Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Matsmutny
18.04.2024 15:12:06
zdrada bardzo boli . Mnie zdradzila kobieta po 4 latach martyna gryglak z łapsz wyżnych Smutek

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Typowa zdradaDrukuj

Zdradzona przez mężaZostałam zdradzona przez męża, dowiedziałam się o tym dwa tygodnie temu. Byliśmy małżeństwem przez 11 lat, początkowo było wszystko dobrze, a później zaczęło się psuć, ja walczyłam o ten związek starałam się rozmawiać, ustąpić, być na prawdę dobrą żoną, ale jak widać to nie wystarczyło, nie da się ratować związku jak chce tylko jedna strona. Przełom nastąpił gdy zmarł mój tata, on nagle stał się czułym, kochającym i wspierającym mężem, był dla mnie dużym oparciem w tamtym czasie. Pojechaliśmy razem z córką na wakacje, wydawało się że zażegnaliśmy kryzys. I tu jak się okazuje myliłam się bardzo. Mój mąż przez prawie dwa lata miał kochankę, przez rok trwało to w sieci, przez drugi rok się spotykali, nawet dwa razy dziennie. Coś podejrzewałam, ale myślałam, że trwa to może pół roku, szokiem było dla mnie to że to już dwa lata. Wracał później z pracy, gdy miał na drugą zmianę wychodził do pracy wcześniej, siedział do późna przy komputerze, pozakładał hasła na telefony, nakupił sobie nowych majtek, przesadnie o siebie dbał itd. Ze mną prawie nie rozmawiał. Gdy okazało się że jestem w ciąży całą noc płakał, był wściekły, nie odzywał się do mnie 4 miesiące, potem jak zaczął się odzywać to były to wyzwiska i upokorzenia. Jak się potem okazało sypiał jednocześnie ze mną i z kochanką i mogłyśmy być jednocześnie w ciąży, tylko ona trochę mniej. Kochance wmawiał, że nie sypiamy ze sobą od dwóch lat, a tu nagle ciąża, która pokrzyżowała mu plany. Powiedział jej, że go oszukałam i zaszłam w ciążę by go zatrzymać przy sobie. W ogóle zrobił ze mnie potwora i psychopatkę, takie rzeczy o mnie jej wypisywał, że się włos na głowie jeży. Wszystko jej mówił jak mu minął dzień, jak się czuje, ze mną nigdy nie potrafił rozmawiać. O zdradzie dowiedziałam się gdy mój synek miał 7 tygodni, zadzwonił do mnie mąż tej kobiety. Spotkaliśmy się, okazało się że mój mąż miał drugi telefon i jego żona też. On znalazł ten telefon a w nim 5500 smsów. Wszystko co wiem na temat tego związku jest z smsów, mój mąż nie chciał rozmawiać, zero skrupułów, skruchy czy wyjaśnień. Powiedział tylko tyle że to moja wina, bo miał za mało seksu albo raczej nie miał takiego seksu jak z nią, że między nimi jest coś takiego czego między nami nigdy nie było - chyba to zabolało mnie najbardziej. Ja po spotkaniu z mężem kochanki wróciłam do domu, schowałam wszystkie nasze pieniądze i oszczędności, zablokowałam konto bankowe i...pocięłam mu wszystkie majtki. Z smsów dowiedziałam się że za nasze pieniądze chciał kupić dla niej i jej dzieci mieszkanie, twierdził że to jego pieniądze bo to on przez większość małżeństwa pracował. Tamten facet chce ratować małżeństwo, ja nie mam czego ratować, mój mąż nawet nie przeprosił, nie wytłumaczył, nie chciał rozstać się w zgodzie dla dobra dzieci, a ja chyba wszystko bym wybaczyła, ale nie zdradę, która trwała tak długo. I tak oto zamiast planować chrzciny piszę pozew rozwodowy. Powiem wam, że jestem osobą wrażliwą, a jakoś nie uroniłam ani jednej łzy, tylko te nerwy, ale muszę być silna dla dzieci, bo teraz zaczynamy nowe życie, bez niego. Czuję, że kiedyś przyjdzie ten moment, że się poryczę tak konkretnie, wypłaczę porządnie, bo ile można to dusić w sobie. Mam nadzieję, że kochanka wybierze swojego męża, a mój zostanie sam. Teraz jak na spokojnie myślę to pewne elementy układanki składają się w logiczną całość, ale nie chce już o tym myśleć. Czasami budzę się rano i mam nadzieję, że to był tylko zły sen. Najgorzej szkoda mi córki bardzo to przeżyła, nawet jej niczego nie wytłumaczył. Synek nie będzie niczego pamiętał, jest malutki. A tatuś nawet go jeszcze nie miał na rękach. Kochance po 5 razy na dzień pisał, że ją kocha a dzieci nie usłyszały tego nigdy. Ją woził do ginekologa, a ja całą ciążę wszędzie jeździłam sama, nawet do porodu sama się zawiozłam. Dla kochanki prezenty, a ze mnie robił dziada wyliczał pieniądze, skąpił. Teraz on został dziadem, nie dostanie ani grosza na nowy start. My zaczynaliśmy od zera, niech oni też tak zaczynają. Mój mąż to przystojny facet, a ta jego szmata... brak mi słów, brzydka, bez wykształcenia, do tego sprzątaczka, no ale za to dobra w łóżku. I miała czelność do mnie zadzwonić i mi mówić że ma życie spieprzone, a ja pytam przez kogo? No chyba nie przez mnie , czego oczekujesz ode mnie zrozumienia i współczucia... Nie wiem jak się pozbieram, ale myślę że czas goi rany. Mam dwoje wspaniałych dzieci, jestem jeszcze młoda, ułożę sobie życie na nowo, może kogoś poznam... Jeśli ktoś ma jakiś sposób na poradzenie sobie z tym wszystkim niech pisze, chętnie spróbuję...
6755
<
#1 | Yorik dnia 08.06.2016 16:09
Czyli dla ciebie najważniejsze, żeby facet był przystojny, a dla niego, żeby kobieta się dobrze bzykała ? Chyba nie dobraliście się zbyt dobrze;
12495
<
#2 | tomihigh dnia 08.06.2016 16:31
Witaj.
Ciężko mi coś sensownego napisać bo twój mąż to zwykły bydlak. Jedyne co mi przychodzi do głowy to myśl że spuść bydlaka po brzytwie. Mnie żona zdradziła w tamtym roku dokładnie w sierpniu. Schemat ten sam, oburzenie, zdenerwowanie, wszystko to moja wina itd. bla bla bla. Powiem Ci na początek nie przypisuj sobie winy żeby nie popaść w paranoje. Jeśli ktoś tu jest winny to z pewnością nie Ty. Ja nie mam dzieci ale twój mąż przebił moja żonę kilka razy. Mając dzieci i to dwójkę odwalać takie numery, mieć dzieci w nosie itd. to zwykły bydlak. Nie masz się czego żałować bo ciężko tu napisać kogo. Jak sobie poradzić z dalszym postępowaniem. To zależy ile masz czasu na różne rzeczy bo masz dzieci obowiązki itd. Co do bieżącej sytuacji to powiem Ci jedno: nie płaszcz się, nie płacz, nie proś, traktuj go jak powietrze, choćby chiało Ci się wyć to płacz ale nie przy nim, bądź sobą i zachowuj się jak osoba wygrana. Niech widzi w Tobie osobę która może żyć z nim lub bez niego. Zabezpiecz dowody, będą potrzebne w sądzie, możesz zbierać kolejne jeśli się spotykają. Gra jest o wysoką stawkę bo dwójka dzieci. Im więcej dowodów i mocniejsza jego wina tym gorzej dla niego ( alimenty, widywanie się itd). To co teraz się dzieje jest jak gra którą musisz wygrać. A jak w każdej grze można być mistrzem. To tak na szybko na teraz to co powinnaś zrobić. Jeśli chodzi o długofalowe działania to ja zastosowałem kilka pomysłów. Więc tak: staraj się żyć normalnie, nie uciekaj w alkohol on wzmaga emocje i odczucia, żyj zdrowo, dbaj o siebie, spotykaj się z ludźmi, znajdź osobę której możesz się wygadać, idź na siłownię i tak wyładuj swoje emocje ( przy okazji zdobędziesz figure i będziesz jeszcze bardziej atrakcyjna), chodź na zakupy zmień swoje ciuchy (nic lepiej nie poprawi Ci humoru), szukaj nowych pasji ( fotografia, malowanie, sport, wędkowanie, szydełkowanie, latanie szybowcem , balonem, sklejanie modeli itd. ) czyli tego na co miałaś ochotę a nie miałaś czasu lub czas przeznaczyłas na tego drania zamiast na siebie. Jeśli dobrze się zorganizujesz to uwierz mi, ze będziesz miała ostry niedoczas. Zacznij budować od nowa w oparciu o siebie i o dzieci. Reszta to dodatek. Może to głupie co teraz napiszę ale pamiętaj że sama siebie nie oszukasz i nie zdradzisz. Co do związków to je odpuść na około 6 miesięcy. Każdy ma inne terminy ale pierwsze 3 miesiące to okropne męki, kolejne 3 jest lepiej, dalej już mija ból itd. Człowiek zaczyna się śmiać, żyć, itd. Myślę że w pierwszej kolejności odnajdź siebie i naucz się żyć sama ze sobą. Później od nowa z kimś. P.S. coś gdzieś przewinęlo się o wyglądzie. P takiej akcji rogi gdy będziesz szukać partnera zaczniesz w pierwszej kolejności patrzeć na charakter a później na wygląd. Będziesz patrzeć czy ktoś darzy uczuciem, czy jest rodzinny, czy lubi dzieci itd. Bezdusznego przystojnego bydlaka już miałaś

