nie panuje nad sobą pod wpływem alkoholu, może ma i głębszy problem kwalifikujący się do leczenia, że Cie kompletnie nie szanuje i twoje uczucia,bo przecież musiał zranić Cię takim zachowaniem boleśnie, ma za nic)
I znalazłaś sobie wymówkę (zrobił tak, bo był pijany, co prawda nawet nie każdy pijany maca się z kim popadnie w obecności partnerki , ale Tobie ta wymówka pozwoliła dokonać uniku)
Rozwiązanie problemu jest w Tobie, ale bez pomocy dobrego psychoterapeuty tego nie zrobisz. Bo na tą chwilę, w Twoi odczuciu, każdy kto pokaże Ci palcem, gdzie popełniasz błąd będzie Twoi największy wrogiem.
Gdyby mój partner, który pije okazjonalnie, raz na pół roku, po dwa drinki i koniec, Ewentualnie okazyjnie lampkę wina do kolacji czy obiadu, spił się w towarzystwie, to czułabym się niezręcznie, czułabym pewnie wstyd.
Gdyby macał się przy tym, z jakimś babsztylem, pewnie czułabym ból i zagubienie, albo coś z tych rzeczy.
Ty pewnie też czułaś coś takiego, jakieś nieprzyjemne i raniące Cię odczucia, bo przecież nie jesteś z kamienia.
Wyszłam za niego z miłości, tego nie żałuje bo go kocham. Pytanie z jakimi zdradami mam sobie poradzić...hmm chodzi mi o te potencjalne, które mogą się zdarzyć i jak im zapobiec.
On nie ma problemu z alkoholem, ogólnie dużo nie pije tylko zdarzyło się, że po alkoholu dostał małpiego rozumu i obmacywał tamtą dziewczynę, innym razem zdradził.
"Rozwiązanie problemu jest w Tobie" Wiem i dlatego tu jestem. Być może robię coś co powoduje, że partner ucieka. Pytałam go o to bo wiele razy szczerze rozmawialiśmy ale on nie widzi we mnie problemu, mówi, że po prostu go poniosło po alkoholu i tyle. Pytałam czy czegoś mu brakuje w naszym związku to też nie, nic.
A przecież gdyby wszystko było jak trzeba to po co te zdrady.
Komentarz doklejony:
On bardzo upraszcza problem zwalając wine na alkohol. Tylko, że nie jest alkoholikiem, znam swojego męża, nigdy go bardzo pijanego nie widziałam. Sprawa jest głębsza bo problem się powtarza.
Wyszłam za niego z miłości, tego nie żałuje bo go kocham
Obawiam się, że pożałujesz gdy w końcu dojdziesz do ściany i spadną Ci klapki z oczu.
Cytat
Pytanie z jakimi zdradami mam sobie poradzić...hmm chodzi mi o te potencjalne, które mogą się zdarzyć i jak im zapobiec.
Nie ma takiego sposobu, zwłaszcza, że on nie widzi problemu w Waszym małżeństwie.
Cytat
A przecież gdyby wszystko było jak trzeba to po co te zdrady.
Musisz więc dokończyć rozmowę z nim.
Cytat
On bardzo upraszcza problem zwalajÄ…c wine na alkohol.
Przyjdzie czas, gdy zrzuci winÄ™ na Ciebie.
Cytat
Sprawa jest głębsza bo problem się powtarza.
Tak, on będzie robił to nadal, bo lubi tę adrenalinę, lubi poczuć jaki jest zajeb***ty, bo nie szanuje Cię, a przede wszystkim dlatego, że swoją spolegliwą postawą dajesz mu przyzwolenie. On wie, że nie odejdziesz.
Pozostaje Ci więc pogodzić się z faktem, że masz męża babiarza, który lubi robić dobrze sobie oraz innym paniom, podzielić się nim i czekać z nadzieją aż może kiedyś mu przejdzie. Ewentualnie liczyć się z perspektywą rozstania, gdy on odejdzie do innej, bo przecież Ty go nie zostawisz.
Kalinka poradzisz sobie z jego zdradami nie wtrącając się w jego życie, które prowadzi na boku. Najważniejsze: nie pytaj skąd wraca i dlaczego dopiero na drugi dzień, nie zaglądaj do jego telefonu i komputera. Gdy zdarzy wam się gdzieś wyjść razem na widok rąk męża na piersiach innej kobiety odwracaj wzrok i udawaj, że nic nie widziałaś. Gwarantuję, że tym sposobem poradzisz sobie z każdą jego zdradą. Po prostu ignoruj to co on robi na boku. Ty będziesz spokojniejsza, a on nie będzie musiał wymyślać kolejnych kłamstw, zwalać winy na alkohol.
Aha i jeszcze jedno: jak już z nim pójdziesz do łóżka po jego kolejnej zdradzie, nie myśl nawet o tym by się badać na Hiv, kiłę czy chlamydię. Taka wiedza kobiecie, która jest matką zupełnie do niczego nie jest potrzebna. Po co masz mieć fizyczny dowód jego zdrad? Zignoruj to, a wtedy poradzisz sobie z jego zdradami.
Ktoś ma jeszcze jakieś cenne rady? Może warto zaprzyjaźnić się z kochankami męża? Mogą być pomocne przy pilnowaniu dziecka, jak mąż zabierze cie na kolację, żeby stępić do reszty twój instynkt samozachowawczy karmiąc kolejnymi tekstami "to nie ja, to wódka"?