Komentarz doklejony:
No własnie wkleiłem komentarz jak już YORIK wkleił swój. I pomyśleliśmy o tym samym wygląd. Ty szukasz super przystojniaka a on aktorki porno. Czasami tak bywa że wygląd to nie wszystko. Jeśli mu tego brakowało to szukał i znalazł. Wiesz ona się pocieszyła pięknym przystojniaczkiem. Ładnie wygląda, dobrze bzyka. Może był przystojniejszy od męża a że zimna ryba to nic. W godzinnych spotkaniach sprawdzał się idealnie gorzej może być w życiu. Przez godzinę wszystko jest piękne. Tak więc droga KATRIN życie uczy kompromisów szukaj złotego środka bo sam wygląd nic nie mówi o człowieku, no w zasadzie mówi że ładnie wygląda i to tyle. Szukaj złotego środka czyli kompromisów
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 08.06.2016 17:05
No patrzcie jak już Katrin swatająSzeroki uśmiech
W ciekawe miejsca trafiłaś. Jeśli Ci się pomysł z nowym związkiem spodobał, to spokojnie. Ulecz swoje rany i potem zobaczysz.
Piszesz pozew, ciekawe uczucie. Niegłupie jest skonsultować pozew z prawnikiem. Dowiedz się wszystkiego, jakie dowody potrzebne, jakich zagrywek będziesz potrzebować, jak wyszarpać alimenty, bo to będzie szarpanina. Po opisie gamonia spodziewam się twardego oporu. To z kolei wiąże się z huśtawką nastrojów. Jak sobie z nimi radzisz?
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 08.06.2016 17:28
Dziewczyno, nawet nie wiesz, jakie masz szczęście.. Jakie Twoje dzieci mają szczęście, że maja taką matkę.. Masz naprawdę silny charakter i wewnętrznego "siłacza".
Dasz sobie radę o ile nie "pękniesz"... Wierzę, że nie.
Zdradzony przechodzi najczęściej takie etapy po zdradzie:
- szok
-niedowierzanie
- złość
-przeżywanie cierpienia (najdłuższa i najgorsza)
- zapominanie
- odbudowa swojego życia.
Moim zdaniem jesteś jeszcze w etapie złości. Czeka Cię wkrótce etap najgorszy i najboleśniejszy...przeżywanie cierpienia.
Trzymaj się i nie dawaj! Ostatnich gryzą psy! Uśmiech Uśmiech Uśmiech
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 08.06.2016 18:28
Gdy czytam takie opisy zdrad, to po prostu nie wierzę, że jesteśmy ludźmi. Od zwierząt różnimy się tylko umiejętnością wykorzystania technologii. Cała reszta to zestaw instynktów i żądz. Chcę seksu, to go biorę, bez względu na to co będzie z dotychczasowym partnerem. Liczy się tu i teraz, moja chcica, muszę przecież "być sobą". Co tam czyjeś uczucia, co tam honor, a szlachetność? Co to takiego?
Katrin, ja również cię podziwiam, że jeszcze łzy nie uroniłaś i być może nie...uronisz, gdy już dotrze do ciebie z jaką świnią się zadawałaś. Szkoda tylko twoich dzieci, ale z drugiej strony, jeśli wszystko im kiedyś wytłumaczysz, to myślę, że zrozumieją i może nawet będą wdzięczne za twój heroizm w boju.
7439
<
#6 | hurricane dnia 08.06.2016 18:34
Łzy jeszcze przyjdą, za dużo emocji, kiedyś wybuchniesz, u każdego to w innym momencie przychodzi;
w tej fazie złości za to można najwięcej "załatwić" mówiąc brzydko - jeśli jesteś zdecydowana na rozwód - łzy w tej sprawie akurat niczemu nie pomagają;
najpierw miłość, potem nienawiść, a na końcu upragniona obojętność,
potrzeba czasu ale jest do zrobienia Z przymrużeniem oka
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 08.06.2016 18:44
Szkoda, że nie ma jakiejś fundacji, która pomagałaby od strony psychologicznej, prawnej a może i materialnej osobom ewidentnie zdradzanym w związkach. Często jest tak przecież, że osoba zdradzana męczy się ze swoim oprawcą pod jednym dachem tylko dlatego, że jest od niego zależna materialnie.
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 08.06.2016 19:14
Jak nie ma jest. Istnieje nawet parę fundacji.
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 08.06.2016 19:18
Jeśli dobrze zrozumiałam list Katrin, to taka fundacja jej mężowi/zdradzaczowi raczej będzie potrzebna wkrótce Uśmiech

Komentarz doklejony:
Jednak zgadzam się całkowicie z Tobą Hakaa, że wiele jeśli nie prawie wszystkie osoby zdradzone, zwłaszcza kobiety z dziećmi są często w sytuacji patowej. Wspólny dom, kredyt, brak zabezpieczenia finansowego, pracy wreszcie, to główne problemy z którymi musza się zmierzyć zdradzeni. Choć często zdradzający to właśnie ktoś, komu się nudzi w związku Uśmiech Jeden pracuje, robi co może żeby na wszystko było, a drugi... skacze na boki, bo brak mu zajęcia. Szkoda gadać, temat rzeka. Jak ktoś chce to okazję zawsze znajdzie. Przypomniała mi się anegdota, jak to żona Jana Himilsbacha z nałogu alkoholizmu wydobyć go postanowiła... Szła więc Baśka do pracy na 6.00, a Jana w domu na klucz zamykała i klucz zabierała z sobą. To koledzy pod drzwiami na klatce się rozsiadali, Jan wizjer z drzwi wykręcał i przez rurkę gumową pociągał alkohol z zewnątrz. Dopiero sąsiedzi, mający już dość pijackich imprez na klatce, z całą stanowczością kres im położyli Bo Baśka za nic nie mogła dojść, jak Jan się upija w zamkniętym mieszkaniu, bez możliwości wyjścia Uśmiech
5808
<
#10 | Nox dnia 08.06.2016 20:06
Katrin przespałaś trochę okres ciąży i nie analizowałaś dziwnego zachowania męża.Jednak za to że mimo burzy hormonów po urodzeniu dziecka potrafiłaś po rozmowie z mężem kochanki ogarnąć sytuację -szacun.
Nie czekałaś na durne tłumaczenia/chociaż on i tak by się nie tłumaczył/ale mając czarno na białym wzięłaś się w garść i zabezpieczyłaś dzieci.
Dobrze,bo sądząc po jego zachowaniu z alimentami nie będzie łatwo.
Może zmień nr konta mimo wszystko.Mam nadzieję że taka dziewczyna jak Ty ma wsparcie rodziny , dzieci są dopieszczane przez babcie,ciocie i wujków a Ty masz koleżankę z którą możesz pogadać.Daj czasem znać jak Wam idzie.
Dobrze że czasem ktoś pomoże otworzyć oczy które na siłę przymykamy,dostarczy dowodów które pomogą uporać się z problemem.
Zaoszczędziłaś na detektywie,podsłuchach ,programach szpiegujacych dzięki temu że obcy człowiek zadzwonił a Ty zgodziłaś się spotkać.

..miała czelność do mnie zadzwonić i mi mówić że ma życie spieprzone,.."dlaczego spieprzone???dzięki swojemu mężowi sprawa się rypła, ma wybór.Ma wybór,jak tylko zaopatrzy /jeszcze /Twojego męża w nowe gatki może go brać.Teraz wzięłaby gołodupca.
12977
<
#11 | Katrin254 dnia 08.06.2016 23:36
Dziękuję wszystkim za komentarze, nie spodziewałam się aż tylu miłych słów otuchy i wsparcia. Powiem tyle bo dużo tu piszecie o wyglądzie że to nie o to mi chodziło że ja na wygląd patrzę. Po prostu prędzej bym się spodziewała że zdradzi mnie z cycatą blondynką A nie z takim czymś. Wygląd jest dla mnie najmniej ważny w drugim człowieku. Co do rad. Mam taką przyjaciółkę która też ma małe dziecko i chodzimy codziennie na spacery i rozmawiamy. I tu też widzę że będę miała z kim porozmawiać, bo najlepiej zrozumie Cię ten co to samo przeżył. Zaczęłam dbać o siebie. Byłam u fryzjera. Zrobiłam też paznokcie, codziennie mam zrobiony makijaż. Myślę o siłowni. Na razie z córką na basen chodzę. Na zakupy też od czasu do czasu. Wychodzę do ludzi. Nie zamykam się w domu. Mam wsparcie rodziny i jego i mojej i ogromne od córki. Co do alkoholu to ja nigdy nie piłam i nie pije. Więc o to się nie martwcie. To w ogóle cud że ja w tym stresie utrzymałam laktacje i nadal karmię synka. Najgorsze były pierwsze 3 dni, potem zaczęłam znowu żyć. Teraz to chyba nawet czuję ulgę że się uwalnianiam od tego psychopaty. Odezwę się jutro bo synek się obudził. Dziękuję wszystkim.
9937
<
#12 | Ramirez dnia 09.06.2016 23:36