Pewno, że sprawa jest głębsza. Skąd u Ciebie tak silne pragnienie miłości za wszelką cenę i pomimo tych ekscesów. Z jakich domów pochodzicie? Odpowiedzi na te pytania mogą wyjaśnić dlaczego oboje się zachowujecie tak, a nie inaczej.
Mam wrażenie, że o wielu rzeczach nie chcesz wiedzieć, tak po prostu by mniej bolało. By trwać w swoim poczuciu cudownej miłości. Mały problem chyba się pojawił, bo prowadzi to do nerwicy. Robisz coś z tą nerwicą czy tylko docelowo łykasz prochy? Psychiatra do zdiagnozowania i psycholog do leczenia. Samo nie odpuści.
Jest blog o Tobie i Twoim mężu , "moje dwie głowy". Wejdź tam i czytaj do skutku.
Sam tytuł trochę odkrywa Twoje postrzeganie zdrady oraz Twoje miejsce i rolę w tym związku. Jeśli chcesz konsekwentnie podążać drogą, którą wybrałaś (parę lat temu) to powinnaś zdrad po prostu nie zauważać, nie nadawać żadnego znaczenia temu co robi Twój mąż, nie myśleć, nie analizować - bo nie ma przedmiotu analizy. Kilka lat temu dałaś przyzwolenie, akcept, dlaczego teraz Twój mąż miałby cokolwiek zmieniać. Granice tego co akceptowalne zostały przesunięte dawno temu i Ty miałaś w tym konkretny udział. Przyzwolenie, zaniechanie w imię czego? Potrzeby posiadania rodziny, dzieci, niezależnie z kim? Czego oczekujesz od siebie, czego od męża? Wiesz? Może od siebie oczekujesz jeszcze większej naiwności abyś nie zauważała co się dzieje w Twoim życiu a od męża dyskrecji w dostarczaniu Tobie namacalnych dowodów?
Kalinka, czytam tę twoją historię i oczom nie wierzę. Aż tak pragniesz "miłośći", że jesteś w stanie ugiąć głowę, skulić ogon, pozbawić się godności?
Żadna tzw. miłość nie jest tego warta.
Nie wiem czy oglądałaś jakieś filmy chłopaków z Abstrahuje, jest tam taki filmik "Rodzaje kobiet w związkach". Obejrzyj to i spróbuj do siebie dopasować którąś z postaci. Dla mnie idealnie pasujesz do rodzaju "SIEROTA". Pozdrawiam i życzę szczęścia w tak słabym związku z tak słabym (kłamliwym) mężczyzną.
Jeśli chcesz konsekwentnie podążać drogą, którą wybrałaś (parę lat temu) to powinnaś zdrad po prostu nie zauważać, nie nadawać żadnego znaczenia temu co robi Twój mąż, nie myśleć, nie analizować - bo nie ma przedmiotu analizy. Kilka lat temu dałaś przyzwolenie, akcept, dlaczego teraz Twój mąż miałby cokolwiek zmieniać.
Ja nie dałam przyzwolenia na zdrady, dostrzegam problem i dlatego tu jestem.
Przecież gdybym nie nadawała zdradom znaczenia to co bym tu robiła
Chcę naprawić swój związek bo ewidentnie coś w nim szwankuje. Nie ukrywam, że bardziej interesują mnie opinie osób, które naprawiły związek po zdradzie niż ludzi, którzy nie wierzą w to co czytają i jedynie radzą zmienić mężczyznę. Dla mnie mąż to nie para rękawiczek, które będę zmieniała co sezon.
Nie jestem żadną desperatką wręcz przeciwnie, sama bym mogła męża zdradzać bo miałabym z kim, ale nie o to chodzi? Ja jestem przede wszystkim rodzinna, mam swoje wartości, których tak łatwo nie porzucę dlatego nie korzystam z innych opcji tylko próbuję ratować małżeństwo. Zależy mi na naszej rodzinie i dzięki temu czuję się wartościową żoną a nie naiwniaczką. Byłabym naiwna gdybym ślepo wierzyła, że jak zostawie męża to nagle wszystko się zmieni na lepsze, albo gdybym myślała, że inni nie zdradzają.
Chcę uratować swoje małżeństwo, tyle. Wiem, że mój mąż też chce, gdyby nie chciał ze mną być to bym go nie zmuszała.
Deklaracje i chęci to zdecydowanie za mało. Przebaczasz na "miękko" a Twój mąż rani Ciebie na "twardo". Recydywa, przewidywalna do bólu recydywa! Aby przesunięte dawno temu granice wróciły to nie wystarczy Twoja determinacja, bo za nią nie idzie ani wiedza ani siła. Byłaś kiedyś na terapii?
Kalinko, ratowanie małżeństwa będzie miało sens, gdy nie będzie się odbywać za wszelką cenę, gdy nie Ty będziesz ratować za was obydwoje, gdy nie będziesz miała wymówki dla siebie"bo jest dziecko" . To tak jakbyś chciała zmienić charakter męża i jego wady. Taką zmianę może wprowadzić tylko on i nikt więcej.
Wiem, że być lepszym , wartościowym może być prawie prawie każdy. I są przykłady, alkoholików, ćpunów, przemocowców, także i zdradzaczy. Ci, którzy się zmienili nie byli pchani do takiej zmiany. Wręcz przeciwnie, ciężko pracowali, niejednokrotnie musieli wiele stracić. Mam wrażenie, że przy Tobie mąż będzie miał za łatwo. Powtórzę za innymi, idź najpierw sama na jakąś terapię. Zbyt wiele życzeniowo oczekujesz. Zbyt wiele nie widzisz, nawet o tych nieszczęsnych zdradach wiesz tyle, czego sama się dowiedziałaś. Aby wybaczyć trzeba wiedzieć co się wybacza. Wiesz aby o wszystkich przygodach męża?
Ponowię też poprzednie pytanie- z jakich domów pochodzicie?
Chcę naprawić swój związek bo ewidentnie coś w nim szwankuje
odpowiem więc nieco przekornie:
zacznij więc od pokochania Kalinki o zadbania o nią zacznij się o nią wreszcie troszczyć chroń ją nie pozwól jej bezmyślnie ranić przez innych
Jeśli nie potrafisz chronić samej siebie, dajesz się kaleczyć i wykorzystywać, to jak on ma zaufać temu, że pomożesz mu ochronić Was ? Jeśli i on tego nie potrafi, to jak macie cokolwiek zbudować? Na czym? Na jakiej bazie?
Jagoda leśna, Nie ale rozważam terapie dla par z mężem może być nam potrzebna.
Cytat
Wiesz aby o wszystkich przygodach męża?
Ponowię też poprzednie pytanie- z jakich domów pochodzicie?
Apologises, o zdradach dowiedziałam się przypadkiem bo np weszłam na jego konto i sobie wszytko przeczytałam. Czy jeste coś o czym nie wiem, tego nie wiem, po zdradach rozmawiałam z mężem ale może nie powiedział mi o czymś.
Ja pochodzę z domu spokojnego, bez awantur, moi rodzice zgodni i oboje dość pokojowi. Mój ojciec bardzo spokojny, jego ojciec trochę nerwus i czasami zgrzytali się z teściową. Ogólnie żadne z nas nie pochodzi z rozbitej rodziny, każde z nas ma na szczęście dobre relacje z teściami.
Cytat
zacznij więc od pokochania Kalinki smiley o zadbania o nią smiley zacznij się o nią wreszcie troszczyćsmiley chroń ją smiley nie pozwól jej bezmyślnie ranić przez innych smiley
Amor, zawsze miałam dobrą samoocenę, umiałam o siebie zadbać, byłam swoim własnym przyjacielem. Jedyne z czym trudno mi sobie poradzić to zdrady męża. Byłoby prosto gdyby odszedł do kochanki i nie kochał mnie, trudno jakoś bym zrozumiała. Tylko, że on nie chce odejść, nie kocha innej, jego przygody to tylko przygody a ja... czuję, że mnie kocha pomimo wszystko, jest czuły, troskliwy, stara się, jest cudownym ojcem. Wiem pewnie pomyślicie "jak kocha to nie zdradza". To nie do końca takie proste bo nasz związek nie posypał się aby można było go zakończyć. My się naprawdę oboje kochamy a ja szukam przyczyny jego skoków na bok bo może to uzależnienie od seksu, adrenaliny (mąż ma duże potrzeby seksualne, robimy to często). Na pewno nie zaniedbałam męża w tej kwestii więc uzależnienie od nowego, nieznanego jest logicznym wytłumaczeniem. Sama nie wiem.
Zdrady itp to może być efekt jakichś zaburzeń lub świadomego postępowania. Terapia małżeńska zapewne będzie dopiero wstępem do ratowania małżeństwa lub do Twojego odejścia, bo i taką ewentualność musisz brać pod uwagę. Zachowania Twojego męża do normalnych nie należą. Przydałoby się pójść do dobrego psychiatry i uzyskać na początek jakąś diagnozę. Może mieć cokolwiek, zaburzenie narcystyczne, być Piotrusiem Panem, mieć schizofrenię, chorobę dwubiegunową. Naprawdę sporo tego dziadostwa na świecie jest. Bez odpowiedniej wiedzy i wsparcia nie będziesz miała efektów. To ciężka praca. Dlatego indywidualna terapia dla Ciebie też powinna być. I dobrze zdać sobie sprawę, że może się nie udać. Co wówczas zrobisz?
Macie jeszcze małe dziecko. Zachowania męża i Twoje będą miały wpływ na jego rozwój. Niestety najczęściej negatywny.
Nie jestem przeciwnikiem pomocy zaburzonym bliskim. Sam jestem przykładem, że można. Ale jednocześnie przestrzegam, że koszty mogą być ogromne. Nie bierz się sama za to naprawienie. Bez pomocy specjalistów marne szanse. Gdy będziesz już wiedziała na czym stoisz, szukaj grupy wsparcia. Są takie.
Twój mąż może być tzw psychofagiem. Jest blog i książka pt"moje dwie głowy" . Poczytaj, porównaj.
Kalinka twoja postawa jest życzeniowo- naiwna. Chcesz zmienić małżeństwo, bo widzisz gdzieś błąd. Błędem jest mąż kur..arz. To jedyny problem w tym małżeństwie. A dlaczego miałby odchodzić? Ma seks na boku i poprane koszule. Żona lajtowo przyjmuje rozrastające jej się poroże i łyka wszystkie tłumaczenia jak pelikan rybki.
Weź nie porównuj miłości mężczyzny do kobiety, który nigdy by na inną nie spojrzał, nie mówiąc już o recydywie, którą popełnia twój mąż, do "miłości" twojego męża do ciebie. Bo to obraza miłości prawdziwej, a ty stawiasz to na równi.
Wiesz dlaczego chcesz słuchać rad tylko tych, którzy po zdradzie zostali razem?