Cytat

Przełom nastąpił gdy zmarł mój tata, on nagle stał się czułym, kochającym i wspierającym mężem, był dla mnie dużym oparciem w tamtym czasie. Pojechaliśmy razem z córką na wakacje, wydawało się że zażegnaliśmy kryzys. I tu jak się okazuje myliłam się bardzo. Mój mąż przez prawie dwa lata miał kochankę, przez rok trwało to w sieci, przez drugi rok się spotykali, nawet dwa razy dziennie. Coś podejrzewałam, ale myślałam, że trwa to może pół roku, szokiem było dla mnie to że to już dwa lata.... Powiedział tylko tyle, że to moja wina, bo miał za mało seksu albo raczej nie miał takiego seksu jak z nią, że między nimi jest coś takiego czego między nami nigdy nie było... Powiem wam, że jestem osobą wrażliwą, a jakoś nie uroniłam ani jednej łzy, tylko te nerwy,... Teraz on został dziadem, nie dostanie ani grosza na nowy start... a ta jego szmata... brak mi słów, brzydka, bez wykształcenia, do tego sprzątaczka, no ale za to dobra w łóżku... może kogoś poznam...


Faktem jest, że to małżeństwo zupełnie się rozjechało w swoich oczekiwaniach, co do własnych ról w związku. Ale ja dostrzegam w nim również królową lodu, kogoś, kto traktuje męża jako swoją własność, podporządkowaną całemu jej życiu. Katrin jest twardą dziewczyną - taką uczyniło ją przecież życie. Dopiero gdy mąż dostrzega, jakim ciosem staje się śmierć jej ojca, odnajduje się w swojej męskiej roli męskiego opiekuna, ma szansę pochylić się nad załamaną żoną, zaopiekować się, ma szansę wykazać się męskim ramieniem. Może po raz pierwszy odczuwa wtedy odrobinę wdzięczności za okazywane żonie wsparcie i doznaje odrobiny docenienia tego, że jest przy niej.

Powiedzmy sobie to szczerze - każdy z nas facetów, chce być doceniany przez kobietę. Te pragnienie jest często dość silne - by móc poczuć się potrzebnym, silnym i sprawnym mężczyzną - i DOCENIONYM. Często lubimy być zadaniowcami - czyli działamy zawsze chętnie tam, gdzie możemy się wykazać.

I taką szansę dostał mąż Katrin, kiedy zmarł jej ojciec. A potem... wszystko wróciło być może na dawne tory. On chodził raz na jedną zmianę do pracy, raz na drugą, wracał do domu do małżonki, ale uśmiechu na twarzy raczej tam nigdy nie widział, a seks był, jak go sobie wyżebrał.

Samotność w związku to najstraszliwsza rzecz, jaka dopada pary. To z tej samotności, taki facet wybiera ucieczkę w Internet, może portal randkowy, gdzie uzupełnia przez rok deficyt tego, czego nie otrzymuje od żony: tam otrzymuje uwagę, zachwyt, podziw - od obcej brzydkiej kobiety, tam za nawet mały gest czy drobiazg jest doceniony i tam upaja się stojąc w świetle reflektorów kobiecego zachwytu, w przeciwieństwie do postawy żony, która nigdy zbytnio nie umie się nim zachwycać ALBO TO OKAZYWAĆ, pełna być może swych kobiecych pretensji, jakie my, mężowie - dobrze znamy.

Facet poznaje brzydką sprzątaczkę, flirtuje przez internet, na pewno nie jest traktowany z góry, a na pewno jest doceniany niczym młody bóg. Ta potrzeba bycia docenionym, skutkuje w efekcie tym, że woli pomagać sprzątaczce niż żonie, woli wozić na medycynę sprzątaczkę niż żonę, bo... robi to za ten zachwyt, którego nie dostaje nigdy od żony. Z tą sprzątaczką, czuje się doceniony, czuje się przede wszystkim bezpiecznie, a nie uroda dziewczyny się tam liczy, ale to ciepło, ten zachwyt, ten uśmiech od kobiety, za który byśmy dali się pociąć. Dlaczego żony nie wiezie do szpitala? Bo jakby się tego podjął, to może dostałby jeszcze jakiś tylko opiernicz - a na pewno ładunkiem negatywnych emocji. Więc trzyma się jak najdalej już od żony.

Nawet jeśli facet mówi, że: "nie miał takiego seksu jak z nią, że między nimi jest coś takiego, czego między nami nigdy nie było" - to to oznacza nic więcej jak tylko to, że ona potrafiła pokazać, jak bardzo ten seks się jej podoba.

A z żoną - jako mężczyzna, prawdopodobnie nie był aż tak doceniany w łóżku, seks był może wyżebrany, bo przecież skarżył się, że go było mało. Seks był prawdopodobnie tylko wtedy, kiedy chciała seksu Katrina. To w taki sposób pojawiło się na świecie drugie dziecko - jej pragnienie seksu zbiegło się z kobiecym cyklem owulacji, więc... ciąża. To było dla niego zaskakujące, bo z rzadkiego seksu pojawiło się kolejne dziecko.