Bo nie lubisz prawdy. Wolisz doszukiwał się problemów i próbować zaszczepić swój kręgosłup moralny swojemu niewiernemu małżonkowi. Tylko, że on już taki jest. A ty w obawie przed rodziną, która pewnie rozwodów nie uznaje i ważne jest to co powiedzą sąsiedzi z ulicy, będziesz naginać siebie by to małżeństwo uratować, nawet za cenę przyjęcia do siebie prawdy.
To nie są "przygody". Takie jego zachowanie zadaje Ci przecież ból i powoduje Twoje cierpienie. On Cię przecież takim zachowaniem krzywdzi
Kochać to nie znaczy pozwalać drugiej osobie, aby staczała się na dno. A Ty mu pozwalasz, aby był Twoim katem. Spytam przewrotnie, gdzie w tym jest miłość?
Cytat
To nie do końca takie proste bo nasz związek nie posypał się aby można było go zakończyć
Jeśli tak uważasz, to idź z tym problemem jak najszybciej do psychologa. Najlepiej na terapię par. Niech zdiagnozuje, jakie są przyczyny zdrady u Twojego partnera.
Cytat
Wiesz dlaczego chcesz słuchać rad tylko tych, którzy po zdradzie zostali razem?
Nie mylmy pojęć. Ja zostałam po zdradzie z partnerem, ale sytuacja którą opisuje tutaj Kalinka i jej stosunek do niej, budzi również moje poważne wątpliwości.
i w moim odczuciu problem Kalinki jest głębszy, niż tylko zdrada
Kalinka, kiedy słowa nie docierają trzeba przemawiać czynami.
Ty tylko z tym swoim mężem rozmawiasz, a gadki szmatki często idą w eter.
Przestań gadać, pokaż, że nie zamierzasz akceptować zdrad. może sam pozew... oczywiście licz się z tym, że powyższa rada jest na miarę tego co chcesz usłyszeć.
Ja osobiście nie wierzę w cudowne przemiany osób stale zdradzających. Wierzę tylko w naiwnośc ich partnerów. Także walka z wiatrakami jest stratą czasu, ale są ludzie, których życie straciłoby sens gdyby odpuścili wiatrakom. A więc można całe życie poświęcić na wyciąganie kogoś z czegoś, to zajęcie bez końca. ;-)
Co kto lubi )
Na terapię zanim pojdziesz to zastanów sie w jakim celu. Czy po to aby zmienić męża czy aby np przestać być od niego uzależnioną.
Ja jestem przede wszystkim rodzinna, mam swoje wartości, których tak łatwo nie porzucę dlatego nie korzystam z innych opcji tylko próbuję ratować małżeństwo. Zależy mi na naszej rodzinie i dzięki temu czuję się wartościową żoną a nie naiwniaczką. Byłabym naiwna gdybym ślepo wierzyła, że jak zostawie męża to nagle wszystko się zmieni na lepsze, albo gdybym myślała, że inni nie zdradzają.
Chcę uratować swoje małżeństwo, tyle.
Niestety jesteś naiwna i chyba zawsze byłaś, albo celowo nie chciałaś widzieć złych cech swojego przyszłego męża. Po prostu chciałaś mieć męża i rodzinę za wszelką cenę, nawet za cenę osobistej godności. Niech zgadnę, jesteś finansowo zależna od niego? Utrzymuje cię, prawda? Stąd ten strach...
Kalinka,
A teraz popatrz na to inaczej. Zalozmy, ze Twoja najlepsza przyjaciolka mowi Ci:
" kilka razy zdradzil mnie przed slubem... na imprezie zostal z jakas dziewczyna, wrocil rano... ale to przez alkohol... wybaczylam. Pisal z jakas dziewczyna na fb... spotkali sie... mowi ze tak po alkoholu... wybaczylam... okazalo sie, ze przespal sie z nia... ale to po alkoholu... wybaczylam. Wzieliesmy slub. Pisze jakies sms-y, ale wykasowal... mowi, ze nic waznego... odpuscilam... mowi, ze chodzi do kolegow na piwo... ale chodzi do jakiejs dziewczyny... zalezy mi na nim wiec wybaczylam... znowu zniknal, nie odbiera... byl z jakas dziewczyna... wrocil rano... to pewnie przez alkohol... wszysko mi wytlumaczyl... wybaczylam... itd., itd.,"
Czujesz klimat?... Co bys jej poradzila?...
"Pomysl dwa razy zanim zaufasz komus kto Cie zawiodl wiecej niz dwa razy. Pierwszy raz to bylo ostrzezenie, drugi to lekcja. Wszystkie nastepne to wykorzystywanie".
Wyprowadziłam sie z dzieckiem do babci i po tygodniu jego błagania bym wróciła, przyjechał z kwiatami, płakał na kolanach i zabrał nas do domu. Od tamtej pory dostawałam śniadania do łóżka, kwiaty codziennie, przysięgał, że mnie kocha i nigdy więcej nie zdradzi. Nawet powiedział, że to nie wina alkoholu tylko jego i, że więcej tyle nie wypije. Na moją prośbę usunął koleżanki ze znajomych na fb i dał mi hasło żebym mogła zawsze wejść i zobaczyć co się dzieje.
Tylko, że i tak przyszły do niego wiadomości od fotomodelki więc poprosiłam aby ją zablokował żeby nie mogła do niego pisać.
Zrobił to, codziennie daje mi też sprawdzać swój telefon.
Narazie dałam szanse i zobaczę co dalej. Co o tym myślicie?