Ubodło Katrinę stwierdzenie, że mąż bardziej docenił w łóżku sprzątaczkę niż żonę - ale może jako facet powiem tylko, że seks jest w sumie dość prostą czynnością, ale cała ta otoczka z nim związana, a potem skala docenienia naszych umiejętności i starań - to jest to co kochamy w łóżku najbardziej. Reszta, to takie same ruchy frykcyjne. Rolą mądrej żony jest, byśmy czuli się jako faceci w łóżku niczym młodzi bogowie dający jej boski nektar - stąd może tyle legend o udawanych orgazmach, bo mądra żona wie, co jest nam do szczęścia potrzebne - ZACHWYT. Fajne

Mąż nie przeprasza. Nie kaja się, nie całuje po nogach, nie sypie na razie głowy popiołem. Być może utrata żony nie jest dla niego jakąś wielką stratą - małość seksu, chłód i samotność w związku - jedyne konsekwencje to walizka za drzwi oraz alimenty - teraz zacznie życie od zera, bo wie, że ma szansę na jakąś gorącą kobietę, która będzie umiała się zachwycać nim. Życie z żoną, która nie umie okazać docenienia, zachwytu, tego "kocham pana, panie Sułku", to dramat i tragedia dla każdego męża. Szuka więc uzupełnienia tego deficytu poza małżeństwem. Czasem znajduje.
9915
<
#13 | Tommy dnia 09.06.2016 23:41
WitajUśmiechJedyne wyjście aby sobie z tym wszystkim poradzić to czas który będzie przemijał i leczył rany.Aby szybciej rany zostały zagojone nie możesz brac sobie to głowy myśli o tym że możecie jeszcze byc razem.Raczej wyobrażaj sobie jak będzię wyglądało już życie bez niego. Myśl o pozytywach bo jest ich bardzo wiele.Na początku samotność jest dobijająca i na pewno z tego powodu tutaj jesteś.Bardzo pomocne jest w takiej sytuacji poznanie innego faceta jednak tutaj musisz uważać gdyż możesz sobie narobić jeszcze więcej szkód niż miałaś...ktoś może wykorzystać sytuacje że jesteś w trakcie rozwodu,zabawi się Tobą zrobi nadzieję.Ty chwilowo odżyjesz i poczujesz się kobietą ,dowartościujesz się jednak osoba może zniknąc i ból może być jeszcze większy a to nie potrzebne Ci przeciez..Mi pomogło poznanie innej kobiety jednak nie można sie angażować w ten zwiazek za bardzo.Jestem wrazliwym facetem i oczywisćie sie azaangażowałem i troszke cierpiałem pozniej ale jakby nie patrzec druga kobieta pomogła mi przejsc przez rozwód i naprawde wszystko przebiegło bezboleśnieUśmiechInnych sposobów aby to przetrwać po prostu nie ma ,przynajmmniej ja ich nie znam...
5808
<
#14 | Nox dnia 10.06.2016 09:23
..,,tyle legend o udawanych orgazmach, bo mądra żona wie, co jest nam do szczęścia potrzebne - ZACHWYT. /kłamstwo?/
Ten zachwycony nie zauważy gdy żona zmądrzeje jeszcze bardziej i przeżyje orgazm z kimś bez udawania.
9937
<
#15 | Ramirez dnia 10.06.2016 11:20

Cytat

..,,tyle legend o udawanych orgazmach, bo mądra żona wie, co jest nam do szczęścia potrzebne - ZACHWYT. /kłamstwo?/


Na początku może być i mądre kłamstwo. Mądre kłamstwo jest takim sposobem powiedzenia prawdy, by ta nie bolała. To działa zawsze odpowiednio stymulująco. Są bowiem zawsze dwie opcje:
a/ Żona: mąż na mnie nie działa tak jak w filmach, szybko kończy, więc jestem jak zimna ryba, bo nie jest mi wcale przyjemnie. Mąż: staram się, ale mam mało przyjemności, bo muszę myśleć w trakcie seksu o pracy, by zbyt szybko się nie skończyć, ale i tak zbyt długo nie daję rady. Potem w kuchni: żona: zobacz kochanie, ugotowałam kartoflankę; mąż: o bogowie, znowu zapomniałaś posolić, ty chyba nigdy się nie nauczysz gotować... Fajne

b/ Żona: gamoń się stara, ale... jaki jest jeszcze nieporadny. Ale może gdyby go odpowiednio zmotywować, to i dla mnie będzie fajnie. To raz na jeźdźca, a potem niech całuje i liże tu i tam, niech widzi gdzie mi fajnie, jak zwijam się z rozkoszą, a gdy będzie mi fajnie, to pozwolę mu skończyć w sobie. Potem w kuchni: ugotowałam kartoflankę; mąż, o bogowie, jak wspaniale pachnie, trochę to posolimy i zjemy niczym nektar bogów... Fajne

Dwa życiowe schematy, każdy działa inaczej, każdy prowadzi do innych skutków. W pierwszym, kiedy mąż czuje się źle w związku, związek ten zabija, bo w końcu z niego ucieka. W drugim, jest umiejętnie przez kobietę... "okłamywany", ale znajduje w sobie na tyle motywacji, że jak nie jest gamoń, to się uczy kobiety, co jest dla niej fajne, czuje się doceniony i spełniony w związku, a więc tym samym ta relacja rozkwita, a nie więdnie, chce inwestować siebie w związek, otrzymuje więc zadowolenie i uwagę.

Cytat

Wiesz w czym tkwi sekret udanego związku? - zapytał starzec. - Nie wiem, proszę Pana, - odparł młodzieniec. - Całe życie mężczyźni narzekają na kobiety. W późniejszej fazie związku, a nawet w małżeństwie słyszeć można tylko "zmieniłaś się, kiedyś byłaś inna".

Gdy byłem przed trzydziestką, byłem z kobietą, która właśnie stawała się gorsza. Nie rozumiałem tego. Kiedyś, późnym wieczorem zamiast jechać do niej lub do kumpli na piwo, usiadłem na fotelu, rozmyślałem samotnie aż do północy i w końcu mnie olśniło... Przypomnij sobie, jak na początku związku wszystko jest takie piękne i proste. Ty się starasz, ona też. Mówisz, że kochasz, że jest piękna, że cudownie wygląda, nieziemsko pachnie. I ona też Cię komplementuje. Jesteś z nią niemal codziennie, kupujesz prezenty, zabierasz gdzieś. Ona to docenia i jest kochana, dla świata i dla Ciebie. Ale nadchodzi przyzwyczajenie. Niby jest dla Ciebie piękna, ale już nie mówisz jej o tym. Niby ją kochasz, ale już zapominasz przypomnieć to jej. Niby kupujesz coś, zabierasz gdzieś, ale coraz rzadziej. Rutyna w związku. Częściej gdzieś sam wychodzisz, niż z nią. Zapominasz o niej, no bo przecież "też mam swoje życie".
I w tym kluczowym momencie, ona staje się wredna, zimna i bezduszna, pełna żali i pretensji... A Ty, wszystko nagle robisz źle, zapominasz, nie interesujesz się. Tamto źle i tamto, i to też jest źle... I wtedy mnie olśniło. Zacząłem, jak na początku, kochać ją i doceniać. Chwalić i szanować. Zwracać uwagę na nią i nie zawsze, ale częściej stawiać ją przed swoją pasją i znajomymi. I ona wróciła. Znowu była taka wspaniała i idealna, jak kiedyś...
- Teraz rozumiem dlaczego moja dziewczyna tak się zachowuje. I została z Panem? - zapytał młody chłopak.
- Nadal jest idealna. Chociaż ma więcej zmarszczek i siwych włosów, kocha mnie tak, jak na to zasługuję i dzięki temu, że cały czas o nią dbam, jestem również kochany i szanowany.