Faza miodowego miesiąca to faza odmiany. Sprawca uświadamia sobie, że postąpił zbyt ostro. Chcąc się zrehabilitować w oczach ofiary, dokonuje u siebie chwilowej zmiany. Najczęściej przeprasza, wykazuje żal i skruchę, przynosi prezenty. Pojawiają się również sformułowania w stylu: rto się już nigdy nie powtórzyr1;, rzapomnijmy o tym co już minęłor1;. W tej fazie ofiara nabiera znowu sił i odwagi, zaczyna wierzyć w obietnice i prawdziwość zachowania sprawcy. Często nawet czuje się szczęśliwa i zapomina o wyrządzonej krzywdzie, przynajmniej do wystąpienia ponownego pierwszej fazy.
Faza miodowego miesiÄ…ca charakteryzuje siÄ™:
1. Żal i skrucha sprawcy, zapewnienia o zmianie na lepsze
2. Poszukiwania uzasadnienia popełnionych czynów
3. Diametralna zmiana ze sprawcy- kwiaty, czułości, rozmowy, zapewnienia o lepszą przyszłość
Zycze Ci Kalinka zeby obecny okres Cie nie uspil. To co dla Ciebie jest teraz normalne i upragnione uciska Twojego meza. Ile w tym przebraniu wytrzyma? Nie wiem. Roznie to bywa. Wiem co mowie bo sam to przerabialem. Alkohol (a co za tym idzie zle postepowanie) zwyciezal i replay. Terapia pozwolila mi stanac z boku i popatrzec na siebie.
Twoj maz moze zmienic taktyke, bardziej sie kryc jak drugie konto, drugi telefon (to akurat moja jeszcze malzonka) ale nalog wygrywa jesli nic z tym nie robisz. Nie jestem psychologiem, nie diagnozuje lecz mam wrazenie, ze alkohol odgrywa duza role w zyciu Twojego meza. Bardzo duza. Tak duza, ze jest sie w stanie kajac w imie przyszlych "baletow".
To jest chyba Twoja pierwsza taka akcja z wyprowadzka, wiec maz wie, ze przegial i na razie... przyczajony tygrys, ukryty smok. Bedziesz miec okazje sprawdzic ile u niego konkretnie trwa miesiac miodowy. Bo, ze sie nim zmeczy jestem prawie pewien.
Na razie korzystaj i obserwuj bo on Ciebie na pewno obserwuje.
3maj sie
Strasznie kochliwy ten Twój mąż. Dziwnym trafem alkohol odbiera mu rozum i granice. Częsta wymówka, prawda? Pytasz o siebie, a książę udzielny nic nie musi?
Tak bardzo zależało Ci na ślubie z takim jaki był, on spełnił marzenia,
Nie bacząc na fakty założyłaś z nim rodzinę, zdecydowałaś się na dziecko. On się nie zmieni. Po co Ci dowody, jeśli znasz prawdę? Chyba, że jesteś gotowa na rozwód z jego winy, wtedy faktycznie warto mieć jakieś dowody.
Ale Ty nie jesteś gotowa, prawda? Będziesz czekała na cud, tyle, że on nie nastąpi.
Będziesz tak cierpiała przez całe lata, łykała jego kłamstwa, płakała, awanturowała się, udowadniała, a on i tak będzie szukał wrażeń na boku, bo taką właśnie ma naturę.
Tylko od Ciebie zależy, co zrobisz ze swoim życiem
Przykro to czytać co piszesz, ale patrząc co już przecierpiałaś to w sumie mi Ciebie nie żal. Pytanie czy w końcu wyciągniesz wnioski. Co Cię powstrzymuje przed przerwaniem tego wspaniałego związku. Wspaniałego dla twojego męża oczywiście. Miłość?
Fakt, przecież można kochać oszusta, bandytę, kogoś kto bije, wyzywa, gwałci itp. Ciężko wyjść z nałogu. Z nałogu miłości też.
Jak zawalczysz o siebie, o stracone lata, to przecież nie skomplikujesz sobie życia bardziej niż już masz.
Piszesz, że już długo było dobrze. Cóż, skąd ty to możesz to wiedzieć.
Tak naprawdę to pewnie dużo rzeczy nie wiesz, ba nawet nie przypuszczasz.
To co wiesz to wydaje Ci się, że wiesz.
Może jeszcze nie doszłaś do ściany, ale wiedz że na pewno dojdziesz więc już teraz ustal plan działania. Zbieraj dowody!!!
Problem tkwi w Tobie, jego zachowanie jest tylko tego problemu marnym odbiciem.
Prosty z brzegu przykład, tego jak stosujesz wymówki i uniki:
Pierwsza podejrzana sytuacja była 4 lata temu kiedy mój wtedy chłopak i ja poszliśmy razem na urodziny jego kolegi i tam on zaczął dużo tańczyć z pewną dziewczyną. Obmacywał się z nią przy wszystkich więc wyszłam stamtąd. Wrócił do domu rano, nawet koło połudna chyba było. Twierdził, że zachowywał się tak przez alkohol więc zrozumiałam i odpuściłam temat.
Co niby zrozumiałaś? I co niby odpuściłaś?
Nic nie zrozumiałaś i nic nie odpuściłaś.