Kłamstwa? Uśmiech Czy ZACHWYT?! :cacy
5808
<
#16 | Nox dnia 10.06.2016 19:22
Ramirez ja o czymś zupełnie innym.
Jest gdzieś wpis mężczyzny zaskoczonego /co nie jest akurat dziwne/zdradą żony.Pisał o tym jaki cudowny był ich związek,jak się dogadywali ,jak zaje..fajnie było w łóżku.Na pytania odpowiadał że żona zawsze dopieszczona,wychwalała te intymne chwile pod niebiosa,ilość orgazmów itd Dostał swoją porcję zachwytów i w nią uwierzył.
12977
<
#17 | Katrin254 dnia 11.06.2016 14:10
Drogi Ramierezie! Jak widzę łatwo i szybko mnie oceniłeś! Niewiele wiesz o mnie o moim życiu intymnym. Nigdy nie odmawiałam mężowi seksu jeśli chodzi o ścisłość, ciąża była wpadką a nie moim kaprysem. Są mężczyźni którzy po prostu znudzeni są stabilizacją i szukają przygód i widocznie mój mąż takim właśnie mężczyzną jest. Teraz jest im fajnie bo to półgodzinne spotkania, dreszczyk emocji, szybki seks, adrenalina, bo ktoś nas może nakryć. Ale jak przyjdzie im zamieszkać razem, a w pakiecie razem z nią jest dwoje dzieci, no i jeszcze może dojdzie trzecie, bo mój małżonek jak twierdzi będzie miał z nią dziecko i to będzie dziecko z miłości bo te nasze to są z przypadku... Dojdą obowiązki i trudy życia codziennego i wtedy nie będzie już tak fajnie... bo on nie jest partnerem wspierającym w związku. Ponadto dojdą problemy finansowe, bo on musi wynająć dla nich mieszkanie, zapłacić alimenty i ratę kredytu, no i oczywiście utrzymać samochód, opłacić rachunki i wtedy zaczną się schody, bo on lubi mieć pieniądze, a z jednej wypłaty ciężko mu będzie to wszystko ogarnąć. Podejrzewam że rozsypie się to szybciej niż się zaczęło. Tak sobie myślę że to był może jakiś kryzys wieku średniego czy coś... ale nie ważne, już mnie to nie dotyczy. I jeszcze jedno Ramirezie: kto i gdzie powiedział że to tylko kobieta musi się starać, to chyba obie strony budują związek i tylko wtedy się uda kiedy obie stroną chcą to budować i ratować gdy się wali. Mój mąż nic nie zrobił w kierunku ratowania naszego związku, żadnej rozmowy - nic. Wybrał ucieczkę w nowe przygody. Zapytałam go czy choć raz pomyślał o dzieciach, powiedział że nie. A ja dopiero teraz czuję, że żyję. Uświadamiam sobie pod jaką presją żyłam, że nigdy nie byłam szczęśliwa i pewnie dawno bym odeszła ale brakowało takiego bodźca, który by mnie do tego popchnął a teraz już jest. Układam sobie wszystko na nowo, po zakończeniu roku szkolnego pojadę do mamy, po wakacjach sobie coś wynajmę. W sierpniu jadę z dziećmi i koleżanką do Bułgarii na wczasy, oczywiście za jego kasę. Teraz będziemy robić z córką wszystko to czego on nam zabraniał, będziemy spełniać marzenia, będziemy żyć pełnią życia. A oni niech klepią biedę, jego wybór... Pozdrawiam Wszystkich i dziękuję za ciepłe słowa.
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 11.06.2016 15:50
No i się uśmiechnąłem. Z innego komentarza Ramireza - "młoda, bogata, stabilna emocjonalnie" . Marzenia się spełniająZ przymrużeniem oka
9937
<
#19 | Ramirez dnia 11.06.2016 16:49
No tak Apolo, największa trudność to jeszcze tylko poderwać Katrin ... Fajne Potem skłonić do zakupu kamperka, zamiast tych wczasów w Bułgarii... Miałbym boski układ: młoda, bogata, stabilna emocjonalnie, z dwójką małych wspaniałych dzieci (alimenty plus 500+ Szeroki uśmiech) - bo ja dzieci nie mam, z przeprowadzką nad morze też pewnie nie byłoby problemu, młoda żona, dzieci, kamper w ogródku przed domem... byłoby boskie zrządzenie losu, zdobyć rękę takiej dziewczyny. Prawie jak milion w totka, tylko że wygrać taki milion to legenda i chyba tak to nie działa... choć sama idea piękna jak marzenie... Z przymrużeniem oka
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 11.06.2016 17:34
No wiesz co? ! Możemy i pomarudzić, ale po co? Dziewczę jedzie sobie do Bułgarii, gdy część z nas ma problem zahaczyć chociażby o Koluszki.
Marudni jesteśmy. Walimy komentarze, by wyciągnąć kolejnych poszarpanych z ich kryzysów. Tutaj wprost przecudnie autorka przeszła przez swój kryzys, a nam wciąż mało i wciąż szukamy dziury w całym. Nie wiem czy uczyć się nie trzeba będzie.
A pół żartem, pół serio - kto się lubi, ten się czubi. Szeroki uśmiech
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 11.06.2016 20:45
Dobrze Katrin! Fajnie, że się nie dajesz mimo iż jesteś "tylko" kobietą", do tego zdradzoną, do tego z dziećmi, do tego małymi! Uśmiech
Swietnie, że nie leżysz na kanapie w piżamie, nie płaczesz w poduszkę i nie pytasz o adres do psychiatry. Ja Ciebie podziwiam! I nic to, że niektórzy panowie woleliby znów popisać, że mężczyzna może kochać dwie kobiety i raczej musisz się z tym pogodzić, jeśli chcesz zachować męża i ojca dzieciom.
Musiał Ci gość nieźle zajść za skórę, albo (i tego się obawiam) masz jeszcze przed sobą etap "spadania w przepaść".
No i jeszcze istnieje ewentualność, że mąż sobie przemyśli co nieco, oprzytomnieje i przypomni sobie, że przecież zawsze Cię kochał, a dzieci, teściową i psa wprost uwielbia i żyć bez Was nie może. Co wtedy będzie?
Tak czy tak, świetna babka z Ciebie.
Wszystkiego dobrego Tobie i dzieciom.
12977
<
#22 | Katrin254 dnia 14.06.2016 15:09
Sybillo! Takie komentarze jak Twój dodają mi sił. Dziękuję za wsparcie, którego teraz bardzo potrzebuję. Nie mam zbytnio czasu pisać bo ogarniam tę Bułgarię. Niestety już zaczęły się schody. Byłam w Urzędzie by wyrobić dzieciom dowody osobiste i niestety wniosek synka musi być podpisany przez ojca także. Nie wiem czy ten baran go podpisze, ale spróbuję go o to zapytać. Na razie jeszcze mieszkamy pod jednym dachem, do końca roku szkolnego córki musi tak być. Potem się stąd wynoszę, chociaż on twierdzi że też nie będzie tu mieszkał. Niby chce się rozstać w zgodzie dla dobra dzieci, ale zachowaniem tego nie pokazuje. Oprócz uzależnienia od nikotyny i seksu niedługo dojdzie od alkoholu bo pije coraz więcej, a kiedy wypije to chce rozmawiać. Czasem trochę się dowiem o tym ich związku chociaż już nie wierzę w ani jedno jego słowo. Co do alimentów stwierdził, że będzie płacił dobrowolnie. A o kasę którą skonfiskowałam już się nie upomina. Co prawda nie było tego tak dużo by na mieszkanie starczyło ale zawsze na jakiś tam start nam wystarczy. A on kombinuje co tu zrobić by zamieszkać z kochanką, nawet mnie pytał czy jakby chciał brać kredyt na mieszkanie to czy mu podpiszę. Wybuchłam śmiechem. To chyba jakiś żart. Mój mąż zaskoczony moją postawą, coś zaczął gadać, a ja mu na to: a co ty myślałeś że będę błagać byś z nami został albo usiądę i będę płakać? Nie zobaczysz moich łez, na pewno nie. Nawet jeśli zapłaczę kiedyś to na pewno nie przy nim. Poza tym wiem że ta szmata wchodzi na mój profil na fb, więc ja specjalnie wrzucam fotki gdzie jestem uśmiechnięta i dobrze wyglądam. Niech patrzy i wie że to ja tu wygrałam a nie on. Co do pytania o to że mąż sobie przemyśli...niech myśli ile chce, znał mój stosunek do zdrady, wie że nawet jeśli wybaczę to nie będę potrafiła zapomnieć, prędzej czy później zaczęło by się wypominanie i po co to nam... raczej z tego już nic nie będzie...zbyt mocno mnie zranił, zbyt długo to trwało, nie potrafił zachować się z klasą i czegokolwiek wytłumaczyć...nie, moja odpowiedź brzmi NIE. Nie ma wybaczenia i nie ma powrotu... i powiem szczerze że tak czuję że jak pobędzie trochę bez nas, to zacznie żałować, może doceni to co miał i zrozumie że to zniszczył...
pozdrawiam serdecznie
5808
<
#23 | Nox dnia 14.06.2016 18:23
.., pytał czy jakby chciał brać kredyt na mieszkanie to czy mu podpiszę..."chce mieszkać z kochanką,niech ona podpisze.
Jeżeli nie macie rozdzielności to załatwiaj ją szybko.On spłaca kredyt/mieszkaniowy?/ i myśli o kolejnej pożyczce a póki jesteś żoną /bez żyrowania /możesz za nią odpowiadać.????
12977
<
#24 | Katrin254 dnia 14.06.2016 19:28
Nox, on spłaca kredyt studencki. Kredytu na mieszkanie nie dostanie bez mojej zgody, poza tym on nie ma takiej zdolności kredytowej, więc o to jestem spokojna. A kochanka sprząta na pół etatu, zarabia niecałe 800 zł, więc też zdolności nie ma. Poza tym kredyt nie jest tak łatwo dostać, żyrantów raczej nie znajdzie, bo wszyscy się od niego odwrócili, został sam, będzie miał tylko ją. Ewentualnie coś wynajmie...
12173
<
#25 | jagodalesna dnia 15.06.2016 00:11
Katrin254, kredytu na mieszkanie może i nie, ale kredycik konsumpcyjny w instytucji "parafinansowej" bez problemu. Znam takie przypadki. Lepiej zabezpiecz siebie i dzieci.
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 15.06.2016 14:47
Jest jeden rodzaj gamoni przepięknie odpowiadający opisowi pana męża. To duzi chłopcy z syndromem Piotrusia Pana, a tacy potrafią zdrowo nawiwijać, także finansowo.
12977
<
#27 | Katrin254 dnia 18.06.2016 13:21
No i przyszedł czas na obwinianie mnie o wszystko. Prawdopodobnie kochanka go rzuciła i teraz twierdzi, że to wszystko przeze mnie, nawet stwierdził, że się zabije. Próbuje wywołać u mnie poczucie winy. Przecież ja mu nie kazałam szukać kochanki. Mówiłam mu żeby oprzytomniał, bo ona nie odejdzie od męża, ma zbyt wiele do stracenia. Jej w przeciwieństwie do mojego męża bardzo zależy na dzieciach. Z smsów wynikało, że to mój mąż nalegał na bycie razem, dla niej wygodne było mieć i męża i kochanka jednocześnie. Jeden ją utrzymywał, z drugim miała seks, czułość i namiętne spotkania. Teraz przyparta do muru wybrała męża, nie z miłości ale z rozsądku. No cóż tak jak przewidywałam mój mąż został sam.
6755
<
#28 | Yorik dnia 19.06.2016 01:39
UUUuuuuuu zawód miłosny ? Uśmiech
Kochanka się zabawiła tylko i nie jest taki ważny jak myślał ? Biedny miś. Ktoś musi być winny temu, że wyszedł na idiotę, jest ofiarą żony i kochanki. Złe te kobiety.