Uniknęłaś tylko realnego spojrzenia na problem i sytuację ( nie dopuściłaś do siebie tego co widziałaś,że facet nie panuje nad sobą pod wpływem alkoholu, może ma i głębszy problem kwalifikujący się do leczenia, że Cie kompletnie nie szanuje i twoje uczucia,bo przecież musiał zranić Cię takim zachowaniem boleśnie, ma za nic)
I znalazłaś sobie wymówkę (zrobił tak, bo był pijany, co prawda nawet nie każdy pijany maca się z kim popadnie w obecności partnerki , ale Tobie ta wymówka pozwoliła dokonać uniku)
Rozwiązanie problemu jest w Tobie, ale bez pomocy dobrego psychoterapeuty tego nie zrobisz. Bo na tą chwilę, w Twoi odczuciu, każdy kto pokaże Ci palcem, gdzie popełniasz błąd będzie Twoi największy wrogiem.
Gdyby mój partner, który pije okazjonalnie, raz na pół roku, po dwa drinki i koniec, Ewentualnie okazyjnie lampkę wina do kolacji czy obiadu, spił się w towarzystwie, to czułabym się niezręcznie, czułabym pewnie wstyd.
Gdyby macał się przy tym, z jakimś babsztylem, pewnie czułabym ból i zagubienie, albo coś z tych rzeczy.
Ty pewnie też czułaś coś takiego, jakieś nieprzyjemne i raniące Cię odczucia, bo przecież nie jesteś z kamienia.
On nie ma problemu z alkoholem, ogólnie dużo nie pije tylko zdarzyło się, że po alkoholu dostał małpiego rozumu i obmacywał tamtą dziewczynę, innym razem zdradził.
"Rozwiązanie problemu jest w Tobie" Wiem i dlatego tu jestem. Być może robię coś co powoduje, że partner ucieka. Pytałam go o to bo wiele razy szczerze rozmawialiśmy ale on nie widzi we mnie problemu, mówi, że po prostu go poniosło po alkoholu i tyle. Pytałam czy czegoś mu brakuje w naszym związku to też nie, nic.
A przecież gdyby wszystko było jak trzeba to po co te zdrady.
Komentarz doklejony:
On bardzo upraszcza problem zwalając wine na alkohol. Tylko, że nie jest alkoholikiem, znam swojego męża, nigdy go bardzo pijanego nie widziałam. Sprawa jest głębsza bo problem się powtarza.
Cytat
Obawiam się, że pożałujesz gdy w końcu dojdziesz do ściany i spadną Ci klapki z oczu.
Cytat
Nie ma takiego sposobu, zwłaszcza, że on nie widzi problemu w Waszym małżeństwie.
Cytat
Musisz więc dokończyć rozmowę z nim.
Cytat
Przyjdzie czas, gdy zrzuci winÄ™ na Ciebie.
Cytat
Tak, on będzie robił to nadal, bo lubi tę adrenalinę, lubi poczuć jaki jest zajeb***ty, bo nie szanuje Cię, a przede wszystkim dlatego, że swoją spolegliwą postawą dajesz mu przyzwolenie. On wie, że nie odejdziesz.
Pozostaje Ci więc pogodzić się z faktem, że masz męża babiarza, który lubi robić dobrze sobie oraz innym paniom, podzielić się nim i czekać z nadzieją aż może kiedyś mu przejdzie. Ewentualnie liczyć się z perspektywą rozstania, gdy on odejdzie do innej, bo przecież Ty go nie zostawisz.
Aha i jeszcze jedno: jak już z nim pójdziesz do łóżka po jego kolejnej zdradzie, nie myśl nawet o tym by się badać na Hiv, kiłę czy chlamydię. Taka wiedza kobiecie, która jest matką zupełnie do niczego nie jest potrzebna. Po co masz mieć fizyczny dowód jego zdrad? Zignoruj to, a wtedy poradzisz sobie z jego zdradami.
Ktoś ma jeszcze jakieś cenne rady? Może warto zaprzyjaźnić się z kochankami męża? Mogą być pomocne przy pilnowaniu dziecka, jak mąż zabierze cie na kolację, żeby stępić do reszty twój instynkt samozachowawczy karmiąc kolejnymi tekstami "to nie ja, to wódka"?
Mam wrażenie, że o wielu rzeczach nie chcesz wiedzieć, tak po prostu by mniej bolało. By trwać w swoim poczuciu cudownej miłości. Mały problem chyba się pojawił, bo prowadzi to do nerwicy. Robisz coś z tą nerwicą czy tylko docelowo łykasz prochy? Psychiatra do zdiagnozowania i psycholog do leczenia. Samo nie odpuści.
Jest blog o Tobie i Twoim mężu , "moje dwie głowy". Wejdź tam i czytaj do skutku.
Żadna tzw. miłość nie jest tego warta.
Nie wiem czy oglądałaś jakieś filmy chłopaków z Abstrahuje, jest tam taki filmik "Rodzaje kobiet w związkach". Obejrzyj to i spróbuj do siebie dopasować którąś z postaci. Dla mnie idealnie pasujesz do rodzaju "SIEROTA". Pozdrawiam i życzę szczęścia w tak słabym związku z tak słabym (kłamliwym) mężczyzną.
Cytat
Ja nie dałam przyzwolenia na zdrady, dostrzegam problem i dlatego tu jestem.
Przecież gdybym nie nadawała zdradom znaczenia to co bym tu robiła
Chcę naprawić swój związek bo ewidentnie coś w nim szwankuje. Nie ukrywam, że bardziej interesują mnie opinie osób, które naprawiły związek po zdradzie niż ludzi, którzy nie wierzą w to co czytają i jedynie radzą zmienić mężczyznę. Dla mnie mąż to nie para rękawiczek, które będę zmieniała co sezon.
Nie jestem żadną desperatką wręcz przeciwnie, sama bym mogła męża zdradzać bo miałabym z kim, ale nie o to chodzi? Ja jestem przede wszystkim rodzinna, mam swoje wartości, których tak łatwo nie porzucę dlatego nie korzystam z innych opcji tylko próbuję ratować małżeństwo. Zależy mi na naszej rodzinie i dzięki temu czuję się wartościową żoną a nie naiwniaczką. Byłabym naiwna gdybym ślepo wierzyła, że jak zostawie męża to nagle wszystko się zmieni na lepsze, albo gdybym myślała, że inni nie zdradzają.
Chcę uratować swoje małżeństwo, tyle. Wiem, że mój mąż też chce, gdyby nie chciał ze mną być to bym go nie zmuszała.
Wiem, że być lepszym , wartościowym może być prawie prawie każdy. I są przykłady, alkoholików, ćpunów, przemocowców, także i zdradzaczy. Ci, którzy się zmienili nie byli pchani do takiej zmiany. Wręcz przeciwnie, ciężko pracowali, niejednokrotnie musieli wiele stracić. Mam wrażenie, że przy Tobie mąż będzie miał za łatwo. Powtórzę za innymi, idź najpierw sama na jakąś terapię. Zbyt wiele życzeniowo oczekujesz. Zbyt wiele nie widzisz, nawet o tych nieszczęsnych zdradach wiesz tyle, czego sama się dowiedziałaś. Aby wybaczyć trzeba wiedzieć co się wybacza. Wiesz aby o wszystkich przygodach męża?
Ponowię też poprzednie pytanie- z jakich domów pochodzicie?
Cytat
odpowiem więc nieco przekornie:
zacznij więc od pokochania Kalinki o zadbania o nią zacznij się o nią wreszcie troszczyć chroń ją nie pozwól jej bezmyślnie ranić przez innych
Jeśli nie potrafisz chronić samej siebie, dajesz się kaleczyć i wykorzystywać, to jak on ma zaufać temu, że pomożesz mu ochronić Was ? Jeśli i on tego nie potrafi, to jak macie cokolwiek zbudować? Na czym? Na jakiej bazie?
Cytat
Jagoda leśna, Nie ale rozważam terapie dla par z mężem może być nam potrzebna.
Cytat
Ponowię też poprzednie pytanie- z jakich domów pochodzicie?
Apologises, o zdradach dowiedziałam się przypadkiem bo np weszłam na jego konto i sobie wszytko przeczytałam. Czy jeste coś o czym nie wiem, tego nie wiem, po zdradach rozmawiałam z mężem ale może nie powiedział mi o czymś.
Ja pochodzę z domu spokojnego, bez awantur, moi rodzice zgodni i oboje dość pokojowi. Mój ojciec bardzo spokojny, jego ojciec trochę nerwus i czasami zgrzytali się z teściową. Ogólnie żadne z nas nie pochodzi z rozbitej rodziny, każde z nas ma na szczęście dobre relacje z teściami.
Cytat
Amor, zawsze miałam dobrą samoocenę, umiałam o siebie zadbać, byłam swoim własnym przyjacielem. Jedyne z czym trudno mi sobie poradzić to zdrady męża. Byłoby prosto gdyby odszedł do kochanki i nie kochał mnie, trudno jakoś bym zrozumiała. Tylko, że on nie chce odejść, nie kocha innej, jego przygody to tylko przygody a ja... czuję, że mnie kocha pomimo wszystko, jest czuły, troskliwy, stara się, jest cudownym ojcem. Wiem pewnie pomyślicie "jak kocha to nie zdradza". To nie do końca takie proste bo nasz związek nie posypał się aby można było go zakończyć. My się naprawdę oboje kochamy a ja szukam przyczyny jego skoków na bok bo może to uzależnienie od seksu, adrenaliny (mąż ma duże potrzeby seksualne, robimy to często). Na pewno nie zaniedbałam męża w tej kwestii więc uzależnienie od nowego, nieznanego jest logicznym wytłumaczeniem. Sama nie wiem.
Macie jeszcze małe dziecko. Zachowania męża i Twoje będą miały wpływ na jego rozwój. Niestety najczęściej negatywny.
Nie jestem przeciwnikiem pomocy zaburzonym bliskim. Sam jestem przykładem, że można. Ale jednocześnie przestrzegam, że koszty mogą być ogromne. Nie bierz się sama za to naprawienie. Bez pomocy specjalistów marne szanse. Gdy będziesz już wiedziała na czym stoisz, szukaj grupy wsparcia. Są takie.
Twój mąż może być tzw psychofagiem. Jest blog i książka pt"moje dwie głowy" . Poczytaj, porównaj.
Weź nie porównuj miłości mężczyzny do kobiety, który nigdy by na inną nie spojrzał, nie mówiąc już o recydywie, którą popełnia twój mąż, do "miłości" twojego męża do ciebie. Bo to obraza miłości prawdziwej, a ty stawiasz to na równi.
Wiesz dlaczego chcesz słuchać rad tylko tych, którzy po zdradzie zostali razem?
Bo nie lubisz prawdy. Wolisz doszukiwał się problemów i próbować zaszczepić swój kręgosłup moralny swojemu niewiernemu małżonkowi. Tylko, że on już taki jest. A ty w obawie przed rodziną, która pewnie rozwodów nie uznaje i ważne jest to co powiedzą sąsiedzi z ulicy, będziesz naginać siebie by to małżeństwo uratować, nawet za cenę przyjęcia do siebie prawdy.