W sumie to nie dobrze, teraz będzie wojna, będzie chciał cofnać czas, a jak zrozumie, ze to niemożliwe, może się mścić;
3739
<
#29 | Deleted_User dnia 20.06.2016 10:16
Póki misio był w amoku nie widział strat jakie poczynił w w waszym życiu i Twoim życiu. Zaczyna dostrzegać straty w swoim. Ludzie nie lubią tracić, być tymi gorszymi. Być może dowie go poczucie winy i wtedy masz paskudną mieszankę , może facet się nie cofnąć przed niczym.
Przez te wspólne lata mąż był zawsze tak bezrefleksyjny?
12977
<
#30 | Katrin254 dnia 21.06.2016 12:44
On zawsze potrzebował czasu by zrozumieć swój błąd, jak przemyślał na spokojnie to czasem wyciągał jakieś wnioski. Choć powiem szczerze że rzadko przyznawał się do błędu, do winy, raczej widział winę w kimś, przepraszał również rzadko.
3739
<
#31 | Deleted_User dnia 21.06.2016 13:25
Dwie sprawy. Pierwsza, że dopiero teraz będziesz spostrzegać wasz związek inaczej. Zobaczysz wszystkie jego wady i ułomności. Jest też coś, czego zdradzeni bardzo nie lubią - "za jakość związku odpowiadają obydwoje partnerzy" . Przynajmniej dla siebie spokojnie przemyśl tę formułkę, by w przyszłości nie popełnić jakichś błędów. W końcu nikt nie jest doskonały.
Jego ułomności nabiorą na sile, gdy będzie się bronił przed utratą tej reszty ,którą ma. To ta druga sprawa. On jeszcze da Ci popalić. Bądź ostrożna.
3739
<
#32 | Deleted_User dnia 22.06.2016 18:12
Katrin, on nie potrzebował czasu by zrozumieć swój błąd, on potrzebuje czasu by przekalkulować, co mu się bardziej opłaca: Jego tzw. przyznanie się do winy i wyciąganie wniosków, to nic innego, jak tylko czysta kalkulacja, że nic innego już nie ma w zanadrzu i lepiej poddać się walkowerem niż walczyć o coś, co już i tak przegrał. Teraz też robi podobnie. Kochanka go puściła kantem, traci ciepły wikt i opierunek u Ciebie, więc makówka mu pracuje. Dobrze Cię zna i wie, że jak trochę "pościemnia", to zachowa chociaż status quo jeśli chodzi o doczesność i wegetację. Do tego może część winy uda mu się na Ciebie przerzucić? Wtedy to już w ogóle high life. Będzie mógł jak parazyt jakiś zadekować się, żywić i czekać, aż znowu nie znajdzie nowej chętnej, która może tym razem go nie zostawi. Pisałam Ci już wcześniej Katrin: Jak nasz parter mówi, że się zakochał, to dla nas sygnał, ze czas ze sceny zejść. Nic tu po nas w tym teatrze, bo najwyżej możemy rekwizytami po łbie dostać. Główna rola została nam odebrana bezpowrotnie.
Jednak to Twoje życie i zrobisz jak będziesz chciała. Czasami zachowanie tej namiastki wcześniejszej prima ballerina assoluta jest silniejsze od rozsądku.
12977
<
#33 | Katrin254 dnia 23.06.2016 23:55
Dla mnie to już konie i nie ma powrotu, a żeby nie dać się złapać na jego sztuczki i nie musieć już na niego patrzeć, na wakacje jadę do mamy. Tam będę miała ciszę i spokój, czas na przemyślenie wszystkiego i zastanowienie się co dalej, bo jest wiele ważnych decyzji do podjęcia. Ale na pewno jedną z nich nie jest być albo nie być z nim, bo ta już została podjęta. Nawet własna córka tka go znienawidziła że mówi mamo będzie nam lepiej bez niego.
3739
<
#34 | Deleted_User dnia 24.06.2016 11:58
Całkiem niezła droga, jakoś musisz przetrzymać okres do orzeczenia rozwodu. A spokój rzecz bezcenna. I wsparcie bliskich.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?