Cytat
To nie są "przygody". Takie jego zachowanie zadaje Ci przecież ból i powoduje Twoje cierpienie. On Cię przecież takim zachowaniem krzywdzi
Kochać to nie znaczy pozwalać drugiej osobie, aby staczała się na dno. A Ty mu pozwalasz, aby był Twoim katem. Spytam przewrotnie, gdzie w tym jest miłość?
Cytat
Jeśli tak uważasz, to idź z tym problemem jak najszybciej do psychologa. Najlepiej na terapię par. Niech zdiagnozuje, jakie są przyczyny zdrady u Twojego partnera.
Cytat
Nie mylmy pojęć. Ja zostałam po zdradzie z partnerem, ale sytuacja którą opisuje tutaj Kalinka i jej stosunek do niej, budzi również moje poważne wątpliwości.
i w moim odczuciu problem Kalinki jest głębszy, niż tylko zdrada
Ty tylko z tym swoim mężem rozmawiasz, a gadki szmatki często idą w eter.
Przestań gadać, pokaż, że nie zamierzasz akceptować zdrad. może sam pozew... oczywiście licz się z tym, że powyższa rada jest na miarę tego co chcesz usłyszeć.
Ja osobiście nie wierzę w cudowne przemiany osób stale zdradzających. Wierzę tylko w naiwnośc ich partnerów. Także walka z wiatrakami jest stratą czasu, ale są ludzie, których życie straciłoby sens gdyby odpuścili wiatrakom. A więc można całe życie poświęcić na wyciąganie kogoś z czegoś, to zajęcie bez końca. ;-)
Co kto lubi )
Na terapię zanim pojdziesz to zastanów sie w jakim celu. Czy po to aby zmienić męża czy aby np przestać być od niego uzależnioną.
Cytat
Chcę uratować swoje małżeństwo, tyle.
Niestety jesteś naiwna i chyba zawsze byłaś, albo celowo nie chciałaś widzieć złych cech swojego przyszłego męża. Po prostu chciałaś mieć męża i rodzinę za wszelką cenę, nawet za cenę osobistej godności. Niech zgadnę, jesteś finansowo zależna od niego? Utrzymuje cię, prawda? Stąd ten strach...
A teraz popatrz na to inaczej. Zalozmy, ze Twoja najlepsza przyjaciolka mowi Ci:
" kilka razy zdradzil mnie przed slubem... na imprezie zostal z jakas dziewczyna, wrocil rano... ale to przez alkohol... wybaczylam. Pisal z jakas dziewczyna na fb... spotkali sie... mowi ze tak po alkoholu... wybaczylam... okazalo sie, ze przespal sie z nia... ale to po alkoholu... wybaczylam. Wzieliesmy slub. Pisze jakies sms-y, ale wykasowal... mowi, ze nic waznego... odpuscilam... mowi, ze chodzi do kolegow na piwo... ale chodzi do jakiejs dziewczyny... zalezy mi na nim wiec wybaczylam... znowu zniknal, nie odbiera... byl z jakas dziewczyna... wrocil rano... to pewnie przez alkohol... wszysko mi wytlumaczyl... wybaczylam... itd., itd.,"
Czujesz klimat?... Co bys jej poradzila?...
"Pomysl dwa razy zanim zaufasz komus kto Cie zawiodl wiecej niz dwa razy. Pierwszy raz to bylo ostrzezenie, drugi to lekcja. Wszystkie nastepne to wykorzystywanie".
Tylko, że i tak przyszły do niego wiadomości od fotomodelki więc poprosiłam aby ją zablokował żeby nie mogła do niego pisać.
Zrobił to, codziennie daje mi też sprawdzać swój telefon.
Narazie dałam szanse i zobaczę co dalej. Co o tym myślicie?
Faza miodowego miesiÄ…ca charakteryzuje siÄ™:
1. Żal i skrucha sprawcy, zapewnienia o zmianie na lepsze
2. Poszukiwania uzasadnienia popełnionych czynów
3. Diametralna zmiana ze sprawcy- kwiaty, czułości, rozmowy, zapewnienia o lepszą przyszłość
Zycze Ci Kalinka zeby obecny okres Cie nie uspil. To co dla Ciebie jest teraz normalne i upragnione uciska Twojego meza. Ile w tym przebraniu wytrzyma? Nie wiem. Roznie to bywa. Wiem co mowie bo sam to przerabialem. Alkohol (a co za tym idzie zle postepowanie) zwyciezal i replay. Terapia pozwolila mi stanac z boku i popatrzec na siebie.
Twoj maz moze zmienic taktyke, bardziej sie kryc jak drugie konto, drugi telefon (to akurat moja jeszcze malzonka) ale nalog wygrywa jesli nic z tym nie robisz. Nie jestem psychologiem, nie diagnozuje lecz mam wrazenie, ze alkohol odgrywa duza role w zyciu Twojego meza. Bardzo duza. Tak duza, ze jest sie w stanie kajac w imie przyszlych "baletow".
To jest chyba Twoja pierwsza taka akcja z wyprowadzka, wiec maz wie, ze przegial i na razie... przyczajony tygrys, ukryty smok. Bedziesz miec okazje sprawdzic ile u niego konkretnie trwa miesiac miodowy. Bo, ze sie nim zmeczy jestem prawie pewien.
Na razie korzystaj i obserwuj bo on Ciebie na pewno obserwuje.
3maj sie